Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Menu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
WSTĘP:
Jakże tu NIE wierzyć w
istnienie Boga i w istnienie tzw.
"Drobin Boga", w
"uformowanie wszechświata z aż dwóch światów, tj. z "oryginalnego "przeciw-świata" oraz ze stworzonego przez Boga naszego "świata materii",
w "przypominanie" sobie poprzedniego przechodzenia przez życie zjawiskami tzw.
"deja vu",
w nieustającą walkę dobra ze złem, w
"istnienie UFO",
oraz w wiele innych prawd i faktów o jakich oficjalnie
nawet NIE wpominają nam podczas nauki, jednak o
dowody działania których w naszym życiu każdy z nas
bez przerwy się potyka. Szczególnie jeśli np. samemu
się odkryje szokującą prawdę (do opisów której linkuję
w {11} z punktu #A4 niniejszej strony) stwierdzającą iż
ani "upływ czasu" ani "działanie
czasu" NIE istniały w oryginalnym wszechświecie, dlatego
najpierw panował w nim ów
"początkowy chaos"
opisywany przez wiele religii i mitologii świata, a dopiero
potem Bóg wynalazł "upływ czasu" poczym wprogramował
go w mechanizmy działania naszego "świata materii".
Albo jeśli tylko około 400 metrów od swojego mieszkania będącego
własnością firmy o nazwie "Arawa" Flats, nagle ujrzy się
"krzew gorejący"
(z powodu wyjaśnionego poniżej w #A3 mniej poprawnie nazywany także
"płonącym krzewem")
jaki opisuje Biblia zaś jakiego wywracające oficjalną wiedzę osobiste
zobaczenie ja też opisałem poniżej w punkcie #A3. Potem zaś w
kilka lat później o użytym w nazwie tej firmy lokalnym słowie
"Arawa" odkrywa się iż słowo to znaczy "Święta Mowa".
Witam więc na stronie internetowej absolwentów
klasy Pani Hass z Liceum Ogólnokształcącego w
Miliczu -
rocznik ukończenia tego liceum: 1964 (tj.
absolwentów urodzonych w 1946 roku, lub
wcześniej). Niniejsza strona spełnia wieloraką
rolę. Dla nas, czyli dla owych absolwentów, strona
ta jest rodzajem przypomnienia naszego życia.
Ponadto jest też krótką próbą przyznania się iż w
naszych postępowaniach, wyborach akceptowanej
przez nas wiedzy i rodzajach wykonywanej pracy
popełniliśmy wiele błędów. Wszakże następne pokolenia
przejęły od nas te błędy i jak jakąś kulę lepkiego
śniegu potoczyły je dalej nadając im coraz większych
rozmiarów i mocy, aż w końcu spowodowały nimi
obecnie widoczny w Polsce i na świecie upadek i
pożałowania godną sytuację. Kiedy więc nasz wiek
i doświadczenie życiowe pozwoliły nam je zrozumieć,
mamy teraz obowiązek klarownie je ujawniać - co
czynię w punkcie #A4 tej strony. To zaś
być może uchroni naszych potomków i całość ludzkości
od dalszego ich eskalowania. Jako więc taka, strona ta
jest też okazją do wyciągnięcia
konstruktywnych wniosków czego następne pokolenia
powinny unikać i w jakim kierunku iść,
aby NIE pogłębiać naszych błędów oraz aby stopniowo
wyciągnąć ludzkość z obecnego "przedsionka piekła"
w jakim wszyscy się znaleźliśmy między innymi z powodu
naszej konfuzji i błędnych decyzji o pożądanym kierunku
w jakim ludzkość powinna podążać.
Z kolei dla pozostałych ludzi strona ta jest rodzajem
dokumentu, który utrwala i ilustruje określony okres
historii, kiedy nasz kraj i cała planeta przekierowła
się ku przepaści. Ponadto dokumentuje też małą
próbkę pokolenia (tj. nas), które m.in. dołożyło swój
wkład do formowania tego przekierowania ludzkości.
Na dodatek dostarcza też młodszym generacjom Polaków
przykładu jak i oni mogą oraz powinni z jednej strony
dokładać swój własny wysiłek i twórczość w dokumentowaniu
tej części historii naszego kraju i planety, w jakiej
tworzeniu osobiście właśnie biorą udział, z drugiej zaś
strony w wyciągania
konstruktywnych wniosków i nauk z następnych
rodzajów błędów jakie oni z kolei będą popełniali
w swoich działaniach i życiu. Wszakże
ludzie najtrwalej się uczą właśnie z popełnionych błędów.
Jako też taki dokument, niniejsza strona ma swoje
przedłużenie w formie następnej strony o nazwie
rok.htm,
na której opisane są dalsze losy aż dwojga z figurujących
w "części #D" tej strony absolwentów LO w Miliczu.
Ponieważ w punkcie #B8.2 tamtej następnej strony
rok.htm
krótko wyjaśniłem w formie "szczypty
humoru" kilka przykładów skąd następne
generacje Polaków mogą czerpać opisy i wzroce na
zgodne z zasadą "pozostawiaj
po sobie świat lepszy niż go zastałeś"
(zamiast pozostawiania jedynie produktów swego
żołądka) tak potrzebne obecnej ludzkości wzroce udoskonalania
otaczającej nas rzeczywistości, warto byłoby aby i tamten
punkt #B8.2 (a także punkt #V2 na innej stronie o nazwie
2020zycie.htm)
wskazywać młodym ludziom jako przykład i wzorzec
krótkich wytycznych (możliwych jednak do szerszego
i pełniejszego poznania z podawanych w nich linków)
gdzie i jak znajdą potrzebną im inspirację na skuteczne
udoskonalanie wszystkiego co w naszym obecnym
powypaczanym świecie z pozoru wygląda jakby było
już niemal niemożliwe do naprawy i udoskonalenia.
