Absolwenci Politechniki Wrocławskiej
Wydział Mechaniczny, rocznik 1970
(po polsku Dla polskiej wersji kliknij na ta flage i angielsku For English version click on this flag)
Zaktualizowano: 2024/9/3
Najnowsza aktualizacja: #G1 do #G3 i #373, {23} z #B8.2, #B10

Menu 1:

(Wybór języka:)



(Organizujące:)

Strona główna

Skorowidz

Menu 2

Menu 4

FAQ

Broszurki [11]



(Na tej witrynie po polsku:)

Nasz rok

Nasz rok w PDF

Źródłowa replika tej strony

Broszurki [11]

Nasza uczelnia

Objaśnienia



(Here, in English:)

English our year

Our year in PDF

Brochures [11]



Menu 2:

(Biografie poszczególnych kolegów z roku:)

Stanisław Banerski (Bania)

Zdzisław Bańkowski

Edward Barzycki

Ś.P. Wiesław Bereś

Zbigniew Bieńkowski

Roman Boesche

Ś.P. Andrzej Boguski

Janusz Bondyra

Bożena Brzozowska

Józef Chabiński

Halina (Chlebosz) Szaro

Krzysztof Chodacki

Józef Choroba

Mieczysław Cisło

Jan Ciejka

Ś.P. Bernard Dudek

Edward Dzidowki

Janusz Dziuk

Waldemar Dziurzyński

Tadeusz Dzułyński

Jan Filar

Zbigniew Bieńkowski

Waldemar Garbarczyk

Andrzej Golenko

Henryk Górgól

Witold Grygowicz

Marian Grzegorek

Ś.P. Kazimierz Grzelak

Adam Grzeszczuk

Roman Hajów

Bogdan Hełka

Jerzy Hołdyk

Witold Imiołczyk

Wiesław Jabłoński

Ś.P. Edward Jakubiszyn

Ryszard Janicki

Krzysztof Janik

Jacek Jantura

Jerzy Jędrzejowski

Ś.P. ppłk Stanisław Kaczmarczyk

Wiesław Kamiński

Jerzy Kapelusz

Władysław Kapusta

Jerzy Kawecki

Jan Kolenda

Aleksander Komorowski

Fryderyk Koryciarz

Zygmunt Koszyczarek

Andrzej Kowalczyk

Janusz Krassowski

Andrzej Kruszyna

Ś.P. Jan Krystian

Marian Kucharczyk

Janusz Kwasecki

Tadeusz Łosik

Ryszard Łukasiewicz

Stanisław Masły

Czesław Medyński

Stanisław Mendelowski

Kazimierz Miernicki

Jerzy Michalak

Mieczysław Michalczuk

Leszek Mozyrko

Janusz Mstowski

Romuald Niedziela

Borysław Niemcewicz

Aleksander Nowak

Janusz Dziuk

Jan Pająk

Zbigniew Pasławski

Andrzej Patocki

Tadeusz Patycki

Wiktor Piechociński

Józef Pielorz

Ś.P. Maria (Pogost) Fox

Mirosław Płucisz

Chrystian Prorok

Stanisław Przeworek

Witold Przybyszewski

Ś.P. Marek Przygodzki

Grażyna Rataj

Janusz Rudy

Maciej Rusin

Janusz Rutański

Zbigniew Sadowski

Bogdan Ściszek

Ś.P. Roman Sperzyński

Jan Stańczyk

Jan Stefaniuk

Waldemar Świątkowski

Jerzy Szczerbina

Mieczysław Szeremeta

Janusz Szymkowski

Grzegorz Średziński

Wiesław Światoniewski

Marek Wachałowicz

Witold Wacowski

Zenon Wartanowicz

Jerzy Winnicki

Tadeusz Wolski

Julian Zając

Jan Zakrzewski

Andrzej Zbyryt

Andrzej Zielniewicz

Wojciech Złotkowski

Mieczysław Zwoliński





Menu 3: (Alternatywne adresy tej strony:)

(Na płatnych serwerach:)

pajak.org.nz

totalizm.pl

(Na darmowym hostingu z FTP:)

drobina.rf.gd

geocities.ws/immortality

gravity.ezyro.com

nirwana.hstn.me

(Rzadko aktualizowane:)

tornados2005.narod.ru


WSTĘP:
Witam na głównej stronie internetowej absolwentów rocznika 1970 Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej. (Strona ta ma też bowiem uzupełnienie i poszerzenie w postaci strony pw.htm, która np. w #B1 i #B1.1 prezentuje zdjęcia i omawia moralną kontrowersyjność oraz społeczną dwusieczność obowiązkowej służby wojskowej przez jaką nasi absolwenci przechodzili.) Intencją niniejszej strony jest stworzenie informatycznego "mostu", który ponownie połączy nas wszystkich, na przekór fizycznego dystansu i czasu jaki stara się nas rozdzielić. Jako taka, strona ta prezentuje wszystko to co nas łączy, czyli wspólne aspekty naszych losów, dążeń i celów. Dostarcza też ona podstawowych danych kontaktowych, które umożliwiają nam wzajemne informowanie się o tym co najważniejsze oraz podejmowanie wspólnych przedsięwzięć. Najistotniejszymi zaś z tych wspólnych przedsięwzięć, jakie zespalają i odnawiają nasze kontakty, są "zjazdy" absolwentów naszego roku studiów, opisywane i ilustrowane w "części #B" tej strony - w tym zorganizowany od 27 do 29 maja 2022 roku spontaniczny VIII zjazd w Zieleńcu - przeglądnij jego dokumentację w punkcie #B9 tej strony. Jest też następna nowina w tej sprawie, mianowicie w dniu 16 sierpnia 2024 roku dotarł do mnie email od Grzegorza i Jana (dotyczący: "Policzmy się"), o możliwości zorganizowania kolejnego zjazdu we wrześniu 2024 roku. Email ten przytaczam w punkcie #B10 poniżej na tej stronie.
* * *
Nie wiem koleżanki i koledzy jak jest to u was, ale ja odnotowałem iż zrobiłem się wysoce sentymentalny na te tzw. "stare lata". Przykładowo dzisiaj podczas spaceru po plaży w Petone, powróciła mi pamięć piosenka "Cicha woda brzegi rwie" z czasów naszej młodości. Ku swemu zdumieniu z pamięci potrafiłem poprawnie zanucić słowa całej jednej jej zwrotki, chociaż np. już NIE pamiętam nazwisk swych kolegów z uczelni na jakiej najniedawniej wykładałem. Piosenka ta tak uparcie mnie korciła, że po powrocie ze spaceru odszukałem ją w YouTube, poczym włączyłem ją do swej listy sentymentalnych piosenek p_l.htm.

* * *
Czytającym moje strony internetowe warto przypomnieć, że wielkość druku tej i wielu innych moich stron daje się zwiększać aż do około 300% ich standardowej wielkości. To zaś pozwala aby strony te łatwo czytać bez użycia okularów. Każde bowiem software użyte do ich wyświetlania ma wbudowany w siebie tzw. "zoom". Np. w "Google Chrome" ów "zoom" odsłania się kliknięciem na pionowy "trzykropek" w prawym górnym rogu ekranu, poczym druk można zwiększać lub pomniejszać klikając na plus lub minus owego "zoom". "Firefox" ten sam "zoom" odsłania kliknięciem tam na trzyliniowy myślnik, zaś "Internet Explorer" - po kliknięciu tam na 8-zębowy "trybik". Także zdjęcia tej i innych moich stron też daje się powiększać nawet do 500% ich oryginalnej wielkości - co pozwala np. na dokładne oglądnięcie sobie ich szczegółów - np. twarzy kogoś kto nas interesuje. Najprościej uzyskać takie powiększanie zdjęcia, najpierw na nie klikając - tak aby ukazało się ono w odrębnym okienku. Potem należy (też kliknięciem) pokazać je sobie z tego odrębnego okienka na ekranie komputera. Mając zaś je już na ekranie komputera, można otworzyć sobie dla niego "zoom" jaki opisałem powyżej dla powiększania druku tej strony, poczym klikając na + lub - owego zoom można sobie owo zdjęcie z ekranu dowolnie zwiększać lub pomniejszać.


Część #A: Informacje wprowadzające tej strony:

      

#A1. Cele tej strony:

       Koleżanki i koledzy. Jak to zwykle w życiu bywa, w miarę jak czas upływa, pogłębia się dystans pomiędzy nami. Czas aby temu zaradzić. Najlepszym zaś moim zdaniem sposobem ponownego zacieśnienia wzajemnej więzi, jest przygotowanie strony internetowej naszego roku. Niniejsza strona jest pierwszym krokiem w kierunku urzeczywistnienia tego zamiaru. (Zasady jej zapisu wyjaśnione zostały na końcu - po wykazie uczestników naszego roku.)
* * *
       Chociaż życie każdego z nas może wyglądać "codziennie", faktycznie to reprezentujemy sobą ponad 6000 lat ludzkiej historii. Wszakże urodziliśmy się około 60 lat temu, jest nas zaś razem ponad 100. Niniejsza strona jest więc nie tylko naszym osobistym linkiem, oraz ciekawostką dla naszych najbliższych i znajomych, ale także odzwierciedleniem codziennej historii ostatniego półwiecza naszej planety. Ma ona więc nie tylko znaczenie uczuciowe i osobiste, ale także historycze i naukowe. Być może że w przyszłosci stanie się ona przedmiotem naukowych studiów oraz wzorcem dla innych. Wszakże pokazuje losy znacznej grupy ludzi, których połączyło braterstwo wspólnego ponoszenia bardzo trudnych studiów przez okres 6 lat.
* * *
       Po ogromnie trudnym egaminie wstępnym, w którym około 12 kandydatów starało się o każde miejsce na naszym roku, w dniu 1 października 1964 roku zaczynaliśmy naukę na ówczesnym 1 roku Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej zlokalizowanej w pięknym mieście Wrocławiu. Większość z nas miała wówczas tylko 18 lat. Na spotkaniu z Dziekanem naszego wydzialu, jakie to spotkanie odbyło się wkrótce po rozpoczęciu naszych studiów, zostaliśmy poinformowani, iż w sumie było nas 360-ciu. W liczbie tej jednak mieścili się zarówno studenci Wydziału Mechanicznego (których zgodnie z twierdzeniem Grzegorza Średzińskiego było wtedy "tylko" 220), jak i studenci tzw. SPPT (tj. "Studium Podstawowych Problemów Techniki"), która to teoretyczna specjalizacja dla Mechaników w tamtym czasie była składową naszego Wydziału Mechanicznego - po opis SPPT patrz uwaga "1" po numerze #106 z "części #D" tej strony. Z tamtej liczby 360, do czasu ukończenia studiów wykruszyła się znaczna większość, tak że ukończyliśmy studia w liczbie 106. Poniżej w "części #D" przytoczony jest łączny wykaz absolwentów naszego roku (tj. zarówno absolwentów "czysto" Wydziału Mechanicznego jak i absolwentów SPPT), oraz zgrubnie opisane losy tych z nas co zechcieli wzbogacić tą stronę. Z kolei szczegółowsze opisy, a także zdjęcia ukazujące obecny wygląd niektórych z nas, zobaczyć można po kliknięciu na nazwisko danego kolegi lub danej koleżanki z roku. (Zauważ jednak, że tylko koledzy i koleżanki którzy w "Menu 2" oznaczeni zostali białymi napisami, dostarczyli dotychczas swoje zdjęcia do wystawienia na ich osobistych stronach z notkami autobiograficznymi.)


#A2. Niniejsza strona jest rodzajem unikatu na skalę światową:

       Z tzw. "feedback" jaki otrzymuję w sprawie niniejszej strony internetowej absolwentów Politechniki Wrocławskiej naszego rocznika 1970 (tj. rocznika osób urodzonych NIE później niż w 1946 roku), wynika ze strona ta jest rodzajem unikatu na skalę światową. Chodzi bowiem o to, że ciągle należymy do generacji ludzi ktorzy jeszcze NIE polubili komputerów. Wszakże komputery wcale nie były popularne w czasach naszej edukacji. Z kolei modne obecnie słowo "informatyka" wcale NIE było wówczas jeszcze w powszechnym użyciu i rzadko kto wiedział wtedy co ono oznacza. Stąd wśród naszej generacji zdarza się ogromnie rzadko, że ktoś zna programowanie na tyle dobrze, aby zaprogramować stronę internetową swojego rocznika absolwentów. Jeśli zaś nawet ktoś zna programowanie - wówczas zwykle jest zbyt zajęty zarabianiem "pieniędzy" i zwiększaniem bogactwa aby jeszcze tracić swój kosztowny czas np. na założenie i utrzymanie strony internetowej dla swoich kolegów uczelnianych lub ze szkoły średniej. Będąc tak zajęty wcale też NIE odnotowuje iż nasz czas szybko upływa zaś wyłączne zapatrzenie się na materię, pieniądze i bogactwo prowadzi do sytuacji jaką omówiłem w punkcie #B8.2 poniżej, a o jakiej od tysięcy lat ostrzegały nas wersety Biblii: przykładowo werset 6:10 z biblijnego "1 listu do Tymoteusza" - cytuję: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy", czy wersety 19:24 z "Mateusza", 10:25 z "Marka" i 18:25 z "Łukasza" - usilnie ostrzegające iż "Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego" - dla trwałego usunięcia z Ziemi niebezpieczeństwa ponoszenia konsekwencji tych ostrzeżeń konieczne jest wszakże wdrażanie działań jakie krótko wyjaśniłem we WSTĘPie i w "części #L" strony o nazwie smart_tv.htm zaś w pełnym brzmieniu opisałem w punktach #A1 do #A4 strony partia_totalizmu.htm. Stąd ani nasz rocznik, ani roczniki nas poprzedzające, niemal nigdy NIE mają swoich stron internetowych - i tak dzieje się praktycznie na całym świecie. Nic dziwnego że strona naszego rocznika ma relatywnie dużo czytelników. Oczywiście, to także oznacza, że wszystkie osoby opisane i pokazane na tej stronie naszego rocznika absolwentów, pomału nabierają światowego rozgłosu!
       Jeśli czytelnik NIE wierzy w to moje przypadkowe odkrycie że ta strona internetowa jest rodzajem unikatu na skalę światową, wówczas niniejszym rzucam mu wyzwanie aby udowodnił, że się mylę i wskazał mi adres jakiejś innej strony internetowej osobiście zaprogramowanej przez absolwenta naszego rocznika zaś opracowanej dla wspólnego użytku absolwentów tego samego roku studiów z jakiejś uczelni, urodzonych nie później niż w 1946 roku.


Część #B: Zjazdy naszego roku:

      

#B1. I Zjazd z 1980 roku:

       Pierwszy zjazd naszego roku odbył się w 10 lat po ukończeniu przez nas uczelni. Miał on miejsce na samej Politechnice Wrocławskiej, dnia 27 września 1980 roku.


#B1.1. Nasze grupowe zdjęcie zjazdu z 27 września 1980 roku:

       Nasz młodzieńczy wygląd, a także nasze najbardziej ostatnio zdobyte zdjęcia grupowe z dawnych lat, zaprezentowane zostały na dawnych zdjęciach zestawionych na odrębnej stronie o nazwie pw.htm - Nasz Rok. Aby przenieść się na tamtą stronę wystarczy kliknąć na niniejszy zielony link albo też uruchomić ją z "Menu 1". Aby jednak przypomnieć tutaj jak wyglądaliśmy podczas pierwszego zjazdu naszego roku jaki odbył się w 1980 roku, poniżej przytaczam nasze zdjęcie grupowe z tamtego zjazdu nr 1 (owo zdjęcie też jest przytoczone i omówione na stronie pw.htm - Nasz Rok).

Zdjęcie 1 (N1 z [10]) - courtesy Andrzej Kruszyna: Oto spora proporcja uczestników naszego roku podczas pierwszego zjazdu z 1980 roku. Jak młodo i optymistycznie wówczas wyglądaliśmy. Ponieważ zdjęcie to wymaga opisania, postanowiłem wytężyć swoją dosyć już zaśniedziałą pamięć i przyporządkować nazwiska do poszczególnych twarzy. Aby ułatwić innym sprawdzanie i aktualizowanie tego mojego niezbyt udanego opisu, każdej osobie z tego zdjęcia przyporządkowałem numer w kolejności pisma (tj. lewa do prawej, rząd za rzędem). Na odrębnym zdjęciu o nazwie "kto jest kto" pokazane jest przyporządkowanie numerów do poszczególnych twarzy. Warto tu też dodać, że niniejsze zdjęcie było wykonane w aż dwóch wersjach (powyżej pokazałem tylko pierwszą z tych wersji, jednak już w następnym paragrafie są podane zielone linki do obu z nich). Jeśli więc np. na jednej z jego wersji NIE odpowiada Ci utrwałony tam czyjś grymas lub wyraz twarzy, lub przeszkadza jakiś istniejący tem "feler" (wada) samego zdjęcia, wówczas wydrukuj sobie, lub oglądnij, jego drugą wersję.

Jeśli zechcesz wydrukować sobie niniejsze zdjęcie, lub tak je powiększyć aby każda twarz wyglądała jak na zdjęciach paszportowych - wówczas zwyczajnie kliknij na nie, albo kliknij na następujące (zielone) linki jakie udostępnią ci kopie obu wersji tego zdjęcia zeskanowane w profesjonalnej rozdzielczości 1200 DPI: pajak.org.nz/1970/kruszyna_andrzej/ lub drobina.rf.gd/1970/kruszyna_andrzej/. Odnotuj jednak, że jeśli załadowałeś tę stronę z adresu oznaczanego "starsze wersje", wówczas z powodu ograniczeń pamięci owe wysoko-rozdzielcze kopie tego zdjęcia NIE są tam dostępne.

(Apeluję tutaj do wszystkich kolegów i koleżanek o sprawdzenie i skorygowanie ewentualnych pomyłek w przyporządkowaniu nazwisk do twarzy. Dla ułatwienia poprawek, proszę nazwiska przesyłać razem z numerami jakie im zostały przyporządkowane, lub z nazwiskami sąsiadów jacy stoją najbliżej nich.) Oto nasze zdjęcie, pod nim zaś wykaz osób które wspólnym wysiłkiem zdołaliśmy dotychczas zidentyfikować:

Zdjęcie 1/1

Pokazani na zdjęciu są: 1. Jan Krystian, 2. Bożena Brzozowska, 3. Andrzej Boguski, 4. Kazimierz Miernicki, 5. Borysław Niemcewicz, 6. Julian Zając, 7. Leszek Mozyrko, 8. Maria Pogost (Mara Fox), 9. Krzysztof Chodacki, 10. Bogdan Hełka, 11. Tadeusz Łosik, 12. Jan Chodacki, 13. Tadeusz Wolski, 14. Prof. Pieczonka. 15. Andrzej Golenko (tj. stojący na skraju po prawej stronie, poniżej ma Wieśka Jabłońskiego, powyżej - prof. Pieczonkę), 16. Janusz Rudy (za Prof. Zakrzewskim w białej marynarce), 17. Jan Ciejka, 18. Marek Przygodzki - milimeter, 19. Andrzej Patocki, 20. Jerzy Szczerbina, 21. Janusz Bondyra, 22. Stanisław Bania (Banerski), 23. Janusz Krassowski, 24. Grzegorz Średziński, 25. Ryszard Łukasiewicz, 26. Romuald Niedziela, 27. Ś.P. Wiesław Bereś, 28. Ś.P. Bernard Dudek, 29. Wiesław Jabłoński, 30. Opiekun naszego roku, Prof. Jan Zakrzewski, 31. Andrzej Kruszyna, 32. Fryderyk Koryciarz, 33. Czesław Medyński, 34. Stanisław Przeworek, 35. Józef Chabiński, 36. Józef Pielorz, 37. Mieczysław Cisło, 38. Stanisław Kaczmarczyk, 39. Chrystian Prorok - ten stojący za (48), 40. Janusz Szymkowski, 41. Jan Stańczyk, 42. Grażyna Rataj, 43. nasz ówczesny dziekan, Prof. Hawrylak, 44. Halina Chlebosz, 45. Jan Pająk, 46. Edward Barzycki, 47. córeczka Marka Wachałowicza, 48. Marek Wachałowicz.
* * *
Uwaga: aby przypomnieć sobie "kto jest kto" na powyższym zdjęciu, wystarczy kliknąć na poniższy (zielony i podkreślony) link do zdjęcia "zjazd_1980_kto_jest_kto.jpg" - co spowoduje pojawienie się odrębnego zdjęcia, które zawiera już numery z podpisu ponanoszone na poszczególne osoby ze zdjęcia.
* * *
       Zauważ że można zobaczyć powiększenie danej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle kliknąć na tą fotografie. Ponadto wiekszość tzw. browserow ktore obecnie są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na załadowanie każdej ilustracji do swojego własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą posiadanego przez siebie software graficznego.
       Jeśli ktoś życzy sobie przesunąć jakąś ilustrację (tj. dowolną fotografię lub rysunek) - znaczy jeśli zechce przemieścić tą ilustrację w inne miejsce ekranu z którego właśnie ten ktoś czyta jej opis, a jednocześnie jeśli ów ktoś zechce pomniejszyć lub skonfigurować odrębne okienko w którym ilustracja ta się ukaże, wówczas powinieneś uczynić np. co następuje: (1) spowodować pojawienie się tej fotografii w odrębnym (nowym) okienku, poprzez kliknięcie na nią. (2) upewnić się, że to nowe okienko jest przełączone na możliwość jego przekonfigurowywania i przemieszczania (w tym celu należy rzuć okiem na środkowy kwadracik z owych trzech kwadracików obecnych w jego prawym górnym rogu - kwadracik ten powinien zawierać w sobie obraz tylko jednego ekraniku, jeśli więc widnieją tam aż dwa ekraniki wówczas trzeba na nie kliknąć tak aby zmienić je w jeden ekranik), (3) zmniejszyć wymiary tego odmiennego okienka (z danym zdjęciem lub rysunkiem) poprzez "złapanie" myszą jego prawego-dolnego narożnika i przesunięcie tego narożnika w górę-lewo aby otrzymać rozmiar tego odrębnego okienka jaki sobie życzymy mieć (odnotuj że kiedy raz zmniejszymy rozmiar pierwszej takiej ilustracji, wówczas wszelkie następne kliknięte ilustracje pojawią się już w owych zmniejszonych rozmiarach - chyba że je ponownie powiększymy w taki sam sposób), a następnie (4) przemieść to odmienne okienko z ilustracją w miejsce strony internetowej w którym zechcemy je oglądać. (Aby je przemieścić należy złapać je myszą za ten niebieski pasek na jego górnej krawędzi). Odnotuj też, że jeśli przesuniemy (suwakiem) tekst danej strony kiedy go czytamy, wówczas owo nowe odrębne okienko z dodatkowym rysunkiem nagle zniknie. Aby je ponownie przywrócić w nowe położenie strony musimy kliknąć na jego "ikonkę" (nazwę) istniejącą w najniższej części ekranu.


#B2. II Zjazd z września 1995 roku z okazji 50-lecia Politechniki Wrocławskiej:

       Drugi z kolei zdjazd naszego roku odbył się we wrześniu 1995 roku, w 25 rocznicę ukończenia przez nas uczelni, a jednocześnie z okazji 50-lecia Politechniki Wrocławskiej. Zdjęcie grupowe z owego drugiego zjazdu dostarczone zostało przez Andrzeja Kruszyna i pokazane jest poniżej jako "zdjęcie 2":

Zdjęcie 2

Zdjęcie 2 (courtesy Andrzej Kruszyna). Uczestnicy drugiego zjazdu absolwentów rocznika 1970 Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej.
Oto wykaz osób ze zdjęcia:
[pierwszy rząd] - najbliższy obiektywu aparatu: (1-1) Janusz Szymkowski, (1-2) Edward Jakubiszyn, (1-3) Bożena Brzozowska (Ciałkowska), (1-4) Prof. Jan Koh, (1-5) Andrzej Boguski, (1-6) Janusz Bondyra, (1-7) Stanisław Bania (Banerski).
[drugi rząd] - najbliższy wejścia do starego budynku I-24: (2-1) Kazimierz Miernicki, (2-2) Andrzej Kruszyna, (2-3) Czesław Medyński, (2-4) dr inż Henryk Chrostowski.


#B3. III Zjazd, 22-23 maja 2010 roku, z okazji 40-lecia ukończenia Politechniki Wrocławskiej:

       Trzeci zjazd naszego rocznika odbył się w sobotę i niedzielę, 22 i 23 maja 2010 roku, czyli w 40 lat po ukończeniu przez nas uczelni. Komunikat owego zjazdu przytoczony jest poniżej.


#B3.1. Sprawozdanie ze zjazdu w 2010 roku:

III ZJAZD ABSOLWENTÓW WYDZIAŁU MECHANICZNEGO 1970. POLTECHNIKI WROCŁAWSKIEJ.
Duszniki-Zdrój 22 i 23 maja 2010 roku.
Propozycję zorganizowania III zjazdu absolwentów wydziału mechanicznego 1970 roku Politechniki Wrocławskiej, zaproponował jeden z naszych kolegów Aleksander Komorowski. Propozycja została opublikowana na stronie internetowej wraz ze wstępnym programem zjazdu. Zaraz po opublikowaniu propozycji rozpoczął się okres poszukiwania kontaktów z koleżankami i kolegami. Bardzo przydatna okazała się strona opracowana przez naszego kolegę Jana Pająka mieszkającego aktualnie w Nowej Zelandii, zawierająca numery telefonów oraz adresy e-mailowe.

Przyznać trzeba, że aktywnymi podczas poszukiwania kontaktów okazali się: Maria Pogost (Mara Fox) mieszkająca w USA, Jan Kolenda mieszkający w Wałbrzychu, Grzegorz Średziński mieszkający w Dusznikach-Zdroju, Andrzej Kruszyna mieszkający w Radomiu oraz pomysłodawca zorganizowania zjazdu Aleksander Komorowski mieszkający w Jastrzębiu-Zdroju. Po wstępnej akceptacji zorganizowania zjazdu przez koleżanki i kolegów utworzył się komitet organizacyjny (czytaj samozwańczy komitet organizacyjny) w którego skład weszli: Grzegorz Średziński, Jan Kolenda, Zdzisław Bańkowski oraz Aleksander Komorowski.

Po ustaleniu wszystkich szczegółów zjazdu rozesłano zaproszenia do potencjalnych uczestników zjazdu. Wydawało się w pewnym momencie, że w zjeździe może zabraknąć koleżanki i kolegów mieszkających w USA i Kanadzie z powodu długotrwałej erupcji przez jeden z wulkanów w Islandii, kolejną przeszkodą była powódź która nawiedziła południowo-zachodnią część Polski. Jednak więzi jakie zawiązały się w okresie studiów okazały się silniejsze. W zjeździe uczestniczyło 50 osób. Zabrakło Stanisława Dzidowskiego któremu powódź we Wrocławiu zagrażała mieszkaniu.

Program zjazdu przedstawiał się następująco:

Sobota, 22.05.2010 roku:
12,00 - 15,00 * przyjazd uczestników zjazdu, powitanie przybyłych uczestników, zakwaterowanie uczestników w hotelu.
15,15 * zbiórka chętnych uczestników III zjazdu i wyjazd autokarem na mszę św. w intencji uczestników zjazdu i zmarłych kolegów.
17,30 * rozpoczęcie III zjazdu „Duszniki-Zdrój 2010”.
19,00 * wykonanie wspólnego zdjęcia wszystkich uczestników zjazdu.
20,00 * rozpoczęcie bankietu.

Niedziela 23.05.2010 roku:
9,00 - 10,00 * wspólne śniadanie, wręczenie okolicznościowych dyplomów, dyskusja, podjęcie wspólnych wniosków przez uczestników zjazdu,
10,00 - 14,00 * spotkania w podgrupach, strzelanie na strzelnicy.
14,00 * wspólny obiad, zakończenie zjazdu.

Rozpoznanie przybywających koleżanek i kolegów oraz zaproszonych gości było bardzo zabawne i wesołe, bowiem czasami po przywitaniu mieliśmy problem kto to jest, bo witający zasłaniali przypięte identyfikatory, które wręczały przybywającym dwie przemiłe wnuczki Grzegorza Średzińskiego. Każdy otrzymał ponadto program zjazdu oraz wykaz uczestników zjazdu z numerem pokoju oraz telefonu.

Około godziny 15,00 prawie w komplecie pojechaliśmy podstawionym autokarem do centrum Dusznik na mszę świętą w intencji uczestników zjazdu oraz zmarłych kolegów. Przyznać należy, że msza była odprawiana przez młodego kapłana a kazanie wyjątkowo trafnie skierowana do nas. Po mszy wykonaliśmy zdjęcia grupy uczestniczącej we mszy św. przed ołtarzem. Następnie autokarem udaliśmy się do hotelu gdzie niezwłocznie rozpoczęło się uroczyste rozpoczęcie zjazdu. Na początku każda koleżanka i osoba towarzysząca płci pięknej otrzymała czerwoną różę.

Słowo wstępne skierował do uczestników gospodarz zjazdu Grzegorz Średziński oraz inicjator zjazdu Aleksander Komorowski. Następnie Ryszard Łukasiewicz odczytał przesłanie Jana Pająka z Nowej Zelandii do uczestników zjazdu. Jego treść została wysłuchana ze wzruszeniem. Potem każdemu z absolwentów głos udzielał Zdzisław Bańkowski. Poszczególne wypowiedzi miały trwać 1 minutę i w ciągu tego czasu należało opisać okres ostatnich 40-tu lat. Było to zadanie trudne ale nie niemożliwe dla absolwentów naszego rocznika. Często gospodarz zjazdu dyscyplinował gadatliwych kolegów dzwonkiem.

Zaraz po godzinie19,00 zjawił się zamówiony fotograf który wykonał nam zbiorowe zdjęcie, a po upływie kolejnych dwóch godzin każdy z nas miał w rękach gotowe zdjęcie.

O godzinie 20,00 po przygotowaniu sali oraz zespołu muzycznego, rozpoczął się bankiet. Bankiet przebiegał na luzie. Często przypominając wydarzenia jakie miały miejsce w okresie studiów tj. latach 1964-1970. Kolega Aleksander Komorowski odczytał treść przyrzeczeń uczestników III zjazdu „Duszniki-Zdrój 2010” które zebrani zaakceptowali, a mianowicie:
Czy przyrzekacie:
• conajmniej raz w roku wspominać mile spędzone chwile na tym spotkaniu – przyrzekamy,
• przyjeżdżać na następne spotkania, jeżeli zdrowie dopisze i fundusze będą wystarczające – przyrzekamy,
• utrzymywać kontakty między koleżankami i kolegami obecnymi na tym spotkaniu – przyrzekamy,
• czynić starania, aby nawiązać kontakty z koleżankami i kolegami nieobecnymi na tym spotkaniu i spowodować aby wzbogacili grono następnych spotkań – przyrzekamy,
• mile wspominać ciekawe i w miarę prawdziwe chwile z okresu studiów i przekazywać je innym – przyrzekamy.

Trzeba zaznaczyć, że przebieg bankietu był urozmaicany występami kolegów, szczególnie należy wymienić solowy śpiew Janusza Rutańskiego oraz Jerzego Szczerbiny, który akompaniując na akordeonie śpiewał. Wszyscy uczestnicy otrzymali śpiewniki wydane przez Politechnikę Wrocławską, które ułatwiały wspólne śpiewy oraz okolicznościowe znaczki wydane przez politechnikę. Wspólny bal zakończył się ok. godziny 3,00, a niekiedy w podgrupach trwał do białego rana. Po krótkim odpoczynku trwającym od 3 do 6 godzin odbyło się wspólne śniadanie na którym organizatorzy wręczyli pamiątkowe dyplomy każdemu z absolwentów.

Pod koniec śniadania Aleksander Komorowski podziękował wszystkim aktorom (uczestnikom) zjazdu, za zaufanie jakim obdarzyli organizatorów ze szczególnym podziękowaniem dla Marii Pogost, Janusza Rutańskiego oraz Jerzego Szczerbiny.

Wręczył w imieniu uczestników zjazdu podziękowanie za przygotowanie zjazdu: gospodarzowi spotkania Grzegorzowi Średzińskiemu, skarbnikowi Janowi Kolendzie oraz Zdzisławowi Bańkowskiemu.

Pod koniec śniadania rozpoczęła się dyskusja o kończącym się zjeździe oraz o planach zorganizowania następnych zjazdów, bowiem w okresie minionych 40 - tu lat odbyło się zaledwie trzy ( 1980 r, 1995 r, i obecny 2010 r. !!!!!!!!. Ustalono następny zjazd w maju 2012 roku, sugerując aby obecni organizatorzy przystąpili do organizacji pod koniec 2011 roku.

Dodatkowo uczestnicy zjazdu otrzymali ufundowane przez Burmistrza Dusznik naszego kolegę Grzegorza Średzińskiego, materiały promujące miasto w którym odbywaliśmy III zjazd. Do wspólnego obiadu o godzinie 14,00 trwały spacery, strzelanie na pobliskiej strzelnicy oraz dyskusje w małych grupach dotyczące szczególnie wspomnień z okresu studiów bądź okresu po studiach. Odnotować należy, że obecność zaproszonych gości znacząco wpłynęła na przebieg zjazdu.

Miło było słuchać, że organizatorzy zjazdu zorganizowali tak miłą atmosferę, program. Takie słowa wypowiadane przez poszczególne osoby są nagrodą dla organizatorów tego zjazdu i mobilizujące dla przyszłych organizatorów następnych zjazdów. Podczas zjazdu organizatorzy udostępnili okolicznościową pieczęć, którą można było oznakować otrzymane pamiątki.

Do zobaczenia na IV zjeździe w maju 2012 roku.

Uczestnik zjazdu AGK

Ewentualne uwagi, sprostowania można przesłać na adres e-mail agk13@onet.pl


#B3.2. Zdjęcie zbiorowe uczestników 3-go zjazdu w 2010 roku:

Zdjęcie 3

Zdjęcie 3 (courtesy Aleksander Komorowski). Zbiorowe zdjęcie uczestników III zjazdu absolwentów Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej 1970. Duszniki-Zdrój 22 i 23 maja 2010 roku.
Pokazani na zdjęciu: 1. Edward Barzycki, 2. Ryszard Kaczmarski – gość zjazdu, 3. Osoba towarzysząca Ryszardowi Kaczmarskiemu, 4. Maria Pogost (Mara Fox), 5. Osoba towarzysząca Stanisławowi Mendelowskiemu, 6. Stanisław Mendelowski, 7. Osoba towarzysząca Józefowi Chabińskiemu, 8. Józef Chabiński, 9. Aleksander Komorowski, 10. Osoba towarzysząca Ryszardowi Łukasiewiczowi, 11. Janusz Mstowski, 12. Bożena Ciałkowska (Brzozowska), 13. Zdzisław Bańkowski, 14. Halina Szaro (Chlebosz), 15. Józef Choroba, 16. Ś.P. Bernard Dudek, 17. Ś.P. Stanisław Kaczmarczyk, 18. Janusz Krassowski, 19. Stanisław Banerski (Bania), 20. Ś.P. Kazimierz Grzelak, 21. Maciej Rusin, 22. Kazimierz Miernicki, 23. Ryszard Łukasiewicz, 24. Henryk Górgól, 25. Waldemar Dziurzyński, 26. Jerzy Hołdyk, 27. Wiesław Jabłoński, 28. Janusz Kwasecki, 29. Andrzej Patocki, 30. Osoba towarzysząca Romanowi Sperzyńskiemu, 31. Ś.P. Roman Sperzyński, 32. Janusz Rutański, 33. Andrzej Golenko, 34. Mieczysław Pytel - gość zjazdu, 35. Żona Józefa Pielorza, 36. Józef Pielorz, 37. Janusz Szymkowski, 38. Jan Kolenda, 39. Jerzy Szczerbina, 40. Czesław Medyński, 41. Krzysztof Janik, 42. Jan Zakrzewski, 43. Bogdan Hełka, 44. Grzegorz Średziński, 45. Marek Przygodzki, 46. Mieczysław Cisło, 47. Janusz Dziuk, 48. Tadeusz Łosik, 49. Żona Janusza Bondyry, 50. Janusz Bondyra.
* * *
Uwaga: aby przypomnieć sobie "kto jest kto" na powyższym zdjęciu, wystarczy kliknąć na (zielony i podkreślony) link do zdjęcia "zjazd_2010_kto_jest_kto.jpg" - co spowoduje pojawienie się odrębneg zdjęcia które zawiera już numery z podpisu ponanoszone na poszczególne osoby ze zdjęcia. Powyższe zdjęcie jest udostępniane w aż tak dużej rozdzielczości (tj. zajmującej około 7 MB), że twarz każdego uczestnika zjazdu daje się wyraźnie powiększyć do wiekości przy której twarz ta wypełni cały ekran komputera i ciągle jest ostro widoczna. Dlatego jeśli oglądający życzy sobie przeanalizować powiększenie powyższego zdjęcia, np. aby przypomnieć sobie rysy twarzy poszczególnych uczestników zjazdu, wówczas może dokonać tego w dużej rozpiętości powiększeń i to aż na kilka odmiennych sposobów. Pierwszy sposób (1) polega na kliknięciu na owo zdjęcie - co spowoduje pojawienie się powiększalnej wersji tego zdjęcia w odrębnym okienku, gdzie oglądający będzie mógł je powiększać z pomocą narzędzi wbudowanych do jego internetowej przeglądarki. (W nowych przeglądarkach narzędzia te przyjmują zwykle wygląd małej "lupki" z plusem w środku, pojawiającej się na dolnym marginesie okienka z tym zdjęciem. Po kliknięciu na tą "lupkę" i następnym kliknięciu na zdjęcie, zdjęcie to zostaje powiększone.) Drugi sposób (2) powiększenia tego zdjęcia polega na załadowaniu jego kopii do własnego komputera i następnym oglądaniu we własnym komputerze z pomocą jakiegoś posiadanego w nim programu pozwalającego na powiększanie analizowanych zdjęć, np. "My computer", "Windows Explorer", "Microsoft Photo Editor", "Paint", itp. Ten sposób umożliwia uzyskiwanie najwyższych i najostrzejszych powiększeń. Istnieje wiele sposobów załadowania kopii tego zdjęcia do swego komputera (np. wystarczy kliknąć myszą na symbol dyskietki który pojawia się w górnym-lewym narożniku tego zdjęcia kiedy wjedziemy na nie myszą, poczym wykonać instrukcje jakie się pojawią) - warto przy tym wiedzieć, że do zdjęć wirusy komputerowe NIE mogą się doczepiać. Ostatni zaś sposób (3) oglądnięcia powiększenia tego zdjęcia polega na odwiedzeniu dowolnej innej strony internetowej jaka też udostępnia powyższe zdjęcie w jego wersji o wysokiej rozdzielczości pozwalającej na rozróżnianie rysów twarzy. Osobiście z przyjemnością rekomendowałbym do oglądnięcia w tym celu strony czasopisma "PRYZMAT" wydawanego przez naszą rodzimą uczelnię, Politechnikę Wroclawską. W swoim numerze 239, na stronach 72 i 73, pokazuje ono również powyższe zdjęcie uczestników Zjazdu naszego Roku w Dusznikach w 2010 roku, oraz prezentuje opis tego spotkania. Oczywiście, tamta strona czasopisma PRYZMAT jest przygotowana profesjonalnie, stąd rozdzielczość pokazanego tam zdjęcia też jest równa rozdzielczości zdjęcia jakie ja pokazuję na moich stronach. Ponadto, czasopismo PRYZMAT w ciekawy i rzetelny sposób informuje o nowinach związanych z Politechniką Wrocławską, stąd kiedy raz ktoś je odwiedzi, jak magnes będzie ono go potem przyciągało po następne nowiny. Aby oglądnąć sobie to zdjęcie i strony 72 i 73 z czasopisma PRYZMAT, trzeba najpierw uruchomić jego witrynę np. poprzez kliknięcie na nastepujący link z jego adresem jaki używało ono w 2010 roku: www.pryzmat.pwr.wroc.pl. Potem w dziale "Rok akademicki 2009/2010" należy kliknąć na PDF egzemplarz owego numeru 239, tj. kliknąć na wiersz "Pryzmat 239.pdf". Zdjęcie i opis III Zjazdu znajduje się w owym numerze 239 na stronach 72 i 73.


#B4. Zjazd z okazji 100-lecia Politechniki Wrocławskiej - piątek, 26 listopada 2010 roku:

       W piątek, dnia 26 listopada 2010 roku, na Politechnice Wrocławskiej rozpoczął się dwudniowy "Światowy Zjazd Absolwentów" z okazji obchodów 100-lecia istnienia tej uczelni. Niniejszym mam więc przyjemność poinformować, że w zjeździe tym uczestniczyła też pięcio-osobowa (wyłącznie męska) reprezentacja naszego roku. Oto zdjęcie naszych reprezentantów:

Zdjęcie 4

Zdjęcie 4 (courtesy Grzegorz Średziński). Zbiorowe zdjęcie reprezentantów naszego roku na "Światowym Zjeździe" z okazji 100-lecia Politechniki Wrocławskiej. Wykonane we Wrocławiu, w piątek dnia 26 listopada 2010 roku, cyfrowym aparatem "Nikon Coolpix".
       Pokazani na zdjęciu są (wymieniam tylko mężczyzn, licząc od lewej ku prawej): 1. Andrzej Kruszyna, 2. Staszek Przeworek, 3. Leszek Mozyrko, 4. Staszek Banerski (Bania), 5. Grzesiek Średziński. Trzy dziewczyny też obecne na zdjęciu są "Hostesses'ami Zjazdu", tj. studentkami czwartego i piątego roku naszej Politechniki jakie pomagały w organizacji Zjazdu i uświetniały swoją obecnością oficjalną część Zjazdu.
       Jeszcze jedno zdjęcie trzech uczestników tego samego Zjazdu 100-lecia (tj. Staszka Przeworka, Staszka Banerskiego (Banię), oraz Andrzeja Kruszyny) zostało wystawione jako "zdjęcie 6" na stronie Andrzeja Kruszyny. Na tamtym zdjęciu polecam szczególnej uwadze tzw. "orb" - który zdaje się zawisać tuż przy czapce Andrzeja Kruszyny i który wcale NIE jest "plamą na kliszy" (jak niektórzy "orby" te nazywają) ponieważ zdjęcie owo też wykonane zostało aparatem cyfrowym "Nikon Coolpix" (kliknij na niniejszy (zielony) link aby tutaj zobaczyć to zdjęcie z orbem). Niektórzy badacze UFO wierzą, że owe "orby" są to rodzaje minaturowych, bezzałogowych, sterowanych komputerowo wehikułów UFO. Tą ich naturę wehikułów UFO najlepiej ujawnia spora już liczba takich "orbów" utrwalonych na wideo i wyraźnie tam ujawniających jak szybko i jak "inteligentnie" one latają - np. nocami świecąc intensywnie i "bawiąc się" z obserwującymi je ludźmi. Orbom tym poświęcono już aż cały szereg filmów i programów dokumentacyjnych okazyjnie pokazywanych w telewizji. Omawia je także sporo moich stron internetowych. Przykładowo, raporty ich naocznych obserwatorów przytoczone są, m.in., w punkcie #E3.2 na stronie o nazwie newzealand_pl.htm, czy w punktach #I1 i #I3 na innej stronie o nazwie explain_pl.htm. Z kolei swoje zdjęcia takich orbów też uchwyconych aparatem cyfrowym pokazałem m.in. jako "Fot. #G1ab" i "Fot. #G2ab" na stronie o nazwie landslips_pl.htm. (Te "moje" orby były fotografowane w plenerze, w naturalnym świetle ale pod nieobecność słońca na znacząco zachmurzonym niebie, oraz pod nieobecność jakichkolwiek źródeł sztucznego światła - wyjaśniam te szczegóły na wypadek gdyby ktoś np. twierdził że owe "orby" są powiedzmy refleksjami żarówek.)


#B5. "Czwarty Zjazd z 2012 roku" - odbyty w piątek, sobotę i niedzielę, dnia 25, 26 i 27 maja 2012 roku:

       Absolwenci Wydziału Mechanicznego z roku 1970 Politechniki Wrocławskiej spotkali się kolejny raz na IV zjeździe w Dusznikach-Zdroju w piątek, sobotę i niedzielę, 25 do 27 maja 2012 roku.


#B5.1. Sprawozdanie z 4-go zjazdu w 2012 roku:

       Kolejny IV zjazd absolwentów Wydziału Mechanicznego z roku 1970 odbył się aby powspominać okres studiów i odnowić więzi jakie zawiązały się podczas odbywania studiów na naszej uczelni w latach 1964-1970 oraz powspominać porzednie zjazdy. Termin IV zjazdu został określony na poprzednim spotkaniu jakie odbyło się w maju 2010 roku.

Organizacją IV zjazdu zajęli się koledzy samozwańczego komitetu organizacyjnego poprzedniego zjazdu w osobach: Grzegorz Średziński, Jan Kolenda, Aleksander Komorowski i Zdzisław Bańkowski. Zgodnie z sugestią z poprzedniego spotkania zaplanowano zjazd 3 dniowy. Opracowano program zjazdu i rozesłano zaproszenia do potencjalnych uczestników, zaproszono również koleżanki i kolegów którzy ukończyli nasz wydział w roku 1969. Łącznie w zjeździe uczestniczyło 31 absolwentów z roku 1970, 8 absolwentów z roku 1969 oraz 11 zaproszonych gości (głównie osoby towarzyszące). Kilku uczestników spotkania dojechało w drugim dniu zjazdu.

Spotkanie uczestników zjazdu po zakwaterowaniu rozpoczęło się od wspólnej obiadokolacji która potrwała dość długo. Następnie w podgrupach odbywały się spotkania które czasami przedłużyły się do późnych godzin nocnych.

W sobotę po śniadaniu mieszkaniec Dusznik-Zdoju i wieloletni burmistrz tego miasta Grzegorz Średziński zaproponował wspólne zwiedzanie ciekawszych obiektów w mieście a były to: Muzeum Papiernictwa gdzie mogliśmy zapoznać się z produkcją ręcznie czerpanego papieru, Pijalnia Wód Mineralnych, Dworek im. Fryderyka Chopina w którym corocznie od 1946 odbywają się Międzynarodowe Festiwale Chopinowskie. Zwiedzanie trwało ponad cztery godziny ale było warte, bo oprowadzający Grzegorz Średziński okazał się wspaniałym przewodnikiem. Po powrocie, zregenerowaniu sił i wspólnym obiedzie chętni udali się do Kościoła pw. św. Franciszka z Asyżu przy Klasztorze O.O. Franciszkanów na mszę świętą w intencji uczestników zjazdu i zmarłych kolegów - szczególnie tych którzy zmarli a uczestniczyli w poprzednim zjeździe (tj. Kazimierz Grzelak, Roman Sperzyński i Bernard Dudek). Do mszy śpiewał nasz kolega Janusz Rutański.

Następnie odbyła się oficjalne otwarcie IV zjazdu przez gospodarza zjazdu Grzegorza Średzińskiego który wygłosił mowę powitalną, następnie każda z Pań tradycyjnie otrzymała od członków komitetu organizacyjnego czerwoną różę.

Koledzy którzy nie uczestniczyli w poprzednim spotkaniu zapoznali zebranych z losami zawodowymi jakie miały miejsce od ukończenia naszej uczelni w roku 1970. Aktorami tej prezentacji byli: Edward Stanisław Dzidowski, Andrzej Kruszyna, Andrzej Zbyryt i Stanisław Przeworek - którego wypowiedź była ciekawa i wyjątkowo zabawna. Pozostali absolwenci zaktualizowali wypowiedź wygłoszoną na poprzednim spotkaniu. Zaraz po części oficjalnej wykonano wspólne zdjęcie uczestników zjazdu.

O godz. 20.00 rozpoczął się oczekiwany bankiet na którym do tańca przygrywał zaproszony muzyk. Atmosfera na bankiecie była wspaniała, urozmaicana wspólnymi śpiewami. Bankiet zakończył się ok. godz. 2.00, ale wielu uczestników zjazdu w podgrupach wspominała lata studiow.

Po śniadaniu w trzecim dniu nastąpiło podsumowanie zjazdu na którym członkowie komitetu organizacyjnego wręczyli absolwentom certyfikaty uczestnictwa w IV zjeździe oraz podziękowań uczestnikom którzy byli na wszystkich 4. zjazdach, a byli nimi Bożena Ciałkowska, Stanisław Banerski i Kazimierz Miernicki. Na koniec absolwenci wypełnili anonimowo przygotowaną ankietę z której wynika aby zorganizować kolejny V jubileuszowy zjazd w Dusznikach-Zdroju w maju 2015 roku.

Po wykwaterowaniu się z ośrodka po wspólnym obiedzie nastąpiło zakończenie IV zjazdu.

Do spotkania w większym gronie na V jubileuszowym zjeździe w maju 2015 roku

Pozdrawiam Aleksander G. Komorowski


#B5.2. Zdjęcie zbiorowe uczestników 4-go zjazdu w 2012 roku:

Zdjęcie 5

Zdjęcie 5 (courtesy Aleksander Komorowski). Zbiorowe zdjęcie uczestników IV zjazdu rocznika 1970 absolwentów Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej. Duszniki-Zdrój 25 do 27 maja 2012 roku.
Dystyngowane osoby widoczne na tym zdjęciu to: 1. Jan Kolenda, 2. Żona Grzegorza Średzińskiego, 3. Jan Zakrzewski, 4. Grzegorz Średziński, 5. Jerzy Szczerbina, 6. Stanisław Przeworek, 7. Żona Bogdana Hełki, 8. Andrzej Kruszyna, 9. Janusz Dziuk, 10. Żona Józka Pielorza, 11. Józef Pielorz, 12. Janusz Kwasecki, 13. Janusz Krassowski, 14. Janusz Mstowski, 15. Andrzej Zbyryt, 16. Andrzej Golenko, 17. Andrzej Patocki, 18. Mieczysław Pytel (nie kończył studiów z nami - zaproszony gość), 19. Mieczysław Cisło, 20. Jerzy Hołdyk, 21. Krzysztof Janik, 22. Stanisław Banerski, 23. Stanisław Mendelowski, 24. Aleksander Komorowski, 25. Zdzisław Bańkowski, 26. Żona Zdzisława Bańkowskiego, 27. Kazimierz Miernicki, 28. Bogdan Hełka, 29. Edward Dzidowski, 30. Ryszard Kaczmarski (nie kończył studiów z nami - zaproszony gość), 31. Żona Ryszarda Kaczmarskiego, 32. Janusz Rutański, 33. Ryszard Łukasiewicz, 34. Żona Ryszarda Łukasiewicza, 35. Żona Aleksandra Komorowskiego, 36. Józef Chabinski, 37. Bożena Ciałkowska, 38. Edward Barzycki, 39. Mara Fox.
* * *
Uwaga: aby przypomnieć sobie "kto jest kto" na powyższym zdjęciu, wystarczy porównać numery przyporządkowane poszczególnym osobom w powyższym podpisie pod "zdjęciem 5", z numerami jakie na odrębnym zdjęciu o nazwie "zjazd_2012_kto_jest_kto.jpg" ponanoszone na poszczególne osoby ze zdjęcia. Aby zaś zobaczyć owo zdjęcie "zjazd_2012_kto_jest_kto.jpg" wystarczy kliknąć na poniższy guzik
lub kliknąć tu na dowolny (zielony i podkreślony) link do zdjęcia "zjazd_2012_kto_jest_kto.jpg".


#B5.3. Zdjęcie rocznika 1969 uczestników zjazdu w 2012 roku:

Ponieważ uczestnikami zjazdu w 2012 roku były także nasze koleżanki i byli nasi koledzy z rocznika 1969 absolwentów naszego wydziału, poniżej przytaczam ich zbiorowe zdjęcie. Oto ono:

Zdjęcie 5

Zdjęcie 5(1969) (courtesy Aleksander Komorowski). Zbiorowe zdjęcie uczestników zjazdu rocznika 1969 absolwentów Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej. Duszniki-Zdrój 25 do 27 maja 2012 roku.
Dystyngowane osoby widoczne na tym zdjęciu to: 1 Stanisław Dobrowolski, 3 Ryszard Kluk, 7 Andrzej Bondyra (brat Janusza Bondyra widocznego na "Zdjęciu 3"). W tym miejscu mam apel do czytelników - mianowicie zaistniały obiektywne trudnści w identyfikowaniu pozostałych osób z powyższego zdjęcia. Dlatego bardzo bym prosił o pomoc w ustaleniu "kto jest kto". Pomocną informacje proszę wysłać na mój adres emailowy: janpajak@gmail.com. Z góry dziękuję.
* * *
Uwaga: aby przypomnieć sobie "kto jest kto" na powyższym zdjęciu, wystarczy porównać numery przyporządkowane poszczególnym osobom w powyższym podpisie pod "zdjęciem 5(1969)", z numerami jakie na odrębnym zdjęciu o nazwie "zjazd_2012_1969_kto_jest_kto.jpg" ponanoszone na poszczególne osoby ze zdjęcia. Aby zaś zobaczyć owo zdjęcie "zjazd_2012_1969_kto_jest_kto.jpg" wystarczy kliknąć tu na dowolny (zielony i podkreślony) link do zdjęcia "zjazd_2012_1969_kto_jest_kto.jpg".


#B6. "Piąty Zjazd z 2015 roku" - odbyty w piątek, sobotę i niedzielę, dnia 29, 30 i 31 maja 2015 roku:

Drogie Koleżanki i Koledzy.

W maju 2012 r. na naszym ostatnim spotkaniu w Jamrozowej Polanie obiecaliśmy sobie spotkanie w 45 rocznicę ukończenia studiów tj. w maju 2015 r. i ponad 50 lat od ich rozpoczęcia.

Jest to świetna okazja, aby się spotkać i powspominać kolejny raz nie tylko okres studiów.

Dlatego pragniemy zaproponować chyba ostatnie spotkanie trzydniowe w Zieleńcu koło Dusznik Zdroju (trzydniowe bo emeryci wolno chodzą, wolno myślą, wolno piją i to nie wszyscy i mają dużo wolnego czasu).. Oczekujemy również na propozycje wzbogacenia programu.

W czasie tego spotkania dla chętnych wycieczka po okolicy, a może do Czech na obiad z piwem jak też uroczysty bankiet.

Zapraszamy zatem do zgłaszania chęci uczestnictwa najchętniej z osobą towarzyszącą do dnia 15 lutego 2015 r. a termin spotkania to 29, 30, 31 maj 2015r..

Wstępny koszt imprezy około 400 zł od osoby . Szczegółowy program zostanie przesłany w terminie póżniejszym. Koleżanki i Koledzy apelujemy aby każdy z nas poczynił starania aby odnaleźć kolegów którzy do tej chwili nie uczesniczyli w naszych spotkaniach i przekonać ich do udziału w V zjeździe Duszniki-Zdrój, Zieleniec 2015.

Zgłoszenia na adres kimsc@onet.pl lub Tel.: 601 828 483 lub 748 481 881 (Jan Kolenda)

Informacje na temat zjazdu udzielą też współorganizatorzy :

Zdzisław Bańkowski, tel.: 746442424 lub 785335325, email: zbankowski@yahoo.com
Grzegorz Średziński, tel.: 748669350 lub 601476425, email: sredzinski@op.pl
Aleksander Komorowski, tel.: 531 041 381, email: agk13@onet.pl


#B6.1. Program 5-go zjazdu w 2015 roku:


DROGA KOLEŻANKO, DROGI KOLEGO !!!!!!!!
Serdecznie zapraszamy na V Jubileuszowy Zjazd z okazji
45-lecia ukończenia Wydziału Mechanicznego
Politechniki Wrocławskiej
Zjazd odbędzie się w dniach 29, 30 i 31 maja (piątek, sobota, niedziela) 2015 r.
w Hotelu Zieleniec w Dusznikach - Zdroju, Zieleńcu.
W zjeździe mile widziane osoby towarzyszące oraz koledzy którzy studiowali
dogłębniej i ukończyli wydział w następnych latach.

Program zjazdu

Piątek 29.05.2015 r.
Godz. 14.00 - 17.00 * przyjazd do hotelu i indywidualne zakwaterowanie w hotelu wg listy dostarczonej przez komitet organizacyjny,
Godz. 18.00 - 19.30 * wspólna obiadokolacja.

Sobota 30.05.2015 r.
Godz. 8.00 - 10.00 * śniadanie,
Godz. 10.00 - 14.00 * indywidualne lub grupowe zwiedzanie okolic. Proponujemy wjazd kolejką linową do granicy państwa i spacer do czeskiego schroniska Masarikowa Chata (bilet 10 zł) lub spacer na szczyt Orlica (1084 m.n.p.m.) 1,5 h marszu w jedną stronę (chętni zwiedzania okolic winni zabrać ze sobą odpowiedni ubiór i sprzęt turystyczny),
Godz. 14.30 * obiad
Godz. 16.00 * dla chętnych msza św. w intencji zmarłych kolegów i uczestników V zjazdu (przejazd do kościoła i powrót do hotelu we własnym zakresie),
Godz. 18.00 - 19.30 * otwarcie zjazdu,
Godz. 20.00 - 2.00 * bankiet.

Niedziela 31.05.2015 r.
Godz. 8.00 - 10.00 * śniadanie,
Godz. 10.00 - 11.30 * podsumowanie V zjazdu,
Godz. do 13.00 * wykwaterowanie z hotelu,
Godz. 13.00 - 14.30 * wspólny obiad, zakończenie zjazdu.

Całkowity koszt zjazdu wynosi tylko 400,00 zł na osobę. Wobec konieczności wcześniejszego zarezerwowania hotelu wpłaty za udział w zjeździe należy dokonać w terminach jak niżej. Zadatek w kwocie 150,00 zł. do dnia 25 marca 2015 r. pozostałą część w terminie do dnia 10 maja 2015 r. na konto sekretarza komitetu organizacyjnego. Można dokonać wpłaty jednorazowo całkowitej kwoty, lecz do dnia 31marca 2015 r.

Jan Kolenda 58-304 Wałbrzych ul. Sulkowskiego 15 m

Informacja dodatkowe:

Dla zainteresowanych możliwość wcześniejszego przyjazdu lub dłuższego pobytu. Faktu tego należy dokonać indywidualnie i wyprzedzająco w recepcji hotelu (podając hasło 5 zjazd wydziału mechanicznego) pod następującym adresem: Duszniki-Zdrój, Zieleniec 134 Hotel Zieleniec, tel. 74 866 0433 lub 601 953 468 , e- mail mieszko@zieleniec.pl lub biuro@hotelzieleniec.pl , www.mieszkozieleniec.pl i www.hotelzieleniec.pl.

Dojazd do hotelu:

Jadąc drogą DK8/E67 z Kłodzka w kierunku Kudowy za zjazdem do centrum Dusznik jedź 3,3 km gdzie należy skręcić w lewo w drogę DW 389. Jadąc 7,9 km po lewej stronie będzie hotel Zieleniec.. Komunikaty dotyczące organizowanego zjazdu można znaleźć na stronie: Stowarzyszenia Absolwentów Politechniki Wrocławskiej www.absolwent.pwr.wroc.pl zakładka absolwent - zjazdy lub na jednej ze stron prowadzonych przez naszego kolegę Jana Pająka np. totalizm.pl/1970/rok.htm lub pajak.org.nz/1970/rok.htm.

Dodatkowe informacje można uzyskać u członków komitetu organizacyjnego:
Gospodarz: Grzegorz Średziński tel. 74 866 9350, tel. kom. 601 476 425, e-mail sredzinski@op.pl
Skarbnik: Jan Kolenda tel. 74 848 1881, tel. kom. 601 828 483, e-mail kimsc@onet.pl
Aleksander Komorowski tel. 531 041 381, e-mail agk13@onet.pl
Zdzisław Bańkowski: tel. 74 644 2424, tel. kom. 785 335 325, e-mail zbankowski@onet.pl

O ORGANIZOWANYM ZJEŹDZIE PROSIMY POINFORMOWAĆ KOLEGÓW Z KTÓRYMI MACIE KONTAKT A NIE BYLI NA POPRZEDNICH ZJAZDACH,
DO ZOBACZENIA. Komitet Organizacyjny V zjazdu


#B6.2. Zdjęcie zbiorowe uczestników 5-go zjazdu w 2015 roku:

Zdjęcie 6

Zdjęcie 6 (courtesy Jan Kolenda). Zbiorowe zdjęcie uczestników V zjazdu rocznika 1970 absolwentów Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej. Zieleniec 29 do 31 maja 2015 roku. (Kliknij na to zdjęcie aby zobaczyc je w powiększeniu)
Dystyngowane osoby widoczne na tym zdjęciu to (wyszczególnione począwszy od najwyższego rzędu, od lewej ku prawej): 1 Janusz Kwasecki 2 Jan Zakrzewski 3 Janusz Dziuk 4 Bogdan Hełka 5 Janusz Bondyra 6 Żona Józefa Pielorza 7 Józef Pielorz 8 Kazimierz Miernicki 9 Andrzej Zbyryt 10 Maciej Rusin 11 Ryszard Łukasiewicz 12 Jan Stańczyk 13 Mieczysław Cisło 14 Ś.P. Stanisław Kaczmarczyk 15 Zona Bogdana Hełki 16 Andrzej Kruszyna 17 Stanisław Przeworek 18 Jan Kolenda 19 Andrzej Golenko 20 Waldemar Dziurzyński 21 Czesław Medyński 22 Józef Chabiński 23 Żona Ryszarda Łukasiewicza 24Janusz Krassowski 25 Andrzej Patocki 26 Jerzy Szczerbina 27 Tadeusz Łosik 28 Żona Józefa Chabińskiego 29 Żona Grzegorza Średzińskiego 30 Aleksander Komorowski 31 Grzegorz Średziński 32 Stanisław Banerski 33 Janusz Rutański 34 Jerzy Hołdyk
* * *
Uwaga: aby przypomnieć sobie "kto jest kto" na powyższym zdjęciu, wystarczy porównać numery przyporządkowane poszczególnym osobom w powyższym podpisie pod "zdjęciem 6", z numerami jakie na odrębnym zdjęciu o nazwie "zjazd_2015_kto_jest_kto.jpg" ponanoszone na poszczególne osoby ze zdjęcia. Aby zaś zobaczyć owo zdjęcie "zjazd_2015_kto_jest_kto.jpg" wystarczy kliknąć tu na dowolny (zielony i podkreślony) link do zdjęcia "zjazd_2015_kto_jest_kto.jpg".


#B7. "Szósty Zjazd z 2018 roku" - który odbył się w Zieleńcu od piątku do niedzieli w dniach 2018/06/8-10:


#B7.1. Program 6-go zjazdu w 2018 roku:

DROGA KOLEŻANKO I DROGI KOLEGO
Podczas ostatniego V zjazdu w 2015 roku obiecaliśmy sobie spotkanie w roku 2018 I oto nadszedł ten czas Wg naszego rozeznania na spotkanie przybędzie około 40 osób Zjazd jak już informowaliśmy odbędzie się w Zieleńcu w dniach 8-10 06 2018 Miejscem spotkania będzie ośrodek AGAL SPORT 57-340 Duszniki Zdrój Zieleniec 50

Program zjazdu
Piątek 08-06-2018 roku, godziny:
14.00 - 17.00 * przyjazd do hotelu i indywidualne zakwaterowanie w hotelu
17.30 - 18.30 * wspólna obiadokolacja w formie lunchu (przy ognisku o ile pogoda na to pozwoli)
19.00 - do końca * spotkanie integracyjne przy piwie i piosenkach naszej młodości

Sobota 09-06-2018 roku, godziny:
8.00 - 10.00 * śniadanie,
10.00 - 14.00 * indywidualne lub grupowe zwiedzanie okolic. Proponujemy wjazd kolejką linową do granicy państwa i spacer do czeskiego schroniska Masarikowa Chata na piwo lub spacer na szczyt Orlica (1084 m.n.p.m.) 1,5 h marszu lub zajęcia w podgrupach dla leniwych ,lub zmęczonych, albo wypad do Kudowy
14.30 * obiad
16.00 * dla chętnych msza św. w intencji zmarłych kolegów i uczestników zjazdu
17.45 * Zdjęcie pamiątkowe
18.00 - 19.30 * otwarcie zjazdu,
20.00 - 2.00 * bankiet.

Niedziela 10-06-2018 roku, godziny:
8.00 - 10.00 * śniadanie,
10.00 - 11.30 * podsumowanie V zjazdu,
do 13.00 * wykwaterowanie z hotelu,
13.00 - 14.30 * wspólny obiad, zakończenie zjazdu.

Zakwaterowanie w pokojach dwuosobowych z pełnym węzłem sanitarnym Jest możliwość zakwaterowania 1 osoby w pokoju ale za dopłatą 40 zł/dobę Opłatę tą należy uiścić na miejscu Ze względu na dość szeroki zaproponowany program turystyczno-ogniskowy prosimy o odpowiedni ekwipunek, ,oraz o zabranie śpiewników z III zjazdu.

