Dowody naukowe na istnienie softwarowo nieśmiertelnej duszy
(po angielsku For English version click on this flag i polsku Dla polskiej wersji kliknij na ta flage)
Zaktualizowano: 2023/4/14
Zapoczątkowano: 2009/3/17

Najnowsza aktualizacja: #F13 do #F13ab

Menu 1:

(Wybór języka:)


(Organizujące:)

Strona główna

Skorowidz

Menu 2

Menu 4

FAQ

Tekst [11] w PDF



(Po polsku:)

Dowód na duszę

Dowód na duszę w PDF

Źródłowa replika tej strony

Nieśmiertelność

Dowód na istnienie Boga z 2007 roku

O Bogu naukowo

Biblia

Wolna wola

Karma

Prawa moralne

Nirwana

Totalizm

Pasożytnictwo

Zło

Wymieranie lat 2030-tych

Pitna woda deszczowa

Energia słoneczna

Darmowa energia

Telekinetyczne ogniwo

Grzałka soniczna

Telekinetyka

Samochody bez spalin

Telekineza

Strefa wolna od telekinezy

Telepatia

Trzęsienia ziemi

Sejsmograf

Artyfakt

Koncept Dipolarnej Grawitacji

Naukowa Teoria Wszystkigo 1985 roku

Totalizm

Pasożytnictwo

Karma

Prawa moralne

Nirwana

Teoria Życia z 2020 roku

Dowód na duszę

Wehikuły czasu

Nieśmiertelność

Napędy

Magnokraft

Komora oscylacyjna

Militarne użycie magnokraftu

Tapanui

Nowa Zelandia

Atrakcje Nowej Zelandii

Dowody działań UFO na Ziemi

Fotografie UFO

Chmury-UFO

Bandyci wśród nas

Tornado

Huragany

Katrina

Lawiny ziemne

Zburzenie hali w Katowicach

Ludobójcy

26ty dzień

Petone

Przepowiednie

Plaga

Podmieńcy

WTC

Columbia

Kosmici

UFOnauci

Formalny dowód na istnienie UFO

Zło

Antychryst

O Bogu naukowo

Dowód na istnienie Boga z 2007 roku

Metody Boga

Biblia

Wolna wola

Prawda

Dr Jan Pajak portfolio

Widea z moim udziałem

"Smart" TV

O mnie (dr inż. Jan Pająk)

Starsze "o mnie"

Poszukuję pracy

Aleksander Możajski

Świnka z chińskiego zodiaku

Zdjęcia ozdobnych świnek

Radości po 60-tce

Kuramina

Uzdrawianie

Owoce tropiku

Owoce w folklorze

Postępowanie z żywnością

Ewolucja ludzi

Wszystko-w-jednym

Grecka klawiatura

Rosyjska klawiatura

Rozwiązanie kostki Rubika 3x3=9

Rozwiązanie kostki Rubika 4x4=16

Playlisty Jana (tylko pod "Google Chrome")

Instrukcja do playlist

Wrocław

Malbork

Milicz

Bitwa o Milicz

Św. Andrzej Bobola

Liceum Ogólnokształcące w Miliczu

Klasa Pani Hass z LO Milicz

Absolwenci PWr 1970

Nasz rok

Wykłady 1999

Wykłady 2001

Wykłady 2004

Wykłady 2007

Wieś Cielcza

Wieś Stawczyk

Wszewilki

Zwiedzaj Wszewilki i Milicz

Wszewilki jutra

Zlot "Wszewilki-2007"

Unieważniony Zjazd "2007"

Poprzedni Zlot "2006"

Raport Zlotu "2006"

Korea

Hosta

Lepsza ludzkość

Pająk do sejmu NZ 2014

Pajak na Prezydenta 2015

Pajak na Prezydenta 2020

Pajak dla prezydentury 2020

Partia totalizmu

Statut partii totalizmu

FAQ - częste pytania

Replikuj

Memoriał

Sabotaże

Skorowidz

Menu 2

Menu 4

Źródłowa replika strony menu

Źródła wpisów do blogów

Tekst [18] w PDF

Tekst [17] w PDF

Tekst [13] w PDF

Tekst [12] w PDF

Tekst [11] w PDF

Tekst [10] w PDF

Tekst [8p/2]

Tekst [8p]

Tekst [7]

Tekst [7/2]

Tekst [7b]

Tekst [6/2]

[5/4]: 1, 2, 3

Tekst [4c]: 1, 2, 3

Tekst [4b]

Tekst [3b]

Tekst [2]

[1/3]: 1, 2, 3

X tekst [1/4]

Monografia [1/4]:
P, 1, 2, 3, E, X

Monografia [1/5]



(In English:)

Proof of soul

Proof of soul in PDF

Source replica of this page

Immortality

Proof for the existence of God from 2007

About God

The Bible

Free will

Karma

Moral laws

Nirvana

Totalizm

Parasitism

Evil

The Great Purification 2030s

Drinking rainwater

Solar energy

Free energy

Telekinetic cell

Sonic boiler

Telekinetics

Zero pollution cars

Telekinesis

Telekinesis Free Zone

Telepathy

Earthquake

Seismograph

Artefact

Concept of Dipolar Gravity

Theory of Everything

Totalizm

Parasitism

Karma

Moral laws

Nirvana

Theory of Life of 2020

Proof of soul

Time vehicles

Immortality

Propulsion

Magnocraft

Oscillatory Chamber

Military use of magnocraft

Tapanui

New Zealand

New Zealand attractions

Evidence of UFO activities

UFO photographs

Cloud-UFOs

Bandits amongst us

Tornado

Hurricanes

Katrina

Landslides

Demolition of hall in Katowice

Predators

26th day

Petone

Prophecies

Plague

Changelings

WTC

Columbia

Aliens

UFOnauts

Formal proof for the existence of UFOs

Evil

Antichrist

About God

Proof for the existence of God from 2007

God's methods

The Bible

Free will

Truth

Dr Jan Pajak portfolio

Videos with me

"Smart" TVs

About me (Dr Eng. Jan Pajak)

Old "about me"

My job search

Aleksander Możajski

Pigs from Chinese zodiac

Pigs Photos

Healing

Tropical fruit

Fruit folklore

Food handling

Evolution of humans

All-in-one

Greek keyboard

Russian keyboard

Solving Rubik's cube 3x3=9

Solving Rubik's cube 4x4=16

Jan's playlists (only under "Google Chrome")

Instruction of playlists

Wrocław

Malbork

Milicz

Battle of Milicz

St. Andrea Bobola

Village Cielcza

Village Stawczyk

Wszewilki

Wszewilki of tomorrow

Korea

Hosta

1964 class of Ms Hass in Milicz

TUWr graduates 1970

Lectures 1999

Lectures 2001

Lectures 2004

Lectures 2007

Better humanity

Pajak for parliament 2014

Pajak regarding 2017

Pajak for parliament 2017

Party of totalizm

Party of totalizm statute

FAQ - questions

Replicate

Memorial

Sabotages

Index of content with links

Menu 2

Menu 4

Source replica of page menu

Text [13] in PDF

Text [11] in PDF

Text [8e/2]

Text [8e]

Text [7]

Text [7/2]

Text [6/2]

Text [5/3]

Figs [5/3]

Text [2e]

Figures [2e]: 1, 2, 3

Text [1e]

Figures [1e]: 1, 2, 3

X text [1/4]

Monograph [1/4]:
E, 1, 2, 3, P, X

Monograph [1/5]


(Hier auf Deutsch:)

Dr Jan Pajak portfolio

Über mich

Freie Energie

Telekinesis

Moralische Gesetze

Totalizm

Menu 2

Menu 4

Quelreplica dieser Seite


(Aquí en espańol:)

Energía libre

Telekinesis

Leyes morales

Totalizm

Sobre mí

Menu 2

Menu 4

Reproducción de la fuente de esta página


(Ici en français:)

Énergie libre

Telekinesis

Lois morales

Totalizm

Au sujet de moi

Menu 2

Menu 4

Reproduction de source de cette page


(Qui in italiano:)

Energia libera

Telekinesis

Leggi morali

Totalizm

Circa me

Menu 2

Menu 4

Replica di fonte di questa pagina




Menu 2:

(Przesuwne)

Oto wykaz wszystkich stron które powinny być dostepne pod niniejszym adresem (tj. na tym serwerze), w zestawieniu językowym - w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1". Wybierz poniżej interesującą Cię stronę manipulując suwakami, potem kliknij na nią aby ją uruchomić:

Tu powinna być wyświetlona strona menu2_pl.htm.

(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na "Menu 2".)



Menu 3: (Alternatywne adresy tej strony:)

(Na płatnych serwerach:)

pajak.org.nz

totalizm.pl

(Na darmowym hostingu z FTP:)

drobina.rf.gd

nirwana.hstn.me

(Rzadziej aktualizowane:)

tornados2005.narod.ru




Menu 4:

(Przesuwne)

Oto wykaz adresów wszystkich totaliztycznych witryn działających w dniu aktualizacji tej strony. Pod każdym z owych adresów powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne strony wyszczególnione w "Menu 1" i "Menu 2", włączajac w to również ich odmienne wersje językowe (tj. wersje w językach: polskim, angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, włoskim, greckim i rosyjskim). Najpierw więc w poniższym okienku wybierz adres serwera z każdego masz zamiar skorzystać manipulując suwakami, potem kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy się strona reprezentująca ów serwer wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z "Menu 2" interesującą cię stronę i kliknij na nią aby ją uruchomić i przeglądnąć:

Tu powinna być wyświetlona strona menu.htm.

(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na "Menu 4".)


WSTĘP:
Człowiek został celowo stworzony przez Boga jako "samoregulująca się" istota wątpiąca. Mechanizmy bowiem "samoregulowania się" są wbudowane w prawa rządzące wszystkim co Bóg stworzył i czym zarządza - włącznie z naturą i zachowaniem nas ludzi. Szerzej wyjaśniam to w #N1 do #N3b ze swej strony o nazwie cielcza.htm oraz we wpisie #357 do blogów totalizmu używając tam przykładu "samoregulowania się" dobra i zła. (Odnotuj z tamtych opisów iż ludzkość do dzisiaj NIE potrafi wbudowywać takich mechanizmów samoregulowania się w opracowane przez siebie ludzkie prawodawstwo.) Te mechanizmy "samoregulowania się" służą wielu odmiennym celom Boga. Przykładowo w przypadkach kiedy ludzie konfrontują aż cały szereg wyjaśnień, każde z których pretenduje iż to ono jest prawdą - tak jak wskazuję to w punkcie #F13 niniejszej strony w przykładzie pochodzenia tornad i huraganów, mechanizmy te pomagają wykluczać wyjaśnienia stanowiące nieprawdę i znajdować to z nich, które jest prawdą. W ten sposób mechanizmy "samoregulowania się" pomagają też np. eliminować ludzkie wątpliwości. W swych publikacjach wyjaśniłem także na innych przykładach, np. moralnego "Prawa Bumerangu" czy "przekleństwa wynalazców", "jak" z powodu działania tych mechanizmów "samoregulowania się" osoby i intelekty grupowe jakie ignorują przykazania i wymogi Boga (nasilając tym cierpienia i zło spotykające ich bliźnich) same wymierzają sobie sprawiedliwość. Itd., itp. To zaś wszystko razem wzięte prowadzi do postępu i do cywilizacyjnego wzrostu ludzkości. Jednak chociaż już wiadomo, że mechanizmy samoregulujące są aż tak kompleksowe iż NIE mają szansy powstać w wyniku przypadków ani tzw. "naturalnej ewolucji", a musiała je postwarzać nadprzyrodzenie inteligentna istota o mocach Boga, ciągle nasza wątpiąca natura powoduje iż mamy sporo wątpliwości czy Bóg wogóle istnieje oraz czy ów Bóg dał nam duszę - i to na przekór, że ludzkość ustanowiła instytucje religii aby nas utwierdzały w sprawie istnienia Boga i duszy. Powodów dla naszych wątpliwości jest wiele. Najważniejsze z nich wynikają z faktu iż monopol dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej" zapewne w obawie aby NIE utracić swej lukratywności, od wielu już lat unika dokonania obiektywnych badań "duszy", a jednocześnie używa swój autorytet aby okłamywać ludzkość zarówno o prawdach dotyczących Boga i duszy, jak i w ogromnej liczbie innych prawd, np. UFO, telekinezy i telepatii, nośnika światła (rzekomo tylko jednego - ale patrz wpis #349 do blogów totalizmu o istnieniu dwóch nośników światła), promieni zimna (rzekomo nieistniejących - ale patrz wpis #326 do blogów totalizmu), itd., itp. W 21 wieku monopol ten zaczął nawet już otwarcie i zdecydowanie zaprzeczać istnieniu Boga i istnieniu duszy. Na szczęście nagromadzony też już został ogrom materiału dowodowego jaki niezbicie udowadnia błędność i intencje celowego nas okłamywania kryjące się w stwierdzeniach monopolu "oficjalnej nauki ateistycznej" - co krótko dokumentuję w wielu swych publikacjach, np. w {11} z punktu #H2 strony biblia.htm czy w punkcie #B2 swej strony humanity_pl.htm, zaś na co sporo dowodów prezentuję w punktach #I1 do #I5 ze swej strony internetowej "1985_teoria_wszystkiego.htm" oraz w bazujących na tych punktach wpisach #346 i #345 do blogów totalizmu (adresy tych blogów podałem w punkcie #Z4 niniejszej strony). Innym źródłem naszych wątpliwości jest gro dzisiejszych religii i ich kapłanów. Niestety, zostały one skorumpowanie już aż tak znacząco, że "odrzucają wiedzę" - o czym ostrzega nawet Biblia w wersetach 4:4-9 z "Księgi Ozeasza" (całe szczęście iż ludzkość ma spisaną Biblię, zgodnie z prawdą której, NIE zaś według błędnych twierdzeń skorumpowanych religii i kapłanów, w naszym życiu należy postępować - jako przykład patrz punkty #L1 do #L3 mojej strony 2020zycie.htm lub wpis #342 do blogów totalizmu). Z kolei to "odrzucanie wiedzy" przez kapłanów powoduje nieakceptowalną staroświeckość argumentacji dzisiejszych religii. Przykładowo, religie nam nakazują abyśmy w ich stwierdzenia wierzyli tak jak wierzyć wymagają despotyczne matki - czyli "ponieważ ja tak powiedziałam" (znaczy "na słowo"). Tymczasem w dzisiejszym wysoce unaukowionym i sceptycznym świecie nawykliśmy aby wszystko brać "na logikę, rozum i materiał dowodowy" (a nie "na wiarę") oraz aby na wszystko móc oglądnąć sobie niepodważalne dowody formalne - np. dowody jakie ja wypracowałem dla istnienia Boga i duszy, zaś jakie zaprezentowałem w #G2 strony god_proof_pl.htm oraz w punkcie #G2 niniejszej strony i wpisie #137 do blogów totalizmu. Kolejnym powodem naszych wątpliwości jest fakt, że dotychczas wszelkie informacje na temat Boga i duszy wywodziły się z tylko jednego źródła, tj. z religii. Tymczasem z codziennego życia nam wiadomo, że jeśli coś jest prawdą, wówczas jest to potwierdzane naraz przez wiele niezależnych od siebie źródeł. Oczywiście, istnieje już i drugie niezależne od religii źródło, które tym razem już naukowo dowodzi istnienia Boga i duszy. Źródłem tym jest opracowana przez autora tej strony nadal jedyna naukowa "Teoria Wszystkiego z 1985 roku" - która z powodu bycia skrycie blokowaną i obrzydzaną jest upowszechniana także pod jej pierwszą nazwą "Koncept Dipolarnej Grawitacji", a także źródłem tym jest wynikająca z tejże teorii wszystkiego nowoczesna, naukowa filozofia totalizmu z 1985 roku (tj. ten totalizm, jaki we wszystkich językach świata pisany jest przez "z"). Niestety, na przekór że ta naukowa teoria i filozofia formalnie dowiodły już istnienia Boga i duszy w 2007 roku, aby utrzymywać swój lukratywny "monopol na wiedzę i na edukację", stara oficjalna nauka blokuje ich upowszechnianie i aktywnie stara się je ośmieszać i wyszydzać w oczach potrzebujących je ludzi. Jeszcze innym powodem naszych wątpliwości jest niedoinformowanie ludzi o eksperymentach i o zjawiskach które potwierdzają istnienie duszy w taki sam sposób, jak np. światło żarówki czy np. iskra elektryczna potwierdzają istnienie prądu elektrycznego. Chociaż bowiem tylko na niniejszej stronie opisano cały szereg takich eksperymentów i zjawisk (np. rozważ opisane w punktach #F11 do #F13 poniżej i jednoznacznie nam dowodzące istnienia duszy zjawiska "chorób duszy" - np. zjawisko zwane "foreign accent syndrome" tj. "syndrom zagranicznego akcentu", a także coraz powszechniej trapiące dzisiejszych ludzi zjawisko tzw. "depresji" psychicznej wyjaśnionej np. we wpisie #318 do blogów totalizmu, albo rozważ wynikajace z duszy zjawisko "epigenetycznego dziedziczenia traumy"), ateistyczni naukowcy typowo ukrywają przed ludźmi istnienie tych zjawisk i chorób duszy, kłamią na temat sposobów ich efektywnego wyleczenia, oraz wypaczają rozumienie ich wymowy. Dla wszystkich tych powodów, korzystając z poziomu swojej kompetencji w świeckich i obiektywnych badaniach tematyki Boga i duszy zgodnie z podejściem "a priori" nowej tzw. "nauki totaliztycznej" niniejszym postanowiłem zaprezentować tę stronę zainteresowanym czytelnikom. ("Nauka totaliztyczna" jest tą nową nauką jaką opisują dokładniej punkty #C1 do #C6 strony o nazwie telekinetyka.htm, a jakiej powstanie stworzyło pierwszą rzeczywistą konkurencję dla starej, monopolistycznej "oficjalnej nauki ateistycznej", jedynie kłamliwych stwierdzeń której nadal musimy uczyć się w szkołach i na uczelniach, zaś niszczycielski monopol której siłą wmuszają w nas dzisiejsi politycy oraz nasi krewniacy którzy skrycie okupują i eksploatują ludzkość.) Wszakże z pomocą tej strony mogę teraz wskazać czytelnikom wymagane dowody naukowe, obiektywne zdjęcia, oraz proste eksperymenty, wszystkie które potwierdzają istnienie duszy. Mogę też im już wskazać, że faktycznie dostępne są aż dwa niezależne od siebie źródła, oba z których to źródeł dostarczają nam potwierdzalny materiał dowodowy jaki dokumentuje istnienie u ludzi "softwarowej duszy", która cechuje się posiadaniem atrybutu "softwarowej nieśmiertelności" (tj. rodzaju "nieśmiertelności" albo "niezniszczalności" jaką wyjaśniłem dokładniej w punkcie #C6 poniżej). Owe dwa źródła to: (1) religie - szczególnie zaś chrześcijańska Biblia zawierająca absolutną prawdę i tylko prawdę, a stąd dostarczająca nam boskiego wzorca do weryfikowania prawdy praktycznie każdego ludzkiego ustalenia, twierdzenia, lub decyzji (ową absolutną prawdę Biblii i jej funkcję "boskiego wzorca prawdy" wskazuje punkt #L1 mojej autobiograficznej strony pajak_jan.htm); a jednocześnie także (2) wszystko co wynika z mojej naukowej "Teorii Wszystkiego z 1985 roku" opisywanej także pod nazwą Koncept Dipolarnej Grawitacji, oraz co wynika z mojej naukowej "Teorii Życia z 2020 roku". (Odnotuj jednak z punktu #C6, że chociaż nasza dusza wykazuje się ową "softwarową nieśmiertelnością", wcale NIE musi ona "żyć" przez cały okres swego istnienia, bowiem sporą proporcję tego okresu może ona pozostawać w stanie "uśpienia", a także iż podobnie do dzisiejszych programów komputerowych, dusza jest też podatna na celowe zniszczenie.) Zapraszam więc do przeglądnięcia tej unikalnej strony.


* * *

Treść tej strony autoryzuje dr inż. Jan Pająk, czyli badacz, odkrywca i wynalazca Nowej Zelandii i Polski oraz WorldCat Identity (tj. "Tożsamość Światowej Kategorii" - patrz strona http://worldcat.org/identities/), losy życiowe którego opisane są na jego autobiograficznej stronie o nazwie pajak_jan.htm. Z zawodu dr inż. Jan Pająk to nauczyciel akademicki, który uczył studentów i prowadził badania na 10 uczelniach świata gdzie wykładał całą gamę przedmiotów z aż dwóch odmiennych dyscyplin, tj. z dyscypliny Inżynierii Mechanicznej i Budowy Maszyn najpierw na swej rodzimej Politechnice Wrocławskiej, potem zaś na uniwersytetach w Nowej Zelandii (Canterbury), Malezji (Kuala Lumpur) i Borneo (Kuching), a także z dyscypliny Inżynierii Softwarowej oraz Języków Programowania na czterech uczelniach Nowej Zelandii (tj. na: Invercargill College, Dunedin University, Timaru Polytechnic i Wellington Institute of Technology) oraz na uniwersytetach z Cypru (Famagusta) i Korei Południowej (Suwon). Na aż czterech z tych uczelni (tj. na uniwersytetach z Cypru, Malezji, Borneo i Korei) był zatrudniony na stanowisku profesora uniwersyteckiego. W początkowej części 21 wieku dr inż. Jan Pająk tym wyróżnił się też z grona nadal żyjących wówczas odkrywców i wynalazców oraz jednocześnie obywateli Polski lub/i Nowej Zelandii, że stał się najszerzej z nich znanym wtedy w świecie, najróżnorodniej interpretowanym, a ponadto najbardziej produktywnym - na przekór prowadzenia badań bez finansowania i na zasadach jakoby prywatnego "hobby" naukowego wymuszanego oficjalną dezaprobatą badanych przez niego obszarów wiedzy, oraz na przekór iż wyniki jego badań stanowią jedną ze skrycie najzacieklej obecnie na świecie zwalczanej, ukrywanej i obrzydzanej "zakazanej wiedzy i prawdy". Aby dać tu jakieś pojęcie ile trudu, środków i ekspertyzy ktoś niewypowiedzianie potężny wkłada aby skrycie (zaś na wypadek iż kiedyś może jednak się to wydać, tak jak obiecuje to Biblia w wersecie 10:26 z "Mateusza" - bardzo fachowo wkłada także w szydzenie legalnie dziś NIE zabraniane) wyszydzać wyniki badań autora tej strony - oglądnij około półgodzinne wideo Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album, lub poczytaj #I4 oraz #A5 do #A5.1 ze strony totalizm_pl.htm, a przekonasz się iż właśnie przeglądasz stronę jednego z najbardziej kosztownie prześladowanych, wyszydzanych i blokowanych naukowców ludzkości, który pechowo dla siebie naraził się tym jakiejś potężnej mocy iż odkrył to co wyjaśnił w {10} do {12} z punktu #H2 strony o nazwie biblia.htm i we wpisie #354 do blogów totalizmu, zaś empirycznie potwierdził np. w #K1 do #K4 strony petone_pl.htm i we wpisach #347 oraz #355 do blogów totalizmu. Tylko krótkie zilustrowanie i streszczenie najważniejszych z jego odkryć, wynalazków i naukowo niepodważalnych dowodów formalnych wymagało przygotowania aż szeregu półgodzinnych filmów nauczających udostępnianych za darmo w internecie albo w trzech językach, tj. polskim, angielskim i niemieckim - przykładowo: filmu "Dr Jan Pająk portfolio" polskojęzyczną wersję którego można oglądnąć pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM i filmu "Napędy Przyszłości" polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest z adresu https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI; czy angielskojęzycznego i niemieckojęzycznego 4-minutowego filmu "How big is the Magnocraft" upowszechnianego z adresu https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c; albo też filmów udostępnianych z narracją w języku polskim ale z napisami w języku angielskim (niestety, od połowy 2022 roku często przez kogoś sekretnie blokowanymi) - przykładowo: filmu "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" udostępnianego pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, czy filmu "Zagłada ludzkości 2030" upowszechnianego pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8 (odnotuj, że owe napisy w języku angielskim, jeśli NIE są dla danego obszaru lub osoby blokowane, wówczas mogą być "włączane" lub "wyłączane" na życzenie klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części danego filmu). Niestety, dotychczasowe efekty przełomowych wyników jego badań stanowią ilustrację jak doskonale dzisiejszą sytuację z prawdą, wiedzą i "oficjalną nauką ateistyczną" odzwierciedla mądrość życiowa wersetów Biblii z Mateusza 13:57, Łukasza 4:24 i Jana 4:44, a także mądrość ludowa zawarta w przysłowiu "prawda w oczy kole". Wszakże np. w Nowej Zelandii aż do dzisiaj o istnieniu i wynikach jego badań niemal nikt NIE chce wiedzieć. Z kolei np. w Polsce dla unieważnienia, zaprzeczenia, wyciszenia i zwalczenia jego odkryć, wynalazków i dowodów formalnych sporo rodaków konspiruje się w gangi postępujące jak monopole wypaczające prawdę i zapominające o Bogu (tak jak przykładowo dokumentuje to od #A5 do #A5.1 strona o nazwie totalizm_pl.htm), a stąd jakie przyszłym pokoleniom usiłują pozostawić tylko kłamstwa, śmieci, pozatruwaną wodę, powietrze i glebę, oraz wyniszczoną naturę. Najgorsze jednak iż gro opanowanych chroniczną pasywnością dzisiejszych mieszkańców Ziemi utrzymujących się z oderwanych od życia "prac umysłowych" i wygłaszania "przemówień" bogatych w słownikowe obietnice "co" jednak zupełnie pozbawionych wyjaśnień inżynierskiej procedury "jak" ich zrealizowania, tak już odwykło od wykonywania produktywnej "pracy fizycznej" i rzeczywistych działań opisywanych np. w punktach #G3 do #G5 strony wroclaw.htm i tak zatopiło się w iluzji, zakłamaniu i propagandzie swych komórek, komputerów i telewizji, że NIE są już w stanie nawet posadzić w swych ogrodach, lub na nieużytkach, miedzach, strumieniach czy przy drogach kilku drzew opisywanych pod Fot. #A1 z mojej strony cielcza.htm, jakie okazałyby się wysoce użyteczne w nadchodzących czasach powszechnego głodu i braku życiodajnych surowców, albo posiać w swych ogródkach i działkach jadalne warzywa i sadzonki, czy podjąć jakiekolwiek rzeczywiste działania broniące ich, ichnich potomków oraz pozostałych bliźnich przed szybko nadchodzącą zagładą lat 2030-tych.

Warto też wiedzieć, że wielkość druku tej strony daje się zwiększać aż do około 300% jego standardowej wielkości. To zaś pozwala aby stronę tę łatwo czytać bez użycia okularów. Każde bowiem software użyte do jej wyświetlania ma wbudowany w siebie tzw. "zoom". Np. w "Google Chrome" ów "zoom" odsłania się kliknięciem na pionowy "trzykropek" w prawym górnym rogu ekranu, poczym druk można zwiększać lub pomniejszać klikając na plus lub minus owego "zoom". "Firefox" ten sam "zoom" odsłania kliknięciem tam na trzyliniowy myślnik, zaś "Internet Explorer" - po kliknięciu tam na 8-zębowy "trybik". Także zdjęcia tej strony też daje się powiększać nawet do 500% ich oryginalnej wielkości - co pozwala np. na dokładne oglądnięcie sobie twarzy kogoś kto nas interesuje. Najprościej uzyskać takie powiększanie zdjęcia, najpierw na nie klikając - tak aby ukazało się ono w odrębnym okienku. Potem należy (też kliknięciem) pokazać je sobie z tego odrębnego okienka na ekranie komputera. Mając zaś je już na ekranie komputera, można otworzyć sobie dla niego "zoom" jaki opisałem powyżej dla powiększania druku tej strony, poczym klikając na + lub - owego zoom można sobie owo zdjęcie z ekranu dowolnie zwiększać lub pomniejszać.

Część #A: Informacje wprowadzające tej strony:

       Jeśli czytelnik życzy sobie najpierw oglądnąć krótką filmową ilustrację umiejscowienia i działania przeciw-świata, w którym ludzka dusza jest umiejscowiona, oraz ilustrację fundamentów naukowych na których fakt istnienia duszy został formalnie udowodniony (patrz punkt #G2 niniejszej strony), wówczas zachęcam go do oglądnięcia około 35 minutowego filmu z moim naukowym portfolio, dostępnego (za darmo) na YouTube. Film ten nosi tytuł "Dr Jan Pająk portfolio" i jest on dostępny po polsku, po angielsku (in English), oraz po niemiecku (auf Deutsch). Jego polskojęzyczną wersję można sobie oglądnąć pod adresem youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM, lub uruchomić ją ze strony o nazwie djp.htm zestawiającej widea w jakich przygotowaniu ja osobiście brałem udział, a jaką zaprogramowałem do przeglądania na "smart" telewizorach koreańskiej firmy LG, lub na komputerach PC (najlepiej z wyszukiwarką "Google Chrome"). Szersze opisy, działające (zielone) linki, adresy, oraz promocyjne ulotki dla tego doskonale zaprojektowanego i wykonanego HD i HQ filmu są dostępne w punkcie #J9 strony totalizm_pl.htm, zaś w nawet jeszcze dogłębniejszej wersji są też dostępne w specjalnie poświęconej temu filmowi stronie o nazwie portfolio_pl.htm - udostępnianej na wszystkich często aktualizowanych totaliztycznych adresach, np. na łatwych do zapamiętania stronach pajak.org.nz/portfolio_pl.htm czy totalizm.com.pl/portfolio_pl.htm.
Życzę przyjemnego oglądania tego filmu,
dr inż. Jan Pająk - twórca niniejszej strony


#A1, blog #249. Różnice pomiędzy bibilijnym i dzisiejszym wyjaśnieniem i zdefiniowaniem "duszy" - jako źródło sporów czy dusza jest śmiertelna, czy też "softwarowo nieśmiertelna":

Motto: "Bez pełnego zrozumienia czym jest 'software' NIE daje się zrozumieć czym jest 'dusza'."

       Niemal każdy z nas wie, że dzisiejszy komputer składa się z trzech składowych, tj. z "hardware", "software", oraz "peryferiów". Wyobraźmy jednak sobie, że cofnęlibyśmy się w czasie o około 2000 lat, czyli do okresu kiedy pisana była Biblia, poczym staralibyśmy się wyjaśnić żyjącym wówczas pasterzom i rolnikom jak działa taki dzisiejszy komputer. Jego "hardware" i "peryferie" wyjaśnilibyśmy im łatwo, bowiem mogliby je sobie pooglądać i podotykać. Gdybyśmy jednak usiłowali im wyjaśnić co to takiego "software", albo zdecydowali się wytłumaczyć im wówczas klarownie różnice pomiędzy hardware i software, z całą pewnością byśmy ich pogubili. Aby bowiem naprawdę zrozumieć te różnice, musieliby oni posiadać naszą dzisiejszą wiedzę i doświadczenie - co w owych czasach było niemożliwe. Aby jednak mimo wszystko móc udostępnić im prawdę na ten temat, wprowadzilibyśmy zapewne wtedy w użycie dwie proste idee, mianowicie "żyjącego komputera" oraz "martwego komputera". Te dwie idee oni wszakże mogliby zrozumieć bardzo łatwo ze swych codziennych doświadczeń. "Żyjący komputer" wyjaśnilibyśmy im jako fizykalny komputer który mogą sobie dotknąć, do którego jednak "wtchnięte" zostało coś dodatkowego, czego oni NIE byliby w stanie dotknąć i czego my klarownie NIE bylibyśmy im wówczas w stanie wyjaśnić, a co byłoby właśnie dzisiejszym "software". Ponieważ owo "software" jest najważniejszą częścią komputera, która decyduje praktycznie o wszystkich jego zdolnościach, zapewne byśmy im też wyjaśnili, że taki "żyjący komputer" faktycznie to jest "ożywionym software". Wyjaśnilibyśmy im też, że ani komputer, ani to owo coś (software), NIE są w stanie "ożyć" jeśli NIE zostaną zestalone (poskładane) razem ze sobą i kiedy "życie" i działanie jednego z nich NIE jest uzależnione od "życia" i działania tego drugiego. Innymi słowy, aby przekazać im prawdę, musielibyśmy im też wyjaśnić, że taki "żyjący komputer" NIE może "żyć" w nieskończoność, bowiem jego "hardware" zawsze z czasem musi "umrzeć", zaś owo zawarte w nim "software" wprawdzie jest zdolne do istnienia w nieskończoność, jednak NIE jest w stanie "żyć" jeśli NIE jest "wtchnięte" w jakiś rodzaj przygotowanego dla niego "hardware". Poza hardware owo software może istnieć, ale będzie wówczas znajdowało się w stanie jakby rodzaju "uśpienia" pozbawionego życia, świadomości, oraz zdolności do myślenia i do działania.
       Dokładnie ten sam problem, jak ten opisany powyżej, napotkał Bóg kiedy w czasach pisania Biblii inspirował wyjaśnianie ludziom istoty duszy. Dlatego Bóg genialnie rozwiązał problem prostego wyjaśnienia istoty duszy, poprzez wprowadzenie do Biblii pojęcia "żyjącej duszy", rozumianej jako "cały człowiek" - czyli rozumianej jako człowiek składający się z dobrze już wówczas znanego "ciała", oraz składający się też z czegoś dodatkowego (tj. z "boskiego oddechu"), co musi być "wtchięte" w owo ciało aby taki "cały człowiek" mógł zacząć swe życie. Niestety, owo uproszczone zdefiniowanie w Biblii "żyjącej duszy" jako "całego człowieka" narzuca nam wynikające z niego zdefiniowanie pojęcia "nieśmiertelność". Chodzi bowiem o to, że żadna ze składowych człowieka, tj. ani ludzkie ciało, ani też owo wtchięte przez Boga coś, też odrębnie NIE jest w stanie prowadzić życia - podobnie jak dzisiejsze hardware i software komputerowe NIE są w stanie "ożyć" jeśli NIE zostaną ze sobą połączone w jedną całość. Stąd bibilijne zdefiniowanie "żyjącej duszy" jako "całego żywego człowieka" wymusza sobą następstwo, że owa bibilijnie zdefiniowana "dusza" w dotychczas istniejącym i obecnie posiadanym przez nas ciele NIE może być "nieśmiertelna". Wszakże ciało jakie dzisiaj ludzie posiadają zostało tak zaprojektowane przez Boga, że z czasem musi ono umrzeć, zaś wtchnięty w owo ciało "boski oddech" (tj. "softwarowa dusza") samemu NIE jest w stanie "żyć" po pozbawieniu go przynależnego mu ciała, a musi przejść w rodzaj pozbawionego świadomości stanu jakby "uśpienia". Stąd "dusza" zdefiniowana w Biblii jako "cały zyjący człowiek" może nabyć nieśmiertelność tylko jeśli w przyszłości Bóg zaprojektuje i stworzy odmienne ludzkie ciało jakie będzie mogło żyć w nieskończoność i jakie NIE będzie musiało umierać. W tym więc swym bibilijnym zrozumieniu "duszy", dusza NIE jest i NIE może być "nieśmiertelna", jednak Bóg może uczynić ją "nieśmiertelną".
       W międzyczasie, od okresu pisania Biblii ludzka wiedza uległa znacznemu powiększeniu. Między innymi, ludzie empirycznie się przekonali, że wszystko co ich zmysły i instrumenty są w stanie poznać, posiada jakieś składowe podzespoły z których jest to zbudowane. Owa idea, że wszystko co istnieje i co zostało poznane przez ludzi jest składanką jakichś swoich mniejszych składowych, z upływem czasu została przeniesiona także na "całego człowieka" - czyli na bibilijną "żywą duszę". Stąd w dzisiejszych czasach "dusza" wcale NIE jest już rozumiana jako "cały człowiek", a jako jedynie jedna ze składowych człowieka - tj. ta składowa która w Biblii została opisana jako "boski oddech" wtchnięty w ciało, a która w ludziach stanowi odpowiednik dla "software" w komputerach. Takie jednak niedawne przedefiniowanie duszy wymusza sobą także przedefiniowanie pojęcia "nieśmiertelność". Mianowicie, jeśli duszę definiuje się w dzisiejszym zrozumieniu jedynie softwarowej składowej człowieka, a NIE w bibilijnym zrozumieniu "całego żywego człowieka", wówczas taka "softwarowa dusza" posiada też "softwarową nieśmiertelność" - czyli może istnieć nieskończenie długo, aczkolwiek kiedy zostaje pozbawiona przynależnego jej ciała przestaje ona żyć. Oczywiście, owa "softwarowa nieśmiertelność duszy" zasadniczo się różni od "bibilijnej nieśmiertelności duszy". Wszakże przez "softwarową nieśmiertelność duszy" rozumiane jest nieskończenie długie istnienie owej duszy rozumianej jako softwarowa składowa całego człowieka, w trakcie którego to istnienia owa dusza wprawdzie zawsze będzie pozostawała w swej softwarowo nieuszkodzonej i kompletnej formie, jednak wcale NIE musi ona "żyć" przez cały czas, jeśli np. pozbawiona ona zostanie przynależnego jej ciała. (Tj. owa dusza będzie istniała oraz pozostawała nieuszkodzona i kompletna, chociaż niekoniecznie wówczas żyła, w sposób podobny jak komputerowe software zapisane np. na dyskietce czy na CD, też wcale NIE "żyje", tak jak "żyłoby" ono w pamięci włączonego komputera, jednak ciągle istnieje i ciągle jest nieuszkodzone oraz kompletne.) Natomiast "bibilijna nieśmiertelność żywej duszy" jest definiowana wyłącznie jako nieskończenie długie życie owej "żywej duszy" rozumianej jako "cały żywy człowiek".
       Z powyższego dosyć jasny się staje powód zawziętych sporów na temat czy dusza ludzka jest śmiertelna, czy też nieśmiertelna. Powodem tym okazuje się być różnica pomiędzy dawnym bibilijnym, oraz nowoczesnym softwarowym, zdefiniowaniem duszy. Innymi słowy, powodem niemal wszystkich dzisiejszych sporów na temat duszy jest, że każda ze spierających się stron przez pojęcie "dusza" rozumie coś zupełnie odmiennego. (Gdyby definicja "duszy" używana przez każdą ze stron była ta sama, wówczas NIE byłoby powodów dla takich sporów. To dlatego, jeśli czytelnik rozpocznie z kimś spory na temat duszy, lub na temat czegokolwiek innego, wówczas niezależnie od swoich poglądów powinien najpierw zapytać swego przeciwnika jaka dokładnie jest jego definicja dla przedmiotu owego sporu, poczym powinien porównać definicję podaną przez przeciwnika, ze swoją własną definicją tego przedmiotu sporu.) Niemniej, jak wszystkie rozbieżności opinii, także i te dotyczące duszy, są źródłem postępu ludzkiej wiedzy i stopniowego dochodzenia ludzkości do prawdy. Pobudzanie zaś ludzi do zwiększania wiedzy i do poszukiwania prawdy jest jednym z celów działania Boga - po szczegóły patrz punkt #B1 na stronie o nazwie antichrist_pl.htm. Bóg wcale zresztą nie ukrywa tego celu i podkreśla go nawet w Biblii - jako przykład rozważ werset 9:22-23 z "Księgi Jeremiasza", cytuję z Biblii Tysiąclecia: "Lecz kto się chełpi, niechże się chełpi tym, iż posiadł wnikliwość i poznał mnie, ..." Bóg jest więc żywotnie zainteresowany aby dyskusje o prawdę były kontynuowane, oraz aby ich wynikiem był wzrost ludzkiej wiedzy oraz znajomości prawdy - szczególnie tej związanej ze wszystkim co dotyczy Boga. To swoje zainteresowanie w pobudzaniu ludzi do debat i do poszukiwania prawdy Bóg dyskretnie manifestuje aż na cały szereg odmiennych sposobów - przykładowo:
- A. Poprzez metody boskiego działania, które zasiewają wśród ludzi konfuzję i inspiruję spory, a których doskonałym przykładem może być "zasada odwrotności" używana przez Boga do wychowywania ludzi, a opisywana m.in. w punkcie #F3 strony o nazwie wszewilki.htm.
- B. Poprzez odwrotność krótkoterminowego i długoterminowego działania tzw. "pola moralnego", opisaną m.in. w punkcie #J1 strony pajak_do_sejmu_2014.htm.
- C. Poprzez równoległe wpisywanie w każde indukowane przez Boga zjawisko materiału dowodowego na conajmniej aż trzy odmienne mechanizmy powstania tego zjawiska, tak że pozwala to ludziom, aby wyjaśniali potem to zjawisko na swój własny sposób, który najlepiej odpowieda ich filozofii, światopoglądowi i wiedzy - po szczegóły patrz punkt #C2 na mojej stronie o nazwie tornado_pl.htm.
- D. Poprzez równoczesne poddawanie świata fizycznego działaniu aż dwóch odmiennych rodzajów czasu, tj. "nawracalnego czasu softwarowego" - zgodnie z którym starzeją się ludzie i organizmy żywe, oraz około 365 tysiący szybciej od niego upływającego "nienawracalnego czasu absolutnego wszechświata" - zgodnie z którym starzeją się skały, skamienieliny, minerały, itp., tak jak opisuje to m.in wstęp i punkt #G4 mojej strony internetowej o nazwie dipolar_gravity_pl.htm. Ja osobiście gorąco polecałbym czytelnikowi dokładne zapoznanie się jak oba te czasy działają oraz jakie są widoczne dla ludzi manifestacje ich działania - co wyjaśniam szerzej m.in. w punktach #C4 i #C3 na mojej stronie o nazwie immortality_pl.htm. Chodzi bowiem o to, że zarówno nasz świat fizyczny jest rządzony równocześnie przez oba te rodzaje czasów, jak i Bóg nieustannie steruje ludzkością z pomocą tzw. "omniplanu" - który z kolei zarządza naszym "nawracalnym czasem softwarowym". Stąd jeśli ktoś NIE wie jak ów softwarowy czas działa i jak on ma się do "nienawracalnego czasu absolutnego wszechświata", wówczas taki ktoś faktycznie NIE jest w stanie ani w pełni zrozumieć wielu ze zjawisk otaczającego go świata fizycznego, ani zrozumieć metod działania Boga, ani nawet naprawdę zrozumieć treści Biblii. Warto tu też dodać, że z treści Biblii wynika, iż w przyszłości Bóg będzie kontynuował edukowanie wybranych przez siebie 144 tysięcy ludzi, poprzez ich wysłanie z Jezusem w podróż po wszechświecie właśnie we wehikule czasu w Biblii zwanym "Nowe Jeruzalem". Ponieważ działanie tego wehikułu czasu będzie wykorzystywało możliwości "nawracalnego czasu softwarowego", stąd dla Boga będzie zapewne dosyć istotnym, aby chociaż część zabieranych we wszechświat ludzi rozumiała jak działa czas i na czym polega działanie wehikułów czasu. Dla podniesienia więc własnej użyteczności w tej przyszłej epoce, warto włączyć i siebie do grupy owych ludzi rozumiejących działanie czasu.
- E. Poprzez cały szereg jeszcze innych doskonale nam już znanych zjawisk - w tym tak roznamiętniającej dyskusje dzisiejszych ludzi przeciwstawności tego co stwierdza Biblia i tego co oficjalnie twierdzi owa stara ludzka "ateistyczna nauka ortodoksyjna" jaka ciągle utrzymuje swój lukratywny monopol na edukację i na oficjalnie upowszechnianą wiedzę.
       Już w czasach spisywania treści Biblii Bóg doskonale wiedział, że nadejdzie taki czas kiedy ludzie poznają prawdę jaka dzisiaj opisywana jest przez moją naukową Teorię Wszystkiego zwaną Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Z kolei dzięki owej prawdzie ludzie będą w końcu w stanie zrozumieć m.in. softwarowy charakter tej składowej całego człowieka, którą w dzisiejszych czasach nazywamy "duszą". (Źródłem boskiej wiedzy o tym co ma nastąpić w przyszłości jest opracowany przez Boga tzw. "Omniplan" opisywany szczegółowo w punkcie #C3 strony o nazwie immortality_pl.htm.) Stąd na użytek przyszłych pokoleń Bóg włączył w treść Biblii aż szereg potwierdzeń, że ludzie faktycznie posiadają taką softwarową składową. Przykładem jednego z owych potwierdzeń mogą być wersety 9:5-6 z bibilijnej "Księgi Koheleta czyli Eklezjastesa" - cytuję: "ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie. Tak samo ich miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość - już dawno zaniknęły, i już nigdy więcej udziału nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem." Wersety te potwierdzają, że podobnie jak software komputerowe zapisane jedynie na jakimś nośniku informacji (np. na dyskietce czy CD), jednak NIE załadowane do odpowiedniego dla niego i włączonego hardware, samo NIE jest w stanie "żyć" i musi znajdować się w rodzaju "uśpienia", również owa softwarowa składowa człowieka dzisiaj zwana "duszą", po śmierci i po utracie swego ciała też sama NIE jest w stanie "żyć" - i to na przekór, że dusza ta nadal istnieje i że kiedyś w przyszłości Bóg będzie w stanie ponownie ją ożywić poprzez jej wprowadzenie do nowego ciała np. podczas przeprowadzania tzw. "sądu ostatecznego".
       Czytelnik zapewne słyszał już o najmoralniejszej ze stworzonych przez człowieka filozofii dzisiejszego świata, zwanej totalizmem a opracowanej w 1985 roku, tj. o tej filozofii której logo stało się już symbolem i pieczęcią moralnie poprawnego działania - np. patrz podpis pod "Rys. #J1" ze strony o nazwie pajak_do_sejmu_2014.htm. (Ludzkie pochodzenie filozofii totalizmu jest tutaj podkreślane, bowiem oznacza ono, że totalizm, podobnie jak wszystko co stworzyli ludzie, z definicji musi być niedoskonały i omylny, a stąd uznaje on moralną nadrzędność zainspirowanej przez Boga doskonałej i nieomylnej treści Biblii.) Wszystkie opracowania totalizmu bazują wyłącznie na użyciu nowoczesnych pojęć i metod, aby dzięki temu m.in. móc naukowo potwierdzać i wyjaśniać stwierdzenia starożytnej Biblii. Ponieważ niniejsza strona jest jednym z totaliztycznych opracowań, stąd podobnie jak każde inne opracowanie totalizmu, używa ona wyłącznie nowoczesnych zrozumień pojęć jakie są w niej (i w nich) używane. Wszakże jednym z licznych celów filozofii totalizmu jest m.in. wierne przetłumaczenie najważniejszych stwierdzeń Biblii na dzisiejszy stan wiedzy i ludzkiego języka, a także naukowe potwierdzenie tego co starożytnym i dziś już trudnym do zrozumienia językiem przekazuje nam Biblia. Stąd na niniejszej stronie ludzka dusza jest rozumiana nowocześnie - jako softwarowa składowa całego człowieka. Zgodnie więc z takim totaliztycznym zrozumieniem duszy, dusza ta odznacza się też "softwarową nieśmiertelnością" - która jest odmienna od "bibilijnej nieśmiertelności", bowiem oznacza zdolność do nieskończenie długiego istnienia niekoniecznie połączonego z nieskończenie długim "życiem".
       Niestety, wszystko ma swoje zalety i wady. Stąd i owa zasada totalizmu, aby zawsze używać nowoczesnego zrozumienia wszelkich pojęć używanych przez totalizm, czasami może u czytelnika sprawiać wrażenie, iż jakoby istnieją sprawy w których stwierdzenia totalizmu różnią się od stwierdzeń Biblii. Wrażenie to jest jednak całkowicie błędne, bowiem obok wypracowywania i popularyzowania receptur na szczęśliwe i spełnione życie, kolejnym z całego szeregu zasadniczych celów totalizmu jest naukowe wyjaśnienie i potwierdzanie stwierdzeń Biblii na bazie empirycznego materiału dowodowego oraz dedukcji logicznych - stąd w zamierzony sposób totalizm nigdy NIE zaprzecza Biblii. Totalizm usilnie stara się więc, aby w każdym aspekcie być zgodnym ze stwierdzeniami Biblii. Jeśli zaś w jakiejś sprawie jego sformułowanie sprawia wrażenie jakby było odmienne od tego co stwierdza Biblia, wówczas wrażenie to wynika z owych różnic znaczeniowych pomiędzy definicjami nowoczesnej terminologii używanej przez totalizm i pradawnej terminologii używanej w Biblii, plus czasami jest dodatkowo eskalowane moją ludzką niedoskonałością w opisowym przekazywaniu innym osobom ustaleń do jakich ja sam doszedłem. Wszakże język ludzki posiada jedynie ograniczoną liczbę słów. Zarówno więc Biblia jak i totalizm używają identycznych słów, które w ich obu mają taką samą pisownie i taką samą wymowę. Totalizm NIE może przecież wymyślać nowych słów dla każdego wprowadzanego przez siebie pojęcia, a powinien używać słów, które są już w użyciu. Tymczasem znaczenie tych już istniejących słów często uległo pozmienianiu w okresie czasu jaki upłynął od daty napisania Biblii aż do czasu użycia tych słów przez totalizm. Jeśli więc czytelniku napotkasz w którymś z opracowań totalizmu jakieś sformułowanie, które sprawi na tobie błędne wrażenie, iż jest ono niezgodne z tym co stwierdza Biblia, wówczas proszę mi napisać (wskazać) które to stwierdzenie i gdzie ono widnieje, zaś ja postaram się uzupełnić je o dodatkowe wyjaśnienia (podobne do tych z niniejszego punktu), jakie wyklarują terminologiczne różnice, które stały się źródłem owego błędnego wrażenia.


#A2. Jakie są cele tej strony:

Motto: "Bóg tak umiejętnie zarządza światem fizycznym, aby wszystko co w nim istnieje inspirowało ludzi do gromadzenia wiedzy, do poszukiwania prawdy, do udoskonalania swego charakteru, itp."

       Głównym celem tej strony jest wskazanie naukowych dowodów na istnienie "softwarowej duszy" ludzkiej, która z natury wykazuje się "softwarową nieśmiertelnością", chociaż przez kogoś dysponującego wymaganą wiedzą (np. przez Boga) może być celowo zniszczona z pomocą odpowiednich zjawisk i narzędzi. Dodatkowym celem tej strony jest udzielenie odpowiedzi na szereg podstawowych zapytań, które typowo nurtują każdego człowieka na temat owej duszy. Ponadto, poprzez wskazanie owych dowodów i odpowiedzenie na owe zapytania, strona ta ma na celu uświadomienie czytelnikowi, że na przekór hałaśliwej "kampanii zaprzeczania" prowadzonej przez niektórych ateistycznie nastawionych naukowców i wyznawców ateizmu, dowodów na istnienie "softwarowo nieśmiertelnej" duszy ludzkiej jest zadziwiająco dużo, zaś nasz dostęp do wiedzy na temat owej duszy jest znacznie lepszy niż to powszechnie się sądzi.
       Jeszcze innym celem tej strony jest wykorzystanie mojej naukowej "teorii wszystkiego" nazywanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji, aby poinformować czytelnika o tych faktach których uprzednio nie dawało się poznać z żadnych innych źródeł. Wszakże teoria ta ma zdolność do wskazywania bezpośredniego związku pomiędzy istnieniem duszy ludzkiej a przebiegiem powszechnie znanych zjawisk, a także do naukowego wyjaśniania dotychczas jeszcze niepoznanych faktów na temat duszy. To zaś pozwala aby przykładowo wyjaśnić na tej stronie czym faktycznie jest nasza dusza, z czego dusza się składa, jakie ma ona cechy, jakie są mechanizmy działania duszy, co się z duszą dzieje po naszej śmierci, jakie stwierdzenia na temat duszy posiadają fizykalne uzasadnienie, co w sprawach duszy nie może mieć miejsca, itd., itp. Oczywiście, najważniejszym aspektem duszy który strona ta stara się wyjaśnić, to czy dusza pozwala świadomościom ludzi odrodzić się z pomocą Boga i nadal kontynuować swoje "życie" już po tym jak ich pierwsze (obecne) ciało "umarło".


#A3. Co mnie zainspirowało do napisania tej strony:

Motto: "Wiedza to odpowiedzialność."

       Na temat dowodów na istnienie "softwarowo nieśmiertelnej" duszy napisano już wiele książek - tyle że typowo książki te NIE wyjaśniają tego co wyjaśnił punkt #A1 niniejszej strony. Ich przykładem może być książka [1#A3] pióra Dr. Benito F. Reyes, "Scientific evidence of the existence of the soul" (tj. "Naukowy materiał dowodowy na istnienie duszy"), Theosophical Pub. House, Wheaton, Ill. 1970, ISBN 835601927. Ten sam temat omawiany jest także na licznych stronach internetowych. Zarówno jednak tamte książki, jak i owe strony internetowe, nie mają do swojej dyspozycji najważniejszego źródła naukowych informacji na temat duszy, mianowicie nie bazują one na wszechstronnej znajomości teorii wszystkiego nazywanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Tymczasem ów Koncept Dipolarnej Grawitacji jest jedyną znaną dzisiaj nowoczesną teorią naukową która nie tylko potwierdza istnienie nieśmiertelnej duszy i wyjaśnia czym owa dusza naprawdę jest, ale także potrafi nam opisać powstanie duszy, budowę duszy, cechy duszy, możliwości duszy, zasady na jakich nasza dusza działa, itp. Ponadto teoria ta pozwala nam wskazać dalsze naukowe fakty które bezpośrednio dowodzą istnienia duszy, jednak których związku z duszą nikt uprzednio NIE odnotował (liczne przykłady takiego właśnie uprzednio niezidentyfikowanego naukowego materiału dowodowego na istnienie duszy zostały wskazane na niniejszej stronie). Z kolei bez znajomości owych informacji, wszelkie próby udowodnienia istnienia duszy bardziej reprezentują sobą spekulacje niż zasady naukowo-podbudowanego racjonalnego dowodzenia. Wszakże bazują one głównie na spekulatywnych argumentacjach w rodzaju owych z następującej wymiany zdań pomiędzy ateistycznym chirurgiem (a) oraz wierzącym (w): (a) "wykonałem już operacje na dziesiątkach mózgów, jednak nigdy nie natknąłem się w nich na czyjąś duszę"; (w) "a czy natknąłeś się na myśli podczas którejś z owych operacji?"
       Tak się składa że to ja (tj. dr Jan Pająk) opracowałem ową teorię wszystkiego nazywaną Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Znam ją więc od podstaw i na wyrywki. Wiem też dokładnie jak owa teoria wyjaśnia nam wszelkie aspekty duszy. Z drugiej strony ja sam jestem również i tym zawodowym naukowcem który opracował formalny dowód naukowy na istnienie Boga z 2007 roku. Jako zaś naukowiec obiektywnie badający istnienie Boga i zasady współżycia Boga z ludźmi, jestem doskonale świadomy że sam fakt udowodnienia istnienia Boga wcale NIE jest równoznaczny z udowodnieniem istnienia u ludzi nieśmiertelnej duszy. Wszakże ów Bóg mógł np. stworzyć człowieka, jednak wcale NIE musiał dać człowiekowi duszy. Albo Bóg mógł stworzyć człowieka i dać mu duszę, jednak ciągle mógł też spowodować, że kiedy człowiek umiera, wówczas jego dusza albo zostaje wprowadzona w rodzaj wieczystego snu (tj. jest przechowywana jednak nie otrzymuje "życia"), albo nawet dusza również umiera wraz z ciałem. Jako więc osoba dysponująca dogłębną znajomością "teorii wszystkiego" czyli Konceptu Dipolarnej Grawitacji, będącej w stanie udzielić nam jednoznacznej odpowiedzi na wszystkie tego typu wątpliwości, postanowiłem przygotować niniejszą stronę na której wątpliwości te zaadresuję.
       Podsumowując powyższe, inspiracji do napisania niniejszej strony oraz autorytetu do odpowiedzenia w niej na wątpliwości które nurtują praktycznie każdego człowieka, dało mi aż kilka faktów. Pierwszym z nich jest moja dogłębna znajomość teorii wszystkiego nazywanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji, która wynika z faktu że to ja sam jestem autorem owej niezwykłej teorii. Z kolei posidanie owej teorii kiedy konfrontuje się "mur niewiedzy" o duszy, w punkcie #J5 strony o nazwie wszewilki_jutra.htm jest przyrównane do posiadania "drabiny" która pozwala nam łatwo wspiąć się na ów mur. Drugim z tych faktów jest zdolność owej "teorii wszystkiego" do wyjaśnienia na temat duszy ludzkiej praktycznie wszystkiego czego dotychczas nauka ziemska wyjaśnić nie była w stanie. Trzecim zaś faktem jest, że ja sam jestem zawodowym naukowcem który bazując na Koncepcie Dipolarnej Grawitacji zdobył już znaczące doświadczenie w badaniu wszystkiego co dotychczas uważano za niewyjaśnialne - włączając w to np. tematykę formalnych dowodów naukowych na istnienie Boga, jak również opisanego na tej stronie formalnego dowodu naukowego na istnienie duszy z 2007 roku.


#A4. Niekorzystne następstwa postawy że "co tam będzie to będzie":

       Kiedykolwiek miałem taką okazję, zawsze starałem się poruszać z moimi rozmówcami temat "istnienia i losów duszy" aby poznać ich opinię w tej sprawie. Jak też z szokiem się przekonałem, spora większość ludzi wyznaje w tej sprawie pogląd, że "co tam będzie to będzie". Wcale ich ani nie zastanawia, ani nie rusza, co się stanie po śmierci. Jedyne na co ciągle NIE pozostają oni obojętni, to sam moment śmierci, a ściślej ilość bólu z którą typowo wiąże się umieranie.
       Zarówno z religii i z treści Biblii, jak i z wyników moich dotychczasowych całkowicie świeckich badań, dosyć jednoznacznie wynika, że to co się staje po naszej śmierci, zależy głównie od tego jak prowadziliśmy nasze życie. Wszakże, skoro po końcu obecnego świata Bóg ma zamiar dać niektórym z nas nowe nieśmiertelne ciała i pozwolić nam współzamieszkiwać z Sobą przez nieskończenie długi okres czasu, wówczas jest ogromnie istotne abyśmy uprzednio wypracowali u siebie wystarczająco doskonałe cechy charakteru, tak aby te umożliwiły nam "dopasowanie" się do reszty harmonijnie współzamieszkujących z Bogiem ludzi bez wprowadzania tam przez nas kłótni, niezgody, buntów, nieposłuszeństwa, grzechów, itp. W takim zaś świetle postawa "co będzie to będzie" jest wysoce szkodliwa. Wszakże zamiast inspirować nasze samoudoskonalanie się i stąd oddawać w nasze ręce możność wpływu na to co się stanie po naszej śmierci, postawa ta pozostawia wszystko przypadkowi oraz długoterminowym następstwom naszych chwilowych zachcianek. Tymczasem, z dotychczasowych moich badań opisanych w punkcie #C4 odrębnej strony o nazwie immortality_pl.htm, dosyć klarownie wynika, że aby po naszej śmierci stało się z nami to na czym nam najbardziej będzie zależało, wówczas jeszcze podczas obecnego zycia musimy wypełnić aż cały szereg wymogów i nakazów, które NIE mają najmniejszej szansy aby zostać wypełnione przez czysty przypadek. Niniejszym mam więc nadzieję, że treść tej strony przyczyni się do odzyskania inicjatywny w sprawie losów własnej duszy u przynajmniej części czytelników.


Część #B: Dlaczego Bóg osobiście NIE ukazuje się przed każdym z nas aby oddzielnie nas upewniać, że każdy posiada "softwarowo nieśmiertelną" duszę (chociaż podatną na celowe zniszczenie):

      

#B1. Problem przekonania naszych wątpliwości i naszego wrodzonego sceptycyzmu - czyli co jest konieczne abyśmy nabyli pewności, że posiadamy "softwarowo nieśmiertelną" (chociaż celowo zniszczalną) duszę:

       Życiowo doświadczeni ludzie, a także życiowo kompetentne filozofie (przykładowo totalizm z 1985 roku) zawsze nam podpowiadają, że przekonanie i pewność są to stany ducha na które my sami musimy sobie zapracować. Ktoś bowiem postronny NIE jest w stanie nam go dać w prezencie. Jeśli ktoś uważa inaczej, wówczas proponuję aby rozważył co jakiemuś znanemu mu sceptykowi dało by absolutną pewność że sceptyk ten posiada w sobie nieśmiertelną duszę. Przykładowo, czy temu sceptykowi wystarczyłoby gdyby np. prezydent jego kraju odwiedził go w domu i wręczył mu rządową gwarancję zatwierdzoną przez sejm, że ma jednak nieśmiertelną duszę. A może taki sceptyk zostałby przekonany gdyby np. sam Jezus mu się pokazał i mu zagwarantował, że jednak ma duszę. Gdyby zaś faktycznie Jezus przed nim się pojawił, to czy taki sceptyk uwierzyłby, że to naprawdę jest Jezus, a nie np. jakiś magik, iluzjonista, czy UFOnauta dysponujący odpowiednimi urządzeniami imitującymi cuda i podszywający się pod samego Jezusa. Takie rozważania można prowadzić w nieskończoność, zaś ich wynik zawsze będzie taki sam, mianowicie że "przekonania i pewności nigdy NIE daje się komukolwiek sprezentować, a każdy musi sobie osobiście je zarobić wypracowując je mozolnie własnym nakładem pracy i trudu".
       Powinienem tutaj dodać, że podobnie jak to jest też ze wszystkimi innymi stanami ludzkiej osobowości i charakteru, istnieją również odmienne poziomy "sceptycyzmu". Najbardziej zaawansowana odmiana sceptycyzmu jest odmianą którą by można nazywać "chorobliwym sceptycyzmem". Ów "chorobliwy sceptycyzm" jest to aż tak zaawansowana forma sceptycyzmu, że przestaje ona reagować na logiczną argumentację i na oczywiste fakty. Dlatego ludzie obezwładnieni "chorobliwym sceptycyzmem" wykazują nieracjonalny sceptycyzm wobec wszystkiego z czym się tylko zetkną i okazują się całkowicie odporni nie tylko na logiczną argumentację, ale także i na nawet najbardziej oczywiste dowody empiryczne. Faktycznie taki "chorobliwy sceptycyzm" jest krzykliwą odmianą choroby psychicznej z tej samej rodziny co "depresja psychiczna". Podobnie też jak to ma się z "depresją psychiczną", źródłem "chorobliwego sceptycyzu" jest bardzo niski poziom "energii moralnej" u chorej osoby. (Związek pomiędzy czyjąś osobowością, stanem zdrowia, oraz poziomem "energii moralnej" tej osoby, opisuję w punktach #C5 i #C4 strony parasitism_pl.htm.) Nie ma więc żadnej szansy na przekonanie do czegokolwiek osoby obezwładnionej takim "chorym sceptycyzmem" - chyba że uprzednio odbuduje się poziom jej energii moralnej.
       Powyższe krótkie rozważania ujawniają, że jeśli ktoś uprzednio NIE zapracował sobie osobiście na przekonanie i na pewność że jednak posiada w sobie nieśmiertelną duszę, wówczas stanu ducha zwanego "przekonaniem" nie będzie mu w stanie sprezentować ani jego religia, ani jakiekolwiek publikacje na ten temat, ani nawet niniejsza strona. Co jednak ta strona i inne opracowania na temat duszy mogą mu dać, to wskazanie kierunku w jakim może on podążać, oraz wskazanie mu materiału dowodowego który może on analizować, aby w wyniku własnej pracy z biegiem czasu nabył jednak tej pewności i przekonania.
       W tym miejscu powinienem też czytelnika zapewnić, że ja sam jestem zawodowym naukowcem. Jako też typowy zawodowy naukowiec zaraz po studiach ja także zaczynałem swoją drogę do prawdy od pełnego ateizmu i od przekonania że ani dusza ani Bóg wcale NIE istnieją. Jednak obecnie jestem już absolutnie pewien zarówno co do istnienia Boga, jak i co do istnienia nieśmiertelnej duszy ludzkiej. Bazując zaś na drodze którą ja sam przeszedłem aby nabyć owej pewności, na niniejszej stronie jestem teraz w stanie wskazać innym gdzie powinni szukać i co powinni się dowiedzieć, aby taką pewność również mogli w sobie stopniowo wypracować. Z kolei po wypracowaniu tej pewności nasze życie się drastycznie zmienia i nabiera zupełnie odmiennych jakości. Illustratywnie owe zmiany możnaby opisać, że nasze życie przestaje wówczas być podobne do nerwowego błądzenia po niebezpiecznej puszczy, a zaczyna nabierać charakteru interesującej podróży do celu o którym wcześniej dobrze się poinformowaliśmy.
       Powyższe powinienem uzupełnić informacją, że konieczność osobistego zapracowania naszym własnym wysiłkiem na przywilej uzyskania "pewności", a także niemożność otrzymania przekonywującego nas "upewnienia" za darmo od kogoś w prezencie, jest aż tak istotną dla zrozumienia stanowiska i metod filozofii totalizmu z 1985 roku, iż jest ona dyskutowana aż na wielu totaliztycznych stronach. Przykładowo, niezależnie od niniejszego punktu tej strony, jest ona też przypominana i powtarzana w punkcie #B1 strony o nazwie god_proof_pl.htm, punkcie #A2 strony o nazwie healing_pl.htm, punkcie #G3 strony o nazwie will_pl.htm, oraz w jeszcze kilku innych opracowaniach totalizmu.