Mam tutaj też prośbę do tych z absolwentów klasy
Pani Hass lub do ich najbliższej rodziny,
którzy zaglądną na niniejszą stronę. Ze wskazań
"licznika odwiedzin" wynika wszakże iż
na stronę tę ochotniczo zagląda relatywnie
dużo czytających - przynajmniej jak na dzisiejsze czasy tzw.
"przeciążenia informacją"
(po angielsku:
"information overload").
Znaczy, na obecne czasy nieustającego bombardowania
każdego całą lawiną
rządowej propagandy i kłamstw przybranych w
"owcze skóry" rzekomych "naukowych teorii"
oficjalnie upowszechnianych m.in.
za pomocą telewizorów
jednak przemilczających prawdę iż ich poprawność
NIE została jeszcze dowiedziona oraz iż istnieją też
inne teorie uparcie ukrywane i blokowane przed upowszechnianiem
jakie wykazują nieporównanie wyższą od owych głoszonych
oficjalnie zgodność z otaczającą nas rzeczywistością.
Ponadto, jak na dzisiejsze czasy nieustającego bombardowania
ludzi reklamami i wiadomościami z telefonów komórkowych,
internetowych publikatorów, oraz mnożenia spamów i oszustw
szerzonych najróżniejszymi reklamami, internetowymi
inicjatywami, emailami, itp. To zaś powoduje
iż niniejsza strona każdą z osób wymienionych
w jej "części #D" czyni sławną praktycznie na cały
świat. Czytający może o tym się przekonać
wpisując np. do wyszukiwarki Google pełne nazwisko
danej osoby podane w "części #D" tej strony, tyle że
po jej nazwisku dodając dwa słowa "LO Milicz"
(ale pisane bez cudzysłowia) jakie odróżnią tę osobę
od wielu innych ludzi noszących takie samo nazwisko -
co przykładowo dla mojego najważniejszego przyjaciela
z czasów liceum (tj. dla Jana Defratyka) wymaga
wpisania w Google rozkazu, np.:
Jan Defratyka LO Milicz.
Po wpisaniu takiego rozkazu, okazuje się że dana osoba
jest reprezentowana w Google czasami nawet przez większą
liczbę referencji i powołań, niż inne nawet sławniejsze osoby
o tym samym co ona imieniu i nazwisku. Ponieważ jednak
"szlachectwo zobowiązuje", fakt znalezienia się na
aż tak historycznie istotnej i użytecznej stronie nakłada na
nas też obowiązek dostarczenia czytającym informacji
najwitalniejszych dla przyszłych pokoleń, jakich ujawnienie
jednak nam samym NIE uczyni żadnej różnicy. Dlatego
jeśli stronę tę odwiedza któraś z osób wymienionych w
"części #D" poniżej, lub ktokolwiek z krewnych takiej osoby,
wówczas moja prośba brzmiałaby aby owa odwiedzająca
osoba jakoś się skontaktowała ze mną i pomogła mi rozszerzyć,
pouzupełniać i zaktualizować skąpe informacje jakie na
temat danej osoby są już dostępne na niniejszej stronie.
Wszakże w obecnych czasach szybkiego internetu istnieje
wiele możliwości łatwego kontaktu, zaś sporo z nas zapewne
ma już pomocne następne pokolenia swej najbliższej rodziny,
które umożliwią im użycie emaila czy użycie tzw.
WhatsApp
pozwalającego na darmowe rozmowy międzynarodowe
za pomocą telefonów komórkowych i to nawet z użyciem
wizji pokazującej na żywo osobę z jaką się rozmawia
(do którego to WhatsApp ja też mam dostęp).
Przykładowo, można wysłać do mnie email
na któryś z adresów podanych w punkcie #L3 mojej
autobiograficznej strony o nazwie
pajak_jan.htm,
albo napisać komentarz do któregoś z blogów
totalizmu jakie ja osobiście prowadzę (np. ten pod adresem
totalizm.wordpress.com)
zaś wszystkie wpisy z którego można sobie też przeglądać z książkowego
opracowania [13].
Czas naszego pokolenia na tej planecie szybko bowiem
dobiega końca, zaś historia wykazuje iż to co zostało
utrwalone w formie pisemnej często zdoła przetrwać
znacznie dłużej niż budowle z kamienia lub stali.
Dla powodów które opiszę szerzej w #A3 do #A4ab
tej strony zapraszam też do oglądnięcia półgodzinnego
filmu jaki przygotowaliśmy wspólnie z przyjacielem, noszącego tytuł
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
i upowszechnianego za darmo z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E -
zaś opisanego moim zdaniem najprzystępniej
w "części #L" i we WSTĘPie strony
smart_tv.htm.
Zasada działania (i zalety) tego "Ustroju Nirwany", jaką ów
film ilustruje, jest podsumowana w punkcie #C7 strony o nazwie
nirvana_pl.htm,
oraz w punktach #A1 do #A4 strony o nazwie
partia_totalizmu.htm.
Doskonałe kolory i jakość tego filmu najlepiej widać na
"smart telewizorze" -
chociaż przyjemnie też się go ogląda na zwykłym komputerze
a nawet na dzisiejszym telefonie komórkowym. Jak bowiem
na filmie tym wyjaśniamy, postulowane nim całkowite
wyeliminowanie z Ziemi "pieniędzy" i "strachu" wraz
ze wszelkimi rodzajami zła jakie "pieniądze" powodują i o jakich
ostrzega nas werset 6:10 z biblijnego "Pierwszego listu do
Tymoteusza" stwierdzający, cytuję: "Albowiem
korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy"
oraz o jakich upomina nas rada-nakaz z wersetu 10:8 z "Mateusza" -
cytuję: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!",
tj. wyeliminowanie uzyskane poprzez zastąpienie "pieniędzy" cudowną
szczęśliwością zapracowanej nirwany
sprawiedliwiej od pieniędzy motywującą do ochotniczego
wykonywania produkcyjnej pracy fizycznej, zapewne jest
już ostatnią szansą uchronienia naszej planety przed szybko
zbliżającym się globalnym upadkiem, anarchią i wyludnieniem
zagładą ludzkości w latach 2030tych
opisywaną szerzej na stronie internetowej o nazwie
2030.htm.