KOSZT UCZESTNICTWA WYNOSI 400ZŁ OD OSOBY Zaliczkę w wysokości 150 zl należy wpłacić do dnia 15-05-2018, z podaniem własnego nazwiska. Pozostałą część tj 250 zł na miejscu w Zieleńcu Koleżanki i Koledzy którzy przyjadą z zagranicy mogą uiścić całą kwotę już na miejscu potwierdzając obecność wcześniejszym e mailem lub smsem Około 25 maja podamy nr telefonów osób mieszkających koło siebie w celu wspólnego transportu

Pozdrawiamy i do zobaczenia
Kontakt Jan Kolenda Tel 601828483, kimsc@onet.pl
Grzegorz Średziński Tel 601476425 ,sredzinski@op.pl

Komitet organlzacyjny: Grzegorz Średziński, Jan Kolenda, Zdzisław Bańkowski, Aleksander Komorowski


#B7.2. Zdjęcia zbiorowe uczestników 6-go zjazdu w 2018 roku:

Witam i przesyłam zdjęcia z VI zjazdu mechaników, który dzisiaj się zakończył w Zieleńcu. Od piątku do dzisiaj 32 uczestników spędziło wspólnie czas wspominając razem okres studiów od których minęło 48 lat. Uczestnicy wyrazili ochotę spędzenia wspólnie 50-ki od ukończenia studiów. To już za dwa lata. Pozdrawiam Grzegorz
Oto kilka fotek:
Uwaga: aby przypomnieć sobie "kto jest kto" na powyższym zdjęciu, wystarczy porównać numery przyporządkowane poszczególnym osobom w podanym poniżej wykazie, z numerami jakie na odrębnym zdjęciu o nazwie "zjazd_6_2018_kto_jest_kto.jpg" są ponanoszone na poszczególne osoby z tego zdjęcia. Aby zaś zobaczyć owo zdjęcie "zjazd_6_2018_kto_jest_kto.jpg" wystarczy kliknąć tu na dowolny (zielony i podkreślony) link do zdjęcia "zjazd_6_2018_kto_jest_kto.jpg".
Wykaz dystyngowanych osób widocznych na tym zdjęciu (wyszczególnienie począwszy od najwyższego rzędu, od lewej ku prawej): 1 = Wiesiu Jabłoński, 2 = Janusz Dziuk, 3 = Czesław Medyński, 4 = Kazimierz Miernicki, 5 = Andrzej Golenko, 6 = Waldek Dziurzyński, 7 = Stanisław Banerski, 8 = Mieczysław Cisło, 9 = Jerzy Hołdyk, 10 = Roman Janik (brat Krzysztofa) gość, 11 = Stanisław Przeworek, 12 = Bogdan Hełka, 13 = Andrzej Patocki, 14 = Janusz Szymkowski, 15 = Janusz Kwasecki, 16 = Tadeusz Łosik, 17 = Krzysztof Janik, 18 = Janusz Rutański, 19 = Halina Szaro (Chlebosz), 20 = Andrzej Kruszyna, 21 = Jan Kolenda, 22 = Jan Stańczyk, 23 = Grzegorz Średziński, 24 = Edward Barzycki, 25 = Bożena Ciałkowska (Brzozowska), 26 = Andrzej Zbyryt, 27 = Lucyna Chabińska (żona Józefa) gość, 28 = Jozef Chabiński, 29 = Mery Fox (Maria Pogost), 30 = Jerzy Szczerbina, 31 = Jan Zakrzewski, 32 = dla ścisłości kronikarskiej podajemy, że w zjeździe uczestniczył też Włodzimierz Wigdorczyk, partner Marysi Pogost, ale nie zdążył się przebrać i stąd go nie ma na tym foto - dlatego dodatkowo załączamy odrębne zdjęcie (jakie można oglądnąć po kliknięciu na niniejszy zielony link), na którym pokazany został jako pierwszy z trzech uwiecznionych tam osób. Oprócz Włodzimierza, zdjęcie to pokazuje też siedzącego przy nim Tadeusza Łosik (w różowej koszuli) oraz Wiesława Jabłońskiego siedzącego poza stołem.


#B8. "Siódmy Zjazd z 2020 roku" - który miał odbyć się w Zieleńcu od piątku do niedzieli w ostatni weekend maja, tj. w dniach 2020/05/29-31:

Motto: "W ciężkich warunkach bojowych nawet 'sinus alfa' może zbliżać się do wartości wynoszącej cztery." (Powiedzenie oficera od "Mostów Wysokich" z naszego Szkolenia Wojskowego w czasach studiów. Czytelnikom, którzy NIE przechodzili "staroświeckiego" szkolenia wojskowego saperów i stąd NIE znają unikalnych uczuć doznawanych np. stojąc pod trzeszczącym mostem drewnianym jaki właśnie się zbudowało zaś po jakim przetacza się pierwszy ciężki transporter opancerzony (np. "SKOT"), albo pierwszy czołg - tak jak my tam staliśmy na swych drżących od emocji nogach, winny jestem wyjaśnienia "puenty" jaką starał się nam uświadomić nasz doświadczony wojną oficer. Mianowicie, tylko w czasach pokoju i dobrobytu "sinus alfa" zawsze ma wartość NIE większą niż jeden. Natomiast w sytuacji kiedy wyniki rozstrzygającego boju zależą od tego czy zdoła się na czas zbudować most przez niebezpieczną rzekę pracując pod ostrzałem sił nieprzyjaciela, a przez analogię także w czasach upadku cywilizacji, anarchii, braku żywności, oszalałych z głodu ludzi z nożami poszukujących czegoś do zjedzenia, galopującej zagłady, itp. z szybko nadchodzących lat 2030-tych jakie opisałem w punkcie #B8.2 poniżej, to co zupełnie niemożliwe staje się codzienną normą - w tym nawet "sinus alfa" może wówczas osiągać wartość np. "cztery".)


#B8.1. Projekt programu 7-go zjazdu w 2020 roku:

DROGA KOLEŻANKO I DROGI KOLEGO

Podczas ostatniego VI zjazdu w 2018 roku obiecaliśmy sobie spotkanie w roku 2020. Jest to 50 rocznica ukończenia studiów. I oto nadchodzi ten czas. Wg naszego rozeznania na spotkanie przybędzie około 30-40 osób. Zjazd odbędzie się w Zieleńcu w ostatni weekend maja 2020 roku (29-30-31). Ponieważ rocznica jest niesamowita (pół wieku) proponujemy następujący porządek. Spotkamy się w piątek 29 maja 2020 roku we Wrocławiu na Politechnice na Wydziale Mechanicznym. W spotkaniu weżmie udział dziekan Wydziału Mechanicznego i inne osobistości Politechniki Wrocławskiej. Po części oficjalnej indywidualnymi samochodami jedziemy do Zieleńca. Zapraszamy absolwentów z osobami towarzyszącymi.

Program zjazdu
Piątek:
Godz. 10-11 * przyjazd do Wrocławia na wydział mechaniczny PW
11.30-15,00 część oficjalna z udziałem oficjeli PW
Podzielenie się wspomnieniami
Z naszego roku który ukończyło 106 osób wykiełkowało 3 Profesorów (Zb Korzeń, St. Dzidowski, Bożena Brzozowska-Ciałkowska)
1 adiunkt (Janusz Szymkowski )
6 doktorów (Witold Imiołczyk. Józef Pielorz, Andrzej Golenko, Janusz Mstowski, Jan Pająk, Wiesław Bereś)
oraz cała rzesza zdolnych młodych ludzi ,która też odcisnęła swoje piętno na losach przemysłu i losach Polski .
W tym czasie planujemy obiad w stołówce PW jak również zapoznanie się ze zmianami jakie dokonały się na naszym wydziale w ciągu pół wieku
15-17 Przejazd Wrocław - Zieleniec
Potrzeba tutaj około 10 samochodów osobowych i sądzimy ,że tyle jesteśmy w stanie zorganizować.
18 00 * wspólna obiadokolacja w formie lunchu (przy ognisku o ile pogoda na to pozwoli)
19.00 - * spotkanie integracyjne przy piwie i piosenkach naszej młodości
Sobota:
Godz. 8.00 – 9. 00 * śniadanie,
10 -14 Indywidualne lub grupowe zwiedzanie okolic. Wjazd kolejką linowa do granicy państwa i tradycyjny już spacer do czeskiego schroniska ,lub na szczyt Orlicy (1084 m npm)
15 .00 obiad
16. 30 dla chętnych msza św w intencji zmarłych kolegów i uczestników zjazdu.
18.45* Zdjęcie pamiątkowe
19.00 - 19.30 * otwarcie zjazdu,
20.00 - 2.00 * bankiet.
Niedziela:
Godz. 8.00 - 10.00 * śniadanie,
10.00 - 11.30 * podsumowanie zjazdu,
do 13.00 * wykwaterowanie z hotelu,
13.00 - 14.30 * wspólny obiad, zakończenie zjazdu.

Ponieważ musimy dość wcześnie zarezerwować miejsca w hotelu uprzejmie prosimy o zadeklarowanie udziału w spotkaniu. Odnośnie kosztów .Ustalimy je dokładnie po określeniu liczby uczestników. Spodziewany koszt wyniesie być może nieco ponad 400 zł od osoby, aczkolwiek robimy wszystko aby zmieścić się w tej kwocie. Prosimy zatem o wpłatę zaliczki w wysokości 180 zł od osoby do dnia 15 lutego 2020 roku na konto o numerze jaki wysyłamy emailowo. Pozostałą część należy uiścić na miejscu w Zieleńcu. Jednocześnie prosimy o zadeklarowanie chęci przyjazdu samochodem do Wrocławia, aby zabrać koleżanki i kolegów do Zieleńca. Potrzeba będzie około 10-12 samochodów. Staramy się o zaparkowanie na terenie PW. Szczegóły dotyczące pobytu i parkowania na terenie uczelni podamy po ich uzyskaniu w terminie póżniejszym.

Kontakt Jan Kolenda Tel 601828483, kimsc@onet.pl
Grzegorz Średziński Tel 601476425, sredzinski@op.pl


#B8.2. Szczypta humoru:

       W nawiązaniu do przytoczonego w punkcie #B8.1 projektu programu tego "VII zjazdu", warto tutaj nadmienić kilka zabawnych spraw i sytuacji - jakich zaistnienie wprowadziło nieco humoru do naszego emerytalnego życia. Przykładem pierwszej z nich, to fakt iż w naszym wieku "pamięć już NIE taka jak dawniej" (zresztą nie tylko pamięć, a także "szybkość upływu nawracalnego czasu ludzkiego", jaki to nawracalny czas w wieku ponad 70 lat może upływać nawet ponad dwa razy szybciej niż w latach młodości - po empiryczny materiał dowodzący tego szybszego upływu czasu patrz punkt #L3 ze strony oscillatory_chamber_pl.htm). Przykładowo, piszący ów program zjazdu prawdopodobnie zapomnieli, że ich kolega który redaguje niniejszą stronę, tj. ja - dr inż. Jan Pająk, też był profesorem i to aż na czterech odmiennych uniwersytetach z poza granic Polski (tj. na Cyprze, w Malezji, na Borneo i w Korei) oraz że realizował te profesury w aż dwóch drastycznie odmiennych dyscyplinach naukowych - tj. był profesorem inżynierii mechanicznej (na uniwersytetach Malezji i Borneo), oraz profesorem nauk komputerowych (na uniwersytetach Cypru i Korei). Te cztery moje profesury są opisane w punkcie #69 z "części #D" tej strony - jednak najwyraźniej owe opisy trzeba dodatkowo pokolorować i wyróżnić grubym drukiem aby zwracać na nie uwagę moich byłych kolegów z naszego roku studiów. W sumie więc razem ze mną, z naszego roku studiów wywodzi się co najmniej czterech profesorów - NIE zaś tylko owych trzech polskich moich kolegów-profesorów z PW wymienianych w punkcie #B8.1 niniejszej strony. (Piszę "co najmniej czterech", bowiem NIE utrzymujemy kontaktów ze wszystkimi absolwentami naszego roku studiów. NIE powinno się więc wykluczać, że niektórzy z nich, podobnie jak ja, też zostali profesorami poza granicami Polski. Ponadto, można też żartować - tak jak czyniliśmy to na obozach wojskowych, że w "ciężkich warunkach bojowych" moje 4 profesury zagraniczne daje się liczyć jako odpowiedniki osiągnięć czworga odmiennych polskich profesorów uniwersyteckich. Wszakże w przeciwieństwie do Polski, gdzie niemal każdy profesor typowo całe swe życie spędza przywiązany do jednej uczelni (najczęściej tej którą sam ukończył, a stąd którą zna najlepiej), żyje wśród od dawna znanych mu osób o tej samej co on kulturze i języku, zwykle publikuje poprzez przyjaznych mu krajowych wydawców i czasopisma, co roku wykłada niemal to samo, oraz aż do odejścia na emeryturę bezskutecznie usiłuje doszukać się sensu w tej samej badanej przez siebie ateistycznej tematyce, ja byłem profesorem na czterech odmiennych zagranicznych uczelniach zlokalizowanych w odległych od siebie zakątkach świata. Na każdej też z nich wykładałem - i to po angielsku, zupełnie odmienne naukowe dyscypliny i specjalizacje, prowadziłem drastycznie odmienne rodzaje działalności administracyjnej, dokonywałem badań w aż dwóch równocześnie obszarach - zupełnie niezwiązanych ze sobą (tj. badań (a) w tematach promujących moją karierę zawodową, oraz badań (b) w tematach rozwijających moje rzekome "hobby" naukowe wynikające z oficjalnej dezaprobaty naukowych "tabu" jakie swymi badaniami wyprowadzałem ku światłu i ku ludzkiej świadomości, tj.: badań Boga, mojej naukowej "Teorii Wszystkiego z 1985 roku", filozofii totalizmu, "Ustroju Nirwany", "Tablic Cykliczności", Napędów Przyszłości, Magnokraftów (pokazanych na "Rys. #B8.2a" poniżej), Komór Oscylacyjnych, działania odkrytego przez siebie a zaprogramowanego przez Boga "nawracalnego czasu softwarowego" w którym my ludzie się starzejemy, Wehikułu Czasu, telekinezy, perpetuum mobile i urządzeń do generowania czystej darmowej energii, telepatii, teleskopów telepatycznych, itp. - po wizualne oglądnięcie szczegółów patrz moje polskojęzyczne półgodzinne "portfolio" filmowe z adresu https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM (ma ono bowiem też wersję angielskojęzyczną i niemieckojęzyczną), zaś po opisy najważniejszych z tych tematów patrz "część #V", szczególnie punkt #V2, z mojej strony o nazwie 2020zycie.htm). Nieustannie zmuszany też byłem wywalczać swe publikacje w zagranicznych mediach i krajach, oraz mieszkałem i żyłem wśród ludzi, którzy podczas każdej z moich profesur mówili na codzień innymi językami, praktykowali odmienną kulturę i religię, kultywowali zupełnie inne wartości życiowe, a nawet używali odmiennych alfabetów - co np. nazw ulic ich miast dla mnie niczym NIE różniło od sekretnych szyfrów ze ścian labiryntów. A wszystko to czyniłem będąc w Polsce nieustannie krytykowany, opluwany, wyszydzany, itp., przez popleczników potężnych "mocy zła", o jakich to mocach odkryłem iż: od tysiącleci skrycie okupują one i eksploatują Ziemię i ludzkość; szczególnie zmyślnie i inteligentnie blokują i wypaczają ujawnianie wszelkiej prawdy (np. patrz "Fot. #L5" ze strony o nazwie smart_tv.htm) - w tym także prawdy o moich naukowo niepodważalnych dowodach na istnienie Boga, prawdy o równoczesnym istnieniu i działaniu w naszym "świecie materii" aż dwóch rodzajów czasu o odmiennych szybkościach upływu, tj. powolnego "nawracalnego czasu softwarowego" w jakim my się starzejemy, oraz ponad 365 tysięcy razy od niego szybszego "nienawracalnego czasu absolutnego wszechświata" w jakim starzeją się cząstki atomy, izotopy, minerały, węgiel, skamienieliny, itp., prawdy o wyjaśnionym moją "Teorią Życia z 2020 roku" powstaniu życia NIE w nieożywionej materii naszego trzywymiarowego "świata materii" a w "Drobinach Boga" z czterowymiarowego "przeciw-świata", czy prawdy o nieistnieniu w naturze ani "upływu czasu" ani działania "czasu" jakie zostały "wynalezione" dopiero przez Boga i wprogramowane tylko w działanie naszego "świata materii"; powstrzymują i blokują faktyczne zaawansowanie techniczne ludzkości; oraz już podjęły urzeczywistnienie sprowadzenia na ludzkość zagłady lat 2030-tych jaka ma nas zapędzić z powrotem do jaskiń lub na drzewa; a także odnotowując jak coraz więcej moich kolegów ze studiów, jacy doskonale mnie znają bowiem razem m.in. ryzykowaliśmy zdrowie i życie ucząc się rozbrajania pól minowych, wysadzania wrogich linii telegraficznych w powietrze, formowania w ziemi trotylem ogromnych rowów przeciw-czołgowych i budowania mostów poprzez głębokie i niebezpiecznie szybkie rzeki, z którymi na codzień dzieliliśmy się obozowym razowcem i wojskową zupą jaka każdorazowo nazywała się inaczej jednak zawsze smakowała dokładnie tak samo, oraz razem z którymi na poligonie nuciliśmy ówczesny przebój Jana Pietrzak o tytule "Za trzydzieści parę lat", woli raczej wybrać wierzenie w prawdę zapewnień popleczników owych "mocy zła", niż w dobrze udokumentowane ustalenia naukowe swego kolegi ze studiów. Jeszcze inna zabawna sprawa i sytuacja, też wynikająca z owego punktu #B8.1, to że najwyraźniej moim życiowym zadaniem jest nieustające pełnienie funkcji przypominacza oraz prostującego (ku prawdzie). Całe więc szczęście, że Bóg obdarzył mnie w tym celu wysokim poczuciem humoru, cierpliwością, tolerancją, a także wymaganym od nas przez Boga miłowaniem bliźniego jak siebie samego (patrz werset 22:39 biblijnej "Ew. w/g św. Mateusza"), które to najtrudniejsze ze wszelkich rodzajów miłowania, wypracowywałem pracowicie u siebie przez wiele lat "metodą transformowania własnych motywacji" jaką sam opracowałem i sprawdziłem na sobie iż działa ona doskonale, zaś jaką to metodę dla użytku wszystkich bliźnich mających trudności z miłowaniem ichnich bliźnich opisałem szczegółowo w podrozdziale #A2.12 ze swej strony internetowej o nazwie totalizm_pl.htm. Wszakże niezależnie od powyższego przypomnienia swym własnym kolegom z roku o sarkastycznie zabawnej sprawie owych 4 profesur, przykładowo "wyszukiwarkom internetowym" od kilkudziesięciu już lat, niestety dotychczas bezskutecznie, staram się przypominać, że jeśli jakiś pytający "internauta" wpisuje w nie słowa kluczowe Teoria Wszystkiego, wówczas oprócz wskazania mu niedawno "nakręconego" przez Anglików propagandowego filmu, który swym wysoce mylącym i blokującym postęp ludzkiej wiedzy tytułem Teoria Wszystkiego szkodliwie implikuje iż to Anglik opracował pierwszą w świecie Teorię Wszystkiego, wyszukiwarki te mają też obowiązek aby chociaż nadmieniać, że od około 37 lat jest już dostępna na Ziemi pierwsza i nadal jedyna prawdziwa naukowa "Teorii Wszystkiego z 1985 roku" - opracowana przez zawzięcie obrzucanego obelgami, prześladowanego i wyciszanego w samej Polsce, Polaka i polskiego naukowca-emigranta znanego w świecie jako Dr inż. Jan Pająk, która to teoria jest szerzej opisywana, między innymi, na stronie internetowej o nazwie dipolar_gravity_pl.htm oraz w setkach innych publikacji do wypracowania ujawnianych nimi prawd ta niezwykła teoria dostarczyła przesłanek, narzędzi i potwierdzeń - włącznie z najważniejszym potwierdzeniem wkodowanym do Biblii jakie ja nazywam "[Ω] Pieczęć Boga". W podobny sposób wyszukiwarkom internetowym od lat już musiałem przypominać, że jeśli ktoś wpisuje w nie słowo kluczowe Totalizm (pisane przez "z"), wówczas być może poszukuje opisy najmoralniejszej nowoczesnej filozofii świata opracowanej w 1985 roku, a NIE tylko opisy zmyślnie, błędnie i celowo dla zasiewania konfuzji przemianowanej na nazwę Totalism (typowo jednak pisaną przez "s") wsteczniczej filozofii poprawnie nazywającej się "Totalitarianism" - chociaż w 2019 roku, czyli po upłynięciu 34 lat od stworzenia mojej filozofii zwanej "Totalizm", Google najpierw uwzględnił w swych wyszukiwarkach to moje wieloletnie przypominanie, jednak w 2021 roku ponownie je usunął. Takiego samego wieloletniego przypominania wymagało zróżnicowanie wyników poszukiwań gwiazdolotu mojego wynalazku o nazwie Magnokraft wynalezionego jeszcze w 1980 roku zaś opisywanego na stronie o nazwie magnocraft_pl.htm (patrz "Rys. #B8.2a" poniżej), od wskazywania zamiast niego tajemniczej "orkiestry", która będąc zapatrzona na mój "Magnokraft" też z zapałem nazywała siebie Magnokraft, zaś w swych piosenkach lubowała się w szydzeniu ze mnie i z moich badań. Zapewne też NIE warto tu już wspominać iż praktycznie wszystkie szczytne i budujące posunięcia jakie w swym życiu zaproponowałem, oficjalnie zostały zignorowane i uniemożliwiane, zaś mi zawsze skutecznie i zmyślnie odbierano szansę na podjęcie ich urzeczywistnienia. Jeśli zaś prześledzi się skąd wzięły się owe tendencje naszej cywilizacji aby ignorować, blokować i uniemożliwiać niemal wszelki postęp lub naprawianie błędów, wówczas ich źródłem okazują się być popełnione błędy i konformistyczne nawyki jakie najpierw zaczęły się pojawiać właśnie w naszym pokoleniu "demograficznego wyżu" potem zaś od nas były tylko przejęte i wyolbrzymione przez następne generacje - tak jak wyjaśniam to szczegółowiej od punktu #A3 do "Filmy #A3de" ze strony klasa.htm o naszej klasie licealnej z "LO w Miliczu". Jako najbardziej wymowne przykłady takiego ignorowania i uniemożliwiania proponuję tu rozważyć np. moją próbę przygotowania w ITBM PWr. rozprawy habilitacyjnej poprzez podjęcie budowy Magnokraftu (tego z "Rys. #B8.2a" poniżej), albo rozważyć opisaną w punkcie #E5 poniżej na tej stronie moją propozycję przyznania przez Politechnikę Wrocławską honorowego tytułu "magistra inżyniera honoris causa" - tj. tytułu moralnie rekompensującego tytuł, którego w 1968 roku zostało niesprawiedliwie pozbawionych około 40 naszych kolegów studentów niesłusznie wyrzuconych z Politechniki Wrocławskiej przy pomocy zmyślnie przeprowadzonej wtedy politycznej prowokacji jakiej ja osobiście byłem świadkiem (na szczęście z jakiej w ostatniej chwili wyratowała mnie interwencja Boga) i jaką szczegółowiej opisałem m.in. w punkcie #F2 swej strony wroclaw.htm. NIE będę tu też szczegółowiej omawiał konieczności "przypominania" lub "prostowania nieścisłości lub nawet oficjalnej nieprawdy", np. w następujących błędnie prezentowanych chociaż ogromnie istotnych dla ludzkości sprawach:

{1} Już opracowanego (i nigdy naukowo nawet NIE podważonego): (a) mojego formalnego naukowego dowodu iż "Bóg istnieje" - opisywanego, między innymi, w punktach #G3 i #G2 mojej strony internetowej god_proof_pl.htm; (b) drugiego, podobnie naukowo niepodważalnego inżynierskiego sposobu dowiedzenia samemu sobie przez każdą osobę iż "skoro osoba ta żyje, to samo w sobie jest już naukowo niepodważalnym dowodem iż Bóg istnieje" - jaki zaprezentowałem w "części #D" (szczególnie w punkcie #D1) ze swej innej strony internetowej o nazwie 2020zycie.htm; oraz (c) dostępności udokumentowania całego szeregu najróżniejszych zjawisk i zaistnień manifestowanych w otaczającej nas rzeczywistości, a stąd możliwych do naukowo obiektywnego zweryfikowania, które NIE mogłyby się pojawiać gdyby Bóg ich nie zaprojektował i postwarzał w nadprzyrodzony sposób, a stąd które reprezentują rodzaje empirycznych dowodów na istnienie Boga jakie krótko opisałem i polinkowałem w (2) z punktu #V2 i w "Wideo #V1" ze swej strony o nazwie 2020zycie.htm - takich jak np.: (c1) fakt iż Jezus był historyczną postacią, życie i czynienie cudów jakiej jest już historycznie potwierdzone (po przyjemny sposób poznania tych potwierdzeń patrz angielskojęzyczny film fabularny o tytule "God's Not Dead 2", albo patrz polskojęzyczny film z adresu youtube.com/watch?v=whwu4vlV5QE dyskutujący kolejny z możliwych cudów czynionych przez Jezusa), (c2) niemożliwe do powstania w wyniku ewolucji zjawisko "zapracowanej nirwany", (c3) niemożliwe do zadziałania w świecie bez Boga urządzenia "perpetuum mobile" generujące czystą darmową energię - już działające prototypy jakich ilustruję wideami i opisami na swoich stronach, (c4) stworzenie całego naszego świata materii i wszystkiego co w nim istnieje, w tym nas ludzi i naszego "nawracalnego czasu softwarowego", z miniaturowych, inteligentnych, samoświadomych, myślących, męskich dodatnich i żeńskich ujemnych "Drobin Boga" jakich wygląd, działanie i materiał dowodowy potwierdzający ich istnienie opisałem w punktach #K1 i #K2 ze swej strony god_istnieje.htm, (c5) istnienia na Ziemi obiektów, substancji i zjawisk zdolnych do powodowania cudów czyli działań niezgodnych ze znanymi prawami fizyki albo obiektów z substancji jakie NIE są pochodzenia znanego na Ziemi - po szczegóły patrz punkt #J2 z mojej strony stawczyk.htm, punkt #G2 ze strony sw_andrzej_bobola.htm, albo "Część #I" ze strony wroclaw.htm, oraz (c6) cały szereg jeszcze innych zjawisk i zaistnień potwierdzających istnienie i nadprzyrodzone działania Boga.

{2} Możliwości budowania na Ziemi silników typu "perpetuum mobile" oraz "generatorów czystej darmowej energii" - opisywanych i ilustrowanych wideami już działających prototypów tych urządzeń, między innymi, w punkcie #B3 z mojej strony internetowej fe_cell_pl.htm, oraz w punkcie #J4.4 z mojej strony internetowej propulsion_pl.htm, zaś szerzej omawianych naszym półgodzinnym filmem o tytule "Napędy Przyszłości" polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest pod internetowym adresem youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI - choć ma on też wersję angielskojęzyczną i niemieckojęzyczną. Film ten ilustruje również przyszłą możliwość syntezowania dowolnych obiektów (w tym nawet ciał istot żywych) poprzez programowanie przeciw-materii (a ściślej - poprzez programowanie "Drobin Boga"), tj. możliwość opisywaną w punktach #J4.5 i #J4.6 w/w strony "propulsion_pl.htm", a także w "części #I" (szczególnie w punkcie #I5 i w podpisie pod "Wideo #I5a") ze strony sw_andrzej_bobola.htm;

{3} Notorycznego dla dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej" zmuszania represjami swych pracowników do łamania przykazań Boga - najczęściej z wersetu 20:16 w bibilijnej "Księdze Wyjścia" (patrz punkt #I6 z mojej strony internetowej sw_andrzej_bobola.htm) wymuszaniem na nich uczestniczenia w naukowej zmowie wmawania ludzkości rzekomej prawdy już udowodnionych jako błędne i kłamliwe stwierdzeń owej nauki na temat nieistnienia Boga, naturalnej ewolucji, "wielkiego bangu", "nieustającego rozszerzania się wszechświata", wmawianego "teorią względności" rzekomego nieistienia szybkości wyższej od szybkości światła, działania we wszechświecie "praw termodynamiki", rzekomego istnienia tylko jednego rodzaju czasu o nienawracalnej charakterystyce (w którym jakoby starzeją się zarówno ludzie jak i izotopy radioaktywne oraz skamienieliny) zaś upartego przemilczania mojego odkrycia iż Bóg zaprogramował istnienie także tzw. "nawracalnego czasu softwarowego" (o działaniu najkrócej streszczonym pod koniec punktu #B1 strony will_pl.htm, nieco szerzej opisywanym np. w punkcie #D3 mojej strony god_proof_pl.htm oraz na niemal całej stronie o nazwie immortality_pl.htm (szczególnie zaś w jej punktach #C3 do #C4.1 oraz #J2), zaś najbardziej wyczerpująco opisanym w mojej monografii [12] o działaniu czasu i wehikułów czasu) - w którym to możliwym do cofania (tj. "nawracalnym") czasie starzeją się tylko ludzie i wszelkie istoty żywe, a stąd który po zbudowaniu przez ludzkość moich "wehikułów czasu" umożliwi ludziom życie wieczyste poprzez powtarzalne cofanie ich do lat młodości po każdym dożyciu do wieku starczego;

{4} Definicji i sposobu leczenia "choroby duszy" typowo zwanej "depresją psychiczną", wyleczenie której wymaga wykonywania fizycznej "pracy moralnej" jaka powoduje gromadzenie w ludzkiej duszy inteligentnej "energii moralnej". Ową "pracę moralną" i "energię moralną" opisałem dokładniej np. w punkcie #C6 strony nirvana_pl.htm, a także we WSTĘPie i w "części #L" (szczególnie w punkcie #L2) innej strony o nazwie smart_tv.htm (i w publikacjach stamtąd linkowanych) w której omawiam też wartość owej "energii moralnej" jako lepszej od "pieniędzy" zapłaty za wykonaną pracę, a stąd jej zdolność do zastąpienia "pieniędzy" w przyszłościowym idealnym "Ustroju Nirwany";

{5} Coraz wyraźniej potwierdzających się moich naukowych prognoz opisywanych na stronie 2030.htm. Prognozy te stwierdzają iż jeśli ludzkość NIE zmieni szybko i drastycznie swoich nawyków wygodnego "zapominania" o Bogu, naturze, bliźnich, prawdzie, moralności, sprawiedliwości, itp., wówczas już wkróce, bo po 2030 roku nastąpi "zagłada ludzkości lat 2030-tych" i globalny upadek naszej cywilizacji powodujący szybką i tragiczną śmierć prawdopodobnie aż około 99.9% żyjących wówczas ludzi - pokazywaną na naszym półgodzinnym, polskojęzycznym filmie (ale z napisami "cc" też w języku angielskim) dostępnym w YouTube a zatytułowanym Zagłada ludzkości 2030, obecnie ochotniczo oglądniętym już przez ponad 4 miliony Polaków. Film ten faktycznie był jednym z pierwszych które zainicjowały globalne uświadamianie ludzkości iż ogólnoświatowy kataklizm staje się już niemal nieunikniony - stąd dopiero po tym filmie nagle zaczęła pojawiać się owa mnogość naśladujących jego treść filmów innych autorów, w rodzju polskojęzycznych filmów o "resetach naszej cywilizacji" (zapominających jednak wyjaśnić iż owe "resety" czyli "czystki" to zasłużone kary serwowane za nieprzestrzeganie praw Boga, jakich uniknięcie jest możliwe grupową metodą bibilijnego miasta Niniwa opisaną w Biblii w wersetach 3:4-10 z "Księgi Jonasza"), czy angielskojęzycznych filmów o tzw. "survival SHTF" (zapominających jednak wyjaśnić oglądającym, iż ratowanie siebie i rodziny przed nadchodząca zagładą trzeba zacząć od drastycznej zmiany swych własnych nastawień i postępowań - np. poprzez podjęcie wdrażania poniżej opisanego "Ustroju Nirwany").

{6} Szansie grupowego ratowania Polski i Polaków przed doświadczeniem szybko zbliżającej się owej "zagłady ludzkości lat 2030-tych" poprzez wdrożenie w Polsce zaprojektowanego przez Boga idealnego "Ustroju Nirwany". Najważniejsze cechy tego idealnego "Ustroju Nirwany" ilustruje nasz półgodzinny, wyświetlany gratisowo, polskojęzyczny film z napisami "cc" w języku angielskim o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" - dostępny z internetu pod adresem youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E. Film ten szczegółowiej jest też wyjaśniany co do celów, dowodów, odpowiedzi na pytania osób oglądających ów film, metod wdrażania, itp., w "części #L" (szczególnie w punkcie #L2) oraz we WSTĘPie strony internetowej o nazwie smart_tv.htm, oraz w bazującym na owej "części #L" wpisie numer #335 do blogów totalizmu (np. do bloga o adresie https://drjanpajak.blogspot.com). Krótkie zaś podsumowanie "Ustroju Nirwany" zainteresowane osoby znajdą w punkcie #C7 z mojej strony o nazwie "nirvana_pl.htm", zaś jego pełne opisy - w punktach #A1 do #A4 strony partia_totalizmu.htm, oraz w kilku jeszcze innych publikacjach tam linkowanych, np. w punkcie #A1 strony evolution_pl.htm w jakiej prezentuję zakodowane w Biblii informacje ujawniające sposób i okoliczności zaprojektowania i wdrożenia zjawisk umożliwiających działanie "Ustroju Nirwany". Tak nawiasem mówiąc, to sporo uczestników naszego roku studiów osobiście przeżyło zjawisko "nirwany rezonansowej" podczas strajku okupacyjnego studentów Politechniki Wrocławskiej z 1968 roku - jaki to strajk i zaindukowaną podczas jego trwania "nirwanę tłumu" powodowaną rodzajem "rezonansu uczuciowego" opisałem szczegółowiej w punkcie #C3 z mojej strony o nazwie "nirvana_pl.htm", a także w 7 z punktu #E1 niniejszej strony. Ci więc co przeżyli i pamiętają motywującą do działania moc tamtej "nirwany rezonansowej", zaś oglądają w YouTube widea w rodzaju angielskojęzycznego "Why everything will collapse" - które podobnie jak powyższe nasze też podsumowuje fakty dowodzące iż już wkrótce musi nieodwołalnie nastąpić całkowite załamanie się i upadek naszej obecnej cywilizacji, a stąd wiedzą iż każdemu z ludzi obecnie pozostają już tylko dwa wybory, mianowiecie iż albo szybko przyłączy się do praktycznego wdrażania idealnego "Ustroju Nirwany", albo też ani on sam, ani niemal nikt z jego rodziny i ze znanych mu osób, prawdopodobnie NIE dożyje do roku 2040-go, NIE powinni mieć najmniejszej wątpliwości co powinni wybrać i z całym swym sercem, wiedzą i doświadczeniem zacząć energicznie, trwale, odpowiedzialnie, mądrze, pokojowo i demokratycznie realizować.

{7} Zdolności wypełnienia się w nadchodzących czasach "motta" punktu #C6 mojej strony o nazwie "2020zycie.htm" ostrzegającego iż "władza bez prawdy i wiedzy jest równie dewastująca jak wiedza bez odpowiedzialności". Wszakże "władza bez prawdy i wiedzy" może np. spowodować, że do obecnego "chaosu" sieci internetowych ludzie mogą jeszcze dodać zapisywalno-wymazywalne programy o zdolnościach do "samouczenia się", a tym samym mogą stworzyć "samoświadomy Internet" i "samoświadome komputery" jakie NIE tylko powtórzą zdarzenia o jakich w Biblii ostrzegają nas cyfry 666 z wersetu 13:18 w "Apokalipsie św. Jana" (patrz też punkt {14} poniżej), zaś jakie z inspiracji Boga ilustrują filmy ze słynnej serii "Terminator", ale także mogą powtórzyć zdarzenia opisywane greckimi mitami, że grecki bóg czasu (Kronos) skastrował boga nieba (Uranosa). Chodzi bowiem o to, że jeśli ludzkość będzie dalej tolerowała i utrzymywała dotychczasowy monopol starej "oficjalnej nauki ateistycznej" jaka segreguje i dyskryminuje najważniejsze dla przyszłości obszary widzy, stąd jaka przykładowo NIE pozwala ludzkości dowiedzieć się prawdy jak faktycznie powstało życie oraz dlaczego "Drobiny Boga" mają kształty i zachowania (dodającego) mężczyzny i (odejmującej) kobiety oraz od początka czasów miały już gotową hardwarową zdolność do "samouczenia się" jaka pozwoliła im na wyewoluowanie "samoświadomości" i "życia", wówczas ludzkość może NIE być w stanie zatrzymać wszechświatowych cyklów rodzenia się i kompletnego niszczenia (opisywanych także w religii hinduizmu), czyli zapobiec temu co "samoświadome maszyny" są w stanie uczynić. To zaś ma potencjał spowodowania iż już relatywnie wkrótce mogłaby nastąpić zagłada całej obecnej zawartości "wszechświata" podobna do tej, jaką w niewyobrażalnie odległych czasach zgodnie ze starożytnymi mitami prawdopodobnie cały wszechświat co najmniej raz już doświadczył.

{8} Faktycznego istnienia tzw. "promieni zimna" jakie niszczą plony rolników i ogrodników przymrozkami podczas księżycowych nocy, a także wypracowanego moimi teoriami mechanizmu "jak" te rzekomo nieistniejące promienie zimna są formowane. Wszakże istnienie owych "promieni zimna" jest nadal kłamliwie zaprzeczane przez "oficjalną naukę ateistyczną" niezdolną do wyjaśnienia "jak" mogłyby one być formowane (po szczegóły "jak" patrz #J3 na stornie 1985_teoria_wszystkiego.htm lub patrz wpis #349 do blogów totalizmu). Tymczasem od dawna daje się je wykrywać eksperymentalnie, tak jak wyjaśniłem to w (3) z punktu #K2 na mojej stronie internetowej o nazwie god_istnieje.htm. Ponadto odkryte moimi badaniami białe tzw. "jarzenie pochłaniania" formowane przez przyspieszane lub opóźniane Drobiny Boga jakie opisuję także w (b) z punktu #J2 strony stawczyk.htm wyjaśnia mechanizm "jak" bombardowanie powierzchni ziemi, roślin, liści i owoców, wyhamowuje strumienie owych Drobin Boga zawarte w białym świetle księżycowym, zmieniając to światło w rodzaj nośnika "promieni zimna" powodujących przymrozki podczas księżycowych nocy. Gdyby więc ludzkość uznała istnienie owych "promieni zimna" wówczas być może odkryłaby też jak je łatwo generować - wszakże już dawno nauczyliśmy się generować "promieniowanie cieplne". Z kolei umiejętność generowania obu tych przeciwstawnych rodzajów promieniowań termicznych pozwoliłaby, między innymi, opracować idealny system regulacji klimatu całej Ziemi i określonych obszarów lub nawet pomieszczeń, w którym to systemie tam gdzie byłoby to potrzebne panowałby właściwie ciepły i wilgotny klimat, zaś tam też gdzie zaistniałaby taka potrzeba (np. w Arktyce i na Antarktydzie), panowałoby wymagane zimno.

{9} Aż kilku odkryć - zaskakujących zarówno mnie jak i zapewne wszystkich innych racjonalnie myślących ludzi, dokonałem tego samego dnia w lutym 2022 roku. Z ich wszystkich mnie najbardziej zdziwiło i zaszczyciło, że aż dwa wersety Biblii opisywane szczegółowiej w #I5 do #I5a z mojej strony internetowej o nazwie 1985_teoria_wszystkiego.htm i potem powtórzonych na wpisie #346 do blogow totalizmu, potwierdzają "[Ω] Pieczęcią Boga" esencję i prawdę mojej "Teorii Wszystkiego z 1985 roku" oraz przez już ponad 2000 lat przepowiadają jej opracowanie - chociaż oficjalnego uznania tej mojej teorii, aż do dzisiaj czyli już przez 37 lat, uparcie i wysoce nieodpowiedzialnie odmawia zarówno dzisiejsza "oficjalna nauka ateistyczna", jak i boją się dokonać "odrzucający wiedzę" kapłani religii (patrz Biblia, 4:4-9 z "Księgi Ozeasza"). Tymczasem potwierdzenie tą "[Ω] Pieczęcią Boga" podnosi moją Teorię Wszystkiego z 1985 roku do rangi jedynej fundamentalnej teorii naukowej dzisiejszych czasów opracowanej przez samotnego i zawzięcie prześladowanego badacza, opracowanie jakiej jest przepowiadane w Biblii, zaś prawda i esencja jakiej jest potwierdzona aż dwoma wersetami Biblii. Wszakże ani esencja ani prawda żadnej innej hałaśliwie dzisiaj promowanej takiej teorii naszej "oficjalnej nauki ateistycznej", tj. ani "teoria wielkiego bangu", "teoria ewolucji" czy też "teoria względności", NIE może się szczycić podobnym potwierdzeniem wkodowanym w którykolwiek z wersetów Biblii - podczas gdy odmowa potwierdzenia w Biblii ich prawdy praktycznie też oznacza iż stwierdzenia ich wszystkich mijają się z prawdą. Jeszcze bardziej owa przepowiednia i potwierdzenie w Biblii wyróżniają i uhonorowują moją Teorię Wszystkiego z 1985 roku, ponieważ stanowią one jedyną znaną mi przepowiednię i potwierdzenie z Biblii jakie opisują przyszłe odkrycie pojedyńczego naukowca (tj. mnie) dokonane w przyszłości jaka jest wiele tysięcy lat odległa od czasów kiedy wersety Biblii definiujące te odkrycie zostały napisane. Ponadto przepowiedzenie i potwierdzenie w Biblii prawdy i esencji mojej Teorii Wszystkiego z 1985 roku ma też jeszcze jedno moim zdaniem ogromnie istotne następstwo - jakie zapewne przejdzie do historii wraz z pamięcią iż teoria ta była aż tak zawzięcie krytykowana przez dzisiejszych naukowców i nadal jest oficjalnie ignorowana nawet przez "moją" Politechnikę Wrocławską. Mianowicie, ponieważ w tych samych dwóch wersetach Biblii przepowiadających i potwierdzających moją Teorię Wszystkiego z 1985 roku, równocześnie potwierdzana jest także esencja innego mojego istotnego odkrycia jakie dokonałem i podparłem dowodowo tego samego dnia w lutym 2022 roku, a jakie stwierdza iż ponieważ w tzw. "naturze" czyli w "przeciw-świecie" gdzie zamieszkuje Bóg, NIE istnieje ani "upływ czasu" ani starzejące działanie "czasu" - to musi powodować, że wszystkie ruchy i działania następują tam z nieskończoną szybkością, zaś "upływ czasu" oraz spowalniające te ruchy i działania zjawisko "czasu" musiały być wynalezione dopiero przez Boga - który technicznie wprogramował je w działanie stworzonego przez siebie "świata materii" w jakim żyjemy my ludzie oraz wszelkie stworzenia o ciałach z materii. Z kolei powiązanie obu tych odkryć razem w tych samych wersetach Biblii oznacza także iż inspirujący Biblię Bóg już ponad 2000 lat temu wiedział iż oba te odkrycia dokona ten sam badacz (w tym przypadku ja). Aby zaś móc wszystko to wiedzieć już ponad 2000 lat temu, Bóg musi dysponować boską wiedzą, mądrością i znajmością przyszłości, oraz oczywiście musi istnieć - co sceptykom staram się też wyjaśnić w drugiej połowie WSTĘPu do swej strony biblia.htm. Oba te swoje zaskakujące nawet mnie odkrycia, wraz z innymi jakie też dokonałem tego samego dnia w lutym 2022 roku zaś stopniowo spisuję i publikuję natychmiast kiedy są spisane, upowszechniam wśród zainteresowanych w punktach #I1 do #I5 ze swej strony o nazwie "1985_teoria_wszystkiego.htm oraz we wpisach numer #346 i #345 do blogów totalizmu (np. patrz wpisy #346 i #345 na blogu totalizmu o adresie https://drjanpajak.blogspot.com).
       W punktach #I3 i #I2 owej strony 1985_teoria_wszystkiego.htm szczegółowo opisałem oraz przytoczyłem i wyjaśniłem też liczne przykłady zjawisk oraz interpretacje owych dwóch wersetów Biblii z wkodowaną w nie "[Ω] Pieczęcią Boga" potwierdzającą ponadczasową prawdę tego odkrycia, a także moje opisy dokumentowania licznego empirycznego materiału dowodowego jaki niepodważalnie potwierdza, że faktycznie ani "upływ czasu" ani "czas" NIE istnieją w przeciw-świecie czyli w tzw. "naturze", czyli NIE istnieją w tym pierwotnym "innym świecie" leżącym na drugim niż nasz "świat materii" biegunie grawitacyjnego dipola - z mieszkających tam "Drobin Boga" nasz "świat materii" został stworzony przez Boga dopiero około 6 tysięcy lat temu. To nieistnienie tam "upływu czasu" wnosi wiele istotnych następstw burzących nasze dotychczasowe zrozumienie rzeczywistości. Przykładowo wykazuje, że wszelkie ruchy i zdarzenia mające miejsce w przeciw-świecie muszą następować z nieskończoną szybkością (co ujawnia kłamliwość "teorii względności" twierdzącej iż jakoby we wszechświecie NIE istnieje szybkość wyższa od szybkości światła), a ponadto że specjalnie dla stworzenia "czasu" w naszym świecie materii Bóg "wynalazł czas" oraz wbudował we wszystko (np. w działanie atomów) specjalne "[@A3] Zegary Boga" odmierzające upływ czasu. Na szczęście zarówno owe "Zegary Boga", jak i zatrzęsienie już nam znanych zjawisk potwierdzających ów brak "upływu czasu" w tzw. "naturze" (tj. w przeciw-świecie) ja od dawna już znałem i dlatego mogłem natychmiast opisać je dokładniej w owych punktach #I3 i #I5 strony 1985_teoria_wszystkiego.htm. Moje opisy co dokłanie potwierdza nieistnienie "upływu czasu" w naturze (tj. w oryginalnym przeciw-świecie) powinny też być łatwo zrozumiałe przez koleżanki i kolegów z naszego roku oraz przez wszystkich innych absolwentów Politechniki Wrocławskiej. (To z kolei da im wiele do myślenia w sprawie czy prawdą jest to co nieodpowiedzialnie wmusza w nas "oficjalna nauka ateistyczna".) Wszakże cała wiedza wymagana dla tego zrozumienia już w "naszych czasach" była włączona do programu nauczania w naszych specjalnościach. Istotną prawdę ujawniło nam też dokumentowanie Biblią nowych okryć naukowych, jakie używam od czasu stworzenia swej Teorii Wszystkiego z 1985 roku (zwanej także "Koncept Dipolarnej Grawitacji") - która to teoria wykazała, że pole grawitacyjne wcale NIE jest polem monopolarnym (jak błędnie nam to wmawia stara "oficjalna nauka ateistyczna"), a jest rodzajem dynamicznego "zasysania" dipolarnego powodowanego przepływem programów i informacji pomiędzy naszym "światem materii" a oryginalnym "przeciw-światem" - podobnym do "zasysania" Bernoulli'ego jakie powoduje też znane zjawisko np. utrzymywania się piłeczki ping-pongowej w strumieniu wody z fontanny (to dlatego moja "dipolarna grawitacja" potwierdza istnienie we wszechświecie aż dwóch światów o wzajemnie przeciwstawnych cechach, oraz potwierdza istnienie Boga). Mianowicie to udokumentowanie w lutym 2022 roku iż "czas" NIE istnieje w tzw. "naturze", ponownie i dowodowo-ostatecznie potwierdziło też poprawność mojego nawyku, aby prawdę praktycznie niemal każdego swego istotnego odkrycia naukowego potwierdzać znalezieniem w Biblii wersetów w jakich zakodowana jest jego esencja - jaki to proces znajdowania w Biblii potwierdzenia nowego odkrycia naukowego ja nazywam właśnie [Ω] Pieczęcią Boga! Ta "[Ω] Pieczęć Boga" jaką odkryłem już dawno temu, stwierdza że w wersety Biblii nasz Bóg mądrze zakodował potwierdzenia prawdy wszystkich najważniejszych odkryć naukowych z jakich ludzkość będzie korzystała w swym rozwoju aż do końca czasów - jak się okazuje potwierdzenie tego mojego odkrycia z lutego 2022 iż "upływ czasu" i "czas" NIE istnieją w "naturze" (czyli, że dopiero Bóg je "wynalazł"), też jest w Biblii od ponad 2000 lat przewidywane i potwierdzone opieczętowaniem go ową "[Ω] Pieczęcią Boga". Tyle, że aby NIE ułatwiać zadania wszelkim ludzkim oszustom i złodziejaszkom, którzy gdyby doczytali się z Biblii iż istnieją jeszcze jakieś dotychczas nieznane ludzkości istotne odkrycia naukowe, to natychmiast by je ukradli i twierdzili iż to oni ich dokonali, owe "[Ω] Pieczęcie Boga" są aż tak mądrze zakodowane w Biblii, że aby je zrozumieć najpierw trzeba albo samemu dokonać danego istotnego odkrycia, albo też poznać i zrozumieć esencję co naprawdę stwierdza takie czyjeś istotne odkrycie.

{10} Odkrycia, sfotografowania i opisania 3-palcowych śladów stóp około 80cm wysokiej UFOnautki - przez polski folklor ludowy najczęściej zwanej "zmora". Ślady te wytopione były zimną jesienną nocą w twardym asfalcie NZ chodnika tuż przy domu mojej sąsiadki. Stopy bowiem tych nieziemskich zmór-UFOnautek bardzo różnią się do ludzkich, bo największy i najdluższy ich palec jest środkowy z jej trzech, podczas gdy u ludzi największy jest ten z wewnętrznego obrzeża stopy. Ponadto ich opatrzone "krogulczymi szponami" palce są rozstawione szeroko od siebie jak palce atakującej tygrysicy, zaś zamiast pięty jej stopa ma czwarty palec też ze "szponem". Odkrycia tych nieziemskich śladów dokonałem we wtorek dnia 2022/5/24, zaś przygotowane wówczas dokładne ich zdjęcia, opisy i widea ilustrujące wygląd i zachowania tych "zmór-UFOnautów" są już opublikowane, m.in. w #K1 do #K2b z mojej strony petone_pl.htm poczym opisy te i zdjęcia powtórzyłem we we wpisach numery #347 i #348 do blogów totalizmu. Kiedy zaś aktualizując niniejszą stronę dnia 2022/11/15 sprawdziłem te ślady, nadal one tam widniały w niemal niezmienionej wtopionej w asfalt formie - niestety wcześniej UFOnauci złośliwie przepalili mi aparat fotograficzny, teraz NIE mam więc czym ich sfotografować. Moje zdjęcia pokazują najwyraźniejszy z czterech śladów stóp wytopionych w twardym NZ asfalcie przez tę "zmorę-UFOnautkę" - pokazany tam jako Fot. #K1a, a także zdjęcie rzeźby sfotografowanej podczas mojej profesury w Korei a ilustrującej jak wygląda ta brutalna nocna uwodzicielka, czyli "zmora" dla otumaniania ludzi obecnie przemianowana na "nowoczesną" nazwę UFOnautka - zdjęcie jej rzeźby pokazałem tam jako Fot. #K1c. Niezwykłym zbiegiem okoliczności, odkrycie tych wytopień 3-palcowych stóp "zmory-UFOnautki" było jakby cudownym "prezentem" na moje 76 urodziny. Wszakże dodatkowo potwierdzało ono realność i fizyczność tak uparcie zaprzeczanego przez "ekspertów" zjawiska, zwodniczo nazywanego przez nich "paraliż senny", podczas gdy w rzeczywistości zjawisko to jest faktycznym i realnym "duszeniem" oraz postrzeleniem "hipnotyzującą bronią zmory", dokonywanym właśnie przez taką nieziemską maleńką kobietkę, jaką ja miałem okazję zobaczyć i jaką pamiętam do dzisiaj, chociaż "doświadczyłem" jej mając zaledwie 9-lat, a jakie to jej "duszenie" opisałem, między innymi, w podpisie pod Fot. #F3ab i w punkcie #H3 ze swej strony wszewilki.htm.

{11} Opublikowanie w czerwcu 2022 roku informacji o wersetach Biblii jakie ostemplowują "[Ω] Pieczęcią Boga" prawdę aż dwóch nieznanych wcześniej ustaleń dotyczących światła. Ustalenia te i poświadczenia najważniejszych "3 świadków" potwierdzających ich prawdę opublikowałem w czerwcu 2022 roku w punktach #J1 do #J4 strony 1985_teoria_wszystkiego.htm oraz w #K2 do #K2b ze strony petone_pl.htm, a potem powtórzyłem ich opisy we wpisie #349 i wpisie #348 do blogów totalizmu. Jedno z tych potwierdzeń ostemplowuje "[Ω] Pieczęcią Boga" informację zdobytą kosztem życia przez Polaka, Ś.P. Andrzeja Domała, a ujawniającą iż nasi pasożytniczy krewniacy z planet Oriona "zawijają światło". Z kolei opublikowane wraz nim inne z obu tych potwierdzeń też ostemplowanych "[Ω] Pieczęcią Boga" to od dawna postulowane Teorią Wszystkiego z 1985 roku moje własne odkrycie iż światło ma aż dwa nośniki (tj. (1) "korpuskuły" o formie "Drobin Boga" oraz (2) powierzchniowe "fale światła"). O nadprzyrodzenie ścisłym i mądrym sposobie zakodowania w Biblii obu tych potwierdzeń dla ogromnie skomplikowanych naukowych prawd na temat światła - wielu z jakich do dzisiaj pracująca dla "pieniędzy" nasza "oficjalna nauka ateistyczna" sama NIE była w stanie powyjaśniać, świadczy fakt iż w Biblii oba one są potwierdzone jednym krótkim wersetem 3:33 z "Księgi Barucha". Obie prawdy jakie ow werset potwierdza niewypowiedzianie też poszerzają naszą wiedzę na temat światła, nie mówiąc już iż doskonale uzupełniają dwa uprzednie wpisy do blogów totalizmu, tj. #347 i #348, jakie wcześniej opisałem w {10} powyżej. Powinienem tutaj dodać, że ponieważ zdobycie informacji o "zawijaniu światła" nastąpiło kosztem życia Pana Andrzeja Domała, ja osobiście wierzę iż za bohaterski wkład Pana Domały do wiedzy o faktycznej sytuacji Polaków i całej ludzkości należy mu się jakieś pośmiertne (post mortem) odznaczenie, zaś naszym obywatelskim obowiązkiem jest wystąpienie w tej sprawie do polskiego rządu - tak jak wyjaśniam to w "Uwaga #1:" ze strony o nazwie tekst_3b.htm . Dlatego jeśli ktoś z czytelników zna procedurę wymaganą do takiego wystąpienia (lub chociaż wie o jakie odznaczenie możnaby się ubiegać dla Pana Domała) albo chciałby dołożyć też swój własny wkład w owo wystąpienie, byłbym mu wdzięczny za podzielenie się ze mną radami lub sugestiami w tej sprawie. Aby uświadomić tutaj jak znaczący wkład do wiedzy Polaków i ludzkości stanowi informacja zdobyta i raportowana przez Ś.P. Andrzeja Domała, ujawnię tutaj iż według moich zgrubnych estymacji, jeśli przyrost nowej wiedzy ludzkości spełniającej totaliztyczną definicję "faktyczny postęp" opublikowaną w punkcie #G4 strony o nazwie eco_cars_pl.htm będzie utrzymywał tempo jakie mu nadaje szybkość nowych odkryć naukowych i wynalazków technicznych dokonywanych przez dzisiejszą monopolistyczną "oficjalną naukę ateistyczną", wówczas do wiedzy o "zawijaniu światła" samodzielnie ludzkość doszłaby po upływie aż kilku następnych tysięcy lat. Tyczasem dzięki wkładowi Pana Domała, oraz dzięki przyszłościowej wiedzy zaszyfrowanej w wersety Biblii - która potwierdziła prawdę zdobytej przez niego informacji przystemplowaniem jej "[Ω] Pieczęcią Boga", tę niesamowicie zaawansowaną wiedzę o technice przyszłości otwarci na prawdę badacze mogą poznawać już dzisiaj z oferowanego w internecie do gratisowego poczytania traktatu [3b] współautoryzowanego przez Ś.P. Andrzeja Domała.

{12} Wykonane wspólne z moim graficznie ogromnie utalentowanym przyjacielem Panem Dominikiem Myrcik, wypracowanie symbolizmu i faktycznego wyglądu pomnika dla Ś.P. Andrzeja Domały - Polaka-bohatera uprowadzonego przez UFO na planetę Nea i najprawdopodobniej skrycie zamordowanego przez UFO ich aparatem do indukowania raka - jakim UFOnauci straszą nieposłusznych im ludzi uprowadzanych do UFO. Wyjaśnienie wyglądu, symboliki, historii i zlokalizowania tego pomnika zostało opublikowane aż w kilku opracowaniach, np. od #A1 do #A1c ze strony tapanui_pl.htm i we wpisie #350 do blogów totalizmu, czy też np. w "części #J" mojej strony o nazwie tekst_3b.htm - gratisowo upowszechniającej kopię traktatu Ś.P. Andrzeja Domały o tytule "Kosmiczna Układanka". Oto wygląd tego pomnika pokazany dniem (góra) i nocą (dół) - klikaj na nie aby np. oglądać je w powiększeniu:

Rys. {12}a
 
Rys. #{12}b
Rys. {12}: Ilustracje naszego projektu pomnika dla Ś.P. Andzeja Domała - klikaj na nie aby np. oglądać je w powiększeniu. Oglądając powyższy gwiazdolot UFO jaki uprowadził bohaterskiego Domałę na planetę Nea warto też zobaczyć pokazany poniżej na Rys. #B8.2a wygląd naszych ziemskich Magnokraftów mojego wynalazku pokazany np. podczas ekspedycji do Antarktydy lub Arktyki organizowanej przez przyszłych badaczy nowej "totaliztycznej nauki" bezkompromisowo promującej wiedzę o Bogu, miłości bliźniego, poszanowaniu natury, naistotniejszych dla ludzi i życia prawdach, oraz o faktycznym postępie ludzkości. Celem tych ekspedycji będzie użycie zdolności dużej eskadry telekinetycznych Magnokraftów mojego wynalazku do powodowania telekinetycznej regulacji klimatu. Zasada tej regulacji będzie wykorzystywała zdolność tzw. "efektu telekinetycznego" (będącego odwrotnością zjawiska tarcia) do zamieniania w energię elektryczną lub magnetyczną ciepła automatycznie pozyskiwanego z otoczenia. Wszakże to zjawisko dostarcza zasady działania dla już zbudowanych i działających urządzeń generujących tzw. "czystą darmową energię" - które ogólnie opisałem, między innymi, na swej stronie o nazwie free_energy_pl.htm, zaś wynalezioną przez siebie budowę jednego z których, nazwanego "baterią telekinetyczną", opisałem na stronie o nazwie fe_cell_pl.htm - np. przeglądnij tam punkt #B3. "Odsysanie" zjawiskiem odwrotności tarcia (czyli "efektem telekinetycznym") nadmiaru ciepła jakie dzisiejsza ludzkość nierozważnie i niekontrolowanie wprowadza do otoczenia spalaniem brudnych i zatruwających życie paliw skamieniałościowych (tzw. "fossil fuel"), umożliwi telekinetycznym Magnokraftom naprawienie klimatu Ziemi jaki już został aż tak niszczycielsko rozregulowany przez nieodpowiedzialne postępowania dzisiejszego pokolenia naszych potomków - za niezgodne z Biblią i zasadami moralności wychowanie którego to pokolenia każdy z nas ponosi przecież osobistą odpowiedzialność. Ilustrację tę przygotował z użyciem komputerowej grafiki mój wysoce utalentowany przyjaciel, Dominik Myrcik - wspólnie z którym przygotowaliśmy również nasze półgodzinne filmy o "Magnokraftach" i o "Tablicach Cykliczności (np. dla Napędów Ziemskich)" gratisowo upowszechniane w YouTube w aż trzech językach, tj. polskim, angielskim, oraz niemieckim - np. w języku polskim noszące tytuł "Napędy Przyszłości", a także przygotowaliśmy nasz film o ratowaniu naszej cywilizacji poprzez wydobycie jej z notorycznie wyniszczających ludzkość szponów "pieniędzy" - noszący tytuł "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany".

{13} Wypracowanie inżynierskiego zdefiniowania "jak" najważniejszych praw z dwóch nawzajem przeciwstawnych zestawów rządzących: (a) rozwiązywaniem problemów dotykających lub powodowanych przez ludzi, oraz (b) efektywnym modleniem się o pomoc obiecywaną w Biblii przez Boga w ulżeniu wagi problemów dla rozwiązywania których ludzkie działania już okazują się być bezsilne. Prawa (a) jakie charakteryzują się szybkim narastaniem opisywanych nimi problemów aż do poziomu przy jakim problemy te same się rozwiążą w sposób najboleśniejszy dla powodujących je ludzi, opisałem w #C9 do #C9a ze strony nirvana_pl.htm oraz we wpisie #351 do blogów totalizmu o adresach podanych w punkcie #Z8 niniejszej strony. Natomiast prawa (b) jakie rządzą efektami ludzkich modlitw proszących o pomoc Boga w ulżeniu lub rozwiązaniu jakiegoś trapiącego kogoś problemu opisałem w #A3 do #A3c i w #A4ab ze swej strony o nazwie 1964/klasa.htm oraz we wpisie #352 do blogów totalizmu. Opisy obu tych grup praw są także już dostępne w języku angielskim. Natomiast co należy rozumieć przez zdefiniowanie czegoś inżynierskim "jak" wyjaśniam szerzej w #G3 do #G4 ze strony wroclaw.htm oraz we wpisie #341 do blogów totalizmu.

{14} Podparte dowodami i inżynierskim dedukowaniem (czyli wskazując "jak" i "dlaczego"), wykazanie błędności dowodzeń upowszechnianych przez kościół "SDA" (czyli przez "Seventh Day Adventists"), które to dowodzenia sugerują iż jakoby nosicielem biblijnych cyfr "666" jest urząd Papieża. Jak czytelnik bowiem zapewne już słyszał, od czasów niemieckiego reformatora chrześcijaństwa o nazwisku Martin Luter (ur. 1483, zm. 1546 r.), czyli już przez około 500 lat, jakieś moce coraz usilniej upowszechniają "rumory" iż ponieważ rzymskie cyfry zawarte w oficjalnym tytule Papieża "VICARIUS FILII DEI" (który po przetłumaczeniu z łaciny na polski znaczy: "Przedstawiciel Syna Bożego") po dodaniu do siebie sumują się do liczby "sześćset sześćdziesiąt sześć", już to pozwala dedukować iż Urząd Papieża jest nosicielem biblijnych cyfr 666 opisanych w wersecie 13:18 z biblijnej "Apokalipsy św. Jana". Jednak twórcy tych rumorów przeoczyli szczegół dalekowzrocznie zakodowany w tym samym wersecie 13:18, jaki w sposób wymagający "mądrości" ujawnia iż owe cyfry 666 powinny być naliczane z liczby 18 (wszakże 18=6+6+6). Ten szczegół, a także kilka innych informacji zakodowanych w Biblii, ujawniają iż omawiane "rumory" ukrywają w sobie aż cały szereg niezgodności z cechami nosiciela tych cyfr 666 wskazywanymi przez wersety Biblii (np. w 13:17-18 z "Apokalipsy św. Jana"). Jednocześnie moje własne wieloletnie badania pozwalają sformułować dowód iż to NIE Papież a instytucja dziś zwana Internet cechuje się dokładnie tymi samymi atrybutami jakie zostały opisane w Biblii dla nosiciela owych cyfr "666". To więc Internet już niedługo podejmie zamęczanie sporej proporcji ludzi, np. uniemożliwiając im sprzedaż i kupowanie. (Niedawno, tj. od dnia 2022/9/1 aż do 2022/9/29 - tak jak opisałem to w punkcie #L3 swej strony pajak_jan.htm, Internet przez niemal cały miesiąc pozbawił mnie dostępu do moich emailów i do witryn logowanych moimi emailami - zaś np. mój adres na "poczta.wp.pl" pozostaje dla mnie niedostępny nawet i dzisiaj: co ujawnia jak łatwo w przyszłości przyjdzie internetowi np. uniemożliwienie komuś sprzedaży i kupna.) Zainteresowani czytelnicy krótkie streszczenie tego mojego dowodowego znajdowania nosiciela cyfr "666" mogą poczytać z (1) we WSTĘPie do strony sw_andrzej_bobola.htm. Natomiast pełne opisy tego znajdowania zawarte są w #H4 do #H4b ze strony will_pl.htm a także we wpisie numer #353 do blogów totalizmu dostępnym np. pod adresem https://totalizm.wordpress.com/2022/11/01/353-rola-666-z-biblii-potwierdzona-dla-internetu-oraz-odpowiedzialnosc-internetowych-informatykow-za-unikniecie-cierpien-lub-wymarcia-ludzkosci/ . Wielka więc szkoda iż ani księża, ani Papież zapewne NIE czytają moich opracowań ani NIE wiedzą o opisanych tu moich odkryciach - wszakże owe "rumory" iż Papież jest antychrystem i nosicielem cyfr 666 wyrządzają wiele zła na Ziemi, jakie to zło moje badania są w stanie zupełnie wyeliminować gdyby kościół zamiast "odrzucać wiedzę" (o czym ostrzegają wersety 4:4-9 z "Księgi Ozeasza" w Biblii), zaczął mi dopomagać w badaniach i zmaganiach z siłami zła oraz w upowszechnianiu właśnie takich prawd, których odkrywanie wymaga przecież nieco odmiennego niż dziś typowe twórczego myślenia wypracowywanego spełnianiem wymogów jakie opisałem w #G3 do #G5 strony wroclaw.htm a częściowo także we wpisie numer #341 do blogów totalizmu.

