Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
WSTĘP:
Człowiek został celowo stworzony przez Boga jako
"samoregulująca się"
istota wątpiąca. Mechanizmy bowiem
"samoregulowania się" są wbudowane w prawa
rządzące wszystkim co Bóg stworzył i czym zarządza -
włącznie z naturą i zachowaniem nas ludzi. Szerzej
wyjaśniam to w #N1 do #N3b ze swej strony o nazwie
cielcza.htm
oraz we wpisie #357 do blogów totalizmu używając tam
przykładu "samoregulowania się" dobra i zła. (Odnotuj z
tamtych opisów iż ludzkość do dzisiaj NIE potrafi wbudowywać
takich mechanizmów samoregulowania się w opracowane
przez siebie ludzkie prawodawstwo.) Te mechanizmy
"samoregulowania się" służą wielu odmiennym celom
Boga. Przykładowo w przypadkach kiedy ludzie
konfrontują aż cały szereg wyjaśnień, każde z których
pretenduje iż to ono jest prawdą - tak jak wskazuję to
w punkcie #F13 niniejszej strony w przykładzie pochodzenia
tornad i huraganów, mechanizmy te pomagają wykluczać
wyjaśnienia stanowiące nieprawdę i znajdować to z nich,
które jest prawdą. W ten sposób mechanizmy "samoregulowania
się" pomagają też np. eliminować ludzkie wątpliwości. W swych
publikacjach wyjaśniłem także na innych przykładach, np. moralnego
"Prawa Bumerangu" czy "przekleństwa wynalazców", "jak" z powodu
działania tych mechanizmów "samoregulowania się" osoby i intelekty
grupowe jakie ignorują przykazania i wymogi Boga (nasilając tym cierpienia
i zło spotykające ich bliźnich) same wymierzają sobie sprawiedliwość. Itd., itp.
To zaś wszystko razem wzięte prowadzi do postępu i do
cywilizacyjnego wzrostu ludzkości. Jednak chociaż już wiadomo,
że mechanizmy samoregulujące są aż tak kompleksowe
iż NIE mają szansy powstać w wyniku przypadków ani
tzw. "naturalnej ewolucji", a musiała je postwarzać
nadprzyrodzenie inteligentna istota o mocach Boga, ciągle nasza
wątpiąca natura powoduje iż mamy sporo wątpliwości czy Bóg
wogóle istnieje oraz czy ów Bóg dał nam duszę - i to na przekór,
że ludzkość ustanowiła instytucje religii aby nas utwierdzały w
sprawie istnienia Boga i duszy. Powodów dla naszych wątpliwości jest
wiele. Najważniejsze z nich wynikają z faktu iż monopol dzisiejszej
"oficjalnej nauki ateistycznej"
zapewne w obawie aby NIE utracić swej lukratywności,
od wielu już lat unika dokonania obiektywnych badań
"duszy", a jednocześnie używa swój autorytet aby
okłamywać ludzkość zarówno o prawdach dotyczących
Boga i duszy, jak i w ogromnej liczbie innych prawd,
np. UFO, telekinezy i telepatii, nośnika światła (rzekomo
tylko jednego - ale patrz wpis #349 do blogów totalizmu
o istnieniu dwóch nośników światła), promieni zimna
(rzekomo nieistniejących - ale patrz wpis #326 do
blogów totalizmu), itd., itp. W 21 wieku monopol
ten zaczął nawet już otwarcie i zdecydowanie
zaprzeczać istnieniu Boga i istnieniu duszy.
Na szczęście nagromadzony też już został
ogrom materiału dowodowego jaki niezbicie
udowadnia błędność i intencje celowego
nas okłamywania kryjące się w stwierdzeniach
monopolu "oficjalnej nauki ateistycznej" - co
krótko dokumentuję w wielu swych publikacjach,
np. w {11} z punktu #H2 strony
biblia.htm
czy w punkcie #B2 swej strony
humanity_pl.htm,
zaś na co sporo dowodów prezentuję w punktach
#I1 do #I5 ze swej strony internetowej
"1985_teoria_wszystkiego.htm"
oraz w bazujących na tych punktach wpisach
#346 i #345 do blogów totalizmu (adresy tych
blogów podałem w punkcie #Z4 niniejszej
strony). Innym źródłem naszych wątpliwości
jest gro dzisiejszych religii i ich kapłanów. Niestety,
zostały one skorumpowanie już aż tak znacząco, że
"odrzucają wiedzę" -
o czym ostrzega nawet Biblia w wersetach 4:4-9
z "Księgi Ozeasza" (całe szczęście iż ludzkość
ma spisaną Biblię, zgodnie z prawdą której, NIE
zaś według błędnych twierdzeń skorumpowanych
religii i kapłanów, w naszym życiu należy postępować -
jako przykład patrz punkty #L1 do #L3 mojej strony
2020zycie.htm
lub wpis #342 do blogów totalizmu). Z kolei to
"odrzucanie wiedzy" przez kapłanów powoduje
nieakceptowalną staroświeckość argumentacji
dzisiejszych religii. Przykładowo, religie nam nakazują
abyśmy w ich stwierdzenia wierzyli tak jak wierzyć
wymagają despotyczne matki - czyli "ponieważ
ja tak powiedziałam" (znaczy "na słowo").
Tymczasem w dzisiejszym wysoce unaukowionym
i sceptycznym świecie nawykliśmy aby wszystko
brać "na logikę, rozum i materiał dowodowy"
(a nie "na wiarę") oraz aby na wszystko móc
oglądnąć sobie niepodważalne dowody formalne -
np. dowody jakie ja wypracowałem dla istnienia
Boga i duszy, zaś jakie zaprezentowałem w #G2 strony
god_proof_pl.htm
oraz w punkcie #G2 niniejszej strony i wpisie
#137 do blogów totalizmu. Kolejnym
powodem naszych wątpliwości jest fakt,
że dotychczas wszelkie informacje na
temat Boga i duszy wywodziły się z
tylko jednego źródła, tj. z religii.
Tymczasem z codziennego życia
nam wiadomo, że jeśli coś jest prawdą,
wówczas jest to potwierdzane naraz
przez wiele niezależnych od siebie
źródeł. Oczywiście, istnieje już i drugie
niezależne od religii źródło, które tym
razem już naukowo dowodzi istnienia
Boga i duszy. Źródłem tym jest opracowana
przez autora tej strony nadal jedyna naukowa
"Teoria Wszystkiego z 1985 roku" -
która z powodu bycia skrycie blokowaną i obrzydzaną
jest upowszechniana także pod jej pierwszą nazwą
"Koncept Dipolarnej Grawitacji",
a także źródłem tym jest wynikająca z tejże teorii
wszystkiego nowoczesna, naukowa
filozofia totalizmu z 1985 roku
(tj. ten totalizm, jaki we wszystkich językach
świata pisany jest przez "z"). Niestety, na
przekór że ta naukowa teoria i filozofia
formalnie dowiodły już istnienia Boga i duszy w 2007 roku,
aby utrzymywać swój lukratywny "monopol
na wiedzę i na edukację", stara oficjalna nauka
blokuje ich upowszechnianie i aktywnie stara
się je ośmieszać i wyszydzać w oczach
potrzebujących je ludzi. Jeszcze innym powodem
naszych wątpliwości jest niedoinformowanie
ludzi o eksperymentach i o zjawiskach
które potwierdzają istnienie duszy w
taki sam sposób, jak np. światło żarówki
czy np. iskra elektryczna potwierdzają
istnienie prądu elektrycznego. Chociaż
bowiem tylko na niniejszej stronie opisano
cały szereg takich eksperymentów i zjawisk
(np. rozważ opisane w punktach #F11 do #F13
poniżej i jednoznacznie nam dowodzące istnienia
duszy zjawiska "chorób duszy" - np. zjawisko zwane
"foreign accent syndrome"
tj. "syndrom zagranicznego akcentu", a także
coraz powszechniej trapiące dzisiejszych ludzi
zjawisko tzw. "depresji" psychicznej
wyjaśnionej np. we wpisie #318 do blogów
totalizmu, albo rozważ wynikajace z duszy zjawisko
"epigenetycznego dziedziczenia traumy"),
ateistyczni naukowcy typowo ukrywają przed ludźmi
istnienie tych zjawisk i chorób duszy, kłamią na
temat sposobów ich efektywnego wyleczenia, oraz
wypaczają rozumienie ich wymowy. Dla wszystkich
tych powodów, korzystając z poziomu swojej
kompetencji w świeckich i obiektywnych badaniach tematyki
Boga
i duszy zgodnie z podejściem "a priori" nowej tzw.
"nauki totaliztycznej"
niniejszym postanowiłem zaprezentować
tę stronę zainteresowanym czytelnikom.
("Nauka totaliztyczna" jest tą nową nauką
jaką opisują dokładniej punkty #C1 do #C6 strony o nazwie
telekinetyka.htm,
a jakiej powstanie stworzyło pierwszą rzeczywistą
konkurencję dla starej, monopolistycznej
"oficjalnej nauki ateistycznej", jedynie kłamliwych
stwierdzeń której nadal musimy uczyć się w szkołach
i na uczelniach, zaś niszczycielski monopol której
siłą wmuszają w nas dzisiejsi politycy oraz nasi krewniacy
którzy skrycie okupują i eksploatują ludzkość.) Wszakże
z pomocą tej strony mogę teraz wskazać czytelnikom
wymagane dowody naukowe, obiektywne
zdjęcia, oraz proste eksperymenty, wszystkie
które potwierdzają istnienie duszy. Mogę też
im już wskazać, że faktycznie dostępne są aż
dwa niezależne od siebie źródła, oba z których
to źródeł dostarczają nam potwierdzalny materiał
dowodowy jaki dokumentuje istnienie u ludzi
"softwarowej duszy", która cechuje się posiadaniem
atrybutu "softwarowej nieśmiertelności" (tj. rodzaju
"nieśmiertelności" albo "niezniszczalności" jaką
wyjaśniłem dokładniej w punkcie #C6 poniżej). Owe dwa
źródła to: (1) religie - szczególnie zaś chrześcijańska
Biblia
zawierająca absolutną prawdę i tylko prawdę, a stąd
dostarczająca nam boskiego wzorca do weryfikowania
prawdy praktycznie każdego ludzkiego ustalenia, twierdzenia,
lub decyzji (ową absolutną prawdę Biblii i jej funkcję "boskiego
wzorca prawdy" wskazuje punkt #L1 mojej autobiograficznej strony
pajak_jan.htm);
a jednocześnie także (2) wszystko co wynika z mojej naukowej
"Teorii Wszystkiego z 1985 roku"
opisywanej także pod nazwą
Koncept Dipolarnej Grawitacji,
oraz co wynika z mojej naukowej
"Teorii Życia z 2020 roku".
(Odnotuj jednak z punktu #C6, że chociaż nasza dusza
wykazuje się ową "softwarową nieśmiertelnością", wcale
NIE musi ona "żyć" przez cały okres swego istnienia,
bowiem sporą proporcję tego okresu może ona pozostawać
w stanie "uśpienia", a także iż podobnie do dzisiejszych
programów komputerowych, dusza jest też podatna
na celowe zniszczenie.) Zapraszam więc do
przeglądnięcia tej unikalnej strony.
* * *
Treść tej strony autoryzuje
dr inż. Jan Pająk,
czyli badacz, odkrywca i wynalazca Nowej Zelandii i Polski oraz
WorldCat Identity
(tj. "Tożsamość Światowej Kategorii" - patrz strona
http://worldcat.org/identities/),
losy życiowe którego opisane są na jego autobiograficznej stronie o nazwie
pajak_jan.htm.
Z zawodu dr inż. Jan Pająk to nauczyciel akademicki,
który uczył studentów i prowadził badania na 10 uczelniach
świata gdzie wykładał całą gamę przedmiotów z aż dwóch
odmiennych dyscyplin, tj. z dyscypliny Inżynierii Mechanicznej
i Budowy Maszyn najpierw na swej rodzimej
Politechnice Wrocławskiej,
potem zaś na uniwersytetach w Nowej Zelandii (Canterbury),
Malezji (Kuala Lumpur) i Borneo (Kuching), a także z dyscypliny
Inżynierii Softwarowej oraz Języków Programowania na
czterech uczelniach Nowej Zelandii (tj. na: Invercargill College,
Dunedin University, Timaru Polytechnic i Wellington Institute
of Technology) oraz na uniwersytetach z Cypru (Famagusta)
i Korei Południowej (Suwon). Na aż czterech z tych uczelni
(tj. na uniwersytetach z Cypru, Malezji, Borneo i Korei) był
zatrudniony na stanowisku profesora uniwersyteckiego. W
początkowej części 21 wieku dr inż. Jan Pająk tym wyróżnił
się też z grona nadal żyjących wówczas odkrywców i wynalazców
oraz jednocześnie obywateli Polski lub/i Nowej Zelandii, że stał
się najszerzej z nich znanym wtedy w świecie, najróżnorodniej
interpretowanym, a ponadto najbardziej produktywnym - na
przekór prowadzenia badań bez finansowania i na zasadach
jakoby prywatnego "hobby" naukowego wymuszanego oficjalną
dezaprobatą badanych przez niego obszarów wiedzy, oraz na
przekór iż wyniki jego badań stanowią jedną ze skrycie najzacieklej
obecnie na świecie zwalczanej, ukrywanej i obrzydzanej "zakazanej
wiedzy i prawdy". Aby dać tu jakieś pojęcie ile trudu, środków
i ekspertyzy ktoś niewypowiedzianie potężny wkłada aby skrycie
(zaś na wypadek iż kiedyś może jednak się to wydać, tak jak
obiecuje to Biblia w wersecie 10:26 z "Mateusza" - bardzo fachowo
wkłada także w szydzenie legalnie dziś NIE zabraniane) wyszydzać
wyniki badań autora tej strony - oglądnij około półgodzinne wideo
Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album,
lub poczytaj #I4 oraz #A5 do #A5.1 ze strony
totalizm_pl.htm,
a przekonasz się iż właśnie przeglądasz stronę jednego z najbardziej
kosztownie prześladowanych, wyszydzanych i blokowanych naukowców
ludzkości, który pechowo dla siebie naraził się tym jakiejś potężnej
mocy iż odkrył to co wyjaśnił w {10} do {12} z punktu #H2 strony o nazwie
biblia.htm
i we wpisie #354 do blogów totalizmu, zaś empirycznie potwierdził np. w #K1 do #K4 strony
petone_pl.htm
i we wpisach #347 oraz #355 do blogów totalizmu.
Tylko krótkie zilustrowanie i streszczenie najważniejszych z
jego odkryć, wynalazków i naukowo niepodważalnych dowodów
formalnych wymagało przygotowania aż szeregu półgodzinnych
filmów nauczających udostępnianych za darmo w internecie albo w
trzech językach, tj. polskim, angielskim i niemieckim - przykładowo: filmu
"Dr Jan Pająk portfolio"
polskojęzyczną wersję którego można oglądnąć pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM
i filmu
"Napędy Przyszłości"
polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI;
czy angielskojęzycznego i niemieckojęzycznego 4-minutowego filmu
"How big is the Magnocraft"
upowszechnianego z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c;
albo też filmów udostępnianych z narracją w języku polskim
ale z napisami w języku angielskim (niestety, od połowy 2022
roku często przez kogoś sekretnie blokowanymi) - przykładowo: filmu
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
udostępnianego pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, czy filmu
"Zagłada ludzkości 2030"
upowszechnianego pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8
(odnotuj, że owe napisy w języku angielskim, jeśli NIE są dla danego obszaru
lub osoby blokowane, wówczas mogą być "włączane" lub "wyłączane"
na życzenie klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions",
z dolnej-prawej części danego filmu). Niestety, dotychczasowe efekty
przełomowych wyników jego badań stanowią ilustrację jak doskonale
dzisiejszą sytuację z prawdą, wiedzą i "oficjalną nauką ateistyczną"
odzwierciedla mądrość życiowa wersetów Biblii z Mateusza 13:57,
Łukasza 4:24 i Jana 4:44, a także mądrość ludowa zawarta w przysłowiu
"prawda w oczy kole". Wszakże np. w Nowej Zelandii aż do dzisiaj
o istnieniu i wynikach jego badań niemal nikt NIE chce wiedzieć.
Z kolei np. w Polsce dla unieważnienia, zaprzeczenia, wyciszenia
i zwalczenia jego odkryć, wynalazków i dowodów formalnych sporo
rodaków konspiruje się w gangi postępujące jak monopole wypaczające
prawdę i zapominające o Bogu (tak jak przykładowo dokumentuje
to od #A5 do #A5.1 strona o nazwie
totalizm_pl.htm),
a stąd jakie przyszłym pokoleniom usiłują pozostawić tylko kłamstwa,
śmieci, pozatruwaną wodę, powietrze i glebę, oraz wyniszczoną naturę.
Najgorsze jednak iż gro opanowanych chroniczną pasywnością
dzisiejszych mieszkańców Ziemi utrzymujących się z oderwanych
od życia "prac umysłowych" i wygłaszania "przemówień" bogatych
w słownikowe obietnice "co" jednak zupełnie pozbawionych wyjaśnień
inżynierskiej procedury "jak" ich zrealizowania, tak już odwykło
od wykonywania produktywnej "pracy fizycznej" i rzeczywistych
działań opisywanych np. w punktach #G3 do #G5 strony
wroclaw.htm
i tak zatopiło się w iluzji, zakłamaniu i propagandzie swych komórek,
komputerów i telewizji, że NIE są już w stanie nawet posadzić w swych
ogrodach, lub na nieużytkach, miedzach, strumieniach czy przy drogach
kilku drzew opisywanych pod Fot. #A1 z mojej strony
cielcza.htm,
jakie okazałyby się wysoce użyteczne w nadchodzących czasach
powszechnego głodu i braku życiodajnych surowców,
albo posiać w swych ogródkach i działkach jadalne warzywa i sadzonki,
czy podjąć jakiekolwiek rzeczywiste działania broniące ich, ichnich
potomków oraz pozostałych bliźnich przed szybko nadchodzącą
zagładą lat 2030-tych.
Warto też wiedzieć, że wielkość
druku tej strony daje się zwiększać aż do około 300%
jego standardowej wielkości. To zaś pozwala aby stronę tę
łatwo czytać bez użycia okularów. Każde bowiem
software użyte do jej wyświetlania ma wbudowany w
siebie tzw. "zoom". Np. w "Google Chrome"
ów "zoom" odsłania się kliknięciem na pionowy "trzykropek"
w prawym górnym rogu ekranu, poczym druk można zwiększać
lub pomniejszać klikając na plus lub minus owego "zoom".
"Firefox" ten sam "zoom" odsłania kliknięciem tam na trzyliniowy
myślnik, zaś "Internet Explorer" - po kliknięciu tam na 8-zębowy
"trybik". Także zdjęcia tej strony
też daje się powiększać nawet do 500% ich oryginalnej wielkości -
co pozwala np. na dokładne oglądnięcie sobie twarzy kogoś kto
nas interesuje. Najprościej uzyskać takie powiększanie zdjęcia,
najpierw na nie klikając - tak aby ukazało się ono w odrębnym
okienku. Potem należy (też kliknięciem) pokazać je sobie z tego
odrębnego okienka na ekranie komputera. Mając zaś je już na
ekranie komputera, można otworzyć sobie dla niego "zoom" jaki
opisałem powyżej dla powiększania druku tej strony, poczym
klikając na + lub - owego zoom można sobie owo zdjęcie z
ekranu dowolnie zwiększać lub pomniejszać.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
Jeśli czytelnik życzy sobie najpierw oglądnąć
krótką filmową ilustrację umiejscowienia i
działania przeciw-świata, w którym ludzka
dusza jest umiejscowiona, oraz ilustrację
fundamentów naukowych na których fakt
istnienia duszy został formalnie udowodniony
(patrz punkt #G2 niniejszej strony), wówczas
zachęcam go do oglądnięcia około 35
minutowego filmu z moim naukowym
portfolio, dostępnego (za darmo) na
YouTube.
Film ten nosi tytuł
"Dr Jan Pająk portfolio"
i jest on dostępny
po polsku,
po angielsku (in English), oraz
po niemiecku (auf Deutsch).
Jego polskojęzyczną wersję można sobie oglądnąć pod adresem
youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM,
lub uruchomić ją ze strony o nazwie
djp.htm
zestawiającej widea w jakich przygotowaniu ja osobiście
brałem udział, a jaką zaprogramowałem do przeglądania
na "smart" telewizorach koreańskiej firmy LG, lub na
komputerach PC (najlepiej z wyszukiwarką "Google Chrome").
Szersze opisy, działające (zielone) linki, adresy, oraz
promocyjne ulotki dla tego doskonale zaprojektowanego
i wykonanego HD i HQ filmu są dostępne w punkcie
#J9 strony
totalizm_pl.htm,
zaś w nawet jeszcze dogłębniejszej wersji są też dostępne
w specjalnie poświęconej temu filmowi stronie o nazwie
portfolio_pl.htm -
udostępnianej na wszystkich często aktualizowanych
totaliztycznych adresach, np. na łatwych do zapamiętania stronach
pajak.org.nz/portfolio_pl.htm czy
totalizm.com.pl/portfolio_pl.htm.
Życzę przyjemnego oglądania tego filmu,
dr inż. Jan Pająk - twórca niniejszej strony
#A1, blog #249.
Różnice pomiędzy bibilijnym i dzisiejszym wyjaśnieniem
i zdefiniowaniem "duszy" - jako źródło sporów czy
dusza jest śmiertelna, czy też "softwarowo nieśmiertelna":
Motto:
"Bez pełnego zrozumienia czym jest 'software'
NIE daje się zrozumieć czym jest 'dusza'."
Niemal każdy z nas wie, że dzisiejszy komputer
składa się z trzech składowych, tj. z "hardware",
"software", oraz "peryferiów". Wyobraźmy
jednak sobie, że cofnęlibyśmy się w czasie
o około 2000 lat, czyli do okresu kiedy pisana
była Biblia, poczym staralibyśmy się wyjaśnić
żyjącym wówczas pasterzom i rolnikom jak
działa taki dzisiejszy komputer. Jego "hardware"
i "peryferie" wyjaśnilibyśmy im łatwo, bowiem
mogliby je sobie pooglądać i podotykać.
Gdybyśmy jednak usiłowali im wyjaśnić
co to takiego "software", albo zdecydowali
się wytłumaczyć im wówczas klarownie
różnice pomiędzy
hardware i software, z całą
pewnością byśmy ich pogubili. Aby bowiem
naprawdę zrozumieć te różnice, musieliby
oni posiadać naszą dzisiejszą wiedzę i
doświadczenie - co w owych czasach było
niemożliwe. Aby jednak mimo wszystko
móc udostępnić im prawdę na ten temat,
wprowadzilibyśmy zapewne wtedy w użycie
dwie proste idee, mianowicie "żyjącego
komputera" oraz "martwego komputera".
Te dwie idee oni wszakże mogliby
zrozumieć bardzo łatwo ze swych
codziennych doświadczeń. "Żyjący komputer"
wyjaśnilibyśmy im jako fizykalny komputer
który mogą sobie dotknąć, do którego jednak
"wtchnięte" zostało coś dodatkowego, czego
oni NIE byliby w stanie dotknąć i czego my
klarownie NIE bylibyśmy im wówczas w stanie
wyjaśnić, a co byłoby właśnie dzisiejszym
"software". Ponieważ owo "software" jest
najważniejszą częścią komputera, która
decyduje praktycznie o wszystkich jego
zdolnościach, zapewne byśmy im też wyjaśnili,
że taki "żyjący komputer" faktycznie to jest
"ożywionym software". Wyjaśnilibyśmy im też,
że ani komputer, ani to owo coś (software),
NIE są w stanie "ożyć" jeśli NIE zostaną
zestalone (poskładane) razem ze sobą
i kiedy "życie" i działanie jednego z nich
NIE jest uzależnione od "życia" i działania
tego drugiego. Innymi słowy, aby przekazać
im prawdę, musielibyśmy im też wyjaśnić,
że taki "żyjący komputer" NIE może "żyć"
w nieskończoność, bowiem jego "hardware"
zawsze z czasem musi "umrzeć", zaś owo
zawarte w nim "software" wprawdzie
jest zdolne do istnienia w nieskończoność,
jednak NIE jest w stanie "żyć" jeśli
NIE jest "wtchnięte" w jakiś rodzaj
przygotowanego dla niego "hardware".
Poza hardware owo software może
istnieć, ale będzie wówczas znajdowało
się w stanie jakby rodzaju "uśpienia"
pozbawionego życia, świadomości, oraz
zdolności do myślenia i do działania.
Dokładnie ten sam problem, jak ten opisany powyżej,
napotkał Bóg kiedy w czasach pisania Biblii
inspirował wyjaśnianie ludziom istoty duszy.
Dlatego Bóg genialnie
rozwiązał problem prostego wyjaśnienia istoty
duszy, poprzez wprowadzenie do Biblii pojęcia
"żyjącej duszy", rozumianej jako "cały człowiek" -
czyli rozumianej jako człowiek składający się
z dobrze już wówczas znanego "ciała", oraz
składający się też z czegoś dodatkowego (tj.
z "boskiego oddechu"), co musi być "wtchięte"
w owo ciało aby taki "cały człowiek" mógł zacząć
swe życie. Niestety, owo uproszczone zdefiniowanie
w Biblii "żyjącej duszy" jako "całego człowieka"
narzuca nam wynikające z niego zdefiniowanie
pojęcia "nieśmiertelność". Chodzi bowiem o to,
że żadna ze składowych człowieka, tj. ani
ludzkie ciało, ani też owo wtchięte przez Boga
coś, też odrębnie NIE jest w stanie prowadzić
życia - podobnie jak dzisiejsze hardware
i software komputerowe NIE są w stanie
"ożyć" jeśli NIE zostaną ze sobą połączone
w jedną całość. Stąd bibilijne zdefiniowanie
"żyjącej duszy" jako "całego żywego człowieka"
wymusza sobą następstwo, że owa bibilijnie
zdefiniowana "dusza" w dotychczas istniejącym
i obecnie posiadanym przez nas ciele NIE
może być "nieśmiertelna". Wszakże ciało
jakie dzisiaj ludzie posiadają zostało tak
zaprojektowane przez Boga, że z czasem
musi ono umrzeć, zaś wtchnięty w owo
ciało "boski oddech" (tj. "softwarowa dusza")
samemu NIE jest w stanie "żyć" po pozbawieniu
go przynależnego mu ciała, a musi przejść
w rodzaj pozbawionego świadomości stanu
jakby "uśpienia". Stąd "dusza" zdefiniowana
w Biblii jako "cały zyjący człowiek" może nabyć
nieśmiertelność tylko jeśli w przyszłości
Bóg zaprojektuje i stworzy odmienne ludzkie
ciało jakie będzie mogło żyć w nieskończoność
i jakie NIE będzie musiało umierać. W tym
więc swym bibilijnym zrozumieniu "duszy",
dusza NIE jest i NIE może być "nieśmiertelna",
jednak Bóg może uczynić ją "nieśmiertelną".
W międzyczasie, od okresu pisania Biblii ludzka
wiedza uległa znacznemu powiększeniu. Między
innymi, ludzie empirycznie się przekonali, że wszystko
co ich zmysły i instrumenty są w stanie poznać, posiada
jakieś składowe podzespoły z których jest to zbudowane.
Owa idea, że wszystko co istnieje i co zostało poznane
przez ludzi jest składanką jakichś swoich mniejszych
składowych, z upływem czasu została przeniesiona
także na "całego człowieka" - czyli na bibilijną "żywą
duszę". Stąd w dzisiejszych czasach "dusza" wcale
NIE jest już rozumiana jako "cały człowiek", a jako
jedynie jedna ze składowych człowieka - tj. ta
składowa która w Biblii została opisana jako
"boski oddech" wtchnięty w ciało, a która w ludziach
stanowi odpowiednik dla "software" w komputerach.
Takie jednak niedawne przedefiniowanie duszy wymusza
sobą także przedefiniowanie pojęcia "nieśmiertelność".
Mianowicie, jeśli duszę definiuje się w dzisiejszym
zrozumieniu jedynie softwarowej składowej człowieka,
a NIE w bibilijnym zrozumieniu "całego żywego
człowieka", wówczas taka "softwarowa dusza" posiada
też "softwarową nieśmiertelność" - czyli może
istnieć nieskończenie długo, aczkolwiek kiedy zostaje
pozbawiona przynależnego jej ciała przestaje ona żyć.
Oczywiście, owa "softwarowa nieśmiertelność duszy"
zasadniczo się różni od "bibilijnej nieśmiertelności
duszy". Wszakże przez "softwarową nieśmiertelność
duszy" rozumiane jest nieskończenie długie istnienie
owej duszy rozumianej jako softwarowa składowa
całego człowieka, w trakcie którego to istnienia owa
dusza wprawdzie zawsze będzie pozostawała w swej
softwarowo nieuszkodzonej i kompletnej formie, jednak
wcale NIE musi ona "żyć" przez cały czas, jeśli np. pozbawiona
ona zostanie przynależnego jej ciała. (Tj. owa dusza
będzie istniała oraz pozostawała nieuszkodzona i
kompletna, chociaż niekoniecznie wówczas żyła, w sposób
podobny jak komputerowe software zapisane np. na
dyskietce czy na CD, też wcale NIE "żyje", tak jak "żyłoby"
ono w pamięci włączonego komputera, jednak ciągle
istnieje i ciągle jest nieuszkodzone oraz kompletne.)
Natomiast "bibilijna nieśmiertelność żywej duszy" jest
definiowana wyłącznie jako nieskończenie długie życie
owej "żywej duszy" rozumianej jako "cały żywy człowiek".
Z powyższego dosyć jasny się staje powód
zawziętych sporów na temat czy dusza ludzka
jest śmiertelna, czy też nieśmiertelna.
Powodem tym okazuje się być różnica pomiędzy
dawnym bibilijnym, oraz nowoczesnym
softwarowym, zdefiniowaniem duszy. Innymi słowy,
powodem niemal
wszystkich dzisiejszych sporów na temat duszy
jest, że każda ze spierających się stron przez pojęcie
"dusza" rozumie coś zupełnie odmiennego.
(Gdyby definicja "duszy" używana przez każdą
ze stron była ta sama, wówczas NIE byłoby
powodów dla takich sporów. To dlatego, jeśli
czytelnik rozpocznie z kimś spory na temat
duszy, lub na temat czegokolwiek innego,
wówczas niezależnie od swoich poglądów
powinien najpierw zapytać swego przeciwnika
jaka dokładnie jest jego definicja dla przedmiotu
owego sporu, poczym powinien porównać
definicję podaną przez przeciwnika, ze swoją
własną definicją tego przedmiotu sporu.)
Niemniej, jak wszystkie rozbieżności opinii, także
i te dotyczące duszy, są źródłem postępu ludzkiej
wiedzy i stopniowego dochodzenia ludzkości do prawdy.
Pobudzanie zaś ludzi do zwiększania wiedzy i do
poszukiwania prawdy jest jednym z celów działania
Boga - po szczegóły patrz punkt #B1 na stronie o nazwie
antichrist_pl.htm.
Bóg wcale zresztą nie ukrywa tego celu i podkreśla
go nawet w Biblii - jako przykład rozważ werset 9:22-23
z "Księgi Jeremiasza", cytuję z Biblii Tysiąclecia: "Lecz kto się
chełpi, niechże się chełpi tym, iż posiadł wnikliwość i poznał mnie, ..."
Bóg jest więc żywotnie zainteresowany aby dyskusje
o prawdę były kontynuowane, oraz aby ich wynikiem
był wzrost ludzkiej wiedzy oraz znajomości prawdy -
szczególnie tej związanej ze wszystkim co dotyczy
Boga. To swoje zainteresowanie w pobudzaniu ludzi
do debat i do poszukiwania prawdy Bóg dyskretnie
manifestuje aż na cały szereg odmiennych sposobów -
przykładowo:
- A. Poprzez metody boskiego działania,
które zasiewają wśród ludzi konfuzję i inspiruję spory,
a których doskonałym przykładem może być "zasada
odwrotności" używana przez Boga do wychowywania
ludzi, a opisywana m.in. w punkcie #F3 strony o nazwie
wszewilki.htm.
- B. Poprzez odwrotność krótkoterminowego i długoterminowego
działania tzw. "pola moralnego", opisaną m.in. w punkcie #J1 strony
pajak_do_sejmu_2014.htm.
- C. Poprzez równoległe wpisywanie w każde
indukowane przez Boga zjawisko materiału dowodowego
na conajmniej aż trzy odmienne mechanizmy powstania
tego zjawiska, tak że pozwala to ludziom, aby wyjaśniali
potem to zjawisko na swój własny sposób, który najlepiej
odpowieda ich filozofii, światopoglądowi i wiedzy - po
szczegóły patrz punkt #C2 na mojej stronie o nazwie
tornado_pl.htm.
- D. Poprzez równoczesne poddawanie świata
fizycznego działaniu aż dwóch odmiennych rodzajów czasu,
tj. "nawracalnego czasu softwarowego" - zgodnie z którym
starzeją się ludzie i organizmy żywe, oraz około 365 tysiący
szybciej od niego upływającego "nienawracalnego czasu
absolutnego wszechświata" - zgodnie z którym starzeją się
skały, skamienieliny, minerały, itp., tak jak opisuje to m.in
wstęp i punkt #G4 mojej strony internetowej o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm.
Ja osobiście gorąco polecałbym czytelnikowi dokładne
zapoznanie się jak oba te czasy działają oraz jakie są
widoczne dla ludzi manifestacje ich działania - co wyjaśniam
szerzej m.in. w punktach #C4 i #C3 na mojej stronie o nazwie
immortality_pl.htm.
Chodzi bowiem o to, że zarówno nasz świat fizyczny jest
rządzony równocześnie przez oba te rodzaje czasów, jak i Bóg
nieustannie steruje ludzkością z pomocą tzw. "omniplanu" -
który z kolei zarządza naszym "nawracalnym czasem
softwarowym". Stąd jeśli ktoś NIE wie jak ów softwarowy
czas działa i jak on ma się do "nienawracalnego czasu
absolutnego wszechświata", wówczas taki ktoś faktycznie
NIE jest w stanie ani w pełni zrozumieć wielu ze zjawisk
otaczającego go świata fizycznego, ani zrozumieć metod
działania Boga, ani nawet naprawdę zrozumieć treści
Biblii.
Warto tu też dodać, że z treści Biblii wynika, iż w przyszłości
Bóg będzie kontynuował edukowanie wybranych przez siebie
144 tysięcy ludzi, poprzez ich wysłanie z Jezusem w podróż
po wszechświecie właśnie we wehikule czasu w Biblii zwanym
"Nowe Jeruzalem". Ponieważ działanie tego wehikułu czasu
będzie wykorzystywało możliwości "nawracalnego czasu
softwarowego", stąd dla Boga będzie zapewne dosyć istotnym,
aby chociaż część zabieranych we wszechświat ludzi rozumiała
jak działa czas i na czym polega działanie wehikułów czasu.
Dla podniesienia więc własnej użyteczności w tej przyszłej
epoce, warto włączyć i siebie do grupy owych ludzi rozumiejących
działanie czasu.
- E. Poprzez cały szereg jeszcze innych doskonale
nam już znanych zjawisk - w tym tak roznamiętniającej dyskusje
dzisiejszych ludzi przeciwstawności tego co stwierdza Biblia
i tego co oficjalnie twierdzi owa stara ludzka "ateistyczna
nauka ortodoksyjna" jaka ciągle utrzymuje swój lukratywny
monopol na edukację i na oficjalnie upowszechnianą wiedzę.
Już w czasach spisywania treści Biblii Bóg doskonale
wiedział, że nadejdzie taki czas kiedy ludzie poznają
prawdę jaka dzisiaj opisywana jest przez moją naukową
Teorię Wszystkiego zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Z kolei dzięki owej prawdzie ludzie będą w końcu w stanie
zrozumieć m.in. softwarowy charakter tej składowej całego
człowieka, którą w dzisiejszych czasach nazywamy
"duszą". (Źródłem boskiej wiedzy o tym co ma
nastąpić w przyszłości jest opracowany przez Boga
tzw. "Omniplan"
opisywany szczegółowo w punkcie #C3 strony o nazwie
immortality_pl.htm.)
Stąd na użytek przyszłych pokoleń Bóg
włączył w treść Biblii aż szereg potwierdzeń,
że ludzie faktycznie posiadają taką softwarową
składową. Przykładem jednego z owych potwierdzeń
mogą być wersety 9:5-6 z bibilijnej "Księgi Koheleta
czyli Eklezjastesa" - cytuję: "ponieważ żyjący
wiedzą, że umrą, a zmarli już żadnej nie mają, bo
pamięć o nich idzie w zapomnienie. Tak samo ich
miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość -
już dawno zaniknęły, i już nigdy więcej udziału
nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się
dzieje pod słońcem." Wersety te potwierdzają,
że podobnie jak software komputerowe zapisane
jedynie na jakimś nośniku informacji (np. na dyskietce
czy CD), jednak NIE załadowane do odpowiedniego
dla niego i włączonego hardware, samo NIE jest w
stanie "żyć" i musi znajdować się w rodzaju "uśpienia",
również owa softwarowa
składowa człowieka dzisiaj zwana "duszą", po śmierci
i po utracie swego ciała też sama NIE jest w stanie
"żyć" - i to na przekór, że dusza ta nadal
istnieje i że kiedyś w przyszłości Bóg będzie w stanie
ponownie ją ożywić poprzez jej wprowadzenie do
nowego ciała np. podczas przeprowadzania tzw.
"sądu ostatecznego".
Czytelnik zapewne słyszał już o najmoralniejszej ze
stworzonych przez człowieka filozofii dzisiejszego świata, zwanej
totalizmem
a opracowanej w 1985 roku, tj. o tej filozofii której
logo
stało się już symbolem i pieczęcią moralnie
poprawnego działania - np. patrz podpis
pod "Rys. #J1" ze strony o nazwie
pajak_do_sejmu_2014.htm.
(Ludzkie pochodzenie filozofii totalizmu jest tutaj
podkreślane, bowiem oznacza ono, że totalizm,
podobnie jak wszystko co stworzyli ludzie, z
definicji musi być niedoskonały i omylny, a stąd
uznaje on moralną nadrzędność zainspirowanej
przez Boga doskonałej i nieomylnej treści
Biblii.)
Wszystkie opracowania totalizmu bazują wyłącznie na
użyciu nowoczesnych pojęć i metod, aby dzięki temu m.in.
móc naukowo potwierdzać i wyjaśniać stwierdzenia starożytnej
Biblii. Ponieważ niniejsza strona jest jednym z totaliztycznych
opracowań, stąd podobnie jak każde inne opracowanie
totalizmu, używa ona wyłącznie nowoczesnych zrozumień
pojęć jakie są w niej (i w nich) używane. Wszakże jednym
z licznych celów filozofii totalizmu jest m.in. wierne przetłumaczenie
najważniejszych stwierdzeń Biblii na dzisiejszy stan wiedzy
i ludzkiego języka, a także naukowe potwierdzenie tego co
starożytnym i dziś już trudnym do zrozumienia językiem
przekazuje nam Biblia. Stąd na
niniejszej stronie ludzka dusza jest rozumiana nowocześnie -
jako softwarowa składowa całego człowieka.
Zgodnie więc z takim totaliztycznym zrozumieniem duszy,
dusza ta odznacza się też "softwarową nieśmiertelnością" -
która jest odmienna od "bibilijnej nieśmiertelności", bowiem
oznacza zdolność do nieskończenie długiego istnienia
niekoniecznie połączonego z nieskończenie długim "życiem".
Niestety, wszystko ma swoje zalety i wady.
Stąd i owa zasada totalizmu, aby zawsze używać
nowoczesnego zrozumienia wszelkich pojęć
używanych przez totalizm, czasami może u czytelnika
sprawiać wrażenie, iż jakoby istnieją sprawy w których
stwierdzenia totalizmu różnią się od stwierdzeń Biblii.
Wrażenie to jest jednak całkowicie błędne, bowiem
obok wypracowywania i
popularyzowania receptur na szczęśliwe i spełnione
życie, kolejnym z całego szeregu zasadniczych celów
totalizmu jest naukowe wyjaśnienie i potwierdzanie
stwierdzeń Biblii na bazie empirycznego materiału
dowodowego oraz dedukcji logicznych - stąd w
zamierzony sposób totalizm nigdy NIE zaprzecza Biblii.
Totalizm usilnie stara się więc, aby w każdym aspekcie
być zgodnym ze stwierdzeniami Biblii. Jeśli zaś w jakiejś
sprawie jego sformułowanie sprawia wrażenie jakby
było odmienne od tego co stwierdza Biblia, wówczas
wrażenie to wynika z owych różnic znaczeniowych
pomiędzy definicjami nowoczesnej terminologii używanej
przez totalizm i pradawnej terminologii używanej
w Biblii, plus czasami jest dodatkowo eskalowane moją
ludzką niedoskonałością w opisowym przekazywaniu
innym osobom ustaleń do jakich ja sam doszedłem.
Wszakże język ludzki posiada jedynie ograniczoną liczbę słów.
Zarówno więc Biblia jak i totalizm używają identycznych
słów, które w ich obu mają taką samą pisownie i taką
samą wymowę. Totalizm NIE może przecież wymyślać
nowych słów dla każdego wprowadzanego przez
siebie pojęcia, a powinien używać słów, które są już
w użyciu. Tymczasem znaczenie tych już istniejących
słów często uległo pozmienianiu w okresie czasu jaki
upłynął od daty napisania Biblii aż do czasu użycia
tych słów przez totalizm. Jeśli więc czytelniku napotkasz
w którymś z opracowań totalizmu jakieś sformułowanie,
które sprawi na tobie błędne wrażenie, iż jest ono
niezgodne z tym co stwierdza Biblia, wówczas proszę
mi napisać (wskazać) które to stwierdzenie i gdzie
ono widnieje, zaś ja postaram się uzupełnić je o
dodatkowe wyjaśnienia (podobne do tych z niniejszego
punktu), jakie wyklarują terminologiczne różnice,
które stały się źródłem owego błędnego wrażenia.
#A2.
Jakie są cele tej strony:
Motto:
"Bóg tak umiejętnie zarządza światem fizycznym, aby wszystko co w nim istnieje inspirowało
ludzi do gromadzenia wiedzy, do poszukiwania prawdy, do udoskonalania swego charakteru, itp."
Głównym celem tej strony jest wskazanie
naukowych dowodów na istnienie "softwarowej
duszy" ludzkiej, która z natury wykazuje się
"softwarową nieśmiertelnością", chociaż
przez kogoś dysponującego wymaganą
wiedzą (np. przez Boga) może być celowo
zniszczona z pomocą odpowiednich zjawisk
i narzędzi. Dodatkowym celem tej strony
jest udzielenie odpowiedzi na szereg podstawowych
zapytań, które typowo nurtują każdego człowieka
na temat owej duszy. Ponadto, poprzez wskazanie
owych dowodów i odpowiedzenie na owe zapytania,
strona ta ma na celu uświadomienie czytelnikowi,
że na przekór hałaśliwej "kampanii zaprzeczania"
prowadzonej przez niektórych ateistycznie nastawionych
naukowców i wyznawców ateizmu, dowodów
na istnienie "softwarowo nieśmiertelnej" duszy
ludzkiej jest zadziwiająco dużo, zaś nasz dostęp
do wiedzy na temat owej duszy jest znacznie
lepszy niż to powszechnie się sądzi.
Jeszcze innym celem tej strony jest wykorzystanie
mojej naukowej
"teorii wszystkiego"
nazywanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
aby poinformować czytelnika o tych faktach
których uprzednio nie dawało się poznać z
żadnych innych źródeł. Wszakże teoria ta
ma zdolność do wskazywania bezpośredniego
związku pomiędzy istnieniem duszy ludzkiej
a przebiegiem powszechnie znanych zjawisk,
a także do naukowego wyjaśniania dotychczas
jeszcze niepoznanych faktów na temat duszy.
To zaś pozwala aby przykładowo wyjaśnić
na tej stronie czym faktycznie jest nasza
dusza, z czego dusza się składa, jakie
ma ona cechy, jakie są mechanizmy
działania duszy, co się z duszą dzieje po
naszej śmierci, jakie stwierdzenia na temat
duszy posiadają fizykalne uzasadnienie, co
w sprawach duszy nie może mieć miejsca,
itd., itp. Oczywiście, najważniejszym aspektem
duszy który strona ta stara się wyjaśnić, to
czy dusza pozwala świadomościom ludzi
odrodzić się z pomocą Boga i nadal kontynuować
swoje "życie" już po tym jak ich pierwsze
(obecne) ciało "umarło".
#A3.
Co mnie zainspirowało do napisania tej strony:
Motto:
"Wiedza to odpowiedzialność."
Na temat dowodów na istnienie "softwarowo
nieśmiertelnej" duszy napisano już wiele książek -
tyle że typowo książki te NIE wyjaśniają tego
co wyjaśnił punkt #A1 niniejszej strony. Ich przykładem
może być książka [1#A3] pióra Dr. Benito F.
Reyes, "Scientific evidence of the existence
of the soul" (tj. "Naukowy materiał dowodowy
na istnienie duszy"), Theosophical Pub. House,
Wheaton, Ill. 1970, ISBN 835601927. Ten
sam temat omawiany jest także na licznych
stronach internetowych. Zarówno jednak tamte
książki, jak i owe strony internetowe, nie mają
do swojej dyspozycji najważniejszego źródła
naukowych informacji na temat duszy, mianowicie
nie bazują one na wszechstronnej znajomości
teorii wszystkiego
nazywanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Tymczasem ów Koncept Dipolarnej Grawitacji
jest jedyną znaną dzisiaj nowoczesną teorią
naukową która nie tylko potwierdza istnienie
nieśmiertelnej duszy i wyjaśnia czym owa
dusza naprawdę jest, ale także potrafi nam
opisać powstanie duszy, budowę duszy,
cechy duszy, możliwości duszy, zasady
na jakich nasza dusza działa, itp. Ponadto
teoria ta pozwala nam wskazać dalsze naukowe
fakty które bezpośrednio dowodzą istnienia
duszy, jednak których związku z duszą nikt
uprzednio NIE odnotował (liczne przykłady
takiego właśnie uprzednio niezidentyfikowanego
naukowego materiału dowodowego na istnienie
duszy zostały wskazane na niniejszej stronie).
Z kolei bez znajomości owych informacji, wszelkie
próby udowodnienia istnienia duszy bardziej
reprezentują sobą spekulacje niż zasady
naukowo-podbudowanego racjonalnego
dowodzenia. Wszakże bazują one głównie
na spekulatywnych argumentacjach w rodzaju
owych z następującej wymiany zdań pomiędzy
ateistycznym chirurgiem (a) oraz wierzącym (w):
(a) "wykonałem już operacje na dziesiątkach
mózgów, jednak nigdy nie natknąłem się w nich
na czyjąś duszę"; (w) "a czy natknąłeś się na
myśli podczas którejś z owych operacji?"
Tak się składa że
to ja (tj. dr Jan Pająk)
opracowałem ową
teorię wszystkiego
nazywaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Znam ją więc od podstaw i na wyrywki. Wiem też
dokładnie jak owa teoria wyjaśnia nam wszelkie
aspekty duszy. Z drugiej strony ja sam jestem
również i tym zawodowym naukowcem który opracował
formalny dowód naukowy na istnienie Boga z 2007 roku.
Jako zaś naukowiec obiektywnie badający istnienie Boga
i zasady współżycia Boga z ludźmi, jestem doskonale
świadomy że sam fakt udowodnienia istnienia Boga
wcale NIE jest równoznaczny z udowodnieniem
istnienia u ludzi nieśmiertelnej duszy. Wszakże
ów Bóg mógł np. stworzyć człowieka, jednak wcale
NIE musiał dać człowiekowi duszy. Albo Bóg mógł
stworzyć człowieka i dać mu duszę, jednak ciągle
mógł też spowodować, że kiedy człowiek umiera,
wówczas jego dusza albo zostaje wprowadzona
w rodzaj wieczystego snu (tj. jest przechowywana
jednak nie otrzymuje "życia"), albo nawet dusza
również umiera wraz z ciałem. Jako więc osoba
dysponująca dogłębną znajomością "teorii wszystkiego" czyli
Konceptu Dipolarnej Grawitacji,
będącej w stanie udzielić nam jednoznacznej
odpowiedzi na wszystkie tego typu wątpliwości,
postanowiłem przygotować niniejszą stronę na
której wątpliwości te zaadresuję.
Podsumowując powyższe, inspiracji do napisania
niniejszej strony oraz autorytetu do odpowiedzenia
w niej na wątpliwości które nurtują praktycznie
każdego człowieka, dało mi aż kilka faktów.
Pierwszym z nich jest moja dogłębna znajomość
teorii wszystkiego
nazywanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
która wynika z faktu że to ja sam jestem autorem
owej niezwykłej teorii. Z kolei posidanie owej teorii
kiedy konfrontuje się "mur niewiedzy" o duszy, w
punkcie #J5 strony o nazwie
wszewilki_jutra.htm
jest przyrównane do posiadania "drabiny" która
pozwala nam łatwo wspiąć się na ów mur. Drugim
z tych faktów jest zdolność owej "teorii wszystkiego"
do wyjaśnienia na temat duszy ludzkiej praktycznie
wszystkiego czego dotychczas nauka ziemska
wyjaśnić nie była w stanie. Trzecim zaś faktem
jest, że ja sam jestem zawodowym naukowcem
który bazując na
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji
zdobył już znaczące doświadczenie w badaniu
wszystkiego co dotychczas uważano za
niewyjaśnialne - włączając w to np. tematykę
formalnych dowodów naukowych na istnienie Boga,
jak również opisanego na tej stronie
formalnego dowodu naukowego na istnienie duszy z 2007 roku.
#A4.
Niekorzystne następstwa postawy że "co tam będzie to będzie":
Kiedykolwiek miałem taką okazję, zawsze
starałem się poruszać z moimi rozmówcami
temat "istnienia i losów duszy" aby poznać
ich opinię w tej sprawie. Jak też z szokiem
się przekonałem, spora większość ludzi
wyznaje w tej sprawie pogląd, że "co tam będzie
to będzie". Wcale ich ani nie zastanawia,
ani nie rusza, co się stanie po śmierci.
Jedyne na co ciągle NIE pozostają oni
obojętni, to sam moment śmierci, a ściślej
ilość bólu z którą typowo wiąże się umieranie.
Zarówno z religii i z treści Biblii, jak i z wyników
moich dotychczasowych całkowicie świeckich
badań, dosyć jednoznacznie wynika, że to co
się staje po naszej śmierci, zależy głównie od
tego jak prowadziliśmy nasze życie. Wszakże,
skoro po końcu obecnego
świata Bóg ma zamiar dać niektórym z nas nowe
nieśmiertelne ciała i pozwolić nam współzamieszkiwać
z Sobą przez nieskończenie długi okres czasu,
wówczas jest ogromnie istotne abyśmy uprzednio
wypracowali u siebie wystarczająco doskonałe
cechy charakteru, tak aby te umożliwiły nam
"dopasowanie" się do reszty harmonijnie współzamieszkujących
z Bogiem ludzi bez wprowadzania tam przez nas
kłótni, niezgody, buntów, nieposłuszeństwa, grzechów, itp.
W takim zaś świetle postawa "co będzie to będzie"
jest wysoce szkodliwa. Wszakże zamiast inspirować
nasze samoudoskonalanie się i stąd oddawać w
nasze ręce możność wpływu na to co się stanie
po naszej śmierci, postawa ta pozostawia
wszystko przypadkowi oraz długoterminowym
następstwom naszych chwilowych zachcianek.
Tymczasem, z dotychczasowych moich badań
opisanych w punkcie #C4 odrębnej strony o nazwie
immortality_pl.htm,
dosyć klarownie wynika, że aby po naszej śmierci
stało się z nami to na czym nam najbardziej będzie
zależało, wówczas jeszcze podczas obecnego
zycia musimy wypełnić aż cały szereg wymogów
i nakazów, które NIE mają najmniejszej szansy
aby zostać wypełnione przez czysty przypadek.
Niniejszym mam więc nadzieję, że treść tej
strony przyczyni się do odzyskania inicjatywny
w sprawie losów własnej duszy u przynajmniej
części czytelników.
Część #B:
Dlaczego
Bóg
osobiście NIE ukazuje się przed każdym z nas aby
oddzielnie nas upewniać, że każdy posiada "softwarowo
nieśmiertelną" duszę (chociaż podatną na celowe zniszczenie):
#B1.
Problem przekonania naszych wątpliwości i naszego wrodzonego
sceptycyzmu - czyli co jest konieczne abyśmy nabyli pewności, że
posiadamy "softwarowo nieśmiertelną" (chociaż celowo zniszczalną) duszę:
Życiowo doświadczeni ludzie, a także życiowo
kompetentne filozofie (przykładowo
totalizm z 1985 roku)
zawsze nam podpowiadają, że przekonanie
i pewność są to stany ducha na które my sami
musimy sobie zapracować. Ktoś bowiem
postronny NIE jest w stanie nam go dać w
prezencie. Jeśli ktoś uważa inaczej, wówczas
proponuję aby rozważył co jakiemuś znanemu
mu sceptykowi dało by absolutną pewność
że sceptyk ten posiada w sobie nieśmiertelną
duszę. Przykładowo, czy temu sceptykowi
wystarczyłoby gdyby np. prezydent jego
kraju odwiedził go w domu i wręczył mu
rządową gwarancję zatwierdzoną przez
sejm, że ma jednak nieśmiertelną duszę.
A może taki sceptyk zostałby przekonany
gdyby np. sam Jezus mu się pokazał i mu
zagwarantował, że jednak ma duszę. Gdyby
zaś faktycznie Jezus przed nim się pojawił,
to czy taki sceptyk uwierzyłby, że to naprawdę
jest Jezus, a nie np. jakiś magik, iluzjonista,
czy UFOnauta dysponujący odpowiednimi
urządzeniami imitującymi cuda i podszywający
się pod samego Jezusa. Takie rozważania
można prowadzić w nieskończoność, zaś
ich wynik zawsze będzie taki sam, mianowicie
że "przekonania i pewności nigdy NIE daje się
komukolwiek sprezentować, a każdy musi sobie
osobiście je zarobić wypracowując je mozolnie
własnym nakładem pracy i trudu".
Powinienem tutaj dodać, że podobnie jak to jest
też ze wszystkimi innymi stanami ludzkiej osobowości
i charakteru, istnieją również odmienne poziomy
"sceptycyzmu". Najbardziej zaawansowana odmiana
sceptycyzmu jest odmianą którą by można nazywać
"chorobliwym sceptycyzmem". Ów "chorobliwy
sceptycyzm" jest to aż tak zaawansowana
forma sceptycyzmu, że przestaje ona reagować
na logiczną argumentację i na oczywiste fakty.
Dlatego ludzie obezwładnieni "chorobliwym
sceptycyzmem" wykazują nieracjonalny
sceptycyzm wobec wszystkiego z czym się tylko
zetkną i okazują się całkowicie odporni nie tylko
na logiczną argumentację, ale także i na nawet
najbardziej oczywiste dowody empiryczne.
Faktycznie taki "chorobliwy sceptycyzm" jest
krzykliwą odmianą choroby psychicznej z tej
samej rodziny co "depresja psychiczna". Podobnie
też jak to ma się z "depresją psychiczną", źródłem
"chorobliwego sceptycyzu" jest bardzo niski
poziom "energii moralnej" u chorej osoby.
(Związek pomiędzy czyjąś osobowością,
stanem zdrowia, oraz poziomem "energii
moralnej" tej osoby, opisuję w punktach
#C5 i #C4 strony
parasitism_pl.htm.)
Nie ma więc żadnej szansy na przekonanie
do czegokolwiek osoby obezwładnionej takim
"chorym sceptycyzmem" - chyba że uprzednio
odbuduje się poziom jej energii moralnej.
Powyższe krótkie rozważania ujawniają, że
jeśli ktoś uprzednio NIE zapracował sobie
osobiście na przekonanie i na pewność że
jednak posiada w sobie nieśmiertelną duszę,
wówczas stanu ducha zwanego "przekonaniem"
nie będzie mu w stanie sprezentować ani jego
religia, ani jakiekolwiek publikacje na ten temat,
ani nawet niniejsza strona. Co jednak ta strona
i inne opracowania na temat duszy mogą
mu dać, to wskazanie kierunku w jakim może
on podążać, oraz wskazanie mu materiału
dowodowego który może on analizować, aby
w wyniku własnej pracy z biegiem czasu nabył
jednak tej pewności i przekonania.
W tym miejscu powinienem też czytelnika
zapewnić, że
ja sam jestem zawodowym naukowcem.
Jako też typowy zawodowy naukowiec
zaraz po studiach ja także zaczynałem
swoją drogę do prawdy od pełnego
ateizmu i od przekonania że ani dusza
ani Bóg wcale NIE istnieją. Jednak
obecnie jestem już absolutnie pewien
zarówno co do
istnienia Boga,
jak i co do
istnienia nieśmiertelnej duszy ludzkiej.
Bazując zaś na drodze którą ja sam przeszedłem
aby nabyć owej pewności, na niniejszej stronie
jestem teraz w stanie wskazać innym gdzie
powinni szukać i co powinni się dowiedzieć,
aby taką pewność również mogli w sobie
stopniowo wypracować. Z kolei po wypracowaniu
tej pewności nasze życie się drastycznie
zmienia i nabiera zupełnie odmiennych
jakości. Illustratywnie owe zmiany możnaby
opisać, że nasze życie przestaje wówczas być
podobne do nerwowego błądzenia po niebezpiecznej
puszczy, a zaczyna nabierać charakteru
interesującej podróży do celu o którym
wcześniej dobrze się poinformowaliśmy.
Powyższe powinienem uzupełnić informacją, że
konieczność osobistego zapracowania naszym
własnym wysiłkiem na przywilej uzyskania "pewności",
a także niemożność otrzymania przekonywującego
nas "upewnienia" za darmo od kogoś w prezencie,
jest aż tak istotną dla zrozumienia stanowiska i metod
filozofii totalizmu z 1985 roku,
iż jest ona dyskutowana aż na wielu totaliztycznych
stronach. Przykładowo, niezależnie od niniejszego
punktu tej strony, jest ona też przypominana i powtarzana w
punkcie #B1 strony o nazwie
god_proof_pl.htm,
punkcie #A2 strony o nazwie
healing_pl.htm,
punkcie #G3 strony o nazwie
will_pl.htm,
oraz w jeszcze kilku innych opracowaniach totalizmu.
#B2.
"Kanon niejednoznaczności", "wolna wola", itp. -
czyli powody dla których Bóg NIE potwierdza
nam otwarcie istnienia nieśmiertelnej duszy:
Zastanówmy się co by się stało gdyby jednak
Bóg nagle ukazał się nam na nieboskłonie
w całej swej mocy i zaczął bić piorunami
każdego kto nie wypełnia Jego zaleceń.
Ludzie zaczęliby wówczas żyć w terrorze
i strachu. Żaden też człowiek nie odważyłby
się uczynić czegokolwiek na wykonanie
czego nie otrzymałby bezpośredniego
rozkazu od Boga. Upadłaby nauka i technika,
bo nikt nie odważyłby się badać, dociekać,
czy spekulować aby nie podpaść Bogu.
Upadłaby też medycyna i życie społeczne,
bo każdy bałby się leczyć aby nie łamać
życzeń Boga, czy współżyć z bliźnim aby
przypadkiem nie zgrzeszyć i zasłużyć na
karę. Ludzkość żyłaby jak niewolnicy oraz
szybko by kompletnie wymarła.
Aby zapobiec takim następstwom, Bóg wprowadził
kilka posunięć zaradczych w swoich stosunkach
z ludźmi. Przykładowo, ostatnio Bóg nigdy
otwarcie nie pokazuje się żywym ludziom,
nieustannie utrzymuje ludzi w braku pewności
co do swego istnienia, daje ludziom tzw. "wolną wolę",
zaś wszystko co czyni Bóg dokonuje w taki sposób
aby wypełniało to tzw. "kanon niejednoznaczności" -
tj. aby dawało się wyjaśnić na wiele odmiennych
sposobów, itd., itp. (Po opis "kanonu
niejednoznaczności" patrz np. punkt #B9 strony
god_pl.htm - o naukowych odpowiedziach świeckiej filozofii totalizmu na podstawowe pytania o Bogu.)
Jednym z posunięć Boga mających właśnie na
celu zapobiegnięcie uczynienia z ludzi jedynie
bezmyślnych niewolników Boga, jest że sam Bóg
wcale nie utwierdza ludzi co do istnienia duszy.
Jednocześnie jednak Bóg wcale też nie przeszkadza
ludziom prowadzić własne dociekania i gromadzić
swoje własne osobiste dowody na to że nieśmiertelna
dusza jednak faktycznie istnieje.
W 1985 roku opracowana została unikalna
teoria wszystkiego
nazywana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Na zupełnie odmienne sposoby niż czyniła to
dotychczasowa nauka, teoria ta wyjaśnia aż
cały szereg spraw które poprzednio uważane
były za niewyjaśnialne. Przykładowo, teoria ta
wyjaśnia czym jest
telekineza,
telepatia,
nirwana, czy
UFOnauci oraz wehikuły UFO,
dostarcza ona nam też formalnych dowodów naukowych na
istnienie Boga,
istnienie UFO, oraz na
możliwość wiecznego życia ludzi poprzez powtarzalne cofanie ich czasu do lat młodości,
ilustruje nam jak
działa czas,
wyglądają wehikuły UFO, czy jak
technicznie formowane są tormada i
huragany,
oraz otwiera nam dostęp do innej, podobnie szerokiej wiedzy.
Jedną z informacji które owa raczej unikalna teoria
nam dostarcza, jest wyjaśnienia czym właściwie
jest człowiek, jak człowiek powstał, oraz z jakich
trzech podstawowych składowych każdy człowiek
jest pozestawiany. Streśćmy więc tutaj w skrócie
to wyjaśnienie.
Zgodnie z
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
wszechświat w którym żyjemy istnieje nieskończenie
długo. Jednak na samym początku ów wszechświat
był zapełniony jedynie niezwykłym inteligentnym
płynem nazywanym przeciw-materia. Płyn
ten wykazuje naturalne cechy bardzo podobne do
cech dzisiejszych naszych komputerów. Znaczy,
jest on inteligentny w swoim stanie naturalnym,
posiada on pamięć, potrafi się sam uczyć, oraz
sam utrzymuje się w nieustannym ruchu. Płyn
ten jest więc jakby rodzajem "płynnego komputera".
Z tego powodu
Koncept Dipolarnej Grawitacji
nazywa go nawet wszechświatowym komputerem
(tj. "UC" od angielskiego "Universal Computer").
Natomiast religia chrześcijańska ten odwiecznie
istniejący płynny komputer nazywa albo "Bogiem Ojcem"
albo też "Przedwiecznym" (dosłownie "prastarych
dni" - czasami też tłumaczonym na polski jako
"Starowieczny", zas po angielsku zwykle zwany "The
Ancient of Days") - patrz Biblia: "Księga Daniela" 7:9, 7:13, czy 7:22.
Niestety, przez większą część swego nieskończonego
istnienie ów płynny komputer nie posiadał w sobie
żadnego programu. Jako taki, nie był on zdolny
do inteligentnego działania. Jednak trochę ponad
jakieś 6000 lat temu w owym samo-uczącym się
"płynnym komputerze" samo-wyewoluował się rodzaj
ogromnego naturalnego programu. Jak dokładnie
wyglądała tamta samo-ewolucja owego naturalnego
programu, wyjaśnione to już zostało w całym szeregu
publikacji totalizmu, przykładowo w podrozdziale
A2 z tomu 1 mojej najnowszej
monografii [1/5] i
w podrozdziale I1.2 z tomu 5
monografii [8/2],
a także w punkcie #B1 totaliztycznej strony
evolution_pl.htm,
oraz w punkcie #I2 strony
dipolar_gravity_pl.htm.
Ten ogromny naturalny program który sam się
wyewoluował we wszechświatowym (płynnym)
komputerze jest tą myślącą i inteligentną składową
Boga którą religia chrześcijańska nazywa "Duchem
Świętym". Z kolei Koncept Dipolarnej Grawitacji
nazywa ją "wszechśiatowym intelektem" (tj. "UI"
od angielskiego "Universal Intellect"). Wkrótce
po tym jak ów wszechświatowy intelekt (Bóg)
zakończył ową ewolucję, dla całego szeregu
istotnych przyczyn, przykładowo aby mieć
inspirującego pomocnika w boskich poszukiwaniach
wiedzy, Bóg stworzył najpierw świat fizyczny,
a potem człowieka.
Zasadę tworzenia świata fizycznego i człowieka
przez Boga najlepiej daje się zrozumieć jeśli zna
się działanie dzisiejszych komputerów. Wszakże
owa myśląca składowa
Boga
zwana "Duchem Świętym" jest rodzajem ogromnego
naturalnego programu. Program ten znajduje się
w pamięci owej "przeciw-materii" która faktycznie
jest rodzajem "płynnego komputera". Przeciw-materia
jest bardzo posłusznym komputerem. Znaczy, chociaż
znajduje się ona w nieustannym ruchu, rodzaj ruchu
jaki ona właśnie wykonuje zależy od rozkazu który
otrzymała od znajdującego się w niej programu,
czyli od owego "Ducha Świętego". Dlatego aby stworzyć
atomy, pierwiastki, cały świat fizyczny, oraz człowieka,
ów Duch Święty po prostu nakazał owej przeciw-materii
aby uformowała się właśnie na kształt tychże atomów,
pierwiastków, świata fizycznego, oraz ludzi. Stąd
zgodnie z ustaleniami
Konceptu Dipolarnej Grawitacji,
my ludzie po prostu jesteśmy rodzajem jakby
obrazu na ekranie komputera, czy hologramu,
który cały uformowany został z "płynnego
komputera" zwanego "przeciw-materią", poprzez
odpowiednie zaprogramowanie zachowań owej
przeciw-materii.
Ustalenie faktu że Bóg stworzył ludzi poprzez
odpowienie zaprogramowanie zachowań odwiecznie
istniejącej inteligentnej przeciw-materii ma tą
konsekwencję, że informuje nas ono z jakich
podstawowych podzespołów wszyscy ludzie
się składają. Jak też się okazuje, każdy z nas
jest wynikiem poskładania razem aż trzech
składowych. Oto te trzy składowe.