#B2. "Kanon niejednoznaczności", "wolna wola", itp. - czyli powody dla których Bóg NIE potwierdza nam otwarcie istnienia nieśmiertelnej duszy:

       Zastanówmy się co by się stało gdyby jednak Bóg nagle ukazał się nam na nieboskłonie w całej swej mocy i zaczął bić piorunami każdego kto nie wypełnia Jego zaleceń. Ludzie zaczęliby wówczas żyć w terrorze i strachu. Żaden też człowiek nie odważyłby się uczynić czegokolwiek na wykonanie czego nie otrzymałby bezpośredniego rozkazu od Boga. Upadłaby nauka i technika, bo nikt nie odważyłby się badać, dociekać, czy spekulować aby nie podpaść Bogu. Upadłaby też medycyna i życie społeczne, bo każdy bałby się leczyć aby nie łamać życzeń Boga, czy współżyć z bliźnim aby przypadkiem nie zgrzeszyć i zasłużyć na karę. Ludzkość żyłaby jak niewolnicy oraz szybko by kompletnie wymarła.
       Aby zapobiec takim następstwom, Bóg wprowadził kilka posunięć zaradczych w swoich stosunkach z ludźmi. Przykładowo, ostatnio Bóg nigdy otwarcie nie pokazuje się żywym ludziom, nieustannie utrzymuje ludzi w braku pewności co do swego istnienia, daje ludziom tzw. "wolną wolę", zaś wszystko co czyni Bóg dokonuje w taki sposób aby wypełniało to tzw. "kanon niejednoznaczności" - tj. aby dawało się wyjaśnić na wiele odmiennych sposobów, itd., itp. (Po opis "kanonu niejednoznaczności" patrz np. punkt #B9 strony god_pl.htm - o naukowych odpowiedziach świeckiej filozofii totalizmu na podstawowe pytania o Bogu.)
       Jednym z posunięć Boga mających właśnie na celu zapobiegnięcie uczynienia z ludzi jedynie bezmyślnych niewolników Boga, jest że sam Bóg wcale nie utwierdza ludzi co do istnienia duszy. Jednocześnie jednak Bóg wcale też nie przeszkadza ludziom prowadzić własne dociekania i gromadzić swoje własne osobiste dowody na to że nieśmiertelna dusza jednak faktycznie istnieje.


Część #C: Czym jest "dusza ludzka" w świetle "teorii wszystkiego" zwanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji:

      

#C1. Jak "teoria wszystkiego" zwana Konceptem Dipolarnej Grawitacji wyjaśnia nam czym naprawdę jest cały człowiek:

       W 1985 roku opracowana została unikalna teoria wszystkiego nazywana Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Na zupełnie odmienne sposoby niż czyniła to dotychczasowa nauka, teoria ta wyjaśnia aż cały szereg spraw które poprzednio uważane były za niewyjaśnialne. Przykładowo, teoria ta wyjaśnia czym jest telekineza, telepatia, nirwana, czy UFOnauci oraz wehikuły UFO, dostarcza ona nam też formalnych dowodów naukowych na istnienie Boga, istnienie UFO, oraz na możliwość wiecznego życia ludzi poprzez powtarzalne cofanie ich czasu do lat młodości, ilustruje nam jak działa czas, wyglądają wehikuły UFO, czy jak technicznie formowane są tormada i huragany, oraz otwiera nam dostęp do innej, podobnie szerokiej wiedzy.
       Jedną z informacji które owa raczej unikalna teoria nam dostarcza, jest wyjaśnienia czym właściwie jest człowiek, jak człowiek powstał, oraz z jakich trzech podstawowych składowych każdy człowiek jest pozestawiany. Streśćmy więc tutaj w skrócie to wyjaśnienie.
       Zgodnie z Konceptem Dipolarnej Grawitacji wszechświat w którym żyjemy istnieje nieskończenie długo. Jednak na samym początku ów wszechświat był zapełniony jedynie niezwykłym inteligentnym płynem nazywanym przeciw-materia. Płyn ten wykazuje naturalne cechy bardzo podobne do cech dzisiejszych naszych komputerów. Znaczy, jest on inteligentny w swoim stanie naturalnym, posiada on pamięć, potrafi się sam uczyć, oraz sam utrzymuje się w nieustannym ruchu. Płyn ten jest więc jakby rodzajem "płynnego komputera". Z tego powodu Koncept Dipolarnej Grawitacji nazywa go nawet wszechświatowym komputerem (tj. "UC" od angielskiego "Universal Computer"). Natomiast religia chrześcijańska ten odwiecznie istniejący płynny komputer nazywa albo "Bogiem Ojcem" albo też "Przedwiecznym" (dosłownie "prastarych dni" - czasami też tłumaczonym na polski jako "Starowieczny", zas po angielsku zwykle zwany "The Ancient of Days") - patrz Biblia: "Księga Daniela" 7:9, 7:13, czy 7:22. Niestety, przez większą część swego nieskończonego istnienie ów płynny komputer nie posiadał w sobie żadnego programu. Jako taki, nie był on zdolny do inteligentnego działania. Jednak trochę ponad jakieś 6000 lat temu w owym samo-uczącym się "płynnym komputerze" samo-wyewoluował się rodzaj ogromnego naturalnego programu. Jak dokładnie wyglądała tamta samo-ewolucja owego naturalnego programu, wyjaśnione to już zostało w całym szeregu publikacji totalizmu, przykładowo w podrozdziale A2 z tomu 1 mojej najnowszej monografii [1/5] i w podrozdziale I1.2 z tomu 5 monografii [8/2], a także w punkcie #B1 totaliztycznej strony evolution_pl.htm, oraz w punkcie #I2 strony dipolar_gravity_pl.htm. Ten ogromny naturalny program który sam się wyewoluował we wszechświatowym (płynnym) komputerze jest tą myślącą i inteligentną składową Boga którą religia chrześcijańska nazywa "Duchem Świętym". Z kolei Koncept Dipolarnej Grawitacji nazywa ją "wszechśiatowym intelektem" (tj. "UI" od angielskiego "Universal Intellect"). Wkrótce po tym jak ów wszechświatowy intelekt (Bóg) zakończył ową ewolucję, dla całego szeregu istotnych przyczyn, przykładowo aby mieć inspirującego pomocnika w boskich poszukiwaniach wiedzy, Bóg stworzył najpierw świat fizyczny, a potem człowieka.
       Zasadę tworzenia świata fizycznego i człowieka przez Boga najlepiej daje się zrozumieć jeśli zna się działanie dzisiejszych komputerów. Wszakże owa myśląca składowa Boga zwana "Duchem Świętym" jest rodzajem ogromnego naturalnego programu. Program ten znajduje się w pamięci owej "przeciw-materii" która faktycznie jest rodzajem "płynnego komputera". Przeciw-materia jest bardzo posłusznym komputerem. Znaczy, chociaż znajduje się ona w nieustannym ruchu, rodzaj ruchu jaki ona właśnie wykonuje zależy od rozkazu który otrzymała od znajdującego się w niej programu, czyli od owego "Ducha Świętego". Dlatego aby stworzyć atomy, pierwiastki, cały świat fizyczny, oraz człowieka, ów Duch Święty po prostu nakazał owej przeciw-materii aby uformowała się właśnie na kształt tychże atomów, pierwiastków, świata fizycznego, oraz ludzi. Stąd zgodnie z ustaleniami Konceptu Dipolarnej Grawitacji, my ludzie po prostu jesteśmy rodzajem jakby obrazu na ekranie komputera, czy hologramu, który cały uformowany został z "płynnego komputera" zwanego "przeciw-materią", poprzez odpowiednie zaprogramowanie zachowań owej przeciw-materii.
       Ustalenie faktu że Bóg stworzył ludzi poprzez odpowienie zaprogramowanie zachowań odwiecznie istniejącej inteligentnej przeciw-materii ma tą konsekwencję, że informuje nas ono z jakich podstawowych podzespołów wszyscy ludzie się składają. Jak też się okazuje, każdy z nas jest wynikiem poskładania razem aż trzech składowych. Oto te trzy składowe.
       (1) Duplikat przeciw-materialny (tj. duch). Podstawową składową każdego człowieka jest przeciw-materia której odpowiednio zaprogramowane zachowanie formuje z niej cząsteczki, atomy, molekuły, tkanki, oraz całe ciało każdego człowieka. Na niniejszej stronie, a także we wszystkich innych totaliztycznych opracowaniach, ta przeciw-materialna składowa każdego człowieka naukowo nazywana jest "duplikatem przeciw-materialnym". Ponieważ jednak nazwa "duplikat przeciw-materialny" nie jest w powszechnym użyciu, niniejsza strona, a także wszelkie inne moje opracowania używa do niego także drugiej nazwy która obecnie jest powszechnie używana przez dzisiejsze religie, folklor ludowy, okultystów, itp. Ta druga nazwa to "duch". Warto tutaj podkreślić, że zgodnie z wyjaśnieniami Konceptu Dipolarnej Grawitacji swojego "ducha" posiadają praktycznie wszelkie obiekty materialne, a więc nie tylko ludzie, ale także zwierzęta, kamienie, samochody, planety, itp. Wszakże materialne "ciała" ich wszystkich są rodzajami hologramów uformowanych właśnie z odpowiednio zaprogramowanych zachowań inteligentnej przeciw-materii.
       (2) Softwarowe "rejestry" (tj. dusza). Owe softwarowe rejestry są rodzajem naturalnego programu, albo "software", które organizuje przeciw-materię w taki sposób, aby jej zachowania formowały obraz, działanie, cechy, oraz zachowania całego człowieka. W punkcie #L7 przy końcu tej strony przytoczona została definicja duszy ludzkiej stanowiącej właśnie rodzaj naturalnego "software" które zarządza przynależnym jej ciałem pełniącym rolę "hardware" które realizuje zawarte w duszy programy.
       Softwarowe rejestry (dusza) składają się z całego szeregu odmiennych naturalnych programów oraz naturalnych plików z danymi. Jednym jednak z najważniejszych składowych tychże "softwarowych rejestrów" (tj. naszej "duszy") jest samoświadomy i samouczący się tzw. "program życia i losu" opisany dokładniej w punktach #C1, #C2 i #D1 odrębnej strony immortality_pl.htm. To właśnie realizację (działanie) sekwencji rozkazów owego "programu życia i losu" z naszej "duszy" my odbieramy jako nasze "życie" (totaliztyczna definicja pojęcia "życie" przytoczona jest w punkcie #A0 strony god_proof_pl.htm).
       Owe softwarowe "rejestry" (tj. "dusza") są siedliskiem samo-świadomości, inteligtencji, pamięci, cech charakteru, itp., danej osoby. To w nich zawarta jest pamięć długoterminowa - dzięki czemu pamięć ta może być przeglądana w następnym życiu fizycznym - czyli na długo po tym jak obecne ciało fizyczne oraz obecny mózg uległy już zniszczeniu. W owe softwarowej "duszy" zawarta jest też wiedza, charakter, nawyki, a nawet opisy aktualnych uczuleń i chorób danej osoby. Kiedy zaś "myślimy", faktycznie nasz proces myślenia polega na uruchamianiu odpowiednich programów zawartych właśnie w softwarowej duszy.
       Nawet najbardziej zatrwardziali ateiści rozumieją że "umysł" jest czymś zupełnie odrębnym od "ciała". Dlatego, w życiu codziennym, a także w nauce i medycynie, niezależnie od referowania do "ciała", często referuje się też do czegoś zupełnie odrębnego od ciała, co zależnie od sytuacji nazywa się terminem "umysł", "pamięć", "świadomość", "podświadomość", "jaźń", "intuicja", "instynkt", "osobowość", itp. - patrz punkt #H3 tej strony. Niewielu z nas jest jednak świadomym, że zgodnie z Konceptem Dipolarnej Grawitacji, pod wszystkimi owymi nazwami faktycznie kryje się ta sama softwarowa "dusza", lub któryś z odrębnych składowych owej softwarowej duszy.
       (3) Obraz czy hologram uformowany z odpowiednio zaprogramowanych zachowań inteligentnej przeciw-materii (tj. ciało). Nasze ciało, a także wszelkie inne ciała i obiekty istniejące w całym świecie fizycznym, w rzeczywistości są jakby rodzajami obrazu czy hologramu, formowanego z przeciw-materii (tj. z "ducha") odpowiednio zaprogramowanej naturalnym programem naszego życia i losu (tj. "duszą"). To więc co uważamy za nasze ciało, a co widzimy naszymi oczami i co możemy dotknąć naszymi rękami, faktycznie jest jakby naturalnym odpowiednikiem do obrazów które dzisiejsze komputery formują na swoich ekranach.
       Do powyższego warto dodać, że dopiero poprzez złożenie razem ze sobą wszystkich trzech powyższych składowych otrzymuje się całego człowieka, czy też całe "żyjątko", "stworzenie", "istotę", a nawet dowolny "obiekt materialny". Na dodatek, opisywany w punkcie #C4 odrębnej strony o nazwie immortality_pl.htm, sposób na jaki Bóg używa tzw. "omniplanu" aby wychowywać sobie ludzi na "żołnierzy Boga", powoduje iż faktycznie to ludzie wcale NIE są jedynie "ciałami" posiadającymi "dusze", a raczej że w rzeczywistości Bóg nadał nam charakter "dusz", jakie dla nabycia wymaganych cech charakteru i doświadczeń są wprowadzane do najodpowiedniejszych dla nas "ciał", poczym przepuszczane w tych ciałach przez rodzaje doświadczeń projektowanych indywidualnie dla każdej z dusz.
       Odnotuj że powyższe opisy reprezentują tylko krótkie podsumowanie ustaleń Konceptu Dipolarnej Grawitacji na temat trzech podstawowych składników każdej osoby i każdej istoty żyjącej, tj. jej "ducha", "ciała", oraz "duszy". Oczywiście, ustalenia te wynikają z naukowego przeprowadzenia raczej rozległych badań i z przepracowania ogromnego materiału dowodowego. Niestety, z uwagi na ich obszerność, całych owych badań i materiału dowodowego nie daje się zaprezentować w ramach tak skromnej rozmiarowo strony internetowej jak niniejsza. Dlatego, jeśli czytelnik zechce samemu przeanalizować meryt analiz logicznych i materiału dowodowego które doprowadziły do ustaleń zaprezentowanych w niniejszym punkcie, wówczas powinien zapoznać się z pełną wersją Konceptu Dipolarnej Grawitacji. Ta pełna wersja została opublikowana w tomach 4 i 5 następujących trzech monografii naukowych autora niniejszej strony: [1/5], [8/2], oraz [1/4].
       Skrótowa informacja o dokładnej budowie i działaniu każdego człowieka zaprezentowana też została na kilku dalszych stronach internetowych, przykładowo w punkcie #C1 strony nirvana_pl.htm, a także w punkcie #B7 strony evolution_pl.htm. Natomiast szersze wyjaśnienie terminologii referującej do składowych człowieka zawarte jest w punkcie #B3 strony evolution_pl.htm.


#C2. Jak więc Koncept Dipolarnej Grawitacji definiuje pojęcie "dusza":

       Podsumowane powyżej ustalenia Konceptu Dipolarnej Grawitacji pozwalają nam na dokładne zdefiniowanie czym właściwie jest "dusza". Oczywiście, z braku miejsca w tym punkcie przytoczę jedynie końcową definicję duszy. Natomiast owe rozległe badania i materiał dowodowy z którego definicja ta wynika czytelnik powinien szukać w w/w pełnym wydaniu Konceptu Dipolarnej Grawitacji. Oto więc owa definicja duszy. "Dusza" jest to nazwa przyporządkowana do obdarzonego świadomością systemu naturalnych programów i danych które sterują przebiegiem życia każdej istoty żywej oraz każdego obiektu nieożywionego. Ów system programów i danych zawiera w sobie precyzyjną dokumentację całej historii danej istoty lub obiektu, jej drogi przez czas, jej losów życiowych, działań, itp. Owa softwarowa dusza jest też nośnikiem naszej świadomości, pamięci, charakteru, osobowości, upodobań, karmy, itp. Ponadto "dusza" zawiera w sobie szczególny program (zwany "programem życia i losu" - po jego opisy patrz punkty #C1 do #C4 i #D1 na stronie immortality_pl.htm), który definiuje przebieg obecnego życia danej istoty lub obiektu. W momencie śmierci istot żywych, ich "dusza" zostaje przemieszczona w odrębny obszar wszechświata który jest specjalnie zaprojektowany do jej przechowywania aż do momentu rozpoczęcia następnego życia.


#C3. Będąc, zgodnie z Konceptem Dipolarnej Grawitacji, rodzajem "naturalnego programu", dusza jest w stanie istnieć wiecznie (tj. dusza jest "softwarowo nieśmiertelna" - chociaż podatna na celowe zniszczenie):

       Nawet na dzisiejszym, czyli na nadal raczej prymitywnym, poziomie wiedzy ludzkiej zostało już naukowo odkryte i potwierdzone, że software ani się nie zużywa, ani też się nie psuje. Jedynie może ono zostać celowo zniszczone. Dlatego, jeśli ktoś celowo nie zniszczy danego programu, wówczas program ten jest w stanie istnieć w nieskończoność i działać wiecznie. Owo nieskończone życie i działanie wszelkich programów potwierdzone jest już w licznych podręcznikach z gałęzi dzisiejszej nauki ludzkiej zwanej "Inżynierią Softwarową" (po angielsku "Software Engineering"). Przykładowo, potwierdzenie zdolności software aby istnieć wiecznie, aby nie podlegać zużyciu, oraz aby działać przez wieczność (jeśli jest używane poprawnie), zostało zawarte w podrozdziale "Software doesn't 'wear out'" ze strony 11 podręcznika [1#C3] pióra Roger S. Pressman, “Software Engineering” (Third Edition, McGraw-Hill, Inc. 1992, ISBN 0-07-050814-3). Jest ono też potwierdzone na stronie 6 najnowszego wydania [2#C3] tego samego podręcznia pióra Roger S. Pressman, “Software Engineering”, Sixth Edition (McGraw-Hill, Inc. 2005, ISBN 0-07-285318-2).
       W poprzednim punkcie #C2 zostało wyjaśnione, że zgodnie z ustaleniami teorii wszystkiego nazywanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji, "dusza" jest rodzajem naturalnego programu (tj. dusza wykazuje wszelkie cechy naturalnego "software"). Będąc zaś rodzajem naturalnego software, dusza może istnieć wiecznie, aczkolwiek aby żyć i być świadoma faktu swego życia musi ona być umieszczona w specjalnie stworzonym dla niej przez Boga ciele. To zaś oznacza, że jeśli dusza nie zostanie celowo przez kogoś wydeletowana (tj. "uśmiercona" albo zniszczona), wówczas będzie ona istniała przez nieskończenie długi okres czasu, aczkolwiek jeśli nie rezyduje w stworzonym specjalnie dla niej ciele, wówczas NIE będzie ona żyła ani NIE będzie świadoma swego istnienia. Innymi słowy, dusza jest "softwarowo nieśmiertelna" z natury, jednak aby móc prowadzić nieśmiertelne życie musi ona zostać wprowadzona do równie nieśmiertelnego ciała.
       Z terminologią na temat "softwarowej nieśmiertelności" duszy trzeba być jednak ostrożnym. Wielu bowiem ludzi przez słowo "nieśmiertelna" faktycznie rozumie "niezniszczalna" czyli "niemożliwa do zniszczenia". Tymczasem, jak każdy program, dusza ma jedynie nieśmiertelną naturę, jednak wcale NIE jest odporna na celowe zniszczenie. Dusza może więc istnieć na zawsze tylko w przypadku kiedy NIE zostaje poddana celowemu zniszczeniu przez kogoś kto wie jak ją daje się zniszczyć (np. przez Boga). Jak jednak wyjaśnia to punkt #J2.2 z dalszej części niniejszej strony, Bóg stworzył specjalne miejsce zwane "piekłem" w którym niszczy on te dusze jakie NIE spełniają Jego wymogów. Na przekór więc swojej nieśmiertelnej natury, nie każda dusza będzie istniała wiecznie. Dlatego omawiając gdzieś sprawę nieśmiertelności duszy zawsze należy mieć na uwadze że "dusza jest nieśmiertelna tylko z natury" - jednak wcale NIE jest ona "niezniszczalna" i stąd może zostać celowo zniszczona ("uśmiercona") przez jakieś wysoce niszczycielskie zjawisko softwarowe (np. wielu tzw. "okultystów" twierdzi, że wybuchy broni jądrowej nieodwracalnie niszczą dusze), a także przez kogoś z wymaganą wiedzą i dostępem do niszczących zjawisk softwarowych (np. przez Boga). Co gorsza, moje analizy stwierdzeń Biblii opisywane m.in. w punkcie #C4 odrębnej strony o nazwie immortality_pl.htm, zdają się sugerować, że faktycznie to po "końcu świata" i po tzw. "sądzie ostatecznym", uratowana przez Boga przed spaleniem będzie zaledwie NIE więcej niż jedna dusza na każde około 250 tysięcy ludzi uprzednio żyjących na Ziemi.


#C4. Czym, zgodnie z Konceptem Dipolarnej Grawitacji, jest zjawisko "życia" oraz nasza świadomość że my właśnie "żyjemy":

       Według teorii wszystkiego nazywanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji, nasze "życie" to po prostu egzekucja (realizowanie) owego naturalnego "programu życia i losu" który jest jedną z najważniejszych składowych naszej softwarowej "duszy". Program ten jest realizowany rozkaz-po-rozkazie, co my ludzie odczuwamy jako skokowy upływ "nawracalnego czasu softwarowego" naszego życia. (Istnieje empiryczny dowód, który każda osba sama może sobie sprawdzić, a który nam naocznie ilustruje że nasz "czas" faktycznie upływa w krótkich skokach o częstotliwości około 11 Hz, a stąd że nasze "życie" jest po prostu realizacją, krok-po-kroku, długiej sekwencji elementarnych rozkazów z owego "programu życia i losu". Dowód ten można poznać z punktu #D1 totaliztycznej strony immortality_pl.htm - o nieśmiertelności i życiu bez końca poprzez powtarzalne cofanie naszego czasu.) Z kolei realizacja owego naturalnego "programu życia i losu" jest przez nas odczuwana jako nasze "życie". Stąd nasza świadomość że my "żyjemy" wywodzi się z naturalnej realizacji specjalnego programu celowo wprowadzonego przez Boga do naszej duszy, który to program został tak zaprojektowany aby jego realizowanie dawało nam świadomość i poczucie "życia".
       Wywodzenie się naszej świadomości że "żyjemy" z realizacji naturalnego programu zawartego w naszej duszy, praktycznie oznacza, że w szczególnych okolicznościach w tej samej duszy Bóg jest czasami w stanie umieścić jeszcze inny naturalny "program naszego życia w świecie wirtualnym" (który możnaby też nazwać programem życia pośmiertnego). Podobnie też jak "program życia i losu" daje nam świadomość, iż żyjemy w tym świecie fizycznym, ów odmienny "program życia pośmiertnego" jest w stanie dać nam świadomość że my ciągle żyjemy - chociaż fizycznie już umarliśmy oraz chociaż nasza świadomość (dusza) rezyduje już w "świecie wirtualnym". ("Świat wirtualny" jest to świat zawarty w pamięci inteligentnej przeciw-materii, czyli jest on jakby naturalnym odpowiednikiem dla świata softwarowego zawartego w pamięci dzisiejszych komputerów - po więcej informacji na temat "świata wirtualnego" patrz tom 5 monografii [1/5], [8/2], lub [1/4].) Istnieje jednak fakt związany z realizacją owego programu życia pośmiertnego, jakiego warto być świadomym. Mianowicie, jaki rodzaj "życia" pośmietnego on nam dostarczy, a także czy wogóle będzie on uruchomiony po naszej śmierci, zależeć to będzie wyłącznie od decyzji i od zasad postępowania Boga - po szczegóły patrz punkt #I2 z dalszej części tej strony. Innymi słowy, o tym czy po śmierci fizycznej będziemy nadal odczuwali że "żyjemy", a także jak owo nasze "życie pośmiertne" będzie się toczyło, zależało to będzie wyłącznie od decyzji Boga oraz od zasad osądzania ludzi które Bóg używa (a które dokładniej zdefiniowane zostały treścią Biblii - jako przykład patrz Ewangelia w/g św. Mateusza 19:24, Marka 10:25, czy Łukasza 18:25 "Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego.").


#C5. Jak Koncept Dipolarnej Grawitacji wyjaśnia powody dla których Bóg stworzył duszę:

       Nas ludzi możnaby scharakteryzować jako istoty jednozadaniowe. Znaczy, jesteśmy tak stworzeni, że potrafimy realizować tylko jedno zadanie w danym momencie. Przykładowo, nasze ręce mogą wykonywać tylko jedną pracę, nasz umysł potrafi rozważać tylko jeden problem w danym ciągu myślowym, nasze uszy są w stanie słuchać tylko jednej osoby naraz, zaś jeśli coś tworzymy wówczas w zasadzie ma to służyć tylko jednemu zadaniu (np. łyżka jest tylko do jedzenia, samochód tylko do transportu, zaś dom tylko do mieszkania). Jako takie istoty jednozadaniowe my ludzie mamy poważny problem ze zrozumieniem Boga - który jest istotą wielozadaniową. Przykładowo, Bóg wysłuchuje miliardów ludzi naraz, Bóg myśli równolegle o miliardach spraw naraz, Bóg realizuje równolegle wiele miliardów działań naraz, zaś kiedy Bóg cos tworzy, zawsze służy to wielu zadaniom równocześnie. Tak też jest ze stworzeniem duszy. Nie można powiedzieć że dusza została stworzona dla jednego powodu, podobnie jak nie można stwierdzać że Bóg stworzył nam paznokcie tylko w jednym celu (np. abyśmy mogli sobie nimi dłubać w zębach). Dusza została stworzona dla wielu powodów i aby wypełniać wiele zadań naraz. Powodów tych i zadań nie daje się też nawet uszeregować w jakiejś kolejności - np. ich ważności. Oto więc niektóre z powodów dla których Bóg stworzył duszę:
       1. Aby szybciej móc gromadzić wiedzę. Głównym celem Boga jest gromadzenie wiedzy. Bóg stworzył więc całą różnorodność dusz które pomagają mu w odkrywaniu coraz to nowej wiedzy do poznania i do zgromadzenia. Więcej informacji na temat gromadzenia wiedzy jako głównego celu Boga zawierają punkty #B2 do #B6 ze strony will_pl.htm.
       2. Aby wychować sobie przyszłych towarzyszy do współzamieszkiwania z Bogiem w niebie. Bóg jest istotą towarzyską i potrzebuje towarzyszy w niebie. Stworzył więc sobie dusze które dotrzymują mu towarzystwa, oraz tak je obecnie wychowuje aby wykształtować w nich wszelkie cechy które chce widzieć w swoich towarzyszach - co precyzyjniej wyjaśnia punkt #B1.1 na stronie o nazwie antichrist_pl.htm, oraz punkt #I1 na stronie o nazwie quake_pl.htm.
       3. Aby mieć softwarową reprezentację danego człowieka i całej jego historii. W softwarowej duszy zawarte są wszelkie informacje o danej istocie. Informacje te Bogu pozwalają precyzyjnie odtworzyć danego człowieka w każdym jego szczególe i w każdym momencie jego życia.
       4. Aby móc zmieniać swoją osobowość na taką jakiej Bóg chce nabyć. Bóg stworzył ludzi "na swój obraz i podobieństwo", zaś jednym z dobrze znanych dążeń wszystkich ludzi jest udoskonalanie swojej osobowości. Stąd, zgodnie ze słowami popularnej w chrześcijaństwie modlitwy "jak na dole tak i na górze", Bóg też chce, podobnie jak ludzie, aby z czasem udoskonalać swoją osobowość. Ponieważ jednak Bóg jest ogromnym naturalnym programem, w którym jego osobowość jest "rozmyta" i wcale NIE daje się formować naturalnie poprzez działania - tak jak u ludzi, jedynym sposobem aby w sposób zamierzony udoskonalać swoją osobowość pozostaje dla Boga dołączanie do programu swojej osobowości, programów osobowości wybranych ludzi. Dlatego Bóg tak zaprogramował dusze ludzkie, że bez trudu może je teraz do siebie dołączać - jaki to proces zespalania się duszy ludzkiej z Bogiem jest doskonale znany w religii hinduizmu pod nazwą "nirwana" (nie należy mylić tamtej hinduistycznej "duchowej nirwany" z czysto fizyczną "totaliztyczną nirwaną" dostępną nam ciągle za życia). Dzięki takiemu sformułowaniu dusz ludzkich, Bóg obecnie jest w stanie celowo "wychowywać" sobie w ludziach cechy osobowościowe które sam chce nabyć, kiedy zaś wybrani ludzie osiągną te cechy, Bóg może połączyć ze sobą ich dusze i sam stopniowo nabywać owe pożądane cechy osobowości.
       5. Aby móc cofać danego człowieka w czasie do dowolnego mementu jego właśnie przeżywanego życia fizycznego. W duszy zawarty jest "program życia i losu" który pozwala m.in. na powtarzalne cofanie danej osoby w czasie np. do lat jej młodości. Dlatego jeśli życie danej osoby zacznie iść w niepożądanym dla Boga kierunku, Bóg może cofnąć tą osobę (duszę) do tyłu w czasie, wymazać jej pamięć (tak jak to wyjaśnia punkt #C1.1 strony timevehicle_pl.htm), zaś już w nowym przejściu tej osoby przez czas tak pokierować jej losami aby te były zgodne z zamiarami Boga. Więcej informacji o cofaniu czyjegoś czasu do tyłu zawiera też m.in. strona immortality_pl.htm.
       6. Aby móc umieszczać świadomość danej osoby w dowolnym ciele fizycznym które najlepiej służy wypełnieniu przez tą osobę jej przeznaczenia. Takie "przerzucanie" dusz ludzi do najbardziej odpowiednich dla nich ciał, jest opisane w punkcie #C4 strony o nazwie immortality_pl.htm.
       7. Aby móc motywować człowieka i tak pokierować przebiegiem jego życia aby wychować go na efektywnego "żołnierza Boga". Gdyby człowiek istniał tylko jako ciało które w momencie śmierci fizycznej umiera na zawsze, Bóg nie miałby sposobu na umotywowanie u ludzi wysiłków samoudoskonalania.
       W tym miejscu warto podkreślić, że w praktycznie wszystkich świętych księgach Bóg wyraźnie unika udzielenia odpowiedzi na pytania "dlaczego". Księgi te zawierają więc jedynie informacje "co", jednak bardzo umiejętnie omijają one danie odpowiedzi "dlaczego". Nawet bowiem jeśli znajdzie się w nich jakieś wersety które są sformułowane w stylu jakby wyjaśnienia "dlaczego", po analizie tych wersetów zawsze się okazuje że naprawdę to nadal stwierdzają one tylko "co". Zgodnie z tą zasadą, wyjaśnienia dlaczego Bóg stworzył duszę, albo np. wyjaśnienia dlaczego Bóg stworzył człowieka, nie daje się znaleźć ani w relatywnie krótkiej Biblii, ani też nawet w ogromnie rozbudowanych i rozlicznych świętych księgach hinduizmu. Wszystkie fakty wskazują więc na to, że docieknięcie tych powodów Bóg pozostawia ludziom jako rodzaj motywacji inspirującej ludzi do podjęcia badań i poszukiwań prawdy.


#C6, blog #194. Totalizm z 1985 roku akceptuje dedukcje logiczne, stwierdzenia Biblii, oraz empiryczny materiał dowodowy, wszystkie które jednogłośnie potwierdzają iż "dusza" jest "wtchnięta" przez Boga do ciałka ludzkiego płodu w momencie przerwania pępowiny, a stąd że wszelkie ludzkie prawa zabraniające kobietom przerywania ciąży, czyli zakazujące "aborcji", są sprzeczne z ujawnionym w Biblii postępowaniem Boga a także łamią one ósme przykazanie Boga "NIE będziesz dawał fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu swemu":

Motto: "Każdy popełnia pomyłki czasami, jednak tylko ci co praktykują filozofię totalizmu z 1985 roku potrafią się zdobyć na naprawianie swych pomyłek."

       Treść tego punktu oryginalnie (tj. po raz pierwszy) opublikowana została dnia 2011/2/1, poczym natychmiast została zaprezentowana także w formie wpisu numer #194 do blogow totalizmu. Na przekór jednak iż treść ta ujawnia niezbicie, że przerywanie ciąży (czyli tzw. "aborcja") NIE stanowi łamania ósmego przykaznia Boga nakazującego "NIE zabijaj" ponieważ ciało ludzkiego płodu NIE nabyło jeszcze "życia" aż do chwili kiedy w momencie przerwania pępowiny Bóg "wtchnie" w nie oprogramowanie "duszy", a także na przekór iż implikowanie przez te ludzkie prawa iż przerwanie ciąży jakoby odbiera życie jest łamaniem ósmego przykazania Boga "NIE będziesz dawał fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu swemu", ciągle w 2021 roku w całym świecie aż kilka grup polityków przy władzy, w tej liczbie także polscy, uchwaliło prawa zabraniające kobietom przerywania ciąży. Jest to tym niezwyklejsze posunięcie, iż badania i potwierdzający ich wyniki materiał dowodowy zaprezentowane w niniejszym punkcie zostały wypracowane właśnie przez Polaka (tj. mnie) wyniki badań którego są już dość znane w świecie i w Polsce, aczkolwiek zawzięcie prześladowane przez "moce zła" o jakich zarówno Biblia jak i wyniki moich badań zgodnie potwierdzają iż Ziemia i ludzkość znajdują się pod ich niszczycielską kontrolą - co może też oznaczać, że w Polsce owo prawo zabraniające "aborcji" mogło być też zaplanowane jako kolejne z posunięć owych "mocy zła" faktycznie nastawionych na zaprzeczenie i unieważnienie wyników moich badań, a stąd posunięć mających na celu poszerzenie innych licznych tego typu zmyślnie ukrywanych działań już opisanych w punkcie #A5 z mojej strony o nazwie totalizm_pl.htm, zaś zło wyrządzone kobietom tymi prawami jest tylko jakby ich "produktem ubocznym". Te eskalujące zło prawa NIE biorą też pod uwagę, że usunięcie ciąży jest dla każdej kobiety ogromnie trudną decyzją, jaką podejmuje się tylko kiedy niemal NIE ma już innego wyjścia, a stąd dodatkowe utrudnianie tej decyzji zakazami i wrogimi warunkami jest niemal rodzajem znęcania się nad kimś kto i bez tego znalazł się już w niezwykle trudnej życiowej sytuacji. Biorąc więc pod uwagę wszystko powyższe, w dniu 2021/10/7 podjąłem opublikowanie rodzaju formalnego dowodu przeprowadzonego opracowaną przez siebie metodą dowodzenia (wynikającą z dobrodziejstw tzw. "pracy fizycznej") opisywaną w punkcie #G3 strony o nazwie wroclaw.htm i popartego wynikami swych badań, wersetami Biblii, oraz empirycznym materiałem dowodowym, jaki to dowód ma dodatkowo wykazać iż takie ustanawianie ludzkich praw zakazujących kobietom przerywanie ciąży (tj. zabraniające "aborcji"), jest sprzeczne z ujawnionym w Biblii postępowaniem Boga a także łamie ósme przykazanie Boga "NIE będziesz dawał fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu swemu". Dowód ten już jest opublikowany w punkcie #L2 ze strony o nazwie 2020zycie.htm - jaka w całości została poświęcona wynikom moich badań "życia" oraz jaka tzw. "sceptykom" oraz "ewolucjonistom" dostarcza dodatkowego naukowo niepodważalnego dowodu iż na przekór tego co poplecznicy "mocy zła" kłamliwie nam wmawiają, Bóg jednak istnieje i każdego sprawiedliwie rozliczy za to co w swym życiu uczynił.
       Niniejsza strona wskazuje wystarczającą ilość obserwacji empirycznych, analogii, podobieństw, eksperymentów, dedukcji logicznych, oraz podpierającego je wszystkie empirycznego materiału dowodowego, aby nadać wiedzę i pewność tym, co już dojrzeli filozoficznie do nabycia tej wiedzy i pewności na temat istnienia duszy. Faktycznie też wskazane tutaj dowody potwierdzają istnienie u ludzi "softwarowo nieśmiertelnej" duszy z nawet większą pewnością, niż np. dowody jakimi dysponuje oficjalna nauka potwierdzają że kiedykolwiek zaistniał we wszechświecie tzw. "wielki wybuch (big bang)". (Odnotuj, że użyte i wyjaśnione na tej stronie pojęcie "softwarowo nieśmiertelna" dusza różni się od bibilijnego pojęcia nieśmiertelna "żywa dusza" - co starałem się już wyjaśnić dokładniej w punkcie #A1 tej strony, ponieważ oznacza ono, iż dusza sama z siebie NIE ulega zniszczeniu ani rozkładowi, podobnie jak np. program komputerowy zapamiętany na jakimś nośniku informacji, np. na dyskietce, też sam z siebie NIE ulega zniszczeniu ani rozkładowi - tak jak śmierci i zniszczeniu ulega np. ciało ludzkie, niemniej dusza pozbawiona ciała sama w sobie NIE jest też w stanie "żyć" ani być świadoma swego istnienia, podobnie jak program komputerowy zapamiętany i przechowywany gdzieś poza komputerem też NIE jest w stanie "żyć" ani być świadomym swego istnienia. Aby więc dusza ludzka mogła wieść nieśmiertelne życie, najpierw musi zostać wprowadzona do nieśmiertelnego ciała przygotowanego dla niej przez Boga.) Na bazie więc utwierdzonej na tej stronie wiedzy i pewności, że "softwarowo nieśmiertelna" dusza faktycznie rezyduje w ludziach, czas teraz przejść do następnych faz naszego procesu poznania, mianowicie do ustalenia najistotniejszego faktu na temat owej duszy.
       Dla osób pewnych istnienia duszy, prawdopodobnie NIE ma już istotniejszego pytania niż kwestia "kiedy noworodzący się człowiek otrzymuje duszę?" (Czyli pytanie: "kiedy z kawałka mięsa płód przemienia się w samoświadomego, myślącego, pamiętającego i odczuwającego człowieka?") Wszakże z wyglądu ani z poruszeń owego płodu NIE można wnioskować czy jest on już człowiekiem - podobnie jak z wyglądu mechanicznie poruszanych posągów ani z poruszeń fal morskich NIE wolno wyrokować, że są one ludźmi. Tylko bowiem wejście duszy w dane ciało zamienia to ciało w żyjącego człowieka - tak jak dopiero powrót dusz do ciał które uprzednio zapadły na tzw. "śpiączkę" (po angielsku zwaną "coma" - patrz jej opisy w punkcie #F9 tej strony) przywraca do nich życie, odczuwanie, myślenie i samoświadomość; podobnie jak wejście duszy do rodzącego się płodu powoduje, że zamiast stawać się sztywnym i martwym, płód ten rodzi się jako żywe dziecko; a także podobnie jak wczytanie software do komputera zamienia tą maszynę z martwego przedmiotu w użytecznego kompana ludzi. Stąd od odpowiedzi na w/w pytanie "kiedy dusza wchodzi w ciało" zależy np. czy użycie środków antykoncepcyjnych naprawdę wybiega przeciwko wymaganiom i nakazom Boga, czy przerwanie ciąży naprawdę jest odbieraniem życia, itd., itp. (patrz też punkt #J4.3 pod koniec niniejszej strony).
       W chwili obecnej współistnieją dwa drastycznie odmienne wierzenia na temat kiedy dusza wchodzi w ciało. Niestety, jak narazie ludzkość NIE dokonała w tej sprawie żadnych badań eksperymentalnych ani nie zgromadziła żadnych obserwacji empirycznych. Pierwsze (A) z tych wierzeń, najgłośniej propagowane przez papieży i przez kościół katolicki, stwierdza że "dusza wchodzi w ciało w momencie zapłodnienia". To z tego powodu Katolicy tak zwalczają przerywanie ciąży. To też dlatego kościół katolicki jest przeciwny użyciu środków antykoncepcyjnych. Niestety, NIE znane są żadne obiektywne przesłanki naukowe które by potwierdzały to wierzenie. Drugie (B) z wierzeń, wyznawane głównie przez reprezentantów tzw. "New Age" (w rodzaju uzdrowicieli, UFO-kontaktowców, okultystów, itp.) stwierdza że "dusza wnika do ciała dopiero po przyjściu ciała na świat w chwili przerwania pępowiny". Ewentualne przyszłe potwierdzenie tego wierzenia badaniami lub obserwacjami empirycznymi okazałoby się ogromnie istotne. Wszakże gdyby zostało ono potwierdzone badaniami lub obserwacjami empirycznymi, wówczas np. przerywanie ciąży niemal w niczym NIE różniłoby się od chirurgicznego zabiegu np. wycięcia migdałków. W takim zaś przypadku krucjata Katolików przeciwko środkom antykoncepcyjnym i klinikom przerywania ciąży byłaby co najmniej nieporozumieniem - jeśli nie działaniem podlegającym pod definicję "grzechu".
       Na bazie wielu teoretycznych analiz, filozofia totalizmu z 1985 roku zajmuje stanowisko, że poprawne jest owo wierzenie (B) iż "dusza wchodzi w ciało już po narodzeniu się, czyli w momencie przerwania pępowiny i łapania pierwszego oddechy". Zajęcie takiego właśnie stanowiska uzasadnia bowiem aż cały szereg ustaleń filozofii totalizmu i naukowej Teorii Wszystkiego z 1985 roku. Przykładowo, do owych ustaleń totalizmu należy, między innymi, zidentyfikowanie i opisanie licznych tzw. "przesłanek" - które wszystkie sugerują poprawność właśnie tego wierzenia (B). ("Przesłanki" te to ustalenia totalizmu z których można pośrednio wnioskować iż "dusza wchodzi w ciało dopiero po narodzeniu w momencie przerwania pępowiny" - tj. można wnioskować w podobny sposób jak detektywi i prawnicy wnioskują o zajściu określonego zdarzenia na podstawie tzw. "poszlak".) Na dodatek, każda z owych "przesłanek" neguje sobą poprawność wierzenia (A) iż "dusza wchodzi w ciało w momencie zapłodnienia". Oto wykaz najważniejszych z tych "przesłanek" zidentyfikowanych i opisanych dopiero przez filozofię totalizmu:
       1. Biblia pomija bezpośrednie wskazanie momentu wniknęcia duszy do ciała, aczkolwiek zawiera w sobie umiejętnie zaszyfrowane stwierdzenia zinterpretowanie jakich właśnie służy potwierdzeniu wchodzenia duszy w ciało w momencie przerwania pępowiny. Pamiętać tutaj bowiem trzeba, że zgodnie z tym co wyjaśniam szczegółowiej w punkcie #L1 swej autobiograficznej strony o nazwie pajak_jan.htm, Biblia zawiera absolutną prawdę i tylko prawdę, a stąd jest przygotowanym dla nas przez Boga "wzorcem prawdy", jaki to wzorzec należy uważnie konsultować i używać dla weryfikowania prawdy praktycznie wszystkich ustaleń, stwierdzeń i decyzji omylnych ludzi (w tym także zarówno moich, jak i twoich czytelniku ustaleń, stwierdzeń i decyzji). Wszakże zarówno to co Biblia stwierdza, jak i to czego podania treść Biblii celowo pomija, zawiera w sobie wyrażony z iście komputerową precyzją m.in. szczegółowy wykaz wymagań Boga, odnośnie wszelkich istotnych postępowań ludzkich. Dlatego absolutnie nic co zawiera (lub co pomija) Biblia, NIE jest przypadkiem, a precyzyjnym i wymownym dawaniem nam przez Boga czegoś ogromnie ważnego do zrozumienia. Stąd np. fakt, że Biblia unika bezpośredniego wskazania nam momentu kiedy dusza wchodzi w ciało, a jedynie pozwala nam na pośrednie wnioskowanie o tym momencie, powinno być dla nas wymownym dowodem, że decyzji o ewentualnym przerwaniu ciąży NIE wolno nam podejmować lekko i NIE wolno przy jej podejmowaniu eliminować swojego poczucia osobistej odpowiedzialności za to co czynimy np. wymówką, iż "tak zadecydowałem ponieważ Biblia pozwala nam abyśmy tak czynili". Skoro więc dana para złożona z mężczyzny i kobiety ochotniczo zdobyła się na spłodzenie wspólnego dziecka, poczucie odpowiedzialności jej nakazuje, że wówczas jedynie wyjątkowe i moralnie uzasadnione okoliczności są w stanie ją usprawiedliwić przed zdobyciem się także na późniejsze wspólne wychowanie tego dziecka - nawet jeśli w celu tego wspólnego wychowania wspólnego dziecka (dla prawidłowego i niewypaczonego rozwoju jakiego absolutnie niezbędne jest posiadanie przez to dziecko i bliskość wzorców własnego biologicznego ojca i własnej biologicznej matki) para ta będzie zmuszona potem do odważnego i odpowiedzialnego wdrożenia jakichś nieakceptowanych dzisiejszym ludzkim prawem rozwiązań - np. do poligamii (wielożeństwa) akceptowanej przez Boga i Biblię, zaś opisanej w punkcie #J2.2.2 mojej strony morals_pl.htm. Wszakże liczne zalety poligamii (wielożeństwa) opisane w w/w punkcie #J2.2.2 strony "morals_pl.htm" dosyć klarownie ujawniają, że nawet gdyby jej praktykowanie realizowane było tylko na zasadach pedantycznie przestrzeganego, niezalegalizowanego prywatnego paktu honorowo i odpowiedzialnie wynegocjowanego przez wszystkie zainteresowane strony, ciągle stworzenie takiej poligamicznej rodziny zawiązanej paktem byłoby znacznie korzystniejszym rozwiązaniem od rozwodu, lub od roli "pojedyńczego rodzica", jakie typowo rujnują ekonomicznie, psychologicznie oraz duchowo wszystkie dotykane nimi osoby. (Szczególnie, że Bóg bardzo niechętnie toleruje odrzucanie Jego darów w momentach czasowych kiedy dla nadrzędnych powodów On je uznaje za dojrzałe do dania, zaś spodziewanie się iż da nam te same dary kiedy nam to będzie odpowiadało. Dlatego np. moje obserwacje zdają się sugerować, że większość par i osób, które aktywnie uczestniczyły w podjęciu decyzji przerwania ochotniczo i dobrowolnie spłodzonej przez siebie ciąży, wcale NIE mając ku temu istotnych i moralnie uzasadnionych powodów, typowo czeka potem samotna, np. bezdzietna, starość - bowiem temu oddanemu im dziecku, jakie miało osłodzić tą starość, owe pary lub osoby NIE pozwoliły się urodzić.) Jeśli więc uważnie przeanalizować treść Biblii, wówczas można dojść do wniosku, że Bóg celowo daje nią nam do zrozumienia jedynie pośrednio, iż dusza wchodzi w ciało dopiero w momencie przerwania pępowiny - jednocześnie dając więc nam też do zrozumienia tym pośrednim przekazem tak istotnej informacji, że mamy obowiązek postępować odpowiedzialnie, czyli mamy działać zgodnie z motto filozofii totalizmu iż "wiedza to odpowiedzialność". Oto więc wykaz tego, co w Biblii może prowadzić nas do osiągnięcia takiego właśnie naładowanego odpowiedzialnością wniosku:
(1a) Referowanie w Biblii do "wtchnięcia duszy" w ciało stworzonego przez Boga człowieka w chwili złapania przez tego człowieka pierwszego oddechu. To zaś daje nam pośrednio do zrozumienia kiedy ów moment wejścia duszy w ciało ma miejsce. Moim zdaniem jest to najważniejsza z owych przesłanek zawartych w Biblii - dlatego dodatkowo omawiam ją też w podpunkcie 6 poniżej.
(1b) Pominięcie przez Boga wyjaśnienia w Biblii, kiedy właściwie dusza wchodzi w ciało. Ponieważ Biblia podaje nam wszystko co istotnego mamy wiedzieć dla podejmowania moralnie poprawnych decyzji życiowych, gdyby więc dusza wchodziła w ciało w momencie zapłodnienia, wówczas fakt ten byłby równie istotny dla naszych decyzji i działań, jak np. stwierdzenie, że przerwanie ciąży lub spowodowanie poronienia jest równoznaczne z odebraniem komuś życia. Stąd z pewnością fakt ten także byłby w jakiś sposób podkreślony, czy dany nam do zrozumienia, w treści Biblii. (Wszakże zgodnie z totaliztyczną definicją Boga zaprezentowaną w punkcie #A0 zaś wyjaśnioną szczegółowiej w punkcie #D3 z mojej strony o nazwie god_proof_pl.htm, nasz wszechwiedzący i wszechmożny Bóg jest zarówno Programistą, jak i Programem (czyli zarówno Alfą jak i Omegą). Jak zaś wiemy, każdy programista oraz każdy program, uczy się wyrażać ogromnie precyzyjnie - co jest dodatkowo spotęgowane doświadczeniem jaki Bóg-Programista zdobył podczas tak wyjątkowo poprawnego zaprogramowywania całego doskonale działającego świata fizycznego, wszystkich praw natury i praw moralności naszego świata, a także skomplikowanych ciał ludzi i wszelkich istot żyjących. Z kolei ów nawyk precyzyjności powoduje, że Bóg wcale NIE pomija czegoś przez "przeoczenie" czy przez "przypadek" - tak jak czasami czynimy to my, niedoskonali i omylni ludzie. Jeśli więc Bóg coś pomija, zawsze czyni to celowo i dla bardzo istotnych powodów. Warto też pamiętać, że Bóg panuje nad czasem - tak jak dla Jego "Omniplanu" opisałem to w punktach #C4 i #C4.1 swej strony immortality_pl.htm, zaś szczegółowiej wyjaśniłem w punkcie #D3 strony god_proof_pl.htm. Stąd nawet gdyby Bóg wdrożył jakąś swą decyzję, która NIE przynosiłaby efektów jakie Bóg zamierzał, wówczas zawsze może On cofnąć czas do tyłu i zmienić tę decyzję na inną jaka z pewnością da efekty zamierzane przez Boga.)
(1c) Dodatkowe potwierdzenie podkreślone komputerową precyzją przekazu kolejności stwórczych działań Boga. Wspomniana powyżej wyjątkowa precyzja z jaką czyni wszystko nasz Bóg, który przez filozofię totalizmu jest definiowany zarówno jako Programista jak i Program (tj. zarówno jako Alfa jak i Omega), oznacza też m.in., że gdyby np. dusza wnikała w ciało w momencie zapłodnienia, a NIE np. w momencie złapania pierwszego oddechu, wówczas proces stworzenia człowieka zapewne byłby opisany w Biblii z zachowaniem nieco innej kolejności działań Boga niż jest on opisany w wersecie 2:7 z bibilijnej "Księgi Rodzaju" (cytuję: "wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą.") Przykładowo, wówczas kolejność działań Boga z tamtego opisu prawdopodobnie podkreślałaby, że Bóg najpierw zebrał prochy ziemi i tchnął w nie życie, dopiero zaś potem nadał im kształt i funkcjonalność żywego człowieka. Więcej wyjaśnień na temat poziomu istotności jaki trzeba przykładać do właściwej kolejności tych dwóch działań (1) "ulepienia" oraz (2) "tchnięcia" zawiera (c) z punktu #H3 oraz końcowa część punktu #H2 z mojej strony o nazwie 2020zycie.htm. Przykładowo, wyjaśnienia te ujawniają istotność właściwej kolejności na przykładzie wytwarzania działającego komputera, którego produkcja też wymaga aż dwóch działań, tj.: (1) "zbudowania komputerowego hardware" oraz (2) "zainstalowania software w owych hardware". Kolejności tych dwóch działań też NIE wolno odwrócić, bowiem NIE da się np. zainstalować software w hardware, które jeszcze NIE zostało zbudowane do poziomu jego docelowej funkcjonalności.
(1d) Pominięcie w Biblii ustosunkowania się do spraw eliminowania niechcianej ciąży i do środków antykoncepcyjnych. Treść Biblii ujawnia, że Bóg z góry znał i ujawnił nią całą przyszłość ludzkości, włącznie do czasów końca świata. Najwyraźniej więc sprawy środków antykoncepcyjnych i eliminowania niechcianej ciąży, o których przyszłej istotności Bóg z pewnością wiedział od początku istnienia ludzkości, są dla Boga raczej NIE najwyższej istotności - co jedynie może mieć miejsce jeśli dusza faktycznie wchodzi w ciało w momencie przerwania pępowiny.
(1e) Istnienie wersetów w treści Biblii, w jakich umiejętnie zaszyfrowane są informacje iż aż do pełnego wykształtowania się ludzkiego płodu, jego usunięcie lub spowodowania poronienia NIE stanowi zabójstwa. Najłatwiejsze do rozszyfrowania i zrozumienia z tych wersetów zawiera bibilijna "Księga Wyjścia", rozdział 21, wersety 21:22-23. Mam jednak obowiązek aby tu wyjaśnić, że ja sam NIE odkryłem istnienia i treści tych wersetów, a powtórzoną tu ich treść i jej interpretację przesłał mi emailem mój przyjaciel (nazwijmy go tutaj "D.M.") dopiero 2016/9/9 - to dlatego informacja o owych wersetach zawarta jest dopiero na niniejszych moich stronach "soul_proof_pl.htm" aktualizowanych w, lub po, 9 września 2016 roku. Oto owe wersety 21:22-23 - zacytowane z katolickiej "Biblii Tysiąclecia": "(22) Jeśli ludzie poróżnią się między sobą i dojdzie przy tym do obrażeń ciała niewiasty brzemiennej, która wskutek tego poroni, to sprawca obrażeń powinien - jeśli nie przydarzy się nic poza tym - zapłacić tylko karę, jaką nałoży na niego mąż kobiety brzemiennej i jaką należy zapłacić zgodnie z wyrokiem sędziów. (23) Gdyby jednak doszło do śmierci, zapłaci życiem za życie." Innymi słowy, zgodnie z Biblią na karę śmierci zasługuje się tylko w przypadku zabicia kobiety, nie zaś w przypadku spowodowania poronienia jej płodu. Cytat ten można więc interpretować, że Bóg NIE traktuje utraty płodu przez kobietę brzemienną jako zabójstwa. Oczywiście, NIE są to jedyne wersety zawierające taką informcję. Kolejny ich przykład ja sam odkryłem podczas prowadzenia badań jakie opisałem w (e) z punktu #H3 mojej strony o nazwie 2020zycie.htm. Mianowicie wiedząc o nadludzkiej precyzji z jaką Bóg zainspirował znaczenie każdego słowa Biblii, werset 2:7 z biblijnej "Księgi Rodzaju" stwierdzający - cytuję: "wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą". Oprócz bowiem oczywistej informacji jaką nawet kapłani łatwo pojmują i powtarzają w swych wypowiedziach, werset ten zawiera również ukrytą informację, z której aby zdać sobie sprawę trzeba wiedzieć sporo o komputerach i o totaliztycznej definicji życia. Przykładowo trzeba wiedzieć iż w działaniach dowolnych programów oraz w urzeczywistnianiu opisywanych w punkcie #G3 strony wroclaw.htm procedur "jak" z rzeczywistego życia - kolejność wykonywania poszczególnych operacji jest ogromnie istotna. Stąd np. samouczące się i samowymazywalne programy jakie zawiera w sobie "dusza" każdej istoty żywej NIE mogą być załadowane (tj. jak Biblia się wyraża - "wtchnięte") w mające się dopiero narodzić materialne ciało owej istoty aż do chwili kiedy ciało to w pełni zostanie wykształtowane. W przypadku płodów ludzkich owe programy "duszy" NIE mogą więc być "wtchnięte" aż do chwili załapania pierwszego oddechu - jaki to fakt ujawnia nam dopiero totaliztyczna definicja pojęcia życie podana w punkcie #E1 mojej strony opisującej "Teorię Zycia z 2020 roku", zaś potem wyjaśniana w całym szeregu punktów owej strony, np. w punktach #C5, #D3, oraz #L2. Po szersze wyjaśnienie powyższego wymogu patrz też punkt #L2 oraz (e) z punktu #H3 mojej strony o nazwie 2020zycie.htm.
(1f) Istnienie w treści Biblii wersetów, jakie wyrażają dyskretnie ukrytą w nich niechęć Boga do tych kapłanów (czyli także i do tych religii), którzy eskalują mnożenie się wyznawców swej religii. Przykładem takich wersetów są omawiane także w (1) z punktu #T2 mojej strony o nazwie woda.htm wersety 4:6-8 z bibilijnej "Księgi Ozeasza" - cytuję je z katolickiej Biblii Tysiąclecia: "(6) Naród mój ginie z powodu braku nauki: ponieważ i ty odrzuciłeś wiedzę, Ja cię odrzucę z mego kapłaństwa. O prawie Boga twego zapomniałeś, więc Ja zapomnę też o synach twoich. (7) Im liczniejsi się oni stają, tym bardziej mnożą się grzechy; na hańbę zmienili swą Chwałę. (8) Z grzechu ludu mojego się żywią, zabiegają o to, by czynił nieprawość." Warto tu odnotować, że jedno z potknięć jakich nieakceptowalność Bóg dyskretnie ukrył w tych wersetach, jest zachęcanie narodu uczonego przez owych kapłanów do zwiększania liczebności synów owego narodu - co prowadzi do mnożenia najróżniejszych grzechów (jakie to grzechy dzisiaj doskonale znamy z krajów o niepohamowanej rozrodczości, w rodzaju: ubóstwa, sierot, wymuszanej prostytucji, chorób, braku edukacji, braku pracy i zarobków, gangów, przestępczości, itd.). Z kolei zawarcie w owym wersecie wyrazu niechęci Boga do nieuzasadnionego zwiększania zaludnienia Ziemi oznacza m.in., że np. użycie sposobów zapobiegania ciąży czy środków antykoncepcyjnych wcale NIE biegnie przeciwko intencjom Boga. Stąd też osoby rzekomo religijne podejmujące krucjaty przeciwko środkom antykoncepcyjnym i klinikom aborcyjnym, co najmniej ignorancko interpretują treść Biblii - jeśli nie popełniają nawet jeszcze poważniejszego grzechu.
       2. UFOnauci uczą ludzi jak zapobiegać niepożądanej ciąży. Jest to kolejna istotna przesłanka. Wszakże zgodnie z ustaleniami filozofii totalizmu z 1985 roku niektórzy tzw. "UFOnauci" są tymczasowymi 'symulacjami' formowanymi przez Boga (co wyjaśniam szerzej np. w punkcie #M1 ze strony antichrist_pl.htm, czy w punktach od #K1 do #M3 ze strony day26_pl.htm). Jeśli więc istoty "symulowane" przez samego Boga uczą ludzi jak zapobiegać niepożądanym ciążom, wówczas to sugeruje, że dla Boga fakt zapobiegania lub przerywania ciąży NIE jest działaniem jakie należy ludziom zakazywać, sprawą wysokiej istotności. To zaś jedynie może mieć miejsce jeśli dusza faktycznie wchodzi w ciało dopiero w momencie przerwania pępowiny. Tak nawiasem mówiąc, to przykład lekcji UFOnautów jak zapobiegać niechcianej ciąży zawarty jest m.in. w raporcie z uprowadzenia do UFO niejakiej "Miss Nosbocaj" - raport ten przytoczony jest w "rozdziale UB" z tomu 16 mojej najnowszej monografii [1/5] oraz w "załączniku Z" z monografii [2].
       3. Zespolenie ciała dziecka z ciałem matki przez cały czas kiedy oba te ciała są połączone pępowiną. To zaś zespolenie powoduje, że sensie biologicznym ciałko dziecka ciągle wówczas jest częścią ciała matki, tak jak np. częścią ciała matki są wszelkie narosty na jej skórze i ciele, jej paznokcie, czy jej włosy. Będąc zaś częścią ciała matki, ciałko dziecka NIE może jeszcze mieć odrębnej duszy. Wszakże aż dwie dusze obecne w jednym ciele oznaczają "nawiedzenie". Dusza dziecka czasami mogłaby więc "walczyć" z duszą matki o panowanie nad jej ciałem i trzebaby ją poskramiać np. "ezorcyzmem". Nawet w najlepszym przypadku kobieta w ciąży nosząca takie już uduchowione dziecko wykazywałaby tzw. "podwójną osobowość". Wszakże dokładnie taką "podwójną osobowość" wykazują ludzie w których ciele zagnieździły się dwie odrębne dusze jakie walczą ze sobą o panowanie nad owym ciałem - po więcej informacji na ten temat patrz punkty #F4 i #F5 poniżej na tej stronie lub patrz punkty #6I5.4 i #7I7 na końcu podrozdziałów odpowiednio I5.4.2 i I7 z tomu 5 monografii [1/5].
       4. Płód dziecka mający już własną duszę mógłby wybrać życie i rolę pasożyta. Wszakże dusza ma tzw. "wolną wolę" i może wybierać co uczyni dalej. Dusza płodu mogłaby więc np. czuć się aż tak dobrze w roli płodu, że odmówiłaby urodzenia się i przedłużała swoje istnienie w formie "pasożyta". Trzebaby więc ją na siłę usuwać. Takie też "drugie" dusze rezydujące w czyimś ciele nawet w treści Biblii są opisywane jako pasożyty ("demony") które Jezus oraz Jego Apostołowie siłą wypędzali z ciał jakie one nawiedziły.
       5. Przerwania ciąży które nie wybiegają przeciwko nakazom czyjegoś sumienia, NIE powodują niepożądanych skutków ubocznych. Jak wiemy, wszystkie wysoce niemoralne czyny, np. moderstawa, krzywdzenie kogoś, oszustwa, itp., pozostawiają po sobie u winowajców najróżniejsze niepożądane skutki uboczne w formie zapadania na zdrowiu psychicznym. Wszakże, zgodnie z tym co wyjaśnia podrozdział JD11.8 z tomu 7 mojej najnowszej monografii [1/5], "skutki uboczne" to jakby rodzaj "cienia" powstałego poprzez odchylanie się danego działania od kierunku dokładnie pod górę "pola moralnego". (Im więc dane działanie jest bardziej niemoralne, tym ów "cień" staje się większy i tym większe są "skutki uboczne".) Tymczasem przerywanie ciąży NIE pozostawia takich skutków - podobnie jak NIE pozostawia ich np. wycięcie migdałków. Po przykład badań na ten temat patrz artykuł "No mental health fallout from abortions, study finds" (tj. "Badania ujawniają, że po przerwaniu ciąży nie ma niepożądanych następstw dla zdrowia psychicznego") ze strony B2 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post, wydanie z piątku (Friday), January 28, 2011. Artykuł ten stwierdza, że po przerwaniu ciąży kobiety nie doznają napadów depresji ani po-traumatycznego stresu, które są tak typowe dla wszelkich wysoce niemoralnych działań - np. zabijania. To zaś utwierdza, że przerwanie ciąży nie odbiera życia ponieważ dusza NIE jest jeszcze obecna w płodzie.
       Wyjaśniając powyższe czuję jednak obowiązek aby tu dodać, że brak "skutków ubocznych" jest warunkowy - tj. występuje tylko o osób które NIE mają "wyrzutów sumienia" w sprawie przerwania danej ciąży. Chodzi bowiem o to, że nasz organ "sumienia" daje się opisać jako rodzaj "dwukierunkowej (gorącej) linii telefonicznej która łączy umysły ludzi bezpośrednio z umysłem Boga" - co wyjaśniają dosyć dokładnie podrozdziały I4.1.2 (patrz tam #6) i JA10 z tomów odpowiednio 5 i 6 monografii [1/5]. Jak zaś ja już raportowałem to np. w punkcie #A2.2 strony internetowej o nazwie totalizm_pl.htm, w swoim postępowaniu z ludźmi Bóg kieruje się całym szeregiem zasad i metod które znacząco komplikują sprawę "skutków ubocznych". Przykładowo, w w/w punkcie #A2.2 tamtej strony pisałem zasadę postępowania Boga, aby "każdemu intelektowi (np. każdej indywidualnej osobie, każdej społeczności, każdej dyscyplinie naukowej, każdej religii, itp.) zawsze dostarczać unikalnych dla wierzeń tego intelektu potwierdzeń następstw tego w co głęboko on wierzy i na bazie czego podejmuje on swoje działania". Ta zaś zasada powoduje, że jeśli ktoś został np. zaprogramowany przez swoją religię aby głęboko wierzyć iż "przerywanie ciąży" jest złem, wówczas Bóg dostarczy tej osobie dowodów również i na potwierdzenie tego wierzenia, zaś owe dowody odzwierciedlone zostaną m.in. w wypowiedziach jej organu "sumienia". W rezultacie, taka głęboko wierząca osoba będzie jednak doświadczała najróżniejszych psychologicznych "skutków ubocznych" przerwania ciąży. Z tego więc wierzenia bierze się m.in. zjawisko często opisywane jako "syndrom poaborcyjny" (po angielsku "post-abortion syndrome"). O tym jednak, że jest on następstwem wierzenia danych osób, a nie następstwem obecności duszy w ciele dziecka, świadczy m.in. fakt że syndromem tym dotykane są również osoby zupełnie postronne, np. ojcowie, lekarze, członkowie rodziny, itp. Inne następstwo "pełnienia przez ludzkie organy sumienia funkcji dwukierunkowych połączeń telefonicznych z Bogiem" wynika z faktu, że Bóg zna przyszłość każdej osoby. Stąd jeśli Bóg wie np. że w przyszłości osoba ta NIE będzie mogła mieć dzieci z jakichś powodów (np. z powodu wypadku, choroby, niemożności znalezienia odpowiedniego partnera, itp.) wówczas Bóg ostrzega tę osobę przed dokonaniem przerwania ciąży właśnie za pośrednictwem jej organu sumienia. Mając więc na uwadze rolę jaką wypełnia organ sumienia, totalizm zaleca co następuje: "na przekór że totalizm polega na przesłankach potwierdzających iż dusza wchodzi do ciała już po narodzeniu w momencie przerwania pępowiny, a stąd iż przerwanie ciąży niewiele się różni od np. zabiegu usunięcia migdałków, jeśli czyjś organ sumienia wyraźnie nakazuje aby ciąży tej NIE przerywać, wówczas należy bezwzględnie słuchać podszeptów tego organu i zaniechać aborcji". Wszakże filozofia totalizmu z 1985 roku uznaje "nakazy sumienia" jako najważniejszy wskaźnik moralnie poprawnego postępowania w naszym życiu. Zgodnie z totalizmem nakazów sumienia nigdy NIE wolno ignorować ani zagłuszać, a należy je uważnie wysłuchiwać oraz przedkładać nawet ponad wiedzę, logikę, prawa, nakazy, interesy, dochody, plany, potrzeby, itp. "Głos sumienia" jest wszakże "głosem samego Boga".
       6. Moment przerwania pępowiny po przyjściu ciała na świat jest też momentem symbolicznego "wtchnięcia" życia w ciałko dziecka złapaniem pierwszego oddechu. Z kolei do owego pierwszego "wtchnięcia" wszystkie religie świata referują jako do sposobu pozyskiwania duszy przez ciało - np. patrz słowa "I mnie też stworzył duch Boży, tchnienie Wszechmocnego i mnie uczyniło" (Biblia, "Księga Hioba" 33:4) omawiane w punkcie #D2 tej strony. Patrz też opisy "wtchnięcia" duszy do ciała w innych religiach świata zaprezentowane w punktach #D1 oraz #D3 z odrębnej strony o nazwie newzealand_visit_pl.htm i w punkcie #C6 z odrębnej strony o nazwie prawda.htm. Wyjaśniając to innymi słowy, na przekór że Biblia (a także cały szereg odmiennych religii świata) mogły użyć wiele odmiennych opisów dla wyjaśnienia sposobu wprowadzenia duszy do ciała, wszystkie one używają wyrażenia "tchnięcie" jakie referuje jednocześnie do złapania pierwszego oddechu przez nowonarodzone dziecko. Z tego można więc wnioskować, że powodem użycia właśnie takiego wyrażenia jest iż oba procesy, tj. wejście duszy i nabranie pierwszego oddechu, następują równocześnie.
       7. Bóg zawsze wdraża taki przebieg zdarzeń jaki maksymilizuje zakres i efektywność Jego kontroli. O tym kiedy dusza wnika do ciała zadecydował Bóg. Jeśli zaś przeanalizuje się jaką zasadę Bóg stosuje kiedy decyduje który z wielu możliwych przebiegów danego procesu powinien wdrożyć, wówczas się okazuje że Bóg zawsze wybiera ten przebieg który oddaje maksymalną kontrolę w Jego ręce. Z kolei owa zasada wymaga aby dusza wnikała do ciała już po urodzeniu. Wszakże tylko wówczas wnikanie duszy daje Bogu maksymalną kontrolę nad tym co się dzieje. W przypadku bowiem gdyby dusza wnikała np. w momencie zapłodnienia, to matka oraz owa dusza, mieliby największą kontrolę nad tym co się dzieje. Bóg zaś musiałby kontrolować wszystko tylko pośrednio, np. poprzez kontrolowanie "programu życia i losów matki". Dlatego kiedy Bóg projektował przebieg wnikania duszy, z całą pewnością tak wnikanie to zaprogramował aby zapewniało mu ono maksymalną kontrolę nad całym przebiegiem zarówno wnikania, jak i wszelkich pochodnych zjawisk. To zaś Bóg mógł uzyskać tylko przy wnikaniu następującym właśnie w momencie przerywania pępowiny.
* * *
       Na dodatek do powyższych tzw. "przesłanek", filozofia totalizmu zidentyfikowała i opisała również niepodważalny "materiał dowodowy" który już bezpośrednio udowadnia ten sam fakt że "dusza wchodzi do ciała dopiero po narodzeniu w momencie przerwania pępowiny". Poznajmy więc teraz ów bezpośredni materiał dowodowy:
       8. Posiadanie tylko jednej duszy przez osoby których ciała powstały poprzez zlanie się ze sobą aż dwóch zapłodnionych jajeczek. Na Ziemi żyje i działa normalnie co najmniej kilkadziesiąt osób których ciała powstały poprzez zlanie się ze sobą aż dwóch już zapłodnionych jajeczek. Znaczy, po zapłodnieniu miały się urodzić dwa bliźniaki o wzajemnie różniącej się genetyce. Jednak z jakichś powodów owe bliźniaki potem zlały się w pojedyńcze osoby. Osoby te rozpoznawane są po tym, że w różnych częściach ich ciała umiejscowione są dwa zestawy zupełnie odmiennych DNA. Naukom medycznym ich niezwykła budowa genetyczna znana jest pod nazwą "Chimera DNA". Zaprezentowaniu niezwykłości DNA takich osób, w Nowej Zelandii poświęcony był nawet odcinek amerykańskiego serialu telewizyjnego [1#C6] o tytule "Weird or What?" nadawany w Nowej Zelandii w poniedziałek dnia 31 stycznia (January) 2011 o godzinie 19:30 do 20:30 na kanale 3 TVNZ. (Odcinek ten zapewne ciągle można sobie ściągnąć do oglądnięcia z części "on demand" strony internetowej owego kanału o adresie www.tv3.co.nz.) Gdyby więc dusza wchodziła w ciało w momencie zapłodnienia, wówczas takie osoby, których ciała są zlanymi ze sobą dwoma już zapłodnionymi jajeczkami, musiałyby posiadać w sobie aż dwie dusze. To zaś byłoby już odnotowalne na zewnątrz. Przykładowo, wszystkie takie osoby wykazywałyby tzw. "podwójne osobowości" opisywane w punkcie #F4 tej strony. Ponieważ jednak osoby te są równie "normalne" jak każdy inny mieszkaniec Ziemi, ich istnienie i "normalność" definitywnie wyklucza możliwość iż "dusza wchodzi w ciało w momencie zapłodnienia".
       9. Wykluczenie możliwości (A) że "dusza wchodzi w ciało w momencie zapłodnienia", które wynika z istnienia takich osób powstałych przez zlanie się ze sobą dwóch jajeczek, ma wartość naukowego dowodu. Faktycznie to pewność tego wykluczenia jest na tyle niezaprzeczalna, że na jej podstawie daje się nawet opracować "formalny dowód naukowy na wchodzenie duszy do ciała dopiero po narodzeniu w momencie przerwania pępowiny" - podobny do dowodu zaprezentowanego w punkcie #G2 tej strony. Tyle, że opracowanie takiego dowodu wymaga pracochłonnego "dopracowania" kilku jego dalszych istotnych szczegółów, stąd ciągle zajmie sporo czasu (po ich dopracowaniu dowód ten byłby opublikowany w podrozdziale JD12.5.1 z tomu 7 monografii [1/5]). Wszakże w dowodzie tym trzeba będzie również udowodnić iż proces wchodzenia duszy w ciało zakłociłby ciągłość procesu wzrostu ciała - gdyby został dokonany przed urodzeniem się dziecka, a stąd musi on odczekiwać aż do momentu narodzenia się dziecka i urwania się pępowiny. Na szczęście, wzorców dla dopracowania tego dowodu dostarczają nam ustalenia gałęzi nauk komputerowych zwanej "Inżynieria Softwarowa" (po angielsku "Software Engineering") - w której ja kiedyś byłem Profesorem Uniwersyteckim. Ustalenia te potwierdzają, że rozpoczęcie jakiegoś zależnego procesu przed zakończeniem innego procesu od którego on zależy, powoduje niedopuszczalne zakłócenia i wypaczenia w nich obu. Tłumacząc to z naukowego na nasze, Bóg NIE wprowadzałby duszy do ciała w trakcie rozwoju owego ciała, bowiem wnosiłoby to niepotrzebne zakłócenia zarówno do owego fizycznego rozwoju ciała, jak i do samego procesu wchodzenia duszy do ciała.
* * *
       Jednoznaczne rozstrzygnięcie czy "dusza wnika do ciała w momencie przecięcia pępowiny", może też zostać uzyskane badaniami eksperymantalnymi i obserwacjami empirycznymi. Wszakże wchodzenie duszy w ciało musi powodować zamanifestowanie sporej liczby instrumentalnie wykrywalnych zjawisk, w rodzaju "błysku narodzin" będącego narodzinowym odpowiednikiem do już odkrytego zjawiska zachodzącego podczas wychodzenia duszy z ciała i nazywanego "błyskiem śmierci" a opisywanego w punkcie #E2 tej strony. Takie zaś zjawiska, dzisiejsza nauka - dodatkowo wspierana ustaleniami klaryfikującej całą problematykę innego świata teorii zwanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji, byłaby już w stanie wykryć i pomierzyć posiadaną obecnie aparaturą pomiarową. Na dodatek, podczas gdy trudno byłoby ustalić dokładny moment zapłodnienia aby wykonać wymagane badania, przy faktycznym "wejściu duszy do ciała w momencie przerywania pępowiny" moment ten jest precyzyjnie zdefiniowany i dokładnie znany. Odpowiednio motywowany naukowiec byłby więc w stanie dokonać takich badań. Niestety, problem polega na tym, że w dzisiejszym świecie ateistycznych naukowców nikt NIE zechce przeprowadzać takich badań. Wszakże tego typu badania wybiegałyby przeciwko "oficjalnej filozofii" dzisiejszej ateistycznej nauki. To zaś powoduje, że odważny badacz który by je podjął, sciągnąłby na swoją głowę całą furię zemsty oficjalnej nauki - tak jak ja furię tę sciągnąłem na swoją głowę badaniami jakie prowadzę. Wygląda wiec na to, że do czasu aż na Ziemi uformuje się odrębny odłam nowej "nauki totaliztycznej", która będzie działała konkurencyjnie w stosunku do przedłużenia dzisiejszej konwencjonalej nauki ateistycznej, takie badania NIE będą mogły oficjalnie zostać przeprowadzone. Niemniej gdyby ktoś zechciał je przeprowadzić prywatnie i sekretnie, wówczas może liczyć na pełną moją kooperację i wymagane doradztwo naukowe.
       Mając na uwadze wszystkie zaprezentowane w tym punkcie fakty i dedukcje logiczne, filozofia totalizmu z 1985 roku rekomenduje wszystkim tym osobom którzy już praktykują totalizm aby (i) na obecnym etapie naszej wiedzy postępowali tak jak należy działać kiedy wie się z pewnością, iż "dusza wnika do ciała w momencie przerwania pępowiny" ale wie się także iż "wiedza to odpowiedzialność", jednocześnie też aby (ii) poszukiwali dalszych empirycznych, religijnych, logicznych, lub teoretycznych potwierdzeń dla ugruntowania tej pewności i aby (iii) informowali mnie jeśli natkną się gdzieś na takie dodatkowe potwierdzenia.
       Omówiony tu problem wyznaczenia dokładnego momentu wejścia duszy do ciała dyskutowany jest także w podrozdziale JD12.5 z tomu 7 mojej najnowszej monografii [1/5].
       Na zakończenie tego punktu chciałbym też przypomnieć czytelnikowi to co wyjaśniłem szerzej w punkcie #L1 mojej strony autobiograficznej o nazwie pajak_jan.htm - mianowicie, że ja jestem jedynie niedoskonałym i omylnym człowiekiem, stąd jak w każdej sprawie, także i w tej mogę być w błędzie. Dlatego zanim czytelnik podejmie jakąś istotną dla swego życia decyzję związaną z tym co tutaj opisuję, gorąco radzę mu aby swe zamiary zawsze konsultował z treścią Biblii, jaka przecież zawiera prawdę i tylko prawdę wyrażaną "żywymi słowami" samego Boga. Wszakże jeśli zacznie się konsultować Biblię, zwracając przy tym uwagę na podszepty swego sumienia, wówczas Bóg będzie miał możliwość aby dać nam do zrozumienia swymi "żywymi słowami" co naprawdę w przyszłości okaże się dla nas najwłaściwsze i najlepsze.
       Jako ogromnie istotną nowinę mam obowiązek tutaj dodać, że zapewne wskutek interwencji Boga, w dniu 21 listopada 2016 roku (czyli niedługo po tym, kiedy w dniu 9 września 2016 roku dopisałem do niniejszego punktu #C6 powołanie się na ów wysoce wymowny werset Biblii z którego wynika, że spowodowania poronienia Bóg NIE uważa za zabójstwo), papież Franciszek ogłosił, iż nadał księżom katolickim prawo do rozgrzeszania aborcji.