To o owej zagładzie lat 2030tych staropolska
przepowiednia ostrzega, że po jej przejściu
"człowiek będzie całował ziemię jeśli zobaczy na niej ślady innego człowieka".
To dlatego w punkcie #A4 poniżej owo wyeliminowanie "pieniędzy"
z użycia poprzez mądre i poprawne wrożenie "Ustroju Nirwany" jest
wskazywane dzisiejszym pokoleniom ludzi jako jeden z celów o najwyższym
priorytecie i pilności, oraz według mojej oceny już jako jedyny nadal
możliwy do wdrożenia sposób uchronienia przetrwałej zagładę resztki
naszej cywilizacji przed jej powróceniem do jaskiń i na drzewa.
Wiadomość dla krewnych byłych
uczestników klasy Pani Hass. Mój graficznie
ogromnie uzdolniony przyjaciel, co do jakości twórczości
którego każdy może się upewnić np. przeglądając nasz gratisowy film
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany",
lub np. projekt Pomnika Domały pokazany na Rys. #J1b ze strony
tekst_3b.htm,
podjął się przygotować dla naszej klasy
jakościowo najwyższe z osiągalnych
w dzisiejszych czasach elektronicznych udoskonaleń dwóch
naszych grupowych czarno-białych zdjęć
opublikowanych na niniejszej stronie jako Fot. #B1
oraz Fot. #10. Chociaż w celu wykonania tych
udoskonaleń najpierw postarał się zdobyć najnowszą wersję
software graficznego zdolnego dokonać takich udoskonaleń,
ciągle tak udoskonalone zdjęcia otrzymałem już dnia 2022/11/21.
Skoro więc udoskonalenia obu tych zdjęć są już gotowe,
można teraz je sobie pościągać gratisowo z niniejszej strony,
poczym np. po wydrukowaniu ich na zdjęciowym papierze w jednym
z owych punktów do wykonywania wydruków z elektronicznych
fotografii (i np. po ich oprawieniu), będzie można tak udoskonalone
fotografie sprezentować swym przodkom lub krewnym będącym
uczestnikami klasy Pani Hass. Aby dać tu jakieś rozeznanie jaka jest
różnica pomiędzy starymi (oryginalnymi) wersjami fotografii klasy Pani
Hass, oraz tymi samymi fotografiami udoskonalonymi elektronicznie
starym software, na stronie pokrewnej do niniejszej noszącej nazwę
lo.htm,
zdjęcie oznaczone tam Fot. #2 przytoczyłem w jego
oryginalnej wersji, oraz w wersji elektronicznie udoskonalonej
za pomocą software jakie było dostępne w 2020 roku. Oczywiście
wersja software jaka stała się dostępna w listopadzie 2022 roku
dała nieco wyższą jakość takiego udoskonalenia. Proszę
odnotować, że Pan Dominik Myrcik pokolorował też oba
udoskonalone zdjęcia używając w tym celu software dostępne na stronie
https://www.img2go.com/colorize-image.
* * *
Treść tej strony autoryzuje
dr inż. Jan Pająk,
czyli badacz, odkrywca i wynalazca Nowej Zelandii i Polski oraz
WorldCat Identity
(tj. "Tożsamość Światowej Kategorii" - patrz strona
http://worldcat.org/identities/),
losy życiowe którego opisane są na jego autobiograficznej stronie o nazwie
pajak_jan.htm.
Z zawodu dr inż. Jan Pająk to nauczyciel akademicki,
który uczył studentów i prowadził badania na 10 uczelniach
świata gdzie wykładał całą gamę przedmiotów z aż dwóch
odmiennych dyscyplin, tj. z dyscypliny Inżynierii Mechanicznej
i Budowy Maszyn najpierw na swej rodzimej
Politechnice Wrocławskiej,
potem zaś na uniwersytetach w Nowej Zelandii (Canterbury),
Malezji (Kuala Lumpur) i Borneo (Kuching), a także z dyscypliny
Inżynierii Softwarowej oraz Języków Programowania na
czterech uczelniach Nowej Zelandii (tj. na: Invercargill College,
Dunedin University, Timaru Polytechnic i Wellington Institute
of Technology) oraz na uniwersytetach z Cypru (Famagusta)
i Korei Południowej (Suwon). Na aż czterech z tych uczelni
(tj. na uniwersytetach z Cypru, Malezji, Borneo i Korei) był
zatrudniony na stanowisku profesora uniwersyteckiego. W
początkowej części 21 wieku dr inż. Jan Pająk tym wyróżnił
się też z grona nadal żyjących wówczas odkrywców i wynalazców
oraz jednocześnie obywateli Polski lub/i Nowej Zelandii, że stał
się najszerzej z nich znanym wtedy w świecie, najróżnorodniej
interpretowanym, a ponadto najbardziej produktywnym - na
przekór prowadzenia badań bez finansowania i na zasadach
jakoby prywatnego "hobby" naukowego wymuszanego oficjalną
dezaprobatą badanych przez niego obszarów wiedzy, oraz na
przekór iż wyniki jego badań stanowią jedną ze skrycie najzacieklej
obecnie na świecie zwalczanej i ukrywanej wiedzy i prawdy. Aby
dać tu jakieś pojęcie ile trudu, środków i ekspertyzy ktoś niewypowiedzianie
potężny wkłada aby skrycie (zaś na wypadek iż kiedyś może jednak się
to wydać, tak jak obiecuje to Biblia w wersecie 10:26 z "Mateusza" -
bardzo fachowo wkłada także w szydzenie legalnie dziś NIE zabraniane)
wyszydzać wyniki badań autora tej strony - oglądnij około półgodzinne wideo
Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album,
lub poczytaj #A5 do #A5.1 ze strony
totalizm_pl.htm,
a przekonasz się iż właśnie przeglądasz stronę jednego z najbardziej
kosztownie prześladowanych, wyszydzanych i blokowanych naukowców
ludzkości, który pechowo dla siebie naraził się tym jakiejś potężnej
mocy iż odkrył to co wyjaśnił w {10} do {12} z punktu #H2 strony o nazwie
biblia.htm
i we wpisie #354 do blogów totalizmu, zaś empirycznie potwierdził np. w #K1 i #K3 strony
petone_pl.htm
i we wpisach #347 oraz #355 do blogów totalizmu. To dlatego od
zmyślnych sabotaży NIE są w stanie uchronić się nawet jego strony
z ulubionymi piosenkami - choć bowiem uruchamiane nimi piosenki
istnieją i są dostępne w YouTube.com, strony jakie uruchamiają te
piosenki są powtarzalnie psute tak jak to dokumentuje przeglądnięcie
jego "playlist" uruchamianych ze strony o nazwie
p_l.htm
lub ze strony o nazwie
p_instrukcja.htm.