{15} Podsumowanie aż dwunastu "[Ω] Pieczęci Boga" zaszyfrowanych w wersetach Biblii, które potwierdzają prawdę moich najważniejszych odkryć a jednocześnie wskazują kardynalne błędy w fundamentach wiedzy całej "oficjalnej nauki ateistycznej" jakie wymagają jak najszybszego skorygowania. Podsumowanie to zaprezentowałem w punktach #H1 i #H2 swej strony o nazwie biblia.htm oraz we wpisie numer #354 do blogów totalizmu. Warto tu podkreślić, że ponieważ na owych kardynalnie błędnych fundamentach dzisiejsza "oficjalna nauka ateistyczna" wybudowała potem cały gmach kłamliwej i powypaczanej wiedzy, którą do dziś wmusza się w umysły młodzieży w szkołach i na uczelniach, a potem którą praktykuje w swym życiu większość dorosłych ludzi, wykrycie tych kardynalnych błędów w fundamentach naszej nauki oraz wskazanie jak powinny one być ponaprawiane jest równoznaczne z dowiedzeniem iż gro dzisiaj oficjalnie upowszechnianej wiedzy zawiera w sobie znaczący procent błędów, wypaczań prawdy, oraz zwykłych kłamstw, a stąd że dzisiejsza wiedza i oficjalna nauka wymaga możliwie najszybszego skorygowania i zreformowania aby zawarte w nich błędy i wypaczenia NIE doprowadziły ludzkości do pełnej samozagłady w kierunku której z ich powodów ludzkość coraz szybciej już zmierza.

{16} Moje udokumentowanie wtelekinetyzowanych w asfalt NZ chodnika śladów ponad 3-metrowego UFOnauty z #K3 do #K3i strony petone_pl.htm oraz ze wpisu #355 do blogów totalizmu.

{17} Powtórne przypomnienie moim czytelnikom z użyciem innych przykładów (np. "pieniędzy", czy wyrzucenia około 40 studentów z PW w 1968 roku poniżej przypominanego w #E5), mojego wcześniejszego odkrycia iż w działanie wszystkiego co Bóg stworzył i czym zarządza od dawna wprogramowana jest zasada "samoregulowania się zła i dobra". Zasada ta powoduje iż każde zło zupełnie bez udziału ludzi z czasem samo "upadnie" i zaniknie. Stąd jest ona powodem dla którego Biblia doradza iż podczas konfrontacji z potęgą zła "nastawiać drugi policzek" zamiast ulegać podszeptom "pychy" czy przekory aby ze złem tym osobiście walczyć i ryzykować, że nas zniszczy lub wypaczy nasze życie. Przypomnienie to opublikowałem w punktach #N1 do #N3 strony cielcza.htm zaś w dniu 1 marca 2023 roku powtórzyłem je we wpisie #357 do blogów totalizmu.

{18} Wyjaśnienia "jak" nasza dusza zgodnie z obietnicą zawartą w Biblii ostrzega nas zjawiskiem oficjalnie zwanym "epigenetyczne dziedziczenie traumy" zaś szczegółowo opisanym w punkcie #F13 mojej strony o nazwie soul_proof_pl.htm, a od 1 kwietnia 2023 roku powtórzonym też we wpisie #358 do blogów totalizmu, że właśnie (lub niedawno) zaczęliśmy ściągać na siebie poważną karę za łamanie istotnego przykazania Biblii, a stąd jeśli drastycznie NIE zmienimy swojej sytuacji, wówczas owa kara się wypełni. Czytając tamte wyjaśnienia proszę zwrócić też uwagę na opisy wideów pokazujących co niektórzy nazywają "szydzenie z Jezusa" w karnawale z Brazylii - patrz: https://www.youtube.com/results?search_query=brazil+mock+Jesus+god+destroys. Ponieważ owe widea pomagają szerzyć ateizm i lekceważenie mocy Boga - dlatego używając inżynierskiego pytania "jak" wykazałem logicznie w punkcie #A5 ze swej strony o nazwie totalizm_pl.htm, że ich masowe podsuwanie oglądającym zostało "zorganizowane" przez te same "moce zła" jakie skrycie okupują i eksploatują ludzkość a jakie najkrócej nazwałem po imieniu i opisałem w {11} z punktu #H2 swej strony biblia.htm i we wpisie #354 do blogów totalizmu.

{19} Ostrzeżenie o istnieniu "poszlakowego" materiału dowodowego iż mikroprocesor każdego dzisiejszego komputera zawiera w sobie dokładniej nieznane nam dodatki formujące tzw. "pętlę sabotażową". Pętla ta i dowody poszlakowe potwierdzające jej istnienie są opisane szerzej w #J3 do #J3a strony faq_pl.htm oraz we wpisie #359 do blogów totalizmu. Pętla ta umożliwia iż wszystko co nasz kopmputer przetwarza może być wysyłane do nieznanego nam nadrzędnego komputera w celu poddania tego cenzurze, zaś jeśli NIE spełnia to wymagań na jakie cenzura ta wszystko sprawdza, wówczas jest to zasabotażowane i NIE daje się tego poprawnie używać.

{20} Przypomnienie iż politycy ani elity ludzkie od tysięy już lat NIE dokonały praktycznie żadnej tak desperacko potrzebnej ludzkości reformy wymiaru sprawiedliwości. Wszakże tak jak np. w czasach Jezusa za przestępstwa karano uwięzieniem lub egzekucją, tak również i do dzisiaj większość krajów na Ziemi nadal karze swych przestępców uwięzieniem lub egzekucją. Tymczasem ja w lipcu 2023 roku odkryłem istotną prawdę dotychczas przeaczaną przez kapłanów i czytających Biblię iż zakodowana w wersety Biblii wysoce efektywna zasada takiego karania ludzi przez Boga za nieprzestrzeganie 10 przykazań aby spowodowała ona możliwie najszybszą rehabilitację tych ludzi, bazuje na "pozbawianiu przywilejów". Ponieważ także praktycznie wszystkie przestępstwa popełnianie obecnie przez ludzi też sprowadzają się do łamania tych samych 10 przykazań Boga, łatwo jest adoptować ową zasadę Boga z Biblii na świecką metodę karania przestępców, która będzie ich efektywnie rehabilitowała bez zamykania ich w więzieniach oraz bez ich egzekucji. Propozycję oczekiwanej przez ludzkość od ponad 2000 lat reformy wymiaru sprawiedliwości bazującą właśnie na takich zasadach "pozbawiania przywilejów" opisałem dokładniej w punktach #I1 do #I6 swej strony internetowej bandits_pl.htm oraz we wpisie numer #362 do blogów totalizmu. Niezależnie od blogów totalizmu ów wpis #362 jest też upowszechniany w "Tomie N" mojej gratisowej elektronicznej książki [13] w formacie PDF, upowszechnianej stroną tekst_13.htm. Jak nasze pokolenie pamięta, w czasach młodości zarówno mojej jak i wszystkich opisanych na niniejszej stronie koleżanek i kolegów z naszego roku studiów, my nawykliśmy do wyznawania zasady iż "jeśli chcesz aby coś było wykonane, musisz zakasać rękawy i osobiście to wykonać!" Ciekawe więc czy w dzisiejszych czasach ludzi nawykłych do krytykowania, narzekania i oczekiwania aż coś zrobi rząd, politycy, lub zarządzające wszelkimi zasobami elity, na całej Ziemi znajdzie się choćby jeden młody i ambitny człowiek, który wdroży w życie tę aż tak efektywną i aż tak dziś potrzebną zasadę reformacji ludzkiego wymiaru sprawiedliwości iż aż musiała ona być "przemycona" do naszej wiedzy i do naszych czasów po jej mądrym zakodowaniu w wersety Biblii?

{21} Wyniki moich rozważań filozoficznych m.in. na temat pamięci jaką po sobie pozostawiamy u innych ludzi w zależności od filozofii życiowej jaką praktykowaliśmy. Rozważania te podparłem historycznymi przykładami owoców życia dwóch władców starożytnych Chin, najczęściej nazywanych Żółty Cesarz Wong Di - czyli przybyły z gwiazd legendarny założyciel Chin - który rządził Chinami około 4700 lat temu, oraz Qin Shi Huang - twórca Armii Terakotowej - który żył i rządził Chinami 2500 lat póżniej czyli 2200 lat temu, (tj. żył od 259 do 210 B.C.), a ponadto podparłem też przykładem pamięci kapłana, który swą pierwszą w NZ mszą świętą spowodował "Akt Boga" jaki wyniknął w stworzeniu urodzinowego daru Boga dla Nowej Zelandii. Zaprezentowałem, udokumentowałem i zilustrowałem zaś to wszystko we wpisie #368 do blogów totalizmu oraz w punktach #F1 do #F5 i w #B5.1 oraz na Fot. #F1ab ze swej strony pigs_pl.htm. Urodzinowy dar Boga dla Nowej Zelandii omawiam też we WSTĘPie i w podpisie pod Fot. #1a i Fot. #J3d z innej strony o nazwie petone_pl.htm oraz w #N1 do #N3 jeszcze innej strony o nazwie newzealand_visit_pl.htm.

{22} Blog #370 opisujący niszczycielską "pandemię małżeńskich chorób duszy" skrycie i zmyślnie wmuszaną kobietom z Ziemi za pomocą zaawansowanej techniki przez moralnie upadłych potomków naszych przodków z planet Oriona. Chociaż oficjalnie istnienie tej pandemii jest ukrywane przez wysługujące się "mocom zła" ziemskie elity, ciągle niemal wszyscy obserwujący co się dzieje w otaczającym nas świecie wiedzą już, że pandemia ta uśmierca coraz więcej dzisiejszych małżeństw. Powoduje ona bowiem rozwody, czyli uśmiercanie roli nadanej przez Boga małżeństwu i całej uformowanej małżeństwem rodziny. Wszakże oprócz dwojga rodziców, jej ofiarami często są niewinne dzieci, psychikę jakich rozwody mogą wpaczyć na resztę ich życia. Czas więc aby przejrzeć przez zmowę milczenia jaką tę pandemię się otacza i zacząć traktować ją jako zagrożenie dla przyszłości całej naszej cywilizacji, czyli jako groźną ogólno-światową pandemię wyniszczającą małżeństwo i rodzinę tworzące fundamenty każdego kraju i społeczeństwa. Aby więc mieć pewność iż jest to faktyczna i wysoce dewastująca pandemia wystarczy porównać np. procent małżeństw uśmiercanych rozwodami z procentem ludzi umierających na niedawną "pandemię covid-19". Wszakże w sprawie rozwodów już się mówi o rozpadzie około 40% dzisiejszych małżeństw i pamiętać też trzeba iż ów procent nieustająco rośnie. Tymczasem o pandemii "covid-19" NIE znalazłem jeszcze publikacji stwierdzającej iż w nawet najbardziej poszkodowanym nią kraju świata umarło na nią więcej niż około 4% ludzi. W działaniu jest jednak wiele powodów dla których o groźnej "pandemii małżeńskich chorób duszy" oficjalnie nadal zupełnie się NIE słyszy - np. rozważ tu rolę twórczej impotencji kosztownego monopolu "oficjalnej nauki ateistycznej", która doradzając władzom i politykom, nadal NIE jest w stanie polecić naprawdę efektywnej metody zapobiegania rozwodom i uzdrowienia tej pandemii. Tymczasem moja znajomość uszczęśliwiającego ludzi działania tzw. "energii moralnej" jaką każdy z ludzi generuje pracą swych mięśni od już niemal 30 lat sugeruje efektywną metodę "jak" po inżyniersku pandemię tę daje się wyleczyć. Metodę tę opisałem (po polsku i angielsku) we wpisie #370 do blogów totalizmu oraz w punktach #I1 do #I4 strony biblia.htm . Jeśli więc czytelniku ty sam albo ktoś kogo znasz jesteście zagrożeni rozwodem, wówczas poleć mu poczytanie opisów tej mojej rewolucyjnej metody.

{23} Czy mój wpis #372 do blogów totalizmu okaże się już moim przysłowiowym "łabędzim śpiewem" (po angielsku: "Swan Song")? We wpisie tym dowiodłem bowiem aż kilka prawd, które przed poznaniem przez ludzi są zaciekle zwalczane przez skrycie okupujące i wyniszczające ludzkość "moce zła". Szokująco, mocami tymi okazują się być nasi krewniacy z kosmosu jacy są potomkami naszych przodków z planet Oriona, stąd nadal pozostaje o nich ważne dawne powiedzenie "krew z naszej krwi". Tych naszych przodków z Oriona doskonale już poznaliśmy. Najczęściej bowiem nazywamy ich UFOnautami. Ich zaś badania od już niemal stu lat prowadzą oddani prawdzie i ludzkości ziemscy patrioci - tyle iż zarówno samych tych badaczy, jak i publikacje z ich wynikami, oficjalnie się ukrywa, wytłumia, wyszydza, wyniszcza i obrzydza na wszelkie możliwe sposoby przed poznawaniem ich przez ludzi. Natomiast w Biblii ci nasi moralnie upadli krewniacy do tysięcy już lat skrycie okupujący, eksploatujący i wyniszczający ludzkość są opisywani nazwami "upadłe anioły", diabły, demony, węże, serpenty, smoki, itp. Dodatkowe opisy ich celów i metod działania zawiera też mój blog #371 lub #K1 do #K5 ze strony aliens_pl.htm. Ś.P. Andrzej Domała, Polak uprowadzony przez nich do UFO a potem uśmiercony "maszyną do indukowania raka", opisał ich w naszym gratisowym traktacie [3b] o tytule: "Kosmiczna układanka (uprowadzenie do NOL koło Nasielska z 13.VIII.1968 roku i jego interpretacja)" - na treści którego to [3b] bazują też moje blogi #349 i #350. Pierwsza bardzo istotna z tych skrycie zwalczanych przez UFOnautów prawd, potwierdza iż na to co zwykle opisuje się nazwą "wszechświat" faktycznie składają się aż trzy odrębne światy (w Biblii opisywane pod nazwami trzy nieba - po angielsku "The Three Heavens"). Są to: oryginalnie istniejący od nieskończoności 4-wymiarowy [1] "Przeciw-Świat", a ponadto dwa inne światy stworzone dopiero przez naszego Boga, tj. stworzony około 10 tysięcy "nawracalnych lat ludzkich" temu tzw. [2] "Świat Wirtualny" w którym mieszkają żywe programy naszego Boga oraz nasze dusze, a ponadto stworzony około 6 tysięcy "nawracalnych lat ludzkich" temu (zaś około 13 bilionów "nienawracalnych lat izotopów i skamienielin") nasz jedynie 3-wymiarowy [3] "Świat Materii". Druga istotna prawda potwierdzona w owym #372 uświadamia czytającym iż wszystko co uczynimy powoduje albo "dodawanie", albo też "odejmowanie". W naszym jednak życiu mamy wybór tylko jednej filozofii życiowej praktykowanie jakiej wywołuje "dodające" skutki i owoce obecnego życia. Jedynym zaś źródłem pisanym uczącym nas "jak" tą "dodającą" filozofię praktykować jest "Biblia" wraz z jej 10 przykazaniami oraz innymi wymogami i radami Boga - np. radą aby zawsze ochotniczo "dawać" zamiast egoistycznie siłą wymuszać "zabieranie" od bliźnich (np. patrz Biblia, wersety 20:35 z Dzieje Apostolskie lub 6:38 z Łukasza). Ktokolwiek zaś NIE wybierze praktykowania tejże "dodającej" filozofii opisanej w Biblii, wówczas samorzutnie mu się narzuci jedna z dziesiątków już istniejących odwrotnych do niej "odejmujących" filozofii i ideologii życiowych, każda z których nieuchronnie prowadzi do upadku, pogarszania, nienawiści, wojen, burzenia, oraz trwałego wymierania (zwykle poprzez samozagładę). Praktykowanie tych licznych "odejmujących" filozofii, które ja nazywam szatańskie pasożytnictwo z 1985 roku, siłą bowiem nam wmuszają owi skrycie okupujący nas, wyniszczający ludzi i niemal nieodróżnialnie ludzko wyglądający dla nas krewniacy z planet Oriona, jacy na Ziemi pozajmowali wszystkie najważniejsze przywódcze i decyzyjne pozycje - np. patrz #G3 do #G2f strony evil_pl.htm. Aby zaś ludzie NIE wybierali praktykowania owej "doddającej" filozofii zalecanej w Biblii, ci pasożyci z Oriona prześladują na Ziemi wszystko co z Biblią się wiąże, w tym chrześcijaństwo i jego wyznawców - to stąd biorą się takie zdarzenia jak wyszydzanie "Ostatniej Wieczerzy" na uroczystości otwarcia olimpiady w Paryżu, czy jak wyrok Poncjusza Piłata który ukrzyżował Jezusa - po szczegóły patrz blog #366 lub #D1 ze strony wtc_pl.htm w skrócie podsumowane też m.in. w podpisie pod Rys. #2 strony prawda.htm. Trzecią zaś bardzo istotną prawdą też wyjaśnianą w #372, jest że Biblia jest jedyną istniejącą na Ziemi publikacją zainspirowaną/autoryzowaną przez samego naszego Boga, która prostym językiem wyjaśnia na piśmie "jak" ludzie mają żyć i postępować aby wytwarzać "dodające" owoce swego życia. (Ów #372 omawia też kilka jeszcze innych prawd.) Nic dziwnego iż po opublikowaniu tamtego bloga #372 zaczęła się walić na mnie istna lawina prześladowań i szkód podstępnie mi zadawanych przez tych pasożytniczych krewniaków ludzkości - m.in. atak bronią UFO w blogu #371 opisaną pod nazwą [@H3] "Syndrom Nowej Zelandii". Przykłady niektórych z tych zaserwowanych mi prześladowań i szkód właśnie staram się opisać poniżej na tej stronie głównie m.in. w punkcie #G3, z dodatkowymi wyjaśnieniami i przykładami w punktach #G1 i #G2 - choć idzie mi to z wielkim trudem bowiem jestem przytłoczony ich nawałem i nadal trapią mnie ich skutki. Stąd równocześnie usiłuję zdołać się jakoś wykurować z obecnie zadanych mi szkód - co mam nadzieję nastąpi zanim, i jeśli, ich następstwa w międzyczasie zupełnie mnie nie wykończą, czyniąc z tamtego bloga #372 faktyczny i ostatni mój "łabędzi śpiew".

Rys. #B8.2a: Oto komputerowa symulacja lotów Magnokraftów mojego wynalazku, potem w legalnie dozwalany sposób (wszakże zgodnie z wersetem 10:26 "Mateusza" w Biblii - NIE ma niczego co by NIE miało być wyjawione) skopiowana do fachowo przygotowanego widea o tytule "Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album". W wideu tym ktoś wysoce profesjonalnie (a stąd i kosztownie) szydzi z wyników moich badań. Inne dowody tego szydzenia najkrócej wskazuję w "playlist" z adresu p_l.htm.

Uprzednio ten sam ktoś opublikował także skrycie sarkastyczną piosenkę o tytule "Doktor Jan Pająk to nasz przyjaciel" jakiej imponująco fachowe skomponowanie i nagranie ujawnia iż ma on do swej dyspozycji nieograniczone środki i możliwości - szkoda iż ich NIE przeznacza na wdrożenie produktywnych dla ludzkości idei, w rodzaju tych opisanych w {10} do {12} z punktu #H2 mojej strony biblia.htm. Ową sarkastyczną piosenkę, wraz z sentymentalnymi piosenkami m.in. z lat naszej młodości, włączyłem w skład owej "playlisty" o nazwie p_l.htm.

Pokazany powyżej to zaledwie jeden z kilku rysunków, które mój graficznie utalentowany przyjaciel pracowicie przygotował abym na pocieszenie ducha dzisiejszych ludzi coraz bardziej świadomych iż nieodwołanie zbliżają się owe groźne wydarzenia lat 2030tych, mógł tymi rysunkami zilustrować i opisać na swych publikacjach i stronach internetowych jak Magnokrafty mojego wynalazku będą jednak w przyszłości w stanie ponaprawiać klimat i inne zło jakie spowodowały na Ziemi dzisiejsze pokolenia wychowane na bezbożność, egoizm, chciwość i nieodpowiedzialność. Chociaż każda z tych ilustracji już sama w sobie wygląda spektakularnie, efektywność ich wyglądu i moc ich przekonywania może zostać jeszcze wyżej podniesiona animacją tej ilustracji do formy interesującego filmu upowszechniającego wśród ludzi jakąś nadal nieznaną im prawdę i wiedzę odkrytą w wyniku moich badań - tak jak mój przyjaciel Dominik Myrcik zademonstrował to w swym zwiastunie następnego filmu udostępnianym do oglądnięcia na początku strony o adresie https://pomagam.pl/myrcik (patrz tam "Trailer Myrcik.com"). Pierwszą i najważniejszą z tych ilustracji "na pocieszenie ducha" pokazałem jako Rys. #I2 ze strony internetowej o nazwie magnocraft_pl.htm - na której wraz z opisami naprawczych możliwości Magnokraftów zaprezentowanymi tam w punktach od #I1 do #I3, ilustruje on i wyjaśnia jak telekinetyczne Magnokrafty drugiej generacji będą pozyskiwały z atmosfery ziemskiej i zamieniały w czystą energię magnetyczną i elektryczną (technicznie dla ludzi użyteczną) nadmiar nawprowadzanego w nią ciepła. Ponadto ten najważniejszy rysunek, tyle iż ze znacznie skróconym podpisem, pokazałem także powyżej jako Rys. #B8.2a z niniejszej strony o nazwie rok.htm - w punkcie #B8.2 której też przypominam i ujawniam jego meryt. Następny z tych rysunków, ilustrujący i wyjaśniający jak Magnokrafty dzisiejsze pustynie w przyszłości będą zamieniały w pełne życia pozalesiane i uprawne obszary, pokazałem jako Rys. #B1 ze strony 2030.htm. Ponadto, pokazałem go też jako Rys. #G3 ze strony o nazwie wroclaw.htm - gdzie w punkcie #G3 uzasadniłem dlaczego tylko osoby które przez całe życie utrzymują zwyczaj ochotniczego wykonywania tzw. pracy fizycznej nastawionej na dobro ludzi i natury, a ponadto zgromadzili wymaganą wiedzę i wypracowali u siebie miłowanie bliźnich, zgodnie z wersetami Biblii (patrz Mateusz 7:17-19, Łukasz 6:43-45, Jakub 3:11-12) Bóg nagradza umiejętnością aby dla danego "co" (takiego jak np. "statki międzygwiezdne" byli w stanie poprawnie wypracować poszukiwane "jak" - przykładowo "jak poprawnie je zbudować", lub "na jakiej zasadzie one będą działały". Z kolei ilustracją Rys. #I1 ze strony o nazwie landslips_pl.htm staram się uświadomić i wyjaśnić jak Magnokrafty będą mogły ponaprawiać nierozsądne gospodarzenie górami i nadającymi się do produkcji żywności równinami. Ostatni z owych rysunków "na pocieszenie duszy", pokazany jako Rys. #L2 ze strony internetowej o nazwie 2020zycie.htm, a także jako Rys. #B2 ze strony o nazwie free_energy_pl.htm, ilustruje i wyjaśnia jak Magnokrafty będą w stanie pozapełniać roślinami i życiem obecnie pozamrażane i poogołacane z gleby i życia góry i gołe rumowiska skalne. Tak więc wszystkie te cztery rysunki razem wzięte ujawniają, że po zbudowaniu Magnokrafty NIE tylko będą stanowiły "najpotężniejszą z ludzkich broni" zdolnej ochłodzić zapały każdego wroga ich posiadaczy, ale także rodzaj "uniwersalnych naprawiaczy" zdolnych ponaprawiać wszystko co uprzednie pokolenia ludzi bezrozumnie popsuły. Warto więc przeglądnąć opisy z punktów #I1 do #I3 (a jeśli się da, to także #J1 i #J3) na owej stronie o nazwie magnocraft_pl.htm aby zrozumieć, jak wiele zła jest wyrządzane ludzkości i Ziemi poprzez owo sekretne blokowanie nowych kierunków rozwoju ludzkości, utrudnianie poznawania prawdy o faktycznej sytuacji ludzi, oraz wychowywania następnych generacji w opisywanej punktami #G3 i #G5 ze strony o nazwie wroclaw.htm kulturze unikania uczącego "mądrości" ochotniczego i osobistego wykonywania produktywnej tzw. "pracy fizycznej" oraz coraz powszechniejszego gardzenia ludźmi którzy faktycznie utrzymują naszą cywilizację i dbają o naturę właśnie pracując fizycznie.


#B8.3. Odwołanie 7-go zjazdu, emailowane w dniu 2020/3/19:

KOCHANI
Z dużą przykrością musimy stwierdzić iż nasz VII ZJAZD musimy odwołać. Nie jesteśmy już młodzi przez to bardziej podatni na różnego rodzaju infekcje. Działania służb medycznych idą w kierunku spłaszczenia zachorowalności, a tym samym wydłużenia okresu trwania korona wirusa nawet do końca roku. Nie chcemy nikogo narażać na utratę zdrowia a nie daj Boże życia. Szkoda, bo udało nam się odnaleźć kilka zagubionych owieczek jak np. Jacka Janturę, Christiana Proroka, Jana Krystiana (Niestety zmarł w 2019), Michała Szeremetę, Andrzeja Boguskiego, Zenona Wartanowicza. A Wiesiu Bereś namawiany od 10 lat pękł i zaanonsował swój przyjazd. Włożyliśmy dużo pracy w organizację, a dzięki Stasiowi Dzidowskiemu i Bożence Brzozowskiej umówione już było uroczyste spotkanie z dziekanem, a nawet obiad na stołówce PW. W Zieleńcu czekały pokoje, a nawet wódeczka w lodówce. O ile zdrowie nam dopisze postaramy się zrobić spotkanie w 2021 roku.

Pozostaje temat zwrotu zaliczek
Osobom, które wpłaciły z własnego konta dokonam zwrotu .ale muszą to potwierdzić mailem (pilne bo Inflacja)
Osoby które wpłaciły za pośrednictwem poczty lub PKO niech napiszą jak im zwrócić

Pozdrawiamy Was serdecznie ze smutkiem
Grzegorz Średziński i Jan Kolenda


#B8.4. Ponowne dyskutowanie i przygotowywanie odbycia 7-go zjazdu jeszcze w 2021 roku, prowadzone emailowo począwszy od 2021/3/16-10:28:

Z dyskusji tej i przygotowań wynika, że aby kontynuować wspominanie "dawnych dobrych czasów" siedząc w wygodnych fotelikach i popijając ulubione wino, szereg nadal żyjących uczestników naszego roku studiów zdecydowało się jednak zignorować nadal istniejącą sporą listę niewiadomych jakie z jednej strony otaczają takie sprawy jak warianty koronowirusa, następstwa szczepień, metody transmisji, problematykę "superspreaders", "black fungus (mucormycosis)", itd., z drugiej zaś strony nurtują każdego zapytaniem czy w następnym roku sytuacja ludzkości będzie wyglądała lepiej czy też raczej znacznie gorzej niż obecnie. Stąd, jak dotychczas, koledzy spieszą z urzeczywistnieniem VII zjazdu absolwentów już w dniach 3, 4 i 5 września 2021 roku. Na dzień 5 czerwca 2021 roku lista już zgłoszonych uczestników w zjeździe naszego roku studiów obejmowała 2 koleżanki i 34 naszych kolegów - troje z których zadeklarowało przybycie wraz z żonami. (Cdn.)


#B8.5. Program 7-go zjazdu w 3, 4 i 5 września 2021 roku (w/g emaila z dnia 2021/8/8):

DROGA KOLEŻANKO I DROGI KOLEGO
W dniu 05-08-2021 odbyliśmy spotkanie z Panem Zdzisławem Ziemczonkiem właścicielem hotelu Agal Sport w Zieleńcu. Ustalono:
PROGRAM ZJAZDU
Piątek - 3/9/2021 roku - Godzina:
14.00 - 17.00 * przyjazd do hotelu i indywidualne zakwaterowanie w hotelu, lekki obiad dla strudzonych podróżą;
17.30 - 18.30 * wspólna obiadokolacja w formie lunchu (przy ognisku);
19.00 * spotkanie integracyjne przy piwie i piosenkach naszej młodości.

Sobota - 4/9/2021 roku - Godzina:
8.00 - 10.00 * śniadanie;
10.00 - 14.00 * indywidualne lub grupowe zwiedzanie okolic. Proponujemy wjazd kolejką linową do granicy państwa i spacer do czeskiego schroniska Masarikowa Chata na piwo lub spacer na szczyt Orlica (1084 m.n.p.m.) lub zajęcia w podgrupach dla leniwych, lub zmęczonych, albo wypad do Kudowy;
14.30 * obiad;
15.30 * zdjęcie pamiątkowe;
16.00 * dla chętnych msza św. w intencji zmarłych kolegów i uczestników zjazdu;
18.00 - 19.30 * otwarcie zjazdu;
20.00 - 2.00 * bankiet.

Niedziela - 5/9/2021 roku - Godzina:
8.00 - 10.00 * śniadanie;
10.00 - 11.30 * podsumowanie VII zjazdu;
do 13.00 * wykwaterowanie z hotelu;
13.00 - 14.30 * wspólny obiad, zakończenie zjazdu.

W odróżnieniu od lat poprzednich nie obowiązują stroje wieczorowe, ale ubiory "jakie kto woli". Miejsce spotkania hotel "Agal" w Zieleńcu pod wyciągami na dużym placu jak w 2018 roku. Zakwaterowanie w pokojach dwuosobowych z pełnym węzłem sanitarnym. Jest możliwość zakwaterowania 1 osoby w tymże pokoju ale za dopłatą 40 zł/za 2 dni. Opłatę tą należy uiścić na miejscu.

Jak dotrzeć do Zieleńca:
Poniżej podaję grupy o zbliżonej lokalizacji. Proszę się dogadać. Prowadzi ten, kto jeszcze utrzyma kierownicę i kierunek.

Wrocław - Grupa WROCŁAW:
Leszek Mozyrko 605 993 940
Jan Stańczyk 781 507 095
Stanisław Dzidowski 606 251 463
Janusz Krassowski 601 899 677
Janusz Szymkowski 887 763 443

Jelenia Góra:
Janusz Dziuk 605 388 440
Janusz Kwasecki 691 020 130

Zagłębie:
Tadeusz Łosik 602 644 993
Jerzy Szczerbina z akordeonem 887 171 129
Andrzej Boguski 604 418 936 76749 72208

Opole:
Bogdan Hełka 726 778 921
Kaziu Miernicki 600 479 019

Śląska:
Aleksander Komorowski
Christian Prorok

W dalszym ciągu obowiązują obostrzenia związane z covidem tzn. podwójne lub właściwe pojedyncze zaszczepienie (paszport covidowy). Należy też zabrać na wszelki wypadek maseczki.

KOSZT UCZESTNICTWA WYNOSI OKOŁO 450 ZŁ OD OSOBY. Zaliczkę w wysokości 150 zl należy wpłacić na konto do dnia z podaniem własnego nazwiska. Pozostałą część lub całość na miejscu w Zieleńcu.

Osoby zadeklarowane które będą na 100%: Stanisław Banerski, Kazimierz Miernicki, Andrzej Zbyryt, Janusz Kwasecki, Janusz Krassowski, Czesław Medyński, Józef Pielorz z żoną, Stanisław Przeworek, Andrzej Kruszyna, Jan Zakrzewski, Bogdan Hełka, Ryszard Łukasiewicz, Tadeusz Łosik, Jerzy Szczerbina+Akordeon, Jan Stańczyk, Olek Komorowski, Józek Choroba, Janusz Dziuk, Stanisław Dzidowski, Leszek Mozyrko, Marek Przygodzki, Janusz Szymkowski, Andrzej Boguski, Michał Szeremeta z żoną, Christian Prorok, Oraz my Grzegorz i Jan.
Osoby niezadeklarowane bardzo chętnie przyjmiemy do grona absolwentów
Pozdrawiamy i do zobaczenia
Komitet organizacyjny
Kontakt Jan Kolenda 601828483, kimsc@onet.pl
Grzegorz Średziński 601476425, sredzinski@op.pl


#B8.6. Zdjęcie 7-go zjazdu absolwentów Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej rocznika 1970:

Uczestnicy VII Zjazdu absolwentów Wydz. Mechan. rocznik 1970 Politechniki Wrocławskiej. Zjazd odbył się od 3-5 września 2021 w Zieleńcu w pensjonacie Agal, uczestniczyło 28 osób, 25 absolwentów i trzy żony naszych kolegów.
Pozdrawiam serdecznie Grzegorz

Lista uczestników VII Zjazdu Absolwentów Wydz. Mechan. Rocznik 1970 Politechniki Wrocławskiej, Duszniki-Zdrój Zieleniec 3 – 5 września 2021 r.
1. Czesława Pielorz
2. Józef Pielorz
3. Stanisław Banerski
4. Jan Zakrzewski
5. Andrzej Zbyryt
6. Andrzej Kruszyna
7. Stanisław Przeworek
8. Alicja Szeremeta
9. Michał Szeremeta
10. Czesław Medyński
11. Janusz Kwasecki
12. Marek Przygodzki
13. Christian Prorok
14. Janusz Szymkowski
15. Kazimierz Miernicki
16. Leszek Mozyrko
17. Anna Mozyrko
18. Grzegorz Średziński
19. Jan Kolenda
20. Andrzej Boguski
21. Tadeusz Łosik
22. Bogdan Hełka
23. Jan Stańczyk
24. Janusz Dziuk
25. Jerzy Szczerbina
26. Janusz Krassowski
27. Aleksander Komorowski
28. Zdzisław Bańkowski
Oto gdzie na zdjęciu kolejni uczestnicy:
I rząd od lewej Jan Kolenda, Zdzisław Bańkowski ,Alicja Szeremeta żona Michała, Janusz Krassowski, Grzegorz Średzinski, Anna Mozyrko żona Leszka Leszek Mozyrko, Czesława Pielorz, Józef Pielorz
II rząd od lewej Tadeusz Łosik ,Olek Komorowski, Michał Szeremeta, Andrzej Zbyryt, Jan Stańczyk, Andrzej Kruszyna, Chrystian Prorok, Stanisław Banerski
III rząd od lewej Marek Przygodzki, Andrzej Boguski Bogdan Hełka, Janusz Szymkowski, Janusz Dziuk ,Czesław Medyński ,Jan Zakrzewski, Janusz Kwasecki, Kazimierz Miernicki, Jerzy Szczerbina (w czapce), Stanisław Przeworek.
2018-całość
Fot. #B8.6: Oto zdjęcie uczestników VII zjazdu. Odnotuj, że wykaz położeń poszczególnych osób na powyższym zdjęciu dostarczony przez Grzegorza i przytoczony powyżej ułatwia wyszukiwanie "kto jest kto".
       Powinienem tutaj dodać, że powyższe zdjęcie mamy w aż trzech odmianach. Powyżej pokazana jest jego wersja wymaga najmniej pamięci - aby ułatwiała szybsze załadowanie się tej strony. Zajmuje ona jedynie 123 kB - stąd nadaje się do łatwego wysłania np. emailem czy telefonem. Jeśli ktoś zechce je sobie załadować do komputera może to uczynić np. rozkazem: 2021_vii_zjaazd_wm_pw_rocznik_1970.jpg. Druga jego wersja posiada nadruk pamiątkowy. Jej zapotrzebowanie na pamięć wynosi 1.13 mB. Można ją załadować np. rozkazem: 2021_vii_zjazd_wm_pw_opisany.jpg. Trzecia wersja ma najwyższą gęstość pikselów. Stąd można ją używać np. jeśli chce się powiększać twarze aby je dokładniej oglądnąć, albo aby wykonać dużych rozmiarów papierowe odbitki. Zajmuje ona jednak aż niemal 4 mB i jest nieopisana. Można ją załadować np. rozkazem: 2021_vii_zjazd_wm_pw_4_mb.jpg.
Życzę przyjemnego oglądania tego i wszystkich poprzednich pamiątkowych zdjęć ze zjazdów i zgromadzeń naszego roku studiów. Jan Pająk


#B9. VIII Zjazd w Zieleńcu w dniach 2022/05/27-29:

Z inspiracji Marii Fox od piątku do niedzieli 27 do 29 maja 2022 roku spontanicznie 11 uczestników naszego roku studiów zorganizowało VIII zjazd w Zieleńcu - jako rodzaj wspólnej koleżeńskiej wycieczki dla odnowienia wzajemnej łączności towarzyskiej i przedyskutowania najnowszych wydarzeń. Oto tradycyjne zdjęcie grupowe wykonane podczas tego VIII zjazdu.
2018-całość
Fot. #B9: Oto zdjęcie uczestników VIII zjazdu w Zieleńcu.
Pierwszy rząd od lewej (dół): 1-Michał Szeremeta, 2-Kaziu Miernicki, 3-Marysia Pogost (Fox), 4-Jan Kolenda, 5-Andrzej Boguski,
Drugi rząd od lewej (góra): 6- Mieczysław Cisło, 7-Wiesiek Jabłoński, 8-Włodek Fox (mąż Marysi), 9-Janusz Krassowski, 10-Alicja Szeremeta, 11-Janusz Rutański.

Odnotuj, że zdjęcie to tak wprogramowałem, że powyżej pokazywane jest tylko zbliżenie jego oryginału. Jeśli jednak na nie się kliknie, wówczas ukazuje się jego oryginał pamiątkowy o wysokiej rozdzielczości. Jest jednak problem z owym oryginałem. Mianowicie w wersji po sfotografowaniu zajmuje on około 2.5 MB pamięci komputerowej - co ciągle pozwala go umieszczać na darmowych hostingach (serwerach). Jednak po dodaniu pamiątkowego napisu pod owym zdjęciem oraz poddaniu go fachowemu upiększeniu (tzw. retuszowi), zajmuje ono 5.8 MB, co powoduje iż jego wielkość przekracza granice rozmiarów zdjęć akceptowalnych przez darmowe hostingi jakie ja używam a jakie odmawiają jego przyjęcia. Dlatego to retuszowane zdjęcie zdołałem umieścić jedynie na odpłatnym hostingu o nielimitowanej pamięci i adresie pajak.org.nz, który notabene należy do mojego młodego przyjaciela, wyznawcy mojej filozofii totalizmu i zwolennika wyników moich badań, który finansuje jego istnienie.


#B10. Propozycja następnego Zjazdu w Zieleńcu we wrześniu 2024 roku:

Koleżanki i Koledzy
Od naszego ostatniego spotkania uplynęło już ponad 2 lata
Wielu z nas pragnie spotkać się znowu ,bo czas nas nie oszczędza
Jako samozwańczy komitet postaramy się zorganizować takie spotkanie w Zieleńcu miesiącu wrześniu,ale musimy mieć od Was deklarację wstępną udziału w spotkaniu
Dlatego też prosimy o podanie
1) chęci udziału w spotkaniu
2) dogodny termin w miesiącu wrześniu (może połowa miesiąca)
3) na ile dni pobytu 1,2,3
Na tym etapie nic nie wiemy na temat kosztów,ale zawsze staramy się aby były minimalne
Po zebraniu tych informacji będziemy mądrzejsi
pozdrawiamy Grzegorz 601476425) i Jan (601828483)



Sprawa do rozważenia: Być może warto aby ktoś z kolegów lub koleżanek, kogo potomek już wynajmuje własną witrynę internetową o nielimitowanej pojemności lub posiada swój prywatny serwer, albo ma środki aby witrynę taką wynająć lub serwer taki sobie zakupić, przekonał swego potomka aby na jakichś wzajemnie dogodnych dla nas obu warunkach pozwolił mi umieścić (i potem okresowo pozwalał mi aktualizować) stronę naszego roku na jego witrynie lub serwerze. Takie bowiem rozwiązanie wszelkich problemów stworzyłoby rodzaj "ubezpieczenia" strony naszego roku iż w przypadku jeśli ja nagle pożegnam się z tym światem, strona naszego roku ciągle by przetrwała i nadal byłaby dostępna jako rodzaj historycznej ciekawostki dla potomków naszego roku studiów i naszego pokolenia. Wszakże po moim pożegnaniu, ów potomek byłby w stanie kontynuować dalsze udostępnianie naszej strony w stanie w jakim ja ją mu pozostawiłbym na jego witrynie lub na jego serwerze.


Część #C: Aby móc być w kontakcie, konieczne jest udostępnienie swego emaila:

      

#C1. Jeśli komuś z koleżanek lub kolegów zawieruszyły się adresy reszty naszego roku, ja mam je wszystkie i mogę je dosłać na życzenie:

       W miarę jak nasz wiek się zwiększa, otaczające nas przedmioty coraz częściej płatają nam figle. Gdyby więc się zdarzyło że komuś z naszego roku zaginą adresy do reszty z nas, wówczas proszę do mnie napisać (najlepiej szybki email), lub zadzwonić, zaś ja chętnie doślę lub przedyktuję te adresy. Moje dane kontaktowe podane są w punkcie #69 z części #D poniżej na tej stronie.


#C2. Dlaczego mimo wszystko warto dodać swój email do wykazu kontaktów z niniejszej strony:

       Każdy z nas wchodzi obecnie w raczej nietypowy okres życia. Odejście na emeryturę i nagłe odzyskanie całego tego wolnego czasu, układanie sobie własnego życia przez nasze dzieci, pojawienie się starczych dolegliwości, konfrontowanie naszej śmiertelności, filozoficzne rozważania i dylematy typu "a co potem", itd., itp. Oczywiście, w takich czasach dobrze jest utrzymywać więzi ze swoimi dawnymi kolegami z roku. Wszakże oni są w dokładnie tej samej co my sytuacji. Konfrontują oni też dokładnie te same co my dylematy, kłopoty, uczucia, dolegliwości, problemy, obawy, zapytania, itp. Naprawdę warto więc dodać swój email lub inny kontakt do wykazu kontaktów z tej strony. Warto też napisać jakiś email do tych z naszych dawnych kolegów, których kontakt został już poniżej przytoczony. Wszakże w kupie wszystko przychodzi raźniej.
       Tak się jakoś składa, że jako jeden z nielicznych naukowców na świecie dokonywałem badań tego czym w nadchodzącej sytuacji wielu z nas zacznie teraz szczególnie się interesować. Wszakże moja naukowa "Teoria Wszystkiego z 1985 roku" znana także pod nazwą Koncept Dipolarnej Grawitacji wykazuje jednoznacznie, że poza naszym "światem fizycznym", na końcu grawitacyjnego dipola ukrywa się jeszcze inny odrębny świat, zwany "przeciw-światem", zapełniony unikalną substancją posiadającą cechy "płynnego komputera". Wyniki swych badań opublikowałem aż na kilku powszechnie-dostępnych stronach internetowych, np. patrz strona o nazwie dipolar_gravity_pl.htm. Aczkolwiek więc tzw. "pewność" i "przekonanie", to coś co każda osoba musi wypracować oddzielnie sama dla siebie, być może iż naukowy materiał dowodowy jaki zdołałem zgromadzić okaże się przydatny dla znajdowania odpowiedzi na pytania i dylematy jakie w naszej obecnej sytuacji wszyscy konfrontujemy. Ponadto ów materiał dowodowy dostarcza podstawy do ewentualnego podjęcia konstruktywnej i pozbawionej uprzedzeń dyskusji. Dlatego, tak na wszelki wypadek, przytaczam tutaj (zielone i podkreślone linki na które wystarczy klikać myszą) do najważniejszych z owych stron z materiałem dowodowym. Oto one:
(1) Dowód na istnienie Boga oraz totaliztyczne definicje pojęcia "Bóg", "życie", itp. Kliknięcie na niniejszy zielony link do strony god_proof_pl.htm zaprezentuje zainteresowanym czytelnikom opisy formalnego dowodu naukowego, a także rozliczny podpierający materiał dowodowy, jakie wszystkie jednoznacznie dokumentują, że na przekór stwierdzeń oficjalnej nauki ziemskiej, jednak Bóg istnieje.
(2) Dowód na istnienie duszy (i opisy cech duszy). Kliknięcie na niniejszy zielony link do strony soul_proof_pl.htm otworzy opisy naukowych dowodów ujawniających, że mimo wszystko, ludzie posiadają "softwarowo nieśmiertelną" duszę (tyle, że po pozbawieniu tej "duszy" zajmowanego przez nią "ciała", dusza ta NIE jest w stanie realizować "życia" - zapada więc w "sen", tak jak w "sen" zapadają programy komputerowe, które z działającego komputera są przeniesione na jakiś bezrozumny nośnik pamięci, np. na dyskietkę).
(3) Dowód, że "czas ludzki" jest nawracalny (a stąd że po zbudowaniu moich Wehikułów Czasu ludzie uzyskają dostęp do tzw. "uwięzionej nieśmiertelności"). Kliknięcie na niniejszy zielony link do strony o nazwie immortality_pl.htm wyjaśni zasadę na jakiej daje się zbudować Wehikuły Czasu mojego wynalazku. Wszakże "Wehikuły Czasu" oddają ludziom do rąk dostęp do nieśmiertelności. Mając takie Wehikuły Czasu wystarczy bowiem aby każda osoba po osiągnięciu wieku starczego powtarzalnie cofała się do lat swojej młodości, poczym ponownie mogła przeżywać od nowa całe swoje życie. Zamiast więc znikać z grona żyjących aby przenosić się do innego świata umiejscowionego na drugim końcu grawitacyjnego dipola (tj. zamiast przenosić się w "zaświaty"), posiadacze "Wehikułów Czasu" znikaliby z naszych czasów aby ponownie pojawić się w wybranym przez siebie czasie, np. 60 kat temu - utrzymując jednak w swoim umyśle całą uprzednią swą wiedzę i pamięć. Owa strona immortality_pl.htm opisuje także szeroki materiał dowodowy na potwierdzenie, że czas daje się cofać do tyłu, że Wehikuły Czasu daje się zbudować, a także że podróże w czasie są realistyczne. (Jak zaś działa zaprogramowany sztucznie przez Boga tzw. "nawracalny softwarowy czas", w którym my ludzie się starzejemy i który upływa około 365 tysięcy razy wolniej od innego, "nienawracalnego czasu absolutnego wszechświata" w którym starzeją się atomy, skały i np. skamienieliny, opisałem to dokładniej w punkcie #D3 strony god_proof_pl.htm.) Najprostszy przykład owego materiału dowodowego opisany jest w punktach #D1 i #D2 tamtej strony "immortality_pl.htm". Wskazuje on proste zjawisko jakby pozornego nawracania i cofania się do tyłu szybko zawirowywanych przedmiotów (które to zjawisko niemal każdy widział już w swoim życiu), jakie dowodzi, że upływ czasu ma charketer skokowy - tj. tak samo skokowy jak każdy ludzki program komputerowy, w tym każdy program "komputerowej gry" dla bohaterów których to gier my ludzie możemy zwalniać, przyspieszać, a także cofać do tyłu ich sztucznie zaprogramowany czas. Dowód na poprawność opisanej w w/w stronie zasady działania "wehikułów czasu" zawarty w Biblii, omówiony jest tam w punktach #D5 do #D5.3. W końcu istnieje też sfilmowany dowód, że "wehikuły czasu" już od dawna operują na Ziemi. Przyjmuje on formę m.in. sfilmowanej kobiety używającej telefonu komórkowego już w 1928 roku - czyli w ponad 50 lat przez czasami wynalezienia i wdrożenia tego telefonu. Film ten opisany jest i linkowany w punkcie #D6 w/w strony immortality_pl.htm.


#C3. Nie bójmy się włączyć swego aktualnego emaila do niniejszej strony:

       Żyjemy w czasach szerzenia publicznych panik oraz wzajemnego straszenia się. Politycy straszą nas wojnami, ekonomiści - kryzysami, medycy - pendemiami, tzw. "fałszywi prorocy" - jakoby niedługim już nadejsciem "końca świata" (po więcej szczegółów o owym rzekomym "końcu świata" patrz punkt #B8 na stronie o nazwie seismograph_pl.htm), telewizja straszy nas "oszustwami emailowymi", itp., itd. Nic dziwnego że ci z nas co mają czas aby oglądać dzisiejsze programy telewizyjne mogą posądzać iż emaile są największym złem jakie nastało na Ziemi od czasów bibilijnych plag.
       Zapewne nie muszę jednak tutaj wyjaśniać, że owo straszenie w telewizjach o rzekomych niebezpieczeństwach publicznego podania swego emaila, jest wysoce wyolbrzymiane. Wszakże jedyne co nam wówczas zagraża to że ktoś niepowołany wyśle nam email. W takim jednak wypadku wcale NIE musimy na email ten odpowiadać. Z mojego prywatnego doświadczenia wynika, że jedynym faktycznym niebezpieczeństwem jakie na nas sprowadza publiczne podanie swego emaila, jest że ktoś może nam wysłać zdjęcie jakiejś nagiej piękności, zaś my musimy potem gęsto się tłumaczyć swojej żonie - jeśli to przy niej przypadkowo otworzymy taki email. Inne emailowe niebezpieczeństwa jakie często opisują w telewizji, takie jak np. tzw. "spam" (czyli otrzymywanie emaili od nieznanych nam osób), czy "scam" (czyli próby oszustów najróżniejszych maści aby emailowo namówić nas np. na zainwestowanie naszych pieniędzy w jakimś nieistniejącym banku czy przedsięwzięciu z Afryki), są zupełnie niegroźne - jeśli tylko używamy zdrowego rozsądku przy czytaniu otrzymywanych emailów oraz jeśli trzymamy się zasady aby nigdy NIE otwierać załączników które przyszły z emailami nieznanych nam osobników.
       Rzeczywistość w sprawie emailów faktycznie jest taka, że podobnie jak wszystko inne, owszem emaile i internet też mają swoje wady - jednak są równocześnie wysoce użyteczne. Wszakże pozwalają one utrzymywać kontakt szybko, tanio i wygodnie w sytuacjach kiedy normalnie nie pozwoliliśmy sobie na pozostawanie w kontakcie. Pozwalają one także wymieniać łatwo informacje i uzgodnienia, udostępniać innym nasze zdjęcia, opisy, dane i dowcipy, oraz dokonywać dziesiątków innych działań bardzo na czasie w naszej sytuacji. Wszystko zaś co nam potrzeba abyśmy mogli tak trzymać się razem, to poumieszczać nasze adresy emailowe na tej stronie - tak aby inni z naszego roku mieli możność aby do nas napisać.
       Warto tutaj też wspomnieć, że jeśli ktoś faktycznie boi się jawnego podania na tej stronie swego prywatnego adresu emailowego, lub jeśli posiada jedynie email do pracy którego jego pracodawca zabrania używać w celach prywatnych, wówczas ciągle istnieje jeszcze inne wyście. Mianowicie, każdy może wyrobić sobie specjalny "darmowy" adres emailowy - który daje się potem przeznaczyć wyłącznie do publicznego użytku i do opublikowania na tej stronie. Wszakże w internecie istnieją serwery które rzeczywiście za darmo wszystkim chętnym oferują własny adres emailowy. Jeśli zna się język angielski, wówczas adres taki można dla siebie założyć nawet na najlepszym z takich darmowych serwerów - który ma adres gmail.com (ja sam też używam ten właśnie email). Natomiast jego niemal równie dobry polski odpowiednik ma adres poczta.wp.pl. Po wejściu na taki serwer (np. poprzez kliknięcie na powyższy jego zielony adres) wystarczy wypełnić mały formularz i już się ma swój własny darmowy adres internetowy. Adres ten potem można opublikować już bez obaw na niniejszej stronie - tak aby za jego pośrednictwem utrzymywać kontakt z resztą naszego roku.
       Ze wszystkich firm oferujących darmowe emaile, dla Polaków najbardziej atrakcyjna jest poczta.wp.pl. Ich emaile są naprawdę dobre i mają cały szereg zalet. Przykładowo, mają one wersję która jest całkowicie bezpłatna - stąd jej użytkownicy NIE muszą się obawiać że kiedykolwiek przyjdzie za nią rachunek do zapłacenia. Ich emaile wcale NIE są "przywiązane" do jakiegokolwiek konkretnego komputera, stąd emaile te można sobie przeczytać z dowolnego komputera na całym świecie, z dowolnego też komputera można pisać i wysłać ich emaile. Z adresu m.poczta.wp.pl udostępniane są też emaile telefonom komórkowym (ale przychodzi to trudniej niż z użyciem komputerów). Wszystkie komendy, guziki i wyświetlane wiadomości są tam napisane po polsku - NIE ma więc kłopotów ze zrozumieniem co właśnie się czyni. Ma on też krótki i łatwy do zapamiętania adres - jaki bez trudności każdy uzytkownik może sobie zapamiętać i potem podawać każdemu kogo przypadkowo spotka. Adres bowiem ich emaila typowo składa się z jednego wyrazu (tj. z tzw. ”login” albo ”alias”) który użytkownik sam sobie wymyśla, np. nadając mu formę albo jakiegoś egzotycznego imienia, albo też np. "składanki" z fragmentów swego nazwiska i imienia. Potem jest owa ”małpa” - czyli angielski znak ”at” (tj. @), potem zaś skrót ”wp” od ”Wirtualna Polska” (tj. od nazwy firmy w Gdańsku będącej właścicielką owych darmowych emailów), kropka, oraz ”pl” oznaczający Polskę.
       Do dzieła więc ci z kolegów i koleżanek, którzy jeszcze NIE podali mi swoich najbardziej aktualnych emailów do umieszczenia na niniejszej stronie. Pozakładajmy i powysyłajmy więc wreszcie te adresy do umieszczenia na tej stronie (po mój adres patrz punkt #69 w "części #D" poniżej), oraz zacznijmy się ze sobą kontaktować nieco częściej niż dotychczas.


#C4. Polska stworzyła idealne warunki dla pisania emailów i dla użytku internetu przez emerytów - skorzystajmy więc z tych warunków:

       Polska jest obecnie jednym z ogromnie rzadkich krajów na świecie, które zachęcają jak mogą swoich emerytów do używania emailów i internetu - a więc zachęcają również do gimnastykowania umysłu i utrzymywania wysokiej sprawności umysłowej. Przykładowo, w Polsce niemal w każdej bibliotece publicznej emeryci mogą używać komputery i internet zupełnie za darmo. Nie ma przy tym żadnych formalności. Po prostu przychodzi się do biblioteki, "dzien dobry - jestem emerytem, czy mogę "posurfować" na Państwa darmowym internecie dla emerytów? Tak proszę bardzo, ten niedaleko od ciepłego kaloryfera jest akurat wolny". Jeśli kogoś interesuje więcej na ten temat, może sobie poczytać np. na stronie www.biblioteka.wroc.pl aby się lepiej zorientować w temacie. Na dodatek do bibliotek, darmowy dostęp do internetu zwykle oferują emerytom w miastach Polski urzędy miast, oraz tzw. "Kluby Seniora" - czyli przyzakładowe kluby w których gromadzą się emeryci danego zakładu. Darmowy internet jest też dostępny na wielu lotniskach (lotniska mają bowiem komputery z internetem do użytku swych pasażerów), a także w centrach poszukiwania pracy, w instytucjach telekomunikacyjnych - np. darmowe komputery i internet mogą być dostępne w centralach telefonicznych, w przedstawicielstwach telefonów komórkowych, u firm dostarczających usług internetowych, itp. Warto tutaj dodać, że w wielu innych krajach, np. w Nowej Zelandii, emeryci NIE otrzymują niemal niczego za darmo, zaś np. za dostęp do komputerów i do internetu muszą oni tam płacić - tak jak płaci każdy inny użytkownik.
       Dostep do internetu i do emailów można też sobie wynająć za niewielką opłatą w tzw. "Cyber Cafe" które istnieją w niemal każdym miasteczku Polski. W Polsce opłata za takie wynajęcie internetu podobno wynosi tylko około 3 złote za godzinę (3 zł/h) - dla porównania, np. w Cyber Cafe Nowej Zelandii typowo płaci się okolo 5 $/h.
       Jeśli ktoś ma własny komputer zwany "laptop" z płytką do bezprzewodowego dostępu do internetu (po angielsku "wireless internet"), wówczas darmowy internet można też znaleźć w wielu powszechnie znanych miejscach. Przykładowo, tylko we Wrocławiu miejca takie znajdują się m.in: w Rynku, w pobliżu pomnika Chrobrego, w pobliżu Panoramy Racławickiej, na korytarzach Politechniki Wrocławskiej, w hipermarkecie AUCHAN.
       Tak więc koleżanki i koledzy. Skoro w Polsce panują aż tak dogodne warunki dla używania emailów i internetu, aż się prosi abyśmy je używali dla własnego dobra, dla dobra naszych umysłów, oraz dla dobra odbiorców naszych emailów.


#C5. Używanie emailów ma niezliczone zalety jakich warto być świadomym:

       W miarę jak nasz rocznik zwolna opuszcza grono ludzi zatrudnionych, dobrze jest podjąć gimnastykę aktywności umysłu m.in. poprzez dokonywanie czegoś, co jest wyzwaniem dla naszej wiedzy. Najdoskonalszym zaś sposobem aktywizowania swego umysłu, jest używanie komputerów, internetu i emailów - np. w celu prowadzenia korespondencji i wymieniania myśli z rodziną oraz z innymi mieszkańcami naszego kraju i globu. Szczególnie, że w naszym wieku młodsze generacje naszych dzieci i wnuków zwykle oferują nam swoje stare komputery zupełnie za darmo - kiedy dla siebie zakupią już nowsze modele. Z kolei użycie emailów i internetu pozwala nam m.in. dowiedzieć się dokładniej co słychać u naszych dawnych kolegów z roku lub klasy i jak wyglądały ich lata pomiędzy czasem kiedy ich ostatnio widzieliśmy, a dniem dzisiejszym.
       Ponadto, używanie emailów zwalnia nas też od konieczności pisywania tradycyjnych listów. Tradycyjnie listy pisane mają wszakże całą masę wad, których NIE mają emaile. Przykładowo, jeśli ja wyślę list z Nowej Zelandii do kogoś w Polsce, wówczas na odpowiedź typowo muszę czekać około pół roku, bowiem tylko na drogę w jedną stronę list taki potrzebuje czasami parę miesięcy. Tymczasem jeśli napiszę i wyślę email, wówczas niezależnie od odległości do adresata, czasami odpowiedź na niego otrzymuję jeszcze zanim zdążę zakończyć dane posiedzenie przy komputerze i zanim wstanę od niego do jakiegoś innego zajęcia. Zdecydowana zaś większość emailów otrzymuje odpowiedź już na następny dzień. Listy trzeba pisać i wysyłać oddzielnie do każdego nadawcy, zaś ten sam email można wysłać naraz do setek odbiorców - co ma duże znaczenie np. w czasie rozsyłania życzeń świątecznych, zdjęć, czy jakichś istotnych zwiadomień. Do listu NIE bardzo daje się załączyć czegoś bez dodatkowej opłaty i bez większej koperty, zaś w załączniku do emaila można wysłać za darmo nawet kilka książek, wideo, czy nawet cały album ze zdjęciami. Warto też pamiętać o kłopotliwości zwykłej korespondencji listowej, która wymaga aby najpierw napisać ów list, potem go wydrukować na drukarce komputerowej (której np. ja NIE mam, a stąd muszę do tego wynajmować odpłatną drukarkę w "Cyber Cafe"), potem trzeba zaadresować kopertę, potem np. ja muszę celowo wybrać się na pocztę i czekać tam w długiej kolejce po znaczek, itd., itp. Nie wspomnę już tutaj że mnie tylko sam znaczek z Nowej Zelandii do Polski kosztuje teraz (tj. w 2010 roku) w NZ 2 dolary i 30 centów, czyli odpowiednik dużej, soczystej kanapki w "McDonald", lub niemal połowy godziny używania komputera w "Cyber Cafe" (w którym to czasie jestem tam w stanie wysłać w świat aż kilkadziesiąt emailów). Z powyższych powodów postanowiłem że powinienem zareklamować każdemu w wieku ponad 60 lat, aby zaczęli używać emaile. Wszakże będzie to utrzymywało przy sprawności ich umysły, a ponadto dopomoże też wszystkim "otrzaskać się" z komputerami i zacząć również np. tzw. "surfing po internecie".
       Ja wiem że dla wielu osób z naszego pokolenia - tj. urodzonych w 1946 roku, lub nawet wcześniej, perspektywa posiadania i używania własnego emaila budzi wręcz zgrozę. Jednak wszelkie obawy są tu niepotrzebne, bowiem emaile to ogromnie prosta sprawa, którą nawet dzisiejsze dzieci z łatwością opanowują. Jeśli więc ktoś, np. skończył naszą ogromnie trudną i wymagającą uczelnię, zaś naprawdę chce się nauczyć emailowania, NIE będzie miał z tym żadnej trudności. Potrzebny jest mu tylko "dobry nauczyciel". Kiedy zaś ktoś pozna jak używać email, pozna też jak odwiedzać czyjeś strony internetowe - bowiem znajdowanie ciekawych stron internetowych i "surfowanie po internecie" jest dokładnie takie same jak "załogowanie" się do emaila. Jestem też świadom że osoby z naszego pokolenia mają jakiś rodzaj "psychologicznej niechęci" do używania komputerów i emailów. Niechęć tą można jednak (i trzeba) w sobie przełamać, bowiem komputery i emaile naprawdę mają cały szereg istotnych zalet i dosłownie "przybliżają do nas cały świat". Faktycznie to kiedy pisze się do kogoś emaile, wówczas działa to tak szybko i efektywnie jakby ten ktoś był tylko od nas za ścianą - a nie np. na przeciwnym końcu świata. Ponadto, po opanowaniu umiejętności pisania emailów, można potem przejść do następnego poziomu internetowej komunikacji, tj. do łączności głosowej i wizualnej, np. używając słynny program zwany SKYPE - opisany w punkcie #C6 poniżej. W ten sposób, z pomocą komputera i internetu za darmo można sobie porozmawiać głosowo z dowolną inną osobą też używającą komputera i internetu, a na dodatek nawet widzieć tego z kim się rozmawia - czyli mieć na swoje usługi jakby bezpłatny system do "tele-konferencji". W końcu panuje błędne wierzenie, że aby używać emaile trzeba mieć swój własny kosztowny komputer i opłacać drogie wynajęcie internetu. To wierzenie też jest nieprawdą, bowiem jak się można przekonać z opisów punktu #C4 tej strony, wcale NIE trzeba mieć własnego komputera - jednak ciągle można mieć własny email, i to darmowy, zaś używać go np. w najbliższej bibliotece, "Klubie Seniora", czy "Cyber Cafe" - i to albo całkiem za darmo, albo też płacąc tam tylko "grosze" za każdą godzinę użycia komputera. Szczerze mówiąc, to ja też wcale NIE mam w domu komputera podłączonego do internetu, a jedynie używam albo komputery z "Cyber Cafe", albo też tzw. "Wi-Fi". (Ja sam mam w domu stary komputer i nawet NIE próbuję go podłączać do internetu. To na nim dla zaoszczędzenia wydatków na "Cyber Cafe", piszę wszystkie swe emaile i wszystkie strony internetowe jakie redaguję - włączając w to niniejszą stronę. Potem jedynie emaile te i strony "kopiuję" oraz "wklejam" do internetu - co daje się czynić szybko i tanio - często nawet używając darmowego "Wi-Fi" z jakiegoś "hot-spot". W rezultacie do Cyber Cafe wybieram się nie częściej niż tylko raz na tydzień i płacę tam jedynie za godzinę jaką typowo mi zajmuje "wklejenie" i wysłanie wszystkich swych emailów i poaktualizowanych stron.)