Część #D: Religijny materiał dowodowy na istnienie "nieśmiertelnej" duszy ludzkiej:

      

#D1. Uwaga na terminologię religijną, bowiem wywodzi się ona ze starożytności - a stąd tradycyjnie jest ona nieścisła, a ponadto jest ona odmienna dla niemal każdej religii i podlega zmianom w miarę upływu czasu:

       Aby w tej części strony móc dyskutować na temat religijnych dowodów na istnienie "duszy", najpierw trzeba sobie dokładnie zdefiniować jak religie nazywają ową składową człowieka którą niniejsza strona nazywa "duszą". Jak też się okazuje, jest z tym poważny kłopot. Z upływem czasu religie zmieniają bowiem terminologię którą używają. Ponadto terminologia ta zmienia się także od religii do religii. Przykładowo, w dzisiejszym kościele katolickim "dusza" typowo nazywana jest już "duszą". Także w najnowszych tłumaczeniach Biblii stopniowo wprowadzany jest już termin "dusza" - przykładowo w tłumaczeniu które w powołaniach na Biblię zwykle oznaczane jest symbolem (NIV) - od "New International Version", czyli od "Nowej Międzynarodowej Wersji" Biblii. Jednak w starszych tłumaczeniach Biblii (tj. w starszych tłumaczeniach świętej księgi autoryzowanej przez samego Boga), "dusza" nazywana jest odmiennymi słowami, przykładowo wyrażeniem "tchnienie życia" albo "duch". (Jako przykład użycia w Biblii słów "tchnienie życia" i "duch" w zrozumieniu pojęcia "dusza" z niniejszej strony, patrz wersja [1#D1] polskojęzycznej Biblii z 1990 roku zwykle oznaczanej jako (Biblia Tysiąclecia), a opublikowanej pod tytułem "Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu" przez Wydawnictwo Pallottinum w Poznaniu i Warszawie, ISBN 83-7014-218-4. W owej wersji, "Księga Rodzaju" 2:7, stwierdza, cytuję: "wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wkutek czego stał się człowiek istotą żywą"; oraz patrz "Księga Rodzaju" 6:3, cytuję: "Wtedy Bóg rzekł: 'Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze; niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat.'")
       Dzisiejsza konfuzja w sprawie użycia słowa "dusza" do nazwania nim tej składowej ludzi którą zarówno Koncept Dipolarnej Grawitacji, jak i dzisiejszy język codzienny, nazywa obecnie "duszą", wynika z faktu że jeszcze jakieś 100 lat temu pod pojęciem "dusza" ludzie rozumieli całego człowieka - czyli wszystkie trzy jego składowe wzięte razem. W dawnych bowiem czasach słowo "dusza" było używane jako "ludzki synonim" dla słów "stworzenie", "żyjątko", czy "istota". Do dzisiaj zresztą w niektórych sytuacjach pojęcie "dusza" nadal używane jest w zrozumieniu "cały człowiek". Przykładowo, w lotnictwie pasażerskim często nadal się zapytuje "ile dusz macie na pokładzie" w zrozumieniu "ilu całych żywych ludzi wasz samolot właśnie przewozi". Z kolei w tzw. "Alfabecie Morse'a" nadanie sygnału "SOS" znaczącego "Save Our Souls" - czyli "ratuj nasze dusze", nadal wcale NIE oznacza prośby o przysłanie komuś księdza dla uratowania dusz, a prośbę o uratowanie życia całych ludzi. Dopiero w najnowszych czasach słowo "dusza" zaczęło być używane w dzisiejszym jego powszechnym zrozumieniu, tj. jako niewidzialna i nieśmiertelna składowa człowieka, wyraźnie odrębna od "ciała" tegoż człowieka. Takie też dzisiejsze znaczenie słowa "dusza" zaadoptował Koncept Dipolarnej Grawitacji - używając je w takim właśnie zrozumieniu zarówno na niniejszej stronie, jak i we wszystkich innych publikacjach autora tej strony.
       Z powyższych powodów nazwę pod jaką w rozpatrywanych tutaj przypadkach dana religia czy dany religijny materiał dowodowy referuje do "duszy" trzeba zawsze dociekać indywidualnie poprzez dokładną analizę tych przypadków lub tych dowodów.


#D2. Czy wersety o duszy zawarte w Biblii faktycznie referują do tej samej duszy co Koncept Dipolarnej Grawitacji:

       Powszechnie znana Biblia w rzeczywistości jest jednym ogromnym dokumentem religijnym autoryzowanym przez samego Boga, który bez przerwy potwierdza że dusza istnieje. W Biblii odwołania do duszy znajdują się praktycznie na niemal każdej stronie. Przykładowo jedynie w bibilijnym tzw. "Starym Testamencie" zawarte jest aż 755 odwołań do tego co w życiu codziennym oraz w Koncepcie Dipolarnej Grawitacji nazywamy "duszą". Niestety, odwołania te używają archaicznego języka oraz raczej luźno rozumianej terminologii. Dlatego zanim rozważymy co Biblia stwierdza na temat ludzkiej duszy, najpierw powinniśmy ustalić czy Biblia ta faktycznie pod używanymi przez siebie nazwami referuje do tej samej duszy którą Koncept Dipolarnej Grawitacji opisał i zdefiniował w punktach #C1 i #C2 powyżej.
       Aby ustalić czy zarówno Biblia jak i Koncept Dipolarnej Grawitacji opisują dokładnie tą samą duszę ludzką, tyle że Biblia używa starożytnej terminologii i pojęć, zaś Koncept Dipolarnej Grawitacji operuje już nowoczesną terminologią, przeanalizujmy dokładnie cechy bibilijnej duszy. Jako przykład wersetów opisujących bibilijną duszę rozpatrzmy już wskazane w poprzednim punkcie #D1 wersety z bibilijnej "Księgi Rodzaju" 2:7, cytuję: "wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wkutek czego stał się człowiek istotą żywą"; oraz z bibilijnej "Księgi Rodzaju" 6:3, cytuję: "Wtedy Bóg rzekł: 'Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze; niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat.'"
       Jeśli się przeanalizuje owe wersety, wówczas pierwszą cechą bibilijnej duszy (powyżej opisanej pod nazwami "tchnienie życia" oraz "duch") jaka natychmiast rzuca się w oczy jest że "dusza" stanowi coś co można "tchnąć" ("załadować") i co zmienia swoje położenie - np. opuszcza ciało po zakończeniu życia. Jej cechy doskonale więc pokrywają się z cechami "naturalnego programu" jakim według definicji Konceptu Dipolarnej Grawitacji jest właśnie dusza. Jednocześnie też owa bibilijna dusza NIE może być identyfikowana z pozostałymi dwoma składnikami istoty ludzkiej, tj. "ciała" ani "ducha", bowiem te składniki NIE dają się "tchnąć" czy "załadować" tak jak programy. (Warto tutaj podkreślić, że owa cecha iż dusza może być "tchnięta" do ciała tak jak dzisiejsze programy są "tchnięte" do pamięci komputerów, zakodowana została aż w kilku miejscach Biblii - po inny jej przykład patrz też "Księga Hioba" 33:4, cytuję "I mnie też stworzył duch Boży, tchnienie Wszechmocnego i mnie uczyniło.")
       Drugą cechą bibilijnej duszy wynikającą z analizowanych tutaj wersetów Biblii jest, że po wprowadzeniu do ciała ludzkiego owa dusza jest nośnikiem życia oraz nośnikiem informacji o długości życia danego człowieka. To ponownie odpowiada definicji "duszy" z Konceptu Dipolarnej Grawitacji. Zgodnie bowiem z ustaleniami owego konceptu, jednym z najważniejszych programów składających się na duszę każdej istoty żywej jest tzw. "program życia i losu". Wszakże ów program zawiera w sobie opisy całego życia i losu danej istoty podczas jej podróży przez czas w naszym "świecie fizycznym" - patrz opisy owego "programu życia i losu" zawarte w punktach #C1, #C2 i #D1 strony immortality_pl.htm. To właśnie ponieważ posiadamy w sobie taki "program życia i losu", po każdym dożyciu do wieku starczego możliwe jest cofanie naszego czasu do tyłu do lat młodości i wydłużanie w ten sposób naszego życia w nieskończoność - po szczegóły patrz totaliztyczna strona timevehicle_pl.htm.
       Oczywiście, niezależnie od wersetów dyskutowanych powyżej, istnieją dalsze wersety Biblii które ujawniają nastepne punkty w jakich bibilijne opisy "duszy" precyzyjnie się zgadzają z opisami duszy ustalonymi przez Koncept Dipolarnej Grawitacji. Te dalsze wersety czytelnik znajdzie w punkcie #D4 tej strony.
       Powyższe rozważania ujawniają, że wersety Biblii używają pojęć "tchnienie życia" oraz "duch" w zrozumieniu pojęcia "dusza" z niniejszej strony. Dlatego po przetłumaczeniu na dzisiejszy język, np. powyższy werset z bibilijnej "Księgi Rodzaju" 2:7 stwierdza co następuje: "Wtedy Bóg pojął następującą decyzję: dusza którą Ja wprowadzę w człowieka nie może w nim pozostawać na zawsze; dlatego maksymalną długość życia człowieka ograniczam do stu dwudziestu lat."


#D3. Wartość Konceptu Dipolarnej Grawitacji jako klucza pozwalającego na zrozumienie i precyzyjne rozszyfrowanie naukowego znaczenia starożytnych wyrażeń Biblii:

       Biblia jest szczególnym rodzajem świętej księgi. Materiał dowodowy który został dotychczas zgromadzony na jej temat, uświadamia że faktycznie to Biblia jest autografią spisaną przez samego Boga, tyle tylko że Bóg do jej spisania posłużył się rękami specjalnie przez Niego zainspirowanych ludzi. Podsumowanie tamtych dowodów na temat niezwykłości Biblii zawarłem na odrębnej stronie internetowej o nazwie biblia.htm. Zresztą nawet sam Bóg wyraźnie stwierdza w Biblii, że owa święta księga jest jego własnego autorstwa - po szczegóły owego stwierdzenia patrz punkt #A1 z w/w strony biblia.htm - o niezwykłościach Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
       W punkcie #B2 tej strony zostało wyjaśnione, że w każdym swoim działaniu Bóg ściśle przestrzega tzw. "kanonu niejednoznaczności". W odniesieniu do Biblii użycie owego kanonu oznacza, że zależnie od światopoglądu osoby czytającej ową świętą księgę, jej autorstwo może być interpretowane na dowolne sposoby. Aby zaś taka interpretacja była możliwa, Biblia musi wypełniać cały szereg wymogów niejednoznaczności. Przykładowo, jej język musi być starożytny i wymagający nieustannego interpretowania, jej opisy i porównania muszą być dokonane z poziomu ludzi zamieszkujących Ziemię 2000 lat temu, musi ona sprawiać wrażenie iż zawiera w sobie najróżniejsze nieścisłości (chociaż po właściwym zinterpretowaniu zawsze się okazuje że wszystko co Biblia stwierdza jest absolutną prawdą), itd., itp. Z kolei owe wymogi niejednoznaczności powodują, że normalny człowiek ma trudności z precyzyjnym zrozumieniem co Biblia faktycznie stwierdza. Na przekór też że istnieją rozliczne interpretacje treści Biblii nawarstwione podczas wieków jej studiowania przez ludzi, interpretacje te były dokonywane jakby "na ślepo". Ludzie bowiem dotychczas nie posiadali "klucza" do precyzyjnego rozszyfrowania treści Biblii.
       Klucz do treści Biblii został jednak znaleziony relatywnie niedawno, bo w 1985 roku. Okazuje się nim być teoria wszystkiego zwana Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Teoria ta m.in. opisuje bowiem niemal dokładnie to samo co składa się na treść Biblii. Czyni to jednak dzisiejszym (precyzyjnym) językiem naukowym oraz przy użyciu dzisiejszego stanu naszej wiedzy. Dlatego poprzez porównywanie co na dany temat stwierdza jednocześnie Biblia oraz ów Koncept Dipolarnej Grawitacji, jesteśmy obecnie w stanie precyzyjnie poustalać co dokładnie Bóg starał się nam przekazać za pomocą danych wersetów Biblii.


#D4. Najważniejsze informacje na temat duszy które Bóg zawarł w wersetach Biblii:

       Dokonajmy teraz przeglądu najważniejszych informacji na temat duszy, przekazywanych nam przez Boga za pośrednictwem wersetów autoryzowanej przez Boga Biblii. Należy przy tym odnotować, że jeśli porówna się treść owych wersetów ze stwierdzeniami Konceptu Dipolarnej Grawitacji, wówczas się okazuje że każdy z nich pradawnym językiem stwierdza dokładnie to samo co dzisiejszym precyzyjnym językiem nauki stwierdza ów koncept. Oto więc przykłady wersetów Biblii na temat duszy, które ujawniają nam najbardziej istotne cechy tej softwarowej składowej każdego człowieka:
       "Księga Rodzaju" 1:20, cytuję: "Potem Bóg rzekł: 'Niechaj się zaroją wody od rojów żywych dusz, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem rozległego nieba'." Ten werset stwierdza że "dusze" są posiadane nie tylko przez ludzi, ale także wszelkie inne stworzenia żywe, włączając w to ryby. To samo stwierdza też Koncept Dipolarnej Grawitacji który informuje że odpowiednie rodzaje "rejestrów" oraz "programów życia i losu" (tj. zarówno "dusz" jak i "duchów") istnieją w praktycznie każdym obiekcie materialnym, a więc nie tylko w ludziach, ale także w zwierzętach, rybach, drzewach, kamieniach, budynkach, samochodach, a nawet w ołówkach i indywidualnych kartkach papieru. Istnieją zresztą liczne dowody empiryczne na potwierdzenie że zwierzęta też posiadają "ducha" i "duszę". Jeden z takich dowodów pokazywany był w programie 1 telewizji nowozelandzkiej (TVNZ1) we wtorek dnia 7 lipca 2009 roku, pod koniec programu "Close Up" nadawanego tam w godzinach 19:00 do 19:30. Mianowicie, pokazano tam nagranego na taśmie wideo pół-przeźroczystego "kota sąsiada" którego duch wszedł w pole widzenia kamery chociaż kot już NIE żył od kilku miesięcy. (Owego "ducha kota" pokazywano w tym programie przy okazji wyświetlania innego słynnego nagrania wykonanego w owym dniu, które uchwyciło na taśmie "ducha amerykańskiego piosenkarza Michael'a Jackson" w sypialni jego byłej "Neverland Ranch".)
       "Księga Rodzaju" 35:18, cytuję: "W rezultacie kiedy jej dusza ulatywała (bo konała), nazwała swego syna Benoni; lecz jej ojciec dał mu imię Beniamin." W tym wersecie Biblia stwierdza, że dusza ulatuje z ciała w chwili śmierci.
       "Księga Psalmów" 24:4, cytuję: "Człowiek o rękach nieskalanych i o czystym sercu, który nie skłonił swej duszy ku marnościom i nie przysięgał fałszywie. Taki otrzyma błogosławieństwo od Pana i zapłatę od Boga, Zbawiciela swego." Werset 24:4 potwierdza więc że to dusza jest siedliskiem "woli" każdej osoby. Podobną informację zawiera "Księga Hioba" 33:20-22, cytuję "Kiedy posiłek już zbrzydnie i smaczne pokarmy są wstrętne; gdy ciało mu w oczach zanika i nagle kości zostają, jego dusza się zbliża do grobu, a życie do miejsca umarłych." Stwierdza ona że dusza jest siedliskiem upodobań danego człowieka, a także że to ona definiuje kiedy życie tego człowieka dobiega końca. Dokładnie to samo, tyle że dzisiejszym językiem naukowym, stwierdza Koncept Dipolarnej Grawitacji. Wszakże koncept ten ustalił, że nasza softwarowa dusza musi być siedliskiem praktycznie wszystkiego, włączając w to pamięć, świadomość, charakter, osobowość, upodobania, a nawet tzw. "program życia i losu" który definiuje naszą drogę przez czas oraz rodzaj śmierci - patrz punkt #C2 tej strony.
       "List św. Jakuba Apostoła" 5:20, cytuję: "Niech wie, że kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi jego duszę od śmierci, i zakryje liczne grzechy." Ten werset ujawnia, że dusza też może zostać uśmiercona, jeśli jej posiadacz podąża błędną drogą - co zgadza się z treścią wyjaśnień z punktów #I3, #I5, oraz #C3 tej strony. Faktycznie to Biblia wskazuje precyzyjne miejsce w którym z nakazu Boga następuje niszczenie ("śmierć") duszy. Miejsce to nazywa się "piekłem", zaś jego opis zawarty jest w punkcie #J2.2 niżej na tej stronie.
       "Pierwszy list św. Piotra Apostoła" 1:4, cytuję: "do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie." Ten werset informuje że niebo jest docelowym miejscem przeznaczenia dla dusz ludzi wierzących. Inne wersety Biblii stwierdzają że niebo jest również miejscem które zamieszkuje sam Bóg - po przykłady patrz "Księga powtórzonego Prawa" 26:15, cytuję "Ze swego świętego mieszkania, z niebios, spojrzyj i pobłogosław ...", czy "Ewangelia według św. Mateusza" 5:45, cytuję "tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ...". Dokładnie to samo stwierdza też Koncept Dipolarnej Grawitacji, który wyjaśnia że zarówno Bóg jak i dusza, są rodzajem softwarowego programu który zamieszkuje w tzw. "świecie wirtualnym" zawartym w pamięci inteligentnej "przeciw-materii" - patrz punkt #C1 tej strony.


Część #E: Przykłady materiału dowodowego na istnienie nieśmiertelnej duszy ludzkiej którego znaczenie jest już znane przez nauki fizyczne, jednak którego istnienie fizycy wstydliwie przemilczają:

      

#E1. Rodzaje naukowego materiału dowodowego wskazywanego w tej części niniejszej strony:

       Materiał dowodowy na istnienie duszy ludzkiej z obszaru nauk fizycznych jest to ten materiał którego pojawianie się, a także którego współzależność od istnienia duszy, mogą być weryfikowane metodami fizyki.
       Warto tu odnotować, że dla większości materiału dowodowego na istnienie duszy wskazywanego w tej "części #E" niniejszej strony, ludzie uprzednio NIE byli świadomi bezpośredniego związku tego materiału z istnieniem duszy. Wszakże związek ten jest w stanie wskazać i wyjaśnić jedynie owa teoria wszystkiego zwana Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Bez więc dogłębnej znajomości tej teorii, uprzedni badacze duszy NIE byli w stanie ani dostrzec, ani też wyjaśnić tego związku. Nie byli więc również w stanie wskazać i wyjaśnić innym ludziom że ów materiał dowodowy faktycznie dowodzi istnienia duszy.
       W przykładach fizykalnych dowodów na istnienie duszy wyszczególnionych poniżej naszą uwagę zwraca ich ogromna spójność i jednorodność. Mianowicie, pojawianie się tych dowodów, oraz ich związek z istnieniem duszy, dają się wytłumaczyć dokładnie tymi samymi mechanizmami, działaniem których teoria wszystkiego zwana Konceptem Dipolarnej Grawitacji tłumaczy również wszelkie inne zjawiska i obiekty wszechświata. Innymi słowy, te same mechanizmy działania oraz zjawiska, które przykładowo w punktach #A1 oraz #B1 do #B7 strony evolution_pl.htm, opisane są jak spowodowały one ewolucję Boga i stworzenie świata fizycznego oraz człowieka, w niniejszej części tej strony opisane są jak formują one manifestowanie się istnienia duszy.
       Owa spójność i jednorodność materiału dowodowego na istnienie duszy, ujawnionego Konceptem Dipolarnej Grawitacji, szokująco kontrastuje z pofragmentowaniem i odcinkowością twierdzeń oficjalnej nauki ziemskiej na temat budowy wszechświata i człowieka. Wszakże owa oficjalna nauka ziemska dla każdej ze swoich dyscyplin wymyśla własne i odrębne zjawiska oraz mechanizmy działania, które tracą ważność poza obrębem owej dyscypliny. Przykładowo, "ugięcie czasoprzestrzeni" i tzw. "wielki bang" mają zastosowanie w astrofizyce dla wyjaśnienia pochodzenia i cech wszechświata, jednak nie dają się zastosować np. w fizyce cząsteczek elementarnych aby wyjaśnić pochodzenie i cechy podstawowych składników materii, ani w naukach biologicznych aby wyjaśnić pochodzenie i cechy człowieka. Z kolei np. tzw. "efekt tunelowy" czy "kot Schroedingera" używane są przez fizykę cząsteczek elementarnych, jednak nie dają się zastosować do wyjaśnienia np. pochodzenia i cech wszechświata czy pochodzenia i cech człowieka. Innymi słowy, opisom działania poszczególnych składników wszechświata podsuwanym nam przez oficjalną naukę ziemską brak jest spójności i kosystencji. W rzeczywistości też każda dyscyplina naukowa wprowadza narzędzia które pozwalają tylko aby w nauce "każdy sobie rzepkę skrobał". Z kolei ów brak spójności świadczy o błędności twierdzeń oficjalnej nauki. Wszystkie składowe wszechświata muszą wszakże być nawzajem ze sobą konsystentne. Jeśli zaś wyjaśnienia nauki są niezgodne z ową konsystencją składowych wszechświata, w rzeczywistości muszą one być też niezgodne z prawdą! Nie ma więc co się przejmować że owe niezgodne z prawdą twierdzenia ateistycznej nauki deklarują hałaśliwie że jakoby duszy nie ma. Wszakże wysoce konsystentne dowody z niniejszej strony dokumentują konklusywnie, że na przekór owych zaprzeczeń ateistów, nieśmiertelna dusza jednak istnieje.


#E2. Tzw. "błysk śmierci":

       Nazwa "błysk śmierci" jest przyporządkowana do potężnego strumienia fal elektromagnetycznych który powstaje w chwili śmierci istot żywych. Błysk ten formują fale elektromagnetyczne ze spektrum niewidzialnego dla ludzkich oczu i dla zwykłych aparatów fotograficznych. Dlatego wzrokowo nie daje się go zobaczyć ani sfotografować. Jednak jego istnienie daje się zarejestrować metodami fizyki i już dostępną aparaturą pomiarową.
       Ów "błysk śmierci" jest bezpośrednim dowodem fizykalnym na istnienie duszy. Wszakże zgodnie z działaniem przeciw-świata opisanym Konceptem Dipolarnej Grawitacji, opuszczanie "ciała" przez "duszę" musi indukować silną falę elektromagnetyczną. Mechanizm tego indukowania fali elektromagnetycznej przez duszę wynika bowiem z cech elektromagnetyzmu opisanych w podrozdziałach H5.2 i H7.3 z tomu 4 w monografiach [8/2], [1/5], lub [1/4]. W rzeczywistości więc ów "błysk śmierci" jest fizykalną manifestacją ulotu "duszy" z "ciała".
       Oryginalnie "błysk śmierci" omawiany był w artykule z amerykańskiego czasopisma OMNI, Vol.8, No.3, December 1985, strona 115. Jego opis zawarty jest też w punkcie #1H7.3 z podrozdziału H7.3 w tomie 4 monografii [1/5], [8/2] i [1/4]. Z kolei jego skrótowe opisy zawarte są aż na kilku stronach internetowych totalizmu, przykładowo w punkcie #F2 (część 8) strony internetowej god_proof_pl.htm, w punkcie #F2 (część 8) strony internetowej biblia.htm, oraz w punkcie #H5 strony internetowej cloud_ufo_pl.htm.


#E3. Naturalne umieranie ludzi podczas odpływów morza:

       Wszystko wskazuje na to że istnieje ścisły związek pomiędzy duszą ludzką i siłami grawitacyjnymi. Na związek ten wskazuje znana obserwacja ludzi mieszkających nad morzem, że naturalna śmierć (np. z wieku starczego) zawsze następuje w czasie odpływu morza z danego obszaru. Oczywiście, na wszystkich innych obszarach Ziemi ludzie także naturalnie umierają właśnie w okresie "odpływu". Tyle tylko, że w owych innych obszarach Ziemi brak jest morza które by ludziom uświadamiało że właśnie ma miejsce odpływ morza. Stąd na owych innych obszarach ludzie po prostu nie wiedzą, że tam także moment umierania następuje właśnie w okresie "odpływu".
       Umieranie ludzi w chwili odpływu teoretycznie daje się tłumaczyć wieloma możliwymi powodami. Jeśli jednak dokładnie przeanalizować mechanizmy jakie musiałyby być w działaniu aby poszczególne z owych powodów powtarzalnie powodowały śmierć, wówczas się okazuje że jedyne wytłumaczenie jakie posiada fizykalne uzasadnienie, to że siły formujące odpływy morza dopomagają również duszom ulatywać z ciał fizycznych. Stąd umieranie ludzi w czasach odpływu morza jest kolejnym dowodem na istnienie duszy.
       Naturalne umieranie ludzi podczas odpływów morza opisywane jest w punkcie #2I5.2 z podrozdziału I5.2 oraz w podrozdziale I4.4 z tomu 5 monografii [8/2], [1/5] i [1/4]. Jest ono także dyskutowane w punkcie #C4 totaliztycznej strony pigs_pl.htm.


#E4. Istnienie i obserwacje "manifestacji dusz":

       Do licznych zjawisk potwierdzających istnienie duszy należy też rodzaj nadprzyrodzonych zjawisk znany jako "manifestacje dusz". Manifestacje dusz typowo mają miejsce w przypadkach zdarzeń, jakie posiadają jakieś ogromnie istotne znaczenie dla osób od których dusze te się wywodzą. Przykładowo, najczęstrzą okazją przy jakiej dusze zmarłych osób się manifestują, jest kiedy umiera ktoś bardzo im bliski. W takim przypadku dusze zwykle manifestują się umierającemu, czyniąc jego transfer do innego świata bardziej łatwy, akceptowalny i wzbudzający mniej strachu. Podobnie dusze mogą się one zamanifestować, aby zaoszczędzić komuś kogo bardzo kochają, niepotrzebnych zmartwień, niepewności, czy uczuciowej agonii. Przykładowo typowym momentem kiedy mogą się pokazać komuś sobie najbliższemu, jest tuż po udanej operacji chirurgicznej, jakiej wyniki faktycznie nie będą znane operowanemu przez kilka następnych tygodni. Pojawiają się wówczas aby upewnić owego bliskiego, że wszystko poszło OK i że dobrze się zakończy.
       Oczywiście należy tutaj odnotować, że sam fakt iż dusze mogą się zamanifestować, jest jednym z licznych dowodów fizykalnych, że dusze faktycznie istnieją.
       W tym miejscu należy też dodać, że niezależnie od dusz, żyjącym ludziom mogą również manifestować się "duchy". Istnieją jednak duże różnice pomiędzy manifestacjami "dusz" a manifestacjami "duchów". Różnice te wyjaśniono dokładniej w podrozdziale I7 z tomów 5 monografii [8/2], [1/5] i [1/4]. Owe różnice wynikają z samej natury tych dwóch odrębnych składowych każdego człowieka - tak jak ich naturę opisano w punkcie #C1 tej strony. Wiele oficjalnych religii - włączając w to chrześcijaństwo, nie odróżnia pomiędzy tymi dwoma odmiennymi manifestacjami. Wszystko dla nich jest więc "duchem". Tymczasem różnice pomiędzy duchami i manifestującymi się duszami są bardzo znaczące. Dotyczą one zarówno wyglądu, jak i intelektu, oraz intencji i zachowań. Przykładowo wygląd duchów i dusz jest zawsze odmienny. Powodem jest, że dusze zawsze po śmierci przechodzą transformację odmładzającą, przyjmując wygląd jaki posiadały w swoich najlepszych latach. Dlatego jeśli zamanifestuje się czyjaś dusza, osoba jaką ta dusza reprezentuje zawsze wygląda bardzo młodo i niemal doskonale, a nie tak jak ją ktoś zapamiętał z ostatnich chwil jej życia. Tymczasem duchy nie przechodzą owej transformacji odmładzającej, stąd wyglądają dokładnie tak, jak fizycznie wyglądały w chwili kiedy zastała ich śmierć. Stąd jeśli umarły naturalnie w wieku starczym, będą posiadały wygląd starców. Jeśli zaś umarły tragicznie, będą posiadały wszelkie obrażenie i pokaleczenia jakie spowodowały u nich daną śmierć. Z uwagi na powyższe, już po samym wyglądzie możemy łatwo ocenić, czy objawił się nam duch czy też dusza. Jeśli bowiem zobaczymy kogoś w wieku starczym, albo kogoś o widocznych pokaleczeniach, wówczas mamy do czynienia z duchem. Jeśli zaś ów ktoś wygląda młodo i doskonale, wówczas stanowi on/ona czyjąś duszę. Oczywiście niezależnie od wyglądu, różnic tych jest znacznie więcej. Wynikają one bezpośrednio z informacji zaprezentowanych w podrozdziałach I5.1 i I5.2 monografii [1/5]. Przykładowo duchy nie posiadają pamięci, chociaż są w stanie logicznie myśleć. Natomiast dusze mają doskonałą pamięć. Najważniejsze jednak różnice dotyczą intencji: dusze zawsze mają "moralne" (albo "dobre") intencje, chcą więc nam albo pomóc, albo moralnie nas wesprzeć, albo upewnić, albo ostrzec i odwieść od niefortunnego zamiaru, itp. Tymczasem z duchami typowo jest odwrotnie. Wszakże "moralne" duchy akceptują swój los i wykonują to co prawa przeciw-świata od nich wymagają, tj. reinkarnują się w następne ciało, a nie błąkają się po świecie. Typowo więc tylko "niemoralne" (czyli "złe") duchy opierają się naturalnemu biegowi rzeczy i zatrzymują się przykuci do określonego miejsca, obiektu, czy osoby.
       Do powyższego powinienem dodać, że obserwacje zarówno duchów, jak i manifestacji dusz, są relatywnie częste. Przykładowo, badania naukowe opisane w artykule "Image reveals eerie effigy" - tj. "Zdjęcie ujawnia upiorną postać", ze strony B2 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post (wydanie z soboty-Saturday, March 28, 2009), stwierdzają że do zobaczenia ducha statystycznie przyznaje się jedna osoba na każdych dziesięciu ludzi. (Dla porównania, do zaobserwowania wehikułu UFO przyznaje się jedna osoba na każde około 30 ludzi.) Niektóre też obserwacje duchów, a także niektóre zdjęcia duchów, mogą być zadziwiająco szczegółowe - jako przykład proponuję sobie oglądnąć zdjęcie ducha szkockiego króla James'a V sfotografowanego na balkonie zamku w Tantallon w ubraniu sprzed 500 lat.


#E5. Istnienie tzw. "aury":

       Każdy człowiek otoczony jest rodzajem normalnie niewidzialnej "aury". Podobne rodzaje aury posiadają też wszelkie inne organizmy żywe - tj. zarówno zwierzęta jak i rośliny. Niefortunnie, tylko bardzo nieliczni ludzie posiadają dar dostrzegania owej "aury" swoimi własnymi oczami. Jakiś czas temu opracowane jednak zostały specjalne aparaty fotograficzne które pozwalają aby fotografować czyjąś aurę - i to na przekór że owa "aura" pozostaje niewidzialna dla normalnych oczu ludzkich. Dzięki nim wszyscy możemy teraz poznać jak dokładnie aura wygląda. Przykłady zdjęć wykonanych owymi specjalnymi "aparatami do fotografowania aury" pokazane są na "Fot. #E1ab" oraz na "Fot. #E2ab" poniżej. Zarówno też ci co widzą aurę oczami, jak i zdjęcia z owych specjalnych aparatów fotograficznych, ujawniają że te "aury" bez przerwy zmieniają swoje kształty i kolory. Ich aktualne kształty i kolory zależą od całego szeregu czynników, np. stanu zdrowia ich posiadacza (np. "aury" ludzi ciężko chorych lub umierających są szare), przedmiotu o którym się myśli, rodzaju właśnie doznawanych uczuć, itp.
       Istnienie aury dowodzi też istnienia duszy - i to na cały szereg sposobów. Przykładowo, już sam fakt że wszelkie organizmy żywe posiadają aurę - na przekór iż oficjalna nauka ludzka nie jest w stanie (ani nie chce) wytłumaczyć jej istnienia, też ma znaczenie dowodowe. Wszakże jeśli istnieje aura której oficjalna nauka nie chce ani nie jest w stanie zaakceptować, oznacza to że w podobny sposób istnieje też i dusza, której ta sama nauka też nie chce zaakceptować. Kolejne znaczenie aury jako dowodu na istnienie duszy wynika z jej nieustannej zmienności w takt stanu zdrowia, myśli, oraz uczuć jej nosiciela. Wszakże owe zmiany w aurze odzwierciedlają zmiany tych wszystkich czynników których aktualne stany są definiowane właśnie przez softwarową duszę. Jeszcze inne dowodowe znaczenie aury wynika z faktu że reprezentuje ona sobą widzialną manifestację jakiegoś algorytmu sterującego zachowaniem się energii życiowej. Aby zaś coś mogło sterować zachowaniem się energii, istnieć też musi jakiś program (tj. dusza) który zawiera w sobie algorytm opisujący jak ta energia ma być sterowana.

Fot. #E1a (góra).
Fot. #E1b (dół).

Fot. #E1ab: Dwa zdjęcia aury otaczającej tego samego mężczyznę. Podobnie żywą i bez przerwy zmieniającą swój kształt oraz kolory aurę formuje praktycznie każdy człowiek i każdy organizm żywy. Z kolei fakt istnienia takiej aury u ludzi i organizmów żywych jest jednym z licznych dowodów na istnienie duszy - patrz punkt #E5 tej strony. Oba powyższe zdjęcia wykonane zostały specjalnym rodzajem aparatu fotograficznego którego odmienna od normalnej zasada działania umożliwia fotografowanie aury (aparaty te można nabywać już od około lat 1980-tych, jednak są one relatynie drogie a stąd NIE każdego na nie stać). Oba powyższe zdjęcia wykonano w krótkim odstępie czasu jedne od drugiego. Dwie sytuacje w których u powyższego mężczyzny fotografowana była jego aura cechowały się drastycznie zmienionym przedmiotem jego myśli oraz zmienionej kategorii uczuć jakie doświadczał on na temat danego przedmiotu swych myśli. (Kliknij na wybrane zdjęcie powyżej aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
       Fot. #E1a (góra): Określone myśli i uczucia powodują formowanie aury o unikalnych odcieniach koloru niebieskiego oraz o charakterystycznym dla nich kształcie. Odnotuj że wygląd fotografowanej osoby NIE jest zbyt dokładnie oddany na tych zdjęciach. Trzeba jadnak pamiętać że aparat fotografujący aurę został specjalnie tak zaprojektowany aby uchwycić szczegóły aury, a nie szczegóły osoby która aurę tą wytwarza.
       Fot. #E1b (dół): Odmienny rodzaj myśli i uczuć zmienia kolory aury na odcienie czerwieni.
* * *
       Zauważ że można zobaczyć powiększenie każdej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle kliknąć na tą fotografie. Ponadto wiekszość tzw. browserow ktore obecnie są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na załadowanie każdej ilustracji do swojego własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą posiadanego przez siebie software graficznego.
       Jeśli ktoś życzy sobie przesunąć jakąś ilustrację (tj. dowolną fotografię lub rysunek) - znaczy jeśli zechce przemieścić tą ilustrację w inne miejsce ekranu z którego właśnie ten ktoś czyta jej opis, a jednocześnie jeśli ów ktoś zechce pomniejszyć lub skonfigurować odrębne okienko w którym ilustracja ta się ukaże, wówczas powinieneś uczynić co następuje: (1) kliknąć na tą ilustrację aby spowodować jej pojawienie się w odrębnym nowym okienku, (2) upewnić się że to nowe okienko jest przełączone na możliwość jego przekonfigurowywania i przemieszczania (w tym celu należy rzuć okiem na środkowy kwadracik z owych trzech kwadracików obecnych w jego prawym górnym rogu - kwadracik ten powinien zawierać w sobie obraz tylko jednego ekraniku, jeśli więc widnieją tam aż dwa ekraniki wówczas trzeba na nie kliknąć tak aby zmienić je w jeden ekranik), (3) zmniejszyć wymiary tego odmiennego okienka (z danym zdjęciem lub rysunkiem) poprzez "złapanie" myszą jego prawego-dolnego narożnika i przesunięcie tego narożnika w górę-lewo aby otrzymać rozmiar tego odrębnego okienka jaki sobie życzymy mieć (odnotuj że kiedy raz zmniejszymy rozmiar pierwszej takiej ilustracji, wówczas wszelkie następne kliknięte ilustracje pojawią się już w owych zmniejszonych rozmiarach - chyba że je ponownie powiększymy w taki sam sposób), a następnie (4) przemieść to odmienne okienko z ilustracją w miejsce strony internetowej w którym zechcemy je oglądać. (Aby je przemieścić należy złapać je myszą za ten niebieski pasek na jego górnej krawędzi). Odnotuj też, że jeśli przesuniemy (suwakiem) tekst danej strony kiedy go czytamy, wówczas owo nowe odrębne okienko z dodatkowym rysunkiem nagle zniknie. Aby je ponownie przywrócić w nowe położenie strony musimy kliknąć na jego "ikonkę" (nazwę) istniejącą w najniższej części ekranu.

Fot. #E2a (góra)
Fot. #E2b (dół)

Fot. #E2ab: Dwa zdjęcia aury otaczającej tą samą kobietę, wykonane w krótkim odstępie czasu od siebie dla dwóch sytuacji w których kobieta wokół której aura ta była fotografowana zmieniła drastycznie przedmiot swoich myśli oraz kategorię uczuć jakie doświadczała na temat tego przedmiotu swych myśli. Odnotuj że zarówno kształty jak i kolory jej aury są dla tej kobiety zupełnie odmienne niż dla mężczyzny pokazanego na "Fot. #E1ab". (Kliknij na wybrane zdjęcie powyżej aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
       Fot. #E2a (góra): Określone myśli i uczucia powodują formowanie aury o unikalnych odcieniach zieleni. (Wyjaśnienia jakie dokładnie to myśli i uczucia byłyby doskonałym tematem dla odrębnej strony internetowej.)
       Fot. #E2b (dół): Odmienny rodzaj myśli i uczuć zmienia kolory aury na odcienie czerwieni.


#E6. Fotografie Kirlianowskie:

       Istnieje specjalny rodzaj fotografii, nazywanej "Kirlianowska", która ujawnia istnienie obiektów wykonanych z nieznanej poprzednio substancji zwanej "przeciw-materia" ("przeciw-materia jest substancją zupełnie odmienną niż już poznana przez naukę "materia"). Jednym z eksperymentów który potwierdza istnienie takich niematerialnych obiektów jest tzw. "efekt ducha liściowego". Efekt ten polega na tym, że jeśli przetnie się liść na dwie połowy, oraz wykona fotografię Kirlianowską tylko jednej połowy liścia, wówczas na fotografii ciągle utrwalone zostają zarysy całego liścia. Podobnie, jeśli tak sfotografuje się rękę ludzką w której odcięty został np. jeden palec, na fotografii ciągle widoczne są też zarysy tego odciętego palca. Ów "efekt ducha liściowego" opisany jest dokładnie w podrozdziale C9 z traktatu [7/2], zaś fotografie Kirlianowskie także w podrozdziale B5 z traktatu [7]. Skrótowo "efekt ducha liściowego" opisany jest również w punkcie #B1 strony dipolar_gravity_pl.htm, a także w punkcie #6 strony telekinesis_pl.htm.
       Ów "efekt ducha liściowego" rejestrowalny za pomocą fotografii Kirlianowskiej jest kolejnym fizykalnym dowodem na istnienie duszy. Wszakże jeśli fotografia ta utrwala zarysy istot żyjących które fizycznie wcale już NIE istnieją, to oznacza że musi istnieć coś co zarysy te ciągle organizuje z przeciw-materii i utrzymuje przy pozamaterialnym istnieniu. Tym zaś czymś może być tylko tzw. "dusza".


#E7. Materiał dowodowy że "dusza panuje nad materią" - czyli dowody że dusza jest w stanie nadać ciału cały szereg nadprzyrodzonych cech:

       Tak! Nasza inteligentna dusza absolutnie panuje nad ciałem fizycznym. Jeśli wiemy jak wyperswadować to swojej duszy, wówczas może ona nadać ciału nawet nadprzyrodzonych cech. Owo też absolutne panowienie duszy nad cechami ciała umożliwia nam skompletowanie ilustratywnego dowodu empirycznego na istnienie duszy. Wszakże aby otrzymać taki dowód, wystarczy aby ktoś wysperswadował jakiejś duszy aby ta nadała ciału nadprzyrodzonej cechy którą my możemy potem naocznie zaobserwować. W tym punkcie opiszę "jak" (i "gdzie") daje się zobaczyć lub nawet doświadczyć taki dowód. Jednak najpierw krótkie wprowadzenie.
       W punkcie #B7 strony evolution_pl.htm, a także w punkcie #C1 niniejszej strony, zostało wyjaśnione że nasze ciało fizyczne jest utrzymywane w stanie w jakim je widzimy przez całą hierarchię naróżniejszych naturalnych programów. Programy te sterują wszystkim co zawarte w naszym ciele, tj. zachowaniami się cząsteczek elementarnych, atomów, molekuł, tkanek, mięśni, organów, oraz całego ciała. Hierarchicznie zaś najbardziej nadrzędnym z owych programów, który ciągle rezyduje w naszym ciele fizycznym, jest właśnie nasza inteligentna "dusza". (Jeszcze bardziej nadrzędnym od "duszy" takim inteligentnym programem, jest "Bóg" - a ściślej ta składowa Boga którą chrześcijaństwo nazywa "Duchem Świętym".) Z uwagi na swoją nadrzędność nad wszelkimi innymi programami formującymi nasze ciało, inteligentna "dusza" ma absolutną władzę nad owymi programami. Jeśli więc zechce, "dusza" owa jest w stanie nakazać owym programom co mają czynić. Owa zaś możność "nakazywania" innym składowym programom naszego ciała co mają czynić, pozwala że dusza panuje absolutnie nad naszym ciałem fizycznym. Faktycznie też nasza inteligentna dusza, jeśli tylko zechce, może nadać naszemu ciału nawet "nadprzyrodzonych" cech.
       W dzisiejszych czasach telewizji i internetu niemal każdy z nas miał okazję poznania wielu przypadków kiedy inteligentna "dusza" nadała ciału jakichś nadprzyrodzonych cech. Niektórzy zaś z nas obserwowali nawet takie przypadki na własne oczy. Ja sam byłem w na tyle szczęśliwym położeniu, że podczas mojej profesury w Malezji wielokrotnie miałem okazję aby nie tylko je wzrokowo obserwować, ale wręcz je studiować. Dzięki temu mogę teraz wskazać sporo przykładów które osobiście studiowałem i w których dusza nadaje ciału którąś z takich nadprzyrodzonych cech. Co prawda wszystkie owe przykłady urzeczywistniane były w specjalnych okolicznościach, które dla większości czytelników są nie do odtworzenia. Jednak pozwalają mi one wyjaśnić czytelnikowi jaką rolę spelnia dusza w tym nadawaniu ciału określonych nadprzyrodzonych cech. Od tego zaś wyjaśnienia jest już tylko mały krok do wskazania eksperymentu, który poprzez wyperswadowanie duszy aby zmieniła cechy ludzkiego ciała, potwierdza sobą istnienie duszy. Oto więc owe przykłady najpowszechniej znanych przypadków kiedy dusze nadają ciałom jakąś z nadprzyrodzonych cech.
       1. Chodzenie po ogniu lub po ostrzach szabel. W Malezji "chodzenie po ogniu" zawsze ma tam miejsce w dziewiątym dniu dziewiątego miesiąca z księżycowego kalendarza chińskiego. Mianowicie, w czasie tamtejszego chińskiego święta tzw. "dziewięciu Bogów", wyznawcy chińskiej religii zwanej "taoizm" praktykują tam w jednej ze świątyń tradycję która nadaje ich ciałom różnych nadprzyrodzonych cech. Przykładowo, wyznawcy ci chodzą po rozpalonych węglach i wcale się nie parzą - patrz "Fot. #E3ab" poniżej, a także patrz opisy z punktu #4I7 w podrozdziale I7 z tomu 5 monografii [8/2], [1/5], lub [1/4]. Wspinają się też gołymi stopami na drabiny w których stopniami są ułożone ostrzami do góry, ostre jak brzytwy szable. Owe ostre jak brzytwy szable wcale też nie ranią ani nie nacinają ich gołych stóp. Owe nadprzyrodzone cechy sprowadzają się więc technicznie do tego, że po odpowiednim przygotowaniu "dusze" które przejmują władzę nad ciałami owych wyznawców taoizmu, czynią ich "ciała" odpornymi na ogień, albo tak lekkimi że ich stóp nie zacinają nawet ostrza szabel po których kroczą.
       2. Rozbijanie głową stalowych prętów lub grubych desek. W Malezji osobiście widziałem też pokazy chińskiej szkoły buddyjskich mnichów z monastery "Shaolin" z chińskiej prowincji Henan. Praktykują oni rodzaj chińskiej "sztuki wojennej" zwanej "kung-fu". Mnisi ci rozbijali w pył swoimi głowami stalowe pręty, przecinali uderzeniem ręki betonowe bloki, oraz popychali przed sobą całe ciężarówki poprzez dzidę która swym ostrym czubkiem oparta była na ich krtani. Ich ciała okazywały się potężniejsze i bardziej odporne na zacięcia od stali i od betonu. Więcej informacji na temat wyczynów mistrzów "kung-fu" z Shaolin'u można znaleźć w podrozdziale JB3.3 z monografii [1/4]. W owym podrozdziale opisałem też opowiadany mi przez rodziców przypadek kamieniarza spod Jarocina w Polsce, który precyzyjnie rozłupywał potężne głazy jednym uderzeniem gołej dłoni - przypadek ten opisałem w punkcie #D3 strony cielcza.htm. Podobne nadprzyrodzene efekty jak ów kamieniarz oraz owi mnisi z Shaolin'u uzyskują też zwykli ludzie praktykujący najróżniejsze wschodnie wersje tzw. "sztuki wojennej" (np. kung-fu (wushu), lub aikido). Przykładowo, łamią oni lub rozbijają swymi głowami grube deski lub stosy cegieł, wyginają stalowe pręty, itp.
       3. Thaipusam. W tej samej Malezji osobiście widziałem obrządki indyjskiego święta zwanego "Thaipusam". Zdjęcia z niego pokazałem m.in. na "Fot. #B1ab" ze strony god_pl.htm, a także na "Fot. #E4ab" z niniejszej strony. Podczas owych obrządków Indyjczycy wbijają sobie w ciała najróżniejsze ostrza, poczym maszerują w procesji z owymi ostrzami powbijanymi w ciało. Podczas owych obrządków ich ciało wykazuje nadprzyrodzone cechy. Przykładowo, ciało to się otwiera dla owych ostrzy, jednak krew się nie leje. Po wyjęciu zaś ostrzy ciało się ponownie zasklepia, zaś na skórze nie pozostaje żadna blizna ani znak.
       4. Tzw. "bezkrwane operacje" i błyskawiczne zabliźnianie ran. Na Filipinach, a także głęboko w dżunglach Borneo, działają uzdrowiciele pod których rękami bezkrwawo otwiera się ciało chorego i są oni w stanie dokonywać tzw. "bezkrwawych operacji". Podczas owych operacji usuwają oni chore organy lub części ciała i w ten sposób eliminują rodzaje chorób które wymagają zabiegów operacyjnych. Z kolei w Korei kiedyś podobno istniał rodzaj klasztora buddyjskiego, w którym mnisi opanowali rodzaj natychmiastowego zabliźniania się ran. Kiedyś czytałem opis jak jeden z takich mnichów przypadkowo eksplodował minę w wojnie koreańskiej. Jego rany były aż tak duże, że przypadkowi widzowie myśleli iż mnich ten natychmiast umrze. On jednak, zamiast jęczeć i konać z bólu, intensywnie się skoncentrował, poczym postronni widzowie zobaczyli rodzaj cudu. Jego rany zaczęły błyskawicznie się zabliźniać - z taką szybkością jaką normalnie daje się zobaczyć tylko na przyspieszonym filmie. Po kilku minutach wszystkie jego rany były już kompletnie zabliźnione. Mnich wówczas wstał i zwyczajnie odszedł sobie z widoku zamurowanych z wrażenia Europejczyków - którzy byli świadkami całego zdarzenia.
       5. "Placebo effect". Jednym z najpowszechniej znanych sytuacji kiedy dusza nadaje ciału nietypowych cech, jest tzw. "placebo effect". Efekt ten pojawia się niemal zawsze kiedy dana osoba silnie wierzy że coś ma dla niej lecznicze następstwa. Dlatego czasami udaje się wyleczyć nawet ciężkie choroby poprzez danie choremu dowolnej substancji, co do której ów chory silnie wierzy, że jest to lekarstwo skuteczne na jego dolegliwość. Jak też wykazały to badania naukowe raportowane w artykule "Real power of suggestion" (tj. "Prawdziwa moc sugestii"), ze strony B5 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post (wydanie z poniedziałku (Monday), May 25, 2009), "placebo effect" działa równie efektywnie we wszelkich innych zabiegach leczniczych. W artykule tym raportowano że przykładowo fałszywa akupunktura jest w stanie działać równie efektywnie jak prawdziwa, fałszywe lekarstwa mogą leczyć równie efektywnie jak prawdziwe, fałszywe zabiegi lecznicze są w stanie dać podobne wyniki jak zabiegi prawdziwe, itp., itd. Jedyny wymóg jest, że aby "placebo effect" zadziałał, zaaplikowanie danego lekarstwa czy zabiegu musi następować w na tyle przekonywujący sposób aby leczona osoba była absolutnie pewna że to co jej zaaplikowano ma silne zdolności lecznicze. Znaczy, wymogiem zaistnienia "placebo effect'u" jest, żeby sposób zaaplikowania danego lekarstwa lub zabiegu leczniczego gwarantował wyperswadowanie danej duszy że ta ma uruchomić proces leczenia ciała. Oczywiście, wcale nie jest trudno odnotować że ów "placebo effect" posiada bezpośredni związek z istnieniem duszy. Wszakże jego mechanizm działania polega na wyperswadowaniu duszy aby to ona uleczyła ciało. Faktycznie też pojawienie się "placebo effect'u" NIE jest możliwe bez istnienia duszy która ma absolutne panowanie nad ciałem. Wszakże jeśli się założy że dusza wogóle NIE istnieje, wówczas mechanizm który powoduje pojawienie się "placebo effect'u" staje się NIE do wyjaśnienia, zaś lecznicza skuteczność z jego pomocą tak szerokiej gamy środków leczniczych jak lekarstwa, akupunktura, oraz zabiegi lecznicze, staje się NIEmożliwa do zaistnienia.
       6. Nadanie ludziom nadprzyrodzonej siły. Kiedyś oglądałem program telewizyjny (bodajże był to "Ripley's believe it or not") który omawiał przejaw nadprzyrodzonej siły jaką w krytycznej sytuacji wykazało dwóch mężczyzn. Ich członek rodziny został przywalony wielotonowym blokiem. Gdyby więc szybko go nie wyciągnęli spod owego bloku, wówczas zmarłby on tam z ran i z upływu krwi. Dwaj mężczyźni podnieśli więc ów nieludzko ciężki blok i wyciągnęli spod niego swego krewnego. Potem eksperci stwierdzili że to co oni dokonali było fizycznie niemożliwe, bowiem blok ten ważył wiele ton i nie dawało się go poruszyć z miejsca nawet potężnymi dźwigami.
       7. Zwiększenie wagi ciała. Niektórzy z nas widywali także sytuacje kiedy dusza zawarta w ciele zahipnotyzowanej osoby czyni to ciało tak ciężkie, że nie daje się podnieść w górę nawet jednej jego ręki. W innych sytuacjach odpowiednie treningi samo-dyscypliny lub medytacji potrafią nauczyć duszę nadawania ciału ludzkiemu ciężaru lub mocy skały albo stali - patrz eksperyment z punktu #E7.1 poniżej.
       8. Zmniejszenie wagi ciała lub spowodowanie bezważkości wybranego obiektu. Po wymaganych poszukiwaniach daje się również odnaleźć przypadki, w których odpowiednie metody oddziaływania na ciało za pośrednictwem duszy potrafią zniwelować wagę tego ciała. Najczęściej widywanym takim przypadkiem są sytuacje kiedy ciało zahipnotyzowanej osoby staje się tak lekkie, że potrafi zawisać poziomo w powietrzu nawet jeśli jest podtrzymywane tylko w jednym swym końcu przez głowę opartą na poręczy krzesła. Znaczące zmniejszenie wagi danej osoby jest też zasadą na jakiej odbywa się chodzenie po ostrzach szabel podczas chińskiego święta dziewięciu bogów opisanego w punkcie 1 powyżej. Eksperyment opisany w punkcie #E7.2 poniżej jest kolejnym przypadkiem takich sytuacji. Oczywiście, dusze tzw. "obiektów martwych" też mogą spowodować zmniejszenie wagi. Przykładem wykorzystania tej możliwości są legendy na temat budowniczych piramid, którzy umieli "namówić kamienie" aby te stały się bezważkie i same unosiły się w powietrzu - co umożliwiało ich bezwysiłkowy transport na ogromne odległości. W podobny sposób legendy opisują transportowanie ogromnych posągów na Wyspie Wielkanocnej. Ciekawe że nowozelandzcy Maorysi też kiedyś znali metodę nadawania bezważkości wszelkim "martwym obiektom". Niestety, w toku dziejów zagubili tą wiedzę. Jedynie z legend maoryskich wiemy że odbywało się to poprzez rodzaj monotonnego i miarowego śpiewu - po angielsku nazywanego "chant" (tj. "pienie" albo "czant"). Oto fragment maoryskiej legendy opisanej na stronie 17 książki [1#E7] pióra Michael'a King, "The Penguin History of New Zealand. Illustrated" (Penguin Books, www.penguin.co.nz, 2007, ISBN 978-0-14-300669-5). We fragmencie tym jest opisane jak Maoryski odpowiednik dla Herkulesa, czyli osobnik po maorysku zwany "Maui", użył tą metodę czynienia obiektów bezważkimi za pomocą "czantu", w celu wyłowienia z morza całej Wyspy Północnej Nowej Zelandii. Fragment tej maoryskiej legendy stwierdza co następuje, cytuję: "... Maui sam rozbił sobie nos i posmarował haczyk własną krwią. Potem zarzucił wędkę i niemal natychmiast złapała się na niego gigantyczna ryba. Jedynym sposobem wyciągnięcia jej na wierzch było wyrecytowanie "czantu" który ciężkim obiektom nadawał bezważkości. ..." (W oryginale angielskojęzycznym: "... Maui struck his nose and smeared the hook with his own blood. He lowered his line and almost immediately hooked a fish of great magnotude. The only way he could haul it up was by reciting a chant to make heavy weights ligh. ...") Tak nawiasem mówiąc, to właśnie ponieważ według owej legendy Wyspa Północna Nowej Zelandii (na mapie wygladająca jak pionowo wyskakująca ryba "płaszczka") oryginalnie była ogromną rybą złapaną przez owego Maui, w języku maoryskim owa wyspa nazywa się "Te Ika-a-Maui" czyli "ryba Maui". Ponieważ po złapaniu owej ryby wygłodzeni bracia Maui zaczęli ją nadgryzać - co wyjaśnia "ponadgryzane" nabrzeża owej Wyspy Północnej, obecnie niektórzy Nowozelandczycy żartują na ten temat. Mianowicie twierdzą oni, że po zjedzeniu tak ogromnego posiłku, bracia Maui zwalili w pobliżu Nowej Zelandii równie ogromną kupę - co wyjaśnia żółtawy kolor i kształt kontynentu Australii. (Powyższy żart sugeruje, że rywalizacja pomiędzy Nową Zelandią i Australią była zakotwiczona na początku czasów - nic dziwnego że przywódca Nowej Zelandii, Sir Robert Muldoon, cytowany był w wielu publikacjach za swoje słynne kiedyś powiedzenie, że "Nowozelandczycy którzy emigrują do Australii podnoszą poziom IQ w obu tych krajach".)
* * *
       Z badań jakie dotychczas przeprowadziłem nad nadawaniem ciału nadprzyrodzonych cech wynika że istnieją dwa odmienne sposoby na które to nadanie daje się osiągnąć, mianowicie (1) religijny, oraz (2) proceduralny. prostszy religijny z tych dwóch sposobów stoswany jest przez niektóre stare religie. W owym religijnym sposobie nabywania nadprzyrodzonych cech, wyznawcy danej religii pozwalają aby ich ciała zostały przejęte przez duszę ich "boga" - tak jak opisuje to punkt #F5 tej strony. Z kolei dusza owego "boga" wie dokładnie jak nadać ciału wymaganej nadprzyrodzonej cechy, bowiem uprzednio "bóg" ten nadawał tą właśnie cechę już wielokrotnie ciałom innych wyznawców swej religii. Dlatego ten religijny sposób nadania ciału nadprzyrodzonych cech może być osiągnięty przez praktycznie każdą osobę która jest gotowa podać się danej praktyce religijnej jaka pozwoli aby jej ciało chwilowo przejęte zostało przez duszę jej boga. Niestety, ponieważ wówczas w danym ciele rezyduje dusza boga a nie dusza tej osoby, po fakcie osoba która poddaje się owej praktyce religijnej NIE będzie później pamiętała niczego z tego co działo się z jej ciałem. Drugi, bardziej trudny proceduralny sposób nadania ciału nadprzyrodzonych cech, sprowadza się do empirycznego znalezienia sposobu (tj. "procedury") nakłonienia własnej duszy aby ta nadała ciału wymaganej cechy. Ten sposób jest bardziej trudny, bowiem wymaga on odpowiednich ćwiczeń i praktyki - podobnie zresztą jak każda inna wysoce specjalistyczna umiejętność ludzka. W tym jednak sposobie, po nabyciu przez ciało danej cechy, osoba ta jest w pełni świadoma tego co się dzieje i po danym działaniu doskonale pamięta każdy szczegół. Niektóre informacje co wówczas taka osoba czuje podawano w dokumentarnym wideo z Chin o tytule "Lotus and Sword", nadawnym w nowozelandzkiej "Maori TV" we wtorek, 19 maja 2009 roku, w godzinach 20:30 do 21:30. Na owym wideo pokazywano m.in. chodzenie po ostrzach gołymi stopami realizowane przez tzw. "female Kung Fu masters" z Yongtai Nunnery przy buddyjskim zakonie z Shaolin Temple w Chinach. Owa raczej piękna osóbka krocząca gołymi stopami po sztyletach ustawionych ostrzami do góry - podczas gdy w rękach niosła ona dwa ciężkie wiadra wody, raportowała potem oglądającym, że poprzez odpowiednie ćwiczenia nad kierowaniem energii "chi" do swoich stóp, czyni ona te stopy twarde jak drzewo i pozbawione odczuć - co umożliwia jej kroczenie po ostrzach bez zacinania swych gołych stóp. Praktykujący Kung Fu referują nawet do takich pozbawionych czucia stóp jako do "drewnianych stóp". Podobną "procedurą" i ćwiczeniami można też uczynić swoje stopy odporne na żar ognia. W jakiejś książce którą czytałem sporo czasu temu, ktoś raportował swoje doznania z wzięcia udziału w prymitywnym obrządku ludowym chodzenia po rozpalonej lawie wulkanicznej. Kiedy zrealizował on "procedurę" nakazaną mu przez miescowych, poczuł on że jego stopy utraciły czucie i stały się jak wykonane z drewna. Takimi też jakby "zdrewniałymi stopami" mógł on potem kroczyć bez żadnego odczucia po rozpalonych żarem kamieniach wulkanicznej lawy.
       Jeśli dokładnie przeanalizować jaki jest mechanizm "proceduralnego" uzyskiwania przez ciało wszystkich z opisanych poprzednio nadprzyrodzonych cech, wówczas się okazuje że zawsze mechanizm ten sprowadza się do wyperswadowania duszy aby nadała ciału wymaganej cechy. To dlatego takie nadprzyrodzone cechy można uzyskać tylko jeśli po odpowiednim "skoncentrowaniu się" dana osoba wyperswaduje swej duszy jaką dokładnie cechę, czy jakie dokładnie następstwa, chce aby jej ciało uzyskało. Nie każdy też człowiek jest w stanie dokonać owego perswadowania. Wszakże typowa dusza "nie wie" jak powinna nabyć wymaganej nadprzyrodzonej cechy. Dlatego ten co dokonuje perswazji duszy, musi nie tylko jej wyjaśnić jaką cechę ciała spodziewa się uzyskać, ale także musi pozwolić duszy poznać jak powinna ona spowodować uzyskanie owej cechy. Z kolei owo poznanie "jak dusza ma to dokonać" wymaga albo długotrwałych ćwiczeń i eksperymentów, w trakcie których dusza danego człowieka sama "uczy się" jak spowodować dany efekt, albo też wymaga aby jednorazowo "wytłumaczyć swej duszy" jak ma to coś dokonać. Jeśli jednorazowo wyjaśnia się danej duszy jak ma uzyskać daną cechę, tak jak uczynione to jest poniżej w punkcie #E7.1 tej strony, wówczas wyjaśniana metoda uzyskania tej cechy musi na dodatek być możliwa do technicznego zrealizowania przez daną duszę. Powyższe wyjaśnia dlaczego tylko niektórzy ludzie potrafią wyperswadować swej duszy aby ta nadała ich ciałom nadprzyrodzone cechy nadające się do zaobserwowania.
* * *
       W niniejszym punkcie wyjaśnione zostało, że dusza rezydująca w danym ciele jest w stanie nadać temu ciału ludzkiemu jakiejś nadprzyrodzonej cechy. Przytoczone też zostały najróżniejsze przykłady sytuacji kiedy takie nadawanie ciału nadprzyrodzonych cech może być obserwowane przez postronne osoby. Wiedza o takiej możliwości otwiera przed ludźmi niemal nieograniczone możliwości oraz oddaje ludziom w ręce liczne i potężne narzędzia. Przykładowo, pozwala ona na opracowywanie najróżniejszych sposobów błyskawicznego leczenia (np. niemal natychmiastowego gojenia ran), jeśli tylko ktoś zdoła znależć sposób jak nakłonić rezydującą w danym ciele "duszę" aby ta przejęła kontrolę nad materią, oraz wyjaśnić tej duszy metodę za pośrednictwem której ma ona nadać owemu ciału wymaganej zdolności do natychmiastowego leczenia.
       Nieco bardziej bezpośrednie zastosowanie opisywanych tutaj faktów, pozwala nam na przeprowadzenie prostego eksperymentu który jest w stanie ilustracyjnie udowodnić istnienie duszy. Oczywiście, eksperyment udowadniający istnienie duszy musi być na tyle prosty, aby niemal każdy był w stanie go zrealizować. Na przekór jednak swojej prostoty, eksperyment ten ciągle powinien nadawać ciału jakiejś nadprzyrodzonej cechy - jeśli tylko wyjaśni się duszy rezydującej w owym ciele jak ma nadać ciału tą właśnie cechę. Dokładnie taki eksperyment opiszę w następnym podpunkcie #E7.1.