(1) Duplikat przeciw-materialny (tj. duch).
Podstawową składową każdego człowieka jest
przeciw-materia której odpowiednio zaprogramowane
zachowanie formuje z niej cząsteczki, atomy, molekuły,
tkanki, oraz całe ciało każdego człowieka. Na
niniejszej stronie, a także we wszystkich innych
totaliztycznych opracowaniach, ta przeciw-materialna
składowa każdego człowieka naukowo nazywana
jest "duplikatem przeciw-materialnym". Ponieważ
jednak nazwa "duplikat przeciw-materialny" nie
jest w powszechnym użyciu, niniejsza strona, a
także wszelkie inne moje opracowania używa do
niego także drugiej nazwy która obecnie jest
powszechnie używana przez dzisiejsze religie,
folklor ludowy, okultystów, itp. Ta druga nazwa
to "duch". Warto tutaj podkreślić, że zgodnie z
wyjaśnieniami
Konceptu Dipolarnej Grawitacji
swojego "ducha" posiadają praktycznie wszelkie
obiekty materialne, a więc nie tylko ludzie, ale
także zwierzęta, kamienie, samochody, planety,
itp. Wszakże materialne "ciała" ich wszystkich
są rodzajami hologramów uformowanych właśnie
z odpowiednio zaprogramowanych zachowań
inteligentnej przeciw-materii.
(2) Softwarowe "rejestry" (tj. dusza).
Owe softwarowe rejestry są rodzajem naturalnego
programu, albo "software", które organizuje
przeciw-materię w taki sposób, aby jej zachowania
formowały obraz, działanie, cechy, oraz zachowania
całego człowieka. W punkcie #L7 przy końcu tej strony
przytoczona została definicja duszy ludzkiej
stanowiącej właśnie rodzaj naturalnego "software"
które zarządza przynależnym jej ciałem pełniącym
rolę "hardware" które realizuje zawarte w duszy programy.
Softwarowe rejestry (dusza) składają się z
całego szeregu odmiennych naturalnych
programów oraz naturalnych plików z danymi.
Jednym jednak z najważniejszych składowych
tychże "softwarowych rejestrów" (tj. naszej
"duszy") jest samoświadomy i samouczący
się tzw. "program życia i losu" opisany
dokładniej w punktach #C1, #C2 i #D1 odrębnej strony
immortality_pl.htm.
To właśnie realizację (działanie) sekwencji rozkazów
owego "programu życia i losu" z naszej "duszy"
my odbieramy jako nasze "życie" (totaliztyczna
definicja pojęcia "życie" przytoczona jest w punkcie #A0 strony
god_proof_pl.htm).
Owe softwarowe "rejestry" (tj. "dusza") są siedliskiem
samo-świadomości, inteligtencji, pamięci, cech charakteru, itp.,
danej osoby. To w nich zawarta jest pamięć długoterminowa -
dzięki czemu pamięć ta może być przeglądana w następnym
życiu fizycznym - czyli na długo po tym jak obecne ciało
fizyczne oraz obecny mózg uległy już zniszczeniu. W owe
softwarowej "duszy" zawarta jest też wiedza, charakter,
nawyki, a nawet opisy aktualnych uczuleń i chorób danej
osoby. Kiedy zaś "myślimy", faktycznie nasz proces
myślenia polega na uruchamianiu odpowiednich
programów zawartych właśnie w softwarowej duszy.
Nawet najbardziej zatrwardziali ateiści rozumieją
że "umysł" jest czymś zupełnie odrębnym od "ciała".
Dlatego, w życiu codziennym, a także w nauce
i medycynie, niezależnie od referowania do
"ciała", często referuje się też do czegoś zupełnie
odrębnego od ciała, co zależnie od sytuacji
nazywa się terminem "umysł", "pamięć",
"świadomość", "podświadomość", "jaźń",
"intuicja", "instynkt", "osobowość", itp. -
patrz punkt #H3 tej strony. Niewielu z nas
jest jednak świadomym, że zgodnie z
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
pod wszystkimi owymi nazwami faktycznie kryje
się ta sama softwarowa "dusza", lub któryś z
odrębnych składowych owej softwarowej duszy.
(3) Obraz czy hologram uformowany z odpowiednio
zaprogramowanych zachowań inteligentnej przeciw-materii
(tj. ciało).
Nasze ciało, a także wszelkie inne ciała i obiekty
istniejące w całym świecie fizycznym, w rzeczywistości
są jakby rodzajami obrazu czy hologramu, formowanego
z przeciw-materii (tj. z "ducha") odpowiednio zaprogramowanej
naturalnym programem naszego życia i losu (tj. "duszą").
To więc co uważamy za nasze ciało, a co widzimy
naszymi oczami i co możemy dotknąć naszymi rękami,
faktycznie jest jakby naturalnym odpowiednikiem do
obrazów które dzisiejsze komputery formują na swoich
ekranach.
Do powyższego warto dodać, że dopiero poprzez
złożenie razem ze sobą wszystkich trzech powyższych
składowych otrzymuje się całego człowieka, czy
też całe "żyjątko", "stworzenie", "istotę", a nawet
dowolny "obiekt materialny". Na dodatek, opisywany
w punkcie #C4 odrębnej strony o nazwie
immortality_pl.htm,
sposób na jaki Bóg używa tzw. "omniplanu" aby
wychowywać sobie ludzi na "żołnierzy Boga",
powoduje iż faktycznie to ludzie
wcale NIE są jedynie "ciałami" posiadającymi "dusze",
a raczej że w rzeczywistości Bóg
nadał nam charakter "dusz", jakie dla nabycia wymaganych
cech charakteru i doświadczeń są wprowadzane do najodpowiedniejszych
dla nas "ciał", poczym przepuszczane w tych ciałach przez rodzaje
doświadczeń projektowanych indywidualnie dla każdej z dusz.
Odnotuj że powyższe opisy reprezentują tylko
krótkie podsumowanie ustaleń
Konceptu Dipolarnej Grawitacji
na temat trzech podstawowych składników
każdej osoby i każdej istoty żyjącej, tj. jej
"ducha", "ciała", oraz "duszy". Oczywiście,
ustalenia te wynikają z naukowego przeprowadzenia
raczej rozległych badań i z przepracowania
ogromnego materiału dowodowego. Niestety,
z uwagi na ich obszerność, całych owych
badań i materiału dowodowego nie daje się
zaprezentować w ramach tak skromnej
rozmiarowo strony internetowej jak niniejsza.
Dlatego, jeśli czytelnik zechce samemu
przeanalizować meryt analiz logicznych i materiału
dowodowego które doprowadziły do ustaleń
zaprezentowanych w niniejszym punkcie,
wówczas powinien zapoznać się z pełną wersją
Konceptu Dipolarnej Grawitacji.
Ta pełna wersja została opublikowana w tomach
4 i 5 następujących trzech monografii naukowych
autora niniejszej strony:
[1/5],
[8/2], oraz
[1/4].
Skrótowa informacja o dokładnej budowie i
działaniu każdego człowieka zaprezentowana
też została na kilku dalszych stronach internetowych,
przykładowo w punkcie #C1 strony
nirvana_pl.htm,
a także w punkcie #B7 strony
evolution_pl.htm.
Natomiast szersze wyjaśnienie terminologii referującej
do składowych człowieka zawarte jest w punkcie #B3 strony
evolution_pl.htm.
Podsumowane powyżej ustalenia
Konceptu Dipolarnej Grawitacji
pozwalają nam na dokładne zdefiniowanie
czym właściwie jest "dusza". Oczywiście,
z braku miejsca w tym punkcie przytoczę
jedynie końcową definicję duszy. Natomiast
owe rozległe badania i materiał dowodowy
z którego definicja ta wynika czytelnik
powinien szukać w w/w pełnym wydaniu
Konceptu Dipolarnej Grawitacji.
Oto więc owa definicja duszy. "Dusza"
jest to nazwa przyporządkowana do obdarzonego
świadomością systemu naturalnych programów
i danych które sterują przebiegiem życia każdej
istoty żywej oraz każdego obiektu nieożywionego.
Ów system programów i danych zawiera
w sobie precyzyjną dokumentację całej
historii danej istoty lub obiektu, jej drogi
przez czas, jej losów życiowych, działań,
itp. Owa softwarowa dusza jest też nośnikiem
naszej świadomości, pamięci, charakteru,
osobowości, upodobań, karmy, itp.
Ponadto "dusza" zawiera w sobie
szczególny program (zwany
"programem życia i losu" - po jego opisy
patrz punkty #C1 do #C4 i #D1 na stronie
immortality_pl.htm),
który definiuje przebieg obecnego życia
danej istoty lub obiektu. W momencie
śmierci istot żywych, ich "dusza" zostaje
przemieszczona w odrębny obszar wszechświata
który jest specjalnie zaprojektowany do jej
przechowywania aż do momentu rozpoczęcia
następnego życia.
Nawet na dzisiejszym, czyli na nadal raczej
prymitywnym, poziomie wiedzy ludzkiej
zostało już naukowo odkryte i potwierdzone,
że software ani się nie zużywa, ani też się
nie psuje. Jedynie może ono zostać celowo
zniszczone. Dlatego, jeśli ktoś celowo nie
zniszczy danego programu, wówczas
program ten jest w stanie istnieć w
nieskończoność i działać wiecznie.
Owo nieskończone życie i działanie
wszelkich programów potwierdzone
jest już w licznych podręcznikach z
gałęzi dzisiejszej nauki ludzkiej zwanej
"Inżynierią Softwarową" (po angielsku
"Software Engineering"). Przykładowo,
potwierdzenie zdolności software aby
istnieć wiecznie, aby nie podlegać zużyciu,
oraz aby działać przez wieczność (jeśli jest
używane poprawnie), zostało zawarte w podrozdziale
"Software doesn't 'wear out'" ze strony 11
podręcznika [1#C3] pióra Roger S. Pressman,
“Software Engineering” (Third Edition,
McGraw-Hill, Inc. 1992, ISBN 0-07-050814-3).
Jest ono też potwierdzone na stronie 6
najnowszego wydania [2#C3] tego
samego podręcznia pióra Roger S. Pressman,
“Software Engineering”, Sixth Edition
(McGraw-Hill, Inc. 2005, ISBN 0-07-285318-2).
W poprzednim punkcie #C2 zostało wyjaśnione,
że zgodnie z ustaleniami
teorii wszystkiego
nazywanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
"dusza" jest rodzajem naturalnego programu
(tj. dusza wykazuje wszelkie cechy naturalnego
"software"). Będąc zaś rodzajem naturalnego
software, dusza może istnieć wiecznie,
aczkolwiek aby żyć i być świadoma faktu swego
życia musi ona być umieszczona w specjalnie
stworzonym dla niej przez Boga ciele. To zaś
oznacza, że jeśli dusza nie zostanie celowo
przez kogoś wydeletowana (tj. "uśmiercona"
albo zniszczona), wówczas będzie ona istniała
przez nieskończenie długi okres czasu, aczkolwiek
jeśli nie rezyduje w stworzonym specjalnie dla
niej ciele, wówczas NIE będzie ona żyła ani NIE
będzie świadoma swego istnienia. Innymi
słowy, dusza jest "softwarowo nieśmiertelna"
z natury, jednak aby móc prowadzić nieśmiertelne
życie musi ona zostać wprowadzona do równie
nieśmiertelnego ciała.
Z terminologią na temat "softwarowej nieśmiertelności"
duszy trzeba być jednak ostrożnym. Wielu bowiem
ludzi przez słowo "nieśmiertelna" faktycznie
rozumie "niezniszczalna" czyli "niemożliwa
do zniszczenia". Tymczasem, jak każdy program,
dusza ma jedynie nieśmiertelną naturę,
jednak wcale NIE jest odporna na celowe zniszczenie.
Dusza może więc istnieć na zawsze tylko w
przypadku kiedy NIE zostaje poddana celowemu
zniszczeniu przez kogoś kto wie jak ją daje się
zniszczyć (np. przez Boga). Jak jednak wyjaśnia
to punkt #J2.2 z dalszej części niniejszej strony,
Bóg stworzył specjalne miejsce zwane "piekłem"
w którym niszczy on te dusze jakie NIE spełniają
Jego wymogów. Na przekór więc swojej nieśmiertelnej
natury, nie każda dusza będzie istniała wiecznie.
Dlatego omawiając gdzieś sprawę nieśmiertelności
duszy zawsze należy mieć na uwadze że
"dusza jest nieśmiertelna
tylko z natury" - jednak wcale NIE jest ona "niezniszczalna"
i stąd może zostać celowo zniszczona ("uśmiercona")
przez jakieś wysoce niszczycielskie zjawisko softwarowe
(np. wielu tzw. "okultystów" twierdzi, że wybuchy broni
jądrowej nieodwracalnie niszczą dusze), a także przez
kogoś z wymaganą wiedzą i dostępem do niszczących
zjawisk softwarowych (np. przez Boga).
Co gorsza, moje analizy stwierdzeń Biblii opisywane
m.in. w punkcie #C4 odrębnej strony o nazwie
immortality_pl.htm,
zdają się sugerować, że faktycznie to
po "końcu świata"
i po tzw. "sądzie ostatecznym", uratowana
przez Boga przed spaleniem będzie zaledwie
NIE więcej niż jedna dusza na każde około 250
tysięcy ludzi uprzednio żyjących na Ziemi.
Według
teorii wszystkiego
nazywanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
nasze "życie" to po prostu egzekucja (realizowanie)
owego naturalnego "programu życia i losu" który
jest jedną z najważniejszych składowych naszej
softwarowej "duszy". Program ten jest realizowany
rozkaz-po-rozkazie, co my ludzie odczuwamy jako
skokowy upływ "nawracalnego czasu softwarowego"
naszego życia. (Istnieje empiryczny dowód, który
każda osba sama może sobie sprawdzić, a który
nam naocznie ilustruje że nasz "czas" faktycznie
upływa w krótkich skokach o częstotliwości około
11 Hz, a stąd że nasze "życie" jest po prostu realizacją,
krok-po-kroku, długiej sekwencji elementarnych
rozkazów z owego "programu życia i losu". Dowód
ten można poznać z punktu #D1 totaliztycznej strony
immortality_pl.htm - o nieśmiertelności i życiu bez końca poprzez powtarzalne cofanie naszego czasu.)
Z kolei realizacja owego naturalnego "programu
życia i losu" jest przez nas odczuwana jako nasze
"życie". Stąd nasza świadomość że my "żyjemy"
wywodzi się z naturalnej realizacji specjalnego
programu celowo wprowadzonego przez Boga
do naszej duszy, który to program został tak
zaprojektowany aby jego realizowanie dawało
nam świadomość i poczucie "życia".
Wywodzenie się naszej świadomości że "żyjemy"
z realizacji naturalnego programu zawartego w
naszej duszy, praktycznie oznacza, że w szczególnych
okolicznościach w tej samej duszy Bóg jest czasami
w stanie umieścić jeszcze inny naturalny "program
naszego życia w świecie wirtualnym" (który możnaby
też nazwać programem życia pośmiertnego).
Podobnie też jak "program życia i losu" daje nam
świadomość, iż żyjemy w tym świecie fizycznym,
ów odmienny "program życia pośmiertnego" jest
w stanie dać nam świadomość że my ciągle żyjemy -
chociaż fizycznie już umarliśmy oraz chociaż nasza
świadomość (dusza) rezyduje już w "świecie wirtualnym".
("Świat wirtualny" jest to świat zawarty w pamięci
inteligentnej przeciw-materii, czyli jest on jakby
naturalnym odpowiednikiem dla świata softwarowego
zawartego w pamięci dzisiejszych komputerów -
po więcej informacji na temat "świata wirtualnego"
patrz tom 5 monografii
[1/5],
[8/2], lub
[1/4].)
Istnieje jednak fakt związany z realizacją owego
programu życia pośmiertnego, jakiego warto być
świadomym. Mianowicie, jaki rodzaj "życia"
pośmietnego on nam dostarczy, a także
czy wogóle będzie on uruchomiony po naszej
śmierci, zależeć to będzie wyłącznie od decyzji
i od zasad postępowania Boga - po szczegóły
patrz punkt #I2 z dalszej części tej strony.
Innymi słowy, o tym czy po śmierci fizycznej
będziemy nadal odczuwali że "żyjemy", a także
jak owo nasze "życie pośmiertne" będzie się toczyło,
zależało to będzie wyłącznie od decyzji Boga
oraz od zasad osądzania ludzi które Bóg używa
(a które dokładniej zdefiniowane zostały treścią
Biblii -
jako przykład patrz Ewangelia w/g św. Mateusza 19:24,
Marka 10:25, czy Łukasza 18:25 "Łatwiej jest
wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż
bogatemu wejść do królestwa niebieskiego.").
Nas ludzi możnaby scharakteryzować jako
istoty jednozadaniowe. Znaczy, jesteśmy tak
stworzeni, że potrafimy realizować tylko jedno
zadanie w danym momencie. Przykładowo,
nasze ręce mogą wykonywać tylko jedną
pracę, nasz umysł potrafi rozważać tylko
jeden problem w danym ciągu myślowym,
nasze uszy są w stanie słuchać tylko jednej
osoby naraz, zaś jeśli coś tworzymy wówczas
w zasadzie ma to służyć tylko jednemu zadaniu
(np. łyżka jest tylko do jedzenia, samochód tylko
do transportu, zaś dom tylko do mieszkania).
Jako takie istoty jednozadaniowe my ludzie
mamy poważny problem ze zrozumieniem
Boga - który jest istotą wielozadaniową.
Przykładowo, Bóg wysłuchuje miliardów
ludzi naraz, Bóg myśli równolegle o miliardach
spraw naraz, Bóg realizuje równolegle
wiele miliardów działań naraz, zaś kiedy
Bóg cos tworzy, zawsze służy to wielu
zadaniom równocześnie. Tak też jest ze
stworzeniem duszy. Nie można powiedzieć
że dusza została stworzona dla jednego
powodu, podobnie jak nie można stwierdzać
że Bóg stworzył nam paznokcie tylko w
jednym celu (np. abyśmy mogli sobie nimi
dłubać w zębach). Dusza została stworzona
dla wielu powodów i aby wypełniać
wiele zadań naraz. Powodów tych i zadań
nie daje się też nawet uszeregować
w jakiejś kolejności - np. ich ważności.
Oto więc niektóre z powodów dla których
Bóg stworzył duszę:
1. Aby szybciej móc gromadzić wiedzę. Głównym
celem Boga jest gromadzenie wiedzy. Bóg stworzył
więc całą różnorodność dusz które pomagają mu w
odkrywaniu coraz to nowej wiedzy do poznania i do
zgromadzenia. Więcej informacji na temat gromadzenia
wiedzy jako głównego celu Boga zawierają punkty
#B2 do #B6 ze strony
will_pl.htm.
2. Aby wychować sobie przyszłych towarzyszy do
współzamieszkiwania z Bogiem w niebie. Bóg
jest istotą towarzyską i potrzebuje towarzyszy w
niebie. Stworzył więc sobie dusze które dotrzymują
mu towarzystwa, oraz tak je obecnie wychowuje aby
wykształtować w nich wszelkie cechy które chce
widzieć w swoich towarzyszach - co precyzyjniej
wyjaśnia punkt #B1.1 na stronie o nazwie
antichrist_pl.htm,
oraz punkt #I1 na stronie o nazwie
quake_pl.htm.
3. Aby mieć softwarową reprezentację danego
człowieka i całej jego historii. W softwarowej
duszy zawarte są wszelkie informacje o danej
istocie. Informacje te Bogu pozwalają precyzyjnie
odtworzyć danego człowieka w każdym jego
szczególe i w każdym momencie jego życia.
4. Aby móc zmieniać swoją osobowość na taką
jakiej Bóg chce nabyć. Bóg stworzył ludzi
"na swój obraz i podobieństwo", zaś jednym z dobrze
znanych dążeń wszystkich ludzi jest udoskonalanie
swojej osobowości. Stąd, zgodnie ze słowami popularnej
w chrześcijaństwie modlitwy "jak na dole tak i na górze",
Bóg też chce, podobnie jak ludzie, aby z czasem
udoskonalać swoją osobowość. Ponieważ jednak
Bóg jest ogromnym naturalnym programem, w którym
jego osobowość jest "rozmyta" i wcale NIE daje się
formować naturalnie poprzez działania - tak jak u
ludzi, jedynym sposobem aby w sposób zamierzony
udoskonalać swoją osobowość pozostaje dla Boga
dołączanie do programu swojej osobowości, programów
osobowości wybranych ludzi. Dlatego Bóg tak
zaprogramował dusze ludzkie, że bez trudu może
je teraz do siebie dołączać - jaki to proces zespalania
się duszy ludzkiej z Bogiem jest doskonale znany
w religii hinduizmu pod nazwą "nirwana" (nie należy
mylić tamtej hinduistycznej "duchowej nirwany" z
czysto fizyczną "totaliztyczną nirwaną" dostępną nam ciągle za życia).
Dzięki takiemu sformułowaniu dusz ludzkich, Bóg
obecnie jest w stanie celowo "wychowywać" sobie
w ludziach cechy osobowościowe które sam chce
nabyć, kiedy zaś wybrani ludzie osiągną te cechy,
Bóg może połączyć ze sobą ich dusze i sam stopniowo
nabywać owe pożądane cechy osobowości.
5. Aby móc cofać danego człowieka w czasie do
dowolnego mementu jego właśnie przeżywanego życia fizycznego.
W duszy zawarty jest "program życia i losu" który
pozwala m.in. na powtarzalne cofanie danej osoby
w czasie np. do lat jej młodości. Dlatego jeśli życie
danej osoby zacznie iść w niepożądanym dla
Boga kierunku, Bóg może cofnąć tą osobę (duszę)
do tyłu w czasie, wymazać jej pamięć (tak jak to
wyjaśnia punkt #C1.1 strony
timevehicle_pl.htm),
zaś już w nowym przejściu tej osoby przez czas tak
pokierować jej losami aby te były zgodne z zamiarami
Boga. Więcej informacji o cofaniu czyjegoś czasu
do tyłu zawiera też m.in. strona
immortality_pl.htm.
6. Aby móc umieszczać świadomość danej osoby
w dowolnym ciele fizycznym które najlepiej służy
wypełnieniu przez tą osobę jej przeznaczenia.
Takie "przerzucanie" dusz ludzi do najbardziej
odpowiednich dla nich ciał, jest opisane w punkcie
#C4 strony o nazwie
immortality_pl.htm.
7. Aby móc motywować człowieka i tak pokierować
przebiegiem jego życia aby wychować go na
efektywnego "żołnierza Boga". Gdyby człowiek
istniał tylko jako ciało które w momencie śmierci
fizycznej umiera na zawsze, Bóg nie miałby
sposobu na umotywowanie u ludzi wysiłków
samoudoskonalania.
W tym miejscu warto podkreślić, że w praktycznie
wszystkich świętych księgach Bóg wyraźnie unika udzielenia
odpowiedzi na pytania "dlaczego". Księgi te zawierają
więc jedynie informacje "co", jednak bardzo umiejętnie
omijają one danie odpowiedzi "dlaczego". Nawet
bowiem jeśli znajdzie się w nich jakieś wersety
które są sformułowane w stylu jakby wyjaśnienia
"dlaczego", po analizie tych wersetów zawsze
się okazuje że naprawdę to nadal stwierdzają
one tylko "co". Zgodnie z tą zasadą, wyjaśnienia
dlaczego Bóg stworzył duszę, albo np.
wyjaśnienia dlaczego Bóg stworzył człowieka,
nie daje się znaleźć ani w relatywnie krótkiej
Biblii,
ani też nawet w ogromnie rozbudowanych i rozlicznych
świętych księgach hinduizmu. Wszystkie fakty
wskazują więc na to, że docieknięcie tych powodów
Bóg pozostawia ludziom jako rodzaj motywacji
inspirującej ludzi do podjęcia badań i poszukiwań
prawdy.
#C6, blog #194.
Totalizm z 1985 roku
akceptuje dedukcje logiczne, stwierdzenia Biblii, oraz empiryczny
materiał dowodowy, wszystkie które jednogłośnie potwierdzają
iż "dusza" jest "wtchnięta" przez Boga do ciałka ludzkiego płodu w
momencie przerwania pępowiny, a stąd że wszelkie ludzkie prawa
zabraniające kobietom przerywania ciąży, czyli zakazujące
"aborcji",
są sprzeczne z ujawnionym w Biblii postępowaniem Boga a także
łamią one ósme przykazanie Boga "NIE będziesz dawał fałszywego
świadectwa przeciwko bliźniemu swemu":
Motto:
"Każdy popełnia pomyłki czasami, jednak tylko ci co praktykują
filozofię totalizmu z 1985 roku
potrafią się zdobyć na naprawianie swych pomyłek."
Treść tego punktu oryginalnie (tj. po raz pierwszy)
opublikowana została dnia 2011/2/1, poczym
natychmiast została zaprezentowana także w
formie wpisu numer #194 do blogow totalizmu.
Na przekór jednak iż treść ta ujawnia niezbicie, że
przerywanie ciąży (czyli tzw.
"aborcja")
NIE stanowi łamania ósmego przykaznia Boga nakazującego
"NIE zabijaj" ponieważ ciało ludzkiego
płodu NIE nabyło jeszcze "życia" aż do chwili kiedy
w momencie przerwania pępowiny Bóg "wtchnie"
w nie oprogramowanie "duszy", a także na przekór
iż implikowanie przez te ludzkie prawa iż przerwanie
ciąży jakoby odbiera życie jest łamaniem ósmego
przykazania Boga "NIE będziesz
dawał fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu
swemu", ciągle w 2021 roku w całym świecie
aż kilka grup polityków przy władzy, w tej liczbie także polscy,
uchwaliło prawa zabraniające kobietom przerywania ciąży.
Jest to tym niezwyklejsze posunięcie, iż badania i potwierdzający
ich wyniki materiał dowodowy zaprezentowane w niniejszym
punkcie zostały wypracowane właśnie przez Polaka (tj. mnie)
wyniki badań którego są już dość znane w świecie i w Polsce,
aczkolwiek zawzięcie prześladowane przez "moce zła"
o jakich zarówno Biblia jak i wyniki moich badań zgodnie
potwierdzają iż Ziemia i ludzkość znajdują się pod ich
niszczycielską kontrolą - co może też oznaczać, że w
Polsce owo prawo zabraniające "aborcji" mogło być też
zaplanowane jako kolejne z posunięć owych "mocy zła"
faktycznie nastawionych na zaprzeczenie i unieważnienie
wyników moich badań, a stąd posunięć mających na celu
poszerzenie innych licznych tego typu zmyślnie ukrywanych
działań już opisanych w punkcie #A5 z mojej strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
zaś zło wyrządzone kobietom tymi prawami jest tylko jakby
ich "produktem ubocznym". Te eskalujące zło prawa NIE
biorą też pod uwagę, że usunięcie ciąży jest dla każdej kobiety
ogromnie trudną decyzją, jaką podejmuje się tylko kiedy niemal
NIE ma już innego wyjścia, a stąd dodatkowe utrudnianie tej
decyzji zakazami i wrogimi warunkami jest niemal rodzajem znęcania
się nad kimś kto i bez tego znalazł się już w niezwykle trudnej
życiowej sytuacji. Biorąc więc pod uwagę wszystko powyższe,
w dniu 2021/10/7 podjąłem opublikowanie rodzaju formalnego
dowodu przeprowadzonego opracowaną przez siebie metodą
dowodzenia (wynikającą z dobrodziejstw tzw. "pracy fizycznej")
opisywaną w punkcie #G3 strony o nazwie
wroclaw.htm
i popartego wynikami swych badań, wersetami Biblii, oraz
empirycznym materiałem dowodowym, jaki to dowód ma
dodatkowo wykazać iż takie ustanawianie ludzkich praw
zakazujących kobietom przerywanie ciąży (tj. zabraniające
"aborcji"),
jest sprzeczne z ujawnionym w Biblii postępowaniem Boga
a także łamie ósme przykazanie Boga "NIE będziesz dawał
fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu swemu". Dowód
ten już jest opublikowany w punkcie #L2 ze strony o nazwie
2020zycie.htm -
jaka w całości została poświęcona wynikom moich badań "życia"
oraz jaka tzw. "sceptykom" oraz "ewolucjonistom" dostarcza
dodatkowego naukowo niepodważalnego dowodu iż na przekór
tego co poplecznicy "mocy zła" kłamliwie nam wmawiają,
Bóg jednak istnieje
i każdego sprawiedliwie rozliczy za to co w swym życiu uczynił.
Niniejsza strona wskazuje wystarczającą
ilość obserwacji empirycznych, analogii,
podobieństw, eksperymentów, dedukcji
logicznych, oraz podpierającego je wszystkie
empirycznego materiału dowodowego,
aby nadać wiedzę i pewność tym, co już
dojrzeli filozoficznie do nabycia tej wiedzy
i pewności na temat istnienia duszy. Faktycznie
też wskazane tutaj dowody potwierdzają
istnienie u ludzi "softwarowo nieśmiertelnej"
duszy z nawet większą pewnością, niż np.
dowody jakimi dysponuje oficjalna nauka
potwierdzają że kiedykolwiek zaistniał we
wszechświecie tzw. "wielki wybuch (big bang)".
(Odnotuj, że użyte i wyjaśnione na tej stronie
pojęcie "softwarowo
nieśmiertelna" dusza różni się od bibilijnego
pojęcia nieśmiertelna "żywa dusza" - co starałem
się już wyjaśnić dokładniej w punkcie #A1 tej strony,
ponieważ oznacza ono, iż dusza sama z siebie NIE
ulega zniszczeniu ani rozkładowi, podobnie jak
np. program komputerowy zapamiętany na jakimś
nośniku informacji, np. na dyskietce, też sam
z siebie NIE ulega zniszczeniu ani rozkładowi -
tak jak śmierci i zniszczeniu ulega np. ciało ludzkie,
niemniej dusza pozbawiona ciała sama w sobie
NIE jest też w stanie "żyć" ani być świadoma
swego istnienia, podobnie jak program komputerowy
zapamiętany i przechowywany gdzieś poza komputerem
też NIE jest w stanie "żyć" ani być świadomym swego
istnienia. Aby więc dusza ludzka mogła
wieść nieśmiertelne życie, najpierw musi zostać
wprowadzona do nieśmiertelnego ciała
przygotowanego dla niej przez Boga.) Na bazie
więc utwierdzonej na tej stronie wiedzy i pewności,
że "softwarowo nieśmiertelna" dusza faktycznie
rezyduje w ludziach, czas teraz przejść do
następnych faz naszego procesu poznania,
mianowicie do ustalenia najistotniejszego
faktu na temat owej duszy.
Dla osób pewnych istnienia duszy, prawdopodobnie
NIE ma już istotniejszego pytania niż kwestia "kiedy
noworodzący się człowiek otrzymuje duszę?" (Czyli
pytanie: "kiedy z kawałka mięsa płód przemienia
się w samoświadomego, myślącego, pamiętającego
i odczuwającego człowieka?") Wszakże z
wyglądu ani z poruszeń owego płodu NIE można
wnioskować czy jest on już człowiekiem - podobnie
jak z wyglądu mechanicznie poruszanych posągów
ani z poruszeń fal morskich NIE wolno wyrokować,
że są one ludźmi. Tylko bowiem wejście duszy w dane
ciało zamienia to ciało w żyjącego człowieka - tak jak
dopiero powrót dusz do ciał które uprzednio zapadły
na tzw. "śpiączkę" (po angielsku zwaną "coma" - patrz
jej opisy w punkcie #F9 tej strony) przywraca do nich
życie, odczuwanie, myślenie i samoświadomość; podobnie
jak wejście duszy do rodzącego się płodu powoduje,
że zamiast stawać się sztywnym i martwym, płód ten
rodzi się jako żywe dziecko; a także podobnie jak
wczytanie software do komputera zamienia tą maszynę
z martwego przedmiotu w użytecznego kompana
ludzi. Stąd od odpowiedzi na w/w pytanie
"kiedy dusza wchodzi w ciało" zależy np. czy
użycie środków antykoncepcyjnych naprawdę
wybiega przeciwko wymaganiom i nakazom Boga,
czy przerwanie ciąży naprawdę jest odbieraniem
życia, itd., itp. (patrz też punkt #J4.3 pod koniec
niniejszej strony).
W chwili obecnej współistnieją dwa drastycznie
odmienne wierzenia na temat kiedy dusza wchodzi
w ciało. Niestety, jak narazie ludzkość NIE dokonała
w tej sprawie żadnych badań eksperymentalnych
ani nie zgromadziła żadnych obserwacji empirycznych.
Pierwsze (A) z tych wierzeń, najgłośniej propagowane
przez papieży i przez kościół katolicki, stwierdza że
"dusza wchodzi w ciało
w momencie zapłodnienia".
To z tego powodu Katolicy tak zwalczają przerywanie
ciąży. To też dlatego kościół katolicki jest przeciwny
użyciu środków antykoncepcyjnych. Niestety, NIE
znane są żadne obiektywne przesłanki naukowe
które by potwierdzały to wierzenie. Drugie (B) z
wierzeń, wyznawane głównie przez reprezentantów
tzw. "New Age" (w rodzaju uzdrowicieli,
UFO-kontaktowców, okultystów, itp.) stwierdza
że "dusza wnika do ciała
dopiero po przyjściu ciała na świat w chwili
przerwania pępowiny". Ewentualne
przyszłe potwierdzenie tego wierzenia badaniami
lub obserwacjami empirycznymi okazałoby się
ogromnie istotne. Wszakże gdyby zostało ono
potwierdzone badaniami lub obserwacjami empirycznymi,
wówczas np. przerywanie ciąży niemal w niczym
NIE różniłoby się od chirurgicznego zabiegu np.
wycięcia migdałków. W takim zaś przypadku
krucjata Katolików przeciwko środkom antykoncepcyjnym
i klinikom przerywania ciąży byłaby co najmniej
nieporozumieniem - jeśli nie działaniem
podlegającym pod definicję "grzechu".
Na bazie wielu teoretycznych analiz,
filozofia totalizmu z 1985 roku
zajmuje stanowisko, że poprawne jest owo wierzenie
(B) iż "dusza wchodzi w ciało już po narodzeniu
się, czyli w momencie przerwania pępowiny i łapania
pierwszego oddechy". Zajęcie takiego właśnie stanowiska
uzasadnia bowiem aż cały szereg ustaleń filozofii totalizmu i naukowej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku.
Przykładowo, do owych ustaleń totalizmu należy,
między innymi, zidentyfikowanie i opisanie licznych
tzw. "przesłanek" - które wszystkie sugerują
poprawność właśnie tego wierzenia (B).
("Przesłanki" te to ustalenia totalizmu z których
można pośrednio wnioskować iż "dusza wchodzi
w ciało dopiero po narodzeniu w momencie
przerwania pępowiny" - tj. można wnioskować
w podobny sposób jak detektywi i prawnicy
wnioskują o zajściu określonego zdarzenia
na podstawie tzw. "poszlak".) Na dodatek,
każda z owych "przesłanek" neguje sobą
poprawność wierzenia (A) iż "dusza wchodzi
w ciało w momencie zapłodnienia". Oto wykaz
najważniejszych z tych "przesłanek" zidentyfikowanych
i opisanych dopiero przez filozofię totalizmu:
1. Biblia pomija bezpośrednie wskazanie momentu
wniknęcia duszy do ciała, aczkolwiek zawiera w sobie
umiejętnie zaszyfrowane stwierdzenia zinterpretowanie
jakich właśnie służy potwierdzeniu wchodzenia duszy
w ciało w momencie przerwania pępowiny.
Pamiętać tutaj bowiem trzeba, że zgodnie z tym
co wyjaśniam szczegółowiej w punkcie #L1 swej
autobiograficznej strony o nazwie
pajak_jan.htm,
Biblia zawiera absolutną prawdę i tylko prawdę,
a stąd jest przygotowanym dla nas przez Boga
"wzorcem prawdy", jaki to wzorzec należy uważnie
konsultować i używać dla weryfikowania prawdy
praktycznie wszystkich ustaleń, stwierdzeń i decyzji
omylnych ludzi (w tym także zarówno moich, jak
i twoich czytelniku ustaleń, stwierdzeń i decyzji).
Wszakże zarówno to co
Biblia
stwierdza, jak i to czego podania treść Biblii celowo
pomija, zawiera w sobie wyrażony z iście komputerową
precyzją m.in. szczegółowy wykaz wymagań Boga,
odnośnie wszelkich istotnych postępowań ludzkich.
Dlatego absolutnie nic co
zawiera (lub co pomija) Biblia, NIE jest przypadkiem,
a precyzyjnym i wymownym dawaniem nam przez Boga
czegoś ogromnie ważnego do zrozumienia.
Stąd np. fakt, że Biblia
unika bezpośredniego wskazania nam momentu
kiedy dusza wchodzi w ciało, a jedynie pozwala
nam na pośrednie wnioskowanie o tym momencie,
powinno być dla nas wymownym dowodem, że
decyzji o ewentualnym przerwaniu ciąży NIE
wolno nam podejmować lekko i NIE wolno przy
jej podejmowaniu eliminować swojego poczucia
osobistej odpowiedzialności za to co czynimy
np. wymówką, iż "tak zadecydowałem ponieważ
Biblia pozwala nam abyśmy tak czynili".
Skoro więc dana para złożona z mężczyzny i kobiety
ochotniczo zdobyła się na spłodzenie wspólnego
dziecka, poczucie odpowiedzialności jej nakazuje,
że wówczas jedynie wyjątkowe i moralnie uzasadnione
okoliczności są w stanie ją usprawiedliwić przed
zdobyciem się także na późniejsze wspólne wychowanie
tego dziecka - nawet jeśli w celu tego wspólnego
wychowania wspólnego dziecka (dla prawidłowego
i niewypaczonego rozwoju jakiego absolutnie niezbędne
jest posiadanie przez to dziecko i bliskość wzorców
własnego biologicznego ojca i własnej biologicznej
matki) para ta będzie zmuszona potem do odważnego
i odpowiedzialnego wdrożenia jakichś nieakceptowanych
dzisiejszym ludzkim prawem rozwiązań - np. do
poligamii (wielożeństwa) akceptowanej przez Boga
i Biblię, zaś opisanej w punkcie #J2.2.2 mojej strony
morals_pl.htm.
Wszakże liczne zalety poligamii (wielożeństwa) opisane
w w/w punkcie #J2.2.2 strony "morals_pl.htm" dosyć
klarownie ujawniają, że nawet gdyby jej praktykowanie
realizowane było tylko na zasadach pedantycznie
przestrzeganego, niezalegalizowanego prywatnego
paktu honorowo i odpowiedzialnie wynegocjowanego
przez wszystkie zainteresowane strony, ciągle stworzenie
takiej poligamicznej rodziny zawiązanej paktem byłoby
znacznie korzystniejszym rozwiązaniem od rozwodu, lub od
roli "pojedyńczego rodzica", jakie typowo rujnują ekonomicznie,
psychologicznie oraz duchowo wszystkie dotykane nimi osoby.
(Szczególnie, że Bóg bardzo niechętnie toleruje odrzucanie
Jego darów w momentach czasowych kiedy dla nadrzędnych
powodów On je uznaje za dojrzałe do dania, zaś spodziewanie
się iż da nam te same dary kiedy nam to będzie odpowiadało.
Dlatego np. moje obserwacje zdają się sugerować, że
większość par i osób, które aktywnie uczestniczyły w
podjęciu decyzji przerwania ochotniczo i dobrowolnie
spłodzonej przez siebie ciąży, wcale NIE mając ku temu
istotnych i moralnie uzasadnionych powodów, typowo
czeka potem samotna, np.
bezdzietna, starość - bowiem temu oddanemu
im dziecku, jakie miało osłodzić tą starość, owe pary
lub osoby NIE pozwoliły się urodzić.) Jeśli więc
uważnie przeanalizować treść Biblii, wówczas można
dojść do wniosku, że Bóg celowo daje nią nam do
zrozumienia jedynie pośrednio, iż dusza wchodzi
w ciało dopiero w momencie przerwania pępowiny -
jednocześnie dając więc nam też do zrozumienia
tym pośrednim przekazem tak istotnej informacji,
że mamy obowiązek postępować odpowiedzialnie,
czyli mamy działać zgodnie z motto filozofii totalizmu
iż "wiedza to odpowiedzialność".
Oto więc wykaz tego, co w Biblii może prowadzić nas do
osiągnięcia takiego właśnie naładowanego odpowiedzialnością wniosku:
(1a) Referowanie w Biblii do "wtchnięcia duszy"
w ciało stworzonego przez Boga człowieka w chwili
złapania przez tego człowieka pierwszego oddechu.
To zaś daje nam pośrednio do zrozumienia kiedy ów moment
wejścia duszy w ciało ma miejsce. Moim zdaniem jest
to najważniejsza z owych przesłanek zawartych w Biblii -
dlatego dodatkowo omawiam ją też w podpunkcie
6 poniżej.
(1b) Pominięcie przez Boga wyjaśnienia w
Biblii, kiedy właściwie dusza wchodzi w ciało.
Ponieważ Biblia podaje nam wszystko co istotnego
mamy wiedzieć dla podejmowania moralnie poprawnych
decyzji życiowych, gdyby więc dusza wchodziła w
ciało w momencie zapłodnienia, wówczas fakt ten
byłby równie istotny dla naszych decyzji i działań,
jak np. stwierdzenie, że przerwanie ciąży lub
spowodowanie poronienia jest równoznaczne
z odebraniem komuś życia. Stąd z pewnością
fakt ten także byłby w jakiś sposób podkreślony,
czy dany nam do zrozumienia, w treści Biblii.
(Wszakże zgodnie z totaliztyczną definicją Boga
zaprezentowaną w punkcie #A0 zaś wyjaśnioną
szczegółowiej w punkcie #D3 z mojej strony o nazwie
god_proof_pl.htm,
nasz wszechwiedzący i wszechmożny Bóg jest
zarówno Programistą, jak i Programem (czyli
zarówno Alfą jak i Omegą). Jak zaś wiemy, każdy
programista oraz każdy program, uczy się wyrażać
ogromnie precyzyjnie - co jest dodatkowo spotęgowane
doświadczeniem jaki Bóg-Programista zdobył podczas
tak wyjątkowo poprawnego zaprogramowywania
całego doskonale działającego świata fizycznego,
wszystkich praw natury i praw moralności naszego
świata, a także skomplikowanych ciał ludzi i wszelkich
istot żyjących. Z kolei ów nawyk precyzyjności powoduje,
że Bóg wcale NIE pomija czegoś przez "przeoczenie"
czy przez "przypadek" - tak jak czasami czynimy
to my, niedoskonali i omylni ludzie. Jeśli więc Bóg
coś pomija, zawsze czyni to celowo i dla bardzo
istotnych powodów. Warto też pamiętać, że Bóg
panuje nad czasem - tak jak dla Jego "Omniplanu"
opisałem to w punktach #C4 i #C4.1 swej strony
immortality_pl.htm,
zaś szczegółowiej wyjaśniłem w punkcie #D3 strony
god_proof_pl.htm.
Stąd nawet gdyby Bóg wdrożył jakąś swą decyzję,
która NIE przynosiłaby efektów jakie Bóg zamierzał,
wówczas zawsze może On cofnąć czas do tyłu
i zmienić tę decyzję na inną jaka z pewnością
da efekty zamierzane przez Boga.)
(1c) Dodatkowe potwierdzenie podkreślone
komputerową precyzją przekazu kolejności stwórczych działań
Boga. Wspomniana powyżej wyjątkowa precyzja z jaką
czyni wszystko nasz Bóg, który przez filozofię totalizmu
jest definiowany zarówno jako Programista jak i Program
(tj. zarówno jako Alfa jak i Omega), oznacza też m.in.,
że gdyby np. dusza wnikała w ciało w momencie zapłodnienia,
a NIE np. w momencie złapania pierwszego oddechu,
wówczas proces stworzenia człowieka zapewne byłby
opisany w Biblii z zachowaniem nieco innej kolejności
działań Boga niż jest on opisany w wersecie 2:7 z bibilijnej
"Księgi Rodzaju" (cytuję: "wtedy
to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w
jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się
człowiek istotą żywą.") Przykładowo, wówczas
kolejność działań Boga z tamtego opisu prawdopodobnie
podkreślałaby, że Bóg najpierw zebrał prochy ziemi i
tchnął w nie życie, dopiero zaś potem nadał im kształt
i funkcjonalność żywego człowieka. Więcej wyjaśnień
na temat poziomu istotności jaki trzeba przykładać do
właściwej kolejności tych dwóch działań (1) "ulepienia"
oraz (2) "tchnięcia" zawiera (c) z punktu #H3 oraz
końcowa część punktu #H2 z mojej strony o nazwie
2020zycie.htm.
Przykładowo, wyjaśnienia te ujawniają istotność właściwej
kolejności na przykładzie wytwarzania działającego komputera,
którego produkcja też wymaga aż dwóch działań, tj.: (1)
"zbudowania komputerowego hardware" oraz (2) "zainstalowania
software w owych hardware". Kolejności tych dwóch działań
też NIE wolno odwrócić, bowiem NIE da się np. zainstalować
software w hardware, które jeszcze NIE zostało zbudowane
do poziomu jego docelowej funkcjonalności.
(1d) Pominięcie w Biblii ustosunkowania
się do spraw eliminowania niechcianej ciąży i do
środków antykoncepcyjnych. Treść Biblii ujawnia,
że Bóg z góry znał i ujawnił nią całą przyszłość ludzkości,
włącznie do czasów końca świata. Najwyraźniej więc
sprawy środków antykoncepcyjnych i eliminowania
niechcianej ciąży, o których przyszłej istotności
Bóg z pewnością wiedział od początku istnienia
ludzkości, są dla Boga raczej NIE najwyższej istotności -
co jedynie może mieć miejsce jeśli dusza faktycznie
wchodzi w ciało w momencie przerwania pępowiny.
(1e) Istnienie wersetów w treści Biblii, w jakich
umiejętnie zaszyfrowane są informacje iż aż do pełnego
wykształtowania się ludzkiego płodu, jego usunięcie lub
spowodowania poronienia NIE stanowi zabójstwa.
Najłatwiejsze do rozszyfrowania i zrozumienia z tych
wersetów zawiera bibilijna "Księga Wyjścia",
rozdział 21, wersety 21:22-23. Mam jednak obowiązek
aby tu wyjaśnić, że ja sam NIE odkryłem istnienia i treści
tych wersetów, a powtórzoną tu ich treść i jej interpretację
przesłał mi emailem mój przyjaciel (nazwijmy go
tutaj "D.M.") dopiero 2016/9/9 - to dlatego informacja
o owych wersetach zawarta jest dopiero na niniejszych
moich stronach "soul_proof_pl.htm" aktualizowanych
w, lub po, 9 września 2016 roku. Oto owe wersety
21:22-23 - zacytowane z katolickiej "Biblii Tysiąclecia":
"(22) Jeśli ludzie poróżnią się
między sobą i dojdzie przy tym do obrażeń ciała niewiasty
brzemiennej, która wskutek tego poroni, to sprawca obrażeń
powinien - jeśli nie przydarzy się nic poza tym - zapłacić
tylko karę, jaką nałoży na niego mąż kobiety brzemiennej
i jaką należy zapłacić zgodnie z wyrokiem sędziów. (23)
Gdyby jednak doszło do śmierci, zapłaci życiem za życie."
Innymi słowy, zgodnie z Biblią na karę śmierci zasługuje
się tylko w przypadku zabicia kobiety, nie zaś w przypadku
spowodowania poronienia jej płodu. Cytat ten można
więc interpretować, że Bóg NIE traktuje utraty płodu
przez kobietę brzemienną jako zabójstwa. Oczywiście,
NIE są to jedyne wersety zawierające taką informcję.
Kolejny ich przykład ja sam odkryłem podczas prowadzenia
badań jakie opisałem w (e) z punktu #H3 mojej strony o nazwie
2020zycie.htm.
Mianowicie wiedząc o nadludzkiej precyzji z jaką Bóg
zainspirował znaczenie każdego słowa Biblii, werset
2:7 z biblijnej "Księgi Rodzaju" stwierdzający -
cytuję: "wtedy to Pan Bóg
ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza
tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą
żywą". Oprócz bowiem oczywistej informacji
jaką nawet kapłani łatwo pojmują i powtarzają w swych
wypowiedziach, werset ten zawiera również ukrytą
informację, z której aby zdać sobie sprawę trzeba wiedzieć
sporo o komputerach i o totaliztycznej definicji życia.
Przykładowo trzeba wiedzieć iż w działaniach dowolnych
programów oraz w urzeczywistnianiu opisywanych w punkcie #G3 strony
wroclaw.htm
procedur "jak" z rzeczywistego życia - kolejność
wykonywania poszczególnych operacji jest ogromnie
istotna. Stąd np. samouczące się i samowymazywalne
programy jakie zawiera w sobie "dusza" każdej istoty
żywej NIE mogą być załadowane (tj. jak Biblia się wyraża -
"wtchnięte") w mające się dopiero narodzić materialne
ciało owej istoty aż do chwili kiedy ciało to w pełni zostanie
wykształtowane. W przypadku płodów ludzkich owe
programy "duszy" NIE mogą więc być "wtchnięte"
aż do chwili załapania pierwszego oddechu - jaki to
fakt ujawnia nam dopiero totaliztyczna definicja
pojęcia życie podana w punkcie #E1 mojej strony opisującej
"Teorię Zycia z 2020 roku",
zaś potem wyjaśniana w całym szeregu punktów owej
strony, np. w punktach #C5, #D3, oraz #L2. Po szersze
wyjaśnienie powyższego wymogu patrz też punkt #L2
oraz (e) z punktu #H3 mojej strony o nazwie
2020zycie.htm.
(1f) Istnienie w treści Biblii wersetów, jakie
wyrażają dyskretnie ukrytą w nich niechęć Boga do
tych kapłanów (czyli także i do tych religii), którzy
eskalują mnożenie się wyznawców swej religii.
Przykładem takich wersetów są omawiane
także w (1) z punktu #T2 mojej strony o nazwie
woda.htm
wersety 4:6-8 z bibilijnej "Księgi Ozeasza" -
cytuję je z katolickiej Biblii Tysiąclecia:
"(6) Naród mój ginie z
powodu braku nauki: ponieważ i ty odrzuciłeś wiedzę,
Ja cię odrzucę z mego kapłaństwa. O prawie Boga
twego zapomniałeś, więc Ja zapomnę też o synach
twoich. (7) Im liczniejsi się oni stają, tym bardziej
mnożą się grzechy; na hańbę zmienili swą Chwałę.
(8) Z grzechu ludu mojego się żywią, zabiegają o to,
by czynił nieprawość." Warto tu odnotować,
że jedno z potknięć jakich nieakceptowalność Bóg
dyskretnie ukrył w tych wersetach, jest zachęcanie
narodu uczonego przez owych kapłanów do
zwiększania liczebności synów owego narodu -
co prowadzi do mnożenia najróżniejszych grzechów
(jakie to grzechy dzisiaj doskonale znamy z krajów
o niepohamowanej rozrodczości, w rodzaju: ubóstwa,
sierot, wymuszanej prostytucji, chorób, braku edukacji,
braku pracy i zarobków, gangów, przestępczości, itd.).
Z kolei zawarcie w owym wersecie wyrazu niechęci
Boga do nieuzasadnionego zwiększania zaludnienia
Ziemi oznacza m.in., że np. użycie sposobów zapobiegania
ciąży czy środków antykoncepcyjnych wcale NIE biegnie
przeciwko intencjom Boga. Stąd też osoby rzekomo religijne
podejmujące krucjaty przeciwko środkom antykoncepcyjnym
i klinikom aborcyjnym, co najmniej ignorancko interpretują
treść Biblii - jeśli nie popełniają nawet jeszcze poważniejszego
grzechu.
2. UFOnauci uczą ludzi jak zapobiegać niepożądanej
ciąży. Jest to kolejna istotna przesłanka.
Wszakże zgodnie z ustaleniami
filozofii totalizmu z 1985 rokuniektórzy tzw. "UFOnauci" są
tymczasowymi 'symulacjami' formowanymi przez Boga
(co wyjaśniam szerzej np. w punkcie #M1 ze strony
antichrist_pl.htm,
czy w punktach od #K1 do #M3 ze strony
day26_pl.htm).
Jeśli więc istoty "symulowane" przez samego Boga
uczą ludzi jak zapobiegać niepożądanym ciążom,
wówczas to sugeruje, że dla Boga fakt zapobiegania
lub przerywania ciąży NIE jest działaniem jakie należy
ludziom zakazywać, sprawą wysokiej istotności.
To zaś jedynie może mieć miejsce jeśli dusza
faktycznie wchodzi w ciało dopiero w momencie
przerwania pępowiny. Tak nawiasem mówiąc,
to przykład lekcji UFOnautów jak zapobiegać
niechcianej ciąży zawarty jest m.in. w raporcie
z uprowadzenia do UFO niejakiej "Miss Nosbocaj" -
raport ten przytoczony jest w "rozdziale UB"
z tomu 16 mojej najnowszej
monografii [1/5]
oraz w "załączniku Z" z
monografii [2].
3. Zespolenie ciała dziecka z ciałem matki przez
cały czas kiedy oba te ciała są połączone pępowiną.
To zaś zespolenie powoduje, że sensie biologicznym
ciałko dziecka ciągle wówczas jest częścią ciała
matki, tak jak np. częścią ciała matki są wszelkie
narosty na jej skórze i ciele, jej paznokcie, czy jej
włosy. Będąc zaś częścią ciała matki, ciałko dziecka
NIE może jeszcze mieć odrębnej duszy. Wszakże
aż dwie dusze obecne w jednym ciele oznaczają
"nawiedzenie". Dusza dziecka czasami mogłaby
więc "walczyć" z duszą matki o panowanie nad jej
ciałem i trzebaby ją poskramiać np. "ezorcyzmem".
Nawet w najlepszym przypadku kobieta w ciąży
nosząca takie już uduchowione dziecko wykazywałaby
tzw. "podwójną osobowość". Wszakże dokładnie
taką "podwójną osobowość" wykazują ludzie w których
ciele zagnieździły się dwie odrębne dusze jakie walczą
ze sobą o panowanie nad owym ciałem - po więcej
informacji na ten temat patrz punkty #F4 i #F5
poniżej na tej stronie lub patrz punkty #6I5.4 i #7I7
na końcu podrozdziałów odpowiednio I5.4.2 i I7 z tomu 5
monografii [1/5].
4. Płód dziecka mający już własną duszę mógłby
wybrać życie i rolę pasożyta. Wszakże dusza
ma tzw. "wolną wolę" i może wybierać co uczyni dalej.
Dusza płodu mogłaby więc np. czuć się aż tak dobrze
w roli płodu, że odmówiłaby urodzenia się i przedłużała
swoje istnienie w formie "pasożyta". Trzebaby więc
ją na siłę usuwać. Takie też "drugie" dusze rezydujące
w czyimś ciele nawet w treści Biblii są opisywane
jako pasożyty ("demony") które Jezus oraz Jego
Apostołowie siłą wypędzali z ciał jakie one nawiedziły.
5. Przerwania ciąży które nie wybiegają przeciwko
nakazom czyjegoś sumienia, NIE powodują niepożądanych
skutków ubocznych. Jak wiemy, wszystkie
wysoce niemoralne czyny, np. moderstawa,
krzywdzenie kogoś, oszustwa, itp., pozostawiają
po sobie u winowajców najróżniejsze niepożądane
skutki uboczne w formie zapadania na zdrowiu
psychicznym. Wszakże, zgodnie z tym co wyjaśnia
podrozdział JD11.8 z tomu 7 mojej najnowszej
monografii [1/5],
"skutki uboczne" to jakby rodzaj "cienia" powstałego
poprzez odchylanie się danego działania od kierunku
dokładnie pod górę "pola moralnego". (Im więc
dane działanie jest bardziej niemoralne, tym ów
"cień" staje się większy i tym większe są "skutki
uboczne".) Tymczasem przerywanie ciąży NIE
pozostawia takich skutków - podobnie jak NIE
pozostawia ich np. wycięcie migdałków. Po przykład
badań na ten temat patrz artykuł "No mental health
fallout from abortions, study finds" (tj. "Badania
ujawniają, że po przerwaniu ciąży nie ma niepożądanych
następstw dla zdrowia psychicznego") ze strony
B2 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie z piątku (Friday), January 28, 2011.
Artykuł ten stwierdza, że po przerwaniu ciąży
kobiety nie doznają napadów depresji ani
po-traumatycznego stresu, które są tak typowe
dla wszelkich wysoce niemoralnych działań -
np. zabijania. To zaś utwierdza, że przerwanie
ciąży nie odbiera życia ponieważ dusza NIE
jest jeszcze obecna w płodzie.
Wyjaśniając powyższe czuję jednak obowiązek
aby tu dodać, że brak "skutków ubocznych" jest
warunkowy - tj. występuje tylko o osób które NIE
mają "wyrzutów sumienia" w sprawie przerwania
danej ciąży. Chodzi bowiem o to, że nasz
organ "sumienia" daje się opisać jako rodzaj
"dwukierunkowej (gorącej) linii telefonicznej która
łączy umysły ludzi bezpośrednio z umysłem Boga" -
co wyjaśniają dosyć dokładnie podrozdziały I4.1.2
(patrz tam #6) i JA10 z tomów odpowiednio 5 i 6
monografii [1/5].
Jak zaś ja już raportowałem to np. w punkcie
#A2.2 strony internetowej o nazwie
totalizm_pl.htm,
w swoim postępowaniu z ludźmi Bóg kieruje się
całym szeregiem zasad i metod które znacząco
komplikują sprawę "skutków ubocznych". Przykładowo,
w w/w punkcie #A2.2 tamtej strony pisałem zasadę
postępowania Boga, aby "każdemu intelektowi
(np. każdej indywidualnej osobie, każdej społeczności,
każdej dyscyplinie naukowej, każdej religii, itp.)
zawsze dostarczać unikalnych dla wierzeń tego
intelektu potwierdzeń następstw tego w co głęboko
on wierzy i na bazie czego podejmuje on swoje
działania". Ta zaś zasada powoduje, że jeśli
ktoś został np. zaprogramowany przez swoją
religię aby głęboko wierzyć iż "przerywanie
ciąży" jest złem, wówczas Bóg dostarczy tej
osobie dowodów również i na potwierdzenie
tego wierzenia, zaś owe dowody odzwierciedlone
zostaną m.in. w wypowiedziach jej organu "sumienia".
W rezultacie, taka głęboko wierząca osoba będzie
jednak doświadczała najróżniejszych psychologicznych
"skutków ubocznych" przerwania ciąży. Z tego
więc wierzenia bierze się m.in. zjawisko często
opisywane jako "syndrom poaborcyjny" (po
angielsku "post-abortion syndrome"). O tym
jednak, że jest on następstwem wierzenia
danych osób, a nie następstwem obecności
duszy w ciele dziecka, świadczy m.in. fakt
że syndromem tym dotykane są również
osoby zupełnie postronne, np. ojcowie, lekarze,
członkowie rodziny, itp. Inne następstwo
"pełnienia przez ludzkie organy sumienia funkcji
dwukierunkowych połączeń telefonicznych z
Bogiem" wynika z faktu, że Bóg zna przyszłość
każdej osoby. Stąd jeśli Bóg wie np. że w przyszłości
osoba ta NIE będzie mogła mieć dzieci z jakichś
powodów (np. z powodu wypadku, choroby,
niemożności znalezienia odpowiedniego
partnera, itp.) wówczas Bóg ostrzega tę
osobę przed dokonaniem przerwania ciąży
właśnie za pośrednictwem jej organu sumienia.
Mając więc na uwadze rolę jaką wypełnia
organ sumienia, totalizm zaleca co następuje:
"na przekór że totalizm polega na przesłankach
potwierdzających iż dusza wchodzi do ciała już
po narodzeniu w momencie przerwania pępowiny,
a stąd iż przerwanie ciąży niewiele się różni
od np. zabiegu usunięcia migdałków, jeśli
czyjś organ sumienia wyraźnie nakazuje
aby ciąży tej NIE przerywać, wówczas należy
bezwzględnie słuchać podszeptów tego
organu i zaniechać aborcji". Wszakże
filozofia totalizmu z 1985 roku
uznaje "nakazy sumienia" jako najważniejszy
wskaźnik moralnie poprawnego postępowania
w naszym życiu. Zgodnie z totalizmem nakazów
sumienia nigdy NIE wolno ignorować ani zagłuszać,
a należy je uważnie wysłuchiwać oraz przedkładać
nawet ponad wiedzę, logikę, prawa, nakazy,
interesy, dochody, plany, potrzeby, itp. "Głos
sumienia" jest wszakże "głosem samego Boga".
6. Moment przerwania pępowiny po przyjściu ciała
na świat jest też momentem symbolicznego "wtchnięcia"
życia w ciałko dziecka złapaniem pierwszego oddechu.
Z kolei do owego pierwszego "wtchnięcia" wszystkie
religie świata referują jako do sposobu pozyskiwania
duszy przez ciało - np. patrz słowa "I mnie też stworzył
duch Boży, tchnienie Wszechmocnego i mnie uczyniło"
(Biblia, "Księga Hioba" 33:4) omawiane w punkcie
#D2 tej strony. Patrz też opisy "wtchnięcia" duszy
do ciała w innych religiach świata zaprezentowane w
punktach #D1 oraz #D3 z odrębnej strony o nazwie
newzealand_visit_pl.htm
i w punkcie #C6 z odrębnej strony o nazwie
prawda.htm.
Wyjaśniając to innymi słowy, na przekór że Biblia
(a także cały szereg odmiennych religii świata)
mogły użyć wiele odmiennych opisów dla wyjaśnienia
sposobu wprowadzenia duszy do ciała, wszystkie
one używają wyrażenia "tchnięcie" jakie referuje
jednocześnie do złapania pierwszego oddechu
przez nowonarodzone dziecko. Z tego można
więc wnioskować, że powodem użycia właśnie
takiego wyrażenia jest iż oba procesy, tj. wejście
duszy i nabranie pierwszego oddechu, następują
równocześnie.
7. Bóg zawsze wdraża taki przebieg zdarzeń jaki
maksymilizuje zakres i efektywność Jego kontroli.
O tym kiedy dusza wnika do ciała zadecydował Bóg.
Jeśli zaś przeanalizuje się jaką zasadę Bóg stosuje
kiedy decyduje który z wielu możliwych przebiegów
danego procesu powinien wdrożyć, wówczas się
okazuje że Bóg zawsze wybiera ten przebieg który
oddaje maksymalną kontrolę w Jego ręce. Z kolei
owa zasada wymaga aby dusza wnikała do ciała
już po urodzeniu. Wszakże tylko wówczas wnikanie
duszy daje Bogu maksymalną kontrolę nad tym
co się dzieje. W przypadku bowiem gdyby dusza
wnikała np. w momencie zapłodnienia, to matka
oraz owa dusza, mieliby największą kontrolę nad
tym co się dzieje. Bóg zaś musiałby kontrolować
wszystko tylko pośrednio, np. poprzez kontrolowanie
"programu życia i losów matki". Dlatego kiedy Bóg
projektował przebieg wnikania duszy, z całą pewnością
tak wnikanie to zaprogramował aby zapewniało mu
ono maksymalną kontrolę nad całym przebiegiem
zarówno wnikania, jak i wszelkich pochodnych
zjawisk. To zaś Bóg mógł uzyskać tylko przy wnikaniu
następującym właśnie w momencie przerywania pępowiny.
* * *
Na dodatek do powyższych tzw. "przesłanek",
filozofia totalizmu zidentyfikowała i opisała
również niepodważalny "materiał dowodowy"
który już bezpośrednio udowadnia ten sam fakt
że "dusza wchodzi do ciała dopiero po narodzeniu
w momencie przerwania pępowiny". Poznajmy
więc teraz ów bezpośredni materiał dowodowy:
8. Posiadanie tylko jednej duszy przez osoby których
ciała powstały poprzez zlanie się ze sobą aż dwóch
zapłodnionych jajeczek. Na Ziemi żyje i działa
normalnie co najmniej kilkadziesiąt osób których ciała
powstały poprzez zlanie się ze sobą aż dwóch już
zapłodnionych jajeczek. Znaczy, po zapłodnieniu
miały się urodzić dwa bliźniaki o wzajemnie różniącej
się genetyce. Jednak z jakichś powodów owe
bliźniaki potem zlały się w pojedyńcze osoby.
Osoby te rozpoznawane są po tym, że w różnych
częściach ich ciała umiejscowione są dwa zestawy
zupełnie odmiennych DNA. Naukom medycznym ich
niezwykła budowa genetyczna znana jest pod nazwą
"Chimera DNA".
Zaprezentowaniu niezwykłości DNA takich osób, w Nowej
Zelandii poświęcony był nawet odcinek amerykańskiego serialu
telewizyjnego [1#C6] o tytule "Weird or What?"
nadawany w Nowej Zelandii w poniedziałek dnia 31
stycznia (January) 2011 o godzinie 19:30 do 20:30
na kanale 3 TVNZ. (Odcinek ten zapewne ciągle można
sobie ściągnąć do oglądnięcia z części "on demand"
strony internetowej owego kanału o adresie
www.tv3.co.nz.)
Gdyby więc dusza wchodziła w ciało w momencie
zapłodnienia, wówczas takie osoby, których ciała są
zlanymi ze sobą dwoma już zapłodnionymi jajeczkami,
musiałyby posiadać w sobie aż dwie dusze.
To zaś byłoby już odnotowalne na zewnątrz. Przykładowo,
wszystkie takie osoby wykazywałyby tzw.
"podwójne osobowości"
opisywane w punkcie #F4 tej strony. Ponieważ jednak
osoby te są równie "normalne" jak każdy inny mieszkaniec
Ziemi, ich istnienie i "normalność" definitywnie wyklucza
możliwość iż "dusza wchodzi w ciało w momencie zapłodnienia".
9.Wykluczenie możliwości
(A) że "dusza wchodzi w ciało w momencie zapłodnienia",
które wynika z istnienia takich osób powstałych przez
zlanie się ze sobą dwóch jajeczek, ma wartość
naukowego dowodu.