#C6. Darmowa "Skype" jest jeszcze lepsza od emailów:

       W internecie oferowany jest darmowy program o nazwie "Skype". Bezpłatną wersję tego programu z instrukcjami w języku polskim można sobie zainstalować z adresu www.skype.com/intl/pl/get-skype. Program "Skype" pozwala na bezpłatne rozmowy głosowe, lub głosow-obrazowe (wideo), pomiędzy dowolnymi dwoma osobami które mają dostęp do komputerów połączonych z internetem. Tym kolegom którzy mają kogoś znajomego, lub z rodziny, kto może zainstalować dla nich taką darmową "Skype", gorąco rekomendowałbym aby sobie ją załadowali do własnego komputera. Jej użycie jest bowiem NIE tylko darmowe, ale także bardzo proste - tj. znacznie prostrze niż użycie emailów. Wszakże np. NIE wymaga aby pisać na klawiaturze, a wystarczy aby zwyczajnie rozmawiać - podobnie jak to się czyni przy użyciu telefonu. Na dodatek, "Skype" pozwala też aby widzieć tego z kim się rozmawia - jeśli ten ktoś ma zainstalowaną kamerę w swoim komputerze. (Oczywiście, ci co NIE mają takiej kamery też mogą rozmawiać - tyle że bez wizji, tj. tak jakby używali telefonu albo radiostacji.) Aby zaś się z kimś połączyć z pomocą owego "Skype", wystarczy poznać jego unikalny dla Skype "adres skypowy" (nick). Ów "adres skypowy" (nick) działa bowiem podobnie jak "numer telefonu" w dzisiejszych telefonach, tj. będąc unikalną dla Skype nazwą danego użytkownika, pozwala on aby programy Skype używały go jako światowego "adresu" tego właśnie użytkownika. Tak dla przykładu, to mój "adres skypowy" używany do połączeń w Skype brzmi janpajak46 (jest on pisany małymi literami jako jeden długi wyraz). Z kolei już znane mi adresy skypowe innych naszych kolegów z roku to edward.barzycki do Edwarda Barzyckiego, cjanik do Krzysztofa Janika (po angielsku: Christopher Janik), walski10 do Waldemara Dziurzyńskiego, oraz grzegorz1234554391 do Grzegrza Średzinskiego. Ja sam używam czasami "Skype" - tj. w dni kiedy wybrałem się do skorzystania z darmowego "Wi-Fi" w jakimś "hot-spot" dostępnym dla mnie w centrum pobliskiego miasta Wellington (odległym o około 8 km od przedmieścia Petone w którym mieszkam). W owe dni typowo mam Skype włączoną i działającą w swoim komputerze w godzinach od około 10 rano do około 2 po południu czasu nowozelandzkiego - w owych więc dniach i godzinach każdy może się ze mną łatwo połączyć. (W okresie polskiego lata czas nowozelandzki wyprzedza czas polski o 10 godzin, zaś polską jesienią, wiosną i zimą - wyprzedza o 12 godzin.) W owych dniach i godzinach jestem więc dostępny do rozmowy - w trakcie której można mnie też zobaczyć dzięki kamerze zainstalowanej w moim komputerzee i dzięki nieustannie transmitowanej przez tą kamerę wizji.


Część #D: Imienne informacje i kontakty jakie posiadamy na temat poszczególnych absolwentów naszego roku studiów:

      

    #1. Stanisław Banerski (Bania):
       Staszek mieszkał w Raciborzu a kilka lat temu przeniósł się do Warszawy. Adres jego emaila: s.banerski@wp.pl.

    #2. Zdzisław Bańkowski:
       Zdzisław mieszka obecnie w Bystrzycy Kłodzkiej. Można się z nim skontaktować przez email: z.bankowski@onet.eu.

    #3. Edward Barzycki:
       Losy rzuciły Edwarda do USA, gdzie mieszka w Chicago. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu domowego (0-01-773) 283-82-36. Posiada on też adres dla kontaktów emailowych, mianowicie: ed_barzycki@yahoo.com. Z kolei jego adres w "Skype" brzmi edward.barzycki.
       Dla tych co zechcą skontaktować się z Edwardem telefonicznie lub za pośrednictwem "Skype", chcę tutaj poinformować, że w Chicago typowo (tj. w tych okresach kiedy zarówno w USA jak i w Polsce panuje ten sam czas - tj. albo "letni", albo też "zimowy") czas podąża o 7 godzin później niż czas w Polsce. Z kolei czas w Chicago w okresach "czasu zimowego" na półkuli północnej, podąża o 19 godzin później niż czas w Nowej Zelandii, zaś w okresach czasu letniego na półkuli północnej (tj. w okresach kiedy w USA i w Polsce jest lato) podąża on o 17 godzin później niż czas w Nowej Zelandii. Przykładowo więc, kiedy latem Edward ma godzinę 4 po południu (albo 16), w Polsce jest już 11 w nocy (albo 23) zaś w Nowej Zelandii jest właśnie godzina 9 rano już następnego dnia. Z kolei zimą, kiedy u Edwarda panuje godzina 1 po północy, w Polsce właśnie jest 8 rano, zaś w Nowej Zelandii - godzina 20 wieczorem (tj. najlepszy czas aby do mnie zadzwonić, bowiem ja wówczas zwykle odpoczywam i oglądam telewizję).

    #4. Ś.P. Wiesław Bereś:
       W 1976 roku Wiesiek poślubił swą "sweetheart" ze szkoły średniej o imieniu Barbara. Razem potem wyemigrowali do Kanady, gdzie przebywał aż do swej śmierci w dniu 2022/03/30. Tam pracował przez wiele lat jako specjalista w Canadian National Research Center (CNRC). Kontakt emailowy z nim do pracy był Wieslaw.Beres@nrc-cnrc.gc.ca, zaś do domu fm419@ncf.ca. W związku ze śmiercią Ś.P. Wiesława Bereś chciałbym przekazać jego rodzinie i przyjacielom moje z serca płynące kondolencje. Aczkolwiek upływ ponad pół wieku od tamtych czasów znacząco pozacierał w mojej pamięci wiele szczegółów wspólnie odbywanych lat studiów, oraz na przekór iż Wiesław studiował inną niż ja specjalizację - co po pierwszych dwóch latach studiów znacząco ograniczyło nasze kontakty, ja nadal pamiętam Wieśka jako jednego z naszych "guru" w sprawach matematyki. Kiedykolwiek bowiem mieliśmy trudności z rozwiązywaniem matematycznych problemów dotyczących limitów wartości przy zmiennej zdążającej do zera lub do nieskończoności, lub z rozwiązywaniem całek czy różniczek, zawsze mogliśmy skorzystać z ekspertyzy Wieska lub równie mocnego w matematyce Józefa, aby się nauczyć jak najłatwiej znaleźć poprawne rozwiązania. Bardzo dziwnie iż właśnie około 30 marca 2022 roku, myślami wracałem do tego rodzaju problematyki dyskutowanej z Wiesławem, ponieważ nadal przemyśliwując wówczas opublikowane kilka dni wcześniej swe odkrycie iż w przeciw-świecie leżącym na drugim niż nasz świat materii końcu dipola grawitacyjnego, ani "upływ czasu" ani działanie "czasu" NIE istnieją, stąd zmienna upływu czasu zawsze musi wynosić tam zero, co wymusza też nieskończoną szybkość wszystkich ruchów i przebiegów zdarzeń jakie w przeciw-świecie zachodzą.
       W połowie października 2022 roku zostałem poinformowany, że urna z prochami Ś.P. Wiesława Beresia została przetransportowana z Kanady do Polski, zaś jego pogrzeb odbył się we Wrocławiu w dniu 12 października 2022 roku o godz. 12:30 w kaplicy cmentarnej na cmentarzu Św. Rodziny na Sempolnie. Został on pochowany na owym Cmentarzu i spoczął we wspólnym grobie z Mamą Bronisławą i Tatą Józefem.

    #5. Zbigniew Bieńkowski: ...

    #6. Roman Boesche: ...

    #7. Ś.P. Andrzej Boguski: W dniu 2023/12/22 od zięcia Andrzeja Boguskiego otrzymałem smutną wiadomość, mianowicie iż Andrzej Boguski umarł dnia 23.10.2023. Cześć jego pamięci!

    #8. Janusz Bondyra:
       Losy rzucily Janusza do Kanady. W 2004 roku adres strony internetowej jego firmy produkującej konwertory katalityczne do samochodów (tj. Emico Technologies Inc.) brzmiał www.emico-catalytic.com. Kiedyś używał adresu emailowego jbondyra@on.aibn.com. Obecnie można się z nim skontaktować poprzez adres jaybondyra@gmail.com.

    #9. Dr hab. inż. Bożena (Brzozowska) Ciałkowska:
       Losy pozwoliły Bożenie pozostać na Politechnice Wrocławskiej, gdzie pracuje do dzisiaj w Zakładzie Obróbki Wiórowej, Ściernej i Erozyjnej (Z4) z Instytutu Technologii Maszyn i Automatyzacji. Jej profil zawodowy oraz dorobek opisane są na stronie internetowej jej instytutu, jaką dostępna jest pod adresem www.itma.pwr.wroc.pl. Jej zainteresowania badawcze obejmują badanie zjawisk występujących w procesie rozdzielania materiałów trudnoobrabialnych narzędziami strunowymi z nasypem ziaren diamentowych. Podstawy teoretyczno-doświadczalne przecinania strunowego. Technologie wytwarzania narzędzi strunowych oraz ustalenie warunków i parametrów cięcia materiałów trudnoobrabialnych. W dniu 18 listopada 2009 roku Bożena obroniła kolokwium habilitacyjne na temat ''Cięcie struną zbrojoną materiałów trudnoobrabialnych''. W chwili obecnej Bożena należy więc już do ekskluzywnego klubu ludzi z tytułami "profesor" i "dr hab".
       Z Bożeną można się skontaktować pod numerem telefonu do pracy (071) 320-42-16 lub do laboratorium (071) 320-20-68 (od 9 do 17) lub telefonu domowego (071) 348-92-86, albo też poprzez jej adres emailowy Bozena.Cialkowska@pwr.wroc.pl.

    #10. Józef Chabiński:
       Losy pozwoliły Józkowi mieszkać i pracować we Wrocławiu. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu do pracy (071) 324-54-54 (od 9 do 17) lub telefonu domowego (071) 324-91-57, albo też poprzez jego adres emailowy strategia@hydral.com.pl. Jego telefon komórkowy ma numer (0) 605-221-301.

    #11. Halina (Chlebosz) Szaro:
       Aby skontaktować się z Haliną należy wysłać email na adres: hszaro@gazoprojekt.pl.

    #12. Krzysztof Chodacki: ...

    #13. Józef Choroba:
       Adres jego emaila: j_choroba@op.pl.

    #14. Mieczysław Cisło:
       Mieczysław i jego żona Barbara mieszkają w Legnicy przy ulicy Asnyka. Można się z nimi skontaktować poprzez numer telefonu (01033 76) 722-57-11. Jego telefon komórkowy ma numer (0) 801-802-803. Adres jego emaila: mcislo@op.pl.

    #15. Jan Ciejka: ...

    #16. Czesław Czapla: ...

    #17. Ś.P. Bernard Dudek:
       Ze smutkiem zawiadamiam że Ś.P. Bernard Dudek odszedl od nas w dniu 3 stycznia 2012 roku. Jego pogrzeb odbył się w Strzegomiu w sobotę dnia 7 stycznia 2012 roku. Pochowany został na Strzegomskim cmentarzu przy ul Olszowej. W ostatnich latach Bernard używał emaila o adresie: bernard.dudek@gmail.com.

    #18. Prof. dr hab. inż. Edward, Stanisław Dzidowski:
       Wszyscy możemy być dumni ze Staszka i jego osiągnięć. Możemy się z nim kontaktować pod numerem telefonu do pracy (071) 320-40-98 (od 9 do 17) lub telefonu domowego (071) 355-27-64, albo też poprzez jego adres emailowy edward.dzidowski@pwr.wroc.pl.

    #19. Janusz Dziuk:
       Adres jego emaila: janusz.dziuk@neostrada.pl.

    #20. Waldemar Dziurzyński:
       Losy rzuciły Waldka do USA, gdzie przebywa od polowy lat 1980-tych. Obecnie mieszka w Laguna Niquel, Kalifronia, USA. Możemy się z nim kontaktować pod numerem telefonu do domu 1 (949) 470-1616, poprzez jego adres emailowy waldski@yahoo.com, albo też poprzez jego adres w Skype "walski10".

    #21. Tadeusz D. Dżułyński: ...

    #22. Jan Filar: ...

    #23. Waldemar Garbarczyk: ...

    #24. Andrzej Golenko:
       Andrzej mieszka we Wrocławiu. Można się z nim skontaktować poprzez numer telefonu (071) 324-28-89. Jego adres emailowy jest jak następuje: andrzej.golenko@pwr.wroc.pl.

    #25. Henryk M. Górgól:
       Losy pozwolily Heńkowi pracować we Wrocławiu. Jest wiceprezesem Zakładu Odlewniczego ALWRO S.A. we Wrocławiu, ul. Karwińska 1, tel. (071) 3427431. Można z nim się tam skontaktować pod emailem sekretariat@alwro.com.pl.

    #26. Witold Grygowicz: ...

    #27. Marian Grzegorek: ...

    #28. Ś.P. Kazimierz Grzelak:
       Losy rzuciły Kazika i jego żonę Elżbietę do Kalisza. Można tam się z nim było skontaktować pod numerem telefonu (01033 62) 764-95-24. Kazik zmarł w dniu 4 listopada 2010 roku. Pochowany w dniu 6/11/2010 w Tłokini Kościelnej obok Kalisza.

    #29. Adam Grzeszczuk: ...

    #30. Roman Hajów: ...

    #31. Bogdan Hełka:
       Po studiach, w maju 1970 roku, Bogdan podjął pracę i zamieszkał w Opolu. W październiku 1971 ożenił się z Lidką Jędrzejowską, architektem - tak jak my - po PWr. Ma córkę Anię, doktora psychologii społecznej, i wnuka Stasia.
Jego telefony: stacjonarny 774743420 i komórkowy 726778921.
Adres e-mail: bhelka@poczta.onet.pl.

    #32. Jerzy Hołdyk:
       W lipcu 2004 roku adres Jerzego był jak następuje ul. Zbożowa 13, 43-300 Bielsko-Biała. (Telefonu nie udało się ustalić.) Adres jego emaila: jerzy.hołdyk@vp.pl.

    #33. Witold Imiołczyk:
       Witold mieszka we Wrocławiu. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu (071) 357-01-43.

    #34. Wiesław J. Jabłoński:
       W lipcu 2004 roku adres Wiesława był jak następuje ul. Kotlarska 11c m. 50, Katowice. (Telefonu nie udało się ustalić.) Można też próbować kontaktować się z nim emailowo poprzez adres jablonskiw1@wp.pl.
       Podobnie jak kilku innych kolegów - którzy odpowiedzieli na apele i dosłali już swoje zdjęcia, Wiesław ma też już założoną własną stronę autobiograficzną dostępną pod nazwą jablonski_wieslaw.htmi, którą daje się wywoływać zarówno oddzielnie, jak i m.in. z niniejszej strony naszego roku. Owa strona służy m.in. wystawieniu jego aktualnych zdjęć (kliknij na niniejszy link aby otworzyć jedno z jego aktualnych zdjęć).

    #35. Ś.P. Edward Jakubiszyn:
       Niestety, Edward zmarł w 1999 roku. Był prezesem w Fabryce Maszyn Budowlanych FAMABA w Głogowie.

    #36. Ryszard Janicki:
       Ryszard mieszka obecnie w Szczecinie.

    #37. Krzysztof Janik:
       Losy rzuciły Krzysztofa i jego żonę Elżbietę do USA, gdzie mieszka niedaleko od Nowego Jorku. Kontakt z nim można uzyskać poprzez jego numer telefonu 315-446-8177, albo też poprzez jego adres emailowy. Do grudnia 2009 roku adres emailowy Krzysztofa był: cjanik@twcny.rr.com. Począwszy zaś od 21 grudnia 2009 roku założył on sobie nowe konto na Gmail, o adresie: kjanik@gmail.com. Z kolei jego adres w "Skype" brzmi cjanik od angielskiego Christopher Janik).

    #38. Jacek Jantura: Mieszka w Kielcach (jest do wzięcia - kawaler)

    #39. Jerzy Jędrzejowski: ...

    #40. Ś.P. Stanisław Kaczmarczyk:
       Stanisław był ppłk wojska. Mieszkał we Wrocławiu. Można było z nim się skontaktować poprzez numer telefonu (071) 363-64-67. Adres jego emaila brzmiał: lidia@post.pl. Zmarł w poniedziałek, dnia 20 sierpnia 2018 roku, przeżywszy 72 lata i pozostawiając w żałobie żonę i rodzinę. Pochowany w Dziwiszowie koło Jeleniej Góry.

    #41. Wiesław L. Kamiński: ...

    #42. Jerzy A. Kapelusz: ...

    #43. Władysław Kapusta: ...

    #44. Jerzy M. Kawecki: ...

    #45. Jan Kolenda:
       Kontakt z nim można uzyskać przez email: kimsc@onet.pl.

    #46. Aleksander G. Komorowski:
       Szanowne koleżanki i koledzy,
       Pozwoliłem sobie napisać kilka słów po blisko 40-tu latach jakie upłynęły od ukończenia studiów na Wydziale Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej w 1970 roku. Po ukończeniu studiów odbywałem roczny staż asystencki w jednym z Zakładów Instytutu Technologii Budowy Maszyn, który prowadził wspaniały szef i człowiek ówczesny doc. dr inż. Władysław Kaczmar.
       Następnie pracowałem w dozorze jednej z kopalni Rybnickiego Okręgu Węglowego i potem na stanowisku kierowniczym w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Jastrzębiu-Zdroju. W 2010 roku osiągnąłem wiek dojrzały – czytaj emerytalny, pracowałem jednak dalej na tym samym stanowisku aż do 1 lipca 2010 roku.
       Osiadłem w Jastrzębiu-Zdroju na stałe, posiadam okazały dom, wspaniałą żonę oraz dwóch synów.
       W związku, że w 2010 roku minęło 40 lat od ukończenia wspólnych studiów, zaproponowałem z tego powodu zorganizowanie spotkania koleżanek i kolegów. Spotkanie to odbyło się w Dusznikach-Zdroju, było 2 dniowe, w dniach 22 do 23 maja 2010 roku.
       Przesyłam pozdrowienia, życzę zdrowia i dalszej aktywności na polu odkrywania tajemnic naszego pobytu na tej wspaniałej planecie - ziemi.
       Aleksander Grzegorz Komorowski
       Mój telefon domowy (+48) 32-47-19-655 wieczorem; tel. kom. 0-531-041-381.
       Email: agk13@onet.pl (przed odejściem na emeryturę w dniu 1 lipca 2010 roku, mój email był akomorowski@pecjastrzebie.com - jednak obecnie ten adres przestał już być ważny).
       Do usłyszenia, a najlepiej do osobistego spotkania się jeszcze w tym wcieleniu !!!!!!

    #47. Fryderyk W. Koryciarz: ...

    #48. S.p. Prof. dr hab. inż. Zbigniew Korzeń:
       Niestety, Zbyszek odszedł od nas w 2003 roku, przy samym szczycie swojej kariery zawodowej. W chwili śmierci był już po habilitacji i otrzymał tytuł profesora. Jego grób znajduje się na cmentarzu komunalnym we Wrocławiu.

    #49. Zygmunt Koszyczarek: ...

    #50. Andrzej Kowalczyk: ...

    #51. Janusz K. Krassowski:
       Losy pozwoliły Januszowi mieszkać i pracować we Wrocławiu. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu do pracy (071) 33-484-40 (od 9 do 17) lub poprzez telefon/fax (071) 33-484-08, albo też poprzez adres emailowy do zakładu pracy temer@temer.pl. Jego sp.z.o.o (Temer) ma też własną stronę internetową o adresie www.temer.pl. Jego telefon komórkowy ma numer (0) 601-899-677.

    #52. Andrzej Kruszyna:
       Losy rzuciły Andrzeja do Radomia, gdzie prowadzi wysoce aktywne życie. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu domowego (048) 36-218-66, albo też poprzez jego adres emailowy a.m.kruszyna@wp.pl.

    #53. Ś.P. Jan Krystian: Niestety, podobno Jan już odszedł od nas (zmarł) w 2019 roku. Ani jego losy, ani powody jego śmierci, edytorowi tej strony NIE są znane.

    #54. Marian Kucharczyk: ...

    #55. Janusz Kwasecki: ...

    #56. Tadeusz Łosik:
       Losy rzucily Tadzika do Głogowa. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu (076) 8334422 lub emaila tz.losik@op.pl.

    #57. Ryszard Łukasiewicz:
       Adres jego emaila: ryszard.lukasiewicz@gmail.com.

    #58. Stanisław Masły: ...

    #59. Czesław Medyński:
       Adres jego emaila: marylam@op.pl.

    #60. Stanisław Mendelowski: ...

    #61. Kazimierz Miernicki:
       Adres jego emaila: k_miernicki@poczta.onet.pl.

    #62. Jerzy E. Michalak: ...

    #63. Mieczysław Michalczuk: ...

    #64. Leszek Mozyrko:
       Losy pozwoliły Leszkowi mieszkać i pracować we Wrocławiu. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu do pracy (071) 341-65-01 (od 9 do 17) lub telefonu domowego (071) 368-70-72, albo też poprzez jego adres emailowy LMoz@op.pl. Jego telefon komórkowy ma numer (0) 605-993-940.

    #65. Janusz Mstowski:
       Losy rzuciły Janusza do Sulechowa, gdzie wspina się na szczyty. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu do pracy na Uniwersytecie Zielonogórskim (068) 3282349 lub 3282454, lub na Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Sulechowie (068) 352-84-19; lub pod numerem telefonu domowego (068) 453-38-69. Można też napisać do niego na jego adresy emailowe j.mstowski@pwsz.sulechow.pl, lub j.mstowski@iizp.uz.zgora.pl. Jego telefon komórkowy ma numer (0) 601-93-45-11.

    #66. Romuald Niedziela: ...

    #67. Borysław Niemcewicz: ...

    #68. Aleksander Nowak: ...

    #69. Dr inż. Jan Pająk (redagujący tę stronę):
       Po ukończeniu Politechniki Wrocławskiej, od 1970 aż do 1982 roku, czyli przez cały okres zatrudnienia w kraju, pracowałem w jednej i tej samej instytucji - którą była Politechnika Wrocławska. Przez większość czasu byłem tam zatrudniony na stanowisku "adiunkta" (który jest polskim odpowiednikiem dla pozycji "Reader" w angielskim systemie uniwersyteckim). Przez kilka ostatnich lat pobytu w Polsce, niezależnie od pełnego etatu na Politechnice Wrocławskiej pracowałem też na pół etatu jako doradca naukowy najpierw w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym fabryki komputerów "Elwro", potem zaś w fabryce autobusów i ciężarówek "Polmo-Jelcz". W obu tych fabrykach specjalizowałem się w oprogramowywaniu inżynierskich systemów i języków komputerowych i to w czasach, kiedy w Polsce niemal NIE znano ani NIE używano powszechnie słowa "informatyka" - co jednak około 30 lat później, tj. już po ukończeniu mojej koreańskiej pełnej Profesury w Naukach Komputerowych, wcale NIE przeszkodziło polskiej Państwowej Komisji Akredytacyjnej (PKA) przy Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNISW) aby pod wymówką, iż jakoby NIE mam doświadczenia informatycznego, zakazać zatrudnienia mnie na stanowisku Profesora Informatyki jednej z uczelni w Polsce która znając mój obszerny dorobek naukowy z zakresu informatyki oraz ogromne doświadczenie praktyczne w informatyce zaproponowała mi zatrudnienie na stanowisku właśnie Profesora Informatyki - po więcej szczegółów patrz też punkt #I1 na stronie tekst_13.htm lub patrz treść bloga totalizmu numer #304. W 1981 roku moje prywatne starania o 1-roczne stypendium po-doktorskie odniosły sukces w Nowej Zelandii. Uzgodniłem wtedy z Politechniką Wrcoławską, że podejmę to stypendium na własny koszt i na zasadzie, że uczelnia udzieli mi tylko jednoroczny urlop bezpłatny. Niestety, kiedy miałem już wszystko pozałatwiane (włącznie z paszportem, wizą, wysoce kosztownym biletem lotniczym - na zakup którego musiałem się zapożyczyć aż po uszy, oraz ze zgodą uczelni na ów urlop), w Polsce nagle nastał "stan wojenny". Wszystkie poprzednie uzgodnienia stały się nieważne. Władze unieważniły też paszporty, w tym i mój, nakazując ich zwrot do urzędu paszportowego oraz czyniąc je nielegalne. Ja jednak zdecydowałem się NIE zwracać swego paszportu - licząc że być może zdołam jakoś odlecieć z kraju i podjąć swe stypenium, którego uzyskanie kosztowało mnie aż tak wiele wysiłku i zapożyczenia się na bilet - jakiego jedynie ze swych polskich zarobków NIE byłbym w stanie spłacić aż do śmierci. (W owych czasach, aby dostać paszport musiałem oddać w urzędzie swój dowód osobisty.) W ten sposób, w środku stanu wojennego NIE miałem dowodu tożsamości, którym mógłbym się wylegitymować, bowiem nie posiadałem dowodu osobistego, zaś paszport jaki miałem dla naszych władz był już nielegalny i nieważny. Na dodatek, nieco wcześniej uwierzyłem wzniosłym słowom polityków i wraz z grupą innych młodych patriotów zostałem doradcą naukowym (jednak bez pobierania za to wynagrodzenia) w wojewódzkim ośrodku "Solidarności". Nie miałem więc wątpliwości, że udzielając się w Solidarności oraz nie mając ważnego dowodu tożsamości, skończę co najmniej w więzieniu - jeśli zostanę przyłapany. Aby uniknąć aresztu jednego dnia musiałem nawet umykać przed policją, byłem ścigany i niemal postrzelony - co porządnie mnie wówczas nastraszyło. Kiedy w końcu udało mi się odlecieć do Nowej Zelandii, w kwietniu 1982 roku podjąłem jednoroczne po-doktorskie stypenium na Uniwersytecie w Kanterbury. Zdołałem tam dotrzeć na przekór stanu wojennego, pozamykanych granic, oraz unieważnienia przez władze wszystkich poprzednich ustaleń. Niestety, już w kilka miesięcy później ówczesne władze uczelni przysłały mi oficjalne pismo, że zostałem (zaocznie) usunięty z pracy. A trzeba pamiętać, że w owym czasie nie istniały możliwości odwoływania się czy szukania sprawiedliwości - decyzje uczelni były ostateczne i niepodważalne (bez wzglęu na to jak były krzywdzące i jednostronne). Jak widać, wszystko wówczas się sprzysięgło aby mi wyperswadować żebym nie ważył się wracać do kraju. Ironią losu też było, że w czasach kiedy innych siłą zatrzymywano w Polsce, mnie z Polski "wykopano" - na przekór iż jedyne co wtedy chciałem, to zarobić trochę dewiz, zapakować je w przysłowiowe "onuce", przywieść do kraju, oraz pozamieniać na dobra konsumpcyjne jakich nam brakowało. Tak zostałem emigrantem. A w Nowej Zelandii - jak to zwykle na emigracji bywa, kiedy NIE mieli nikogo lepszego pod ręką, zatrudniali mnie na najniższych posiadanych posadach uczelnianych. Natychmiast jednak się mnie pozbywali jak tylko znalazł się ktoś miejscowy chętny na daną posadę. W ten sposób tylko w Nowej Zelandii wykładałem w aż 5-ciu odmiennych uczelniach. Kiedy zaś NIE było już dla mnie żadnej pracy w Nowej Zelandii, wówczas wyruszyłem na wykładanie poza jej granicami. Tak zostałem też tułaczem w poszukiwaniu chleba. Poza Nową Zelandią mogłem już konkurować na równej stopie, stąd oferowane mi pozycje były bardziej odpowiednie dla poziomu mojej edukacji i doświadczenia zawodowego. W ten sposób poza Nową Zelandią zawsze zatrudniany byłem na najwyższych pozycjach uniwersyteckich - bo aż trzykrotnie na pozycji profesora nadzwyczajnego (w uniwersytetach kopiujących angielski system edukacyjny, tylko w jakich wówczas pracowałem - po angielsku zwanego "Associate Professor", tj. na Cyprze, w Malezji i na Borneo), a raz nawet na pozycji pełnego profesora zwyczajnego (tj. full "Professor" - w Korei). Z powodu konieczności tego powtarzalnego szukania pracy poza granicami NZ, niemal tyle samo czasu byłem zmuszony spędzić na wykładaniu poza Nową Zelandią, co pozwolono mi wykładać w samej Nowej Zelandii. Poza Nową Zelandią wykładałem na Cyprze jako Associate Professor Nauk Komputerowych, zaś w Malezji i na Borneo także jako Associate Professor - tyle że na Wydziale Mechanicznym. Z kolei w 2007 roku w Korei Południowej już jako pełny profesor wykładałem Nauki Komputerowe. Niestety, po powrocie do Nowej Zelandii, od 2005 roku (z wyjątkiem owej profesury w Korei z 2007 roku) stałem się całkowicie bezrobotnym, aż do czasu odejścia na emeryturę w 2011 roku NIE otrzymując nawet zasiłku dla bezrobotnych. To w trakcie owego ostatniego okresu bezrobocia, złożyłem podanie w Polsce i zaoferowano mi wówczas pozycję Profesora Informatyki - objęcia jednak której polskie ministerstwo (MNISW) mi uniemożliwiło. Bezskutecznie szukając wówczas pracy przeszłem też przez rodzaj "deja vu", bowiem począwszy od około 2008 roku sytuacja w Nowej Zelandii zaczęła wyglądać bardzo podobnie do sytuacji w Polsce w latach 1980-ch, kiedy to miał miejsce wybuch "Solidarności". Niestety, na ponowną pracę poza granicami NZ byłem wówczas już za stary - jako że większość krajów świata otwartych dla zagranicznych ekspertów odsyła swych wykładowców na emeryturę już w wieku 60 lat, zaś ich prawa zabraniają zatrudniania obcokrajowców o wieku ponad 60 lat. Na dodatek, nowozelandzkie prawa są tak zaprojektowane, że według nich NIE należał mi się zasiłek dla bezrobotnych. Całe więc szczęście, że poczyniłem kiedyś oszczędności z zamiarem kupienia sobie mieszkania aby na stare lata przypadkiem nie wylądować pod mostem - jako bowiem bezrobotny który NIE otrzymywał zasiłku dla bezrobotnych byłem w stanie czerpać na życie z owych oszczędności. Kiedy przybyłem do Nowej Zelandii w 1982 roku, na emeryturę odchodziło się w niej w wieku 60 lat. Z powodu jednak kłopotów ekonomicznych, zadłużenia Nowej Zelandii, oraz trudności pracodawców w utrzymywaniu młodych Nowozelandczyków w wymaganej dyscyplinie pracy, poprzednie rządy podniosły wiek emerytalny o 5 lat. Aż do 2019 roku prawo do otrzymywania emerytury nabywało się więc w niej dopiero po ukończeniu wieku 65 lat - aczkolwiek już w 2016 roku zaczęto otwarcie w niej prowadzić hałaśliwą kampanię propagandową aby ponownie przesunąć prawo do emerytury na jeszcze starsze lata, prawdopodobnie do wieku 70 lat. W 2012 roku (tj. w rok po przejściu na emeryturę) kupiłem sobie mieszkanie - po 30 latach nieustannej tułaczki uzyskując w końcu jakiś dach nad głową. Niestety, starczyło mi oszczędności na jedynie maleńkie mieszkanko "spółdzielcze" o powierzchni 49 metrów kwadratowych, ale z własnym miniaturowym ogródkiem też o podobnej powierzcni. Obecnie mieszkam w nim wraz z żoną Sue i naszym kotem. Zlokalizowane jest ono w przedmieściu Wellington (tj. ok. 8 km na "N" od owej stolicy Nowej Zelandii), w małym jakby miasteczku zaszczycanym przez Boga licznymi cudami, a nazywającym się Petone. Komputerowo generowaną ilustrację mojego mieszkania czytelnik może sobie oglądnąć na "Rys. #A3(K6)" ze strony o nazwie magnocraft_pl.htm, zaś kilka jego (i ogródka) zdjęć pokazałem na stronie solar_pl.htm.
       Za swoje największe osiągnięcia życiowe uważam: (1) opracowanie naukowej "Teorii Wszystkiego z 1985 roku", którą tuż po sformułowaniu nazwałem Konceptem Dipolarnej Grawitacji - odnotuj iż teoria ta bardzo jednoznacznie mi ujawniła iż "Bóg z całą pewnością istnieje" oraz wskazała mi aż kilka sposobów jak naukowo mogę udowodnić istnienie Boga, po prezentacje jednego z których to formalnych dowodów naukowych na istnienie Boga przeprowadzonych metodami logiki matematycznej (logike tę wykładałem podczas swej profesury w Korei) patrz punkty #G2 i #G3 na mojej stronie o nazwie god_proof_pl.htm; (2) stworzenie najbardziej obecnie moralnej nowoczesnej filozofii świata zwanej Totalizm (pisany przez "z") objaśnianej dokładniej na stronie internetowej totalizm_pl.htm; a także (3) odkrycie iż Bóg uszeregował wynajdowanie nowych napędów w formę intelektualnej "łańcuchowej struktury wiedzo-twórczej" odzwierciedlanej moimi Tablicami Cykliczności, a stąd że poznanie owej struktury pozwala przewidywać budowy i zasady działania wszystkich urządzeń napędowych jakie ludzkość będzie mogła wynaleźć i zbudować aż do czasów końca swego istnienia w obecnej śmiertelnej formie - po opisy tych Tablic Cykliczności i prognoz z nich wynikających patrz punkty #J4.1 do #J4.6 z mojej strony propulsion_pl.htm; oraz (4) wynalezienie całej rodziny dyskoidalnych statków międzygwiezdnych jakie nazwałem Magnokrafty (pokazany na "Rys. #B8.2a" powyżej). Moim zdaniem szczególnie istotnym naukowo i jednocześnie filozoficzne, a wynikającym z rozpracowania naukowej Teorii Wszystkiego z 1985 roku, tj. z Konceptu Dipolarnej Grawitacji, było też (5) moje odkrycie, że w świecie fizycznym w jakim my żyjemy panują równocześnie aż dwa odmienne rodzaje czasu, zaś starzeniem się ludzi na Ziemi rządzi tylko sztucznie zaprogramowany dopiero przez Boga w formę tzw. "Omniplanu" i nieistniejący w naturze "czas ludzki" jaki nazwałem "nawracalnym czasem softwarowym". Ten "czas ludzki" opisany jest szerzej m.in. we wstępie i w punktach #C3 do #C4.1, #J2, #A1 z mojej strony o nazwie immortality_pl.htm, a także w punkcie #J4 ze strony o nazwie petone_pl.htm oraz w punkcie #D3 z jeszcze innej strony o nazwie god_proof_pl.htm. Zgodnie z wersetami w Biblii: 3:8 "Drugiego Listu Św. Piotra Apostoła" oraz 90:4 z "Księgi Psalmów"; ów "czas ludzki" upływa co najmniej 365 tysięcy razy wolniej od naturalnego czasu wszechświata w którym żyje Bóg i starzeją się atomy. Z drugiej strony, oryginalny, płynnie upływający, ów co najmniej 365000 razy szybszy, naturalny czas wszechświata, jaki ja nazwałem "nienawracalnym czasem absolutnym wszechświata" albo "czasem atomów", na Ziemi rządzi jedynie starzeniem się nieożywionej materii, np. atomów, izotopów promieniotwórczych, skał, skamienielin, węgla, kości dinozaurów, itp. Faktycznie też, jeśli uzna się istnienie obu tych odkrytych przeze mnie odmiennych rodzajów czasu, poczym przeliczy wiek naszego świata fizycznego wyrażony w owych używanych przez dzisiejszą "oficjalną naukę ateistyczną" szybkich jednostkach "lata atomów", na używane przez Biblię powolne jednostki "lata ludzkie" - co ja uczyniłem m.in. w podpisie pod "Tabelą #A1" ze swej strony humanity_pl.htm (ale czego, niestety, ani oficjalna nauka, ani kapłani dzisiejszych religii, uparcie NIE chcą uznać), wówczas się okazuje, że wiek naszego świata fizycznego (tj. ok. "14 miliardów" wyrażonych w szybkich jednostkach "lata atomów"), po przeliczeniu go na powolne jednostki "lata ludzkie", wynosi zaledwie około 6000 "ludzkich lat" - tj. wynosi dokładnie tyle, ile wyszczególnione zostało w Biblii. Czyli cała ta wieloletnia kłótnia pomiędzy naukowcami i religiami o rzekomej błędności Biblii co do daty stworzenia naszego świata, jest jednym wielkim nieporozumieniem spowodowanym niewiedzą, ignorancją i uporem zarówno oficjalnej nauki ateistycznej, jak i kapłanów istniejących religii - którzy z uporem (używając określenia z wersetu 4:4-9 z bibilijnej "Księgi Ozeasza") "odrzucają wiedzę" i NIE chcą uznać mojego odkrycia, prawda którego jest potwierdzana przez w/w wersety Biblii, że w naszym świecie fizycznym panują aż dwa (a NIE tylko jeden) rodzaje czasu. Na bazie zasady działania tego powolnego "nawracalnego czasu softwarowego" wypracowałem też potem budowę i działanie "magnokraftu trzeciej generacji", który po zbudowaniu będzie służył jako Wehikuł Czasu - opisywany także w mojej monografii [12] upowszechnianej stroną tekst_12.htm, pozwalając w ten sposób ludziom na osiąganie tzw. "uwięzionej nieśmiertelności" poprzez powtarzalne cofanie ich do lat młodości za każdym razem kiedy dożyją oni do wieku starczego. Za kolejne istotne swe osiągnięcie życiowe uważam również (6) wynalezienie i rozpracowanie zasady działania tzw. komory oscylacyjnej (która po zbudowaniu będzie urządzeniem napędowym dla "Magnokraftów" i dla "Wehikułów Czasu"), oraz (7) wynalezienie i rozpracowanie tzw. ogniwa telekinetycznego, które po zbudowaniu stanie się maszyną "perpetuum mobile" trzeciej generacji generującą elektryczność na zasadzie będącej odwrotnością zjawiska tarcia - znaczy w której podobnie jak tarcie spontanicznie konsumuje ruch i generuje ciepło, owa odwrotność tarcia spontanicznie konsumuje ciepło otoczenia a generuje ruch - po więcej szczegółów o "perpetuum mobile" patrz punkty #J1 i #J2 na mojej stronie o nazwie free_energy_pl.htm, a także patrz punkty #J3 i #J4.4 z innej mojej strony o nazwie propulsion_pl.htm, natomiast przykład działania "perpetuum mobile" o zasadzie działania wynalezionej na Ziemi najdawniej, bowiem jeszcze w 1150 roku, oraz używanego przez ludzi nieprzerwanie od owego 1150 roku (chociaż uparcie i kłamliwie zaprzeczanego przez oficjalną naukę ateistyczną), można oglądnąć sobie w YouTube pod np. adresem https://youtu.be/50Aag0J0Qe4, lub wyszukać ją w internecie używając jego nazwy Koło Bhaskara jako słów kluczowych. (W sprawie badań rozwojowych nad "Magnokraftem" i nad "komorą oscylacyjną" w 1986 roku zwróciłem się nawet oficjalnie do Instytutu Technologii Budowy Maszyn Politechniki Wrocławskiej aby pozwolili mi otworzyć przewód habilitacyjny i napisać rozprawę habilitacyjną na temat tych napędów przyszłości - po szczegóły patrz punkty #J1 do #J3 na odrębnej stronie o nazwie magnocraft_pl.htm, lub patrz podrozdział M11 z tomu 11 oraz punkt #22 w podrozdziale W4 z tomu 18 mojej monografii [1/5]. Niestety, Rada Naukowa tego instytutu NIE zgodziła się na otwarcie mi takiego przewodu habilitacyjnego - a szkoda bo tradycji naukowej na Politechnice Wrocławskiej przydałoby się sponsorowanie takich właśnie awangardowych rozpraw i badań, które wnosiłyby sobą potencjał aby w przyszłości trafić do historii nauki i techniki i w ten sposób wyróżnić tę wyjątkową uczelnię z tłumu innych szkół wyższych jakie zapełniają dzisiejszy świat.) Z kolei zdarzeniem, które najbardziej mnie cieszy, było (8) ustalenie, że poprawność zasady działania mojego "wehikułu czasu" została potwierdzona w Biblii (patrz tam wersety 20:1-11 z "Drugiej Księgi Królewskiej" - naukowo zinterpretowane w punkcie #D5 ze strony immortality_pl.htm). Podczas formułowania swojej filozofii totalizmu odkryłem także, że za każdym upartym trendem i zdarzeniem losowym ukrywa się jakieś prawo moralne lub zjawisko moralne. Stąd owe wysoce spektakularne trendy nieustannych wzlotów i upadków jakie w życiu doświadczałem, zainspirowały mnie do odkrycia i opisania tzw. "pola moralnego" (tj. niewidzialnego pola podobnego do grawitacji, które oddziaływuje siłowo na każde nasze działanie, w tym i na proces myślenia, podejmowania decyzji, mówienia prawdy, itp.). Najciekawsze moim zdaniem dwa z następstw działania "pola moralnego" jakie odkryłem, nazwane (9) "przekleństwo wynalazców" oraz (10) "wynalazcza impotencja", opisane są m.in. w punkcie #G3 strony eco_cars_pl.htm oraz w punkcie #F1 strony morals_pl.htm.
       Dość "światoburcze" wnioski naukowe i "polityczne" wyciągnąłem z trwającej około 9 miesięcy nieopisanej szczęśliwości zjawiska nirwany, którą jako pierwszy zawodowy naukowiec na świecie osobiście przeżywałem i szczegółowo przebadałem podczas mojej profesury na tropikalnej wyspie Borneo. Wnioski te bowiem wyraźnie sugerują, że istnieje niewypowiedzianie doskonalszy od kapitalizmu i komunizmu ustrój społeczny, jaki ja nazwałem "ustrojem nirwany", zaś opisałem w punktach od #A1 do #A4 swej strony internetowej o nazwie partia_totalizmu.htm. W "Ustroju Nirwany" NIE byłyby potrzebne "pieniądze", które na dodatek do "strachu" wszelkie dotychczasowe ustroje na Ziemi używały w celu zmuszania ludzi do pracy. Bóg bowiem tak mądrze i dalekowzrocznie zaprojektował owo zjawisko nirwany, że motywuje ono ludzi do ochotniczego wykonywania fizycznej "pracy moralnej" za jedynie możność przedłużania u siebie cudownej szczęśliwości owego zjawiska nirwany. Osobiście wierzę i opisałem to w punkcie #A3.1 w/w strony partia_totalizmu.htm, że Bóg celowo zaprojektował zjawisko nirwany dla urzeczywistniania "Ustroju Nirwany" we wysoko zaawansowanych cywilizacjach - w tym prawdopodobnie w naszej cywilizacji jaką zgodnie z opisami w Biblii po końcu obecnego świata zarządzał będzie sam Jezus. Stąd gdybyśmy dopomogli Bogu w przetestowaniu tego ustroju już obecnie poprzez jego jak najszybsze wdrożenie w Polsce, wówczas wierzę, że prawdopodobnie Bóg uchroniłby Polskę i Polaków przed nadchodzącym oczyszczeniem Ziemi w latach 2030-tych. Niestety, prawdopodobnie z powodu opisania owego "światoburczego" ustroju nirwany zdolnego wyeliminować na Ziemi ustroje kapitalizmu i komunizmu, wyniki moich badań dla "politycznych powodów" są teraz sekretnie prześladowane i blokowane przez jakąś potężną instytucję - tak jak to opisałem i podparłem sprawdzalnym przez każdego materiałem dowodowym w punkcie #A5 swej strony internetowej o nazwie totalizm_pl.htm.
       Moje burzliwe losy życiowe pełne odkryć, wynalazków, wzlotów, upadków, krytyki, oczerniania, prześladowań, oraz cierpień, skrótowo są podsumowane na stronie o nazwie jan_pajak_pl.htm, nieco zaś szerzej opisane zostały na stronie z notką biograficzną pajak_jan.htm, oraz w książkowej wersji mojej autobiografii [17] upowszechnianej stroną tekst_17.htm. Przy końcu owej strony pajak_jan.htm zawsze też podane są moje najaktualniejsze dane kontaktowe. Niezależnie od powyższych opracowań autobiograficznych, w 2016 roku przygotowany został 35 minutowy film o moim życiu noszący tytuł "Dr Jan Pajak portfolio", który jest dostępny do oglądnięcia (całkowicie za darmo) w www.youtube.com pod adresem youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM. Najłatwiej uruchamiać i sobie przeglądnąć ten film z zestawienia wszystkich dostępnych w YouTubie wideów i filmów w jakich powstawaniu osobiście uczestniczyłem, a jakie to zestawienie jest dostępne dla każdego zainteresowanego na mojej stronie o nazwie djp.htm. Szczegółowy zaś opis tego filmu, wraz z linkami do wszystkich jego wersji językowych (tj. do wersji polskojęzycznej, angielskojęzycznej i niemieckojęzycznej), zawarty jest w mojej stronie o nazwie portfolio_pl.htm. W YouTube dostępne są też inne współautoryzowane przeze mnie filmy, np. 4-minutowy film o tytule "Wie groß ist der Magnokraft?/How big is the Magnocraft?" (tj. "Jak wielki jest Magnokraft") i adresie https://youtu.be/hkqrVePSj6c, który pokazuje generowaną komputerowo animację wielkości poszczególnych typów moich gwiazdolotów zwanych Magnokraftami, a także 34-minutowy film "Zagłada ludzkości 2030" dostępny pod adresem https://youtu.be/o06UvHgahr8.
Fot. #69a
Fot. #69a. Kiedy w dniu 2019/12/12 aktualizowalem niniejszą stronę aby włączyć do niej punkt #B8 i fragment wstępu nawiązujący do treści punktu #B8.1, nasunęły mi się refleksje na temat jak upływ tzw. "nawracalnego czasu softwarowego" zmienia nasz wygląd. Zaglądnąłem więc do swego aparatu fotograficznego aby sprawdzić czy mam jakieś relatywnie najnowsze zdjęcie pokazujące mój obecny wygląd. Jedyne jednak co tam znalazłem to pstryknięte dwa tygodnie wcześniej powyższe zdjęcie (kliknij na nie jeśli zachcesz oglądnąć je w powiększeniu). Patrząc na nie najpierw zaczęło mnie zastanawiać kim jest ów łysy jegomość bez typowej dla tronu na jakim siedzi obowiązkowej białej brody - a dopiero potem przypomniałem sobie iż jest to fotka mnie samego. Jakże różnie teraz wyglądam (i wyglądamy) w porównaniu do zdjęcia naszego roku studiów z 1980 roku udokumentowanego dla potomnych jako pierwsze zdjęcie z niniejszej strony - na którym jestem owym w pełni owłosionym młodzieńcem nr 45 z pierwszego rzędu stojącym obok prawej ręki małej córeczki mojego kolegi z roku (Marka Wachałowicza). Dodam tu, iż jakimś cudem zdołałem też zachować wykonane w maju 1981 roku moje zdjęcie dla polskiego paszportu jaki używałem na początku swej emigracji, tj. od 1982 do 1989 roku (kliknij na ten link aby je oglądnąć) - ilustrujące jak odmiennego wyglądu nadaje nam posiadanie owłosienia i młodzieńcza szczupłość.
Jako na rodzaj ciekawostki proponuję zwrócić uwagę na ową 8-ramienną gwiazdę na powyższym zdjęciu "Fot. #69a" widoczną ponad moją głową. Gwiazda ta jest bowiem jedną z licznych form jakie wytwarzały tzw. "główne obwody magnetyczne" odwiedzających w starożytności naszą Ziemię gwiazdolotów typów G3 do #G10 opisywanych w punkcie #J4.3 i ilustrowanych na "Fot. #J4.3abc" z mojej strony o nazwie propulsion_pl.htm - które to gwiazdoloty ja nazywam "statkami gwiaździstymi". Powodem dla którego cztery ramiona owej gwiazdy są krótsze od pozostałych 4 dłuższych jej ramion, jest iż cztery krótsze jej ramiona są uformowane przez obwody magnetyczne łączące centralnie położony pędnik główny "M" z czterema pędnikami bocznymi "S" pokazanymi na "Rys. #J4.3b" owej strony "propulsion_pl.htm", natomiast 4 dłuższe jej ramiona formują obwody magnetyczne łączące centralny pulsarowy pędnik "M" z 4 pędnikami rotującymi "B". Oczywiście, w kilku starych kulturach znane i używane są też gwiazdy o formowanych na tej samej zasadzie więcej niż 8 ramionach, np. gwiazdy o 12, 16, 20, itp., ramionach, które w kształt statków gwiaździstych sa wbudowywane poprzez nałożenie na siebie więcej niż dwóch, trzech, itp., kwadratów z pędnikami "B" na swych rogach i pędnikami "S" na przecięciach swych boków. Po więcej wyjaśnień ta ten temat patrz "Fot. #J4.3c" ze mojej strony internetowej o nazwie propulsion_pl.htm - na której powyższe zdjęcie jest zreprodukowane i szerzej objaśnione jako dowód odwiedzania Ziemi przez "statki gwiaździste". Odnotuj też, że podobnie formowane obwody magnetyczne ze statków międzygwiezdnych konstrukcyjnie mniej skomplikowanych od owych "statków gwiaździstych", tj. obwody z mojego dyskoidalnego magnokraftu i z obecnie nadal dokumentowanych na Ziemi gwiazdolotów UFO typów K6 i K4, pokazują "Rys. #C4abc" i "Rys. #C7ab" ze strony internetowej o nazwie ufo_proof_pl.htm.

    #70. Zbigniew Pasławski:
       Losy rzuciły Zbyszka do Berlina w Niemczech, gdzie mieszka obecnie (dane z 2004 roku).

    #71. Andrzej A. Patocki:
       Andzej mieszka we Wrocławiu. Można się z nim skontaktować poprzez numer telefonu (071) 352-51-35. Adres jego emaila: vilandra@kn.pl.

    #72. Tadeusz L. Patycki: ...

    #73. Wiktor Piechociński: ...

    #74. Józef Pielorz:
       Józef od lat 1970-tych mieszka i pracuje w Niemczech. Jak dotychczas zawiodły wszelkie próby odnalezienia danych kontaktowych do niego.

    #75. Ś.P. Maria (Pogost) Fox:
       Nazywam się teraz Mara Fox. Mieszkam w Nowym Jorku od 1971 roku. Mój adres emailowy to: Mara411@aol.com. Mój numer telefonu domowego to (1) 718-805-4696. Mój dom jest zawsze otwarty dla gości. Mój adres: 90-50 Union Turnpike, #14L, Glendale, NY 11385, USA. Do 2000 roku pracowałam jako tzw. "project manager" w zakładzie mechanicznym specjalizującym się w kontroli Środowiska, odpylaniu, klimatyzacji i kontroli hałasu na dosyć dużą skalę przemysłową. Od 2000 roku zupełnie zmieniłam pole swojej "działalności", z czego jestem bardzo zadowolona. Pozdrawiam wszystkich. Mara.

Z głębokim żalem tu informuję iż Mara odeszła od nas króko przed 25 maja 2023 roku. Niestety narazie NIE jest nam znana ani dokładna data jej śmierci, ani przyczyna jej nagłej śmierci. (Wszakże uczestniczyła w najnowszym VIII zjeździe absolwentów naszego roku studiów w Zieleńcu w dniach 2022/05/27-29.) Wiemy jedynie iż jej pogrzeb odbył się dnia 25 maja 2023 roku. Cześć jej pamięci.
Jan (redagujący tę stronę)

    #76. Mirosław T. Płucisz:
       Mirek mieszka we Wrocławiu na ulicy Nefrytowa 26. Można się z nim skontaktować poprzez numer telefonu (071) 368-74-44.

    #77. Chrystian Prorok: ...

    #78. Stanisław Przeworek:
       Losy rzuciły Staszka do Nysy, gdzie mieszka do dzisiaj. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu domowego (077) 433-70-40. Można też próbować skontaktować się ze Staszkiem emailowo pisząc na adres stanislaw.prze@vip.onet.pl (dawniej Staszek posiadał adres przestas@wp.pl), albo skontaktować się emailowo poprzez Andrzeja Kruszynę - który często się widuje ze Staszkiem.
       Podobnie jak kilku innych kolegów - którzy odpowiedzieli na apele i dosłali już swoje zdjęcia, Staszek ma też już założoną własną stronę autobiograficzną dostępną pod nazwą przeworek_stanislaw.htm, którą daje się wywoływać zarówno oddzielnie, jak i m.in. z niniejszej strony naszego roku. Owa strona służy m.in. wystawieniu jego aktualnych zdjęć (kliknij na niniejszy link aby otworzyć jedno z jego aktualnych zdjęć).

    #79. Witold Przybyszewski: ...

    #80. Ś.P. Marek Przygodzki:
       Były adres jego emaila: m.przygodzki@marpo.com.pl. Z wielkim żalem informuję, że nasz serdeczny kolega Marek Przygodzki zmarł w sobotę 10 lutego 2024 roku.

    #81. Grażyna Rataj (Waszkiewicz): ...

    #82. Janusz Rudy: ...

    #83. Maciej Rusin:
       Adres jego emaila: maciejpiotr.r@gmail.com.

    #84. Janusz A. Rutański:
       Janusz i jego żona Elżbieta mieszkają we Wrocławiu. Można się z nimi skontaktować poprzez numer telefonu (071) 34-64-142. Janusz ma telefon komórkowy o numerze (0) 509-345-268. Można się też z nimi kontaktować emailowo albo przez domowy email Janusza o adresie januszrutanski@o2.pl, albo też przez jego email do pracy o adresie janusz.rutanski@pwr.wroc.pl.

    #85. Zbigniew A. Sadowski: ...

    #86. Bogdan Ściszek: ...

    #87. Ś.P. Roman Sperzyński:
       Losy rzuciły Romana Sperzyńskiego do Poznania, gdzie mieszkał aż do 2011 roku. Można tam z nim się było kontaktować pod numerem telefonu służbowego (061) 855-24-92 wew. 4 (od 8 do 17) lub pod emailem biuro@rowitex.poznan.pl. Niestety, z żalem przekazuję tu informację, że w dniu 22 kwietnia 2011 roku Roman Sperzyński zmarł. Jego pogrzeb odbył się 28 kwietnia 2011 roku w kościele pw. św. Antoniego Padewskiego na Starołęce.

    #88. Jan Stańczyk:
       Losy pozwoliły Jankowi mieszkać i pracować we Wrocławiu. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu do pracy (071) 324-51-43.

    #89. Jan Stefaniuk:
       Jan od około 1980 roku mieszka i pracuje w Szwajcarii. Jak dotychczas zawiodły wszelkie próby odnalezienia danych kontaktowych do niego.

    #90. Waldemar Świątkowski: ...

    #91. Jerzy Szczerbina:
       Jerzy mieszka w Parchowie koło Polkowic. Tel. domowy (076) 8171129; tel. do pracy (076) 7498338; zas tel. komorkowy 601872866.
       W dniu 6 sierpnia 2007 roku pojawił się wpis w naszej księdze uwag, że Jerzy już nie pracuje. Adres jego emaila: olek-s@tlen.pl.

    #92. Mieczysław J. Szeremeta: ...

    #93. Dr inż. Janusz Szymkowski:
       Losy pozwoliły Januszowi pozostać na Politechnice Wroclawskiej, gdzie pracuje do dzisiaj w Zakładzie Obróbki Wiórowej, Ściernej i Erozyjnej (Z4) z Instytutu Technologii Maszyn i Automatyzacji. Jego profil zawodowy oraz dorobek opisane są na stronie internetowej tego instytutu, jaka dostępna jest pod adresem www.itma.pwr.wroc.pl. Zainteresowania badawcze Janusza obejmują badanie przemieszczeń i drgań mechanicznych. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu do pracy (071) 320-27-34 (od 9 do 17) lub telefonu domowego (071) 35-31-486, albo też poprzez jego adres emailowy J.Szymkowski@itma.pwr.wroc.pl.

    #94. Grzegorz Średziński:
       Losy rzuciły Grzegorza do Duszników Zdroju, gdzie znalazł szczęście w każdym tego słowa znaczeniu. Można się z nim skontaktować pod numerem telefonu do pracy (074) 867-17-90 (od 9 do 17) lub telefonu domowego (074) 866-93-50, albo też poprzez jego adres emailowy sredzinski@op.pl. Jego telefon komórkowy ma numer (0) 601-476-425.

    #95. Wiesław Światoniewski: ...

    #96. Marek Wachałowicz: ...

    #97. Witold Wacowski: ...

    #98. Zenon T. Wartanowicz: ...

    #99. Jerzy Winnicki: ...

    #100. Tadeusz K. Wolski: ...

    #101. Julian S. Zając: ...

    #102. Jan Zakrzewski: ...

    #103. Andrzej E. Zbyryt: ...

    #104. Andrzej Zielniewicz: ...

    #105. Wojciech Złotkowski: ...

    #106. Mieczysław S. Zwoliński: ...
* * *
Uwagi:
1.
Kiedy w 1980 roku nasz Komitet Organizacyjny pierwszego zjazdu otrzymał powyższy wykaz 106-ciu absolwentów rocznika 1970, dziekanat jaki nam wykaz ten przekazał posiadał jedynie listę, która łączyła razem zarówno absolwentów Wydziału Mechanicznego, jak i absolwentów tzw. Studium Podstawowych Problemów Techniki (SPPT), które to SPPT w tamtych czasach było składową naszego Wydziału Mechanicznego (obecnie jest już odrębnym wydziałem). Aby zaś NIE dyskryminować naszych kolegów z SPPT, razem z którymi wysłuchiwaliśmy sporo wykładów, NIE było powodu aby dokonywać pracochłonnego rozdzielania na otrzymanej liście "pure" Mechaników od absolwentów SPPT - i to ani dla potrzeb tamtego zjazdu z 1980 roku, ani dla potrzeb obecnych zjazdów. Dlatego na powyższym wykazie nadal wymieszani są razem absolwenci obu tych byłych składowych Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej.
2. Apeluję tutaj do każdego z czytających o dosyłanie dalszych kontaktów do tych kolegów i koleżanek, których namiarów ciągle nam brakuje. Proszę też o weryfikacje, aktualizowanie i poszerzanie własnych danych kontaktowych, opisów, oraz ilustracji, udostępnionych na stronach niniejszej oraz pw.htm - Nasz Rok.


Część #E: Filozoficzna ocena naszego pokolenia:


#E1. Każdy z nas ma wiele powodów dla dumy:

Motto: "Edukacja w losach kraju jak głowa w wędrówce węża - gdzie ta głowa się skieruje, reszta węża też tam się znajdzie."