Tylko krótkie zilustrowanie i streszczenie najważniejszych z
jego odkryć, wynalazków i naukowo niepodważalnych dowodów
formalnych wymagało przygotowania aż szeregu półgodzinnych
filmów nauczających udostępnianych za darmo w internecie albo w
trzech językach, tj. polskim, angielskim i niemieckim - przykładowo: filmu
"Dr Jan Pająk portfolio"
polskojęzyczną wersję którego można oglądnąć pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM
i filmu
"Napędy Przyszłości"
polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI;
czy angielskojęzycznego i niemieckojęzycznego 4-minutowego filmu
"How big is the Magnocraft"
upowszechnianego z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c;
albo też filmów udostępnianych z narracją w języku polskim
ale z napisami w języku angielskim (niestety, od połowy 2022
roku często przez kogoś sekretnie blokowanymi) - przykładowo: filmu
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
udostępnianego pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, czy filmu
"Zagłada ludzkości 2030"
upowszechnianego pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8
(odnotuj, że owe napisy w języku angielskim, jeśli NIE są dla danego obszaru
lub osoby blokowane, wówczas mogą być "włączane" lub "wyłączane"
na życzenie klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions",
z dolnej-prawej części danego filmu). Niestety, dotychczasowe efekty
przełomowych wyników jego badań stanowią ilustrację jak doskonale
dzisiejszą sytuację z prawdą, wiedzą i "oficjalną nauką ateistyczną"
odzwierciedla mądrość życiowa wersetów Biblii z Mateusza 13:57,
Łukasza 4:24 i Jana 4:44, a także mądrość ludowa zawarta w przysłowiu
"prawda w oczy kole". Wszakże np. w Nowej Zelandii aż do dzisiaj
o istnieniu i wynikach jego badań niemal nikt NIE chce wiedzieć.
Z kolei np. w Polsce dla unieważnienia, zaprzeczenia, wyciszenia
i zwalczenia jego odkryć, wynalazków i dowodów formalnych sporo
rodaków konspiruje się w gangi postępujące jak monopole wypaczające
prawdę i zapominające o Bogu (tak jak przykładowo dokumentuje
to od #A5 do #A5.1 strona o nazwie
totalizm_pl.htm),
a stąd jakie przyszłym pokoleniom usiłują pozostawić tylko kłamstwa,
śmieci, pozatruwaną wodę, powietrze i glebę, oraz wyniszczoną naturę.
Najgorsze jednak iż gro opanowanych chroniczną pasywnością
dzisiejszych mieszkańców Ziemi utrzymujących się z oderwanych
od życia "prac umysłowych" i wygłaszania "przemówień" bogatych
w słownikowe obietnice "co" jednak zupełnie pozbawionych wyjaśnień
inżynierskiej procedury "jak" ich zrealizowania, tak już odwykło
od wykonywania produktywnej "pracy fizycznej" i rzeczywistych
działań opisywanych np. w punktach #G3 do #G5 strony
wroclaw.htm
i tak zatopiło się w iluzji, zakłamaniu i propagandzie swych
komórek, komputerów i telewizji, że NIE są już w stanie
nawet posadzić na nieużytkach, miedzach lub przy drogach
kilku drzew wysoce użytecznych w nadchodzących czasach
powszechnego głodu a opisywanych pod Fot. #A1 z mojej strony
cielcza.htm,
posiać w swych ogródkach jadalne warzywa i sadzonki, czy
podjąć jakiekolwiek rzeczywiste działania broniące ich, ichnich
potomków oraz pozostałych bliźnich przed szybko nadchodzącą
zagładą lat 2030-tych.
Czytającym moje strony internetowe warto przypomnieć,
że wielkość druku tej i wielu
innych moich stron daje się zwiększać aż do około 300%
ich standardowej wielkości. To zaś pozwala aby strony te
łatwo czytać bez użycia okularów. Każde bowiem
software użyte do ich wyświetlania ma wbudowany w
siebie tzw. "zoom". Np. w "Google Chrome"
ów "zoom" odsłania się kliknięciem na pionowy "trzykropek"
w prawym górnym rogu ekranu, poczym druk można zwiększać
lub pomniejszać klikając na plus lub minus owego "zoom".