Fot. #E3a (góra)
Fot. #E3b (dół)

Fot. #E3ab: Dwa zdjęcia dokumentujące nadprzyrodzoną zdolność ciała ludzkiego do "kroczenia po ogniu" nadaną mu przez "duszę" sprawującą kontrolę nad tym ciałem. Zdjęcia te utrwalają "kroczenie po ogniu" przez wyznawców chińskiej religii zwanej "taoizm", podczas obchodzenia święta tzw. "Dziewięciu Bogów" w świątyni taoizmu z Kuala Lumpur, Malezja. Odnotuj że powierzchnia "ognistego chodnika" o długości około 10 metrów, ułożonego z gorejących węgli, po której kroczą owi wyznawcy taoizmu, na powyższym zdjęciu pozornie wygląda na ciemną. Jednak w rzeczywistości, kiedy oglądałem ją własnymi oczami, wówczas podczas owego przemarszu ta sama powierzchnia jarzyła się jak węgle rozpalone do czerwoności. Jak wierzę, owo pozorne jej sciemnienie spowodowane zostało przez nadprzyrodzone zwolnienie szybkości upływu czasu w palących się węglach, utrwalone przez aparat fotograficzny. Wszakże gorąco jakie biło od tego "chodnika" było aż tak intensywne, że pomimo iż przed żarem chroniło mnie ubranie, ciągle tylko na króko i tylko z najwyższą trudnością mogłem podejść do tego "chodnika" na nie bliżej niż jakieś dwa metry aby wykonać powyższe zdjęcia. Potem musiałem uciekać przed bijącym żarem. Tymczasem kilkudziesięciu wyznawców taoizmu przemaszerowało przez powyższy chodnik z rozpalonych do czerwoności węgli gołymi stopami i to często nawet bez chroniących ich koszul. Ich przemarsz następował w małych grupkach po dwóch lub trzech naraz - jeden po drugim. Żaden też z nich nie wykazał potem najmniejszego poparzenia czy uszkodzenia swoich stóp. (Kliknij na wybrane zdjęcie powyżej aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
       Dzisiejsi ateistyczni naukowcy starają się znaleźć jakieś fizykalne wytłumaczenie dla owej nadprzyrodzonej zdolności gołych stóp ludzkich do chodzenia po ogniu. Na przekór jednak że naukowcy ci mają do swojej dyspozycji wszystkie te nowoczesne laboratoria oraz ogromne fundusze na badania, jak narazie nie znaleźli oni wytłumaczenia które by się sprawdzało w prawdziwym życiu. Wszakże to co dusza potrafi uczynić z ciałem, żaden ateistyczny naukowiec NIE jest w stanie powtórzyć w nawet najdroższym laboratorium. Dlatego gdyby któryś z owych naukowców bez odpowiedniego przygotowania duchowego położył swoją gołą stopę na powyższym "chodniku z ognia", stopa ta natychmiast by została upieczona. Wszakże prawdziwe życie wcale NIE jest tym czym opisują je ateistyczne bajeczki dzisiejszej oficjalnej nauki.
       Fot. #E3a (góra): Troje wyznawców taoizmu maszeruje z nabożną czcią po owym chodniku uformowanym z rozpalonych do czerwoności węgli.
       Fot. #E3b (dół): Dwóch innych wyznawców maszeruje po rozpalonych węglach. Widać płomienie które czasami ciągle buchały w górę spomiędzy owych węgli. Osoby z rękami złożonymi do modlitwy na drugim planie to następni wyznawcy czekający na swoją kolejkę do przemarszu po gorejącym "chodniku".

Fot. #E4a.
Fot. #E4b.

Fot. #E4ab: Przykłady kiedy panująca nad ciałem "dusza" nadała owym ciałom nadprzyrodzonej zdolności do bezkrwawego i bezbólowego otwierania się na przyjęcie wbijanych w nie makabrycznie wyglądających ostrych obiektów. Po wyjęciu tych obiektów ciała natychmiast się zasklepiają nie pozostawiając żadnej rany ani blizny. Powyższe zdjęcia wykonane zostały w Kuala Lumpur, Malezja, podczas indyjskiego święta "Thaipusam". Uczestnicy tego święta przebijają swoje ciała ponieważ wcześniej obiecali że to uczynią jeśli potężny bóg hinduizmu zwany "Murugan" odda im jakąś nadprzyrodzoną przysługę o którą go poprosili. (Fotografie boga Murugan zaprezentowałem m.in. na "Fot. #B1ab" ze strony immortality_pl.htm, a także na "Fot. #1" ze strony parasitism_pl.htm.) Przykładowo, jeśli ktoś w ich rodzinie jest bardzo chory, albo owi wyznawcy hinduizmu chcą osiągnąć jakieś normalnie nieosiągalne cele, wówczas proszą oni boga Murugan o nadprzyrodzoną pomoc. W zamian obiecują że w przypadku otrzymania tej pomocy oddadzą temu bogu dług poprzez takie to a takie poprzebijanie swoich ciał podczas święta "Thaipusam". Jeśli zaś bóg Murugan wypełni owe prośby, owi wyznawcy hinduizmu oddają potem dług zaciągnięty wobec boga, realizując to czego przykłady widzimy udokumentowane na powyższych zdjęciach. W tym celu najpierw wprawiają się oni w rodzaj transu, podczas którego ich ciała są przejmowane przez "duszę" owego boga Murugan - tak jak opisuje to punkt #F5 tej strony. Potem, już pod transem, ich ciała są bezboleśnie przebijane najróżniejszymi strasznie wyglądającymi ostrymi obiektami - widocznymi na powyższych zdjęciach. Następnie tańcząc w takt szybkich uderzeń bębnów wyznawcy ci odbywają około pół kilometra długą "pielgrzymkę" aż do "siedziby" owego boga Murugan we wnętrzu jaskini zwanej "Batu Cave". Tam owe ostre obiekty są wyjmowane z ich ciał, nie pozostawiając żadnego śladu, zaś ich trans jest odwoływany. Po zbudzeniu się z transu wyznawcy ci NIE pamiętają niczego z odbytej "pielgrzymki" - wszakże ich ciała przejęte były przez duszę boga Murugan. (Kliknij na wybrane zdjęcie powyżej aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
       Dzisiejsza ateistyczna medycyna, na przekór swoich przechwałek, nadal NIE jest w stanie spowodować takiego bezkrwawego i bezbólowego otwierania się ludzkiego ciała na przyjęcie wbijanych w nie ostrych narzędzi. Medycyna ta NIE jest też w stanie spowodować takiego natychmiastowego i bezbliznowego zasklepiania się uprzednio otwartego ciała. To zaś oznacza, że medycyna ta uparcie kroczy po zupełnie błędnej drodze. Upiera się wszakże przy uznawaniu jedynie fizycznej składowej organizmów żywych, ignorując istnienie owych dwóch innych, znacznie ważniejszych składowych jakie opisuję w punkcie #C1 tej strony. Tymczasem gdyby oprócz "ciała" nasza medycyna zaczęła w końcu uznawać również istnienie "duszy" i "ducha", oraz dokładnie przebadała jak owe nadrzędniejsze składowe człowieka zarządzają "ciałem", wówczas medycyna nauczyłaby się także jak nadawać ciałom wszystkie te nadprzyrodzone zdolności opisywane w punktach #E7 i #E7.1 tej strony.
       Fot. #E4a (góra): Przykład młodego chłopca indyjskiego, który w zamian za jakąś nadprzyrodzoną przysługę oddaną mu przez boga Murugan obiecał przebić oba swoje policzki owym grubym jak szpada szpikulcem. Zdjęcie zostało wykonane kiedy tańcząc w takt bębnów chłopiec ten z wbitym w policzki szpikulcem zmierzał ku siedzibie boga Murugan w kuala-lumpurskiej jakiskini zwanej "Batu Cave".
       Fot. #E4b (dół): Przykład ogromnych ostrych haków powbijanych w plecy wyznawcy hinduizmu podczas święta "Thaipusam". Odnotuj napięte liny przymocowane do owych haków które są używane aby wyhamowywać nieco szybkość tego wyznawcy rwącego się do siedziby boga Murugan.


#E7.1, blog #168. Dobra wiadomość na złe czasy - czyli eksperyment dowodzący istnienia duszy, a polegający na przekonaniu duszy aby nadała ciału nadprzyrodzonej wagi:

Motto: "Zobaczyć to uwierzyć."

       Nawet w złych czasach można usłyszeć dobrą wiadomość. Okazuje się że zgodnie z angielskim powiedzeniem "zobaczyć to uwierzyć" teraz możemy już na własne oczy oglądnąć relatywnie prosty eksperyment który nam zademonstruje, że każdy z nas posiada jednak "softwarowo nieśmiertelną" duszę. Jeśli więc zniechęciły nas już niedotrzymywane obietnice polityków, premie dla bankierów wypłacane im za zrujnowanie ekonomii świata, bezrobocie, brak nadziei, coraz czarniejsze perspektywy na przyszłość, zniszczenie natury, zmiany klimatyczne, nieustanne zaprzeczanie sobie przez naukowców, czy eskalująca pendemia świńskiej grypy, zawsze możemy przeprowadzić ów eksperyment i przekonać się naocznie, że dusze istnieją a stąd że obecne życie fizyczne wcale NIE jest tylko krótkim przebłyskiem świadomości naszego istnienia w oceanie nicości.
       Ow raczej prosty eksperyment z nadprzyrodzonym zwiększeniem wagi ciała opisany jest w dosyć niepozornym artykule z nowozelandzkiej gazety. Ponieważ owo zwiększenie wagi ciała wymaga uprzedniego wyperswadowania duszy co dokładnie dusza ta ma uczynić, ów eksperyment faktycznie udowadnia istnienie duszy. Oryginalnie eksperyment ten wywodzi się z Japonii, gdzie wypracowany on został przez którąś z tamtejszych szkół "sztuki wojennej" (samurajów?) jako jedno z ich ćwiczeń w nadawaniu ich ciałom nadprzyrodzonych cech. Jest on na tyle prosty, że (jak ów artykuł informuje) w Nowej Zelandii dla rozrywki i dla zabawy realizowany był on w barach - i to nawet kiedy jego uczestnicy byli już po jednym czy po kilku kuflach piwa. Bez większego trudu powinien więc być możliwym do zrealizowania przez niemal każdego czytelnika tej strony. Eksperyment ten opisany jest w artykule [1#E7.1] o tytule "A brush with a higher power" (tj. "Otarcie się o wyższą moc") ze strony B4 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post, wydanie ze środy (Wednesday), April 15, 2009. Zasada działania tego eksperymentu sprowadza się do przekonania duszy jakiejś osoby, aby dusza ta zwiększyła wagę tej osoby do nadprzyrodzonej wielkości. Natomiast postronni widzowie są zapraszani aby podnieść ową osobę dwa razy - raz przed tym zanim dusza tej osoby zwiększyła jej wagę do nadprzyrodzonej wartości, oraz drugi raz już po tym jak waga owej osoby uległa zwiększeniu przez jej duszę. Jak też się okazuje, przed zwiększeniem wagi postronni widzowie są w stanie podnieść daną osobę bez większej trudności. Jednak po nadprzyrodzonym zwiększeniu jej wagi, siła tych samych postronnych osób już NIE wystarcza aby podnieść ową osobę o zwiększonej wadze. Ta więc niemożność drugiego podniesienia owej osoby już po tym jak jej dusza zwiększyła jej wagę do nadprzyrodzonej wartości, jest ilustracyjnym dowodem że dusza faktycznie istnieje. Jeśli czytający te słowa przeprowadzi ów eksperyment, wówczas powinien on stanowić jego osobisty dowód na istnienie duszy - jeśli oczywiście jego światopogląd pozwala mu zaakceptować jakikolwiek dowód (tak jak to wyjaśnia punkt #B1 tej strony).
       W punkcie #B1 z początka tej strony starałem się już wyjaśnić, że żaden eksperyment NIE jest w stanie przekonać do istnienia duszy osoby o na tyle wypaczonej mentalności, że można ją określić jako obezwładnioną "chorym sceptycyzmem" (który jest krzykliwą odmianą "depresji psychicznej"). Może więc przypadkiem się zdarzyć, że taka właśnie osoba znajdzie się w naszym otoczeniu i zacznie nam marudzić iż nie widzi ona związku pomiędzy istnieniem duszy u ludzi a nadaniem ciału opisywanych tutaj nadprzyrodzonych cech (np. "gigantycznej wagi" z tego punktu, czy stanu "bezważkości" z punktu #E7.2 poniżej). W takim przypadku najprostszym sposobem "wyciszenia" takiego marudera jest zaproponowanie mu aby na bazie obecnej nauki wyjaśnił mechanizm z użyciem którego samo ciało fizyczne mogłoby nabyć takich nadprzyrodzonych cech gdyby dusza wogóle NIE istniała. Chodzi bowiem o to, że bez zaakceptowania faktu istnienia duszy, mechanizm nabycia przez samo ciało takich nadprzyrodzonych cech NIE daje się wyjaśnić! Nawet więc najbardziej wypaczony maruder będzie musiał ugryść się w język po zostaniu skonfrontowanym ze zdecydowanym wymogiem aby zamiast marudzić dostarczył naukowego wyjaśnienia dla tego co praktycznie demonstrują opisywane tutaj doświadczenia. (Tak nawiasem mówiąc to piszę tutaj o "wyciszaniu" maruderów z umysłami powypaczanymi "chorym sceptycyzmem", ponieważ jest już wiadomo z całą pewnością, że niczym NIE da się ich przekonać. Wszakże ich "sceptycyzm" jest odmianą choroby psychicznej. Jednocześnie wiadomo też że ich szkodliwe "marudzenie" odbiera każdemu z ich otoczenia niepotrzebnie duże ilości ogromnie istotnej energii moralnej.)
* * *
       Aby zrealizować ten eksperyment potrzebnych jest co najmniej trzech uczestników. Może jednak być ich znacznie więcej. Jedna z owych osób, nazwijmy ją "podnoszonym", będzie tą która wyperswaduje swojej duszy aby zwiększyła jej wagę. Pozostali uczestnicy, których może być dwoje lub więcej - nazwijmy ich "podnoszącymi", będą tymi którzy dwa razy spróbują podnosić "podnoszonego". Eksperyment wymaga aby "podnoszony" stał pionowo na ziemi, z wyprostowanym ciałem, zaś obie jego stopy (mogą być w butach) ułożone były płasko na ziemi. Dlatego wszyscy "podnoszący" muszą delikatnie podnosić "podnoszonego" bez zmiany tej jego pozy. Najlepszą techniką podnoszenia w tej pozie, jest jeśli "podnoszony" wyprosuje i napręży obie swoje ręce w dół po bokach ciała, zaś oboje "podnoszący" złapią go za te ręce (każdy "podnoszący" złapie za jedną rękę) przy przegubie i na przedramieniu, poczym ostrożnie i delikatnie uniosą go w górę bez zmieniania jego pozy. Jeśli "podnoszący" są w miarę silni, zaś "podnoszony" niezbyt ciężki, przy normalnej wadze ciała takie delikatne podniesienie nie powinno sprawić większej trudności.
       Sam eksperyment składa się z czterech faz. W pierwszej fazie "podnoszony" jest dźwignięty w górę kiedy nadal ma normalną wagę. "Podnoszący" nie powinni więc mieć wówczas żadnych trudności z jego podniesieniem. Owo pierwsze dźwignięcie pozwala wszystkim "podnoszącym" zapamiętać ile dany "podnoszony" naprawdę waży i jak łatwo im przychodzi jego normalne podniesienie. Z kolei owa pamięć pozwoli im później zrozumieć, że waga "podnoszonego" faktycznie wzrosła w międzyczasie w nadprzyrodzony sposób. Druga faza to przerwa w podnoszeniu pozwalająca "podnoszonemu" aby "wyperswadował" swojej duszy że ma ona zwiększyć jego wagę. Jak dokonać tego "perswadowania", opiszę to w następnym paragrafie. Po tym jak dusza "podnoszonego" zostaje przekonana aby nadprzyrodzenie zwiększyć jego wagę, następuje trzecia (decydująca) faza eksperymentu. Jest nią drugie podniesienie. Ci sami "podnoszący" próbują teraz ponownie podnieść delikatnie w górę "podnoszonego". Jednak odkryją, że obecnie jest to niemożliwe. Bez względu też na to ile wysiłku i mocy włożą w swoje podnoszenie, "podnoszony" będzie stał na ziemi nieporuszony. Jego (albo "jej" - jeśli "podnoszona" osoba jest kobietą) waga staje się bowiem nadprzyrodzenie ogromna. Owa niemożność ponownego podniesienia w górę osoby która tylko chwilę wcześniej była już podnoszona bez żadnego trudu, jest właśnie owym eksperymentalnym dowodem na istnienie duszy. Po tym jak wszyscy "podnoszący" przekonają się że "podnoszonego" NIE daje się udźwignąć do góry (wszakże w pobliżu może być więcej niż dwóch chętnych do sprawdzenia wyników tego eksperymentu), następuje ostatnia (czwarta) faza. W tej ostaniej fazie "podnoszony" perswaduje swej duszy, aby przywróciła noralną wagę jego ciała (lub "jej" ciała - jeśli "podnoszona" była kobietą).
       Wyperswadowanie inteligentnej duszy aby nadprzyrodzenie zwiększyła wagę ciała "podnoszonego", jest najbardziej krytycznym elementem tego eksperymentu. Wszakże inteligentna dusza ma "własną opinię" i typowo nie słucha naszych perswazji. Dlatego aby mimo wszystko jej to wyperswadować, należy użyć tej samej techniki jaką używa się do tzw. "medytacji". Z tego powodu najlepszym kandydatem na "podnoszonego" jest ktoś kto ma już jakieś doświadczenie w "medytowaniu". Jeśli brak jest w pobliżu takiego kogoś, rolę "podnoszonego" spełnić też może każda inna osoba która NIE posiada tzw. "przekornego charakteru", tj. która ochotniczo i bez zastrzeżeń wykona to co jej się zaleci. Jeśli "podnoszony" ma doświadczenie w tzw. "medytacji", wówczas perswadowania duszy jest w stanie dokonać samemu, po prostu realizując w swoich myślach owe fazy jakie opiszę poniżej. Jeśli zaś "podnoszonym" jest ktoś bez doświadczenia, wówczas potrzebuje on "nauczyciela" albo "przewodnika" który mu będzie podpowiadał co ma czynić. (Tj. który swoimi słowami mu powtórzy zalecenia z poszczególnych faz opisanych poniżej.) Najlepszym zaś takim "nauczycielem" czy "przewodnikiem" jest ktoś kto cieszy się autorytetem i poważaniem ze strony "podnoszonego" (np. u dziewczyn jest ich "chłopak"). Oczywiście może nim też być jeden z "podnoszących". Fazy "perswadowania" duszy są jak następuje. Pierwszą jest "odprężenie i koncentracja". W fazie tej "nauczyciel" poleca "podnoszonemu" (albo "podnoszony" sam poleca w myślach swojej duszy) aby dusza ta się odprężyła i skoncentrowała na tym co jej polecane. Polecenie to wydane powinno być łagodnym i przyjaznym głosem dowolnymi słowami, przykładowo słowami w rodzaju: "zamknij teraz oczy oraz nakaż myślom aby przestały zwracać uwagę na cokolwiek innego poza tym co będę teraz ci polecał". Drugą fazą jest "zestalenie i zlanie ciała ze skałą pod ziemią". W fazie tej wydane jest następujące polecenie wypowiedziane przyjaznym głosem dowolnymi słowami: "Teraz przypomnij sobie że pod twoimi stopami znajduje się skała skorupy naszej matki ziemi. Nakaż swemu ciału aby zrosło się z ową skałą pod twoimi stopami. Nakaż mu aby stało się przedłużeniem owej skały oraz jedną z nią częścią. Nakaż mu aby jego waga złączyła się z wagą owej skały rodzimej pod twoimi stopami. Nakaż ciału aby stało się tak ciężkie jak owa skała, tak że nikt z ludzi nie będzie teraz w stanie go podnieść do góry." Trzecią fazą jest przygotowanie ciała do prób podnoszenia. Można tego dokonać następującymi słowami: "Teraz inni ludzie będą delikatnie próbowali cię podnieść w górę. Napręż swe ręce i przygotuj je do tego podnoszenia. W czasie jego trwania nakazuj też ciału aby utrzymywało swoje zespolenie ze skałą pod twoimi stopami, oraz aby utrzymywało swój ogromny ciężar jaki nie pozwoli aby inni ludzie mogli podnieść je do góry." Po wypowiedzeniu tego polecenia, "przewodnik" daje znak że "podnoszący" mogą przystąpić do prób podnoszenia "podnoszonego". Jeśli podnoszony skoncentrował się do wymaganego stopnia oraz włożył w wykonanie poleceń wymaganą wolę i przekonanie, jego podniesienie w górę okaże się niemożliwe. Trzeba też pamiętać, że owe próby podnoszenia powinny być łagodne (tj. bez szarpania i bez sprawiania bólu "podnoszonemu"). Powinny też być realizowane sprawnie i relatywnie szybko - bowiem koncentracja "podnoszonego" nie może trwać wiecznie. Wszakże w eksperymencie tym chodzi tylko o empiryczne przekonanie siebie samego, że dusza "podnoszonego" faktycznie zwiększyła jego wagę w nadprzyrodzony sposób. Owego zaś przekonania się można dokonać szybko, sprawnie, oraz bez nieprzyjemnego szarpania "podnoszonym" jakie zniszczyłoby jego koncentrację.
       Po tym jak wszyscy "podnoszący" sprawnie, szybko, oraz delikatnie spróbują swoich bezkutecznych prób udźwignięcia "podnoszonego", albo któryś z nich, albo też "nauczyciel", powinien dać słowny znak że eksperyment się skończył. Po owym znaku dusza "podnoszonego" zrealizuje przywrócenie normalnej wagi. W tym celu "podnoszony" powinien pomyśleć, albo też usłyszeć od swego "nauczyciela", następujące polecenia: "Podnoszenie się zakończyło. Teraz zaniechaj połączenia swego ciała ze skałami pod swoimi stopami, oraz powróć do normalnej wagi. Zaprzestaj swojej koncentracji, otwórz swoje oczy, oraz włącz się do naszej grupy abyśmy mogli dokonać dyskusji tego eksperymentu."
       Powyższy eksperyment jest subiektywny. Wszakże wszystkie jego fazy realizowane są przez ludzi którzy mają ludzkie słabostki i niedoskonałości. Istnieją więc dziesiątki powodów dla których może on się NIE udać. Przykładowo, wystarczy że "podnoszony" właśnie ma "zły dzień", albo że jego dusza jest przekorna. "Nauczyciel" może wydawać polecenia zbyt głośnym czy zbyt irytującym głosem. Któryś z "podnoszących" może złapać "podnoszonego" zbyt boleśnie, albo zaszarpać nim zbyt raptownie, przerywając jego koncentrację. Ktoś w pobliżu może kichnąć albo zacząć głośno komentować. Itd., itp. Niemniej eksperyment ten był testowany i w sprzyjających warunkach z całą pewnością się udaje. Nie jest mi wiadomo ile razy był on zrealizowany przez swoich japońskich twórców, jednak tylko artykuł [1#E7.1] opisuje dwie jego realizacje w Nowej Zelandii. Obie z sukcesem - i to na przekór że za każdym razem użyty został inny "podnoszony" (najpierw mężczyzna, potem kobieta). Dlatego jeśli dla czytelnika tej strony za pierwszym razem eksperyment ten przypadkiem nie wyjdzie, wówczas wcale nie należy się zniechęcać, a powtórzyć go ponownie z inną parą "podnoszonego" i "nauczyciela" - którzy będą kooperowali ze sobą znacznie lepiej. Kiedy zaś w końcu raz on się uda z którąś z takich par, wówczas można go powtarzać z tą parą wiele razy dla przekonania coraz to innych "podnoszących". Jednocześnie warto pamiętać, że jeśli ma się aprobujący światopogląd, wówczas wystarczy doświadczyć sukces tego eksperymentu tylko jeden raz, aby na cale życie empirycznie i dotykalnie się przekonać, że dusza ludzka z całą pewnością istnieje.
* * *
       W tym miejscu powinienem dodać, że kiedyś słyszałem o zupełnie odwrotnym do powyższego, choć równie prostym eksperymencie. Polegał on na aż takim zmniejszeniu wagi ciała osoby siedzącej na krześle, że osobę tą, wraz z krzesłem na jakim ona siedzi, dwie lub cztery inne osoby mogą podnieść w górę dotykiem swojego wyprostowanego palca. Niestety, nie jest mi znana metoda zmniejszenia wagi ciała, którą należy wyperswadować duszy tej osoby. Dlatego jeśli któryś z czytelników zna ów eksperyment, oraz wie dokładnie jak wysperswadować duszy tej osoby aby zmiejszyła wagę jej podnoszonego ciała, bardzo prosiłbym aby mi to opisał.


#E7.2. Eksperyment w którym dusza czyni ciało nadprzyrodzenie bezważkim, dowodząc w ten sposób że jednak mamy duszę:

       W odpowiedzi na apel przytoczony na końcu opisu poprzedniego eksperymentu zwiększającego wagę ciała (tego z punktu #E7.1 powyżej) otrzymałem następujący email z opisem eksperymentu który tym razem zmniejsza wagę ciała do niemal zera. Eksperyment ten jest dosyć podobny do eksperymentu o którym ja kiedyś słyszałem, tyle tylko że do podnoszenia użyte są w nim dwa wyprostowane palce, podczas gdy ja słyszałem o podnoszeniu jednym wyprostowanym palcem. Poniżej przytaczam ów email w całości. Jeśli któryś z czytelników zechce się skontaktować z autorem poniższego emaila, wówczas proszę przesłać na moje ręce email adresowany do niego, zaś ja przekieruję ten email do autora poniższego opisu (aby respektować anonimowość owej osoby).
       Proponuję też zwrócić uwagę w poniższych opisach na raportowane tam wyniki owego eksperymentu. Ujawniają one bowiem, że w trakcie eksperyemntu dusze ludzkie są w stanie odczytywać cudze myśli i intencje nawet kiedy te wogóle NIE są wypowiadane słownie. Taka zaś zdolność dusz reprezentuje jeszcze jedną ich nadprzyrodzoną cechę. Ponadto, wyniki eksperymentu demonstrują również, że dusze zwierząt i obiektów martwych NIE są jeszcze aż tak rozwinięte jak dusze ludzi, a stąd NIE nabyły jeszcze zdolności do odczytywania i rozumienia ludzkich myśli i zamierzeń. Oto więc przysłany mi email z opisem eksperymentu w którym dusza zmniejsza (niweluje) wagę ciała ludzkiego - dowodząc w ten sposób że na przekór wszystkiego ludzie mają jednak duszę.
* * *
Witam Profesorze:
W odpowiedzi na Pańską prośbę, mogę opowiedzieć jak wyglądał ten eksperyment z traceniem na wadze. Spotkałem się z tym już kilkukrotnie, tak więc podzielę się moim doświadczeniem. Prodecura była następująca: potrzebne są 4 osoby podnoszące, jedna podnoszona (usadowiona na krześle). Osoba siedząca trzyma stopy na ziemi, kolana zgięte pod kątem prostym. Najpierw wszystkim sceptycznym udawadniamy, że to w "normalnych" okolicznościach jest prawie niewykonalne; 4 osoby podnoszące splatają ręce a palce wskazujące stykające się powierzchnią dłoniową mają być wyprostowane. Należy sprobować unieść na tych złączonych palcach osobę mając punkty podparcia pod pachami i pod kolanami (po dwie osoby z każdej strony siedzącego), bez odpowiedniego rytualu wstępnego jest ciężko, lub wogole niewykonalnie (najlepiej podnosić osobę jak najcięższą, by zauważyc kontrast, a waga i tak nie maznaczenia w efekcie).

Rytuał:
4 osoby ustawiają się trzymając się za ręce dookoła osoby siedzącej, każdy w miare możliwości stara się myśleć nad tym co robi. Potrzebny jest jeden prowadzący który zadecyduje kiedy przerwać milczenie i bezruch-> wyciąga jedną rękę nad głowę siedzącego na krześle i w jak najbliższej odległości (nie stykając się jednak) trzyma przez kilka sekund ręke nad głową, po czym kolejne osoby wyciągają jedną rękę nad rękę osoby poprzedniej (nadal w jak najmniejszych odległościach), następnie wszyscy w ten sam sposob i kładną kolejno druga rękę i utrzymując minimalne odległości utrzymują pozycję przez ok poł minuty (do czasu gdy "prowadzący" bez słowa przerwie i rozpocznie podnoszenie w sposób opisany wyżej).

Uwagi; nie można się śmiać ( zwykle gdy osoba jest podniesiona na wysokość zgiętych rąk w stawie ramiennym na 180* a ktoś się odezwie czy zaśmieje waga wraca, i w tedy przestaje być zabawanie:),

moje próby:
4 osoby pozytywnie nastawione i 1 totalny sceptyk, wynik pozytywny, próba na osobach z różną wagą pozytywna, na przedmiotach martwych i zwierzętach negatywna,

Po przeliczeniach, w jednym wypadku wyszło że 10 letnia dziewczynka podniosła na dwóch wskazującyh palcach 20kg- bez trudu, co daje do myślenia.

To by było na tyle
Pozdrawiam i życzę powodzenia w odkrywaniu prawdy.

(Podpis nadawcy emaila).
* * *
       W jakiś czas po przytoczonym powyżej emailu otrzymałem jeszcze jeden email od już innego czytelnika tej strony. Zwrócił on moją uwagę na fakt, że opisywany w tym punkcie eksperyment na wyperswadowanie duszy aby w nadprzyrodzony sposób zmniejszyła wagę czyjegoś ciała jest szeroko znany i wielokrotnie powtarzany w dzisiejszym świecie. Jego opisy upowszechniane są pod angielskojęzyczną nazwą party levitation (co można tłumaczyć jako "lewitowanie towarzyskie"). Na temat tego eksperymentu można znaleźć w internecie dziesiątki opisów, rysunków, zdjęć, a nawet videów pokazujących jego realizowanie. Przykładowo, aby znaleźć opisy tego eksperymentu, wystarczy w jakiejś wyszukiwarce, np. w www.google.com, wpisać słowa kluczowe party levitation. Z kolei te same słowa kluczowe wpisane w images.google.com pokażą nam zdjęcia i rysunki ludzi podnoszonych za pomocą owych czterech podwójnych palców. W taki właśnie sposób przykładowo w maju 2009 roku ilustrowany rysunkiem dokładny opis w języku angielskim jak wykonywać ten eksperyment upowszechniany był na stronie internetowej antigravitypower.tripod.com. Z kolei opis po polsku, jednak bardziej nastawiony na jego przedyskutowanie niż na wyjaśnienie jak spowodować zmniejszenie czyjejś wagi, w maju 2009 roku upowszechniany był na forum energyforum.pl. W końcu zdjęcie podnoszonej w taki sposób kobiety, wraz z angielskojęzycznym podsumowanie tego eksperymentu, w maju 2009 roku pokazane było pod adresem lauralee.com/partylev.htm. Jak z powyższego widać, wielu ludzi już poznało i praktycznie wzięło udział w eksperymencie który naocznie dowodzi im istnienia duszy ludzkiej. Problem jedynie jaki ludzie ci zapewne mają z owym eksperymentem, to czy ich wiedza i wrodzony sceptycyzm pozwala ich intelektem zaakceptować że oto widzą eksperyment który ma im naocznie potwierdzić istnienie duszy ludzkiej.
* * *
       Jak stwierdza powszechnie znane powodzenie, "wszystkie drogi wiodą do Rzymu". Jednym z następstw zasady życiowej wyrażanej tym powiedzeniem jest, że z całą pewnością istnieje więcej niż jeden sposób i więcej niż jedna procedura na nadprzyrodzone zwiększanie lub na zmniejszanie wagi czyjegoś ciała. Niektórzy czytelnicy mogą więc znać jeszcze inne sposoby lub procedury na zmniejszenie lub zwiększenie wagi ciała niż te opisane w punktach #E7.1 i #E7.2 powyżej. Albo mogą znać jakieś odmienne procedury które powtarzalnie nadają ludzkiemu ciału jeszcze innej nadprzyrodzonej cechy. Dlatego niniejszym powtarzam swój poprzedni apel. Mianowicie proszę o przysyłanie opisów dowolnego eksperymentu jaki czytelnicy poznali, a jaki demonstruje nabycie przez ciało jakiejś nadprzyrodzonej cechy poprzez słowne, myślowe, lub intencyjne wyperswadowanie duszy aby nadała ciału tej nadprzyrodzonej cechy.


#E8. Pozorne zatrzymywanie się wirujących obiektów, lub odwracanie kierunku ich rotowania:

       Kolejnym fizykalnym dowodem na istnienie duszy jest dosyć powszechne zjawisko które zapewne każdy z nas miał okazję kiedyś zaobserwować patrząc w świetle dziennym na jakiś rozpędzający się wirujący obiekt. Mianowicie, po osiągnięciu określonej prędkości obrotowej taki rozpędzany obiekt zaczyna w świetle dziennym sprawiać wrażenie jakby najpierw jego obroty się zatrzymały, a potem jakby obiekt ten zaczął się obracać w przeciwstawnym kierunku. Zjawisko to opisałem dokładniej w punkcie #D1 strony immortality_pl.htm.
       Znaczenie tego zjawiska jako dowodu na istnienie duszy polega na tym, że wizualnie udowadnia ono każdemu iż czas ludzi upływa w sposób skokowy - NIE zaś w sposób ciągły jak to nam kłamliwie wmawiają dzisiejsi naukowcy. Z kolei tenże skokowy upływ naszego czasu wynika z faktu, że czas faktycznie jest skokowym ruchem kontroli wykonawczej od jednego elementarnego rozkazu z naszego "programu życia i losu", do następnego takiego elementarnego rozkazu. Innymi słowy, skokowy upływ naszego czasu dowodzi że nasza dusza zawiera w sobie "program życia i losu" złożony z ciągu elementarnych rozkazów, a więc dowodzi również że nasza softwarowa dusza faktycznie istnieje.


Część #F: Przykłady materiału dowodowego na istnienie "softwarowo nieśmiertelnej" duszy ludzkiej którego znaczenie jest już znane przez nauki biologiczne, jednak którego istnienie biolodzy wstydliwie przemilczają:

      

#F1. Rodzaje naukowego materiału dowodowego wskazywanego w tej części niniejszej strony:

       Materiał dowodowy na istnienie "softwarowo nieśmiertelnej" duszy ludzkiej (tj. duszy o cechach opisanych w punkcie #C6 powyżej) z obszaru nauk biologicznych, jest to ten materiał, którego istnienie może być weryfikowane metodami biologii.


#F2. Spadek wagi w momencie śmierci:

       W dawnych czasach, kiedy wiara w Boga nie była jeszcze celowo wytłumiana przez obowiązek demonstrowania naukowego "ateizmu", dokonywane były eksperymenty naukowe w celu wykrycia fizykalnych następstw istnienia duszy. W 1906 roku, Dr. Duncan McDougall z Massachusetts General Hospital dokonywał precyzyjnych pomiarów wagi ludzi tuż przed i zaraz po, śmierci. Pomiary te ujawniły, że ciało ludzkie w chwili śmierci traci od około 7 do 28 gramów wagi. Powyższa utrata wagi może zostać objaśniona jako zmiany grawitacyjne w składniku ludzkich duplikatów przeciw-materialnych. Ponieważ wszelkie te składniki byłyby przywiązane do ciał fizycznych za pośrednictwem sił grawitacyjnych, zaistnienie w nich jakichkolwiek zmian związanych z ulatywaniem duszy z przeciw-ciała, musiałoby wywoływać jakieś zjawiska jakie w naszym świecie mogłyby być wykrywalne jako zmiana masy/wagi.
       Interesujące, że po owych "starożytnich" eksperymentach wykonanych w 1906 roku, nikt już nie powtórzył tych samych badań, aby potwierdzić lub obalić ich wyniki. Spowodowane jest to zapewne naukowym "tabu" jakie w międzyczasie ludzie nałożyli na badania śmierci i na badania zjawisk duchowych. Koncept Dipolarnej Grawitacji dostarcza nam jednak wiedzy, jaka umożliwia zweryfikowanie owych starych eksperymentów, bez konieczności precyzyjnego ważenia ludzi tuż przed i tuż po ich śmierci. Wszakże koncept ten informuje, że "dusze" posiadają także i zwierzęta. Jeśli więc ulatywanie "duszy" w chwili śmierci, faktycznie wpływa na wagę ciała jakie dusza ta opuszcza, wówczas owa zmiana wagi musi występować także i w momencie śmierci zwierząt. Dlatego aby ją stwierdzić, wystarczy aby np. weterynarz, który na zamówienie klienta "usypia" jakieś zwierzę, po dokonaniu śmiercionośnego zastrzyku położył to zwierzę na precyzyjnej wadze elektronicznej i odnotowywał wskazania tej wagi. Takie elektroniczne ważenie "usypianych" zwierząt powinno nie tylko wykazać, ile wynosi zmiana ich wagi w momencie śmierci, ale także w jakim dokładnie momencie czasu owa zmiana wagi ma miejsce. Niestety, na przekór że niniejszy eksperyment z "usypianiem" chorego zwierzęcia domowego po położeniu go na wadze opisuje już w swoich monografiach od około 1998 roku, jak narazie jeszcze nikt kto ma warunki na jego urzeczywistnienie nie zdecydował się go zrealizować.
       Spadek wagi w chwili śmierci opisywany jest w punkcie #1I5.2 z podrozdziału I5.2 w tomie 5 monografii [8/2], [1/5] i [1/4].


#F3. Tzw. "doświadczenia przyśmiertne" (tj. NDE = Near-Death Experience):

       W momencie śmierci klinicznej wielu umierających doświadcza niezwykłych przeżyć znanych pod nazwą "NDE" lub "doświadczeń przyśmiertnych". Doświadczenia te nie dają się inaczej zdefiniować niż przeniesienie się świadomości do duszy umierającego. Na temat tych doświadczeń napisane już zostały całe książki. Ich przykładem jest książka [1#5I5.4] pióra R.A. Moody, "Life After Life" (tj. "Życie po życiu"), Stackpole Books, 1976, ISBN 0 8117 0946 9 (np. patrz tam, strony 61 do 69).
       Spośród całej gamy zjawisk formująych owe "NDE", prawdopodobnie najciekawszym jest tzw. "przegląd własnego życia następujący w momencie śmierci". Zostało to już wielokrotnie udokumentowane, że umierająca osoba przeżywa ponownie najważniejsze wydarzenia ze swojego życia. Mój dobry znajomy, jeden z wielu osób znanych mi osobiście którzy doświadczyli tego zjawiska, opisuje je jak następuje: "To nie było tylko przeglądnięciem trójwymiarowego filmu z mojego życia. Było to tak wierne jak w rzeczywistości. Ja byłem tam ponownie i odczuwałem, myślałem i widziałem wszystko jeszcze raz. Jedyną różnicą było, że obserwowałem siebie jako postronny widz i że nie mogłem już zmienić niczego w tym przeglądzie."
       Przegląd własnego życia dyskutowany tutaj, posiada jeden element, potwierdzony przez wielu uczestników, jaki eliminuje możliwość, że obrazy te pochodzą z umierającego mózgu, tj. ich natura jest holograficzna. Gdyby obrazy te były jedynie rodzajem przeglądu zawartości pamięci biologicznej (tj. pamięci umiejscowionej w mózgu umierającego), wtedy musiałyby one pokazywać przebieg wypadków dokładnie w postaci w jakiej widziane one były oczami umierającej osoby w chwili gdy się one przytrafiały. Tymczasem tak wcale nie następuje w rzeczywistości. Przegląd zawiera bowiem także obrazy danej osoby, które pokazywane są jakby zostały sfilmowane przez postronnego dokumentatora starającego się uchwycić wszystkie najważniejsze szczegóły. Stąd podczas owego przeglądu widoczne są szczegóły, jakie nie mogły zostać zaobserwowane podczas rzeczywistych wydarzeń, ponieważ były one niekorzystnie położone w stosunku do danej osoby (np. czasami pokazywane są sceny jakie zdarzyły się pozostając ukryte poza obiektami fizycznymi czy nawet poza ścianami i stąd w rzeczywistym życiu w żaden sposób nie mogłyby one zostać zaobserwowane przez daną osobę). Owa charakterystyka wykazuje, że dyskutowany tu przegląd życia nie może pochodzić z mózgu danej osoby, lecz jest odczytywany przez ten mózg z banku informacji przechowywanej w przeciw-świecie.
       Przegląd własnego życia następujący w momencie śmierci opisywany jest w punkcie #5I5.4 z podrozdziału I5.4 w tomie 5 monografii [8/2], [1/5] i [1/4].


#F4. Podwójne i wielokrotne osobowości:

       W artykule [1#6I5.4] "Multiple Mix-ups", opublikowanym w OMNI, Vol. 8, No. 2, November 1985, strona 94, dyskutowane są doświadczenia osób, które przechodzą przez okresową zmianę osobowości. Z przedstawionych tam danych wynika, że to samo ciało może być zajmowane po kolei przez dwa, lub nawet więcej, całkowicie odmiennych dusz ludzkich. Różnice w tych duszach i ich osobowościach mogą być tak znaczne, zaś ich przełączanie się tak pełne, że zmieniają one nie tylko psychologiczny, ale także i biologiczny stan danego ciała. Dla przykładu, odmienne osobowości (tego samego ciała fizycznego) mogą wymagać przeciwstawnych typów okularów lub być uczulonymi na odmienne pożywienie i lekarstwa. Istnienie tego zjawiska dostarcza dodatkowego materiału dowodowego potwierdzającego istnienie duszy. Wynika to z konieczności, że jakiekolwiek zgodne z obserwacjami empirycznymi wyjaśnienie dla wielokrotnych osobowości musi przyznawać fakt chwilowego przyłączenia odmiennej duszy do tego samego mózgu i ciała fizycznego - połączone z równoczesnym przejęciem kontroli nad danym ciałem przez tą duszę.


#F5. Nawiedzenia i opętania:

       Koncept Dipolarnej Grawitacji wyrażnie też wyjaśnia czym są tzw. "nawiedzenia" i "opętania" (po angielsku "demonic possessions") - czyli nadal ignorowane przez oficjalną naukę ateistyczną "choroby duszy". (Szersze opisy całego szeregu "chorób duszy" zawarte są w punkcie #F11 poniżej.) Zgodnie z tym wyjaśnieniem, nawiedzenie lub opętanie to przejęcie kontroli nad przeciw-ciałem (a więc także i nad ciałem fizycznym) żyjącej istoty, przez dodatkową "duszę" inną niż ta normalnie rezydująca w tym ciele (np. przez duszę jeszcze jednej osoby lub jakiegoś innego zwierzęcia). Odmianą nawiedzeń są podwójne lub wielokrotne osobowości opisane w punkcie #F4 powyżej. Podczas nawiedzeń i opętań całkowitą kontrolę nad danym ciałem przejmuje odmienna dusza. Stąd nawiedzone lub opętane istoty lub ludzie posiadają pamięć, wiedzę, inteligencję i osobowość, okupującej je w danej chwili duszy. Dodatkowym faktem wyjaśnionym dopiero przez Koncept Dipolarnej Grawitacji jest zrozumienie, że obiektem nawiedzenia lub opętania może stać się praktycznie każda istota żyjąca, nie zaś tylko ludzie - oczywiście jeśli duszy dokonującej przejęcia danego ciała nie zależy specyficznie na nabyciu ludzkich atrybutów (np. zdolności do mowy). Ponadto nawiedzająca lub opętująca dusza może pochodzić z dowolnej istoty - nie zaś jedynie z człowieka. Stąd np. ludzie mogą też być nawiedzani lub opętywani duszami przykładowo małp, tygrysów, ptaków, węży, kotów, psów, itp.
       Pod względem nazewnictwa "nawiedzenie" różni się znaczeniem od "opętania". Mianowicie, u "nawiedzonych" osób przejmowanie ich ciała typowo następuje jedynie tymczasowo i z dobrymi intencjami (np. aby przekazać żywym ludziom jakąś istotną wiadomość). Natomiast u "opętanych" osób dusza która przejmuje dane ciało zamierza je okupować trwale i stąd typowo ma raczej złe intencje.
       W dzisiejszych ateistycznych czasach o opętaniu lub o nawiedzeniu słyszy się ogromnie rzadko. Wszakże publikatory niechętnie o tym informują społeczeństwo. Zjawiska te zaprzeczają przecież sobą stwierdzeniom oficjalnej nauki. Nikt zaś NIE chce narażać się na ataki rozhisteryzowanych naukowców. Dlatego osoby opętane lub nawiedzone typowo lądują w szpitalu dla wariatów. Nowocześni zaś psychiatrzy tłumaczą wszystkim że im po prostu "coś odbiło". Trzeba więc aż jakichś wyjątkowych zdarzeń, np. śmierci opętanej osoby, aby świat się o tym dowiedział. O takim też przypadku pisze artykuł [1#F5] o tytule "Exorcism witness sees spirit in court" (tj. "Świadek egzorcyzmu zobaczył ducha w sądzie") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post, wydanie ze środy (Wednesday), May 6, 2009. Artykuł ten opisuje przypadek opętania ciała 22-letniej matki przez duszę jakiegoś zwierzęcia bojącego się wody (ludzie opisywani w tym artykule sugerują duszę lwa). O innym aspekcie tego samego przypadku pisał też artykuł [2#F5] "Exorcism ritual detailed" (tj. rytuał ezgorcyzmu opisany") ze strony A3 gazety The Dominion Post, wydanie z czwartku (Thursday), May 7, 2009. Dusza lwa która opanowała ciało owej młodej kobiety spowodowała że kobieta ta odmówiła jedzenia, snu i odpowiadania ludziom, a umiała jedynie wydawać jakieś nieskoordynowane pomruki i ryki które w innym artykule [3#F5] opisywane były jako ryki lwa. (Ten inny artykuł [3#F5] nosił tytuł "Girl's eyes ugly with evil, court told" (tj. "Oczy dziewczyny zionęły szatańskością, sąd się dowiedział"), a ukazał się na stronie A5 nowozelandzkiej gazety The Dominion Post, wydanie z piątku (Friday), May 15, 2009.) Kiedy zaś w wyniku egzorcyzmu wykorzystującego strach tego zwierzęcia przed wodą, w końcu udało się duszę tą wypędzić z okupowanego przez nią ciała, owa młoda kobieta umarła. Oczywiście, uczestnicy tego egzorcyzmu wylądowali w sądzie pod zarzutem morderstwa.
       Ogromnie interesująca informacja o fizykalnej zmianie oczu opętanej została opublikowana w w/w artykule [3#F5]. Mianowicie, po tym jak ciało owej młodej kobiety zostało przejęte przez duszę lwa, jej oczy fizykalnie się zmieniły na oczy lwa. I tak, jej oczy nabrały czerwonego koloru, oraz zaczęły zionąć szatańskością - tak jak oczy lwa. Co ciekawsze, fizykalne zmiany w oczach są też raportowane przez badaczy tzw. "wielokrotnych osobowości" - patrz punkt #F4 powyżej. Co jeszcze istotniejsze, staropolski folklor ludowy nas poucza, że "diabły" oraz ludzie dogłębnie źli mają "kocie oczy" - opisywane dokładniej i ilustrowane zdjęciami w punkcie #G3 oraz na "Fot. #G1" i "Fot. #G2" ze strony evil_pl.htm. To zaś wprowadza bardzo znaczące implikacje. Mianowicie implikuje ono że czyjeś "zło" jest odzwierciedlane w wypaczeniach naturalnego oprogramowania jego duszy. Z kolei owe wypaczenia duszy są potem fizykalnie odwzorowywane w zmianach anatomicznych danej osoby (np. w zmianach jej oczu, kierunku i sposobu porostu włosów, itp.). Innymi słowy, jeśli się nauczymy rozpoznawać to co stara się nam ujawnić strona evil_pl.htm, wówczas będziemy mogli rozpoznawać złych ludzi po ich cechach anatomicznych.


#F6. "Deja vu" i inne nasze przypomnienia sobie wielokrotnego przeżywania obecnego życia:

       W punkcie #B4.1 odrębnej strony o nazwie immortality_pl.htm, przedyskutowałem stwierdzenie z Biblii, że każdy z ludzi jest przez Boga cofany co najmniej 2 lub 3 razy do lat swego dzieciństwa, poczym od nowa przeżywa całe swoje życie - czasami w już odmiennym kraju i/lub z odmiennymi rodzicami. Dlaczego tak właśnie się dzieje wyjaśnia to dokładniej punkt #C4 tej samej strony o nazwie immortality_pl.htm. Istnieje też najróżniejszy materiał dowodowy który potwierdza, że faktycznie nasze obecne życie fizyczne przeżywamy więcej już jeden raz - przykładem tego materiału jest tzw. "deja vu" oraz "choroba duszy" opisana w punkcie #F11 poniżej. Aby zaś pamięć takiego wielokrotnego przeżywania przez nas obecnego życia fizycznego mogła jakoś w nas przetrwać, konieczne jest istnienie niezależnego od ciała nośnika owej pamięci - czyli konieczna jest nasza "dusza".
       Warto tu dodać, że "deja vu" przez wielu ludzi jest uważane za jeden z dowodów istnienia tzw. "reinkarnacji". Jednak w punktach #J1 do #J3 odrębnej strony o nazwie malbork.htm, wyjaśniłem jakie zdarzenia, dowody i przeprowadzone badania przekonały mnie ostatecznie, że tzw. "reinkarnacja" faktycznie NIE istnieje w formie i częstości w jakiej w nią wierzy dosyć spora liczba ludzi. Nieistnienie takiej formy "reinkarnacji" jest zresztą też zgodne z tym co od dawna stwierdza Biblia.


#F7. Ludzie z pomniejszonym mózgiem:

       Dzisiejsza medycyna zna przypadki osób, które wykazują pełne możliwości intelektualne, ale jednocześnie posiadają poniżej-wymiarowy mózg. Cały szereg takich przypadków udokumentowany jest w książce [1#10I5.4] pióra Dr. Benito F. Reyes, "Scientific evidence of the existence of the soul" (Theosophical Publishing House, Wheaton, Ill. 1970, ISBN 835601927). W niektórych przypadkach rozmiar mózgu takich osób nie przekracza wielkości jądra orzecha włoskiego. Istnienie takich ludzi dostarcza dalszych dowodów, że intelektualne możliwości danej osoby nie zależą od ilości "szarych komórek" (a więc także wielkości) danego mózgu. To z kolei udowadnia, że inteligencja musi pochodzić ze źródła innego niż mózg fizyczny (tj. że pochodzi ona z "duszy" danej osoby) i że mózg jest jedynie urządzeniem (terminalem) jaki łączy ludzi z ich źródłem inteligencji (tj. łączy "ciała" ludzi z ich "duszami").


#F8. Uzdrawianie telepatyczne:

       Istnieje również takie coś jak uzdrawianie telepatyczne rejestrów. Oddziaływuje ono na dusze ludzi, a nie na ich ciała lub przeciw-ciała. Obejmuje ono takie formy leczenia, jak uleczanie wiarą, modlenie się nad kimś, itp. Po szczegóły praktyczne patrz książka [1I5.1] pióra David'a St. Clair, "Psychic Healers" (Bantam Books, New York, 1979, ISBN 0 553 02056 0), strony 297-317. Leczenie telepatyczne dusz różni się od leczenia telekinetycznego ciał lub przeciwciał. W leczeniu telepatycznym umysł uzdrowiciela wysyła sygnały telepatyczne, jakie udoskonalają softwarowe dusze w uzdrawianych przeciw-ciałach. Z kolei owe dusze powodują, że leczone ciało wykazuje określone reakcje, np. leczy się samo, wyrasta nowego zęba, itp. Stąd, w tym rodzaju uzdrawiania, procesy duchowe zachodzą w ciele uzdrowiciela. Uzdrawianie telepatyczne nie jest towarzyszone przez wydzielanie jarzenia pochłaniania z leczonego ciała, chociaż uzdrowiciele emitują z siebie jarzenie wydzielania. Dlatego fotografie takich uzdrawiaczy mogą pokazywać zmianę koloru ich skóry.


#F9. Śpiączka ("koma"):

       Corocznie jakaś liczba ludzi ulega najróżniejszym wypadkom w wyniku których traci przytomność i wpada w nieskończenie długą "śpiączkę" (medycznie nazywaną "koma"). Tylko niektórzy z nich budzą się z owej "śpiączki" - czasami dopiero po miesiącach, a niekiedy nawet i po latach. Do ciał innych, z braku funduszy szpital (lub rodzina) zmuszony jest z czasem zaprzestać dostawę substancji odżywczych - co powoduje ustanie ich funkcji życiowych i następną śmierć.
       W "komie" najbardziej intrygującym zjawiskiem jest, że ciało w niej żyje i funkcjonuje normalnie. Także mózg danej osoby otrzymuje dostawy wszystkiego co mu potrzebne do życia i do sprawnego funkcjonowania. Jednak owo ciało, ani mózg, nie posiadają świadomości. Czegoś więc w nich brakuje. Jedynym zaś wytłumaczeniem czym jest to coś, co brakuje ciału uśpionemu w takiej "komie", jest że takie ciało zostało opuszczone przez jego "duszę". Samo zaś "ciało", bez zamieszkującej w nim "duszy", jest jak "komputer" pozbawiony swego "software". Chociaż więc owo "ciało" żyje i działa poprawnie, brak "duszy" pozbawia go świadomości oraz uniemożliwia mu inteligentne zachowanie.
       Taka wielomiesięczna "koma" ("śpiączka), jest więc jednym z najlepszych przykładów materiału dowodowego który ilustruje istnienie "duszy" oraz rolę jaką dusza wypełnia w żyjącym "ciele".
       W tym miejscu warto też odnotować, że w naszym życiu natykamy się na sporo innych podobnych stanów i sytuacji, w których "ciało" na jakiś czas jest również opuszczane przez jego "duszę". Najpowszechniej znanym z nich i doświadczanym przez praktycznie każdą osobę, jest zwykły sen. Przykłady innych obejmują (a) wszelkie odmiany omdlenia lub utraty przytomności, włączając w to celowe uśpienia lekarstwami - np. w szpitalach na czas dokonywania operacji, (b) uśpienia narkotykami, (c) tzw. "out of body experience" (OBE) - czyli doświadczenie "wyścia poza własne ciało", (d) wyprowadzanie "duszy" z "ciała" często dokonywane podczas uprowadzeń ludzi do UFO, (e) stany głębokich medytacji, a także (f) stan głębokiej hipnozy. O tym że w owych stanach "dusza" faktycznie opuszcza "ciało" najlepiej poświadczają przeżycia niektórych ludzi "uśpionych" w szpitalach na czas operacji. Mianowicie, niektórzy z nich opowiadają potem jak obserwowali przebieg własnej operacji będąc zawieszeni gdzieś pod sufitem, a czasami nawet przenosząc się do innych pomieszczeń aby zobaczyć oczekującą tam rodzinę lub znajomych.