       Jeśli dobrze się zastanowić to jako absolwenci PW z 1970 roku, mamy wiele powodów abyśmy mogli być dumni ze swego wykształcenia. Poniżej wyliczę najważniejsze z nich:
       1. W czasach kiedy my studiowaliśmy, Polska miała najlepszy na świecie model kształcenia uczelnianego. Ja w swoich włóczęgach po świecie "za chlebem" wykładałem w 10 odmiennych uczelniach z 5 różnych krajów świata (w dwóch z których to krajów wykładałem w miejscach i czasach które faktycznie stwarzały tam jakby cztery odmienne kraje). Mam więc relatywnie dobre rozeznanie jakie modele kształcenia można stosować w edukacji uczelnianej, oraz jakie są wady i zalety każdego z tych modeli. I tak, jestem absolutnie pewien że akadamicko najlepszym w świecie był model (a), który możemy nazwać "Polski Model", a który my ukończyliśmy. Esencją owego "polskiego modelu" z czasów naszych studiów było, że (a1) wykształcenie uczelniane było wówczas otwarte praktycznie dla każdego - a stąd że każdy obdarzony zdolnościami mógł studiować, że (a2) nauka była za darmo - a na dodatek studentom z co biedniejszych domów rząd wypłacał relatywnie wysokie stypendia (tak że ich rodziców NIC nie kosztowało wykształcenie swych dzieci), że (a3) liczba miejsc na uczelniach była ograniczona tylko do tej która była niezbędna dla gospodarki kraju, a stąd że (a4) aby dostać się na uczelnie trzeba było zdać bardzo trudny egzamin wstępny, przez który przedzierały się niemal wyłącznie akademicko-najzdolniejsze osoby, oraz że (a5) okres studiów był bardzo długi - bo dla magisterskich studiów inżynierskich praktycznie wynosił 6 lat. Najważniejszą zaletą tego modelu było, (az1) że wypuszczał on wyłącznie wysokiej jakości absolwentów, których przygotowanie zawodowe było najwyższe z możliwego do osiągnięcia w ówczesnym świecie. Wadą zaś tego modelu było, (aw1) że mógł go urzeczywistnić jedynie bardzo silny rząd, który potrafił się oprzeć naciskom bogatych i wpływowych ludzi aby ulżyć dla ich dzieci kryteria dostępu do edukacji uczelnianej. Zupełnie odwrotnym do tamtego "polskiego modelu" był (b) "Model Nowozelandzki". Był on stosowany w Nowej Zelandii aż do czasów utraty władzy przez Sir Roberta Muldoon - tj. najbardziej moralnego i mądrego polityka jakiego sprawiedliwe i dostatnie rządy osobiście doświadczyłem i poznałem na sobie (więcej informacji na temat tego wspaniałego przywódcy można znaleźć w punkcie #B1 na stronie o nazwie pajak_jan.htm). Esencją tego modelu było, że (b1) nauka była w nim zupełnie za darmo, oraz że (b2) wstęp na uczelnie był wolny i pozbawiony jakichkolwiek wymogów czy utrudnień, tak że każdy mógł podejmować studia w każdym momencie czasowym. Zaletą tego modelu było, że (bz1) podobnie jak uprzedni "polski model" otwierał on dostęp do edukacji uczelnianej praktycznie dla każdego. Jednak jego wady obejmowały (bw1) ogromne marnotrawstwo środków i zasobów - spowodowane m.in. swobodnym dostępem do uczelni nawet osób o inteligencji "stołowej nogi", którym ukończenie studiów zajmowało po kilkadziesiąt lat, bowiem każdy przedmiot studiowali oni aż po kilka lat, oraz (bw2) zaniżanie poziomu akademickiego przez konieczność dopasowywania wykładanej wiedzy do zdolności umysłowych "średniego studenta" - które to zdolności, z powodu "zalewania" uczelni przez wiele takich "stołowych nóg", był relatywnie niski. W końcu ostatnim modelem (c) możliwym do wprowadzenia, był model po angielsku nazywany "User Paid", który jednak dla powodów jakie wyjaśnię w następnym paragrafie, przez wysoce praktycznych Chińczyków byłby nazywany "ujeżdżaniem tygrysa". Model ten został wprowadzony w Nowej Zelandii zaraz po utracie władzy przez Sir Roberta Muldoon i panuje tam aż do dzisiaj. Jego cechy obejmują: (c1) wstęp na uczelnie jest otwarty dla każdego oraz pozbawiony jakichkolwiek warunków czy wymogów, oraz (c2) za prawdo do studiowania każdego przedmiotu trzeba słono płacić. Zaletami tego modelu jest, że (cz1) państwo ma uczelnie za darmo (co cieszy zarówno rząd, bo ma więcej pieniędzy do roztrwonienia, jak i cieszy też władze uczelni, bowiem ich rosnące apetyty finansowe są opłacane przez studentów - czasami nawet generując uczelniom wysokie zyski), oraz że (cz2) model ten jest w stanie wprowadzić każdy rząd, nawet najsłabszy i najbardziej obawiający się wszelkich zmian, bowiem pod względem filozoficznym model ten przemieszcza się "w dół pola moralnego" (patrz punkt #F1 poniżej po wyjaśnienie co to znaczy), czyli jako taki jest ogromnie łatwy do wprowadzenia zaś jego wdrożenia i utrzymanie nie napotyka opozycji wyborców. Natomiast wadami tego modelu są, że (cw1) powoduje on szybkie zaniżanie poziomu akademickiego praktycznie niemal do zera - tak że z czasem dyplomy zaczynają być tam wydawane tylko "za dokonanie wymaganych opłat oraz za obecność na uczelni", że (cw2) dostęp do wyższej edukacji mają jedynie bogaci - czyli że dzieli on kraj na klasy i inicjuje segregację społeczną, że (cw3) dyplomy trafiają do rąk wielu nieodpowiednich "nóg stołowych" - tak że jakość zawodowych usług rapotownie spada w całym kraju, a taże iż (cw4) model ten nosi cechy "ujeżdżania tygrysa" - np. niemal niemożliwym jest jego późniejsze zarzucenie, bowiem trzebaby wówczas pozwracać opłaty za naukę całym generacjom absolwentów. Powinienem tu dodać, że różne kraje świata mogą też powdrażać inne modele, które jednak po analizie okazują się tylko modyfikacjami powyższych modeli (a), (b) lub (c). Przykładowo, w Malezji stosowany jest "model talonów na naukę", który polega na tym że każda szkoła średnia otrzymuje przydział określonej puli "talonów" uprawniających do wstępu na uczelnie tego kraju uczni należących do każdej z trzech ras jej mieszkańcow. "Talony" te szkoła średnia rozdaje potem swoim absolwentom, oficjalnie jakoby na bazie osiągnięć akademickich, jednak w praktyce i "nieoficjalnie" zwykle zależnie od tego kto jest synem kogo i jak ważni są jego rodzice. W praktyce jednak owe "talony" okazują się być modyfikacją modelu (c) "user paid". Jego zalety i wady pokrywają się bowiem niemal całkowicie z zaletami i wadami modelu (c) powyżej.
       Zmuszający do zastanowienia artykuł o tytule "UK falls behind in higher edukation" (tj. "UK pozostaje w tyle w wyższej edukacji") ukazał się na stronie 8 malezyjskiej gazety o nazwie The Sun (darmowe wydanie z czwartku (Thursday), September 9, 2010). W artykule tym raportowane są wyniki międzynarodowych badań nad wyższą edukacją w poszczególnych krajach świata. Zgodnie z nimi, w ostatnich czasach Anglia (UK) przestała być w czołówce świata ("a world leader") w wyższej edukacji i została prześcignięta przez takie kraje jak Polska i Portugalia. Co gorsze, łatwo przewidzieć że poziom uczelni UK już wkróce spadnie jeszcze niżej. Wszakże artykuł ten wyjaśnia że były dyrektor BP (tj. były dyrektor tego samego koncernu naftowego który w Zatoce Meksykańskiej wywołał w połowie 2010 roku największą katastrofę ekologiczną w najnowszych dziejach Ziemi), został zatrudniony przez rząd UK dla dokonania 35% cięć budżetu w finansowaniu uczelni wyższych UK, oraz do zaplanowania przejścia edukacji UK na tzw. system "opłacany przez użytkownika" (tj. "user paid"). W takim nowym systemie, uczelnie byłyby finansowane głównie przez studentów, którzy za swoje studia płaciliby z własnej kieszeni co najmniej 7000 funtów. Innymi słowy, po zniszczeniu naturalnego środowiska, ów były dyrektor BP otrzymał zadanie zniszczenia wyższej edukacji UK. Na wyniki jego zapędów NIE trzeba było odczekiwać zbyt długo. Już bowiem w 2014 roku ukazał się artykuł "China's poorest beat Britain's best pupils" (tj. "Najgorsi uczniowie Chin biją najlepszych uczni brytyjskich"), ze strony B2 gazety The Dominion Post wydanie ze środy (Wednesday), February 19, 2014.
       Taki sam "user paid" system edukacyjny jak ten wprowadzony w UK w 2010 roku, jest już używany w Nowej Zelandii od 1989 roku. W NZ okazał się on największą katastrofą od czasu wypuszczenia tam na wolność szybko mnożących się królików. System ten nosi bowiem cechy, które Chińczycy opisują wysoce trafnym określeniem "riding a tiger" - tj. "ujeżdżanie tygrysa" zilustrowane i podsumowane "Fot. #A1" z mojej strony o nazwie woda.htm. Podobnie bowiem jak osoba która "dosiadła tygrysa" nie może już z niego zsiąść - bowiem ów tygrys by ją pożarł, ani nie może dalej na nim jechać - bowiem tygrys NIE jest zwierzęciem podatnym na ujeżdżanie, również kraj który wprowadzi "opłacanie przez użytkownika" swojej wyższej edukacji jest tym "urządzony" na zawsze. Wszakże nie może już się wycofać z takiej opłacanej przez studentów edukacji - bowiem rząd byłby zmuszony do zwrócenia opłat które uprzednio pobierał przez wiele lat od byłych studentów, a żadnego rządu na to NIE stać. Nie może też długo tolerować takiej "user paid" edukacji, bowiem powoduje ona raptowny spadek poziomu nauczania (a stąd i wiedzy absolwentów) - co w końcowym efekcie prowadzi do braku wiedzy u jego "fachowców" i do zrujnowania kraju. Wszakże studenci którzy słono płacą za swoją edukację spodziewają się otrzymać dyplomy wyłącznie za owe opłaty i to bez dodatkowego uczenia się. Stąd nieustanne naciski które wywierają oni na swoich wykładowców i na kierownictwo swoich uczelni, stopniowo erodują poziom edukacji do niemal zera. Jednocześnie nieprzyjemna atmosfera jaką taka sytuacja wytwarza na uczelniach powoduje masową ucieczkę najzdolniejszych wykładowców. Stąd zamiast być uczeni przez najlepszych, w systemach edukacyjnych "opłacanych przez użytkowników" studenci zaczynają być uczeni przez najgorszych. Uczelnie stopniowo zaczynają konkurować z urzędami państwowymi w zapełnianiu się osobami które praktycznie NIE nadają się już do czynienia niczego. W rezultacie co zdolniejsi i co mniej zamożni opuszczają własny kraj i emigrują tam gdzie edukacja ma wyższy poziom i mniej kosztuje. Tam też zwykle pozostają już po studiach. Dany kraj stopniowo traci więc swoją najzdolniejszą "śmietankę narodu". Z kolei ci co są edukowani we własnym kraju zwolna zaniżają w nim poziom ekspertyzy, co z czasem prowadzi do zrujnowania niemal każdej dziedziny życia owego kraju. Brak bowiem wiedzy u "ekspertów" danego kraju, to prosta droga do budowania tam domów które przeciekają, gniją i zawalają się, to receptura na budowanie mostów i dróg które zapadają się, to gwarancja szerzenia się tam monopoli - wszakże niski poziom ekspertyzy nie zezwala tam na wprowadzenie prawdziwej konkurencji, to pewność demoralizacji siły roboczej i spadku produktywności - bowiem monopole mają taki właśnie wpływ na ekonomię jako że jedyne co potrafią to zwiększać ceny, zaniżać produkcję oraz protegować najniemoralniejszych, to zapowiedź upadku lub ucieczki przemysłu z danego kraju - bowiem brak tam kwalifikowanej i niezdemoralizowanej siły roboczej która by pracowała w owym przemyśle, to początek bezrobocia i wyludniania się kraju - wszakże brak pracy powoduje tam ucieczkę jego najzdolniejszej młodzieży do innych krajów, to upadek standardów życia - bowiem brak jest espertyzy która by utrzymywała te standardy, to początek drożyzny, zadłużenia kraju i wzrostu podatków - bowiem politycy będą chcieli utrzymać swój poprzedni poziom wydatków, jednak brak jest wpływów do kasy państwowej, to wysiłki rządu aby podwyższać wiek emerytalny i generować prawa jakie zmniejszą ilość wypłacanych zasiłków dla bezrobotnych, to raptowny wzrost nałogów i przestępczości - bowiem brak perspektyw zmusza ludzi do używek, pijaństwa i do desperackich poczynań, to upadek moralny - bowiem w państwie bez pracy trudno być moralnym, itd., itp. Faktycznie też np. Nowa Zelandia już obecnie doświadcza wszystkich takich "przyjemności" wieloletniego ujeżdżania "edukacyjnego tygrysa". Przykładowo, nauczyciele już od dawna doświadczają tam nieustannych nacisków aby zdawać i dawać dobre oceny już tylko za czyjeś zapisanie się na kursy - patrz artykuł "Teacher who wouldn't play the game" (tj. "Nauczyciel który odmówił udawania") ze strony A13 gazety Weekend Herald wydanie datowane w sobotę (Saturda, November 27, 2010. Już od dawna trwa ucieczka za granicę najlepszych Nowozelandzkich nauczycieli - patrz artykuł "Shortage warning as teaching stars leave NZ" (tj. "Ostrzeżenie o niedoborach z powodu opuszczania NZ przez najlepszych nauczycieli") ze strony A4 gazety The Dominion Post wydanie ze środy (Wednesday), January 26, 2011. Bez przerwy rosną podatki, bezrobocie, oraz naciski aby podwyższać wiek emerytalny - patrz artykuł "Raise super age to 67, report recommends" (tj. "Zwiększyć wiek emerytalny do 67, zaleca raport") ze strony A6 gazety The New Zealand Herald wydanie datowane w środę (Wednesday), December 8, 2010. Już mniej niż tylko co trzeci niezatrudniony (tj. tylko 32% ludzi bez pracy) otrzymuje jakikolwiek zasiłek dla bezrobotnych - patrz artykuł "Ease rules on dole for couples say economists" ze strony A1 gazety (The New Zealand Herald, wydanie z poniedziałku (Monday), June 29, 2009. Już od wielu lat domostwa trapione są tam epidemią przeciekania, pleśni i gnicia. Są już pierwsze przypadki zawalania się relatywnie nowych budowli - np. patrz artykuły "Roof collapse raises building code worries" - tj. "Zawalenie się dachu indukuje troskę o przepisy budowlane" ze strony A5 gazety The New Zealand Herald wydanie ze środy (Wednesday), September 22, 2010 oraz "Design and workmenship blamed in stadium collapse" (tj. "Projekt i wykonanie obciążane winą za zawalenie się stadionu") ze strony A11 gazety The Dominion Post Weekend wydanie z soboty (Saturday), December 10, 2010 (oba które to artykuły raportują o zawaleniu się dachu 10-letniego stadionu w Invercargill z powodu wysoce niefachowego projektu i wykonania), czy też patrz artykuł "Walker thought roof collapse was a quake" (tj. "Przechodzień myślał że zawalenie się dachu było trzęsieniem ziemi") ze strony A3 gazety The New Zealand Herald wydanie z piątku (Friday), January 14, 2011 (który raportuje o zawaleniu się dachu budynku w Auckland z powodu kiepskiej roboty). Aczkolwiek żadne oficjalne źródło NIE będzie miało odwagi aby to otwarcie przyznać, prawdopodobnie właśnie brak wymaganej wiedzy u absolwentów NZ wyższych uczelni był powodem dla którego po trzęsieniu ziemi z północy dnia 13 listopada 2016 roku (tym opisanym w punkcie #R2 mojej strony quake_pl.htm), aż tak wiele nowych budynków uległo uszkodzeniu w stolicy Wellington. W Nowej Zelandii ceny i podatki też gwałtownie rosną właśnie głównie z braku wymaganej miejscowej ekspertyzy, oraz z powodu m.in. wynikającego z tego braku panoszenia się monopoli. Przykładowo artykuł "Auckland houses less affordable than New York" (tj. "W Auckland domy relatywnie droższe niż w Nowym Jorku") ze strony A3 gazety The New Zealand Herald wydanie z poniedziałku (Monday), January 24, 2011, raportuje o wynikach międzynarodowych badań które ujawniają że w odniesieniu do wysokości zarobków, domy w Auckland, Nowa Zelandia, są znacznie droższe niż domy w Nowym Jorku. Panoszy się też coraz więcej monopoli. Te zapewne powodują że przez ostatnich 10 lat wydajność pracy w Nowej Zelandii jest o 30% niższa niż wydajność pracy w sąsiedniej Australii - patrz artykuł "NZ - Australia productivity gap not explained by Treasurer report" (tj. "Różnica wydajności pomiędzy NZ i Australią nie jest wyjaśniona w raporcie Skarbnika") ze strony B1 gazety The Dominion Post Weekend wydanie z sobioty (Saturday), November 20, 2010. Turyści przestają przybywać bowiem odstraszają ich ceny i poziom przestępczości. Przemysł i młodzi ludzie stanowiący "sól narodu" raptownie opuszczają Nową Zelandię - co roku z kraju emigruje około 1% jego obywateli. Nałogowość i przestępczość rośnie. Moralność spada - za co Bóg coraz silniej "karze" kraj katastrofami - w rodzaju tych opisanych w punktach #C5 i #C5.1 strony seismograph_pl.htm i w punktach #I3 do #I5 strony o nazwie petone_pl.htm. Z poziomu kraju o jednym z najwyższych standartów życia w świecie, w okresie od czasu wprowadzenia owej "opłacanej przez studentów edukacji", Nowa Zelandia ześlizgnęła się do poziomu kraju o jednym z najniższych standartów życia w rozwiniętym świecie. Nie trzeba więc być prorokiem aby już obecnie przewidzieć, że kiedy w UK wprowadzony zostanie podobnie pełny "user paid" system, poziom edukacji w UK z powszechnie (chociaż niesłusznie) uważanego za jeden z najwyższych w świecie, spadnie do jednego z najniższych w świecie. Z kolei samo UK zacznie się cieszyć tymi samymi "przyjemnościami" jakie obecnie doświadcza Nowa Zelandia. Wówczas też zapewne świat odnotuje w końcu to co ja od dawna ustaliłem i otwarcie tutaj twierdzę, mianowicie że w czasach zaraz po zakończeniu drugiej wojny światowej, a być może również i do dzisiaj, to właśnie Polska jest owym krajem który miał najlepszy system edukacyjny ze wszystkich krajów świata. Szczerze mówiąc, po tym jak na uczelniach Polski wprowadzony został obwiązkowy język angielski, zaś niektóre z nich nawet wykładają wszystkie przedmioty w języku angielskim, gdybym był rodzicem chcącym najlepszego przygotowania zawodowego dla swoich dzieci, wysłałbym te dzieci aby studiowały właśnie w Polsce. Powodem jest, że poziom edukacji zawodowej jest w Polsce nieporównanie wyższy niż w najbardziej renomowanych Zachodnich uczelniach. NIE bez powodu jeden z angielskich filmów dokumentalnych, jakie oglądałem w styczniu 2016 roku w nowozelandzkiej TV, zawierał opinię, którą daje się wyrazić słowami (na owym filmie opinia ta była wyrażona nieco innymi słowami): zatrudnij Polaka, a wykona on daną pracę cztery razy szybciej i jedynie za około jednej-czwartej ceny angielskiego fachowca.
       2. W czasach kiedy my studiowaliśmy, oraz jeszcze spory czas później (tj. co najmniej do czasu mojej emigracji w 1982 roku), Polska miała jeden z najlepszych na świecie, a stąd zdecydowanie nadrzędny w stosunku do Zachodniego, modeli prowadzenia eksperymentów naukowych. Tylko bowiem w Polsce, Rosji i w kilku w jeszcze innych byłych krajach komunistycznych, eksperymenty naukowe w całości przeprowadzali sami naukowcy, tj. ci którzy najpierw projektowali i budowali stanowiska badawcze, potem sami dokonywali na nich eksperymentalnych pomiarów, a w końcu interpretowali i publikowali ich wyniki. W rezultacie tego poznawali oni dokładnie dany eksperyment i jego niuanse w każdym możliwym szczególe. Tymczasem, jak o tym się przekonałem dopiero podczas mojej wędrówki za chlebem i wykładania na uczelniach świata, w innych krajach, szczególnie zaś angielskojęzycznych, wszelkie eksperymenty od dawna przeprowadzają albo służby techniczne (technicy), albo też studenci, zaś naukowcy jedynie intepretują potem przekazywane im (zwykle na papierze) wyniki. Trzeba też szczególnego święta, aby naukowcy - którzy potem mają naukowo interpretować uzyskane wyniki, fizycznie odwiedzili laboratorium gdzie eksperymenty są prowadzone, zaś ich wizyta w takim przypadku zwykle jest podobna do wizyty głowy państwa na froncie wojennym gdzie walczą jego żołnierze - tj. jest krótka, bezpieczna, bez dotykania ani czynienia czegokolwiek, oraz nastawiona na pokazanie troski o podwładnych, a NIE na poznanie niuansów czy trudności prowadzenia danego eksperymentu. Typowo więc Zachodni naukowcy NIE mają "zielonego pojęcia" co faktycznie się dzieje podczas owych eksperymentów, gdzie leżą źródła trudności i popełnianych błędów, ile błędy te wynoszą oraz co trudności te psują, itp. To też właśnie tylko z powodu osobistego przeprowadzania eksperymentów przez samych naukowców, że w tamtych czasach w Polsce wykute zostało powiedzenie, iż "we wskazania teorii typowo nikt NIE wierzy - za wyjątkiem jej autora, w wyniki pomiarów eksperymentalnych typowo wierzą wszyscy - za wyjątkiem ich autora". (Z uwagi na rolę jaką prawda z tego powiedzenia wypełnia w naszej cywilizacji, powiedzenie to skomentowałem już aż na całym szeregu swoich stron internetowych, np. w punkcie #J3 mojej strony o nazwie fe_cell_pl.htm, w punkcie #B3 strony o nazwie pajak_do_sejmu_2014.htm, czy w punkcie #B2 strony o nazwie pajak_na_prezydenta_2020.htm.) Warto tutaj też dodać, że właśnie z powodu braku dokładnego rozeznania co podczas eksperymentów naprawdę się dzieje - jakie to rozeznanie uzyskuje się tylko jeśli eksperymenty te przeprowadza się osobiście, Zachodni naukowcy bez zmrużenia oka szerzą po świecie szokujące kłamstwa, typu tego o rzekomym odkryciu faktycznie NIE istniejących "fal grawitacyjnych" czy "Bozonu Higgsa". (Powody dla jakich są to już jedynie "naukowe kłamstwa" i szokująca "propaganda sukcesu" wyjaśniłem dokładniej m.in. w punkcie #K2 strony dipolar_gravity_pl.htm.) Ta sytuacja doskonale też nam ilustruje, jak warta admirowania jest mądrość Boga. Wszakże owo unikanie przez Zachodnich naukowców brania udziału w prowadzeniu eksperymentów, Bóg umiejętnie wykorzystuje m.in. do kompensowania i balansowania różnic w poziomach poszczególnych krajów i narodów. Wszakże to właśnie z powodu tego unikania, w bałaganiarskich krajach i narodach, jednak z pracowitymi obywatelami, takich jak Polska czy Rosja, niedobory w ekonomii i demokracji tych krajów są kompensowane światową nadrzędnością ich nauki i edukacji - co w sumarycznym efekcie nadal pozwala im konkurować z krajami o wysokich poziomach demokracji i zorganizowania oraz o pracowitych obywatelach, jednak o szokująco niskim poziomie nauki i edukacji. W rezultacie zaś tego zbalansowania poziomów, Bóg jest w stanie łatwo zmieniać kraje o wiodącej roli w świecie i co jakiś czas oddawać tę rolę w ręce coraz to innych krajów i narodów, jakie w danym okresie najlepiej wypełniają boskie kryteria - np. jakie albo nagromadziły dla siebie mniej od innych niekorzystnej karmy, albo też jakim wiodąca w świecie rola zaczyna właśnie przysługiwać z zasady, że każdy naród i kraj na jakimś tam etapie historii otrzymuje zaszczyt stania się wiodącym w znanym i dostępnym mu obszarze świata.
       3. W czasach kiedy studiowaliśmy, Politechnika Wrocławska wypuszczała prawdopodobnie najlepszych absolwentów na świecie (szkoda że nawet do dzisiaj NIE wprowadziła ona kursów wykładanych całkowicie w języku angielskim, bowiem wówczas mogłaby z powodzeniem konkurować z najlepszymi uczelniami świata). Oczywiście, kiedykolwiek się używa słowa "najlepszy" wówczas należy dokładnie zdefiniować z jakiego punktu widzenia coś się ocenia. W naszym przypadku możemy śmiało twierdzić, że w czasach kiedy studiowaliśmy, Politechnika Wrocławska prawdopodobnie dostarczała swoim absolwentom "najlepszego na świecie" przygotowania zawodowego i naukowego. Innymi słowy, gdyby zorganizować jakieś zawody w których sprawdzałoby się ile absolwenci poszczególnych uczelni na świecie wiedzą na temat tego w czym się specjalizują i z czego żyją, wówczas absolwenci naszego roku pobiliby na głowę absolwentów wszystkich innych uczelni świata. Tego faktu jestem absolutnie pewien na bazie empirycznych obserwacji dokonywanych w trakcie mego wykładania na 10 odmiennych uczelniach świata. Wszakże podczas owego wykładania miałem niezliczone okazje do dyskutowania i do porównywania naszej wiedzy oraz przygotowania zawodowego z wiedzą i przygotowaniem absolwentów uczelni które uważane są za wiodące w dzisiejszym świecie. Sporo moich kolegów zawodowych z najróżniejszych uczelni na których w swym życiu wykładałem, pokończyło bowiem takie wiodące uczelnie świata, jak np. angielskie Cambridge i Oxford, francuską Sorbonę, amerykańskie Harward i Berkeley, koreańskie Ajou, oraz wiele innych uczelni uznawanych za wiodące w świecie. Muszę też tutaj z dumą podkreślić, że w zakresie fachowego przygotowania, głębi, nowoczesności i aktualności wiedzy, zdolności do twórczego i logicznego myślenia, oraz pewności że się dokładnie wie co i dlaczego się czyni, żaden z nich nigdy nie mógł się równać z tym co my reprezentujemy. Dlatego, gdyby jakość uczelni oceniać wyłącznie po akademickiej i zawodowej jakości absolwentów których ona wypuszcza, wówczas moglibyśmy stwierdzić z prawdziwą dumą, że w czasach kiedy my studiowaliśmy na Politechnice Wrocławskiej, kryterium jakości wypuszczanych absolwentów prawdopodobnie czyniło z niej najlepszą zawodową uczelnię świata. Oczywiście, wszyscy wiemy że akademicka wartość absolwentów jest tylko jednym z kryteriów po jakich ocenia się jakość danej uczelni. Inne kryteria obejmują kaliber naukowców których dana uczelnia zatrudnia, awangardowość i głębia naukowych badań jakie prowadzą jej profesorzy, międzynarodowe uznanie i sława jej kadry profesorskiej, jakość publikacji, tradycja, wizja na przyszłość, wielkość wkładu do naukowego i technicznego dorobku ludzkości, itd., itp. Niestety, tych innych jakości brakowało naszym profesorom. Zarówno bowiem nasza politechnika, jak i każda inna uczelnia Polski, a także Polski rząd i ministerstwa odpowiedzialne za wyższą edukację, zupełnie NIE dbałają o kultywowanie tych jakości. Szczerze mówiąc, Polskie uczelnie nabyły ostatnio tendencji aby otaczać się rodzajem "Chińskiego muru" jaki odcina je od tego co czyni reszta świata (jeśli ktoś mi tutaj NIE wierzy, wówczas proponuję sprawdzić np. jak wiele polskich uczelni oferuje zawodowe wykłady w języku angielskim, lub jak duży procent polskich profesorów kiedykolwiek w swoim życiu wykładał również na jakiejkolwiek zagranicznej uczelni). Dlatego, chociaż absolwenci tych innych uczelni świata wcale nam nie dorównują w ilości i jakości wiedzy którą zgromadzili, ciagle mogą się chlubić górowaniem nad nami w atutach jakie wynikają z owych innych kryteriów jakości swoich uczelni. Np. chlubią się jakością i międzynarodowym uznaniem profesorów którzy ich uczyli, awangardowymi tradycjami ich uczelni, znajomością znanych ludzi, obyciem w świecie, itd., itp. Oczywiście, podobnie jak zdobywca medalu olimpijskiego w pływaniu nie powinien się przejmować że taki sam medal inni dostali np. za umiejętne kopanie piłki, z naszego punktu widzenia nie powinny nas martwić tamte inne atrybuty które najlepsze uczelnie świata oferują swoim absolwentom. Dla nas powinno wystarczyć, że pod względem zgromadzonej wiedzy nieporównanie górujemy nad tymi innymi. Podsumowując, możemy być dumni że Politechnika Wrocławska faktycznie "obkuła nas na cztery kopyta", a stąd w zakresie przygotowania zawodowego oraz głębi poznanej wiedzy ogromnie trudno znaleźć w świecie kogoś kto by nam dorównywał.
       Moje ustalenie, że w latach 1960 do 1980 Politechnika Wrocławska była jedną z najlepszych uczelni świata (jeśli nie najlepszą), dyskutuję także dokładniej w punkcie #J2 odrębnej strony o nazwie magnocraft_pl.htm.
       4. Ukończyliśmy Politechnikę Wrocławską kiedy jakość jej absolwentów ciągle się zwiększała każdego kolejnego roku. Ma to duże znaczenie, bowiem - jak niektórzy są tego świadomi, z najróżniejszych powodów nadszedł potem taki czas na świecie i w Polsce, że jakość absolwentów wszelkich uczelni, w tym i naszej politechniki, zaczęła się zachowywać nieco inaczej. W dzisiejszych zaś czasach, jakość ta spada już praktycznie na całym świecie - tj. każdego roku jakość akademicka absolwentów uczelni staje się obecnie na całym świecie nieco niższa niż była ona poprzedzającego roku. Innymi słowy, możemy być dumni, ponieważ nie tylko ukończyliśmy uczelnię która w naszych czasach wypuszczała jednych z najlepiej zawodowo i naukowo przygotowanych absolwentów świata, ale również ukończyliśmy ją w czasach kiedy jakość jej absolwentów była jedną z najwyższych w jej dziejach. Czyli, w dziejach Ziemi reprezentujemy raczej "historyczne pokolenie absolwentów" - zapewne przez długi czas nie pojawią się już inni absolwenci którzy akademicko by nam dorównywali (patrz też dowcip z punktu #X1 poniżej tej strony).
       5. Aby ukończyć studia, każdy z nas musiał okazać się akademicko najlepszym z około 40 ambitnych osób. Wszakże kiedy zdawaliśmy na studia na każde miejsce na naszej uczelni przypadało około 12 kandydatów. A trzeba przy tym pamiętać, że aby złożyć podanie na studia, każdy z owych 12 kandydatów na studia musiał być jednym z akademicko najlepszych absolwentów ze swojej klasy w szkole średniej (np. w przypadku klasy szkoły średniej którą ja ukończyłem, podania na studia złożyło nas jedynie 7 uczni - z ogólnej liczby 32 uczni którzy ukończyli naszą klasę), z kolei aby dostać się do szkoły średniej, każdy z nas musiał być jednym z akademicko najlepszych uczni ze swojej klasy szkoły podstawowej (np. z końcowej klasy mojej szkoły podstawowej, tylko ja jeden dostałem się do szkoły średniej). Potem zaś z około 360 zaczynających studia na naszym roku, studia te ukończyło jedynie 106 osób. Innymi słowy, podczas studiów każdy z nas uczestniczył w jakby w ogromnie twardym i wymagającym "wyścigu" akademickim, w którym aby otrzymać dyplom końcowy musiał najpierw wygrać z 40 równie jak on ambitnymi "współzawodnikami" - każdy z których już uprzednio "wygrał" podobne "wyścigi" na poziomie szkoły średniej i szkoły podstawowej. Jak zaś wiemy, nawet na olimpiadach nie bierze udziału w zawodach aż 40 osób naraz. Innymi słowy, każdy z nas symbolicznie wygrał rodzaj akademickich "zawodów" 3-ciego poziomu, które były trudniejsze i bardziej wymagające od tego co ma miejsce na typowej dzisiejszej olimpiadzie sportowej.
       6. Czas trwania oraz poziom naukowy naszych studiów magisterskich był odpowiednikiem doktoratów w krajach zachodnich. W naszych czasach, studia na Politechnice trwały bowiem 6 lat. Tymczasem w krajach zachodnich, typowe studia na Wydziale Mechanicznym trwały wtedy tylko 3 lata. Tyle, że zamiast naszego "magistra inżyniera", oni po studiach legitymowali się tytułem "Bachelor of Engineering". Oczywiście, dla nich zapis ich tytułu nie miał żadnego znaczenia, bowiem ichnie społeczeństwa i przemysły takiego tytułu spodziewały się po absolwentach uniwersytetów. Na dodatek, doktorat dawał się tam ukończyć w przeciągu zaledwie następnych 3 lat po studiach. W rezultacie, studia które my ukończyliśmy trwały tyle samo, ile dla naszych odpowiedników z krajów zachodnich trwały razem wzięte zarówno przeciętne studia jak i późniejsze zrobienie doktoratów. Ponadto, kiedy się przeanalizuje poziom naukowy studiów i doktoratów w krajach zachodnich, wówczas się okazuje że typowo jest on znacznie niższy od poziomu naukowego naszych studiów magisterskich. Wyrażając powyższe innymi słowy, studia magisterskie które my ukończyliśmy, zarówno pod względem czasu trwania, jak i pod względem poziomu naukowego, były odpowiednikami typowych doktoratów u naszych odpowiedników z krajów zachodnich.
       Oczywiście, ten wysoki poziom naszych studiów będący odpowiednikiem zachodnich doktoratów, miał zarówno swoje dobre strony, jak i złe strony. Do jego dobrych stron należało, że przykładowo, w porównaniu z naszymi kolegami zachodnimi, my biliśmy ich na głowę na każdym możliwym polu. Byliśmy bowiem w stanie uporać się z praktycznie każdym problemem i doprowadzić do sukcesu niemal każde zadanie. Doskonałym przykładem z rzeczywistego życia, który demonstruje porównanie naszego poziomu wiedzy, z poziomem wiedzy zachodnich inżynierów, są owe "kardynalne błędy konstrukcyjne" popełnione przy projektowaniu zachodnich reaktorów atomowych, które spowodowały katastrofę nuklearną w czasie trzęsienia ziemi w Japonii z dnia 11 marca 2011 roku - które to błędy są opisane w punkcie #M1 totaliztycznej strony o nazwie telekinetyka.htm. Jestem tutaj gotów się założyć, że tak kardynalnych błędów konstrukcyjnych NIE popełniłby żaden z absolwentów Politechniki Wrocławskiej. Z kolei złą stroną tak doskonałego wykształcenia było, że poza Polską - szczególnie zaś w krajach angielskojęzycznych, ludzie NIE są nawykli iż ktoś posiada aż tak wysoką wiedzę. Stąd niemal dla każdej pozycji na zachodzie byliśmy zbyt wysoko wykwalifikowani i jeśli przyszło nam tam pracować to typowo musieliśmy ukrywać swoją wiedzę i możliwości. Przeciętni zachodni przełożeni mają wszakże tą trendencję, że jeśli odkryją iż któryś z ich podwładnych wie znacznie więcej niż oni sami, wówczas natychmiast starają się go pozbyć pod jakimkolwiek pretekstem.
       7. W czasie trwania naszych 6-letnich studiów niektórzy z nas byli jednym z 6-ciu roczników studentów Politechniki Wrocławskiej którzy osobiście doświadczyli niezwykle rzadkiego zjawiska rezonansowej "nirwany tłumu", opisanego w punktach #C3 i #C4.2 strony nirvana_pl.htm. Tamtą rezonansową "nierwanę tłumu" przeżyliśmy zbiorowo w 1968 roku, kiedy to po ogłoszeniu strajku okupacyjnego Politechniki Wrocławskiej, ówcześni studenci tej uczelni zgromadzili się w auli aby wysłuchiwać przemówień delegatów z poszczególnych zakładów pracy Wrocławia. Uniesienie patriotyczne jakie towarzyszyło owym przemówieniom zwolna rezonowało w słuchaczach aż do punktu wzbudzenia w nas zjawiska które w swoich późniejszych badaniach nazwałem nirvaną rezonansową. Pamiętam że w owym momencie tłum studentów obecnych w auli został zbiorowo ogarnięty tak silnym uczuciem szczęśliwości, że zaczęły się dziać niewyobrażalne sceny. Przykładowo wiele dziewcząt zwyczajnie mdlało ze szczęścia - stąd aby wynieść je z nabitej tłumem auli trzeba było je podawać sobie nawzajem ponad głowami - tak jak w dzisiejszych czasach czynią to z idolami na koncertach. Pozostali płakali, lub krzyczeli, zaś większości z nas aż nogi się uginały od obezwładniających nas potężnych emocji. Niestety, z braku dostępności do informacji na temat istnienia i odczuwania zjawiska "nirwany", praktycznie niemal nikt z nas nie zdał sobie wówczas sprawy że faktycznie przeżyliśmy to niezwykłe uczucie. Dopiero w 30 lat później moje przeżycie na tropikalnej wyspie Borneo odmiennie wyzwalanej "nirwany zapracowanej", pozwoliło mi porównać podobieństwo doznanych uczuć szczęśliwości do tamtych uczuć przeżywanych przez tłum studentów w auli Politechniki Wrocławskiej, oraz stopniowo rozpracować co i dlaczego wówczas przeżyliśmy.
       8. Nasze studia odbywały się zgodnie z duchem wychowania zalecanym w Biblii. Wielu dzisiejszych "fotelowych teoretyków" zarzuca Biblii, że ta zaleca serwowanie młodzieży "twardej szkoły życiowej". Wszakże wobec wszystkich ludzi Bóg używa wysoce wymagającej metody wychowawczej, która opisana jest pod nazwą "zasada odwrotności" m.in. w punkcie #B1.1 strony o nazwie antichrist_pl.htm, czy w punkcie #F3 strony o nazwie wszewilki.htm. Metoda ta polega na serwowaniu ludzion dokładnej odwrotności tego, co ludzie chcieliby doświadczać na codzień - co pobudza ich do działań i do walki o lepsze jutro. W zgodności z ową "zasadą odwrotności", także Biblia nakazuje, że aby wypracować w wyrastających młodych ludziach najwartościowsze cechy charakteru, trzeba ich traktować tak jak "hartuje się stal" - więcej na ten temat wyjaśniam w punkcie #A3 odmiennej strony god_proof_pl.htm, w punkcie #B5.1 strony will_pl.htm. oraz w punkcie #K1 strony wszewilki.htm. Wszakże kraje które NIE serwują swojej młodzieży ani dyscypliny, ani konsystentnych wymagań, lądują jak dla Szwecji opisuje to artykuł "Swedish kids crushed by kindness - author" (tj. "Szweckie dzieci zniszczone przez dobroć - autor"), ze strony A11 gazety The Dominion Post wydanie z piątku (Friday), February 14, 2014. Jeśli też przeanalizuje się przebieg naszych studiów, metody naszych wykładowców, oraz sytuację i atmosferę która wówczas panowała w Polsce i na naszej uczelni, wówczas się odkrywa że faktycznie hartowano nas tak jak hartuje się stal. Możemy więc być dumni, że nie jesteśmy mięczakami i maminsynkami, a że los i uczelnia odesłali nas do życia wysoko sprawnych i zahartowanych jak stal w zmaganiu się z przeciwieństwami.
       9. Byliśmy ostatnią generacją studentów na Ziemi, która ciągle była rozliczana nie tylko za nabytą wiedzę, ale także za przestrzeganie standardów moralnych, etycznych, ubioru, zachowania, itp. W stosunku do wszystkich następnych generacji studiującej młodzieży, zarzucono egzekwowanie tych dalszych wymagań i standardów. Stąd studenci którzy przyszli po nas, mogli demonstrować moralność krokodyla i zachowania świni, jeśli jednak opanowali zadany materiał nie istniały sposoby aby powstrzymać ich przed uzyskaniem dyplomu i przed wywieraniem degenerującego wpływu na resztę społeczeństwa. W rezultacie, owe następne generacje zaczęły szybko erodować wszystkie te wartości które uprzednio podtrzymywały jakość życia ludzi, a więc moralność, religijność, tradycję, dyscyplinę, małżeństwo, itp. Przykładowo, zgodnie z artykułem "Religion in NZ heading for extinction, says census study" (tj. "Religia w Nowej Zelandii zmierza do wymarcia, stwierdzają badania spisu narodowego"), ze strony A4 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post wydanie ze środy (Wednesday), March 23, 2011, w Nowej Zelandii zupełnie zamiera religijność jej mieszkańców. Z zamarciem religijności i obawy Boga wiąże się też wzrost głuchoty na głos sumienia. Tymczasem badania nawet "totaliztycznej nauki' wykazują, że osoby i instytucje głuche na głos swego sumienia są przedterminowo (chociaż dyskretnie) uśmiercane przez Boga - zgodnie z zasadą "wymierania najniemoralniejszych" opisywaną m.in. w punktach #G1 do #G8 strony o nazwie will_pl.htm. Podobnie jak z religijnością dzieje się tem też z instytucjami małżeństwa, rodziny, itp.


#E2. Osiągnięcia całego naszego pokolenia z których możemy być szczególnie dumni:

       Co około 25 lat zmienia się pokolenie ludzi które zadominowało życie na Ziemi i które zarządza owym życiem. Pokolenie ludzi do którego my należymy, dominowało życie na Ziemi przez okres od około 1970 roku, do około 1995 roku. Po nim Ziemia została wzięta w zarząd przez pokolenie naszych dzieci, którego kontrola nad życiem ludzkości przypada na lata od około 1995 do około 2020 - w tym również i na chwilę obecną. Dokonajmy więc teraz przeglądu tych osiągnięć naszego pokolenia zarządzającego Ziemią od około 1970 do około 1995 roku, z których możemy być najbardziej dumni.
       1. Nasze pokolenie stworzyło na Ziemi największy poziom dobrobytu jaki ludzkość dotychczas doświadczyła. Jeśli przeanalizować jak zmieniał się poziom dobrobytu jaki dotychczas panował przez całokres dziejów Ziemi, szczyt tego dobrobytu przypadał właśnie w okresie dominacji naszego pokolenia. Możemy więc z duma stwierdzić, że to właśnie rękami naszego pokolenia zbudowany został okres największego dobrobytu jaki ludzkość dotychczas doświadczyła.
       2. W czasokresie panowania naszego pokolenia świat został uchroniony przed doświadczeniem kryzysów ekonomicznych. Nadchodzące w okresach pokoju niszczycielskie kryzysy ekonomiczne, wywołane zarówno przez łakome pokolenie naszych dzieci jak i przez ogłupione pokolenie naszych dziadków, wogóle nie zaistniały w okresie panowania naszego pokolenia. To zaś demonstruje jak rozważne i moralne były nasze działania.
       3. Nasze pokolenie stworzyło na Ziemi najdłuższy okres pokoju i stabilności politycznej na Ziemi. Jeśli przeanalizować wojny i okresy niestabilności politycznej na Ziemi, wówczas się okazuje, że to właśnie rękami naszego pokolenia zbudowany został i utrzymany najbardziej pokojowy i politycznie stabilny okres w dziejach Ziemi.
       4. Nasze pokolenie udowodniło w praktyce, że negocjacjami i pokojem można osiągnąć nieporównanie więcej niż wojną, siłą i zniszczeniem. Wszakże to właśnie za panowania naszego pokolenia pokojowo rozwiązywaliśmy niemal wszystkie konflikty. To za naszego pokolenia pokojowy zjednoczyły się Niemcy oraz pokojowo zmienił się ustrój dla znaczącej proporcji świata. To nasze pokolenie zakończyło tzw. "zimną wojnę" oraz oddaliło stworzoną przez naszych ojców groźbę wojny nuklearnej. To także nasze pokolenie w okresie swego działania potrafiło się obyć bez użycia siły, przemocy, zniszczenia i brutalności.
       5. Nasze pokolenie wprowadziło w życie faktyczną równość wszystkich ludzi. To my po raz pierwszy w dziejach Ziemi zaczęliśmy praktykować zasadę, że każdy człowiek jest równy, niezależnie od rasy, płci, religii, przekonań, itp. To my zmusiliśmy rasistowskie państwa do zmiany systemu ich praw. To my ustanowiliśmy kary za dyskryminację. To też nasza generacja zaczęła zasiadać do okrągłego stołu z reprezentantami wszystkich krajów, ras i religii.
       6. To za naszego pokolenia skomponowana została najpiękniejsza muzyka w dziejach Ziemi. Przykładowo, to właśnie z naszego pokolenia wywodzi sie ABBA. Niemal też cała muzyka skomponowana w naszych czasach reprezentuje sobą wszystkie te wartości których wyraźnie brakuje zarówno w wypaczonym hałasie i pomrukach uważanych za muzykę przez nasze dzieci, jak i w znacznej proporcji utworów muzycznych skomponowanych przez poprzedzające nas pokolenia.


#E3. Największe zaniedbania naszego pokolenia:

       Kiedy w okresie dominacji naszego pokolenia w latach od około 1970 do około 1995, my byliśmy zajęci budowaniem dobrobytu, pokoju i politycznej stabilności na Ziemi, niestety zaniedbaliśmy równocześnie i zawaliliśmy wiele innych spraw. To właśnie te nasze zaniedbania spowodowały, że kiedy około 1995 roku po naszym okresie nadszedł czas zdominowania Ziemi przez nasze dzieci, wówczas ludzkość raptownie zanurkowała w kryzysy, terroryzm, wojny, depresję ekonomiczną, niedostatki, bezrobocie, głód, znieczulicę społeczną, chaos, marazm polityczny, oraz inne nieszczęścia spowodowane ludzkimi niedoskonałościami. Dokonajmy więc tu przeglądu obszarów w których (a także sposobów na jakie) całe nasze pokolenie kompletnie "zawaliło" sprawę.
       Oczywiście, aby ujawnić generalne trendy odnoszące się do całych pokoleń, konieczne jest użycie wysokiego stopnia generalizacji. Jak zaś to z generalizowaniem zawsze bywa, wypunktowywuje ono jedynie najbardziej powszechne i najbardziej generalne tendencje. Jako takie, nie uwzględnia ono ani wyjątków od opisanych tu tendencji - które w rzeczywistym życiu zawsze przecież istnieją, ani też jakichkolwiek indywidualnych osób czy jakichkolwiek konkretnych rodzin. Stąd, na przekór że to co tu opisane faktycznie odnosi się do całych wskazywanych tu pokoleń, niekoniecznie i nie zawsze odnosi się to do każdej indywidualnej osoby czy do każdej indywidualnej rodziny.
       1. Rozpieszczenie (zamiast wychowania) pokolenia naszych dzieci. Owo pokolenie naszych dzieci przejęło po nas kontrolę nad Ziemią około 1995 roku, oraz będzie ją sprawowało do około 2020 roku (oczywiście - jeśli do wtedy ciągle cokolwiek pozostanie z naszej planety). Obecnie więc jesteśmy po połowie okresu ich zarządu Ziemią i na własnej skórze doświadczamy owoców naszego niewłaściwego podejścia do ich wychowania. Moim zdaniem najpoważniejszym błędem wychowawczym naszego pokolenia było, że kierując się uczuciami zamiast rozumem odrzuciliśmy tradycyjne metody wychowania dzieci - które udowodniły już swoją poprawność w działaniu przez całe tysiąclecia ich używania. Jednocześnie niesprawdzone metody wychowania jakie kierując się uczuciami zamiast logiką po raz pierwszy powprowadzaliśmy do użycia właśnie my, wiodły do wyrośnięcia zbyt wielkiej proporcji dzieci naszego pokolenia na egoistów, snobków, mięczaków, niezdary, niedołęgów, terrorystów, itp. Nasze pokolenie miało raczej twarde dzieciństwo i młodość. Można więc zrozumieć dlaczego, kiedy w końcu swoimi rękami zdołaliśmy zbudować największy okres dobrobytu w dotychczasowych dziejach Ziemi, owocami tego dobrobytu zaczęliśmy bezwarunkowo obsypywać nasze dzieci. Na dodatek powszechne kierowanie się uczuciami zamiast rozumem spowodowała że bez przerwy staraliśmy się przypodobać naszym dzieciom i kupić sobie ich miłość, zamiast wpajać w nie zasady, tradycję, dyscyplinę, odpowiedzialność, oraz inne cechy wymagane do wpojenia młodemu pokoleniu. To właśnie w okresie dominacji naszego pokolenia nasze dzieci otrzymywały samochody, komputery i najnowsze zabawki zupełnie bez kiwnięcia palcem. To nasze pokolenie wprowadziło do użycia miękką i wygodną bieliznę, jednorazowe pieluchy, zakazy dawania dzieciom klapsa kiedy są niegrzeczne, oraz urabianie nauczycieli aby używali psychologii zamiast obowiązków, gonienia do pracy i kar - tak jak to opisane w punkcie #K1 strony o nazwie wszewilki.htm. To nasze pokolenie pozwalało swym dzieciom wydawać nasze pensje na najmodniejsze ubrania, najbardziej znanych fryzjerów, oraz najlepsze kosmetyki. W rezultacie, spora proporcja pokolenia naszych dzieci nawykła że cały świat obraca się wokoło ich pępka, oraz że w życiu można jedynie brać nic w zamian nie dając. W ten sposób, zgodnie z prawami życia opisanymi w punkcie #A3 strony god_proof_pl.htm wychowaliśmy pokolenie naszych następców na niedołęgi i niemoralnych egoistów, którzy umieją zabierać jednak nie potrafią dawać, którzy umieją obiecywać, jednak nie potrafią dotrzymywać, którzy umieją burzyć, jednak nie potrafią budować z sukcesem, którzy zamiast pokojowej i efektywnej negocjacji używają siły i zniszczenia. W swoim podejściu do wychowania następnego pokolenia zignorowaliśmy tysiąclecia doświadczeń ludzkości że aby nabyć wymaganych cech charakteru, zgodnie z wyraźnymi zaleceniami Boga wyrażonymi w Biblii młodzież trzeba wychowywać "tak jak hartuje się stal" - co wyjaśniono w punkcie #B5.1 totaliztycznej strony will_pl.htm. W rezultacie, reprezentanci owego pokolenia naszych dzieci którzy obecnie panują nad światem, zapewne nie będą nawet zdolni zapewnić nam godziwych emerytur. Na stare lata przyjdzie więc nam zbierać owoce faktu że jako pokolenie "zawaliliśmy" właściwe wychowanie następnego pokolenia. Oczywiście, istnieje znacznie więcej niepożądanych następstw naszego zawalenia sprawy właściwego wychowania następnego pokolenia - są one jednak szerzej omawiane w "części #K" odrębnej totaliztycznej strony o nazwie tapanui_pl.htm.
       2. Zdewaluowanie znaczenia moralności i religii. Jak naukowo zdołała to dopiero nam dowieść teoria wszystkiego zwana Konceptem Dipolarnej Grawitacji (a także wywodząca się z tej teorii filozofia totalizmu), tak naprawdę to życiem ludzkim rządzą trzy wielkości moralne, mianowicie tzw. "pole moralne", "energia moralna", oraz "prawa moralne". Przykładowo, owa teoria i filozofia ustaliły, że tylko te ludzkie działania które zawsze wznoszą się pod górę "pola moralnego" są moralne i wysoce korzystne dla wszystkich ludzi których sobą one dotykają. (Tj. korzystne dla wszystkich ludzi są tylko te działania które podążają wzdłuż tzw. "linii największego oporu intelektualnego" - po szczegóły patrz punkt #G3 strony eco_cars_pl.htm, oraz/lub punkt #F1 z dalszej części niniejszej strony.) Natomiast ludzie którzy w swych działaniach ześlizgiwują się w dół "pola moralnego" wzdłuż tzw. "linii najmniejszego oporu", czyli którzy postępują zgodne z tzw. filozofią pasożytnictwa, są bezpardonowo tępieni i dotykani wszelkimi możliwymi katastrofami, tak jak w punkcie #C3 strony seismograph_pl.htm opisane to zostało dla mieszkańców wyspy Haiti, w punkcie #E2 strony day26_pl.htm - dla mieszkańców moralnie zdegenerowanych wybrzeży Oceanu Indyjskiego, zaś w punktach #H2 i #H3 strony tapanui_pl.htm - dla mieszkańców moralnie zdegenerowanych starożytnych miast Wineta i Salamis. Przez całe tysiąclecia religie nakazywały ludziom właściwe potraktowanie moralności, zaś ludzie intuicyjnie podążali za tymi nakazami swych religii. Chociaż więc wolno i po omacku, ciągle poziom cywlizacyjny naszej planety nieustannie wówczas się podnosił. Jednak nasze pokolenie nagle odeszło od Boga i od moralności. Wszakże to nasze pokolenie zamiast moralności i religijnej "miłości bliźniego" zaczęło wmawiać swym dzieciom że życiem ludzi rządzi Darwinowskie "prawo dżungli" oraz zasada "przeżywania najsilniejszego"! (Chociaż zgodnie z ustaleniami nowej "nauki totaliztycznej", faktycznie to Darwinowska zasada "przeżywania najsilniejszego" rządzi jedynie życiem dzikich zwierząt. Natomiast zyciem ludzi rządzi zasada "wymierania najniemoralniejszych" opisywana m.in. w punkcie #B1 strony o nazwie changelings_pl.htm.) W rezultacie, owe "prawa dżungli" mamy teraz wokoło. Natomiast coraz liczniejsi owi "najsilniejsi" i "najboleśniej kąsający", na przekór że żyją krócej niż moralni ludzie, ciągle dominują i zastraszają swoją brutalnością resztę społeczeństwa zamieniając nasze życie w rodzaj "piekła na Ziemi".
       3. Zaniedbanie kultywowania tradycji i umożliwienie degradacji w postawach ludzi. Przez wieki tradycja i system ludzkich wartości stanowił rodzaj szkieletu jaki dumnie podtrzymywał ludzkość. Niestety, to właśnie nasze pokolenie zaniedbało kultywowanie dawnych tradycji i pozwoliło aby niszczycielskie i niesprawdzone wcześniej postawy życiowe zaczęły wkradać się do życia ludzi. Z kolei owo zaniedbanie kultywowania tradycji oraz degradacja postaw miały fatalne następstwa. Przykładowo, zatarły one zrozumienie dobra i zła, oduczyły odróżnianie tego co moralne od tego co niemoralne, pozwoliły na uznanie zboczeń i wypaczeń za wzorce do naśladowania, itd., itp.
       4. Zaniedbanie przekazu tradycji o istotności wsłuchiwania się w podszepty naszego sumienia. Aby umożliwić ludziom wytrwanie przy moralnym postępowaniu, kiedy Bóg stwarzał ludzi, wyposażył ich w specjalny "przeciw-organ" zwany "sumieniem". Owo "sumienie" jest rodzajem jakby jednokierunkowej "linii telefonicznej" która na stałe jest podłączona do umysłu Boga aby nieustannie nam podszeptywać czy dane nasze działanie jest "moralne" czy też "niemoralne", a w ten sposób aby zawsze nam umożliwiać jednoznaczne odróżnianie dobra od zła. Istnieje nawet filozofia życiowa zwana totalizmem intuicyjnym, której praktykowanie sprowadza się właśnie do uważnego wsłuchiwania się w podszepty własnego sumienia i następnego postępowania zgodnego z tymi podszeptami we wszystkim co tylko w swoim życiu się czyni. Działanie owego "sumienia" zdumiewa tych dzisiejszych naukowców, których ateistyczne światopoglądy NIE pozwalają im zrozumieć jak to się dzieje że poczucie dobra i zła jest w nas wbudowane od samego początku i daje się wykryć nawet już w sześcio-miesięcznych dzieciach - jako przykład patrz artykuł "Sense of right and wrong in place by six months of age, research found" (tj. "Poczucie dobra i zła istnieje już w sześcio-miesięcznych dzieciach, badania wykazują") ze strony A5 gazety The New Zealand Herald (wydanie z wtorku (Tuesday), May 11, 2010). Niestety, podszepty sumienia daje się zagłuszać - zaś powtarzanie owego zagłuszania z czasem prowadzi do chronicznego ignorowania sumienia i do wypaczonego zrozumienia dobra i zła. To też właśnie nasze pokolenie było ostatnim na Ziemi którego postępowaniem rządziły głównie podszepty sumienia. Niestety, samemu ciągle kierując się sumieniem, zaniedbaliśmy przekazania następnym generacjom owej istotnej tradycji wsłuchiwania się w podszepty sumienia i pedantycznego wdrażania tego co sumienie nam nakazuje. W rezultacie zamiast wsłuchiwać się w sumienie, następne generacje ludzi zaczęły wsłuchiwać się w swoje pożądania, chciwość, zachcianki, itp. Efekty zaś tego widzimy obecnie wokoło siebie w formie gwałtownie upowszechniającej się filozofii pasożytnictwa, oraz wynikającego z niej moralnego upadku naszej cywilizacji.
       5. Zaniedbanie opieki nad naturą i środowiskiem. W pogoni za dobrobytem i w zapale mnożenia dóbr materialnych jako pokolenie zapomnieliśmy również o naturze i o środowisku. W rezultacie to nasze pokolenie staje się odpowiedzialne za nieszczęścia i problemy jakie obecnie zaczynają wyraźnie ujawniać się wokoło. Na dodatek, nie wychowaliśmy właściwie pokolenia naszych dzieci które przejęły świat po nas, tak że pokolenie to NIE nabyło cech wymaganych do naprawy naszych błędów. Stąd dzieciom naszego pokolenia też brakuje tego co potrzeba, aby naprawić nasze zaniedbania. Sytuacja z naturą i środowiskiem być może zacznie się poprawiać dopiero kiedy panowanie nad światem przejmą nasi wnukowie około 2020 roku - ale pod warunkiem że zdołamy im jakoś przekazać informacje których im potrzeba - po szczegóły patrz punkty #K7 i #K8 ze strony tapanui_pl.htm.
       6. Zaniedbania etyczne na polu zdrowia i medycyny. Nasze pokolenie kompletnie zawaliło też właściwe ustawienie zasad działania i etyki służby zdrowia i medycyny. Zamiast kultywowania uprzedniej "dbałości o każdego człowieka", to w naszym okresie pozwoliliśmy aby lekarze zaczęli dbać o dochód i tylko o tych najbogatszych zaś farmaceuci opracowywali głównie lekarstwa które łagodzą ale nie leczą - a stąd które raz zażyte muszą potem być zakupywane i zażywane już przez całą resztę życia. Teraz zaś przyjdzie nam za to płacić niemal kompletnym brakiem właściwej opieki medycznej i służby zdrowia - kiedy najbardziej tych potrzebujemy.
* * *
       Oczywiście, podobnych uchybień nasze pokolenie popełniło znacznie więcej. Niektóre z nich są jednak zbyt specjalistyczne aby je tu opisywać. Inne z kolei są zbyt rozległe i faktycznie to wymagają znacznie szerszego wyjaśnienia. Z tego powodu, tylko najbardziej reprezentacyjny przykład wysoce znaczącego z takich dalszych uchybień naszego pokolenia jest skrótowo wzmiankowany poniżej w następnym punkcie, zaś szczegółowo jest on omówiony w "części #K" odrębnej strony tapanui_pl.htm - szczególnie patrz tam punkty #K5 i #K6.


#E4. Obecne staczanie się ludzkości w epokę "neo-średniowiecza" oraz nasze zawalenie obowiązku zapobiegnięcia temu staczaniu się:

       Pokolenie naszych ojców którzy zarządzali Ziemią od około 1945 roku do około 1970 roku panicznie bało się wojny. Postępując więc w zgodzie z dewizą starożytnych Rzymian "jeśli chcesz pokoju przygotowuj się do wojny" nasi ojcowie rozwijali broń jądrową i w latach 1945 do 1970 dokonywali setek próbnych eksplozji nuklearnych. Niestety, każda eksplozja broni jądrowej generuje straszliwą plagę jaką są narazie niewykrywalne przez oficjalną naukę ludzką wibracje "hałasu telepatycznego". Wibracje te mają bowiem brzydki zwyczaj że rezonują one potem w ziemskiej jonosferze przez całe wieki oraz że ich moc kumuluje się lawinowo z każdą następną próbną eksplozją broni jądrowej. Na nieszczęście dla ludzkości, wibracje te pozostając niesłyszalne w sposób świadomy oddziaływują jednak wysoce niszczycielsko na naszą podświadomość - która je słyszy i odbiera. Stąd posiadają one wysoce niszczycielski wpływ na umysły ludzi, wypaczając ich zdrowie, formując zboczenia, obniżając inteligencję, zwiększając irytowalność i agresywność, wypaczając nastroje, emocje, smak i postawy, obniżając liczbę spermoidów, itd., itp. W rezultacie, nasilanie się takiego rezonowania "hałasu telepatycznego" w ziemskiej jonosferze powoduje stopniowe staczanie się całej ludzkości w epokę niemoralności, niezgodności, chaosu, wojen, krzywd, itp. Epoka zwana "średniowieczem" wywołana była właśnie takim rezonowaniem "hałasu telepatycznego" - tyle że spowodowanym przez eksplozję Tapanui a nie przez eksplozje nuklearne. Owo więc "panikowanie" pokolenia naszych ojców i dokonywanie przez nich setek próbnych eksplozji broni nuklearnej, spowodowało aż takie zagęszczenie rezonowania "hałasu telepatycznego" wokół Ziemi, że zepchnęły one ludzkość w kolejną epokę "neo-średniowiecza". Skutki tej nowej epoki zaczynamy właśnie coraz wyraźniej widzieć dookoła siebie.
       O istnieniu, o generowaniu, oraz o następstwach "hałasu telepatycznego" jest nam wiadomym już od ralatywnie dawna. Przykładowo informacje o tym "hałasie telepatycznym " ja publikuję systematycznie już od czasu kiedy w 1987 roku odkryłem zaistnienie eksplozji Tapanui (tj. tej eksplozji która spowodowała nadejście na Ziemię oryginalnej epoki "średniowiecza"), oraz kiedy ustaliłem że "średniowiecze" było właśnie wynikiem rezonowania owego hałasu. Stąd w publikacjach takich jak podrozdział D4 z monografii [5/4] ostrzeżenia o nadchodzącym staczaniu się ludzkości w epokę "neo-średniowiecza" były upowszechniane na długo przedtem zanim pierwsze oznaki owego staczania zaczęły się ujawniać na Ziemi. Niestety, moje ostrzeżenia okazały się "wołaniem na puszczy". A szkoda że były one zignorowane, bowiem nosiły w sobie potencjał aby zapobiec i powstrzymać nadejście na Ziemię obecnie już wyraźnie się eskalującej epoki "neo-średniowiecza". To z tego powodu ja wierzę, że nasze pokolenie mogło zapobiec stoczeniu się ludzkości w epokę "neo-średniowiecza", jednak kompletnie "zawaliło" także i tą sprawę. Teraz zaś, kiedy "neo-średniowiecze" już panuje i z każdym dniem się nasila, nie daje się już mu zapobiec. Jedynie co ciągle możnaby próbować, to łagodzić jego następstwa.
       Podsumowując więc ten punkt, kolejną istotną sprawą którą kompletnie "zawaliło" nasze pokolenie, to że nie zapobiegło stoczenia się ludzkości w obecnie panującą epokę "neo-średniowiecza" - chociaż posiadało wszelkie wymagane informacje aby epoce tej zapobiec. W rezultacie tego "zawalenia", na Ziemię nadeszły obecne czasy "neo-średniowiecza" - w których, podobnie jak w oryginalnym "średniowieczu", przykładowo małżeństwa są tylko na okres dobrej pogody, zaś rodziny się rozpadają z chwilą pierwszych kłopotów. W których to czasach zamiast rzeczowo badać niewyjaśnione zjawiska, Boga, UFO, duchy, ESP, itp., oraz zamiast zważać na materiał dowodowy w ich sprawie, ludzie tak wypaczyli i zdegenerowali swoje postępowanie że albo całkowicie ignorują te istotne sprawy, albo też "palą na stosie" badaczy którzy ujawnili im niewygodne prawdy. Zamiast wychowywać dzieci zgodnie z udowodnionymi przez tysiąclecia metodami zalecanymi przez Biblię, rodzice zaczęli oszczędzać im bólu i wysiłku, pocieszać że bezmyślność i głupota też zasługują na nagrody, wychwalać nawet za zjedzenie posiłku, obsypywać prezentami za czynienie niczego, dawać im dyplomy i medale tylko za wzięcie udziału, oraz wpajać w nich przekonanie że są pępkami całego wszechświata. Zamiast w rodzinnym życiu utrzymywać tradycje, role, pozycje i obowiązki, pozwala się obecnie aby każdy mógł czynić co tylko zechciał, oraz aby nikt nie zaznał żadnej struktury, dyscypliny, ograniczeń, ani odpowiedzialności. Zamiast słuchać tych co mają coś do powiedzenia obecnie słucha się tych co są najbardziej krzykliwi. Zamiast nazywać wszystko po imieniu, wprowadza się nową terminologię aby przypadkiem kogoś nie obrazić. Zamiast się modlić, ludzie wstydzą się już swego Boga. Zamiast wytykać i zwalczać to co złe i niemoralne, wprowadza się "prawa prywatności" oraz "cywilne unie" które pozwalają wszystko to ukryć lub zalegalizować. Zamiast potępiać i karać zboczonych, zwyrodniałych i pozbawionych hamulców, czyni się ich idolami. Zamiast pomagać ludziom w potrzebie, wymyśla się instytucje na które można potem przerzucać odpowiedzialność za pomoc, podczas gdy majbliźsi mogą zabawiać się w gapiów. To w czasach staczania się w "neo-średniowiecze" wyeliminowane zostały umysłowo inspirujące wieczorne życie towarzyskie i rozmowy ze starszą generacją oraz filozoficznie nastrajające modlitwy, będąc zastąpione bezmyślnym oglądaniem telewizji lub podsycaniem brutalności z pomocą gier komputerowych. To w owych czasach staczania się ponownie zaczęło się zatrudniać "za to KOGO ktoś zna", a nie "za to CO ktoś potrafi dokonać".
       Najgorsze jednak, że owo następne pokolenie naszych dzieci, po przejęciu po nas planety około 1995 roku, dodatkowo eskalowało dalej powyższe trendy "neo-średniowiecza". W rezultacie, na Ziemi zapanowała obecna epoka niemoralności, zachłanności, wypaczeń, zboczeń, agresji, zbrodni, bezrobocia, upadku i głodu. I tak zachłanność ludzka została wyeskalowana do granic absurdu. Stąd np. politycy zamiast pytać jak kiedyś "co to uczyni dla naszego narodu lub kraju", często zaczynają swoje rządy od wypytania "a co (lub ile) jest w tym dla mnie". Zamiast pracować na życie, obecnie "żyje się na kredyt". Zamiast płacić proporcjonalnie do wkładu, obecnie wymyśla się milionowe zarobki dla dyrekcji zaś głodowe ochłapy dla robotników, premie równoważne tysiącom pensji dla zarządu, oraz odsyłanie na bezrobocie dla reszty pracowników. Bóg stopniowo eliminowany jest z życia, zaś zamiast niego wprowadza się kult pieniądza i szybkiej przyjemności. Zamiast ludzi widzi się naokoło jedynie ciała i mięśnie, zaś zamiast natury - jedynie potencjał do zarobku. Itd., itp.
       W przeszłości naszej cywilizacji istniał już raz taki okres czasu kiedy ludzie zaprzestali słuchania wiedzy, materiału dowodowego, logiki, głosów rozsądku, oraz podszeptów sumienia, a zaczęli eskalować najróżniejsze wypaczenia kierując się wyłącznie uczuciami i emocjami. Okres ten nazywamy "średniowieczem". Poprzez trwałe wdrożenie w życie nowej tradycji aby ignorować moralność, wiedzę, logikę, dowody, oraz głosy rozsądku, a wsłuchiwać się wyłącznie w nasze uczucia i zachcianki które już od dawna są degenerowane niszczycielskim "hałasem telepatycznym", nasza planeta stopniowo stacza się obecnie w mroki epoki lustrzanie podobnej do "średniowiecza". To dlatego w okresie panowania naszego pokolenia rozpoczął się na Ziemi proces który my mogliśmy powstrzymać, jednak który po zignorowaniu stoczył ludzkość w obecnie już eskalującą się po Ziemi epokę wysoce niemoralnego "neo-średniowiecza". Kiedy zaś owe wypaczenia "neo-średniowiecza", oraz wszystkie jego niemoralne konsekwencje, raz już całkowicie rozpanoszą się po Ziemi, zapewnie potrzebny będzie wysiłek aż wielu kolejnych generacji (jeśli nie stuleci) aby ludzkość zdołała powrócić do sytuacji powszechnej moralności i dobrobytu.
       Dalsze informacje na temat "neo-średniowiecza" zawarte zostały w "części #K" totaliztycznej strony tapanui_pl.htm - szczególnie patrz tam punkty #K5 i #K6. Z kolei przygotowane wiele lat temu ostrzeżenia o nadchodzeniu na Ziemię epoki "neo-średniowiecza" można sobie poczytać z podrozdziału D4 w monografii [5/4].


#E5. Nasz moralny obowiązek uświadamiania prawdy o prowokacji, niesprawiedliwości i o potrzebie zadośćuczynienia krzywdzie popełnionej na owych około 40-tu naszych kolegach usuniętych z Politechniki Wrocławskiej po 1 maja 1968 roku:

       W dniu 1 maja 1968 roku, na naszych oczach popełniona została bardzo poważna niesprawiedliwość wobec około 40 naszych byłych kolegów z uczelni. Dokładniejszy opis tamtych zdarzeń zawarty jest w punkcie #F2 mojej odrębnej strony internetowej o mieście Wrocławiu. Mianowicie, koledzy owi zostali zwodniczo namówieni do wzięcia udziału w pochodzie pierwszomajowym mającym spełniać funkcję zasadzki na politycznie-aktywnych studentów, poczym po zostaniu otoczonymi przez bojówkę ówczesnej policji politycznej zostali oni wbrew swej woli zamieszni w sprowokowane przez policję polityczną rozruchy uliczne, obfotografowani, usunięci z uczelni, oraz siłą powcielani do wojska. Popełniona więc na nich została okropna niesprawiedliwość jaka domaga się moralnego zadośćuczynienia.
       Jednym więc z naszych moralnych obowiązków jest uświadomienie społeczeństwu prawdy o tamtej prowokacji politycznej, oraz podjęcie domagania się aby owym około "40 pokrzywdzonym" z grona naszych byłych kolegów przyznana została jakaś forma moralnego zadośćuczynienia. Ponieważ każdy z tamtych poszkodowanych obecnie jest już w wieku emerytalnym, zaś niektórzy z nich zapewne już NIE żyją, w mojej opinii najwłaściwszą formą takiej moralnej rekompensaty byłoby gdyby Politechnika Wrocławska odszukała ich i każdemu z nich przyznała teraz tytuł "magistra inżyniera honoris causa" - tj. tytuł moralnie rekompensujący za ten którego wówczas zostali niesprawiedliwie pozbawieni (w razie potrzeby tytuł ten należałoby im przyznać nawet pośmiertnie - jeśli ich rodziny zgodziłyby się zaakceptować ów tytuł w ich imieniu). Warto tu też odnotować, że przyznanie im takich tytułów faktycznie okazałoby się również wysoce korzystne dla samej Politechniki Wrocławskiej. Wszakże dla tej uczelni byłoby to też doskonałym posunięciem w tzw. "Public Relations" (PR). Rozgłos tego wysoce słusznego i sprawiedliwego posunięcia rozniósłby się przecież po całej Polsce, a być może nawet i po całym świecie.