Faktycznie to pewność tego wykluczenia jest na
tyle niezaprzeczalna, że na jej podstawie daje się
nawet opracować "formalny dowód naukowy na
wchodzenie duszy do ciała dopiero po narodzeniu
w momencie przerwania pępowiny" - podobny
do dowodu zaprezentowanego w punkcie #G2 tej
strony. Tyle, że opracowanie takiego dowodu
wymaga pracochłonnego "dopracowania" kilku jego
dalszych istotnych szczegółów, stąd ciągle zajmie
sporo czasu (po ich dopracowaniu dowód ten byłby
opublikowany w podrozdziale JD12.5.1 z tomu 7
monografii [1/5]). Wszakże w dowodzie tym trzeba
będzie również udowodnić iż proces wchodzenia
duszy w ciało zakłociłby ciągłość procesu wzrostu
ciała - gdyby został dokonany przed urodzeniem się
dziecka, a stąd musi on odczekiwać aż do momentu
narodzenia się dziecka i urwania się pępowiny. Na
szczęście, wzorców dla dopracowania tego dowodu
dostarczają nam ustalenia gałęzi nauk komputerowych
zwanej "Inżynieria Softwarowa" (po angielsku "Software
Engineering") - w której ja kiedyś byłem Profesorem
Uniwersyteckim. Ustalenia te potwierdzają, że rozpoczęcie
jakiegoś zależnego procesu przed zakończeniem innego
procesu od którego on zależy, powoduje niedopuszczalne
zakłócenia i wypaczenia w nich obu. Tłumacząc to
z naukowego na nasze, Bóg NIE wprowadzałby duszy
do ciała w trakcie rozwoju owego ciała, bowiem
wnosiłoby to niepotrzebne zakłócenia zarówno
do owego fizycznego rozwoju ciała, jak i do
samego procesu wchodzenia duszy do ciała.
* * *
Jednoznaczne rozstrzygnięcie czy "dusza wnika
do ciała w momencie przecięcia pępowiny", może
też zostać uzyskane badaniami eksperymantalnymi
i obserwacjami empirycznymi. Wszakże wchodzenie
duszy w ciało musi powodować zamanifestowanie
sporej liczby instrumentalnie wykrywalnych zjawisk,
w rodzaju "błysku narodzin" będącego
narodzinowym odpowiednikiem do już odkrytego
zjawiska zachodzącego podczas wychodzenia duszy
z ciała i nazywanego "błyskiem śmierci" a opisywanego
w punkcie #E2 tej strony. Takie zaś zjawiska, dzisiejsza
nauka - dodatkowo wspierana ustaleniami klaryfikującej
całą problematykę innego świata teorii zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
byłaby już w stanie wykryć i pomierzyć posiadaną
obecnie aparaturą pomiarową. Na dodatek, podczas
gdy trudno byłoby ustalić dokładny moment zapłodnienia
aby wykonać wymagane badania, przy faktycznym
"wejściu duszy do ciała w momencie przerywania
pępowiny" moment ten jest precyzyjnie zdefiniowany
i dokładnie znany. Odpowiednio motywowany
naukowiec byłby więc w stanie dokonać takich
badań. Niestety, problem polega na tym, że w
dzisiejszym świecie ateistycznych naukowców
nikt NIE zechce przeprowadzać takich badań.
Wszakże tego typu badania wybiegałyby przeciwko
"oficjalnej filozofii" dzisiejszej ateistycznej nauki.
To zaś powoduje, że odważny badacz który by
je podjął, sciągnąłby na swoją głowę całą furię
zemsty oficjalnej nauki - tak jak ja furię tę
sciągnąłem na swoją głowę badaniami jakie
prowadzę. Wygląda wiec na to, że do czasu
aż na Ziemi uformuje się odrębny odłam nowej
"nauki totaliztycznej", która będzie działała
konkurencyjnie w stosunku do przedłużenia
dzisiejszej konwencjonalej nauki ateistycznej,
takie badania NIE będą mogły oficjalnie zostać
przeprowadzone. Niemniej gdyby ktoś zechciał
je przeprowadzić prywatnie i sekretnie, wówczas
może liczyć na pełną moją kooperację i wymagane
doradztwo naukowe.
Mając na uwadze wszystkie zaprezentowane
w tym punkcie fakty i dedukcje logiczne,
filozofia totalizmu z 1985 roku
rekomenduje wszystkim tym osobom którzy już
praktykują totalizm aby (i) na obecnym etapie
naszej wiedzy postępowali tak jak należy działać
kiedy wie się z pewnością, iż "dusza wnika do ciała
w momencie przerwania pępowiny" ale wie się także
iż "wiedza to odpowiedzialność", jednocześnie
też aby (ii) poszukiwali dalszych empirycznych,
religijnych, logicznych, lub teoretycznych potwierdzeń
dla ugruntowania tej pewności i aby (iii) informowali
mnie jeśli natkną się gdzieś na takie dodatkowe
potwierdzenia.
Omówiony tu problem wyznaczenia dokładnego
momentu wejścia duszy do ciała dyskutowany jest
także w podrozdziale JD12.5 z tomu 7 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Na zakończenie tego punktu chciałbym też przypomnieć
czytelnikowi to co wyjaśniłem szerzej w punkcie
#L1 mojej strony autobiograficznej o nazwie
pajak_jan.htm -
mianowicie, że ja jestem jedynie niedoskonałym
i omylnym człowiekiem, stąd jak w każdej sprawie,
także i w tej mogę być w błędzie. Dlatego zanim
czytelnik podejmie jakąś istotną dla swego życia
decyzję związaną z tym co tutaj opisuję, gorąco
radzę mu aby swe zamiary zawsze konsultował
z treścią Biblii, jaka przecież zawiera prawdę i
tylko prawdę wyrażaną "żywymi słowami" samego
Boga. Wszakże jeśli zacznie się konsultować
Biblię, zwracając przy tym uwagę na podszepty
swego sumienia, wówczas Bóg będzie miał
możliwość aby dać nam do zrozumienia swymi
"żywymi słowami" co naprawdę w przyszłości
okaże się dla nas najwłaściwsze i najlepsze.
Jako ogromnie istotną nowinę mam obowiązek tutaj
dodać, że zapewne wskutek interwencji Boga, w dniu
21 listopada 2016 roku (czyli niedługo po tym, kiedy
w dniu 9 września 2016 roku dopisałem do niniejszego
punktu #C6 powołanie się na ów wysoce wymowny
werset Biblii z którego wynika, że spowodowania
poronienia Bóg NIE uważa za zabójstwo), papież
Franciszek ogłosił, iż
nadał księżom katolickim prawo do rozgrzeszania aborcji.
Część #D:
Religijny materiał dowodowy na istnienie "nieśmiertelnej" duszy ludzkiej:
#D1.
Uwaga na terminologię religijną, bowiem wywodzi się ona ze
starożytności - a stąd tradycyjnie jest ona nieścisła, a ponadto
jest ona odmienna dla niemal każdej religii i podlega zmianom
w miarę upływu czasu:
Aby w tej części strony móc dyskutować na
temat religijnych dowodów na istnienie "duszy",
najpierw trzeba sobie dokładnie zdefiniować
jak religie nazywają ową składową człowieka
którą niniejsza strona nazywa "duszą". Jak
też się okazuje, jest z tym poważny kłopot.
Z upływem czasu religie zmieniają bowiem
terminologię którą używają. Ponadto terminologia
ta zmienia się także od religii do religii.
Przykładowo, w dzisiejszym kościele katolickim
"dusza" typowo nazywana jest już "duszą".
Także w najnowszych tłumaczeniach
Biblii
stopniowo wprowadzany jest już termin "dusza" -
przykładowo w tłumaczeniu które w powołaniach
na Biblię zwykle oznaczane jest symbolem
(NIV) - od "New International Version",
czyli od "Nowej Międzynarodowej Wersji" Biblii.
Jednak w starszych tłumaczeniach
Biblii
(tj. w starszych tłumaczeniach świętej księgi
autoryzowanej przez samego
Boga),
"dusza" nazywana jest odmiennymi słowami,
przykładowo wyrażeniem "tchnienie życia"
albo "duch". (Jako przykład użycia w Biblii
słów "tchnienie życia" i "duch" w zrozumieniu
pojęcia "dusza" z niniejszej strony, patrz
wersja [1#D1] polskojęzycznej Biblii z 1990 roku
zwykle oznaczanej jako (Biblia Tysiąclecia),
a opublikowanej pod tytułem "Pismo Święte
Starego i Nowego Testamentu" przez Wydawnictwo
Pallottinum w Poznaniu i Warszawie, ISBN 83-7014-218-4.
W owej wersji, "Księga Rodzaju" 2:7,
stwierdza, cytuję: "wtedy to Pan Bóg
ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w
jego nozdrza tchnienie życia, wkutek czego
stał się człowiek istotą żywą"; oraz patrz
"Księga Rodzaju" 6:3, cytuję: "Wtedy
Bóg rzekł: 'Nie może pozostawać duch
mój w człowieku na zawsze; niechaj więc
żyje tylko sto dwadzieścia lat.'")
Dzisiejsza konfuzja w sprawie użycia słowa
"dusza" do nazwania nim tej składowej ludzi
którą zarówno
Koncept Dipolarnej Grawitacji,
jak i dzisiejszy język codzienny, nazywa obecnie
"duszą", wynika z faktu że jeszcze jakieś 100 lat
temu pod pojęciem "dusza" ludzie rozumieli całego
człowieka - czyli wszystkie trzy jego składowe
wzięte razem. W dawnych bowiem czasach słowo
"dusza" było używane jako "ludzki synonim" dla
słów "stworzenie", "żyjątko", czy "istota". Do dzisiaj
zresztą w niektórych sytuacjach pojęcie "dusza"
nadal używane jest w zrozumieniu "cały człowiek".
Przykładowo, w lotnictwie pasażerskim często
nadal się zapytuje "ile dusz macie na pokładzie"
w zrozumieniu "ilu całych żywych ludzi wasz samolot
właśnie przewozi". Z kolei w tzw. "Alfabecie Morse'a"
nadanie sygnału "SOS" znaczącego "Save Our Souls" -
czyli "ratuj nasze dusze", nadal wcale NIE
oznacza prośby o przysłanie komuś księdza
dla uratowania dusz, a prośbę o uratowanie
życia całych ludzi. Dopiero w najnowszych
czasach słowo "dusza" zaczęło być używane
w dzisiejszym jego powszechnym zrozumieniu,
tj. jako niewidzialna i nieśmiertelna składowa
człowieka, wyraźnie odrębna od "ciała" tegoż
człowieka. Takie też dzisiejsze znaczenie słowa
"dusza" zaadoptował
Koncept Dipolarnej Grawitacji -
używając je w takim właśnie zrozumieniu
zarówno na niniejszej stronie, jak i we
wszystkich innych publikacjach autora
tej strony.
Z powyższych powodów nazwę pod jaką
w rozpatrywanych tutaj przypadkach dana
religia czy dany religijny materiał dowodowy
referuje do "duszy" trzeba zawsze dociekać
indywidualnie poprzez dokładną analizę tych
przypadków lub tych dowodów.
Powszechnie znana
Biblia
w rzeczywistości jest jednym ogromnym
dokumentem religijnym autoryzowanym
przez samego Boga, który bez przerwy
potwierdza że dusza istnieje. W Biblii
odwołania do duszy znajdują się praktycznie
na niemal każdej stronie. Przykładowo
jedynie w bibilijnym tzw. "Starym Testamencie"
zawarte jest aż 755 odwołań do tego
co w życiu codziennym oraz w Koncepcie
Dipolarnej Grawitacji nazywamy "duszą".
Niestety, odwołania te używają archaicznego
języka oraz raczej luźno rozumianej terminologii.
Dlatego zanim rozważymy co Biblia
stwierdza na temat ludzkiej duszy,
najpierw powinniśmy ustalić czy
Biblia ta faktycznie pod używanymi
przez siebie nazwami referuje do tej
samej duszy którą
Koncept Dipolarnej Grawitacji
opisał i zdefiniował w punktach #C1 i #C2
powyżej.
Aby ustalić czy zarówno Biblia jak i
Koncept Dipolarnej Grawitacji
opisują dokładnie tą samą duszę ludzką, tyle
że Biblia używa starożytnej terminologii i pojęć,
zaś Koncept Dipolarnej Grawitacji operuje już
nowoczesną terminologią, przeanalizujmy
dokładnie cechy bibilijnej duszy. Jako
przykład wersetów opisujących bibilijną
duszę rozpatrzmy już wskazane w
poprzednim punkcie #D1 wersety z
bibilijnej "Księgi Rodzaju" 2:7, cytuję:
"wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu
ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia,
wkutek czego stał się człowiek istotą żywą";
oraz z bibilijnej "Księgi Rodzaju" 6:3, cytuję:
"Wtedy Bóg rzekł: 'Nie może pozostawać duch
mój w człowieku na zawsze; niechaj więc
żyje tylko sto dwadzieścia lat.'"
Jeśli się przeanalizuje owe wersety, wówczas
pierwszą cechą bibilijnej duszy (powyżej opisanej
pod nazwami "tchnienie życia" oraz "duch") jaka
natychmiast rzuca się w oczy jest że "dusza"
stanowi coś co można "tchnąć" ("załadować")
i co zmienia swoje położenie - np. opuszcza
ciało po zakończeniu życia. Jej cechy doskonale
więc pokrywają się z cechami "naturalnego programu"
jakim według definicji Konceptu Dipolarnej Grawitacji
jest właśnie dusza. Jednocześnie też owa bibilijna
dusza NIE może być identyfikowana z pozostałymi
dwoma składnikami istoty ludzkiej, tj. "ciała" ani
"ducha", bowiem te składniki NIE dają się "tchnąć"
czy "załadować" tak jak programy. (Warto tutaj
podkreślić, że owa cecha iż dusza może być
"tchnięta" do ciała tak jak dzisiejsze programy
są "tchnięte" do pamięci komputerów, zakodowana
została aż w kilku miejscach Biblii - po inny jej
przykład patrz też "Księga Hioba" 33:4, cytuję "I mnie
też stworzył duch Boży, tchnienie Wszechmocnego
i mnie uczyniło.")
Drugą cechą bibilijnej duszy wynikającą
z analizowanych tutaj wersetów Biblii jest,
że po wprowadzeniu do ciała ludzkiego
owa dusza jest nośnikiem życia oraz
nośnikiem informacji o długości życia danego
człowieka. To ponownie odpowiada definicji
"duszy" z Konceptu Dipolarnej Grawitacji.
Zgodnie bowiem z ustaleniami owego konceptu,
jednym z najważniejszych programów składających
się na duszę każdej istoty żywej jest tzw. "program
życia i losu". Wszakże ów program zawiera w
sobie opisy całego życia i losu danej istoty
podczas jej podróży przez czas w naszym
"świecie fizycznym" - patrz opisy owego
"programu życia i losu" zawarte w punktach
#C1, #C2 i #D1 strony
immortality_pl.htm.
To właśnie ponieważ posiadamy w sobie taki
"program życia i losu", po każdym dożyciu
do wieku starczego możliwe jest cofanie
naszego czasu do tyłu do lat młodości
i wydłużanie w ten sposób naszego życia
w nieskończoność - po szczegóły patrz
totaliztyczna strona
timevehicle_pl.htm.
Oczywiście, niezależnie od wersetów dyskutowanych
powyżej, istnieją dalsze wersety Biblii które ujawniają
nastepne punkty w jakich bibilijne opisy "duszy"
precyzyjnie się zgadzają z opisami duszy ustalonymi przez
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Te dalsze wersety czytelnik znajdzie w punkcie
#D4 tej strony.
Powyższe rozważania ujawniają, że wersety Biblii
używają pojęć "tchnienie życia" oraz "duch" w
zrozumieniu pojęcia "dusza" z niniejszej strony.
Dlatego po przetłumaczeniu na dzisiejszy język,
np. powyższy werset z bibilijnej "Księgi Rodzaju"
2:7 stwierdza co następuje: "Wtedy Bóg pojął
następującą decyzję: dusza którą Ja wprowadzę
w człowieka nie może w nim pozostawać na zawsze;
dlatego maksymalną długość życia człowieka
ograniczam do stu dwudziestu lat."
#D3.
Wartość
Konceptu Dipolarnej Grawitacji
jako klucza pozwalającego na zrozumienie
i precyzyjne rozszyfrowanie naukowego
znaczenia starożytnych wyrażeń
Biblii:
Biblia
jest szczególnym rodzajem świętej księgi.
Materiał dowodowy który został dotychczas
zgromadzony na jej temat, uświadamia że
faktycznie to
Biblia jest autografią spisaną przez samego Boga,
tyle tylko że Bóg do jej spisania posłużył
się rękami specjalnie przez Niego
zainspirowanych ludzi. Podsumowanie
tamtych dowodów na temat niezwykłości
Biblii zawarłem na odrębnej stronie
internetowej o nazwie
biblia.htm.
Zresztą nawet sam
Bóg
wyraźnie stwierdza
w Biblii, że owa święta księga jest jego
własnego autorstwa - po szczegóły owego
stwierdzenia patrz punkt #A1 z w/w strony
biblia.htm - o niezwykłościach Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
W punkcie #B2 tej strony zostało wyjaśnione,
że w każdym swoim działaniu Bóg ściśle
przestrzega tzw. "kanonu niejednoznaczności".
W odniesieniu do Biblii użycie owego kanonu
oznacza, że zależnie od światopoglądu osoby
czytającej ową świętą księgę, jej autorstwo
może być interpretowane na dowolne sposoby.
Aby zaś taka interpretacja była możliwa,
Biblia musi wypełniać cały szereg wymogów
niejednoznaczności. Przykładowo, jej język
musi być starożytny i wymagający nieustannego
interpretowania, jej opisy i porównania muszą
być dokonane z poziomu ludzi zamieszkujących
Ziemię 2000 lat temu, musi ona sprawiać
wrażenie iż zawiera w sobie najróżniejsze
nieścisłości (chociaż po właściwym
zinterpretowaniu zawsze się okazuje że wszystko
co Biblia stwierdza jest absolutną prawdą),
itd., itp. Z kolei owe wymogi niejednoznaczności
powodują, że normalny człowiek ma trudności
z precyzyjnym zrozumieniem co Biblia
faktycznie stwierdza. Na przekór też że
istnieją rozliczne interpretacje treści Biblii
nawarstwione podczas wieków jej studiowania
przez ludzi, interpretacje te były dokonywane
jakby "na ślepo". Ludzie bowiem dotychczas
nie posiadali "klucza" do precyzyjnego
rozszyfrowania treści Biblii.
Klucz do treści Biblii został jednak znaleziony
relatywnie niedawno, bo w 1985 roku. Okazuje
się nim być
teoria wszystkiego
zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Teoria ta m.in. opisuje bowiem niemal dokładnie
to samo co składa się na treść Biblii. Czyni
to jednak dzisiejszym (precyzyjnym) językiem
naukowym oraz przy użyciu dzisiejszego stanu
naszej wiedzy. Dlatego poprzez porównywanie
co na dany temat stwierdza jednocześnie Biblia
oraz ów
Koncept Dipolarnej Grawitacji,
jesteśmy obecnie w stanie precyzyjnie poustalać
co dokładnie
Bóg
starał się nam przekazać za pomocą danych
wersetów Biblii.
#D4.
Najważniejsze informacje na temat duszy które
Bóg
zawarł w wersetach
Biblii:
Dokonajmy teraz przeglądu najważniejszych
informacji na temat duszy, przekazywanych
nam przez Boga za pośrednictwem wersetów
autoryzowanej przez Boga Biblii.
Należy przy tym odnotować, że jeśli porówna
się treść owych wersetów ze stwierdzeniami
Konceptu Dipolarnej Grawitacji,
wówczas się okazuje że każdy z nich pradawnym
językiem stwierdza dokładnie to samo co dzisiejszym
precyzyjnym językiem nauki stwierdza ów koncept.
Oto więc przykłady wersetów Biblii na temat
duszy, które ujawniają nam najbardziej istotne
cechy tej softwarowej składowej każdego człowieka:
"Księga Rodzaju" 1:20, cytuję: "Potem Bóg rzekł:
'Niechaj się zaroją wody od rojów żywych dusz, a ptactwo
niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem rozległego nieba'."
Ten werset stwierdza że "dusze" są posiadane nie tylko
przez ludzi, ale także wszelkie inne stworzenia żywe,
włączając w to ryby. To samo stwierdza też Koncept
Dipolarnej Grawitacji który informuje że odpowiednie
rodzaje "rejestrów" oraz "programów życia i losu"
(tj. zarówno "dusz" jak i "duchów") istnieją w praktycznie
każdym obiekcie materialnym, a więc nie tylko w ludziach,
ale także w zwierzętach, rybach, drzewach, kamieniach,
budynkach, samochodach, a nawet w ołówkach
i indywidualnych kartkach papieru. Istnieją zresztą
liczne dowody empiryczne na potwierdzenie że
zwierzęta też posiadają "ducha" i "duszę". Jeden
z takich dowodów pokazywany był w programie 1
telewizji nowozelandzkiej (TVNZ1) we wtorek dnia
7 lipca 2009 roku, pod koniec programu "Close Up"
nadawanego tam w godzinach 19:00 do 19:30.
Mianowicie, pokazano tam nagranego na taśmie
wideo pół-przeźroczystego "kota sąsiada" którego
duch wszedł w pole widzenia kamery chociaż kot
już NIE żył od kilku miesięcy. (Owego "ducha kota"
pokazywano w tym programie przy okazji wyświetlania
innego słynnego nagrania wykonanego w owym dniu,
które uchwyciło na taśmie "ducha amerykańskiego
piosenkarza Michael'a Jackson" w sypialni jego
byłej "Neverland Ranch".)
"Księga Rodzaju" 35:18, cytuję: "W rezultacie
kiedy jej dusza ulatywała (bo konała), nazwała swego
syna Benoni; lecz jej ojciec dał mu imię Beniamin."
W tym wersecie Biblia stwierdza, że dusza ulatuje
z ciała w chwili śmierci.
"Księga Psalmów" 24:4, cytuję: "Człowiek o
rękach nieskalanych i o czystym sercu, który nie
skłonił swej duszy ku marnościom i nie przysięgał
fałszywie. Taki otrzyma błogosławieństwo od Pana
i zapłatę od Boga, Zbawiciela swego." Werset 24:4
potwierdza więc że to dusza jest siedliskiem "woli"
każdej osoby. Podobną informację zawiera "Księga
Hioba" 33:20-22, cytuję "Kiedy posiłek już zbrzydnie
i smaczne pokarmy są wstrętne; gdy ciało mu w
oczach zanika i nagle kości zostają, jego dusza
się zbliża do grobu, a życie do miejsca umarłych."
Stwierdza ona że dusza jest siedliskiem upodobań
danego człowieka, a także że to ona definiuje kiedy
życie tego człowieka dobiega końca. Dokładnie
to samo, tyle że dzisiejszym językiem naukowym,
stwierdza Koncept Dipolarnej Grawitacji. Wszakże
koncept ten ustalił, że nasza softwarowa dusza
musi być siedliskiem praktycznie wszystkiego,
włączając w to pamięć, świadomość, charakter,
osobowość, upodobania, a nawet tzw. "program
życia i losu" który definiuje naszą drogę przez
czas oraz rodzaj śmierci - patrz punkt #C2 tej strony.
"List św. Jakuba Apostoła" 5:20, cytuję: "Niech
wie, że kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi,
wybawi jego duszę od śmierci, i zakryje liczne
grzechy." Ten werset ujawnia, że dusza też może
zostać uśmiercona, jeśli jej posiadacz podąża
błędną drogą - co zgadza się z treścią wyjaśnień
z punktów #I3, #I5, oraz #C3 tej strony.
Faktycznie to Biblia wskazuje precyzyjne miejsce
w którym z nakazu Boga następuje niszczenie
("śmierć") duszy. Miejsce to nazywa się "piekłem",
zaś jego opis zawarty jest w punkcie #J2.2 niżej na
tej stronie.
"Pierwszy list św. Piotra Apostoła" 1:4, cytuję:
"do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego,
i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w
niebie." Ten werset informuje że niebo jest docelowym
miejscem przeznaczenia dla dusz ludzi wierzących.
Inne wersety Biblii stwierdzają że niebo jest również
miejscem które zamieszkuje sam Bóg - po przykłady
patrz "Księga powtórzonego Prawa" 26:15, cytuję
"Ze swego świętego mieszkania, z niebios, spojrzyj
i pobłogosław ...", czy "Ewangelia według św. Mateusza"
5:45, cytuję "tak będziecie synami Ojca waszego,
który jest w niebie; ...". Dokładnie to samo stwierdza też
Koncept Dipolarnej Grawitacji,
który wyjaśnia że zarówno Bóg jak i dusza, są rodzajem
softwarowego programu który zamieszkuje w tzw.
"świecie wirtualnym" zawartym w pamięci inteligentnej
"przeciw-materii" - patrz punkt #C1 tej strony.
Część #E:
Przykłady materiału dowodowego na istnienie nieśmiertelnej
duszy ludzkiej którego znaczenie jest już znane przez nauki
fizyczne, jednak którego istnienie fizycy wstydliwie przemilczają:
#E1.
Rodzaje naukowego materiału dowodowego
wskazywanego w tej części niniejszej strony:
Materiał dowodowy na istnienie duszy ludzkiej
z obszaru nauk fizycznych jest to ten materiał
którego pojawianie się, a także którego współzależność
od istnienia duszy, mogą być weryfikowane
metodami fizyki.
Warto tu odnotować, że dla większości materiału
dowodowego na istnienie duszy wskazywanego
w tej "części #E" niniejszej strony, ludzie uprzednio
NIE byli świadomi bezpośredniego związku tego
materiału z istnieniem duszy. Wszakże związek
ten jest w stanie wskazać i wyjaśnić jedynie owa
teoria wszystkiego
zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Bez więc dogłębnej znajomości tej teorii, uprzedni
badacze duszy NIE byli w stanie ani dostrzec, ani
też wyjaśnić tego związku. Nie byli więc również w
stanie wskazać i wyjaśnić innym ludziom że ów
materiał dowodowy faktycznie dowodzi istnienia
duszy.
W przykładach fizykalnych dowodów
na istnienie duszy wyszczególnionych poniżej
naszą uwagę zwraca ich ogromna spójność i
jednorodność. Mianowicie, pojawianie się
tych dowodów, oraz ich związek z istnieniem
duszy, dają się wytłumaczyć dokładnie tymi
samymi mechanizmami, działaniem których
teoria wszystkiego
zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
tłumaczy również wszelkie inne zjawiska
i obiekty wszechświata. Innymi słowy, te
same mechanizmy działania oraz zjawiska,
które przykładowo w punktach #A1 oraz
#B1 do #B7 strony
evolution_pl.htm,
opisane są jak spowodowały one ewolucję Boga
i stworzenie świata fizycznego oraz człowieka,
w niniejszej części tej strony opisane są jak
formują one manifestowanie się istnienia duszy.
Owa spójność i jednorodność materiału dowodowego
na istnienie duszy, ujawnionego
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
szokująco kontrastuje z pofragmentowaniem
i odcinkowością twierdzeń oficjalnej nauki
ziemskiej na temat budowy wszechświata
i człowieka. Wszakże owa
oficjalna nauka ziemska dla każdej ze swoich
dyscyplin wymyśla własne i odrębne zjawiska
oraz mechanizmy działania, które tracą ważność
poza obrębem owej dyscypliny. Przykładowo,
"ugięcie czasoprzestrzeni" i tzw. "wielki bang"
mają zastosowanie w astrofizyce dla wyjaśnienia
pochodzenia i cech wszechświata, jednak nie
dają się zastosować np. w fizyce cząsteczek
elementarnych aby wyjaśnić pochodzenie i
cechy podstawowych składników materii, ani
w naukach biologicznych aby wyjaśnić
pochodzenie i cechy człowieka. Z kolei np.
tzw. "efekt tunelowy" czy "kot Schroedingera"
używane są przez fizykę cząsteczek
elementarnych, jednak nie dają się zastosować
do wyjaśnienia np. pochodzenia i cech wszechświata
czy pochodzenia i cech człowieka. Innymi słowy,
opisom działania poszczególnych składników
wszechświata podsuwanym nam przez oficjalną
naukę ziemską brak jest spójności i kosystencji.
W rzeczywistości też każda dyscyplina naukowa
wprowadza narzędzia które pozwalają tylko aby
w nauce "każdy sobie rzepkę skrobał". Z kolei
ów brak spójności świadczy o błędności twierdzeń
oficjalnej nauki. Wszystkie składowe wszechświata
muszą wszakże być nawzajem ze sobą konsystentne.
Jeśli zaś wyjaśnienia nauki są niezgodne z ową
konsystencją składowych wszechświata, w
rzeczywistości muszą one być też niezgodne
z prawdą! Nie ma więc co się przejmować że
owe niezgodne z prawdą twierdzenia ateistycznej
nauki deklarują hałaśliwie że jakoby duszy nie ma.
Wszakże wysoce konsystentne dowody z niniejszej
strony dokumentują konklusywnie, że na przekór
owych zaprzeczeń ateistów, nieśmiertelna dusza
jednak istnieje.
#E2.
Tzw. "błysk śmierci":
Nazwa "błysk śmierci" jest przyporządkowana
do potężnego strumienia fal elektromagnetycznych
który powstaje w chwili śmierci istot żywych. Błysk
ten formują fale elektromagnetyczne ze spektrum
niewidzialnego dla ludzkich oczu i dla zwykłych
aparatów fotograficznych. Dlatego wzrokowo nie
daje się go zobaczyć ani sfotografować. Jednak
jego istnienie daje się zarejestrować metodami
fizyki i już dostępną aparaturą pomiarową.
Ów "błysk śmierci" jest bezpośrednim dowodem
fizykalnym na istnienie duszy. Wszakże zgodnie
z działaniem przeciw-świata opisanym
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
opuszczanie "ciała" przez "duszę" musi indukować
silną falę elektromagnetyczną. Mechanizm tego
indukowania fali elektromagnetycznej przez duszę
wynika bowiem z cech elektromagnetyzmu opisanych
w podrozdziałach H5.2 i H7.3 z tomu 4 w monografiach
[8/2],
[1/5], lub
[1/4].
W rzeczywistości więc ów "błysk śmierci" jest
fizykalną manifestacją ulotu "duszy" z "ciała".
Oryginalnie "błysk śmierci" omawiany był w
artykule z amerykańskiego czasopisma OMNI,
Vol.8, No.3, December 1985, strona 115.
Jego opis zawarty jest też w punkcie
#1H7.3 z podrozdziału H7.3 w tomie 4 monografii
[1/5],
[8/2] i
[1/4].
Z kolei jego skrótowe opisy zawarte są aż na kilku
stronach internetowych totalizmu, przykładowo w
punkcie #F2 (część 8) strony internetowej
god_proof_pl.htm,
w punkcie #F2 (część 8) strony internetowej
biblia.htm,
oraz w punkcie #H5 strony internetowej
cloud_ufo_pl.htm.
#E3.
Naturalne umieranie ludzi podczas odpływów morza:
Wszystko wskazuje na to że istnieje ścisły
związek pomiędzy duszą ludzką i siłami
grawitacyjnymi. Na związek ten wskazuje
znana obserwacja ludzi mieszkających nad
morzem, że naturalna śmierć (np. z wieku
starczego) zawsze następuje w czasie odpływu
morza z danego obszaru. Oczywiście,
na wszystkich innych obszarach Ziemi ludzie
także naturalnie umierają właśnie w okresie
"odpływu". Tyle tylko, że w owych innych
obszarach Ziemi brak jest morza które by ludziom
uświadamiało że właśnie ma miejsce odpływ
morza. Stąd na owych innych obszarach
ludzie po prostu nie wiedzą, że tam także
moment umierania następuje właśnie w
okresie "odpływu".
Umieranie ludzi w chwili odpływu teoretycznie
daje się tłumaczyć wieloma możliwymi powodami.
Jeśli jednak dokładnie przeanalizować mechanizmy
jakie musiałyby być w działaniu aby poszczególne
z owych powodów powtarzalnie powodowały
śmierć, wówczas się okazuje że jedyne wytłumaczenie
jakie posiada fizykalne uzasadnienie, to że siły
formujące odpływy morza dopomagają również
duszom ulatywać z ciał fizycznych. Stąd umieranie
ludzi w czasach odpływu morza jest kolejnym
dowodem na istnienie duszy.
Naturalne umieranie ludzi podczas odpływów
morza opisywane jest w punkcie #2I5.2 z
podrozdziału I5.2 oraz w podrozdziale I4.4
z tomu 5 monografii
[8/2],
[1/5] i
[1/4].
Jest ono także dyskutowane w punkcie #C4
totaliztycznej strony
pigs_pl.htm.
#E4.
Istnienie i obserwacje "manifestacji dusz":
Do licznych zjawisk potwierdzających istnienie
duszy należy też rodzaj nadprzyrodzonych zjawisk
znany jako "manifestacje dusz". Manifestacje dusz
typowo mają miejsce w przypadkach zdarzeń, jakie
posiadają jakieś ogromnie istotne znaczenie dla
osób od których dusze te się wywodzą. Przykładowo,
najczęstrzą okazją przy jakiej dusze zmarłych osób
się manifestują, jest kiedy umiera ktoś bardzo im
bliski. W takim przypadku dusze zwykle manifestują
się umierającemu, czyniąc jego transfer do innego
świata bardziej łatwy, akceptowalny i wzbudzający
mniej strachu. Podobnie dusze mogą się one
zamanifestować, aby zaoszczędzić komuś kogo
bardzo kochają, niepotrzebnych zmartwień,
niepewności, czy uczuciowej agonii. Przykładowo
typowym momentem kiedy mogą się pokazać
komuś sobie najbliższemu, jest tuż po udanej
operacji chirurgicznej, jakiej wyniki faktycznie
nie będą znane operowanemu przez kilka
następnych tygodni. Pojawiają się wówczas
aby upewnić owego bliskiego, że wszystko
poszło OK i że dobrze się zakończy.
Oczywiście należy tutaj odnotować, że sam fakt
iż dusze mogą się zamanifestować, jest jednym
z licznych dowodów fizykalnych, że dusze
faktycznie istnieją.
W tym miejscu należy też dodać, że niezależnie
od dusz, żyjącym ludziom mogą również manifestować
się "duchy". Istnieją jednak duże różnice pomiędzy
manifestacjami "dusz" a manifestacjami "duchów".
Różnice te wyjaśniono dokładniej w podrozdziale
I7 z tomów 5 monografii
[8/2],
[1/5] i
[1/4].
Owe różnice wynikają z samej natury tych dwóch
odrębnych składowych każdego człowieka - tak
jak ich naturę opisano w punkcie #C1 tej strony.
Wiele oficjalnych religii - włączając w to chrześcijaństwo, nie odróżnia pomiędzy tymi
dwoma odmiennymi manifestacjami. Wszystko dla nich jest więc "duchem". Tymczasem
różnice pomiędzy duchami i manifestującymi się duszami są bardzo znaczące. Dotyczą one
zarówno wyglądu, jak i intelektu, oraz intencji i zachowań. Przykładowo wygląd duchów i dusz
jest zawsze odmienny. Powodem jest, że dusze zawsze po śmierci przechodzą transformację
odmładzającą, przyjmując wygląd jaki posiadały w swoich najlepszych latach. Dlatego jeśli
zamanifestuje się czyjaś dusza, osoba jaką ta dusza reprezentuje zawsze wygląda bardzo
młodo i niemal doskonale, a nie tak jak ją ktoś zapamiętał z ostatnich chwil jej życia.
Tymczasem duchy nie przechodzą owej transformacji odmładzającej, stąd wyglądają
dokładnie tak, jak fizycznie wyglądały w chwili kiedy zastała ich śmierć. Stąd jeśli umarły
naturalnie w wieku starczym, będą posiadały wygląd starców. Jeśli zaś umarły tragicznie, będą
posiadały wszelkie obrażenie i pokaleczenia jakie spowodowały u nich daną śmierć. Z uwagi
na powyższe, już po samym wyglądzie możemy łatwo ocenić, czy objawił się nam duch czy też
dusza. Jeśli bowiem zobaczymy kogoś w wieku starczym, albo kogoś o widocznych
pokaleczeniach, wówczas mamy do czynienia z duchem. Jeśli zaś ów ktoś wygląda młodo i
doskonale, wówczas stanowi on/ona czyjąś duszę.
Oczywiście niezależnie od wyglądu, różnic tych jest znacznie więcej. Wynikają one
bezpośrednio z informacji zaprezentowanych w podrozdziałach I5.1 i I5.2 monografii [1/5]. Przykładowo duchy
nie posiadają pamięci, chociaż są w stanie logicznie myśleć. Natomiast dusze mają doskonałą
pamięć. Najważniejsze jednak różnice dotyczą intencji: dusze zawsze mają "moralne" (albo
"dobre") intencje, chcą więc nam albo pomóc, albo moralnie nas wesprzeć, albo upewnić, albo
ostrzec i odwieść od niefortunnego zamiaru, itp. Tymczasem z duchami typowo jest odwrotnie.
Wszakże "moralne" duchy akceptują swój los i wykonują to co prawa przeciw-świata od nich
wymagają, tj. reinkarnują się w następne ciało, a nie błąkają się po świecie. Typowo więc tylko
"niemoralne" (czyli "złe") duchy opierają się naturalnemu biegowi rzeczy i zatrzymują się
przykuci do określonego miejsca, obiektu, czy osoby.
Do powyższego powinienem dodać, że obserwacje
zarówno duchów, jak i manifestacji dusz, są relatywnie
częste. Przykładowo, badania naukowe opisane w
artykule "Image reveals eerie effigy" - tj. "Zdjęcie ujawnia
upiorną postać", ze strony B2 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post
(wydanie z soboty-Saturday, March 28, 2009),
stwierdzają że do zobaczenia ducha statystycznie
przyznaje się jedna osoba na każdych dziesięciu
ludzi. (Dla porównania, do zaobserwowania wehikułu
UFO przyznaje się jedna osoba na każde około
30 ludzi.) Niektóre też obserwacje duchów, a także
niektóre zdjęcia duchów, mogą być zadziwiająco
szczegółowe - jako przykład proponuję sobie oglądnąć
zdjęcie ducha szkockiego króla James'a V sfotografowanego na balkonie zamku w Tantallon w ubraniu sprzed 500 lat.
#E5.
Istnienie tzw. "aury":
Każdy człowiek otoczony jest rodzajem
normalnie niewidzialnej "aury". Podobne
rodzaje aury posiadają też wszelkie inne
organizmy żywe - tj. zarówno zwierzęta
jak i rośliny. Niefortunnie, tylko bardzo
nieliczni ludzie posiadają dar dostrzegania
owej "aury" swoimi własnymi oczami.
Jakiś czas temu opracowane jednak
zostały specjalne aparaty fotograficzne
które pozwalają aby fotografować czyjąś
aurę - i to na przekór że owa "aura"
pozostaje niewidzialna dla normalnych
oczu ludzkich. Dzięki nim wszyscy możemy
teraz poznać jak dokładnie aura wygląda.
Przykłady zdjęć wykonanych
owymi specjalnymi "aparatami do
fotografowania aury" pokazane są
na "Fot. #E1ab" oraz na "Fot. #E2ab"
poniżej. Zarówno też ci co widzą aurę
oczami, jak i zdjęcia z owych specjalnych
aparatów fotograficznych, ujawniają
że te "aury" bez przerwy zmieniają swoje
kształty i kolory. Ich aktualne kształty
i kolory zależą od całego szeregu czynników,
np. stanu zdrowia ich posiadacza (np.
"aury" ludzi ciężko chorych lub
umierających są szare), przedmiotu
o którym się myśli, rodzaju właśnie
doznawanych uczuć, itp.
Istnienie aury dowodzi też istnienia duszy -
i to na cały szereg sposobów. Przykładowo,
już sam fakt że wszelkie organizmy żywe posiadają
aurę - na przekór iż oficjalna nauka ludzka
nie jest w stanie (ani nie chce) wytłumaczyć
jej istnienia, też ma znaczenie dowodowe.
Wszakże jeśli istnieje aura której oficjalna
nauka nie chce ani nie jest w stanie zaakceptować,
oznacza to że w podobny sposób istnieje też
i dusza, której ta sama nauka też nie chce
zaakceptować. Kolejne znaczenie aury
jako dowodu na istnienie duszy wynika z
jej nieustannej zmienności w takt stanu
zdrowia, myśli, oraz uczuć jej nosiciela.
Wszakże owe zmiany w aurze odzwierciedlają
zmiany tych wszystkich czynników których
aktualne stany są definiowane właśnie przez
softwarową duszę. Jeszcze inne dowodowe
znaczenie aury wynika z faktu że reprezentuje
ona sobą widzialną manifestację jakiegoś algorytmu
sterującego zachowaniem się energii życiowej.
Aby zaś coś mogło sterować zachowaniem się
energii, istnieć też musi jakiś program (tj. dusza)
który zawiera w sobie algorytm opisujący jak
ta energia ma być sterowana.
Fot. #E1ab: Dwa zdjęcia aury otaczającej tego
samego mężczyznę. Podobnie żywą i bez przerwy
zmieniającą swój kształt oraz kolory aurę formuje
praktycznie każdy człowiek i każdy organizm żywy.
Z kolei fakt istnienia takiej aury u ludzi i organizmów
żywych jest jednym z licznych dowodów na istnienie
duszy - patrz punkt #E5 tej strony.
Oba powyższe zdjęcia wykonane zostały
specjalnym rodzajem aparatu fotograficznego którego
odmienna od normalnej zasada działania umożliwia
fotografowanie aury (aparaty te można nabywać już
od około lat 1980-tych, jednak są one relatynie
drogie a stąd NIE każdego na nie stać). Oba powyższe
zdjęcia wykonano w krótkim odstępie czasu jedne od
drugiego. Dwie sytuacje w których u powyższego
mężczyzny fotografowana była jego aura cechowały
się drastycznie zmienionym przedmiotem jego myśli
oraz zmienionej kategorii uczuć jakie doświadczał
on na temat danego przedmiotu swych myśli.
(Kliknij na wybrane zdjęcie powyżej aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #E1a (góra):
Określone myśli i uczucia powodują formowanie
aury o unikalnych odcieniach koloru niebieskiego
oraz o charakterystycznym dla nich kształcie. Odnotuj
że wygląd fotografowanej osoby NIE jest zbyt dokładnie
oddany na tych zdjęciach. Trzeba jadnak pamiętać
że aparat fotografujący aurę został specjalnie tak
zaprojektowany aby uchwycić szczegóły aury,
a nie szczegóły osoby która aurę tą wytwarza.
Fot. #E1b (dół):
Odmienny rodzaj myśli i uczuć zmienia kolory
aury na odcienie czerwieni.
* * *
Zauważ że można zobaczyć powiększenie
każdej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle
kliknąć na tą fotografie. Ponadto wiekszość tzw. browserow ktore obecnie
są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji do swojego
własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją
zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą
posiadanego przez siebie software graficznego.
Jeśli ktoś życzy sobie przesunąć
jakąś ilustrację (tj. dowolną fotografię lub rysunek) -
znaczy jeśli zechce przemieścić tą ilustrację
w inne miejsce ekranu z którego właśnie ten ktoś
czyta jej opis, a jednocześnie jeśli ów ktoś
zechce pomniejszyć lub skonfigurować odrębne
okienko w którym ilustracja ta się ukaże, wówczas
powinieneś uczynić co następuje: (1) kliknąć na
tą ilustrację aby spowodować jej pojawienie się
w odrębnym nowym okienku, (2) upewnić się że
to nowe okienko jest przełączone na możliwość
jego przekonfigurowywania i przemieszczania
(w tym celu należy rzuć okiem na środkowy kwadracik
z owych trzech kwadracików obecnych w jego
prawym górnym rogu - kwadracik ten powinien
zawierać w sobie obraz tylko jednego ekraniku,
jeśli więc widnieją tam aż dwa ekraniki wówczas
trzeba na nie kliknąć tak aby zmienić je w jeden
ekranik), (3) zmniejszyć wymiary tego odmiennego
okienka (z danym zdjęciem lub rysunkiem) poprzez
"złapanie" myszą jego prawego-dolnego narożnika
i przesunięcie tego narożnika w górę-lewo aby
otrzymać rozmiar tego odrębnego okienka jaki
sobie życzymy mieć (odnotuj że kiedy raz zmniejszymy
rozmiar pierwszej takiej ilustracji, wówczas wszelkie
następne kliknięte ilustracje pojawią się już w owych
zmniejszonych rozmiarach - chyba że je ponownie
powiększymy w taki sam sposób), a następnie (4)
przemieść to odmienne okienko z ilustracją w miejsce
strony internetowej w którym zechcemy je oglądać.
(Aby je przemieścić należy złapać je myszą za ten
niebieski pasek na jego górnej krawędzi). Odnotuj
też, że jeśli przesuniemy (suwakiem) tekst danej
strony kiedy go czytamy, wówczas owo nowe
odrębne okienko z dodatkowym rysunkiem nagle
zniknie. Aby je ponownie przywrócić w nowe położenie
strony musimy kliknąć na jego "ikonkę" (nazwę)
istniejącą w najniższej części ekranu.
Fot. #E2ab: Dwa zdjęcia aury otaczającej tą
samą kobietę, wykonane w krótkim odstępie czasu
od siebie dla dwóch sytuacji w których kobieta wokół
której aura ta była fotografowana zmieniła drastycznie
przedmiot swoich myśli oraz kategorię uczuć jakie
doświadczała na temat tego przedmiotu swych myśli.
Odnotuj że zarówno kształty jak i kolory jej aury są
dla tej kobiety zupełnie odmienne niż dla mężczyzny
pokazanego na "Fot. #E1ab".
(Kliknij na wybrane zdjęcie powyżej aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #E2a (góra):
Określone myśli i uczucia powodują formowanie
aury o unikalnych odcieniach zieleni. (Wyjaśnienia
jakie dokładnie to myśli i uczucia byłyby doskonałym
tematem dla odrębnej strony internetowej.)
Fot. #E2b (dół):
Odmienny rodzaj myśli i uczuć zmienia kolory
aury na odcienie czerwieni.
#E6.
Fotografie Kirlianowskie:
Istnieje specjalny rodzaj fotografii, nazywanej
"Kirlianowska", która ujawnia istnienie obiektów
wykonanych z nieznanej poprzednio substancji
zwanej "przeciw-materia" ("przeciw-materia
jest substancją zupełnie odmienną niż już poznana
przez naukę "materia"). Jednym z eksperymentów
który potwierdza istnienie takich niematerialnych
obiektów jest tzw. "efekt ducha liściowego". Efekt
ten polega na tym, że jeśli przetnie się liść na
dwie połowy, oraz wykona fotografię Kirlianowską
tylko jednej połowy liścia, wówczas na fotografii
ciągle utrwalone zostają zarysy całego liścia.
Podobnie, jeśli tak sfotografuje się rękę ludzką
w której odcięty został np. jeden palec, na fotografii
ciągle widoczne są też zarysy tego odciętego palca.
Ów "efekt ducha liściowego" opisany jest dokładnie
w podrozdziale C9 z
traktatu [7/2],
zaś fotografie Kirlianowskie także w podrozdziale B5 z
traktatu [7].
Skrótowo "efekt ducha liściowego" opisany
jest również w punkcie #B1 strony
dipolar_gravity_pl.htm,
a także w punkcie #6 strony
telekinesis_pl.htm.
Ów "efekt ducha liściowego" rejestrowalny za
pomocą fotografii Kirlianowskiej jest kolejnym
fizykalnym dowodem na istnienie duszy. Wszakże
jeśli fotografia ta utrwala zarysy istot żyjących
które fizycznie wcale już NIE istnieją, to oznacza
że musi istnieć coś co zarysy te ciągle organizuje
z przeciw-materii i utrzymuje przy pozamaterialnym
istnieniu. Tym zaś czymś może być tylko tzw. "dusza".
#E7.
Materiał dowodowy że "dusza panuje nad materią" -
czyli dowody że dusza jest w stanie nadać ciału cały
szereg nadprzyrodzonych cech:
Tak!
Nasza inteligentna dusza absolutnie
panuje nad ciałem fizycznym. Jeśli
wiemy jak wyperswadować to swojej
duszy, wówczas może ona nadać ciału
nawet nadprzyrodzonych cech. Owo też
absolutne panowienie duszy nad cechami
ciała umożliwia nam skompletowanie ilustratywnego
dowodu empirycznego na istnienie duszy.
Wszakże aby otrzymać taki dowód, wystarczy
aby ktoś wysperswadował jakiejś duszy aby
ta nadała ciału nadprzyrodzonej cechy którą
my możemy potem naocznie zaobserwować.
W tym punkcie opiszę "jak" (i "gdzie")
daje się zobaczyć lub nawet doświadczyć
taki dowód. Jednak najpierw krótkie wprowadzenie.
W punkcie #B7 strony
evolution_pl.htm,
a także w punkcie #C1 niniejszej strony,
zostało wyjaśnione że nasze ciało fizyczne
jest utrzymywane w stanie w jakim je widzimy
przez całą hierarchię naróżniejszych naturalnych
programów. Programy te sterują wszystkim co
zawarte w naszym ciele, tj. zachowaniami się
cząsteczek elementarnych, atomów, molekuł,
tkanek, mięśni, organów, oraz całego ciała.
Hierarchicznie zaś najbardziej nadrzędnym
z owych programów, który ciągle rezyduje
w naszym ciele fizycznym, jest właśnie nasza
inteligentna "dusza". (Jeszcze bardziej
nadrzędnym od "duszy" takim inteligentnym
programem, jest
"Bóg" -
a ściślej ta składowa Boga którą chrześcijaństwo
nazywa "Duchem Świętym".) Z uwagi na swoją
nadrzędność nad wszelkimi innymi programami
formującymi nasze ciało, inteligentna "dusza"
ma absolutną władzę nad owymi programami.
Jeśli więc zechce, "dusza" owa jest w stanie
nakazać owym programom co mają czynić.
Owa zaś możność "nakazywania" innym
składowym programom naszego ciała co
mają czynić, pozwala że dusza panuje
absolutnie nad naszym ciałem fizycznym.
Faktycznie też nasza inteligentna dusza, jeśli
tylko zechce, może nadać naszemu ciału
nawet "nadprzyrodzonych" cech.
W dzisiejszych czasach telewizji i internetu niemal
każdy z nas miał okazję poznania wielu przypadków
kiedy inteligentna "dusza" nadała ciału jakichś
nadprzyrodzonych cech. Niektórzy zaś z nas
obserwowali nawet takie przypadki na własne
oczy. Ja sam byłem w na tyle szczęśliwym
położeniu, że podczas mojej profesury w Malezji
wielokrotnie miałem okazję aby nie tylko je
wzrokowo obserwować, ale wręcz je studiować.
Dzięki temu mogę teraz wskazać sporo
przykładów które osobiście studiowałem
i w których dusza nadaje ciału którąś z
takich nadprzyrodzonych cech. Co prawda
wszystkie owe przykłady urzeczywistniane
były w specjalnych okolicznościach, które
dla większości czytelników są nie do odtworzenia.
Jednak pozwalają mi one wyjaśnić czytelnikowi
jaką rolę spelnia dusza w tym nadawaniu
ciału określonych nadprzyrodzonych cech.
Od tego zaś wyjaśnienia jest już tylko mały
krok do wskazania eksperymentu, który poprzez
wyperswadowanie duszy aby zmieniła cechy ludzkiego
ciała, potwierdza sobą istnienie duszy. Oto
więc owe przykłady najpowszechniej znanych
przypadków kiedy dusze nadają ciałom jakąś
z nadprzyrodzonych cech.
1. Chodzenie po ogniu lub po ostrzach szabel.
W Malezji "chodzenie po ogniu" zawsze ma tam
miejsce w dziewiątym dniu dziewiątego miesiąca
z księżycowego kalendarza chińskiego. Mianowicie,
w czasie tamtejszego chińskiego święta tzw.
"dziewięciu Bogów", wyznawcy chińskiej religii
zwanej "taoizm" praktykują tam w jednej ze
świątyń tradycję która nadaje ich ciałom różnych
nadprzyrodzonych cech. Przykładowo, wyznawcy
ci chodzą po rozpalonych węglach i wcale się
nie parzą - patrz "Fot. #E3ab" poniżej, a także
patrz opisy z punktu #4I7 w podrozdziale I7 z
tomu 5 monografii
[8/2],
[1/5], lub
[1/4].
Wspinają się też gołymi stopami na drabiny
w których stopniami są ułożone ostrzami
do góry, ostre jak brzytwy szable. Owe
ostre jak brzytwy szable wcale też nie
ranią ani nie nacinają ich gołych stóp.
Owe nadprzyrodzone cechy sprowadzają
się więc technicznie do tego, że po odpowiednim
przygotowaniu "dusze" które przejmują władzę
nad ciałami owych wyznawców taoizmu, czynią
ich "ciała" odpornymi na ogień, albo tak lekkimi
że ich stóp nie zacinają nawet ostrza szabel po
których kroczą.
2. Rozbijanie głową stalowych prętów lub grubych desek.
W Malezji osobiście widziałem też pokazy
chińskiej szkoły buddyjskich mnichów z
monastery "Shaolin" z chińskiej prowincji
Henan. Praktykują oni rodzaj chińskiej
"sztuki wojennej" zwanej "kung-fu". Mnisi
ci rozbijali w pył swoimi głowami stalowe
pręty, przecinali uderzeniem ręki betonowe
bloki, oraz popychali przed sobą całe
ciężarówki poprzez dzidę która swym ostrym
czubkiem oparta była na ich krtani. Ich ciała
okazywały się potężniejsze i bardziej odporne
na zacięcia od stali i od betonu. Więcej
informacji na temat wyczynów mistrzów
"kung-fu" z Shaolin'u można znaleźć w
podrozdziale JB3.3 z
monografii [1/4].
W owym podrozdziale opisałem też
opowiadany mi przez rodziców przypadek
kamieniarza spod Jarocina w Polsce,
który precyzyjnie rozłupywał potężne
głazy jednym uderzeniem gołej dłoni -
przypadek ten opisałem w punkcie #D3 strony
cielcza.htm.
Podobne nadprzyrodzene efekty jak
ów kamieniarz oraz owi mnisi z Shaolin'u
uzyskują też zwykli ludzie praktykujący
najróżniejsze wschodnie wersje tzw. "sztuki
wojennej" (np. kung-fu (wushu), lub aikido).
Przykładowo, łamią oni lub rozbijają swymi
głowami grube deski lub stosy cegieł,
wyginają stalowe pręty, itp.
3. Thaipusam. W tej samej Malezji osobiście
widziałem obrządki indyjskiego święta zwanego
"Thaipusam".
Zdjęcia z niego pokazałem m.in. na "Fot. #B1ab" ze strony
god_pl.htm,
a także na "Fot. #E4ab" z niniejszej strony.
Podczas owych obrządków Indyjczycy wbijają
sobie w ciała najróżniejsze ostrza, poczym
maszerują w procesji z owymi ostrzami
powbijanymi w ciało. Podczas owych obrządków
ich ciało wykazuje nadprzyrodzone cechy.
Przykładowo, ciało to się otwiera dla owych
ostrzy, jednak krew się nie leje. Po wyjęciu
zaś ostrzy ciało się ponownie zasklepia, zaś
na skórze nie pozostaje żadna blizna ani znak.
4. Tzw. "bezkrwane operacje" i błyskawiczne
zabliźnianie ran. Na Filipinach, a także
głęboko w dżunglach Borneo, działają
uzdrowiciele pod których rękami bezkrwawo
otwiera się ciało chorego i są oni w stanie
dokonywać tzw. "bezkrwawych operacji".
Podczas owych operacji usuwają oni chore
organy lub części ciała i w ten sposób
eliminują rodzaje chorób które wymagają
zabiegów operacyjnych. Z kolei w
Korei
kiedyś podobno istniał rodzaj klasztora
buddyjskiego, w którym mnisi opanowali
rodzaj natychmiastowego zabliźniania się
ran. Kiedyś czytałem opis jak jeden z takich
mnichów przypadkowo eksplodował minę
w wojnie koreańskiej. Jego rany były aż tak
duże, że przypadkowi widzowie myśleli iż
mnich ten natychmiast umrze. On jednak,
zamiast jęczeć i konać z bólu, intensywnie się
skoncentrował, poczym postronni widzowie
zobaczyli rodzaj cudu. Jego rany zaczęły
błyskawicznie się zabliźniać - z taką szybkością
jaką normalnie daje się zobaczyć tylko na
przyspieszonym filmie. Po kilku minutach
wszystkie jego rany były już kompletnie
zabliźnione. Mnich wówczas wstał i zwyczajnie
odszedł sobie z widoku zamurowanych
z wrażenia Europejczyków - którzy byli
świadkami całego zdarzenia.
5. "Placebo effect". Jednym z najpowszechniej
znanych sytuacji kiedy dusza nadaje ciału nietypowych
cech, jest tzw. "placebo effect". Efekt ten pojawia
się niemal zawsze kiedy dana osoba silnie wierzy
że coś ma dla niej lecznicze następstwa. Dlatego
czasami udaje się wyleczyć nawet ciężkie choroby
poprzez danie choremu dowolnej substancji, co do
której ów chory silnie wierzy, że jest to lekarstwo
skuteczne na jego dolegliwość. Jak też wykazały
to badania naukowe raportowane w artykule
"Real power of suggestion" (tj. "Prawdziwa moc
sugestii"), ze strony B5 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post
(wydanie z poniedziałku (Monday), May 25, 2009),
"placebo effect" działa równie efektywnie we wszelkich
innych zabiegach leczniczych. W artykule tym
raportowano że przykładowo fałszywa akupunktura
jest w stanie działać równie efektywnie jak prawdziwa,
fałszywe lekarstwa mogą leczyć równie efektywnie
jak prawdziwe, fałszywe zabiegi lecznicze są w stanie
dać podobne wyniki jak zabiegi prawdziwe, itp., itd.
Jedyny wymóg jest, że aby "placebo effect" zadziałał,
zaaplikowanie danego lekarstwa czy zabiegu musi
następować w na tyle przekonywujący sposób aby
leczona osoba była absolutnie pewna że to co jej
zaaplikowano ma silne zdolności lecznicze. Znaczy,
wymogiem zaistnienia "placebo effect'u" jest, żeby
sposób zaaplikowania danego lekarstwa lub zabiegu
leczniczego gwarantował wyperswadowanie danej
duszy że ta ma uruchomić proces leczenia ciała.
Oczywiście, wcale nie jest trudno odnotować że
ów "placebo effect" posiada bezpośredni związek
z istnieniem duszy. Wszakże jego mechanizm
działania polega na wyperswadowaniu duszy
aby to ona uleczyła ciało. Faktycznie też pojawienie
się "placebo effect'u" NIE jest możliwe bez istnienia
duszy która ma absolutne panowanie nad ciałem.
Wszakże jeśli się założy że dusza wogóle NIE istnieje,
wówczas mechanizm który powoduje pojawienie
się "placebo effect'u" staje się NIE do wyjaśnienia,
zaś lecznicza skuteczność z jego pomocą tak szerokiej
gamy środków leczniczych jak lekarstwa, akupunktura,
oraz zabiegi lecznicze, staje się NIEmożliwa do zaistnienia.
6. Nadanie ludziom nadprzyrodzonej siły.
Kiedyś oglądałem program telewizyjny (bodajże
był to "Ripley's believe it or not") który omawiał
przejaw nadprzyrodzonej siły jaką w krytycznej
sytuacji wykazało dwóch mężczyzn. Ich członek
rodziny został przywalony wielotonowym blokiem.
Gdyby więc szybko go nie wyciągnęli spod owego
bloku, wówczas zmarłby on tam z ran i z upływu
krwi. Dwaj mężczyźni podnieśli więc ów nieludzko
ciężki blok i wyciągnęli spod niego swego krewnego.
Potem eksperci stwierdzili że to co oni dokonali było
fizycznie niemożliwe, bowiem blok ten ważył wiele
ton i nie dawało się go poruszyć z miejsca nawet
potężnymi dźwigami.
7. Zwiększenie wagi ciała. Niektórzy z nas
widywali także sytuacje kiedy dusza zawarta w
ciele zahipnotyzowanej osoby czyni to ciało tak
ciężkie, że nie daje się podnieść w górę nawet
jednej jego ręki. W innych sytuacjach odpowiednie
treningi samo-dyscypliny lub medytacji potrafią
nauczyć duszę nadawania ciału ludzkiemu ciężaru
lub mocy skały albo stali - patrz eksperyment z
punktu #E7.1 poniżej.
8. Zmniejszenie wagi ciała lub spowodowanie
bezważkości wybranego obiektu. Po
wymaganych poszukiwaniach daje się również
odnaleźć przypadki, w których odpowiednie
metody oddziaływania na ciało za pośrednictwem
duszy potrafią zniwelować wagę tego ciała.
Najczęściej widywanym takim przypadkiem są
sytuacje kiedy ciało zahipnotyzowanej osoby
staje się tak lekkie, że potrafi zawisać poziomo
w powietrzu nawet jeśli jest podtrzymywane tylko
w jednym swym końcu przez głowę opartą na
poręczy krzesła. Znaczące zmniejszenie wagi
danej osoby jest też zasadą na jakiej odbywa
się chodzenie po ostrzach szabel podczas
chińskiego święta dziewięciu bogów opisanego
w punkcie 1 powyżej. Eksperyment opisany w
punkcie #E7.2 poniżej jest kolejnym przypadkiem
takich sytuacji. Oczywiście, dusze tzw. "obiektów
martwych" też mogą spowodować zmniejszenie
wagi. Przykładem wykorzystania tej możliwości
są legendy na temat budowniczych piramid, którzy
umieli "namówić kamienie" aby te stały się bezważkie
i same unosiły się w powietrzu - co umożliwiało ich
bezwysiłkowy transport na ogromne odległości. W
podobny sposób legendy opisują transportowanie
ogromnych posągów na Wyspie Wielkanocnej.
Ciekawe że nowozelandzcy Maorysi też kiedyś
znali metodę nadawania bezważkości wszelkim
"martwym obiektom". Niestety, w toku dziejów zagubili
tą wiedzę. Jedynie z legend maoryskich wiemy
że odbywało się to poprzez rodzaj monotonnego
i miarowego śpiewu - po angielsku nazywanego
"chant" (tj. "pienie" albo "czant"). Oto
fragment maoryskiej legendy opisanej na stronie
17 książki [1#E7] pióra Michael'a King,
"The Penguin History of New Zealand. Illustrated"
(Penguin Books, www.penguin.co.nz, 2007, ISBN 978-0-14-300669-5).
We fragmencie tym jest opisane jak Maoryski
odpowiednik dla Herkulesa, czyli osobnik po
maorysku zwany "Maui", użył tą metodę czynienia
obiektów bezważkimi za pomocą "czantu", w celu
wyłowienia z morza całej Wyspy Północnej Nowej
Zelandii. Fragment tej maoryskiej legendy stwierdza
co następuje, cytuję: "... Maui sam rozbił sobie nos
i posmarował haczyk własną krwią. Potem zarzucił
wędkę i niemal natychmiast złapała się na niego
gigantyczna ryba. Jedynym sposobem wyciągnięcia
jej na wierzch było wyrecytowanie "czantu" który
ciężkim obiektom nadawał bezważkości. ..."
(W oryginale angielskojęzycznym: "... Maui struck
his nose and smeared the hook with his own blood.
He lowered his line and almost immediately hooked
a fish of great magnotude. The only way he could
haul it up was by reciting a chant to make heavy
weights ligh. ...") Tak nawiasem mówiąc, to właśnie
ponieważ według owej legendy Wyspa Północna
Nowej Zelandii (na mapie wygladająca jak pionowo
wyskakująca ryba "płaszczka") oryginalnie była
ogromną rybą złapaną przez owego Maui, w języku
maoryskim owa wyspa nazywa się "Te Ika-a-Maui"
czyli "ryba Maui". Ponieważ po złapaniu owej ryby
wygłodzeni bracia Maui zaczęli ją nadgryzać - co
wyjaśnia "ponadgryzane" nabrzeża owej Wyspy
Północnej, obecnie niektórzy Nowozelandczycy
żartują na ten temat. Mianowicie twierdzą oni, że
po zjedzeniu tak ogromnego posiłku, bracia Maui
zwalili w pobliżu Nowej Zelandii równie ogromną
kupę - co wyjaśnia żółtawy kolor i kształt kontynentu
Australii. (Powyższy żart sugeruje, że rywalizacja
pomiędzy Nową Zelandią i Australią była zakotwiczona
na początku czasów - nic dziwnego że przywódca
Nowej Zelandii, Sir Robert Muldoon, cytowany był
w wielu publikacjach za swoje słynne kiedyś powiedzenie,
że "Nowozelandczycy którzy emigrują do Australii
podnoszą poziom IQ w obu tych krajach".)
* * *
Z badań jakie dotychczas przeprowadziłem
nad nadawaniem ciału nadprzyrodzonych
cech wynika że istnieją dwa odmienne sposoby
na które to nadanie daje się osiągnąć, mianowicie
(1) religijny, oraz (2) proceduralny. prostszy
religijny z tych dwóch sposobów
stoswany jest przez niektóre stare religie.
W owym religijnym sposobie nabywania
nadprzyrodzonych cech, wyznawcy danej religii
pozwalają aby ich ciała zostały przejęte przez
duszę ich "boga" - tak jak opisuje to punkt
#F5 tej strony. Z kolei dusza owego "boga" wie
dokładnie jak nadać ciału wymaganej nadprzyrodzonej
cechy, bowiem uprzednio "bóg" ten nadawał tą właśnie
cechę już wielokrotnie ciałom innych wyznawców swej
religii. Dlatego ten religijny sposób nadania ciału
nadprzyrodzonych cech może być osiągnięty
przez praktycznie każdą osobę która jest gotowa
podać się danej praktyce religijnej jaka pozwoli
aby jej ciało chwilowo przejęte zostało przez
duszę jej boga. Niestety, ponieważ wówczas
w danym ciele rezyduje dusza boga a nie dusza
tej osoby, po fakcie osoba która poddaje się
owej praktyce religijnej NIE będzie później
pamiętała niczego z tego co działo się z jej
ciałem. Drugi, bardziej trudny proceduralny
sposób nadania ciału nadprzyrodzonych cech,
sprowadza się do empirycznego znalezienia
sposobu (tj. "procedury") nakłonienia własnej
duszy aby ta nadała ciału wymaganej cechy.