"Firefox" ten sam "zoom" odsłania kliknięciem tam na trzyliniowy
myślnik, zaś "Internet Explorer" - po kliknięciu tam na 8-zębowy
"trybik". Także zdjęcia tej i
innych moich stron też daje się powiększać nawet do 500%
ich oryginalnej wielkości - co pozwala np. na
dokładne oglądnięcie sobie ich szczegółów - np. twarzy kogoś
kto nas interesuje. Najprościej uzyskać takie powiększanie zdjęcia,
najpierw na nie klikając - tak aby ukazało się ono w odrębnym
okienku. Potem należy (też kliknięciem) pokazać je sobie z tego
odrębnego okienka na ekranie komputera. Mając zaś je już na
ekranie komputera, można otworzyć sobie dla niego "zoom" jaki
opisałem powyżej dla powiększania druku tej strony, poczym
klikając na + lub - owego zoom można sobie owo zdjęcie z
ekranu dowolnie zwiększać lub pomniejszać.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Po co nam ta strona:
W dniu 5 czerwca 2004 roku, w Liceum Ogólnokształcącym w
Miliczu
(w latach naszej młodości jedynej szkole średniej miasta Milicza
i reszty powiatu Milicz) odbyło się spotkanie byłych uczniów klasy
Pani Hass jacy ukończyli tę szkołę dokładnie 40 lat wcześniej. Moje
imię jest Jan i ja jestem jednym z 32 absolwentów owej klasy.
W dniu spotkania moje myśli były z resztą naszej klasy. Niestety,
osobiście nie mogłem uczestniczyć w owym spotkaniu, z uwagi
na odległość jaka od Milicza w Polsce dzieli miasto Wellington w
Nowej Zelandii - na którego obdarzanym
licznymi cudami przedmieściu zwanym
Petone
obecnie zamieszkuję (po opisy owych cudów zaistniałych w
Petone patrz punkty #J1 do #J3, oraz ich ilustracje, z mojej
strony o owym miasteczku, noszącej nazwę
petone_pl.htm).
Chcąc jednak jakoś uczestniczyć w spotkaniu, postanowiłem
wykonać niniejszą stronę internetową. Strona ta jest jakby
moim uczestniczeniem na odległość w tamtym spotkaniu.
Z pomocą reszty naszej klasy, postaram się w niej opisać
historię klasy Pani Hass, dotychczasowe dzieje poszczególnych
jej uczniów - czyli każdego z nas, najciekawsze wydarzenia
jakie nas spotkały, a także ciekawostki i atrakcje samego
Milicza. Ciekawostki miasta Milicza już obecnie można też
poznać z odrębnej mojej strony internetowej o nazwie
milicz.htm.
Z kolei ze strony o nazwie
wszewilki.htm
można poczytać o dziwnych ciekawostkach podmilickiej wsi
zwanej "Wszewilki", we fragmencie jakiej zwanym "siołoStawczyk"
ja się urodziłem, zamieszkiwałem od urodzenia aż do 1964
roku, zaś z którego to "Stawczyka" podczas nauki w liceum
niemal codziennie dojeżdżałem rowerem do odległego o około
3 kilometry naszego Liceum Ogólnokształcącego w Miliczu.
Ponieważ moja rodzina należała do jednej z najbiedniejszych
"chłopo-robotniczych" rodzin z Wszewilek, jeśli nasza
rodzinna krowa właśnie dawała mleko, wówczas w drodze
do liceum zwykle wiozłem też na rowerze bańkę mleka
jaką rano dostarczałem w Miliczu znajomym mojej
mamy - aby za uzyskane za mleko pieniądze u końskiego
rzeźnika być w stanie kupić sobie 100 gram taniutkiej końskiej
kiełbasy, a w pobliskiej piekarni jedną bułkę - jakie obie razem
dla mnie spełniły wówczas rolę niemal całodziennego posiłku lub
"lunch'u".
(To utrzymywało mnie przy szczupłości jaka byłaby modna w
dzisiejszych czasach jednak jaką w tamtych czasach uważaliśmy
za następstwa biedy.) Całe też szczęście, że Milicz miał
wówczas końskiego rzeźnika z jego szczególnie zniżkowymi
cenami, bo na zakup 100 gram kiełbasy u normalnego
rzeźnika nasza rodzina NIE byłaby w stanie zaoszczędzić
mleka niezbędnego też w domu. Potem zaś w drodze
powrotnej do naszgo domu w przy-wszewilkowskim siole
"Stawczyk"
wiozłem pustą bańkę po mleku. Ta wożona bańka w
połączeniu z niemożnością posiadania działającej lampy
w mym szkolnym rowerze (bowiem po założeniu lampa
szybko znikała) - podczas gdy za brak po zmroku
oświetlenia w rowerze milicja z Milicza karała mandatami,
powodowało iż w ciemności zwykle pedałowałem samotnie
w obu kierunkach NIE po szosie a wzdłuż torów i po wałach
Baryczy - co wystawiało mnie na natykanie się na przejawy
działań niezwykle efektywnej i sprawnej komórki
poniemieckiego podziemia "Werwolf", tj. "Wilkołaków",
jaka wówczas działała w okolicach Milicza, które to
"natykanie się" opisałem szerzej w punkcie #E2 swej strony
wszewilki.htm.
* * *
Kiedy nadszedł czas naszego pożegnania, pamiętam, że umawialiśmy
się, iż jeśli zechcemy ponownie być razem, wystarczy abyśmy popatrzyli
na układ gwiazd "oriona" jakie formują charakterystyczną "łopatkę"
na nieboskłonie (gwiazdy te widać nawet z Nowej Zelandii). Niestety, nasz
coraz słabszy wzrok, oraz owa ogromna liczba ciemnych chmur jakie
ostatnio gromadzą się nad naszą planetą, coraz bardziej utrudniają nam
owe spotkania w gwiazdach. Czas więc abyśmy gwiazdy zastąpili internetem.
Niech więc niniejsza strona stanie się miejscem naszych następnych
spotkań. Mam też nadzieję, że strona ta stanie się linkiem fizycznym
pomiędzy nami, oraz uzupełnieniem linku duchowego jaki posiadamy
z uwagi na naszą wspólną przeszłość. W międzyczasie zaś ja będę
pracował nad spowodowaniem zbudowania wynalezionego przez siebie
Wehikułu Czasu,
tak abyśmy pewnego dnia wszyscy mogli spotkać się ponownie po
krótkiej podróży powrtotnej poprzez czas do lat naszej młodości -
w co na podstawie własnego doświadczenia głęboko wierzę iż jest
możliwe, ponieważ pamiętam jak ja sam byłem zabrany do sioła Stawczyk
z około roku 2222 - tak jak opisują to punkty #J2 i #J3 ze strony o nazwie
wszewilki_jutra.htm!