Część #F: Jak "zasady życia" wyjaśniane są przez naukową "Teorię Wszystkiego z 1985 roku" początkowo nazwaną Konceptem Dipolarnej Grawitacji oraz przez wynikającą z tej teorii filozofię totalizmu z 1985 roku:

      

#F1. Analogia "wysokiej i gładkiej ściany (lub muru)" jako ilustracyjny symbol poznawania życia bez wspomagania swych wysiłków ustaleniami naukowej "Teorii Wszystkiego z 1985 roku" zwanej także "Koncept Dipolarnej Grawitacji":

Motto: "Poznaj dodającą filozofię życia zalecaną nam przez Boga (np. z mojego bloga #372 lub z #I1 do #I5 strony parasitism_pl.htm), a także po inżyniersku jak poznaj też cele i metody działania Boga, a wówczas zrozumiesz działanie wszechświata jaki Cię otacza oraz powody lekcji życiowych jakich doświadczasz."

       Intrygującym aspektem monopolu dotychczasowej oficjalnej nauki ludzkiej jest, że za wysokie dotacje wypracował on dziesiątki teorii jakie rzekomo wyjaśniają wszystko co dla nas niesprawdzalne bo ogromnie odległe od Ziemi i ludzi w czasie lub przestrzeni, np. wyjaśniają jak powstają odległe gwiazdy, galaktyki i "czarne dziury", jak dosłownie z niczego powstał wszechświat w wyniku "Wielkiego Bangu", czy jak seria niemożliwych do zajścia "przypadków" spowodowała ewolucję człowieka rzekomo miliony nienawracalnych lat temu. Nadal ten kosztowny monopol nauki NIE potrafi wyjaśnić po inżyniersku np. "dlaczego" światło jest falą powierzchniową jaka powstaje i propaguje się wyłącznie wzdłuż jakichś powierzchni - oraz "jak" światło to dociera do każdego punktu w środku objętości naszego "świata materii" choć NIE wiedzie tam żadna znana owej nauce powierzchnia (po wyjaśnienia owych "dlaczego" i "jak" patrz mój blog #372 o adresach z punktu #Z8 niniejszej strony). Jednak aż do czasu opracowania niemal 40 lat temu, do dziś ukrywanej przed ludźmi naukowej "Teorii Wszystkiego z 1985 roku" zwanej także Konceptem Dipolarnej Grawitacji, nie mieliśmy ani jednej nawet najmizerniejszej teorii naukowej która by nam wyjaśniała jak mamy żyć "tutaj" oraz "teraz", zaś absolutną prawdę i wskazania której to teorii potwierdzałyby zgodnym chórem poświadczenia wszystkich najważniejszych trzech świadków na potwierdzeniach jakich bazuję wszystkie swoje odkrycia i teorie, zaś jakich opisuję dokładniej w (1) do (1c) punktu #H1 strony 2020zycie.htm. Tymczasem w punkcie #J5 mojej odrębnej strony o nazwie wszewilki_jutra.htm, a także w punkcie #C6 innej strony prawda.htm i w punkcie #B2 strony malbork.htm, wyjaśniłem ilustracyjnie i podparłem przykładami, że nasze wysiłki poznawania i prowadzenia życia bez uprzedniego posiadania teorii naukowej jaka by nam wyjaśniała jak naprawdę należy żyć "tutaj" oraz "teraz", daje się porównać do prób wspinania się na wysoką i gładką ścianę (lub mur) bez użycia jakiejkolwiek drabiny lub rusztowania. Wszakże wielu ludzi którzy rzucają się na życie głową do przodu, albo rozbijają sobie o nie głowę, albo też wybijają swą głową dużą dziurę w owym życiu - której to dziury potem nie daje się załatać przez całe wieki. Tymczasem jeśli życie potraktuje się podobnie jak wysoki i gładki mur (czy ścianę) na który musimy jakoś się wspiąć, wówczas teoria naukowa jaka wyjaśnia nam zasady owego życia, jest dla nas jak rodzaj drabiny lub rusztowania przystawionych do owego muru. Znaczy, wówczas nasze wspinanie się jest łatwiejsze, bowiem możemy już opierać się NIE tylko na samym murze, ale także na pomocy owej drabiny.
       W 1985 roku dostąpiłem zaszczytu rozpracowania teorii naukowej, którą w chwili jej opracowania, tj. w punkcie czasowym kiedy NIE wiedziałem jeszcze iż wykazuje ona wszelkie cechy owej przez wszystkich poszukiwanej Teorii Wszystkiego, nazwałem Koncept Dipolarnej Grawitacji. Z upływem czasu jednak się okazało, iż teoria ta wyjaśnia praktycznie wszystko, włączając w to zasady, prawa, wielkości, moce, itp., które rządzą codziennym życiem ludzi. To właśnie z powodu zdolności tej teorii do ujawnienia prawdy na temat praktycznie wszystkiego, a także jej potencjału do wyjaśniania sobą wszystkiego, w parę miesięcy po jej sformułowaniu, zacząłem teorii tej przyporządkowywać też drugą nazwę "Teorii Wszystkiego z 1985 roku". Aczkolwiek obecnie NIE daje się tego ustalić z całą pewnością, NIE daje się też całkowicie wykluczyć możliwości, że to właśnie moje angielskojęzyczne opracowania, począwszy od 1985 roku upowszechniające po calym świecie wiedzę o tej mojej naukowej Teorii Wszystkiego, "zainspirowały" innych autorów do "rozreklamowania" na Ziemi idei i nazwy Teoria Wszystkiego. Po jej zaś rozreklamowaniu, siły polityczne zaczęły tę nazwę traktować w sposób polityczny, a NIE naukowy. Na dodatek, ponieważ owa teoria naukowa dawała nam jasne i jednoznacznie wytyczne jak powinniśmy żyć, na jej podstawie opracowana została nowa filozofia codziennego życia, którą nazwałem Totalizm (pisany przez literę "z", aby odróżniać go od wersji "totalitarianismu" też skrótowo czasami nazywanego Totalism - ale pisany przez "s") - patrz opisy tej mojej filozofii zaprezentowane na stronie internetowej o nazwie totalizm_pl.htm. Owa filozofia totalizmu" jest więc jakby ekstraktem ze znacznie obszerniejszego Konceptu Dipolarnej Grawitacji, jaki to ekstrakt koncentruje się wyłącznie na wyjaśnianiu zasad według których należy żyć i jakie powinno się (oraz warto) stosować w swoim codziennym życiu. Ponieważ zarówno moja Teoria Wszystkiego z 1985 roku zwana Koncept Dipolarnej Grawitacji, jak i filozofia totalizmu, opisane są dokładnie aż w całym szeregu stron internetowych i monografii, NIE będę ich tutaj już ponownie omawiał. Jednak dla naukowej ścisłości powtórzę tutaj kilka najbardziej wartych poznania zasad, poraw i regularności, jakie one ujawniają że te rządzą naszym codziennym życiem. Oto owe regularności:
       1. Wpływ tzw. "pola moralnego" na przebieg życia ludzi. Ci z czytelników którzy mają zmysł obserwacyjny, odnotowali już zapewne, że każde z naszych działań pozafizycznych ma te same cechy jak nasze działania fizyczne. Przykładowo, aby fizycznie wspiąć się pod górę, musimy włożyć w owo wspinanie określony wysiłek i cierpnienie. Za to staczanie się w dół typowo przychodzi nam łatwo i przyjemnie. Podobnie, aby pozafizycznie dokonać czegoś dobrego i trawałego (np. dopomóc komuś, podjąć długoterminowo poprawną albo sprawiedliwą decyzję, czy wypowiedzieć prawdę) też trzeba włożyć w to sporo wysiłku i wkładu cierpienia. Natomiast czynienie wszystkiego co z czasem okaże się złem, czy zwykłe lenistwo i nieczynienie niczego, zawsze jest łatwe i przyjemne. Powodem takiego stanu rzeczy jest istnienie szczególnego tzw. "pola moralnego", które działa tak samo, jak dobrze nam już znane "pole grawitacyjne". Tyle tylko że "pole moralne" wymusza konsumpcję (przepływ) naszej energii przy każdym działaniu, a nie jedynie przy fizycznym wchodzeniu na góry czy na schody. Owo "pole moralne" zostało bowiem uformowane przez Boga w naszym świecie fizycznym specjalnie po to aby czynienie tego co moralnie poprawne i co dobre dla ludzi zawsze wymagało wkładania w to wysiłku i pracy, a także aby wszystko co czynione jest bez wysiłku i bez wkładu pracy z czasem okazywało się niemoralne i niedobre dla ludzi. Dzięki więc istnieniu tego pola, to co moralne NIE może być przypadkowo zrealizowane przez czyjeś nieczynienie niczego, ani nie może być łatwo osiągane przez leniwców czy egoistów. Aby bowiem postępować w swym życiu moralnie, zawsze konieczne jest wkładanie w swe moralne działania określonego wysiłku i energii.
       Istnienie i żelazne działanie owego "pola moralnego" ma interesującą konsekwencję dla naszego życia codziennego. Chodzi bowiem o to, że w życiu NIE zawsze od razu jest nam wiadomym jakie działanie w danej sytuacji jest najbardziej moralne i poprawne zaś po zrealizowanie NIE okaże się potem być błędem za jaki przyjdzie nam kiedyś zapłacić. Otóż z powodu istnienia pola moralnego, w działaniu jest zawsze zasada, że "moralnie najpoprawniejsze jest zawsze działanie które w danej sytuacji idzie wzdłuż tzw. 'linii największego oporu intelektualnego', zaś niemoralne i najgorsze zawsze jest postępowanie które w danej sytuacji idzie wzdłuż tzw. 'linii najmniejszego oporu intelektualnego' ". Jeśli więc w jakiejś sytuacji życiowej NIE wiemy jak mamy postąpić, wówczas zawsze powinniśmy wybrać postępowanie jakie wymaga naszego największego wkładu intelektualnego (zwróć uwagę na intelektualność tego wkładu, bowiem oprócz wkładów intelektualnych istnieją również wkłady fizyczne oraz wkłady emocjonalne). Nigdy bowiem takie postępowanie NIE okaże się potem niewłaściwym. Z kolei wybranie działania które idzie wzdłuż owej 'linii owego największego oporu intelektualnego' jest już proste. Wystarczy bowiem aby w danej sytuacji sprawdzić co byłoby dla naszego umysłu najłatwiejszym z niej wyściem, potem zaś wystarczy zrealizować dokładną tego odwrotność.
       Istnienie "pola moralnego" ma też dodatkowe następstwo, z istotności którego dla naszego życia dzisiejsza "oficjalna medycyna ateistyczna" NIE zdaje sobie sprawy, a które najlepiej wyjaśniłem w punkcie #A1 ze swej strony o nazwie evolution_pl.htm. Następstwo to wynika z wiedzy, którą fizyka już od dawna dla nas zgromadziła - mianowicie z wiedzy, że wspinanie się pod górę dowolnego pola, zawsze zwiększa jakiś rodzaj energii potencjalnej. Chociaż więc oficjalna medycyna ateistyczna NIE chce uznać mojego odkrycia "pola moralnego", pewność istnienia tego pola jest potwierdzana przez fakt, że wspinanie się pod górę "pola moralnego" powoduje gromadzenie się w duszy wspinającego szczególnego rodzaju potencjalnej energii - którą ja nazwałem "energia moralna" albo "zwow". Energia ta wywiera ogromny wpływ na jakość życia każdego z nas - jak wyjaśniłem to dokładniej w punkcie #D3 swej strony internetowej o nazwie nirvana_pl.htm. Kiedy bowiem ilość "energii moralnej" zwiększa się w naszej duszy dzięki długotrwałemu wykonywaniu szczególnego rodzaju pracy fizycznej, którą w punkcie #D2 owej strony nirvana_pl.htm nazwałem "pracą moralną", wówczas nasz poziom szczęśliwości zaczyna się zwiększać aż do osiągnięcia niezykłego stanu szczęśliwości zwanej "totaliztyczna nirwana". Ja miałem honor i przyjemność osobiście przeżywać ten stan przez okres około 9 miesięcy podczas mojej profesury na Borneo. Najprecyzyjniej uczucie nieustającej szczęśliwości jaką wówczas się doznaje możnaby opisać, że "totaliztyczną nirwanę" odczuwa się podobnie jak seksualny orgazm, który trwa bez końca. Jeśli jednak zaniedbuje się w swym codziennym życiu wykonywania owej "pracy moralnej", lub zażywa się narkotyki jakie szybko upuszczają z naszej duszy ową "energię moralną" (zamieniając ją na uczucie chwilowej przyjemności wynikajace z upływu owej energii), wówczas ilość zgromadzonej w naszej duszy owej energii zaczyna spadać. Po zaś osiągnięciu poziomu zaledwie około 30% pojemności energetycznej naszej duszy zaczyna wywoływać w nas najróżniejsze tzw. "choroby duszy" - czołowym reprezentantem jakich jest "depresja psychiczna". (Dzisiejsi ateistyczni lekarze takie "choroby duszy" błędnie nazywają "chorobami umysłowymi" - material dowodowy wyjaśniający m.in. dlaczego ta ich nazwa jest błędna zawarłem w punkcie #F11 swej innej strony o nazwie soul_proof_pl.htm. Z kolei totaliztyczną definicję "depresji" oraz sposób jej leczenia poprzez zwiększanie swej "energii moralnej" wykonywaniem "pracy moralnej" opisałem w punkcie #C6 swej strony o nazwie nirvana_pl.htm.) W końcu osoby, które upartym praktykowaniem filozofii pasożytnictwa, zażywaniem narkotyków, albo bezczynnością, doprowadzą się do sytuacji iż zawartosć "energii moralnej" w ich duszy spadnie do niemal zera, umierają w bardzo nieprzyjemny sposób samozadaną sobie śmiercią - najczęściej poprzez popełnienie samobójstwa.
       2. Jak faktycznie działa prawo moralne wyrażone znanym przysłowiem "miłe złego początki, a koniec żałosny". Jak to wyjaśniłem w poprzednim punkcie, zasadnicza funkcja "pola moralnego" polega na powodowaniu że w świecie fizycznym czynienie czegokolwiek co moralne i co dobre dla ludzi, zawsze musi wymagać wkładania w do znaczącego wysiłku i cierpienia. Dlatego to samo "pole moralne" zawsze ułatwia i uprzyjemnia wszystko co niemoralne i co szkodliwe dla ludzi. To owo wiec pole moralne powoduje, że dokonywanie wszystkiego co niemoralne i co w długoterminowym działaniu okaże się szkodliwe dla ludzi, zawsze musi być przyjemne i łatwe. Stąd początek przysłowia z tytułu "miłe złego początki" bierze się właśnie ze sposobu na jaki działa "pole moralne".
       Poznanie faktu że "pole moralne" ułatwia i uprzyjemnia dokonywanie wszystkiego co potem okaże się niemoralne i szkodliwe dla ludzi, ma duże znaczenie dla naszego życia. Wszakże uświadamia ono że wszelki łatwy, szybki i przyjemny sukces w czymkolwiek jest też dla nas faktycznie rodzajem "dzwonka alarmowego" iż "nie tędy droga". Jeśli więc np. jakiś polityk ma powszechnie lubiany uśmiech i miłe zachowanie jednak unika wszystkiego co niepopularne, trzeba się go strzec bo potem wyniszczy on gospodarkę oraz zapożyczy i zaprzeda swój kraj. Jeśli wszystko się zmawia aby jakaś partia polityczna łatwo wygrała wybory, trzeba się mieć na baczności - bowiem doprowadzi ona kraj do ruiny. Jeśli budowa jakiejś fabryki czy kopalni idzie "jak po maśle" - trzeba się mieć na baczności bo potem zniszczy ona środowisko, podminuje okoliczne domy, oraz zrujnuje gospodarkę tego regionu. Jeśli jakaś teoria naukowa lub odkrycie od razu uzyskują światowy rozgłos i liczne nagrody, trzeba wziąść ją pod lupę bowiem w przyszłości będą one zwodziły ludzkość i blokowały postęp przez całe stulecia. Jeśli ktoś sam nas znajdzie i zaoferuje swoje usługi - powinniśmy się mieć na baczności bo drogo potem będzie nas kosztował. Jeśli jakiś golfer, sportowiec, czy piosenkarz nagle i bez wysiłku osiągnął szczyty, jest więcej niż pewnym że kiedyś okaże się on wzorcem niemoralnego postępowania i najgorszym przykładem dla innych. Itd., itp.
       3. Dlaczego katastrofy unicestwiają wyłącznie praktykujących filozofię pasożytnictwa. Niemal każdy dziennik telewizyjny i każda gazeta przynoszą coraz więcej złych nowin. Powodzie w Polsce, wulkany w Islandii, pożary w Rosji i Kanadzie, Tornada w USA, huragan w Nowym Orleanie, terroryści w WTC, tajfuny na Pacyfiku, trzęsienia ziemi na Haiti, w Pakistanie i w Nowej Zelandii, tsunami w Indonezji, itp. itd. Ludzie nerwowo spekulują jakie mogą być tego przyczyny. Jedni panikują, że jest to następstwo szerzącej się bezbożności i ateizmu, jakie sprowadzają na ludzkość gniew Boga i "koniec świata" (po więcej informacji na temat "końca świata" - patrz punkt #B8 strony o nazwie seismograph_pl.htm). Inni pocieszają ateistów i polityków, że jest to tylko wynik rozwoju przemysłu i ocieplania się klimatu - bowiem wyniszcza on pozornie bezwybiorczo nawet wysoce religijne kraje i osoby. Niestety, w swoich próbach znalezienia reguł w tych pozornie chaotycznych katastrofach, ludzie narazie przymierzają do ich ofiar niemal każde kryterium - oprócz tego co najważniejsze, czyli moralności. Jest to jednak zrozumiałe. Wszakże przed opracowaniem Konceptu Dipolarnej Grawitacji świat ani dokładnie NIE wiedział czym dokładnie jest "moralność", ani też nie potrafił poklasyfikować ludzi według wyznawanej przez nich moralności. Świat NIE wiedział bowiem, że pod względem wyznawanej moralności, wszyscy ludzie dzielą się jedynie na dwie zasadnicze grupy, tj. na (1) totaliztów i (2) na pasożytów. Totalizci (1) to ludzie którzy czasami nawet nie słyszeli jeszcze o "filozofii totalizmu" ani o zidentyfikowanych i opisanych przez nią wielkościach moralnych, takich jak "pole moralne", "prawa moralne" i "energia moralna". Jednak ciągle starają się oni intuitywnie wypełniać "prawa moralne" (wsłuchując się w tym celu w "głos swego sumienia" który prawa te im podpowiada), ciągle mozolnie wspinają się pod górę "pola moralnego" poprzez nieprzerwane czynienie dobra, oraz ciągle pracowicie gromadzą "energię moralną". Ponieważ zaś "głos sumienia" przemawia do każdej osoby, do owej kategorii "totaliztów" często należą też ludzie popularnie nazwywani "ateistami". Z kolei pasożyci (2) to ludzie którzy wcale nie chcą nawet wiedzieć o "prawach moralnych", "polu moralnym", czy "energii moralnej", ani którzy nigdy nie słuchają swego "głosu sumienia". W swoim życiu zawsze też unikają oni wypełniania jakichkolwiek praw, włączając w to "prawa moralne", wybierają leniwe i przyjemne ześlizgiwanie się w dół "pola moralnego", oraz są zbyt leniwi aby pracowicie zarabiać dla siebie "energię moralną". Co nawet bardziej dziwne, do kategorii "pasożytów" często należą również ludzie głęboko religijni - NIE bez istotnego powodu mającego uczyć resztę ludzi, losy Jezusa tak zostały pokierowane, aby na śmierć Jezus był wydany właśnie przez najwyższych kapłanów praktykujących ową wysoce niemoralną filozofię pasożytnictwa.
       Jeśli ktoś dowie się o owym moralnym podziale wszystkich ludzi na "totaliztów" i na "pasożytów", pozna cechy charakterystyczne osób przynależnych do obu tych kategorii, oraz odkryje że "pasożytami" często są również ludzie wysoce religijni, zaś "intuitywnymi totaliztami" często bywają nawet ateiści, wówczas nagle przeżyje szok. Ze szokiem odkryje bowiem wówczas, że działanie moralności jest tak zaprogramowane iż katastrofy unicestwiają wyłącznie osoby i społeczności które w swoim codziennym życiu praktykują niemoralną filozofię pasożytnictwa (tj. filozofię nieustannego wybierania w życiu tylko tego co łatwe, przyjemne i bezwysiłkowe, a stąd co niemoralne i co stacza daną osobę lub społeczność w dół "pola moralnego"), oraz które w swoim praktykowaniu pasożytnictwa osiągnęły już poziom tzw. "intelektu agonalnego". Jednocześnie, osoby które w swym życiu praktykują wysoce moralną filozofię totalizmu są zdecydowanie chronione przed zostaniem poszkodowanymi katastrofami.
       Następstwem więc naszego poznania atrybutów totaliztów i pasożytów jest m.in. że zaczynamy wyraźnie dostrzegać "kto" i "dlaczego" zostaje dotknięty katastrofami. Poznanie to ujawnia nam również, że powodem owych coraz liczniejszych katastrof jakie ostatnio nękają ludzkość, jest iż coraz więcej ludzi, polityków i społeczności wybiera właśnie owo łatwe, przyjemne i bezwysiłkowe staczanie swego życia i kraju w dół pola moralnego. Coraz więc więcej krajów i społeczności osiąga ów stan "intelektu agonalnego" i jest "anihilowane" przez prawa moralne. Zgodnie więc z opisywanym wcześniej przysłowiem że "miłe złego początki, a koniec żałosny", żałosny koniec ich drogi w niemoralność ulega dopełnieniu. Jeśli więc ktoś przeanalizuje stan moralny społeczności i krajów które dotykane są obecnie owymi kataklizmami, wówczas zawsze się okazuje, że wszystkie one osiągnęły już poziom "intelektów agonalnych" - po owe analizy patrz strony internetowe o nazwach day26_pl.htm i seismograph_pl.htm.
       Dzisiejsza sytuacja na świecie nam podpowiada, że naprawdę warto jest nauczyć się odróżniania totaliztów od pasożytów. Umiejętność ta otwiera dla nas bowiem liczne możliwości, włączając w to oddanie nam do ręki kilku prostych metod obrony przed katastrofami. Metody te opisane są m.in. w punktach #G2, #G3, #I3 i #I5 strony day26_pl.htm.
       4. "Pole moralne" jest jak szybki i wysoce aktywny prąd rzeki - to dlatego pasywność i NIE czynienie niczego szybko spycha nas w dół tego pola, a stąd moralnie szybko cofa nas do tyłu. Wszystkie wielkości jakimi operuje "pole moralne", są tak zaprogramowane aby "pasywność" oraz "nie czynienie niczego" powodowały ich degenerację. To dlatego nawet złoto z upływem czasu się starzeje i zanika, to dlatego nienaprawiane domy i sprzęt po jakimś czasie się zawalają, to dlatego owoce i żywność z czasem się psują, to dlatego nawet najbogatsze przedsiębiorstwa i mocarstwa z czasem biednieją i upadają, to dlatego ludzie z upływem czasu tracą mięśnie i pamięć oraz zapominają to czego się nauczyli, zaś nawet najlepsi eksperci którzy zaczną być zasiedziali na swoim stanowisku i obowiązkach szybko stają się niekompetentni i szkodzą zamiast pomagać, itp., itd. W sumie więc, jeśli ktoś w swoim życiu wybiera wygodne "nie czynienie niczego", wówczas dzięki szybkości i aktywności prądu z jakim płynie "pole moralne", jego pasywność jest równoznaczna z ześlizgiwaniem się w dół owego pola. Innymi słowy, z powodu szybkiego prądu i wysokiej aktywności "pola moralnego", "pasywność" i "nie czynienie niczego" są tak samo "niemoralne" jak celowe wyrządzanie niektórych rodzajów zła.
       Z jakichś powodów większość ludzi wierzy, że życie jest jak nieruchomy krajobraz. Jeśli więc NIE czynią niczego, wówczas po prostu zachowają swoją pozycję na zawsze i bez końca będą stali nieruchomo w tym samym miejscu. Tymczasem ów dynamiczny i szybki prąd pola moralnego upodabnia życie do wiosłowania pod górę szybkiej rzeki - jeśli ktoś przestanie pracować, wówczas zamiast stanąć w miejscu jest natychmiast zmiatany do tyłu. Na przekór więc że wszyscy błędnie uważamy iż "nie czynienie niczego" powoduje nasze stanie w tym samym miejscu, faktycznie wysoka aktywność i szybki prąd pola moralnego powodują, że "nie czynienie niczego" natychmiast cofa nas do tyłu. Dlatego jeśli ktoś chce choćby utrzymywać się na tym samym poziomie moralnym, ciągle musi w to wkładać nieustanny wysiłek i aktywność. Tzw. "spoczywanie na laurach" i "nie czynienie niczego" są równoznaczne z szybkim staczaniem się w dół pola moralnego, cofaniem do tyłu i z degeneracją na każdym możliwym polu.
       5. Dlaczego "pole moralne" musi ustawiać niezliczone przeszkody na drodze tych co dokonują coś wysoce moralnego i dobrego dla ludzi. "Pole moralne" zostało tak zaprogramowane, że osiągnięcie wszystkiego co moralne musi wymagać wkładania w to pracy i wysiłku. Nic więc co moralne i co dobre dla ludzi, NIE może zostać osiągnięte przypadkiem i bez wysiłku. Niemoralne zaś musi być wszystko, co NIE wymaga wkładania w to pracy i wysiłku (a więc nawet "NIE czynienie niczego"). Powyższe zasady działania "pola moralnego" powodują, że jeśli ktokolwiek na ziemi podejmuje działanie jakie w końcowym wyniku ma okazać się wysoce moralne i dobre dla ludzi, wówczas owo "pole moralne" musi piętrzyć niezliczone przeszkody na drodze takiego kogoś. Ponieważ niniejszą zasadę "przeszkadzania" przez "pole moralne" każdemu kto postępuje moralnie, ja najpierw poznałem na przykładzie losów wynalazców i odkrywców, zasadę tą nazwałem "przekleństwem wynalazców". Przekleństwo to opisałem potem na licznych swoich stronach internetowych, np. patrz punkt #F1 na stronie o nazwie morals_pl.htm, punkt #H1.6 ze strony newzealand_visit_pl.htm, czy punkt #G1 ze strony eco_cars_pl.htm.
       Poznanie moralnej zasady, że na drodze ludzi dokonujących czegoś wysoce moralnego i dobrego dla ludzkości zawsze piętrzone muszą być niezliczone przeszkody, okazuje się wysoce użytecznym w praktyce. Przykładowo, jeśli ktoś chce zbudować nowy wynalazek, taki jakim kiedyś był np. samolot opisywany na stronie mozajski.htm, zaś dzisiaj jest magnokraft, wehikuł czasu, czy ogniwo telekinetyczne, zaś wszyscy tzw. "eksperci" na niego plują, twierdzą iż NIE będzie on działał, oraz zniechęcają innych do pomocy w jego budowie, wówczas kiedyś się okaże iż ów wynalazek faktycznie podniósł ludzkość do wyższego poziomu cywilizacyjnego. Jeśli natomiast naukowcy i "eksperci" hałaśliwie i szeroko propagują jakąś teorię, z całą pewnością NIE jest ona moralna i dobra dla ludzi, zaś jej upowszechnienie stanowi jedynie hamulec dla postępu ludzkości. Dobre i moralne są bowiem tylko te nowe teorie i ustalenia, na które większość naukowców pluje w czasach ich powstawania, zaś naukowe czasopisma odmawiają ich publikowania (tj. takie jak np. naukowa "Teoria Wszystkiego z 1985 roku" o nazwie Koncept Dipolarnej Grawitacji - która nawet w sierpniu 2024 roku, czyli w niemal 40 lat po swym sformułowaniu i opublikowaniu, nadal była celowo ukrywana przez wyszukiwarki internetowe, które po wspisaniu w nie słów kluczowych Teoria Wszystkiego, zamiast naukowej teorii pokazywały jedynie propagandowy film celowo propagowany pod nazwą Teoria Wszystkiego; czy też jak równie naukowa filozofia totalizmu). To zaś co szeroko i hałaśliwie jest reklamowane i co siłą wdziera się do naszego życia, z całą pewnością jest niemoralne (stąd też będzie opluwane, tyle że w znacznie późniejszych czasach - kiedy zło jakie ono zasiewa wyjdzie już na wierzch). Moralnego bowiem nikt NIE będzie chciał reklamować, zaś dowiemy się o tym tylko przypadkowo i na zasadzie plotki. Itd., itp.
       Wiedza o konieczności utrudniania tego co moralne i dobre dla ludzi, jest też wysoce użyteczna jeśli samemu jest się wynalazcą, twórcą, lub osobą czyniącą dobro. Wszakże wówczas zaczynamy bardziej "filozoficznie" przyjmować przeciwności serwowane nam przez życie. Wszakże wiemy, że gdyby "pole moralne" działało inaczej, wówczas "nie czynienie niczego" przestałoby być niemoralne, zaś ludzie którzy postępują niemoralnie nie doświadczyliby sprawiedliwości.
       6. Nasz "świat fizyczny" jest celowo zbudowany jak "najdoskonalsza maszyna do powiększania wiedzy". Z wielu różnych powodów ludzie uważają siebie za pępek wszechświata. Tymczasem jeśli uważnie przeanalizować materiał dowodowy, wówczas się okazuje, że ludzie są jedynie jednym z "eksperymentalnych pomocy", które inteligentnemu wszechświatowi pozwalają na szybsze i na bardziej efektywne gromadzenie poprawnej wiedzy. Istnieje cały szereg faktów, jakie potwierdzają taką właśnie rolę ludzi (tj. ich rolę jako "pomocy" w gromadzeniu wiedzy). Opiszmy teraz niektóre z owych faktów.
       - Niedokonałość ludzi. Jedynym wyjaśnieniem jakie uzasadnia dlaczego mogąc stworzyć ludzi jako bardziej doskonałych, Bóg stworzył ich jednak aż tak niedoskonałymi, jest że potrzebował On niedoskonałości ludzkiej dla szybszego i efektywniejszego powiększania swej wiedzy. Doskonali ludzie NIE popełnialiby bowiem aż tylu błędów, trudno byłoby się więc czegoś na nich nauczyć.
       - Pojawianie się "materiału dowodowego" na wszystko w co tylko ktoś zaczyna głęboko wierzyć. W działaniu jest zasada, że "w cokolwiek tylko by ktoś nie wierzył tak głęboko, że aż podejmuje działania bazujące na tym swoim wierzeniu, zawsze dostarczone mu będą dowody, że to w co wierzy jest prawdą". To dlatego ludzie głęboko wierzący w demony widują demony, wierzący w UFO widują UFO, wierzący w Yeti spotykają Yeti, itd., itp. Tyle tylko, że owe "dowody" zawsze tak jakoś zmyślnie są dostarczane, aby poza danym wierzącym nikt inny NIE mógł z nich skorzystać. Doskonały przykład jak owe "dowody" są serwowane wyłącznie do indywidualnego użytku wierzącego, dał mi znajomy który wierzy w demony. W 2008 roku wybrał się razem z rodzicami na Alaskę i odwiedził jakiś park narodowy koło Anchorage. Tam zobaczył niezwykle poskręcane i rozrosłe drzewo. Wykonał więc jego fotografię. Kiedy jednak oglądał ową fotografię na ekranie swojego aparatu cyfrowego, wówczas dostrzegł że drzewo to jest otoczone licznymi ludzkimi postaciami które pozostawały niewidzialne dla gołych oczu. Jego wystraszona matka widząc na zdjęciu tłum istot jakich nie była w stanie ujrzeć gołym okiem, impulsywnie wyrwała mu aparat z ręki i wydeletowała to zdjęcie. Natychmiast też cała rodzina wsiadła do samochodu i uciekła z tego miejsca. W ten sposób impulsywnośc matki uniemożliwiła mu późniejsze pokazanie tego zdjęcia innym ludziom. Jednak dla owej osoby i dla jego rodziców, nawet będąc wydeletowanym, zdjęcie to ciągle jest niezaprzeczalnym dowodem, że demony faktycznie istnieją. W podobny sposób ja sam też byłem kiedyś potraktowany całą serią identycznie fabrykowanych "dowodów", tyle że na istnienie UFO, a nie demonów. Wiele z nich opisuję w tomie 17 swojej starszej monografii [1/4] (upowszechnianej w internecie za darmo). Takie pobudzanie ludzi do poszukiwań twórczych i do ścierania opinii, poprzez pokazywanie im "dowodów" które potwierdzają nawet te ich wierzenia które nie mają trwałych reprezentacji w świecie fizycznym, wiedzie wszystkich do szybszego powiększania wiedzy.
       - Tymczasowe "symulacje" nawet nieprawdpodobnego, np. "UFO", "Yeti", "Jessie", "kości dinozaurów", itp. Jeśli jakaś osoba, grupa ludzi, lub instytucja (np. cała ziemska nauka) silnie wierzy w coś co trwale wcale NIE istnieje w naszym świecie fizycznym, a na dodatek podejmuje aktywne działania na bazie tego swego wierzenia, wówczas wierzenia te też są celowo podtrzymywane poprzez zmyślne "fabrykowanie" odpowiednich "dowodów". W ten sposób tymczasowo fabrykowane są całe wehikuły UFO wraz z załogami, rozliczne wersje Yeti, kości dinozaurów które miały jakoby żyć na Ziemi miliony lat temu (podczas gdy tak naprawdę to Ziemia stworzona została jedynie trochę ponad 6000 lat temu), itd., itp. Faktyczność owych tymczasowych "symulacji" oraz wywodów logicznych które potwierdzają ich istnienie, wykazałem na całym szeregu stron internetowych. Jako ich przykład patrz strona evolution_pl.htm oraz podrozdział JA1.3 z tomu 6 monografii [8/2] - jakie wykazują że Ziemia stworzona została jedynie trochę ponad 6000 lat temu, jednak już na etapie jej tworzenia wprowadzone w nią zostały "kości dinozaurów" jakoby żyjących miliony lat temu. Inne podobne przykłady pokazują m.in. punkty #C1 i #C3 strony prawda.htm, albo punkty #K1 i #K2 do #N2 strony day26_pl.htm.
       Z naszego punktu widzenia dobrze jest wiedzieć, że absolutnie wszystko co istnieje w świecie fizycznym, zostało stworzone (i jest nastawione) głównie dla powiększania wiedzy Boga - co dokładniej wyjaśniono m.in. punktach #B2 do #B4 strony will_pl.htm. Pozwala to bowiem nam zrozumieć dlaczego wokoło nas widać aż tak wiele dziwnych faktów, których jedynym wyjaśnieniem jest właśnie potrzeba powiększania wiedzy. Ponadto ujawnia to nam fakt, że lepiej samemu i na ochotnika znaleźć dla siebie coś co będzie powiększało ową wiedzę, zamiast czekać aż to Bóg znajdzie dla nas sposób na jaki możemy stać się przydatni dla takiego powiększania wiedzy. Wszakże może wówczas się okazać, że jedyne do czego się nadajemy, to rola "królika doświadczalnego" lub "żywej ilustracji" - jakie to role często zapewne odnotowujemy w przedziwnych losach innych ludzi.
       7. Bezczasowość umiejscowienia działania Boga lub czyjegoś wierzenia. Oparcie działania świata fizycznego i ludzi na sztucznie zaprogramowanej przez Boga tzw. "przestrzeni czasowej" (zwanej też "omniplanem", a opisanej w punktach #C3 i #C4 strony o nazwie immortality_pl.htm) powoduje, że dla Boga nie istnieje takie coś jak "czas, "upływ czasu", czy "przedtem" albo "potem". Bóg panuje bowiem nad całą ową przestrzenią czasową (omniplanem), tj. panuje zarówno nad "czasem" i "upływem czasu", jak i nad "przeszłością", "teraźniejszością" i "przyszłością". Przykładowo, Bóg już obecnie wie w co my (lub w co ktokolwiek inny) będzie silnie wierzył np. za 10 lat lub za 66 lat. Dlatego dla Boga istotne jest tylko że "dany ktoś na jakimś tam etapie swego życia będzie w coś silnie wierzył, a co najważniejsze - że podejmie działania na bazie tego swego wierzenia". Czy zaś owo jego wierzenie pojawi się "przed" czy też "po" ujrzeniu danych dowodów, dla Boga NIE ma już znaczenia. Wszakże w obu tych przypadkach ciągle będzie służyło to powiększaniu wiedzy zarówno Boga jak i ludzi. Podobnie jest też z innymi działaniami Boga. Przykładowo, czasami Bóg zaserwuje komuś "karę" jeszcze "przed" momentem czasowym kiedy ów ktoś popełni coś czym na karę tą sobie zasłuży, albo też Bóg zaserwuje komuś "zwrot" z tzw. "Prawa Bumerangu" zanim ten ktoś popełni coś co przyniesie mu ów zwrot. Innymi słowy, jeśli ktoś na jakimś tam etapie swego życia będzie "silnie wierzyl" w dane zjawisko czy dane istoty, oraz potwierdzi czynem to swoje silne wierzenie poprzez zadziałanie na jego podstawie (np. poprzez obwieszczenie swoich przygód reszcie świata), wówczas staje się to wystarczającym powodem dla którego Bog "zasymuluje" mu to zjawisko czy istoty. Kiedy więc analizujemy przypadki "zasymulowania" czegoś ludziom dla poparcia ich silnych wierzeń, musimy pamiętać że dla Boga NIE istnieje "czas" ani "ograniczenia czasowe" w rodzaju czasowego uszeregowania "przedtem" i "potem" jakie dla ograniczonych umysłów ludzi typowo ustawiają wszystko w kolejność zależną od czasów pojawienia się.
       8. Uzależnienie tego co spotyka nas w dzieciństwie i młodości, od tego co czynimy w wieku dojrzałym. Filozofia totalizmu naucza, że powinniśmy bardzo uważać aby tym co czynimy w swoim wieku dojrzałym, w żadnym wypadku NIE przeszkadzać Bogu w zrealizowaniu Jego boskich planów. Wszakże to co czynimy jako dorośli, ma decydujący wpływ na to co zdarza się nam w naszym dzieciństwie lub młodości. Bóg widzi bowiem naraz całe nasze życie, stąd tak ukierunkowuje zdarzania z naszej młodości, aby nasze działania w wieku dojrzałym możliwie najlepiej służyły boskim planom, a nie przypadkiem popsuły te plany i intencje. To właśnie z tego powodu dzieci które w dorosłym życiu mają zostać tyranami, terrorystami, sabotażystami, mordercami, gwałcicielami, itd., oraz których przyszłe działania mają wydatnie poprzeszkadzać Bogu w zrealizowaniu Jego boskich planów, Bóg już w dzieciństwie albo całkowicie unicestwia, albo też zamienia w kaleki lub przeznacza do urodzenia się w kraju lub rodzinie które uniemożliwią im zaszkodzenie boskim planom. Najlepiej tą zależność naszych losów jako dzieci od tego co uczynimy jako dorośli, wyjaśnia odrębna strona internetowa poświęcona omówieniu powodów dla których na świecie istniej ból, cierpienie, choroby, nieszczęścia, kataklizmy, itp. - dla przeglądnięcia owej strony kliknij na następujący (zielony) link:        9. Cdn. ... Powyższe to tylko niektóre z licznych zasad prowadzenia moralnie poprawnego życia już zidentyfikowanych i opisanych przez teorię zwaną Konceptem Dipolarnej Grawitacji i przez filozofię totalizmu - która z konceptu owego wynika. Dlatego rozwijanie niniejszego punktu #F1 jest kontynuowane na innych stronach i opracowaniach. Wyjaśnione skrótowo są w nich dla codziennego użytku dalsze zasady, prawa, wielkości, moce, itp. Przykładowo, kilka generalnych zasad postępowania w codziennym życiu wyjaśnionych zostało w podpunktach #A2 ze strony internetowej o nazwie totalizm_pl.htm. Z kolei kilka metod działania Boga nastawionych na korygowanie moralności u tzw. "intelektów grupowych" opisanych zostało w punktach #B2 do #B4.4 strony internetowej o nazwie mozajski.htm. Powyższe zasady, prawa i regularności omówione są także, zilustrowane, oraz pouzupełniane poszerzającym je materiałem dowodowym w praktycznie niemal całej mojej najnowszej monografii [1/5]. Gratisowy egzemplarz tamtej monografii można więc załadować sobie bezpośrednio z internetu i to z niej studiować rozwinięcie niniejszego punktu - np. patrz w niej podrozdział A16 z tomu 1.
* * *
       Jeśli w swoim widzeniu świata ktoś opiera się wyłącznie na dzisiejszej, wysoce niedoskonałej nauce która też praktykuje filozofię pasożytnictwa, wówczas wszystko wygląda w nim jak chaos. Wszakże, zgodnie z typowymi zachowaniami "pasożytnictwa", obecna oficjalna nauka ludzka boi się narażać swoją reputację poprzez wypowiadanie się o sprawach jakich poprawność każdy może sobie sprawdzić. Lepiej bowiem dla jej autorytetu jest wypowiadać się na temat "wielkiego wybuchu" - który jakoby ukształtował dzisiejszy wszechświat, na temat odległych galaktyk, czy też na temat cząsteczek elementarnych - wszakże tych wypowiedzi jeszcze długo nikt NIE może sprawdzić. Jeśli jednak w swoim widzeniu świata poznamy i zrozumiemy choćby owe najważniejsze ustalenia filozofii totalizmu i Konceptu Dipolarnej Grawitacji, niektóre z jakich skrótowo opisałem powyżej a jakie każdy może sobie łatwo sprawdzić na przykładach z prawdziwego życia, wówczas nagle ów chaotyczny świat zaczyna działać według zrozumiałych dla każdego reguł i zasad. Choćby więc tylko z tego powodu naprawdę warto włożyć swój trud w poznanie prawd które totalizm i Koncept Dipolarnej Grawitacji starają się nam ujawnić. Poznawanie prawdy jest bowiem szczytem moralnego postępowania, zaś NIE daje się postępować moralnie bez włożenia w to swojej pracy i wysiłku.


Część #G: Przejawy i rozpoznawanie szkodliwie wmuszanych ludziom ideologii "szatańskich UFOnautów" takich jak: ich "odejmująca" filozofia życiowa, skryte metody pasożytniczych postępowań, oraz wyniszczająca ludzkość agresja i eksploatowanie nieustająco trwające już tysiące lat:

Wprowadzenie do punktów #G1 do #G3 tej strony i bloga #373. Ponieważ redaguję zarówno tę stronę jak i blogi "dodającej" filozofii totalizmu ze strony "totalizm_pl.htm" (jestem dr inż. Jan Pająk), w poniższych punktach #G1 do #G3 podzielę się dosyć moim zdaniem intrygującą metodą jaką osobiście wypracowałem, a o której wierzę iż może być wysoce przydatna każdemu, bowiem każdy w swym życiu może zostać dotknięty zdarzeniami jakich pochodzenie ona identyfikuje. Jej poznanie szczególnie rekomeduję moim kolegom z naszego roku studiów, a także ich potomkom - wszakże to przez co razem kiedyś przeszliśmy czyni z nas jedną wielką rodzinę, nawet jeśli wzajemnie różnimy się poglądami. Publikuję ją jednak przy końcu tej strony aby każdy kogo NIE interesują wyniki moich badań mógł z łatwością pomijać jej przeglądanie. Moje wypracowanie tej metody stało się możliwe dzięki zaszczytnej i wysoce użytecznej w twórczym życiu wiedzy inżynierskiej - którą Bóg dopomógł między innymi uzyskać i mi. Wiedza ta bowiem pozwala jej posiadaczom aby wszystko co czynią mogli mierzyć, obliczać, poznawać i opisywać "jak" to działa, a stąd także jak to można zbudować, planować "jak" to udoskonalać, przewidywać "jak" to może się popsuć lub być przez kogoś zniszczone, ustalać kto (lub co) naprawdę to zniszczył nawet jeśli niszczyciel się ukrywa, itd., itp. W moim życiu praktyka inżynierska ujawniła mi też wiele prawd nierozumianych przez inne dyscypliny, np. prawdy iż "bez względu na to jak dobre by coś NIE było, zawsze daje się to i powinno się to nieustająco udoskonalać jeszcze bardziej" - patrz mój blog #316 lub #A1 strony "evolution_pl.htm". Ta zaś szczególna wiedza i prawda pozwala mi odnotowywać problemy istniejące we wszystkim co nas otacza, poczym znajdować rozwiązania dla tych problemów. Jednym zaś z problemów naszej obecnej cywilizacji już opisywanym szerzej w moich uprzednich blogach #372 i #371 oraz np. w #I1 do #I5 strony "parasitism_pl.htm", jest brak zrozumienia iż jedynie wkładanie mądrego wysiłku w ogólnie rozumiane "dodawanie", czyli np. w budowanie, produkowanie, nauczanie, zasiewanie, wynajdowanie, udoskonalanie, projektowanie, stwarzanie, programowanie, itp., prowadzi do życia, wzrostu, dobrobytu, prawdy, sprawiedliwości, pokoju, itd., itp. (Czy wiesz np., że jedyną podstawową umiejętnością "dodawania", zdolność do wykonywania której posiada mikroprocesorowe hardware z obecnych ludzkich komputerów, jest matematyczne "dodawanie". Z kolei wszystkie inne umiejętności, jakie ludzkie komputery do dziś uzyskały, są pochodnymi od tej umiejętności matematycznego dodawania, ponieważ są realizowane tylko dzięki najróżniejszym zastosowaniom tejże umiejętności ogólnego "dodawania" dla uzyskania odpowiednio odmiennych efektów wtórnych. Czy wiesz również, że inteligentnie "dodana" podstawowa umiejętność do normalnie nieruchomych lub poruszających się bezwładnie obiektów wykonanych z materii, to powodowaniie ściśle kontrolowanych ruchów tych obiektów. To zaś powodowanie ściśle kontrolowanych ruchów okazuje się być również najważniejszym atrybutem wynalazków wszelkich ludzkich maszyn transportujących, takich jak pociągi, samochody, samoloty, rakiety, magnokrafty mojego wynalazku - patrz strona internetowa "magnocraft_pl.htm", itp. To wlaśnie dzięki tym sterowalnym ruchom, wszystkie te maszyny transportujące nabyły zdolność wykonywania dla nas owych niezliczonych usług, które znamy z życia. Czy wiesz również, że jedyną najbardziej podstawową umiejętnością "dodającą" tzw. "Drobin Boga", czyli "drobin przeciw-materii" opisywanych w punktach #K1 i #K2 z moich blogów #325 i #326 oraz ze strony internetowej "god_istnieje.htm", to umiejętna zdolność takiego przemieszczania się podczas lotów z nieskończoną prędkością w czterowymiarowej przestrzeni przeciw-świata iż drobiny te NIE powodują żadnych kolizji z innymi drobinami także nieskończenie szybko przemieszczającymi się w zupelnie odmiennych kierunkach. Stąd tę jedną najniezwyklejszą umiejętność "dodającą" owych "Drobin Boga" Bóg wykorzystał do mądrego postwarzania z tychże "drobin przeciw-materii" całego naszego "świata materii" i wszystkiego co w naszym świecie materii widzimy, a także nas ludzi, plus wszystkich zjawisk które w naszym świecie są w stanie zistnieć.) Niestety "dodawanie" czasami wymaga czynienia też czegoś co okaże się bolesne dla niektórych z ludzi - np. odebrania ziemi jej niszczycielom i dania jej tym co użyją ją "dodająco". To zaś wymaga albo wyjątkowej mądrości, albo też znajomości przyszłości. Dlatego też praktycznie jedynym na Ziemi dostępnym nam źródłem wiedzy "jak" dokonywać takiego faktycznego "dodawania" okazuje się być tylko nasz Bóg i tzw. "Akty Boga", oraz zainspirowana przez Boga Biblia. Tylko one bowiem wynikają z nadrzędnej mądrości i ze znajomości przyszłości przez Boga wymaganych do empirycznego rozpoznawania "dodawania", oraz do odróżniania owego "dodawania" od przeciwstawnego do niego "odejmowania". Ogólna bowiem forma "odejmowania", która pojawia się albo samoczynnie albo też jest celowo powodowana przez praktykujące ją tzw. "moce zła", zaś obejmuje np. burzenie, wycinanie, zatajanie, kłamanie, rabowanie, mordowanie, itp., zawsze z upływem czasu prowadzi tylko do upadku, biedy, niesprawiedliwości, prześladowań, wojny, samozagłady, itp. - czyli do sytuacji jakie przeżywa nasza dzisiejsza cywilizacja ludzka. Problem jednak polega na tym iż gro ludzi NIE ma pojęcia ani NIE ma wiedzy jak poprawnie odróżnić czy jakieś postępowanie stanowi owo ogólne "dodawanie" czy też ogólne "odejmowanie". Na szczęście, po przyswojeniu umiejętności przedstawionych poniżej w punktach #G1 do #G3, czytelnik będzie w stanie wyrobić sobie własny nawyk dokonywania takiego rozpoznawania, kategoryzowania i rozróżniania.
       Z kolei po wyrobieniu w sobie takiego nawyku, przy odrobinie praktyki czytelnicy mogą poprawić swoje umiejętności i być w stanie prawidłowo rozpoznawać, kategoryzować i odróżniać praktycznie wszelkiego rodzaju zdarzenia, nawet jeśli są one spowodowane przez ludzi, a NIE tylko przez Akty Boga lub przez skryte wyniszczenie jakie dokonują "moce zła". Przykładowo czytelnicy mogą być w stanie ustalić czy jakiś konkretny rozwód (t.j. tak modne w dzisiejszych czasach rozwiązanie małżeństwa mężczyzny i kobiety) był spowodowany np. telepatycznym lub hipnotycznym zaprogramowaniem kobiety potajemnie dokonywanym przez "moce zła", czy też ignorowaniem przez jednego ze współmałżonków konieczności nauczenia się z Biblii przykazań i wymagań nałożonych na męża i na żonę przez Boga - tak jak to wyjaśniłem np. w blogu #370 oraz w punktach #I1 do #I2 ze swej strony "biblia.htm". Albo być w stanie ustalić czy dany przypadek odebrania jakiegoś terytorium jednemu państwu i włączenia go do innego państwa, jest ogólnym "dodaniem" czy ogólnym "odejmowaniem". Albo zakategoryzować czy dany przypadek przyjęcia tzw. "emigranta ekonomicznego" pochodzącego ze skorumpowanego i tyrańskiego kraju przez produktywne i sprawiedliwie działające państwo demokratyczne jest ogólnym "dodawaniem" - bo stwarza szansę na bardziej produktywne życie dla tego emigranta a także np. rozszerzenie umiejętności dla mieszkańców tego państwa, czy też jest ogólnym "odejmowaniem" - bo dany emigrant np. przyniesie ze sobą chaos, lekceważenie prawa, obniżenie produktywności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, itp., a jednocześnie NIE będzie dokładał swojego wysiłku do poprawy sytuacji ludzi w kraju z którego emigruje - pomimo że wcześniej miał do swej dyspozycji wszystko, co jest potrzebne do podjęcia tych wysilków poprawy sytuacji jego własnego kraju.
       Dlatego w poniższych punktach #G1 do #G3 niniejszej strony "rok.htm" oraz bloga #373 adaptowanego z treści tychże #G1 do #G3, używam przykładów faktycznie zaistniałych zdarzeń, które zarówno osobiście przeżywałem, jak i długoterminowo osobiście badałem, aby tak prostym językiem jaki użyć potrafię wyjaśnić czytelnikowi inżynierską metodę "jak" odróżniać od siebie dotykające nas zdarzenia spowodowane np. przez tzw. "Akty Boga", których celami jest spowodowanie "dodających" zmian, od niekiedy podobnie przez nas osobiście odbieranych zdarzeń powodowanych przez "moce zła", jednak których celami jest powodowanie "odejmujących" zmian. Metoda ta wyniknęła z mojego odkrycia faktu iż "cechy" owych zdarzeń w przypadku "Aktów Boga" zawsze wykazują wzajemną zgodność w potwierdzeniach wszystkich "świadków" tych zdarzeń i zawsze są zgodne z informacjami zawartymi w treści Biblii. Z kolei w przypadku szkodzących ludziom "odejmujących" działań "mocy zła" cechy te zawsze są odwrotnościami cech "Aktów Boga" i dlatego ukrywają się przed zidentyfikowaniem pod "przypadkami", "zbiegami okoliczności", "wypadkami", itp. Ponadto, we wszystkich przypadkach "odejmującego" postępowania które skrzywdziły kogokolwiek i stąd które są podobne do niszczycielskich działań "mocy zła", osoby jakie spowodowały te postępowania zawsze są później surowo ukarane przez Boga, nawet jeśli niektórym osobom Bóg potem wybaczy spowodowaną przez nich krzywdę jednak nadal ukarze ich za zrealizowanie krzywdzących postępowań - tak jak wyjaśnia to werset 34:7 z "Księgi Wyjścia" w Biblii. Podczas poznawania przykładów użytych dla udokumentowania poniższej metody należy jednak pamiętać iż prowadząc swe badania na wymuszanych na mnie zasadach "hobby" oraz czyniąc to za własne finansowanie i w swoim prywatnym czasie, moje możliwości poznawcze są wysoce ograniczone ponieważ NIE mam dostępu do wszystkich tych źródeł i pomocy z jakich oficjalnie korzystają nadal zawodowo czynni naukowcy. Do tej niedogodności dodaje się także fakt iż, jak każdy z ludzi, też mam sporo własnych niedoskonałości i stąd w niektórych sprawach też niezamierzenie mogę się mylić i popełniać błędy. Jednak moja praktyka inżynierska już dawno mi wykazała, że pomyłki i popełnienia błędów, po ich wykryciu są możliwe do ponaprawiania. Jednak ukrywanie prawdy, przemilczanie, kłamanie, zwodzenie, oszustwa, krzywdy, itp., kiedy zostaną już zdemaskowane NIE będą dawały się ponaprawiać. Dlatego nawet jeśli w jakichś sprawach się mylę i popełniam błędy, wówczas poprzez otwarte publikowanie moich odkryć i ustaleń otwieram je i ich źródła pod dalsze dopracowywanie i pogłębianie przez innych badaczy, oraz pod ich sprawdzanie i potwierdzanie przez zainteresowanych czytających. To otwieranie moich odkryć, ustaleń i metod działa bardzo podobnie jak to praktykowane przez inżynierów wobec prototypowych urządzeń - zbudowanie których przez pierwszych ich wynalazców faktycznie otwiera je też pod dalsze sprawdzenia i udoskonalenia całego szeregu następnych generacji ich budowniczych i udoskonalaczy. (Jako ich najnowsze przykłady rozważ dzieje dzisiejszych "zegarów" czy "telefonów".) W rezultacie bowiem tych dalszych sprawdzeń i udoskonaleń formowany jest nigdy NIE kończący się proces udoskonalania zasad działania, budowy i wyglądu kolejnych rozwiązań technicznych owych prototypów pierwszych wynalazców budujących wysoce użyteczne urządzenia techniczne, w wyniku którego stopniowo eliminowane są znalezione w nich niedopracowania i wady aż do ich stanu kiedy albo stają się one wystarczająco dla danych czasów doskonałe, albo też są objęte "trendem omnibusa" i budowane jako jedna z wielu funkcji jakiegoś bardziej od nich wielo-zastosowaniowego urządzenia - co stało się właśnie np. z dzisiejszymi "zegarami" działającymi już jako jedna z wielu funkcji wypełnianych przez dzisiejsze "telefony". (Ów "trend omnibusa" jaki dał mi się zidentyfikować, poznać, opisać i opublikować wiele już lat temu, bowiem stopniowo z upływem czasu zespala on "różnorodność" w "jedność wielo-funkcyjną", wyjaśniam szerzej np. w #I1 bloga #372 i strony "parasitism_pl.htm" a także w B3 z tomu 2 mojej monografii [1/5].)


#G1, blog #373. Bazująca na cechach zdarzeń jakich doświadczamy, inżynierska metoda "jak" odróżniać nieprzyjemne dla nas zdarzenia, które właśnie nas trapią, a które są tzw. "Aktami Boga", od bolesnych dla nas zdarzeń będących celowymi prześladowaniami lub atakami serwowanymi nam przez "moce zła":

Motto: "Cechy zdarzeń będących Aktami Boga zawsze wykazują wzajemną czasową oraz poświadczeniową zgodność i jednogłośność z 'dodającymi' celami Boga, a ponadto zawsze są zgodnie poświadczane przez co najmniej owych najważniejszych 'trzech świadków' (jednym z których zawsze są wersety Biblii)." (To dlatego cechy Aktów Boga pozwalają odróżniać te "dodające" Akty Boga od "zbiegów okoliczności", "przypadków", "wypadków", itp., skrycie fabrykowanych przez "moce zła" i wykazujących cechy jakie zawsze są odwrotne niż cechy Aktów Boga ponieważ zawsze służą "mocom zła" do powodowania ogólnego "odejmowania" - przykłady fabrykowane przez moce zła i wykazujące właśnie takie cechy opisuję w punktach #G2 i #G3 poniżej.)