#F10. Inteligentny program manifestujący się w losach indywidualnych ludzi:

       Wysoce interesującym dowodem na istnienie duszy jest rodzaj inteligentnego algorytmu czy programu wyraźnie manifestującego się w losach poszczególnych ludzi. Wszakże taki inteligentny algorytm może jedynie się ujawniać jeśli istnieje jakiś rodzaj naturalnego programu który rządzi losami owych ludzi. Z kolei - jak to wyjaśnia punkt #C1 tej strony, taki indywidualny program losu może być zawarty jedynie w duszy. Stąd wszelkie manifestacje inteligentnego algorytmu rządzącego losami poszczególnych ludzi są równocześnie dowodami że ludzie ci faktycznie posiadają duszę.
       Czytelnik może NIE być świadom, że jego losy życiowe faktycznie demonstrują istnienie rodzaju inteligentnego algorytmu który rządzi tym co czytelnikowi się przytrafia w życiu. Dlatego poniżej przytoczę kilka przykładów typowych sytuacji życiowych których zaistnienie jest faktycznie dowodem że przebiegiem naszego życia rządzi jakiś inteligentny program. Oto najczęściej manifestujące się z takich przykładów:
       - Nieuleczalność niektórych chorób. Jak to opisano w punkcie #E7 pozycja (5) tej strony, każda choroba powinna być uleczalna. Wszakże dusza - jeśli tylko zechce, jest w stanie uruchomić mechanizmy powodującej je wyleczenie. Jednak niektórych chorób niektóre osoby NIE są w stanie uleczyć. To zaś oznacza, że owe choroby są jakby "im przeznaczone" albo losem albo też tzw. karmą. Jeśli zaś istnieją jakieś choroby które pozostają nieuleczone - na przekór że my wszyscy posiadamy zdolność do wyleczenia wszelkich chorób, to oznacza że musi istnieć w nas jakiś algorytm czy program, który wybiera jakie choroby mają w nas dać się uleczyć, a jakich NIE mamy prawa wyleczyć. Istnienie zaś takiego algorytmu czy programu oznacza, że w naszych losach faktycznie manifestuje się jakaś inteligencja, a ściślej manifestuje się działanie jakiegoś inteligentnego programu. (Ten inteligentny program nazywany jest tu "programem życia i losu".)
       - Spełnianie się zdarzeń zapowiadanych wierzeniami i snami. Dla wielu osób często się wypełniają zdarzenia które są czymś z góry zapowiadane, przykładowo których nadejście jest przepowiedziane snami czy wierzeniami (często zwanymi też "zabobony"). Aby zaś cokolwiek zapowiadane wcześniej faktycznie mogło się wypełnić, musi istnieć "coś" co jest świadome nadchodzącego zdarzenia i co chce ostrzec o tym zdarzeniu naszą świadomą wiedzę. Jeśli zaś przeanalizować logicznie czym jest owo "coś", wówczas się okazuje że może to być jedynie dusza. Wszakże dusza wie co nadchodzi, bowiem ma to wpisane w swój "program życia i losu".
       - Miłość. Nic tak nie decyduje o naszych losach jak ludzie w których się zakochujemy, a często potem z którymi wiążemy się na resztę naszego życia. Jeśli jednak przeanalizować w kim się zakochali lub z kim związali swoje życie ludzie których dobrze znamy, wówczas się okazuje, że typowo był to ktoś najbardziej odpowiedni dla ich charakteru, moralności, karmy, losów życiowych, potrzeb, itp. To zaś oznacza, że miłość faktycznie jest produktem nacisku jaki znający naszą przyszłość rodzaj zawartego w nas inteligentnego programu wywiera na nasze odczucia aby zmusić nas do wybrania właśnie danej osoby do związania z nią określonego fragmentu naszych losów. Aby zaś taki inteligentny program znający naszą przyszłość (tj. aby nasz "program życia i losu") mógł w nas istnieć i działać, istnieć też w nas musi to co nazywamy softwarową "duszą". Wyrażając to innymi słowy, "miłość" w sensie funkcji jaką w nas wypełnia jest faktycznie rodzajem narzędzia z pomocą którego nasza inteligentna dusza wiąże nas z partnerem (lub partnerami) mającym jej dopomóc w wypełnieniu się naszego przeznaczenia i losu. Taka zaś funkcja miłości jest możliwa tylko jeśli faktycznie istnieje w nas softwarowa dusza.
* * *
       Oczywiście, istnieje znacznie więcej tego typu manifestacji inteligentnego programu który rządzi naszym życiem. Ich dalsze przykłady objemują "pociąg seksualny", "hipnozę", "formalną edukację", oraz cały szereg innych podobnych algorytmów. Jednak z uwagi na ograniczenia objętości niniejszej strony, ich pełne omówienie wymaga odrębnej publikacji.


#F11, blog #310. "Foreign accent syndrome" (tj. "syndrom zagranicznego akcentu") - czyli najbardziej edukująca "choroba duszy", która uczy nas czym owe "choroby duszy" są, jak one powstają i się objawiają, dlaczego dzisiejsza "oficjalna medycyna ateistyczna" NIE jest w stanie ich wyleczyć swymi materialistycznymi metodami, oraz jakich wierzeń i zasad postępowania trzeba nabyć, aby te choroby, podobnie jak ów syndrom, móc leczyć:

Motto: "Ponieważ Biblia, totalizm i materiał dowodowy zaprezentowany na niniejszej stronie zgodnie dowodzą, że człowiek to żyjąca dusza, utrzymywanie swej duszy przy zdrowiu i chronienie jej przed nabywaniem "chorób duszy" poprzez praktykowanie wymaganych od nas przez Boga wierzeń, postępowań i przykazań, spowoduje iż całe nasze ciało też będzie automatycznie utrzymywane w takim jak owa dusza zdrowiu."

       Chociaż religie nauczają nas od tysiącleci, że ludzie to NIE tylko ciało, ale także dusza, dzisiejsza "oficjalna nauka ateistyczna", a także jedna z jej dyscyplin - tj. "oficjalna medycyna ateistyczna" uparcie zaprzeczają istnieniu duszy. Wszakże bazują one na starym i szokująco błędnym naukowym założeniu, że pole grawitacyjne jest polem monopolarnym, podobnym do pól elektrycznych oraz do pól ciśnień, tj. w jakim to polu monopolarnym wszystkie jego manifestacje są zaistniałe w tej samej przestrzeni wykazującej tylko jeden zestaw cech, składowych i praw nią rządzących, a stąd w jakiej to przestrzeni dusza o odmiennych niż ciało cechach i konsystencji NIE mogłaby zaistnieć. W rezultacie, wszystkie metody leczenia dzisiejszej "oficjalnej medycyny ateistycznej" równie błędnie zakładają, iż istnieją jedynie "choroby ciała", a stąd ograniczają swe działania do materialistycznego leczenia wyłącznie owych chorób ludzkiego ciała. Na szczęście dla naszej cywilizacji, w 1985 roku autor tej strony wypracował zupełnie nową i nadal jedyną faktyczną Teorię Wszystkiego zwaną Koncept Dipolarnej Grawitacji - ustalenia jakiej dostarczają naukowych i filozoficznych fundamentów dla całej treści niniejszej strony internetowej. Ponieważ teoria ta udowodniła, że pole grawitacyjne jest polem dipolarnym (a NIE monopolarnym - jak kłamliwie wmawia ludzkości oficjalna nauka ateistyczna), stąd podobnie jak dipolarne pole magnetyczne grawitacja ma aż dwa bieguny (tj. ma biegun "wlotu" (I) oraz biegun "wylotu" (O) - oznaczane tak od angielskich słów "Inlet" i "Outlet"). Z kolei to co w naszym świecie jest nazywane "przyciąganiem grawitacyjnym" faktycznie jest "koncentrycznie ściskającym ciśnieniem dynamicznym" obecnym w każdym polu dipolarnym - tj. jest tym samym rodzajem "ciśnienia dynamicznego", które ku uciesze gapiów (np. ku uciesze naukowców nie rozumiejących praw hydrodynamiki), między innnymi jest w stanie utrzymywać piłeczki pingpongowe w strumieniach wody wytryskującej z wodnych fontann. Ta teoria wszystkiego ujawnia więc nam naukowo, że niezależnie od naszego "świata fizycznego" reprezentującego "wlot" (I) dla pola grawitacyjnego, na drugim "wylotowym" (O) biegunie dipola grawitacyjnego ukryty jest "drugi świat" o cechach zupełnie odwrotnych do naszego świata fizycznego - jaki moja teoria wszystkiego nazywa "przeciw-światem", zaś religie i mądrość ludowa nazywają "tamtym światem". Aby zaś masa każdego obiektu z naszego świata fizycznego była dipolarnie balansowana, w owym przeciw-świecie zawarty musi być przeciw-materialny duplikat każdego obiektu z naszego świata fizycznego. Podążając dalej po tej linii naukowego wnioskowania, mój Koncept Dipolarnej Grawitacji stopniowo odkrył, poczym formalnie udowodnił, że każdy obiekt istniejący w naszym świecie fizycznym, w tym każdy z nas ludzi, jest tylko rodzajem "hardware", dla którego w tamtym innym świecie istnieje "software" operujące każdym z obiektów tego świata fizycznego. Ów "pakiet" software przez Boga przyporządkowany każdemu obiektowi z naszego świata fizycznego religie nazywają właśnie terminem "dusza". (Mój formalny dowód naukowy na istnienie ludzkiej duszy przytoczyłem w punkcie #G2 niniejszej strony.)
       Skoro zaś zgodnie z ustaleniami mojego Konceptu Dipolarnej Grawitacji, człowiek składa się z hardwarowego ciała, oraz zarządzającej tym ciałem softwarowej duszy, jeśli w tym podwójnym układzie "ciało i dusza ludzka" cokolwiek ulega np. popsuciu, wówczas choroby jakie po tym będą się objawiały muszą być klasyfikowane do co najmniej dwóch odmiennych kategorii zasadniczych, mianowicie do (1) "chorób ciała", oraz do (2) "chorób duszy" - co wykazuje duże podobieństwo do dzisiejszych komputerów, w których też mogą zaistnieć (1) "zepsucia hardware" oraz zupełnie odmienne od nich (2) "uszkodzenia software" (np. z powodu tzw. "wirusów komputerowych"). Trwałe wyleczenie więc każdej z tych dwóch kategorii chorób będzie wymagało użycia zupełnie odmiennych wierzeń, zasad, metod i narzędzi. Niestety, nasza "oficjalna medycyna ateistyczna" wszystkie choroby stara się leczyć jednakowo, mianowicie tak jakby wszystkie one były "chorobami ciała", a stąd jakby wszystkie one dawały się wyleczyć materialnymi medykamentami i metodami - co faktycznie jest odpowiednikiem np. prób naprawiania uszkodzeń oprogramowania w dzisiejszych komputerach wyłącznie z pomocą śrubokrętów i lutownic. Chociaż więc z moich doświadczeń wynika, że oficjalna nauka i medycyna ateistyczna, usilnie broniąca swego wysoce dochodowego dla niej monopolu na badania i na edukację, dobrowolnie NIE zmieni swoich poglądów ani metod działania, najwyższy już czas, abyśmy my, czyli "ofiary" błędów, wypaczeń i kłamstw owej oficjalnej nauki i medycyny ateistycznej, zaczęli rozumieć, że istnieją dwa drastycznie odmienne rodzaje chorób, a stąd i istnieje też potrzeba dla użycia dwóch zupełnie odmiennych rodzajów leczenia. Mianowicie tylko "choroby ciała" mogą być leczone materialnymi metodami - jedynie jakie uznaje i używa dzisiejsza "oficjalna medycyna ateistyczna". Natomiast dla "chorób duszy" konieczne jest wypracowanie i wprowadzenie do użycia zupełnie odmiennych "niematerialnych" metod leczenia, będących jakby odpowiednikami "naprawiania" software z dzisiejszych komputerów - jakie to "niematerialne" metody wskażę i pokrótce wyjaśnię w dalszej części tego punktu #F11.
       Jak też się okazuje, już do chwili obecnej dało się zidentyfikować sporo "chorób duszy" - czyli tych, dla trwałego leczenia których konieczne jest użycie "niematerialnych" wierzeń, zasad, metod, narzędzi, itp. Jeśli bowiem "chorób duszy" się NIE leczy, lub leczy niewłaściwie, wówczas mogą one być równie zabójcze jak "choroby ciała", tyle że zwykle uśmiercają one dopiero kiedy osiągną 100% poziom swego zaawansowania - co np. dla części tych chorób wynikającej z niedoboru tzw. "energii moralnej" objawia się spadkiem do zera zasobu energii moralnej zgromadzonej w duszy danego intelektu, wyzwalając tym zjawisko tzw. "moralnego uduszenia" opisywane np. w punkcie #D4 z mojej strony internetowej o nazwie parasitism_pl.htm. Ponadto choroby te mogą dopadać zarówno indywidualne intelekty (czyli pojedyńczych ludzi), jak i całe intelekty zbiorowe (czyli całe fabryki, narody, państwa, a nawet cywilizacje). Tyle, że zależnie czy dopadły one indywidualne czy też zbiorowe intelekty, te same "choroby duszy" nazywane są odmiennie. Przykładowo to co u indywidalnej osoby nazywane jest "depresja psychiczna", w intelekcie grupowym może być nazywana albo "depresją ekonomiczną", albo też "korupcją" - część morderczych efektów 100% poziomu zaawansowania której to korupcji opisuję w punkcie #E3 swojej strony o nazwie pajak_dla_prezydentury_2020.htm, a także we wpisie numer #269 do blogów totalizmu (odnotuj, że ów wpis #269 jest publikowany w "tomie V" opracowania [13] publikującego wszystkie moje wpisy do blogów totalizmu, a upowszechnianego w bezpiecznym formacie PDF stroną tekst_13.htm). Jednym zaś z symptomów iż dane państwo, czy nawet cała cywilizacja, znajduje się już na progu "moralnego uduszenia" (a państw, które upadły już do tak niskiego poziomu swej "energii moralnej", w dzisiejszym świecie jest już szokująco dużo), jest iż praktycznie nic konstruktywnego NIE można w nim dokonać aby poprawić sytuację jego mieszkańców, stąd o wszystkim się tam jedynie "debatuje", wykłóca i obiecuje, jednak jakiekolwiek faktyczne działanie z licznych powodów przestaje być już tam możliwe (rozważ rozwój sytuacji z pierwszej połowy 2019 roku w sprawie tzw. "Brexit"). Pozostaje więc jedynie kwestią czasu, kiedy zacznie się w nich to co opisuję na stronie 2030.htm, zaś co ilustruje darmowy film z YouTube zatytułowany "Zagłada ludzkości 2030". Z kolei "choroba duszy", która u indywidualnej osoby będzie nazywana "opętaniem", w intelekcie grupowym może być nazywana np. "histerią tłumu" - którą to histerię opisałem, między innymi, w punkcie #C5 swej strony internetowej o nazwie nirvana_pl.htm.
       Najpowszechniej znana grupa "chorób duszy" dopadających indywidualne osoby obejmuje, między innymi, (1) wszelkie tzw. "choroby psychiczne". Przykładowo, praktycznie wszyscy zapewne już słyszeli o "depresji psychicznej" - czyli o najbardziej niszczycielskiej z owych "chorób psychicznych", jaka z powodu błędnego sposobu dzisiejszego jej leczenia metodami "chorób ciała" nadmiernie i niepotrzebnie często kończy się śmiercią jej ofiary. (Intrygujące, że krajem, w którym z powodu depresji psychicznej co roku umiera jeden z największych w świecie procentów jego mieszkańców, jest ten w którym właśnie wypracowuję i publikuję m.in. wyniki swych badań jak należy trwale leczyć tę "chorobę duszy" - jednak w którym praktycznie wszystkie moje odkrycia naukowe są uparcie ignorowane.) Wyniki moich badań ujawniają, że "depresja psychiczna" wynika z niedoboru tzw. "energii moralnej", jaka to "energia moralna" w ludzkich duszach spełnia tę samą rolę, co tlen spełnia w ludzkich ciałach fizycznych - to datego o tej depresji, oraz o efektywnym sposobie jej trwałego leczenia, staram się edukować ludzi, między innymi, w punktach #E1, #E2, #C3 i #D2 swej strony o nazwie parasitism_pl.htm, w punktach #D10, #D9, #D4 i #E5 strony o nazwie totalizm_pl.htm, oraz w punkcie #C6 innej swej strony internetowej o nazwie nirvana_pl.htm. Do chorób duszy należą także (2) "wszelkie nałogi" - w tym wszystkie rodzaje narkomanii (też wynikające z utraty energii moralnej poprzez jej marnotrawienie, połączonej z brakiem siły woli i praktykowaniem kłamstw i błędnych wierzeń). Są nimi także (3) wszelkie chroby pamięci - np. "Alzheimer" a także np. "Parkinson" (o fakcie, iż "Parkinson" też jest chorobą pamięci polegającą na "zapominaniu", czyli na odcinaniu dostępu do tej części pamięci duszy jaka zawiera programy sterujące ruchami ciała, ujawnia nam funcjonowanie duszy); oraz (4) "choroby niekontrolowanych odruchów" - przykładowo te po angielsku zwane "Tardive Dyskinesia", "Myoclonus", "Hyper-activity", "Tics" (nerwowy tik), itp. Ponadto, należą do nich (5) wszystkie "alergie" - które dzisiejsi lekarze zupełnie błędnie też uważają za choroby o czysto "materialnym" pochodzeniu - tylko ponieważ generują one wyraźnie widoczne materialne manifestacje (jak zresztą czynią to też wszystkie inne "choroby duszy"). Istnieją też choroby dusz uznania istnienia jakich dzisiejsza oficjalna medycyna ateistyczna nadal upacie odmawia - jedną z nich, nadal nieuznawaną przez oficjalną naukę (chociaż uznawaną i leczoną przez religie) są tzw. (6) "opętania" opisywane w punkcie #F5 powyżej. Oczywiście, "chorób duszy" jest znacznie więcej niż tylko powyższe, jednak dla nazwania i tylko krótkiego opisania ich wszystkich musiałbym opublikować całą długą odrębną stronę.
       Wszystkie choroby, tj. zarówno "choroby ciała" jak i "choroby duszy", są wynikiem albo (A) działań opartych na braku wiedzy lub na zawierzeniu kłamstwom, albo też (B) działań opartych na ignorowaniu poprawnej wiedzy oraz prawdy. Przykładowo, jeśli uprawia się seks z osobą, która kłamie iż jest fizycznie zdrowa, a faktycznie ma np. AIDS czy syfilis, wówczas igra się z niebezpieczeństwem zarażenia ową niebezpieczną chorobą ciała. Podobnie, jeśli zawierzy się kłamstwom oficjalnej nauki ateistycznej, że jakoby Bóg NIE istnieje, wówczas nabywa się niezgodnych z przykazaniami i wymaganiami Boga wierzeń, postaw, zwyczajów, upodobań, itp., jakie korumpują "szkielet moralny" i stąd wiodą właśnie prosto do poważnych "chorób duszy". Albo przykładowo, jeśli wprawdzie słyszy się obecne ostrzeżenia WHO, że "przemysłowo przetwarzana żywność jest szkodliwa dla zdrowia", jednak ignoruje się prawdę tych ostrzeżeń i ciągle opycha się swoje ciało wyłącznie żywnością, którą supermarkety sprzedają w puszkach i ładnych opakowaniach dobrze ukrywających maleńki i niemal niemożliwy do odczytania długi wykaz chemikalii jakie żywność ta zawiera, wówczas jeszcze w młodym wieku można umrzeć np. na raka, zamiast umrzeć dopiero wiele lat później z powodu starości. Podobnie, jeśli czyta się moje opracowania ostrzegające, że tylko utrzymywanie wysokiego poziomu zapełnienia swej duszy tzw. "energią moralną" chroni nas przed wieloma "chorobami duszy", jednak ignoruje się tę wiedzę i prawdę oraz bezmyślnie upuszcza się swoją energię moralną np. narkotykami, wówczas szybko umiera się na "moralne uduszenie" inicjowane "depresją psychiczną". Kluczami więc do zdrowia zarówno duszy jak i ciała, są: "poszukiwanie prawdy" oraz "przysparzanie poprawnej wiedzy". Niestety ani znajomość prawdy ani też posiadanie poprawnej wiedzy w dzisiejszych czasach powszechnego okłamywania się i "unikania wdrażania prawdy" same w sobie NIE mają żadnego wpływu na poprawę naszego zdrowia, jeśli NIE zostaną one zamienione w czyn dokonywania "dobrych uczynków" (tj. w moralnie-poprawne zachowania i wykonywanie tego co Bóg nam nakazuje). Wszakże dowolny czyn, zależnie od wiary, nastawienia, powodu, itp., z jakim jest on realizowany, może zarówno powodować zdrowie, jak i powodować chorobę. Przykładowo, jeśli głęboko się wierzy, że jakieś nieszkodliwe tabletki nas uzdrowią, wówczas czyn ich zjedzenia spowoduje iż zacznie działać tzw. "placebo efekt" - który faktycznie da nam zdrowie nawet jeśli tabletki te są np. ze zwykłej mąki. Podobnie jeśli głęboko się wierzy, że coś jest dla nas trujące, wówczas czyn tego zjedzenia może spowodować iż dane coś faktycznie nas otruje - nawet jeśli też jest to zwykłą mąką. (To dlatego np. ci co wierzą w duchy, widują duchy; ci co wierzą w Szatana, doświadczają Szatana; ci co wierzą w pecha po przebiegu czarnego kota, faktycznie mają pecha gdy taki kot im przebiegnie drogę; ci co wierzą w dobry talizman, ów talizman przynosi im szczęście; itp.) Stąd trzeba nauczyć się rozróżniać, rodzaje wiary, nastawień, powodów, celów, itp., które są nosicielami dobra i zdrowia, od tych jakie są nosicielami zła i choroby. Nauczenie się zaś tego rozróżniania wymaga abyśmy nieustannie poszerzali swoją wiedzę i poszukiwali prawdy, między innymi poprzez poznawanie boskich przykazań i pouczeń studiowaniem treści Biblii, wsłuchiwaniem się w podszepty swego sumienia, poznawaniem np. Teorii Wszystkiego z 1985 roku (opisywanej też pod nazwą Koncept Dipolarnej Grawitacji) i filozofii totalizmu z 1985 roku, itp. To te bowiem źródła wiedzy i prawdy nauczają, że jeśli przykładowo produkuje się coś z niewłaściwym nastawieniem (np. że czynimy to jedynie w celu zbogacenia samych siebie), wówczas zamiast chronić nas przed chorobami ciała i duszy, produkowanie to będzie jedynie spychało nas w choroby. Z kolei produkowanie tego samego dobra, jednak czynione z naszą motywacją miłości bliźniego i chęci pomocy bliźnim, będzie przysparzało nam energii moralnej, oraz poprawiało zdrowie naszego ciała oraz duszy. Jeśli więc w swoich postępowaniach zacznie się przestrzegać to co tutaj wyjaśniam, wówczas nieustająco wdrażając w czyn swe bazujące na Biblii i podszeptach sumienia działania dokonywania "dobrych uczynków", będzie się w stanie samo-wyleczyć z nawet najprzykrzejszych chorób duszy czy ciała - jeśli tylko te należą do kategorii "uleczalnych".
       Do każdej choroby która dopada dany "intelekt", tj. bez względu na to czy jest to "choroba ciała" czy też "choroba duszy", ani czy dopada ona pojedyńcza osobę czy też intelekt grupowy, przywiązana jest "filozoficzna zagadka", poszukująca odpowiedzi, czy choroba ta jest "uleczalna" dla danego intelektu, w danej jego sytuacji, oraz na danym poziomie wiedzy i rozwoju ludzkości. Wszakże "choroby leczone są NIE przez lekarstwa ani lekarzy, a przez Boga" - stąd to Bóg decyduje czy dana cywilizacja osiągnęła już poziom posłuszeństwa Bogu przy którym daną chorobę Bóg będzie warunkowo leczył u jej uczestników. Podobna "filozoficzna zagadka" przywiązana jest też do każdego problemu trapiącego ludzi - tyle że poszukuje ona odpowiedzi czy problem ten jest "rozwiązywalny" dla danego intelektu, w danej sytuacji tego intelektu, oraz na danym poziomie wiedzy i rozwoju ludzkości. Odpowiedź jaką poszczególne filozofie postulują dla obu tych filozoficznych zagadek, ujawnia zasadniczą filozoficzną różnicę pomiędzy filozofią życiową dzisiejszej oficjalnej medycyny i nauki ateistycznej, oraz filozofią totalizmu z 1985 roku. Mianowicie, chociaż nigdzie NIE natknąłem się jeszcze na publikację jaka by klarownie i jednoznacznie zdefiniowała stanowisko dzisiejszej oficjalnej nauki i medycyny ateistycznej w sprawie odpowiedzi na obie te filozoficzne zagadki, z zachowań i wypowiedzi wielkiej liczby naukowców i medyków wnioskuję, że ich odpowiedź brzmi "TAK" - tj. że ich zdaniem "uleczalność" wszystkich chorób oraz "rozwiązywalność" wszystkich ludzkich problemów leży w rękach i możliwościach ludzi. Tyle, że trzeba przeznaczyć wystarczającą ilość pieniędzy na wynajdowanie, wytwarzanie i zakup np. coraz bardziej doskonałych lekarstw, na szkolenie i zatrudnianie np. coraz lepszych lekarzy, oraz na budowę i utrzymywanie w działaniu np. coraz efektywniejszych szpitali. Z kolei filozofia totalizmu udziela odpowiedzi "NIE" na obie te filozoficzne zagadki. Stwierdza ona bowiem, że "uleczalność" chorób, oraz "rozwiązywalność" ludzkich problemów stanowi "Ostateczny Atut" Boga. Z pomocą tego "atutu" Bóg zawsze będzie więc decydował dla każdego indywidualnego przypadku, sytuacji i czasu, czy dana osoba lub intelekt grupowy np. zasłużyła sobie swym posłuszeństwem Bogu, postępowaniem, pracą, motywacjami, itp., aby na właśnie konfrontowaną taką "filozoficzną zagadkę" otrzymać odpowiedź TAK, czy też odpowiedź NIE. Niestety, objętość wyjaśnień wymaganych dla ujawnienia faktycznych powodów różnic w stanowiskach obu powyższych filozofii, oraz wskazania materiału dowodowego jaki podpiera oraz kwestionuje każdą z odpowiedzi TAK lub NIE, uniemożliwia przytoczenie tych wyjaśnień w niniejszym ograniczonym objętościowo punkcie #F11. Jednak obiecuję, że jeśli Bóg przyzna mi wymagany czas i możliwości na wyklarowanie i tej sprawy, wówczs wyjaśnienia te włączę do którejś ze swych publikacji, zaś link do ich opisów przytoczę tutaj. W tym miejscu jedynie proponuję czytelnikowi spróbować samemu znaleźć sobie odpowiedź na pytanie, czy istnieje w świecie państwo, które kiedykolwiek byłoby stać na faktyczne urzeczywistnienie np. wyleczalności każdej choroby; a także na pytanie czy gdyby Bóg wypuścił ze swoich rąk ów "Ostateczny Atut", to czy istniałaby jakakolwiek pewność, że ludzkość w nieskończoność kontynuowałaby kroczenie po drodze dobra, rozwoju oraz uznawania nadrzędności wiedzy i możliwości Boga, tj. bez zbaczania ku zaakceptowaniu i nabyciu egoistycznych cech, jakie w Biblii są nam uświadamiane m.in. symbolicznymi losami Lucyfera.
       Istnieje jedna unikalna "choroba duszy" - dla omówienia właśnie której przygotowałem cały niniejszy punkt #F11 tej strony. Po angielsku jest ona nazywana "Foreign Accent Syndrome", albo skrótowo "FAS" - co w przybliżeniu można tłumaczyć jako "syndrom zagranicznego akcentu". Omawiam ją tu bardziej szczegółowo, ponieważ ta unikalna choroba duszy (a) aż tak spektakularnie rzuca się w oczy każdego, a jednocześnie cechuje się takim objawami, że NIE daje się udawać iż nieodnotowuje się jej istnienia, a jednocześnie jeśli uznaje się już to co opisuję w tym punkcie #F11, jej objawy natychmiast upewniają, iż musi ona wywodzić się z jakiegoś "zachorowania duszy" (a NIE z "zachorowania ciała"). Ponadto (b) choroba ta została już uznana przez "oficjalną medycynę i naukę ateistyczną". Stąd medycyna ta i nauka NIE będą mogły w przyszłości się "wykręcić", twierdząc np. że choroba ta jest jedynie produktem wyobraźni i faktycznie to NIE istnieje (tak, jak nauka ta nieoficjalnie się ustosunkowuje np. do wszelkich "opętań"). Co ciekawsze, (c) opisany poniżej mechanizm powstawania tej choroby zawiera w sobie, a stąd i automatycznie też nam ujawnia, wierzenia, metody i narzędzia jakimi należy ją trwale leczyć. Na dodatek (d) choroba ta dostarcza nam oczywistego i sprawdzalnego przez każdego materiału dowodowego na aż cały szereg faktów i prawd celowo dotychczas ignorowanych, zatajanych, lub negowanych przez oficjalną naukę i medycynę ateistyczną. Owe zaś fakty i prawdy z kolei ujawniają nam i dowodzą, między innymi: (d1) iż Bóg istnieje, (d2) iż dusza istnieje, (d3) iż to właśnie w duszy, a NIE w ciele, zawarta jest cała esencja naszej osobowości, cała pamięć naszego życia, oraz programy wszystkich umiejętności jakich w całym swym życiu się nauczyliśmy i stosowaliśmy, zaś nasz mózg jest jedynie rodzajem "urządzenia nadawczo-odbiorczego" (tj. "terminala") realizującego komunikowanie się ciała fizycznego z duszą - po szczegóły patrz podrozdział I5.4 z tomu 5 monografii [1/5] lub patrz wideo o tytule "Dr Jan Pająk portfolio" dostępne pod adresem youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM , (d4) iż starzenie się ludzi następuje w "nawracalnym czasie softwarowym" - jaki to nawracalny czas pozwala Bogu na kilkakrotne cofanie nas w czasie do lat naszej młodości, (d5) iż w celach wychowawczych Bóg przepuszcza nas przez życie fizyczne więcej niż jeden raz - czasami w zupełnie odmiennym kraju niż nasz obecny, itd., itp. - wszystkie które to prawdy i fakty są uparcie ignorowane lub zatajane, negowane i krytykowane przez dzisiejszą naukę i medycynę ateistyczną. Szerszy wykaz owych faktów i prawd ujawnianych nam i dowodzonych przez "syndrom zagranicznego akcentu" wskażę i omówię pod koniec niniejszego punktu #F11, a także w punkcie #E4 z innej swej strony o nazwie przepowiednie.htm.
       Objawy tej ogromnie edukacyjnej "choroby duszy" - narazie opisywanej tylko po angielsku i zwanej "foreign accent syndrome", tj. objawy opisywanego w tym punkcie #F11 "syndromu zagranicznego akcentu", powodują że osoba jaka nabyła tego syndromu raptownie zaczyna mówić z ciężkim zagranicznym akcentem, oraz że tego zagranicznego akcentu NIE jest w stanie już równie raptownie się pozbyć (a ściślej, że dzisiejsza oficjalna medycyna ateistyczna wogóle NIE potrafi syndromu tego trwale wyleczyć). Jak objawy te się manifestują, a także szereg dalszych cech tego syndromu, można sobie postudiować z YouTube, przeglądając tam np. dostępne od 13 czerwca 2018 roku krótkie, bo zaledwie około 13-minutowe australijskie wideo angielskojęzyczne o tytule "The women who woke up with foreign accents | 60 Minutes Australia" (tj. "Kobiety które obudziły się z zagranicznymi akcentami"), upowszechniane pod adresem: https://www.youtube.com/watch?v=uLxhSu3UuU4, albo też poszukując w YouTube lub w internecie innych wideów na temat tego syndromu za pośrednictwem angielskich słów kluczowych: foreign accent syndrome.
       Owo nagłe nabycie silnego zagranicznego akcentu przez osobę która nigdy NIE uczyła się danego języka obcego ani nigdy w obecnym swym życiu NIE przebywała w kraju jakiego akcent nagle nabyła, oraz która uprzednio doskonale mówiła swym rodzimym językiem, dostarcza nam aż całego szeregu dowodów empirycznych na prawdy i fakty, jakich uznania oficjalna nauka ateistyczna uparcie odmawia, chociaż jakie od tysiącleci są nam opisywane np. w Biblii, zaś począwszy od 1985 roku jakie są też potwierdzane naukowo przez obecnie najmoralniejszą nowoczesną filozofię świata wypracowaną przez człowieka i zwaną filozofią totalizmu z 1985 roku (tą zawsze pisaną przez "z"). Przykładowo zaistnienie tego syndromu dowodzi, iż umiejętność mówienia jest sterowana programami zawartymi w naszej softwarowej duszy, a NIE hardwarowym działaniem naszego mózgu, mięśni, oraz konfiguracji języka w naszych ustach. Wszakże raptowne pojawienie się tego syndromu w jednej chwili kiedy towarzyszyła temu zaledwie krótka (chociaż silna) migrena, NIE byłoby możliwe gdyby wynikał on z fizycznej zmiany ludzkiego mózgu i pamięci, mięśni, oraz z konieczności przeformowania konfiguracji języka w ustach jego ofiary - tak jak błędnie wmawiają nam to dzisiejsi ateistyczni medycy. Syndrom ten jest więc następstwem przypadkowego przekierowania kontroli zarządzającej mową do innego programu zawartego w duszy, jaki to program powstał podczas uprzedniego przejścia danej osoby przez życie w odmiennym niż obecnie kraju.
       Jak ów "syndrom zagranicznego akcentu" powstaje i działa, dosyć dokładnie wyjaśnia to moja Teoria Wszystkiego zwana Koncept Dipolarnej Grawitacji - a szczególnie owa część tejże teorii jaką zaprezentowałem na niniejszej stronie internetowej o nazwie soul_proof_pl.htm. Aby jednak zaoszczędzić czytelnikowi szukania odpowiednich informacji w szerokich opisach tejże Teorii Wszystkiego (która wszakże obejmuje swoją ważnością praktycznie wszystko - a stąd już z definicji musi być bardzo obszerna) skrótowo opiszę tutaj w punktach powody i mechanizmy działania "syndromu zagranicznego akcentu" oraz wskażę źródła informacji i materiałów dowodowych, jakie potwierdzają poprawność niniejszych opisów tego mechanizmu. Oto kolejne z owych powodów i mechanizmów:
(1) Poprzednio istniejącym już w ludzkiej duszy źródłem obcego akcentu, jaki ów syndrom jedynie przywraca do działania, jest uprzednie przejście danej osoby przez swe życie fizyczne. Mianowicie wersety Biblii, a ściślej wersety 33:25-30 z bibilijnej "Księgi Hioba", wyraźnie informują, że każdego z ludzi Bóg przepuszcza przez życie co najmniej dwa razy. (Treść powyższych wersetów 33:25-30 z bibilijnej "Księgi Hioba" zacytowałem i dokładniej zinterpretowałem w punktach #B4.1 i #B4 swej strony immortality_pl.htm - przeglądnięcie których to punktów rekomendowałbym zainteresowanym osobom.) Z kolei moje badania ujawniły, że to wielokrotne przepuszczanie przez życie typowo i głównie następuje bez konieczności wielokrotnego umierania - a jedynie poprzez blokowanie uprzedniej pamięci i równoczesne cofanie do lat młodości w tzw. "nawracalnym czasie softwarowym" (tj. w nawracalnym "ludzkim czasie", w którym starzeją się wszelkie żywe istoty, a który skrótowo opisany jest na stronach linkowanych poprzez jego nazwę ze strony skorowidz.htm - np. skrótowo opisany we Wstępie i w punktach #G4 i #D4 z mojej strony internetowej o nazwie dipolar_gravity_pl.htm, zaś dokładnie został opisany w mojej monografii [12] upowszechnianej gratisowo za pośrednictwem strony tekst_12.htm). Moje badania też ujawniają, że owo więcej niż jednokrotne przepuszczanie każdej osoby przez życie fizyczne (często nam przypominane przez Boga zjawiskiem zwanym "deja vu" - patrz punkt #F6 powyżej), ma na celu możliwie najlepsze wychowanie ludzi na "żołnierzy Boga" zahartowanych uprzednio w zwalczaniu wszelkich przeciwności oraz w pedantycznym poszukiwaniu prawdy oraz wiedzy. Tego cofania w czasie do lat młodości NIE należy jednak mylić z tzw. "reinkarnacją". Reinkarnacja bowiem, czyli przywracanie do ponownego życia w długi czas już po śmierci danej osoby, stosowana jest tylko w rzadkich i uzasadnionych istniejącymi sytuacjami przypadkach (wszakże zbyt długie oczekiwanie na reinkarnację unieważnia sporo nawyków nabytych w poprzednim życiu). Z moich badań też wynika, że to cofanie w czasie, a także reinkarnacja, połączone są z równoczesnym blokowaniem automatycznego (normalnego) dostępu do uprzednio zachowywanych w duszy zapisów poprzednich pamięci i umiejętności danej osoby - chociaż pamięci te i umiejętności ciągle pozostają trwale zapisane i nadal są (np. hipnotycznie) dostępne w danych i w programach przechowywanych w duszy tejże osoby. Z moich badań wynika też, że większość ludzi w każdym z tych przejść przez własne życie ma zupełnie odmiennych rodziców, a często nawet żyje w odmiennych krajach czy nawet na innych kontynentach.
(2) W ludziej duszy zawarta jest cała pamięć wszystkich powtórzeń życia danej osoby, a także programy realizowania wszystkiego co osoba ta nauczyła się w swych uprzednich przejściach przez kolejne swe życia fizyczne. Następna więc informacja o mechaniźmie działania tego syndromu wynika z treści niniejszej strony, a ściślej z moich ustaleń, że faktycznie cała istotność wszelkich cech każdej osoby jest zapisana i zaprogramowana w jej softwarowej duszy. To dlatego w Biblii ludzie są opisywani jako żyjące dusze. Wszakże nasze ciała fizyczne są jedynie rodzajami hardwarowych wehikułów jakie pozwalają na "samo-generowanie się" danych i programów zawartych w owych duszach. Innymi słowy, kiedy ktoś swoje poprzednie przejście przez życie odbywał w innym kraju o odmiennym języku, wówczas w jego duszy samo-zapisane zostają stopniowo wypracowane przez niego programy jakie tłumaczą na "język mówiony" jego myśli z "myślowego języka" zwanego "Ulot" (ULT) - jakiego opisy wskażę poniżej w następnym podpunkcie (3). To problemy z owymi programami tłumaczącymi nasze myśli z owego języka "Ulot" na "język mówiony" używany przez daną osobę są odpowiedzialne za "syndrom zagranicznego akcentu". Ponieważ cała historia każdej osoby jest trwale zapisana w softwarowej duszy tej osoby, owe więc programy tłumaczące pomiędzy "Ulot" i językiem mówionym pozostają w duszy tej osoby także w czasach kiedy wiedzie ona już swe następne życie np. w odmiennym kraju. Jeśli więc coś spowoduje, iż oprogramowanie duszy, które zarządza jakie programy są używane do jakich działań, z jakichś tam powodów zostanie przestawione z obecnego życia ma poprzednie, wówczas owa osoba nagle (a ściślej "natychmiast") zacznie mówić z "akcentem" jaki wypracowała u siebie w owym poprzednim przejściu przez życie w innym kraju. Oczywiście, takiego przestawienia oprogramowania duszy NIE daje się skorygować materialnymi medykamentami, a trzeba w tym celu użyć sposoby jakie korygują owo oprogramowanie duszy. Stąd, z powodu wysoce błędnego (bo ateistycznego) widzenia otaczającego nas świata, nasza obecna "oficjalna medycyna ateistyczna" NIE jest (i długo jeszcze NIE będzie) w stanie trwale wyleczyć owego "syndromu zagranicznego akcentu". Na szczęście syndrom ten daje się leczyć metodami uzdrawiającymi "choroby duszy". Jedną z takich metod, jaka dodatkowo wspomagana innymi działaniami umożliwia nawet dokonywanie samo-leczenia się z praktycznie wszystkich chorób duszy, a także z wielu "chorób ciała", jest tzw. "korygowanie wierzeń" jakie opisałem dokładniej w punkcie #A2.2 ze swej strony o nazwie totalizm_pl.htm.
(3) Nasza wymowa jest sterowana programem z duszy jaki tłumaczy na "język mówiony" to co w zupełnie odmiennym "języku myśli" (zwanym "Ulot" lub "ULT") błyskawicznie sobie planujemy myślami iż właśnie to wypowiemy. Owo nagłe i trwałe pojawienie się obcego akcentu podczas mówienia swym obecnie rodzimym językiem po pierwsze dowodzi więc empirycznie, że faktycznie istnieje ów odkryty przeze mnie jeszcze w 1982 roku ów jeszcze jeden, odmienny od naszej mowy głosowej, ogromnie dla nas istotny "język myśli", jaki ja nazwałem "Ulot" albo "ULT" (od angielskiego "Universal Language of Thoughts") - to dlatego niezależnie od niniejszego punktu #F11, "syndrom zagranicznego akcentu" opisuję też w punkcie #E4 swej innej strony internetowej o nazwie przepowiednie.htm, w jakiej omawiam szerzej właśnie ów język "Ulot" (ULT), jego znaczenie i użycia, oraz dowody na jego faktyczne istnienie. Po drugie zaś owo pojawienie się "syndromu zagranicznego akcentu" oznacza zajście przesterowania kontroli wykonawczej w naszej duszy: z aktualnie używanego w obecnym życiu programu tłumaczącego myśli z języka "Ulot" na "język mówiony", na inny podobny program jaki jednak został samo-zaprogramowany podczas naszego poprzednego przejścia przez życie fizyczne mającego miejsce w innym niż obecnie kraju - po szczegóły patrz wyżej wskazywany punkt #E4 z mojej innej strony internetowej o nazwie przepowiednie.htm.
(4) Ludzie od wielu już lat wiedzą o konieczności rozdzielenia "języka mówionego" od "języka myśli" (tj. np. rozdzielania "angielskiego" od "Ulot" albo "ULT"). Wiedza ta bezpośrednio bowiem wynika z praktycznie dawno już wypracowanych zasad najbardziej efektywnego formułowania komunikacji pomiędzy oprogramowaniem a obiektami fizycznymi z którymi owo oprogramowanie się komunikuje - tj. z wiedzy już zgromadzonej przez nowoczesną dyscyplinę zwaną "Inżynieria Softwarowa" (w jakiej to dyscyplinie ja niedawno odbywałem swoje profesury uniwersyteckie). Przykładowo, programy z dzisiejszych komputerów "myślą" w "języku binarnym". Jednak aby komunikować się z ludźmi programy te używają procedury tłumaczące ów język binarny na któryś z "języków programowania" rozumianych przez ludzi. Jest więc oczywistym, że skoro niedoskonali i omylni ludzie potrafili już odkryć i wdrożyć prawdę, iż język w jakim się myśli, dla powodów praktycznych (np. dla efektywności i uniwersalności) trzeba wyraźnie oddzielać od języka w jakim się komunikuje owe myśli, zaś dla utworzenia "mostu" pomiędzy oboma owymi językami wystarczy jedynie opracować i używać programy tłumaczące (tj. translatory), tym bardziej więc nieskończenie od nas doskonalszy i wszechwiedzący Bóg dokonał odkrycia tej prawdy tysiące "ludzkich lat" już temu. Wielka więc szkoda, że zapewnie upłynie jeszcze wiele lat, zanim zachłannie trzymająca się swego monopolu "oficjalna medycyna ateistyczna" uzna prawdę tego odkrycia i faktu - co jednak wcale NIE powinno przeszkadzać, abyśmy my, tj. potencjalne "ofiary" błędów i wypaczeń owej oficjalnej medycyny, dla własnego dobra zaczęli uznawać tę prawdę już od natychmiast, poczym podejmowali działania zgodne z ową prawdą.
       Sporo informacji o działaniu "syndromu zagranicznego akcentu" (a stąd także ukrytej informacji jak powinno się leczyć ową "chorobę duszy") można uzyskać z analizy wersetów Biblii. Przykładowo, wersety 11:7-9 z bibilijnej "Księgi Rodzaju", opisują "pomieszanie przez Boga języków budowniczych Wieży Babel" - cytuję z Biblii Tysiąclecia: "(7) Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego. ... (9) Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. ...", czy werset 2:4 z bibilijnych "Dziejów Apostolskich", opisujący nadanie Apostołom zdolności mówienia wcześniej nieznanymi im językami - cytuję: "I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić." NIE wdając się więc tu w dłuższe wyjaśnienia (po jakie polecam zaglądnąć do wyżej wymienionego punktu #E4 ze strony "przepowiednie.htm"), podkreślę tylko, iż wersety te dość jednoznacznie nam implikują, że zarówno język w jakim mówimy, jak i tzw. "akcent" jaki posiadamy kiedy nauczymy się języka innego niż nasz rodzinny, wcale NIE mogą wywodzić się np. z ciała - czyli z naszego fizycznego mózgu, mięśni ust, ani z konfiguracji w jakie podczas mówienia układamy język w naszych ustach, a z "programów" zawartych w naszej duszy, jakie to programy samo-formujemy kiedy uczymy się mówić, a jakie tłumaczą nasze myśli z języka "Ulot" (ULT) na nasz język mówiony. Tylko bowiem "programom" Biblia przyporządkowuje nazwę "Duch", oraz tylko programy, a NIE całe nasze ciało, Bóg jest w stanie błyskawicznie poszerzyć lub zmienić poprzez jedno ich "wtchnięcie" (załadowanie) do ciała w formie kolejnego fragmentu oprogramowania ludzkiej duszy. Ponadto wersety te indukują naukowo istotne pytania - przykładowo czy istnieje wykrywalny w obecnej sytuacji związek pomiędzy przyjęciem przez jakąś osobę poglądów czy wierzeń pokrewnych do tych jakie kiedyś trapiły budowniczych "Wieży Babel", a zamanifestowaniem się u tej osoby "choroby duszy" polegającej na jakiejś formie "pomieszania języków" podobnego np. do "syndromu zagranicznego akcentu"? Wszakże naukowe poznanie odpowiedzi na to pytanie, ułatwiłoby precyzyjniejsze dopracowanie niematerialnych metod trwałego leczenia owego syndromu, w rodzaju opisanego powyżej "korygowania wierzeń".
       Odnotuj w tym miejscu, że wskazywany powyżej materiał dowodowy na istnienie i sposób działania "syndromu zagranicznego akcentu", wprowadza też wiele dodatkowych konsekwencji. Przykładowo, jest on też źródłem empirycznego materiału dowodowego na najróżniejsze inne prawdy i fakty, jakich ateistyczni naukowcy i zwodzeni przez nich dzisiejsi ludzie uparcie NIE chcą uznać. Omówmy poniżej w punktach (i) do (vii) najważniejsze z tych prawd i faktów:
(i) "Syndrom zagranicznego akcentu" wyraźnie dowodzi, że jego efektywne wyleczenie NIE będzie skuteczne jeśli dokonywać się je będzie jedynie materialnymi metodami dzisiejszej "oficjalnej medycyny ateistycznej" (tj. bez uwzgędnienia wiedzy jaka wynika z istnienia języka "Ulot" i z wiedzy o programach duszy jakie tłumaczą nasze myśli z Ulot na nasz język mówiony). Innymi słowy, aby trwale wyleczyć następstwa nadejścia tego syndromu konieczne jest przekierowanie (tj. przywrócenie) kontroli nad czyjąś mową z powrotem do programów w duszy jakie samo-zaprogramowało się podczas już obecnego przejścia przez nasze życie (zamiast pozwalania aby wymowę tę nadal kontrolowały programy z czyjejś duszy samo zaprogramowane podczas któregoś z poprzednich przejść przez życie, do jakich to programów ów syndrom raptownie przekierowywuje kontrolę nad czyjąś wymową). Oczywiście, aby móc dokonać takiego przekierowania kontroli wykonawczej w swej duszy, konieczne jest użycie poza materialnych metod leczenia, np. użycie drastycznego "skorygowania czyichś wierzeń" - tak jak wyjaśniam to w w/w punkcie #A2.2 ze strony o nazwie totalizm_pl.htm.
(ii) Istnienie "syndromu zagranicznego akcentu" dostarcza też empirycznego dowodu, na poprawność opisywanej w punktach #B4.1 i #B4 strony immortality_pl.htm, mojej interpretacji wersetów 33:25-30 z bibilijnej "Księgi Hioba". Wersety te zawierają bowiem ogromnie istotną dla nas informację, mianowicie że każdy z ludzi jest przepuszczany przez życie co najmniej dwukrotnie. Stąd implikuje on nam także, że niektóre osoby swoje poprzednie przechodzenie przez życie mogły odbyć w kraju innym niż w obecnym swym życiu - tj. zapewne odbyły je w tym kraju, akcent jakiego ów syndrom im odtworzył. Z kolei zaistnienie takiego wielokrotnego przechodzenia przez życie oznacza, że "nawracalny czas softwarowy", jaki ja odkryłem i opisałem w swych opracowaniach wskazywanych powyżej, faktycznie istnieje i działa na każde żyjące stworzenie.
(iii) Syndrom ten dowodzi też, iż nasza obecna "oficjalna medycyna ateistyczna" ogromnie się myli (i przez to okłamuje ludzkość) przypisując wszelkie choroby wyłącznie naszemu ciału. Istnieją bowiem także "choroby duszy" - tak jak opisałem to na początku niniejszego punktu #F11.
(iv) "Syndrom zagranicznego akcentu" dokumentuje także, iż nasza softwarowa dusza zawiera softwarowe zapisy wszystkiego co na nas się składa, zaś nasze ciało jest jedynie rodzajem chodzącego hardware niby-komputerowego, jaki umożliwia samo-programowanie się owej softwarowej duszy. Innymi słowy, syndrom ten dowodzi, że "dusza" to NIE tylko jakaś tam abstrakcyjna nazwa, do której często odwołują się religie bez jednoczesnego wyjaśnienia dzisiejszymi pojęciami czym dusza jest, a że jest to rodzaj kompletnego "systemu softwarowego" czy programowego "pakietu" jaki niezależnie od naszej samoświadomości zawiera w sobie też precyzyjne dane o wszystkim co doświadczyliśmy i uczyniliśmy w każdym z kolejnych przejść przez życie, oraz zawiera szczegółowe programy realizowania wszystkiego czego nauczyliśmy się w swych kolejnych przejściach przez "nawracalny czas softwarowy" i przez wszystkie nasze życia fizyczne.
(v) Ponadto ujawnia, że tzw. "intelekty grupowe" też posiadają swoje "zbiorowe dusze", oraz że te ich zbiorowe dusze też są podatne na "choroby dusz". Innymi słowy, całe rodziny, instytucje, fabryki, miasta, uczelnie, społeczności, kulty, religie, narody, kraje, itp. (które to wzajemnie powiązane grupy ludzkie totalizm nazywa "intelektami grupowymi") też mają własne dusze grupowe w jakich zapisane są ich unikalne umiejętności, kultura, cechy, postępowania, itp., zaś oprogramowanie tych ich dusz też może ulegać najróżniejszym chorobom dusz.
(vi) Dostarcza on też dodatkowe (aczkolwiek NIE bezpośrednie) potwierdzenie, że duszę otrzymujemy dopiero po przerwaniu pępowiny - co wyjaśniłem szczegółowiej w punkcie #C6 niniejszej strony o nazwie "soul_proof_pl.htm". Mianowicie, poprzez empiryczne zilustrowanie, że dodawnie albo zmiany oprogramowania duszy mogą być urzeczywistniane w dowolnej chwili, syndrom ten pośrednio ujawnia, że Bóg dokonuje "wtchnięcia" w nas duszy w najbardziej dogodnej do tego chwili, czyli dopiero tuż po narodzeniu się, tj. w momencie przerwania pępowiny. NIE jest więc prawdą założenie, że duszę automatycznie otrzymujemy w bardzo niedogodnej ku temu chwili zapłodnienia - tak jak błędnie wmawiają nam to niektóre religie, oraz jak szkodliwie wierzą radykalni zwalczacze środków antykoncepcyjnych oraz podpalacze klinik przerywania ciąży.
(vii) Co jednak najważniejsze, wskazywany tu syndrom jest też dostrczycielem wielu dodatkowych dowodów empirycznych, w tym dowodów na istnienie Boga, na prawdę wersetów Biblii, na poprawność mojej Teorii Wszystkiego z 1985 roku upowszechnianej również pod nazwą Koncept Dipolarnej Grawitacji, a także wynikającej z owej teorii obecnie najmoralniejszej filozofii świata, też opracowanej w 1985 roku i nazwanej wtedy totalizm (tj. ten "totalizm" zawsze pisany przez "z", a NIE przez "s"), oraz na prawdę wyników moich badań jakie opisuję w niniejszym punkcie #F11.
       Czytelnik zapewne słyszał już powiedzenie "NIE ma takiego złego co by na dobre nie wyszło" i rozumie też jego odwrotność "NIE ma takiego dobra, które by nie zrodziło sobą jakiejś formy zła" - oba które wyrażają dwie głębokie mądrości życiowe, naukowo wyjaśniane filozofią totalizmu jako zachowania i cechy tzw. "pola moralnego". Działanie obu tych mądrości powoduje, że ci, losy których spowodowały iż "noszą oni teraz swój krzyż" w postaci opisywanego tutaj "syndromu zagranicznego akcentu", jednocześnie przysługują się całej ludzkości dowodząc swą "chorobą duszy" prawd i faktów jakie opisałem powyżej w (i) do (vii). To z kolei oznacza, że niezależnie od niedogodności czy cierpień tego syndromu, spotkał ich także zaszczyt bycia wyróżnionymi przez Boga. Dzięki temu zaś wyróżnieniu, my - czyli pozostali ludzie, powinniśmy teraz "trzymać kciuki", aby niektórzy z nich wzięli na tyle serio "przysparzanie ludzkiej wiedzy" jakie swymi niedogodnościami czy cierpieniami dokonują, iż wdrożą oni też w swym życiu zasady leczenia "chorób dusz" jakie tu opisuję, zaś swym pełnym i trwałym wyleczeniem owego syndromu ilustratywnie utwierdzą nas wszystkich, że dusze istnieją i że wiedza na temat dusz daje się wypracowywać, poszerzać i gromadzić przez dociekliwe umysły ludzkie.
       Jak już wyjaśniłem to uprzednio, pojawienie się omawianego tu syndromu prawdopodobnie jest wynikiem praktykowania w życiu jakiegoś wierzenia, jakiego wdrażanie w czyn jest sprzeczne z przykazaniami i wymaganiami Boga, zaś identyfikowanie tej sprzeczności jakiego zapewne można próbować dokonać np. na bazie znajomości bibilijnych opisów budowniczych Wieży Babel. Dlatego niematerialne samo-leczenie tego syndromu warto rozpocząć od użycia metody "korygowania swych wierzeń" - bardzo szczegółowo opisanej już w punkcie #A2.2 z mojej strony internetowej o nazwie totalizm_pl.htm. W metodzie tej najpierw trzeba (I) dokonać analizy swych wierzeń aby znaleźć wśród nich błędne "wierzenie", jakie jest odpowiedzialne za pojawienie się "choroby duszy" w formie owego syndromu. To błędne wierzenie daje się poznać po tym, że prawdopodobnie będzie ono miało związek z manifestacją owego syndromu (np. zapewne będzie jakoś związane z danym językiem, z osobą danej narodowości, z krajem, itp.), zaś jego wdrażanie w czyn będzie sprzeczne z nakazami i wymaganiami Boga opisywanymi NIE tylko w Biblii, ale także np.: podpowiadanymi nam przez sumienie, manifestowanymi zachowaniami pola moralnego, nakazywanymi nam prawami moralnymi, uświadamianymi nam zachowaniami energii moralnej, itp. To stare błędne wierzenie, albo/i sposób jego wdrażania w czyn, trzeba następnie zamienić na nowe wierzenie będące jego odwrotnością czy wersją jaka będzie już zgodna z treścią Biblii, nakazami sumienia, itp. Potem (II) trzeba znaleźć u siebie "talent", który pozwoli nam poprawnie "wdrażać w czyn" nasze nowe wierzenie albo sposób jego wdrażania, tak aby wyeliminować uprzednią ich niezgodność z Biblią. Najlepiej aby "talent" ten sprowadzał się do wysokiej umiejętności dokonywania jakiegoś fizycznego rodzaju pracy przysparzającej nam wiele tzw. "energii moralnej". Wszakże ludzie trapieni "chorobą duszy" typowo "wykrwawili" już z siebie niemal cały zasób tej energii. W końcu (III) nieustająco powtarzanymi "wdożeniami w czyn" tego naszego "talentu", którymi altruistyczne (tj. bez nastawienia na uzyskiwanie jakichkolwiek własnych korzyści) będziemy pomagali bliźnim w potrzebie, należy udowodnić Bogu, że nabyło się już trwałego nawyku postępowania zgodnego z nakazami i wymaganiami Boga, oraz że tamto sprzecznie działające wdrażanie w czyn starego wierzenia kompletnie usunęliśmy już ze swego "szkieletu moralnego". Oczywiście, owo pomaganie bliźnim i trwałe nabywanie poprawnego nawyku będzie trwało znacznie dłużej niż np. przełknięcie jakiejś dzisiejszej tabletki. To dlatego opisana tu metoda NIE daje "natychmiastowych" wyników - do jakich nawykli dzisiejsi niecierpliwi ludzie. Za to jej wyniki są trwałe, pozbawione niekorzystnych następstw ubocznych, oraz generujące równocześnie wiele zupełnie odmiennych następstw jakie okażą się długoterminowo korzystne.
       Ponieważ wdrażanie swymi działaniami z codziennego życia wyznawanych przez siebie błędnych wierzeń jakie są sprzeczne z nakazami i wymaganiami Boga, jest najbardziej pierwotną przyczyną praktycznie wszystkich problemów i chorób, które trapią zarówno indywidualnych ludzi jak i tzw. "intelekty zbiorowe", ja osobiście doradzam tym czytelnikom, którzy właśnie doświadczają jakichś chorób NIE dających się wyleczyć materialnymi medykamentami, lub doświadczają jakichś NIE dających się w normalny sposób wyeliminować problemów, aby spróbowali też owej opisanej szczegółowo w punkcie #A2.2 strony totalizm_pl.htm metody "korygowania swych wierzeń". Wszakże w przeciwieństwie do dzisiejszych medykamentów, metoda ta NIE formuje niekorzystnych następstw ubocznych, zaś przy poprawnym jej wdożeniu z upływem czasu może leczyć niemal każdą "uleczalną" chorobę i rozwiązać niemal każdy "rozwiązywalny" problem. Dlaczegoż więc jej NIE spróbować?
       Na zakończenie powinienem dodać, że kilka informacji na temat "foreign accent syndrome" (FAS) - tj. "syndromu zagranicznego akcentu", a także na temat języka "Ulot" (ULT) - którego poznanie dostarcza fundament dla leczenia owej "choroby duszy", zaprezentowałem również w punkcie #E4 z mojej innej strony internetowej o nazwie przepowiednie.htm.


#F12, blog #318. Depresja, czyli "choroba duszy", oraz przesłanki jak można ją wyleczyć postulowane wskazaniami mojej naukowej "Teorii Wszystkiego z 1985 roku" oraz wynikami moich empirycznych badań przeciwstawnego do depresji zjawiska "totaliztycznej nirwany" - czyli "jak" odwracać następstwa niezastopowanego spadku czyjejś "energii moralnej" do wartości "poniżej-progowej" zwanej "poziomem depresji" (wynoszącej około "µ=0.3", czyli około "E=600 [gfh]"), podsumowanie którego jest linkowane z niniejszego punktu #F12 zaś opisane szczegółowo w punktach #C6 i #D3 strony "nirvana_pl.htm":

       Treść mojego odkrycia o depresji psychicznej jako "choroby duszy" od dnia 2002/5/8 jest publikowana w punktach #C6 i #D3 z mojej innej strony o nazwie nirvana_pl.htm zaś od dnia 2020/1/4 jest dodatkowo publikowana jako wpis numer #318 do blogów totalizmu. (Adresy owych blogów totalizmu przytaczam w punkcie #Z4 przy końcu niniejszej strony.) Niestety, ponieważ moje odkrycia burzą ateistyczny światopogląd - promowanie którego przez monopol "oficjalnej nauki ateistycznej" pozwala mu prowadzić wygodne, lukratywne i pozbawione konkurencji życie, wyniki moich badań są skrycie traktowane jako "zakazana wiedza i nauka", dlatego zmyślnie też obrzydzane oraz blokowane przed upowszechnieniem. Jako przykład tego skrytego i zmyślnego obrzydzania i blokowania może służyć raportowana w podrozdziale LA4 z tomu 10 mojej monografii [1/5] recenzja szydząca słowami myriad of benefits (znaczącymi "niezliczone korzyści") z mojego odrzucanego tą recenzją referatu na międzynarodową konferencję naukową usiłującego zaprezentować "Teorię Wszystkiego z 1985 roku" jaką osobiście wypracowałem - na przekór iż właśnie odkrycia owej Teorii Wszystkiego z 1985 roku jednosobowo pozwoliły mi wypracować aż całą nową "naukę totaliztyczną", fragmenty ustaleń której prezentuję, między innymi, na niniejszej stronie. Ponadto umożliwieniu upowszechniania prawdy o działaniu "energii moralnej" wcale też NIE pomaga moje inne odkrycie krótko opisane w {11} z punktu #H2 strony o nazwie biblia.htm oraz wspominane poniżej w #F13 i w podpisie pod Fot. #F13ab , które ujawnia iż generowana jedynie przez ludzi życiodajna "energia moralna" jest głównym surowcem w celu "dojenia" jakiej od ludzkości planeta Ziemia jest skrycie okupowana i eksploatowana przez naszych szatańsko pasożytniczych krewniaków z planet Oriona, wyglądających aż na tyle identycznie do ludzi iż po przybyciu na naszą planetę w gwiazdolotach UFO mogą oni się podszywać pod ważne osobistości i dokonywać sekretnego blokowania wszelkich prawd jakie nam by pozwoliły uwolnić się od ich skrytej okupacji i eksploatacji (tj. blokować prawdy takie jak istnienie: Boga, UFOnautów, hipnotycznej broni UFOnautów, naszej energii moralnej, nieskończenie szybkiej telepatii i telekinezy, podróży przez czas, itd., itp.). Niemniej jeśli czytelnicy są zainteresowani metodami wyleczenia swej depresji, wówczas z owych punktów #C6 i #D3 z mojej innej strony o nazwie nirvana_pl.htm lub ze wpisu #318 do blogów totalizmu rekomenduję poznawać co moje badania ujawniły w sprawie znaczenia "energii moralnej" jako odpowiednika "tlenu" ożywiającego i podtrzymującego zdrowie naszej duszy, a więc także ożywiającego nasz stosunek do prawdy i do moralności, a tym nasze samopoczucie oraz poziom spełnienia i życiowej szczęśliwości.


#F13, blog #358. Logicznie przedebatujmy czy zjawiska "epigenetycznego dziedziczenia traumy" - formowane przez oprogramowanie naszej duszy, mogłyby ostrzegać nas o nadchodzeniu przyszłych nieszczęść gdyby człowiek NIE był mądrze zaprojektowany i stworzony przez Boga a powstał np. w wyniku zbioru chaotycznych przypadków tzw. "naturalnej ewolucji":

Streszczenie: Prezentacje niniejszego punktu #F13 ujawniają "jak" musiałyby działać poszczególne składowe człowieka, których istnienie, działanie i cechy już wcześniej pozwoliła poodkrywać i potwierdzić materiałem dowodowym przysłowiowa Nitka Ariadny mojej "Teorii Wszystkiego z 1985 roku", aby obwarowane wieloma mądrymi ograniczeniami Boga niezwykłe zjawiska tzw. "epigenetycznego dziedziczenia traumy" mogły nas ostrzegać o nieszczęściach jakie grożą nam dopiero w nadchodzącej i niekiedy dalekiej przyszłości. Znajomość zaś owego "jak" z kolei pozwala czytelnikom logicznie wydedukować lub zidentyfikować prawdę odpowiedzi na następujące pytanie - które być może już ich nurtuje: "czy" zbiór przypadków tzw. "naturalnej ewolucji" mógłby wytworzyć np. opisane tu działania składowych człowieka jakie aby czynić to co empiryczny materiał dowodowy potwierdza iż one dokonują muszą obejmować zarówno duszę jak i ciało? Opisy niniejszego #F13 do #F13ab są już drugą moją prezentacją, która na konkretnych przykładach materiału dowodowego o sprawdzalnym udokumentowaniu omawia wyjaśnienia "jak" mechanizmami "samoregulowania się" wbudowanymi we wszystko co nas otacza, Bóg mądrze i stopniowo eliminuje zło z działania w naszym "świecie materii". Pierwsza z tych prezentacji jest już opublikowana w #N do #N3b z mojej strony cielcza.htm oraz we wpisie #357 do blogów totalizmu. Natomiast moje badania do trzeciej z tych prezentacji są już podjęte i stopniowo raportowane w punkcie #V2 ze strony humanity_pl.htm a także są zaplanowane do przygotowania w formie wpisu do blogów totalizmu. Tyle iż z uwagi na poziom nowatorstwa i trudności tej tematyki oraz braku dostępności do publikacji z danymi do tych badań, a także mając na uwadze iż w obecnej erze "neo-średniowiecza" ujawniające prawdę raportowanie wyników badań dotyczących Boga i zachowań kobiet wprowadza sporo ryzyka i stąd wymaga bardzo ostrożnego ich redagowania, NIE jest wiadomym ile czasu zajmie ich ukończenie i opublikowanie.

Motto: "Niedoścignioną dla ludzkiej twórczości i działań cechą wszystkiego co Bóg tworzy i czyni, jest iż zawsze realizuje to równocześnie aż cały szereg zadań i celów oraz przynosi równocześnie ogromną różnorodność korzyści - wszystkie z jakich w ostatecznym rozrachunku okazują się korzystne zarówno dla tych którzy doświadczają owej twórczości lub czynienia przez Boga, jak i dla naszego poznawania Boga, a także dla wszechświata jako całości." (Niniejsze motto stara się wyrazić najbardziej generalne ustalenie jakie coraz usilniej nasuwa się z wyników badań Boga dokonywanych w/g wskazań mojej naukowej filozofii totalizmu z 1985 roku. Gdyby to ustalenie opisujące Boga wyrazić parafrazowaniem znanego angielskiego przysłowia o człowieku aż tak w czymś doskonałym iż potrafi "strącić aż dwa ptaki tylko jednym kamieniem", wówczas stwierdzałoby ono np. iż "Bóg jest w stanie strącić jednym kamykiem aż całe stado ptaków". Warto tu odnotować iż takie efekty osiągania wielu celów i korzyści jednym posunięciem wymaga niewyobrażalnie ogromnej inteligencji i mocy, a stąd efekty te byłyby niemożliwością w sytuacji prawdy praktykowanego przez monopolistyczną "oficjalną naukę ateistyczną" tzw. "materialistycznego redukcjonizmu", ani NIE byłyby w stanie wytworzyć mechanizmów "samoregulowania się" - o jakich ustalenia wypracowane dzięki wskazaniom mojej Teorii Wszystkiego z 1985 roku dowodzą iż mechanizmy te są wbudowane we wszystko co Bóg stworzył i losami czego Bóg zarządza, w tym także wbudowane w nas ludzi.)