Ten sposób jest bardziej trudny, bowiem wymaga
on odpowiednich ćwiczeń i praktyki - podobnie
zresztą jak każda inna wysoce specjalistyczna
umiejętność ludzka. W tym jednak sposobie,
po nabyciu przez ciało danej cechy, osoba
ta jest w pełni świadoma tego co się dzieje i
po danym działaniu doskonale pamięta każdy
szczegół. Niektóre informacje co wówczas taka
osoba czuje podawano w dokumentarnym wideo
z Chin o tytule "Lotus and Sword", nadawnym
w nowozelandzkiej "Maori TV" we wtorek, 19
maja 2009 roku, w godzinach 20:30 do 21:30.
Na owym wideo pokazywano m.in. chodzenie
po ostrzach gołymi stopami realizowane przez
tzw. "female Kung Fu masters" z Yongtai
Nunnery przy buddyjskim zakonie z Shaolin Temple
w Chinach. Owa raczej piękna osóbka krocząca
gołymi stopami po sztyletach ustawionych
ostrzami do góry - podczas gdy w rękach niosła
ona dwa ciężkie wiadra wody, raportowała potem
oglądającym, że poprzez odpowiednie ćwiczenia
nad kierowaniem energii "chi" do swoich stóp,
czyni ona te stopy twarde jak drzewo i pozbawione
odczuć - co umożliwia jej kroczenie po ostrzach
bez zacinania swych gołych stóp. Praktykujący
Kung Fu referują nawet do takich pozbawionych
czucia stóp jako do "drewnianych stóp". Podobną
"procedurą" i ćwiczeniami można też uczynić
swoje stopy odporne na żar ognia. W jakiejś
książce którą czytałem sporo czasu temu, ktoś
raportował swoje doznania z wzięcia udziału
w prymitywnym obrządku ludowym chodzenia
po rozpalonej lawie wulkanicznej. Kiedy
zrealizował on "procedurę" nakazaną mu przez
miescowych, poczuł on że jego stopy utraciły
czucie i stały się jak wykonane z drewna. Takimi
też jakby "zdrewniałymi stopami" mógł on potem
kroczyć bez żadnego odczucia po rozpalonych
żarem kamieniach wulkanicznej lawy.
Jeśli dokładnie przeanalizować jaki jest mechanizm
"proceduralnego" uzyskiwania przez ciało wszystkich
z opisanych poprzednio nadprzyrodzonych cech,
wówczas się okazuje że zawsze mechanizm ten
sprowadza się do wyperswadowania duszy aby nadała ciału
wymaganej cechy. To dlatego takie nadprzyrodzone
cechy można uzyskać tylko jeśli po odpowiednim
"skoncentrowaniu się" dana osoba wyperswaduje
swej duszy jaką dokładnie cechę, czy jakie dokładnie
następstwa, chce aby jej ciało uzyskało. Nie
każdy też człowiek jest w stanie dokonać owego
perswadowania. Wszakże typowa dusza "nie wie"
jak powinna nabyć wymaganej nadprzyrodzonej
cechy. Dlatego ten co dokonuje perswazji duszy,
musi nie tylko jej wyjaśnić jaką cechę ciała spodziewa
się uzyskać, ale także musi pozwolić duszy poznać
jak powinna ona spowodować uzyskanie owej cechy.
Z kolei owo poznanie "jak dusza ma to dokonać"
wymaga albo długotrwałych ćwiczeń i eksperymentów,
w trakcie których dusza danego człowieka sama
"uczy się" jak spowodować dany efekt, albo też wymaga
aby jednorazowo "wytłumaczyć swej duszy" jak ma
to coś dokonać. Jeśli jednorazowo wyjaśnia się danej
duszy jak ma uzyskać daną cechę, tak jak uczynione
to jest poniżej w punkcie #E7.1 tej strony, wówczas
wyjaśniana metoda uzyskania tej cechy musi na dodatek
być możliwa do technicznego zrealizowania przez daną
duszę. Powyższe wyjaśnia dlaczego tylko niektórzy
ludzie potrafią wyperswadować swej duszy aby ta
nadała ich ciałom nadprzyrodzone cechy nadające
się do zaobserwowania.
* * *
W niniejszym punkcie wyjaśnione zostało, że
dusza rezydująca w danym ciele jest w stanie
nadać temu ciału ludzkiemu jakiejś nadprzyrodzonej
cechy. Przytoczone też zostały najróżniejsze
przykłady sytuacji kiedy takie nadawanie ciału
nadprzyrodzonych cech może być obserwowane
przez postronne osoby. Wiedza o takiej możliwości
otwiera przed ludźmi niemal nieograniczone możliwości
oraz oddaje ludziom w ręce liczne i potężne narzędzia.
Przykładowo, pozwala ona na opracowywanie
najróżniejszych sposobów błyskawicznego leczenia
(np. niemal natychmiastowego gojenia ran), jeśli
tylko ktoś zdoła znależć sposób jak nakłonić
rezydującą w danym ciele "duszę" aby ta przejęła
kontrolę nad materią, oraz wyjaśnić tej duszy
metodę za pośrednictwem której ma ona nadać
owemu ciału wymaganej zdolności do natychmiastowego
leczenia.
Nieco bardziej bezpośrednie zastosowanie
opisywanych tutaj faktów, pozwala nam na
przeprowadzenie prostego eksperymentu który jest
w stanie ilustracyjnie udowodnić istnienie duszy.
Oczywiście, eksperyment udowadniający istnienie
duszy musi być na tyle prosty, aby niemal każdy
był w stanie go zrealizować. Na przekór jednak
swojej prostoty, eksperyment ten ciągle powinien
nadawać ciału jakiejś nadprzyrodzonej cechy - jeśli
tylko wyjaśni się duszy rezydującej w owym ciele
jak ma nadać ciału tą właśnie cechę. Dokładnie
taki eksperyment opiszę w następnym podpunkcie
#E7.1.
Fot. #E3ab: Dwa zdjęcia dokumentujące
nadprzyrodzoną zdolność ciała ludzkiego do
"kroczenia po ogniu" nadaną mu przez "duszę"
sprawującą kontrolę nad tym ciałem. Zdjęcia te
utrwalają "kroczenie po ogniu" przez wyznawców
chińskiej religii zwanej "taoizm", podczas
obchodzenia święta tzw. "Dziewięciu Bogów"
w świątyni taoizmu z Kuala Lumpur, Malezja.
Odnotuj że powierzchnia "ognistego chodnika"
o długości około 10 metrów, ułożonego z gorejących
węgli, po której kroczą owi wyznawcy taoizmu,
na powyższym zdjęciu pozornie wygląda
na ciemną. Jednak w rzeczywistości, kiedy
oglądałem ją własnymi oczami, wówczas podczas
owego przemarszu ta sama powierzchnia jarzyła
się jak węgle rozpalone do czerwoności. Jak
wierzę, owo pozorne jej sciemnienie spowodowane
zostało przez nadprzyrodzone zwolnienie
szybkości upływu czasu w palących się
węglach, utrwalone przez aparat fotograficzny.
Wszakże gorąco jakie biło od tego "chodnika"
było aż tak intensywne, że pomimo iż przed
żarem chroniło mnie ubranie, ciągle tylko na
króko i tylko z najwyższą trudnością mogłem
podejść do tego "chodnika" na nie bliżej niż
jakieś dwa metry aby wykonać powyższe
zdjęcia. Potem musiałem uciekać przed bijącym
żarem. Tymczasem kilkudziesięciu wyznawców
taoizmu przemaszerowało przez powyższy
chodnik z rozpalonych do czerwoności węgli
gołymi stopami i to często nawet bez chroniących
ich koszul. Ich przemarsz następował w małych
grupkach po dwóch lub trzech naraz - jeden po drugim.
Żaden też z nich nie wykazał potem najmniejszego
poparzenia czy uszkodzenia swoich stóp.
(Kliknij na wybrane zdjęcie powyżej aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Dzisiejsi ateistyczni naukowcy starają się znaleźć
jakieś fizykalne wytłumaczenie dla owej nadprzyrodzonej
zdolności gołych stóp ludzkich do chodzenia po
ogniu. Na przekór jednak że naukowcy ci mają do swojej
dyspozycji wszystkie te nowoczesne laboratoria oraz
ogromne fundusze na badania, jak narazie nie znaleźli
oni wytłumaczenia które by się sprawdzało w prawdziwym
życiu. Wszakże to co dusza potrafi uczynić
z ciałem, żaden ateistyczny naukowiec NIE jest
w stanie powtórzyć w nawet najdroższym laboratorium.
Dlatego gdyby któryś z owych naukowców bez
odpowiedniego przygotowania duchowego położył
swoją gołą stopę na powyższym "chodniku z ognia",
stopa ta natychmiast by została upieczona. Wszakże
prawdziwe życie wcale NIE jest tym czym opisują
je ateistyczne bajeczki dzisiejszej oficjalnej nauki.
Fot. #E3a (góra):
Troje wyznawców taoizmu maszeruje z nabożną
czcią po owym chodniku uformowanym z rozpalonych
do czerwoności węgli.
Fot. #E3b (dół):
Dwóch innych wyznawców maszeruje po
rozpalonych węglach. Widać płomienie
które czasami ciągle buchały w górę
spomiędzy owych węgli. Osoby z rękami
złożonymi do modlitwy na drugim planie
to następni wyznawcy czekający na swoją
kolejkę do przemarszu po gorejącym "chodniku".
Fot. #E4ab: Przykłady kiedy panująca nad
ciałem "dusza" nadała owym ciałom nadprzyrodzonej
zdolności do bezkrwawego i bezbólowego otwierania
się na przyjęcie wbijanych w nie makabrycznie
wyglądających ostrych obiektów. Po wyjęciu tych
obiektów ciała natychmiast się zasklepiają nie
pozostawiając żadnej rany ani blizny. Powyższe
zdjęcia wykonane zostały w Kuala Lumpur, Malezja,
podczas indyjskiego święta "Thaipusam". Uczestnicy
tego święta przebijają swoje ciała ponieważ wcześniej
obiecali że to uczynią jeśli potężny bóg hinduizmu
zwany "Murugan" odda im jakąś nadprzyrodzoną
przysługę o którą go poprosili. (Fotografie boga
Murugan zaprezentowałem m.in. na "Fot. #B1ab" ze strony
immortality_pl.htm,
a także na "Fot. #1" ze strony
parasitism_pl.htm.)
Przykładowo, jeśli ktoś w ich rodzinie jest bardzo chory,
albo owi wyznawcy hinduizmu chcą osiągnąć jakieś
normalnie nieosiągalne cele, wówczas proszą oni boga
Murugan o nadprzyrodzoną pomoc. W zamian obiecują
że w przypadku otrzymania tej pomocy oddadzą temu
bogu dług poprzez takie to a takie poprzebijanie
swoich ciał podczas święta "Thaipusam". Jeśli
zaś bóg Murugan wypełni owe prośby, owi wyznawcy
hinduizmu oddają potem dług zaciągnięty wobec
boga, realizując to czego przykłady widzimy
udokumentowane na powyższych zdjęciach.
W tym celu najpierw wprawiają się oni w rodzaj transu,
podczas którego ich ciała są przejmowane przez
"duszę" owego boga Murugan - tak jak opisuje to
punkt #F5 tej strony. Potem, już pod transem, ich
ciała są bezboleśnie przebijane najróżniejszymi
strasznie wyglądającymi ostrymi obiektami - widocznymi
na powyższych zdjęciach. Następnie tańcząc w
takt szybkich uderzeń bębnów wyznawcy ci odbywają
około pół kilometra długą "pielgrzymkę" aż do "siedziby"
owego boga Murugan we wnętrzu jaskini zwanej
"Batu Cave". Tam owe ostre obiekty są wyjmowane
z ich ciał, nie pozostawiając żadnego śladu, zaś
ich trans jest odwoływany. Po zbudzeniu się z transu
wyznawcy ci NIE pamiętają niczego z odbytej "pielgrzymki" -
wszakże ich ciała przejęte były przez duszę boga Murugan.
(Kliknij na wybrane zdjęcie powyżej aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Dzisiejsza ateistyczna medycyna, na przekór
swoich przechwałek, nadal NIE jest w stanie
spowodować takiego bezkrwawego i bezbólowego
otwierania się ludzkiego ciała na przyjęcie
wbijanych w nie ostrych narzędzi. Medycyna
ta NIE jest też w stanie spowodować takiego
natychmiastowego i bezbliznowego zasklepiania
się uprzednio otwartego ciała. To zaś oznacza,
że medycyna ta uparcie kroczy po zupełnie błędnej
drodze. Upiera się wszakże przy uznawaniu jedynie
fizycznej składowej organizmów żywych, ignorując
istnienie owych dwóch innych, znacznie ważniejszych
składowych jakie opisuję w punkcie #C1 tej strony.
Tymczasem gdyby oprócz "ciała" nasza medycyna
zaczęła w końcu uznawać również istnienie "duszy"
i "ducha", oraz dokładnie przebadała jak owe
nadrzędniejsze składowe człowieka zarządzają
"ciałem", wówczas medycyna nauczyłaby się także jak
nadawać ciałom wszystkie te nadprzyrodzone zdolności
opisywane w punktach #E7 i #E7.1 tej strony.
Fot. #E4a (góra):
Przykład młodego chłopca indyjskiego, który w
zamian za jakąś nadprzyrodzoną przysługę oddaną
mu przez boga Murugan obiecał przebić oba
swoje policzki owym grubym jak szpada szpikulcem.
Zdjęcie zostało wykonane kiedy tańcząc w takt
bębnów chłopiec ten z wbitym w policzki szpikulcem
zmierzał ku siedzibie boga Murugan w kuala-lumpurskiej
jakiskini zwanej "Batu Cave".
Fot. #E4b (dół):
Przykład ogromnych ostrych haków powbijanych w
plecy wyznawcy hinduizmu podczas święta "Thaipusam".
Odnotuj napięte liny przymocowane do owych haków
które są używane aby wyhamowywać nieco szybkość
tego wyznawcy rwącego się do siedziby boga Murugan.
#E7.1, blog #168.
Dobra wiadomość na złe czasy - czyli eksperyment
dowodzący istnienia duszy, a polegający na przekonaniu
duszy aby nadała ciału nadprzyrodzonej wagi:
Motto:
"Zobaczyć to uwierzyć."
Nawet w złych czasach można usłyszeć
dobrą wiadomość. Okazuje się że zgodnie
z angielskim powiedzeniem "zobaczyć to
uwierzyć" teraz możemy już na własne
oczy oglądnąć relatywnie prosty eksperyment
który nam zademonstruje, że każdy z nas
posiada jednak "softwarowo nieśmiertelną" duszę.
Jeśli więc zniechęciły nas już niedotrzymywane
obietnice polityków, premie dla bankierów
wypłacane im za zrujnowanie ekonomii
świata, bezrobocie, brak nadziei, coraz
czarniejsze perspektywy na przyszłość,
zniszczenie natury, zmiany klimatyczne,
nieustanne zaprzeczanie sobie przez
naukowców, czy eskalująca pendemia
świńskiej grypy, zawsze możemy przeprowadzić
ów eksperyment i przekonać się naocznie,
że dusze istnieją a stąd że obecne życie
fizyczne wcale NIE jest tylko krótkim
przebłyskiem świadomości naszego
istnienia w oceanie nicości.
Ow raczej prosty eksperyment z nadprzyrodzonym
zwiększeniem wagi ciała opisany jest w dosyć
niepozornym artykule z nowozelandzkiej gazety.
Ponieważ owo zwiększenie wagi ciała
wymaga uprzedniego wyperswadowania
duszy co dokładnie dusza ta ma uczynić,
ów eksperyment faktycznie udowadnia
istnienie duszy. Oryginalnie eksperyment
ten wywodzi się z Japonii, gdzie wypracowany
on został przez którąś z tamtejszych szkół
"sztuki wojennej" (samurajów?) jako jedno
z ich ćwiczeń w nadawaniu ich ciałom
nadprzyrodzonych cech. Jest on na
tyle prosty, że (jak ów artykuł informuje)
w Nowej Zelandii dla rozrywki i dla zabawy
realizowany był on w barach - i to nawet
kiedy jego uczestnicy byli już po jednym
czy po kilku kuflach piwa. Bez większego
trudu powinien więc być możliwym do
zrealizowania przez niemal każdego
czytelnika tej strony. Eksperyment ten
opisany jest w artykule [1#E7.1] o tytule "A brush with a higher
power" (tj. "Otarcie się o wyższą moc") ze
strony B4 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie ze środy (Wednesday), April 15, 2009.
Zasada działania tego eksperymentu sprowadza
się do przekonania duszy jakiejś osoby, aby
dusza ta zwiększyła wagę tej osoby do
nadprzyrodzonej wielkości. Natomiast postronni
widzowie są zapraszani aby podnieść ową osobę
dwa razy - raz przed tym zanim dusza tej osoby
zwiększyła jej wagę do nadprzyrodzonej wartości,
oraz drugi raz już po tym jak waga owej osoby
uległa zwiększeniu przez jej duszę. Jak też się
okazuje, przed zwiększeniem wagi postronni
widzowie są w stanie podnieść daną osobę
bez większej trudności. Jednak po
nadprzyrodzonym zwiększeniu jej wagi,
siła tych samych postronnych osób już NIE
wystarcza aby podnieść ową osobę o
zwiększonej wadze. Ta więc niemożność
drugiego podniesienia owej osoby już po
tym jak jej dusza zwiększyła jej wagę do
nadprzyrodzonej wartości, jest ilustracyjnym
dowodem że dusza faktycznie istnieje. Jeśli
czytający te słowa przeprowadzi ów eksperyment,
wówczas powinien on stanowić jego osobisty
dowód na istnienie duszy - jeśli oczywiście
jego światopogląd pozwala mu zaakceptować
jakikolwiek dowód (tak jak to wyjaśnia punkt
#B1 tej strony).
W punkcie #B1 z początka tej strony starałem
się już wyjaśnić, że żaden eksperyment NIE
jest w stanie przekonać do istnienia duszy
osoby o na tyle wypaczonej mentalności,
że można ją określić jako obezwładnioną
"chorym sceptycyzmem" (który jest krzykliwą
odmianą "depresji psychicznej"). Może więc
przypadkiem się zdarzyć, że taka właśnie
osoba znajdzie się w naszym otoczeniu
i zacznie nam marudzić iż nie widzi ona
związku pomiędzy istnieniem duszy u ludzi
a nadaniem ciału opisywanych tutaj
nadprzyrodzonych cech (np. "gigantycznej
wagi" z tego punktu, czy stanu "bezważkości"
z punktu #E7.2 poniżej). W takim przypadku najprostszym
sposobem "wyciszenia" takiego marudera
jest zaproponowanie mu aby na bazie obecnej
nauki wyjaśnił mechanizm z użyciem którego
samo ciało fizyczne mogłoby nabyć takich
nadprzyrodzonych cech gdyby dusza wogóle
NIE istniała. Chodzi bowiem o to, że bez
zaakceptowania faktu istnienia duszy, mechanizm
nabycia przez samo ciało takich nadprzyrodzonych
cech NIE daje się wyjaśnić! Nawet więc
najbardziej wypaczony maruder będzie musiał
ugryść się w język po zostaniu skonfrontowanym
ze zdecydowanym wymogiem aby zamiast
marudzić dostarczył naukowego wyjaśnienia
dla tego co praktycznie demonstrują opisywane
tutaj doświadczenia. (Tak nawiasem mówiąc to
piszę tutaj o "wyciszaniu" maruderów z umysłami
powypaczanymi "chorym sceptycyzmem",
ponieważ jest już wiadomo z całą pewnością,
że niczym NIE da się ich przekonać. Wszakże
ich "sceptycyzm" jest odmianą choroby psychicznej.
Jednocześnie wiadomo też że ich szkodliwe
"marudzenie" odbiera każdemu z ich otoczenia
niepotrzebnie duże ilości ogromnie istotnej
energii moralnej.)
* * *
Aby zrealizować ten eksperyment potrzebnych
jest co najmniej trzech uczestników.
Może jednak być ich znacznie więcej. Jedna
z owych osób, nazwijmy ją "podnoszonym",
będzie tą która wyperswaduje swojej duszy
aby zwiększyła jej wagę. Pozostali uczestnicy,
których może być dwoje lub więcej - nazwijmy
ich "podnoszącymi", będą tymi którzy dwa
razy spróbują podnosić "podnoszonego".
Eksperyment wymaga aby "podnoszony"
stał pionowo na ziemi, z wyprostowanym
ciałem, zaś obie jego stopy (mogą być w
butach) ułożone były płasko na ziemi.
Dlatego wszyscy "podnoszący" muszą delikatnie
podnosić "podnoszonego" bez zmiany tej jego
pozy. Najlepszą techniką podnoszenia w tej
pozie, jest jeśli "podnoszony" wyprosuje i
napręży obie swoje ręce w dół po bokach
ciała, zaś oboje "podnoszący" złapią go
za te ręce (każdy "podnoszący" złapie za jedną
rękę) przy przegubie i na przedramieniu, poczym
ostrożnie i delikatnie uniosą go w górę bez zmieniania
jego pozy. Jeśli "podnoszący" są w miarę silni,
zaś "podnoszony" niezbyt ciężki, przy normalnej
wadze ciała takie delikatne podniesienie
nie powinno sprawić większej trudności.
Sam eksperyment składa się z czterech faz.
W pierwszej fazie "podnoszony" jest dźwignięty
w górę kiedy nadal ma normalną wagę. "Podnoszący"
nie powinni więc mieć wówczas żadnych trudności
z jego podniesieniem. Owo pierwsze dźwignięcie
pozwala wszystkim "podnoszącym" zapamiętać ile
dany "podnoszony" naprawdę waży i jak łatwo im
przychodzi jego normalne podniesienie. Z kolei
owa pamięć pozwoli im później zrozumieć, że
waga "podnoszonego" faktycznie wzrosła w
międzyczasie w nadprzyrodzony sposób.
Druga faza to przerwa w podnoszeniu
pozwalająca "podnoszonemu" aby "wyperswadował"
swojej duszy że ma ona zwiększyć jego wagę.
Jak dokonać tego "perswadowania", opiszę
to w następnym paragrafie. Po tym jak
dusza "podnoszonego" zostaje przekonana
aby nadprzyrodzenie zwiększyć jego wagę,
następuje trzecia (decydująca) faza eksperymentu.
Jest nią drugie podniesienie. Ci sami "podnoszący"
próbują teraz ponownie podnieść delikatnie w górę
"podnoszonego". Jednak odkryją, że obecnie
jest to niemożliwe. Bez względu też na to ile
wysiłku i mocy włożą w swoje podnoszenie,
"podnoszony" będzie stał na ziemi nieporuszony.
Jego (albo "jej" - jeśli "podnoszona" osoba jest
kobietą) waga staje się bowiem nadprzyrodzenie
ogromna. Owa niemożność ponownego podniesienia
w górę osoby która tylko chwilę wcześniej była
już podnoszona bez żadnego trudu, jest właśnie
owym eksperymentalnym dowodem na istnienie
duszy. Po tym jak wszyscy "podnoszący" przekonają
się że "podnoszonego" NIE daje się udźwignąć
do góry (wszakże w pobliżu może być więcej
niż dwóch chętnych do sprawdzenia wyników
tego eksperymentu), następuje ostatnia (czwarta)
faza. W tej ostaniej fazie "podnoszony" perswaduje
swej duszy, aby przywróciła noralną wagę jego
ciała (lub "jej" ciała - jeśli "podnoszona" była kobietą).
Wyperswadowanie inteligentnej duszy
aby nadprzyrodzenie zwiększyła wagę ciała
"podnoszonego", jest najbardziej krytycznym
elementem tego eksperymentu. Wszakże
inteligentna dusza ma "własną opinię" i typowo
nie słucha naszych perswazji. Dlatego aby
mimo wszystko jej to wyperswadować,
należy użyć tej samej techniki jaką używa się
do tzw. "medytacji". Z tego powodu najlepszym
kandydatem na "podnoszonego" jest ktoś kto
ma już jakieś doświadczenie w "medytowaniu".
Jeśli brak jest w pobliżu takiego kogoś, rolę
"podnoszonego" spełnić też może każda inna
osoba która NIE posiada tzw. "przekornego
charakteru", tj. która ochotniczo i bez
zastrzeżeń wykona to co jej się zaleci.
Jeśli "podnoszony" ma doświadczenie
w tzw. "medytacji", wówczas perswadowania
duszy jest w stanie dokonać samemu, po prostu
realizując w swoich myślach owe fazy jakie
opiszę poniżej. Jeśli zaś "podnoszonym"
jest ktoś bez doświadczenia, wówczas
potrzebuje on "nauczyciela" albo
"przewodnika" który mu będzie podpowiadał
co ma czynić. (Tj. który swoimi słowami mu
powtórzy zalecenia z poszczególnych faz
opisanych poniżej.) Najlepszym zaś takim
"nauczycielem" czy "przewodnikiem" jest
ktoś kto cieszy się autorytetem i poważaniem
ze strony "podnoszonego" (np. u dziewczyn
jest ich "chłopak"). Oczywiście może nim
też być jeden z "podnoszących". Fazy
"perswadowania" duszy są jak następuje.
Pierwszą jest "odprężenie i koncentracja".
W fazie tej "nauczyciel" poleca "podnoszonemu"
(albo "podnoszony" sam poleca w myślach
swojej duszy) aby dusza ta się odprężyła
i skoncentrowała na tym co jej polecane.
Polecenie to wydane powinno być łagodnym
i przyjaznym głosem dowolnymi słowami,
przykładowo słowami w rodzaju: "zamknij teraz
oczy oraz nakaż myślom aby przestały zwracać
uwagę na cokolwiek innego poza tym
co będę teraz ci polecał". Drugą fazą
jest "zestalenie i zlanie ciała ze skałą pod
ziemią". W fazie tej wydane jest następujące
polecenie wypowiedziane przyjaznym
głosem dowolnymi słowami: "Teraz przypomnij
sobie że pod twoimi stopami znajduje się
skała skorupy naszej matki ziemi. Nakaż
swemu ciału aby zrosło się z ową skałą
pod twoimi stopami. Nakaż mu aby stało
się przedłużeniem owej skały oraz jedną
z nią częścią. Nakaż mu aby jego waga
złączyła się z wagą owej skały rodzimej
pod twoimi stopami. Nakaż ciału aby stało
się tak ciężkie jak owa skała, tak że nikt
z ludzi nie będzie teraz w stanie go podnieść
do góry." Trzecią fazą jest przygotowanie
ciała do prób podnoszenia. Można tego
dokonać następującymi słowami: "Teraz
inni ludzie będą delikatnie próbowali cię
podnieść w górę. Napręż swe ręce i
przygotuj je do tego podnoszenia. W
czasie jego trwania nakazuj też ciału
aby utrzymywało swoje zespolenie ze
skałą pod twoimi stopami, oraz aby
utrzymywało swój ogromny ciężar jaki
nie pozwoli aby inni ludzie mogli podnieść
je do góry." Po wypowiedzeniu tego
polecenia, "przewodnik" daje znak że
"podnoszący" mogą przystąpić do
prób podnoszenia "podnoszonego". Jeśli
podnoszony skoncentrował się do wymaganego
stopnia oraz włożył w wykonanie poleceń
wymaganą wolę i przekonanie, jego
podniesienie w górę okaże się niemożliwe.
Trzeba też pamiętać, że owe próby
podnoszenia powinny być łagodne (tj.
bez szarpania i bez sprawiania bólu
"podnoszonemu"). Powinny też być
realizowane sprawnie i relatywnie
szybko - bowiem koncentracja "podnoszonego"
nie może trwać wiecznie. Wszakże w eksperymencie
tym chodzi tylko o empiryczne przekonanie siebie
samego, że dusza "podnoszonego" faktycznie
zwiększyła jego wagę w nadprzyrodzony sposób.
Owego zaś przekonania się można dokonać szybko,
sprawnie, oraz bez nieprzyjemnego szarpania
"podnoszonym" jakie zniszczyłoby jego koncentrację.
Po tym jak wszyscy "podnoszący" sprawnie, szybko,
oraz delikatnie spróbują swoich bezkutecznych prób
udźwignięcia "podnoszonego", albo któryś z nich,
albo też "nauczyciel", powinien dać słowny znak
że eksperyment się skończył. Po owym znaku
dusza "podnoszonego" zrealizuje przywrócenie
normalnej wagi. W tym celu "podnoszony"
powinien pomyśleć, albo też usłyszeć od swego
"nauczyciela", następujące polecenia: "Podnoszenie
się zakończyło. Teraz zaniechaj połączenia swego
ciała ze skałami pod swoimi stopami, oraz powróć
do normalnej wagi. Zaprzestaj swojej koncentracji,
otwórz swoje oczy, oraz włącz się do naszej grupy
abyśmy mogli dokonać dyskusji tego eksperymentu."
Powyższy eksperyment jest subiektywny.
Wszakże wszystkie jego fazy realizowane są
przez ludzi którzy mają ludzkie słabostki
i niedoskonałości. Istnieją więc dziesiątki
powodów dla których może on się NIE udać.
Przykładowo, wystarczy że "podnoszony"
właśnie ma "zły dzień", albo że jego dusza
jest przekorna. "Nauczyciel" może wydawać
polecenia zbyt głośnym czy zbyt irytującym
głosem. Któryś z "podnoszących" może złapać
"podnoszonego" zbyt boleśnie, albo zaszarpać
nim zbyt raptownie, przerywając jego koncentrację.
Ktoś w pobliżu może kichnąć albo zacząć głośno
komentować. Itd., itp. Niemniej eksperyment
ten był testowany i w sprzyjających warunkach
z całą pewnością się udaje. Nie jest mi wiadomo
ile razy był on zrealizowany przez swoich japońskich
twórców, jednak tylko artykuł [1#E7.1] opisuje
dwie jego realizacje w Nowej Zelandii. Obie z
sukcesem - i to na przekór że za każdym razem
użyty został inny "podnoszony" (najpierw
mężczyzna, potem kobieta). Dlatego jeśli
dla czytelnika tej strony za pierwszym razem
eksperyment ten przypadkiem nie wyjdzie,
wówczas wcale nie należy się zniechęcać,
a powtórzyć go ponownie z inną parą
"podnoszonego" i "nauczyciela" - którzy
będą kooperowali ze sobą znacznie lepiej.
Kiedy zaś w końcu raz on się uda z którąś
z takich par, wówczas można go powtarzać
z tą parą wiele razy dla przekonania coraz
to innych "podnoszących". Jednocześnie
warto pamiętać, że jeśli ma się aprobujący
światopogląd, wówczas wystarczy doświadczyć
sukces tego eksperymentu tylko jeden raz,
aby na cale życie empirycznie i dotykalnie
się przekonać, że dusza ludzka z całą
pewnością istnieje.
* * *
W tym miejscu powinienem dodać, że kiedyś
słyszałem o zupełnie odwrotnym do powyższego,
choć równie prostym eksperymencie. Polegał on
na aż takim zmniejszeniu wagi ciała osoby siedzącej
na krześle, że osobę tą, wraz z krzesłem na jakim
ona siedzi, dwie lub cztery inne osoby mogą
podnieść w górę dotykiem swojego wyprostowanego
palca. Niestety, nie jest mi znana metoda
zmniejszenia wagi ciała, którą należy wyperswadować
duszy tej osoby. Dlatego jeśli któryś z czytelników
zna ów eksperyment, oraz wie dokładnie jak
wysperswadować duszy tej osoby aby zmiejszyła
wagę jej podnoszonego ciała, bardzo prosiłbym
aby mi to opisał.
#E7.2.
Eksperyment w którym dusza czyni ciało nadprzyrodzenie
bezważkim, dowodząc w ten sposób że jednak mamy duszę:
W odpowiedzi na apel przytoczony na końcu
opisu poprzedniego eksperymentu zwiększającego
wagę ciała (tego z punktu #E7.1 powyżej)
otrzymałem następujący email z opisem
eksperymentu który tym razem zmniejsza
wagę ciała do niemal zera. Eksperyment
ten jest dosyć podobny do eksperymentu
o którym ja kiedyś słyszałem, tyle tylko że
do podnoszenia użyte są w nim dwa wyprostowane
palce, podczas gdy ja słyszałem o podnoszeniu
jednym wyprostowanym palcem. Poniżej przytaczam
ów email w całości. Jeśli któryś z czytelników
zechce się skontaktować z autorem poniższego
emaila, wówczas proszę przesłać na moje ręce
email adresowany do niego, zaś ja przekieruję
ten email do autora poniższego opisu (aby
respektować anonimowość owej osoby).
Proponuję też zwrócić uwagę w poniższych
opisach na raportowane tam wyniki owego
eksperymentu. Ujawniają one bowiem, że
w trakcie eksperyemntu dusze ludzkie są
w stanie odczytywać cudze myśli i intencje
nawet kiedy te wogóle NIE są wypowiadane
słownie. Taka zaś zdolność dusz reprezentuje
jeszcze jedną ich nadprzyrodzoną cechę.
Ponadto, wyniki eksperymentu demonstrują
również, że dusze zwierząt i obiektów martwych
NIE są jeszcze aż tak rozwinięte jak dusze ludzi,
a stąd NIE nabyły jeszcze zdolności do odczytywania
i rozumienia ludzkich myśli i zamierzeń.
Oto więc przysłany mi email z opisem
eksperymentu w którym dusza zmniejsza
(niweluje) wagę ciała ludzkiego - dowodząc
w ten sposób że na przekór wszystkiego
ludzie mają jednak duszę.
* * *
Witam Profesorze:
W odpowiedzi na Pańską prośbę, mogę opowiedzieć jak wyglądał ten
eksperyment z traceniem na wadze. Spotkałem się z tym już kilkukrotnie,
tak więc podzielę się moim doświadczeniem. Prodecura była następująca:
potrzebne są 4 osoby podnoszące, jedna podnoszona (usadowiona na
krześle). Osoba siedząca trzyma stopy na ziemi, kolana zgięte pod kątem
prostym. Najpierw wszystkim sceptycznym udawadniamy, że to w
"normalnych" okolicznościach jest prawie niewykonalne; 4 osoby
podnoszące splatają ręce a palce wskazujące stykające się powierzchnią
dłoniową mają być wyprostowane. Należy sprobować unieść na tych
złączonych palcach osobę mając punkty podparcia pod pachami i pod
kolanami (po dwie osoby z każdej strony siedzącego), bez odpowiedniego
rytualu wstępnego jest ciężko, lub wogole niewykonalnie (najlepiej
podnosić osobę jak najcięższą, by zauważyc kontrast, a waga i
tak nie maznaczenia w efekcie).
Rytuał:
4 osoby ustawiają się trzymając się za ręce dookoła osoby siedzącej,
każdy w miare możliwości stara się myśleć nad tym co robi. Potrzebny
jest jeden prowadzący który zadecyduje kiedy przerwać milczenie i
bezruch-> wyciąga jedną rękę nad głowę siedzącego na krześle i w jak
najbliższej odległości (nie stykając się jednak) trzyma przez kilka
sekund ręke nad głową, po czym kolejne osoby wyciągają jedną rękę nad
rękę osoby poprzedniej (nadal w jak najmniejszych odległościach),
następnie wszyscy w ten sam sposob i kładną kolejno druga rękę i
utrzymując minimalne odległości utrzymują pozycję przez ok poł minuty
(do czasu gdy "prowadzący" bez słowa przerwie i rozpocznie podnoszenie w
sposób opisany wyżej).
Uwagi; nie można się śmiać ( zwykle gdy osoba jest podniesiona na
wysokość zgiętych rąk w stawie ramiennym na 180* a ktoś się odezwie czy
zaśmieje waga wraca, i w tedy przestaje być zabawanie:),
moje próby:
4 osoby pozytywnie nastawione i 1 totalny sceptyk,
wynik pozytywny, próba na osobach z różną wagą pozytywna,
na przedmiotach martwych i zwierzętach negatywna,
Po przeliczeniach, w jednym wypadku wyszło że 10 letnia dziewczynka
podniosła na dwóch wskazującyh palcach 20kg- bez trudu, co daje do
myślenia.
To by było na tyle
Pozdrawiam i życzę powodzenia w odkrywaniu prawdy. (Podpis nadawcy emaila).
* * *
W jakiś czas po przytoczonym powyżej emailu
otrzymałem jeszcze jeden email od już innego
czytelnika tej strony. Zwrócił on moją uwagę
na fakt, że opisywany w tym punkcie eksperyment
na wyperswadowanie duszy aby w nadprzyrodzony
sposób zmniejszyła wagę czyjegoś ciała jest
szeroko znany i wielokrotnie powtarzany w
dzisiejszym świecie. Jego opisy upowszechniane
są pod angielskojęzyczną nazwą
party levitation
(co można tłumaczyć jako "lewitowanie towarzyskie").
Na temat tego eksperymentu można znaleźć
w internecie dziesiątki opisów, rysunków, zdjęć,
a nawet videów pokazujących jego realizowanie.
Przykładowo, aby znaleźć opisy tego eksperymentu,
wystarczy w jakiejś wyszukiwarce, np. w
www.google.com,
wpisać słowa kluczowe
party levitation.
Z kolei te same słowa kluczowe wpisane w
images.google.com
pokażą nam zdjęcia i rysunki ludzi podnoszonych
za pomocą owych czterech podwójnych palców.
W taki właśnie sposób przykładowo w maju
2009 roku ilustrowany rysunkiem dokładny
opis w języku angielskim jak wykonywać
ten eksperyment upowszechniany był na
stronie internetowej
antigravitypower.tripod.com.
Z kolei opis po polsku, jednak bardziej nastawiony
na jego przedyskutowanie niż na wyjaśnienie jak
spowodować zmniejszenie czyjejś wagi, w maju
2009 roku upowszechniany był na forum
energyforum.pl.
W końcu zdjęcie podnoszonej w taki sposób kobiety,
wraz z angielskojęzycznym podsumowanie tego
eksperymentu, w maju 2009 roku pokazane było
pod adresem
lauralee.com/partylev.htm.
Jak z powyższego widać, wielu ludzi już poznało
i praktycznie wzięło udział w eksperymencie
który naocznie dowodzi im istnienia duszy ludzkiej.
Problem jedynie jaki ludzie ci zapewne mają z
owym eksperymentem, to czy ich wiedza i wrodzony
sceptycyzm pozwala ich intelektem zaakceptować
że oto widzą eksperyment który ma im naocznie
potwierdzić istnienie duszy ludzkiej.
* * *
Jak stwierdza powszechnie znane powodzenie,
"wszystkie drogi wiodą do Rzymu". Jednym
z następstw zasady życiowej wyrażanej tym
powiedzeniem jest, że z całą pewnością
istnieje więcej niż jeden sposób i więcej
niż jedna procedura na nadprzyrodzone
zwiększanie lub na zmniejszanie wagi
czyjegoś ciała. Niektórzy czytelnicy mogą
więc znać jeszcze inne sposoby lub
procedury na zmniejszenie lub zwiększenie
wagi ciała niż te opisane w punktach #E7.1
i #E7.2 powyżej. Albo mogą znać jakieś
odmienne procedury które powtarzalnie nadają
ludzkiemu ciału jeszcze innej nadprzyrodzonej
cechy. Dlatego niniejszym powtarzam swój
poprzedni apel. Mianowicie proszę
o przysyłanie opisów dowolnego eksperymentu
jaki czytelnicy poznali, a jaki demonstruje
nabycie przez ciało jakiejś nadprzyrodzonej
cechy poprzez słowne, myślowe, lub intencyjne
wyperswadowanie duszy aby nadała ciału
tej nadprzyrodzonej cechy.
#E8.
Pozorne zatrzymywanie się wirujących obiektów,
lub odwracanie kierunku ich rotowania:
Kolejnym fizykalnym dowodem na istnienie
duszy jest dosyć powszechne zjawisko które
zapewne każdy z nas miał okazję kiedyś
zaobserwować patrząc w świetle dziennym
na jakiś rozpędzający się wirujący obiekt.
Mianowicie, po osiągnięciu określonej
prędkości obrotowej taki rozpędzany obiekt
zaczyna w świetle dziennym sprawiać wrażenie
jakby najpierw jego obroty się zatrzymały,
a potem jakby obiekt ten zaczął się obracać
w przeciwstawnym kierunku. Zjawisko
to opisałem dokładniej w punkcie #D1 strony
immortality_pl.htm.
Znaczenie tego zjawiska jako dowodu na istnienie
duszy polega na tym, że wizualnie udowadnia
ono każdemu iż czas ludzi upływa
w sposób skokowy - NIE zaś w sposób
ciągły jak to nam kłamliwie wmawiają dzisiejsi
naukowcy. Z kolei tenże skokowy upływ
naszego czasu wynika z faktu, że czas
faktycznie jest skokowym ruchem kontroli
wykonawczej od jednego elementarnego
rozkazu z naszego "programu życia i losu",
do następnego takiego elementarnego
rozkazu. Innymi słowy, skokowy upływ
naszego czasu dowodzi że nasza dusza
zawiera w sobie "program życia i losu"
złożony z ciągu elementarnych rozkazów,
a więc dowodzi również że nasza softwarowa
dusza faktycznie istnieje.
Część #F:
Przykłady materiału dowodowego na istnienie "softwarowo nieśmiertelnej"
duszy ludzkiej którego znaczenie jest już znane przez nauki
biologiczne, jednak którego istnienie biolodzy wstydliwie przemilczają:
#F1.
Rodzaje naukowego materiału dowodowego
wskazywanego w tej części niniejszej strony:
Materiał dowodowy na istnienie "softwarowo nieśmiertelnej"
duszy ludzkiej (tj. duszy o cechach opisanych w punkcie #C6
powyżej) z obszaru nauk biologicznych, jest to ten materiał,
którego istnienie może być weryfikowane metodami biologii.
#F2.
Spadek wagi w momencie śmierci:
W dawnych czasach, kiedy wiara w Boga
nie była jeszcze celowo wytłumiana przez
obowiązek demonstrowania naukowego
"ateizmu", dokonywane były eksperymenty
naukowe w celu wykrycia fizykalnych następstw
istnienia duszy. W 1906 roku, Dr. Duncan
McDougall z Massachusetts General Hospital dokonywał precyzyjnych pomiarów wagi ludzi tuż przed i zaraz po, śmierci. Pomiary te ujawniły, że ciało ludzkie w chwili śmierci traci od około 7 do 28 gramów wagi. Powyższa utrata wagi może zostać objaśniona jako zmiany grawitacyjne w składniku ludzkich duplikatów przeciw-materialnych. Ponieważ wszelkie te składniki byłyby przywiązane do ciał fizycznych za pośrednictwem sił grawitacyjnych, zaistnienie w nich jakichkolwiek zmian związanych z ulatywaniem duszy z przeciw-ciała, musiałoby wywoływać jakieś zjawiska jakie w naszym świecie mogłyby być wykrywalne jako zmiana masy/wagi.
Interesujące, że po owych "starożytnich"
eksperymentach wykonanych w 1906 roku,
nikt już nie powtórzył tych samych badań,
aby potwierdzić lub obalić ich wyniki.
Spowodowane jest to zapewne naukowym
"tabu" jakie w międzyczasie ludzie nałożyli
na badania śmierci i na badania zjawisk
duchowych. Koncept Dipolarnej Grawitacji
dostarcza nam jednak wiedzy, jaka umożliwia
zweryfikowanie owych starych eksperymentów,
bez konieczności precyzyjnego ważenia ludzi
tuż przed i tuż po ich śmierci. Wszakże koncept
ten informuje, że "dusze" posiadają także i zwierzęta.
Jeśli więc ulatywanie "duszy" w
chwili śmierci, faktycznie wpływa na wagę
ciała jakie dusza ta opuszcza, wówczas owa
zmiana wagi musi występować także i w
momencie śmierci zwierząt. Dlatego aby ją
stwierdzić, wystarczy aby np. weterynarz,
który na zamówienie klienta "usypia" jakieś
zwierzę, po dokonaniu śmiercionośnego
zastrzyku położył to zwierzę na precyzyjnej
wadze elektronicznej i odnotowywał wskazania
tej wagi. Takie elektroniczne ważenie "usypianych" zwierząt powinno nie tylko wykazać, ile wynosi zmiana ich wagi w momencie śmierci, ale także w jakim dokładnie momencie czasu owa zmiana wagi ma miejsce.
Niestety, na przekór że niniejszy eksperyment
z "usypianiem" chorego zwierzęcia domowego
po położeniu go na wadze opisuje już w
swoich monografiach od około 1998 roku,
jak narazie jeszcze nikt kto ma warunki na
jego urzeczywistnienie nie zdecydował się
go zrealizować.
Spadek wagi w chwili śmierci opisywany jest w
punkcie #1I5.2 z podrozdziału I5.2 w tomie
5 monografii
[8/2],
[1/5] i
[1/4].
#F3.
Tzw. "doświadczenia przyśmiertne" (tj. NDE = Near-Death Experience):
W momencie śmierci klinicznej wielu umierających
doświadcza niezwykłych przeżyć znanych
pod nazwą "NDE" lub "doświadczeń przyśmiertnych".
Doświadczenia te nie dają się inaczej zdefiniować
niż przeniesienie się świadomości do duszy
umierającego. Na temat tych doświadczeń
napisane już zostały całe książki. Ich przykładem
jest książka [1#5I5.4] pióra R.A. Moody, "Life After Life"
(tj. "Życie po życiu"), Stackpole Books, 1976,
ISBN 0 8117 0946 9 (np. patrz tam, strony 61 do 69).
Spośród całej gamy zjawisk formująych owe "NDE",
prawdopodobnie najciekawszym jest tzw. "przegląd
własnego życia następujący w momencie śmierci".
Zostało to już wielokrotnie udokumentowane, że
umierająca osoba przeżywa ponownie najważniejsze
wydarzenia ze swojego życia. Mój dobry znajomy,
jeden z wielu osób znanych
mi osobiście którzy doświadczyli tego zjawiska,
opisuje je jak następuje: "To nie było tylko
przeglądnięciem trójwymiarowego filmu z mojego
życia. Było to tak wierne jak w rzeczywistości.
Ja byłem tam ponownie i odczuwałem, myślałem i
widziałem wszystko jeszcze raz. Jedyną różnicą
było, że obserwowałem siebie jako postronny widz
i że nie mogłem już zmienić niczego w tym przeglądzie."
Przegląd własnego życia dyskutowany tutaj,
posiada jeden element, potwierdzony przez
wielu uczestników, jaki eliminuje możliwość,
że obrazy te pochodzą z umierającego mózgu,
tj. ich natura jest holograficzna. Gdyby obrazy
te były jedynie rodzajem przeglądu zawartości
pamięci biologicznej (tj. pamięci umiejscowionej
w mózgu umierającego), wtedy musiałyby one
pokazywać przebieg wypadków dokładnie w
postaci w jakiej widziane one były oczami
umierającej osoby w chwili gdy się one
przytrafiały. Tymczasem tak wcale nie następuje
w rzeczywistości. Przegląd zawiera bowiem
także obrazy danej osoby, które pokazywane
są jakby zostały sfilmowane przez postronnego
dokumentatora starającego się uchwycić
wszystkie najważniejsze szczegóły. Stąd
podczas owego przeglądu widoczne są
szczegóły, jakie nie mogły zostać zaobserwowane
podczas rzeczywistych wydarzeń, ponieważ
były one niekorzystnie położone w stosunku
do danej osoby (np. czasami pokazywane są
sceny jakie zdarzyły się pozostając ukryte
poza obiektami fizycznymi czy nawet poza
ścianami i stąd w rzeczywistym życiu w żaden
sposób nie mogłyby one zostać zaobserwowane
przez daną osobę). Owa charakterystyka wykazuje,
że dyskutowany tu przegląd życia nie może
pochodzić z mózgu danej osoby, lecz jest
odczytywany przez ten mózg z banku informacji
przechowywanej w przeciw-świecie.
Przegląd własnego życia następujący w momencie
śmierci opisywany jest w punkcie #5I5.4
z podrozdziału I5.4 w tomie 5 monografii
[8/2],
[1/5] i
[1/4].
#F4.
Podwójne i wielokrotne osobowości:
W artykule [1#6I5.4] "Multiple Mix-ups",
opublikowanym w OMNI, Vol. 8, No. 2,
November 1985, strona 94, dyskutowane są
doświadczenia osób, które przechodzą
przez okresową zmianę osobowości. Z
przedstawionych tam danych wynika,
że to samo ciało może być zajmowane
po kolei przez dwa, lub nawet więcej,
całkowicie odmiennych dusz ludzkich.
Różnice w tych duszach i ich osobowościach
mogą być tak znaczne, zaś ich przełączanie
się tak pełne, że zmieniają one nie tylko
psychologiczny, ale także i biologiczny
stan danego ciała. Dla przykładu, odmienne
osobowości (tego samego ciała fizycznego)
mogą wymagać przeciwstawnych typów
okularów lub być uczulonymi na odmienne
pożywienie i lekarstwa. Istnienie tego zjawiska
dostarcza dodatkowego materiału dowodowego
potwierdzającego istnienie duszy. Wynika
to z konieczności, że jakiekolwiek zgodne
z obserwacjami empirycznymi wyjaśnienie
dla wielokrotnych osobowości musi przyznawać
fakt chwilowego przyłączenia odmiennej
duszy do tego samego mózgu i ciała fizycznego -
połączone z równoczesnym przejęciem
kontroli nad danym ciałem przez tą duszę.
#F5.
Nawiedzenia i opętania:
Koncept Dipolarnej Grawitacji wyrażnie też
wyjaśnia czym są tzw. "nawiedzenia" i "opętania"
(po angielsku "demonic possessions") - czyli
nadal ignorowane przez oficjalną naukę ateistyczną
"choroby duszy". (Szersze opisy całego szeregu
"chorób duszy" zawarte są w punkcie #F11 poniżej.)
Zgodnie z tym wyjaśnieniem, nawiedzenie lub
opętanie to przejęcie kontroli nad przeciw-ciałem
(a więc także i nad ciałem fizycznym) żyjącej
istoty, przez dodatkową "duszę" inną niż ta
normalnie rezydująca w tym ciele (np. przez duszę
jeszcze jednej osoby lub jakiegoś innego zwierzęcia).
Odmianą nawiedzeń są podwójne lub wielokrotne
osobowości opisane w punkcie #F4 powyżej.
Podczas nawiedzeń i opętań całkowitą kontrolę
nad danym ciałem przejmuje odmienna dusza.
Stąd nawiedzone lub opętane istoty lub ludzie
posiadają pamięć, wiedzę, inteligencję i osobowość,
okupującej je w danej chwili duszy.
Dodatkowym faktem wyjaśnionym
dopiero przez Koncept Dipolarnej
Grawitacji jest zrozumienie, że obiektem
nawiedzenia lub opętania może stać się
praktycznie każda istota żyjąca,
nie zaś tylko ludzie - oczywiście jeśli
duszy dokonującej przejęcia danego
ciała nie zależy specyficznie na nabyciu
ludzkich atrybutów (np. zdolności do
mowy). Ponadto nawiedzająca lub opętująca
dusza może pochodzić z dowolnej istoty -
nie zaś jedynie z człowieka. Stąd np. ludzie
mogą też być nawiedzani lub opętywani
duszami przykładowo małp, tygrysów,
ptaków, węży, kotów, psów, itp.
Pod względem nazewnictwa "nawiedzenie" różni
się znaczeniem od "opętania". Mianowicie, u
"nawiedzonych" osób przejmowanie ich ciała
typowo następuje jedynie tymczasowo i z
dobrymi intencjami (np. aby przekazać żywym
ludziom jakąś istotną wiadomość). Natomiast
u "opętanych" osób dusza która przejmuje dane
ciało zamierza je okupować trwale i stąd typowo
ma raczej złe intencje.
W dzisiejszych ateistycznych czasach o opętaniu
lub o nawiedzeniu słyszy się ogromnie rzadko.
Wszakże publikatory niechętnie o tym informują
społeczeństwo. Zjawiska te zaprzeczają przecież
sobą stwierdzeniom oficjalnej nauki. Nikt zaś NIE
chce narażać się na ataki rozhisteryzowanych
naukowców. Dlatego osoby opętane lub nawiedzone
typowo lądują w szpitalu dla wariatów. Nowocześni
zaś psychiatrzy tłumaczą wszystkim że im po prostu
"coś odbiło". Trzeba więc aż jakichś wyjątkowych
zdarzeń, np. śmierci opętanej osoby, aby świat
się o tym dowiedział. O takim też przypadku pisze
artykuł [1#F5] o tytule "Exorcism witness
sees spirit in court" (tj. "Świadek egzorcyzmu
zobaczył ducha w sądzie") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie ze środy (Wednesday), May 6, 2009.
Artykuł ten opisuje przypadek opętania ciała
22-letniej matki przez duszę jakiegoś zwierzęcia
bojącego się wody (ludzie opisywani w tym
artykule sugerują duszę lwa). O innym aspekcie
tego samego przypadku pisał też artykuł [2#F5]
"Exorcism ritual detailed" (tj. rytuał ezgorcyzmu
opisany") ze strony A3 gazety
The Dominion Post,
wydanie z czwartku (Thursday), May 7, 2009.
Dusza lwa która opanowała ciało owej młodej
kobiety spowodowała że kobieta ta odmówiła jedzenia,
snu i odpowiadania ludziom, a umiała jedynie
wydawać jakieś nieskoordynowane pomruki
i ryki które w innym artykule [3#F5] opisywane
były jako ryki lwa. (Ten inny artykuł [3#F5]
nosił tytuł "Girl's eyes ugly with evil, court told"
(tj. "Oczy dziewczyny zionęły szatańskością,
sąd się dowiedział"), a ukazał się na stronie
A5 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie z piątku (Friday), May 15, 2009.)
Kiedy zaś w wyniku egzorcyzmu
wykorzystującego strach tego zwierzęcia przed
wodą, w końcu udało się duszę tą wypędzić z
okupowanego przez nią ciała, owa młoda kobieta umarła.
Oczywiście, uczestnicy tego egzorcyzmu wylądowali
w sądzie pod zarzutem morderstwa.
Ogromnie interesująca informacja o fizykalnej
zmianie oczu opętanej została opublikowana w
w/w artykule [3#F5]. Mianowicie, po tym jak ciało
owej młodej kobiety zostało przejęte przez duszę
lwa, jej oczy fizykalnie się zmieniły na oczy lwa.
I tak, jej oczy nabrały czerwonego koloru,
oraz zaczęły zionąć szatańskością - tak jak oczy
lwa. Co ciekawsze, fizykalne zmiany w oczach
są też raportowane przez badaczy tzw. "wielokrotnych
osobowości" - patrz punkt #F4 powyżej. Co
jeszcze istotniejsze, staropolski folklor ludowy
nas poucza, że "diabły" oraz ludzie dogłębnie
źli mają "kocie oczy" - opisywane dokładniej i
ilustrowane zdjęciami w punkcie #G3 oraz na
"Fot. #G1" i "Fot. #G2" ze strony
evil_pl.htm.
To zaś wprowadza bardzo znaczące implikacje.
Mianowicie implikuje ono że czyjeś "zło" jest
odzwierciedlane w wypaczeniach naturalnego
oprogramowania jego duszy. Z kolei owe wypaczenia
duszy są potem fizykalnie odwzorowywane w
zmianach anatomicznych danej osoby (np. w
zmianach jej oczu, kierunku i sposobu porostu
włosów, itp.). Innymi słowy, jeśli się nauczymy
rozpoznawać to co stara się nam ujawnić strona
evil_pl.htm,
wówczas będziemy mogli rozpoznawać złych ludzi
po ich cechach anatomicznych.
#F6.
"Deja vu" i inne nasze przypomnienia sobie
wielokrotnego przeżywania obecnego życia:
W punkcie #B4.1 odrębnej strony o nazwie
immortality_pl.htm,
przedyskutowałem stwierdzenie z Biblii, że
każdy z ludzi jest przez Boga cofany co
najmniej 2 lub 3 razy do lat swego dzieciństwa,
poczym od nowa przeżywa całe swoje życie -
czasami w już odmiennym kraju i/lub z
odmiennymi rodzicami. Dlaczego tak
właśnie się dzieje wyjaśnia to dokładniej
punkt #C4 tej samej strony o nazwie
immortality_pl.htm.
Istnieje też najróżniejszy materiał dowodowy
który potwierdza, że faktycznie nasze obecne
życie fizyczne przeżywamy więcej już jeden
raz - przykładem tego materiału jest tzw.
"deja vu"
oraz "choroba duszy" opisana w punkcie #F11 poniżej.
Aby zaś pamięć takiego wielokrotnego przeżywania
przez nas obecnego życia fizycznego mogła
jakoś w nas przetrwać, konieczne jest istnienie
niezależnego od ciała nośnika owej pamięci -
czyli konieczna jest nasza "dusza".
Warto tu dodać, że "deja vu" przez wielu ludzi
jest uważane za jeden z dowodów istnienia
tzw. "reinkarnacji". Jednak w punktach
#J1 do #J3 odrębnej strony o nazwie
malbork.htm,
wyjaśniłem jakie zdarzenia, dowody i przeprowadzone
badania przekonały mnie ostatecznie, że
tzw. "reinkarnacja" faktycznie
NIE istnieje w formie i częstości w jakiej w nią wierzy
dosyć spora liczba ludzi. Nieistnienie takiej
formy "reinkarnacji" jest zresztą też zgodne z tym co od dawna stwierdza
Biblia.
#F7.
Ludzie z pomniejszonym mózgiem:
Dzisiejsza medycyna zna przypadki osób,
które wykazują pełne możliwości intelektualne,
ale jednocześnie posiadają poniżej-wymiarowy
mózg. Cały szereg takich przypadków
udokumentowany jest w książce [1#10I5.4]
pióra Dr. Benito F. Reyes, "Scientific evidence
of the existence of the soul" (Theosophical
Publishing House, Wheaton, Ill. 1970,
ISBN 835601927). W niektórych przypadkach
rozmiar mózgu takich osób nie przekracza
wielkości jądra orzecha włoskiego. Istnienie
takich ludzi dostarcza dalszych dowodów,
że intelektualne możliwości danej osoby
nie zależą od ilości "szarych komórek"
(a więc także wielkości) danego mózgu.
To z kolei udowadnia, że inteligencja musi
pochodzić ze źródła innego niż mózg
fizyczny (tj. że pochodzi ona z "duszy"
danej osoby) i że mózg jest jedynie
urządzeniem (terminalem) jaki łączy
ludzi z ich źródłem inteligencji (tj.
łączy "ciała" ludzi z ich "duszami").
#F8.
Uzdrawianie telepatyczne:
Istnieje również takie coś jak uzdrawianie
telepatyczne rejestrów. Oddziaływuje ono
na dusze ludzi, a nie na ich ciała lub przeciw-ciała.
Obejmuje ono takie formy leczenia, jak
uleczanie wiarą, modlenie się nad kimś,
itp. Po szczegóły praktyczne patrz książka
[1I5.1] pióra David'a St. Clair, "Psychic Healers"
(Bantam Books, New York, 1979, ISBN 0 553 02056 0),
strony 297-317. Leczenie telepatyczne
dusz różni się od leczenia telekinetycznego
ciał lub przeciwciał. W leczeniu telepatycznym
umysł uzdrowiciela wysyła sygnały telepatyczne,
jakie udoskonalają softwarowe dusze w
uzdrawianych przeciw-ciałach. Z kolei
owe dusze powodują, że leczone ciało
wykazuje określone reakcje, np. leczy
się samo, wyrasta nowego zęba, itp.
Stąd, w tym rodzaju uzdrawiania, procesy
duchowe zachodzą w ciele uzdrowiciela.
Uzdrawianie telepatyczne nie jest towarzyszone
przez wydzielanie jarzenia pochłaniania z
leczonego ciała, chociaż uzdrowiciele emitują
z siebie jarzenie wydzielania. Dlatego fotografie
takich uzdrawiaczy mogą pokazywać zmianę
koloru ich skóry.
#F9.
Śpiączka ("koma"):
Corocznie jakaś liczba ludzi ulega najróżniejszym
wypadkom w wyniku których traci przytomność
i wpada w nieskończenie długą "śpiączkę"
(medycznie nazywaną "koma"). Tylko niektórzy
z nich budzą się z owej "śpiączki" - czasami
dopiero po miesiącach, a niekiedy nawet i
po latach. Do ciał innych, z braku funduszy
szpital (lub rodzina) zmuszony jest z czasem
zaprzestać dostawę substancji odżywczych -
co powoduje ustanie ich funkcji życiowych
i następną śmierć.
W "komie" najbardziej intrygującym zjawiskiem
jest, że ciało w niej żyje i funkcjonuje normalnie.
Także mózg danej osoby otrzymuje dostawy
wszystkiego co mu potrzebne do życia i do
sprawnego funkcjonowania. Jednak owo ciało,
ani mózg, nie posiadają świadomości.
Czegoś więc w nich brakuje. Jedynym zaś
wytłumaczeniem czym jest to coś, co brakuje
ciału uśpionemu w takiej "komie", jest że takie
ciało zostało opuszczone przez jego "duszę".
Samo zaś "ciało", bez zamieszkującej w nim
"duszy", jest jak "komputer" pozbawiony swego
"software". Chociaż więc owo "ciało" żyje i działa
poprawnie, brak "duszy" pozbawia go świadomości
oraz uniemożliwia mu inteligentne zachowanie.
Taka wielomiesięczna "koma" ("śpiączka), jest
więc jednym z najlepszych przykładów materiału
dowodowego który ilustruje istnienie "duszy" oraz
rolę jaką dusza wypełnia w żyjącym "ciele".
W tym miejscu warto też odnotować, że w naszym
życiu natykamy się na sporo innych podobnych
stanów i sytuacji, w których "ciało" na jakiś czas
jest również opuszczane przez jego "duszę".
Najpowszechniej znanym z nich i doświadczanym
przez praktycznie każdą osobę, jest zwykły sen.
Przykłady innych obejmują (a) wszelkie odmiany
omdlenia lub utraty przytomności, włączając w
to celowe uśpienia lekarstwami - np. w szpitalach
na czas dokonywania operacji, (b) uśpienia
narkotykami, (c) tzw. "out of body experience"
(OBE) - czyli doświadczenie "wyścia poza
własne ciało", (d) wyprowadzanie "duszy" z
"ciała" często dokonywane podczas uprowadzeń
ludzi do UFO, (e) stany głębokich medytacji,
a także (f) stan głębokiej hipnozy. O tym że
w owych stanach "dusza" faktycznie opuszcza
"ciało" najlepiej poświadczają przeżycia
niektórych ludzi "uśpionych" w szpitalach na
czas operacji. Mianowicie, niektórzy z nich
opowiadają potem jak obserwowali przebieg
własnej operacji będąc zawieszeni gdzieś pod
sufitem, a czasami nawet przenosząc się do
innych pomieszczeń aby zobaczyć oczekującą
tam rodzinę lub znajomych.
#F10.
Inteligentny program manifestujący się w losach indywidualnych ludzi:
Wysoce interesującym dowodem na istnienie
duszy jest rodzaj inteligentnego algorytmu czy
programu wyraźnie manifestującego się w losach
poszczególnych ludzi. Wszakże taki inteligentny
algorytm może jedynie się ujawniać jeśli
istnieje jakiś rodzaj naturalnego programu
który rządzi losami owych ludzi. Z kolei -
jak to wyjaśnia punkt #C1 tej strony, taki
indywidualny program losu może być zawarty
jedynie w duszy. Stąd wszelkie manifestacje
inteligentnego algorytmu rządzącego losami
poszczególnych ludzi są równocześnie dowodami
że ludzie ci faktycznie posiadają duszę.
Czytelnik może NIE być świadom, że jego losy
życiowe faktycznie demonstrują istnienie
rodzaju inteligentnego algorytmu który rządzi
tym co czytelnikowi się przytrafia w życiu.
Dlatego poniżej przytoczę kilka przykładów
typowych sytuacji życiowych których zaistnienie
jest faktycznie dowodem że przebiegiem naszego
życia rządzi jakiś inteligentny program. Oto
najczęściej manifestujące się z takich przykładów:
- Nieuleczalność niektórych chorób. Jak to
opisano w punkcie #E7 pozycja (5) tej strony, każda
choroba powinna być uleczalna. Wszakże dusza -
jeśli tylko zechce, jest w stanie uruchomić mechanizmy
powodującej je wyleczenie. Jednak niektórych chorób
niektóre osoby NIE są w stanie uleczyć. To zaś
oznacza, że owe choroby są jakby "im przeznaczone"
albo
losem
albo też tzw.
karmą.
Jeśli zaś istnieją jakieś choroby które pozostają
nieuleczone - na przekór że my wszyscy posiadamy
zdolność do wyleczenia wszelkich chorób, to oznacza
że musi istnieć w nas jakiś algorytm czy program,
który wybiera jakie choroby mają w nas dać się
uleczyć, a jakich NIE mamy prawa wyleczyć.
Istnienie zaś takiego algorytmu czy programu
oznacza, że w naszych losach
faktycznie manifestuje się jakaś inteligencja,
a ściślej manifestuje się działanie jakiegoś
inteligentnego programu. (Ten inteligentny
program nazywany jest tu "programem życia i losu".)
- Spełnianie się zdarzeń zapowiadanych wierzeniami
i snami. Dla wielu osób często się wypełniają
zdarzenia które są czymś
z góry zapowiadane,
przykładowo których nadejście jest przepowiedziane
snami czy wierzeniami (często zwanymi też "zabobony").
Aby zaś cokolwiek zapowiadane wcześniej faktycznie
mogło się wypełnić, musi istnieć "coś" co jest świadome
nadchodzącego zdarzenia i co chce ostrzec o tym
zdarzeniu naszą świadomą wiedzę. Jeśli zaś przeanalizować
logicznie czym jest owo "coś", wówczas się okazuje
że może to być jedynie dusza. Wszakże dusza wie
co nadchodzi, bowiem ma to wpisane w swój "program
życia i losu".