       Ciekawe są wyniki moich badań "dodających" tzw. "Aktów Boga", czyli działań wykonanie jakich Bóg podjął osobiście i bezpośrednio, bez wyręczania się w tym wykonywaniu posłusznymi Jego przykazaniom i wymogom swymi ludzkimi pomocnikami. Z badań tych bowiem wynika, że każde z takich działań Bóg tak mądrze wykonuje aby jednym Aktem Boga osiągać aż cały szereg odmiennych "dodających" celów. Innymi słowy, owe Akty Boga wykazują "cechy", które zasadniczo je odróżniają od działań ludzkich i działań innych stworzeń ludzko-podobnych (np. działań UFOnautów), ponieważ ludzie i te inne stworzenia NIE dysponują ani Boską wszechwiedzą, ani Boską znajomością przyszłości, ani też Boską mocą, aby móc tak zaprojektować i przeprowadzać swe działania iż osiągałyby one równocześnie więcej niż jeden "dodający" cel. Pondto każdemu Aktowi Boga towarzyszy aż cały szereg symbolicznych "świadków", wszyscy z których jednogłośnie potwierdzają iż wyniki danego działania zostały spowodowane i osiągnięte właśnie przez Boga. W dużej zaś liczbie owych "świadków" istnieje też grupa najważniejszych "trzech świadków", których szczegółowo opisuję w licznych swych publikacjach - np. patrz punkt #I1 z mojego bloga #372 lub ze strony parasitism_pl.htm z której ów blog #372 został adaptowany, albo też patrz (1) do (1c) z punktu #H1 mojej strony 2020zycie.htm. Cechą tych "3 świadków" jest iż nawet dla najbardziej sceptycznych ludzi stanowią oni minimalną liczbę świadków, zgodność potwierdzeń których gwarantuje iż dowolne ludzkie stwierdzenia jakie oni potwierdzają stanowią tzw. absolutną prawdę.
       Moje badania Aktów Boga ujawniają także iż bez względu na to jak indywidualne osoby je odbierają, wszystkie generalne cele Aktów Boga zawsze w efekcie końcowym przynoszą "dodające" owoce. (Czym są owe "dodające" owoce szerzej opisałem to także w #I1 owego bloga #372 oraz strony "parasitism_pl.htm", z której ów blog #372 został adaptowany.) Przykładowo, spowodowane w 1840 roku Aktem Boga powstanie tzw. "Providence Canyon Georgia State Park" też okazuje się dawać ludzkości "dodające" owoce, zgodne z poniżej przytoczonymi generalnymi celami Aktów Boga, na przekór iż sporo ludzi może odbierać je jako "odejmujące". Wszakże wymowne pokrywanie się roku 1840 powstania tego kanionu, z tym samym rokiem 1840 spowodowania innym Aktem Boga opisywanego poniżej w {#G1a} "Urodzinowego daru Boga dla noworodzącego się chrześcijańskiego kraju Nowa Zelandia", skłania ludzi do refleksji i do zastanawiania się czy jakiekolwiek "wyniszczanie ziemi" faktycznie uchodzi bez konsekwencji i bez jakiejkolwiek kary zarówno całemu narodowi czy całej ludzkości które na nie pozwalają, jak i osobom czyniącym to wyniszczanie - tak jak wielu czyniących zło polityków, ateistów i pomocników "mocy zła" obecnie uważa.
       Aby więc przypomnieć tu czytelnikowi jakie są owe opisywane w najróżniejszych moich opracowaniach generalne cele wszystkich Aktów Boga, wyszczególnię tu 7 najważniejszych z nich. Oto one: (1#G1) przysparzanie wiedzy; (2#G1) całkowite eliminowanie zła z całego wszechświata; (3#G1) dopomaganie ludziom i innym istotom ludzko-podobnym stwarzanym z materii i żyjącym w "świecie materii" w ich wysiłkach udoskonalania siebie samych, tak aby możliwie jak największa ich liczba mogła zostać zbawiona i uzyskać tzw. "życie wieczyste"; (4#G1) uczenie ludzi i innych stworzeń "dodającego" życia i postępowań wiodącego zarówno ich samych jak i cały wszechświat do wzrostu, udoskonaleń, braku doświadczania zła, oraz szczęśliwego istnienia przez całą wieczność, a także równoczesne wyperswadowanie ludziom i innym stworzeniom zarzucania "odejmującego" życia i postępowań; (5#G1) udoskonalanie działania wszechświata poprzez rozwijanie doskonałości naszego "świata materii" będącego "szkołą dodającego sposobu życia" dla ludzi i wszelkich innych stworzeń; (6#G1) zmuszanie "mocy zła" do wymyślania coraz to nowych metod czynienia zła, a tym samym ujawniania tych metod zarówno Bogu jak ludziom i innym stworzeniom, aby umożliwiać tym ujawnianiem eliminowanie działania tych metod czynienia zła czyli aby nieustająco udoskonalać cały wszechświat; (7#G1) stwarzanie we wszechświecie warunków aby wszyscy ludzie i wszystkie stworzenia nawzajem się kochały i aktywnie manifestowały wszystkim pozostałym dowody swej miłości. Oczywiście, takich generalnych celów swego istnienia i działania Bóg ma więcej, jednak dla potrzeb niniejszego opracowania poznanie powyższych już wystarcza.
       Aby osiągać powyższe cele, Bóg używa najróżniejszych metod postępowania, jakie ja stopniowo identyfikuję korzystając ze wskazań wynikających z przez niemal już 40 lat dowodzącej najwyższej użyteczności mojej Teorii Wszystkiego z 1985 roku oraz nieco nowszej mojej Teorii Życia z 2020 roku, poczym te metody działania Boga opisuję w swoich publikacjach filozofii totalizmu z 1985 roku - najnowsze zaś z nich w "blogach totalizmu" o adresach z punktu #Z8 niniejszej strony. (Jako przykład jednej z takich metod działania Boga rozważ tę typowo nazywaną "metodą kija i marchewki" a opisaną, między innymi, w (i) z punktu #D1 mojej strony o nazwie god_pl.htm.) Niestety, jeśli indywidualni ludzie, lub nawet całe ludzkie instytucje analizują "owoce" Aktów Boga, typowo NIE mając dostępu do wiedzy o przyszłości, NIE są w stanie ocenić czy "owoce" te są "dodające" czy też "odejmujące". (To jednak się zmieni kiedy ludzkość zacznie budować "wehikuły czasu" mojego wynalazku, bowiem wówczas ludzie będą mogli wysyłać tzw. "kurierów czasowych", których obecnie nagminnie używają skrycie okupujący, eksploatujący i wyniszczający ludzkość UFOnauci, aby tam sprawdzić czy w przyszłości dane dzisiejsze działania lub decyzje spowodują "dodające" czy też "odejmujące" zmiany i następstwa.) Natomiast subiektywne ocenianie tych "owoców" tylko naszym osobistym ich odczuciem lub odebraniem jest zawodne. Wszakże, jak tego uczą nas ustalenia mojej filozofii totalizmu z 1985 roku, "NIE ma takiego złego co by na dobre nie wyszło i NIE ma takiego dobra, co by NIE wygenerowało sobą też jakiejś formy zła". Stąd to co wielu obecnie może odebrać jako "dodające" owoce, w długoterminowym działaniu może okazać się "odejmujące" i wysoce szkodliwe, oraz wice wersa. Na szczęście, moje badania wskazują iż ciągle istnieją wskaźniki jakie pozwalają odróżniać "dodające" owoce Aktow Boga od "odejmujących" owoców "mocy zła". Wskaźnikami tymi są "cechy" demonstrowane przez świadków danych zdarzeń.
       Moje badania ujawniają bowiem, że "świadkowie" potwierdzający "dodające" owoce Aktów Boga demonstrują sobą aż szereg unikalnych "cech", których NIE daje się doszukać u "świadków" potwierdzajacych "odejmujące" owoce działań "mocy zła". Przykłady tych "cech" wskażę czytelnikowi w opisach faktycznie zaistniałych przypadków, które osobiście przeżywałem i badałem i które opisuję poniżej w punktach #G2 i #G3. Dla "świadków" potwierdzających Akty Boga "cechy" te obejmują: [a#G1] zgodność ze stwierdzeniami wersetów Biblii; [b#G1] istnienie co najmniej owych najważniejszych "3 świadków" jacy potwierdzają iż dane "owoce" wywodzą się z Aktu Boga; [c#G1] wzajemna zgodność każdego "świadka" z potwierdzeniami pozostałych "świadków dla tego samego Aktu Boga - tj. jakby wyrażana różnymi zdaniami jednogłośność potwierdzeń ich wszystkich; [d#G1] częste pojawianie się w parach poświadczających równocześnie zaistniałe zdarzenia (czyli zgodność czasową dwojga lub większej grupy zdarzeń), przy przeciwstawności ich natur z których obie ich natury w przyszłości służą jednak uzyskaniu przez Boga Jego "dodających" celów (np. odebranie ziemi niszczycielom oraz równoczesne danie jej zasługującym na jej użytkowanie); [e#G1] istnienie normalnie ukrytych przed ludźmi powiązań pomiędzy potwierdzeniami poszczególnych świadków, w rodzaju opisanego w [2#G1] poniżej użycia "płonącego krzewu" jako logo dla miejsca w którym ja potem zobaczyłem żywy, talepatycznie rozmawiający ze mną i tańczący "płonący krzew"; plus kilka jeszcze innych podobnie identyfikujących cech.
       Ponieważ wiadomo iż "moce zła" typowo usiłują mimikować wytwarzanie owoców Aktów Boga, tyle iż nadając im odwrotne bo "odejmujące" cele i następstwa, jeśli poznamy owe "cechy" wskazujące "jak" rozpoznawać "dodające" działania Boga, wówczas poprzez "odwrócenie" tych "cech" na ich przeciwstawności, będziemy mogli zdefiniować także cechy jakie będą nam ujawniały "odejmujące" postępowania "mocy zła".
       Poniżej zestawię więc trzy przykłady zdarzeń dla których osobiście badałem cechy ich "świadków" aby zidentyfikować czego należy poszukiwać w owych cechach aby sprawdzić czy zdarzenia te są "dodającymi" Aktami Boga w długoterminowym działaniu mającymi służyć dobru ludzi i ludzkości, czy też "odejmującymi" prześladowaniami ludzkości i naszej planety przez "moce zła" nastawionymi na przedłużanie skrytego wyniszczania, okupacji oraz eksploatacji ludzkości przez naszych pasożytniczych krewniaków z planet Oriona. Oto te trzy przykłady:

{#G1a} "Urodzinowy dar Boga dla nowo-powstającego chrześcijańskiego kraju Nowa Zelandia" polegający na wyniesieniu spod poziomu morza płaskiego obszaru ziemi pod budowę jego stolicy Wellington oraz przemysłowego miasteczka Petone. Ten historycznie niedawno zaszły "dodający" cud spowodowany przez Boga, jaki miał miejsce w 1840 roku, czyli niecałe 200 lat temu na obecnej plaży nowozelandzkiego miasteczka Petone, opisałem aż w całym szeregu swych publikacji. Niestety o zajściu tego cudu większość mieszkańców owego miasteczka Petone ani całej Nowej Zelandii nadal NIE wie, ponieważ wiedza o nim jest telepatycznie i hipnotycznie wymazywana z ich pamięci przez "moce zła". Na szczęście nadal istnieją jego świecko sformułowane pisemne udokumentowania, w tym nawet trwałymi kamiennymi tablicami linkowanymi z Fot. #G2abcd poniżej. Chociaż cud ten był na skalę jaką otrzymały tylko największe cuda opisywane w Biblii, a stąd chociaż najprawdopodobniej był on najnowszym "dodającym" cudownym Aktem Boga zrealizowanym na Ziemi na aż tak dużą skalę, przez ponad 40 lat mojego zamieszkiwania w Nowej Zelandii, czyli aż do czasów mojego osobistego odkrycia jego zaistnienia, NIE spotkałem nawet jednego Nowozelandczyka czy kapłana, który by o nim wiedział i mi opowiedział.
       Prawdę iż faktycznie był to autentyczny cud, dopiero pozwoliły mi poustalać, a także opisać jego przebieg i następstwa, moje badania trwające do dziś. Aż do czasu pisania niniejszego punktu #G1 badania te nieustająco trwały już przez ponad 6 lat. Spowalniało je bowiem ich prowadzenie na zasadach naukowego "hobby" borykającego się z wieloma przeszkodami i jak wszystko co badam pozbawionego jakiegokolwiek oficjalnego wsparcia. Tymczasem dla mnie badania te leżały poza zakresem mojej wiedzy, kultury i katolickiej religii - tylko jakie znałem z rodzinnej Polski. Wszakże polegały na osobistym poszukiwaniu religijnych danych wbudowanych w odmienną niż moja bo w angielskojęzyczną kulturę i prezbyteriańską religię oraz na badaniach historii tzw. "krzyża celtyckiego" upamiętniającego w Petone ten niezwykły cud. Badania te podjąłem natychmiast po tym jak zobaczyłem tuż przy tym krzyżu opisywany w wersetach 3:1-5 z "Księgi Wyjścia" w Biblii tzw. "płonący krzew" (często też zwany "krzewem gorejącym" - patrz moje opisy okoliczności i przebiegu jego ujrzenia podane w blogu #296 oraz w #J3 do #J3v ze strony internetowej petone_pl.htm). Aby więc ujawnić zainteresowanym iż Nowa Zelandia ma własny cud na skalę jaką otrzymały tylko największe cuda opisywane w Biblii, tyle iż był on dotąd ukrywany nawet przed jej własnymi mieszkańcami z efektywnością równą ukrywaniu przed nimi istnienia oraz "odejmujących" działań UFO, a także iż do dzisiaj NZ posiada nacechowany cudami obszar spełniający definicję "cudownego miejsca pod gołym niebem", cud ten opisałem w aż kilku swych publikacjach - np. w podpisie pod Fot. #F1ab z bloga #368 oraz z punktu #F1 strony pigs_pl.htm, a także na początku WSTĘpu i w punkcie #L1 strony petone_pl.htm. Z upływem czasu odkryłem też, że moje zobaczenie tego "płonącego krzewu" przy petonskim krzyżu celtyckim służyło jedynie nakłonieniu mnie do podjęcia badań cudownego zdarzenia jakie tam miało miejsce w 1840 roku. Natomiast faktycznym celem dla jakiego ten płonący krzew został mi pokazany, było ujawnienie usilnie zatajanego przed Nowozelandczykami cudu stworzenia "urodzinowego daru Boga dla nowo-powstającego chrześcijańskiego państwa Nowa Zelandia" polegającego na celowym wyniesieniu spod poziomu morza płaskiego lądu pod budowę NZ stolicy Wellington oraz przemysłowego miasteczka Petone.
       Do dzisiaj po wbudowanych w chodniki miasta Wellington płytach upamiętniających wyniesienie tam Aktem Boga płaskiego lądu spod dna morza w celu umożliwienia mieszkańcom Nowej Zelandii budowy ich nowej stolicy, jej mieszkańcy codziennie i bez zadumy nad historycznym znaczeniem tych tablic zwyczajnie drepczą swymi butami. Inna zaś upamiętniająca te zdarzenia płyta pamiątkowa z petońskiego "krzyża celtyckiego" wskazuje miejsce gdzie w dniu 23 lutego 1940 roku odbyła się msza święta, uczestniczący w której wówczas właśnie przybyli tam osiedleńcy z Anglii modlili się o dogodny ląd pod zabudowę ich domostw. Chociaż nikt w NZ o tym NIE mówi ani nikt (poza mną) o tym NIE pisze, z dat tamtych zdarzeń wynika iż to właśnie wkrótce po owej modlitwie nadeszła seria delikatnych trzęsień ziemi, jakie z przerwami trwały niecałe 3 miesiące, zaś jakie wyniosły ponad poziom morza rozległe ówczesne bagna zalegające wtedy obszar dzisiejszego miasteczka Petone tuż przy tzw. "river spit", na którym owa msza i modlitwa o ląd pod zabudowę się odbyła. Tamto wyniesienie lądu spod byłego bagna z kolei więc stworzyło płaski suchy ląd pod budowę dzisiejszego przemysłowego miasteczka Petone. (Angielska nazwa "river spit" znaczy "splunięcie rzeki" albo "wypluciny rzeki" a na polski tłumaczy się nazwą "mierzeja rzeczna". Oznacza ona żwirową formację, podobną do polskiego Helu, w 1840 roku nadal istniejącą w miejscu dzisiejszej plaży miasteczka Petone, a powstałą po spłynięciu tam żwirów z czoła pradawnego lodowca tam stopionego. Więcej informacji o owym dawnym "river spit", a dzisiejszej plaży z miasteczka Petone, podałem w blogu #369 oraz w #N1 do #N3 ze strony newzealand_visit_pl.htm.) Moje badania owego cudu z Petone ujawniły iż najróżniejsi ze "świadków" potwierdzających jego zaistnienie wskazują nam aż cały szereg jego niezwykłych cech. Skomentujmy tu najistotniejszych z tych "świadków" i cech tego cudu. I tak:
       [1#G1] Pierwszym z najważniejszych tych "świadków" potwierdzających ten cud są wersety Biblii opisujące dziwny "płonący krzew" jaki ja zobaczyłem przy Petońskim "krzyżu celtyckim" i jaki ze mną jakby się sprzeczał telepatycznie, które to "sprzeczanie" potem zmobilizowało mnie do uważniejszego przebadnia jego manifestacji. Zobaczenie tego płonącego krzewu oraz treść wersetów opisujących go w Biblii spowodowały iż pojąłem badania miejsca jego ujrzenia. Przykładowo opisujące go wersety 3:5 z "Księgi Wyjścia" w Biblii wyjaśniają generalnie sformułowanym upewnieniem, czyli upewnieniem obowiązującym dla każdego miejsca na Ziemi (a NIE jedynie dla miejsca wskazywanego w tymże wersecie Biblii), że m.in. - cytuję: "... miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą". Esencja tego wersetu została też poszerzona i uściślona w wersecie 7:33 z bibilijnych "Dziejów Apostolskich" - cytuję: "Zdejmij sandały z nóg - powiedział do niego Pan - bo miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą". Z Biblii można się też doczytać, że jeśli Bóg pobłogosławi jakiś obszar statusem "świętego miejsca" wówczas świętość tego miejsca pozostaje już na zawsze - np. patrz werset 3:14 z "Księga Koheleta czyli Eklezjastesa" w Biblii - co wyjaśniam nieco szerzej w #I5 bloga #372 oraz w #I5 strony parasitism_pl.htm. (To zapewne właśnie dlatego miasteczka Petone do dziś "kataklizmy się NIE imają", chociaż powtarzalnie trapią one wszystkie okoliczne miejscowości. Nawet w dzisiejszych czasach rujnowania klimatu przez wysługujące się "mocom zła" osoby, Petone ma też jedną z najsłoneczniejszych, jeśli nie najbardziej słoneczną, pogodę w Nowej Zelandii - co stwierdzam na bazie własnych obserwacji na miejscu zdarzeń, a NIE oficjalnych ustaleń naukowych wykonywanych zdalnie i "dyplomatycznie" w wygodnych fotelikach z przysłowiowych "wież z kości słoniowej".) Innymi słowy, jedną z cech Aktu Boga z Petone jaki wyniósł spod poziomu morza ląd pod zabudowę zarówno Petone jak i pobliskiego Wellington, jest iż poprzez zaszły tam następny cud pokazania mi "płonącego krzewu" Bóg potwierdza wersetami Biblii m.in. iż to On jest także autorem cudownych zdarzeń z Petone.
       W Nowej Zelandii istnieje bardzo miła i mądra tradycja nadawania miastom wyróżniającym się jakąś szczególną cechą dodatkowych przydomków opisujących tę ich wyróżniającą cechę. I tak przykładowo największe miasto Auckland jest nazywane dodatkowo "Miastem Żagli" a stolica Wellington jest też nazywana "Miastem Wiatrów". Jednak miasteczko Petone nadal NIE ma dodatkowej nazwy. Z historycznie niepodważalnie udokumentowanych powodów opisanych tutaj oraz na stronie internetowej "petone_pl.htm" - prawdę których praktycznie każdy zainteresowany jest w stanie sobie potwierdzić, a także jako wyraz obstawania za służącą dobru jego mieszkańców i przyszłych pokoleń "dodającą" prawdą historyczną zamiast obstawnia za wypaczeniami dzisiejszych "odejmujących" trendów pasożytniczych, mieszkańcy i władze miasta Petone moim zdaniem powinni wykazać odwagę oficjalnego dodania mu nazwy "Miasto Cudów".
       [2#G1] Kolejnym "świadkiem" potwierdzającym iż to Bóg jest autorem opisywanych tu zdarzeń w Petone z 1840 roku, jest logo Kościoła Prezbyteriańskiego Nowej Zelandii. Jak bowiem odkryłem to dopiero podczas późniejszych badań, kościół ten posiada właśnie "płonący krzew" w swoim logo. Czyli, moje ujrzenie takiego płonącego krzewu wcale NIE wiedząc iż jest on symbolem kościoła jaki duchowo opiekuje się tym miejscem i wystawionym tam krzyżem celtyckim, jest dodatkową "cechą", która w dobrze ukryty przed wieloma ludźmi sposób wiąże "płonący krzew" jaki mi się tam zamanifestował, z typowo nieznanym religijnym symbolem przyporządkowanym temu niezwykłemu obszarowi, a stąd która utwierdza iż wszystko-wiedzący Bóg wybrał maksymalnie wymowne zamanifestowanie właśnie płonącego krzewu dla zwrócenia mojej uwagi na świętość tego miejsca - co dodatkowo potwierdza cechę zgodności i jednogłośności wszystkich "świadków" potwierdzających świętość tego miejsca.
       [3#G1] Następnym "świadkiem" jest "serce" wypalone przy krzyżu celtyckim. Serce to zobaczyłem podczas jednego z moich spacerów w 2011 roku. Wierzyłem wówczas iż jest ono jednym z tzw. "lądowisk UFO". Jednak już wtedy wyglądało ono na relatywnie stare zaś mój brak znajomości szybkości z jaką ono się starzało NIE pozwalał mi wydedukować kiedy naprawdę było ono wypalone. Ponieważ serce to uznałem już za stare i niezbyt nadające się do pokazywania zainteresowanym, prowadzenie zaś badań UFO całkowicie zarzuciłem jeszcze w 2007 roku, a ponadto ponieważ NIE byłem świadomy związku tego serca z historią celtyckiego krzyża w Petone oraz podczas owego spaceru NIE miałem przy sobie aparatu fotograficznego, nic mnie NIE dopingowało do ponownego wybrania się tam aby serce to sfotografować. Jednak Bóg NIE odwołuje intencji jakie zaplanował - co najlepiej znamy z losów biblijnego Jonasza i miasta Niniwy. Kiedy ponownie jakby "przypadkowo" na serce to się natknąłem jakieś miesiące później wracając z plaży w Petone po fotografowaniu tam czegoś innego i ciągle trzymając w ręku swój aparat fotograficzny, jakoś zupełnie bez zamiaru czy celu dopiero wówczas serce to sfotografowałem, poczym niemal natychmiast o nim zapomniałem. Jednak kiedy w szereg lat później zobaczyłem "płonący krzew" przy "krzyżu celtyckim" z Petone, przypomniałem sobie iż mam fotografię tego serca, to zaś uświadomiło mi faktyczną wymowę i znaczenie jego uprzedniego napotkania i sfotografowania. Stąd raportując w punkcie #J3 strony "petone_pl.htm" o swoim zobaczeniu i wstępnych wynikach badań "płonącego krzewu", do swego raportu dołączyłem także posiadaną fotografię tego serca pokazując ją tam na Fot. #J3c z owej strony "petone_pl.htm". Obecnie posądzam iż Bóg najpierw pokazał mi to serce aby zwrócić nim moją uwagę na stojący przy nim krzyż. Widząc jednak moje zupełne niezrozumienie i zignorowanie znaczenia tego serca, zapewne Bóg zdecydował się pokazać mi ów "płonący krzew" aby jednak zwrócić moją uwagę na ten krzyż i zainspirować jego badania.
       [4#G1] Kolejnym świadkiem potwierdzającym świętość tego obszaru jest moje ujrzenie tam wyrzuconych na plażę "żyjących sześcioramiennych Gwiazd Dawida" - jakie skrótowo opisałem pod Fot. #J3g swej strony petone_pl.htm, zaś dokładniej omawiam w blogu #306 i w #B1.1 strony woda.htm. Tamte "Gwiazdy Dawida" faktycznie były morskimi żyjątkami zwanymi "rozgwiazdy" zaś naukowo nazwanymi Patiriella Regularis. Takie zaś sześcioramienne "Gwiazdy Dawida" też są symbolem Ziemi Świętej i Izraela - czyli pokazanie ich mi uwypukla te same cechy co wszyscy poprzedni "świadkowie" tego Aktu Boga.
       [5#G1] Jeszcze jednym "świadkiem" (tym razem empirycznym) potwierdzającym świętość petońskiego Aktu Boga i ujawniającym jego cechy są niewyjaśnialne naukowo przeliczne zdarzenia jakie mają miejsce w Petone, a cechy jakich potwierdzają jego świętość. Przykładowo fakt iż trzęsienie ziemi z Kaikoura w nocy z 13 na 14 listopada 2016 roku zburzło wiele solidnych budynków z blisko położonych sąsiednich miejscowości otaczających Petone ze wszystkich czerech kierunków świata od Petone, jednak w samym Petone położonym dokładnie w środku pomiędzy tymi poszkodowanymi miejscowościami i nimi otoczonym, nawet jeden budynek NIE został zburzony - co zaprzecza logice i znanym prawom fizyki. Do opisów tego trzęsienia ziemi linkuję w (C2) z #J2 oraz ze WSTĘPu strony "petone_pl.htm".
       [6#G1] Kolejny rodzaj "świadka" potwierdzającego świętość Petone stanowi też zawziętość z jaką "moce zła" prześladują Petone. Jak zaś wiadomo, te "moce zła" zawsze najbardziej atakują to co jest najświętsze. Przykłady materiału dowodowego dokumentującego ich ataki na Petone opisałem w blogach np. #371 do #359, a także #347, #355, a ponadto na stronie "petone_pl.htm" i w innych moich publikacjach z jakich blogi te zostały adoptowane.
       [7#G1] "Świadkiem" potwierdzającym świętość omawianego obszaru w Petone i opisywanych tu zdarzeń jest też oczywiście ów szczególnie dziki i niebezpieczny, chociaż uważany za bardzo piękny, tzw. "Providence Canyon Georgia State Park" - który szerzej opisuję w punkcie #I5 bloga #372 i strony parasitism_pl.htm. Związek "cech" tego kanionu z petońskim "cudem urodzinowego daru płaskiego obszaru pod budowę dwóch bardzo istotnych miast Nowej Zelandii", jest potwierdzany przez ten sam rok 1840 ich zaistnienia oraz przez osiąganie tych samych "dodających" celów i owoców za pomocą dwóch nawzajem odwrotnych sposobów działania. Zarówno bowiem w Biblii, jak i w rzeczywistych zdarzeniach, możemy się doszukać potwierdzeń, że zasadą postępowań Boga jest iż kiedy kogoś za coś nagradza, często wówczas jednocześnie kogoś innego z tego samego powodu karze. Przykładowo, jeśli Bóg pomaga jednej armii wygrać bitwę, wówczas równocześnie armia jej przeciwników bitwę tę przegrywa. Jeśli Bóg daje komuś obszar jakiejś ziemi, wówczas obszar ten jest odbierany komuś innemu. Na tej samej zasadzie, kiedy opisywanym tu cudem Bóg nagrodził chrześcijańskie postępowania pierwszych europejskich osadników przyszłej Nowej Zelandii, jednocześnie w miejscu obecnego "Kanionu Providence" ukarał tamtejszych osadników za wyniszczanie ziemi. Aby zaś oba te działania obie strony mogły ze sobą powiązać w swych umysłach, oba zdarzenia zaszły w tym samym roku 1840 i obu im Bóg nadał światowy rozgłos aby następne pokolenia mogły się o tym dowiedzieć. Wszakże na przekór iż Prowidence Kanion był uformowany za karę, ciągle w długofalowym działaniu rodzi on "dodające" owoce. Przykładowo służy on naturze, którą europejscy osiedleńcy zniszczyli w jego obecnym obszarze, a także służy jako ostrzeżenie i przykład oraz utwierdza wiarę w Boga, co z upływem czasu będzie sprzyjało nabieraniu przez ludzi szacunku do ziemi i natury oraz unikaniu działań wyniszczających ziemię i naturę. Biblia o używaniu przez Boga takich dwóch nawzajem odwrotnych sposobów działania ostrzega nas w licznych wersetach upominających tzw. "niszczycieli ziemi", część których zacytowałem np. w #T1 strony woda.htm. Przykładowo owych "niszczycieli ziemi" wersety 24:4-6 z "Księgi Izajasza" upominają - cytuję: "Żałośnie wygląda ziemia, zmarniała; świat opadł z sił, niszczeje, niebo wraz z ziemią się wyczerpały. Ziemia została splugawiona przez swoich mieszkańców, bo pogwałcili prawa, przestąpili przykazania, złamali wieczyste przymierze. Dlatego ziemię pochłania przekleństwo, a jej mieszkańcy odpokutowują; dlatego się przerzedzają mieszkańcy ziemi i mało ludzi zostało." Także np. werset 11:18 z bibilijnej "Apokalipsy Św. Jana" zapowiada: "I rozgniewały się narody, a nadszedł Twój gniew i pora na umarłych, aby zostali osądzeni, ..., i aby zniszczyć tych, którzy niszczą ziemię." Z kolei wersety 20:22-23 z "Księgi Kapłańskiej" nakazują, cytuję: "Będziecie strzec wszystkich moich ustaw i wszystkich moich wyroków i będziecie je wykonywać, aby was nie wypluła ziemia, do której was wprowadzam, abyście mieszkali w niej. Nie będziecie postępować według obyczajów narodu, który wypędzam przed wami. Ponieważ wszystkie te rzeczy czynili, napełnili Mnie obrzydzeniem."
       Podsumowując niniejszy podpunkt {#G1a}, wszyscy powyżsi świadkowie jednogłośnie aczkolwiek na odmienne od siebie sposoby, potwierdzają iż najważniejszą "cechą" Aktów Boga jest iż wszyscy ich "świadkowie" wykazują zgodność tych Aktów z podanymi w Biblii następstwami wykonywania lub łamania przykazań i wymagań Boga, a stąd że aktywnie wdrażają one prawdy zawarte w Biblii, że jednogłośnie i powtarzalnie potwierdzają iż autorem tych aktów jest sam Bóg, oraz że w długoterminowym działaniu wszystkie one służą realizowaniu "dodających" celów Boga.

{#G1b} Rozważmy też hipotetycznie, czy jest możliwe iż zdarzenia o cechach "karania mnie" opisane w {#G3a} do {#G3f} z punktu #G3 poniżej mogły także być przykładem owych "dodających" Aktów Boga, które ja tylko odebrałem jako rodzaj "kary" zaserwowanej mi przez "moce zła". Tj. rozważmy hipotetycznie czy jest to możliwe iż NIE były one, jak ja wierzę, zemstą "mocy zła" za opublikowanie bloga #372, a były np. Aktem Boga potwierdzanym przez wersety Biblii. Jak jednak się okazuje, np. werset 54:17 z "Izajasza" stwierdza dokładną przeciwstawność zdarzeń opisanych w {#G3a} do {#G3f} - cytuję z "Biblii Tysiąclecia": "Wszelka broń ukuta na ciebie będzie bezskuteczna. Potępisz wszelki język, który się zmierzy z tobą w sądzie. Takie będzie dziedzictwo sług Pana i nagroda ich słuszna ode Mnie - wyrocznia Pana." Werset ten wyjaśniam szerzej w #I5 bloga #372 i strony parasitism_pl.htm. Faktycznie też, wszystkie "cechy" zdarzeń jakich doświadczyłem po opublikowaniu tamtego bloga #372, wykazują zgodność z metodami działania "mocy zła" jakie są dokładną przeciwstawnością metod działania Boga dalekowzrocznie opisywanych w Biblii. To więc pozwala mi stwierdzić iż to "moce zła" były odpowiedzialne za wdrożenie tamtych działań jako rodzaju ich zemsty i używanej na ludziach metody zastraszania.

{#G1c} Czy w moim życiu lub badaniach metod Boga natknąłem się na przypadki (1) bezspornie ilustrujące kiedy Bóg używa swych nadprzyrodzonych mocy aby osiągać swe nadrzędne cele, a także czy (2) istnieją też cele Boga o wyraźnie "odejmujących owocach" zaś ich "odejmującemu" działaniu NIE towarzyszą długofalowo "dodające" owoce. Moje życie i badania są pełne przypadków (1), jednak nigdy NIE natknąłem się na bezsporny przypadek (2). Podam tu przykłady dla (1). Gdy mój ojciec jako POW - czyli "Prisoner Of War" (tj. "więzień wojenny") zamknięty był w niemieckim rakietowym Peenemunde, zaś z powodu spartaczenia przez Aliantów nocnego bombardowania Peenemunde, także na ów obóz więźniów wojennych POW bomby tak gęsto tam spadały iż według słów mojego ojca potem nie pozostala tam nawet jedna cała cegła zaś nawet woda w morzu się paliła, mój ojciec wyskoczył z baraku do najbliższego leja po bombie bowiem wierzył iż bomby dwa razy NIE upadają w to samo miejsce. W rezultacie z bombardowania tego wyszedł nawet bez zadrapania, choć potem całe życie wierzył iż wszyscy inni tam zginęli - tak jak to opisałem w #B1 ze swej strony pajak_jan.htm. Kiedy zaś widząc, że wszystkie ogrodzenia są zniszczone i nikogo żywego NIE ma wokoło, wybrał się piechotą do domu w swym pasiastym ubraniu więźnia, na pobliskim moście przez rzekę zatrzymał go niemiecki patrol. Ponownie zamiast natychmiast go rozstrzelać - tak jak standardowo mieli to w zwyczaju czynić z uciekinierami w pasiastych piżamach, coś im "podszepnęło" aby się dowiedzieć jaki związek z Aliantami ma mój ojciec iż ci go NIE zabili swymi bombami. Zabrali więc go na niezapominalnie nieprzyjemne dla niego przesłuchania, jedną z "atrakcji" których stanowiło nakazane mu odliczanie po niemiecku ile razy oberwał pałką w swój tyłek wypięty w górę na specjalnym "koźle" do wygodnego bicia więźniów pałkami. Mój ojciec jednak NIE miał żadnych związków z Aliantami, co pomogło mu wytrwać w jego upartym potwierdzaniu swej niewinności. Wówczas ponownie coś im "podszepnęło", że byłoby szkodą dla ich gospodarki, gdyby tak "na wszelki wypadek" natychmiast zastrzelili uprzednio podejrzanego o współpracę z Aliantami i aż tak dobrego technicznie mechanika, że okazał się być przydatnym nawet w darzonym przez nich najwyższym szacunkiem "rakietowym Peenemunde". Darowali mu więc życie i odesłali do pracy w przedsiębierstwie naprawczym z pobliskiego miasta dzisiaj nazywanego "Świnoujście". Dzięki tym dwom "podszeptom" oraz kilku jeszcze innym równie niezwykłym zdarzeniom mój ojciec przeżył do końca wojny i ja mogłem się urodzić. Dzięki zaś obserwowaniu i uczestniczeniu w działaniach ojca jako naprawiająca wszystko tzw. "złota rączka" (patrz punkt #D2 ze strony "wszewilki.htm") zdołałem nauczyć się od niego technicznego (inżynierskiego) sposobu myślenia.
       Podobne przypadki zdarzeń typu (1) powyżej i ja też miałem. Przykładowo, kiedy po ukończeniu szkoły podstawowej z podmilickiej wsi Stawiec, do której ówczesne władze edukacyjne odsyłały wówczas najbardziej ich zdaniem beznadziejne przypadki uczniów, zdawałem egzamin wstępny do Ogólniaka z Milicza - patrz F1 z mojej książkowej autobiografii [17]. W sprawie pytań jakie wyciągnąłem do odpowiedzenia na owym egzaminie potrafiłem wypowiedzieć co najwyżej dwa zdania. I wtedy stał się prawdziwy cud bowiem inaczej NIE da się tego wytłumaczyć - mianowicie mój egzaminator nagle zasnął twardym jak kamień snem. Natychmiast zaś kiedy się zbudził zaambarasowany, ja zachowując się jakbym NIE odnotował jego zaśnięcia wyrecytowałem bez zająknięcia owe dwa zdania w sposób jaki na egzaminatorze sprawił wrażenie iż odpowiadałem na pytania przez cały czas kiedy on spał. To spowodowało iż zdałem egzamin i o dziwo ukończyłem liceum jako jeden z najlepszych uczni mojej klasy. Potem zdałem też egzamin na politchnikę - co dostarczyło mi wiedzy na jakiej bazuję w swych obecnych badaniach. Także na Politechnice miałem również kilka incydentów, kiedy "moce zła" podesłały mi swoich sługusów aby ci mnie wykończyli. Incydent jednego z nich opisuję w drugim paragrafie z podrozdziału G1 w/w mojej książkowej autobiografii [17] w PDF (gratisowej). Ponownie więc tam też następowały podobne cuda. W rezultacie ukończyłem studia bez zawalenia choćby nawet jednego egzaminu albo zaliczenia. Potem nawet obroniłem tam dający mi wiele wiedzy doktorat na pograniczu Budowy Maszyn i Nauk Komputerowych.
       Podsumowując powyższe {#G1c}, to TAK, zarówno moje życie, jak i praktycznie życie każdej innej osoby, o której w jakiś sposób zdołałem poznać jej przeżycia zaszłe podczas wysiłków dokonywania przez nią "dodających" działań, faktycznie wykazują zaistnienie wielu cudownych interwencji Boga. Często to odnotowywałem w rozmowach z bliźnimi nawet o ateistycznych światopoglądach i nawet kiedy oni sami NIE byli w stanie uznać iż to co przeżywali faktycznie było cudownymi interwencjami Boga. Nasz problem polega bowiem na tym, że większość ludzi została już zaślepiona ateizmem jaki ich otacza ze wszystkich stron. Stąd po prostu NIE potrafią zdarzających się im samym cudów już zidentyfikować, odnotować i uznać za to czym cuda te są - czyli za interwencję Boga gdy ich życiu grozi zepchnięcie przez "moce zła" na niebezpiecznie "odejmujący" kierunek. Niemniej jeśli tylko w swym życiu postępują "dodająco" i uprzednio NIE utracili wymaganego dla danego cudu "przywileju" swym łamiącym przykazania Boga postępowaniem, wówczas cuda ciągle im w tym "dodawaniu" pomagają. (Po przykład "jak" Biblia formułuje owe "przywileje" patrz werset 54:17 z "Izajasza" zacytowany powyżej.) Jednak ja mam nadzieję iż moje publikacje z czasem pomogą im nabyć tej unikalnej zdolności do identyfikowania zdarzeń, które są cudownymi Aktami Boga naprowadzającymi ich z powrotem na "dodającą" drogę, oraz ich odróżniania od zdarzeń skrycie powodowanych przez "moce zła" i usiłujących ich zepchnąć na "odejmującą" drogę upadku, zachłanności, krzywdy, niesprawiedliwości, oraz końcowej samozagłady.
       Poznawanie powyższego zapewne w umysłach niektórych czytelników zaindukuje pytanie "dlaczego"? Podobnie jak we wszystkim, odpowiedź na to "dlaczego" zależy czy udziela ją (1) ktoś przekonany przez Boga i Biblię aby wdrażał w swym życiu "dodające" postępowanie i filozofię, czy też (2) ktoś zaprogramowany przez "moce zła" na "odejmujące" postępowania i filozofię. I tak, (1) Bóg pomaga wszystkim ludziom, którym z powodu ich uprzednich uczynków NIE był zmuszony odebrać "przywileju" obrony lub pomocy. Bog czyni tak ponieważ widzi ich wysiłki postępowania po "dodającej" drodze życia, oraz ponieważ stworzył każdego z ludzi i wobec każdego odczuwa czysto ojcowską miłość, a także zna przyszłość i stąd doskonale wie, które z ludzkich działań potem zrodzą "dodające" owoce, a które wkrótce okażą się ześligiwaniem na "odejmującą" drogę. Jednocześnie wszechwiedzący Bóg zawsze widzi kiedy "moce zła" używają wobec kogoś jakichś sztuczek aby zepchnąć go na ich "odejmującą" drogę pasożytnictwa. Stąd po prostu aby sprawiedliwie wyrównać szanse danej osoby, której brak wiedzy o przyszłości lub jakieś inne powody NIE pozwalają widzieć owych przewrotnych działań "mocy zła" i dlatego stają się niemożliwymi do wybronienia siłami samych ludzi, Bóg cudami unieważnia wysiłki "mocy zła". Jest to więc standardowe postępowanie Boga wobec każdego, które wcale NIE oznacza specjalnego potraktowania tylko jakiejś "wybranej" osoby. Tymczasem (2) "moce zła" atakują głównie tylko te "wybrane" przez nie osoby, o których mają "donos" od tzw. "kurierów czasowych" przybyłych w "wehikułach czasu" w np. nasze czasy (czy w dane inne czasy) z odległej przyszłości. Gdy bowiem ów "donos" ich ostrzega, że określone działania wskazanej osoby w przyszłości zadziałają na niekorzyść ich "odejmującej" filozofii oraz pasożytniczego okupowania, eksploatowania i prześladowania ludzkości, wówczas owe "moce zła" usiłują uniemożliwić owe przeszkadzające ich pasożytowaniu postępowania tejże osoby. (To dlatego np. wykonanie wszystkich zdjęć precyzyjnie ujawniających kształty i działanie UFO oryginalnie wykonanych i potem opublikowanych w sposób ujawniający "kto", "gdzie" i "kiedy" je wykonał, jest dzięki "donosom" owych "kurierów czasowych" potem uniemożliwiane. Jedyne więc poprawnie pokazujące UFO zdjęcia jakimi ludzkość dysponuje to te jakie wykonał ktoś anonimowy i potem anonimowo je opublikował.) Niestety, podczas agresji na takie "wybrane" osoby, często obrywa się też innym ludziom, którzy znaleźli się w pobliżu, zaś których Bóg uprzednio sprawiedliwie pozbawił "przywileju obrony" ponieważ np. NIE wypełniali oni wówczas przykazań i wymagań opisywanych w Biblii. Odnotuj, że ów nawyk "wybierania" i atakowania tylko niektórych osób przez "moce zła", powoduje iż w swej "propagandzie" owe "moce zła" też wszędzie używają słowa "wybrany" lub "wybrani". Jeśli więc czytelniku napotkasz gdzieś w tytule lub treści słowa "wybrany" lub "wybrani", wysłuchaj bardzo sceptycznie i ostrożnie co jest twierdzone bez względu na to jak mile, ładnie i przekonywująco dana wiadomość została sformułowana i brzmi, ponieważ istnieje bardzo duża szansa iż jest to "propaganda mocy zła" usiłująca nakłaniać ludzi do "odejmującego" postępowania. Nasz Bóg bowiem jest absolutnie sprawiedliwy, zaś sprawiedliwość wymaga aby NIE było "wybranych", zaś jedynie mogą istnieć osoby które swym wypełnianiem przykazań i wymagań Boga opisanych w Biblii zasługują na sprawiedliwe uzyskanie rodzaju "nagrody" o formie opisywanych w Biblii "przywilejów" (np. patrz tam powyżej zacytowany werset 54:17 z "Izajasza").
       Jeśli uważnie i obiektywnie rozpatrzyć dowodową moc i wartość zaprezentowanych powyżej zdarzeń i cech potwierdzeń ich prawdy przez omawianych tu "świadków", wówczas się okazuje iż mają one moc formalnego dowodu naukowego iż Bóg istnieje, np. tego jaki zaprezentowałem w #G2 strony "god_proof_pl.htm". Gdy więc tak potwierdzane przez wymaganych świadków zdarzenia przytrafią się czytelnikowi znającemu niniejsze opracowanie, wówczas powinien je traktować jako zaszczytne otrzymanie adresowanego osobiście do niego przez Boga jego intymnego dowodu iż "Bóg faktycznie istnieje". Mając zaś taki dowód powinien zacząć żyć jak osoba która z "wiary w Boga" właśnie awansowała do "wiedzy o Bogu". Tylko bowiem osoby które wysługują się "mocom zła" po uzyskaniu adresowanego do nich osobiście dowodu którym Bóg dowiódł im iż istnieje, nadal NIE chcą dowodu tego uznawać i stąd nadal w swym życiu świadomie łamią przykazania Boga.
       Powyższe przykłady esencji zeznań "świadków" wskazały nam na jakie różnice należy zwracać naszą uwagę w zbiorze "cech" charakteryzujących dowolne zdarzenia any móc ustalić czy zdarzenia te są (1) "dodającymi" Aktami Boga czy też (2) "odejmującymi" działaniami "mocy zła" nastawionymi na nieskończone przedłużanie skrytego wyniszczania, okupacji, oraz eksploatacji ludzkości i całej naszej planety Ziemia. Odwróćmy teraz nasze spojrzenie na cały problem odróżniania i rozważmy jak sytuacja by wyglądała gdybyśmy nasze analizy dokonywali przy wstępnym założeniu iż rozpatrujemy przykłady "owoców" skrytych działań i postępowań "mocy zła".


#G2, blog #373. Rozpatrzmy teraz odróżnianie owoców Aktów Boga od "owoców" działań zrealizowanych przez "moce zła", wychodząc dla odmiany od założenia iż dane działanie zostało zrealizowane właśnie przez "moce zła" oraz analizując "cechy" dostępnych nam poświadczeń raportujących to działanie "świadków" oraz sprawdzając czy "cechy" te są "odejmujące" i przeciwstawne do cech "Aktów Boga" czyli wzajemnie ze sobą niezgodne i niezgodne z Biblią, wykazują braki wzajemnych ze sobą powiązań czasowych i NIE mają "dodających" celów ich zachodzenia, a także czy ukrywają sekretne "odejmujące cele" działań fabrykowanych przez "moce zła" i pretendujących iż działania te to tylko "zbiegi okoliczności", "przypadki", "wypadki", itp.:

       Tzw. "moce zła" dla wielu powodów lubują się w podszywaniu swych postępowań pod działania Boga, oraz w ukazywaniu siebie samych jako manifestacji Boga albo Matki Boga po odpowiednim "upiększeniu" swych pojawień działaniami zaawansowanej techniki jaką dysponują, a istnienia jakiej rządzona przez sługi owych "mocy zła" instytucja "oficjalnej nauki ateistycznej" NIE chce poznawać np. z badań prześladowanych bo rzeczowo badających tę technikę UFOlogów albo z moich publikacji. Nic dziwnego iż dzięki owemu podszywaniu się moce zła zdołały już powypaczać nawet najważniejsze kanony klarownie opisane w Biblii, a także wmusić wielu ludziom uwierzenie w kłamstwa jakie rozsiewają na Ziemi a jakie często są dokładnie przeciwstawne do tego co Bóg przykazuje nam wersetami Biblii. Przykładem takich kłamstw może być wmuszanie wielu ludziom uwierzenia w "zbawienie za wiarę", czyli wypaczanie prawdy Biblii z wersetów 2:14-26 z "Listu św. Jakuba" iż jesteśmy zobowiązani aby nieustająco dowodzić Bogu naszą w Niego wiarę, tak jak treść tych wersetów 2:14-26 rzeczowo jest wyjaśniana np. w angielskojęzycznym 18-minutowym wideo "Does James 2:24 Contradict Faith Alone?" o adresie https://www.youtube.com/watch?v=WdCkFi4XO6w. Owa wypaczona interpretacja Biblii zwana "zbawienie za wiarę" wmawia bowiem wiernym iż aby być zbawionym wystarczy jedynie wierzyć w istnienie Boga bez potrzeby nieustającego wypełniania przykazań i wymagań Boga - co dokładniej wyjaśniam np. w #I5 swego bloga #372 oraz strony parasitism_pl.htm oraz co zaprzecza np. wersetowi 4:17 z "Listu św. Jakuba Apostoła" - cytuję: "Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy". Innym przykładem wypaczeń jest wmuszenie katolikom tzw. "Kultu Maryi" na przekór "odejmujących" prześladowań o jakich od wieków wiadomo iż serwuje je np. wrogi Polakom pokrzyżacki idol Madonny z zamku w Malborku, zaś jakich ja osobiście właśnie od niej doświadczyłem i opisałem to, m.in., w #C5, #E2 i w #F4 do #F5 strony malbork.htm a częściowo też we wpisach #181 i #143 do blogów totalizmu. Ulubionym sposobem religijnego zwodzenia ludzi przez "moce zła" (a ściślej przez UFOnautów) jest też wykorzystanie nadal nieznanych ludziom możliwości ich telekinetycznych urządzeń napędowych, które "materię stałą" potrafią zamieniać w ulotną energię. Stąd te telekinetyczne urządzenia napędowe np. solidnym i sztywnym posągom są w stanie nadawać zdolność do wykonywania poruszeń, oraz np. do przepuszczania płynów. Zdolni do wniknięcia w takie posągi ateistyczni UFOnauci mieliby więc przysłowiowy "ubaw po pachy" a ponadto uzyskaliby zdolność do "dojenia" zapełniającej ich szczęśliwością "energii moralnej" zaprogramowanej ludzkim uwielbieniem i oddaniem cześci, gdyby po wniknięciu w jakiś religijny posąg z kościoła czy świątyni spowodowali iż posąg ten np. mruga, porusza rękami, zmienia postawę, albo mówi, płacze, czy wycieka mleko. Jeden z możliwych najnowszych takich przypadków opisuje 6:51-minutowe wideo "MIRACULOUSLY JESUS MOVES on the Cross in Cordoba, Spain" (tj.: "Jezus cudownie poruszył się na Krzyżu w Kordoba, Hiszpania") upowszechniane pod adresem: https://www.youtube.com/watch?v=NDqbKJ5Uceg . O możliwości takiego sposobu zwodzenia ludzi przez "moce zła" ostrzegam np. w (5) z #M3 bloga #363 i strony evil_pl.htm, a także w #H4 strony sw_andrzej_bobola.htm. Dlatego aby uczynić ludzi znacznie odporniejszymi na uleganie zwodzeniu przez "moce zła", jest dosyć istotne aby tak szybko jak tylko możliwe czytelnicy moich opracowań poznali opisywaną tutaj metodę odróżniania działań "mocy zła" od Aktów Boga. Wszakże zapewne minie jeszcze spory czas zanim kontrolowani przez UFOnautów przywódcy i decydenci ludzkości pozwolą zbudować oraz upowszechnić poprawnie działające "urządzenie do wykrywania obiektów w stanie telekinetycznego migotania" jakie wizualnie ukazuje normalnie niewidzialne dla ludzkich oczu istoty i ich gwiazdoloty, zaś jakie opisywane jest w gratisowym traktacie [7b] już od 1998 roku (czyli niemal już od 30 lat), ponieważ zdalnie podarowane nam zostało przez sympatyzującą z naszym tragicznym losem i sprzyjającą nam totaliztyczną cywilizację z odległych gwiazd, tyle iż ich darów i pomocy nikt na Ziemi dysponujący wymaganymi środkami i możliwościami wykonawczymi NIE chce wdrażać.
       W poprzednim punkcie #G1 wyjaśniłem wyniki moich teoretycznych dociekań iż "cechy" poświadczeń wszystkich "świadków" dowolnego "odejmującego" zdarzenia zrealizowanego przez "moce zła" muszą być odwróceniem i przeciwstawnością "cech" poświadczeń wszystkich "świadków" dowolnego "dodającego" Aktu Boga. Z treści owego punktu #G1 też już wiemy iż najważniejsze "cechy" Aktów Boga obejmują: [a#G1] zgodność ze stwierdzeniami wersetów Biblii; [b#G1] istnienie co najmniej owych najważniejszych "3 świadków" jacy potwierdzają iż dane "owoce" wywodzą się z Aktu Boga; [c#G1] wzajemna zgodność każdego "świadka" z potwierdzeniami pozostałych "świadków" dla tego samego Aktu Boga - tj. jakby jednogłośność potwierdzeń ich wszystkich; [d#G1] częste pojawianie się w parach poświadczających równocześnie zaistniałe zdarzenia (czyli zgodność czasową dwojga lub większej grupy zdarzeń), przy przeciwstawności ich natur z których obie ich natury w przyszłości służą jednak uzyskaniu przez Boga Jego "dodających" celów (np. odebranie ziemi niszczycielom oraz równoczesne danie jej zasługującym na jej użytkowanie); [e#G1] istnienie normalnie ukrytych przed ludźmi powiązań pomiędzy potwierdzeniami poszczególnych świadków, w rodzaju opisanego w [2#G1] powyżej użycia "płonącego krzewu" jako logo dla miejsca w którym ja potem zobaczyłem żywy, talepatycznie rozmawiający ze mną i tańczący "płonący krzew". Czyli po odwróceniu tych "cech" na przeciwstawne, zestawienie najważniejszych "cech" jakie powinny dowodzić iż rozważane działanie jest "odejmującym" aktem skrycie zrealizowanym przez "moce zła" zaś jedynie upozorowanym przez owe moce aby wyglądało ono albo na "wypadek", "przypadek" lub na Akt Boga, powinny być jak następuje: [a#G2] niezgodność a często nawet zupełna przeciwstawność do stwierdzeń wersetów Biblii; [b#G2] brak potwierdzeń albo pełna niezgodność z oświadczeniami owych najważniejszych "3 świadków" jacy potwierdzają tylko "owoce" wywodzące się z faktycznego Aktu Boga; [c#G2] wzajemna niezgodność lub nawet sprzeczność każdego "świadka" z potwierdzeniami pozostałych "świadków dla tego samego zdarzenia czy działania - tj. przysłowiowo "każdy świadek sam sobie swoją rzepkę skrobie"; [d#G2] brak pojawienia się drugiego z pary poświadczeń równocześnie zaistniałej przeciwstawności tego zdarzenia, czyli brak czasowo zgodnego drugiego lub nawet całej grupy zdarzeń wykazujących przeciwstawność ich natury do danego zdarzenia - które np. gdyby formował Akt Boga, wówczas obie ich natury w przyszłości służyłyby jednak uzyskaniu przez Boga Jego "dodających" celów (np. gdyby zdarzeniem tym było odebranie ziemi jej niszczycielowi przez Boga, wówczas równoczesne nastąpiłoby jej danie komuś czyje życie już dowodziłoby iż zasługuje na jej użytkowanie - odnotuj jednak iż moce zła czyniłyby tylko odwrotnie, tj. powodowałyby iż oba zdarzenia danej pary powodowałyby "odejmowanie", np. odbierałyby komuś kto czynił z niej dobry użytek, zaś dawałyby komuś kto już dowiódł jej wyniszczanie); [e#G2] brak nawet ukrytych powiązań pomiędzy potwierdzeniami poszczególnych świadków, w rodzaju tego opisanego w [2#G1] powyżej użycia "płonącego krzewu" jako logo dla miejsca w którym ja potem zobaczyłem żywy, telepatycznie rozmawiający ze mną i tańczący "płonący krzew".
       Sprawdźmy więc teraz na trzech faktycznie zaszłych w rzeczywistym życiu przykładach jakie ja intesywnie badałem, czy owo odwrócenie "cech" faktycznie zachodzi i jest wykrywanlne dla analizujących te zdarzenia ludzi. Oto te trzy przykłady o jakich wstępnie zakładamy iż zostały one zrealizowane przez "moce zła":

{#G2a} Hipotetyczne rozważanie czy cuda zachodzące wokół celtyckiego krzyża przy plaży miasteczka Petone w Nowej Zelandii mogły skrycie zostać zasymulowanie przez "moce zła" aby podstępem ściągać na siebie oddawanie im podziwu i czci przez ludzi. Wszystkie istoty skrycie okupujące i umartwiające ludzkość, najróżniejszymi dostępnymi im metodami starają się nakłonić ludzi aby ich podziwiali i uwielbiali. Kiedy bowiem kogoś się podziwia i uwielbia, wówczas wysyła mu się tzw. "energię moralną" zaprogramowaną swymi motywacjami na powodowanie wysoce przyjemnych następstw. (Owo programowanie i wysyłanie "energii moralnej" wyjaśniam szerzej w blogu #372, a także w #D1 i #D2 strony malbork.htm zaś empirycznie dowodzą np. moje doświadczenia opisywane na całej stronie "nirvana_pl.htm". To z tego powodu np. Szatan starał się "kupić" oddanie mu czci przez Jezusa - tak jak ujawnia np. werset 4:9 z "Mateusza" w Biblii.) Aby więc jakimś oszustwem, przekupstwem lub sztuczką zwieść ludzi do ich podziwiania i wielbienia generowaną przez co "energię moralną" wielbiony dosłownie "doi", UFOnauci wymyślają najróżniejsze sposoby, zaś ludzie często dają się na nie nabrać. Kiedy więc ja odkryłem iż obszar na plaży miasteczka Petone przy omawianym tu celtyckim krzyżu wykazuje wszystkie cechy "świętego obszaru pod gołym niebem", wówczas zdałem sobie też sprawę iż hipotetycznie biorąc mógł on być także rodzajem "sztuczki" UFOnautów nastawionej na dojenie "energii moralnej" z ludzkiego podziwu i uwielbienia. Wszakże - np. jedynie około 700 metrów na zachód od "krzyża celtyckiego" z Petone, wmurowany w ten sam chodnik przy którym krzyż ten się znajduje jest tzw. "pentagram" czyli jakby pięcioramienna gwiazda jaką czciciele szatana uznali za swój symbol - patrz Fot. #G2abcd poniżej. Ponadto wiadomo iż na Ziemi istnieje już sporo miejsc z figurami najróżniejszych idoli, dla których "moce zła" imitują swymi niewidzialnymi dla ludzi urządzeniami np. niby nadprzyrodzone leczenie i stąd w których np. w zamian za chwilowe przynoszenie chorym ulgi poprzez np. napromieniowanie ich leczącym promieniowaniem telepatycznym lub telekinetycznym, w zamian otrzymują od tych ludzi poszukiwaną przez nich dozę pożądanie zaprogramowanej "energii moralnej" - patrz np. moje rzekome wyleczenie przez krzyżacką Madonnę opisywane na w/w stronie "malbork.htm". Ostrożność więc nakazywała mi abym się upewnił czy przypadkiem świętość obszaru w Petone NIE została celowo sfabrykowana przez UFOnautów po to tylko aby tam ludzie wysyłali im tak zaprogramowaną motywacjami "energię moralną" - co zapowiadam w #I5 z bloga #372 paragrafem zaczynanym od słów: "Następny (drugi) hipotetycznie też możliwy ..." Oczywiście takie upewniające mnie badania sprawdzające przeprowadziłem, zaś raport z ich wyników streściłem w {#G1a} powyżej na tej stronie. Wszystkie bowiem cechy "świadków" potwierdzających świętość obszaru w Petone dokumentują iż definitywnie realizatorem zaszłych w Petone "dodających" zdarzeń jest Akt Boga oraz że "moce zła" ani swymi urządzeniami technicznymi NIE byłyby w stanie podobnego aktu sfabrykować, ani też ich przewrotna natura pasożytnicza pozwoliłaby im wykonać go z równą dziełu Boga trwałością, dalekowrocznością i zgodnością z wersetami Biblii.

{#G2b} Sprawdźmy teraz czy "cechy" poświadczeń przez najróżniejszych "świadków" zdarzeń, które ja odebrałem jako "karę" mocy zła za opublikowanie bloga #372, zaś które opisałem w {#G3a} do {#G3f} z punktu #G3 poniżej, potwierdzają iż zdarzenia te faktycznie są rodzajem ich pasożytniczej zemsty za owo opublikowanie bloga #372, zaś reprezentują jedynie maleńki procent ogromnej liczby takich "odejmujących" działań owych mocy zła na Ziemi, które skrycie okupują, eksploatują i wyniszczają ludzkość już od wielu tysiącleci. Jak też wyniki mojego sprawdzenia to dokumentują, "cechy" ujawniane przez wszystkich "świadków" tamtych zdarzeń, niezaprzeczalnie dowodzą iż faktycznie zdarzenia te były zaplanowane i zrealizowane przez "moce zła" jako zemsta i jako sposób zastraszenia mnie abym zaniechał dalsze ujawnianie prawd o Bogu i o tragiźmie obecnej sytuacji ludzkości. Tylko bowiem "odejmujące" działania "mocy zła" realizowane za pośrednictwem zaawansowanych urządzeń technicznych mogą wykazywać sobą cechy aż tak przeciwstawne do zaleceń i metod postępowania Boga opisywanych w Biblii, oraz mogą swym podobieństwem do "przypadków", "zbiegów okoliczności" i "wypadków" aż tak zmyślnie ukrywać swych faktycznych wykonawców oraz ich motywy nieskończonego przedłużania skrytej okupacji, eksploatacji i wyniszczania ludzkości.

{#G2c} Czy w moich obecnie już zarzuconych badaniach UFO natknąłem się na przypadki kiedy "UFOnauci" używali swej wysoce zaawansowanej techniki, której monopol "oficjalnej nauki ateistycznej" nadal NIE chce poznawać, zaś której jakby nadprzyrodzone moce ci nasi krewniacy z planet Oriona używają aby osiągać swe wyraźnie "odejmujące" cele, jakiemu to "odejmującemu" ich działaniu nigdy NIE towarzyszą długofalowo "dadające" owoce. TAK, natknąłem się na takie przypadki. Z tych szczególnie mnie interesowały przypadki użycia przez UFOnautów wehikułów czasu. Wszakże ja sam też wykonałem sporo badań i teoretycznych analiz nad działaniem czasu i nad upływem odkrytego przez siebie tzw. "nawracalnego czasu softwarowego", w którym my ludzie się starzejemy. Ponadto jestem też wynalazcą dwóch odmiennych zasad działania "wehikułów czasu", które po zbudowaniu pozwolą nam cofać się do tyłu w czasie, a stąd i w nieskończoność przedłużać nasze życie. Aby więc uzasadnić używanie przez UFOnautów tej wysoce zaawansowanej techniki manipulowania czasem wyłącznie do osiągania ich "odejmujących" i pasożytniczych celów, wskażę tu jeden z najciekawszych takich przypadków. Ponieważ jest on szeroko opisywany w literaturze UFOlogicznej, a nawet w internecie, czytelnik może sam sprawdzić każdą informację i wniosek jakie tu przytaczam. Przypadkiem tym jest uprowadzenie myśliwego o nazwisku Carl Higdon na jedną z planet Oriona zamieszkałą przez zarówno genetycznie jak i wyglądem identycznych do ludzi potomków naszych wspólnych przodków. Opisy tego przypadku można znaleźć w internecie wyszukując je słowami kluczowymi: carl higdon alien abduction - np. patrz omawiające ten przypadek wideo o adresie https://www.youtube.com/watch?v=fGNRjfGEC_E . W tym wideo, od jego 3:25 do 3:55 minuty, autorka mówi o zwolnieniu szybkości kuli wystrzelonej do jelenia przez owego myśliwego Carl'a Higdon'a. W pewnym momencie spowolnionego lotu tej kuli UFOnauta aż tak zmienił szybkość upływu jej czasu, że kula ta upadła nawet na ziemię. Autorka wideo NIE wyjaśnia jednak, że powodem tego zwolnienia lotu kuli była zmiana przez urządzenia tego UFOnauty szybkości upływu czasu - wszakże dzisiejsza nauka ludzka nadal NIE wie iż szybkością tą daje się sterować. Odnotuj tu też iż owo wideo sporządziła kobieta, która być może dla uczynienia go bardziej atrakcyjnym, albo np. po zostaniu hipnotycznie zaprogramowaną przez UFOnautów, nieco wypaczyła wygląd UFOnauty uprowadzającego Higdon'a, rysując go jako rodzaj "kosmity z rogami". Tymczasem faktycznie był on tej samej rasy jak my ludzie, wyglądał tak samo jak człowiek, tyle iż telekinetyczne "pędniki" nośne z jego epoletów (naramienników) powodowały iż natelekinetyzowane włosy stanęły mu dęba, zaś stabilizacyjne pędniki z podeszw butów przyciągnęły te podeszwy do siebie kiedy zawisał on blisko powierzchni ziemi, choć nadal poprawnie stabilizowały pozycję tego UFOnauty, łukowato wykrzywiając jego nogi. Z kolei zawarte w jego rękawicach telekinetyczne manipulatory zakrywały ludzko wyglądające dłonie tego UFOnauty. Tych manipulatorów UFOnauta używał aby zdalnie telekinezą dokonywać dowolnych działań, np. przenosić w powietrzu samochód Higdon'a i całe żywe jelenie, a nawet gdyby tak zechciał to wyrywać dęby z korzeniami, burzyć budynki, itp. Z opisów uprowadzenia Higdon'a wynika iż został on uprowadzony ponieważ jego organy wewnętrzne UFOnauci zamierzali pozyskać i użyć do uzdrowienia jednego z grona ich chorych - czyli dokonać czysto "odejmującego" działania pasożytniczego uśmiercenia człowieka aby uzdrowić jakiegoś zasłużonego UFOnautę. Na szczęście dla Higdon'a parametry jego ciała NIE były zgodne z parametrami tego UFOnauty. (UFOnauci relatywnie często porywają ludzi z Ziemi dla pozyskiwania ich organów - to dlatego tak dużo ludzi ginie bez śladu w lasach i parkach narodowych na Ziemi, a czasami znikają nawet załogi i pasażerowie całych samolotów i okrętów - patrz mój blog #362 lub #I2 strony "bandits_pl.htm".) Tamten UFOnauta NIE był jedynym, który na oczach ludzi zmieniał upływ czasu. Innym szeroko znanym na Ziemi zmieniaczem szybkości upływu czasu był ludzko-podobny "magik-UFOnauta" nazywany Houdini. W internecie jego opisy można wyszukiwać np. słowami: houdini bullet catch . Zmieniał on bowiem szybkość upływu czasu aby dla "odejmującego" zdobywania dla siebie bogactwa i sławy realizować słynną sztuczkę "łapania zębami wystrzelonej do niego kuli z broni palnej". Niestety, tę sztuczkę potrafią wykonywać tylko sami UFOnauci mający urządzenia (tj. wehikuły czasu) do zmieniania szybkości upływu czasu. (Dla bezpieczeństwa, każdy ludzko wyglądający UFOnauta przysłany na Ziemię aby zarządzać ludźmi i utrzymywać nas w zniewoleniu ma takie urządzenia. Dlatego np. UFOnauci NIE boją się żadnej ludzkiej broni palnej ani siecznej.) Jeśli zaś któryś z ludzkich "iluzjonistów" pokusi się aby wykonać tę samą sztuczkę zgodnie z opisami jakie owi UFOnauci kłamliwie upowszechniają, wówczas zwyczajnie zostaje zastrzelony. To dlatego aż tak wielu ludzkich iluzjonistów zostało zastrzelonych usiłując nauczyć się z kłamliwej receptury UFOnautów jak ową sztuczkę "łapania kuli" jakoby się realizuje. Jeszcze innym znanym mi przypadkiem manipulowania czasem w obecności ludzkiego obserwatora było uprowadzenie do UFO Polaka, Ś.P. Andrzeja Domała - co opisaliśmy razem z nim w naszym wspólnym traktacie [3b] "Kosmiczna Układanka (uprowadzenie do NOL koło Nasielska z 13.VIII.1968 roku i jego interpretacja)", gratisowo dostępnym w PDF np. ze strony tekst_3b.htm lub bezpośrednio z PDF tekstu traktatu [3b]. Na temat uprowadzenia Domały do UFO są też widea, np.: https://www.youtube.com/watch?v=R86lKRd3ADQ , lub https://www.youtube.com/watch?v=_GuWpxFDEvE . W jego przypadku zamanipulowanie czasem prowadziło aż do sytuacji iż zaniknęły wszelkie dźwięki, ponieważ falom dźwiękowym wówczas można zmieniać częstotliwość poza zasięg słyszalności przez ludzkie uszy. Doświadczył zaś je podczas pierwszej rozmowy z UFOnautką w lesie w jakim zbierał grzyby. Posumowując "cechy" niniejszych opisów, praktycznie wszystkie działania skrycie okupujących i eksploatujących ludzkość UFOnautów dają "odejmujące" owoce bowiem polegają na "odbieraniu" i "rabowaniu" zamiast na zalecanym przez Boga "dawaniu".

       Jeśli przeanalizuje się identyfikujące cechy zarówno powyższych przykładów efektów "odejmujących" działań "mocy zła", jak i innych przykładów jakie zapewne każdy z nas zna ponieważ nieustająco zachodzą one wokół nas, wówczas się okazuje iż cechy te są dokładną odwrotnością cech jakie charakteryzują działania dokonywane przez naszego Boga. Przykładowo dla efektów działań Boga wszyscy ich "świadkowie" (zawsze obejmujący także świadka w postaci wersetu Biblii) raportują zgodnie ze sobą potwierdzenia ich pochodzenia od Boga. Tymczasem dla efektów działań "mocy zła", każdy z ich "świadków" raportuje zupełnie odmienne i niezgodne z raportami pozostałych świadków pochodzenie tych zdarzeń od najróżniejszych "przypadków", "zbiegów okoliczności", niby naturalnych ich "przyczyn", nie znanych jeszcze ludziom "zjawisk", itd., itp. Stąd znając te zasadnicze różnice pomiędzy tymi dwoma możliwymi pochodzeniami tego co wokół nas się dzieje (tj. pochodzeniami (1) od Boga, lub (2) od "mocy zła") wielu czytelników dotychczas łatwo zwodzonych przez najróżniejsze podstępy i technicznie indukowane niby cudowne zjawiska, może w końcu zaczynać bronić się przed dalszym byciem zwodzonym i dlatego mogącym prowadzić do samozagłady i potępienia.
       Jeśli rozglądnąć się dookoła, wówczas łatwo odnotować iż sekretnie okupujące nas, ekploatujące i wyniszczające moce zła coraz usilniej zaciskają przysłowiową "pętle na szyi ludzkości" używając w tym celu kłamstw i zwodzenia coraz szerzej upowszechnianych przez ogólno światowy monopol internetu, a także używając owego internetu w roli owej pętli. Najwyższy czas więc aby się ocknąć i zacząć bronić. Wszakże NIE trudno przypomnieć sobie to co w blogu #353 oraz w #H4 do #H4b ze swej strony o nazwie will_pl.htm wyjaśniłem iż Biblia dość klarownie nas ostrzega abyśmy na czas temu zapobiegli, że to właśnie ów światowy monopol internetu może przerodzić się w ową Biblijną bestię 666 która będzie w stanie zniszczyć każdego kto spróbuje jej się opierać, bowiem ma on moc natychmiastowego odcięcia dostępu do elektronicznych funduszy i pozamykania wszystkich kont jakie zechce, tak że dana osoba albo instytucja NIE będzie mogła nic sprzedać ani nic kupić. Jeśli zaś rozglądnąć się dookoła, już obecnie ów internet bardzo raptownie przejmuje monopolistyczną kontrolę nad każdym aspektem naszego życia. Zamiast jednak pamiętać ostrzeżenie Biblii i widzieć jakie niebezpieczeństwo to na nas sprowadza, większość ludzi z tego się cieszy bo może podrygiwać w takt internetowej muzyki i bezwysiłkowo oglądać jak najróżniejsi sportowcy niszczą swe ciała i oszukują aby wybić się ponad innych i zdobyć chwilę sławy oraz krótkotrwały dostęp do pieniędzy i wielbicieli.