       W opisach z #N1 do #N3b ze swej odmiennej strony cielcza.htm oraz ze wpisu #357 do blogów totalizmu, wyjaśniłem "jak" zasady działania mechanizmów "samoregulowania się" - które Bóg wbudował we wszystko co stworzył i czym zarządza, perswadują nam abyśmy unikali konfrontacji wykonaniem biblijnej rady "nastaw drugi policzek" we wszystkich sytuacjach kiedy atakuje nas jakaś agresywna i górująca nad nami moc zła, ponieważ z mocą tą i tak we właściwym czasie rozprawią się owe mechanizmy "samoregulowania się". Natomiast w aż kilku częściach swej innej strony o nazwie mozajski.htm wyjaśniłem "jak" poprzez uwzględnianie w zasadzie działania tych mechanizmów "samoregulowania się" także owoców zalet ludzkiej natury, przykładowo posłuszeństwa, lojalności, skromności, itp., oraz ludzkich wad, np. pychy, przekory, itp., Bóg spowodował takie samosterowanie się zachowań ludzkich, że gro ludzi i intelektów grupowych w swych losach życiowych zawsze samowymierza sobie nagrody za postępowanie zgodne z przykazaniami i wymaganiami Boga opisanymi w Biblii i jednocześnie wymierza też sobie kary za łamanie swymi postępowaniami tych nakazów i wymagań - co w sumie powoduje iż moralnie postępujący ludzie, instytucje i narody wiodą dłuższe i szczęśliwsze życie z mniejszą liczbą problemów i trosk, zaś niemoralnie postępujący ludzie, firmy i kraje żyją lub istnieją krócej, zaś ich losy są pełne wypaczeń, niesprawiedliwości, depresji, stresu i traumy. Z analiz prezentowanych niniejszym punktem #F13 i jego ilustracją Fot. #F13ab , omawiających przykład zjawiska tzw. "epigenetycznego dziedziczenia traumy" wynika iż działanie owego mechanizmu "samoregulowania się" powinna być w stanie odnotować u siebie spora proporcja indywidualnych ludzi. To zaś pozwala aby z treści innych moich opracowań tu linkowanych, np. z punktu #F2 na mojej stronie karma_pl.htm lub wpisu #288 do blogów totalizmu, czytelnicy znający te moje opracowania mogli potem sobie wypracować jak ten mechanizm samoregulujący działa także w przypadku całych instytucji, firm, narodów i krajów.
       Na swych innych stronach o nazwach immortality_pl.htm i 2020zycie.htm wyjaśniłem też "jak" samowymazujące się i samouczące się programy z naszej softwarowej duszy sterują naszą drogą przez czas - włącznie z cofaniem nas w czasie i powtórnym przeżywaniem niektórych ze spartaczonych przez nas okresów życia. Z kolei zarówno w Biblii, jak i w opracowaniach filozofii totalizmu jest wyjaśnione, że kiedykolwiek nasze życie grawituje w kierunku jakiegoś niebezpieczeństwa, zawsze w takich przypadkach otrzymujemy ostrzeżenie - tyle iż jest pozostawionym naszej tzw. "wolnej woli" czy z ostrzeżenia tego skorzystamy. Moja filozofia totalizmu z 1985 roku odkryła także iż najważniejsze z tych ostrzeżeń czasami przekazują nam softwarowe programy naszej duszy. Do ostrzegania tego używają one "samoregulująco" działających zjawisk empirycznie już poznanych i opisywanych pod nazwą "epigenetyczne dziedziczenie traumy". (Niestety, referujące do softwarowej duszy wyjaśnianie tych zjawisk nadal jest ignorowane przez monopol dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej". Ale, na szczęście, softwarową duszą tutaj wyjaśniają te zjawiska odkrycia noworodzącej się "nauki totaliztycznej" opisywanej, między innymi, we wpisie #223 do blogów totalizmu.) Warto więc także poznawać możliwe korzyści jakie to "samoregulujące" ostrzeganie stwarza jeśli doświadczająca je osoba najpierw zapozna się z opisywanymi poniżej analizami czym zapewne te zjawiska są, jakie wykazują cechy i "jak" oraz "dlaczego" z ich użyciem programy naszej "duszy" ostrzegają nas o tym co dla nas w przyszłości okaże się najbardziej niebezpieczne.
       Jeśli więc czytelniku powtarzalnie masz jakieś nieprzyjemne sny o zawsze podobnej zawartości lub głównej wiadomości, albo twoje ciało reaguje na coś ci nieznanego powtarzalnie zachowując się w wysoce nietypowy sposób, albo masz nieracjonalne obawy, przeczucia, obrzydzenia, lub "ataki paniki", albo często doświadczasz "deja vu" czy pamiętasz jakieś traumatyczne zdarzenia ze swojej uprzedniej reinkarnacji, wówczas aby móc zrozumieć ich znaczenie dla twego obecnego życia najpierw dobrze abyś poznał zaprezentowane poniżej kluczowe ustalenia i odkrycia wynikające z aż szeregu teorii jakie ja wypracowałem (np. z "Teorii Wszystkiego z 1985 roku" oraz z "Teorii Życia z 2020 roku"), jakie dalej z treści tego punktu pozwolą ci zrozumieć "dlaczego" niektóre osoby doświadczają manifestacji zjawisk "epigenetycznego dziedziczenia traumy", a także o czym owe zjawiska starają się ich ostrzegać, "jak" rozumieć te ostrzeżenia, oraz "jak" zapobiegać ich wypełnieniu się i spowodować ich zaniknięcie.
       Wyjaśnienia skąd się bierze, jak działa, jakie ma cechy i jak wyeliminować manifestacje aktualnego "epigenetycznego dziedziczenia traumy" dostarcza aż cały szereg odkryć i ustaleń jakich dokonałem relatywnie niedawno. Najważniejsze dla poznania tego wyjaśnienia okazuje się być moje odkrycie z 2020 roku ujawniające iż w przeciw-świecie żyją wiecznie ruchliwe, samoświadome, myślące, wszystko-wiedzące, absolutnie posłuszne Bogu, miniaturowe męskie i żeńskie "ludziki" jakie w swych publikacjach nazywam "Drobiny Boga", zaś jakie szczegółowo opisałem oraz zilustrowałem w punktach #K1 i #K2 swej strony god_istnieje.htm. To właśnie na ich wzór i podobieństwo Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę - co wyjaśniłem dokładniej w (a) plus (e) z punktu #H3 ze swej strony o nazwie 2020zycie.htm oraz z wpisu #331 do blogów totalizmu. To także pamięć tych Drobin Boga jest nośnikiem oprogramowania naszej duszy, jakie wraz z nimi "wtchnięte" jest przez Boga w nasze ciało dopiero w chwili łapania przez nas pierwszego oddechu czyli tuż przed przerwaniem lub ucięciem pępowiny - którą to prawdę, z powodu jej ogromnej istotności, wyjaśniam między innymi, w #L1 do #L3, w (e) z #H3, (E) z #H2, (1b) i (1a) z #H1, oraz we WSTĘPie z mojej strony 2020zycie.htm a także w punkcie #C6 niniejszej strony, a ponadto we wpisach #342, #331 i #194 do blogów totalizmu (gdzie także wyjaśniłem iż z powodu tak późnego wtchnięcia duszy, np. "przerywanie ciąży" wcale NIE odbiera płodowi życia, ponieważ płód wówczas jeszcze NIE jest "żywy"). Same będąc jakby indywidualnymi "komórkami ciała" Boga, te "Drobiny Boga" mają też wgląd do tzw. "Omniplanu" jaki również jest istotny dla poznania omawianego tu wyjaśnienia, a jaki m.in. opisuje naszą aktualną przyszłość zaprojektowaną przez Boga. Z punktu widzenia "wypełnianej roli", Omniplan jest opisywany dokładniej np. w punktach #C4 i #C4.1 ze strony o nazwie immortality_pl.htm. Z kolei z punktu widzenia "jak Bóg aktualizuje ów Omniplan", opisuję go w punkcie #J5 innej mojej strony o nazwie petone_pl.htm. Ów Omniplan, a stąd i przebieg naszego życia, jest bowiem w stanie zmienić jedynie sam Bóg - np. w wyniku naszych modlitw. My jednak NIE mamy do niego ani dostępu ani wglądu. Jeśli z owego Omniplanu te żyjące Drobiny Boga formujące naszą duszę odczytają iż w przyszłości zagraża nam jakieś poważne niebezpieczeństwo, wówczas zgodnie z obietnicą Biblii iż o wszystkim co dla nas niebezpieczne będziemy ostrzegani, owe Drobiny Boga noszące naszą duszę postarzalnie ostrzegają nas przed najgroźniejszym niebezpieczeństwem o jakim wiedzą iż w swej obecnej sytuacji nieświadomie na siebie ściągamy. Ostrzeżenie owe przekazują nam właśnie w formie owych wypełniających "kanon niejednoznaczności" zjawisk "epigenetycznego dziedziczenia traumy". Stąd najłatwiejszym sposobem spowodowania zaniku tych zjawisk jest takie zmienienie swej aktualnej sytuacji, aby pokazywane nimi niebezpieczeństwo zanikło czyli NIE mogło się wypełnić.
       Aby wiedzieć skąd Drobiny Boga dowiadują się o niebezpieczeństwie jakie zagraża nam w przyszłości, dobrze jest wiedzieć jak działa Omniplan. Wszakże ów Omniplan jest jakby softwarowo stworzonym przez Boga krajobrazem pokazującym wszystkie obiekty z całego naszego "świata materii" wraz z uwidocznieniem zmian w czasie i wydarzeń jakim każdy z tych obiektów będzie poddany. (Czyli "Omniplan" to jakby softwarowy film pokazujący całe życie wszystkich obiektów świata materii, w tym i każdego z nas ludzi, a także pokazujący wszelkie zdarzenia jakie zaszły i zajdą.) Tyle iż oprócz trzech wymiarów liniowych naszego "świata materii", tj. oprócz X-szerokości, Y-grubości, oraz Z-wysokości, na ów "Omniplan" składa się jeszcze czwarty wymiar bezczasowo istniejącego przeciw-świata, jakim jest G-głębokość. Każdy z obiektów naszego świata materii, jaki my ludzie widzimy jako tylko trzywymiarowy (tj. widniejący w wymiarach: X, Y i Z) faktycznie w owym Omniplanie istnieje w czterach wymiarach. Tyle iż w wymiarze "G-głębokość" jest on pocięty na cieniutkie plasterki - które w punkcie #D3 ze strony internetowej opisującej mój formalny dowód na istnienie Boga z 2007 roku i noszącej nazwę god_proof_pl.htm, oraz ze wpisu #294 do blogów totalizmu, ja nazwałem "naleśniczki" czasowe. Cały łańcuch owych zaś "naleśniczków" czasowych tworzy w Omniplanie jakby długi czterowymiarowy (4D) film jaki w swych 3D obrazuje kolejne stadia życia danego obiektu. Na niniejszej stronie ja nazywam ów film "programem życia i losu". Przez długość owego filmu jaki opisuje życie każdego z nas nasza świadomość przemieszcza się w skokach o częstotliwości będącej harmoniczną od 11 Hz. Stąd w naszych oczach wszystko dookoła nas wygląda jakbyśmy byli w rodzaju kina i oglądali krajobraz trzywymiarowego filmu (3D) w formowaniu jakiego my także uczestniczymy, zaś jaki powoduje iż to co widzimy zmienia się skokowo. Jednak inercja naszego wzroku zmienia tą skokowość w płynny ruch - chociaż faktycznie jest to skokowe oglądanie zawartości coraz to następnych nieruchomych "naleśniczków" czasowych w objętości jakich my się znajdujemy, bardzo podobne do oglądania (3D) filmu w kinach. Niestety my widzimy naszymi oczami tylko owe "naleśniczki" nieruchomego Omniplanu przez zawartość których aktualnie przeskakuje nasza świadomość. Jednak owe Drobiny Boga żyjące w przeciw-świecie a formujące naszą duszę zawierającą "program naszego życia i losu" widzą wszystkie "naleśniczki" z całego "Omniplanu" dla naszego życia. Stąd te Drobiny Boga widzą z dużym wyprzedzeniem czasowym niebezpieczeństwa jakie będą zagrażały nam w przyszłości. Mogą więc o niebezpieczeństwach tych nas ostrzegać ze znacznym wyprzedzeniem czasowym, używając dla tego ostrzegania opisywanych tutaj zjawisk "epigenetycznego dziedziczenia traumy" serwowanych nam w sposób jaki wypełnia "kanon niejednoznaczności" absolutnie nam niezbędny dla utrzymania naszej "wolnej woli".
       Aby także rozumieć dlaczego ostrzeżenia te są nam przekazywane w formie zjawisk "epigenetycznie dziedziczonej traumy" w rodzaju snów, nietypowych zachowań ciała, ataków paniki, deja vu, itp., konieczne jest także zrozumienie "kanonu niejednoznaczności". Kanon ten Bóg ustanowił po to aby nikomu z ludzi NIE odbierać tzw. "wolnej woli". Najzrozumialej jego działanie wyjaśnić na przykładzie tzw. tornad lub huraganów. Jak bowiem wszyscy wiemy, owe tornada i huragany to wysoce niszczycielskie wiatry wirowe jakie rujnują całe budynki i miasta oraz uśmiercają mnóstwo ludzi. Niestety do dzisiaj ludzie NIE wypracowali jeszcze pokrywającej się z prawdą zgody co do prawdziwego mechanizmu ich formowania. Nadal więc ich pochodzenie opisują aż 4 nieudowodnione do końca ani NIE rozstrzygnięte jakby teorie czy spekulacje. Pierwsza (1) i najstarsza z nich wywodzi się z nazwy "akty Boga" jaką od stuleci ludzie nazywają tornada i huragany oraz wszelkie inne duże kataklizmy, ponieważ dawniej ludzie wierzyli iż tylko Bóg ma moc i umiejętności ich wywoływania. Jednak kiedy nasza "oficjalna nauka" adoptowała teorię ewolucji, poczym zaczęła wyznawać wyłącznie ateistyczne poglądy i cały wszechświat ograniczyła jedynie do "świata materii", wówczas wycięła Boga za pomocą filozoficznej "Brzytwy Ockhama" i sformułowała drugą (2) teorię czy spekulację jaka zaczęła oficjalnie twierdzić iż tornada i huragany są wywoływane przez czysto przypadkowe "zachowywanie się natury". Niektórzy naukowcy zdołali nawet się nauczyć jak wytwarzać w laboratoriach miniaturowe zawirowania dymu jakie rzekomo mają służyć za dowód iż jakoby tornada i huragany są formowane przez te czysto przypadkowe "zachowywanie się natury". Niestety, nauka ta nadal nawet NIE próbuje nam wyjaśnić "dlaczego" większość owych tornad i huraganów starannie omija świątynie i kościoły, unikając ich zniszczenia - co już NIE jest przypadkowym, a definitywnie czyimś celowym działaniem. Zamiast zaś wyjaśnienia tej zagadki, w coraz bardziej skorumpowanych narodach sekretnie wydawane są zakazy pokazywania w telewizji i publicznego dyskutowania takich ocalałych od zniszczeń kościołów lub świątyń stojących w środku bezkresnych obszarów ruin. Iż takie zakazy faktycznie są sekretnie wdrażane w życie łatwo się przekonać usiłując znaleźć np. pojedyńczy rozkaz jaki np. w wyszukiwarce z youtube.com pozwoliłby odszukać wszystkie filmy tam istniejące jakie by pokazywały takie ocalałe kościoły lub świątynie w obszarach zrujnowanych jakimiś kataklizmami - tak jak ta sama youtube.com pozwala np. jednym rozkazem wyszukiwać tam wszystkie filmy pokazujące szydzenie z Jezusa w karnawale z Brazylii (przykładowo patrz: https://www.youtube.com/results?search_query=brazil+mock+Jesus+god+destroys). Niemożność bowiem wypracowania takiego jednego rozkazu powoduje iż prawda o owym wybiorczym NIE niszczeniu kościołów i świątyń przez kataklizmy jest dziś trudna do wykazania oraz dla wielu ludzi niedostępna. Rozwój ateistycznej nauki spowodował również iż ludzie w niektórych krajach też nauczyli się np. sterować klimatem i pogodą - indukując tym trzeci (3) rodzaj spekulacji iż tornada i huragany może tajnie formować jakieś państwo. Jako przykład tej spekulacji rozważ tu firmę pracującą nad manipulowaniem klimatem dla zysku jakie celowym zanieczyszczaniem górnej atmosfery pozwalałoby otrzymywać tzw. "carbon credits" czyli "kredyty węglowe". Na dodatek do powyższych trzech, w sporo lat po uateistycznieniu naszej "oficjalnej nauki ateistycznej" tak się też złożyło iż ja odkryłem możliwy powód czwartego (4) źródła sporej części tornad i huraganów. Odkryłem bowiem iż od tysiącleci nasza planeta jest skrycie okupowana i eksploatowana przez diabolicznie pasożytniczych krewniaków ludzi, żyjących na innych układach gwiezdnych (np. na planetach Oriona) zaś przylatujących na Ziemię w gwiazdolotach UFO. Tych naszych zdegenerowanych krewniaków najkrócej opisuję w {11} z punktu #H2 strony biblia.htm i w publikacjach stamtąd linkowanych (po biblijną referencję do nich patrz końcowa część podpisu pod Fot. #F13ab poniżej). Z kolei niektóre z badanych przez siebie dowodów materialnych ich skrytej okupacji i wyjątkowo rabunkowej eksploatacji ludzkości opisuję i ilustruję np. w #K1 do #K4 strony petone_pl.htm. W swych rabunkowych nawykach istoty te kiedyś rabowały ludzkość i Ziemię ze wszystkiego co znalazły u nas użytecznego - np. historia, archeologia i legendy mówią o ich kopalniach złota. Natomiast w obecnych czasach istoty te "doją" nas ze wszystkich surowców, które tylko żywi ludzie są w stanie wygenerować - tak jak opisują to liczne moje publikacje. Przykładowo za pomocą tzw. "komór zimna" na UFO wysysają z naszych ciał "energię moralną" jaką potem na swych planetach w "pomieszczeniach odnowy" używają do podtrzymywania swej witalności i długości życia. Rabują także ludzką spermę i ovule z jakich potem hodują niewolników przez nich samych nazywanych "bioroboty". Niewolnicy ci na ich planetach wykonują wszelkie prace fizyczne - tak jak kosztem swego życia wybadał to i opisał to nam Ś.P. Andrzej Domała w traktacie [3b]. Przy okazji owych rabunków spermy i ovule na UFO tak rabowane osoby często są też gwałcone - co niekiedy pozostawia na ciałach kobiet i na penisach mężczyzn broniących się przed takim gwałtem bezbolesne (bo telekinetycznie podleczone) sińce przez folklor ludowy Chin nazywane uszczypnięcia ducha (ghost pinch) zaś szerzej opisywane pod Fot. #K1a strony petone_pl.htm. Ponadto, niektóre mity Wschodu nas informują, że istoty te wyłapują nawet dusze ulatujące od umierających ludzi którzy z powodu ateizmu i życia sprzecznego z nakazami Boga są oddawani mocy "diabłów". Potem więzią te dusze u siebie na wieki. Dziś łatwo już się domyślić, że dusze te potem zatrudniają w tej samej roli dla jakiej ludzkość usiłuje wypracować tzw. sztuczną inteligencję - Artificial Intelligence (AI), tj. używają je do sterowania wszystkim co wymaga logicznie żywej inteligencji - np. do inteligentnego sterowania swoich wehikułów UFO. Postępując przeciwstawnie do przykazań Boga, istoty te nieustannie starają się też powstrzymywać rozwój świadomościowy i techniczny ludzkości. W tym celu istoty te NIE tylko wypracowały metody "jak" swymi gwiazdolotami UFO móc skrycie formować dowolne kataklizmy, w tym także tornada i huragany, a faktycznie formują sporo kataklizmow na Ziemi. Przykładowo w styczniu i lutym 2023 roku najwyraźniej tak właśnie zaatakowały NZ - co wyjaśniam m.in. w podpisie pod Fot. #N3b z mojej strony cielcza.htm i ze wpisu #357 do blogów totalizmu. Jak więc z powyższego wynika, obecnie ludzkość dzieli się na aż cztery liczebnie duże obozy, każdy z których to obozów wierzy iż tornada i huragany są formowane przez kogoś innego, tj. formowane: albo (1) przez Boga, albo (2) przez przypadkowe zachowywanie się natury, albo (3) tajnie przez ludzi z technicznie najwyżej rozwiniętych krajów, albo też (4) skrycie przez UFO. Gdyby więc Bóg wpisał w działanie tornad i huraganów jakieś łatwo identyfikowalne zjawiska, które ponad wszelką wątpliwość by ujawniały np. iż tornada i huragany są formowane przez tylko jedną z owych czterech możliwości, np. tajnie przez (3) ludzi, wówczas zjawiskami tymi Bóg by złamał "wolną wolę" wyznawców z trzech pozostałych obozów - utrudniając tym lub zupełnie uniemożliwiając poszukiwanie prawdy i generowanie postępu. To właśnie dlatego Bóg wprowadził opisywany w tym paragrafie "kanon niejednoznaczności", który we wszystko co Bóg czyni i czym Bóg zarządza równocześnie wpisuje aż kilka odmiennych zestawów materiału dowodowego, każdy z których potwierdza odmienne aczkolwiek faktycznie zupełnie możliwe tegoż pochodzenie. Przykłady owych kilku odmiennych zestawów tego materiału dowodowego opisałem, między innymi, w punkcie #C2 ze swej strony o nazwie tornado_pl.htm. Ponieważ Bóg także zarządza opisywanymi w tym punkcie #F13 zjawiskami "epigenetycznego dziedziczenia traumy", w ich manifestacjach u poszczególnych ludzi również będą równolegle pojawiały się odmienne zestawy materiału dowodowego, tak aby wymogi "kanonu niejednoznaczności" były spełnione. Stąd przykładowo dla spełnienia tego kanonu ostrzeżenia mogą być zawarte np. w snach - w jakie dzisiaj niemal nikt już NIE wierzy (choć są one wyrazicielem wielu przepowiedni opisanych w Biblii). Jednak sny te np. będą naśladowały sobą to co faktycznie przeżył któryś z przodków danej osoby. Na dodatek mogą też zawierać informacje jakie wskazują na jeszcze inne źródła ich pochodzenia - np. reinkarnację czy/oraz wątek niedawno oglądanego filmu albo kiedyś zasłyszanego zdarzenia. Niemniej warto tu dodać, że poza niniejszym wyjaśnieniem jakie potwierdzane jest przez cały szereg empirycznych odkryć opisanych w tym punkcie #F13, żadne z innych dzisiejszych jego wyjaśnień narazie NIE posiada aż tylu empirycznych potwierdzeń.
       Po poznaniu powyższych kluczowych składowych jakie ujawniają prawdę o zjawiskach "epigenetycznego dziedziczenia traumy", opiszę teraz bardzo uproszczony "model" jaki łatwo i szybko pozwala zrozumieć wszystko co dotyczy owych zjawisk, a także pozwala wypracowywać metody unikania ich wypełniania się. I tak, w modelu tym nasze życie możemy wyobrażać sobie jako wędrówkę po symbolicznym górzystym mieście zwanym "życie". Miasto to poprzecinane jest ulicami biegnącymi w różnych kierunkach, każda z których kończy się na krawędziach miasta gdzie następuje koniec życia. My NIE jesteśmy pewni co kryje się poza owymi krawędziami. Droga do wszystkiego co najlepsze dla nas zawsze wiedzie tam pod górę. Po tym jak urodziliśmy się przy jednej z tych ulic, spędzamy swój czas poznając co zawierają inne ulice tego miasta. Zwykle NIE wiemy dokąd chcemy dojść. Jednak na każdym skrzyżowaniu tych ulic musimy podjąć decyzję gdzie skręcić aby iść dalej - chyba że ktoś inny podejmie tę decyzję za nas. Co może nam dopomagać w podejmowaniu właściwych decyzji to: poznanie wiedzy o chroniących nas przed popełnianiem błędów życiowych przykazaniach Boga mieszkającego w niebie ponad miastem "życie", wieści iż poza lub w samym mieście ukrywa się kłamca Lucyfer i banda jego diabłów jacy używają wszelkich pokus i wybiegów aby skierować nas w ulicę jaka wiedzie ku nieszczęściu, a ponadto słuchawki będące naszym "sumieniem" jakie wiedzą wszystko ale umieją wyszeptywać nam w ucho tylko słowo "TAK" albo "NIE", oraz nasza "dusza" która też wie wszystko ale niestety wolno jej tylko sterować naszym samopoczuciem zaś nocami generować informujące sny. Jeśli więc nasze wady (pycha, przekorność, itp.) lub pożądania ciała spowodują iż NIE postępujemy w zgodzie z przykazaniami Boga oraz zignorujemy podszepty "NIE" sumienia, zaś diabeł odniesie sukces w skuszeniu nas abyśmy skręcili w ulicę na końcu jakiej czeka kara za to co łamiącego przykazania Boga uczyniliśmy, lub jeśli ktoś z ludzi (np. pracodawca, rząd, armia, itp.) zmusi nas abyśmy weszli w ową ulicę, wówczas nasza dusza zaczyna powtarzalnie i długotrwale nas alarmować i ostrzegać iż za to co czynimy lub już uczyniliśmy sami ściągamy na siebie karę, a jednocześnie daje nam znać na czym kara ta będzie polegała. Przykładowo dusza generuje w naszym umyśle "atak paniki", zesyła nam ostrzegający sen który powtarza treść już wcześniej poznaną np. z rodzinnych opowieści o traumie któregoś przodka, itp. My zaś mamy wówczas kilka możliwości do wyboru. Przykładowo, najłatwiej jest wykazać Bogu żal za to co uczyniliśmy lub planujemy uczynić poczym "zawrócić z naszej uprzedniej decyzji" wejścia w daną uliczkę prowadzącą do kary. Możemy też przed dojściem tą ulicą do końca miasta wystraszyć się tego co tam się dzieje i uciekać aby przeżyć - tak jak uciekł i przeżył któryś z naszych przodków na opowieściach którego bazował nasz sen. Itp. Oczywiście możemy także ignorować te ostrzeżenia, ale wówczas ryzykujemy iż NIE dotrwamy do czasu zrozumienia lekcji moralnej po doświadczenie i przemyślenie znaczenia której Bóg wysłał nas właśnie w obecnie dane nam życie oraz dał nam opiekującą się nami duszę. Z kolei jedynym zapobiegawczym sposobem całkowitego uniknięcia przypadkowego wejścia w którąś z tych niebezpiecznych ulic kończących się nieszczęściem, jest prowadzenie swego życia dokładnie wypełniając przykazania Boga - co uniemożliwi ulegnięcie pokusom jakie są powodem błędów wchodzenia przez ludzi w te uliczki kończące się samozadaną sobie karą.
       Wypracowane dzięki aż szeregowi teorii, odkryć i ustaleń składających się na moją filozofię totalizmu z 1985 roku powyższe wyjaśnienie zjawisk typowo opisywanych pod nazwą "epigenetyczne dziedziczenie traumy" wskazuje zainteresowanym wiele prawd jakie są w stanie stać się źródłem licznych korzyści dla tych osób, które je poznają i zrozumieją. Przykładowo prawdy te sugerują jak możnaby uniknąć zapowiadanego tymi zjawiskami nieszczęścia i jednocześnie spowodować zaniknięcie owych zwykle wysoce dla nas nieprzyjemnych powtórzeń samego ostrzeżenia, pozwalają lepiej poznawać Boga i Biblię jakie z kolei uczą nas zasługiwania na nagrody a NIE na kary, zrozumieć prawdy o rzeczywistości jaka nas otacza, itp. Wymieńmy więc poniżej w punktach {1} do {7} najważniejsze z tych korzyści. Oto one:
{1} Zrozumienie dlaczego ostrzeżenia naszej "duszy" typowo przyjmują nieprzyjemną dla nas formę. Przeżycie przyjemnych zjawisk typowo zaraz jest zapominane, zaś długo pamiętamy głównie to co nieprzyjemne. Przykładowo przyjemne sny często zapominamy już w chwili budzenia się. Natomiast przykre dla nas lub straszne sny pamiętamy czasami przez wiele lat. Podobnie jest z przeżywaniem przyjemnych chwil, oraz przeżywaniem np. "ataku paniki". Tymczasem wszelkie mogące się sprawdzić ostrzeżenia warto pamiętać długo aby móc im zaradzić. Stąd nasza "dusza" upewnia się aby zjawiska "epigenetycznego dziedziczenia traumy" miały nieprzyjemną naturę. Dlatego osoby, które doświadczą tych ostrzeżeń, powinny je traktować tak jak wybranie się do dentysty lub jak "bóle porodowe" - mianowicie chociaż są one nieprzyjemne, jednak są wysoce pomocne i służące ludzkiemu dobru - szczególnie jeśli ich się NIE ignoruje, a potraktuje jako inspirację dla studiowania jak można zapobiec ich wypełnieniu się i tym zakończyć ich powtórzenia.
{2} Wyjaśnienie dlaczego nie tylko ostrzeżenia Boga, ale także wszystko co Bóg czyni lub czym zarządza, zawsze musi wypełniać tzw. "kanon niejednoznaczności". Kanon ten tu jest wyjaśniony krótko zaś szerzej opisywany np. we WSTĘPie do mojej strony petone_pl.htm. Dzięki bowiem temu kanonowi, na ostrzeżenia Boga będą zwracali uwagę NIE tylko ludzie wierzący lub niektórzy kapłani, ale także ateiści, naukowcy, a nawet politycy. Każdy też na swój sposób będzie interpretował te ostrzeżenia - co w nieskorumpowanych narodach powinno zaindukować oficjalne dyskusje i poszukiwanie prawdy. (Niestety, w narodach naszej wysoce już skorumpowanej cywilizacji takie oficjalne dyskutowanie i poszukiwanie prawdy w sprawach Boga i UFOnautów jest skrycie karane i oficjalnie uniemożliwiane.) Niemniej bez względu na to w jaką interpretację ktoś wierzy, najbardziej istotnym w owych ostrzeżeniach jest aby je traktować tak jak tutaj opisuję, tj. jako ostrzeżenia iż swym postępowaniem już ściągnęliśmy lub właśnie samo-ściągamy na siebie określoną karę, które należy osobiście wybadać, zinterpretować, zaś po ustaleniu co one oznaczają podjąć kroki aby uniknąć ich wypełnienia się i spowodować brak dalszej potrzeby ostrzegania.
{3} Przypomnienie obietnicy Boga na wiele odmiennych sposobów wyrażanej wersetami Biblii, a informującej iż będziemy ostrzegani o wszelkich działaniach Boga które w istotny sposób wpłyną na nasze losy i życie. Przykładowo obietnicę tę wyraża werset 3:7 z bibilijnej "Księgi Amosa" stwierdzający - cytuję: "Bo Pan Bóg nie uczyni niczego, jeśli nie objawi swego zamiaru sługom swym, prorokom". W odmienny sposób obiecuje to też np. werset 11:7 z "Listu do Hebrajczyków". Świadomość zaś istnienia tej obietnicy Boga w połączeniu z omawianym tutaj ostrzeżeniem, jest źródłem wielu korzystnych następstw dla tych co wezmą je poważnie. Przykładowo, umożliwia uniknięcie nieszczęścia jakie jest zapowiadane danym ostrzeżeniem. Pozwala też poznawać metody działania Boga, oraz nawiązać bardziej bliskie stosunki z samym Bogiem. Ponadto poświadcza o absolutnej prawdomówności wersetów Biblii, oraz zapewnia iż Bóg zawsze nas kocha, troszczy się o nas i wszystko czyni dla naszego dobra - nawet jeśli czasami, jak przystało na sprawiedliwego i mądrego ojca, zmuszony jest nas skarcić lub nawet surowo ukarać w sposób jaki my odbierzemy jako coś wysoce nieprzyjemnego (np. patrz Biblia, "2 Samuel", wersety 7:14-15).
{4} Przekazanie ostrzeżenia w sposób pozwalający nam na rozszyfrowanie nieszczęścia jakie jest nim ujawniane. Każde ostrzeżenie przekazane nam "epigenetycznym dziedziczeniem traumy" zawiera w sobie szczegóły możliwe do rozszyfrowania przez osobę tak ostrzeganą o grożącym jej nieszczęściu o jakim ono ostrzega (rozważ 10:13 z "1 Koryntian" w Biblii). Przykładowo moment w którym one pojawią się po raz pierwszy pozwala wnioskować jaka nasza decyzja zaowocuje ostrzeganym nieszczęściem - najprościej jest więc decyzję tę odwołać lub odwrócić. Z kolei np. treść snu czy ataku paniki zwykle nam podpowiada jakie nieszczęście nas czeka, a stąd pozwala wywnioskować sposoby na jakie można go uniknąć. Niestety, owe szczegóły zwykle są jak "symptomy choroby", tj. trzeba podjąć badania aby ustalić z całą pewnością "co" i "jak" nam zapowiadają, a przy okazji podedukować się i lepiej poznać swego Boga. Ponadto badania te powinien wykonywać sam zainteresowany - ponieważ ostrzeżenie zawsze jest tak sformułowane aby tylko dla zainteresowanego było w pełni zrozumiałe. Konsultowanie więc najróżniejszych "mediów" może dać zupełnie błędne wyniki. Wszakże np. niemal taki sam sen dla różnych osób będzie oznaczał odmienne nieszczęścia. Ostrzegając bowiem w taki sposób Bóg jednocześnie perswaduje aby poznaniu Boga i otrzymanego od Boga ostrzeżenia poświęcić należny respekt, czas, przemyślenia i wysiłek.
{5} Utwierdzenie iż w naszych możliwościach i naszej "wolnej woli" leży zapobiegnięcie zdarzeniom o jakich ostrzegają nas opisywane tu zjawiska "epigenetycznego dziedziczenia traumy" (patrz Biblia, werset 10:13 z "1 Koryntian"), a z kolei w chwili kiedy zmianą swych postępowań zapobiegniemy ostrzeganym zdarzeniom, dalsze kontynuowanie nieprzyjemnych manifestacji tych ostrzeżeń także samorzutnie zaniknie. Sposób zaś zapobiegnięcia tym zdarzeniom polega na najpierw wybadaniu na czym zdarzenie to będzie polegało, potem zaś na podjęciu takich działań aby jego zaistnienie stało się niemożliwe. Przykładowo jeśli wybieramy się w samolubną lub zyskowną podróż do innego kraju, zaś ostrzeżenie wzbudza w nas ataki paniki od chwili kiedy podjęliśmy planowanie tej podróży, lepiej dla nas jeśli zmienimy swe plany. Albo kiedy planujemy zbudowanie przydomowego basenu, lub kupienie sobie domu z basenem, zaś ostrzeżenie informuje nas np. snami iż w basenie my utoniemy albo utonie ktoś nam bardzo bliski, wówczas lepiej jeśli zaniechamy owego budowania lub kupna.
{6} Potwierdzenie iż praktycznie we wszystko co zarówno my czynimy, jak i co dookoła widzimy iż się dzieje, Bóg wbudował mechanizmy "samoregulowania się". Mechanizmy te powodują iż bez względu na to czy my naprawimy zło jakie wyrządziliśmy, czy też zignorujemy efekty tego zła, zło to samo z czasem się naprawi - tyle iż z jego powodu zarówno inni ludzie, jak i my sami, muszą ucierpieć. Dlatego zamiast czekać aż to owe mechanizmy "samoregulowania się" nakłonią nas bolesnymi karami do przestrzegania przykazań i wymagań Boga opisywanych w Biblii, znacznie lepszym wyjściem jest nasze ochotnicze przestrzeganie tych przykazań i wymagań - jakie pozwoli nam uniknąć nieodwołalnie nadchodzących kar za ich nieprzestrzeganie.
{7} Potwierdzenie iż treść Biblii zawiera prawdę i tylko prawdę - tyle że dla wielu powodów mądrze zakodowaną. Dlatego studiowanie prawd podanych w Biblii oraz prowadzenie życia w sposób Biblią przykazywany i wymagany, stanowi najważniejsze działanie naszego życia oraz najwartościowszy sposób edukowania siebie samego. Dla bowiem każdego z nas NIE ma większego znaczenia co jest modne i co czynią inni ludzie, inne instytucje i inne kraje, za to ma znaczenie i jesteśmy ściśle rozliczani za to "co" i "jak" my osobiście czynimy, oraz co czynią instytucje lub kraje jakich każdy z nas jest składową.

Fot. #F13ab: Powyższe dwa zdjęcia ilustrują jeden ze skarbów narodowych Korei. Górne pokazuje dokument jaki skarb ten opisuje i potwierdza. Dolne zaś pokazuje jego zdjęcie. Ja nigdy NIE słyszałem aby np. Polska lub Polacy (albo Nowa Zelandia czy Nowozelandczycy) oficjalnie uznawali kogoś lub coś za swój "skarb narodowy". Na szczęście inne kraje, przykładowo Australia i Korea, uznają i są dumne ze swoich skarbów narodowych. W Australi skarbem tym są, między innymi, ich najsłynniejsze piosenkarki - tak jak raportuję to także np. w punkcie #C4 swej strony o nazwie mozajski.htm. Natomiast w Korei jednym z tych skarbów jest właśnie dzwon zwany "Beomjong" jaki promuje tzw. "prawdę" - czyli to coś, respektowanie czego w dzisiejszej erze "neo-średniowiecza" (przez dziennikarzy zwykle zwanej erą "post-truth", czyli erą jaka nadeszła już "po-prawdzie") niemal całkowicie zaniknęło w naszej cywilizacji. Nic dziwnego iż opisane tu mechanizmy "samoregulowania się" już zaczynają prawdę tę przywracać w sposób dość bolesny dla kłamców. Dzwon Beomjong ma odmienną od europejskich dzwonów konstrukcję typową dla będących przedmiotem religijnej dewocji dzwonów Wschodniej Azji. Ich bicie wywołuje się uderzeniami wiszącej obok nich kłody drewnianej zamiast kołatania ich metalowym "sercem". Stąd ich dźwięk także jest odmienny. Tego typu dzwonem i obiektem modlenia się był największy dzwon świata, słynny i mityczny "Dzwon Dhammazedi z Myanmar" który ważąc niemal 300 ton (tj. niemal 300 000 kg) był aż tak ciężki i aż tak pełen nadprzyrodzonych mocy, że po jego zrabowaniu z buddyjskiej pagody zatopił w rzece statek jakim usiłowano go wywieźć prawdopodobnie do Europy. ("Jak" modlący się do jakichś obiektów ludzie nadają nadprzyrodzonych mocy tym obiektom, wyjaśniłem to w punktach #E2, #D1, #D2, #C1 i #C7 swej strony malbork.htm m.in. na przykładzie posągu pokrzyżackiej Madonny z Malborka, która była znana z nadprzyrodzonego szkodzenia Polakom - o czym ja osobiście przykro się przekonałem.) Użycie dzwonów typu Beomjong w porannych i wieczornych obrzędach religijnych nieustannie przypominających o prawdzie i o znaczeniu prawdy jest pokazane na długości od około 27 do 28 minuty naszego półgodzinnego polskojęzycznego (ale z napisami "subtitles" w języku angielskim) filmu edukacyjnego o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" udostępnianego za darmo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E. Intrygująco właśnie tego typu dzwon, tyle iż mniejszej wielkości, znalazł w Nowej Zelandii jeden z pierwszych europejskich eksploratorów (misjonarzy) tych odległych od Europy i Azji wysp - na przekór iż ówczesna jej ludność NIE znała metali (patrz podpis pod Fot. #M1 strony quake_pl.htm). Ów znaleziony w NZ dzwon, za nazwiskiem jego odkrywcy nazywany jest "Colenso's Bell", zaś obecnie podobno przechowywany jest w narodowym muzeum "Te Papa" - aczkolwiek NIE jest wyeksponowany do wglądu zwiedzających to muzeum (a szkoda, bo ja bardzo chciałbym go zobaczyć i pokazać swym czytelnikom). Oba powyższe zdjęcia, jakie wykonałem podczas swej profesury w 2007 roku na Uniwersytecie Ajou w Korei, pokazują jak Korea stara się uszanować i uczcić ów niezwykły narodowy skarb, który bezpośrednio i codziennie przypomina każdemu jej mieszkańcowi o prawdzie i obowiązku poszukiwania prawdy we wszystkim co się czyni. Pokazany niniejszymi fotografiami górny dokument o tytule "Skarb Narodowy Nr 120" a wystawiony przy prastarym buddyjskim dzwonie, ma napis stwierdzający w moim własnym tłumaczeniu na język Polski: "Koreańskie słowo 'Beom' referuje do prawdy i każdej istoty we wszechświecie. Z kolei Beomjong jest dzwonem jaki wytwarza brzmienie tego słowa. Religijne znaczenie beomjong sprowadza się do zbawiania wszystkich istot, włącznie z istotami w Nieprawdzie ponieważ jest powiedziane iż daje się uciec ze wszelkiego zła słysząc brzmienie tego dzwonu jako że mądrość wygrywa nad pożądaniami zła w umysłach wszystkich istot. Beomjong rozbrzmiewa przy okazji codziennych obrzędów każdego rana i wieczora." Poniżej napisu jest pieczęć oficjalnie potwierdzająca: "Monument Korei". Czytając ten dokument wskazujący jedno z narzędzi wiodących do unikania samo-zadanych kar za kłamanie a stąd i do wszechświata prawdy i zbawienia, czytelnik zapewne teraz rozumie dlaczego ja przewiduję iż Bóg prawdopodobnie wybierze właśnie Koreę na budowniczych mojego Magnokraftu i na odpowiedzialny zaszczyt zostania następnym i ostatnim przywódczym narodem ludzkości - tak jak ja prognozuję to w punktcie #H1.1 z mojej strony przepowiednie.htm, zaś jak dyskretnie i z szacunkiem ilustruje to nasz gratisowy film o tytule "Napędy Przyszłości".
       Powyższe ilustracje reprezentują panujące w Korei totaliztyczne przekonanie iż prawda przezwycięży wszelkie przejawy zła - czyli przezwycięży też opisywane w punkcie #F13 niniejszej strony zło ostrzegane epigenetycznym dziedziczeniem traumy zaś samo-przezwyciężane w łonie ludzkości np. działaniem mechanizmu "samo-regulacji". Jednocześnie w chrześcijaństwie precyzyjnie tę samą rolę prawdy potwierdza Biblia w wersecie 8:32 z "Ew. św. Jana" - cytuję: "i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli", zaś w otaczających to stwierdzenie wersetach 8:12 do 8:59 Biblia w zakodowany sposób wyjaśnia też m.in. od kogo prawda nas wyzwoli, tyle iż aby zrozumieć na kogo wersety te naprawdę wskazują trzeba wiedzieć to co wyjaśniłem w {11} z punktu #H2 mojej strony o nazwie biblia.htm i z wpisu #354 do blogów totalizmu.


Część #G: Formalny dowód naukowy na istnienie "softwarowo nieśmiertelnej" duszy ludzkiej:

      

#G1, blog #228. Historia formalnych dowodów naukowych jakie naukowo niepodważalnymi metodami logiki matematycznej potwierdzają iż "Bóg istnieje", że "ludzie mają wiecznie istniejącą duszę", itp. - które to dowody ja sformułowałem i nieustająco publikuję począwszy od 1985 roku, tyle iż "moce zła" zdołały efektywnie zablokować ich upowszechniania i zamieniły je w "zakazaną wiedzę":

Motto: "Odróżnianie krytykanckiego opluwania od konstruktywnego krytycyzmu jest łatwe: to co zarzucają krytykancji można też zarzucać każdej innej osobie i dowolnemu innemu tematowi; natomiast to co wypunktowuje konstruktywna krytyka odnosi się wyłącznie do sprawy której krytyka ta dotyczy. Stąd poprzez proste sprawdzenie, czy czyjeś zastrzeżenia odnoszą się równie dobrze do każdej idei czy każdej osoby, czy też wyłącznie do danej, czytelnik natychmiast wie czy ten krytykant stara się być tylko niszczycielski i przemądrzały, czy też faktycznie posiada on ważne zastrzeżenia."

       W 2007 roku, w trakcie mojej profesury na Uniwersytecie w Korei Południowej, przypadł mi wyjątkowy zaszczyt, a jednocześnie i odpowiedzialność, wypracowania oraz opublikowania i rozpopularyzowania aż kilku dowodów formalnych, z których wszystkie są ogromnie ważne zarówno indywidualnie dla każdego z nas, jak i zbiorowo dla całej naszej cywilizacji. Korygują one bowiem celową dezinformację i ignorancję, jaką dotychczas upowszechniała stara tzw. "ateistyczna nauka ortodoksyjna" (tj. ta monopolistyczna nauka której błędnych stwierdzeń nadal uczymy się w szkołach i na uczelniach, a której niegodziwe praktyki zdemaskowane zostały dokładniej w punktach #C1 do #C6 totaliztycznej strony o nazwie telekinetyka.htm). Jednym z tych dowodów jest zaprezentowany poniżej formalny dowód na istnienie wieczystej duszy ludzkiej (tj. duszy jakiej cechy w punkcie #C6 tej strony opisuję pod nazwą "softwarowo nieśmiertelna"). Dowód ten jest składową całego szeregu podobnych do siebie dowodów formalnych opracowanych i opublikowanych po raz pierwszy w świecie przez autora niniejszej strony, zaś wylistowanych, skrótowo omówionych, oraz wylinkowanych w punkcie #G3 totaliztycznej strony o nazwie god_proof_pl.htm. Te formalne dowody naukowe obejmują:
       (1) Formalny dowód naukowy, że "przeciw-świat istnieje" (tj. że istnieje ów drugi świat, opisywany nam przez religie, w którym m.in. mieszka Bóg). Dowód ten zaprezentowany został w podrozdziałach H1.1.4 z tomów 4 monografii [1/5] i [8/2], a także w punkcie #D3 strony dipolar_gravity_pl.htm.
       (2) Formalny dowód naukowy, że "Bóg istnieje" - zaprezentowany w podrozdziałąch I3.3.4 z tomów 5 monografii [1/5] i [8/2], a ponadto w punkcie #B3 strony god_pl.htm oraz w punkcie #G2 strony god_proof_pl.htm.
       (3) Formalny dowód naukowy, że "pierwszy mężczyzna i pierwsza kobieta stworzeni zostali przez Boga" - zaprezentowany w podrozdziale NF9 z tomu 12 monografii [1/5] i podrozdziale I1.4.2 z tomu 5 monografii [8/2], a także w punkcie #B8 strony evolution_pl.htm.
       (4) Formalny dowód naukowy, że "ludzkość żyje w świecie stworzonym i inteligentnie rządznym przez wszechmogącego Boga" - zaprezentowany w punkcie #B3 strony internetowej o nazwie changelings_pl.htm.
       (5) Niniejszy dowód formalny, że "ludzie posiadają wiecznie istniejącą duszę" - originalnie zaprezentowany w podrozdziałach I5.2.1 z tomów 5 monografii [1/5] i [8/2], jak również w punkcie #C1.1 strony nirvana_pl.htm i w punkcie #G2 niniejszej strony (o nazwie soul_proof_pl.htm).
       (6) Formalny dowód naukowy, że "Biblia autoryzowana była przez samego Boga" (chociaż Bóg zainspirował jej napisanie rękami natchnionych przez siebie ludzi) - zaprezentowany w podrozdziale M7.1 z tomu 11 monografii [1/5], a także w punkcie #B1 strony internetowej biblia.htm.
       (7) Formalny dowód naukowy, że "DNA są najprostszymi formami naturalnych komputerów sterujących drogą przez czas komórek w których DNA te rezydują, zaś owego sterowania drogą komórek przez czas dokonują one poprzez sekwencyjne uruchamianie zawartych w sobie softwarowych 'programów życia i losu' " - patrz punkt #D7 strony "immortality_pl.htm" lub podrozdział M1.6 z tomu 11 "monografii [1/5]".
       (8) Formalny dowód naukowy, że "UFO istnieją obiektywnie i są one już zrealizowanymi magnokraftami" - który to dowód formalny historycznie był pierwszym dowodem formalnym jaki ja opracowałem i opublikowałem dla obszaru wiedzy celowo ignorowanej przez starą "oficjalną naukę ateistyczną" - po szczegóły patrz punkt #G3 strony o nazwie "god_proof_pl.htm". Ów dowód na obiektywne istnienie UFO zaprezentowany został na stronie o nazwie "ufo_proof_pl.htm" a także w podrozdziałach P2 do P2.17 z tomu 14 mojej najnowszej monografii [1/5].
       W następnym punkcie #G2 tej strony, zaprezentuję (powtórzę) w pełnym brzmieniu ów dowód formalny na faktyczne posiadanie przez każdego z nas wiecznie istniejącej duszy. Zanim jednak to dokonam, jeszcze kilka słów tego wstępu.
       Formalny dowód na istnienie wieczystej duszy ludzkiej opracowany został w początkowych dniach października 2007 roku, kiedy to byłem w trakcie mojej profesury na Uniwersytecie w Korei Południowej. Dowód ten przeprowadzony został metodami logiki matematycznej. W przeciwieństwie do owych trzech innych dowodów wskazywanych powyżej w niniejszym punkcie - które bazują na powszechnie znanych faktach ustalonych przez dzisiejszą naukę, dowód na istnienie wieczystej duszy ludzkiej bazuje na ustaleniach owej relatywnie nowej naukowej "teorii wszystkiego" nazywanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Mianowicie, bazuje on na ustaleniu, że my ludzie faktycznie jesteśmy kompozycją aż trzech odmiennych składowych. Jak już wyjaśnił to punkt #C1 tej strony, te trzy składowe to: (1) nasze "ciało" fizyczne - które Koncept Dipolarnej Grawitacji porównuje do obrazu formowanego na ekranie dzisiejszego komputera i odbieranego przez nasze zmysły; (2) nasze przeciw-ciało uformowane z wieczyście istniejącej przeciw-materii - przez religie nazywane "duchem", oraz (3) nasza dusza która jest rodzajem chierarchicznie najwyższego programu formującego nas jako indywidulane jednostki - który to program jest nośnikiem naszej świadomości, pamięci, osobowości, itp. Owe trzy składowe omówione zostały dokładniej w punkcie #C1 niniejszej strony internetowej.
       Opracowanie wszystkich powyższych formalnych dowodów stało się możliwe dopiero dzięki powstaniu nowej tzw. "nauki totaliztycznej" opisywanej szerzej m.in. w punktach #C1 do #C6 strony o nazwie telekinetyka.htm czy w punktach #F1 do #F3 strony o nazwie god_istnieje.htm. Powodem jest, że stara tzw. "ateistyczna nauka ortodoksyjna" (tj. owa oficjalna nauka opłacana z naszych podatków, której ludzie nadal uczą się w szkołach i na uczelniach) wykorzystuje swój absolutny "monopol na wiedzę" aby odmawiać badań tych tematów, które w jakikolwiek sposób są sprzeczne z oficjalnie adoptowanymi przez nią fundamentami filozoficznymi w rodzaju tzw. "Brzytwy Occam'a", ateizmu, podejścia "a posteriori" do badań - tj. podejścia "od skutków do przyczyny", itp. (Odnotuj, że owa stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna" zupełnie ignoruje podejście "a priori" do badań - tj. podejście "od przyczyny do skutków" czyli "od Boga rozumianego jako nadrzędna przyczyna, do otaczającego nas świata jako skutku działań tegoż Boga". Owo podejście "a priori" w nowoczesny naukowy sposób zostało urzeczywistnione właśnie dopiero przez nową "naukę totaliztyczną", zaś powyższe formalne dowody naukowe reprezentują jeden z licznych już rodzajów jego wyników. Inne wyniki tego samego podejścia do badań są podsumowane w punkcie #B1 odrębnej strony o nazwie changelings_pl.htm.)
       Ten sam formalny dowód naukowy potwierdzający że "ludzie mają wiecznie istniejącą duszę" opublikowany jest również w punkcie #C1.1 totaliztycznej strony internetowej nirvana_pl.htm.


#G2, blog #137. Prezentacja formalnego dowodu naukowego potwierdzającego, że "ludzie mają wiecznie istniejącą duszę", sformułowanego zgodnie z zasadami logiki matematycznej:

Motto: "Jednego dowodu formalnego można nie odnotować, dwom dowodom można nie wierzyć, trzy dowody na upartego można nadal ignorować, jednak aż czterech odmiennych formalnych dowodów naukowych potwierdzających ten sam fakt istnienia Boga trzeba zacząć już brać pod uwagę, zaś kiedy dołączył do nich także szereg następnych formalnych dowodów naukowych też potwierdzających istnienie Boga i też NIE do podważenia nawet przez najbardziej zajadłych krzewicieli naukowego ateizmu, wówczas naprawdę warto zrewidować swój stosunek do tego naszego stwórcy, nadrzędnego sędziego, oraz ewentualnego zbawcy."

       Oto więc ów formalny dowód na posiadanie przez ludzi wieczyście istniejącej duszy, przeprowadzony z użyciem metod logiki matematycznej (odnotuj że dla ścisłości używam w nim terminologii angielskojęzycznej, ponieważ polskie terminy logiki już nieco mi się pozapominały - w nawiasach przytaczam jednak odnalezione w słownikach polskojęzyczne odpowiedniki tych terminów):

       Theorem (teoremat, teza do dowiedzenia):
           "Ludzie posiadają wiecznie istniejącą duszę".
       Basis propositions (wyjściowe ustalenia-twierdzenia naukowe, przesłanki):
           (1) Zjawiska świadomości, pamięci, osobowości, itp., reprezentujące ludzką duszę, mogą się manifestować tylko jeśli posiadają one albo zapis softwarowy (tj. są one rodzajem naturalnego programu zapisanego na jakimś nośniku), albo też posiadają one zapis harwarowy (tj. są "odrutowane na stałe" w jakiejś części ludzkiego ciała lub ludzkiego mózgu). Fakt że dzisiejsza medycyna nie może znaleźć takiej szczególnej objętości ludzkiego ciała lub mózgu, której usunięcie powodowałoby usunięcie z nas również owych atrybutów reprezentujących naszą duszę, całkowicie eliminuje możliwość że owe atrybuty "odrutowane są na stałe hardwarowo" w naszym ciele fizycznym.
           (2) Zapisy softwarowe zawierające ludzką duszę są albo zapisane softwarowo w ludzkim ciele fizycznym - a stąd ulegają one zniszczeniu wraz z owym ciałem fizycznym, albo też owe zapisy softwarowe zawierające ludzką duszę są zapisane softwarowo w ludzkim przeciw-ciele uformowanym z wiecznie istniejącej przeciw-materii i rezydującym w przeciw-świecie - a stąd trwają one w owej przeciw-materii nieskończenie długo poza czasem śmierci fizycznej ludzkiego ciała. Istnienie całego szeregu zjawisk obserwowanych empirycznie przez ludzi, takich jak np. doświadczanie przez niektórych ludzi odrywania się ich świadomości od ciała i wędrówki tej świadomości do odmiennych pomieszczeń szpitala podczas trudnych operacji, podwójne lub potrójne osobowości które są w stanie zawładnąć jednym i tym samym ciałem, pamiętanie zdarzeń które miały miejsce na długo przed naszym narodzeniem się, doświadczenia podczas śmierci klinicznej (tzw. "NDE experience"), oraz wiele innych, całkowicie wykluczają możliwość że atrybuty reprezentujące ludzką duszę są zapisane w naszym ciele fizycznym i że ulegają one zniszczeniu wraz z owym ciałem fizycznym.
          
(Wyjaśnienie uzupełniające ten 2-gi "set of premises" (ciąg przesłanek): z działania dzisiejszych komputerów jest już nam wiadomo, że software nigdy się nie wyciera ani nie zużywa i że istnieje ono wiecznie - zniszczeniu mogą być poddane jedynie nośniki na których programy są zapisane. Fakt ten potwierdza i podkreśla już praktycznie niemal każdy nowoczesny podręcznik tzw. "Software Engineering" (tj. "Inżynierii Softwarowej"). Ponieważ więc nośnikiem naturalnych programów naszej duszy jest wiecznie istniejąca przeciw-materia, która sama nigdy nie podlega zniszczeniu, oczywistym następstwem tego musi być m.in. że programy naszej duszy zapisane w owej przeciw-materii istnieją wiecznie i nigdy nie podlegają zniszczeniu.)
           (3) Ludzie albo posiadają wiecznie istniejącą duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele uformowanym z przeciw-materii, albo też duszy tej nie posiadają. Fakt że daje się udowodnić iż zapis softwarowy owej duszy przechowywany jest w wiecznie istniejącej przeciw-materii i jest w stanie przetrwać fizyczną śmierć ciała, całkowicie eliminuje możliwość że ludzie owej wiecznie istniejącej duszy nie posiadają.
       Proof (dowód):
           (1) Pierwsze ustalenie wyjściowe przetransformujemy za pomocą metody zwanej "disjunctive syllogism" ktorej tautologiczna forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q, w której assertion (twierdzenie) "p" jest "zjawiska świadomości, pamięci, osobowości, itp., reprezentujące ludzką duszę mogą się manifestować tylko jeśli posiadają one zapis harwarowy (tj. są one 'odrutowane na stałe' w jakiejś części ludzkiego ciała lub ludzkiego mózgu)", podczas gdy assertion "q" jest "zjawiska świadomości, pamięci, osobowości, itp., reprezentujące ludzką duszę mogą się manifestować tylko jeśli posiadają one zapis softwarowy (tj. są one rodzajem naturalnego programu zapisanego na jakimś nośniku)". Z kolei assertion "!p" stwierdza "fakt że dzisiejsza medycyna nie może znaleźć takiej szczególnej objętości ludzkiego ciała lub mózgu, której usunięcie powodowałoby usunięcie z nas również owych atrybutów reprezentujących naszą duszę, całkowicie eliminuje możliwość że owe atrybuty 'odrutowane są na stałe hardwarowo' w naszym ciele." Transformacja owego ustalenia implies (implikuje) conclusion (wniosek) że "zjawiska świadomości, pamięci, osobowości, itp., reprezentujące ludzką duszę, posiadają zapis softwarowy (tj. są one rodzajem naturalnego programu zapisanego na jakimś nośniku)”.
           (2) Przyjmując tą conclusion (wniosek) za jedną z assertions (twierdzeń) następnej fazy łańcucha dedukcyjnego i ponownie używając metody nazywanej "disjunctive syllogism" której tautologiczna forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q, otrzymujemy następny wniosek łańcucha dedukcyjnego. Wniosek ten stwierdza, że "zapisy softwarowe zawierające ludzką duszę są zapisane softwarowo w naszym przeciw-ciele uformowanym z wiecznie istniejącej przeciw-materii i rezydującym w przeciw-świecie - a stąd istnieją one w owej przeciw-materii nieskończenie długo poza czasem śmierci fizycznej ludzkiego ciała. "
           (3) Ostatnia para propositions (twierdzeń) pozwala na wysunięcie ostatecznego conclusion (wniosku) także metodą zwaną "disjunctive syllogism" której tautologiczna forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q. W formie tej assertion (twierdzenie) "p" jest "ludzie NIE posiadają wiecznie istniejącą duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele uformowanym z przeciw-materii", zaś assertion "q" jest "ludzie posiadają wiecznie istniejącą duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele uformowanym z przeciw-materii". Z kolei assertion "!p" jest "Fakt że daje się udowodnić iż zapis softwarowy owej duszy przechowywany jest w wiecznie istniejącej przeciw-materii i jest w stanie przetrwać fizyczną śmierć ciała, całkowicie eliminuje możliwość że ludzie owej wiecznie istniejącej duszy nie posiadają." Ów ostateczny wniosek stwierdza "ludzie posiadają wiecznie istniejącą duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele uformowanym z przeciw-materii".
       Conclusion (wniosek końcowy):
           Powyższy inference chain (łańcuch wnioskowania) jednoznacznie więc dowiódł prawdę teorematu, że "ludzie posiadają wiecznie istniejącą duszę zapisaną softwarowo w ich przeciw-ciele uformowanym z przeciw-materii".
* * *
       Na użytek tych z czytelników którzy nie są obznajomieni z notacjami które używam w powyższym dowodzie wyjaśnię, że symbolami "p", "q", oraz "r" oznaczone są kolejne "assertions" (twierdzenia) poddawane logicznym transformacjom w przedstawionym to dowodzie. Natomiast symbolami "!", "&&", "||", oraz "=>" oznaczone są operatory logiczne "not" ("nie"), "and" (i), "inclusive or" (lub, albo), oraz "implies" (implikuje "jeśli ... => to wówczas ...").


#G3. Znaczenie formalnego dowodu naukowego potwierdzającego że "ludzie mają wiecznie istniejącą duszę", sformułowanego zgodnie z zasadami logiki matematycznej:

       W tym miejscu warto jeszcze raz podkreślić zasadność powyższego dowodu. Ponieważ dowód ten opiera się wyłącznie na formach tautologicznych poszczególnych metod, jest on ważny dla wszystkich wartości parametrów używanych w nim zmiennych. Stąd praktycznie jest on niepodważalny. Gdyby ktoś chciał go podważyć, musiałby najpierw podważyć zasadność logiki matematycznej. Owa zaś logika jest fundamentem całej tej ogromnej liczby dowodów matematycznych które z dużym sukcesem od wielu pokoleń używa efektywna i precyzyjna dyscyplina matematyki. Skoro więc tak silny dowód na istnienie wieczystej duszy ludzkiej dał się w końcu nam opracować, wprowadza to dla nas ogromnie istotne implikacje. Z uwagi na istnienie tego dowodu, a także czterech dalszych dowodów wspomnianych na początku tej "części #G", naprawdę koniecznym się staje aby każdy z nas pilnie i natychmiast zrewidował swój stosunek do Boga, do innego świata, do moralnego życia, itp. Wszakże, bez zrewidowania tego naszego stosunku, wyrządzamy sobie samym największą krzywdę jaką tylko wyrządzić sobie jesteśmy w stanie.
       Szczególnie istotnym w powyższym dowodzie jest, że jest on składową aż całego szeregu metodycznie podobnych, chociaż bazujących na zupełnie odmiennych ustaleniach naukowych, dowodów formalnych współpublikowanych w monografii [1/5]. Ten szereg dowodów obejmuje m.in. wymienione już wcześniej w punkcie #G1: (1) formalny dowód naukowy na istnienie tzw. "przeciw-świata" - który zaprezentowany jest w podrozdziale H1.1.4 owej monografii [1/5], (2) formalny dowód naukowy na istnienie Boga - zaprezentowany tam w podrozdziale I3.3.4 oraz powtórzony na totaliztycznej stronie o nazwie god_proof_pl.htm, (3) formalny dowód naukowy na stworzenie pierwszego mężczyzny i pierwszej kobiety przez Boga - zaprezentowany tam w podrozdziale I1.4.2, (4) dowód że Biblia autoryzowana jest przez samego Boga - zaprezentowany tam w podrozdziale N6.1, oraz (5) niniejszy formalny dowód że ludzie posiadają wiecznie istniejącą duszę - zaprezentowany w podrozdziale I5.2.1 monografii [1/5]. Dowody te faktycznie formułują kamienie węgielne dla fundamentów nowej dyscypliny naukowej, mianowicie dla naszej rzetelnej wiedzy naukowej na temat innego świata, Boga, aktu stworzenia, duszy, itp. Aby ilustratywnie uświadomić tutaj czytelnikowi wagę pojawienia się aż pięciu takich dowodów naraz, dobrze byłoby przyrównać siebie samych do dawnych Maorysów zamieszkujących Nową Zelandię i nie mających pojęcia że istnieje takie coś jak zwierzęta domowe, takie jak np. koń czy krowa. (Przed przybyciem pierwszych Europejczyków do Nowej Zelandii nie istniały tam dzisiejsze zwierzęta domowe, a ze zwierząt Nowa Zelandia zamieszkała była głównie przez ptaki i przez jaszczurki.) Kiedy więc owi Maorysi zobaczyli pierwszego konia, podobno powiadali że ów niezwykły potwór jest tylko ich przywidzeniem albo wybrykiem natury. Kiedy zobaczyli dwa konie, zaczęło ich to zastanawiać i przekonywać, że jakaś nowa jakość zaczyna właśnie wchodzić do ich życia. Kiedy zobaczyli trzy konie, mogli być już absolutnie pewni że konie jednak istnieją i że trzeba zacząć zwracać na nie uwagę. Kiedy zaś zobaczyli cztery konie, musieli całkowicie zrewidować swoje widzenie świata jaki ich otaczał. (Obecnie Maorysi z Nowej Zelandii są ogromnymi wielbicielami koni i niemal nie mogą żyć bez tych zwierząt.)
       W tym miejscu chcałbym ponownie wystosować apel do innych wykładowców logiki, aby tak jak to sugeruję z innymi dododami pokrewnymi do niniejszego, zamiast w swoich wykładach używać jakichś pozbawionych aktualności i bezsensownych przykładów, raczej jako przykłady dowodów używać któregoś z owych pięciu dowodów wskazywanych w niniejszym punkcie. Wszakże dowody te pobudzą studentów do myślenia i poszukiwań prawdy, nadadzą więcej sensu ich życiu, będą zgodne z wskazaniami naszego własnego sumienia, oraz nienarzucająco dołożą one nasz własny wkład w walkę o upowszechnianie prawdy. Ponadto, reakcja jaką się zaobserwuje po użyciu takich dowodów jako przykładów do nauczania, doskonale ilustruje sytuację ludzkości którą staram się wyjaśnić w punktach #K2 i #M1 niniejszej strony, a także w punkcie #B5 ze strony will_pl.htm.