- Miłość. Nic tak nie decyduje o naszych losach
jak ludzie w których się zakochujemy, a często potem
z którymi wiążemy się na resztę naszego życia. Jeśli
jednak przeanalizować w kim się zakochali lub z kim
związali swoje życie ludzie których dobrze znamy,
wówczas się okazuje, że typowo był to ktoś najbardziej
odpowiedni dla ich charakteru, moralności, karmy, losów
życiowych, potrzeb, itp. To zaś oznacza, że miłość
faktycznie jest produktem nacisku jaki znający naszą
przyszłość rodzaj zawartego w nas inteligentnego
programu wywiera na nasze odczucia aby zmusić
nas do wybrania właśnie danej osoby do związania
z nią określonego fragmentu naszych losów. Aby
zaś taki inteligentny program znający naszą przyszłość
(tj. aby nasz "program życia i losu") mógł w nas istnieć
i działać, istnieć też w nas musi to co nazywamy
softwarową "duszą". Wyrażając to innymi słowy,
"miłość" w sensie funkcji jaką w nas wypełnia jest
faktycznie rodzajem narzędzia z pomocą którego
nasza inteligentna dusza wiąże nas z partnerem
(lub partnerami) mającym jej dopomóc w wypełnieniu
się naszego przeznaczenia i losu. Taka zaś funkcja
miłości jest możliwa tylko jeśli faktycznie istnieje
w nas softwarowa dusza.
* * *
Oczywiście, istnieje znacznie więcej tego
typu manifestacji inteligentnego programu
który rządzi naszym życiem. Ich dalsze
przykłady objemują "pociąg seksualny",
"hipnozę", "formalną edukację", oraz cały
szereg innych podobnych algorytmów.
Jednak z uwagi na ograniczenia objętości
niniejszej strony, ich pełne omówienie
wymaga odrębnej publikacji.
#F11, blog #310.
"Foreign accent syndrome"
(tj. "syndrom zagranicznego akcentu") - czyli najbardziej
edukująca "choroba duszy", która uczy nas czym owe
"choroby duszy" są, jak one powstają i się objawiają,
dlaczego dzisiejsza "oficjalna medycyna ateistyczna" NIE
jest w stanie ich wyleczyć swymi materialistycznymi metodami,
oraz jakich wierzeń i zasad postępowania trzeba nabyć,
aby te choroby, podobnie jak ów syndrom, móc leczyć:
Motto: "Ponieważ Biblia,
totalizm i materiał dowodowy zaprezentowany na
niniejszej stronie zgodnie dowodzą, że człowiek
to żyjąca dusza, utrzymywanie swej duszy przy
zdrowiu i chronienie jej przed nabywaniem "chorób
duszy" poprzez praktykowanie wymaganych od
nas przez Boga wierzeń, postępowań i przykazań,
spowoduje iż całe nasze ciało też będzie automatycznie
utrzymywane w takim jak owa dusza zdrowiu."
Chociaż religie nauczają nas od tysiącleci, że ludzie
to NIE tylko ciało, ale także dusza, dzisiejsza "oficjalna
nauka ateistyczna", a także jedna z jej dyscyplin -
tj. "oficjalna medycyna ateistyczna" uparcie
zaprzeczają istnieniu duszy. Wszakże bazują one na
starym i szokująco błędnym naukowym założeniu,
że pole grawitacyjne jest polem monopolarnym,
podobnym do pól elektrycznych oraz do pól ciśnień,
tj. w jakim to polu monopolarnym wszystkie jego
manifestacje są zaistniałe w tej samej przestrzeni
wykazującej tylko jeden zestaw cech, składowych
i praw nią rządzących, a stąd w jakiej to przestrzeni
dusza o odmiennych niż ciało cechach i konsystencji
NIE mogłaby zaistnieć. W rezultacie, wszystkie
metody leczenia dzisiejszej "oficjalnej medycyny
ateistycznej" równie błędnie zakładają, iż istnieją
jedynie "choroby ciała", a stąd ograniczają swe
działania do materialistycznego leczenia wyłącznie
owych chorób ludzkiego ciała. Na szczęście dla naszej cywilizacji,
w 1985 roku autor tej strony wypracował zupełnie nową i nadal
jedyną faktyczną Teorię Wszystkiego zwaną
Koncept Dipolarnej Grawitacji -
ustalenia jakiej dostarczają naukowych i filozoficznych
fundamentów dla całej treści niniejszej strony internetowej.
Ponieważ teoria ta udowodniła, że pole grawitacyjne jest
polem dipolarnym
(a NIE monopolarnym -
jak kłamliwie wmawia ludzkości oficjalna nauka ateistyczna), stąd
podobnie jak dipolarne pole magnetyczne grawitacja ma aż
dwa bieguny (tj. ma biegun "wlotu" (I) oraz biegun "wylotu"
(O) - oznaczane tak od angielskich słów "Inlet" i "Outlet").
Z kolei to co w naszym świecie jest nazywane "przyciąganiem
grawitacyjnym" faktycznie jest "koncentrycznie ściskającym
ciśnieniem dynamicznym" obecnym w każdym polu
dipolarnym - tj. jest tym samym rodzajem "ciśnienia dynamicznego",
które ku uciesze gapiów (np. ku uciesze naukowców nie rozumiejących
praw hydrodynamiki), między innnymi jest w stanie utrzymywać
piłeczki pingpongowe w strumieniach wody wytryskującej z wodnych
fontann. Ta teoria wszystkiego ujawnia więc nam naukowo, że
niezależnie od naszego "świata fizycznego" reprezentującego
"wlot" (I) dla pola grawitacyjnego, na drugim "wylotowym"
(O) biegunie dipola grawitacyjnego ukryty jest "drugi
świat" o cechach zupełnie odwrotnych do naszego świata
fizycznego - jaki moja teoria wszystkiego nazywa "przeciw-światem",
zaś religie i mądrość ludowa nazywają "tamtym światem".
Aby zaś masa każdego obiektu z naszego świata fizycznego
była dipolarnie balansowana, w owym przeciw-świecie
zawarty musi być przeciw-materialny duplikat każdego
obiektu z naszego świata fizycznego. Podążając dalej
po tej linii naukowego wnioskowania, mój Koncept
Dipolarnej Grawitacji stopniowo odkrył, poczym
formalnie udowodnił, że każdy obiekt istniejący w
naszym świecie fizycznym, w tym każdy z nas ludzi,
jest tylko rodzajem "hardware", dla którego w tamtym
innym świecie istnieje "software" operujące każdym
z obiektów tego świata fizycznego. Ów "pakiet"
software przez Boga przyporządkowany każdemu
obiektowi z naszego świata fizycznego religie nazywają
właśnie terminem "dusza". (Mój formalny dowód
naukowy na istnienie ludzkiej duszy przytoczyłem
w punkcie #G2 niniejszej strony.)
Skoro zaś zgodnie z ustaleniami mojego Konceptu
Dipolarnej Grawitacji, człowiek składa się z hardwarowego
ciała, oraz zarządzającej tym ciałem softwarowej
duszy, jeśli w tym podwójnym układzie "ciało i dusza
ludzka" cokolwiek ulega np. popsuciu, wówczas choroby
jakie po tym będą się objawiały muszą być klasyfikowane
do co najmniej dwóch odmiennych kategorii zasadniczych,
mianowicie do (1) "chorób ciała", oraz do (2)
"chorób duszy" - co wykazuje duże podobieństwo
do dzisiejszych komputerów, w których też mogą zaistnieć
(1) "zepsucia hardware" oraz zupełnie odmienne od nich
(2) "uszkodzenia software" (np. z powodu tzw. "wirusów
komputerowych"). Trwałe wyleczenie więc każdej z
tych dwóch kategorii chorób będzie wymagało użycia
zupełnie odmiennych wierzeń, zasad, metod i narzędzi.
Niestety, nasza "oficjalna medycyna ateistyczna" wszystkie
choroby stara się leczyć jednakowo, mianowicie tak jakby
wszystkie one były "chorobami ciała", a stąd jakby wszystkie
one dawały się wyleczyć materialnymi medykamentami
i metodami - co faktycznie jest odpowiednikiem np. prób
naprawiania uszkodzeń oprogramowania w dzisiejszych
komputerach wyłącznie z pomocą śrubokrętów i lutownic.
Chociaż więc z moich doświadczeń wynika,
że oficjalna nauka i medycyna ateistyczna, usilnie broniąca
swego wysoce dochodowego dla niej monopolu na badania
i na edukację, dobrowolnie NIE zmieni swoich poglądów
ani metod działania, najwyższy już czas, abyśmy my, czyli
"ofiary" błędów, wypaczeń i kłamstw owej
oficjalnej nauki i medycyny ateistycznej, zaczęli rozumieć,
że istnieją dwa drastycznie odmienne rodzaje chorób,
a stąd i istnieje też potrzeba dla użycia dwóch zupełnie
odmiennych rodzajów leczenia. Mianowicie tylko
"choroby ciała" mogą być leczone materialnymi
metodami - jedynie jakie uznaje i używa dzisiejsza
"oficjalna medycyna ateistyczna". Natomiast dla
"chorób duszy" konieczne jest wypracowanie i
wprowadzenie do użycia zupełnie odmiennych
"niematerialnych" metod leczenia, będących
jakby odpowiednikami "naprawiania" software
z dzisiejszych komputerów - jakie to "niematerialne"
metody wskażę i pokrótce wyjaśnię w dalszej
części tego punktu #F11.
Jak też się okazuje, już do chwili obecnej dało się
zidentyfikować sporo "chorób duszy" - czyli tych,
dla trwałego leczenia których konieczne jest użycie
"niematerialnych" wierzeń, zasad, metod, narzędzi, itp.
Jeśli bowiem "chorób duszy" się NIE leczy, lub leczy
niewłaściwie, wówczas mogą one być równie zabójcze
jak "choroby ciała", tyle że zwykle uśmiercają one dopiero
kiedy osiągną 100% poziom swego zaawansowania -
co np. dla części tych chorób wynikającej z niedoboru
tzw. "energii moralnej" objawia się
spadkiem do zera zasobu energii moralnej
zgromadzonej w duszy danego intelektu, wyzwalając tym
zjawisko tzw. "moralnego uduszenia" opisywane
np. w punkcie #D4 z mojej strony internetowej o nazwie
parasitism_pl.htm.
Ponadto choroby te mogą dopadać zarówno indywidualne
intelekty (czyli pojedyńczych ludzi), jak i całe intelekty
zbiorowe (czyli całe fabryki, narody, państwa, a nawet
cywilizacje). Tyle, że zależnie czy dopadły one indywidualne
czy też zbiorowe intelekty, te same "choroby duszy"
nazywane są odmiennie. Przykładowo to co u indywidalnej
osoby nazywane jest "depresja psychiczna", w intelekcie
grupowym może być nazywana albo "depresją ekonomiczną",
albo też "korupcją" - część morderczych efektów
100% poziomu zaawansowania której to korupcji opisuję
w punkcie #E3 swojej strony o nazwie
pajak_dla_prezydentury_2020.htm,
a także we wpisie numer #269 do blogów totalizmu (odnotuj,
że ów wpis #269 jest publikowany w "tomie V" opracowania
[13] publikującego wszystkie moje wpisy do blogów totalizmu,
a upowszechnianego w bezpiecznym formacie PDF stroną
tekst_13.htm).
Jednym zaś z symptomów iż dane państwo, czy nawet
cała cywilizacja, znajduje się już na progu "moralnego
uduszenia" (a państw, które upadły już do tak niskiego poziomu
swej "energii moralnej", w dzisiejszym świecie jest już szokująco
dużo), jest iż praktycznie nic konstruktywnego NIE można w
nim dokonać aby poprawić sytuację jego mieszkańców, stąd
o wszystkim się tam jedynie "debatuje", wykłóca i obiecuje,
jednak jakiekolwiek faktyczne działanie z licznych powodów
przestaje być już tam możliwe (rozważ rozwój sytuacji z
pierwszej połowy 2019 roku w sprawie tzw. "Brexit").
Pozostaje więc jedynie kwestią czasu, kiedy zacznie
się w nich to co opisuję na stronie
2030.htm,
zaś co ilustruje darmowy film z YouTube zatytułowany
"Zagłada ludzkości 2030".
Z kolei "choroba duszy", która u indywidualnej osoby będzie
nazywana "opętaniem", w intelekcie grupowym może być nazywana
np. "histerią tłumu" - którą to histerię opisałem, między
innymi, w punkcie #C5 swej strony internetowej o nazwie
nirvana_pl.htm.
Najpowszechniej znana grupa "chorób duszy" dopadających
indywidualne osoby obejmuje, między innymi, (1)
wszelkie tzw. "choroby psychiczne".
Przykładowo, praktycznie wszyscy zapewne już słyszeli
o "depresji psychicznej" - czyli o najbardziej
niszczycielskiej z owych "chorób psychicznych", jaka
z powodu błędnego sposobu dzisiejszego jej leczenia
metodami "chorób ciała" nadmiernie i niepotrzebnie
często kończy się śmiercią jej ofiary. (Intrygujące, że
krajem, w którym z powodu depresji psychicznej co
roku umiera jeden z największych w świecie procentów
jego mieszkańców, jest ten w którym właśnie wypracowuję
i publikuję m.in. wyniki swych badań jak należy trwale
leczyć tę "chorobę duszy" - jednak w którym praktycznie
wszystkie moje odkrycia naukowe są uparcie ignorowane.)
Wyniki moich badań ujawniają, że "depresja psychiczna"
wynika z niedoboru tzw. "energii moralnej", jaka to "energia
moralna" w ludzkich duszach spełnia tę samą rolę, co tlen
spełnia w ludzkich ciałach fizycznych - to datego o
tej depresji, oraz o efektywnym sposobie jej trwałego
leczenia, staram się edukować ludzi, między innymi, w
punktach #E1, #E2, #C3 i #D2 swej strony o nazwie
parasitism_pl.htm,
w punktach #D10, #D9, #D4 i #E5 strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
oraz w punkcie #C6 innej swej strony internetowej o nazwie
nirvana_pl.htm.
Do chorób duszy należą także (2) "wszelkie nałogi" -
w tym wszystkie rodzaje narkomanii (też wynikające
z utraty energii moralnej poprzez jej marnotrawienie, połączonej
z brakiem siły woli i praktykowaniem kłamstw i błędnych wierzeń).
Są nimi także (3) wszelkie chroby pamięci - np. "Alzheimer"
a także np. "Parkinson" (o fakcie, iż "Parkinson" też jest chorobą
pamięci polegającą na "zapominaniu", czyli na odcinaniu
dostępu do tej części pamięci duszy jaka zawiera programy
sterujące ruchami ciała, ujawnia nam funcjonowanie duszy);
oraz (4) "choroby niekontrolowanych odruchów" -
przykładowo te po angielsku zwane "Tardive Dyskinesia",
"Myoclonus", "Hyper-activity", "Tics" (nerwowy tik), itp.
Ponadto, należą do nich (5) wszystkie "alergie" -
które dzisiejsi lekarze zupełnie błędnie też uważają za
choroby o czysto "materialnym" pochodzeniu - tylko
ponieważ generują one wyraźnie widoczne materialne
manifestacje (jak zresztą czynią to też wszystkie
inne "choroby duszy"). Istnieją też choroby dusz
uznania istnienia jakich dzisiejsza oficjalna medycyna
ateistyczna nadal upacie odmawia - jedną z nich,
nadal nieuznawaną przez oficjalną naukę (chociaż
uznawaną i leczoną przez religie) są tzw. (6)
"opętania" opisywane w punkcie
#F5 powyżej. Oczywiście, "chorób duszy" jest
znacznie więcej niż tylko powyższe, jednak dla
nazwania i tylko krótkiego opisania ich wszystkich
musiałbym opublikować całą długą odrębną stronę.
Wszystkie choroby, tj. zarówno "choroby ciała" jak
i "choroby duszy", są wynikiem albo (A) działań
opartych na braku wiedzy lub na zawierzeniu kłamstwom,
albo też (B) działań opartych na ignorowaniu poprawnej
wiedzy oraz prawdy. Przykładowo, jeśli uprawia
się seks z osobą, która kłamie iż jest fizycznie zdrowa,
a faktycznie ma np. AIDS czy syfilis, wówczas igra się
z niebezpieczeństwem zarażenia ową niebezpieczną
chorobą ciała. Podobnie, jeśli zawierzy
się kłamstwom oficjalnej nauki ateistycznej, że jakoby
Bóg NIE istnieje, wówczas nabywa się niezgodnych z
przykazaniami i wymaganiami Boga wierzeń, postaw,
zwyczajów, upodobań, itp., jakie korumpują "szkielet
moralny" i stąd wiodą właśnie prosto do poważnych
"chorób duszy". Albo przykładowo, jeśli wprawdzie
słyszy się obecne ostrzeżenia WHO, że
"przemysłowo przetwarzana żywność jest szkodliwa
dla zdrowia", jednak ignoruje się prawdę tych
ostrzeżeń i ciągle opycha się swoje ciało wyłącznie
żywnością, którą supermarkety sprzedają w puszkach
i ładnych opakowaniach dobrze ukrywających maleńki
i niemal niemożliwy do odczytania długi wykaz
chemikalii jakie żywność ta zawiera, wówczas jeszcze
w młodym wieku można umrzeć np. na raka, zamiast
umrzeć dopiero wiele lat później z powodu starości.
Podobnie, jeśli czyta się moje opracowania ostrzegające,
że tylko utrzymywanie wysokiego poziomu zapełnienia
swej duszy tzw. "energią moralną" chroni nas przed
wieloma "chorobami duszy", jednak ignoruje się
tę wiedzę i prawdę oraz bezmyślnie upuszcza się
swoją energię moralną np. narkotykami, wówczas
szybko umiera się na "moralne uduszenie" inicjowane
"depresją psychiczną". Kluczami
więc do zdrowia zarówno duszy jak i ciała, są:
"poszukiwanie prawdy" oraz "przysparzanie poprawnej
wiedzy". Niestety ani znajomość prawdy ani
też posiadanie poprawnej wiedzy w dzisiejszych czasach
powszechnego okłamywania się i "unikania wdrażania
prawdy" same w sobie NIE mają żadnego wpływu
na poprawę naszego zdrowia, jeśli NIE zostaną one
zamienione w czyn dokonywania "dobrych
uczynków" (tj. w moralnie-poprawne zachowania i
wykonywanie tego co Bóg nam nakazuje). Wszakże
dowolny czyn, zależnie od wiary, nastawienia, powodu,
itp., z jakim jest on realizowany, może zarówno powodować
zdrowie, jak i powodować chorobę. Przykładowo, jeśli głęboko
się wierzy, że jakieś nieszkodliwe tabletki nas uzdrowią,
wówczas czyn ich zjedzenia spowoduje iż zacznie działać
tzw. "placebo efekt" - który faktycznie da
nam zdrowie nawet jeśli tabletki te są np. ze zwykłej
mąki. Podobnie jeśli głęboko się wierzy, że coś jest
dla nas trujące, wówczas czyn tego zjedzenia może
spowodować iż dane coś faktycznie nas otruje -
nawet jeśli też jest to zwykłą mąką. (To dlatego np. ci co
wierzą w duchy, widują duchy; ci co wierzą w Szatana,
doświadczają Szatana; ci co wierzą w pecha po przebiegu
czarnego kota, faktycznie mają pecha gdy taki kot
im przebiegnie drogę; ci co wierzą w dobry talizman,
ów talizman przynosi im szczęście; itp.) Stąd trzeba
nauczyć się rozróżniać, rodzaje wiary, nastawień, powodów,
celów, itp., które są nosicielami dobra i zdrowia, od tych jakie
są nosicielami zła i choroby. Nauczenie się zaś tego rozróżniania
wymaga abyśmy nieustannie poszerzali swoją wiedzę
i poszukiwali prawdy, między innymi poprzez poznawanie
boskich przykazań i pouczeń studiowaniem treści Biblii,
wsłuchiwaniem się w podszepty swego sumienia, poznawaniem np.
Teorii Wszystkiego z 1985 roku
(opisywanej też pod nazwą
Koncept Dipolarnej Grawitacji) i
filozofii totalizmu z 1985 roku, itp.
To te bowiem źródła wiedzy i prawdy nauczają, że
jeśli przykładowo produkuje się coś z niewłaściwym
nastawieniem (np. że czynimy to jedynie w celu zbogacenia
samych siebie), wówczas zamiast chronić nas przed chorobami
ciała i duszy, produkowanie to będzie jedynie spychało
nas w choroby. Z kolei produkowanie tego samego dobra,
jednak czynione z naszą motywacją miłości bliźniego
i chęci pomocy bliźnim, będzie przysparzało nam energii
moralnej, oraz poprawiało zdrowie naszego ciała oraz duszy.
Jeśli więc w swoich postępowaniach zacznie się przestrzegać
to co tutaj wyjaśniam, wówczas nieustająco wdrażając
w czyn swe bazujące na Biblii i podszeptach sumienia
działania dokonywania "dobrych uczynków", będzie się
w stanie samo-wyleczyć z nawet najprzykrzejszych chorób
duszy czy ciała - jeśli tylko te należą do kategorii "uleczalnych".
Do każdej choroby która dopada dany "intelekt", tj. bez względu
na to czy jest to "choroba ciała" czy też "choroba duszy", ani
czy dopada ona pojedyńcza osobę czy też intelekt grupowy,
przywiązana jest "filozoficzna zagadka", poszukująca
odpowiedzi, czy choroba ta jest "uleczalna" dla danego
intelektu, w danej jego sytuacji, oraz na danym poziomie wiedzy
i rozwoju ludzkości. Wszakże "choroby
leczone są NIE przez lekarstwa ani lekarzy, a przez Boga" -
stąd to Bóg decyduje czy dana cywilizacja osiągnęła już poziom
posłuszeństwa Bogu przy którym daną chorobę Bóg będzie warunkowo
leczył u jej uczestników. Podobna "filozoficzna zagadka" przywiązana
jest też do każdego problemu trapiącego ludzi - tyle że poszukuje
ona odpowiedzi czy problem ten jest "rozwiązywalny" dla
danego intelektu, w danej sytuacji tego intelektu, oraz na danym
poziomie wiedzy i rozwoju ludzkości. Odpowiedź jaką poszczególne
filozofie postulują dla obu tych filozoficznych zagadek, ujawnia
zasadniczą filozoficzną różnicę pomiędzy filozofią życiową dzisiejszej
oficjalnej medycyny i nauki ateistycznej, oraz
filozofią totalizmu z 1985 roku.
Mianowicie, chociaż nigdzie NIE natknąłem się jeszcze na publikację
jaka by klarownie i jednoznacznie zdefiniowała stanowisko dzisiejszej
oficjalnej nauki i medycyny ateistycznej w sprawie odpowiedzi na obie
te filozoficzne zagadki, z zachowań i wypowiedzi wielkiej liczby naukowców
i medyków wnioskuję, że ich odpowiedź brzmi "TAK" - tj. że ich zdaniem
"uleczalność" wszystkich chorób oraz "rozwiązywalność" wszystkich
ludzkich problemów leży w rękach i możliwościach ludzi. Tyle, że trzeba
przeznaczyć wystarczającą ilość pieniędzy na wynajdowanie, wytwarzanie
i zakup np. coraz bardziej doskonałych lekarstw, na szkolenie i zatrudnianie
np. coraz lepszych lekarzy, oraz na budowę i utrzymywanie w działaniu
np. coraz efektywniejszych szpitali. Z kolei filozofia totalizmu udziela odpowiedzi
"NIE" na obie te filozoficzne zagadki. Stwierdza ona bowiem, że "uleczalność"
chorób, oraz "rozwiązywalność" ludzkich problemów stanowi "Ostateczny
Atut" Boga. Z pomocą tego "atutu" Bóg zawsze będzie więc decydował
dla każdego indywidualnego przypadku, sytuacji i czasu, czy dana osoba lub
intelekt grupowy np. zasłużyła sobie swym posłuszeństwem Bogu, postępowaniem,
pracą, motywacjami, itp., aby na właśnie konfrontowaną taką "filozoficzną
zagadkę" otrzymać odpowiedź TAK, czy też odpowiedź NIE. Niestety, objętość
wyjaśnień wymaganych dla ujawnienia faktycznych powodów różnic w
stanowiskach obu powyższych filozofii, oraz wskazania materiału dowodowego
jaki podpiera oraz kwestionuje każdą z odpowiedzi TAK lub NIE, uniemożliwia
przytoczenie tych wyjaśnień w niniejszym ograniczonym objętościowo
punkcie #F11. Jednak obiecuję, że jeśli Bóg przyzna mi wymagany czas i
możliwości na wyklarowanie i tej sprawy, wówczs wyjaśnienia te włączę do
którejś ze swych publikacji, zaś link do ich opisów przytoczę tutaj. W tym
miejscu jedynie proponuję czytelnikowi spróbować samemu znaleźć sobie
odpowiedź na pytanie, czy istnieje w świecie państwo, które kiedykolwiek
byłoby stać na faktyczne urzeczywistnienie np. wyleczalności każdej
choroby; a także na pytanie czy gdyby Bóg wypuścił ze swoich rąk
ów "Ostateczny Atut", to czy istniałaby jakakolwiek pewność, że
ludzkość w nieskończoność kontynuowałaby kroczenie po drodze
dobra, rozwoju oraz uznawania nadrzędności wiedzy i możliwości
Boga, tj. bez zbaczania ku zaakceptowaniu i nabyciu egoistycznych
cech, jakie w Biblii są nam uświadamiane m.in. symbolicznymi losami
Lucyfera.
Istnieje jedna unikalna "choroba duszy" - dla
omówienia właśnie której przygotowałem cały niniejszy
punkt #F11 tej strony. Po angielsku jest ona nazywana
"Foreign Accent Syndrome",
albo skrótowo "FAS" - co w przybliżeniu można tłumaczyć
jako "syndrom zagranicznego akcentu". Omawiam
ją tu bardziej szczegółowo, ponieważ ta unikalna choroba
duszy (a) aż tak spektakularnie rzuca się w oczy każdego,
a jednocześnie cechuje się takim objawami, że NIE daje
się udawać iż nieodnotowuje się jej istnienia, a jednocześnie jeśli uznaje
się już to co opisuję w tym punkcie #F11, jej objawy natychmiast
upewniają, iż musi ona wywodzić się z jakiegoś "zachorowania
duszy" (a NIE z "zachorowania ciała"). Ponadto (b) choroba ta
została już uznana przez "oficjalną medycynę i naukę ateistyczną".
Stąd medycyna ta i nauka NIE będą mogły w przyszłości
się "wykręcić", twierdząc np. że choroba ta jest jedynie
produktem wyobraźni i faktycznie to NIE istnieje
(tak, jak nauka ta nieoficjalnie się ustosunkowuje np. do
wszelkich "opętań"). Co ciekawsze, (c) opisany poniżej
mechanizm powstawania tej choroby zawiera w sobie,
a stąd i automatycznie też nam ujawnia, wierzenia,
metody i narzędzia jakimi należy ją trwale leczyć.
Na dodatek (d) choroba ta dostarcza nam oczywistego
i sprawdzalnego przez każdego materiału dowodowego
na aż cały szereg faktów i prawd celowo dotychczas
ignorowanych, zatajanych, lub negowanych przez
oficjalną naukę i medycynę ateistyczną. Owe zaś fakty
i prawdy z kolei ujawniają nam i dowodzą, między innymi:
(d1) iż Bóg istnieje, (d2) iż dusza istnieje, (d3) iż to
właśnie w duszy, a NIE w ciele, zawarta jest cała
esencja naszej osobowości, cała pamięć naszego
życia, oraz programy wszystkich umiejętności jakich
w całym swym życiu się nauczyliśmy i stosowaliśmy,
zaś nasz mózg jest jedynie rodzajem "urządzenia
nadawczo-odbiorczego" (tj. "terminala")
realizującego komunikowanie się ciała fizycznego
z duszą - po szczegóły patrz podrozdział I5.4 z tomu 5
monografii [1/5]
lub patrz wideo o tytule
"Dr Jan Pająk portfolio"
dostępne pod adresem
youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM ,
(d4) iż starzenie się ludzi następuje w "nawracalnym
czasie softwarowym" - jaki to nawracalny czas
pozwala Bogu na kilkakrotne cofanie nas w czasie
do lat naszej młodości, (d5) iż w celach wychowawczych
Bóg przepuszcza nas przez życie fizyczne więcej niż
jeden raz - czasami w zupełnie odmiennym kraju niż nasz
obecny, itd., itp. - wszystkie które to prawdy i fakty są uparcie
ignorowane lub zatajane, negowane i krytykowane przez dzisiejszą
naukę i medycynę ateistyczną. Szerszy wykaz owych faktów i prawd
ujawnianych nam i dowodzonych przez "syndrom zagranicznego
akcentu" wskażę i omówię pod koniec niniejszego punktu
#F11, a także w punkcie #E4 z innej swej strony o nazwie
przepowiednie.htm.
Objawy tej ogromnie edukacyjnej "choroby duszy" -
narazie opisywanej tylko po angielsku i zwanej
"foreign accent syndrome",
tj. objawy opisywanego w tym punkcie #F11 "syndromu
zagranicznego akcentu", powodują że osoba jaka nabyła
tego syndromu raptownie zaczyna mówić z ciężkim
zagranicznym akcentem, oraz że tego zagranicznego
akcentu NIE jest w stanie już równie raptownie się
pozbyć (a ściślej, że dzisiejsza oficjalna medycyna ateistyczna
wogóle NIE potrafi syndromu tego trwale wyleczyć).
Jak objawy te się manifestują, a także szereg dalszych
cech tego syndromu, można sobie postudiować z
YouTube, przeglądając tam np. dostępne od 13 czerwca
2018 roku krótkie, bo zaledwie około 13-minutowe
australijskie wideo angielskojęzyczne o tytule "The
women who woke up with foreign accents | 60
Minutes Australia" (tj. "Kobiety które obudziły się
z zagranicznymi akcentami"), upowszechniane pod adresem:
https://www.youtube.com/watch?v=uLxhSu3UuU4,
albo też poszukując w YouTube lub w internecie innych wideów
na temat tego syndromu za pośrednictwem angielskich słów kluczowych:
foreign accent syndrome.
Owo nagłe nabycie silnego zagranicznego akcentu
przez osobę która nigdy NIE uczyła się danego języka
obcego ani nigdy w obecnym swym życiu NIE przebywała
w kraju jakiego akcent nagle nabyła, oraz która uprzednio
doskonale mówiła swym rodzimym językiem, dostarcza
nam aż całego szeregu dowodów empirycznych na prawdy
i fakty, jakich uznania oficjalna nauka ateistyczna uparcie
odmawia, chociaż jakie od tysiącleci są nam opisywane
np. w Biblii, zaś począwszy od 1985 roku jakie są też
potwierdzane naukowo przez obecnie najmoralniejszą
nowoczesną filozofię świata wypracowaną przez człowieka i zwaną
filozofią totalizmu z 1985 roku
(tą zawsze pisaną przez "z"). Przykładowo zaistnienie tego
syndromu dowodzi, iż umiejętność mówienia jest sterowana
programami zawartymi w naszej softwarowej duszy, a NIE
hardwarowym działaniem naszego mózgu, mięśni, oraz
konfiguracji języka w naszych ustach. Wszakże raptowne
pojawienie się tego syndromu w jednej chwili kiedy
towarzyszyła temu zaledwie krótka (chociaż silna)
migrena, NIE byłoby możliwe gdyby wynikał on z fizycznej
zmiany ludzkiego mózgu i pamięci, mięśni, oraz z konieczności
przeformowania konfiguracji języka w ustach jego ofiary -
tak jak błędnie wmawiają nam to dzisiejsi ateistyczni
medycy. Syndrom ten jest więc następstwem
przypadkowego przekierowania kontroli zarządzającej
mową do innego programu zawartego w duszy, jaki to
program powstał podczas uprzedniego przejścia danej
osoby przez życie w odmiennym niż obecnie kraju.
Jak ów "syndrom zagranicznego akcentu" powstaje
i działa, dosyć dokładnie wyjaśnia to moja
Teoria Wszystkiego zwana
Koncept Dipolarnej Grawitacji -
a szczególnie owa część tejże teorii jaką zaprezentowałem
na niniejszej stronie internetowej o nazwie
soul_proof_pl.htm.
Aby jednak zaoszczędzić czytelnikowi szukania odpowiednich
informacji w szerokich opisach tejże Teorii Wszystkiego
(która wszakże obejmuje swoją ważnością praktycznie wszystko -
a stąd już z definicji musi być bardzo obszerna) skrótowo
opiszę tutaj w punktach powody i mechanizmy działania
"syndromu zagranicznego akcentu" oraz wskażę źródła
informacji i materiałów dowodowych, jakie potwierdzają
poprawność niniejszych opisów tego mechanizmu. Oto
kolejne z owych powodów i mechanizmów:
(1) Poprzednio istniejącym już w ludzkiej duszy
źródłem obcego akcentu, jaki ów syndrom jedynie przywraca
do działania, jest uprzednie przejście danej osoby
przez swe życie fizyczne. Mianowicie wersety Biblii,
a ściślej wersety 33:25-30 z bibilijnej "Księgi Hioba",
wyraźnie informują, że każdego z ludzi Bóg przepuszcza
przez życie co najmniej dwa razy. (Treść powyższych
wersetów 33:25-30 z bibilijnej "Księgi Hioba" zacytowałem
i dokładniej zinterpretowałem w punktach #B4.1 i #B4 swej strony
immortality_pl.htm -
przeglądnięcie których to punktów rekomendowałbym
zainteresowanym osobom.) Z kolei moje badania ujawniły,
że to wielokrotne przepuszczanie przez życie
typowo i głównie następuje bez konieczności
wielokrotnego umierania - a jedynie poprzez
blokowanie uprzedniej pamięci i równoczesne
cofanie do lat młodości w tzw. "nawracalnym czasie
softwarowym" (tj. w nawracalnym "ludzkim czasie", w
którym starzeją się wszelkie żywe istoty, a który skrótowo opisany
jest na stronach linkowanych poprzez jego nazwę ze strony
skorowidz.htm -
np. skrótowo opisany we Wstępie i w punktach #G4 i #D4
z mojej strony internetowej o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm,
zaś dokładnie został opisany w mojej monografii [12]
upowszechnianej gratisowo za pośrednictwem strony
tekst_12.htm).
Moje badania też ujawniają, że owo więcej niż jednokrotne
przepuszczanie każdej osoby przez życie fizyczne
(często nam przypominane przez Boga zjawiskiem
zwanym "deja vu" - patrz punkt #F6
powyżej), ma na celu możliwie najlepsze
wychowanie ludzi na "żołnierzy Boga" zahartowanych
uprzednio w zwalczaniu wszelkich przeciwności oraz
w pedantycznym poszukiwaniu prawdy oraz wiedzy.
Tego cofania w czasie do lat młodości NIE należy
jednak mylić z tzw. "reinkarnacją".
Reinkarnacja bowiem, czyli przywracanie do
ponownego życia w długi czas już po śmierci
danej osoby, stosowana jest tylko w rzadkich
i uzasadnionych istniejącymi sytuacjami przypadkach
(wszakże zbyt długie oczekiwanie na reinkarnację
unieważnia sporo nawyków nabytych w
poprzednim życiu). Z moich badań też wynika, że
to cofanie w czasie, a także reinkarnacja, połączone
są z równoczesnym blokowaniem automatycznego
(normalnego) dostępu do uprzednio zachowywanych
w duszy zapisów poprzednich pamięci i umiejętności
danej osoby - chociaż pamięci te i umiejętności ciągle
pozostają trwale zapisane i nadal są (np. hipnotycznie)
dostępne w danych i w programach przechowywanych
w duszy tejże osoby. Z moich badań wynika też, że
większość ludzi w każdym z tych przejść przez własne
życie ma zupełnie odmiennych rodziców, a często
nawet żyje w odmiennych krajach czy nawet na innych
kontynentach.
(2) W ludziej duszy zawarta jest cała pamięć
wszystkich powtórzeń życia danej osoby, a także programy
realizowania wszystkiego co osoba ta nauczyła się w swych
uprzednich przejściach przez kolejne swe życia fizyczne.
Następna więc informacja o mechaniźmie działania tego
syndromu wynika z treści niniejszej strony, a ściślej z moich
ustaleń, że faktycznie cała istotność wszelkich cech każdej
osoby jest zapisana i zaprogramowana w jej softwarowej
duszy. To dlatego w Biblii ludzie są opisywani jako żyjące dusze.
Wszakże nasze ciała fizyczne są jedynie rodzajami hardwarowych
wehikułów jakie pozwalają na "samo-generowanie się" danych
i programów zawartych w owych duszach. Innymi słowy,
kiedy ktoś swoje poprzednie przejście przez życie odbywał
w innym kraju o odmiennym języku, wówczas w jego duszy
samo-zapisane zostają stopniowo wypracowane przez niego
programy jakie tłumaczą na "język mówiony" jego myśli z
"myślowego języka" zwanego "Ulot" (ULT) - jakiego opisy
wskażę poniżej w następnym podpunkcie (3). To problemy
z owymi programami tłumaczącymi nasze myśli z owego
języka "Ulot" na "język mówiony" używany przez daną
osobę są odpowiedzialne za "syndrom zagranicznego
akcentu". Ponieważ cała historia każdej osoby jest
trwale zapisana w softwarowej duszy tej osoby, owe więc
programy tłumaczące pomiędzy "Ulot" i językiem mówionym
pozostają w duszy tej osoby także w czasach kiedy
wiedzie ona już swe następne życie np. w odmiennym
kraju. Jeśli więc coś spowoduje, iż oprogramowanie
duszy, które zarządza jakie programy są używane do
jakich działań, z jakichś tam powodów zostanie
przestawione z obecnego życia ma poprzednie,
wówczas owa osoba nagle (a ściślej "natychmiast")
zacznie mówić z "akcentem" jaki wypracowała
u siebie w owym poprzednim przejściu przez życie
w innym kraju. Oczywiście, takiego przestawienia
oprogramowania duszy NIE daje się skorygować
materialnymi medykamentami, a trzeba w tym celu
użyć sposoby jakie korygują owo oprogramowanie
duszy. Stąd, z powodu wysoce błędnego (bo ateistycznego)
widzenia otaczającego nas świata, nasza
obecna "oficjalna medycyna ateistyczna" NIE jest (i
długo jeszcze NIE będzie) w stanie trwale wyleczyć
owego "syndromu zagranicznego akcentu".
Na szczęście syndrom ten daje się leczyć metodami
uzdrawiającymi "choroby duszy". Jedną z takich metod,
jaka dodatkowo wspomagana innymi działaniami
umożliwia nawet dokonywanie samo-leczenia się z
praktycznie wszystkich chorób duszy, a także z wielu
"chorób ciała", jest tzw. "korygowanie wierzeń"
jakie opisałem dokładniej w punkcie #A2.2 ze swej strony o nazwie
totalizm_pl.htm.
(3) Nasza wymowa jest sterowana programem
z duszy jaki tłumaczy na "język mówiony" to co w zupełnie
odmiennym "języku myśli" (zwanym "Ulot" lub "ULT")
błyskawicznie sobie planujemy myślami iż właśnie to
wypowiemy. Owo nagłe i trwałe pojawienie się
obcego akcentu podczas mówienia swym obecnie rodzimym
językiem po pierwsze dowodzi więc empirycznie, że
faktycznie istnieje ów odkryty przeze mnie jeszcze
w 1982 roku ów jeszcze jeden, odmienny od naszej
mowy głosowej, ogromnie dla nas istotny "język myśli",
jaki ja nazwałem "Ulot" albo "ULT" (od angielskiego
"Universal Language of Thoughts") - to
dlatego niezależnie od niniejszego punktu #F11,
"syndrom zagranicznego akcentu" opisuję też w
punkcie #E4 swej innej strony internetowej o nazwie
przepowiednie.htm,
w jakiej omawiam szerzej właśnie ów język "Ulot" (ULT),
jego znaczenie i użycia, oraz dowody na jego faktyczne
istnienie. Po drugie zaś owo pojawienie się "syndromu
zagranicznego akcentu" oznacza zajście przesterowania
kontroli wykonawczej w naszej duszy: z aktualnie używanego
w obecnym życiu programu tłumaczącego myśli z języka
"Ulot" na "język mówiony", na inny podobny program jaki
jednak został samo-zaprogramowany podczas naszego
poprzednego przejścia przez życie fizyczne mającego
miejsce w innym niż obecnie kraju - po szczegóły patrz
wyżej wskazywany punkt #E4 z mojej innej strony internetowej o nazwie
przepowiednie.htm.
(4) Ludzie od wielu już lat wiedzą o konieczności
rozdzielenia "języka mówionego" od "języka myśli" (tj. np.
rozdzielania "angielskiego" od "Ulot" albo "ULT").
Wiedza ta bezpośrednio bowiem wynika z praktycznie
dawno już wypracowanych zasad najbardziej efektywnego
formułowania komunikacji pomiędzy oprogramowaniem
a obiektami fizycznymi z którymi owo oprogramowanie
się komunikuje - tj. z wiedzy już zgromadzonej przez
nowoczesną dyscyplinę zwaną "Inżynieria Softwarowa"
(w jakiej to dyscyplinie ja niedawno odbywałem swoje
profesury uniwersyteckie). Przykładowo, programy z
dzisiejszych komputerów "myślą" w "języku binarnym".
Jednak aby komunikować się z ludźmi programy te
używają procedury tłumaczące ów język binarny na
któryś z "języków programowania" rozumianych przez
ludzi. Jest więc oczywistym, że skoro niedoskonali i omylni
ludzie potrafili już odkryć i wdrożyć prawdę, iż język
w jakim się myśli, dla powodów praktycznych (np.
dla efektywności i uniwersalności) trzeba wyraźnie
oddzielać od języka w jakim się komunikuje owe
myśli, zaś dla utworzenia "mostu" pomiędzy oboma
owymi językami wystarczy jedynie opracować i używać
programy tłumaczące (tj. translatory), tym bardziej
więc nieskończenie od nas doskonalszy i wszechwiedzący
Bóg dokonał odkrycia tej prawdy tysiące "ludzkich lat"
już temu. Wielka więc szkoda, że zapewnie upłynie
jeszcze wiele lat, zanim zachłannie trzymająca się
swego monopolu "oficjalna medycyna ateistyczna"
uzna prawdę tego odkrycia i faktu - co jednak wcale
NIE powinno przeszkadzać, abyśmy my, tj. potencjalne
"ofiary" błędów i wypaczeń owej oficjalnej medycyny,
dla własnego dobra zaczęli uznawać tę prawdę już
od natychmiast, poczym podejmowali działania zgodne
z ową prawdą.
Sporo informacji o działaniu "syndromu zagranicznego
akcentu" (a stąd także ukrytej informacji jak powinno
się leczyć ową "chorobę duszy") można uzyskać z
analizy wersetów Biblii. Przykładowo, wersety 11:7-9 z bibilijnej
"Księgi Rodzaju", opisują "pomieszanie przez Boga języków
budowniczych Wieży Babel" - cytuję z Biblii Tysiąclecia:
"(7) Zejdźmy więc i pomieszajmy
tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego. ... (9)
Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał
mowę mieszkańców całej ziemi. ...", czy werset 2:4
z bibilijnych "Dziejów Apostolskich", opisujący nadanie Apostołom
zdolności mówienia wcześniej nieznanymi im językami - cytuję:
"I wszyscy zostali napełnieni Duchem
Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch
pozwalał mówić." NIE wdając się więc tu w
dłuższe wyjaśnienia (po jakie polecam zaglądnąć do wyżej
wymienionego punktu #E4 ze strony "przepowiednie.htm"),
podkreślę tylko, iż wersety te dość jednoznacznie nam implikują,
że zarówno język w jakim mówimy, jak i tzw. "akcent" jaki
posiadamy kiedy nauczymy się języka innego niż nasz rodzinny,
wcale NIE mogą wywodzić się np. z ciała - czyli z naszego fizycznego
mózgu, mięśni ust, ani z konfiguracji w jakie podczas mówienia
układamy język w naszych ustach, a z "programów" zawartych
w naszej duszy, jakie to programy samo-formujemy kiedy
uczymy się mówić, a jakie tłumaczą nasze myśli z języka "Ulot"
(ULT) na nasz język mówiony. Tylko bowiem "programom" Biblia
przyporządkowuje nazwę "Duch", oraz tylko programy, a NIE całe
nasze ciało, Bóg jest w stanie błyskawicznie poszerzyć lub zmienić
poprzez jedno ich "wtchnięcie" (załadowanie) do ciała w formie kolejnego
fragmentu oprogramowania ludzkiej duszy. Ponadto wersety te indukują
naukowo istotne pytania - przykładowo czy istnieje wykrywalny w obecnej
sytuacji związek pomiędzy przyjęciem przez jakąś osobę poglądów czy wierzeń
pokrewnych do tych jakie kiedyś trapiły budowniczych "Wieży Babel",
a zamanifestowaniem się u tej osoby "choroby duszy" polegającej
na jakiejś formie "pomieszania języków" podobnego np. do "syndromu
zagranicznego akcentu"? Wszakże naukowe poznanie odpowiedzi na
to pytanie, ułatwiłoby precyzyjniejsze dopracowanie niematerialnych
metod trwałego leczenia owego syndromu, w rodzaju opisanego
powyżej "korygowania wierzeń".
Odnotuj w tym miejscu, że wskazywany powyżej materiał
dowodowy na istnienie i sposób działania "syndromu
zagranicznego akcentu", wprowadza też wiele dodatkowych
konsekwencji. Przykładowo, jest on też źródłem empirycznego
materiału dowodowego na najróżniejsze inne prawdy i fakty,
jakich ateistyczni naukowcy i zwodzeni przez nich dzisiejsi ludzie
uparcie NIE chcą uznać. Omówmy poniżej w punktach (i)
do (vii) najważniejsze z tych prawd i faktów:
(i) "Syndrom zagranicznego akcentu" wyraźnie
dowodzi, że jego efektywne wyleczenie NIE będzie
skuteczne jeśli dokonywać się je będzie jedynie materialnymi
metodami dzisiejszej "oficjalnej medycyny ateistycznej"
(tj. bez uwzgędnienia wiedzy jaka wynika z istnienia
języka "Ulot" i z wiedzy o programach duszy jakie
tłumaczą nasze myśli z Ulot na nasz język mówiony).
Innymi słowy, aby trwale
wyleczyć następstwa nadejścia tego syndromu
konieczne jest przekierowanie (tj. przywrócenie)
kontroli nad czyjąś mową z powrotem do programów
w duszy jakie samo-zaprogramowało się podczas
już obecnego przejścia przez nasze życie
(zamiast pozwalania aby wymowę tę nadal
kontrolowały programy z czyjejś duszy samo
zaprogramowane podczas któregoś z poprzednich
przejść przez życie, do jakich to programów ów
syndrom raptownie przekierowywuje kontrolę
nad czyjąś wymową). Oczywiście, aby móc dokonać
takiego przekierowania kontroli wykonawczej
w swej duszy, konieczne jest użycie poza materialnych
metod leczenia, np. użycie drastycznego "skorygowania
czyichś wierzeń" - tak jak wyjaśniam to w w/w
punkcie #A2.2 ze strony o nazwie
totalizm_pl.htm.
(ii) Istnienie "syndromu zagranicznego
akcentu" dostarcza też empirycznego dowodu, na
poprawność opisywanej w punktach #B4.1 i #B4 strony
immortality_pl.htm,
mojej interpretacji wersetów 33:25-30 z bibilijnej "Księgi Hioba".
Wersety te zawierają bowiem ogromnie istotną dla nas
informację, mianowicie że każdy z ludzi jest przepuszczany
przez życie co najmniej dwukrotnie. Stąd implikuje on
nam także, że niektóre osoby swoje poprzednie przechodzenie
przez życie mogły odbyć w kraju innym niż w obecnym
swym życiu - tj. zapewne odbyły je w tym kraju, akcent
jakiego ów syndrom im odtworzył. Z kolei zaistnienie takiego
wielokrotnego przechodzenia przez życie oznacza, że
"nawracalny czas softwarowy", jaki ja odkryłem i opisałem
w swych opracowaniach wskazywanych powyżej, faktycznie
istnieje i działa na każde żyjące stworzenie.
(iii) Syndrom ten dowodzi też, iż nasza obecna
"oficjalna medycyna ateistyczna" ogromnie się myli (i przez
to okłamuje ludzkość) przypisując wszelkie choroby wyłącznie
naszemu ciału. Istnieją bowiem także "choroby duszy" -
tak jak opisałem to na początku niniejszego punktu #F11.
(iv) "Syndrom zagranicznego akcentu" dokumentuje
także, iż nasza softwarowa dusza zawiera softwarowe zapisy
wszystkiego co na nas się składa, zaś nasze ciało jest jedynie
rodzajem chodzącego hardware niby-komputerowego, jaki
umożliwia samo-programowanie się owej softwarowej duszy.
Innymi słowy, syndrom ten dowodzi, że "dusza" to NIE tylko jakaś
tam abstrakcyjna nazwa, do której często odwołują się religie bez
jednoczesnego wyjaśnienia dzisiejszymi pojęciami czym dusza jest,
a że jest to rodzaj kompletnego "systemu softwarowego" czy
programowego "pakietu" jaki niezależnie od naszej samoświadomości
zawiera w sobie też precyzyjne dane o wszystkim co doświadczyliśmy
i uczyniliśmy w każdym z kolejnych przejść przez życie, oraz zawiera
szczegółowe programy realizowania wszystkiego czego nauczyliśmy
się w swych kolejnych przejściach przez "nawracalny czas softwarowy"
i przez wszystkie nasze życia fizyczne.
(v) Ponadto ujawnia, że tzw. "intelekty grupowe"
też posiadają swoje "zbiorowe dusze", oraz że te ich zbiorowe dusze
też są podatne na "choroby dusz". Innymi słowy, całe rodziny,
instytucje, fabryki, miasta, uczelnie, społeczności, kulty, religie,
narody, kraje, itp. (które to wzajemnie powiązane grupy ludzkie
totalizm nazywa "intelektami grupowymi") też mają własne dusze
grupowe w jakich zapisane są ich unikalne umiejętności, kultura,
cechy, postępowania, itp., zaś oprogramowanie tych ich dusz też
może ulegać najróżniejszym chorobom dusz.
(vi) Dostarcza on też dodatkowe (aczkolwiek NIE bezpośrednie)
potwierdzenie, że duszę otrzymujemy dopiero po przerwaniu pępowiny -
co wyjaśniłem szczegółowiej w punkcie #C6 niniejszej strony o nazwie
"soul_proof_pl.htm". Mianowicie, poprzez empiryczne zilustrowanie,
że dodawnie albo zmiany oprogramowania duszy mogą być urzeczywistniane
w dowolnej chwili, syndrom ten pośrednio ujawnia, że Bóg dokonuje
"wtchnięcia" w nas duszy w najbardziej dogodnej do tego chwili, czyli
dopiero tuż po narodzeniu się, tj. w momencie przerwania pępowiny.
NIE jest więc prawdą założenie, że duszę automatycznie otrzymujemy
w bardzo niedogodnej ku temu chwili zapłodnienia - tak jak błędnie
wmawiają nam to niektóre religie, oraz jak szkodliwie wierzą radykalni
zwalczacze środków antykoncepcyjnych oraz podpalacze klinik przerywania ciąży.
(vii) Co jednak najważniejsze, wskazywany
tu syndrom jest też dostrczycielem wielu dodatkowych
dowodów empirycznych, w tym dowodów na istnienie
Boga, na prawdę wersetów Biblii, na poprawność mojej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku
upowszechnianej również pod nazwą
Koncept Dipolarnej Grawitacji,
a także wynikającej z owej teorii obecnie najmoralniejszej
filozofii świata, też opracowanej w 1985 roku i nazwanej wtedy
totalizm
(tj. ten "totalizm" zawsze pisany przez "z", a NIE przez "s"),
oraz na prawdę wyników moich badań jakie opisuję w
niniejszym punkcie #F11.
Czytelnik zapewne słyszał już powiedzenie
"NIE ma takiego złego co
by na dobre nie wyszło" i rozumie też
jego odwrotność "NIE
ma takiego dobra, które by nie zrodziło sobą jakiejś
formy zła" - oba które wyrażają dwie
głębokie mądrości życiowe, naukowo wyjaśniane filozofią
totalizmu jako zachowania i cechy tzw. "pola
moralnego". Działanie obu tych mądrości powoduje,
że ci, losy których spowodowały iż "noszą oni teraz
swój krzyż" w postaci opisywanego tutaj "syndromu
zagranicznego akcentu", jednocześnie przysługują
się całej ludzkości dowodząc swą "chorobą duszy"
prawd i faktów jakie opisałem powyżej w (i) do (vii).
To z kolei oznacza, że niezależnie od niedogodności
czy cierpień tego syndromu, spotkał ich także zaszczyt
bycia wyróżnionymi przez Boga. Dzięki temu zaś
wyróżnieniu, my - czyli pozostali ludzie, powinniśmy
teraz "trzymać kciuki", aby niektórzy z nich wzięli
na tyle serio "przysparzanie ludzkiej wiedzy" jakie
swymi niedogodnościami czy cierpieniami dokonują,
iż wdrożą oni też w swym życiu zasady leczenia
"chorób dusz" jakie tu opisuję, zaś swym pełnym
i trwałym wyleczeniem owego syndromu ilustratywnie
utwierdzą nas wszystkich, że dusze istnieją i że
wiedza na temat dusz daje się wypracowywać,
poszerzać i gromadzić przez dociekliwe umysły ludzkie.
Jak już wyjaśniłem to uprzednio, pojawienie się
omawianego tu syndromu prawdopodobnie jest
wynikiem praktykowania w życiu jakiegoś wierzenia,
jakiego wdrażanie w czyn jest sprzeczne z przykazaniami
i wymaganiami Boga, zaś identyfikowanie tej sprzeczności
jakiego zapewne można próbować dokonać np. na bazie
znajomości bibilijnych opisów budowniczych Wieży Babel.
Dlatego niematerialne samo-leczenie tego syndromu
warto rozpocząć od użycia metody "korygowania swych
wierzeń" - bardzo szczegółowo opisanej już w punkcie
#A2.2 z mojej strony internetowej o nazwie
totalizm_pl.htm.
W metodzie tej najpierw trzeba (I) dokonać analizy swych
wierzeń aby znaleźć wśród nich błędne "wierzenie",
jakie jest odpowiedzialne za pojawienie się "choroby duszy"
w formie owego syndromu. To błędne wierzenie daje
się poznać po tym, że prawdopodobnie będzie ono miało
związek z manifestacją owego syndromu (np. zapewne
będzie jakoś związane z danym językiem, z osobą danej
narodowości, z krajem, itp.), zaś jego wdrażanie w czyn
będzie sprzeczne z nakazami i wymaganiami Boga
opisywanymi NIE tylko w Biblii, ale także np.:
podpowiadanymi nam przez sumienie, manifestowanymi
zachowaniami pola moralnego, nakazywanymi nam prawami
moralnymi, uświadamianymi nam zachowaniami energii
moralnej, itp. To stare błędne wierzenie, albo/i sposób
jego wdrażania w czyn, trzeba następnie zamienić na nowe
wierzenie będące jego odwrotnością czy wersją jaka będzie
już zgodna z treścią Biblii, nakazami sumienia, itp. Potem
(II) trzeba znaleźć u siebie "talent", który pozwoli
nam poprawnie "wdrażać w czyn" nasze nowe wierzenie
albo sposób jego wdrażania, tak aby wyeliminować uprzednią
ich niezgodność z Biblią. Najlepiej aby "talent" ten sprowadzał
się do wysokiej umiejętności dokonywania jakiegoś
fizycznego rodzaju pracy przysparzającej nam wiele tzw.
"energii moralnej". Wszakże ludzie trapieni "chorobą duszy"
typowo "wykrwawili" już z siebie niemal cały zasób tej energii.
W końcu (III) nieustająco powtarzanymi "wdożeniami
w czyn" tego naszego "talentu", którymi altruistyczne
(tj. bez nastawienia na uzyskiwanie jakichkolwiek własnych
korzyści) będziemy pomagali bliźnim w potrzebie, należy
udowodnić Bogu, że nabyło się już trwałego nawyku
postępowania zgodnego z nakazami i wymaganiami
Boga, oraz że tamto sprzecznie działające wdrażanie
w czyn starego wierzenia kompletnie usunęliśmy
już ze swego "szkieletu moralnego". Oczywiście, owo
pomaganie bliźnim i trwałe nabywanie poprawnego nawyku
będzie trwało znacznie dłużej niż np. przełknięcie jakiejś
dzisiejszej tabletki. To dlatego opisana tu metoda NIE
daje "natychmiastowych" wyników - do jakich nawykli
dzisiejsi niecierpliwi ludzie. Za to jej wyniki są trwałe,
pozbawione niekorzystnych następstw ubocznych, oraz
generujące równocześnie wiele zupełnie odmiennych
następstw jakie okażą się długoterminowo korzystne.
Ponieważ wdrażanie swymi działaniami z codziennego życia
wyznawanych przez siebie błędnych wierzeń jakie są sprzeczne
z nakazami i wymaganiami Boga, jest najbardziej pierwotną
przyczyną praktycznie wszystkich problemów i chorób, które
trapią zarówno indywidualnych ludzi jak i tzw. "intelekty zbiorowe",
ja osobiście doradzam tym czytelnikom, którzy właśnie doświadczają
jakichś chorób NIE dających się wyleczyć materialnymi medykamentami,
lub doświadczają jakichś NIE dających się w normalny sposób wyeliminować
problemów, aby spróbowali też owej opisanej szczegółowo w punkcie #A2.2 strony
totalizm_pl.htm
metody "korygowania swych wierzeń". Wszakże w przeciwieństwie
do dzisiejszych medykamentów, metoda ta NIE formuje
niekorzystnych następstw ubocznych, zaś przy poprawnym
jej wdożeniu z upływem czasu może leczyć niemal każdą
"uleczalną" chorobę i rozwiązać niemal każdy "rozwiązywalny"
problem. Dlaczegoż więc jej NIE spróbować?
Na zakończenie powinienem dodać, że kilka informacji na temat
"foreign accent syndrome" (FAS) -
tj. "syndromu zagranicznego akcentu", a także na temat
języka "Ulot" (ULT) - którego poznanie dostarcza fundament
dla leczenia owej "choroby duszy", zaprezentowałem również
w punkcie #E4 z mojej innej strony internetowej o nazwie
przepowiednie.htm.
#F12, blog #318.
Depresja, czyli "choroba duszy", oraz przesłanki jak można
ją wyleczyć postulowane wskazaniami mojej naukowej
"Teorii Wszystkiego z 1985 roku"
oraz wynikami moich empirycznych badań przeciwstawnego do depresji zjawiska
"totaliztycznej nirwany" -
czyli "jak" odwracać następstwa niezastopowanego spadku czyjejś
"energii moralnej" do wartości "poniżej-progowej" zwanej "poziomem
depresji" (wynoszącej około "µ=0.3", czyli około "E=600 [gfh]"),
podsumowanie którego jest linkowane z niniejszego punktu #F12
zaś opisane szczegółowo w punktach #C6 i #D3 strony
"nirvana_pl.htm":
Treść mojego odkrycia o depresji psychicznej jako
"choroby duszy" od dnia 2002/5/8 jest publikowana
w punktach #C6 i #D3 z mojej innej strony o nazwie
nirvana_pl.htm
zaś od dnia 2020/1/4 jest dodatkowo publikowana
jako wpis numer #318 do blogów totalizmu. (Adresy
owych blogów totalizmu przytaczam w punkcie #Z4
przy końcu niniejszej strony.) Niestety, ponieważ moje
odkrycia burzą ateistyczny światopogląd - promowanie
którego przez monopol "oficjalnej nauki ateistycznej"
pozwala mu prowadzić wygodne, lukratywne i pozbawione
konkurencji życie, wyniki moich
badań są skrycie traktowane jako "zakazana wiedza i nauka",
dlatego zmyślnie też obrzydzane oraz blokowane przed upowszechnieniem.
Jako przykład tego skrytego i zmyślnego obrzydzania i blokowania
może służyć raportowana w podrozdziale LA4 z tomu 10 mojej
monografii [1/5]
recenzja szydząca słowami myriad of benefits
(znaczącymi "niezliczone korzyści") z mojego odrzucanego tą recenzją
referatu na międzynarodową konferencję naukową usiłującego zaprezentować
"Teorię Wszystkiego z 1985 roku"
jaką osobiście wypracowałem - na przekór iż właśnie odkrycia owej Teorii
Wszystkiego z 1985 roku jednosobowo pozwoliły mi wypracować aż całą nową
"naukę totaliztyczną",
fragmenty ustaleń której prezentuję, między innymi, na niniejszej
stronie. Ponadto umożliwieniu upowszechniania prawdy o działaniu
"energii moralnej" wcale też NIE pomaga moje
inne odkrycie krótko opisane w {11} z punktu #H2 strony o nazwie
biblia.htm
oraz wspominane poniżej w #F13 i w podpisie pod Fot. #F13ab ,
które ujawnia iż generowana jedynie przez ludzi życiodajna
"energia moralna" jest głównym surowcem w celu
"dojenia" jakiej od ludzkości planeta Ziemia jest skrycie
okupowana i eksploatowana przez naszych szatańsko
pasożytniczych krewniaków
z planet Oriona, wyglądających aż na tyle identycznie do
ludzi iż po przybyciu na naszą planetę w gwiazdolotach UFO
mogą oni się podszywać pod ważne osobistości i dokonywać
sekretnego blokowania wszelkich prawd jakie nam by pozwoliły
uwolnić się od ich skrytej okupacji i eksploatacji (tj. blokować
prawdy takie jak istnienie: Boga, UFOnautów, hipnotycznej
broni UFOnautów, naszej energii moralnej, nieskończenie
szybkiej telepatii i telekinezy, podróży przez czas, itd., itp.).
Niemniej jeśli czytelnicy są zainteresowani
metodami wyleczenia swej depresji, wówczas
z owych punktów #C6 i #D3 z mojej innej strony o nazwie
nirvana_pl.htm
lub ze wpisu #318 do blogów totalizmu rekomenduję
poznawać co moje badania ujawniły w sprawie znaczenia
"energii moralnej" jako odpowiednika "tlenu"
ożywiającego i podtrzymującego zdrowie naszej duszy,
a więc także ożywiającego nasz stosunek do prawdy i
do moralności, a tym nasze samopoczucie oraz poziom
spełnienia i życiowej szczęśliwości.
#F13, blog #358.
Logicznie przedebatujmy czy zjawiska
"epigenetycznego dziedziczenia traumy" -
formowane przez oprogramowanie naszej duszy, mogłyby ostrzegać
nas o nadchodzeniu przyszłych nieszczęść gdyby człowiek NIE był
mądrze zaprojektowany i stworzony przez Boga a powstał np. w
wyniku zbioru chaotycznych przypadków tzw. "naturalnej ewolucji":
Streszczenie: Prezentacje niniejszego punktu #F13
ujawniają "jak" musiałyby działać poszczególne składowe człowieka,
których istnienie, działanie i cechy już wcześniej pozwoliła poodkrywać
i potwierdzić materiałem dowodowym przysłowiowa Nitka Ariadny mojej
"Teorii Wszystkiego z 1985 roku",
aby obwarowane wieloma mądrymi ograniczeniami Boga niezwykłe zjawiska tzw.
"epigenetycznego dziedziczenia traumy"
mogły nas ostrzegać o nieszczęściach jakie grożą nam
dopiero w nadchodzącej i niekiedy dalekiej przyszłości.
Znajomość zaś owego "jak" z kolei pozwala czytelnikom
logicznie wydedukować lub zidentyfikować prawdę odpowiedzi
na następujące pytanie - które być może już ich nurtuje: "czy"
zbiór przypadków tzw. "naturalnej ewolucji" mógłby wytworzyć
np. opisane tu działania składowych człowieka jakie aby czynić
to co empiryczny materiał dowodowy potwierdza iż one dokonują
muszą obejmować zarówno duszę jak i ciało? Opisy niniejszego
#F13 do #F13ab są już drugą moją prezentacją, która
na konkretnych przykładach materiału dowodowego o sprawdzalnym
udokumentowaniu omawia wyjaśnienia "jak" mechanizmami
"samoregulowania się" wbudowanymi we wszystko
co nas otacza, Bóg mądrze i stopniowo eliminuje zło z działania
w naszym "świecie materii". Pierwsza z tych
prezentacji jest już opublikowana w #N do #N3b z mojej strony
cielcza.htm
oraz we wpisie #357 do blogów totalizmu. Natomiast moje
badania do trzeciej z tych prezentacji są już podjęte
i stopniowo raportowane w punkcie #V2 ze strony
humanity_pl.htm
a także są zaplanowane do przygotowania w formie wpisu do
blogów totalizmu. Tyle iż z uwagi na poziom nowatorstwa i
trudności tej tematyki oraz braku dostępności do publikacji z danymi
do tych badań, a także mając na uwadze iż w obecnej erze
"neo-średniowiecza" ujawniające prawdę raportowanie
wyników badań dotyczących Boga i zachowań kobiet wprowadza
sporo ryzyka i stąd wymaga bardzo ostrożnego ich redagowania,
NIE jest wiadomym ile czasu zajmie ich ukończenie i opublikowanie.
Motto:
"Niedoścignioną dla ludzkiej twórczości i działań cechą wszystkiego co Bóg
tworzy i czyni, jest iż zawsze realizuje to równocześnie aż cały szereg zadań
i celów oraz przynosi równocześnie ogromną różnorodność korzyści -
wszystkie z jakich w ostatecznym rozrachunku okazują się korzystne
zarówno dla tych którzy doświadczają owej twórczości lub czynienia
przez Boga, jak i dla naszego poznawania Boga, a także dla wszechświata
jako całości." (Niniejsze motto stara się wyrazić
najbardziej generalne ustalenie jakie coraz usilniej nasuwa się z
wyników badań Boga dokonywanych w/g wskazań mojej naukowej
filozofii totalizmu z 1985 roku.
Gdyby to ustalenie opisujące Boga wyrazić parafrazowaniem znanego
angielskiego przysłowia o człowieku aż tak w czymś doskonałym iż potrafi
"strącić aż dwa ptaki tylko jednym kamieniem",
wówczas stwierdzałoby ono np. iż "Bóg jest
w stanie strącić jednym kamykiem aż całe stado ptaków".