* * *
Chociaż życie każdego z nas może wyglądać "codziennie",
faktycznie to wzięci razem reprezentujemy sobą ponad
1000 lat ludzkiej historii. Wszakże ukończyliśmy liceum
ponad pół wieku temu. Niniejsza strona jest więc nie tylko
naszym osobistym linkiem, oraz ciekawostką dla naszych
najbliższych i znajomych, ale także odzwierciedleniem
codziennej historii ostatniego półwiecza naszej planety.
Ma ona więc nie tylko znaczenie uczuciowe i osobiste,
ale także historycze i naukowe. Być może, że w przyszłości
stanie się ona przedmiotem naukowych studiów, rozpraw
naukowych, oraz wzorcem dla innych. Wszakże pokazuje
losy znacznej grupy ludzi, których połączyło braterstwo
wspólnej nauki aż przez 4 lata z najważniejszej części życia.
* * *
W dniu 1 września 1960 roku zaczynaliśmy wszyscy naukę
w ówczesnej 8 klasie Liceum Ogólnokształcącego w Miliczu.
W owym czasie nasze liceum było jedyną szkołą średnią miasta
Milicza i całego powiatu milickiego.
Mieliśmy wówczas około 14 lat. Na początku było nas 46.
Z liczby tej do czasu ukończenia liceum wykruszyło się
14 uczni, głównie dziewcząt (np. przez zajście w ciążę),
tak że do 11 klasy chodziło nas już tylko 32. (Odnotuj,
że owa liczba 32 klasowiczów nie jest równoznaczna
z liczbą absolwentów rocznika 1964, bowiem około
czterech z nas niestety nie zdało matury").
Z tego, w chwili pisania niniejszej strony (tj. 7 lipca
2004 roku) przy życiu zostało nas jedynie 27. W
"części #D" tej strony zawarta jest lista wszystkich
uczestników naszej końcowej klasy licealnej (ale bez
tych co odłączyli się od nas po drodze - nawet jeśli
ciągle utrzymują z nami kontakty). Przytoczone też
są tam zgrubne opisy losów każdego z nas - niestety,
tylko te jakie zdołałem przygotować w chwili oryginalnego
formułowania treści niniejszej strony w owym dniu 2004/7/7.
Pomimo bowiem kilku apeli, a nawet pisania osobistych
listów do niektórych uczestników naszej klasy, później
NIE udało mi się uzyskać już niemal żadnych informacji o
dalszych losach opisywanych tutaj osób. A szkoda, bowiem
niniejsza strona jest jedną z pierwszych tego typu, a stąd
i jedną z najstarszych, jakie zostały opracowane w Polsce i dla
polskich absolwentów. Stąd jest rodzajem "unikatu" -
i ma już rosnące znaczenie historyczne nawet na skalę światową.
Dlatego nadal mam prośbę i apel do czytającego niniejszą
stronę - mianowicie jeśli jesteś krewnym którejkolwiek
osoby opisywanej w "części #D" niniejszej strony, proszę
o dane jakie uzupełniałby to co o owej osobie strona ta
już informuje, zaś do publicznego ujawnienia czego osoba
ta NIE ma żadnych zastrzeżeń. Szczególnie istotne byłoby
to jeśli dana osoba już NIE żyje - wszakże na niniejszej stronie
mogłaby ona być uhonorowana np. przytoczeniem zawodu w jakim
pracowała, dorobku życiowego, miejscowości w jakiej mieszkała,
oraz daty i przyczyny jej śmierci a także miejsca jej pochowania.
#A2.
Dlaczego niniejsza strona jest rodzajem unikatu na skalę światową:
Niniejsza strona jest o nas, czyli absolwentach
rocznika 1964 klasy Pani Hass z Liceum
Ogólnokształcącego w Miliczu, czyli o osobach
które urodziły się w 1946 roku, lub nawet wcześniej.
Tak zaś się składa, iż nasze pokolenie pochodzi z
czasów sprzed ery komputerów i telefonów komórkowych
trzeciej i czwartej generacji (tj. tych mających już
WhatsApp
pozwalające na darmowe rozmowy z mieszkancami
innych krajów). Nasze pokolenie NIE lubi także
używać komputerów, ani NIE docenia ich zalet.
A szkoda, bo komputery oferują przykładowo
"wirtualnego satelitę" możliwości "rozglądania
się po całym świecie" jakiego ilustruję poniżej
na Fot. #A2, a jaki np. mi pozwala
zdalnie przyglądnąć się każdemu miejscu z
całego świata, obecnego wyglądu jakiego jestem
ciekaw - w tym np. pooglądać sobie jak wyglądają
domy niemal każdego z absolwentów naszej klasy.
Z tzw. "feedback" jaki otrzymuję w sprawie
niniejszej strony internetowej absolwentów
szkoły średniej naszego rocznika 1964 (tj.
rocznika osób urodzonych NIE później niż
w 1946 roku), wynika ze strona ta jest rodzajem
unikatu na skalę światową. Powodem jest
wlaśnie fakt iż należymy do generacji owych ludzi,
którzy ciągle NIE polubili komputerów. Wszakże
komputery nie były jeszcze popularne w
czasach naszej edukacji. Stąd wśród naszej
generacji zdarza się ogromnie rzadko, że ktoś
zna programowanie na tyle dobrze, aby
zaprogramować stronę internetową swojego
rocznika absolwentów, zaś nawet jeśli zna
programowanie - zwykle jest zbyt zajęty
robieniem majątku aby jeszcze tracić cenny
czas na zakładanie strony internetowej dla
swoich kolegów ze szkoły średniej. Stąd
ani nasz rocznik, ani roczniki nas poprzedzające,
niemal nigdy NIE mają swoich stron internetowych -
i tak się dzieje praktycznie na całym świecie.