Część #H: Istnieje zatrzęsienie dowodów potwierdzających że "softwarowo nieśmiertelna" dusza ludzka istnieje, jednak nie można znaleźć nawet jednego dowodu, że dusza nieistnieje:

      

#H1. Każda dedukcja logiczna potwierdza, że ludzie muszą posiadać "softwarowo nieśmiertelną" duszę:

       Powszechnie znane zasady logiki wyraźnie ujawniają, że dusza musi istnieć. Mianowicie, zgodnie z tą zasadą dusza może tylko albo (a) istnieć, albo też (b) nieistnieć. Trzeciej możliwości już nie ma. W obu też owych przypadkach, tj. gdyby (a) dusza istniała, oraz gdyby (b) dusza nie istniała, działanie i zjawiska otaczającego nas świata wyraźnie by się od siebie różniły w kilku istotnych szczegółach. Przykładowo, jeśli się rozważy działanie i zjawiska świata w którym dusza wcale NIE istnieje, wówczas się okazuje że wszystkie zdarzenia w owym świecie musiałyby mieć wyłącznie charakter wytłumaczalny na bazie dzisiejszej nauki fizyki. Natomiast jeśli się rozważy działanie i zjawiska świata w którym dusza istnieje, wówczas się okazuje że miałyby w nim miejsce zarówno zjawiska o charakterze wyłącznie fizykalnym, jak i zjawiska wynikające z istnienia duszy a demonstrujące charaktercałkowicie odmienny od fizycznego, np. obserwacje duchów, podwójne lub wielokrotne osobowości, zjawiska duchowe, związane z duszą zjawiska nadprzyrodzone, itp. Ponieważ się okazuje że otaczający nas świat faktycznie demonstruje oba te rodzaje zjawisk równocześnie, tj. zarówno zjawiska wytłumaczalne wyłącznie prawami fizyki, jak i zjawiska o owych innych charakterach, zgodnie z logiką wyklucza to możliwość że dusza wcale nie istnieje i pozostawia tylko jedną alternatywę - mianowicie że dusza istnieje (chociaż dla istotnych powodów Bóg celowo ukrył to istnienie duszy przed ludźmi). Odnotuj że liczne przykłady zjawisk które mają charakter odmienny od fizykalnego pokazane są na całym szeregu stron totalizmu. Obejmują one m.in. obserwacje duchów, wielokrotne osobowości, oraz inne kategorie materiału dowodowego wskazywanego w tomach 4 i 5 monografii [8/2], [1/5] i [1/4], oraz na totaliztycznych stronach god_proof_pl.htm, ergonomiczne cechy owoców (cechy te opisuje punkt #D3.1 ze strony fruit_pl.htm), fizykalny dowód na skokowy charakter upływu czasu (opisany w punkcie #D1 ze strony immortality_pl.htm), istnienie tzw. ULT - czyli "uniwersalnego języka myśli" w którym Bóg komunikuje się z ludźmi, a także którym ludzie mogą się komunikować ze zwierzętami, roślinami, UFOnautami, itp. (język ULT opisany jest w punkcie #B4 ze strony telepathy_pl.htm), oraz wiele innych.
       Warto odnotować, że istnienie "softwarowo nieśmiertelnej" duszy potwierdzane jest naukowo przez praktycznie wszystkie kategorie materiału dowodowego jaki naukowo potwierdza istnienie Boga. Z kolei kategorie dowodów potwierdzających istnienie Boga wylistowane są i krótko postreszczane w punktach #H4 i #H5 z totaliztycznej strony cloud_ufo_pl.htm, zaś bardziej szczegółowo omówione na stronie god_proof_pl.htm oraz w rozdziale JB z tomu 6 monografii [8/2].


#H2. Religie, doświadczenia wielu ludzi, codzienne życie, domy w których straszy, a także niniejsza strona, wszystko to wskazuje wiele dowodów na istnieje duszy - jednak nikt ani nic NIE jest w stanie wskazać choćby najmizerniejszego dowodu że dusza nie istnieje:

       Teoretycznie rzecz biorąc, jeśli coś faktycznie NIE istnieje, wówczas nasza dzisiejsza wyrafinowana nauka powinna być w stanie wskazać jakieś dowody że faktycznie to nie istnieje. Przykładowo, wiadomo że NIE istnieją temperatury niższe od tzw. "zera bezwzględnego" (tj. od -273 stopni Celsiusza). Dlatego nauka fizyki i termodynamiki jest w stanie łatwo wskazać dowody na owo nieistnienie. (Cały szereg dalszych przykładów dowodów naukowych na nieistnienie czegoś tam wskazanych jest w punkcie #H1 strony internetowej god_proof_pl.htm.) Skoro więc sporo naukowców twierdzi że dusza nie istnieje, gdyby faktycznie dusza nie istniała, wówczas powinni oni być w stanie równie łatwo dowieść jej nieistnienie. Ponieważ jednak żaden naukowiec NIE jest w stanie przedstawić dowodu że dusza wcale NIE istnieje, to oznacza, że na przekór krzykliwych oznajmień wielu ateistów i zaślepionych naukowców, tak naprawdę to dusza faktycznie istnieje!


#H3. Nazwy pod którymi ateistyczni ludzie referują do duszy pretendując że dusza wcale NIE istnieje:

       Ludzie wypracowali sobie poręczną metodę za pomocą której referują oni do czegoś co istnieje, jednak istnienia czegoś formalnie nie chcą uznać. Mianowicie w takim przypadku ludzie nazywają to coś zupełnie odmienną nazwą, pretendując potem że pod tą inną nazwą kryje się coś zupełnie odmiennego.
       Ów trick z użyciem odmiennej nazwy aby NIE przyznać istnienia czegoś czego istnienie chce się ignorować, ateistyczne osoby stosują m.in. również dla referowania do duszy. W dzisiejszych ateistycznych czasach referowanie do "duszy" nie jest bowiem modne i u typowego naukowca nie przeszło by ono przez gardło. Dlatego "dusza" (albo wybrana składowa duszy, np. "pamięć") referowana jest pod całym szeregiem innych wysoce mylących nazw. Wszystkie owe nazwy przyznają, że referują one do czegoś co wcale NIE jest ciałem. Jednak żadna z nich NIE chce przyznać, że chodzi w niej o duszę. Wymieńmy więc teraz przynajmniej najczęściej spotykane nazwy używane dla "duszy" lub dla wybranych skadowych duszy.
1. Umysł (albo "rozum", "inteligencja", "wiedza", itp.). Proces myślenia jest realizowany przez duszę. Wszystko co posądzamy o myślenie, np. "umysł" jest więc duszą.
2. Pamięć. Pamięć jest jedną z podstawowych składowych duszy. Pamięć więc pozostaje nawet kiedy ciało i mózg umierają.
3. Świadomość. Świadomość jest cechą duszy.
4. Intuicja (albo "instynkt", "podświadomość", "nadświadomość", itp.). Instuicja jest nieświadomą wiedzą podsuwaną nam przez duszę.
5. ESP. ESP to metody wzajemnego komunikowania się dusz.
6. Jaźń (albo "ego"). Jest to samo-świadomość umiejscowiona w duszy.
7. Wola (a także "wytrwałość", "odpowiedzialność", "zdecydowanie", itp.). Wola, oraz inne cechy danej osoby, są to zasady postępowania mozolnie wypracowane i potem stosowane w życiu przez duszę tej osoby.
8. Charakter (albo "osobowość"). Są to samozaprogramowane przez daną duszę stadardowe jej reakcje na zestaw typowych sytuacji życiowych.
9. Alergie. Są to "uprzedzenia" duszy do określonych substancji.


Część #I: Tak więc mamy "softwarowo nieśmiertelną" duszę, jednak co z nią się docelowo stanie ciągle zależy to od decyzji Boga - lepiej więc prowadźmy moralne życie:

      

#I1. Bóg celowo symuluje tymczasowy materiał dowodowy na potwierdzenie każdego silnego wierzenia ludzi:

Motto: "Jeśli w coś silnie wierzysz, Bóg dyskretnie podsunie ci 'dowody' aby potwierdzić te wierzenia."

       Z równą łatwością z jaką Bóg stworzył świat fizyczny, istoty żywe, oraz zwierzęta, Bóg jest też w stanie stworzyć wszystko inne co tylko zechce. Bóg też bardzo często korzysta z tej swojej zdolności, tymczasowo tworząc najróżniejsze normalnie nieistniejące istoty, formy i urządzenia - np. tylko po to aby nimi inspirować poszukiwania twórcze indywidualnych ludzi. Takie tymczasowe tworzenie przez Boga czegokolwiek tylko po to aby pokazać to wybranym ludziom, na stronach totalizmu nazywane jest "symulacją" - patrz punkty #B11 do #B13 strony god_pl.htm. Cały szereg takich tymczasowych "symulacji Boga" opisanych jest na totaliztycznej stronie evolution_pl.htm. Intrygującą cechą owych symulacji jest, że im bardziej są one odbiegające od standardów i norm które Bóg ustanowił dla codziennego świata, tym większa pewność że będą one pokazane tym co w nie silnie wierzą. Tyle, że w przypadkach kiedy nasze wierzenia są niezgodne z normami codzienności, wówczas zasymulowane przez Boga "dowody" które mają te nienormalne wierzenia w nas utwierdzić, są przez Boga zawsze pokazywane nam w taki sposób i w takich okolicznościach, aby miały one również co najmniej jeszcze jedno (inne od naszego) wytłumaczenie, które jest już zgodne z codziennością i z powszechnie zaakceptowanymi normami. (Innymi słowy, Bóg lubuje się w inspirowaniu naszych poszukiwań prawdy poprzez podsuwanie nam niejednoznacznych i odbiegających od norm "dowodów" których istnienie tymczasowo dla nas "symuluje".)
       W dzisiejszym świecie bez przerwy natykamy się na takie "tymczasowe symulacje Boga" które wcale NIE są potwierdzane w trwale istniejących normach rzeczywistości. Ich najlepszym przykładem są tzw. "manifestacje wehikułów UFO i UFOnautów". Owe wehikuły UFO i UFOnautci są symulowane przez Boga z aż taką precyzją, że gdyby zbudować nasze wehikuły (tj. gdyby zbudować Magnokrafty, wehikuły telekinetyczne, lub wehikuły czasu) na bazie owych obserwacji UFO, wówczas nasze wehikuły też zaczęłyby latać i działać tak jak czynią to UFO. Znaczy, zarówno wehikuły UFO, jak i UFOnauci, są symulowani przez Boga dokładnie tak jakby istnieli trwale i działali trwale zgodnie ze znanymi ludziom prawami - jako przykłady patrz opisy z totaliztycznych stron internetowych ufo_proof_pl.htm, oraz explain_pl.htm. Faktycznie w moim własnym przypadku ja też dałem się Bogu zwodzić tymi tymczasowymi symulacjami UFO. Na bazie badań owych wymulacji faktycznie też uwierzyłem że UFO istnieją fizycznie i trwale. Wierzeniu temu oddawałem się przez wiele lat aż do 2007 roku - kiedy to dopiero odkryłem że UFO i UFOnauci są tymczasowymi symulacjami Boga anihilowanymi w nicość zaraz po tym jak Bóg jednorazowo skonfrontuje je z wybranymi ludźmi. (Po szczegóły tego mojego odkrycia że UFO i UFOnauci są tymczasowo symulowani przez Boga - patrz punkty #F6 i #F7 na stronie evil_pl.htm, oraz patrz punkty #D2 do #D7 ze strony ufo_pl.htm.)
       Inne przykłady powszechnie spotykanych tymczasowych symulacji Boga są nieistniejące zwierzęta i potwory. Przykładowo, niemal każdy z nas słyszał o "potworze z Jeziora Loch Ness" (pieszczotliwie nazywanym "Nessie"). Niewielu jednak wie że podobne (tj. nieistniejące w sposób trwały) potwory widywane są okresowo w całym szeregu innych jezior świata - dokładniej opisywanych w podrozdziale V5.3 (punkt 5) z tomu 16 monografii [1/4]. Przykładowo, podobne do "Nessie" potwory widywano także w jeziorze Cini z Malezji, w jeziorze "Lake Tele" z północnego Konga, oraz w jeziorze Brosno koło Tver - około 400 kilometrów na północny-zachód od Moskwy. Powinienem tutaj dodać, że jedno z takich trwale nieistniejących zwierząt, mianowicie legendarnego "gryfa", ja sam widziałem w Polsce jako nastolatek. Swoje z nim spotkanie opisałem w podrozdziale R4.2 z tomu 14 monografii [1/4]. O owym spotkaniu z gryfem wspominam także w punkcie #E8 i w podpisie pod "Rys. #E5" ze strony internetowej newzealand_pl.htm, przy okazji opisywania podobnego trwale nieistniejącego potwora widywanego relatywnie często w Nowej Zelandii. W czasach mojej młodości inni ludzie też widywali podobnego gryfa w okolicach rodzinnej wsi Wszewilki - patrz punkty #H1 i #F2 ze strony wszewilki.htm - o historii i niezwykłościach wsi Wszewilki pod Miliczem w południowo-zachodniej Polsce.
       Jeszcze innym przykładem powszechnie spotykanych tymczasowych "symulacji" Boga są ludzkokształtne stwory najczęściej nazywane Yeti (w Himalajach), chociaż widywane na całym świecie pod całym szeregiem innych nazw, przykładowo "Snowman", lub "Almas" (Azja); "Big Foot", "Sasquatch", lub "Oh-mah-ah" (Ameryka), oraz "Maeroero" (Maorysi z Nowej Zelandii). Opisy tych futrzastych istot człekokształtnych zawarte są m.in. w podrozdziale O6 (punkt 6) z tomu 12 monografii [1/4]. Z kolei opis nowozelandzkich "Maeroero" wraz z ilustracją tych istot, obserwowanych aż przez kilku świadków równocześnie, zaprezentowany został w punkcie #E6 ze strony internetowej newzealand_pl.htm.
       Nowozelandzka wersja Yeti, przez miejscowych Maorysów nazywana "Maeroero" opisana jest również na stronie 159 książki [1#I1] pióra Robyn Jenkin, o tytule "New Zealand Mysteries" (W. Reed, Wellington, 1970, ISBN 0-589-00494-8). Niezwykłe stworzenia widywane w Nowej Zelandii i opisywane w rozdziale "What Amimal Was That?" ze stron 145 do 163 tamtej książki, dyskutowane są także w punkcie #E6 strony newzealand_pl.htm.
       Niezależnie od Maeroero (Yeti) i gryfa, w Nowej Zelandii ludzie widywali, a często nadal widują, cały szereg innych tymczasowo symulowanych przez Boga istot. Przykładowo tylko w w/w rozdziale książki [1#I1] opisywane są takie istoty jak: (1) ogromny lizard (podobny nieco do krokodyla) - który zależnie od obszaru w którym żył przez miejscowych Maorysów nazywany był "kumi" lub "ngarara", (2) stwór z dziobem składający jaja i podobny do "dziobaka" z Australii - przez Maorysów nazywany "kaureke", (3) jakby miniaturowy lis - widziany nawet przez Kapitana Jamesa Cook, (4) jakby bober lub wydra - przez Maorysów nazywany "waitorake", (5) dzikie miniaturowe ludziki leśne z białą skórą i czerwonymi włosami - przez Maorysów nazywane "turehu", "patupaiarehe" lub "korakorako" a opisywane także w punkcie #E7 strony newzealand_pl.htm, (widywane także w Polsce i znane tam pod nazwą "krasnoludki" - patrz opisy z punktu #H2 strony wszewilki.htm), a także (6) ludzkie giganty - przez Maorysów zwane "Te Kahui Tipua" a opisywane także w punkcie #I2 strony newzealand_pl.htm.
       Istnieje ważny powód dla którego na niniejszej stronie o ludzkiej duszy opisuję ową zasadę Boga aby zawsze tymczasowo tworzyć i pokazywać wybranym ludziom to w co ludzie ci silnie wierzą.


#I2. Zasada Boga aby "dyskretnie dostarczać ludziom subiektywnych dowodów na to, w co ludzie ci usilnie wierzą", oznacza że subiektywnie jest też nam potwierdzane to w co silnie wierzymy, iż po śmierci dzieje się to z naszą duszą:

       Zasada, że Bóg zawsze urzeczywistnia to w co dana osoba silnie wierzy, wyjaśnia dlaczego każda odmienna religia posiada odmienne wyobrażenie co się dzieje po śmierci z duszą ludzką. Po prostu materiał dowodowy dostepny w odmiennych religiach zdaje się wskazywać, że to co po śmierci spotyka duszę danego człowieka zależy od tego w co ów człowiek wierzy za swego życia. Niemniej w Biblii jest opisana tylko jedna wersja tego co nas czeka - po szczegóły patrz np. punkt #J3 na stronie o nazwie malbork.htm, albo też np. punkt #I1 na stronie o nazwie quake_pl.htm. Albo więc różne religie stworzyły cały szereg fałszywych wersji życia pozagrobowego, albo też zależnie od tego którą z owych wersji dana religia i wewnętrzne przekonania danej osoby wierzą, Bóg faktycznie urzeczywistnia tej osobie daną wersję życia pozagrobowego. To zaś praktycznie oznacza, że może istnieć cały szereg odmiennych wersji "nieba" oraz życia pozagrobowego, a stąd że ową sprawę należy dalej obiektywnie badać NIE jedynie na bazie materiału dowodowego z chrześcijaństwa, ale także z każdej istniejącej na Ziemi religii.
       Bóg sam zresztą potwierdza, że istnieje NIE jedno niebo, a aż kilka odmiennych wersji nieba. Potwierdzenia te można znaleźć w Biblii autoryzowanej przez samego Boga. Przykładowo, w bibilijnej Ewangelii według św. Jana, 14:2 zawarte jest zapewnienie "W domu Ojca mego jest mieszkań wiele." Aczkolwiek werset ten ludzie usiłują interpretować na różne sposoby, być może praktycznie reprezentuje on zapewnienie, że dla ludzi przygotowane zostało więcej niż jedno niebo. Takie samo zapewnienie potwierdzone jest też dodatkowo w innych wersetach Biblli - tak jak wyjaśniam je dokładniej w punkcie #J2.1 poniżej tej strony.
       Powyższa ekstrapolacja dającej się zaobserwować zasady postępowania Boga ma dosyć przykre następstwa dla tzw. "ateistów". Oznacza ona bowiem, że dla osób które za życia są ateistami i które silnie wierzą, że po śmierci fizycznej NIE istnieje już żadne życie, faktycznie może wypełnić się to w co wierzą. Wszakże takich ateistów Bóg po prostu może NIE zmartwychwstawać do sądu ostatecznego i życia wiecznego, lecz pozostawić ich umarłych na zawsze - na co zresztą zdaje się też wskazywać sposób sformułowania niektórych wersetów Biblii. (Jako przykład takiego sformułowania rozważ wersety 6:40 czy 6:44 z bibilijnej "Ewangelii w/g św. Jana", z których zdaje się wynikać, że ten kto NIE wierzy w Boga, ten NIE będzie też wskrzeszony do życia wiecznego.) Bóg może też NIE instalować ani uruchamiać u ateistów owego "programu życia pośmiertnego", jaki u wierzących w Boga mógł zostać wprowadzony do ich duszy, a jaki opisany jest w punktach #I3, #I6, oraz #J2.1 tej strony. Takie ateistyczne osoby, po śmierci fizycznej NIE będą więc już miały świadomości swego istnienia. Tym brakiem świadomości pośmiertnego istnienia można też tłumaczyć fakt, że ludzie niewierzący w Boga ani w życie po śmierci faktycznie wcale NIE doświadczają tzw. "NDE" - opisywanych w punkcie #F3 tej strony. Dla ludzi niewierzących ich życie faktycznie może więc się kończyć w momencie ich śmierci fizycznej.


#I3. Jaki wpływ Bóg posiada na to co stanie się po naszej śmierci fizycznej:

       W punkcie #C4 tej strony zostało wyjaśnione, że w specjalnych okolicznościach w naszej "duszy" Bóg może czasami umieścić specjalny "program życia pośmiertnego" który po uruchomieniu będzie nas utrzymywał w świadomości, że nadal żyjemy - na przekór iż fizycznie już umarliśmy. To że zadziałanie tego programu da nam poczucie "życia" jest pewnym choćby z faktu że sam Bóg jest podobnym programem, a ciągle ma On świadomość życia - na przekór że Bóg zajmuje wyłącznie swój "świat witrualny". (Po informację czym właściwie jest ów "świat wirtualny" - patrz tom 5 z monografii [8/2], [1/5] lub [1/4].) Z punktu jednak widzenia nas ludzi, problem z owym "programem życia pośmiertnego" polega na tym że zależy to wyłącznie od woli Boga, czy ten program z naszej "duszy" zostanie wogóle uruchomiony po naszej śmierci fizycznej, a także jaka będzie jego "treść". Innymi słowy, zależy to wyłącznie od Boga czy po śmierci fizycznej będziemy nadal świadomi że "żyjemy", czy też wejdziemy wówczas w stan jakby "wieczystego snu" z którego albo nigdy się już NIE zbudzimy, albo też zbudzimy się ale dopiero kiedy zostaniemy wreinkarnowani w nasze następne życie fizyczne. Jeśli zaś Bóg zdecyduje się nam dać owo życie pośmiertne, wówczas od Boga też będzie zależało jaką formę życie to przyjmie oraz w jakim otoczeniu (niebie) życie to będzie zachodziło.


#I4. Jakie więc dalsze losy Bóg może wyznaczyć danej duszy po fizycznej śmierci jej nosiciela:

       Podsumujmy więc teraz faktyczne wybory jakie stoją w dyspozycji Boga kiedy decyduje On co ma uczynić z duszą danej osoby już po jej fizycznej śmierci. Wszakże, jak to wyjaśnia poprzedni punkt, Bóg ma aż kilka możliwości w zakresie co uczynić z daną duszą. Oto one:
       (1) Zapoczątkowanie wiecznego życia danej duszy w "niebie". Jednak takie wieczne życie jest przyznawane jako najwyższa nagroda a stąd uzyskują je jedynie bardzo nieliczne dusze. Po szczegóły "nieba" patrz punkt #J2.1 poniżej.
       (2) Ponownie odesłanie danej duszy do odbycia jeszcze jednego życia fizycznego (tzw. "reinkarnacji") na Ziemi. Niestety, z moich badań raportowanych w punkcie #F6 powyżej, wynika,że idea "reinkarnacji" faktycznie jest jedynie brakiem zrozumienia i późniejszym przeinaczeniem wyjaśnień Boga jak działa boski tzw. "omniplan" opisany w punkcie #C4 odrębnej strony o nazwie immortality_pl.htm.
       (3) Przechowanie duszy do przyszłych czasów i przyszłych decyzji, jednak bez powołania do życia pośmiertnego. Co do dalszych losów części dusz ludzkich, Bóg nie stara się zadecydować już obecnie. Przechowuje je więc w ich aktualnym stanie, jednak ich nie ożywia (tj. nie uruchamia zawartego w nich "programu życia pośmiertnego"). Rodzaj "snu" pozbawionego myśli i uczuć, który owe dusze doświadczają, jest opisany w bibilijnej "Księdze Koheleta czyli Eklezjastesa" 9:3-6.
       (4) Wydeletowanie (tzw. "druga śmierć") dusz które nie budzą już żadnej nadziei na poprawę i udoskonalenie. Niektóre dusze nie budzą w Bogu już nadziei na przyszłość. Dlatego są one odsyłane do "piekła" gdzie ich zapisy i programy podlegają wydeletowaniu. Opisy tego "piekła" podane są w punkcie #J2.2 poniżej.


#I5. Warto zwracać uwagę na ostrzeżenia zwarte w Biblii autoryzowanej przez samego Boga:

       Bóg napisał rodzaj "autobiografii" w której wyjaśnił ludziom najważniejsze informacje na swój własny temat oraz na temat wymagań jakie stawia ludziom i za jakich wypełnianie będzie potem każdego osądzał. Owa autobiografia Boga nazywa sie Biblia, zaś jej opis zawarty jest na totaliztycznej stronie biblia.htm. Niestety, coraz mniej ludzi zwraca uwagę na to co owa Biblia stwierdza. Co nawet bardziej intrygujące, nawet sporo religii ostatnio zaczęło odchodzić od tego co owa Biblia stwierdza. Przykładem takiego odbiegania od stwierdzeń Biblii jest zalecenie dzisiejszych katolików aby NIE stosować środków antykoncepcyjnych - na przekór że Biblia wcale NIE zawiera takiego zalecenia (po szczegóły patrz punkt #H4 na stronie przepowiednie.htm). Innymi podobnymi przykładami są twierdzenia religii na temat tzw. "czyśćca" oraz "limbo". Wszakże ani "czyściec", ani też "limbo" nie są opisane w Biblii. Wszystko więc wskazuje na to że są one wymysłem ludzi i zostały wprowadzone do religii np. dla uzyskania jakichś celów politycznych.
       Aby sobie uświadomić jak bardzo zarówno dzisiejsza oficjalna nauka ludzka, jak i niektóre dzisiejsze religie, odbiegają od tego co Bóg zaleca w autoryzowanej przez siebie Biblii, warto zapoznać się z moją filozofią totalizmu z 1985 roku oraz z moją Teorią Wszystkiego z 1985 roku (opisywaną także pod nazwą Koncept Dipolarnej Grawitacji). Totalizm jest bowiem filozofią, zaś Koncept Dipolarnej Grawitacji jest dyscypliną wiedzy, obie z których bardzo dokładnie i wiernie podążają za tym co Bóg nakazuje ludziom w autoryzowanej przez siebie Biblii. Jeśli jednak porównać tamtą filozofię i dyscyplinę wiedzy z dzisiejszą nauką i niektórymi dzisiejszymi religiami, wówczas widać jak bardzo te już odbiegły od tego co Bóg nam tak wyraźnie nakazuje w swojej świętej księdze.


#I6. Co Biblia stwierdza na temat warunku pod jakim nasz "program życia pośmiertnego" będzie jednak uruchomiony po naszej śmierci fizycznej:

       W Biblii autoryzowanej przez samego Boga zawarte są raczej jednoznaczne i jasne informacje, w jakich warunkach nasz "program życia pośmiertnego" będzie w nas uruchomiony po naszej śmierci fizycznej. Informacje te znajdziemy w bibilijnej "Księdze Ezechiela" 18:4, cytuję: "Oto życie wszystkich dusz jest moje: tak dusza ojca, jak dusza syna. Umrze tylko ta dusza która zgrzeszyła." (KJV).
       Tłumacząc powyższe na dzisiejszy język naukowy, Bóg decyduje czy "dusze" będą odczuwały że "żyją", czy też zwyczajnie "umrą" i wszystko dla nich się skończy na zawsze. Co zaś Bóg zadecyduje o danej duszy zależy to od tego jak Bóg ją osądzi, m.in. na bazie tego jak moralne życie osoba z daną duszą wiodła. U osób które prowadzą niemoralne życie, czyli które grzeszą, ich dusza NIE zostanie "ożywiona", stąd ich śmierć będzie ostateczna i na zawsze.
       Warto odnotować, że w dalszych wersetach cytowanej powyżej bibilijnej "Księgi Ezechiela", Bóg dokładnie definiuje jak powinniśmy postępować aby nasze życie było kontynuowane po śmierci fizycznej.


Część #J: Wnioski wynikające z porównania najpowszechniejszych pojęć codziennego życia, religii, oraz Biblii odnoszących się do "duszy", z ustaleniami Konceptu Dipolarnej Grawitacji na temat duszy:

#J1. Jaki rodzaj powszechnie używanych pojęć jest analizowany w tej części, oraz jaki cel mają analizy owych pojęć:

       W naszym codziennym życiu, a także w religii oraz w Biblii, używanych jest cały szereg pojęć odnoszących się do "duszy". Przykładowo, są to pojęcia takie jak "niebo", "piekło", "czyściec", "wieczne potępienie", itp. Niestety, z wiarygodnością tych pojęć jest poważny problem. Przykładowo, sporo z nich używane jest wprawdzie przez religie, jednak wcale NIE występuje ani w Biblii ani w świętych księgach innych religii. Owe pojęcia najprawdopodobniej więc wcale NIE wywodzą się od Boga, a zostały wprowadzone przez ludzi w celach politycznych. Ponadto co precyzyjnie za nimi się kryje tego naprawdę nikt nie wie. Narazie też nie istaniał sposób aby zweryfikować czy to co pojęcia te starają się opisać obiektywnie istnieje. Dlatego jest wysoce korzystnym że od jakiegoś już czasu nasza cywilizacja ma do swojej dyspozycji teorię wszystkiego zwaną Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Wszakże teoria ta jest nie tylko w stanie nam precyzyjnie wyjaśnić co dokładnie kryje się za owymi pojęciami, ale dodatkowo pozwala nam zweryfikować czy istnienie tego co pojęcia te opisują jest możliwe. Dlatego w niniejszej części tej strony dokonany teraz zostanie systematyczny przegląd najpowszechniej używanych z owych pojęć. Dla każdego z nich przyporządkowane też tu będzie jednoznaczne i naukowe wyjaśnienie zgodne z Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Ponadto każde z tych pojęć zostanie przyporządkowane do jednej z trzech możliwych kategorii, mianowicie: (1) tego czego istnienie potwierdza zarówno Biblia autoryzowana przez samego Boga jak i Koncept Dipolarnej Grawitacji, (2) tego czego istnienie potwierdza Biblia autoryzowana przez samego Boga, jednak do czego ludzie dotychczas najwyraźniej przyporządkowywali błędne interpretacje których wyklaryfikowania dokonał dopiero Koncept Dipolarnej Grawitacji, oraz (3) tego czego istnienie wcale NIE jest potwierdzane przez Biblię autoryzowaną przez samego Boga a także jest zaprzeczane przez Koncept Dipolarnej Grawitacji.


#J2. Interpretacje tego czego istnienie potwierdza zarówno Biblia autoryzowana przez samego Boga jak i Koncept Dipolarnej Grawitacji:

      


#J2.1. Niebo:

       Pod nazwą "niebo" typowo rozumie się miejsce do którego kierowane są dusze ludzi którzy żyli zgodnie w wymogami Boga. Folklor religijny twierdzi, że pobyt w niebie jest jednym pasmem przyjemności. Jednak informacje które docierają do nas na temat faktycznego nieba, ujawniają że wprawdzie jest to miejsce w którym nikt nie musi się troszczyć o dach nad głową ani o jedzenie, zaś każdy czyni to co tylko zechce, jednak w którym dusze wcale nie są "rozpieszczane" ani nie "pławią się" w przyjemnościach.
       Niebo faktycznie istnieje. Wszakże pod różnymi nazwami referuje do niego Biblia i to aż w wielu odmiennych miejscach. Niezależnie od Biblii, istnienie nieba potwierdza też Koncept Dipolarnej Grawitacji. Wszakże zgodnie z owym konceptem, istnieje tzw. "świat wirtualny" który zamieszkuje sam Bóg. Te więc z dusz ludzkich, w których Bóg uruchomi ich "program zycia pośmiertelnego" będą współzamieszkiwać z Bogiem ów "świat witrualny". Będą więc "żyły" tam gdzie rezyduje Bóg - czyli w "niebie".
       Koncept Dipolarnej Grawitacji przyrównuje "niebo" do określonego systemu operacyjnego i do określonej konfiguracji software panujących w dzisiejszym komputerze. Zgodnie też z analizami tego konceptu, aby uprzyjemnić pobyt w niebie dla dusz o wielu odmiennych światopoglądach, Bóg mógł przygotować aż cały szereg softwarowych wersji nieba. W każdej z tych wersji softwarowego nieba dusze mogłyby spędzać swój czas na odmienne sposoby. Przykładowo, w "niebie chrześcijaństwa" dusze mogłyby oddawać się głównie działaniom kulturalnym - np. śpiewać, komponować nowe melodie, fomować kompozycje artystyczne, kultywować życie towarzyskie spędzając czas razem i dyskutując o czasach spędzonych w ciałach fizycznych, itp. Z kolei w "niebie totalizmu" dusze mogłyby współuczestniczyć z Bogiem w gromadzeniu i poszerzaniu nowej wiedzy oraz w udoskonalaniu świata fizycznego. Przykładowo, dusze mogłyby tam projektować nowe organizmy żywe - takie jak nieistniejące wcześniej i spektakularnie wyglądające ptaki, albo rośliny i owoce o zupełnie nowych cechach użytkowych i leczniczych, albo też mogłyby projektować następne skamieniałe zwierzęta i następne tajemnice natury podsuwane potem przez Boga ludzkim badaczon do odkrycia i do zainspirowania ich dalszych badań. Fakt istnienia wielu wersji nieba zdaje się zresztą potwierdzać sama Biblia. Wszakże w oryginalnych tekstach pisze ona o "niebach" (w liczbie mnogiej), a nie o pojedyńczym "niebie". Ponadto w "Drugim liście do Koryntian" 12:2, Biblia wprost mówi o "trzecim niebie" - cytuję: "Znam człowieka w Chrystusie, który ... został porwany aż do trzeciego nieba". Obecnie zapewne jest już nawet więcej niż trzy wersje nieba. Wszakże w życiu potocznym niektórzy referują już do "bycia w siódmym niebie".


#J2.2. Piekło:

       Biblia definiuje "piekło" jako miejsce w którym z rozkazu Boga następuje uśmiercanie (czyli "niszczenie") dusz. O funkcji "piekła" właśnie jako "miejsca uśmiercania dusz" świadczą m.in. następujące wersety zawarte w Biblii:
       "Ewangelia według św. Mateusza" 10:28, cytuję: "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle." Ten werset informuje, że piekło w rzeczywistości jest lokacją w "świecie wirtualnym" w której następuje "uśmiercanie" duszy.
       "Księga Ezechiela" 18:4, cytuję: Oto wszystkie dusze są moje: tak dusza ojca, jak dusza syna. Są moje: umrze tylko ta dusza, która zgrzeszyła." Ten werset informuje, że Bóg "uśmierca" dusze tych wszystkich ludzi którzy NIE spełnili Jego wymogów bo grzeszyli.
       "Apokalipsa św. Jana" 20:14, cytuję: "To jest śmierć druga - jezioro ognia." Definiuje więc on "piekło" jako "drugą śmierć", czyli jako "śmierć duszy" ("pierwsza śmierć" jest wszakże śmiercią "ciała").
       Biblia zdradza też nam gdzie piekło jest zlokalizowane. Niewielka referencja do jego lokalizacji zawarte jest m.in. w "Ewangelii według św. Mateusza" 8:12, cytuję: "A synowie królestwa zostaną wyrzuceni na zewnątrz - w ciemność, tam gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów." Z wesetu tego wynika, że "piekło" (tj. miejsce w którym występują zjawiska i waruniki pozwalające na "spalanie" softwarowych ludzkich "dusz") znajduje się na granicy naszego fizycznego wszechświata, czyli na zewnętrznej powierzchni (albo na końcu) owej gigantycznej "kropli" przeciw-materii którą Bóg już przeprogramował aby formowała ona podległy Mu (nasz) obecny "świat fizyczny", a która opisana jest m.in. w punkcie #B1.1 strony antichrist_pl.htm, a także w punkcie #B1 strony evolution_pl.htm.
       Powyższe informacje o "piekle" wywodzące się z Biblii są potwierdzane przez Koncept Dipolarnej Grawitacji. Mianowicie, koncept ten informuje, że jeśli istnieje jakiś zbiór samoświadomych istot, w zbiorze tym zawsze znajdą się też istoty które staną w opozycji do swego przywódcy. Przywódca ten musi więc mieć do swojej dyspozycji jakiś instrument którym będzie on łamał ową opozycję. W przypadku rządów i ludzi instrumentem tym zawsze były najróżniejsze formy karania, takie jak wyroki śmierci, zsyłki na Syberię lub na Antypody (np. do Australii), przymusowe roboty, więzienia, itp. Natomiast w przypadku Boga i istot duchowych jest to właśnie "piekło". Niestety, istot duchowych NIE daje się torturować czy zsyłać na roboty. Dlatego w "piekle" są one "deletowane" (tj. "uśmiercane" poprzez jakieś zjawisko softwarowe które w Biblii jest nazywane "paleniem").
       Deletowanie ("uśmiercanie") samoświadomych programów istot duchowych rezydujących w "świecie wirtualnym" wcale NIE jest takie proste. Dlatego dla zrealizowania tego uśmiercania Bóg wykorzystuje wysoce niszczycielskie warunki jakie istnieją na samej powierzchni owej "gigantycznej kropli przeciw-materii" która reprezentuje całą tą część nieskończenie wielkiego "przeciw-świata", którą Bog przeprogramował pod swoją kontrolę. Naukowcy takie warunki nazywają "warunkami brzegowymi". W przypadku "świata wirtualnego" owe "warunki brzegowe" powodują niszczenie samoświadomych programów istot duchowych które dostaną się w obszar ich działania. Dlatego jeśli Bog zamierza wydeletować ("uśmiercić") jakąś istotę duchową, wówczas po prostu wysyła ją właśnie do obszaru działania owych "warunków brzegowych", czyli właśnie do "piekła" - znaczy dokładnie tam gdzie Biblia umiejscawia "piekło".


#J3. Interpretacje tego czego istnienie potwierdza Biblia autoryzowana przez samego Boga, jednak do czego ludzie najwyraźniej dotychczas przyporządkowywali błędne interpretacje których wyklaryfikowania dokonał dopiero Koncept Dipolarnej Grawitacji:

      


#J3.1. Upadłe anioły:

       Zgodnie z Biblią i z powszechnymi wierzeniami, w bardzo dawnych czasach niezależnie od Boga w "niebie" mieszkała spora liczba podobnych do Boga "istot duchowych". Niektóre z owych istot Bóg używał nawet w roli swoich pomocników, nazywając je "aniołami". Owe istoty duchowe albo zostały stworzone przez Boga (tak jak stwierdza to Biblia) albo też samo-wyewoluowały się w przeciw-materii równocześnie z Bogiem - tak jak to opisane zostało w punkcie #B1.1 strony antichrist_pl.htm, w punkcie #B1 strony evolution_pl.htm, a także w punkcie #I2 strony dipolar_gravity_pl.htm. Niestety, owe inne niż Bóg istoty duchowe zaczęły z czasem wyznawać poglądy odmienne od Boga. Stąd Bóg zmuszony był odesłać je do "piekła". W Biblii i folklorze owe odesłane do piekła istoty duchowe znane są pod nazwą "upadłych aniołów".
       Problem z "upadłymi aniołami" polega na tym, że powszechnie uważa się iż są one jakby "załogantami piekła". Znaczy, jakby rezydują one w "piekle" i zabezpieczają codzienne funkcjonowanie tego miejsca niszczenia dusz. Tymczasem Koncept Dipolarnej Grawitacji oraz Biblia wyraźnie stwierdzają, że "piekło" jest rodzajem jakby "pieca krematorskiego" jaki deletuje ("uśmierca") każdą istotę duchową jaka w nim się znajdzie. Praktycznie więc wysłanie "upadłych aniołów" do "piekła" oznacza, że zostały one tam wydeletowane ("uśmiercone") i od owego czasu one już NIE istnieją.
       Jak się okazało, Bóg jednak potrzebuje istoty o złych intencjach - czyli takie jakimi były owe "upadłe anioły". Wszakże za pomocą takich "szatańskich istot" Bóg karze zarówno indywidualnych ludzi jak i całe narody. Dlatego w miejsce zniszczonych ("uśmierconych") "upadłych aniołów" Bóg powtarzalnie stwarza tymczasowo (tj. "symuluje") odmienne istoty zwane "diabłami". "Diabły" wykazują posiadanie dokładnie takich samych cech jak miały owe dawno już zniszczone "upadłe anioły". Jednak jednocześnie "diabły" NIE są w stanie przeciwstawiać się już Bogu, bowiem są one tymczasowo stwarzane ("symulowane") właśnie przez Boga. Więcej na temat owych "diabłów" tymczasowo symulowanych przez samego Boga wyjaśnia punkt #F7 na stronie evil_pl.htm, oraz punkt #D2 na stronie ufo_pl.htm.


#J3.2. Wieczna męka:

       W życiu potocznym, w religiach, a także w szeregu odmiennych tłumaczeń Biblii opisywany jest szczególny stan wiecznie trwającej kary i wieczystej nieszczęśliwości, który nazywany jest za pomocą kilku wyrażeń w rodzaju "wiecznej męki", "wiecznego piekła", "wiecznego potępienia", itp. Z powodu nieznajomości faktycznej roli "piekła" wyjaśnionej dopiero treścią teorii wszystkiego zwanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji, dotychczas ludzie utożsamiali owe wyrażenia z losem jaki spotyka dusze ludzkie po wrzuceniu do piekła. Tymczasem badania skompletowane w ramach Teorii Wszystkiego z 1985 roku (opisywanej także pod nazwą Koncept Dipolarnej Grawitacji) oraz filozofii totalizmu z 1985 roku ujawniły, że faktycznie owe wyrażenia referują do mizernego losu jaki czeka na ciągle żywych ludzi, jeśli ludzie ci będą wyznawali rodzaj wysoce niszczycielskiej filozofii zwanej "pasożytnictwem", a jednocześnie ludzie ci zaczną przedłużać swoje życie w nieskończoność poprzez powtarzalne cofanie się w czasie do lat swojej młodości. Kiedy bowiem ludzie do głębi niemoralni zaczną wydłużać swoje życie w nieskończoność z pomocą wehikułów czasu, uzyskując w ten sposób tzw. "uwięzioną nieśmiertelność", wówczas ich życie nabiera właśnie charakteru "wieczystego potępienia". Opis takiego "wieczystego potępienia" ciągle żyjących ludzi zawiera punkt #H3 strony god_pl.htm - o naukowych odpowiedziach świeckiej filozofii totalizmu na podstawowe pytania o Bogu, punkt #H3 strony immortality_pl.htm - o życiu bez końca uzyskanym poprzez powtarzalne cofanie się w czasie do lat swojej młodości, oraz punkt #D8 strony timevehicle_pl.htm - o czasie, cofaniu czasu do tyłu, oraz o wehikułach czasu.
       Jako przykład zawartego w Biblii referowania do "wiecznej męki" rozumianej właśnie jako rodzaj wysoce nieprzyjemnego życia prowadzonego zgodnie z filozofią pasożytnictwa, warto wskazać werset z "Ewangelii według św. Mateusza" 25:46, cytuję: "I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego". O tym że chodzi tutaj właśnie o ludzi wyznających filozofię pasożytnictwa świadczą dwa fakty wyjaśnione tam w poprzednich wersetach. Pierwszy z nich, zawarty w "Ewangelii według św. Mateusza" 25:42-43, stwierdza cytuję: "Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić, byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedzieliście Mnie". Powyższe zaś opisuje typowe zachowanie ludzi wyznających filozofię pasożytnictwa. Drugim faktem jest przyrównanie losu owych ludzi skazanych na "wieczną mękę" do losu diabłów - patrz "Ewangelia według św. Mateusza" 25:41, cytuję: "Idźcie precz ode Mnie, przekłęci, w piekło przygotowane diabłu i jego aniołom!" Jak zaś wyjaśniono to w punktach #E1 i #E2 strony evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi, w innym miejscu Biblia stwierdza że diabły są to celowo stworzone przez Boga istoty równie fizyczne jak ludzie, które praktykują filozofię pasożytnictwa.


#J3.3. Wieczna szczęśliwość:

       Nasze religie, Biblia, a także codzienne życie, czasami używają również wyrażenia "wieczna szczęśliwość". Ma ono jakoby opisywać to co dusze doświadczają w "niebie". Tymczasem Koncept Dipolarnej Grawitacji ujawnia, że same dusze jako takie NIE są w stanie doświadczyć żadnych uczuć. Uczucia bowiem mogą być generowane jedynie w ciele fizycznym - po opisu mechanizmu działania uczuć patrz podrozdział I5.5 w tomach 5 monografii [8/2], [1/5], lub [1/4]. Okazuje więc się że owe referencje do "wiecznej szczęsliwości" faktycznie opisują sytuację której doświadczą ludzie żyjący nieskończenie długo w totaliztycznym społeczeństwie. Owo nieskończenie długie życie osiągają oni bowiem poprzez powtarzalne cofanie się w czasie do tyłu zawsze po osiągnięcoiu wieku starczego. Ów stan "wiecznej szczęśliwości" u fizycznie ciągle żywych ludzi jest opisany dokładniej w punkcie #H2 strony god_pl.htm - o naukowych odpowiedziach świeckiej filozofii totalizmu na podstawowe pytania o Bogu, w punkcie #H2 strony immortality_pl.htm - o życiu bez końca uzyskanym poprzez powtarzalne cofanie się w czasie do lat swojej młodości, oraz w punkcie #C7 strony timevehicle_pl.htm - o czasie, cofaniu czasu do tyłu, oraz o wehikułach czasu.


#J4. Interpretacje tego czego istnienie wcale NIE jest potwierdzane przez Biblię autoryzowaną przez samego Boga a także jest zaprzeczane przez Koncept Dipolarnej Grawitacji:

      


#J4.1. Czyściec:

       Na temat czyśćca Biblia wogóle się NIE wypowiada. Jest on więc ideą wymyśloną w całości przez ludzi. Zapewne idea "czyśćca" została wprowadzona do religii, a potem i do folkloru, z powodów politycznych.
       Na podstawie dotychczasowej wiedzy na temat tzw. "świata wirtualnego" w którym rezyduje Bóg i zamieszkują nasze dusze, Koncept Dipolarnej Grawitacji również informuje, że takie coś jak "czyściec" nie byłoby możliwe do uformowania w owym świecie softwarowym. Dlatego koncept ten potwierdza wniosek wynikający z braku referencji do "czyśćca" w Biblii - mianowicie potwierdza że "czyściec NIE istnieje".


#J4.2. Limbo:

       Nazwa "Limbo" przyporządkowana została w średniowiecznym kościele katolickim do hipotetycznego miejsca na granicy piekła, do którego wrzucane są dusze niechrzczonych dzieci. Tradycja tego miejsca przetrwała do dzisiejszych czasów. Dopiero w dniu 21 kwietnia 2007 roku świat się dowiedział z licznych artykułów w gazetach, że owo miejsce ("Limbo") zostało wcześniej już zniesione przez papieża. Artykuły na temat owego zniesienia "Limbo" do dzisiaj można odszukać w Internecie pod słowami kluczowymi Limbo, Papież. Przykładowo, w marcu 2009 roku jeden z takich artykułów ciągle był dostępny na stronie news.com.au.
       Limbo jest wymysłem ludzkim. Biblia NIC nie zawiera na jego temat. Najwyraźniej ktoś wprowadził je w średniowieczu dla uzyskania jakichś celów politycznych. Skąd faktycznie wzięła się idea Limbo wyjaśniają to dokładniej dzisiejsze badania UFO. Wielu ludzi uprowadzonych do UFO raportuje bowiem, że na statkach UFO widziało ogromne hale całe wypełnione dużymi szklanymi próbówkami, w których UFOnauci chodowali dzieci ludzkie. Dzieci te pływały w owych próbówkach niemal bez ruchu, właśnie tak jak objaśnia to religijna idea "Limbo". Przykład raportu osoby uprowadzonej do UFO, która widziała w UFO właśnie taką ogromną halę pełną próbówek z ludzkimi płodami, przytoczony jest w podrozdziale UB1 z tomu 16 monografii [1/5], a także w "załączniku Z" do monografii [2p] (patrz tam akapit N-92). Z kolei komentarz do "Limbo" (referowanego w owym raporcie pod nazwą "baby business"), zawarty jest w punkcie 4 z podrozdziału V5.1 w tomie 16 monografii [1/4].
       W dzisiejszych czasach wielu ludzi się dziwi dlaczego obecny papież, Benedykt XVI, w dniu 4 października 2006 roku zarządził że "Limbo" zostaje skasowane. Powodem ich zdziwienia jest, że tak faktycznie to żaden człowiek, włączając w to papieża, nie posiadaja kompetencji aby zadecydować co ma istnieć a co nie ma istnieć w życiu pozagrobowym. Wszakże w zrozumieniu wielu ludzi, o tym jak owo życie pozagrobowe wygląda, decyduje sam Bóg a nie papież. Jeśli jednak ktoś zrozumie, że w owym usunięciu "Limbo" chodzi jedynie o wyeliminowanie z kościoła katolickiego kolejnej referencji do skrytej działalności okupacyjnej UFOnautów na Ziemi, wówczas owo niedawne posunięcie papieża przestaje już nas dziwić. Jedyny bowiem problem jaki w takim przypadku powinien nas nurtować, to z czyjej inicjatywny owo systematyczne eliminowanie z kościołów referencji do UFO faktycznie jest kontynuowane. Wszakże przed "Limbo" kościół katolicki wyeliminował już m.in. ołtarze - które swoim wyglądem naśladowały pulpity sterownicze pilotów w wehikułach UFO, a jeszcze wcześniej wyeliminował standardową konstrukcję kościołów - oryginalnie też zamodelowaną na wzór wnętrza wehikułów UFO.
       Więcej informacji na temat miejsca zwanego "Limbo" które nie jest reprezentowane w Biblii, w tym informacje na temat powodów skasowania "Limbo" przez papieża, oraz na temat innych podobieństw do wehikułów UFO już wyeliminowanych z tradycji katolicyzmu, zaprezentowane zostało w punkcie #F9 strony internetowej god_pl.htm - o naukowych odpowiedziach świeckiej filozofii totalizmu na podstawowe pytania o Bogu.


#J4.3. Środki antykoncepcyjne:

       Szokująco, Biblia wcale NIE zabrania używania środków antykoncepcyjnych. Faktycznie na ich temat NIE ma żadnej wypowiedzi w owej świętej księdze. Jak zaś wiadomo, ludziom wolno jest czynić wszystko czego Bóg im NIE zabrania w swojej Biblii. Z drugiej zaś strony Koncept Dipolarnej Grawitacji rekomenduje używanie środków antykoncepcyjnych, oraz wręcz wskazuje je jako jeden z najważniejszych czynników uchronienia naszej cywilizacji przed samo-zniszczeniem - po szczegóły patrz punkt #H4 na totaliztycznej stronie internetowej przepowiednie.htm.


Część #K: Dlaczego istnieć muszą warunki dostania się do "królestwa niebieskiego" - czyli dlaczego uruchomienie przez Boga "programu życia pośmiertnego" dla czyjejś duszy jest oznaką zdania egzaminów zadanych przez Boga:


#K1. Czy Bóg się czegoś "boi":

       Istnieje wysoce interesujące pytanie, którego ludzie typowo sobie NIE zadają, a które jednak zadawać sobie powinni aby lepiej móc poznać Boga. Pytaniem tym jest "czy Bóg się czegoś Boi?" Oczywiście, aby móc odpowiedzieć na takie pytanie, najpierw musimy dokładniej zdecydować co w nim rozumiemy przez słowo "boi się". Wszakże "bać" się można na wiele sposobów. Przykładowo, inaczej "bać" się można np. śmierci. Inaczej zaś "bać" się można np. naszej krzykliwej sąsiadki która podnosi wrzask za każdym razem kiedy jej się coś nie spodoba, chociaż fizycznie nie byłaby w stanie uczynić nam żadnej krzywdy. Najpierw przeanalizujmy więc tutaj przypadek, czy Bóg "boi się" czegoś w najłagodniejszym zrozumieniu tego słowa, tj. czy "boi się" w sposób do jakiego referuje np. chińskie przysłowie "kto raz był ukąszony przez węża, potem boi się nawet kawałka liny". Innymi słowy, czy "Bóg ma jakieś przykre doświadczenia z przeszłości, których będzie starał się już unikać w swojej przyszłości"?
       Jak to wyjaśnione zostało w punkcie #B1 strony evolution_pl.htm, a także w punkcie #I2 strony dipolar_gravity_pl.htm, Bóg faktycznie miał raczej przykre doświadczenia w swojej przeszłości. Mianowicie, równocześnie i niezależnie od Boga, w inteligentnej przeciw-materii wyewoluowało się sporo innych istot duchowych podobnych do Boga. Ślady istnienia niektórych z nich daje się znaleźć nawet w Biblii pod nazwą "upadłych aniołów" - patrz punkt #J3.1 powyżej na niniejszej stronie. Bóg zmuszony był nawet aby istoty te zniszczyć. Owym czymś więc, czego najwyraźniej "Bóg się boi" nawet obecnie (w zdefiniowanym powyżej znaczeniu słowa "boi się"), jest więc powtórzenie tamtego przykrego dla Boga doświadczenia.
       Fakt, że Bóg NIE chce już (czy "boi się") powtórzyć swoich przykrych przeżyć z koniecznością staczania walki i niszczenia niektórych samoświadomych istot duchowych, posiada poważne natępstwa dla ludzkich dusz. Powoduje bowiem że Bóg podjął daleko-idące i szczególnie ostre środki ostrożności w tym którym duszom pozwala stać się "istotami duchowymi" i "wejść do nieba".
       Jak to wyjaśnione zostało w punkcie #B1.1 strony antichrist_pl.htm, prawdopodobnie istnieje też coś, czego Bóg "boi się" tak samo, jak my ludzie boimy się śmierci. To "coś", to inni bogowie jacy wyewoluowali się w odmiennych obszarach nieskończenie rozległego przeciw-świata, zaś jacy kiedyś w odległej przyszłości mogą skonfrontować Boga naszego świata. To właśnie owo niebezpieczeństwo jakie może nadejść do naszego wszechświata od tych innych bogów, wywiera ogromny wpływ na wiele aspektów ludzkiego współżycia z naszym Bogiem. Przykładowo, jest ono powodem dla którego Bóg poddaje ludzi metodom wychowawczym, które wychowują nas na twardych, zahartowanych w boju "zołnierzy Boga" opisywanych w punkcie #B1.1 strony antichrist_pl.htm.


#K2. W jaki sposób Bóg "dmucha na zimne":

       Aby uniknąć potencjalnej sytuacji, że kiedyś ponownie będzie musiał staczać walkę z jakąś istotą duchową, Bóg pozwala duszy człowieka stać się "istotą duchową" i zamieszkiwać razem z Bogiem w tym samym "świecie wirtualnym" tylko kiedy człowiek który nosi ową duszę udowodni ponad wszelką wątpliwość swoją lojalność i podporządkowanie się woli Boga. To właśnie z tego powodu Bóg nieustannie poddaje każdego człowieka coraz trudniejszym próbom i testom. (Owe próby i testy opisywane są na licznych stronach totalizmu, np. w punktach #C6 i #F4 strony god_pl.htm, w punkcie #D3 strony ufo_pl.htm, czy w punkcie #F1 strony evil_pl.htm.) To też aby testować lojalność ludzi wobec Boga oraz ich bezwzględne podporządkowanie się Jego woli, każdy człowiek jest nieustannie poddawany przykrym doświadczeniom, dla których zaistnienia Bóg zmuszony jest utrzymywać określony poziom niemoralności, zła i niesprawiedliwości w naszym świecie fizycznym.
       Kolejną manifestacją "dmuchania na zimne" jest metoda używana przez Boga dla odpowiedniego "wychowywania" sobie ludzi na przyszłych współtowarzyszy. Metodę tą Bóg opisuje dokładniej w bibilijnej Księdze Przysłów 13:24 - cytuję: "Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go - w porę go skarci." W dzisiejszym języku najlepiej wyraża ją angielskie przysłowie "pożałuj rózgi a popsujesz dzieciaka" (po angielsku: "spare the rod and spoil the child"). Faktycznie też Bóg wychowuje ludzi dokładnie w sposób opisany tym zalecieniem - tj. tak jak my ludzie "hartujemy stal". Znaczy, Bóg eksperymentalnie ustalił w toku dziejów, że najlepszym sposobem wykształtowania u ludzi wartościowych cech charakteru jest właściwie skierowane poddawanie ich bolesnym i przykrym doświadczeniom. Dlatego też Bóg czyni pewnym aby każdy człowiek w trakcie swego życia spędził sporo czasu na przecierpieniu jakichś bardzo bolesnych, przykrych i trudnych doświadczeń. Poprzez dawkowanie takiego "nadzorowanego cierpienia" jako sprawdzonej metody wykształtowywania w ludziach wymaganych cech charakteru, Bóg wychowuje sobie ludzi na "zahartowanych w ogniu", prawych i zdeterminowanych poszukiwaczy prawdy oraz przyszłych towarzyszy Boga.


#K3. Co więc należy czynić aby nasza dusza dostała się do "królestwa niebieskiego":

       Niestety, z powodów opisanych powyżej, dostanie się do "królestwa niebieskiego" jest raczej trudne. Wszakże Bóg NIE zaryzykuje uczynienia z kogoś "istoty duchowej" współzamieszkującej ten sam co On świat i mogącej z upływem czasu stać się równie poteżną jak On sam, jeśli Bóg nie będzie absolutnie pewny że w owym kimś będzie miał absulutnie posłusznego, oddanego i lojalnego sprzymierzeńca oraz pomocnika. Jak też Biblia to stwierdza, zaś Koncept Dipolarnej Grawitacji to potwierdza, aby po naszej śmierci Bóg uruchmił "program życia pośmiertnego" zawarty w naszej duszy, w obecnym życiu fizycznym musimy wypełnić cały szereg ostrych warunków. Przykładowo, już w obecnym życiu fizycznym musimy udowodnić swoją bezwzględną lojalność wobec Boga, absolutne oddanie Bogu, nasze całkowite podporządkowanie się Jego woli, oraz naszą odpowiedzialność i zdecydowanie w wypełnianiu wszystkich obowiązków które Bóg na nas nałożył. Udowodnienia tego dokonamy poprzez spełnienie wszystkich warunków które Bóg nam klarownie wyjaśnił w Biblii. Znaczy, już w obecnym życiu fizycznym musimy:
       1. Wpracować dla siebie pewność istnienia Boga. Przykładowo, musimy znaleźć i uznać swoje własne dowody na istnienie Boga, podobne do dowodów opisanych na totaliztycznej stronie god_proof_pl.htm.
       2. Akceptować Boga takim jakim Bóg naprawdę jest i z aprobatą przyjmować wszystko co Bóg czyni. Sporo ludzi odkrywa obecnie, że religie idealizują Boga. Prezentują one bowiem takiego Boga, jaki według opinii ojców owych religii byłby najkorzystniejszy dla wyznawców, a nie takiego jakim rzeczywisty Bóg naprawdę jest. To zaś sprowadza liczne niepożądane następstwa. Przykładowo, często prowadzi do buntów i do żalu do Boga u tych którzy odkryją, że ten wyidealizowany Bóg zbyt mocno im w czymś "przyłożył". Dlatego w naszej akceptacji Boga trzeba postępować tak jak nowocześni ludzie czynią to wobec swojego biologicznego ojca. Przykładowo, trzeba rozumieć że ojciec ten ma prawo do posiadania swojej własnej osobowości, charakteru, nawyków, metod działania, celów, stosunku do nas, itd. - które nam wcale nie muszą odpowiadać. Jednak jest on tym który dał nam życie, a także jedynym ojcem jakiego mamy. Dlatego bez względu na to jakim jest, ciągle należy mu się nasza miłość i szacunek.
       W tym miejscu należy jednak odnotować, że aby rozumowo akceptować i aktywnie wspierać metody, działania, egzaminy, czy cechy Boga, najpierw musimy wszystkie je poznać i zrozumieć. To zaś nakłada na nas wymóg powiększania swej wiedzy poprzez badanie Boga, dociekanie celów Boga, poznawanie cech Boga, itp. Innymi słowy, jest to wymóg zrozumienia jakie są powody dla których Bóg dał nam życie fizyczne. Tylko bowiem poznawanie wszystkiego na temat Boga pozwala nam akceptować Boga takim jakim on naprawdę jest. Odnotuj, że przykładowo wszystko co jest czynione na totaliztycznych stronach internetowych, jest właśnie nieustannym badaniem i poznawaniem Boga. Natomiast to co czynią niektórzy dzisiejsi ateistyczni naukowcy, jest zwyczajnym odrzucaniem lub ignorowaniem Boga.
       3. Zaakceptować i zdać, a także starać się zrozumieć, próby i egzaminy którym Bóg nas nieustannie poddaje. Znaczy, nie wolno nam np. wyrzekać się Boga tylko ponieważ NIE podobają nam się próby i egzaminy którym Bóg nas właśnie poddał. Każde też przykre doświadczenie życiowe powinniśmy traktować NIE jako okazja do osobistego rewanżu za "policzek" otrzymany od Boga, a własnie jako okazję aby zademonstrować Bogu zdanie kolejnej próby i egzaminu ze swojej lojalności i bezwzględnego podporządkowania się Bogu.
       4. Udowodnić swoją przydatność Bogu poprzez sumienne i odpowiedzialne wypełnianie wszelkich obowiązków które Bóg na nas nałożył. Szczególnie zaś wypełnianie swego obowiązku poszukiwania i powiększania wiedzy, oraz swego obowiązku poznawania Boga.
       5. Postępować w życiu zgodnie z wymaganiami jakie Bóg na nas nałożył w postaci tzw. "praw moralnych" Znaczy NIE wolno postępować niemoralnie, np. kłamać, kraść, oszukiwać, zabijać (za wyjątkiem kilku sytuacji, np. w tzw. "obronie własnej"), itp.
       6. Aktywnie walczyć z niemoralnością, złem, niesprawiedliwością, itp., jakie wokół siebie widzimy. Jednym z testów jakiemu Bóg nas nieustannie poddaje jest "test na odwagę przeciwstawiania się niemoralności" jaką wokoło widzimy. Aby zdać ów test musimy aktywnie zwalczać i przeciwstawiać się wszystkiemu co jest sprzeczne z wymogami które Bóg nałożył na ludzi.
       7. Wykazać trwałe nabycie cech osobowości i charakteru które Bóg życzy sobie aby każdy człowiek posiadł. Zarówno Biblia jak i Koncept Dipolarnej Grawitacji wyszczególniają cały szereg takich cech charakteru. Najważniejsze z nich obejmują m.in.: ochotnicze akceptowanie odpowiedzialności z wynik każdego działania w którym bierze się udział, brak pasywności - czyli aktywne podjemowanie działań w każdej sytuacji i czynienie wówczas tego co my sami byśmy spodziewali się od innych aby ci w tej sytuacji to uczynili gdybyśmy z nimi zamienili się rolami, upór w osiąganiu swych celów, moralność, życzliwość, pokojowość, itp.


#K4. Liczba zabezpieczeń którymi Bóg blokuje dostęp niepowołanych dusz do "nieba", potwierdza jak poważnie Bóg traktuje niebezpieczne osobowości u ludzi oraz jak istotne jest spełnianie boskich wymogów:

       Z powodów politycznych niektóre religie prezentują Boga jako uosobienie wybaczania. Przykładowo, wmawiają one ludziom że nawet najbardziej paskudne grzechy i osobowości Bóg jest gotów wybaczyć. Tymczasem jeśli rozważyć faktyczne działania Boga, wówczas się okazuje że Bóg zorganizował "niebo" które zamieszkuje, niemal jak rodzaj niezdobytej "fortecy". Z doświadczeń zaś wiemy, że jeśli ktoś starannie "fortyfikuje" swoją rezydencję, wówczas z całą pewnością NIE chce w niej widzieć niepowołanych gości.
       Przypomnijmy sobie tutaj niektóre z metod "ufortyfikowania" nieba przez Boga. I tak, ludziom i wszelkim innym istotom fizycznym wolno jest żyć tylko w zupełnie odrębnym świecie fizycznym, z którego one same NIE są w stanie przejść do nieba bez zostania zaproszonym przez Boga. Ów świat fizyczny jest też tak uformowany przez Boga, że w każdej chwili może zostać zniszczony. Świat ten daje się więc porównać do jakby odrębnej "wyspy na pontonach", którą Bóg mieszkający na odległym kontynencie może w każdej chwili zdalnie zatopić - jeśli przebieg zdarzń na owej wyspie przestanie mu odpowiadać. Bóg posiada też absolutną kontrolę nad warunkami jakie panuję w świecie fizycznym. Bez przerwy też tak steruje owymi warunkami, aby każdego człowieka poddawać nieustannym testom i egzaminom, oraz aby kształtować jego osobowość jak tylko zechce. Każdego człowieka (i każdą istotę) ze świata fizycznego Bóg uczynił też śmiertelnym. Każdego może więc po śmierci osądzić i potraktować jak tylko zechce. Bóg zaprasza więc do swego nieba jedynie te nieliczne dusze które zdołały jednak wykształtować w sobie za życia wszelkie cechy jakie Bóg chce widzieć w istotach duchowych współzamieszkujących z nim owo niebo. Większosć zaś dusz po śmierci fizycznej wcale się już NIE budzi, a albo jest odsyłana (reinkarnowana) z powrotem na Ziemię dla dalszego doskonalenia swego charakteru, albo też jest deletowana (tj. uśmiercana).
       Liczba i doskonałość zabezpieczeń które Bóg poczynił aby móc zapraszać do nieba tylko te nieliczne dusze które absolutnie wypełniają wszelkie Jego wymagania, mówi sama za siebie. Wszakże ostrzega nas ona aby NIE traktować lekceważąco Boskich egzaminów ani tego co Bóg klarownie nam wyłożył w autoryzowanej przez siebie Biblii.