Warto tu odnotować iż takie efekty osiągania wielu celów i korzyści
jednym posunięciem wymaga niewyobrażalnie ogromnej inteligencji
i mocy, a stąd efekty te byłyby niemożliwością w sytuacji prawdy
praktykowanego przez monopolistyczną "oficjalną naukę ateistyczną" tzw.
"materialistycznego redukcjonizmu",
ani NIE byłyby w stanie wytworzyć mechanizmów "samoregulowania
się" - o jakich ustalenia wypracowane dzięki wskazaniom mojej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku
dowodzą iż mechanizmy te są wbudowane we wszystko co Bóg stworzył
i losami czego Bóg zarządza, w tym także wbudowane w nas ludzi.)
W opisach z #N1 do #N3b ze swej odmiennej strony
cielcza.htm
oraz ze wpisu #357 do blogów totalizmu, wyjaśniłem
"jak" zasady działania mechanizmów
"samoregulowania się" - które Bóg wbudował
we wszystko co stworzył i czym zarządza, perswadują
nam abyśmy unikali konfrontacji wykonaniem biblijnej rady
"nastaw drugi policzek"
we wszystkich sytuacjach kiedy atakuje nas jakaś
agresywna i górująca nad nami moc zła, ponieważ
z mocą tą i tak we właściwym czasie rozprawią się
owe mechanizmy "samoregulowania się". Natomiast
w aż kilku częściach swej innej strony o nazwie
mozajski.htm
wyjaśniłem "jak" poprzez uwzględnianie w zasadzie działania
tych mechanizmów "samoregulowania się" także owoców
zalet ludzkiej natury, przykładowo posłuszeństwa, lojalności,
skromności, itp., oraz ludzkich wad, np. pychy, przekory, itp.,
Bógspowodował takie samosterowanie
się zachowań ludzkich, że gro ludzi i intelektów grupowych
w swych losach życiowych zawsze samowymierza sobie
nagrody za postępowanie zgodne z przykazaniami i
wymaganiami Boga opisanymi w Biblii i jednocześnie
wymierza też sobie kary za łamanie swymi postępowaniami
tych nakazów i wymagań - co w sumie powoduje iż
moralnie postępujący ludzie, instytucje i narody wiodą
dłuższe i szczęśliwsze życie z mniejszą liczbą problemów
i trosk, zaś niemoralnie postępujący ludzie, firmy i kraje
żyją lub istnieją krócej, zaś ich losy są pełne wypaczeń,
niesprawiedliwości, depresji, stresu i traumy.
Z analiz prezentowanych niniejszym punktem #F13 i jego ilustracją
Fot. #F13ab , omawiających przykład zjawiska tzw.
"epigenetycznego dziedziczenia traumy"
wynika iż działanie owego mechanizmu "samoregulowania się"
powinna być w stanie odnotować u siebie spora proporcja
indywidualnych ludzi. To zaś pozwala aby z treści innych
moich opracowań tu linkowanych, np. z punktu #F2 na mojej stronie
karma_pl.htm
lub wpisu #288 do blogów totalizmu, czytelnicy znający te moje
opracowania mogli potem sobie wypracować jak ten mechanizm
samoregulujący działa także w przypadku całych instytucji, firm,
narodów i krajów.
Na swych innych stronach o nazwach
immortality_pl.htm i
2020zycie.htm
wyjaśniłem też "jak" samowymazujące się i samouczące się programy
z naszej softwarowej duszy sterują naszą drogą przez czas -
włącznie z cofaniem nas w czasie i powtórnym przeżywaniem
niektórych ze spartaczonych przez nas okresów życia. Z kolei
zarówno w Biblii, jak i w opracowaniach filozofii totalizmu jest
wyjaśnione, że kiedykolwiek nasze życie grawituje w kierunku
jakiegoś niebezpieczeństwa, zawsze w takich przypadkach
otrzymujemy ostrzeżenie - tyle iż jest pozostawionym naszej tzw.
"wolnej woli"
czy z ostrzeżenia tego skorzystamy. Moja filozofia totalizmu z 1985 roku odkryła
także iż najważniejsze z tych ostrzeżeń czasami przekazują nam softwarowe
programy naszej duszy. Do ostrzegania tego używają one "samoregulująco"
działających zjawisk empirycznie już poznanych i opisywanych pod nazwą
"epigenetyczne dziedziczenie traumy".
(Niestety, referujące do softwarowej duszy wyjaśnianie tych zjawisk nadal jest
ignorowane przez monopol dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej".
Ale, na szczęście, softwarową duszą tutaj wyjaśniają te zjawiska odkrycia noworodzącej się
"nauki totaliztycznej"
opisywanej, między innymi, we wpisie #223 do blogów totalizmu.)
Warto więc także poznawać możliwe korzyści jakie to "samoregulujące"
ostrzeganie stwarza jeśli doświadczająca je osoba najpierw zapozna się z
opisywanymi poniżej analizami czym zapewne te zjawiska są, jakie wykazują
cechy i "jak" oraz "dlaczego" z ich użyciem programy naszej "duszy" ostrzegają
nas o tym co dla nas w przyszłości okaże się najbardziej niebezpieczne.
Jeśli więc czytelniku powtarzalnie masz jakieś nieprzyjemne sny
o zawsze podobnej zawartości lub głównej wiadomości, albo twoje
ciało reaguje na coś ci nieznanego powtarzalnie zachowując się w wysoce
nietypowy sposób, albo masz nieracjonalne obawy, przeczucia, obrzydzenia, lub
"ataki paniki",
albo często doświadczasz
"deja vu"
czy pamiętasz jakieś traumatyczne zdarzenia ze swojej uprzedniej
reinkarnacji, wówczas aby móc zrozumieć ich znaczenie
dla twego obecnego życia najpierw dobrze abyś poznał
zaprezentowane poniżej kluczowe ustalenia i odkrycia
wynikające z aż szeregu teorii jakie ja wypracowałem (np. z
"Teorii Wszystkiego z 1985 roku" oraz z
"Teorii Życia z 2020 roku"),
jakie dalej z treści tego punktu pozwolą ci zrozumieć
"dlaczego" niektóre osoby doświadczają manifestacji zjawisk
"epigenetycznego dziedziczenia traumy",
a także o czym owe zjawiska starają się ich ostrzegać, "jak"
rozumieć te ostrzeżenia, oraz "jak" zapobiegać ich wypełnieniu
się i spowodować ich zaniknięcie.
Wyjaśnienia skąd się bierze, jak działa, jakie ma cechy i jak wyeliminować manifestacje aktualnego
"epigenetycznego dziedziczenia traumy"
dostarcza aż cały szereg odkryć i ustaleń jakich dokonałem relatywnie
niedawno. Najważniejsze dla poznania tego wyjaśnienia okazuje się być moje
odkrycie z 2020 roku ujawniające iż w przeciw-świecie żyją wiecznie ruchliwe,
samoświadome, myślące, wszystko-wiedzące, absolutnie posłuszne Bogu,
miniaturowe męskie i żeńskie "ludziki" jakie w swych publikacjach
nazywam "Drobiny Boga", zaś jakie
szczegółowo opisałem oraz zilustrowałem w punktach #K1 i #K2 swej strony
god_istnieje.htm.
To właśnie na ich wzór i podobieństwo Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę -
co wyjaśniłem dokładniej w (a) plus (e) z punktu #H3 ze swej strony o nazwie
2020zycie.htm
oraz z wpisu #331 do blogów totalizmu. To także pamięć tych Drobin Boga
jest nośnikiem oprogramowania naszej duszy, jakie wraz z nimi "wtchnięte"
jest przez Boga w nasze ciało dopiero w chwili łapania przez nas pierwszego
oddechu czyli tuż przed przerwaniem lub ucięciem pępowiny - którą to prawdę,
z powodu jej ogromnej istotności, wyjaśniam między innymi, w #L1 do #L3,
w (e) z #H3, (E) z #H2, (1b) i (1a) z #H1, oraz we WSTĘPie z mojej strony
2020zycie.htm
a także w punkcie #C6 niniejszej strony, a ponadto we wpisach #342,
#331 i #194 do blogów totalizmu (gdzie także wyjaśniłem iż z powodu
tak późnego wtchnięcia duszy, np. "przerywanie ciąży" wcale NIE odbiera
płodowi życia, ponieważ płód wówczas jeszcze NIE jest "żywy"). Same będąc
jakby indywidualnymi "komórkami ciała" Boga, te "Drobiny Boga" mają też
wgląd do tzw. "Omniplanu"
jaki również jest istotny dla poznania omawianego tu wyjaśnienia,
a jaki m.in. opisuje naszą aktualną przyszłość zaprojektowaną przez
Boga. Z punktu widzenia "wypełnianej roli", Omniplan jest opisywany
dokładniej np. w punktach #C4 i #C4.1 ze strony o nazwie
immortality_pl.htm.
Z kolei z punktu widzenia "jak Bóg aktualizuje ów Omniplan",
opisuję go w punkcie #J5 innej mojej strony o nazwie
petone_pl.htm.
Ów Omniplan, a stąd i przebieg naszego życia, jest bowiem w
stanie zmienić jedynie sam Bóg - np. w wyniku naszych modlitw.
My jednak NIE mamy do niego ani dostępu ani wglądu. Jeśli z
owego Omniplanu te żyjące Drobiny Boga formujące naszą duszę
odczytają iż w przyszłości zagraża nam jakieś poważne niebezpieczeństwo,
wówczas zgodnie z obietnicą Biblii iż o wszystkim co dla nas niebezpieczne
będziemy ostrzegani, owe Drobiny Boga noszące naszą duszę postarzalnie
ostrzegają nas przed najgroźniejszym niebezpieczeństwem o jakim wiedzą
iż w swej obecnej sytuacji nieświadomie na siebie ściągamy. Ostrzeżenie
owe przekazują nam właśnie w formie owych wypełniających "kanon
niejednoznaczności" zjawisk
"epigenetycznego dziedziczenia traumy".
Stąd najłatwiejszym sposobem spowodowania zaniku tych zjawisk
jest takie zmienienie swej aktualnej sytuacji, aby pokazywane nimi
niebezpieczeństwo zanikło czyli NIE mogło się wypełnić.
Aby wiedzieć skąd Drobiny Boga dowiadują się o niebezpieczeństwie
jakie zagraża nam w przyszłości, dobrze jest wiedzieć jak działa Omniplan.
Wszakże ów Omniplan jest jakby softwarowo stworzonym przez Boga
krajobrazem pokazującym wszystkie obiekty z całego naszego "świata
materii" wraz z uwidocznieniem zmian w czasie i wydarzeń jakim każdy
z tych obiektów będzie poddany. (Czyli "Omniplan" to jakby softwarowy
film pokazujący całe życie wszystkich obiektów świata materii, w tym i
każdego z nas ludzi, a także pokazujący wszelkie zdarzenia jakie zaszły i zajdą.)
Tyle iż oprócz trzech wymiarów liniowych naszego "świata materii", tj.
oprócz X-szerokości, Y-grubości, oraz Z-wysokości, na ów "Omniplan"
składa się jeszcze czwarty wymiar bezczasowo istniejącego
przeciw-świata, jakim jest G-głębokość. Każdy z obiektów naszego świata
materii, jaki my ludzie widzimy jako tylko trzywymiarowy (tj. widniejący
w wymiarach: X, Y i Z) faktycznie w owym Omniplanie istnieje w czterach
wymiarach. Tyle iż w wymiarze "G-głębokość" jest on pocięty na cieniutkie
plasterki - które w punkcie #D3 ze strony internetowej opisującej mój
formalny dowód na istnienie Boga z 2007 roku i noszącej nazwę
god_proof_pl.htm,
oraz ze wpisu #294 do blogów totalizmu, ja nazwałem "naleśniczki"
czasowe. Cały łańcuch owych zaś "naleśniczków" czasowych tworzy
w Omniplanie jakby długi czterowymiarowy (4D) film jaki w swych 3D obrazuje
kolejne stadia życia danego obiektu. Na niniejszej stronie ja nazywam ów
film "programem życia i losu". Przez długość owego filmu jaki opisuje życie
każdego z nas nasza świadomość przemieszcza się w skokach o częstotliwości
będącej harmoniczną od 11 Hz. Stąd w naszych oczach wszystko dookoła
nas wygląda jakbyśmy byli w rodzaju kina i oglądali krajobraz trzywymiarowego
filmu (3D) w formowaniu jakiego my także uczestniczymy, zaś jaki powoduje
iż to co widzimy zmienia się skokowo. Jednak inercja naszego wzroku zmienia
tą skokowość w płynny ruch - chociaż faktycznie jest to skokowe oglądanie
zawartości coraz to następnych nieruchomych "naleśniczków" czasowych
w objętości jakich my się znajdujemy, bardzo podobne do oglądania (3D)
filmu w kinach. Niestety my widzimy naszymi oczami tylko owe "naleśniczki"
nieruchomego Omniplanu przez zawartość których aktualnie przeskakuje
nasza świadomość. Jednak owe Drobiny Boga żyjące w przeciw-świecie
a formujące naszą duszę zawierającą "program naszego życia i losu"
widzą wszystkie "naleśniczki" z całego "Omniplanu" dla naszego życia.
Stąd te Drobiny Boga widzą z dużym wyprzedzeniem czasowym
niebezpieczeństwa jakie będą zagrażały nam w przyszłości. Mogą więc
o niebezpieczeństwach tych nas ostrzegać ze znacznym wyprzedzeniem
czasowym, używając dla tego ostrzegania opisywanych tutaj zjawisk
"epigenetycznego dziedziczenia traumy"
serwowanych nam w sposób jaki wypełnia "kanon niejednoznaczności"
absolutnie nam niezbędny dla utrzymania naszej "wolnej woli".
Aby także rozumieć dlaczego ostrzeżenia te są nam przekazywane w formie zjawisk
"epigenetycznie dziedziczonej traumy"
w rodzaju snów, nietypowych zachowań ciała, ataków
paniki, deja vu, itp., konieczne jest także zrozumienie
"kanonu niejednoznaczności".
Kanon ten Bóg ustanowił po to aby nikomu z ludzi NIE odbierać tzw.
"wolnej woli".
Najzrozumialej jego działanie wyjaśnić na przykładzie tzw.
tornad lub
huraganów.
Jak bowiem wszyscy wiemy, owe tornada i huragany to wysoce
niszczycielskie wiatry wirowe jakie rujnują całe budynki i miasta oraz
uśmiercają mnóstwo ludzi. Niestety do dzisiaj ludzie NIE wypracowali
jeszcze pokrywającej się z prawdą zgody co do prawdziwego mechanizmu
ich formowania. Nadal więc ich pochodzenie opisują aż 4 nieudowodnione
do końca ani NIE rozstrzygnięte jakby teorie czy spekulacje. Pierwsza
(1) i najstarsza z nich wywodzi się z nazwy "akty Boga"
jaką od stuleci ludzie nazywają tornada i huragany oraz wszelkie inne duże
kataklizmy, ponieważ dawniej ludzie wierzyli iż tylko Bóg ma moc i umiejętności
ich wywoływania. Jednak kiedy nasza "oficjalna nauka" adoptowała teorię
ewolucji,
poczym zaczęła wyznawać wyłącznie ateistyczne poglądy i
cały wszechświat ograniczyła jedynie do "świata materii",
wówczas wycięła Boga za pomocą filozoficznej
"Brzytwy Ockhama"
i sformułowała drugą (2) teorię czy spekulację jaka zaczęła
oficjalnie twierdzić iż tornada i huragany są wywoływane przez czysto
przypadkowe "zachowywanie się natury". Niektórzy naukowcy
zdołali nawet się nauczyć jak wytwarzać w laboratoriach miniaturowe
zawirowania dymu jakie rzekomo mają służyć za dowód iż jakoby tornada
i huragany są formowane przez te czysto przypadkowe "zachowywanie się
natury". Niestety, nauka ta nadal nawet NIE próbuje nam wyjaśnić "dlaczego"
większość owych tornad i huraganów starannie omija świątynie i kościoły,
unikając ich zniszczenia - co już NIE jest przypadkowym, a definitywnie
czyimś celowym działaniem. Zamiast zaś wyjaśnienia tej zagadki,
w coraz bardziej skorumpowanych narodach sekretnie wydawane
są zakazy pokazywania w telewizji i publicznego dyskutowania
takich ocalałych od zniszczeń kościołów lub świątyń stojących
w środku bezkresnych obszarów ruin. Iż takie zakazy faktycznie
są sekretnie wdrażane w życie łatwo się przekonać usiłując znaleźć np.
pojedyńczy rozkaz jaki np. w wyszukiwarce z youtube.com pozwoliłby
odszukać wszystkie filmy tam istniejące jakie by pokazywały takie ocalałe
kościoły lub świątynie w obszarach zrujnowanych jakimiś kataklizmami -
tak jak ta sama youtube.com pozwala np. jednym rozkazem wyszukiwać tam
wszystkie filmy pokazujące szydzenie z Jezusa w karnawale z Brazylii (przykładowo patrz:
https://www.youtube.com/results?search_query=brazil+mock+Jesus+god+destroys).
Niemożność bowiem wypracowania takiego jednego rozkazu powoduje iż prawda
o owym wybiorczym NIE niszczeniu kościołów i świątyń przez kataklizmy
jest dziś trudna do wykazania oraz dla wielu ludzi niedostępna. Rozwój
ateistycznej nauki spowodował również iż ludzie w niektórych krajach też
nauczyli się np. sterować klimatem i pogodą - indukując tym trzeci (3)
rodzaj spekulacji iż tornada i huragany może tajnie formować
jakieś państwo. Jako przykład tej spekulacji rozważ tu firmę
pracującą nad
manipulowaniem klimatem dla zysku
jakie celowym zanieczyszczaniem górnej atmosfery pozwalałoby otrzymywać tzw.
"carbon credits" czyli "kredyty węglowe".
Na dodatek do powyższych trzech, w sporo lat po uateistycznieniu naszej
"oficjalnej nauki ateistycznej" tak się też złożyło iż ja odkryłem możliwy
powód czwartego (4) źródła sporej części tornad i huraganów.
Odkryłem bowiem iż od tysiącleci nasza planeta jest skrycie okupowana
i eksploatowana przez diabolicznie pasożytniczych krewniaków ludzi,
żyjących na innych układach gwiezdnych (np. na planetach Oriona)
zaś przylatujących na Ziemię w gwiazdolotach UFO. Tych naszych
zdegenerowanych krewniaków najkrócej opisuję w {11} z punktu #H2 strony
biblia.htm
i w publikacjach stamtąd linkowanych (po biblijną referencję do nich
patrz końcowa część podpisu pod Fot. #F13ab poniżej).
Z kolei niektóre z badanych przez siebie dowodów materialnych
ich skrytej okupacji i wyjątkowo rabunkowej eksploatacji ludzkości
opisuję i ilustruję np. w #K1 do #K4 strony
petone_pl.htm.
W swych rabunkowych nawykach istoty te kiedyś rabowały ludzkość
i Ziemię ze wszystkiego co znalazły u nas użytecznego - np. historia,
archeologia i legendy mówią o ich kopalniach złota. Natomiast w obecnych
czasach istoty te "doją" nas ze wszystkich surowców, które tylko żywi ludzie
są w stanie wygenerować - tak jak opisują to liczne moje publikacje.
Przykładowo za pomocą tzw. "komór zimna" na UFO
wysysają z naszych ciał "energię moralną" jaką potem
na swych planetach w "pomieszczeniach odnowy" używają
do podtrzymywania swej witalności i długości życia. Rabują także
ludzką spermę i ovule z jakich potem hodują niewolników
przez nich samych nazywanych "bioroboty". Niewolnicy ci
na ich planetach wykonują wszelkie prace fizyczne - tak jak kosztem
swego życia wybadał to i opisał to nam Ś.P. Andrzej Domała w
traktacie [3b].
Przy okazji owych rabunków spermy i ovule na UFO tak rabowane osoby
często są też gwałcone - co niekiedy pozostawia na ciałach kobiet i na
penisach mężczyzn broniących się przed takim gwałtem bezbolesne (bo
telekinetycznie podleczone) sińce przez folklor ludowy Chin nazywane
uszczypnięcia ducha (ghost pinch) zaś szerzej opisywane pod Fot. #K1a strony
petone_pl.htm.
Ponadto, niektóre mity Wschodu nas informują, że istoty te wyłapują
nawet dusze ulatujące od umierających ludzi którzy z powodu ateizmu
i życia sprzecznego z nakazami Boga są oddawani mocy "diabłów". Potem
więzią te dusze u siebie na wieki. Dziś łatwo już się domyślić, że dusze te
potem zatrudniają w tej samej roli dla jakiej ludzkość usiłuje wypracować tzw.
sztuczną inteligencję - Artificial Intelligence (AI),
tj. używają je do sterowania wszystkim co wymaga logicznie żywej
inteligencji - np. do inteligentnego sterowania swoich wehikułów
UFO. Postępując przeciwstawnie do przykazań Boga, istoty te
nieustannie starają się też powstrzymywać rozwój świadomościowy
i techniczny ludzkości. W tym celu istoty te NIE tylko wypracowały
metody "jak" swymi gwiazdolotami UFO móc skrycie formować dowolne
kataklizmy, w tym także tornada i huragany, a faktycznie formują sporo
kataklizmow na Ziemi.
Przykładowo w styczniu i lutym 2023 roku najwyraźniej tak właśnie zaatakowały
NZ - co wyjaśniam m.in. w podpisie pod Fot. #N3b z mojej strony
cielcza.htm
i ze wpisu #357 do blogów totalizmu. Jak więc z powyższego wynika,
obecnie ludzkość dzieli się na aż cztery liczebnie duże
obozy, każdy z których to obozów wierzy iż tornada i huragany są
formowane przez kogoś innego, tj. formowane: albo (1) przez Boga,
albo (2) przez przypadkowe zachowywanie się natury, albo (3) tajnie
przez ludzi z technicznie najwyżej rozwiniętych krajów, albo też (4) skrycie
przez UFO. Gdyby więc Bóg wpisał w działanie tornad i huraganów
jakieś łatwo identyfikowalne zjawiska, które ponad wszelką wątpliwość
by ujawniały np. iż tornada i huragany są formowane przez tylko
jedną z owych czterech możliwości, np. tajnie przez (3) ludzi, wówczas
zjawiskami tymi Bóg by złamał "wolną wolę" wyznawców z trzech
pozostałych obozów - utrudniając tym lub zupełnie uniemożliwiając
poszukiwanie prawdy i generowanie postępu. To właśnie dlatego
Bóg wprowadził opisywany w tym paragrafie "kanon niejednoznaczności",
który we wszystko co Bóg czyni i czym Bóg zarządza równocześnie
wpisuje aż kilka odmiennych zestawów materiału dowodowego,
każdy z których potwierdza odmienne aczkolwiek faktycznie zupełnie
możliwe tegoż pochodzenie. Przykłady owych kilku odmiennych
zestawów tego materiału dowodowego opisałem, między innymi,
w punkcie #C2 ze swej strony o nazwie
tornado_pl.htm.
Ponieważ Bóg także zarządza opisywanymi w tym punkcie #F13 zjawiskami
"epigenetycznego dziedziczenia traumy",
w ich manifestacjach u poszczególnych ludzi również będą
równolegle pojawiały się odmienne zestawy materiału dowodowego,
tak aby wymogi "kanonu niejednoznaczności" były spełnione.
Stąd przykładowo dla spełnienia tego kanonu ostrzeżenia mogą
być zawarte np. w snach - w jakie dzisiaj niemal nikt już NIE wierzy
(choć są one wyrazicielem wielu przepowiedni opisanych w Biblii).
Jednak sny te np. będą naśladowały sobą to co faktycznie przeżył
któryś z przodków danej osoby. Na dodatek mogą też zawierać
informacje jakie wskazują na jeszcze inne źródła ich pochodzenia -
np. reinkarnację czy/oraz wątek niedawno oglądanego filmu albo
kiedyś zasłyszanego zdarzenia. Niemniej warto tu dodać, że poza
niniejszym wyjaśnieniem jakie potwierdzane jest przez cały szereg
empirycznych odkryć opisanych w tym punkcie #F13, żadne z innych
dzisiejszych jego wyjaśnień narazie NIE posiada aż tylu empirycznych potwierdzeń.
Po poznaniu powyższych kluczowych składowych
jakie ujawniają prawdę o zjawiskach
"epigenetycznego dziedziczenia traumy",
opiszę teraz bardzo uproszczony "model" jaki łatwo i szybko
pozwala zrozumieć wszystko co dotyczy owych zjawisk, a także
pozwala wypracowywać metody unikania ich wypełniania
się. I tak, w modelu tym nasze życie możemy wyobrażać
sobie jako wędrówkę po symbolicznym górzystym mieście zwanym
"życie". Miasto to poprzecinane jest ulicami biegnącymi
w różnych kierunkach, każda z których kończy się na krawędziach
miasta gdzie następuje koniec życia. My NIE jesteśmy pewni
co kryje się poza owymi krawędziami. Droga do wszystkiego
co najlepsze dla nas zawsze wiedzie tam pod górę. Po tym jak
urodziliśmy się przy jednej z tych ulic, spędzamy swój czas
poznając co zawierają inne ulice tego miasta. Zwykle NIE wiemy
dokąd chcemy dojść. Jednak na każdym skrzyżowaniu tych
ulic musimy podjąć decyzję gdzie skręcić aby iść dalej - chyba
że ktoś inny podejmie tę decyzję za nas. Co może nam
dopomagać w podejmowaniu właściwych decyzji to: poznanie
wiedzy o chroniących nas przed popełnianiem błędów życiowych
przykazaniach Boga mieszkającego w niebie ponad miastem
"życie", wieści iż poza lub w samym mieście ukrywa się kłamca
Lucyfer i banda jego diabłów jacy używają wszelkich pokus
i wybiegów aby skierować nas w ulicę jaka wiedzie ku nieszczęściu,
a ponadto słuchawki będące naszym "sumieniem" jakie
wiedzą wszystko ale umieją wyszeptywać nam w ucho tylko
słowo "TAK" albo "NIE", oraz nasza "dusza" która też wie wszystko
ale niestety wolno jej tylko sterować naszym samopoczuciem
zaś nocami generować informujące sny. Jeśli więc nasze
wady (pycha, przekorność, itp.) lub pożądania ciała spowodują
iż NIE postępujemy w zgodzie z przykazaniami Boga oraz
zignorujemy podszepty "NIE" sumienia, zaś diabeł odniesie
sukces w skuszeniu nas abyśmy skręcili w ulicę na końcu
jakiej czeka kara za to co łamiącego przykazania Boga
uczyniliśmy, lub jeśli ktoś z ludzi (np. pracodawca, rząd,
armia, itp.) zmusi nas abyśmy weszli w ową ulicę, wówczas
nasza dusza zaczyna powtarzalnie i długotrwale nas
alarmować i ostrzegać iż za to co czynimy lub już uczyniliśmy
sami ściągamy na siebie karę, a jednocześnie
daje nam znać na czym kara ta będzie polegała. Przykładowo
dusza generuje w naszym umyśle "atak paniki", zesyła
nam ostrzegający sen który powtarza treść już wcześniej
poznaną np. z rodzinnych opowieści o traumie któregoś
przodka, itp. My zaś mamy wówczas kilka możliwości do
wyboru. Przykładowo, najłatwiej jest wykazać Bogu żal za
to co uczyniliśmy lub planujemy uczynić poczym "zawrócić
z naszej uprzedniej decyzji" wejścia w daną uliczkę prowadzącą
do kary. Możemy też przed dojściem tą ulicą do końca miasta
wystraszyć się tego co tam się dzieje i uciekać aby przeżyć -
tak jak uciekł i przeżył któryś z naszych przodków na opowieściach
którego bazował nasz sen. Itp. Oczywiście możemy także
ignorować te ostrzeżenia, ale wówczas ryzykujemy iż NIE
dotrwamy do czasu zrozumienia lekcji moralnej po doświadczenie
i przemyślenie znaczenia której Bóg wysłał nas właśnie w
obecnie dane nam życie oraz dał nam opiekującą się nami
duszę. Z kolei jedynym zapobiegawczym sposobem całkowitego
uniknięcia przypadkowego wejścia w którąś z tych niebezpiecznych
ulic kończących się nieszczęściem, jest prowadzenie swego życia
dokładnie wypełniając przykazania Boga - co uniemożliwi
ulegnięcie pokusom jakie są powodem błędów wchodzenia
przez ludzi w te uliczki kończące się samozadaną sobie karą.
Wypracowane dzięki aż szeregowi teorii, odkryć i ustaleń składających się na moją
filozofię totalizmu z 1985 roku
powyższe wyjaśnienie zjawisk typowo opisywanych pod nazwą
"epigenetyczne dziedziczenie traumy"
wskazuje zainteresowanym wiele prawd jakie są w stanie stać
się źródłem licznych korzyści dla tych osób, które je poznają
i zrozumieją. Przykładowo prawdy te sugerują jak możnaby uniknąć
zapowiadanego tymi zjawiskami nieszczęścia i jednocześnie spowodować
zaniknięcie owych zwykle wysoce dla nas nieprzyjemnych powtórzeń
samego ostrzeżenia, pozwalają lepiej poznawać Boga i Biblię
jakie z kolei uczą nas zasługiwania na nagrody a NIE na kary, zrozumieć
prawdy o rzeczywistości jaka nas otacza, itp. Wymieńmy więc poniżej
w punktach {1} do {7} najważniejsze z tych korzyści. Oto one:
{1} Zrozumienie dlaczego ostrzeżenia naszej "duszy"
typowo przyjmują nieprzyjemną dla nas formę. Przeżycie
przyjemnych zjawisk typowo zaraz jest zapominane, zaś długo
pamiętamy głównie to co nieprzyjemne. Przykładowo przyjemne
sny często zapominamy już w chwili budzenia się. Natomiast przykre
dla nas lub straszne sny pamiętamy czasami przez wiele lat. Podobnie
jest z przeżywaniem przyjemnych chwil, oraz przeżywaniem np.
"ataku paniki".
Tymczasem wszelkie mogące się sprawdzić ostrzeżenia warto pamiętać
długo aby móc im zaradzić. Stąd nasza "dusza" upewnia się aby zjawiska
"epigenetycznego dziedziczenia traumy"
miały nieprzyjemną naturę. Dlatego osoby, które doświadczą tych
ostrzeżeń, powinny je traktować tak jak wybranie się do dentysty lub
jak "bóle porodowe" - mianowicie chociaż są one nieprzyjemne,
jednak są wysoce pomocne i służące ludzkiemu dobru - szczególnie
jeśli ich się NIE ignoruje, a potraktuje jako inspirację dla studiowania
jak można zapobiec ich wypełnieniu się i tym zakończyć ich powtórzenia.
{2} Wyjaśnienie dlaczego nie tylko ostrzeżenia Boga, ale także
wszystko co Bóg czyni lub czym zarządza, zawsze musi wypełniać tzw.
"kanon niejednoznaczności".
Kanon ten tu jest wyjaśniony krótko zaś szerzej opisywany np. we WSTĘPie do mojej strony
petone_pl.htm.
Dzięki bowiem temu kanonowi, na ostrzeżenia Boga będą zwracali uwagę
NIE tylko ludzie wierzący lub niektórzy kapłani, ale także ateiści, naukowcy,
a nawet politycy. Każdy też na swój sposób będzie interpretował te
ostrzeżenia - co w nieskorumpowanych narodach powinno zaindukować
oficjalne dyskusje i poszukiwanie prawdy. (Niestety, w narodach naszej
wysoce już skorumpowanej cywilizacji takie oficjalne dyskutowanie
i poszukiwanie prawdy w sprawach Boga i UFOnautów jest skrycie
karane i oficjalnie uniemożliwiane.) Niemniej bez względu na to w jaką
interpretację ktoś wierzy, najbardziej istotnym w owych ostrzeżeniach jest
aby je traktować tak jak tutaj opisuję, tj. jako
ostrzeżenia iż swym postępowaniem już ściągnęliśmy lub właśnie
samo-ściągamy na siebie określoną karę, które należy
osobiście wybadać, zinterpretować, zaś po ustaleniu co one oznaczają
podjąć kroki aby uniknąć ich wypełnienia się i spowodować brak dalszej potrzeby ostrzegania.
{3} Przypomnienie obietnicy Boga na wiele odmiennych sposobów
wyrażanej wersetami Biblii, a informującej iż będziemy ostrzegani o wszelkich
działaniach Boga które w istotny sposób wpłyną na nasze losy i życie.
Przykładowo obietnicę tę wyraża werset 3:7 z bibilijnej "Księgi Amosa"
stwierdzający - cytuję: "Bo Pan Bóg nie uczyni
niczego, jeśli nie objawi swego zamiaru sługom swym, prorokom".
W odmienny sposób obiecuje to też np. werset 11:7 z "Listu do Hebrajczyków".
Świadomość zaś istnienia tej obietnicy Boga w połączeniu z omawianym
tutaj ostrzeżeniem, jest źródłem wielu korzystnych następstw dla tych
co wezmą je poważnie. Przykładowo, umożliwia uniknięcie nieszczęścia
jakie jest zapowiadane danym ostrzeżeniem. Pozwala też poznawać metody
działania Boga, oraz nawiązać bardziej bliskie stosunki z samym Bogiem.
Ponadto poświadcza o absolutnej prawdomówności wersetów Biblii, oraz
zapewnia iż Bóg zawsze nas kocha, troszczy się o nas i wszystko czyni
dla naszego dobra - nawet jeśli czasami, jak przystało na sprawiedliwego
i mądrego ojca, zmuszony jest nas skarcić lub nawet surowo ukarać w
sposób jaki my odbierzemy jako coś wysoce nieprzyjemnego (np. patrz
Biblia, "2 Samuel", wersety 7:14-15).
{4} Przekazanie ostrzeżenia w sposób pozwalający nam na rozszyfrowanie
nieszczęścia jakie jest nim ujawniane. Każde ostrzeżenie przekazane nam
"epigenetycznym dziedziczeniem traumy"
zawiera w sobie szczegóły możliwe do rozszyfrowania przez osobę tak
ostrzeganą o grożącym jej nieszczęściu o jakim ono ostrzega (rozważ 10:13
z "1 Koryntian" w Biblii). Przykładowo moment w którym one pojawią się po
raz pierwszy pozwala wnioskować jaka nasza decyzja zaowocuje ostrzeganym
nieszczęściem - najprościej jest więc decyzję tę odwołać lub odwrócić. Z kolei
np. treść snu czy ataku paniki zwykle nam podpowiada jakie nieszczęście
nas czeka, a stąd pozwala wywnioskować sposoby na jakie można go uniknąć.
Niestety, owe szczegóły zwykle są jak "symptomy choroby", tj. trzeba podjąć
badania aby ustalić z całą pewnością "co" i "jak" nam zapowiadają, a przy
okazji podedukować się i lepiej poznać swego Boga. Ponadto badania te
powinien wykonywać sam zainteresowany - ponieważ ostrzeżenie zawsze jest tak
sformułowane aby tylko dla zainteresowanego było w pełni zrozumiałe. Konsultowanie
więc najróżniejszych "mediów" może dać zupełnie błędne wyniki. Wszakże np.
niemal taki sam sen dla różnych osób będzie oznaczał odmienne nieszczęścia.
Ostrzegając bowiem w taki sposób Bóg jednocześnie perswaduje aby poznaniu
Boga i otrzymanego od Boga ostrzeżenia poświęcić należny respekt, czas, przemyślenia i wysiłek.
{5} Utwierdzenie iż w naszych możliwościach i naszej "wolnej woli" leży
zapobiegnięcie zdarzeniom o jakich ostrzegają nas opisywane tu zjawiska
"epigenetycznego dziedziczenia traumy"
(patrz Biblia, werset 10:13 z "1 Koryntian"),
a z kolei w chwili kiedy zmianą swych postępowań zapobiegniemy ostrzeganym
zdarzeniom, dalsze kontynuowanie nieprzyjemnych manifestacji tych ostrzeżeń
także samorzutnie zaniknie. Sposób zaś zapobiegnięcia tym zdarzeniom polega
na najpierw wybadaniu na czym zdarzenie to będzie polegało, potem zaś na
podjęciu takich działań aby jego zaistnienie stało się niemożliwe. Przykładowo
jeśli wybieramy się w samolubną lub zyskowną podróż do innego kraju, zaś
ostrzeżenie wzbudza w nas ataki paniki od chwili kiedy podjęliśmy planowanie
tej podróży, lepiej dla nas jeśli zmienimy swe plany. Albo kiedy planujemy
zbudowanie przydomowego basenu, lub kupienie sobie domu z basenem,
zaś ostrzeżenie informuje nas np. snami iż w basenie my utoniemy albo
utonie ktoś nam bardzo bliski, wówczas lepiej jeśli zaniechamy owego
budowania lub kupna.
{6} Potwierdzenie iż praktycznie we wszystko co zarówno
my czynimy, jak i co dookoła widzimy iż się dzieje, Bóg wbudował
mechanizmy "samoregulowania się". Mechanizmy te powodują
iż bez względu na to czy my naprawimy zło jakie wyrządziliśmy, czy
też zignorujemy efekty tego zła, zło to samo z czasem się naprawi -
tyle iż z jego powodu zarówno inni ludzie, jak i my sami, muszą ucierpieć.
Dlatego zamiast czekać aż to owe mechanizmy "samoregulowania się"
nakłonią nas bolesnymi karami do przestrzegania przykazań i wymagań
Boga opisywanych w Biblii, znacznie lepszym wyjściem jest nasze ochotnicze
przestrzeganie tych przykazań i wymagań - jakie pozwoli nam uniknąć
nieodwołalnie nadchodzących kar za ich nieprzestrzeganie.
{7} Potwierdzenie iż treść Biblii zawiera prawdę i
tylko prawdę - tyle że dla wielu powodów mądrze zakodowaną.
Dlatego studiowanie prawd podanych w Biblii oraz prowadzenie
życia w sposób Biblią przykazywany i wymagany, stanowi
najważniejsze działanie naszego życia oraz najwartościowszy
sposób edukowania siebie samego. Dla bowiem każdego
z nas NIE ma większego znaczenia co jest modne i co
czynią inni ludzie, inne instytucje i inne kraje, za to ma
znaczenie i jesteśmy ściśle rozliczani za to "co" i "jak" my
osobiście czynimy, oraz co czynią instytucje lub kraje jakich
każdy z nas jest składową.
Fot. #F13ab: Powyższe dwa zdjęcia ilustrują jeden
ze skarbów narodowych Korei. Górne pokazuje dokument jaki skarb ten
opisuje i potwierdza. Dolne zaś pokazuje jego zdjęcie. Ja nigdy NIE słyszałem
aby np. Polska lub Polacy (albo Nowa Zelandia czy Nowozelandczycy)
oficjalnie uznawali kogoś lub coś za swój "skarb narodowy". Na szczęście
inne kraje, przykładowo Australia i Korea, uznają i są dumne ze swoich
skarbów narodowych. W Australi skarbem tym są, między innymi,
ich najsłynniejsze piosenkarki -
tak jak raportuję to także np. w punkcie #C4 swej strony o nazwie
mozajski.htm.
Natomiast w Korei jednym z tych skarbów jest właśnie dzwon zwany
"Beomjong"
jaki promuje tzw. "prawdę" - czyli to coś, respektowanie czego w dzisiejszej erze
"neo-średniowiecza"
(przez dziennikarzy zwykle zwanej erą "post-truth", czyli erą jaka
nadeszła już "po-prawdzie") niemal całkowicie zaniknęło w naszej
cywilizacji. Nic dziwnego iż opisane tu mechanizmy "samoregulowania
się" już zaczynają prawdę tę przywracać w sposób dość bolesny dla
kłamców. Dzwon Beomjong ma odmienną od europejskich dzwonów
konstrukcję typową dla będących przedmiotem religijnej dewocji
dzwonów Wschodniej Azji. Ich bicie wywołuje się uderzeniami
wiszącej obok nich kłody drewnianej zamiast kołatania ich metalowym
"sercem". Stąd ich dźwięk także jest odmienny. Tego typu dzwonem
i obiektem modlenia się był największy dzwon świata, słynny i mityczny
"Dzwon Dhammazedi z Myanmar"
który ważąc niemal 300 ton (tj. niemal 300 000 kg) był aż tak ciężki i aż tak
pełen nadprzyrodzonych mocy, że po jego zrabowaniu z buddyjskiej pagody
zatopił w rzece statek jakim usiłowano go wywieźć prawdopodobnie do Europy.
("Jak" modlący się do jakichś obiektów ludzie nadają nadprzyrodzonych mocy
tym obiektom, wyjaśniłem to w punktach #E2, #D1, #D2, #C1 i #C7 swej strony
malbork.htm
m.in. na przykładzie posągu pokrzyżackiej Madonny z Malborka, która
była znana z nadprzyrodzonego szkodzenia Polakom - o czym ja osobiście
przykro się przekonałem.) Użycie dzwonów typu Beomjong w porannych
i wieczornych obrzędach religijnych nieustannie przypominających
o prawdzie i o znaczeniu prawdy jest pokazane na długości od około
27 do 28 minuty naszego półgodzinnego polskojęzycznego (ale z
napisami "subtitles" w języku angielskim) filmu edukacyjnego o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
udostępnianego za darmo pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E.
Intrygująco właśnie tego typu dzwon, tyle iż mniejszej wielkości, znalazł w Nowej Zelandii
jeden z pierwszych europejskich eksploratorów (misjonarzy) tych odległych od Europy i Azji wysp -
na przekór iż ówczesna jej ludność NIE znała metali (patrz podpis pod Fot. #M1 strony
quake_pl.htm).
Ów znaleziony w NZ dzwon, za nazwiskiem jego odkrywcy nazywany jest
"Colenso's Bell",
zaś obecnie podobno przechowywany jest w narodowym muzeum
"Te Papa" - aczkolwiek NIE jest wyeksponowany do wglądu
zwiedzających to muzeum (a szkoda, bo ja bardzo chciałbym go zobaczyć
i pokazać swym czytelnikom). Oba powyższe zdjęcia, jakie wykonałem
podczas swej profesury w 2007 roku na Uniwersytecie Ajou w Korei,
pokazują jak Korea stara się uszanować i uczcić ów niezwykły narodowy
skarb, który bezpośrednio i codziennie przypomina każdemu jej mieszkańcowi
o prawdzie i obowiązku poszukiwania prawdy we wszystkim co się
czyni. Pokazany niniejszymi fotografiami górny dokument o tytule
"Skarb Narodowy Nr 120"
a wystawiony przy prastarym buddyjskim dzwonie, ma napis
stwierdzający w moim własnym tłumaczeniu na język Polski:
"Koreańskie słowo 'Beom' referuje
do prawdy i każdej istoty we wszechświecie. Z kolei Beomjong jest
dzwonem jaki wytwarza brzmienie tego słowa. Religijne znaczenie
beomjong sprowadza się do zbawiania wszystkich istot, włącznie
z istotami w Nieprawdzie ponieważ jest powiedziane iż daje się
uciec ze wszelkiego zła słysząc brzmienie tego dzwonu jako że
mądrość wygrywa nad pożądaniami zła w umysłach wszystkich istot.
Beomjong rozbrzmiewa przy okazji codziennych obrzędów każdego
rana i wieczora." Poniżej napisu jest pieczęć oficjalnie
potwierdzająca: "Monument Korei".
Czytając ten dokument wskazujący jedno z narzędzi wiodących do
unikania samo-zadanych kar za kłamanie a stąd i do wszechświata prawdy
i zbawienia, czytelnik zapewne teraz rozumie dlaczego ja przewiduję iż
Bóg prawdopodobnie wybierze właśnie Koreę na budowniczych mojego
Magnokraftu
i na odpowiedzialny zaszczyt zostania następnym i ostatnim przywódczym
narodem ludzkości - tak jak ja prognozuję to w punktcie #H1.1 z mojej strony
przepowiednie.htm,
zaś jak dyskretnie i z szacunkiem ilustruje to nasz gratisowy film o tytule
"Napędy Przyszłości".
Powyższe ilustracje reprezentują panujące w Korei
totaliztyczne przekonanie
iż prawda przezwycięży wszelkie przejawy zła - czyli przezwycięży
też opisywane w punkcie #F13 niniejszej strony zło ostrzegane
epigenetycznym dziedziczeniem traumy
zaś samo-przezwyciężane w łonie ludzkości np. działaniem mechanizmu
"samo-regulacji". Jednocześnie w chrześcijaństwie precyzyjnie tę samą
rolę prawdy potwierdza Biblia w wersecie 8:32 z "Ew. św. Jana" - cytuję:
"i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli",
zaś w otaczających to stwierdzenie wersetach 8:12 do 8:59
Biblia w zakodowany sposób wyjaśnia też m.in. od kogo
prawda nas wyzwoli, tyle iż aby zrozumieć na kogo
wersety te naprawdę wskazują trzeba wiedzieć to co
wyjaśniłem w {11} z punktu #H2 mojej strony o nazwie
biblia.htm
i z wpisu #354 do blogów totalizmu.
Część #G:
Formalny dowód naukowy na istnienie "softwarowo
nieśmiertelnej" duszy ludzkiej:
#G1, blog #228.
Historia formalnych dowodów naukowych jakie naukowo niepodważalnymi
metodami logiki matematycznej potwierdzają iż "Bóg istnieje", że "ludzie
mają wiecznie istniejącą duszę", itp. - które to dowody ja sformułowałem
i nieustająco publikuję począwszy od 1985 roku, tyle iż "moce zła" zdołały
efektywnie zablokować ich upowszechniania i zamieniły je w "zakazaną wiedzę":
Motto:
"Odróżnianie krytykanckiego opluwania od konstruktywnego krytycyzmu jest łatwe: to co zarzucają
krytykancji można też zarzucać każdej innej osobie i dowolnemu innemu tematowi; natomiast to
co wypunktowuje konstruktywna krytyka odnosi się wyłącznie do sprawy której krytyka ta dotyczy.
Stąd poprzez proste sprawdzenie, czy czyjeś zastrzeżenia odnoszą się równie dobrze do każdej
idei czy każdej osoby, czy też wyłącznie do danej, czytelnik natychmiast wie czy ten krytykant stara
się być tylko niszczycielski i przemądrzały, czy też faktycznie posiada on ważne zastrzeżenia."
W 2007 roku, w trakcie mojej
profesury na Uniwersytecie w Korei Południowej,
przypadł mi wyjątkowy zaszczyt, a jednocześnie
i odpowiedzialność, wypracowania oraz
opublikowania i rozpopularyzowania aż kilku
dowodów formalnych, z których wszystkie są
ogromnie ważne zarówno indywidualnie dla każdego
z nas, jak i zbiorowo dla całej naszej cywilizacji.
Korygują one bowiem celową dezinformację i
ignorancję, jaką dotychczas upowszechniała
stara tzw. "ateistyczna nauka ortodoksyjna"
(tj. ta monopolistyczna nauka której błędnych stwierdzeń
nadal uczymy się w szkołach i na uczelniach, a której
niegodziwe praktyki zdemaskowane zostały dokładniej
w punktach #C1 do #C6 totaliztycznej strony o nazwie
telekinetyka.htm).
Jednym z tych dowodów jest zaprezentowany
poniżej formalny dowód na istnienie wieczystej
duszy ludzkiej (tj. duszy jakiej cechy w punkcie
#C6 tej strony opisuję pod nazwą "softwarowo
nieśmiertelna"). Dowód ten jest składową całego
szeregu podobnych do siebie dowodów formalnych
opracowanych i opublikowanych po raz pierwszy
w świecie przez autora niniejszej strony, zaś
wylistowanych, skrótowo omówionych, oraz
wylinkowanych w punkcie #G3 totaliztycznej strony o nazwie
god_proof_pl.htm.
Te formalne dowody naukowe obejmują:
(1)
Formalny dowód naukowy, że "przeciw-świat istnieje"
(tj. że istnieje ów drugi świat, opisywany nam przez religie,
w którym m.in. mieszka Bóg). Dowód ten zaprezentowany
został w podrozdziałach H1.1.4 z tomów 4 monografii
[1/5] i
[8/2],
a także w punkcie #D3 strony
dipolar_gravity_pl.htm.
(2)
Formalny dowód naukowy, że "Bóg istnieje" -
zaprezentowany w podrozdziałąch I3.3.4 z tomów 5 monografii
[1/5] i
[8/2],
a ponadto w punkcie #B3 strony
god_pl.htm
oraz w punkcie #G2 strony
god_proof_pl.htm.
(3)
Formalny dowód naukowy, że "pierwszy
mężczyzna i pierwsza kobieta stworzeni
zostali przez Boga" - zaprezentowany
w podrozdziale NF9 z tomu 12 monografii
[1/5] i
podrozdziale I1.4.2 z tomu 5 monografii
[8/2],
a także w punkcie #B8 strony
evolution_pl.htm.
(4)
Formalny dowód naukowy, że "ludzkość żyje
w świecie stworzonym i inteligentnie rządznym
przez wszechmogącego Boga" - zaprezentowany
w punkcie #B3 strony internetowej o nazwie
changelings_pl.htm.
(5)
Niniejszy dowód formalny, że "ludzie
posiadają wiecznie istniejącą duszę" -
originalnie zaprezentowany w podrozdziałach
I5.2.1 z tomów 5 monografii
[1/5] i
[8/2],
jak również w punkcie #C1.1 strony
nirvana_pl.htm
i w punkcie #G2 niniejszej strony (o nazwie
soul_proof_pl.htm).
(6)
Formalny dowód naukowy, że "Biblia autoryzowana
była przez samego Boga" (chociaż Bóg zainspirował
jej napisanie rękami natchnionych przez siebie ludzi) -
zaprezentowany w podrozdziale M7.1 z tomu 11
monografii [1/5],
a także w punkcie #B1 strony internetowej
biblia.htm.
(7)
Formalny dowód naukowy, że "DNA są najprostszymi
formami naturalnych komputerów sterujących drogą
przez czas komórek w których DNA te rezydują, zaś
owego sterowania drogą komórek przez czas dokonują
one poprzez sekwencyjne uruchamianie zawartych
w sobie softwarowych 'programów życia i losu' " -
patrz punkt #D7 strony
"immortality_pl.htm"
lub podrozdział M1.6 z tomu 11
"monografii [1/5]".
(8)
Formalny dowód naukowy, że "UFO istnieją
obiektywnie i są one już zrealizowanymimagnokraftami" -
który to dowód formalny historycznie był pierwszym dowodem
formalnym jaki ja opracowałem i opublikowałem dla obszaru
wiedzy celowo ignorowanej przez starą "oficjalną naukę
ateistyczną" - po szczegóły patrz punkt #G3 strony o nazwie
"god_proof_pl.htm".
Ów dowód na obiektywne istnienie UFO zaprezentowany został na stronie o nazwie
"ufo_proof_pl.htm"
a także w podrozdziałach P2 do P2.17 z tomu 14 mojej najnowszej
monografii [1/5].
W następnym punkcie #G2 tej strony, zaprezentuję
(powtórzę) w pełnym brzmieniu ów dowód formalny
na faktyczne posiadanie przez każdego z nas
wiecznie istniejącej duszy. Zanim jednak to
dokonam, jeszcze kilka słów tego wstępu.
Formalny dowód na istnienie wieczystej duszy
ludzkiej opracowany został w początkowych
dniach października 2007 roku, kiedy to byłem
w trakcie mojej profesury na Uniwersytecie
w Korei Południowej. Dowód ten
przeprowadzony został metodami logiki
matematycznej. W przeciwieństwie do owych
trzech innych dowodów wskazywanych powyżej
w niniejszym punkcie - które bazują na
powszechnie znanych faktach ustalonych
przez dzisiejszą naukę, dowód na istnienie
wieczystej duszy ludzkiej bazuje na ustaleniach
owej relatywnie nowej naukowej "teorii wszystkiego" nazywanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Mianowicie, bazuje on na ustaleniu, że my
ludzie faktycznie jesteśmy kompozycją aż
trzech odmiennych składowych. Jak już
wyjaśnił to punkt #C1 tej strony, te trzy
składowe to: (1) nasze "ciało" fizyczne - które
Koncept Dipolarnej Grawitacji porównuje do obrazu
formowanego na ekranie dzisiejszego komputera
i odbieranego przez nasze zmysły; (2) nasze
przeciw-ciało uformowane z wieczyście istniejącej
przeciw-materii - przez religie nazywane "duchem",
oraz (3) nasza dusza która jest rodzajem chierarchicznie
najwyższego programu formującego nas jako
indywidulane jednostki - który to program jest
nośnikiem naszej świadomości, pamięci,
osobowości, itp. Owe trzy składowe
omówione zostały dokładniej w punkcie
#C1 niniejszej strony internetowej.
Opracowanie wszystkich powyższych formalnych
dowodów stało się możliwe dopiero dzięki powstaniu
nowej tzw. "nauki totaliztycznej" opisywanej
szerzej m.in. w punktach #C1 do #C6 strony o nazwie
telekinetyka.htm
czy w punktach #F1 do #F3 strony o nazwie
god_istnieje.htm.
Powodem jest, że stara tzw. "ateistyczna nauka
ortodoksyjna" (tj. owa oficjalna nauka opłacana
z naszych podatków, której ludzie nadal uczą się
w szkołach i na uczelniach) wykorzystuje swój
absolutny "monopol na wiedzę" aby odmawiać
badań tych tematów, które w jakikolwiek sposób
są sprzeczne z oficjalnie adoptowanymi przez
nią fundamentami filozoficznymi w rodzaju tzw.
"Brzytwy Occam'a", ateizmu, podejścia "a posteriori"
do badań - tj. podejścia "od skutków do przyczyny",
itp. (Odnotuj, że owa stara "ateistyczna nauka
ortodoksyjna" zupełnie ignoruje podejście "a priori"
do badań - tj. podejście "od przyczyny do skutków"
czyli "od Boga rozumianego jako nadrzędna przyczyna,
do otaczającego nas świata jako skutku działań tegoż Boga".
Owo podejście "a priori" w nowoczesny naukowy
sposób zostało urzeczywistnione właśnie dopiero
przez nową "naukę totaliztyczną", zaś powyższe
formalne dowody naukowe reprezentują jeden z
licznych już rodzajów jego wyników. Inne wyniki
tego samego podejścia do badań są podsumowane
w punkcie #B1 odrębnej strony o nazwie
changelings_pl.htm.)
Ten sam formalny dowód naukowy potwierdzający że
"ludzie mają wiecznie istniejącą duszę" opublikowany
jest również w punkcie #C1.1 totaliztycznej strony
internetowej
nirvana_pl.htm.
#G2, blog #137.
Prezentacja formalnego dowodu naukowego potwierdzającego,
że "ludzie mają wiecznie istniejącą duszę", sformułowanego
zgodnie z zasadami logiki matematycznej:
Motto:
"Jednego dowodu formalnego można nie odnotować, dwom dowodom można nie wierzyć, trzy dowody
na upartego można nadal ignorować, jednak aż czterech odmiennych formalnych dowodów
naukowych potwierdzających ten sam fakt istnienia Boga trzeba zacząć już brać pod uwagę,
zaś kiedy dołączył do nich także szereg następnych formalnych dowodów naukowych też
potwierdzających istnienie Boga i też NIE do podważenia nawet przez najbardziej zajadłych
krzewicieli naukowego ateizmu, wówczas naprawdę warto zrewidować swój stosunek do tego
naszego stwórcy, nadrzędnego sędziego, oraz ewentualnego zbawcy."
Oto więc ów formalny dowód na posiadanie
przez ludzi wieczyście istniejącej duszy,
przeprowadzony z użyciem metod logiki
matematycznej (odnotuj że dla ścisłości
używam w nim terminologii
angielskojęzycznej, ponieważ polskie terminy
logiki już nieco mi się pozapominały - w
nawiasach przytaczam jednak odnalezione
w słownikach polskojęzyczne odpowiedniki
tych terminów):
Theorem (teoremat, teza do dowiedzenia):
"Ludzie posiadają wiecznie istniejącą duszę".
Basis propositions (wyjściowe ustalenia-twierdzenia naukowe, przesłanki):
(1) Zjawiska świadomości, pamięci,
osobowości, itp., reprezentujące
ludzką duszę, mogą się manifestować
tylko jeśli posiadają one albo zapis
softwarowy (tj. są one rodzajem
naturalnego programu zapisanego na
jakimś nośniku), albo też posiadają one
zapis harwarowy (tj. są "odrutowane
na stałe" w jakiejś części ludzkiego ciała
lub ludzkiego mózgu). Fakt że dzisiejsza
medycyna nie może znaleźć takiej
szczególnej objętości ludzkiego ciała
lub mózgu, której usunięcie powodowałoby
usunięcie z nas również owych atrybutów
reprezentujących naszą duszę, całkowicie
eliminuje możliwość że owe atrybuty
"odrutowane są na stałe hardwarowo"
w naszym ciele fizycznym.
(2) Zapisy softwarowe zawierające ludzką
duszę są albo zapisane softwarowo w ludzkim
ciele fizycznym - a stąd ulegają one zniszczeniu
wraz z owym ciałem fizycznym, albo też owe
zapisy softwarowe zawierające ludzką duszę
są zapisane softwarowo w ludzkim
przeciw-ciele uformowanym z wiecznie
istniejącej przeciw-materii i rezydującym
w przeciw-świecie - a stąd trwają one
w owej przeciw-materii nieskończenie długo
poza czasem śmierci fizycznej ludzkiego ciała.
Istnienie całego szeregu zjawisk obserwowanych
empirycznie przez ludzi, takich jak np.
doświadczanie przez niektórych ludzi
odrywania się ich świadomości od
ciała i wędrówki tej świadomości do
odmiennych pomieszczeń szpitala
podczas trudnych operacji, podwójne
lub potrójne osobowości które są w
stanie zawładnąć jednym i tym samym
ciałem, pamiętanie
zdarzeń które miały miejsce na długo
przed naszym narodzeniem się,
doświadczenia podczas śmierci
klinicznej (tzw. "NDE experience"),
oraz wiele innych, całkowicie wykluczają
możliwość że atrybuty reprezentujące
ludzką duszę są zapisane w naszym
ciele fizycznym i że ulegają one zniszczeniu
wraz z owym ciałem fizycznym.
(Wyjaśnienie uzupełniające ten 2-gi "set of
premises" (ciąg przesłanek): z działania dzisiejszych
komputerów jest już nam wiadomo, że software
nigdy się nie wyciera ani nie zużywa i że istnieje
ono wiecznie - zniszczeniu mogą być poddane
jedynie nośniki na których programy są zapisane.
Fakt ten potwierdza i podkreśla już praktycznie
niemal każdy nowoczesny podręcznik tzw.
"Software Engineering" (tj. "Inżynierii Softwarowej").
Ponieważ więc nośnikiem naturalnych programów
naszej duszy jest wiecznie istniejąca przeciw-materia,
która sama nigdy nie podlega zniszczeniu, oczywistym
następstwem tego musi być m.in. że programy
naszej duszy zapisane w owej przeciw-materii
istnieją wiecznie i nigdy nie podlegają zniszczeniu.)
(3) Ludzie albo posiadają wiecznie istniejącą
duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele
uformowanym z przeciw-materii, albo
też duszy tej nie posiadają. Fakt że
daje się udowodnić iż zapis softwarowy
owej duszy przechowywany jest w wiecznie
istniejącej przeciw-materii i jest w
stanie przetrwać fizyczną śmierć
ciała, całkowicie eliminuje możliwość
że ludzie owej wiecznie istniejącej duszy
nie posiadają.
Proof (dowód):
(1) Pierwsze ustalenie wyjściowe przetransformujemy
za pomocą metody zwanej "disjunctive syllogism"
ktorej tautologiczna forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q,
w której assertion (twierdzenie) "p" jest "zjawiska
świadomości, pamięci, osobowości, itp.,
reprezentujące ludzką duszę mogą się manifestować
tylko jeśli posiadają one zapis harwarowy
(tj. są one 'odrutowane na stałe' w jakiejś
części ludzkiego ciała lub ludzkiego mózgu)",
podczas gdy assertion "q" jest "zjawiska
świadomości, pamięci, osobowości, itp.,
reprezentujące ludzką duszę mogą
się manifestować tylko jeśli posiadają
one zapis softwarowy (tj. są one rodzajem
naturalnego programu zapisanego na
jakimś nośniku)". Z kolei assertion
"!p" stwierdza "fakt że dzisiejsza
medycyna nie może znaleźć takiej
szczególnej objętości ludzkiego ciała
lub mózgu, której usunięcie powodowałoby
usunięcie z nas również owych atrybutów
reprezentujących naszą duszę, całkowicie
eliminuje możliwość że owe atrybuty
'odrutowane są na stałe hardwarowo' w
naszym ciele." Transformacja owego
ustalenia implies (implikuje) conclusion
(wniosek) że "zjawiska świadomości,
pamięci, osobowości, itp., reprezentujące
ludzką duszę, posiadają zapis softwarowy
(tj. są one rodzajem naturalnego programu
zapisanego na jakimś nośniku)”.
(2) Przyjmując tą conclusion (wniosek) za jedną z
assertions (twierdzeń) następnej fazy łańcucha
dedukcyjnego i ponownie używając metody
nazywanej "disjunctive syllogism" której tautologiczna
forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q, otrzymujemy
następny wniosek łańcucha dedukcyjnego.
Wniosek ten stwierdza, że "zapisy softwarowe
zawierające ludzką duszę są zapisane
softwarowo w naszym przeciw-ciele
uformowanym z wiecznie istniejącej
przeciw-materii i rezydującym w
przeciw-świecie - a stąd istnieją one
w owej przeciw-materii nieskończenie długo
poza czasem śmierci fizycznej ludzkiego ciała. "
(3) Ostatnia para propositions (twierdzeń) pozwala
na wysunięcie ostatecznego conclusion (wniosku)
także metodą zwaną "disjunctive syllogism" której
tautologiczna forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q.
W formie tej assertion (twierdzenie) "p" jest
"ludzie NIE posiadają wiecznie istniejącą
duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele
uformowanym z przeciw-materii", zaś assertion
"q" jest "ludzie posiadają wiecznie istniejącą
duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele
uformowanym z przeciw-materii". Z kolei assertion
"!p" jest "Fakt że daje się udowodnić iż zapis
softwarowy owej duszy przechowywany jest w
wiecznie istniejącej przeciw-materii i jest w
stanie przetrwać fizyczną śmierć ciała,
całkowicie eliminuje możliwość że ludzie
owej wiecznie istniejącej duszy nie posiadają."
Ów ostateczny wniosek stwierdza "ludzie
posiadają wiecznie istniejącą duszę zapisaną
softwarowo w ich przeciw-ciele uformowanym
z przeciw-materii".
Conclusion (wniosek końcowy):
Powyższy inference chain (łańcuch wnioskowania)
jednoznacznie więc dowiódł prawdę teorematu,
że "ludzie posiadają wiecznie istniejącą
duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele
uformowanym z przeciw-materii".
* * *
Na użytek tych z czytelników którzy nie są
obznajomieni z notacjami które używam
w powyższym dowodzie wyjaśnię, że
symbolami "p", "q", oraz "r" oznaczone
są kolejne "assertions" (twierdzenia)
poddawane logicznym transformacjom
w przedstawionym to dowodzie. Natomiast
symbolami "!", "&&", "||", oraz "=>" oznaczone
są operatory logiczne "not" ("nie"), "and" (i),
"inclusive or" (lub, albo), oraz "implies"
(implikuje "jeśli ... => to wówczas ...").
#G3.
Znaczenie formalnego dowodu naukowego potwierdzającego
że "ludzie mają wiecznie istniejącą duszę", sformułowanego
zgodnie z zasadami logiki matematycznej:
W tym miejscu warto jeszcze raz podkreślić zasadność
powyższego dowodu. Ponieważ dowód ten opiera
się wyłącznie na formach tautologicznych poszczególnych
metod, jest on ważny dla wszystkich wartości
parametrów używanych w nim zmiennych. Stąd
praktycznie jest on niepodważalny. Gdyby ktoś
chciał go podważyć, musiałby najpierw podważyć
zasadność logiki matematycznej. Owa zaś logika
jest fundamentem całej tej ogromnej liczby dowodów
matematycznych które z dużym sukcesem od wielu
pokoleń używa efektywna i precyzyjna dyscyplina
matematyki. Skoro więc tak silny dowód na istnienie
wieczystej duszy ludzkiej dał się w końcu nam opracować,
wprowadza to dla nas ogromnie istotne implikacje.
Z uwagi na istnienie tego dowodu, a także czterech
dalszych dowodów wspomnianych na początku tej
"części #G", naprawdę koniecznym się staje aby każdy
z nas pilnie i natychmiast zrewidował swój stosunek
do Boga, do innego świata, do moralnego życia, itp.
Wszakże, bez zrewidowania tego naszego stosunku,
wyrządzamy sobie samym największą krzywdę jaką
tylko wyrządzić sobie jesteśmy w stanie.
Szczególnie istotnym w powyższym dowodzie jest,
że jest on składową aż całego szeregu metodycznie podobnych,
chociaż bazujących na zupełnie odmiennych ustaleniach
naukowych, dowodów formalnych współpublikowanych w
monografii [1/5].
Ten szereg dowodów obejmuje m.in. wymienione już wcześniej
w punkcie #G1: (1) formalny dowód naukowy na
istnienie tzw. "przeciw-świata" - który zaprezentowany
jest w podrozdziale H1.1.4 owej monografii [1/5],
(2) formalny dowód naukowy na istnienie Boga -
zaprezentowany tam w podrozdziale I3.3.4 oraz
powtórzony na totaliztycznej stronie o nazwie
god_proof_pl.htm,
(3) formalny dowód naukowy na stworzenie pierwszego
mężczyzny i pierwszej kobiety przez Boga -
zaprezentowany tam w podrozdziale I1.4.2,
(4) dowód że Biblia autoryzowana jest przez
samego Boga - zaprezentowany tam w podrozdziale N6.1,
oraz (5) niniejszy formalny dowód że ludzie posiadają
wiecznie istniejącą duszę - zaprezentowany w podrozdziale
I5.2.1 monografii [1/5]. Dowody te faktycznie formułują
kamienie węgielne dla fundamentów nowej dyscypliny
naukowej, mianowicie dla naszej rzetelnej wiedzy
naukowej na temat innego świata, Boga, aktu
stworzenia, duszy, itp. Aby ilustratywnie uświadomić
tutaj czytelnikowi wagę pojawienia się aż pięciu
takich dowodów naraz, dobrze byłoby przyrównać
siebie samych do dawnych Maorysów zamieszkujących
Nową Zelandię i nie mających pojęcia że istnieje
takie coś jak zwierzęta domowe, takie jak np.
koń czy krowa. (Przed przybyciem pierwszych
Europejczyków do Nowej Zelandii nie istniały
tam dzisiejsze zwierzęta domowe, a ze zwierząt
Nowa Zelandia zamieszkała była głównie przez
ptaki i przez jaszczurki.) Kiedy więc owi Maorysi
zobaczyli pierwszego konia, podobno powiadali
że ów niezwykły potwór jest tylko ich
przywidzeniem albo wybrykiem natury.