Nic dziwnego że strona naszego rocznika ma
relatywnie dużo czytelników. Oczywiście, to
także oznacza, że wszystkie osoby opisane
i pokazane na stronie naszego rocznika absolwentów,
pomału nabierają światowego rozgłosu!
Jeśli czytelnik NIE wierzy w to moje przypadkowe
odkrycie że ta strona internetowa jest rodzajem
unikatu na skalę światową, wówczas niniejszym
rzucam mu wyzwanie aby udowodnił, że się mylę,
oraz wskazał mi adres jakiejś innej strony internetowej
absolwentów szkoły średniej rocznika 1964, lub
rocznika starszego niż 1964 (tj. adres strony
opisujących naukę w szkole średniej oraz obecne
losy i kontakty osób urodzonych nie później niż
w 1946 roku) - aczkolwiek wyzwanie to zawarłem
tu już w chwili zakładania niniejszej strony, nawet
do chwili jej ostatniego aktualizowania nikt na wyzwanie
ten NIE był w stanie odpowiedzieć wskazaniem
strony o tak historycznym już roczniku uczniów!
Fot. #A2: Internet to wspaniały wynalazek.
Dzięki niemu, przykładowo, mieszkając na stałe w Nowej Zelandii mogę
użyć "wirtualnego satelitę" jakiego oferują nam "Mapy Google" (po
angielsku "Google Map"), tak iż wcale NIE musząc podróżować do
Polski mogę sobie wycelować owego "wirtualnego satelitę" na dowolny
obiekt w Polsce, przykładowo na dom jaki pamiętam jeszcze z czasów
dzieciństwa, lub w jakim mieszka ktoś kogo znam (np. nasz kolega czy
koleżanka z czasów nauki w Liceum) i w ten sposob oglądnąć sobie jak
obcnie ów obiekt lub dom wygląda i jak w międzyczasie jego wygląd się
pozmieniał. (Czy wiesz, że klikając na ten pionowy "trzy-kropek"
w górnym prawym rogu wyszukiwarki i potem na symbol + możesz
dowolnie zwiększyć wielkość % liter czytanego tekstu?)
Powinienem tu dodać, że po kliknięciu na symbol "rotacji" (ten z
kompasem) na powyższym zdjęciu, zarówno ja, jak i czytelnik,
możemy też obrócić tego "wirtualnego satelitę" w dowolnym
innym kierunku. Z kolei po kliknięciu na symbole przesunięć
na zdjęciu oznaczone < albo > można także przesunąć tego
"wirtualnego satelitę" w dowolne inne miejsce np. wzdłuż
danej ulicy, lub do sąsiednich miejscowości jakie np. ja
dobrze znam z czasów dzieciństwa, aby np. pooglądnąć
z pomocą tego wirtualnego satelity dzisiejszy wygląd tych
miejsc i porównać je z innymi obszarami Ziemi. Ciekawe,
że np. moja rodzinna podmilicka miejscowość
Stawczyk
w międzyczasie ogromnie zbiedniała. Najwyraźniej ani "kapitalizm", ani też
"kult pieniądza" w jaki kapitalizm wprowadził Polskę, wcale Polakom
NIE służą. Najwyższy więc czas aby Polacy zaczęli rozważać wdrożenie
"Ustroju Nirwany" jaki całkowicie wyeliminuje z Ziemi "pieniądze"
dzięki wynagradzaniu wykonywanej pracy cudownym poczuciem szczęśliwości
zapracowanej nirwany
zaprojektowanej przez samego Boga. Zalety i działanie owego "Ustroju Nirwany"
relatywnie dobrze ilustruje ten nasz gratisowy półgodzinny film o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
dostępny pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E,
zaś szerzej opisany m.in. we WSTĘPie i w "części #L" mojej strony o nazwie
smart_tv.
Zresztą NIE tylko on, ale także Bóg, nakłania i ostrzega, iż "pieniądze"
trzeba jak najpilniej, ale rozważnie i mądrze, całkowicie pousuwać z
Ziemi - ponieważ równocześnie usunie to niemal wszelkie inne obecne
zło, tak jak upominają nas o tym zacytowane już uprzednio we WSTĘPie
ostrzeżenie z wersetu 6:10 biblijnego "1 listu do Tymoteusza", cytuję:
"Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest
chciwość pieniędzy", oraz rada-nakaz z wersetu 10:8
z "Mateusza" - cytuję: "Darmo otrzymaliście,
darmo dawajcie!".
Jeśli zaś ludzkość zdoła wdrożyć Ustrój Nirwany,
wówczas zamiast nadchodzącej
zagłady lat 2030tych,
w przyszłości dana ludzkości będzie możliwość zbudowania czegoś
nawet znacznie lepszego niż ten "wirtualny satelita". Jest tym
Magnokraft
mojego wynalazku, niezliczone zalety i możliwości którego
opisałem np. w punktach #I1 do #I3 strony o nazwie
magnocraft_pl.htm,
zaś z przyjacielem zilustrowaliśmy je na półgodzinnym filmie o tytule
"Napędy Przyszłości"
upowszechnianym gratisowo z internetowego adresu
https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI.
Wszakże Magnokraft byłby np. w stanie uzdrowić i przywrócić
stabilność klimatowi Ziemi używając zajawisko "odwrotności
tarcia". Ponadto, gdyby ten mój
Magnokraft
był już zbudowany, wówczas tylko w krótkim czasie kiedy niniejsza
strona się ładuje, np. ja mógłbym nim już przelecieć całą drogę z
Nowej Zelandii do Polski i zawiesić go tam nieruchomo w powietrzu
przy dowolnym miejscu jakie oglądnąć lub odwiedzić bym zechciał.
Podobnie czytelnik, używając Magnokraftu, w kilkudziesieciu sekundach
mógłby przylecieć do Nowej Zelandii aby np. mnie tu odwiedzić.