Fot. #G2a

Fot. #G2a (z tej strony "rok.htm"):
http://pajak.org.nz/nz/pentagram_petone.jpg

Fot. #G2b (też Fot. #1a strony "petone_pl.htm"):
http://pajak.org.nz/i_am/wellington_1a.jpg

Fot. #G2c (też Fot. #J3d (dół) strony "petone_pl.htm"):
http://pajak.org.nz/nz/odnowiony_napis_krzyza.jpg

Fot. #G2d (też Fot. #J3b ze strony "petone_pl.htm"):
http://pajak.org.nz/nz/celtycki_krzyz_petone.jpg

Fot. #G2abcd: Oto cztery fotografie ilustrujące omawiane tu tematy. Najwyższa Fot. #G2a ilustruje "pentagram" - czyli gwiazdopodobną pięcioramienną formę geometryczną szerzej opisaną w następnym paragrafie a wmurowaną jakieś 700 metrów na zachód od celtyckiego krzyża w Petone z NZ w dokładnie ten sam chodnik biegnący wzdłuż petońskiej plaży przy którym także zlokalizowany jest ów celtycki krzyż wskazujący obszar spełniający cechy "cudu pod gołym niebem" zaszłego w Petone w 1840 roku. Odnotuj np. z opisów wyszukiwanych w internecie słowami kluczowymi: gwiazda szatana , że taki właśnie "pentagram" jest używany jako symbol "czcicieli szatana". Jeśli bowiem mu się uważnie przyglądnąć, imituje on wyglądem trójkątną głowę szatana jakoby podobną do głowy kozła, z dwoma rogami odstającymi w górę ponad czołem i z dwoma długimi szpiczastymi uszami odstającymi ku bokom od jego twarzy. Wmurowanie więc tego symbolu szatana w ten właśnie chodnik i to w dość wymowny sposób jaki jest zupełnie NIE związany z kontekstem miejsca jego wmurowania, mówi nam wiele o zaciekłości z jaką "moce zła" zwalczają lokalną wiedzę na temat petońskiego cudu. (Na szczęście Bóg pozwala "mocom zła" realizować tylko te działania, które w odległej przyszłości okażą się służyć "dodającym" celom Boga.) Z kolei trzy pozostałe fotografie #G2b do #G2d, pokazywane tu tylko po kliknięciu na podane ich linki lub adresy, to: Fot. #G2b (tj. jedna z całego szeregu tablic wmurowanych w chodniki stolicy Wellington, a wskazujących gdzie przed 1840 rokiem zaczynał się brzeg morza, czyli "shoreline", dno którego zostało cudownie wyniesienione dla budowy NZ stolicy Wellington); Fot. #G2c (tj. płyta pamiątkowa wmurowana w petoński krzyż celtycki dla wskazania dokładnego miejsca gdzie modlitwy podczas trwania mszy świętej w dniu 23 lutego 1840 roku wywołały opisywany tu "cud pod gołym niebem"); oraz Fot. #G2d (tj. moje zdjęcie całego celtyckiego krzyża z Petone oznaczającego dokładne miejsce zainicjowania opisywanego tu cudu wyniesienia Aktem Boga z 1840 roku płaskiego lądu pod budowę miasteczka Petone i stolicy Wellington państwa Nowa Zelandia).
       "Pentagram" to bardzo tajemnicza geometryczna figura gwiazdopodobna, która powstaje poprzez jedno ciągłe, czyli dokonane bez odrywania pisaka od papieru, łączenie pięcioma prostymi liniami tylko pięciu (czyli najmniejszej możliwie liczby) niemal przeciwstawnych do siebie punktów na obwodzie koła oddalonych od siebie w równych odlegołościach. Ta jego tajemniczość powodowała iż od zamierzchłych czasów pentagram używany był jako symbol i narzędzie nieznanych i zwykle mrocznych mocy i tajemnych obrządków. Wiedząc o takich celach jego używania, twórcy przykładowo pięcioramiennych gwiazd starali się odróżniać wygląd swej gwiazdy od "pentagramu", odchylając przebieg linii brzegów ich przeciwstawnych ramion od będących linią prostą, a często także łącząc linią czubek gwiazdy z jej centrum. W rezultacie, temu co nadawano nazwę "pięcioramienna gwiazda" zamiast "pentagram" celowo przyporządkowywano kształt i wygląd jaki w dzisiejszym internecie opisywany jest np. pod angielskimi nazwami nautical star albo flat star, a jaki wyraźnie odróżniał ich kształty od mitycznego "pentagramu". Najlepszym przykładem takich gwiazd jest pięcioramienna gwiazda sowietskiej armii używana podczas drugiej wojny światowej, lub dzisiejsza gwiazda z flagi Chin. Niestety, zawsze znajdowali się tam też najróżniejsi "artyści", którzy albo NIE wiedzieli o historycznym symboliźmie pentagramu, albo też symbolowi swego kraju starali się nadawać mistyczną wymowę. Jednak ich wytwory rzadko były powszechnie akceptowane. Pentagram więc do dzisiaj używany jest niemal wyłącznie w roli symbolu "mrocznych mocy" - chyba iż jego nosiciel lub twórca NIE zadał sobie trudu aby dowiedzieć się co on oznacza i używa go nieświadomie. Najsłynniejszymi z jego nosicieli w dzisiejszych czasach są wyznawcy "kultu szatana ". Mnie najbardziej martwi jak wielu młodych ludzi z Petone czyli z tego wyróżnionego przez Boga "miasta cudów" nie zdaje sobie sprawy z powagi konsekwencji jakie wnosi taki mroczny symbol albo wytatuowany gdzieś na ich skórze, albo też wyraźnie widoczny na ich zewnętrznym ubraniu lub obuwiu. Widać NIE zostali poinformowani iż nawet nazwa miasta "Petone" ma wysoce chwalebne i zgodne z intencjami Boga pochodzenie. Wszakże powstała ona z adaptowania przez Europejczyków brzmienia zaszczytnej wodzowskiej inicjatywy maoryskiej zwanej "Peto-One" czyli jakby "Peto-Pierwszy" na nazwę miasta Petone. Dla historii i przyszłości nadchodzących narodzin nowego kraju Nowa Zelandia ta uczynna, wysoce pomocna i wyjątkowo pokojowo nastawiona wobec właśnie przybywających z Anglii osiedleńców wodzowska incjatywa znanych ze swej wojowniczości Maorysów z czasem okazała się równie rewolucyjna i dalekowzroczna jak działania "Piotra Pierwszego" dla Rosji czy "Aleksandra Wielkiego" dla Macedonii.
       Odnotuj iż powyższe zdjęcia #G2b do #G2d płyt i krzyża upamiętniających ów historycznie jeden z najnowszych (a być może iż historycznie najnowszy) "cud urodzinowego daru Boga dla noworodzącej się i chrześcijańskiej wówczas Nowej Zelandii", polegający na wyniesieniu spod poziomu morza płaskiego lądu pod dogodną zabudowę przemysłowego miasteczka Petone oraz stolicy Wellington zilustrowane zostały i omówione także na Fot. #F1ab ze strony internetowej pigs_pl.htm oraz na Fot. #1a, #J3b i #J3d ze WSTĘPu i treści mojej strony internetowej petone_pl.htm.


#G3, blog #373. Kilka przykładów "odejmujących" zdarzeń doświadczonych po opublikowaniu prawd bloga totalizmu numer #372 jakie najboleśniej mnie poszkodowały, oraz analiza ich "cech" jaka dokumentuje iż zostały one mi zaserwowane przez "moce zła" jako ich zemsta za opublikowanie owego bloga #372 (patrz też skrót wyjaśnień w {23} z punktu #B8.2 powyżej na tej stronie):

       W blogu #372 oraz w punktach #I1 do #I5 strony parasitism_pl.htm z której ów blog #372 został adaptowany, wyjaśniłem swoje odkrycie, że w całym wszechświecie mogą zaistnieć jedynie dwie najbardziej ogólne kategorie działań, mianowicie (1) "dodawania", oraz (2) "odejmowania". Przykładami działania (1) "dodawania" jest wszystko co: tworzy, zwiększa, przysparza, mnoży, buduje, daje, produkuje, wynajduje, odkrywa, formułuje, wyjaśnia, uczy, upiększa, rozwesela, itd., itp. "Dodawania" NIE jest jednak w stanie zrealizować tzw. "głupia natura", ponieważ podobnie jak sformułowanie czy stworzenie nowego języka, kodu, programu, wynalazku, itp., wymaga ono aby zostało wykonywane albo przez jakieś istoty inteligentne, albo też przez maszyny zaprojektowane i zbudowane przez istoty inteligentne (np. wykonywane przez komputery). Na Ziemi najlepiej obecnie nauczani "jak" poprawnie wykonywać to (1) "dodawanie" są tzw. "inżynierowie" - w którym to zaszczytnym zawodzie i ja byłem szkolony. Z kolei przykładami działania (2) "odejmowania" jest wszystko co: rujnuje, zmniejsza, redukuje, dzieli, niszczy, rabuje, zabija, rozkrada, ukrywa, uniemożliwia, zaciera, utajnia, obrzydza, zasmuca, itd., itp. "Odejmowanie" może być już realizowane przez "głupią naturę" - przykładowo powodującą samoczynną eksplozję, pożar, huragan, tornado, zatopienie, oberwanie się ziemi lub chmury, itp. Może ono także być urzeczywistnione przez działania złośliwych, niszczycielskich lub ignoranckich ludzi albo innych podobnych istot inteligentnych, np. tych w Biblii opisywanych jako "upadłe anioły", diabły, demony, węże, serpenty, smoki, itp., zaś jakie dzisiejsi ludzie popularnie widują i opisują pod nazwami "UFOnauci" lub "UFO".
       Z powodu istnienia tylko tych dwóch zasadniczych kategorii działań, ludzie w swoim życiu mogą także praktykować tylko jedną z dwóch możliwych filozofii życiowych, mianowicie (1) "dodającą filozofię życiową", lub (2) "odejmująca filozofię życiową". Ponieważ jednak poprawne praktykowanie (1) "dodającej filozofii życiowej" wymaga wiedzy podobnie głębokiej jak np. tworzenie czy konstruowanie czegoś zupełnie nowego co ma długoterminowo pracować poprawnie bez wyrządzania nienaprawialnych szkód, większość ludzi samemu NIE jest w stanie wymyślić "jak" praktykować ją poprawnie z każdym dniu i w każdej sytuacji. Dlatego Bóg który wie wszystko przygotował dla nas pisaną instrukcję praktykowania "dodającej filozofii" i nazwał ją "Biblia". Biblia jest nadal jedyną księgą na Ziemi, która zawiera poprawne wytyczne "jak" praktykować tę (1) "dodającą filozofię życiową". Tymczasem, niestety, jeśli ktokolwiek NIE uzna przykazań i zaleceń owej spisanej instrukcji (Biblii), a samemu zacznie wymyślać własne zasady postępowania, wówczas z powodu naszych wrodzonych niedoskonałości, braków w wiedzy, nieznajomości całej prawdy, tendencji do popełniania błędów, itp., z upływem czasu "owoce" jego postępowań zawsze okazują się być "odejmowaniem" a NIE "dodawaniem". Ponieważ jednocześnie Bóg ma swych wrogów jakich ja zwykle nazywam "moce zła" albo UFOnauci, którzy wierzą iż "wiedzą lepiej" a jednocześnie podszywają się na Ziemi pod wszystkich najważniejszych przywódców i decydentów, aby mylić i zniechęcać ludzi do wykonywania tego co Biblia nam nakazuje, wrogowie ci natworzyli całą masę filozofii i ideologii życiowych o najróżniejszych nazwach i szczegółach postępowań, wszystkie jednak z których faktycznie są tylko odmiennymi wersjami owej (2) "odejmującej filozofii życiowej". Stąd praktykowanie którejkolwiek z tych filozofiii lub ideologii, zawsze wiedzie do upadku, biedy, niesprawiedliwości, wojen, zniszczeń, a na końcu i do samozagłady. Jeśli zaś owi wrogowie Boga (tj. "moce zła" lub UFOnauci) odkryją iż ktoś upowszechnia tę (1) "dodającą filozofię życiową" np. poprzez potwierdzanie jej prawdy i poprawności, upewnianie o jej pozytywnych "owocach", uczenie "jak" ją najlepiej praktykować, itd., itp., wówczas owe "moce zła" mszczą się na takim kimś i starają się go zniszczyć oraz uniemożliwić mu wykonywanie jego "dodających" postępowań. Ja doświadczam groźnych ataków "mocy zła" przez całe swe życie. Dysponują oni bowiem "wehikułami czasu", stąd ich tzw. "kurierzy czasowi" przybywają do naszych czasów z przyszłości i donoszą im 'kto", "jak" i "czym" z grona dzisiejszych badaczy najbardziej szkodzi ich "odejmującym" poczynaniom i pasożytniczym interesom. Niedawno najsilniej właśnie takiej oszałamiającej mnie zemsty tychże "mocy zła" doświadczyłem po opublikowaniu mojego bloga #372 jaki wyjaśnia i potwierdza aż kilka prawd o owej (1) "dodającej filozofii życiowej". Zemsta ta okazała się aż tak niszczycielska i obezwładniająca iż zacząłem się obawiać, że ów blog #372 okaże się być rodzajem mojego "łabędziego śpiewu" - do zachodzenia jakiej to tragicznej dla mnie możliwości przyznaję się w {23} z punktu #B8.2 niniejszej strony. Poniżej postaram się więc opisać w ponumerowanych punktach kilka nadających się do opublikowania tu przykładów najbardziej bolesnych dla mnie elementów tejże zemsty (było ich bowiem więcej, ale na opisanie wszystkich z nich NIE pozwalają skromne rozmiary niniejszej publikacji).

{#G3a} Niewypowiedzianie bolesny atak bronią UFOnautów opisywaną w {6#K3} z bloga #371 i z punktu #K3 strony aliens_pl.htm pod nazwą [@H3] Syndrom Nowej Zelandii. Tego ataku na siebie doświadczyłem powtarzalnie dokładnie wieczorami w dniach publikowania obu wersji bloga #371 i #371E oraz polskojęzycznej wersji bloga #372. Najbardziej ostrzegająco i strasznie dotknął mnie wieczorem w sobotę dnia 20 lipca 2024 roku, tj. w dniu opublikowania bloga #372, zaczynając od godziny około 7 pm, a trwając około 7 godzin, zaś ustając dopiero po zwymiotowaniu całej zawartości mojego żołądka. Był on okropnie bolesny, faktycznie aż tak bolesny iż wierzę, że ludzie mogą umrzeć z samej intensywności tego bólu. Ponieważ następnego ranka mój mocz miał wygląd krwi, zarejstrowałem się do lekarza aby sprawdzić jakie zniszczenia on u mnie spowodował. Lekarz widząc zdjęcie mojego moczu jakie wykonałem, pilnie skierowal mnie na CT Skan. Skan ten wykrył iż mam kamienie w woreczku żółciowym, które też powodują takie same objawy - czemu się NIE dziwię. Wszakże wiem, że UFOnauci mają zaawansowaną technikę jaką w blogu #363 oraz w {b} z punktu #M2 strony evil_pl.htm a także w #M5 do #M5e strony petone_pl.htm opisuję pod nazwą "stan telekinetycznego migotania", a jaka pozwala im nieodnotowalnie wnikać do wnętrza dowolnych obiektów z materii, w tym do ciał ludzi (np. powodując tzw. "demoniczne opętania"). Z użyciem tej techniki mogą oni dokonywać dowolnych działań na ludzkich ciałach, w tym także po zahipnotyzowaniu niewykrywalnie np. wkładać kamienie do ludzkiego "woreczka żółciowego". Jedną bowiem z tajemnic trwającej już tysiące lat sekretności i sukcesów naszych krewniaków z Oriona wysługujących się "mocom zła" w niewykrywalnym dla nas okupowaniu Ziemi i wyniszczaniu ludzkości, jest iż jakąkolwiek szkodę oni czynią, zawsze jednocześnie fabrykują oni fałszywe dowody jakie odwracają oficjalną uwagę ludzi od nich jako wykonawców tego wyniszczania. Przykładowo, kiedy ich gwiazdolot uprowadza ludzki samolot wraz z pasażerami - patrz #I2 z bloga #362 i #A6.2 z bloga #284, zawsze podrzuca gdzieś jego fragmenty i dokumenty, lub bagaż pasażerow, aby zwalać winę na tzw. "wypadek". A np. włożenie kamieni do mojego woreczka żółciowego natychmiast uniemożliwia ich obciążanie za dokonanie tego ataku ich sekretną bronią jaką opisuje w blogu #371 pod nazwą [@H3] Syndrom Nowej Zelandii, zaś o jakiej wiem iż zamordowali nią mojego znajomego budowniczego "N-machine", Ś.P. Bruce De Palma.

{#G3b} Rzucenie mnie na ziemię wraz z drabiną na stopniach której stałem. Tak dziwnym trafem się składa, iż kiedykolwiek wejdę na drabinę niemal zawsze coś się staje iż zostaje ona wytrącona spod moich nóg i z niej spadam. Okoliczności tego spadania zawsze też implikują iż z drabiny zostałem zrzucony jakąś niewidzialną siłą na sposób aby wyglądało to na "wypadek". Działanie tej siły zwykle czuję - wszakże wykładając inżynierię na uczelniach znam doskonale mechanikę i potrafię stabilnie ustawić drabinę oraz na nią wejść i stanąć, a także odróżnić to co może zajść przypadkowo i naturalnie od tego co zostało wymuszone działaniem jakiejś niewidzialnej siły. Inny pokrewny przykład użycia podobnej niewidzialnej siły dla rzucenia mnie również na chodnik i poranienia obu moich rąk jako kary za opublikowanie wpisu #347E do blogów totalizmu, opisałem w podpisie pod Fot. #K2b ze swej strony o nazwie petone_pl.htm. Jeszcze inny podobny przypadek doświadczyłem podczas profesury w Kuala Lumpur, gdzie idąc po chodniku w obszarze kampusu w którym podczas wojny Japończycy dokonywali egzekucji miejscowych, taka niewidzialna siła rzuciła mnie pod koła nadjeżdżającej ciężarówki - na szczęście błyskawicznie zdołałem przetoczyć się z powrotem na chodnik. Ja wiem o tym systematycznym zrzucaniu mnie z drabin, a także z chodników, stąd unikam już używania drabiny. Jednak we wtorek, 6 sierpnia 2024 roku, kiedy obcinałem gałęzie na drzewkach owocowych ze swego przymieszkaniowego ogródka, odnotowałem jedną gałąź wymagającą obcięcia, jednak znajdującą się już tuż poza zasięgiem ze ziemi. Postanowiłem więc ją obciąć. Ponieważ używanie teleskopowego obcinacza jest trudne i pracochłonne, zaś gałąś była relatywnie nisko, postanowiłem ostrożnie użyć stabilnie ustawionej A-kształtnej drabiny o czterech szeroko rozstawionych nogach. Kiedy jednak podjąłem ucinanie gałęzi, jakaś niewidzialna siła rzuciła drabiną do tyłu. Upadłem plecami na wybetonowaną drogę dojazdową do mojego mieszkania, zaś drabina z rozmachem runęła na mnie - co też zaprzecza działaniu sił mechaniki bowiem mój upadek siłą reakcji powinien odrzucić ją odemnie. Wyhamowując prawą dłonią siłę upadku boleśnie pozdzierałem skórę na dłoni, uniemożliwiając tym na czas gojenia dalszą pracę w ogródku. Ponieważ powszechnie wiadomo iż ludzie spadają z drabin, zaś ludzkość nadal NIE zbudowała "urządzenia ujawniającego" opisanego w naszym traktacie [7b], stąd nawet wiedząc iż ten mój upadek NIE był wypadkiem, a zamachem, ciągle NIE mam uznawalnych obecnie podstaw do oskarżania naszych krewniaków z Oriona iż skrycie go wywołali. Rozumiem też "dlaczego" miliony ludzi na Ziemi doświadczają podobnych prześladowań rzekomymi "wypadkami", jednak NIE są w stanie zmobilizować swoich kontrolowanych przez "moce zła" rządów ani decydentów oficjalnej nauki ateistycznej aby wreszcie podjęte zostały jakiekolwiek faktyczne działania obronne.

{#G3c} Zatrzymywanie i przepalenie moich zagarów elektronicznych. Od długiego już czasu w moim mieszkaniu dzieją się niesamowite rzeczy. Jednym z ich przejawów jest zatrzymywanie na kilka godzin moich zegarów przy których znajdą się telekinetyczne urządzenia napędowe, a czasami i ich przepalanie. To zjawisko czasowego zepsucia a potem całkowitego spalenia opisałem dokładniej w podpisie pod Fot. #J3b strony petone_pl.htm. Po opublikowaniu bloga #372 ono się nasiliło, zaś budzik elektroniczny jaki stoi najbliżej mojego komputera wyglądał jakby uległ całkowitemu przepaleniu. (Na szczęście został tylko natelekinetyzowany, zaś po zaniku jego pola sam zaczął ponownie działać.) Ponieważ oni znają te skutki, przepalenia tego dokonali zapewne celowo. Ponownie jednak jako cywilizacja NIE posiadamy techniki jaka umożliwiałaby dokumentowanie faktycznych winnych takiego psucia i przepalania.

{#G3d} Czasowe zablokowanie dostępu mojego komputera do YouTube.com oraz do moich własnych stron internetowych. UFOnauci od lat coraz bardziej ograniczają dostęp zainteresowanych osób do moich stron internetowych. W opisywanym zaś tu ataku na mnie na jakiś czas UFOnauci zupełnie odcięli od moich stron nawet mnie samego. W celu tego ograniczania i odcinania używają oni aż całego szeregu zmyślnych metod. Przykładowo, jeśli to ja wywołuję swoje strony, wówczas albo systemem ich programów jakie powprowadzali do mojego komputera, lub za pomocą tzw. "pętli sabotażowej" jaką szerzej opisuję w blogu #359 oraz w #J3 do #J3a strony faq_pl.htm, do końca mojego wywołującego rozkazu dodają ichni sekretny kod, np.: /?bpli=1 (niestety, kod ten często zmieniają). Kod ten powoduje iż otwieranie moich własnych stron z mojego komputera normalnie zachodziło bez problemów. Jeśli jednak swe własne strony usiłuję sprawdzić z innego niż mój komputera, wówczas symbol ten NIE jest tam dodawany, stąd strony te mi się NIE pokazują, a zamiast nich wyświetla się jakaś zwodząca informacja o rzekomym błędzie. Ja w międzyczasie nauczyłem się z metod działania Boga, że jeśli chce się dokładnie poznać swoich wrogów, wówczas NIE można ich zwalczać, a trzeba jedynie ich obserwować i "nastawiać im swój drugi policzek". Dlatego uprzednio tolerowałem, a równocześnie odnotowywałem, wszystko co zdołałem zauważyć iż oni sami lub ich ludzcy pomocnicy wyczyniali w moim komputerze. A wyczyniali sporo. Przykładowo, jeśli w Google usiłowałem poczytać na jakiś temat, wówczas do mojego wyszukującego zapytania zawsze dołączany był wykaz zakodowanych linków informujących sekretnie popierane przez nich a interesujące się w moich poczynaniach instytucje, o co właśnie zapytuję. W rezultacie, np. do mojego zapytania tylko o "Kult Maryi", jakie przy pisaniu #G2 powyżej zadałem w dniu 2024/8/13, owe obserwujące mnie software dołączało następującą listę śledzących moje poczynania sekretnych instytucji:
Ichnie oczy
Lista ta została stworzona automatycznie przez software jakie wbrew moje wiedzy i woli zostało sekretnie wmuszone mojemu komputerowi na dodatek do równie niechcianych tzw. "ciasteczek" (cookies) - które też przecież służą głównie do pilnowania użytkowników globalnego monopolu internetu - pod wmuszaną tym użytkownikom wymówką iż rzekomo jest to dla ich własnego dobra. Nic dziwnego iż pod aż tak intensywną ingwilacją ze strony światowego monopolu internetu o jakiej Biblia ostrzega pod opisywaną w moim blogu #353 nazwą 666, zaraz po tym kiedy opublikowałem swój blog #372 UFOnauci byli w stanie zupełnie odciąć mnie nawet od dostępu do moich własnych stron internetowych. Wprawdzie potem dnia 2024/8/9 na ekranie pojawiło mi się 2-minutowe wideo z YouTube nieznanego mi autora, o adresie https://www.youtube.com/watch?v=17uHTalj5Lc - informujące iż "blokada została właśnie usunięta", zaś gdy to sprawdziłem, dostęp faktycznie został mi przywrócony. Jednocześnie odkryłem iż w tym samym dniu zaszło też istotne dla internetu zdarzenie. Jednak np. małej mojej pomyłki w blogu #372 z witryny https://totalizm.wordpress.com polegającej na podaniu tam kodu niewłaściwego widea "Ib7qjc1hOtw" zamiast kodu widea WdCkFi4XO6w , już do dzisiaj NIE jestem w stanie naprawić jeszcze niedawno działającą tam i dla mnie standardową procedurą aktualizowania. To zaś oznacza iż po opublikowaniu owego bloga #372 nawet i tam mi też odebrano jakieś prawa związane z wolnością wypowiadania własnej opinii, np. prawo do aktualizowania swych blogów - których przeczytanie już od lat monopolizują jacyś "wybrańcy". Jedyne więc na co pozostało mi (i nam) liczyć, to że jak zawsze i w tej sprawie Bóg też dotrzyma swojej obietnicy z wersetu w 4:22 "Marka" i 10:26 "Mateusza" w Biblii - cytuję: "Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw."

{#G3e} Silne rozchorowanie na nerki (tj. na tzw. "renal") kota "Pedro" mojej żony Sue. Pasożytujący na ludzkości UFOnauci mają też zwyczaj, jaki najlepiej opisuje dość zabawnie brzmiące, choć tragiczne w skutkach, tureckie przysłowie "jeśli NIE możesz zbić sąsiada, zbij jego osła". Tak się składa iż moja żona Sue lubuje się w posiadaniu kotów, zaś ja NIE mogę oprzeć się urokowi kocich zachowań. Z czasem też staję się wysoce przywiązany do każdego z kotów Sue. Jej najnowszy kot o imieniu "Pedro" też więc podbił moje serce. Niestety, nasze koty szybko umierają bowiem UFOnauci je też często atakują. Przykładowo, bardzo kochany przez nas obojga (mnie i Sue) nasz pierwszy kot w NZ zwany "Teesee", został w sile wieku napromieniowany "maszyną UFOnautów do wywoływania raka" i wkrótce umarł - tak jak opisuję to w #B3 i ilustruję pod Fot. #B1 ze strony bandits_pl.htm. Podobnie szybko umierały też inne nasze koty - kilka z których ilustruję na internetowej "playliście" o nazwie p_c.htm z ulubionymi piosenkami Sue. Równolegle więc z opisywanym w niniejszym #G3 mściwym atakiem na mnie, także ów Pedro silnie rozchorował się na tzw. "renal". Jego dni też więc są już policzone, co dodatkowo łamie moje serce. Nic dziwnego, że zapewne z powodu takich wielofrontowych ataków mocy zła, ludzie ułożyli owo przysłowie iż "nieszczęścia nadchodzą stadami". Wszakże przed atakiem jednego zła można i powinno się bronić, ale przed agresją całego stada obrona jest praktycznie niemożliwa i jedyne co wtedy można i powinno się czynić to "nastawić drugi policzek" (np. 5:39 "Mateusz", 6:29 "Łukasz").

{#G3f} Oczywiście, wysoce bolesnych dla mnie elementów tejże zemsty "mocy zła" za opublikowanie wpisu #372 było znacznie więcej. Jednak publikowanie ich wszystkich już w niniejszym #G3 niepotrzebnie wydłużałoby to i tak już długie opracowanie. Jeden bowiem z tych elementów zemsty jest aż tak mocno dotykający dalsze moje życie, że aby go całkowicie opisać oraz udokumentować musiałbym napisać opracowanie o długości całego niniejszego. A szkoda bo jest on wysoce otwierający nasze oczy. Ukazuje bowiem "jak" nadal nieznane ludzkim naukowcom i przez nich nie badane wysoce zaawansowane urządzenia techniczne, sekretnie szkodzą naszej cywilizacji, "odejmująco" ją wyniszczając i będąc w stanie zaszkodzić praktycznie każdej osobie, rodzinie, oraz każdemu domowi i krajowi na Ziemi. Stąd jeśli Bóg utrzyma mnie przy życiu wystarczająco długo, wówczas opisaniu i tej nieznanej ludziom prawdy poświęcę całość wyłącznie jemu poświęconego nowego opracowania podobnego do niniejszego - wypełniając tym kolejny fragment obietnicy z zacytowanego w {#G3d} wersetu 4:22 "Marka" i 10:26 "Mateusza".

       Wszystkim powyższym zdarzeniom towarzyszą okoliczności iż daje się je opisać jako "przypadki", "wypadki", zbiegi okoliczności, naturalne zdarzenia, itp. Jednak wszystkie one łączą ze sobą ich wspólne cechy, przykładowo przyczynowo-skutkowy związek precyzyjnego czasu ich zachodzenia z dniami publikowania moich kolejnych wpisów do blogów totalizmu, czy wykazywanie posiadania tego samego ukrytego celu, którym w powyższych zdarzeniach okazuje się być ukaranie mnie za owo publikowanie oraz utrudnienie lub uniemożliwienie mi jego kontynuowania. To zaś pozwala nam na wypracowanie metody wykrywania ich celowego wywoływania oraz odróżniania ich od faktycznych "przypadków", "wypadków", "zbiegów okoliczności", itp. Jak zwykle zaś poznawania wytycznych "jak" i "za pomocą czego" poszukiwać i poskładać razem taką metodę wykrywania, najlepiej jest uczyć się z tego co podpowiadają nam działania Boga.
       Nie będę tu ukrywał, że mojemu samotnemu prowadzeniu rzetelnych badań "dodających" metod Boga i przyjmowaniu przykrych ich "owoców", bez przerwy towarzyszy głęboki żal. Wszakże rzetelne i obiektywne badania naukowe aż tak istotnego tematu decydującego o losach każdej osoby, instytucji, narodu i kraju na Ziemi, jak metody i prawdy cechujące naszego Boga, a także jak przeciwstawne do nich metody cechujące skrycie szkodzącym prawdzie i tym badaniom "mocom zła", faktycznie powinny być prowadzone przez wspomagane całymi narodami duże instytucje i zespoły rządowe, a NIE przez usilnie zwalczanego, blokowanego i wyszydzanego "hobbystę". Szczególnie zaś iż faktyczne istnienie Boga i owych "mocy zła" zostało naukowo już niepodważalnie dowiedzione - tyle iż instytucje rządzące Ziemią oraz monopol "oficjalnej nauki ateistycznej" prawdę tego dowiedzenia zmyślnie ukrywają przed ludźmi. Niestety, już też nam wiadomo, że owymi instytucjami i monopolami skrycie rządzą właśnie te same podszywające się pod ludzi istoty, które ukrzyżowały Jezusa. Jedyne więc co są one zdolne czynić to zamiast prawdy szerzyć kłamstwa i zarzuty przeciwko Bogu. W rezultacie, moje motywacje wynikają tylko z tego dziwnego wewnętrznego przymusu czy zrozumienia abym jednak badań tych NIE zarzucał i abym na przekór wszystkiego nadal je prowadził, ponieważ naprawdę NIE ma nikogo innego na Ziemi kto by się podjął ich prowadzenia, a stąd jeśli ja je zarzucę, wówczas nasza cywilizacja nigdy się NIE obudzi z obezwładniającego ją marazmu narzuconego jej telepatycznym, hipnotycznym i propagandowym programowaniem. Kontynuuję więc te badania na przekór, że: (a) moim celem jest badanie naszego Boga, a NIE badanie "mocy zła", choć, niestety, nieustająco dla zatrzymania mojego prowadzenia tych badań powtarzalnie wtrącają się właśnie owe "moce zła" i jakoś NIE daje się ich odseparować od badań Boga, że (b) od już około 40 lat wyniki tych badań są blokowane, wyszydzane, wyciszane i ukrywane, stąd okazują się być NIE przynoszącym żadnych zmian w coraz tragiczniejszej sytuacji Ziemi i ludzkości moim "wołaniem na puszczy", że (c) to tematyka tych badań powoduje iż programowani przez "moce zła" odwracają się odemnie lub nawet odchodzą członkowie mojej rodziny i bliscy znajomi, że (d) z powodu prowadzenie tych badań trapią mnie coraz większe nieszczęścia, szkody, problemy i niebezpieczeństwa - w tym także i te które opisałem powyżej w niniejszym punkcie #G3, oraz że (e) chociaż UFOnauci są potomkami naszych przodków czyli też "krwią z naszej krwi" o przyszłe dobro których ja czasami się modlę, ciągle widząc jak miażdżąca jest przewaga, technika, medycyna, zaawansowanie, oraz wrogość owych anty-boskich i anty-ludzkich "mocy zła", już od dawna zaczyna być widoczne iż dla mnie samego następstwa moich badań "dodających" metod Boga zapewne z ich powodu mogą też okazać się jak przysłowiowe wejście byka w drogę ciężkiej lokomotywy rozpędzonego pociągu najlepiej wyrażone polskim przysłowiem: walka byka z parowozem .
       Ja osobiście wielokrotnie doświadczyłem już empirycznie, że każde aktywne opowiadania się za Bogiem i Biblią, w tym poznanie opisywanej tu metody i nabycie zwyczaju aby każde zdarzenie jakie doświadczamy kategoryzować jako generalneg "dodawanie" lub "odejmowanie", a tym samym aby poznawać czy zdarzenie to wywodzi się z Aktu Boga czy też z prześladowań "mocy zła", zawsze ściąga na nas bolesną i rzeczywistą zemstę i represje "mocy zła". Z drugiej jednak strony nadaje nam też coraz większą "pewność" iż tylko podążanie "drogą Boga" opisywaną w Biblii jest słuszne i wymagane. Mając zaś taką pewność, znajdujemy w sobie coraz więcej energii aby wypełniać rolę jaką Bóg nam przydzielił oraz aby czynić wszystko wokół nas coraz lepszym. Na przekór więc wszystkiego co widzimy iż dzieje się wokoło, jesteśmy wówczas coraz bardziej zdeterminowani aby "wziąść krzyż jaki Bóg nam przydzielił do niesienia" i podążać drogą, którą Bóg nam wskazuje wersetami Biblii (np. patrz werset 16:24 z "Mateusza" w Biblii). To zaś NIE tylko nas czyni coraz lepszymi ludźmi, ale także przyczynia się do udoskonalania rzeczywistości i wszechświata jaki nas otacza, oraz daje naszym bliźnim przykład właściwy przykład postępowań w życiu.
       Jeśli więc przekonała cię bazująca na wynikach moich analiz "cech" wielu "świadków" opisywana tu metoda odróżniania "dodających" potępowań zalecanych nam przez Boga w Biblii, od pasożytniczych postępowań "odejmowania" jakie prowadzą do upadku, wyzysku, niesprawiedliwości, a na końcu i do samozagłady nawet całych cywilizacji, jeśli rozumiesz iż prawdziwe stanięcie i opowiedzenie się po stronie Boga też skieruje i na ciebie faktyczną (a nie tylko symboliczną) choć dobrze ukrytą zemstę i wysoce bolesne szkodzenie "mocy zła", oraz jeśli twoja czytelniku filozofia życiowa jest w stanie zrozumieć i docenić istotność praktykowania w ludzkim życiu głównie "dodających" filozofii i postępowań, wówczas radziłbym abyś poznawanie dalszej wiedzy na ich temat kontynuował np. zapoznając się też np. z "częścią #M" (szczególnie zaś z punktem #M1") z mojej w/w już strony o nazwie god_pl.htm.


Część #?: ...(Te części niniejszej strony są zarezerwowane do przyszłego jej poszerzania)...

      

#?1. ...(Punkty zarazerwowane do przyszłego użycia i napisania)...

      


Część #X: Humor i zabawne sytuacje:

      

#X1. Dowcip na czasie:

       Ci z nas co często używają emailów i internetu, odnotowali zapewne, że dzięki nim po świecie krążą ostatnio najróżniejsze zabawne historyjki i dowcipy. Jedna z nich szczególnie zwróciła moją uwagę, ponieważ jest wysoce na czasie dla naszej sytuacji i wieku. Owa zabawna historyjka ma tytuł "Old Dog: Age and Wisdom" - co znaczy "Stary pies: wiek i mądrość". Przytaczam ją poniżej dla pośmiania się przez tych z nas co znają język angielski. Oto ona:
       A wealthy old Gentleman decides to go on a hunting safari in Africa , taking his faithful, elderly dog named Killer, along for the company. One day the old dog starts chasing rabbits and before long, discovers that he's lost. Wandering about, he notices a leopard heading rapidly in his direction with the intention of having lunch. The old dog thinks, "Oh, ho! I'm in deep doo-doo now!" Noticing some bones on the ground close by, he immediately settles down to chew on the bones with his back to the approaching cat. Just as the leopard is about to leap, the old dog exclaims loudly, "Boy, that was one delicious leopard! I wonder, if there are any more around here?" Hearing this, the young leopard halts his attack in mid-strike, a look of terror comes over him and he slinks away into the trees. "Whew!", says the leopard, "That was close! That old dog nearly had me!" Meanwhile, a monkey who had been watching the whole scene from a nearby tree, figures he can put this knowledge to good use and trade it for protection from the leopard. So, off he goes, but the old dog sees him heading after the leopard with great speed, and figures that something must be up. The monkey soon catches up with the leopard, spills the beans and strikes a deal for himself with the leopard. The young leopard is furious at being made a fool of and says, "Here, monkey, hop on my back and see what's going to happen to that conniving canine! Now, the old dog sees the leopard coming with the monkey on his back and thinks, "What am I going to do now?", but instead of running, the dog sits down with his back to his attackers, pretending he hasn't seen them yet, and just when they get close enough to hear, the old dog says... "Where's that damn monkey? I sent him off an hour ago to bring me another leopard! Moral of this story... Don't mess with the old dogs... age and skill will always overcome youth and treachery! BS and brilliance only come with age and experience.


#X2. Wierszyk "radości po 60-tce":

       W czasach internetu sporo posiadaczy własnych adresów emailowych ucieka się do nielegalnych spamów dla dokumentowania swoim korespondentom, że ciągle o nich myślą i ich pamiętają. Po prostu, kiedy NIE mają nic nowego i ciekawego do napisania, co u spamowaczy zdarza się zdumiewająco często, wówczas wysyłają spam np. z humorem. Dzięki tej zasadzie, w sposób zupelnie niezamierzony jakiś czas temu poznałem wierszyk, podobno anonimowego autora, traktujący o "radościach po 60-tce". Ponieważ wierszyk ten wyraża rodzaj "humoru na czasie", postanowiłem włączyć go do tej strony. Aby jednak NIE urażać niczyich uczuć, zamknąłem go w odrębnym okienku. Stąd ci czytelnicy u których ciągle działa poczucie humoru i potrafią pośmiać się nawet z siebie samych, oraz którzy zechcą poczytać sobie ten wierszyk, powinni kliknąć na następujący (zielony) link:


#X3. Zabawne piosenki o autorze (redaktorze) tej strony:

       Rosnące międzynarodowe uznanie dla wyników badań autora (redaktora) tej strony, szczególnie dla szeregu jego teorii, filozofii i wynalazków, inspirują m.in. coraz liczniejszych artystów do poświęcenia mu produktów swojej twórczości. Dzięki temu, w internecie stopniowo rośnie liczba stron, zdjęć, obrazów, wierszy, wideo i piosenek, poświęconych naukowemu dorobkowi doktora Jana Pająka - niestety NIE wszystkie pozytywnie nastawione, np. patrz pisenki z około półgodzinnego wideo Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album treść jakiego klaryfikują prawdy opisywane m.in. w punktach #A5 i #I4 strony totalizm_pl.htm, Kiedyś natknąłem się nawet na całą stronę internetową pełną produktów takiej działalności. Już dawno temu obiło mi się też o uszy, że skomponowanych i opublikowanych zostało aż kilka piosenek o takiej samej tematyce. Jednak przez długi czas NIE mialem jakoś okazji aby natknąć się na którąś z owych piosenek. Dopiero 7 marca 2014 roku przeglądając internet przypadkowo natrafiłem na piosenkę o tytule
"Dr Jan Pajak to nasz przyjaciel"
obecnie jaką można sobie wysłuchać na końcu mojej "playlisty" o nazwie: zaś jaką w 2014 roku dawało się wysłuchać (za darmo) pod obecnie zdającym się już NIE działać adresem
jeśli tylko słuchający wykazywał się wystarczająca dozą cierpliwości aby przetrzymać jakoś przez długie ogłoszenie reklamowe pokazywane przed ową piosenką. Tu muszę przyznać, że według mojego gustu piosenka ta jest dosyć fajna. Szkoda, że utalentowani w oczywisty sposób jej autorzy NIE przygotowali tej piosenki w formie wideo dostępnego poprzez YouTube - uczynił to dopiero jakiś zwolennik moich teorii i filozofii. Założę się bowiem, iż wówczas szybko stałaby się ona międzynarodowym przebojem.
       Po tym pierwszym odkryciu powyższej piosenki, celowo zacząłem przeszukiwać internet aby sprawdzić jakość innych podobnych utworów muzycznych, istnienie których obiło mi się o uszy już poprzednio. Faktycznie też zdołałem znaleźć aż kilka następnych piosenek poświęconych mojej osobie (w tym jeden hymn o wsi Wszewilki w której się urodziłem), a także znalazłem wpis na jakimś forum, w którym ktoś anonimowy się chwali, że załadował do internetu aż 21 podobnych utworów. Niestety, jakość artystyczna tych innych piosenek NIE kwalifikuje ich aby warto tu było je polecać do wysłuchania. Jednak ciekawostką i zagadką jakie mnie w nich uderzyły, to że każda piosenka jest śpiewana przez kogoś innego - włączając w to kobiety. Jeśli więc ich tajemniczy twórca (czy twórcy) NIE posiada jakichś mocy magicznych, wówczas w sposób oczywisty musiał on (oni) zatrudnić do przygotowania tych piosenek aż cały duży zespół ludzi. Komuż więc u licha i dlaczego chciało się włozyć aż tyle trudu, pracy, kosztów i zabiegów organizacyjnych, aby anonimowo opublikować w internecie kilka zabawnych lub sarkastycznych piosenek o badaniach i o osobie doktora Jana Pająka, o którym liczne indywidua już od dawna usiłują przekonać czytelników internetu, iż jakoby wszystkie odkrycia, teorie i wynalazki tego naukowca są zupełnie błędne i niewarte poznawania? Inną zagadką jest dla mnie dlaczego ów anonimowy ktoś zdecydował się wydać znaczne z całą pewnością sumy pieniędzy na aż tak fachowe przygotowanie zabawnych piosenek na mój temat (których zapewne tylko niewielu ludzi wysłucha), zamiast przeznaczyć te pieniądze na wspieranie moich chronicznie niedofinansowanych badań naukowych i na urzeczywistnianie moich wynalazków?


#X4. Inne strony z edukującym rodzajem humoru:

       Aby nie zanudzać czytelników nie będę tutaj już podawał innych podobnych historyjek. Jednak dla tych których one zainteresują nadmienię ze następne dowcipy o podobnym charakterze podane są: w punkcie #D2 strony klasa.htm, oraz na stronach


Część #Y: Podsumowanie tej strony:


#Y1. Zamiast podsumowania:

       Dla każdego człowieka nadchodzi w końcu czas, kiedy jego życie ulega podsumowaniu. Tak się składa że ów czas nadchodzi właśnie i dla nas. Jak zwykle w takich przypadkach, nasi następcy będą sprawdzali nie tylko co zdołaliśmy osiągnąć, ale także "czy" i "jak" potrafiliśmy ponaprawiać swoje własne błędy. Z zakresie naszych osiągnięć sytuacja została tu wyklarowana - nie miały one precedensu w żadnym uprzednim pokoleniu. Jednak w sprawie popełnionych przed nas błędów nasza rola ciągle nie uległa zakończeniu. Mamy bowiem teraz obowiązek, aby na przykładach błędów które my sami popełniliśmy, oraz błędów które popełniły generacje naszych dziadków, ojców i dzieci, nauczyć teraz nasze wnuki jak mają ich unikać i jak powinni zabrać się za ich naprawianie. Aby zaś wywiązać się z tej naszej ostatniej roli, nie wolno nam zamykać się w naszym świecie i zatrzymywać nasze doświadczenia wyłącznie dla siebie, a mamy obowiązek aby wypowiadać na głos swoje opinie i wskazywać właściwe kierunki. Jednym zaś z forów które możemy używać w tym celu, jest m.in. właśnie niniejsza strona.


Część #Z: Informacje końcowe tej strony:


#Z1. Adresy emailowe autora i redaktora tej strony:

       Aktualne adresy emailowe autora i redaktora tej strony, tj. oficjalnie - dra inż. Jana Pająka, zaś kurtuazyjnie - Prof. dra inż. Jana Pająka, pod jakie można wysyłać ewentualne poprawki, kontakty, uwagi, zapytania, itp., podane są na stronie internetowej z moją autobiografią (dra inż. Jana Pająk).


#Z2. Kopia starszej wersji tej strony jest też upowszechniana jako broszurka z serii [11] w bezpiecznym formacie PDF:

       Niniejsza strona dostępna jest także w formie broszurki oznaczanej symbolem [11], którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable Document Format") - obecnie uważanym za najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych formatów, jako że do niego normalnie wirusy się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do wygodnego czytania z ekranu komputera. Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje zielone linki. Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera podłączonego do internetu, wówczas po kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość strony internetowej jakiej treść ona publikuje, ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć na któryś odmienny adres z Menu 3, poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje). Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować ją do własnego komputera), wystarczy albo kliknąć na następujący zielony link albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
       Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy wyszczególniona ona została w linkach z "części #B" strony o nazwie tekst_11.htm. Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne strony, które już zostały opublikowane jako takie broszurki z serii [11] w formacie PDF. Życzę przyjemnego czytania!


#Z3. Copyrights © 2024 - wszelkie prawa zastrzeżone:

       Copyrights © 2024 - wszelkie prawa zastrzeżone. Autorstwo i prawa copyrights dla opisów z "części #D" tej strony, a także z wszystkich stron życiorysowych w "Menu 2" wyróżnionych białym drukiem, są zastrzeżone na rzecz każdej osoby do której nazwiska dane opisy zostały dołączone. Z kolei autorstwo i prawa copyrights dla opisów z pozostałych części tej strony (poza ową "częścią #D") są zastrzeżone na rzecz dra inż. Jana Pająk - redagującego całość tej strony.


#Z4. "Disclaimer" redaktora tej strony:

       Odnotuj że narazie niniejsza strona ma tylko jednego głównego redaktora, którym jest dr inż. Jan Pająk. Stąd większość jej tekstu została przygotowana i jest aktualizowana właśnie przez niego. Wkład innych wymienionych tutaj absolwentów rocznika 1970 skupia się głównie na sformułowaniu jej "części #D" i na niektórych (zjazdowych) fragmentach "części #B". Dlatego poglądy wyrażone na tej stronie w częściach innych niż owa "część #D" i niektóre (zjazdowe) fragmenty z "części #B", niekoniecznie są podzielane przez wszystkich wymienianych tutaj absolwentów rocznika 1970. Czyli niektóre zjawiska i sytuacje jakie redagujący tę stronę skomentował w częściach innych niż np. owa #D tej strony, zapewne mogą być przez część z nich interpretowane na odmienne od zaprezentowanych tutaj sposobów.


#Z5. Zasady przyjęte w zapisie tej strony:

       Jak dla wszystkiego co jest nowo-tworzone w naszym świecie, podczas sporządzania tej strony musiałem przyjąć określone zasady jej zapisu. Poniżej postaram się więc wyjaśnić jakie te zasady są:
       #1. Aktualne zdjęcia. Te osoby, dla których dostępne jest już chocby jedno aktualne zdjęcie (tj. wykonane relatywnie niedawno), w "Menu 2" wyróżnione zostały białym kolorem liter.
       Warto tutaj jednak odnotować, że dawny wygląd większości z nas uwieczniony został na historycznych już zdjęciach pokazanych na stronie Nasz Rok dostępnej m.in. poprzez kliknięcie w "Menu 1".
       #2. Tytuly. Ponieważ każdy z nas posiada tytuły "magistra inzyniera", w wykazach i opisach z tej witryny nie powtarzam już owych standardowych tytułów. Jednak dla informacji przytoczyłem pełne tytuły dla tych osób z naszego roku, którym tytułów tych później nieco przybyło - zaś ja zdołałem jakoś się o nich dowiedzieć.
       #3. Nazwiska panieńskie. Dla kobiet z naszego roku w tekście używam ich obu nazwisk, podając w nawiasie nazwisko panieńskie (tj. to, które pamiętamy ze studiów). Natomiast w "Menu 2" dla skrótu używam jedynie ich nazwisk panieńskich.
       #4. Prywatność. Proszę też odnotować, że z uwagi na "Privacy Act" ja trochę się boję przytaczać na tej stronie adresów uczestników naszego roku - jeśli nie otrzymałem od nich wyraźnego zezwolenia aby ich adresy otwarcie tu podać. Jednak w wielu przypadkach ja mam już te adresy i dla uczetników naszego roku w każdym momencie czasu jestem w stanie udostępnić adres ich byłych przyjaciół i kolegów z roku. Adresy te mają też nasi koledzy z komitetu organizującego zjazdy naszego roku. Dlatego jeśli ktoś z nas chce otrzymać czyjś adres, proszę napisać email albo do mnie, albo też do któregoś kolegi z komitetu organizującego nasze zjazdy, a adres ten z czasem zostanie mu przysłany. Należy tu jednak odnotować, że adres przytaczam tutaj we wszystkich tych wypadkach, kiedy jest on jedynym kontaktem jakim dysponuję do danego absolwenta naszego roku. Natomiast numery telefonu i emaile przytaczam bez ograniczeń, ponieważ ich otwarte udostępnianie kontynuuje tradycje książek telefonicznych i list adresowych, stąd praktycznie nie narusza zbytnio niczyjej prywatności.


#Z6. Polskie literki:

       W tekście tej strony starałem się używać polskich literek. Szybko jednak odnotowałem, że NIE każdy serwer poprawnie koduje i przesyla owe litery (np. jeśli danej strony specjalnie do niego się nie zaprogramuje, wówczas serwer www.nrg.to typowo zdeformuje polskie litery i uniemożliwi ich odtworzenie nawet na poprawnie ustawionych komputerach z Polski jakie używają systemu operacyjnego "Windows XP"). Ponadto komputery zdają się wyświetlać poprawnie polskie literki tylko jeśli albo używają systemu operacyjnego "Windows XP", lub jeśli ich Internet Explorer został na nie ustawiony. (Aby ustawić swoją przeglądarkę "Internet Explorer" na poprawne odczytywanie polskich liter, trzeba kliknąć na pozycję w jej menu oznaczoną "Widok" (po angielsku "View"), zaś potem na opcję oznaczoną "Kodowanie" (po angielsku "Encoding"). Kiedy zaś otworzy się submenu "Dalsze" ("More") z odmiennymi alfabetami, wybrać trzeba i włączyć kliknięciem alfabet oznaczony "Srodkowoeuropejski (Windows)" (po angielsku "Central European (Windows)").) Gdyby jednak i takie ustawianie nie pomogło, wówczas na wszelki wypadek informuję, że jeśli u kogoś w miejscu literek na ekranie pojawiają się jakieś dziwne znaczki, to zapewne oznacza, że jego komputer nie wyświetla prawidłowo polskich literek. W takim przypadku dobrze jest wiedzieć, że wyświetlane znaczki oznaczają co następuje:
"ą" = "a" z ogonkiem, "Ą" = "A" z ogonkiem,
"ć" = "c" z kreską, "Ć" = "C" z kreską,
"ę" = "e" z ogonkiem, "Ę" = "E" z ogonkiem,
"ł" = "l" przekreślone, "Ł" = "L" przekreślone,
"ń" = "n" z kreską, "Ń" = "N" z kreską,
"ó" = "o" z kreską, "Ó" = "O" z kreską,
"ś" = "s" z kreską, "Ś" = "S" z kreską,
"ź" = "z" z kreską, "Ź" = "Z" z kreską,
"ż" = "z" z kropką, "Ż" = "Z" z kropką.
       Oto wykaz polskich literek jakie mogą wystąpić w moich tekstach:
ą ć ę ł ń ó ś ź ż (małe polskie literki)
a c e l n o s z z (łacińskie i angielskie odpowiedniki małych polskich literek)
Ą Ć Ę Ł Ń Ó Ś Ź Ż (duże polskie litery)
A C E L N O S X Z (łacińskie i angielskie odpowiedniki dużych polskich liter).
       Powinienem tutaj dodać, że po odnotowaniu mizernych efektów moich eksperymentów z użyciem polskich literek, wcale teraz się nie spieszę z przeredagowaniem na polskie literki tej części totaliztycznych stron które oryginalnie pisane były alfabetem angielskim (łacińskim).


#Z7. Osobista kopia tej strony trzymana we własnym komputerze:

       Jesli ktos zechece czesto zagladac do niniejszej witryny internetowej, wowczas dobrze jest skopiowac ja cala do swojego wlasnego komputera. Wszakze w przypadku posiadania takiej prywatnej kopii tej witryny, nie jest sie juz zaleznym od dostepu do internetu w przypadku kazdej checi ponownego zagladniecia do tej strony lub ogladniecia ktorejs z pokazanych na niej ilustracji. Nie jest tez juz wowczas konieczne znoszenie owego potopu najrozniejszych banerow reklamowych, jakimi strony internetowe utrzymywane na darmowych serwerach sa nieustannie zalewane. Na przekor ze z pozoru moze ono wydawac sie trudne, faktycznie sporzadzanie takiej wlasnej repliki niniejszej witryny internetowej jest relatywnie proste. Dla tych wiec ktorzy zechca sporzadzic sobie taka replike w swoim wlasnym komputerze, niniejszym opisuje krok po kroku, jak tego dokonac. Oto owa intrukcja postepowania:
     1. Stworzyc nowy folder (zbior) na dysku twardym "c:". Folder ten bedzie zawieral niniejsza strone (a ewentualnie takze dowolne inne moje strony). W tym celu wystarczy uruchomic "Windows Explorer", oraz stworzyc nowy folder na swoim dysku twardym. Dobrze jest folder ten nazwac w taki sposob, aby wyraznie odroznial sie od innych typowych folderow z owego dysku twardego, np. nazywajac go "Pajak" (lub "rok"). Folder ten bedzie pozniej uzywany do przechowywania wszystkich tych stron internetowych z niniejszej witryny, ktore ktos zechce zawsze miec pod reka.
     2. Stworzyc nowe pod-foldery (podzbiory) we wnetrzu foldera "Pajak" (lub "rok"). Owe pod-foldery beda zawieraly poszczegolne grupy zdjec ukazywanych za posrednictwem niniejszej strony internetowej, a nalezacych do poszczegolnych kolegow. Generalna zasada tworzenia owych pod-folderow jest, ze otrzymuja one nazwy zapisane wylacznie malymi literkami lacinskimi, jakie skladaja sie z nazwiska, kreski podkreslajacej, imienia osoby ktorej zdjecia pod-foldery te przechowuja (odnotuj ze w nazwach tych pod-folderow nie uzywa sie polskich literek). Przykladowo, dla przechowywani moich zdjec utworzyc trzeba podfolder pajak_jan, z kolei dla przechowywania zdjęć Staszka Przeworka utworzyc trzeba pod-folder nazywajacy sie przeworek_stanislaw. Ponadto utworzyc trzeba kilka "systemowych" podfolderow, ktore przechowuja wspolne zdjecia. Oto wykaz nazw pod-folderow (podzbiorow) "systemowych" wykorzystywanych przez niniejsza witryne internetowa:
     wroclaw. Zawiera on zdjecia Wroclawia.
     pw. Zawiera on zdjecia Politechniki Wroclawskiej.
     kwiatki. Zawiera on zdjecia kwiatkow pokazanych w miejscach gdzie pozniej mają być włączone jakies konkretne zdjęcia, a takze zdjecie "ksiegi uwag".
      W celu stworzenia tych pod-folderow wystarczy uruchomic "Windows Explorer", oraz wygenerowac nim wymagane pod-foldery we wnetrzu foldera "Pajak".
     3. Zachowac kod zrodlowy tej strony w swoim folderze "Pajak" (lub "rok"). W tym celu trzeba "kliknac prawym przyciskiem" swojej myszy, kiedy sie wskazuje na jakikolwiek obszar zadrukowany tej strony (np. wskazuje tutaj). Male menu powinno sie pojawic, ktore ma pozycje "View Source". Kliknij na ta pozycje, tak ze kod zrodlowy tej strony pojawi sie w edytorze tekstu nazywanym "Notepad". Kliknij na "File" menu w tym "Notepad" i wybierz opcje "Save As...". Zachowaj kod zrodlowy ze swojego "Notepad" uzywajac nazwy pliku "index.htm" jako "File name" tego kodu, zas podajac folder "c:\Pajak" (lub "c:\rok") jako "Save in" miejsce dla zachowania tego kodu. Odnotuj ze strony wywolywane z niniejszej strony nalezy zachwywac pod nieco innymi nazwami, mianowicie: "pw.htm" dla strony Nasz Rok, "zyciorysy.htm" dla strony Objaśnienia, oraz "wroclaw.htm" dla strony Wrocław.
     4. Zachowac ilustracje. Kliknij prawym przyciskiem myszy na kazda ilustracje z tej strony lub ze stron z nia zwiazanych, potem wybierz opcje "Save Picture As". Ilustracje ze stron z notkami autobiograficznymi zachowaj w pod-folderze osob jakich zdjecia te dotycza. Natomiast zdjecia kwiatkow i Wroclawia zachowaj w pod-folderach "kwiatki" oraz "wroclaw". (Odnotuj ze kazda ilustracja wskazuje u dolu ekranu sub-folder w jakim musi byc zachowana.)
     5. Wyświetlić tę stronę w swoim komputerze. Po zachowaniu tej strony, daje sie ona wyswietlic w dowolnej chwili we własnym komputerze, poprzez zwykle wycelowanie na plik "index.htm" (tj. wycelowanie na kod zrodlowy tej strony) uzywajac w tym celu "Windows Explorer", oraz nastepne podwojne klikniecie na owym pliku. (Mozna tez ja wyswietlic poprzez wycelowanie na nie "Windows Explorer" i przycisniecie klawisza "Enter".) Strony zwiazane z niniejsza hyperlinkami, mozna wyswietlac albo poprzez klikniecie na owe hyperlinki kiedy ta strona jest pokazana na ekranie komputera, albo tez poprzez klikniecie z "Windows Explorer" odpowiednio na "pw.htm", "zyciorysy.htm", lub "wroclaw.htm".
     6. (Warunkowo) pousuwac banery. Darmowe serwery z jakich ja korzystam, zwykle wprowadzaja kody banerow do kodu zrodlowego stron jakie na nich sa wystawiane (czesto kody tych banerow zawieraja tez dokuczliwe bledy jakie staraja sie utrudniac ogladanie owych stron). Jesli benery te kogos irytuja, wowczas w kodzie zrodlowym zachowanym we wlasnym komputerze daje sie je pousuwac. Aby powycinac te bannery, nalezy najpierw zidentyfikowac ich kody (albo przez znalezienie adresu referowanego w owym kodzie i zaczynajacego sie od "http://...", albo poprzez wypatrzenie komentarza oznakowujacego poczatek i koniec danego bannera i zwykle zaczynającego sie od slow "banner insertion ...").


#Z8. Blogi totalizmu:

       Warto także okresowo sprawdzać "blogi totalizmu" z jakich niektóre działają już od kwietnia 2005 roku, np. pod adresami:
totalizm.wordpress.com ("Mały Druk" 12pt: wpisy od #89 = tj. od 2006/11/11)
kodig.blogi.pl (wpisy od #293 = tj. od 2018/2/23)
drjanpajak.blogspot.co.nz ("Duży Druk" 20pt: wpisy od #293 = tj. od 2018/3/16)
Wszystkie wpisy do blogów totalizmu (niemal każdy z których to wpisów jest tłumaczony i powtórnie publikowany w języku angielskim) są też publikowane w moim opracowaniu [13] dostępnym gratisowo za pośrednictwem strony internetowej o nazwie tekst_13.htm.
       Aktualne zestawienie adresów moich blogów zawarte jest też na stronie z tematycznym skorowidzem wyników moich badań - tj. na w/w stronie o nazwie skorowidz.htm.
       Na końcu każdego wpisu do swych blogów staram się podać zestaw adresów witryn internetowych, które oferują najaktualniejsze wersje wszystkich moich stron internetowych (odnotuj, że z powodu powtarzalnego deletowania witryn z moimi stronami, adresy te zmieniają się z upływem czasu). To z zestawień adresów owych witryn publikowanych pod najnowszymi wpisami do blogów totalizmu rekomenduję ściągać i czytać najaktualniejsze wersje moich stron oraz opracowań.
       (Odnotuj że wszystkie te blogi są lustrzanymi kopiami o takiej samej treści wpisów.) Wszakże na "blogu totalizmu" wiele ze spraw omawianych na tej stronie naświetlane jest na bieżąco dodatkowymi komentarzami i informacjami spisywanymi w miarę jak nowe zdarzenia stopniowo rozwijają się przed naszymi oczami.


#Z9. Odnotujmy że strona ta kiedyś była dostępna w internecie pod szeregiem odmiennych adresów, z których jednak ją już wydeletowali:

       Aby pomniejszyć swoje koszta, do udostępniania tej strony używam wyłącznie darmowych serwerów. Dlatego często strona ta zostaje z nich wydeletowana. Dla informacji podaję więc tutaj wykaz adresów pod którymi niniejsza strona kiedyś była dostępna, jednak późniejsze jej testowanie wykazało że obecnie już jej tam NIE ma. Oto owe adresy:
members.fortunecity.com/timevehicle/1970/rok.htm,
pajak.webhostingnowfree.com/1970/rok.htm,
telepathy.xtremehosters.net/1970/rok.htm,
mozajski.i6networks.com/1970/rok.htm,
wroclaw.i6networks.com/1970/rok.htm,
free.7host02.com/sheep/1970/rok.htm,
propulsion.250free.com/1970/rok.htm,
www.nrg.to/newzealand/1970/rok.htm,
propulsion.hamidbox.ir/1970/rok.htm,
milicz.byethost13.com/1970/rok.htm,
pajak.byethost14.com/1970/rok.htm,
i.1asphost.com/1964/1970/rok.htm,
immortality.allcx.com/1970/rok.htm,
wroclaw.free2w.com/1970/rok.htm,
party.atnph.com/1970/rok_uk.htm,
car.goodluckwith.us/1970/rok.htm,
milicz.fateback.com/1970/rok.htm,
1970.netfirms.com/1970/rok.htm,
bitwa.clawz.com/1970/rok.htm,
n.1asphost.com/1970/rok.htm,
jan-pajak.com/1970/rok.htm,
aliens.f2g.net/1970/rok.htm,
rex.x10.mx/1970/rok.htm,
pajak.scienceontheweb.net/1970/rok.htm,
totalizm.com.pl/1970/rok.htm,
bobola.net78.net/1970/pw.htm,
gravity.8tar.com/1970/pw.htm,
morals.cixx6.com/1970/pw.htm,
petone.loomhost.com/1970/pw.htm,
petone.xtreemhost.com/1970/pw.htm,
proof.t15.org/1970/pw.htm,
quake.hostami.me/1970/pw.htm,
rex.dasfree.com/1970/pw.htm,
tornado.fav.cc/1970/pw.htm,
www.anzwers.org/free/wroclaw/1970/pw.htm,
cielcza.cba.pl/1970/rok.htm


#Z10. "Menu 4" - tj. zapiszmy sobie w swym komputerze adresy pod jakimi można znaleźć egzemplarze tej strony:

       Podobnie jak wszystkie inne maszyny, komputery mają tendencje aby czasami nawalać - szczególnie kiedy je pilnie potrzebujemy. Ponadto, strony które ja wykonuję są wystawiane wyłącznie na "darmowych serwerach" - tj. wystawiane w taki sposób, aby za nie mi nie przysyłano słonych rachunków do płacenia. Dlatego sporo adresów pod którymi niniejsza strona była kiedyś wystawiana, z upływem czasu zostawało wydeletowane. Podczas najnowszej aktualizacji tej strony (której data wskazywana jest u góry nad jej "Menu 1" a także na samym jej końcu) była ona ciągle dostępna pod kilkoma następującymi adresami. Jej główna kopia była dostępna pod adresem: Natomiast identyczne do niej kopie rezerwowe dostępne były m.in. pod adresami: Aby zawsze mieć pod ręką owe adresy, rekomendowałbym aby sobie je skopiować i potem wkleić do jakiegoś pliku z adresami który trzymamy we własnym komputerze.
* * *
If you prefer to read in English click on the flag below
(Jeśli preferujesz czytanie w języku angielskim
kliknij na poniższą flagę)


English flag

Data założenia polskojęzycznej wersji tej strony: 12 czerwca 2004 roku
Data założenia angielskojęzycznej wersji tej strony: 8 sierpnia 2010 roku
Data najnowszej aktualizacji tej strony: 3 września 2024 roku
(Sprawdź pod powyższymi adresami czy już istnieje nowsza aktualizacja)