Kiedy zobaczyli dwa konie, zaczęło ich to
zastanawiać i przekonywać, że jakaś nowa
jakość zaczyna właśnie wchodzić do ich życia.
Kiedy zobaczyli trzy konie, mogli być już absolutnie
pewni że konie jednak istnieją i że trzeba zacząć
zwracać na nie uwagę. Kiedy zaś zobaczyli cztery
konie, musieli całkowicie zrewidować swoje
widzenie świata jaki ich otaczał. (Obecnie
Maorysi z Nowej Zelandii są ogromnymi
wielbicielami koni i niemal nie mogą żyć
bez tych zwierząt.)
W tym miejscu chcałbym ponownie wystosować
apel do innych wykładowców logiki, aby tak jak
to sugeruję z innymi dododami pokrewnymi do
niniejszego, zamiast w swoich wykładach używać
jakichś pozbawionych aktualności i bezsensownych
przykładów, raczej jako przykłady dowodów używać
któregoś z owych pięciu dowodów wskazywanych
w niniejszym punkcie. Wszakże dowody te pobudzą
studentów do myślenia i poszukiwań prawdy, nadadzą
więcej sensu ich życiu, będą zgodne z wskazaniami
naszego własnego sumienia, oraz nienarzucająco
dołożą one nasz własny wkład w walkę o upowszechnianie
prawdy. Ponadto, reakcja jaką się zaobserwuje
po użyciu takich dowodów jako przykładów do
nauczania, doskonale ilustruje sytuację ludzkości
którą staram się wyjaśnić w punktach #K2 i #M1
niniejszej strony, a także w punkcie #B5 ze strony
will_pl.htm.
Część #H:
Istnieje zatrzęsienie dowodów potwierdzających
że "softwarowo nieśmiertelna" dusza ludzka istnieje,
jednak nie można znaleźć nawet jednego dowodu,
że dusza nieistnieje:
#H1.
Każda dedukcja logiczna potwierdza, że ludzie
muszą posiadać "softwarowo nieśmiertelną" duszę:
Powszechnie znane zasady logiki wyraźnie
ujawniają, że dusza musi istnieć. Mianowicie,
zgodnie z tą zasadą dusza może tylko albo
(a) istnieć, albo też (b) nieistnieć. Trzeciej
możliwości już nie ma. W obu też owych
przypadkach, tj. gdyby (a) dusza istniała,
oraz gdyby (b) dusza nie istniała, działanie
i zjawiska otaczającego nas świata wyraźnie
by się od siebie różniły w kilku istotnych
szczegółach. Przykładowo, jeśli się rozważy
działanie i zjawiska świata w którym dusza
wcale NIE istnieje, wówczas się okazuje że
wszystkie zdarzenia w owym świecie musiałyby
mieć wyłącznie charakter wytłumaczalny na
bazie dzisiejszej nauki fizyki. Natomiast jeśli
się rozważy działanie i zjawiska świata w
którym dusza istnieje, wówczas się okazuje
że miałyby w nim miejsce zarówno zjawiska
o charakterze wyłącznie fizykalnym, jak i
zjawiska wynikające z istnienia duszy a
demonstrujące charaktercałkowicie odmienny
od fizycznego, np. obserwacje duchów, podwójne
lub wielokrotne osobowości, zjawiska duchowe,
związane z duszą zjawiska nadprzyrodzone,
itp. Ponieważ się okazuje że otaczający nas
świat faktycznie demonstruje oba te rodzaje
zjawisk równocześnie, tj. zarówno zjawiska
wytłumaczalne wyłącznie prawami fizyki, jak
i zjawiska o owych innych charakterach,
zgodnie z logiką wyklucza to możliwość
że dusza wcale nie istnieje i pozostawia
tylko jedną alternatywę - mianowicie że dusza
istnieje (chociaż dla istotnych powodów Bóg
celowo ukrył to istnienie duszy przed ludźmi).
Odnotuj że liczne przykłady zjawisk które mają
charakter odmienny od fizykalnego pokazane
są na całym szeregu stron totalizmu. Obejmują
one m.in. obserwacje duchów, wielokrotne osobowości,
oraz inne kategorie materiału dowodowego
wskazywanego w tomach 4 i 5 monografii
[8/2],
[1/5] i
[1/4],
oraz na totaliztycznych stronach
god_proof_pl.htm,
ergonomiczne cechy owoców (cechy te
opisuje punkt #D3.1 ze strony
fruit_pl.htm),
fizykalny dowód na skokowy charakter upływu
czasu (opisany w punkcie #D1 ze strony
immortality_pl.htm),
istnienie tzw. ULT - czyli "uniwersalnego języka
myśli" w którym Bóg komunikuje się z ludźmi,
a także którym ludzie mogą się komunikować
ze zwierzętami, roślinami, UFOnautami, itp.
(język ULT opisany jest w punkcie #B4 ze strony
telepathy_pl.htm),
oraz wiele innych.
Warto odnotować, że istnienie "softwarowo nieśmiertelnej"
duszy potwierdzane jest naukowo przez praktycznie
wszystkie kategorie materiału dowodowego jaki
naukowo potwierdza istnienie Boga. Z kolei
kategorie dowodów potwierdzających istnienie
Boga wylistowane są i krótko postreszczane
w punktach #H4 i #H5 z totaliztycznej strony
cloud_ufo_pl.htm,
zaś bardziej szczegółowo omówione na stronie
god_proof_pl.htm oraz
w rozdziale JB z tomu 6
monografii [8/2].
#H2.
Religie, doświadczenia wielu ludzi, codzienne życie,
domy w których straszy, a także niniejsza strona,
wszystko to wskazuje wiele dowodów na istnieje duszy -
jednak nikt ani nic NIE jest w stanie wskazać choćby
najmizerniejszego dowodu że dusza nie istnieje:
Teoretycznie rzecz biorąc, jeśli coś faktycznie
NIE istnieje, wówczas nasza dzisiejsza
wyrafinowana nauka powinna być w stanie
wskazać jakieś dowody że faktycznie to
nie istnieje. Przykładowo, wiadomo że NIE
istnieją temperatury niższe od tzw. "zera
bezwzględnego" (tj. od -273 stopni
Celsiusza). Dlatego nauka fizyki i termodynamiki
jest w stanie łatwo wskazać dowody
na owo nieistnienie. (Cały szereg dalszych
przykładów dowodów naukowych na
nieistnienie czegoś tam wskazanych jest
w punkcie #H1 strony internetowej
god_proof_pl.htm.)
Skoro więc sporo naukowców twierdzi
że dusza nie istnieje, gdyby faktycznie
dusza nie istniała, wówczas powinni oni
być w stanie równie łatwo dowieść jej
nieistnienie. Ponieważ jednak żaden
naukowiec NIE jest w stanie przedstawić
dowodu że dusza wcale NIE istnieje,
to oznacza, że na przekór krzykliwych
oznajmień wielu ateistów i zaślepionych
naukowców, tak naprawdę to dusza
faktycznie istnieje!
#H3.
Nazwy pod którymi ateistyczni ludzie referują do
duszy pretendując że dusza wcale NIE istnieje:
Ludzie wypracowali sobie poręczną metodę
za pomocą której referują oni do czegoś co
istnieje, jednak istnienia czegoś formalnie
nie chcą uznać. Mianowicie w takim
przypadku ludzie nazywają to coś zupełnie
odmienną nazwą, pretendując potem że pod
tą inną nazwą kryje się coś zupełnie odmiennego.
Ów trick z użyciem odmiennej nazwy aby NIE
przyznać istnienia czegoś czego istnienie chce
się ignorować, ateistyczne osoby stosują m.in.
również dla referowania do duszy. W dzisiejszych
ateistycznych czasach referowanie do "duszy"
nie jest bowiem modne i u typowego naukowca
nie przeszło by ono przez gardło.
Dlatego "dusza" (albo wybrana składowa
duszy, np. "pamięć") referowana jest pod całym
szeregiem innych wysoce mylących nazw.
Wszystkie owe nazwy przyznają, że referują one
do czegoś co wcale NIE jest ciałem. Jednak żadna
z nich NIE chce przyznać, że chodzi w niej o duszę.
Wymieńmy więc teraz przynajmniej najczęściej
spotykane nazwy używane dla "duszy" lub dla
wybranych skadowych duszy.
1. Umysł (albo "rozum", "inteligencja", "wiedza", itp.). Proces myślenia jest realizowany przez duszę. Wszystko co posądzamy o myślenie, np. "umysł" jest więc duszą.
2. Pamięć. Pamięć jest jedną z podstawowych składowych duszy. Pamięć więc pozostaje nawet kiedy ciało i mózg umierają.
3. Świadomość. Świadomość jest cechą duszy.
4. Intuicja (albo "instynkt", "podświadomość", "nadświadomość", itp.). Instuicja jest nieświadomą wiedzą podsuwaną nam przez duszę.
5. ESP. ESP to metody wzajemnego komunikowania się dusz.
6. Jaźń (albo "ego"). Jest to samo-świadomość umiejscowiona w duszy.
7. Wola (a także "wytrwałość", "odpowiedzialność", "zdecydowanie", itp.). Wola, oraz inne cechy danej osoby, są to zasady postępowania mozolnie wypracowane i potem stosowane w życiu przez duszę tej osoby.
8. Charakter (albo "osobowość"). Są to samozaprogramowane przez daną duszę stadardowe jej reakcje na zestaw typowych sytuacji życiowych.
9. Alergie. Są to "uprzedzenia" duszy do określonych substancji.
Część #I:
Tak więc mamy "softwarowo nieśmiertelną" duszę,
jednak co z nią się docelowo stanie ciągle zależy
to od decyzji Boga - lepiej więc prowadźmy moralne życie:
#I1.
Bóg celowo symuluje tymczasowy materiał dowodowy
na potwierdzenie każdego silnego wierzenia ludzi:
Motto:
"Jeśli w coś silnie wierzysz, Bóg dyskretnie podsunie ci 'dowody' aby potwierdzić te wierzenia."
Z równą łatwością z jaką Bóg stworzył świat
fizyczny, istoty żywe, oraz zwierzęta, Bóg
jest też w stanie stworzyć wszystko inne co
tylko zechce. Bóg też bardzo często korzysta
z tej swojej zdolności, tymczasowo tworząc
najróżniejsze normalnie nieistniejące istoty,
formy i urządzenia - np. tylko po to aby nimi
inspirować poszukiwania twórcze indywidualnych
ludzi. Takie tymczasowe tworzenie przez
Boga czegokolwiek tylko po to aby pokazać
to wybranym ludziom, na stronach totalizmu
nazywane jest "symulacją" - patrz punkty
#B11 do #B13 strony
god_pl.htm.
Cały szereg takich tymczasowych "symulacji
Boga" opisanych jest na totaliztycznej stronie
evolution_pl.htm.
Intrygującą cechą owych symulacji jest, że
im bardziej są one odbiegające od standardów
i norm które Bóg ustanowił dla codziennego świata,
tym większa pewność że będą one pokazane
tym co w nie silnie wierzą. Tyle, że w przypadkach
kiedy nasze wierzenia są niezgodne z normami
codzienności, wówczas zasymulowane przez
Boga "dowody" które mają te nienormalne
wierzenia w nas utwierdzić, są przez Boga
zawsze pokazywane nam w taki sposób i w
takich okolicznościach, aby miały one również
co najmniej jeszcze jedno (inne od naszego)
wytłumaczenie, które jest już zgodne z
codziennością i z powszechnie zaakceptowanymi
normami. (Innymi słowy, Bóg lubuje się
w inspirowaniu naszych poszukiwań prawdy
poprzez podsuwanie nam niejednoznacznych
i odbiegających od norm "dowodów" których
istnienie tymczasowo dla nas "symuluje".)
W dzisiejszym świecie bez przerwy natykamy
się na takie "tymczasowe symulacje Boga" które
wcale NIE są potwierdzane w trwale istniejących normach
rzeczywistości. Ich najlepszym przykładem są
tzw. "manifestacje wehikułów UFO i UFOnautów".
Owe wehikuły UFO i UFOnautci są symulowane
przez Boga z aż taką precyzją, że gdyby zbudować
nasze wehikuły (tj. gdyby zbudować
Magnokrafty,
wehikuły telekinetyczne, lub
wehikuły czasu)
na bazie owych obserwacji UFO,
wówczas nasze wehikuły też zaczęłyby latać
i działać tak jak czynią to UFO. Znaczy, zarówno
wehikuły UFO, jak i UFOnauci, są symulowani
przez Boga dokładnie tak jakby istnieli trwale i
działali trwale zgodnie ze znanymi ludziom
prawami - jako przykłady patrz opisy z
totaliztycznych stron internetowych
ufo_proof_pl.htm, oraz
explain_pl.htm.
Faktycznie w moim własnym przypadku ja też
dałem się Bogu zwodzić tymi tymczasowymi
symulacjami UFO. Na bazie badań owych
wymulacji faktycznie też uwierzyłem że UFO
istnieją fizycznie i trwale. Wierzeniu temu
oddawałem się przez wiele lat aż do 2007
roku - kiedy to dopiero odkryłem że UFO
i UFOnauci są tymczasowymi symulacjami
Boga anihilowanymi w nicość zaraz po tym
jak Bóg jednorazowo skonfrontuje je z wybranymi
ludźmi. (Po szczegóły tego mojego odkrycia że
UFO i UFOnauci są tymczasowo symulowani
przez Boga - patrz punkty #F6 i #F7 na stronie
evil_pl.htm,
oraz patrz punkty #D2 do #D7 ze strony
ufo_pl.htm.)
Inne przykłady powszechnie spotykanych
tymczasowych symulacji Boga są nieistniejące
zwierzęta i potwory. Przykładowo, niemal każdy
z nas słyszał o "potworze z Jeziora Loch Ness"
(pieszczotliwie nazywanym "Nessie"). Niewielu
jednak wie że podobne (tj. nieistniejące w sposób
trwały) potwory widywane są okresowo w całym
szeregu innych jezior świata - dokładniej opisywanych
w podrozdziale V5.3 (punkt 5) z tomu 16
monografii [1/4].
Przykładowo, podobne do "Nessie" potwory
widywano także w jeziorze Cini z Malezji, w
jeziorze "Lake Tele" z północnego Konga, oraz
w jeziorze Brosno koło Tver - około 400 kilometrów
na północny-zachód od Moskwy. Powinienem tutaj
dodać, że jedno z takich trwale nieistniejących
zwierząt, mianowicie legendarnego "gryfa", ja
sam widziałem w Polsce jako nastolatek. Swoje
z nim spotkanie opisałem w podrozdziale R4.2
z tomu 14
monografii [1/4].
O owym spotkaniu z gryfem wspominam także
w punkcie #E8 i w podpisie pod "Rys. #E5" ze
strony internetowej
newzealand_pl.htm,
przy okazji opisywania podobnego trwale nieistniejącego
potwora widywanego relatywnie często w Nowej
Zelandii. W czasach mojej młodości inni ludzie
też widywali podobnego gryfa w okolicach rodzinnej
wsi Wszewilki - patrz punkty #H1 i #F2 ze strony
wszewilki.htm - o historii i niezwykłościach wsi Wszewilki pod Miliczem w południowo-zachodniej Polsce.
Jeszcze innym przykładem powszechnie spotykanych
tymczasowych "symulacji" Boga są ludzkokształtne
stwory najczęściej nazywane Yeti
(w Himalajach), chociaż widywane na całym
świecie pod całym szeregiem innych nazw,
przykładowo "Snowman", lub "Almas" (Azja);
"Big Foot", "Sasquatch", lub "Oh-mah-ah" (Ameryka),
oraz "Maeroero" (Maorysi z Nowej Zelandii). Opisy
tych futrzastych istot człekokształtnych zawarte są
m.in. w podrozdziale O6 (punkt 6) z tomu 12
monografii [1/4].
Z kolei opis nowozelandzkich "Maeroero" wraz z
ilustracją tych istot, obserwowanych aż przez kilku
świadków równocześnie, zaprezentowany został
w punkcie #E6 ze strony internetowej
newzealand_pl.htm.
Nowozelandzka wersja Yeti, przez miejscowych
Maorysów nazywana "Maeroero" opisana jest
również na stronie 159 książki [1#I1] pióra
Robyn Jenkin, o tytule "New Zealand Mysteries"
(W. Reed, Wellington, 1970, ISBN 0-589-00494-8).
Niezwykłe stworzenia widywane w Nowej Zelandii
i opisywane w rozdziale "What Amimal Was That?"
ze stron 145 do 163 tamtej książki, dyskutowane
są także w punkcie #E6 strony
newzealand_pl.htm.
Niezależnie od Maeroero (Yeti) i gryfa, w Nowej
Zelandii ludzie widywali, a często nadal widują,
cały szereg innych tymczasowo symulowanych
przez Boga istot. Przykładowo tylko w w/w rozdziale
książki [1#I1] opisywane są takie istoty jak:
(1) ogromny lizard (podobny nieco do krokodyla) -
który zależnie od obszaru w którym żył przez
miejscowych Maorysów nazywany był "kumi" lub "ngarara",
(2) stwór z dziobem składający jaja i podobny do
"dziobaka" z Australii - przez Maorysów nazywany
"kaureke", (3) jakby miniaturowy lis - widziany
nawet przez Kapitana Jamesa Cook, (4) jakby
bober lub wydra - przez Maorysów nazywany
"waitorake", (5) dzikie miniaturowe ludziki leśne z
białą skórą i czerwonymi włosami - przez Maorysów
nazywane "turehu", "patupaiarehe" lub "korakorako"
a opisywane także w punkcie #E7 strony
newzealand_pl.htm,
(widywane także w Polsce i znane tam pod nazwą
"krasnoludki" - patrz opisy z punktu #H2 strony
wszewilki.htm),
a także (6) ludzkie giganty - przez Maorysów zwane
"Te Kahui Tipua" a opisywane także w punkcie #I2 strony
newzealand_pl.htm.
Istnieje ważny powód dla którego na niniejszej
stronie o ludzkiej duszy opisuję ową zasadę
Boga aby zawsze tymczasowo tworzyć i pokazywać
wybranym ludziom to w co ludzie ci silnie wierzą.
#I2.
Zasada Boga aby "dyskretnie dostarczać ludziom
subiektywnych dowodów na to, w co ludzie ci
usilnie wierzą", oznacza że subiektywnie jest też
nam potwierdzane to w co silnie wierzymy, iż po
śmierci dzieje się to z naszą duszą:
Zasada, że Bóg zawsze urzeczywistnia to
w co dana osoba silnie wierzy, wyjaśnia
dlaczego każda odmienna religia posiada
odmienne wyobrażenie co się dzieje po
śmierci z duszą ludzką. Po prostu materiał
dowodowy dostepny w odmiennych religiach
zdaje się wskazywać, że to co po śmierci
spotyka duszę danego człowieka zależy
od tego w co ów człowiek wierzy za swego
życia. Niemniej w Biblii jest opisana tylko
jedna wersja tego co nas czeka - po szczegóły
patrz np. punkt #J3 na stronie o nazwie
malbork.htm,
albo też np. punkt #I1 na stronie o nazwie
quake_pl.htm.
Albo więc różne religie stworzyły cały szereg fałszywych
wersji życia pozagrobowego, albo też zależnie
od tego którą z owych wersji dana religia
i wewnętrzne przekonania danej osoby
wierzą, Bóg faktycznie urzeczywistnia tej
osobie daną wersję życia pozagrobowego.
To zaś praktycznie oznacza, że może
istnieć cały szereg odmiennych wersji "nieba"
oraz życia pozagrobowego, a stąd że ową
sprawę należy dalej obiektywnie badać NIE
jedynie na bazie materiału dowodowego z
chrześcijaństwa, ale także z każdej istniejącej
na Ziemi religii.
Bóg sam zresztą potwierdza, że istnieje NIE
jedno niebo, a aż kilka odmiennych wersji nieba.
Potwierdzenia te można znaleźć w
Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
Przykładowo, w bibilijnej Ewangelii według św.
Jana, 14:2 zawarte jest zapewnienie "W domu
Ojca mego jest mieszkań wiele." Aczkolwiek
werset ten ludzie usiłują interpretować na różne
sposoby, być może praktycznie reprezentuje on
zapewnienie, że dla ludzi przygotowane zostało
więcej niż jedno niebo. Takie samo zapewnienie
potwierdzone jest też dodatkowo w innych wersetach
Biblli - tak jak wyjaśniam je dokładniej w punkcie
#J2.1 poniżej tej strony.
Powyższa ekstrapolacja dającej się zaobserwować
zasady postępowania Boga ma dosyć przykre
następstwa dla tzw. "ateistów". Oznacza
ona bowiem, że dla osób które za życia są ateistami
i które silnie wierzą, że po śmierci fizycznej NIE
istnieje już żadne życie, faktycznie może wypełnić
się to w co wierzą. Wszakże takich ateistów Bóg
po prostu może NIE zmartwychwstawać do sądu
ostatecznego i życia wiecznego, lecz pozostawić
ich umarłych na zawsze - na co zresztą zdaje się
też wskazywać sposób sformułowania niektórych wersetów Biblii.
(Jako przykład takiego sformułowania rozważ wersety
6:40 czy 6:44 z bibilijnej "Ewangelii w/g św. Jana",
z których zdaje się wynikać, że ten kto NIE wierzy
w Boga, ten NIE będzie też wskrzeszony do życia
wiecznego.) Bóg może też NIE instalować ani uruchamiać
u ateistów owego "programu życia pośmiertnego",
jaki u wierzących w Boga mógł zostać wprowadzony
do ich duszy, a jaki opisany jest w punktach #I3, #I6,
oraz #J2.1 tej strony. Takie ateistyczne osoby, po
śmierci fizycznej NIE będą więc już miały świadomości
swego istnienia. Tym brakiem świadomości pośmiertnego
istnienia można też tłumaczyć fakt, że ludzie niewierzący
w Boga ani w życie po śmierci faktycznie wcale
NIE doświadczają tzw. "NDE" - opisywanych
w punkcie #F3 tej strony. Dla ludzi niewierzących
ich życie faktycznie może więc się kończyć w
momencie ich śmierci fizycznej.
#I3.
Jaki wpływ Bóg posiada na to co stanie się po naszej śmierci fizycznej:
W punkcie #C4 tej strony zostało wyjaśnione,
że w specjalnych okolicznościach w naszej "duszy"
Bóg
może czasami umieścić specjalny "program
życia pośmiertnego" który po uruchomieniu
będzie nas utrzymywał w świadomości, że
nadal żyjemy - na przekór iż fizycznie już
umarliśmy. To że zadziałanie tego programu
da nam poczucie "życia" jest pewnym choćby
z faktu że sam
Bóg
jest podobnym programem, a ciągle ma On
świadomość życia - na przekór że Bóg zajmuje
wyłącznie swój "świat witrualny". (Po informację
czym właściwie jest ów "świat wirtualny" - patrz
tom 5 z monografii
[8/2],
[1/5] lub
[1/4].)
Z punktu jednak widzenia nas ludzi, problem z owym
"programem życia pośmiertnego" polega na tym
że zależy to wyłącznie od woli Boga, czy ten
program z naszej "duszy" zostanie wogóle
uruchomiony po naszej śmierci fizycznej,
a także jaka będzie jego "treść". Innymi słowy,
zależy to wyłącznie od Boga czy po śmierci
fizycznej będziemy nadal świadomi że "żyjemy",
czy też wejdziemy wówczas w stan jakby
"wieczystego snu" z którego albo nigdy się
już NIE zbudzimy, albo też zbudzimy się ale
dopiero kiedy zostaniemy wreinkarnowani
w nasze następne życie fizyczne. Jeśli zaś Bóg
zdecyduje się nam dać owo życie pośmiertne,
wówczas od Boga też będzie zależało jaką
formę życie to przyjmie oraz w jakim otoczeniu
(niebie) życie to będzie zachodziło.
#I4.
Jakie więc dalsze losy Bóg może wyznaczyć
danej duszy po fizycznej śmierci jej nosiciela:
Podsumujmy więc teraz faktyczne wybory
jakie stoją w dyspozycji Boga kiedy decyduje
On co ma uczynić z duszą danej osoby już po
jej fizycznej śmierci. Wszakże, jak to wyjaśnia
poprzedni punkt, Bóg ma aż kilka możliwości
w zakresie co uczynić z daną duszą. Oto one:
(1) Zapoczątkowanie wiecznego życia danej
duszy w "niebie". Jednak takie wieczne
życie jest przyznawane jako najwyższa nagroda
a stąd uzyskują je jedynie bardzo nieliczne dusze.
Po szczegóły "nieba" patrz punkt #J2.1 poniżej.
(2) Ponownie odesłanie danej duszy do odbycia
jeszcze jednego życia fizycznego (tzw. "reinkarnacji")
na Ziemi. Niestety, z moich badań raportowanych
w punkcie #F6 powyżej, wynika,że idea "reinkarnacji"
faktycznie jest jedynie brakiem zrozumienia i późniejszym
przeinaczeniem wyjaśnień Boga jak działa boski tzw.
"omniplan" opisany w punkcie #C4 odrębnej strony o nazwie
immortality_pl.htm.
(3) Przechowanie duszy do przyszłych czasów i przyszłych
decyzji, jednak bez powołania do życia pośmiertnego.
Co do dalszych losów części dusz ludzkich, Bóg nie
stara się zadecydować już obecnie. Przechowuje
je więc w ich aktualnym stanie, jednak ich nie ożywia
(tj. nie uruchamia zawartego w nich "programu życia pośmiertnego").
Rodzaj "snu" pozbawionego myśli i uczuć, który
owe dusze doświadczają, jest opisany w bibilijnej
"Księdze Koheleta czyli Eklezjastesa" 9:3-6.
(4) Wydeletowanie (tzw. "druga śmierć") dusz które
nie budzą już żadnej nadziei na poprawę i udoskonalenie.
Niektóre dusze nie budzą w Bogu już nadziei na
przyszłość. Dlatego są one odsyłane do "piekła"
gdzie ich zapisy i programy podlegają wydeletowaniu.
Opisy tego "piekła" podane są w punkcie #J2.2 poniżej.
Bóg napisał rodzaj "autobiografii" w której
wyjaśnił ludziom najważniejsze informacje
na swój własny temat oraz na temat wymagań
jakie stawia ludziom i za jakich wypełnianie
będzie potem każdego osądzał.
Owa autobiografia Boga nazywa sie
Biblia,
zaś jej opis zawarty jest na totaliztycznej stronie
biblia.htm.
Niestety, coraz mniej ludzi zwraca uwagę
na to co owa Biblia stwierdza. Co nawet
bardziej intrygujące, nawet sporo religii
ostatnio zaczęło odchodzić od tego co
owa Biblia stwierdza. Przykładem takiego
odbiegania od stwierdzeń Biblii jest zalecenie
dzisiejszych katolików aby NIE stosować
środków antykoncepcyjnych - na przekór że
Biblia wcale NIE zawiera takiego zalecenia
(po szczegóły patrz punkt #H4 na stronie
przepowiednie.htm).
Innymi podobnymi przykładami są twierdzenia
religii na temat tzw. "czyśćca" oraz "limbo".
Wszakże ani "czyściec", ani też "limbo" nie
są opisane w Biblii. Wszystko więc wskazuje
na to że są one wymysłem ludzi i zostały
wprowadzone do religii np. dla uzyskania
jakichś celów politycznych.
Aby sobie uświadomić jak bardzo zarówno
dzisiejsza oficjalna nauka ludzka, jak i niektóre
dzisiejsze religie, odbiegają od tego co Bóg
zaleca w
autoryzowanej przez siebie Biblii,
warto zapoznać się z moją
filozofią totalizmu z 1985 roku
oraz z moją
Teorią Wszystkiego z 1985 roku
(opisywaną także pod nazwą
Koncept Dipolarnej Grawitacji).
Totalizm jest bowiem filozofią, zaś Koncept
Dipolarnej Grawitacji jest dyscypliną wiedzy,
obie z których bardzo dokładnie i wiernie
podążają za tym co Bóg nakazuje ludziom
w autoryzowanej przez siebie Biblii. Jeśli
jednak porównać tamtą filozofię i dyscyplinę
wiedzy z dzisiejszą nauką i niektórymi
dzisiejszymi religiami, wówczas widać jak
bardzo te już odbiegły od tego co Bóg nam
tak wyraźnie nakazuje w swojej świętej księdze.
#I6.
Co
Biblia
stwierdza na temat warunku pod jakim
nasz "program życia pośmiertnego" będzie
jednak uruchomiony po naszej śmierci fizycznej:
W
Biblii autoryzowanej przez samego Boga
zawarte są raczej jednoznaczne i jasne
informacje, w jakich warunkach nasz
"program życia pośmiertnego" będzie
w nas uruchomiony po naszej śmierci
fizycznej. Informacje te znajdziemy w
bibilijnej "Księdze Ezechiela" 18:4,
cytuję: "Oto życie wszystkich dusz
jest moje: tak dusza ojca, jak dusza
syna. Umrze tylko ta dusza która
zgrzeszyła." (KJV).
Tłumacząc powyższe na dzisiejszy język naukowy,
Bóg decyduje czy "dusze" będą odczuwały
że "żyją", czy też zwyczajnie "umrą" i wszystko
dla nich się skończy na zawsze. Co zaś Bóg
zadecyduje o danej duszy zależy to od tego
jak Bóg ją osądzi, m.in. na bazie tego jak
moralne życie osoba z daną duszą wiodła.
U osób które prowadzą niemoralne życie, czyli
które grzeszą, ich dusza NIE zostanie "ożywiona",
stąd ich śmierć będzie ostateczna i na zawsze.
Warto odnotować, że w dalszych wersetach
cytowanej powyżej bibilijnej "Księgi Ezechiela",
Bóg dokładnie definiuje jak powinniśmy postępować
aby nasze życie było kontynuowane po śmierci
fizycznej.
Część #J:
Wnioski wynikające z porównania najpowszechniejszych
pojęć codziennego życia, religii, oraz Biblii odnoszących
się do "duszy", z ustaleniami
Konceptu Dipolarnej Grawitacji
na temat duszy:
#J1.
Jaki rodzaj powszechnie używanych pojęć jest
analizowany w tej części, oraz jaki cel mają
analizy owych pojęć:
W naszym codziennym życiu, a także w
religii oraz w Biblii, używanych jest cały
szereg pojęć odnoszących się do "duszy".
Przykładowo, są to pojęcia takie jak "niebo",
"piekło", "czyściec", "wieczne potępienie",
itp. Niestety, z wiarygodnością tych pojęć
jest poważny problem. Przykładowo, sporo
z nich używane jest wprawdzie przez religie,
jednak wcale NIE występuje ani w Biblii ani
w świętych księgach innych religii. Owe pojęcia
najprawdopodobniej więc wcale NIE wywodzą
się od Boga, a zostały wprowadzone przez
ludzi w celach politycznych. Ponadto co
precyzyjnie za nimi się kryje tego naprawdę
nikt nie wie. Narazie też nie istaniał sposób
aby zweryfikować czy to co pojęcia te starają
się opisać obiektywnie istnieje. Dlatego jest
wysoce korzystnym że od jakiegoś już czasu
nasza cywilizacja ma do swojej dyspozycji
teorię wszystkiego
zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Wszakże teoria ta jest nie tylko w stanie nam
precyzyjnie wyjaśnić co dokładnie kryje się
za owymi pojęciami, ale dodatkowo pozwala
nam zweryfikować czy istnienie tego co pojęcia
te opisują jest możliwe. Dlatego w niniejszej
części tej strony dokonany teraz zostanie
systematyczny przegląd najpowszechniej
używanych z owych pojęć. Dla każdego
z nich przyporządkowane też tu będzie
jednoznaczne i naukowe wyjaśnienie zgodne z
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Ponadto każde z tych pojęć zostanie przyporządkowane
do jednej z trzech możliwych kategorii, mianowicie:
(1) tego czego istnienie potwierdza zarówno
Biblia autoryzowana przez samego Boga
jak i
Koncept Dipolarnej Grawitacji,
(2) tego czego istnienie potwierdza
Biblia autoryzowana przez samego Boga,
jednak do czego ludzie dotychczas najwyraźniej
przyporządkowywali błędne interpretacje których
wyklaryfikowania dokonał dopiero
Koncept Dipolarnej Grawitacji,
oraz (3) tego czego istnienie wcale NIE jest potwierdzane przez
Biblię autoryzowaną przez samego Boga
a także jest zaprzeczane przez
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Pod nazwą "niebo" typowo rozumie się
miejsce do którego kierowane są dusze
ludzi którzy żyli zgodnie w wymogami Boga.
Folklor religijny twierdzi, że pobyt w niebie
jest jednym pasmem przyjemności. Jednak
informacje które docierają do nas na temat
faktycznego nieba, ujawniają że wprawdzie
jest to miejsce w którym nikt nie musi się
troszczyć o dach nad głową ani o jedzenie,
zaś każdy czyni to co tylko zechce, jednak
w którym dusze wcale nie są "rozpieszczane"
ani nie "pławią się" w przyjemnościach.
Niebo faktycznie istnieje. Wszakże pod różnymi
nazwami referuje do niego Biblia i to aż w wielu
odmiennych miejscach. Niezależnie od Biblii,
istnienie nieba potwierdza też
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Wszakże zgodnie z owym konceptem, istnieje
tzw. "świat wirtualny" który zamieszkuje sam Bóg.
Te więc z dusz ludzkich, w których Bóg uruchomi
ich "program zycia pośmiertelnego" będą
współzamieszkiwać z Bogiem ów "świat witrualny".
Będą więc "żyły" tam gdzie rezyduje Bóg - czyli
w "niebie".
Koncept Dipolarnej Grawitacji
przyrównuje "niebo" do określonego systemu
operacyjnego i do określonej konfiguracji software
panujących w dzisiejszym komputerze.
Zgodnie też z analizami tego konceptu,
aby uprzyjemnić pobyt w niebie dla dusz o
wielu odmiennych światopoglądach, Bóg
mógł przygotować aż cały szereg
softwarowych wersji nieba. W każdej z tych
wersji softwarowego nieba dusze mogłyby
spędzać swój czas na odmienne sposoby.
Przykładowo, w "niebie chrześcijaństwa"
dusze mogłyby oddawać się głównie działaniom
kulturalnym - np. śpiewać, komponować
nowe melodie, fomować kompozycje artystyczne,
kultywować życie towarzyskie spędzając czas
razem i dyskutując o czasach spędzonych w
ciałach fizycznych, itp. Z kolei w "niebie totalizmu"
dusze mogłyby współuczestniczyć z
Bogiem w gromadzeniu i poszerzaniu nowej
wiedzy oraz w udoskonalaniu świata fizycznego.
Przykładowo, dusze mogłyby tam projektować
nowe organizmy żywe - takie jak nieistniejące
wcześniej i spektakularnie wyglądające ptaki, albo
rośliny i owoce
o zupełnie nowych cechach użytkowych
i leczniczych, albo też mogłyby projektować
następne skamieniałe zwierzęta
i następne tajemnice natury podsuwane
potem przez Boga ludzkim badaczon do
odkrycia i do zainspirowania ich dalszych
badań. Fakt istnienia wielu wersji nieba
zdaje się zresztą potwierdzać sama Biblia.
Wszakże w oryginalnych tekstach pisze
ona o "niebach" (w liczbie mnogiej), a nie
o pojedyńczym "niebie".
Ponadto w "Drugim liście do Koryntian"
12:2, Biblia wprost mówi o "trzecim niebie" - cytuję:
"Znam człowieka w Chrystusie, który ... został
porwany aż do trzeciego nieba". Obecnie
zapewne jest już nawet więcej niż trzy wersje
nieba. Wszakże w życiu potocznym niektórzy
referują już do "bycia w siódmym niebie".
#J2.2.
Piekło:
Biblia definiuje "piekło" jako miejsce w którym
z rozkazu Boga następuje uśmiercanie (czyli
"niszczenie") dusz. O funkcji "piekła" właśnie
jako "miejsca uśmiercania dusz" świadczą
m.in. następujące wersety zawarte w Biblii:
"Ewangelia według św. Mateusza" 10:28, cytuję:
"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy
zabić nie mogą. Bójcie się Tego, który duszę i ciało
może zatracić w piekle." Ten werset informuje, że
piekło w rzeczywistości jest lokacją w "świecie
wirtualnym" w której następuje "uśmiercanie" duszy.
"Księga Ezechiela" 18:4, cytuję: Oto wszystkie
dusze są moje: tak dusza ojca, jak dusza syna. Są
moje: umrze tylko ta dusza, która zgrzeszyła." Ten
werset informuje, że Bóg "uśmierca" dusze tych
wszystkich ludzi którzy NIE spełnili Jego wymogów
bo grzeszyli.
"Apokalipsa św. Jana" 20:14, cytuję: "To jest
śmierć druga - jezioro ognia." Definiuje więc on
"piekło" jako "drugą śmierć", czyli jako "śmierć duszy"
("pierwsza śmierć" jest wszakże śmiercią "ciała").
Biblia zdradza też nam gdzie piekło jest zlokalizowane.
Niewielka referencja do jego lokalizacji zawarte
jest m.in. w "Ewangelii według św. Mateusza"
8:12, cytuję: "A synowie królestwa zostaną
wyrzuceni na zewnątrz - w ciemność, tam
gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów." Z
wesetu tego wynika, że "piekło" (tj. miejsce
w którym występują zjawiska i waruniki pozwalające
na "spalanie" softwarowych ludzkich "dusz") znajduje
się na granicy naszego fizycznego wszechświata,
czyli na zewnętrznej powierzchni (albo na końcu)
owej gigantycznej "kropli" przeciw-materii
którą Bóg już przeprogramował aby formowała
ona podległy Mu (nasz) obecny "świat fizyczny",
a która opisana jest m.in. w punkcie #B1.1 strony
antichrist_pl.htm,
a także w punkcie #B1 strony
evolution_pl.htm.
Powyższe informacje o "piekle" wywodzące się z
Biblii
są potwierdzane przez
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Mianowicie, koncept ten informuje, że jeśli istnieje
jakiś zbiór samoświadomych istot, w zbiorze tym
zawsze znajdą się też istoty które staną w opozycji
do swego przywódcy. Przywódca ten musi więc
mieć do swojej dyspozycji jakiś instrument którym
będzie on łamał ową opozycję. W przypadku rządów
i ludzi instrumentem tym zawsze były najróżniejsze
formy karania, takie jak wyroki śmierci,
zsyłki na Syberię lub na Antypody (np. do Australii),
przymusowe roboty, więzienia, itp. Natomiast w przypadku
Boga i istot duchowych jest to właśnie "piekło". Niestety,
istot duchowych NIE daje się torturować czy zsyłać
na roboty. Dlatego w "piekle" są one "deletowane"
(tj. "uśmiercane" poprzez jakieś zjawisko softwarowe
które w Biblii jest nazywane "paleniem").
Deletowanie ("uśmiercanie") samoświadomych
programów istot duchowych rezydujących w
"świecie wirtualnym" wcale NIE jest takie proste.
Dlatego dla zrealizowania tego uśmiercania Bóg
wykorzystuje wysoce niszczycielskie warunki
jakie istnieją na samej powierzchni owej "gigantycznej
kropli przeciw-materii" która reprezentuje całą
tą część nieskończenie wielkiego "przeciw-świata",
którą Bog przeprogramował pod swoją kontrolę.
Naukowcy takie warunki nazywają
"warunkami brzegowymi". W przypadku "świata
wirtualnego" owe "warunki brzegowe" powodują
niszczenie samoświadomych programów istot
duchowych które dostaną się w obszar ich działania.
Dlatego jeśli Bog zamierza wydeletować ("uśmiercić")
jakąś istotę duchową, wówczas po prostu wysyła
ją właśnie do obszaru działania owych "warunków
brzegowych", czyli właśnie do "piekła" - znaczy
dokładnie tam gdzie Biblia umiejscawia "piekło".
Zgodnie z Biblią i z powszechnymi wierzeniami,
w bardzo dawnych czasach niezależnie od Boga
w "niebie" mieszkała spora liczba podobnych
do Boga "istot duchowych". Niektóre z owych
istot Bóg używał nawet w roli swoich pomocników,
nazywając je "aniołami". Owe istoty duchowe
albo zostały stworzone przez Boga (tak jak
stwierdza to Biblia) albo też samo-wyewoluowały
się w przeciw-materii równocześnie z Bogiem -
tak jak to opisane zostało w punkcie #B1.1 strony
antichrist_pl.htm,
w punkcie #B1 strony
evolution_pl.htm,
a także w punkcie #I2 strony
dipolar_gravity_pl.htm.
Niestety, owe inne niż Bóg istoty duchowe zaczęły
z czasem wyznawać poglądy odmienne od Boga.
Stąd Bóg zmuszony był odesłać je do "piekła".
W Biblii i folklorze owe odesłane do piekła istoty
duchowe znane są pod nazwą "upadłych aniołów".
Problem z "upadłymi aniołami" polega na tym,
że powszechnie uważa się iż są one jakby
"załogantami piekła". Znaczy, jakby rezydują
one w "piekle" i zabezpieczają codzienne
funkcjonowanie tego miejsca niszczenia dusz. Tymczasem
Koncept Dipolarnej Grawitacji
oraz Biblia wyraźnie stwierdzają, że "piekło" jest
rodzajem jakby "pieca krematorskiego" jaki deletuje
("uśmierca") każdą istotę duchową jaka w nim
się znajdzie. Praktycznie więc wysłanie "upadłych
aniołów" do "piekła" oznacza, że zostały one
tam wydeletowane ("uśmiercone") i od owego
czasu one już NIE istnieją.
Jak się okazało, Bóg jednak potrzebuje istoty
o złych intencjach - czyli takie jakimi były owe
"upadłe anioły". Wszakże za pomocą takich
"szatańskich istot" Bóg karze zarówno indywidualnych
ludzi jak i całe narody. Dlatego w miejsce
zniszczonych ("uśmierconych") "upadłych
aniołów" Bóg powtarzalnie stwarza tymczasowo
(tj. "symuluje") odmienne istoty zwane "diabłami".
"Diabły" wykazują posiadanie dokładnie takich
samych cech jak miały owe dawno już zniszczone
"upadłe anioły". Jednak jednocześnie "diabły"
NIE są w stanie przeciwstawiać się już Bogu,
bowiem są one tymczasowo stwarzane ("symulowane")
właśnie przez Boga. Więcej na temat owych
"diabłów" tymczasowo symulowanych przez
samego Boga wyjaśnia punkt #F7 na stronie
evil_pl.htm,
oraz punkt #D2 na stronie
ufo_pl.htm.
#J3.2.
Wieczna męka:
W życiu potocznym, w religiach, a także
w szeregu odmiennych tłumaczeń Biblii
opisywany jest szczególny stan wiecznie
trwającej kary i wieczystej nieszczęśliwości,
który nazywany jest za pomocą kilku wyrażeń
w rodzaju "wiecznej męki", "wiecznego
piekła", "wiecznego potępienia", itp.
Z powodu nieznajomości faktycznej roli
"piekła" wyjaśnionej dopiero treścią
teorii wszystkiego
zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
dotychczas ludzie utożsamiali owe wyrażenia
z losem jaki spotyka dusze ludzkie po wrzuceniu
do piekła. Tymczasem badania skompletowane
w ramach
Teorii Wszystkiego z 1985 roku
(opisywanej także pod nazwą
Koncept Dipolarnej Grawitacji)
oraz
filozofii totalizmu z 1985 roku
ujawniły, że faktycznie owe wyrażenia
referują do mizernego losu jaki czeka
na ciągle żywych ludzi, jeśli ludzie ci
będą wyznawali rodzaj
wysoce niszczycielskiej filozofii zwanej "pasożytnictwem",
a jednocześnie ludzie ci zaczną
przedłużać swoje życie w nieskończoność poprzez powtarzalne cofanie się w czasie do lat swojej młodości.
Kiedy bowiem ludzie do głębi niemoralni
zaczną wydłużać swoje życie w nieskończoność
z pomocą
wehikułów czasu,
uzyskując w ten sposób tzw. "uwięzioną
nieśmiertelność", wówczas ich życie nabiera
właśnie charakteru "wieczystego potępienia".
Opis takiego "wieczystego potępienia" ciągle
żyjących ludzi zawiera punkt #H3 strony
god_pl.htm - o naukowych odpowiedziach świeckiej filozofii totalizmu na podstawowe pytania o Bogu,
punkt #H3 strony
immortality_pl.htm - o życiu bez końca uzyskanym poprzez powtarzalne cofanie się w czasie do lat swojej młodości,
oraz punkt #D8 strony
timevehicle_pl.htm - o czasie, cofaniu czasu do tyłu, oraz o wehikułach czasu.
Jako przykład zawartego w Biblii referowania do
"wiecznej męki" rozumianej właśnie jako rodzaj
wysoce nieprzyjemnego życia prowadzonego
zgodnie z filozofią pasożytnictwa, warto wskazać
werset z "Ewangelii według św. Mateusza" 25:46,
cytuję: "I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi
zaś do życia wiecznego". O tym że chodzi tutaj
właśnie o ludzi wyznających filozofię pasożytnictwa
świadczą dwa fakty wyjaśnione tam w poprzednich
wersetach. Pierwszy z nich, zawarty w
"Ewangelii według św. Mateusza" 25:42-43,
stwierdza cytuję: "Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić,
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedzieliście Mnie".
Powyższe zaś opisuje typowe zachowanie ludzi
wyznających
filozofię pasożytnictwa.
Drugim faktem jest przyrównanie losu owych
ludzi skazanych na "wieczną mękę" do losu
diabłów - patrz "Ewangelia według św. Mateusza"
25:41, cytuję: "Idźcie precz ode Mnie, przekłęci,
w piekło przygotowane diabłu i jego aniołom!"
Jak zaś wyjaśniono to w punktach #E1 i #E2 strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi,
w innym miejscu Biblia stwierdza że diabły
są to celowo stworzone przez Boga istoty
równie fizyczne jak ludzie, które praktykują
filozofię pasożytnictwa.
Na temat czyśćca Biblia wogóle się NIE
wypowiada. Jest on więc ideą wymyśloną
w całości przez ludzi. Zapewne idea
"czyśćca" została wprowadzona do religii,
a potem i do folkloru, z powodów politycznych.
Na podstawie dotychczasowej wiedzy na temat
tzw. "świata wirtualnego" w którym rezyduje Bóg
i zamieszkują nasze dusze,
Koncept Dipolarnej Grawitacji
również informuje, że takie coś jak "czyściec"
nie byłoby możliwe do uformowania w owym
świecie softwarowym. Dlatego koncept ten
potwierdza wniosek wynikający z braku
referencji do "czyśćca" w Biblii - mianowicie
potwierdza że "czyściec NIE istnieje".
#J4.2.
Limbo:
Nazwa "Limbo" przyporządkowana została
w średniowiecznym kościele katolickim do
hipotetycznego miejsca na granicy piekła,
do którego wrzucane są dusze niechrzczonych
dzieci. Tradycja tego miejsca przetrwała
do dzisiejszych czasów. Dopiero w dniu
21 kwietnia 2007 roku świat się dowiedział
z licznych artykułów w gazetach, że owo
miejsce ("Limbo") zostało wcześniej już
zniesione przez papieża. Artykuły na temat
owego zniesienia "Limbo" do dzisiaj można
odszukać w Internecie pod słowami kluczowymi
Limbo, Papież.
Przykładowo, w marcu 2009 roku jeden
z takich artykułów ciągle był dostępny na
stronie
news.com.au.
Limbo jest wymysłem ludzkim. Biblia NIC nie
zawiera na jego temat. Najwyraźniej ktoś
wprowadził je w średniowieczu dla uzyskania
jakichś celów politycznych. Skąd faktycznie
wzięła się idea Limbo wyjaśniają to dokładniej
dzisiejsze badania UFO. Wielu ludzi uprowadzonych
do UFO raportuje bowiem, że na statkach UFO
widziało ogromne hale całe wypełnione dużymi
szklanymi próbówkami, w których UFOnauci
chodowali dzieci ludzkie. Dzieci te pływały w
owych próbówkach niemal bez ruchu, właśnie
tak jak objaśnia to religijna idea "Limbo".
Przykład raportu osoby uprowadzonej do
UFO, która widziała w UFO właśnie taką
ogromną halę pełną próbówek z ludzkimi
płodami, przytoczony jest w podrozdziale UB1 z tomu 16
monografii [1/5],
a także w "załączniku Z" do
monografii [2p]
(patrz tam akapit N-92). Z kolei komentarz
do "Limbo" (referowanego w owym raporcie
pod nazwą "baby business"), zawarty jest
w punkcie 4 z podrozdziału V5.1 w tomie 16
monografii [1/4].
W dzisiejszych czasach wielu ludzi się dziwi dlaczego
obecny papież, Benedykt XVI, w dniu 4 października
2006 roku zarządził że "Limbo" zostaje skasowane.
Powodem ich zdziwienia jest, że tak faktycznie
to żaden człowiek, włączając w to papieża, nie
posiadaja kompetencji aby zadecydować co ma
istnieć a co nie ma istnieć w życiu pozagrobowym.
Wszakże w zrozumieniu wielu ludzi, o tym jak owo
życie pozagrobowe wygląda, decyduje sam
Bóg
a nie papież. Jeśli jednak ktoś zrozumie, że
w owym usunięciu "Limbo" chodzi jedynie o
wyeliminowanie z kościoła katolickiego kolejnej
referencji do skrytej działalności okupacyjnej
UFOnautów na Ziemi, wówczas owo niedawne
posunięcie papieża przestaje już nas dziwić.
Jedyny bowiem problem jaki w takim przypadku
powinien nas nurtować, to z czyjej inicjatywny
owo systematyczne eliminowanie z kościołów
referencji do UFO faktycznie jest kontynuowane.
Wszakże przed "Limbo" kościół katolicki wyeliminował
już m.in. ołtarze - które swoim wyglądem naśladowały
pulpity sterownicze pilotów w wehikułach UFO,
a jeszcze wcześniej wyeliminował standardową
konstrukcję kościołów - oryginalnie też zamodelowaną
na wzór wnętrza wehikułów UFO.
Więcej informacji na temat miejsca zwanego
"Limbo" które nie jest reprezentowane w Biblii,
w tym informacje na temat powodów skasowania
"Limbo" przez papieża, oraz na temat innych
podobieństw do wehikułów UFO już
wyeliminowanych z tradycji katolicyzmu,
zaprezentowane zostało w punkcie #F9
strony internetowej
god_pl.htm - o naukowych odpowiedziach świeckiej filozofii totalizmu na podstawowe pytania o Bogu.
#J4.3.
Środki antykoncepcyjne:
Szokująco, Biblia wcale NIE zabrania używania
środków antykoncepcyjnych. Faktycznie na ich
temat NIE ma żadnej wypowiedzi w owej świętej
księdze. Jak zaś wiadomo, ludziom wolno jest
czynić wszystko czego Bóg im NIE zabrania
w swojej Biblii. Z drugiej zaś strony Koncept Dipolarnej Grawitacji
rekomenduje używanie środków antykoncepcyjnych,
oraz wręcz wskazuje je jako jeden z najważniejszych
czynników uchronienia naszej cywilizacji przed
samo-zniszczeniem - po szczegóły patrz punkt
#H4 na totaliztycznej stronie internetowej
przepowiednie.htm.
Część #K:
Dlaczego istnieć muszą warunki dostania się do
"królestwa niebieskiego" - czyli dlaczego uruchomienie
przez Boga "programu życia pośmiertnego" dla
czyjejś duszy jest oznaką zdania egzaminów
zadanych przez Boga:
#K1.
Czy Bóg się czegoś "boi":
Istnieje wysoce interesujące pytanie, którego
ludzie typowo sobie NIE zadają, a które jednak
zadawać sobie powinni aby lepiej móc poznać
Boga. Pytaniem tym jest "czy Bóg się czegoś
Boi?" Oczywiście, aby móc odpowiedzieć na
takie pytanie, najpierw musimy dokładniej
zdecydować co w nim rozumiemy przez słowo
"boi się". Wszakże "bać" się można na wiele
sposobów. Przykładowo, inaczej "bać" się
można np. śmierci. Inaczej zaś "bać" się
można np. naszej krzykliwej sąsiadki która
podnosi wrzask za każdym razem kiedy jej
się coś nie spodoba, chociaż fizycznie nie
byłaby w stanie uczynić nam żadnej krzywdy.
Najpierw przeanalizujmy więc tutaj przypadek, czy Bóg
"boi się" czegoś w najłagodniejszym zrozumieniu
tego słowa, tj. czy "boi się" w sposób do jakiego
referuje np. chińskie przysłowie "kto raz był
ukąszony przez węża, potem boi się nawet
kawałka liny". Innymi słowy, czy "Bóg ma
jakieś przykre doświadczenia z przeszłości,
których będzie starał się już unikać w swojej
przyszłości"?
Jak to wyjaśnione zostało w punkcie #B1 strony
evolution_pl.htm,
a także w punkcie #I2 strony
dipolar_gravity_pl.htm,
Bóg faktycznie miał raczej przykre doświadczenia
w swojej przeszłości. Mianowicie, równocześnie i
niezależnie od Boga, w inteligentnej przeciw-materii
wyewoluowało się sporo innych istot duchowych
podobnych do Boga. Ślady istnienia niektórych
z nich daje się znaleźć nawet w Biblii pod nazwą
"upadłych aniołów" - patrz punkt #J3.1 powyżej
na niniejszej stronie. Bóg zmuszony był nawet
aby istoty te zniszczyć. Owym czymś więc,
czego najwyraźniej "Bóg się boi" nawet obecnie
(w zdefiniowanym powyżej znaczeniu słowa
"boi się"), jest więc powtórzenie tamtego
przykrego dla Boga doświadczenia.
Fakt, że Bóg NIE chce już (czy "boi się") powtórzyć
swoich przykrych przeżyć z koniecznością staczania
walki i niszczenia niektórych samoświadomych istot
duchowych, posiada poważne natępstwa dla ludzkich
dusz. Powoduje bowiem że Bóg podjął daleko-idące
i szczególnie ostre środki ostrożności w tym którym
duszom pozwala stać się "istotami duchowymi" i
"wejść do nieba".
Jak to wyjaśnione zostało w punkcie #B1.1 strony
antichrist_pl.htm,
prawdopodobnie istnieje też coś, czego Bóg "boi się"
tak samo, jak my ludzie boimy się śmierci. To "coś",
to inni bogowie jacy wyewoluowali się w odmiennych
obszarach nieskończenie rozległego przeciw-świata,
zaś jacy kiedyś w odległej przyszłości mogą skonfrontować
Boga naszego świata. To właśnie owo niebezpieczeństwo
jakie może nadejść do naszego wszechświata od tych
innych bogów, wywiera ogromny wpływ na wiele aspektów
ludzkiego współżycia z naszym Bogiem. Przykładowo,
jest ono powodem dla którego Bóg poddaje ludzi metodom
wychowawczym, które wychowują nas na twardych,
zahartowanych w boju "zołnierzy Boga" opisywanych
w punkcie #B1.1 strony
antichrist_pl.htm.
#K2.
W jaki sposób Bóg "dmucha na zimne":
Aby uniknąć potencjalnej sytuacji, że kiedyś
ponownie będzie musiał staczać walkę z jakąś
istotą duchową, Bóg pozwala duszy człowieka
stać się "istotą duchową" i zamieszkiwać razem
z Bogiem w tym samym "świecie wirtualnym"
tylko kiedy człowiek który nosi ową duszę
udowodni ponad wszelką wątpliwość swoją
lojalność i podporządkowanie się woli Boga.
To właśnie z tego powodu Bóg nieustannie
poddaje każdego człowieka coraz trudniejszym
próbom i testom. (Owe próby i testy opisywane
są na licznych stronach totalizmu, np. w
punktach #C6 i #F4 strony
god_pl.htm,
w punkcie #D3 strony
ufo_pl.htm,
czy w punkcie #F1 strony
evil_pl.htm.)
To też aby testować lojalność ludzi wobec
Boga oraz ich bezwzględne podporządkowanie
się Jego woli, każdy człowiek jest nieustannie
poddawany przykrym doświadczeniom,
dla których zaistnienia Bóg zmuszony
jest utrzymywać określony poziom niemoralności,
zła i niesprawiedliwości w naszym świecie fizycznym.
Kolejną manifestacją "dmuchania na zimne" jest
metoda używana przez Boga dla odpowiedniego
"wychowywania" sobie ludzi na przyszłych współtowarzyszy.
Metodę tą Bóg opisuje dokładniej w bibilijnej
Księdze Przysłów 13:24 - cytuję: "Nie kocha syna,
kto rózgi żałuje, kto kocha go - w porę go skarci."
W dzisiejszym języku najlepiej wyraża ją angielskie
przysłowie "pożałuj rózgi a popsujesz dzieciaka"
(po angielsku: "spare the rod and spoil the child").
Faktycznie też Bóg wychowuje ludzi dokładnie
w sposób opisany tym zalecieniem - tj. tak jak my
ludzie "hartujemy stal". Znaczy, Bóg eksperymentalnie
ustalił w toku dziejów, że najlepszym sposobem
wykształtowania u ludzi wartościowych cech charakteru
jest właściwie skierowane poddawanie ich bolesnym
i przykrym doświadczeniom. Dlatego też Bóg czyni
pewnym aby każdy człowiek w trakcie swego życia
spędził sporo czasu na przecierpieniu jakichś bardzo
bolesnych, przykrych i trudnych doświadczeń.
Poprzez dawkowanie takiego "nadzorowanego cierpienia"
jako sprawdzonej metody wykształtowywania w ludziach
wymaganych cech charakteru, Bóg wychowuje
sobie ludzi na "zahartowanych w ogniu", prawych
i zdeterminowanych poszukiwaczy prawdy oraz
przyszłych towarzyszy Boga.
#K3.
Co więc należy czynić aby nasza dusza dostała się do "królestwa niebieskiego":
Niestety, z powodów opisanych powyżej,
dostanie się do "królestwa niebieskiego"
jest raczej trudne. Wszakże Bóg NIE
zaryzykuje uczynienia z kogoś "istoty
duchowej" współzamieszkującej ten
sam co On świat i mogącej z upływem
czasu stać się równie poteżną jak On
sam, jeśli Bóg nie będzie absolutnie
pewny że w owym kimś będzie miał
absulutnie posłusznego, oddanego i lojalnego
sprzymierzeńca oraz pomocnika. Jak też
Biblia
to stwierdza, zaś
Koncept Dipolarnej Grawitacji
to potwierdza, aby po naszej śmierci
Bóg
uruchmił "program życia pośmiertnego" zawarty
w naszej duszy, w obecnym życiu fizycznym
musimy wypełnić cały szereg ostrych warunków.
Przykładowo, już w obecnym życiu fizycznym
musimy udowodnić swoją bezwzględną lojalność
wobec Boga, absolutne oddanie Bogu, nasze
całkowite podporządkowanie się Jego woli, oraz
naszą odpowiedzialność i zdecydowanie w wypełnianiu
wszystkich obowiązków które Bóg na nas nałożył.
Udowodnienia tego dokonamy poprzez spełnienie
wszystkich warunków które Bóg nam klarownie
wyjaśnił w Biblii. Znaczy, już w obecnym życiu
fizycznym musimy:
1. Wpracować dla siebie pewność istnienia
Boga. Przykładowo, musimy znaleźć i uznać
swoje własne dowody na istnienie Boga, podobne
do dowodów opisanych na totaliztycznej stronie
god_proof_pl.htm.
2. Akceptować Boga takim jakim Bóg naprawdę
jest i z aprobatą przyjmować wszystko co Bóg
czyni. Sporo ludzi odkrywa obecnie, że religie
idealizują Boga. Prezentują one bowiem takiego
Boga, jaki według opinii ojców owych religii byłby
najkorzystniejszy dla wyznawców, a nie takiego jakim
rzeczywisty Bóg naprawdę jest. To zaś sprowadza
liczne niepożądane następstwa. Przykładowo, często
prowadzi do buntów i do żalu do Boga u tych którzy
odkryją, że ten wyidealizowany Bóg zbyt mocno
im w czymś "przyłożył". Dlatego w naszej akceptacji
Boga trzeba postępować tak jak nowocześni ludzie
czynią to wobec swojego biologicznego ojca.
Przykładowo, trzeba rozumieć że ojciec ten
ma prawo do posiadania swojej własnej osobowości,
charakteru, nawyków, metod działania, celów,
stosunku do nas, itd. - które
nam wcale nie muszą odpowiadać. Jednak jest
on tym który dał nam życie, a także jedynym
ojcem jakiego mamy. Dlatego bez względu na
to jakim jest, ciągle należy mu się nasza miłość
i szacunek.
W tym miejscu należy jednak odnotować, że
aby rozumowo akceptować i aktywnie wspierać
metody, działania, egzaminy, czy cechy Boga,
najpierw musimy wszystkie je poznać i zrozumieć.
To zaś nakłada na nas wymóg powiększania swej
wiedzy poprzez badanie Boga, dociekanie celów
Boga, poznawanie cech Boga, itp. Innymi
słowy, jest to wymóg zrozumienia jakie są powody
dla których Bóg dał nam życie fizyczne.
Tylko bowiem poznawanie wszystkiego na
temat Boga pozwala nam akceptować Boga
takim jakim on naprawdę jest. Odnotuj, że
przykładowo wszystko co jest czynione na
totaliztycznych stronach internetowych, jest
właśnie nieustannym badaniem i poznawaniem
Boga. Natomiast to co czynią niektórzy
dzisiejsi ateistyczni naukowcy, jest zwyczajnym
odrzucaniem lub ignorowaniem Boga.
3. Zaakceptować i zdać, a także starać się
zrozumieć, próby i egzaminy którym Bóg nas
nieustannie poddaje. Znaczy, nie wolno nam
np. wyrzekać się Boga tylko ponieważ NIE podobają
nam się próby i egzaminy którym Bóg nas właśnie
poddał. Każde też przykre doświadczenie życiowe
powinniśmy traktować NIE jako okazja do osobistego
rewanżu za "policzek" otrzymany od Boga, a własnie
jako okazję aby zademonstrować Bogu zdanie kolejnej
próby i egzaminu ze swojej lojalności i bezwzględnego
podporządkowania się Bogu.
4. Udowodnić swoją przydatność Bogu poprzez sumienne
i odpowiedzialne wypełnianie wszelkich obowiązków które
Bóg na nas nałożył. Szczególnie zaś wypełnianie
swego obowiązku poszukiwania i powiększania wiedzy,
oraz swego obowiązku poznawania Boga.
5. Postępować w życiu zgodnie z wymaganiami
jakie Bóg na nas nałożył w postaci tzw.
"praw moralnych" Znaczy NIE wolno postępować niemoralnie, np. kłamać,
kraść, oszukiwać, zabijać (za wyjątkiem kilku sytuacji,
np. w tzw. "obronie własnej"), itp.
6. Aktywnie walczyć z niemoralnością, złem,
niesprawiedliwością, itp., jakie wokół siebie widzimy.
Jednym z testów jakiemu Bóg nas nieustannie poddaje
jest "test na odwagę przeciwstawiania się niemoralności"
jaką wokoło widzimy. Aby zdać ów test musimy aktywnie
zwalczać i przeciwstawiać się wszystkiemu co jest
sprzeczne z wymogami które Bóg nałożył na ludzi.
7. Wykazać trwałe nabycie cech osobowości i charakteru
które Bóg życzy sobie aby każdy człowiek posiadł.
Zarówno
Biblia
jak i
Koncept Dipolarnej Grawitacji
wyszczególniają cały szereg takich cech charakteru.
Najważniejsze z nich obejmują m.in.: ochotnicze
akceptowanie odpowiedzialności z wynik każdego
działania w którym bierze się udział, brak
pasywności - czyli aktywne podjemowanie działań
w każdej sytuacji i czynienie wówczas tego
co my sami byśmy spodziewali się od innych
aby ci w tej sytuacji to uczynili gdybyśmy z
nimi zamienili się rolami, upór w osiąganiu
swych celów, moralność, życzliwość, pokojowość, itp.
#K4.
Liczba zabezpieczeń którymi Bóg blokuje
dostęp niepowołanych dusz do "nieba",
potwierdza jak poważnie Bóg traktuje
niebezpieczne osobowości u ludzi oraz
jak istotne jest spełnianie boskich wymogów:
Z powodów politycznych niektóre religie
prezentują Boga jako uosobienie wybaczania.
Przykładowo, wmawiają one ludziom że
nawet najbardziej paskudne grzechy i
osobowości Bóg jest gotów wybaczyć.
Tymczasem jeśli rozważyć faktyczne
działania Boga, wówczas się okazuje
że Bóg zorganizował "niebo" które
zamieszkuje, niemal jak rodzaj niezdobytej
"fortecy". Z doświadczeń zaś wiemy,
że jeśli ktoś starannie "fortyfikuje" swoją
rezydencję, wówczas z całą pewnością
NIE chce w niej widzieć niepowołanych
gości.
Przypomnijmy sobie tutaj niektóre z metod
"ufortyfikowania" nieba przez Boga. I tak,
ludziom i wszelkim innym istotom fizycznym
wolno jest żyć tylko w zupełnie odrębnym
świecie fizycznym, z którego one same NIE
są w stanie przejść do nieba bez zostania
zaproszonym przez Boga. Ów świat fizyczny
jest też tak uformowany przez Boga, że w
każdej chwili może zostać zniszczony. Świat
ten daje się więc porównać do jakby odrębnej
"wyspy na pontonach", którą Bóg mieszkający
na odległym kontynencie może w każdej
chwili zdalnie zatopić - jeśli przebieg zdarzń
na owej wyspie przestanie mu odpowiadać.