#K5. Bóg zawarł z nami przymierze - dotrzymajmy więc naszej części warunków tego przymierza, a wówczas Bóg dotrzyma swojej części warunków:

       Po stworzeniu ludzi Bóg zawarł z ludźmi rodzaj przymierza. Opisane ono zostało w Biblii. Przymierze to jest bardzo proste. Jeśli my (ludzie) dopełnimy wymogów które Bóg na nas nałożył, wówczas Bóg dotrzyma tego co nam obiecał. A obiecał nam wieczne życie w Jego "królestwie niebieskim". Znaczy Bóg nam obiecał, że jeśli wypełnimy Jego warunki (opisane w Biblii i streszczone w poprzednim punkcie) wówczas po śmierci On uruchomi nasz "program życia pośmiertnego" zawarty w naszej duszy. W wyniku tego uruchomienia będziemy dalej żyli jako "istoty duchowe" współzamieszkujące ten sam co Bóg "świat wirtualny". W naszym obecnym życiu fizycznym pamiętajmy więc o owym przymierzu i wypełniajmy naszą część jego warunków.
       Konkluzja tej strony jest więc jednoznaczna. Każdy z nas ma "softwarowo nieśmiertelną" duszę. Ze wszystkimi też ludźmi Bóg zawarł przymierze. Jeśli więc zawsze będziemy pamiętali o owym przymierzu i wypełnimy naszą część jego warunków (sprecyzowaną przez Boga w Biblii), wówczas Bóg wypełni też swoją część. W wyniku tego nasza dusza nigdy NIE umrze, a stanie się istotą duchową która będzie wspólzamieszkiwała niebo razem z Bogiem.


Część #L: Aby lepiej poznać naszego Boga oraz naprawdę zrozumieć swoją duszę, najpierw musimy precyzyjnie zdefiniować pojęcie "nieśmiertelność":

      

#L1, blog #238. Popularne (nie)zrozumienie "nieśmiertelności" (w tym opisywanej w punktach #A1 i #C6 "softwarowej nieśmiertelności"):

Motto: "Jeśli NIE zdefiniujemy sobie precyzyjnie co rozumiemy przez pojęcie 'nieśmiertelność' wówczas możemy w nieskończoność dyskutować czy nasza dusza jest nieśmiertelna (tak jak dzisiaj czynią to kapłani najróżniejszych religii), zaś wszystkie strony (tj. te 'za' i te 'przeciw') ciągle będą uważały, że mają rację."

       Wcale o tym NIE wiedząc, żyjemy w czasach powszechnego nierozumienia się. Jeśli bowiem przeanalizujemy argumenty dowolnych dwóch rozmówców mających odmienne opinie na jakiś temat, wówczas się okazuje, że gro ich różnic opinii wynika z faktu iż wprawdzie oboje oni używają tych samych słów i pojęć, jednak każdy z nich rozumie pod nimi coś zupełnie odmiennego. Chodzi bowiem o to, że dzisiejszy niedoskonały język ludzki używa pojęć jakie mają zarówno popularne zrozumienie, jak i wiele szczegółowych wersji i interpretacji. Co gorsza, w dyskusjach i w dokumentach ludzie mieszają ze sobą zarówno owo popularne zrozumienie danego pojęcia, jak i jego szczegółowe wersje. Stąd np. jeśli "kodeks drogowy" jakiegoś kraju zakazuje jazdę wehikułami po chodnikach, wówczas znajdą się tam policjanci, którzy wypiszą mandaty młodzieży używającej hulajnogę - wszakże ona też może być nazywana "wehikułem", zaś młodzież zwykle jeździ nią po chodnikach.
       Aby więc uniknąć niepotrzebnych sporów wynikających z użycia odmiennych wersji i zrozumień tego samego słowa czy pojęcia, zawsze konieczne jest precyzyjne zdefiniowanie, co pod owym słowem czy pojęciem się rozumie. W niniejszej "części #L" wyjaśnię co należy rozumieć pod całym szeregiem już używanych, oraz dostępnych do użycia, rodzajów "nieśmiertelności", oraz naukowo upewnię czytelnika, że jego własna dusza właśnie cechuje się jednym z tych rodzajów "nieśmiertelności" (tj. rodzaju jakiego cechy w punkcie #C6 wyjaśniłem pod nazwą "softwarowa nieśmiertelność").
       Popularne zrozumienie pojęcia "nieśmiertelność" daje się zdefiniować następująco: nieśmiertelność jest to zdolność żyjącej istoty do prowadzenia nieskończenie długiego życia. Problem jednak z ową definicją "nieśmiertelności" polega na tym, że istnieje wiele sposobów na jakie istoty żyjące mogą uzyskać zdolność do nieskończenie długiego życia - czyli że istnieje wiele odmian "nieśmiertelności". Przykładowo, w punkcie #H1 mojej strony o nazwie immortality_pl.htm (wyjaśniającej działanie "wehikułów czasu" oraz zasady użycia owych wehikułów czasu do uzyskiwania nieśmiertelności w "nawracalnym czasie softwarowym" w którym my zyjemy), opisałem jedną z jej odmian, zwaną "uwięzioną nieśmiertelnością". Owa "uwięziona nieśmiertelność" polega na tym, że zawsze po osiągnięciu wieku starczego dana istota żyjąca jest cofana w czasie do lat jej młodości. W ten sposób żyje ona nieskońćzenie długo. Jednak w swoim życiu zawsze pozostaje jakby "uwięziona" w tym samym przedziale "nawracalnego czasu softwarowego". Z kolei w punktach #J1 i #J4 tejże samej mojej strony o nazwie immortality_pl.htm opisałem odmienny rodzaj "nieśmiertelności", zwanej tam "nieśmiertelność prawdziwa". Polega ona na tym, że dana istota uzyskuje zdolność do nieskończenie długiego życia przez nieskończenie długi okres nawracalnego czasu softwarowego. Warto jednak tutaj dodać, że istoty cieszące się oboma owymi rodzajami "nieśmiertelności" ciągle mogą zostać celowo przez kogoś uśmiercone. Ich "nieśmiertelność" wcale NIE jest więc "absolutna", a jest "warunkowa". Znaczy, może ona być osiągnięta tylko w określonych warunkach - np. kiedy nie ma morderców i psychopatów w ich pobliżu. (Więcej faktów o "warunkowej nieśmiertelności" wyjaśniają punkty #L4 i #L6 poniżej.)


#L2, blog #238. W większości przypadków kiedy dwóch ludzi o coś się spiera, wówczas na przekór używania przez nich tych samych słów, każdy z nich pod słowami owymi rozumie coś odmiennego:

Motto: "Kiedy zrozumiemy, że istnieje aż cały szereg odmian nieśmiertelności, wówczas też zrozumiemy, że jedna z nich cechuje ludzkie dusze."

       W dzisiejszych czasach ludzie lubują się w prowadzeniu sporów na każdy możliwy temat. Najbardziej zaś zaciekłe spory, a często nawet walki i wojny, prowadzone są dla tematyki związanej z Bogiem, religiami, wiarą, itp.
       Gdybyśmy jednak natknęli się na takich ludzi spierających się na temat "nieśmiertelności", wówczas jest duże prawdopodobieństwo, że każdy z nich pod używanym przez siebie słowem "nieśmiertelność" rozumie zupełnie odmienny jej rodzaj. Nie powinno więc nas dziwić, że możemy usłyszeć od jakiegoś kaznodziei, że Biblia nigdzie NIE stwierdza, że dusza ludzka jest nieśmiertelna - czyli że w zgodzie z Biblią daje się spekulować, iż dusza ludzka wcale NIE jest nieśmiertelna. Jednocześnie zaś na niniejszej stronie ja twierdzę naukowo, że dusza ludzka jest nieśmiertelna. Wszakże każdy z nas mówi wówczas o odmiennym rodzaju nieśmiertelności. Jeśli więc NIE zdefiniujemy sobie dokładnie: (a) co Biblia rozumie pod używanym w niej słowem "nieśmiertelność", (b) jak "nieśmiertelność" duszy ludzkiej mogła być zdefiniowana w bibilijnych czasach kiedy ludzie NIE wiedzieli czym jest to co dzisiaj nazywamy "program" albo "software" i czym owo software różni się od "hardware" realizującego dany program, oraz (c) w jakim znaczeniu na tej stronie ja używam słowo "nieśmiertelność" w odniesieniu do samoświadomych i życie-dających naturalnych programów z przeciw-materii - znanych nam właśnie jako "ludzkie dusze"; wówczas możemy spierać się w tej sprawie przez całe wieki, bowiem każdy z nas miałby zarówno rację jak i byłby w błędzie. Jeśli jednak precyzyjnie zdefiniuje się każdą możliwą wersję "nieśmiertelności", tak jak ja to czynię w niniejszej "części #L", poczym zidentyfikuje się kto z dyskutantów używa pojęcia "nieśmiertelność" w znaczeniu której z tych wersji, wówczas się okazuje, że faktycznie NIE ma żadnych podstaw aby prowadzić spory na ten temat.
       Co nawet ciekawsze, takie wzajemne nierozumienie się jako przyczyna gorących międzyludzkich sporów, ilustrowane w niniejszej "części #L" przykładem wysoce kontrowersyjnego problemu nieśmiertelności duszy ludzkiej, jest też powtarzane na Ziemi w tysiącach innych sytuacji życiowych. Stąd zawartość niniejszej "części #L" tej strony może posłużyć jako doskonały przykład, jak poprzez precyzyjne zdefiniowanie tego co stanowi przedmiot danego sporu, wielu ludzi może unikać niepotrzebnych nieporozumień, sporów, a nawet wzajemnej wrogości. Szczerze mówiąc, gdyby ludzie nauczyli się ścisłego definiowania tego o co się spierają, wówczas mogłoby się okazać, że zaniknęłaby większość sporów, a także że niektóre zawody, np. prawnika czy polityka, okazałyby się zupełnie niepotrzebne.
       Opisy i wyjaśnienia z niniejszej "części #L" przygotowałem więc aby pozwolić czytelnikowi zrozumieć dokładnie, jaki rodzaj "nieśmiertelności" używają opisy w Biblii kiedy referują one do samego Boga, a o jakim ja piszę na tej stronie iż cechuje on duszę ludzką. Ponadto mam nadzieję, że moje opisy dadzą czytelnikowi poznać jeden z najlepszych przykładów, jak poprzez dokładne zdefiniowanie kluczowych słów daje się uniknąć niepotrzebnych sporów. Przytoczone tu opisy i wyjaśnienia raportują ustalenia nowej "nauki totaliztycznej" na temat różnic pomiędzy nieśmiertelnościami Boga oraz ludzkich dusz. Warto więc też je poczytać choćby aby zarówno lepiej poznać naszego Boga, jak i lepiej zrozumieć swoją własną duszę.


#L3, blog #238. Jak Biblia definiuje pojęcie "nieśmiertelność":

       Biblia autoryzowana (zainspirowana) przez Boga wcale NIE jest najobjętościowszą księgą świata. Jednak zawarte w niej informacje obejmują wiedzę którą trudno zmieścić (i znaleźć) nawet w całej bibliotece ludzkich ksiąg. Zakumulowanie tak ogromnej wiedzy w tak minimalnej objętości stało się możliwe tylko dzięki ogromnie mądremu wyborowi przez Boga i umieszczeniu w Biblii wiedzy jaka jest ludziom absolutnie niezbędna, oraz jej oddzieleniu od pomijanej w Biblii wiedzy jakiej ludzie NIE potrzebują otrzymać od Boga - bowiem są w stanie sami ją sobie wypracować. W wyniku więc tego ogromnie mądrego boskiego wyselekcjonowania najniezbędniejszej wiedzy, Biblia NIE zawiera w sobie niemal niczego co ludzie chcieliby i lubieliby poznawać, chociaż NIE jest im to absolutnie niezbędne. Natomiast Biblia zawiera całą wiedzę bez poznania której ludzie NIE są w stanie żyć i funkcjonować właściwie, chociaż poznawania której większość z ludzi raczej NIE lubi, a czasami nawet sobie NIE życzy.
       Jeśli ktoś uważnie przeczyta Biblię, wówczas odnotuje także, że brak w niej jest m.in. formalnych definicji pojęć jakie ona używa - tj. definicji tak sformułowanych, jak dla co bardziej kluczowych pojęć w dzisiejszych czasach formułuje je oficjalna nauka, zaś w uproszczeniu powtarzają np. słowniki i encyklopedie. Wszakże Bóg wcale NIE zaprojektował Biblii jako zbioru gotowych receptur i rozwiązań dla leniwców i nieuków, a przygotował ją jako rodzaj fundamentu poznawczego, od którego my ludzie mamy teraz rozpocząć nasze własne mozolne poszukiwanie prawdy, poznawanie świata i przysparzanie wiedzy. Z tego więc powodu, Biblia ujawnia nam jedynie "co", natomiast na pytania "jak", "dlaczego", "co to potwierdza", itp., my ludzie sami musimy znaleźć sobie odpowiedź. Jednak pisząc Biblię, Bóg sprytnie zakodował w niej definicje kluczowych pojęć które w niej używa. Zakodowanie to polega na użyciu każdego z kluczowych pojęć w co najmniej trzech odmiennych miejscach Biblii gdzie pojęcie to jest użyte w co najmniej trzech różnych kontekstach - tak jak w odniesieniu do zawartej w Biblii sugestii, że w 2656 roku nastąpi "koniec świata", wyjaśnia to punkt #C4 ze strony o nazwie immortality_pl.htm, zaś w odniesieniu do owych tylko 144 tysięcy ludzi, którzy zgodnie z Biblią mają być docelowo wpuszczeni przez Boga do "królestwa niebieskiego", wyjaśnia to punkt #N1 strony o nazwie quake_pl.htm.
       W odniesieniu do kluczowego pojęcia "nieśmiertelność", Biblia stwierdza między innymi, że Bóg jest "jedyny, mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną, którego żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć" - patrz werset 6:16 w bibilijnym "Pierwszym Liście do Tymoteusza" (przytoczone tu cytowania wywodzą się z [1#L3] i [1#D1] "Biblii Tysiąclecia", trzecie wydanie, Wydawnictwo Pallottinum, 1990, ISBN 83-7014-218-4). Bóg też jest "źródło nieśmiertelności" - patrz [1#L3], Księga Mądrości, werset 15:3. Ponadto Biblia stwierdza "A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć." - patrz "Pierwszy list do Koryntian", werset 15:54.
       Jeśli przeanalizować kontekst w jakim powyższe cytowania z Biblii używają pojęcia "nieśmiertelność", wówczas się okazuje iż owo bibilijne użycie tego pojęcia definiuje je w następujący sposób: słowo "nieśmiertelność" jakie używane jest w Biblii oznacza uwarunkowaną naturą i cechami naszego Boga unikalną zdolność samego Boga do życia przez nieskończenie długi okres czasu, jaką to zdolność obecnie posiada jedynie nasz Bóg, jednak jaką Bóg jest w stanie udostępnić wybranym przez siebie ludziom. Ten rodzaj nieśmiertelności nowa "nauka totaliztyczna" nazywa "warunkową nieśmiertelnością", ponieważ aby być jej posiadaczem, trzeba wypełnić cały szereg warunków (np. trzeba wykazywać się cechami Boga).
       Konteksty w jakich w Biblii używane są słowa "nieśmiertelność" oraz "dusza", wyjaśniają nam także dlaczego Biblia nigdzie NIE stwierdza, iż pozbawiona ciała ludzka dusza też posiada nieśmiertelność. Mianowicie okazuje się, że jeśli poszczególnym słowom nadaje się boską precyzyjność znaczeniową, z jaką to precyzyjnością słowa używane są w Biblii, wówczas słowo "nieśmiertelność" może być przyporządkowane jedynie do istot żyjących, czyli do istot które składają się zarówno z naturalnego programu jaki my nazywamy "duszą", jak i z "ciała" dzięki któremu owa dusza może doświadczać życia (tj. które są całością złożoną zarówno z "software" definiującego co i jak mają one dokonywać, jak i z "hardware" które realizuje nakazy tegoż software). Tymczasem sama dusza pozbawiona ciała NIE spełnia bibilijnej definicji takiej istoty żyjącej. Zgodnie więc z bibilijną terminologią, duszę pozbawioną ciała można jedynie opisywać określeniem "niezniszczalna". Natomiast w bibilijnej terminologii określenie "nieśmiertelna" NIE przysługuje samej duszy.
       Tak jednak się składa, że niedoskonała terminologia używana przez ludzi NIE odznacza się ową boską precyzyjnością. Wszakże w dzisiejszej ludzkiej terminologii niektóre obiekty też określane są jako posiadające "życie". Przykładowo, ile razy dzisiaj możemy usłyszeć coś w rodzaju "w czasokresie życia tamtego mojego komputera aż kilkakrotnie był on zainfektowany komputerowymi wirusami". Innymi słowy, w niedoskonałej ludzkiej terminologii zakresy znaczeniowe określonych słów NIE są przestrzegane, zaś ich użyciem rządzi więcej względów niż jedynie znaczeniowa precyzja. Dlatego w ludzkiej terminologii fakt, że sama dusza ludzka (pozbawiona ciała) nosi w sobie potencjał iż po "wtchnięciu" jej do odpowiednio zaprojektowanego ciała, Bóg może nadać "nieśmiertelność" powstałej w ten sposób osobie, już wystarcza aby duszę tę określać słowem "nieśmiertelna" - zamiast jedynie opisywać ją np. jako "niezniszczalna". Jedyny problem jaki powstaje w takim formowaniu ludzkiej terminologii, to że jeśli chce się faktycznie być precyzyjnym (co staje się ogromnie istotne podczas sporów i dyskusji), wówczas trzeba dokładnie zdefiniować, co naprawdę się rozumie pod pojęciem "nieśmiertelna dusza" (ja dostarczam takiej definicji poniżej w punkcie #L6).
       "Warunkowa nieśmiertelność" zdefiniowana powyżej (i poniżej) faktycznie ma te cechy, że jej posiadaczem może być jedynie Bóg. Niemniej jedną z cech duszy ludzkiej jest, że nosi ona w sobie potencjał do uzyskania jakiejś formy "nieśmiertelności", jeśli tylko określony zbiór wymogów zostanie spełniony (tj, jeśli Bóg uzna ją za godną owej nagrody i faktycznie "tchnie" ją do nieśmiertelnego ciała). Ci więc ludzie i klerycy, którzy twierdzą, że zgodnie z Biblią ludzkie dusze wcale NIE są nieśmiertelne, mają rację w sensie, że dusze te NIE wykazują się posiadaniem owej unikalnej "warunkowej nieśmiertelności" charakterystycznej jedynie dla Boga. Jednocześnie jednak z innego punktu widzenia ci ludzie i klerycy mogą też być w błędzie. Wszakże potencjał duszy ludzkiej do otrzymania od Boga nieśmiertelności po spełnieniu określonych wymogów, też w dzisiejszej ludzkiej nomenklaturze może być uznany jako swoista wersja "nieśmiertelności" - tak jak wyjaśnia to i definiuje punkt #L6 tej strony.


#L4, blog #238. Jak należy rozumieć "warunkową nieśmiertelność" w odniesieniu do Boga:

       "Warunkową nieśmiertelność" możemy zdefiniować jako zdolność jakiejś istoty żyjącej (np. Boga) do nieskończenie długiego życia, jaka manifestuje się kiedy spełnione zostają określone warunki. Faktycznie też, już na obecnym poziomie naszej wiedzy staje się wiadomym, że we wszechświecie może zaistnieć tylko taka "warunkowa nieśmiertelność" oraz najróżniejsze pochodne od niej odmiany. Przykładowo, najbardziej nadrzędna nieśmiertelność, jaką posiada nasz Bóg, jest właśnie taką "warunkową nieśmiertelnością". Ponadto każda odmiana podrzędnej nieśmiertelności jaką Bóg może nadać stwarzanym przez siebie istotom, jest także "pochodną" od boskiej "warunkowej nieśmiertelności". Wszakże wszelkie istoty żyjące, włączając w to naszego Boga, mogą być celowo uśmiercone przez inne żyjące istoty podobne do nich lub nadrzędne w stosunku do nich. Stąd, jeśli np. w pobliżu naszego obszaru nieskończenie wielkiego przeciw-świata wyewolułuje się kiedyś inny agresywny Bóg - tak jak opisuje to punkt #B1.1 strony o nazwie antichrist_pl.htm, wówczas ten inny Bóg być może pokusiłby się o próbę uśmiercenia naszego Boga. Gdyby zaś mu to się udało, wówczas nasz Bóg przestałby być nieśmiertelnym. Jak też sam nasz Bóg opisuje to w bibilijnej "Księdze Mądrości", wersety 10:1-3, faktycznie wkrótce po samo-wyewoluowaniu się, nasz Bóg rzeczywiście był zmuszony staczać bratobójczą walkę na śmierć i życie z podobną do siebie istotą, która wyewoluowała się w tym samym co nasz Bóg obszarze przeciw-świata - co wyjaśniam szerzej w w/w punkcie #B1.1 strony o nazwie antichrist_pl.htm. (Źródłem mocy naszego Boga, jaka m.in. pozwoliła mu wówczas pokonać ów bratni program-istotę, była mądrość - to z tego powodu Bóg kładzie tak duży nacisk na "przysparzanie wiedzy".) Podobnie nasz Bóg przestałby być nieśmiertelnym, gdyby np. z jakichś tam powodów przeciw-materia utraciła swoją niezniszczalność, a stała się zniszczalna i niezdolna do przechowywania w swej pamięci naturalnych programów - takich jak owe samoświadome programy naszego Boga. Albo kiedy z jakichś powodów przeciw-materia utraciłaby swoją gęstość (np. ponieważ nieskończenie wielki wszechświat zacząłby jeszcze bardziej się rozszerzać), zaś z powodu takiego rozrzedzania się przeciw-materii naturalne programy Boga samorzutnie zaprzestałyby w niej działania - co też byłoby równoznaczne z utratą świadomości i zycia przez Boga, czyli z zakończeniem jego nieśmiertelności.


#L5, blog #238. Warto też odnotować, że już na naszym poziomie wiedzy daje się wydedukować, że "bezwarunkowa nieśmiertelność" NIE istnieje w żadnym zakątku nieskończenie rozległego wszechświata:

       Ponieważ każda istota żyjąca jest podatna na celowe jej uśmiercenie np. przez inną podobną do niej istotę o nadrzędnej wiedzy i umiejętnościach, a także ponieważ każda istota żyjąca może być przypadkowo uśmiercona przez jakieś naturalne procesy jakie uniemożliwią kontynuowanie jej kluczowej funkcji życiowej, faktycznie takie coś jak "bezwarunkowa nieśmiertelność" NIE istnieje. Innymi słowy, w całym nieskończenie wielkim wszechświecie NIE istnieje istota żyjąca, której inna podobna do niej istota żyjąca o nadrzędnej wiedzy NIE byłaby w stanie uśmiercić, lub w stosunku do której NIE istnieją jakieś naturalne procesy lub zjawiska mogące spowodować jej uśmiercenie!
       Oczywiście, aby poznawać potencjalne niebezpieczeństwa jakie zagrażają danej istocie żyjącej ze strony innych podobnych do niej istot, a także mogą jej zagrażać ze strony jakichś naturalnych procesów czy zjawisk, oraz aby móc wypracować sobie metody obrony przed owymi niebezpieczeństwami, konieczne jest nieustanne "przysparzanie wiedzy". To własnie z tego powodu punkt #B1 w/w strony o nazwie antichrist_pl.htm wyjaśnia, że w żywotnym interesie Boga leży "przysparzanie wiedzy", zaś my ludzie zostaliśmy stworzeni aby dopomóc Bogu w tym przysparzaniu. To także oznacza, że każdy z nas ludzi, który wykaże się nieprzydatnością dla "przysparzania wiedzy", z punktu widzenia naszego Boga przestaje być przydatny i staje się "pozbywalny".


#L6, blog #238. Definicja "pochodnej nieśmiertelności" samoświadomych i życie-dających programów z przeciw-materii, znanych nam jako "ludzkie dusze" - czyli dlaczego nowej "totaliztycznej nauce" wolno konklusywnie twierdzić w świetle tej definicji, że dusza ludzka ma "pochodną nieśmiertelność" (tj. że dusza ludzka jest "nieśmiertelna"):

Motto: "Gdyby jakieś programy z dzisiejszych komputerów uzyskały samoświadomość i zdolność do życia, wówczas odkrylibyśmy, że też cechują się odmianą 'pochodnej nieśmiertelności' - tak jak ludzkie dusze."

       W języku polskim mamy uzyteczne słowo "pochodna". Z użyciem słowa "pochodna" opisujemy wszystko, na co zostały przeniesione jakieś kluczowe cechy z czegoś innego. Przykładowo, genetyka danej osoby jest pochodną genetyki jej rodziców, cechy benzyny są pochodnymi cech ropy naftowej, itp. Jeśli zaś dokładnie poczytamy co Biblia pisze na temat duszy ludzkiej, wówczas odnotujemy, że dusza ta ma w sobie cechy jakie umożliwiają Bogu przenoszenie na wybranych ludzi odmiany "warunkowej nieśmiertelności" posiadanej przez Boga. Z tego powodu prawdą jest stwierdzenie, że dusza ludzka ma potencjał do przenoszenia w sobie "pochodnej nieśmiertelności" wywodzącej się od naszego Boga. Jako taka, dusza ludzka też jest nieśmiertelna, tyle że aby jednoznacznie komunikować komuś jej rodzaj nieśmiertelności, trzeba używać odmiennego wyrażenia niż to jakim opisujemy nieśmiertelność samego Boga, przykładowo używać wyrażenia nieśmiertelność pochodna.
       Zdefiniujmy więc teraz sobie nowe pojęcie owej "pochodnej nieśmiertelności". "Pochodna nieśmiertelność" duszy ludzkiej jest rodzajem nieśmiertelności jaki Bóg może zdecydować się nadać owej duszy razem z dodanym jej nowym potencjalnie niezniszczalnym ciałem w które dusza ta zostaje "wtchnięta".
       Warto tu też odnotować, że fakt przenoszenia przez nasze dusze owej zdolności do późniejszego otrzymania od Boga jakiejś pochodnej od boskiej wersji nieśmiertelności, w dzisiaj używanej konwencji znaczeniowej NIE może być nazywany poprawnie z użyciem innego słowa niż "nieśmiertelność". Przykładowo, niepoprawne byłoby użycie słowa "niezniszczalność" do jej opisania. Także byłoby ogromnie nieporęcznie, gdyby zamiast użycia pojęcia "nieśmiertelność", ową kluczową cechę duszy ludzkiej opisywać długimi wyjaśnieniami w rodzaju "potencjalna zdolność aby istnieć wiecznie, aby nie podlegać zużyciu, oraz aby działać (żyć) przez wieczność (jeśli jest odpowiednio powoływana do życia)" - tj. wyjaśnieniami używanymi przez dzisiejszą "inżynierię softwarową" do opisania jednej z kluczowych cech dzisiejszych programów komputerowych (co szerzej wyjaśnia m.in. punkt #C3 tej strony).
       Podobnie jak sam Bóg, także ludzkie dusze są podatne na celowe zniszczenie. Stąd rodzaj nieśmiertelności jakim one się cechują też należy do rodziny "warunkowych nieśmiertelności". Na dodatek do tego, dusze ludzkie są specjalnymi rodzajami naturalnych programów, którym Bóg nadaje życie w specjalny sposób za swoim własnym pośrednictwem. To zaś powoduje, że nieśmiertelność dusz ludzkich jest "podrzędną nieśmiertelnością" w stosunku do Boga. Owa podrzędna w stosunku do boskiej, "pochodna nieśmiertelność" duszy ludzkiej wykazuje się posiadaniem następujących atrybutów:
       1. Podrzędność spowodowana powoływaniem do życia przez Boga. Dusze ludzkie same NIE prowadzą życia. Aby żyć, najpierw muszą one być "tchnięte" do przynależnego im ciała. Jeśli zaś NIE znajdują się w jakimś ciele, wówczas (zgodnie z Biblią) owe dusze trwają w rodzaju "uśpienia" (tj. istnieją, jednak NIE mają świadomośći "życia"). Stąd nieśmiertelność duszy ludzkiej jest "podrzędna" w stosunku do Boskiej. Wszakże to tylko Bóg może wyzwolić dusze pozbawione ciała z owego stanu "uśpienia" - np. poprzez ich "wtchnięcie" do nowego (niezniszczalnego) ciała. (Odnotuj tu jednak, że jeśli Bóg zechce, wówczas ma możność aby urzeczywistnić też jeden z aż kilku jeszcze innych niż "wtchnięcie" sposobów wydobycia duszy ze stanu "uśpienia" - np. patrz jeden z takich sposobów opisany w punktach #C4 i #I3 tej strony.) Wyjaśnijmy tu tę "podrzędność" nieśmiertelności duszy ludzkiej na przykładzie. W punkcie #C3 przy początku niniejszej strony wyjaśniłem ustalenie tzw. "inżynierii softwarowej", że programy z dzisiejszych komputerów też cechują się rodzajem potencjalnej "niezniszczalności" podobnej do tej jaką cechuje się dusza ludzka - tj. programy te też cechuje zdolność aby istnieć wiecznie, aby nie podlegać zużyciu, oraz aby działać przez wieczność (jeśli są używane poprawnie i jeśli są uruchomione w jakimś działającym komputerze). Gdyby więc owe programy także uzyskały samoświadomość i zdolność do życia, wówczas też możnaby o nich twierdzić, że są "nieśmiertelne". Tyle, że ich nieśmiertelność byłaby "podrzędna" w stosunku do ludzkiej, bowiem byłaby uruchamiana do życia przez ludzi.
       2. Uzależnienie od znalezienia się w ciele ludzkim, które to ciało nabyło już jakoś "potencjalnej niezniszczalności". Wyjaśnijmy sobie owo uzależnienie z pomocą przykładu potencjalnie "niezniszczalnych" programów komputerowych opisanych w powyższym podpunkcie "1" - dla których to programów dzisiejsza "inżynieria softwarowa" też twierdzi, że cechuje je zdolność aby istnieć wiecznie, aby nie podlegać zużyciu, oraz aby działać przez wieczność. Otóż na przekór iż owe programy są "potencjalnie niezniszczalne" (podobnie jak dusze ludzkie), aby faktycznie działały (żyły) przez całą wieczność, najpierw trzeba aby znalazły się w równie "potencjalnie niezniszczalnym" komputerze - też zdolnym do działania przez wieczność. Bez znalezienia się w takim komputerze, czyli kiedy wprawdzie utrzymują one swoją "niezniszczalność", jednak ciągle są zapisane tylko np. na CD czy na dyskietce na jakich doświadczają rodzaju absolutnego "uśpienia", wówczas owe programy "śpią" - podobnie jak Biblia stwierdza, że "spią" też nasze dusze kiedy znajdą się one poza ciałami fizycznymi (ponieważ np. owe ciała im umarły). Tak też więc, jak owe "potencjalnie niezniszczalne" programy komputerowe muszą się znaleźć w równie "potencjalnie niezniszczalnych" komputerach aby móc działać przez wieczność, również "pochodnie nieśmiertelne" dusze ludzkie muszą się znaleźć w "potencjalnie niezniszczalnych" ciałach ludzkich aby móc doświadczyć nieśmiertelnego życia. Innymi słowy, w typowych okolicznościach dusza ludzka NIE "wtchnięta" do jakiegoś "nieśmiertelnego ciała" NIE może doświadczyć nieśmiertelnego życia, a jedynie może "spać" przez potencjalnie nieskończenie długi okres czasu - dokładnie tak jak wyjaśnia nam to Biblia. Oczywiście, owo "nieśmiertelne ciało" niekoniecznie musi być uczynione "nieśmiertelnym" przez Boga, a może ono nabyć np. "uwięzioną nieśmiertelność" jaką ludzie sami dla siebie kiedyś otworzą poprzez zbudowanie moich wehikułów czasu.
       3. Pośredniość działania spowodowana uruchamianiem i utrzymywaniem przy życiu przez nadrzędne programy Boga. Dusza ludzka sama NIE jest w stanie żyć. Jej uruchomienie do życia i następne utrzymywanie przy życiu jest tylko możliwe dzięki odpowiedniemu zadziałaniu aż kilku nadrzędnych w stosunku do niej programów Boga - przykładowo programu zwanego "omniplan", którego działanie opisane jest w punkcie #C4 odrębnej strony internetowej o nazwie immortality_pl.htm. Aby zilustrować tu także na przykładzie ów atrybut pośredniości działania duszy ludzkiej, użyjmy przykładu "programu tej strony internetowej". Mianowicie, gdyby program tej strony internetowej miał samoświadomość i zdolność do życia, wówczas też cechowałby się rodzajem "nieśmiertelności". Jednak jego nieśmiertelność miałaby "pośrednią naturę". Wszakże aby pojawić się na ekranie komputera i "żyć", ów program niniejszej strony potrzebowałyby być uruchomiony przez nadrzędny w stosunku do niego program interpretujący działanie jego kodu, np. program o nazwie "Internet Explorer". Jego uruchomienie i życie byłoby więc podobne do uruchomienia i życia programów duszy ludzkiej przez boski "omniplan". Na dodatek, ów program "Internet Explorer" też sam NIE jest w stanie zadziałać i "żyć", a musi być powołany do życia przez jeszcze bardziej nadrzędny w stosunku do niego program Systemu Operacyjnego (np. "Windows") - podobnie jak ów program "omniplanu" jest uruchamiany i utrzymywany w działaniu przez programy samego Boga. Innymi słowy, dusza ludzka jest tak sformułowana, że sama NIE jest w stanie żyć, a do swego życia potrzebuje aż kilku coraz bardziej nadrzędnych w stosunku do niej programów stworzonych przez Boga. Stąd jej uruchamianie do życia i utrzymywanie przy życiu ma charakter "pośredni" i jest sterowany przez samego Boga. Jej więc nieśmiertelność też jest jedynie "pośrednia" i całkowicie zależna od Boga.
       4. Poszerzona warunkowość. Niezależnie od (i na dodatek do) warunków nakładanych na "warunkową nieśmiertelność" samego Boga, podrzędna w stosunku do boskiej nieśmiertelność ludzkiej duszy ma na siebie nałożonych aż cały szereg dodatkowych warunków. Przykładowo, niektóre z owych dodatkowych warunków obejmują: (4a) powoływanie ludzkiej duszy do życia poprzez "wtchnięcie" jej do przeznaczonego jej ciała; (4b) uzależnianie jej życia od działania aż kilku nadrzędnych w stosunku do niej programów - jeden z których to programów jest opisany pod nazwą "omniplan" w punkcie #L4 strony o nazwie immortality_pl.htm, drugi zaś opisany jest w punkcie #A2 tamtej strony "immortality_pl.htm" pod nazwą "program życia i losu"; (4c) ostanie się próbom uśmiercenia lub zniszczenia przez innych ludzi; (4d) zasłużenie na zasądzenie do otrzymania o Boga nieśmiertelnego ciała, itd., itp.
       5. Podatność na uśmiercenie i zniszczenie przez ludzi. Każdy rodzaj nieśmiertelności może zostać zniszczony przez istoty tego samego rodzaju co istota nosząca daną nieśmiertelność. Jeśli więc jakaś ludzka dusza, która otrzymała ciało i życie od Boga, użyskała w jakiś sposób nieśmiertelność (np. poprzez zbudowanie i użycie moich "wehikułów czasu" opisywanych na stronie immortality_pl.htm), wówczas ciągle mogą się znaleźć jacyś inni ludzie, którzy będą na tyle agresywni, niemoralni oraz na tyle zaawansowani naukowo i technicznie, że zechcą i będą w stanie uśmiercić ową duszę. (Jak też wzmiankowałem to już w punkcie #C3 niniejszej strony, w kręgach tzw. "okultystów" się uważa, że znalezienie się w pobliżu centrum eksplozji jądrowej niszczy nieodwracalnie duszę ludzką, a tym samym odbiera jej posiadaczowi dalszą szansę na doświadczenie nieśmiertelności.)
       6. Podatność na uśmiercenie i zniszczenie przez Boga. Oczywiście, Bóg w każdej chwili może zakończyć nieśmiertelność poprzez uśmiercenie osoby której nieśmiertelność ową przysądził. Może też odebrać duszy ludzkiej szansę na uzyskanie nieśmiertelności, poprzez jej zniszczenie. Bóg wcale też NIE ukrywa tych swoich możliwości i pisze o nich otwarcie w Biblii. Wyznaczył też czas i okazję, najczęściej nazywane "sądem ostatecznym", kiedy rozpatrzy przydatność duszy każdego człowieka do otrzymania nieśmiertelności, poczym zniszczy te dusze, których nosiciele zgodnie z boskimi kryteriami na ową nieśmiertelność sobie NIE zasłużyli. (Co najbardziej przerażające, to iż zgodnie z oszacowaniami opisanymi w punkcie #C4 strony o nazwie immortality_pl.htm, oraz #I1 strony o nazwie quake_pl.htm, tych ludzi którzy do czasu "końca świata" zasłużą sobie na nieśmiertelność, może być bardzo niewielu, bo zaledwie "144 tysięcy" - czyli na każdy milion dzisiaj żyjących ludzi, może przypadać co najwyżej cztery osoby, które w praktyce zasłużyły sobie na otrzymanie nieśmiertelności od Boga. Reszta zaś ludzi być może po "zmartwychwstaniu" pod "koniec świata" zostanie nieodwracalnie spalona.)


#L7, blog #238. Dlaczego zaprezentowane tu badania nad precyzyjnymi definicjami odmiennych rodzajów "nieśmiertelności" poszerzają nasze poznanie Boga oraz zwiększają naszą wiedzę o nas samych:

Motto: "Niektórzy unikają badania i poznawania Boga bowiem się boją, że docieknięcie prawdy o Bogu może popsuć wspaniałość ich wyobrażeń - tymczasem wszystko w Bogu jest aż tak wielkie i aż tak wspaniałe, że nawet najlepsze produkty ograniczonej ludzkiej wyobraźni ciągle NIE są w stanie objąć sobą nieopisanego ogromu boskiej glorii i doskonałości."

       Jeśli na podstawie powyższych opisów zdołaliśmy zrozumieć, że w określonych warunkach i przy zgodzie oraz aktywnym współudziale Boga, dusza ludzka może istnieć i żyć nieskończenie długo, wówczas rozumiemy także, że dusza ludzka wykazuje się posiadaniem rodzaju potencjalnej nieśmiertelności opisanego tutaj pod nazwą "nieśmiertelność pochodna". Innymi słowy, niniejsze opisy wyjaśniają dlaczego na bazie ustaleń nowej "nauki totaliztycznej" wolno nam jednak twierdzić, że ludzie posiadają nieśmiertelne dusze. Tyle tylko, że dyskutując ten fakt z kimś, kto twierdzi inaczej, należy mu objaśnić to co ujawniają powyższe opisy, mianowicie że nieśmiertelność duszy ludzkiej jest odmiennego rodzaju niż nieśmiertelność np. Boga, a stąd że różnica opinii na ten temat wynika z faktu, iż używając tego samego słowa "nieśmiertelność", każdy z dyskutujących rozumie pod nim odmienny rodzaj nieśmiertelności. Dlatego aby dojść do wyeliminowania różnic w poglądach na temat nieśmiertelności duszy ludzkiej, należy:
       (a) Upewnić się, że każda z dyskutujących stron jest świadoma, iż w bibilijnych czasach ludzie NIE wiedzieli czym jest to co dzisiaj nazywamy "programem", albo "software", oraz jak to "software" różni się od "hardware" które realizuje dany program. Dlatego w bibilijnych czasach NIE było możliwe zdefiniowanie ludziom, że dusza ludzka jest rodzajem samoświadomego i życie-dającego naturalnego programu ("software") rezydującego w przeciw-materii i uruchamianego (powoływanego do życia) przez Boga poprzez "wtchnięcie" go do ciała które pełni funkcję realizującego ten program "hardware". Z kolei, bez możności zdefiniowania czym dokładnie jest dusza ludzka, w bibilijnych czasach NIE było też możliwym precyzyjne wyjaśnienie jaki rodzaj "nieśmiertelności" cechuje ową duszę. Korzystniej i bardziej inspirująco do poszukiwań prawdy było więc całą tę wiedzę pozostawić do naukowego wyjaśnienia przez przyszłe generacje ludzi na Ziemi - które to wyjaśnienie niniejszym udostępnia nowa "nauka totaliztyczna".
       (b) Wyrównać dysproporcje obu dyskutujących stron w wiedzy na temat odmiennych rodzajów "nieśmiertelności" (czyli zapoznać się z całą "częścią #L" niniejszej strony, a także z "częścią #H" i "częścią #J" strony o nazwie immortality_pl.htm), oraz
       (c) Używać w wymianie opinii wyrażeń referujących do specyficznych definicji odmiennych rodzajów nieśmiertelności, zamiast używania dla nich tego samego pojedyńczego słowa "nieśmiertelność" - pod którym jednak każdy z dyskutantów rozumie zupełnie odmienny jej rodzaj (czyli słowo "nieśmiertelność" uzupełniać w swoich wyjaśnieniach dodatkowym określeniem definiującym jej rodzaj, np. określeniem "boska", "warunkowa", "pochodna", "duszy ludzkiej", "uwięziona", itp.).
       W tym miejscu powinienem dodać, że gdyby ludzie zaczęli używać podobne standardy dyskusji we wszelkich innych wymianach poglądów i sporach, wówczas pojawianie się różnic zdań z czasem niemal by zaniknęło, a stąd świat zacząłby się obywać bez waśni, wojen, a być może i bez polityków i prawników - którzy są wszakże mistrzami w zasiewaniu nieporozumień poprzez manipulowanie na odmiennych znaczeniach tych samych słów.
       Nie muszę tutaj już wyjaśniać, jak ogromne znaczenie ma dla każdego z nas poznanie prawdy na temat rodzaju nieśmiertelności jakim cechuje się nasza dusza. Wszakże prawda ta jest rodzajem wglądu w nas samych, czyli poznania tego na temat nas samych, co najtrudniejsze do poznania.
       Informacje zaprezentowane w niniejszej "części #L" tej strony zwracają także naszą uwagę na jeszcze jedną sprawę, mianowicie na fakt jak poznawanie prawdy o Bogu zwiększa nasz podziw i uwielbienie dla faktycznej glorii naszego stwórcy. Wszakże w Biblii Bóg poświęca opisowi "nieśmiertelności" jedynie 17 wersetów (zdań) - czyli około 400 słów. Niemniej z ich umiejętnym użyciem, a także z umiejętnym użyciem tego co w Biblii NIE zostało dopowiedziane, Bóg zdołał przekazać nam NIE tylko wszystkie te informacje, których wyjaśnienie innymi słowami w niniejszej "części #L" zajęło mi ponad 4000 słów, ale także przekazać nam dodatkowe informacje, których w tej "części #L" nawet NIE próbowałem wyjaśniać. Innymi słowy, na przekór używania w Biblii nieprecyzyjnego starożytnego języka, tylko w swoich opisach używających tego języka Bóg potrafi być ponad 10 razy bardziej rzeczowy i precyzyjny niż ja. Na dodatek, to co ja tutaj jedynie opisuję, Bóg faktycznie wymyślił, zaprojektował i urzeczywistnił w stworzonym przez siebie świecie fizycznym. Czyż NIE jest to kolejny dowód nieopisanej wielkości, precyzji i glorii Boga, a także powód aby nieustawać w naszym podziwie i uwielbieniu dla boskiej wiedzy, możliwości, potęgi i doskonałości!!!


Część #?: ...(Te części niniejszej strony są zarezerwowane do przyszłego jej poszerzania)...

      

#?1. ...(Punkty zarazerwowane do przyszłego użycia i napisania)...

      


Część #Z: Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:

      

#Z1, blog #167. Podsumowanie tej strony:

Motto: "Wypatrujcie a zobaczycie, bowiem pokazać prawdy NIE daje się tylko tym którzy odmawiają otworzenia dla niej oczu."

       Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że tylko jeśli naprawdę posiadamy softwarowo nieśmiertelną (czy raczej "normalnie niezniszczalną") "duszę" wówczas nasza śmierć fizyczna wcale NIE jest końcem wszystkiego. Dlatego każdy z nas chciałby być upewniony, że faktycznie ma w sobie taką "duszę". Wszakże dla istotnych powodów Bóg wpisał w nas nieustanny strach przed nicością śmierci. Tymczasem również dla istotnych powodów Bóg nieustannie utrzymuje nas w braku pewności co do istnienia owej nieśmiertelnej "duszy", a nawet co do istnienia Boga - po szczegóły patrz punkt #F2 na stronie evil_pl.htm lub punkt #D1 na stronie ufo_pl.htm. Nic więc dziwnego, że praktycznie każdy z nas bez przerwy poszukuje upewnienia "na wiedzę i na rozum" na temat swej "duszy" co do wszystkiego w co religie nakazują mu zaufać "na wiarę". Przykładowo, każdy chciałby aby mu naukowo udowodniono że jednak posiada nieśmiertelną duszę oraz że owa dusza wcale nie umiera wraz z ciałem. Każdy chciałby też mieć pewność że w innych wymiarach dusza pozwala mu kontynuować "życie" już po śmierci fizycznej. Dlatego praktycznie każdy zadaje najróżniejsze pytania na temat owej duszy. Niniejsza strona zawiera odpowiedzi na większość takich pytań. Przykładowo precyzyjnie wyjaśnia ona czym faktycznie jest nasza dusza, wyjaśnia dlaczego dusza jest nieśmiertelna, ujawnia na czym polega "życie" duszy po naszej śmierci fizycznej, oraz prezentuje liczne obiektywne dowody naukowe na faktycznie istnienie duszy - włączając w to również dowody fotograficzne, a nawet eksperyment o naturze fizykalnej.
       Dotychczas ukazało się już wiele publikacji o duszy, podobnych do niniejszej strony. Jednak ta strona posiada ogromną przewagę nad wszystkimi innymi. Powodem jest że inne dotychczasowe publikacje o duszy czerpały swoje argumenty i materiał dowodowy z tylko jednego źródła - tj. z tradycji religijnej. Tymczasem każdemu jest wiadomym, że jeśli w ustalaniu jakiejś prawdy wykorzystuje się tylko jedno źródło (znaczy tylko jednego "świadka"), wówczas jest się wystawionym na błędy, niedoskonałości i wypaczenia które mogą zaistnieć w owym źródle (tj. które mógł nawprowadzać ów jedyny "świadek"). Nawet więc Biblia jednoznacznie rekomenduje, że, cytuję: na poświadczeniach dwóch albo trzech świadków oparta musi być każda sprawa - po dokładne referencje do owej bibilijnej rekomendacji zasad poszukiwania prawdy patrz punkt #C5 na stronie biblia.htm - o Biblii autoryzowanej przez samego Boga. Z tego powodu wszystko co niniejsza strona stwierdza, bazowane jest na stwierdzeniach aż dwóch źródeł, mianowicie (a) pisanej tradycji religijnej (głównie zaś Biblii), oraz (b) naukowej teorii wszystkiego nazywanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji. Wszystko też co niniejsza strona stwierdza na temat duszy w definitywny sposób, potwierdzone zostało równocześnie przez oba owe źródła - znaczy przez owych obu jakby niezależnych od siebie "świadków". Dlatego to co stwierdza ta strona stwarza znacząco większą pewność poprawności niż to co stwierdzały wszelkie poprzednie publikacje na temat duszy, które bazowały tylko na jednym "świadku" (tj. tylko na jednym źródle informacji - jakim dla nich była "tradycja religijna"). Ja osobiście uważam, że informacje potwierdzone niezależnie przez aż dwóch odmiennych "świadków" (znaczy przez dwa niezależne od siebie źródła) dają już na tyle wysoką pewność poprawności, że naprawdę warto brać pod uwagę w swoim życiu i działaniach to co one stwierdzają.
       Jedynie na niniejszej stronie internetowej została zaprezentowana znacząca liczba dowodów naukowych na istnienie nieśmiertelnej duszy ludzkiej. Dowody te wywodzą się też aż z całego szeregu odmiennych dyscyplin naukowych. Przykładowo, nie tylko z nauk fizycznych oraz nauk biologicznych, ale także z obszaru logiki matematycznej, stwierdzeń Biblii i religii potwierdzonych przez Koncept Dipolarnej Grawitacji, a także z codziennych doświadczeń ludzi. Na stronie tej wskazano nawet wysoce obiektywne fotograficzne dowody na istnienie duszy. Natomiast w punkcie #E7.1 tej strony opisany jest prosty eksperyment który każda osoba powinnna zrealizować aby osobiście się przekonać że jednak posiada duszę. A trzeba tu pamiętać że opisana na tej stronie jest zaledwie maleńka kropelka w ogromnym oceanie takich naukowych dowodów na istnienie duszy, które odmienne źródła i różni badacze od dawna nam już wskazują.
       Wymowa tego ogromnego materiału dowodowego jest więc jednoznaczna - każdy z nas, włączając w to i Ciebie czytelniku, faktycznie posiada nieśmiertelną duszę. Nie ma co do tego już najmniejszej wątpliwości. Problem z naszą pewnością co do istnienia duszy polega więc jedynie na tym, że niestety - jak to wyjaśniono w punkcie #B1 niniejszej strony, pewności nie można otrzymać od kogoś w prezencie, a trzeba zarobić ją sobie samemu. Dlatego bazując na informacjach i ustaleniach zaprezentowanych na niniejszej stronie teraz każdy może już sobie znaleźć i potwierdzić swoje prywatne dowody na fakt posiadania duszy. Poprzez zaś znalezienie i potwierdzenie tych dowodów, teraz każdy może już sobie sam nabyć rozumowej pewności że faktycznie posiada duszę.
       Jednocześnie z wykazaniem istnienia duszy, strona ta jednak uświadamia każdemu, że to co z duszą tą staje się po śmierci zależy wyłącznie od decyzji Boga. Nie każda też dusza ląduje w miejscu które Biblia nazywa "niebem" albo "królestwem niebieskim" - tj. nia każda dusza po fizycznej śmierci jej nosiciela jest utrzymana przy "życiu" i wraz z Bogiem współzamieszkuje niebo jako "istota duchowa". Okazuje się bowiem, że Bóg miał w przeszłości przykre doświadczenia z "istotami duchowymi" - np. rozważ opisy bibilijnych "upadłych aniołów". Aby więc w swojej przyszłości uniknąć równie nieprzyjemnych dla Boga doświadczeń walki z istotami duchowymi które Bóg sam stworzył, Bóg obecnie przysłowiowo "dmucha już na zimne". Znaczy po śmierci fizycznej ciała Bóg "daje życie" tylko tym duszom które spełnią cały szereg bardzo ostrych wymogów. Przykładowo, daje życie tylko tym duszom które udowodnią już w życiu fizycznym swoją bezwzględną lojalność wobec Boga, swoje podporządkowanie się Jego woli, swoją przydatność jako pomocnicy w osiąganiu boskich celów, oraz swoje bezwzględne wypełnianie wszelkich poleceń Boga. Oczywiście, aby móc sprawdzić każdą duszę czy wypełnia ona owe wymagania, Bóg poddaje ją w życiu fizycznym całemu szeregowi testów i egzaminów. Z kolei dla stworzenia odpowiednich warunków w których te boskie testy i egzaminy mogą być każdemu serwowane, Bóg celowo utrzymuje na Ziemi system bardzo nieprzyjemnych warunków. Warunki te są tak sterowane przez Boga, aby fizyczne życie ludzi było dominowane przez niemoralność, zło, krzywdę, niesprawiedliwość, zawiść, łakomstwo, choroby, opresję, wojny, itp. W ten sposób Bóg ma możność wystawienia każdej osoby na działanie różnych form niemoralności i zła, oraz sprawdzenia jak osoba ta będzie reagowała. Bóg ostentacyjnie też poddaje ludzi takim testom i egzaminom poprzez np. tak organizowanie sytuacji na Ziemi że władzę i przywództwo musi być oddawane w ręce najbardziej nieodpowiednich ludzi, że niemoralność i zło są natychmiast spektakularnie wynagradzane, podczas gdy moralne postępowanie i czynienie dobra są natychmiast spektakularnie karane, itp. - po szersze opisy metod działania Boga patrz podrozdziały JG3.3 do JG5.5 z tomu 6 monografii [8/2]. Owo celowe promowanie przez Boga niemoralności i zła na Ziemi jest aż tak dominujące, że dotychczasową epokę w dziejach ludzkości daje się nazwać "epoką boskich eksperymentów nad złem i nad następstwami zła" - po szczegóły patrz punkt #B5 na stronie will_pl.htm, lub patrz podrozdział JF6 z tomu 6 monografii [8/2]. Do owego eksperymentowania z szatańskością na ludziach Bóg zresztą sam się przyznaje w Biblii, informując tam że w obecnym okresie oddał Ziemię we władanie Szatana. (W innym zaś miejscu Biblia stwierdza, że tegoż Szatana Bóg sam stworzył.) Stąd w ramach owych boskich prób i egzaminów często jedni ludzie bezpardonowo eksploatują, zniewalają, umęczają i wyniszczają innych ludzi. Nic dziwnego, że w końcowym efekcie tylko bardzo mało ludzi zdaje wszelkie te boskie próby i egzaminy oraz udowadnia że faktycznie spełnili wszystkie nałożone przez Boga wymogi. Praktycznie więc do ponownego życia fizycznego po śmierci i do współzamieszkiwania z Jezusem w "latającym mieście" w Biblii opisywanym pod nazwą "Nowe Jeruzalem" dopuszczane będą jedynie bardzo nieliczne dusze (jak wynika to z moich oszacowań zaprezentowanych w punkcie #C4 strony immortality_pl.htm - NIE więcej niż jedna dusza na każde 250 tysięcy ludzi zyjących uprzednio na Ziemi). Pozostała większość zaś dusz, które udowodniły już ponad wszelką wątpliwość swoją całkowitą nieprzydatność dla Boga, lądują w miejscu gdzie spotyka je "druga śmierć" (tj. "wydeletowanie") - czyli są po prostu "palone". (Kiedyś kościół błędnie interpretował owo ich "palenie" jako tzw. "piekło". Czym dokładnie jest to co kiedyś nazywano "piekło" niniejsza strona także precyzyjnie dokumentuje w punkcie #J2.2 - jak zwykle bazując swoje ustalenia na informacji z aż dwóch niezależnych źródeł, tj. od dwóch odmiennych "świadków".)
       Materiał dowodowy, wyjaśnienia, oraz rozważania zaprezentowane na niniejszej stronie wiodą nas do bardzo istotnych konkluzji. Mianowicie dowodzą one że dusza istnieje, jednocześnie też uświadamiają nam one, że jednak warto włożyć nieco wysiłku i uwagi w to co czynimy podczas swego obecnego życia fizycznego. Warto też zwracać uwagę na ostrzeżenia jakich udziela nam Biblia autoryzowana przez samego Boga. Wszakże nie byłoby rozsądnym aby własnym niemoralnym postępowaniem rozpętanym dla uzyskania jakichś tam marnych korzyści doczesnych pozbawić swoją duszę szansy na wieczne życie oraz skazać ją na losy których faktycznie wcale nie chciałoby się aby dusza ta doświadczyła.


#Z2, blog #167. Jeśli ciągle NIE przekonują cię dowody na istnienie duszy, które opisano na niniejszej stronie, wówczas zrealizuj eksperyment z punktu #E7.1:

       W podpunkcie #E7.1 powyżej tej strony opisany został prosty eksperyment który ilustratywnie i przekonująco demonstruje osobom jakie go zrealizują, że dusza faktycznie istnieje, oraz że faktycznie jest ona "nadrzędnym programem który panuje nad materią". Eksperyment ten polega na przekonaniu wszechmocnej duszy aby nadała naprzyrodzonej wagi ciału normalnie lekkiego czlowieka, czyniąc to ciało niemal niemożliwym do podniesienia w górę. Tym więc czytelnikom których dotychczas NIE przekonały rozważania z niniejszej strony, sugerowałbym aby osobiście zrealizowali tamten eksperyment i naocznie się przekonali że dusza jednak istnieje.


#Z3. Jak dzięki stronie "skorowidz.htm" daje się znaleźć totaliztyczne opisy interesujących nas tematów:

       Cały szereg tematów równie interesujących jak te z niniejszej strony, też omówionych zostało pod kątem unikalnym dla filozofii totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem skorowidza specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza wykaz, zwykle podawany na końcu książek, który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że dodatkowo zaopatrzony w zielone linki które po kliknięciu na nie myszą natychmiast otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje. Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie skorowidz.htm. Można go też wywołać z "organizującej" części "Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego systematycznie korzystać - wszakże przybliża on setki totaliztycznych tematów które mogą zainteresować każdego.


#Z4. Blogi totalizmu:

       Warto także okresowo sprawdzać "blogi totalizmu" dostępne np. pod adresami:
totalizm.wordpress.com ("Mały Druk": wpisy od #89 = tj. od 2006/11/11)
kodig.blogi.pl (wpisy od #293 = tj. od 2018/2/23)
drjanpajak.blogspot.co.nz ("Duży Druk": wpisy od #293 = tj. od 2018/3/16)
Wszystkie wpisy do blogów totalizmu (niemal każdy z których to wpisów jest tłumaczony i powtórnie publikowany w języku angielskim) są też publikowane w moim książkowym opracowaniu [13] upowszechnianym za darmo w bezpiecznym formacie PDF i w aż dwóch rozmiach druku (tj. małym 12pt i dużym 20pt) za pośrednictwem swojej strony internetowej o nazwie tekst_13.htm.
       Aktualne zestawienie adresów moich blogów zawarte jest też na stronie z tematycznym skorowidzem wyników moich badań - tj. na w/w stronie o nazwie skorowidz.htm.
       Na końcu każdego wpisu do swych blogów staram się podać zestaw adresów witryn internetowych, które oferują najaktualniejsze wersje wszystkich moich stron internetowych (odnotuj, że z powodu powtarzalnego deletowania witryn z moimi stronami, adresy te zmieniają się z upływem czasu). To z zestawień adresów owych witryn publikowanych pod najnowszymi wpisami do blogów totalizmu rekomenduję ściągać i czytać najaktualniejsze wersje moich stron oraz opracowań.
       (Odnotuj, że wpisy do blogów totalizmu są lustrzanymi kopiami o takiej samej treści wpisów.) Wszakże na "blogu totalizmu" wiele ze spraw omawianych na tej stronie naświetlane jest na bieżąco dodatkowymi komentarzami i informacjami spisywanymi w miarę jak nowe zdarzenia stopniowo rozwijają się przed naszymi oczami.


#Z5. Internetowe dyskusje nad tematami poruszanymi na niniejszej stronie:

       Czytelników pragnących przedyskutować dowolny z tematow poruszonych na tej stronie, lub na innych stronach totalizmu, prawdopodobnie zainteresuje wiadomość, że tematy te są dyskutowane publicznie na całym szeregu wątków z googlowskich grup dyskusyjnych. Tematyka i adresy owych wątków są wylistowane w punkcie #E2 z totaliztycznej strony internetowej faq_pl.htm. Przykładowo, dyskusja nad zawartością niniejszej strony zainicjowana tam była w dniu 23 kwietnia 2009 roku na wątku diskusyjnym groups.google.com/group/pl.sci.filozofia/.


#Z6. Emaile autora tej strony:

       Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie dra inż. Jana Pająk, zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk, pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika autor tej strony powinien poznać, podane są na autobiograficznej stronie internetowej o nazwie pajak_jan.htm (dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie pajak_jan.pdf (dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF dalszych stron autora mogą też być ładowane z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie tekst_11.htm).
       Prawo autora do używania kurtuazyjnego tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami jest jak z generałami", znaczy raz profesor, zawsze już profesor. Z kolei w swojej karierze naukowej autor tej strony był profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach, tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor" w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim systemie uczelnianym (w okresie od 1 września 1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor" (od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku - tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego "profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
       Proszę jednak odnotować, że dla całego szeregu powodów (np. mojego chronicznego deficytu czasu, prowadzenia badań wyłącznie na zasadzie mojego prywatnego hobby naukowego, pozostawania niezatrudnionym i wynikający z tego mój brak oficjalnego statusu jaki pozwalałby mi zajmować oficjalne stanowisko w określonych sprawach, istnienia w Polsce aż całej armii zawodowych profesorów uczelnianych - których obowiązki zawodowe obejmują m.in. udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa, itd., itp.) począszy od 1 stycznia 2013 roku ja przyjąłem żelazną zasadę, że NIE odpowiadam na żadne emaile wysyłane do mnie przez czytelników moich stron - o czym niniejszym szczerze i uczciwie informuję wszystkich zainteresowanych. Stąd jeśli czytelnik ma sprawę która wymaga odpowiedzi, wówczas NIE powinien do mnie pisać, bowiem w takiej sytuacji wysłanie mi emaila domagającego się odpowiedzi, w świetle ustaleń filozofii totalizmu z 1985 roku byłoby działaniem niemoralnym. Wszakże spowodowałoby, że czytelnik doznałby zawodu ponieważ z całą pewnością NIE otrzymałby odpowiedzi. Ponadto taki email odbierałby i mi sporo "energii moralnej" ponieważ z jego powodu i ja czułbym się winnym, że NIE znalazłem czasu na napisanie odpowiedzi. Natomiast w/g totalizmu "moralnym działanien" w takiej sytuacji byłoby albo niezobowiązujące mnie do odpisania przesłanie mi jakichś informacji które zdaniem czytelnika są warte abym je poznał, albo teź napisanie raczej do któregoś z zawodowych profesorów polskich uczelni - wszakże oni są opłacani z podatków obywateli między innymi za udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa, a ponadto wszyscy oni mają sekretarki (tak że korespondencja NIE zjada im czasu który powinni przeznaczać na badania).


#Z7. Kopia tej strony jest też upowszechniana jako broszurka z serii [11] w bezpiecznym formacie PDF:

       Niniejsza strona dostępna jest także w formie broszurki oznaczanej symbolem [11], którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable Document Format") - obecnie uważanym za najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych formatów, jako że do niego normalnie wirusy się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do wygodnego czytania z ekranu komputera. Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje zielone linki. Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera podłączonego do internetu, wówczas po kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość strony internetowej jakiej treść ona publikuje, ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć na któryś odmienny adres z Menu 3, poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje). Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować ją do własnego komputera), wystarczy albo kliknąć na następujący zielony link albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
       Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy wyszczególniona ona została w linkach z "części #B" strony o nazwie tekst_11.htm. Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne strony, które już zostały opublikowane jako takie broszurki z serii [11] w formacie PDF. Życzę przyjemnego czytania!


#Z8. Copyright © 2023 by dr inż. Jan Pająk - czyli nosiciel praw copyright i intelektualnej własności tej strony oraz teorii, materiału dowodowego, idei i ilustracji na niej zaprezentowanych:

       Copyrights © 2023 by dr inż. Jan Pajak. Wszelkie prawa zastrzeżone. Ilustracje (zdjęcia) które tutaj prezentuję, a także dedukcje logiczne, ustalenia, teorie naukowe, identyfinakcja i badania materiału dowodowego, oraz opisy ich wszystkich, są mojego autorstwa. Ja sam (tj. dr inż. Jan Pajak) jestem więc nosicielem praw copyright do nich wszystkich. Oczywiście, ja nie miałbym nic przeciwko temu gdyby któryś z czytelników powtórzył, omówił lub przedyskutował informacje czy ilustracje zawarte na tej stronie w jakimś swoim własnym opracowaniu - pod warunkiem jednakże, iż w takim przypadku powołałby się na niniejszą moją stronę oraz przytoczyłby on przy swojej reprodukcji jakiś grzecznościowy zwrot uznający moje intelektualne autorstwo w rozpracowaniu lub zinterpretowaniu danego faktu, zjawiska, teorii, czy tematu - np. zwrot w rodzaju "courtesy of Dr Jan Pajak".
       Mniej znane ludziom związki pomiędzy dostępnym na Ziemi naukowym materiałem dowodowym na istnieniem nieśmiertelnej (chociaż podatnej na zniszczenie) duszy ludzkiej rozumianej w jej nowoczesnej "softwarowej definicji" (czyli w definicji "duszy" jako składnika całego żywego człowieka - po szczegóły patrz punkt #A1 tej strony), opisałem tutaj na przykładzie powszechnie znanych zjawisk, obrządków, eksperymentów, itp. Większość z nich poznałem osobiście podczas moich profesur w Malezji i na tropikalnej wyspie Borneo w latach 1993 do 1998. Przytaczając tamte powszechnie znane fakty ja jednak dodałem do nich dodatkowy element nieznany lub niedostrzegany wcześniej. Mianowicie, z użyciem ustaleń wynikających z teorii wszystkiego którą ja sam opracowałem i którą nazwałem Konceptem Dipolarnej Grawitacji, to ja wskazałem bezpośredni związek jaki istnieje pomiędzy owym już dostępnym na Ziemi materiałem dowodowym a istnieniem duszy ludzkiej która wykazuje tym samym rodzaj "softwarowej nieśmiertelności" jakim charakteryzują się także m.in. programy komputerowe. (Odnotuj tu jednak, że tak nowocześnie rozumiana "softwarowa nieśmiertelność" wynikająca z dzisiejszego zrozumienia cech programów komputerowych, różni się zasadniczo od "bibilijnej nieśmiertelności" opisywanej w Biblii. Różnice pomiędzy nimi są takie same jak różnice pomiędzy softwarową definicją "duszy" opisywaną w punkcie #A1 na tej stronie internetowej, a bibilijną definicją i zrozumieniem duszy. Z kolei owe różnice definicyjne wyjaśniają spory jakie istnieją co do ludzkiego zrozumienia czy dusza jest śmiertelna, czy też nieśmiertelna.) Wyjaśnienie owego bezpośredniego związku oraz owych różnic definicyjnych stanowią mój unikalny wkład do ludzkiej wiedzy, zaś jako takie stanowią główny przedmiot moich zastrzeżeń copyright. Tych którzy w przyszłości będą je powtarzali w swoich opracowaniach, niniejszym zobowiązuję aby w tych swoich powtórzeniach grzecznościowo powoływali się na moje nazwisko i na moje badania zaprezentowane m.in. na tej stronie.
* * *
If you prefer to read in English click on the flag below
(Jeśli preferujesz czytanie w języku angielskim
kliknij na poniższą flagę)


English flag
Data założenia niniejszej strony: 17 marca 2009 roku
Data najnowszego jej aktualizowania: 14 kwietnia 2023 roku
(Sprawdź w adresach z Menu 4 czy istnieje już nowsza aktualizacja)