Bóg posiada też absolutną kontrolę nad
warunkami jakie panuję w świecie fizycznym.
Bez przerwy też tak steruje owymi warunkami,
aby każdego człowieka poddawać nieustannym
testom i egzaminom, oraz aby kształtować
jego osobowość jak tylko zechce. Każdego
człowieka (i każdą istotę) ze świata fizycznego
Bóg uczynił też śmiertelnym. Każdego może
więc po śmierci osądzić i potraktować jak
tylko zechce. Bóg zaprasza więc do swego
nieba jedynie te nieliczne dusze które zdołały
jednak wykształtować w sobie za życia wszelkie
cechy jakie Bóg chce widzieć w istotach
duchowych współzamieszkujących z nim
owo niebo. Większosć zaś dusz po śmierci
fizycznej wcale się już NIE budzi, a albo jest
odsyłana (reinkarnowana) z powrotem na Ziemię
dla dalszego doskonalenia swego charakteru,
albo też jest deletowana (tj. uśmiercana).
Liczba i doskonałość zabezpieczeń które Bóg
poczynił aby móc zapraszać do nieba tylko te
nieliczne dusze które absolutnie wypełniają
wszelkie Jego wymagania, mówi sama za siebie.
Wszakże ostrzega nas ona aby NIE traktować
lekceważąco Boskich egzaminów ani tego co
Bóg klarownie nam wyłożył w
autoryzowanej przez siebie Biblii.
#K5.
Bóg zawarł z nami przymierze - dotrzymajmy
więc naszej części warunków tego przymierza,
a wówczas Bóg dotrzyma swojej części warunków:
Po stworzeniu ludzi Bóg zawarł z ludźmi
rodzaj przymierza. Opisane ono zostało
w Biblii. Przymierze to jest bardzo proste.
Jeśli my (ludzie) dopełnimy wymogów które
Bóg na nas nałożył, wówczas Bóg dotrzyma
tego co nam obiecał. A obiecał nam wieczne
życie w Jego "królestwie niebieskim". Znaczy
Bóg nam obiecał, że jeśli wypełnimy Jego
warunki (opisane w Biblii i streszczone w
poprzednim punkcie) wówczas po śmierci
On uruchomi nasz "program życia
pośmiertnego" zawarty w naszej duszy.
W wyniku tego uruchomienia będziemy
dalej żyli jako "istoty duchowe"
współzamieszkujące ten sam co Bóg
"świat wirtualny". W naszym obecnym
życiu fizycznym pamiętajmy więc o owym
przymierzu i wypełniajmy naszą część jego
warunków.
Konkluzja tej strony jest więc jednoznaczna.
Każdy z nas ma "softwarowo nieśmiertelną" duszę.
Ze wszystkimi też ludźmi Bóg zawarł przymierze.
Jeśli więc zawsze będziemy pamiętali o owym
przymierzu i wypełnimy naszą część jego
warunków (sprecyzowaną przez Boga w
Biblii), wówczas Bóg wypełni też swoją
część. W wyniku tego nasza dusza nigdy
NIE umrze, a stanie się istotą duchową która
będzie wspólzamieszkiwała niebo razem z Bogiem.
Część #L:
Aby lepiej poznać naszego Boga oraz naprawdę
zrozumieć swoją duszę, najpierw musimy precyzyjnie
zdefiniować pojęcie "nieśmiertelność":
#L1, blog #238.
Popularne (nie)zrozumienie "nieśmiertelności" (w tym
opisywanej w punktach #A1 i #C6 "softwarowej nieśmiertelności"):
Motto:
"Jeśli NIE zdefiniujemy sobie precyzyjnie co rozumiemy przez pojęcie 'nieśmiertelność' wówczas możemy
w nieskończoność dyskutować czy nasza dusza jest nieśmiertelna (tak jak dzisiaj czynią to kapłani
najróżniejszych religii), zaś wszystkie strony (tj. te 'za' i te 'przeciw') ciągle będą uważały, że mają rację."
Wcale o tym NIE wiedząc, żyjemy w czasach
powszechnego nierozumienia się.
Jeśli bowiem przeanalizujemy argumenty
dowolnych dwóch rozmówców mających
odmienne opinie na jakiś temat, wówczas
się okazuje, że gro ich różnic opinii wynika
z faktu iż wprawdzie oboje oni używają tych
samych słów i pojęć, jednak każdy z nich
rozumie pod nimi coś zupełnie odmiennego.
Chodzi bowiem o to, że dzisiejszy niedoskonały
język ludzki używa pojęć jakie mają zarówno popularne
zrozumienie, jak i wiele szczegółowych wersji
i interpretacji. Co gorsza, w dyskusjach i w
dokumentach ludzie mieszają ze sobą zarówno
owo popularne zrozumienie danego pojęcia,
jak i jego szczegółowe wersje. Stąd np.
jeśli "kodeks drogowy" jakiegoś kraju
zakazuje jazdę wehikułami po chodnikach,
wówczas znajdą się tam policjanci, którzy
wypiszą mandaty młodzieży używającej
hulajnogę - wszakże ona też może być
nazywana "wehikułem", zaś młodzież
zwykle jeździ nią po chodnikach.
Aby więc uniknąć niepotrzebnych sporów
wynikających z użycia odmiennych wersji
i zrozumień tego samego słowa czy pojęcia,
zawsze konieczne jest precyzyjne zdefiniowanie,
co pod owym słowem czy pojęciem się rozumie.
W niniejszej "części #L" wyjaśnię co należy
rozumieć pod całym szeregiem już używanych,
oraz dostępnych do użycia, rodzajów "nieśmiertelności",
oraz naukowo upewnię czytelnika, że jego własna
dusza właśnie cechuje się jednym z tych rodzajów
"nieśmiertelności" (tj. rodzaju jakiego cechy w
punkcie #C6 wyjaśniłem pod nazwą "softwarowa
nieśmiertelność").
Popularne zrozumienie pojęcia "nieśmiertelność"
daje się zdefiniować następująco:
nieśmiertelność jest to
zdolność żyjącej istoty do prowadzenia nieskończenie
długiego życia. Problem jednak
z ową definicją "nieśmiertelności" polega na tym,
że istnieje wiele sposobów na jakie istoty żyjące
mogą uzyskać zdolność do nieskończenie
długiego życia - czyli że istnieje wiele odmian
"nieśmiertelności". Przykładowo, w punkcie
#H1 mojej strony o nazwie
immortality_pl.htm
(wyjaśniającej działanie "wehikułów czasu" oraz zasady
użycia owych wehikułów czasu do uzyskiwania nieśmiertelności
w "nawracalnym czasie softwarowym" w którym my zyjemy),
opisałem jedną z jej odmian, zwaną
"uwięzioną nieśmiertelnością".
Owa "uwięziona nieśmiertelność"
polega na tym, że zawsze po osiągnięciu wieku starczego
dana istota żyjąca jest cofana w czasie do lat jej młodości.
W ten sposób żyje ona nieskońćzenie długo. Jednak w
swoim życiu zawsze pozostaje jakby "uwięziona" w tym
samym przedziale "nawracalnego czasu softwarowego".
Z kolei w punktach #J1 i #J4 tejże samej mojej strony o nazwie
immortality_pl.htm
opisałem odmienny rodzaj "nieśmiertelności", zwanej tam
"nieśmiertelność prawdziwa".
Polega ona na tym, że dana istota uzyskuje zdolność
do nieskończenie długiego życia przez nieskończenie
długi okres nawracalnego czasu softwarowego. Warto
jednak tutaj dodać, że istoty cieszące się oboma owymi
rodzajami "nieśmiertelności" ciągle mogą zostać celowo
przez kogoś uśmiercone. Ich "nieśmiertelność" wcale
NIE jest więc "absolutna", a jest "warunkowa". Znaczy,
może ona być osiągnięta tylko w określonych warunkach -
np. kiedy nie ma morderców i psychopatów w ich pobliżu.
(Więcej faktów o "warunkowej nieśmiertelności"
wyjaśniają punkty #L4 i #L6 poniżej.)
#L2, blog #238.
W większości przypadków kiedy dwóch ludzi o coś się spiera,
wówczas na przekór używania przez nich tych samych słów,
każdy z nich pod słowami owymi rozumie coś odmiennego:
Motto:
"Kiedy zrozumiemy, że istnieje aż cały szereg odmian nieśmiertelności,
wówczas też zrozumiemy, że jedna z nich cechuje ludzkie dusze."
W dzisiejszych czasach ludzie lubują się
w prowadzeniu sporów na każdy możliwy
temat. Najbardziej zaś zaciekłe spory, a
często nawet walki i wojny, prowadzone
są dla tematyki związanej z Bogiem,
religiami, wiarą, itp.
Gdybyśmy jednak natknęli się na takich ludzi spierających
się na temat "nieśmiertelności", wówczas jest duże
prawdopodobieństwo, że każdy z nich pod używanym
przez siebie słowem "nieśmiertelność" rozumie
zupełnie odmienny jej rodzaj. Nie powinno więc
nas dziwić, że możemy usłyszeć od jakiegoś
kaznodziei, że Biblia nigdzie NIE stwierdza,
że dusza ludzka jest nieśmiertelna - czyli że w
zgodzie z Biblią daje się spekulować, iż dusza ludzka
wcale NIE jest nieśmiertelna. Jednocześnie zaś na
niniejszej stronie ja twierdzę naukowo, że dusza
ludzka jest nieśmiertelna. Wszakże każdy z nas mówi
wówczas o odmiennym rodzaju nieśmiertelności.
Jeśli więc NIE zdefiniujemy sobie dokładnie:
(a) co Biblia rozumie pod używanym
w niej słowem "nieśmiertelność", (b) jak
"nieśmiertelność" duszy ludzkiej mogła być
zdefiniowana w bibilijnych czasach kiedy
ludzie NIE wiedzieli czym jest to co dzisiaj
nazywamy "program" albo "software" i czym
owo software różni się od "hardware"
realizującego dany program, oraz (c)
w jakim znaczeniu na tej stronie ja używam słowo
"nieśmiertelność" w odniesieniu do samoświadomych
i życie-dających naturalnych programów
z przeciw-materii - znanych nam właśnie jako
"ludzkie dusze"; wówczas możemy spierać się
w tej sprawie przez całe wieki, bowiem każdy
z nas miałby zarówno rację jak i byłby w błędzie.
Jeśli jednak precyzyjnie zdefiniuje się każdą
możliwą wersję "nieśmiertelności", tak jak ja
to czynię w niniejszej "części #L", poczym
zidentyfikuje się kto z dyskutantów używa
pojęcia "nieśmiertelność" w znaczeniu której
z tych wersji, wówczas się okazuje, że faktycznie
NIE ma żadnych podstaw aby prowadzić spory
na ten temat.
Co nawet ciekawsze, takie wzajemne nierozumienie
się jako przyczyna gorących międzyludzkich sporów,
ilustrowane w niniejszej "części #L" przykładem wysoce
kontrowersyjnego problemu nieśmiertelności duszy
ludzkiej, jest też powtarzane na Ziemi w tysiącach
innych sytuacji życiowych. Stąd zawartość niniejszej
"części #L" tej strony może posłużyć jako
doskonały przykład, jak poprzez precyzyjne
zdefiniowanie tego co stanowi przedmiot danego
sporu, wielu ludzi może unikać niepotrzebnych
nieporozumień, sporów, a nawet wzajemnej wrogości.
Szczerze mówiąc, gdyby ludzie nauczyli się
ścisłego definiowania tego o co się spierają,
wówczas mogłoby się okazać, że zaniknęłaby
większość sporów, a także że niektóre zawody,
np. prawnika czy polityka, okazałyby się zupełnie
niepotrzebne.
Opisy i wyjaśnienia z niniejszej "części #L"
przygotowałem więc aby pozwolić czytelnikowi
zrozumieć dokładnie, jaki rodzaj "nieśmiertelności"
używają opisy w Biblii kiedy referują one
do samego Boga, a o jakim ja piszę na tej
stronie iż cechuje on duszę ludzką. Ponadto
mam nadzieję, że moje opisy dadzą czytelnikowi
poznać jeden z najlepszych przykładów, jak
poprzez dokładne zdefiniowanie kluczowych
słów daje się uniknąć niepotrzebnych sporów.
Przytoczone tu opisy i wyjaśnienia raportują
ustalenia nowej "nauki totaliztycznej"
na temat różnic pomiędzy nieśmiertelnościami
Boga oraz ludzkich dusz. Warto więc też je
poczytać choćby aby zarówno lepiej poznać naszego
Boga, jak i lepiej zrozumieć swoją własną duszę.
#L3, blog #238.
Jak
Biblia
definiuje pojęcie "nieśmiertelność":
Biblia
autoryzowana (zainspirowana) przez
Boga
wcale NIE jest najobjętościowszą księgą
świata. Jednak zawarte w niej informacje obejmują
wiedzę którą trudno zmieścić (i znaleźć) nawet
w całej bibliotece ludzkich ksiąg. Zakumulowanie
tak ogromnej wiedzy w tak minimalnej objętości
stało się możliwe tylko dzięki ogromnie mądremu
wyborowi przez Boga i umieszczeniu w Biblii
wiedzy jaka jest ludziom absolutnie niezbędna, oraz
jej oddzieleniu od pomijanej w Biblii wiedzy jakiej
ludzie NIE potrzebują otrzymać od Boga - bowiem
są w stanie sami ją sobie wypracować. W wyniku
więc tego ogromnie mądrego boskiego wyselekcjonowania
najniezbędniejszej wiedzy, Biblia NIE zawiera w sobie
niemal niczego co ludzie chcieliby i lubieliby poznawać,
chociaż NIE jest im to absolutnie niezbędne. Natomiast
Biblia zawiera całą wiedzę bez
poznania której ludzie NIE są w stanie żyć i funkcjonować
właściwie, chociaż poznawania której większość z ludzi
raczej NIE lubi, a czasami nawet sobie NIE życzy.
Jeśli ktoś uważnie przeczyta Biblię, wówczas
odnotuje także, że brak w niej jest m.in. formalnych
definicji pojęć jakie ona używa - tj. definicji
tak sformułowanych, jak dla co bardziej
kluczowych pojęć w dzisiejszych czasach
formułuje je oficjalna nauka, zaś w uproszczeniu
powtarzają np. słowniki i encyklopedie. Wszakże
Bóg wcale NIE zaprojektował
Biblii jako zbioru gotowych receptur i rozwiązań
dla leniwców i nieuków, a przygotował ją jako
rodzaj fundamentu poznawczego, od którego
my ludzie mamy teraz rozpocząć nasze własne
mozolne poszukiwanie prawdy, poznawanie
świata i przysparzanie wiedzy.
Z tego więc powodu, Biblia ujawnia nam jedynie
"co", natomiast na pytania "jak", "dlaczego", "co
to potwierdza", itp., my ludzie sami musimy znaleźć
sobie odpowiedź. Jednak pisząc Biblię, Bóg sprytnie
zakodował w niej definicje kluczowych pojęć które w
niej używa. Zakodowanie to polega na użyciu każdego
z kluczowych pojęć w co najmniej trzech odmiennych
miejscach Biblii gdzie pojęcie to jest użyte w co najmniej
trzech różnych kontekstach - tak jak w odniesieniu
do zawartej w Biblii sugestii, że w 2656 roku nastąpi
"koniec świata", wyjaśnia to punkt #C4 ze strony o nazwie
immortality_pl.htm,
zaś w odniesieniu do owych tylko 144 tysięcy ludzi,
którzy zgodnie z Biblią mają być docelowo wpuszczeni
przez Boga do "królestwa niebieskiego", wyjaśnia
to punkt #N1 strony o nazwie
quake_pl.htm.
W odniesieniu do kluczowego pojęcia "nieśmiertelność",
Biblia
stwierdza między innymi, że Bóg jest "jedyny, mający
nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną,
którego żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć" -
patrz werset 6:16 w bibilijnym "Pierwszym Liście do Tymoteusza"
(przytoczone tu cytowania wywodzą się z [1#L3] i [1#D1]
"Biblii Tysiąclecia", trzecie wydanie, Wydawnictwo Pallottinum,
1990, ISBN 83-7014-218-4). Bóg też jest "źródło
nieśmiertelności" - patrz [1#L3], Księga Mądrości,
werset 15:3. Ponadto Biblia stwierdza "A kiedy już
to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność,
a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność,
wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane:
Zwycięstwo pochłonęło śmierć." - patrz
"Pierwszy list do Koryntian", werset 15:54.
Jeśli przeanalizować kontekst w jakim powyższe
cytowania z Biblii używają pojęcia "nieśmiertelność",
wówczas się okazuje iż owo bibilijne użycie
tego pojęcia definiuje je w następujący sposób:
słowo "nieśmiertelność"
jakie używane jest w Biblii oznacza uwarunkowaną
naturą i cechami naszego Boga unikalną zdolność
samego Boga do życia przez nieskończenie długi
okres czasu, jaką to zdolność obecnie posiada
jedynie nasz Bóg, jednak jaką Bóg jest w stanie
udostępnić wybranym przez siebie ludziom.
Ten rodzaj nieśmiertelności nowa "nauka totaliztyczna"
nazywa "warunkową
nieśmiertelnością", ponieważ aby
być jej posiadaczem, trzeba wypełnić cały szereg
warunków (np. trzeba wykazywać się cechami Boga).
Konteksty w jakich w Biblii używane są słowa "nieśmiertelność"
oraz "dusza", wyjaśniają nam także dlaczego Biblia nigdzie
NIE stwierdza, iż pozbawiona ciała ludzka dusza też
posiada nieśmiertelność. Mianowicie okazuje się, że
jeśli poszczególnym słowom nadaje się boską precyzyjność
znaczeniową, z jaką to precyzyjnością słowa używane
są w Biblii, wówczas słowo "nieśmiertelność" może być
przyporządkowane jedynie do istot żyjących, czyli do
istot które składają się zarówno z naturalnego programu
jaki my nazywamy "duszą", jak i z "ciała" dzięki któremu
owa dusza może doświadczać życia (tj. które są całością
złożoną zarówno z "software" definiującego co i jak
mają one dokonywać, jak i z "hardware" które realizuje
nakazy tegoż software). Tymczasem sama dusza pozbawiona
ciała NIE spełnia bibilijnej definicji takiej istoty żyjącej. Zgodnie
więc z bibilijną terminologią, duszę pozbawioną ciała można
jedynie opisywać określeniem "niezniszczalna". Natomiast
w bibilijnej terminologii określenie "nieśmiertelna" NIE
przysługuje samej duszy.
Tak jednak się składa, że niedoskonała terminologia używana
przez ludzi NIE odznacza się ową boską precyzyjnością.
Wszakże w dzisiejszej ludzkiej terminologii niektóre
obiekty też określane są jako posiadające "życie".
Przykładowo, ile razy dzisiaj możemy usłyszeć coś
w rodzaju "w czasokresie życia tamtego mojego
komputera aż kilkakrotnie był on zainfektowany
komputerowymi wirusami". Innymi słowy, w niedoskonałej
ludzkiej terminologii zakresy znaczeniowe określonych
słów NIE są przestrzegane, zaś ich użyciem rządzi
więcej względów niż jedynie znaczeniowa precyzja.
Dlatego w ludzkiej terminologii fakt, że sama dusza
ludzka (pozbawiona ciała) nosi w sobie potencjał iż
po "wtchnięciu" jej do odpowiednio zaprojektowanego
ciała, Bóg może nadać "nieśmiertelność" powstałej
w ten sposób osobie, już wystarcza aby duszę tę
określać słowem "nieśmiertelna" - zamiast jedynie
opisywać ją np. jako "niezniszczalna". Jedyny problem
jaki powstaje w takim formowaniu ludzkiej terminologii,
to że jeśli chce się faktycznie być precyzyjnym (co
staje się ogromnie istotne podczas sporów i dyskusji),
wówczas trzeba dokładnie zdefiniować, co naprawdę
się rozumie pod pojęciem "nieśmiertelna dusza" (ja
dostarczam takiej definicji poniżej w punkcie #L6).
"Warunkowa nieśmiertelność" zdefiniowana powyżej
(i poniżej) faktycznie ma te cechy, że jej posiadaczem może
być jedynie Bóg. Niemniej jedną z cech duszy ludzkiej
jest, że nosi ona w sobie potencjał do uzyskania
jakiejś formy "nieśmiertelności", jeśli tylko określony
zbiór wymogów zostanie spełniony (tj, jeśli Bóg
uzna ją za godną owej nagrody i faktycznie "tchnie"
ją do nieśmiertelnego ciała). Ci więc ludzie i klerycy,
którzy twierdzą, że zgodnie z Biblią ludzkie dusze
wcale NIE są nieśmiertelne, mają rację w sensie,
że dusze te NIE wykazują się posiadaniem owej unikalnej
"warunkowej nieśmiertelności" charakterystycznej
jedynie dla Boga. Jednocześnie jednak z innego punktu
widzenia ci ludzie i klerycy mogą też być w błędzie.
Wszakże potencjał duszy ludzkiej do otrzymania
od Boga nieśmiertelności po spełnieniu określonych
wymogów, też w dzisiejszej ludzkiej nomenklaturze
może być uznany jako swoista wersja
"nieśmiertelności" - tak jak wyjaśnia to i definiuje
punkt #L6 tej strony.
#L4, blog #238.
Jak należy rozumieć "warunkową nieśmiertelność" w odniesieniu do Boga:
"Warunkową nieśmiertelność" możemy
zdefiniować jako zdolność jakiejś istoty żyjącej
(np. Boga) do nieskończenie długiego życia,
jaka manifestuje się kiedy spełnione zostają
określone warunki. Faktycznie też, już
na obecnym poziomie naszej wiedzy staje się
wiadomym, że we wszechświecie może zaistnieć
tylko taka "warunkowa nieśmiertelność" oraz
najróżniejsze pochodne od niej odmiany. Przykładowo,
najbardziej nadrzędna nieśmiertelność, jaką
posiada nasz Bóg, jest właśnie taką "warunkową
nieśmiertelnością". Ponadto każda odmiana
podrzędnej nieśmiertelności jaką Bóg może
nadać stwarzanym przez siebie istotom, jest
także "pochodną" od boskiej "warunkowej
nieśmiertelności". Wszakże wszelkie istoty
żyjące, włączając w to naszego Boga, mogą
być celowo uśmiercone przez inne żyjące istoty
podobne do nich lub nadrzędne w stosunku
do nich. Stąd, jeśli np. w pobliżu naszego
obszaru nieskończenie wielkiego przeciw-świata
wyewolułuje się kiedyś inny agresywny Bóg -
tak jak opisuje to punkt #B1.1 strony o nazwie
antichrist_pl.htm,
wówczas ten inny Bóg być może pokusiłby
się o próbę uśmiercenia naszego Boga.
Gdyby zaś mu to się udało, wówczas nasz
Bóg przestałby być nieśmiertelnym. Jak
też sam nasz Bóg opisuje to w bibilijnej
"Księdze Mądrości", wersety 10:1-3, faktycznie
wkrótce po samo-wyewoluowaniu się, nasz
Bóg rzeczywiście był zmuszony staczać bratobójczą
walkę na śmierć i życie z podobną do siebie
istotą, która wyewoluowała się w tym samym
co nasz Bóg obszarze przeciw-świata - co
wyjaśniam szerzej w w/w punkcie #B1.1 strony o nazwie
antichrist_pl.htm.
(Źródłem mocy naszego Boga, jaka m.in. pozwoliła
mu wówczas pokonać ów bratni program-istotę,
była mądrość - to z tego powodu Bóg kładzie tak
duży nacisk na "przysparzanie wiedzy".) Podobnie
nasz Bóg przestałby być nieśmiertelnym, gdyby
np. z jakichś tam powodów przeciw-materia utraciła
swoją niezniszczalność, a stała się zniszczalna
i niezdolna do przechowywania w swej pamięci
naturalnych programów - takich jak owe samoświadome
programy naszego Boga. Albo kiedy z jakichś
powodów przeciw-materia utraciłaby swoją
gęstość (np. ponieważ nieskończenie wielki
wszechświat zacząłby jeszcze bardziej się
rozszerzać), zaś z powodu takiego rozrzedzania
się przeciw-materii naturalne programy Boga
samorzutnie zaprzestałyby w niej działania -
co też byłoby równoznaczne z utratą świadomości
i zycia przez Boga, czyli z zakończeniem jego
nieśmiertelności.
#L5, blog #238.
Warto też odnotować, że już na naszym poziomie wiedzy daje się
wydedukować, że "bezwarunkowa nieśmiertelność" NIE istnieje
w żadnym zakątku nieskończenie rozległego wszechświata:
Ponieważ każda istota żyjąca jest podatna na
celowe jej uśmiercenie np. przez inną podobną
do niej istotę o nadrzędnej wiedzy i umiejętnościach,
a także ponieważ każda istota żyjąca może być
przypadkowo uśmiercona przez jakieś naturalne
procesy jakie uniemożliwią kontynuowanie jej
kluczowej funkcji życiowej, faktycznie takie coś
jak "bezwarunkowa nieśmiertelność" NIE istnieje.
Innymi słowy, w całym nieskończenie wielkim
wszechświecie NIE istnieje istota żyjąca, której
inna podobna do niej istota żyjąca o nadrzędnej
wiedzy NIE byłaby w stanie uśmiercić, lub w stosunku
do której NIE istnieją jakieś naturalne procesy
lub zjawiska mogące spowodować jej uśmiercenie!
Oczywiście, aby poznawać potencjalne niebezpieczeństwa
jakie zagrażają danej istocie żyjącej ze strony innych
podobnych do niej istot, a także mogą jej zagrażać
ze strony jakichś naturalnych procesów czy zjawisk,
oraz aby móc wypracować sobie metody obrony
przed owymi niebezpieczeństwami, konieczne jest
nieustanne "przysparzanie wiedzy". To własnie z
tego powodu punkt #B1 w/w strony o nazwie
antichrist_pl.htm
wyjaśnia, że w żywotnym interesie Boga leży "przysparzanie
wiedzy", zaś my ludzie zostaliśmy stworzeni aby dopomóc
Bogu w tym przysparzaniu. To także oznacza, że każdy
z nas ludzi, który wykaże się nieprzydatnością dla
"przysparzania wiedzy", z punktu widzenia naszego
Boga przestaje być przydatny i staje się "pozbywalny".
#L6, blog #238.
Definicja "pochodnej nieśmiertelności" samoświadomych i życie-dających programów z przeciw-materii,
znanych nam jako "ludzkie dusze" - czyli dlaczego nowej "totaliztycznej nauce" wolno konklusywnie twierdzić
w świetle tej definicji, że dusza ludzka ma "pochodną nieśmiertelność" (tj. że dusza ludzka jest "nieśmiertelna"):
Motto:
"Gdyby jakieś programy z dzisiejszych komputerów uzyskały samoświadomość i zdolność
do życia, wówczas odkrylibyśmy, że też cechują się odmianą 'pochodnej nieśmiertelności' - tak jak ludzkie dusze."
W języku polskim mamy uzyteczne słowo
"pochodna". Z użyciem słowa "pochodna"
opisujemy wszystko, na co zostały przeniesione
jakieś kluczowe cechy z czegoś innego.
Przykładowo, genetyka danej osoby jest
pochodną genetyki jej rodziców, cechy
benzyny są pochodnymi cech ropy naftowej, itp.
Jeśli zaś dokładnie poczytamy co Biblia pisze
na temat duszy ludzkiej, wówczas odnotujemy,
że dusza ta ma w sobie cechy jakie umożliwiają
Bogu przenoszenie na wybranych ludzi odmiany
"warunkowej nieśmiertelności" posiadanej przez
Boga. Z tego powodu prawdą jest stwierdzenie,
że dusza ludzka ma potencjał do przenoszenia
w sobie "pochodnej nieśmiertelności" wywodzącej
się od naszego Boga. Jako taka, dusza
ludzka też jest nieśmiertelna, tyle że aby
jednoznacznie komunikować komuś jej rodzaj
nieśmiertelności, trzeba używać odmiennego
wyrażenia niż to jakim opisujemy nieśmiertelność
samego Boga, przykładowo używać wyrażenia
nieśmiertelność pochodna.
Zdefiniujmy więc teraz sobie nowe pojęcie
owej "pochodnej nieśmiertelności".
"Pochodna
nieśmiertelność" duszy ludzkiej jest rodzajem
nieśmiertelności jaki Bóg może zdecydować
się nadać owej duszy razem z dodanym jej
nowym potencjalnie niezniszczalnym ciałem
w które dusza ta zostaje "wtchnięta".
Warto tu też odnotować, że fakt przenoszenia
przez nasze dusze owej zdolności do późniejszego
otrzymania od Boga jakiejś pochodnej od boskiej
wersji nieśmiertelności, w dzisiaj używanej
konwencji znaczeniowej NIE może być nazywany
poprawnie z użyciem innego słowa niż "nieśmiertelność".
Przykładowo, niepoprawne byłoby użycie
słowa "niezniszczalność" do jej opisania.
Także byłoby ogromnie nieporęcznie,
gdyby zamiast użycia pojęcia "nieśmiertelność",
ową kluczową cechę duszy ludzkiej opisywać
długimi wyjaśnieniami w rodzaju "potencjalna zdolność
aby istnieć wiecznie, aby nie podlegać zużyciu,
oraz aby działać (żyć) przez wieczność (jeśli jest
odpowiednio powoływana do życia)" - tj. wyjaśnieniami
używanymi przez dzisiejszą "inżynierię softwarową"
do opisania jednej z kluczowych cech dzisiejszych
programów komputerowych (co szerzej wyjaśnia
m.in. punkt #C3 tej strony).
Podobnie jak sam Bóg, także ludzkie dusze
są podatne na celowe zniszczenie. Stąd rodzaj
nieśmiertelności jakim one się cechują też
należy do rodziny "warunkowych nieśmiertelności".
Na dodatek do tego, dusze ludzkie są specjalnymi
rodzajami naturalnych programów, którym Bóg
nadaje życie w specjalny sposób za swoim
własnym pośrednictwem. To zaś powoduje,
że nieśmiertelność dusz ludzkich jest "podrzędną
nieśmiertelnością" w stosunku do Boga. Owa
podrzędna w stosunku do boskiej, "pochodna
nieśmiertelność" duszy ludzkiej wykazuje się
posiadaniem następujących atrybutów:
1.
Podrzędność spowodowana powoływaniem do życia
przez Boga. Dusze ludzkie same NIE
prowadzą życia. Aby żyć, najpierw muszą one być
"tchnięte" do przynależnego im ciała. Jeśli zaś NIE
znajdują się w jakimś ciele, wówczas (zgodnie z
Biblią) owe dusze trwają w rodzaju "uśpienia" (tj.
istnieją, jednak NIE mają świadomośći "życia").
Stąd nieśmiertelność duszy ludzkiej jest "podrzędna"
w stosunku do Boskiej. Wszakże to tylko Bóg może
wyzwolić dusze pozbawione ciała z owego stanu
"uśpienia" - np. poprzez ich "wtchnięcie" do nowego
(niezniszczalnego) ciała. (Odnotuj tu jednak, że jeśli
Bóg zechce, wówczas ma możność aby urzeczywistnić
też jeden z aż kilku jeszcze innych niż "wtchnięcie"
sposobów wydobycia duszy ze stanu "uśpienia" - np. patrz
jeden z takich sposobów opisany w punktach #C4 i #I3 tej strony.)
Wyjaśnijmy tu tę "podrzędność" nieśmiertelności duszy ludzkiej
na przykładzie. W punkcie #C3 przy początku niniejszej
strony wyjaśniłem ustalenie tzw. "inżynierii softwarowej",
że programy z dzisiejszych komputerów też cechują
się rodzajem potencjalnej "niezniszczalności" podobnej
do tej jaką cechuje się dusza ludzka - tj. programy te też
cechuje zdolność aby istnieć wiecznie, aby nie podlegać
zużyciu, oraz aby działać przez wieczność (jeśli są używane
poprawnie i jeśli są uruchomione w jakimś działającym
komputerze). Gdyby więc owe programy także uzyskały
samoświadomość i zdolność do życia, wówczas też
możnaby o nich twierdzić, że są "nieśmiertelne". Tyle, że
ich nieśmiertelność byłaby "podrzędna" w stosunku do
ludzkiej, bowiem byłaby uruchamiana do życia przez ludzi.
2.
Uzależnienie od znalezienia się w ciele ludzkim, które to
ciało nabyło już jakoś "potencjalnej niezniszczalności".
Wyjaśnijmy sobie owo uzależnienie z pomocą przykładu
potencjalnie "niezniszczalnych" programów komputerowych
opisanych w powyższym podpunkcie "1" - dla których to programów
dzisiejsza "inżynieria softwarowa" też twierdzi, że cechuje
je zdolność aby istnieć wiecznie, aby nie podlegać
zużyciu, oraz aby działać przez wieczność. Otóż na
przekór iż owe programy są "potencjalnie niezniszczalne"
(podobnie jak dusze ludzkie), aby faktycznie działały (żyły)
przez całą wieczność, najpierw trzeba aby znalazły się w
równie "potencjalnie niezniszczalnym" komputerze - też
zdolnym do działania przez wieczność. Bez znalezienia
się w takim komputerze, czyli kiedy wprawdzie utrzymują
one swoją "niezniszczalność", jednak ciągle są zapisane
tylko np. na CD czy na dyskietce na jakich doświadczają
rodzaju absolutnego "uśpienia", wówczas owe programy
"śpią" - podobnie jak Biblia stwierdza, że "spią" też nasze
dusze kiedy znajdą się one poza ciałami fizycznymi (ponieważ
np. owe ciała im umarły). Tak też więc, jak owe "potencjalnie
niezniszczalne" programy komputerowe muszą się znaleźć
w równie "potencjalnie niezniszczalnych" komputerach aby
móc działać przez wieczność, również "pochodnie nieśmiertelne"
dusze ludzkie muszą się znaleźć w "potencjalnie niezniszczalnych"
ciałach ludzkich aby móc doświadczyć nieśmiertelnego życia.
Innymi słowy, w typowych okolicznościach dusza ludzka NIE
"wtchnięta" do jakiegoś "nieśmiertelnego ciała" NIE może
doświadczyć nieśmiertelnego życia, a jedynie może "spać"
przez potencjalnie nieskończenie długi okres czasu - dokładnie
tak jak wyjaśnia nam to Biblia. Oczywiście, owo "nieśmiertelne
ciało" niekoniecznie musi być uczynione "nieśmiertelnym" przez
Boga, a może ono nabyć np. "uwięzioną nieśmiertelność" jaką
ludzie sami dla siebie kiedyś otworzą poprzez zbudowanie moich
wehikułów czasu.
3.
Pośredniość działania spowodowana uruchamianiem i
utrzymywaniem przy życiu przez nadrzędne programy
Boga. Dusza ludzka sama NIE jest w stanie żyć.
Jej uruchomienie do życia i następne utrzymywanie
przy życiu jest tylko możliwe dzięki odpowiedniemu
zadziałaniu aż kilku nadrzędnych w stosunku do niej
programów Boga - przykładowo programu zwanego
"omniplan", którego działanie opisane jest w
punkcie #C4 odrębnej strony internetowej o nazwie
immortality_pl.htm.
Aby zilustrować tu także na przykładzie ów atrybut
pośredniości działania duszy ludzkiej, użyjmy
przykładu "programu tej strony internetowej". Mianowicie,
gdyby program tej strony internetowej miał samoświadomość
i zdolność do życia, wówczas też cechowałby się rodzajem
"nieśmiertelności". Jednak jego nieśmiertelność miałaby
"pośrednią naturę". Wszakże aby pojawić się na ekranie
komputera i "żyć", ów program niniejszej strony
potrzebowałyby być uruchomiony przez nadrzędny
w stosunku do niego program interpretujący działanie
jego kodu, np. program o nazwie "Internet Explorer".
Jego uruchomienie i życie byłoby więc podobne do
uruchomienia i życia programów duszy ludzkiej przez
boski "omniplan". Na dodatek, ów program "Internet
Explorer" też sam NIE jest w stanie zadziałać i "żyć",
a musi być powołany do życia przez jeszcze bardziej
nadrzędny w stosunku do niego program Systemu
Operacyjnego (np. "Windows") - podobnie jak ów
program "omniplanu" jest uruchamiany i utrzymywany
w działaniu przez programy samego Boga. Innymi
słowy, dusza ludzka jest tak sformułowana, że sama
NIE jest w stanie żyć, a do swego życia potrzebuje aż
kilku coraz bardziej nadrzędnych w stosunku do niej
programów stworzonych przez Boga. Stąd jej uruchamianie
do życia i utrzymywanie przy życiu ma charakter
"pośredni" i jest sterowany przez samego Boga. Jej
więc nieśmiertelność też jest jedynie "pośrednia"
i całkowicie zależna od Boga.
4.
Poszerzona warunkowość. Niezależnie od (i na
dodatek do) warunków nakładanych na "warunkową
nieśmiertelność" samego Boga, podrzędna w stosunku
do boskiej nieśmiertelność ludzkiej duszy ma na siebie
nałożonych aż cały szereg dodatkowych warunków.
Przykładowo, niektóre z owych dodatkowych warunków
obejmują: (4a) powoływanie ludzkiej duszy do
życia poprzez "wtchnięcie" jej do przeznaczonego jej
ciała; (4b) uzależnianie jej życia od działania
aż kilku nadrzędnych w stosunku do niej programów -
jeden z których to programów jest opisany pod nazwą
"omniplan" w punkcie #L4 strony o nazwie
immortality_pl.htm,
drugi zaś opisany jest w punkcie #A2 tamtej strony "immortality_pl.htm"
pod nazwą "program życia i losu"; (4c) ostanie
się próbom uśmiercenia lub zniszczenia przez innych
ludzi; (4d) zasłużenie na zasądzenie do
otrzymania o Boga nieśmiertelnego ciała, itd., itp.
5.
Podatność na uśmiercenie i zniszczenie przez ludzi.
Każdy rodzaj nieśmiertelności może zostać zniszczony
przez istoty tego samego rodzaju co istota nosząca daną
nieśmiertelność. Jeśli więc jakaś ludzka dusza, która
otrzymała ciało i życie od Boga, użyskała w jakiś
sposób nieśmiertelność (np. poprzez zbudowanie
i użycie moich "wehikułów czasu" opisywanych na stronie
immortality_pl.htm),
wówczas ciągle mogą się znaleźć jacyś inni ludzie,
którzy będą na tyle agresywni, niemoralni oraz na
tyle zaawansowani naukowo i technicznie, że zechcą
i będą w stanie uśmiercić ową duszę. (Jak też
wzmiankowałem to już w punkcie #C3 niniejszej
strony, w kręgach tzw. "okultystów" się uważa, że
znalezienie się w pobliżu
centrum eksplozji jądrowej niszczy nieodwracalnie
duszę ludzką, a tym samym odbiera jej posiadaczowi
dalszą szansę na doświadczenie nieśmiertelności.)
6.
Podatność na uśmiercenie i zniszczenie przez Boga.
Oczywiście, Bóg w każdej chwili może zakończyć
nieśmiertelność poprzez uśmiercenie osoby której
nieśmiertelność ową przysądził. Może też odebrać
duszy ludzkiej szansę na uzyskanie nieśmiertelności,
poprzez jej zniszczenie. Bóg wcale też NIE ukrywa
tych swoich możliwości i pisze o nich otwarcie w
Biblii. Wyznaczył też czas i okazję, najczęściej nazywane
"sądem ostatecznym", kiedy rozpatrzy przydatność
duszy każdego człowieka do otrzymania nieśmiertelności,
poczym zniszczy te dusze, których nosiciele zgodnie
z boskimi kryteriami na ową nieśmiertelność sobie
NIE zasłużyli. (Co najbardziej przerażające, to iż
zgodnie z oszacowaniami opisanymi w punkcie
#C4 strony o nazwie
immortality_pl.htm,
oraz #I1 strony o nazwie
quake_pl.htm,
tych ludzi którzy do czasu "końca świata" zasłużą
sobie na nieśmiertelność, może być bardzo niewielu,
bo zaledwie "144 tysięcy" - czyli na każdy milion
dzisiaj żyjących ludzi, może przypadać co najwyżej
cztery osoby, które w praktyce zasłużyły sobie na
otrzymanie nieśmiertelności od Boga. Reszta zaś
ludzi być może po "zmartwychwstaniu" pod "koniec
świata" zostanie nieodwracalnie spalona.)
#L7, blog #238.
Dlaczego zaprezentowane tu badania nad precyzyjnymi definicjami odmiennych rodzajów
"nieśmiertelności" poszerzają nasze poznanie Boga oraz zwiększają naszą wiedzę o nas samych:
Motto:
"Niektórzy unikają badania i poznawania Boga bowiem się boją, że docieknięcie prawdy o Bogu może popsuć
wspaniałość ich wyobrażeń - tymczasem wszystko w Bogu jest aż tak wielkie i aż tak wspaniałe, że nawet
najlepsze produkty ograniczonej ludzkiej wyobraźni ciągle NIE są w stanie objąć sobą nieopisanego ogromu
boskiej glorii i doskonałości."
Jeśli na podstawie powyższych opisów zdołaliśmy
zrozumieć, że w określonych warunkach
i przy zgodzie oraz aktywnym współudziale
Boga, dusza ludzka może istnieć i żyć
nieskończenie długo, wówczas rozumiemy
także, że dusza ludzka wykazuje się
posiadaniem rodzaju potencjalnej nieśmiertelności
opisanego tutaj pod nazwą "nieśmiertelność
pochodna". Innymi słowy, niniejsze opisy
wyjaśniają dlaczego na bazie ustaleń nowej
"nauki totaliztycznej" wolno nam jednak twierdzić,
że ludzie posiadają
nieśmiertelne dusze.
Tyle tylko, że dyskutując ten fakt z kimś,
kto twierdzi inaczej, należy mu objaśnić
to co ujawniają powyższe opisy, mianowicie
że nieśmiertelność duszy ludzkiej
jest odmiennego rodzaju niż nieśmiertelność
np. Boga, a stąd że różnica opinii
na ten temat wynika z faktu, iż używając
tego samego słowa "nieśmiertelność",
każdy z dyskutujących rozumie pod
nim odmienny rodzaj nieśmiertelności.
Dlatego aby dojść do wyeliminowania
różnic w poglądach na temat nieśmiertelności
duszy ludzkiej, należy:
(a)
Upewnić się, że każda z dyskutujących stron jest świadoma,
iż w bibilijnych czasach ludzie NIE wiedzieli czym jest to
co dzisiaj nazywamy "programem", albo "software", oraz
jak to "software" różni się od "hardware" które realizuje
dany program. Dlatego w bibilijnych czasach NIE było
możliwe zdefiniowanie ludziom, że dusza
ludzka jest rodzajem samoświadomego i życie-dającego
naturalnego programu ("software") rezydującego w przeciw-materii
i uruchamianego (powoływanego do życia) przez Boga poprzez
"wtchnięcie" go do ciała które pełni funkcję realizującego
ten program "hardware". Z kolei, bez możności
zdefiniowania czym dokładnie jest dusza ludzka, w bibilijnych
czasach NIE było też możliwym precyzyjne wyjaśnienie jaki
rodzaj "nieśmiertelności" cechuje ową duszę. Korzystniej
i bardziej inspirująco do poszukiwań prawdy było więc całą
tę wiedzę pozostawić do naukowego wyjaśnienia przez przyszłe
generacje ludzi na Ziemi - które to wyjaśnienie niniejszym
udostępnia nowa "nauka totaliztyczna".
(b)
Wyrównać dysproporcje obu dyskutujących stron w
wiedzy na temat odmiennych rodzajów "nieśmiertelności"
(czyli zapoznać się z całą "częścią #L" niniejszej
strony, a także z "częścią #H" i "częścią #J" strony o nazwie
immortality_pl.htm),
oraz
(c)
Używać w wymianie opinii wyrażeń referujących
do specyficznych definicji odmiennych rodzajów
nieśmiertelności, zamiast używania dla nich tego
samego pojedyńczego słowa "nieśmiertelność" -
pod którym jednak każdy z dyskutantów rozumie
zupełnie odmienny jej rodzaj (czyli słowo
"nieśmiertelność" uzupełniać w swoich wyjaśnieniach
dodatkowym określeniem definiującym jej rodzaj,
np. określeniem "boska", "warunkowa", "pochodna",
"duszy ludzkiej", "uwięziona", itp.).
W tym miejscu powinienem dodać, że gdyby
ludzie zaczęli używać podobne standardy
dyskusji we wszelkich innych wymianach
poglądów i sporach, wówczas pojawianie
się różnic zdań z czasem niemal by zaniknęło,
a stąd świat zacząłby się obywać bez waśni,
wojen, a być może i bez polityków i prawników -
którzy są wszakże mistrzami w zasiewaniu
nieporozumień poprzez manipulowanie na
odmiennych znaczeniach tych samych słów.
Nie muszę tutaj już wyjaśniać, jak ogromne znaczenie
ma dla każdego z nas poznanie prawdy na temat
rodzaju nieśmiertelności jakim cechuje się nasza
dusza. Wszakże prawda ta jest rodzajem wglądu
w nas samych, czyli poznania tego na temat nas
samych, co najtrudniejsze do poznania.
Informacje zaprezentowane w niniejszej "części #L"
tej strony zwracają także naszą uwagę na jeszcze
jedną sprawę, mianowicie na fakt jak poznawanie
prawdy o Bogu zwiększa nasz podziw i uwielbienie
dla faktycznej glorii naszego stwórcy. Wszakże w
Biblii Bóg poświęca opisowi "nieśmiertelności"
jedynie 17 wersetów (zdań) - czyli około 400 słów.
Niemniej z ich umiejętnym użyciem, a także z
umiejętnym użyciem tego co w Biblii NIE zostało
dopowiedziane, Bóg zdołał przekazać nam NIE
tylko wszystkie te informacje, których wyjaśnienie
innymi słowami w niniejszej "części #L" zajęło
mi ponad 4000 słów, ale także przekazać nam
dodatkowe informacje, których w tej "części #L"
nawet NIE próbowałem wyjaśniać. Innymi słowy,
na przekór używania w Biblii nieprecyzyjnego
starożytnego języka, tylko w swoich opisach używających
tego języka Bóg potrafi być ponad 10 razy bardziej
rzeczowy i precyzyjny niż ja. Na dodatek, to co
ja tutaj jedynie opisuję, Bóg faktycznie wymyślił,
zaprojektował i urzeczywistnił w stworzonym
przez siebie świecie fizycznym. Czyż NIE jest
to kolejny dowód nieopisanej wielkości, precyzji
i glorii Boga, a także powód aby nieustawać
w naszym podziwie i uwielbieniu dla boskiej
wiedzy, możliwości, potęgi i doskonałości!!!
Część #?:
...(Te części niniejszej strony są zarezerwowane do przyszłego jej poszerzania)...
#?1.
...(Punkty zarazerwowane do przyszłego użycia i napisania)...
Część #Z:
Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:
#Z1, blog #167.
Podsumowanie tej strony:
Motto:
"Wypatrujcie a zobaczycie, bowiem pokazać prawdy NIE
daje się tylko tym którzy odmawiają otworzenia dla niej oczu."
Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że tylko jeśli
naprawdę posiadamy softwarowo nieśmiertelną
(czy raczej "normalnie niezniszczalną") "duszę"
wówczas nasza śmierć fizyczna wcale NIE jest
końcem wszystkiego. Dlatego każdy z nas chciałby
być upewniony, że faktycznie ma w sobie taką
"duszę". Wszakże dla istotnych powodów Bóg
wpisał w nas nieustanny strach przed nicością
śmierci. Tymczasem również dla istotnych
powodów Bóg nieustannie utrzymuje nas w
braku pewności co do istnienia owej nieśmiertelnej
"duszy", a nawet co do istnienia Boga - po
szczegóły patrz punkt #F2 na stronie
evil_pl.htm
lub punkt #D1 na stronie
ufo_pl.htm.
Nic więc dziwnego, że praktycznie każdy z
nas bez przerwy poszukuje upewnienia "na
wiedzę i na rozum" na temat swej "duszy" co do wszystkiego
w co religie nakazują mu zaufać "na wiarę".
Przykładowo, każdy chciałby aby mu naukowo
udowodniono że jednak posiada nieśmiertelną
duszę oraz że owa dusza wcale nie umiera wraz
z ciałem. Każdy chciałby też mieć pewność
że w innych wymiarach dusza pozwala mu
kontynuować "życie" już po śmierci fizycznej.
Dlatego praktycznie każdy zadaje najróżniejsze
pytania na temat owej duszy. Niniejsza strona
zawiera odpowiedzi na większość takich pytań.
Przykładowo precyzyjnie wyjaśnia ona czym
faktycznie jest nasza dusza, wyjaśnia dlaczego
dusza jest nieśmiertelna, ujawnia na czym polega
"życie" duszy po naszej śmierci fizycznej,
oraz prezentuje liczne obiektywne dowody
naukowe na faktycznie istnienie duszy - włączając
w to również dowody fotograficzne, a nawet
eksperyment o naturze fizykalnej.
Dotychczas ukazało się już wiele publikacji o
duszy, podobnych do niniejszej strony. Jednak
ta strona posiada ogromną przewagę nad wszystkimi
innymi. Powodem jest że inne dotychczasowe
publikacje o duszy czerpały swoje argumenty
i materiał dowodowy z tylko jednego źródła -
tj. z tradycji religijnej. Tymczasem każdemu
jest wiadomym, że jeśli w ustalaniu jakiejś prawdy
wykorzystuje się tylko jedno źródło (znaczy tylko
jednego "świadka"), wówczas jest się wystawionym
na błędy, niedoskonałości i wypaczenia które
mogą zaistnieć w owym źródle (tj. które mógł
nawprowadzać ów jedyny "świadek"). Nawet więc
Biblia
jednoznacznie rekomenduje, że, cytuję:
na poświadczeniach dwóch albo trzech
świadków oparta musi być każda sprawa
- po dokładne referencje do owej bibilijnej
rekomendacji zasad poszukiwania prawdy
patrz punkt #C5 na stronie
biblia.htm - o Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
Z tego powodu wszystko co niniejsza strona
stwierdza, bazowane jest na stwierdzeniach
aż dwóch źródeł, mianowicie (a) pisanej
tradycji religijnej (głównie zaś
Biblii),
oraz (b) naukowej
teorii wszystkiego
nazywanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Wszystko też co niniejsza strona stwierdza
na temat duszy w definitywny sposób,
potwierdzone zostało równocześnie przez
oba owe źródła - znaczy przez owych obu
jakby niezależnych od siebie "świadków".
Dlatego to co stwierdza ta strona stwarza
znacząco większą pewność poprawności
niż to co stwierdzały wszelkie poprzednie
publikacje na temat duszy, które bazowały
tylko na jednym "świadku" (tj. tylko na
jednym źródle informacji - jakim dla nich
była "tradycja religijna"). Ja osobiście
uważam, że informacje potwierdzone
niezależnie przez aż dwóch odmiennych
"świadków" (znaczy przez dwa niezależne
od siebie źródła) dają już na tyle wysoką
pewność poprawności, że naprawdę warto
brać pod uwagę w swoim życiu i działaniach
to co one stwierdzają.
Jedynie na niniejszej stronie internetowej
została zaprezentowana znacząca liczba
dowodów naukowych na istnienie nieśmiertelnej
duszy ludzkiej. Dowody te wywodzą się też
aż z całego szeregu odmiennych dyscyplin
naukowych. Przykładowo, nie tylko z nauk
fizycznych oraz nauk biologicznych, ale
także z obszaru logiki matematycznej,
stwierdzeń Biblii i religii potwierdzonych
przez Koncept Dipolarnej Grawitacji, a
także z codziennych doświadczeń ludzi.
Na stronie tej wskazano nawet wysoce
obiektywne fotograficzne dowody na
istnienie duszy. Natomiast w punkcie
#E7.1 tej strony opisany jest prosty
eksperyment który każda osoba powinnna
zrealizować aby osobiście się przekonać
że jednak posiada duszę. A trzeba tu pamiętać
że opisana na tej stronie jest zaledwie maleńka
kropelka w ogromnym oceanie takich naukowych
dowodów na istnienie duszy, które odmienne
źródła i różni badacze od dawna nam już wskazują.
Wymowa tego ogromnego materiału dowodowego
jest więc jednoznaczna - każdy z nas,
włączając w to i Ciebie czytelniku, faktycznie
posiada nieśmiertelną duszę. Nie ma co
do tego już najmniejszej wątpliwości. Problem
z naszą pewnością co do istnienia duszy
polega więc jedynie na tym, że niestety - jak
to wyjaśniono w punkcie #B1 niniejszej strony,
pewności nie można otrzymać od kogoś w
prezencie, a trzeba zarobić ją sobie samemu.
Dlatego bazując na informacjach i ustaleniach
zaprezentowanych na niniejszej stronie teraz
każdy może już sobie znaleźć i potwierdzić
swoje prywatne dowody na fakt posiadania
duszy. Poprzez zaś znalezienie i potwierdzenie
tych dowodów, teraz każdy może już sobie
sam nabyć rozumowej pewności że faktycznie
posiada duszę.
Jednocześnie z wykazaniem istnienia duszy,
strona ta jednak uświadamia każdemu, że
to co z duszą tą staje się po śmierci zależy
wyłącznie od decyzji Boga. Nie każda też
dusza ląduje w miejscu które Biblia nazywa
"niebem" albo "królestwem niebieskim" - tj.
nia każda dusza po fizycznej śmierci jej
nosiciela jest utrzymana przy "życiu" i
wraz z Bogiem współzamieszkuje niebo
jako "istota duchowa". Okazuje się
bowiem, że Bóg miał w przeszłości przykre
doświadczenia z "istotami duchowymi" - np.
rozważ opisy bibilijnych "upadłych aniołów".
Aby więc w swojej przyszłości uniknąć równie
nieprzyjemnych dla Boga doświadczeń
walki z istotami duchowymi które Bóg
sam stworzył, Bóg obecnie przysłowiowo
"dmucha już na zimne". Znaczy po śmierci fizycznej
ciała Bóg "daje życie" tylko tym duszom które spełnią
cały szereg bardzo ostrych wymogów. Przykładowo,
daje życie tylko tym duszom które udowodnią
już w życiu fizycznym swoją bezwzględną
lojalność wobec Boga, swoje podporządkowanie
się Jego woli, swoją przydatność jako
pomocnicy w osiąganiu boskich celów,
oraz swoje bezwzględne wypełnianie
wszelkich poleceń Boga. Oczywiście,
aby móc sprawdzić każdą duszę czy
wypełnia ona owe wymagania, Bóg
poddaje ją w życiu fizycznym całemu
szeregowi testów i egzaminów. Z kolei
dla stworzenia odpowiednich warunków
w których te boskie testy i egzaminy mogą
być każdemu serwowane, Bóg celowo
utrzymuje na Ziemi system bardzo
nieprzyjemnych warunków. Warunki
te są tak sterowane przez Boga, aby
fizyczne życie ludzi było dominowane
przez niemoralność, zło, krzywdę,
niesprawiedliwość, zawiść, łakomstwo,
choroby, opresję, wojny, itp. W ten sposób
Bóg ma możność wystawienia każdej
osoby na działanie różnych form niemoralności
i zła, oraz sprawdzenia jak osoba ta będzie
reagowała. Bóg ostentacyjnie też
poddaje ludzi takim testom i egzaminom
poprzez np. tak organizowanie sytuacji
na Ziemi że władzę i przywództwo musi
być oddawane w ręce najbardziej
nieodpowiednich ludzi, że niemoralność
i zło są natychmiast spektakularnie wynagradzane,
podczas gdy moralne postępowanie i czynienie
dobra są natychmiast spektakularnie karane,
itp. - po szersze opisy metod działania Boga
patrz podrozdziały JG3.3 do JG5.5 z tomu 6
monografii [8/2].
Owo celowe promowanie przez Boga
niemoralności i zła na Ziemi jest aż tak
dominujące, że dotychczasową epokę
w dziejach ludzkości daje się nazwać
"epoką boskich eksperymentów nad
złem i nad następstwami zła" - po
szczegóły patrz punkt #B5 na stronie
will_pl.htm,
lub patrz podrozdział JF6 z tomu 6
monografii [8/2].
Do owego eksperymentowania z szatańskością
na ludziach Bóg zresztą sam się przyznaje w
Biblii,
informując tam że w obecnym okresie
oddał Ziemię we władanie Szatana. (W
innym zaś miejscu Biblia stwierdza, że
tegoż Szatana Bóg sam stworzył.) Stąd
w ramach owych boskich prób i egzaminów
często jedni ludzie bezpardonowo eksploatują,
zniewalają, umęczają i wyniszczają
innych ludzi. Nic dziwnego, że w końcowym
efekcie tylko bardzo mało ludzi zdaje wszelkie
te boskie próby i egzaminy oraz udowadnia
że faktycznie spełnili wszystkie nałożone
przez Boga wymogi. Praktycznie więc do
ponownego życia fizycznego po śmierci
i do współzamieszkiwania z Jezusem w
"latającym mieście" w Biblii opisywanym
pod nazwą "Nowe Jeruzalem" dopuszczane
będą jedynie bardzo nieliczne dusze (jak
wynika to z moich oszacowań
zaprezentowanych w punkcie #C4 strony
immortality_pl.htm -
NIE więcej niż jedna dusza na każde 250
tysięcy ludzi zyjących uprzednio na Ziemi).
Pozostała większość zaś dusz, które
udowodniły już ponad wszelką wątpliwość
swoją całkowitą nieprzydatność dla Boga,
lądują w miejscu gdzie spotyka je "druga
śmierć" (tj. "wydeletowanie") - czyli są po
prostu "palone". (Kiedyś kościół błędnie
interpretował owo ich "palenie" jako tzw.
"piekło". Czym dokładnie jest to co kiedyś
nazywano "piekło" niniejsza strona także
precyzyjnie dokumentuje w punkcie #J2.2 -
jak zwykle bazując swoje ustalenia na
informacji z aż dwóch niezależnych źródeł,
tj. od dwóch odmiennych "świadków".)
Materiał dowodowy, wyjaśnienia, oraz rozważania
zaprezentowane na niniejszej stronie wiodą nas
do bardzo istotnych konkluzji. Mianowicie dowodzą
one że dusza istnieje, jednocześnie też uświadamiają
nam one, że jednak warto włożyć nieco wysiłku
i uwagi w to co czynimy podczas swego obecnego
życia fizycznego. Warto też zwracać uwagę
na ostrzeżenia jakich udziela nam
Biblia autoryzowana przez samego Boga.
Wszakże nie byłoby rozsądnym aby własnym
niemoralnym postępowaniem rozpętanym dla
uzyskania jakichś tam marnych korzyści
doczesnych pozbawić swoją duszę szansy
na wieczne życie oraz skazać ją na losy
których faktycznie wcale nie chciałoby
się aby dusza ta doświadczyła.
#Z2, blog #167.
Jeśli ciągle NIE przekonują cię dowody na istnienie duszy, które opisano
na niniejszej stronie, wówczas zrealizuj eksperyment z punktu #E7.1:
W podpunkcie #E7.1 powyżej tej strony
opisany został prosty eksperyment który
ilustratywnie i przekonująco demonstruje
osobom jakie go zrealizują, że dusza
faktycznie istnieje, oraz że faktycznie
jest ona "nadrzędnym programem który
panuje nad materią". Eksperyment ten
polega na przekonaniu wszechmocnej
duszy aby nadała naprzyrodzonej wagi
ciału normalnie lekkiego czlowieka, czyniąc
to ciało niemal niemożliwym do podniesienia
w górę. Tym więc czytelnikom których
dotychczas NIE przekonały rozważania
z niniejszej strony, sugerowałbym aby
osobiście zrealizowali tamten eksperyment
i naocznie się przekonali że dusza jednak
istnieje.
#Z3.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
Warto także okresowo sprawdzać "blogi totalizmu"
dostępne np. pod adresami:
totalizm.wordpress.com ("Mały Druk": wpisy od #89 = tj. od 2006/11/11)
kodig.blogi.pl (wpisy od #293 = tj. od 2018/2/23)
drjanpajak.blogspot.co.nz ("Duży Druk": wpisy od #293 = tj. od 2018/3/16)
Wszystkie wpisy do blogów totalizmu (niemal każdy z których
to wpisów jest tłumaczony i powtórnie publikowany w języku
angielskim) są też publikowane w moim książkowym opracowaniu
[13] upowszechnianym za darmo w bezpiecznym formacie PDF
i w aż dwóch rozmiach druku (tj. małym 12pt i dużym 20pt)
za pośrednictwem swojej strony internetowej o nazwie
tekst_13.htm.
Aktualne zestawienie adresów moich blogów
zawarte jest też na stronie z tematycznym
skorowidzem wyników moich badań - tj. na w/w stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Na końcu każdego wpisu do swych blogów staram
się podać zestaw adresów witryn internetowych,
które oferują najaktualniejsze wersje wszystkich
moich stron internetowych (odnotuj, że z powodu
powtarzalnego deletowania witryn z moimi stronami,
adresy te zmieniają się z upływem czasu). To z
zestawień adresów owych witryn publikowanych
pod najnowszymi wpisami do blogów totalizmu
rekomenduję ściągać i czytać najaktualniejsze
wersje moich stron oraz opracowań.
(Odnotuj, że wpisy do blogów totalizmu są
lustrzanymi kopiami o takiej samej treści wpisów.)
Wszakże na "blogu totalizmu" wiele ze spraw
omawianych na tej stronie naświetlane jest
na bieżąco dodatkowymi komentarzami i
informacjami spisywanymi w miarę jak nowe
zdarzenia stopniowo rozwijają się przed
naszymi oczami.
Czytelników pragnących przedyskutować
dowolny z tematow poruszonych na tej stronie,
lub na innych stronach totalizmu, prawdopodobnie
zainteresuje wiadomość, że tematy te są
dyskutowane publicznie na całym szeregu
wątków z googlowskich grup dyskusyjnych.
Tematyka i adresy owych wątków są wylistowane
w punkcie #E2 z totaliztycznej strony internetowej
faq_pl.htm.
Przykładowo, dyskusja nad zawartością niniejszej
strony zainicjowana tam była w dniu 23 kwietnia
2009 roku na wątku diskusyjnym
groups.google.com/group/pl.sci.filozofia/.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająk,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk,
pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne
opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika
autor tej strony powinien poznać, podane są na
autobiograficznej stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm
(dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie
pajak_jan.pdf
(dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym
formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF
dalszych stron autora mogą też być ładowane
z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie
tekst_11.htm).
Prawo autora do używania kurtuazyjnego
tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami
jest jak z generałami", znaczy raz
profesor, zawsze już profesor. Z kolei
w swojej karierze naukowej autor tej strony był
profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach,
tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor"
w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim
systemie uczelnianym (w okresie od 1 września
1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który
to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora
nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei
na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor"
(od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku -
tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery
autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego
"profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
Proszę jednak odnotować, że dla całego szeregu
powodów (np. mojego chronicznego deficytu czasu,
prowadzenia badań wyłącznie na zasadzie mojego
prywatnego hobby naukowego, pozostawania
niezatrudnionym i wynikający z tego mój brak
oficjalnego statusu jaki pozwalałby mi zajmować
oficjalne stanowisko w określonych sprawach,
istnienia w Polsce aż całej armii zawodowych
profesorów uczelnianych - których obowiązki
zawodowe obejmują m.in. udzielanie odpowiedzi
na zapytania społeczeństwa, itd., itp.)
począszy od 1 stycznia 2013 roku
ja przyjąłem żelazną
zasadę, że NIE odpowiadam na żadne emaile
wysyłane do mnie przez czytelników moich
stron - o czym niniejszym szczerze
i uczciwie informuję wszystkich zainteresowanych.
Stąd jeśli czytelnik ma sprawę która wymaga
odpowiedzi, wówczas NIE powinien do mnie
pisać, bowiem w takiej sytuacji wysłanie mi
emaila domagającego się odpowiedzi, w świetle ustaleń
filozofii totalizmu z 1985 roku
byłoby działaniem
niemoralnym. Wszakże spowodowałoby,
że czytelnik doznałby zawodu ponieważ z całą
pewnością NIE otrzymałby odpowiedzi. Ponadto
taki email odbierałby i mi sporo "energii moralnej"
ponieważ z jego powodu i ja czułbym się winnym,
że NIE znalazłem czasu na napisanie odpowiedzi.
Natomiast w/g totalizmu "moralnym działanien"
w takiej sytuacji byłoby albo niezobowiązujące
mnie do odpisania przesłanie mi jakichś informacji
które zdaniem czytelnika są warte abym je poznał,
albo teź napisanie raczej do któregoś z zawodowych
profesorów polskich uczelni - wszakże oni są
opłacani z podatków obywateli między innymi za
udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa,
a ponadto wszyscy oni mają sekretarki (tak
że korespondencja NIE zjada im czasu który
powinni przeznaczać na badania).
Niniejsza strona dostępna jest także w formie
broszurki oznaczanej symbolem
[11],
którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable
Document Format") - obecnie uważanym za
najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych
formatów, jako że do niego normalnie wirusy
się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka
jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do
wygodnego czytania z ekranu komputera.
Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje
zielone linki.
Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera
podłączonego do internetu, wówczas po
kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane
nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ
jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość
strony internetowej jakiej treść ona publikuje,
ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych
serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby
ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje
się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE
jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć
na któryś odmienny adres z
Menu 3,
poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje).
Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować
ją do własnego komputera), wystarczy albo
kliknąć na następujący zielony link
albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć
sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś
inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez
niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF
broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy
wyszczególniona ona została w linkach z "części
#B" strony o nazwie
tekst_11.htm.
Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne
strony, które już zostały opublikowane jako takie
broszurki z serii [11] w formacie PDF.
Życzę przyjemnego czytania!
If you prefer to read in English
click on the flag below
(Jeśli preferujesz czytanie w języku angielskim
kliknij na poniższą flagę)
Data założenia niniejszej strony: 17 marca 2009 roku
Data najnowszego jej aktualizowania: 14 kwietnia 2023 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)