Odnotuj, że podobne zdjęcia, tyle że przygotowane dla
oglądania innych miejscowości z moich rodzinnych stron,
pokazałem także jako Fot. #A1 ze strony o nazwie
stawczyk.htm,
jako Fot. #A2 ze strony o nazwie
milicz.htm,
jako Fot. #M1 ze strony o nazwie
wszewilki.htm,
jako Fot. #A1 ze strony o nazwie
cielcza.htm,
oraz jako Fot. #G2b ze strony o nazwie
wroclaw.htm.
Warto więc je porównać ze sobą i z innymi miejscami w świecie,
aby zobaczyć jak pokazują one najróżniejsze możliwości, oraz aby
przekonać się jaki "opłakany" jest obecny stan rzeczy w reszcie Polski.
#A3, blog #352.
Związek "judejskich daktyli" cudownie odrodzonych w
obszarze Izraela zwanym "Arava" po ponad tysiącletnim
wymarciu, z moim mieszkaniem po maorysku nazywanym
identycznie brzmiącą nazwą "Arawa" o którym dopiero w
niemal 10 lat po jego zakupie odkryłem iż jego maoryska
nazwa "Arawa" znaczy "Święta Mowa", a które z woli Boga jest
odległe o tylko około 400 metrów od miejsca gdzie mi się ukazał
"krzew gorejący",
nieco błędniej nazywany też
"płonącym krzewem"
chociaż jego płomień wydzielał tylko silne światło ale NIE konsumował ani zakopcił krzewu
(czyli, "czy" w licznych regułach i związkach przyczynowo-skutkowych
jakie ja poodkrywałem i opisuję w swych publikacjach jako rządzących
życiem zarówno moim jak i każdego innego bliźniego, a o jakich wielu
ateistycznych badaczy twierdzi iż są to jedynie tzw. "przypadki" lub
"zbiegi okoliczności", zawarty jest zarządzany "Drzewem Życia" z Kabały
z góry zaplanowany przez Boga nasz los i przebieg życia
a także zawarte są wymagania i egzaminy jakim ja i każdy z
bliźnich jesteśmy nieustająco poddawani przez Boga, a ponadto
"co" te liczne reguły i związki nam ujawniają na temat praw
jakie Bóg ustanowił aby rządzily one wynikami naszych modlitw?)
Streszczenie: W swoim życiu nawykłem już do
oglądania własnymi oczami i do osobistego przeżywania zdarzeń
przebiegi jakich są sprzeczne ze znanymi naszej "oficjalnej nauce
ateistycznej" prawami materii, a stąd jakie zasługują na nazywanie
je "cudami". Wszakże linkowany poniżej wykaz tylko
najważniejszych z takich zdarzeń jakie już doświadczyłem
przekracza znaczącą liczbę 30. Jednak począwszy od 2012
roku kiedy to w nowozelandzkim (NZ) miasteczku zwanym
Petone
zakupiłem sobie około 50-letnie już wówczas mieszkanie w
firmie mieszkaniowej jaka w języku miejscowych Maorysów
nazywana jest "Arawa", doświadczanie tych
zdarzeń niemożliwych do wytłumaczenia wyłącznie materialistycznym redukcjonizmem
jeszcze bardziej się nasiliło. W niniejszym punkcie #A3 raportuję konsekwencje
najistotniejszych z nich - jakie wykazują związek właśnie z nazwą "Arawa" opisującą
nasze mieszkanie. Pierwsze z nich o jakim wolno twierdzić iż wielopoziomowo
mną wstrząsnęło, było potężne trzęsienie ziemi z dnia 2016/11/13 jakie opisałem
dokładniej w punkcie #R2 i na Fot. #R2abc ze swej strony o nazwie
quake_pl.htm,
a także we wpisie numer #278 do blogów totalizmu. Było ono aż tak
potężne iż w samym mieszkaniu rzuciło moją półkę na książki z siłą
jaka roztrzaskała ją na małe kawałki, zaś dom z cegły naszego mieszkania
rzucany był nim na boki jak maleńka łódź na falach wzburzonego
sztormem oceanu. Stąd inżyniersko NIE daje się wytłumaczyć dlaczego
jego mury NIE rozpadły się na pojedyńcze cegły. Szokująco jednak,
ani nasze mieszkanie, ani żaden budynek w Petone wówczas NIE
uległ zniszczeniu, chociaż owo trzęsienie ziemi zburzyło, pozawalało,
a także pouszkadzało, wiele potężnych budowli położonych zaledwie
o kilka kilometrów we wszystkich czterech kierunkach świata od
Petone, tj. na wschód, zachód, północ i południe od tego małego
miasteczka. Nawet jeszcze bardziej zadziwiająca była dokonana
zaledwie kilkaset metrów od mieszkania "Arawa" moja obserwacja
"krzewu gorejącego"
(mniej poprawnie zwanego też
"płonącym krzewem")
opisywana w od #J3 do #J3z strony
petone_pl.htm.
Wszakże ujawniła ona w sposob jaki nikomu NIE odbiera jego
"wolnej woli"
iż przy petonskiej plaży pod tzw. "gołym niebem" znajduje się oznaczone
"Celtyckim Krzyżem"
i potwierdzane zaszłymi tam cudami niepozornie wyglądające
miejsce jakie wykazuje wszelkie cechy "świętego obszaru".
Jeszcze dziwniejsze było moje przypadkowo odkrycie kilka lat
później, iż nazwa "Arawa" dla Mieszkań "Arawa"
(a poprzez nadanie tym mieszkaniom nazwy "Arawa" zapewne także
ów pobliski "święty obszar" z plaży w Petone) posiada jakiś tajemniczy
związek z obszarem "Arava" w Izraelu - gdzie miało miejsce
odrodzenie z nasion przetrwałych od czasów Jezusa cudownych
palm Judejskich Daktyli opisywanych w Biblii a wymarłych od
około tysiąca lat temu. Najbardziej jednak mnie zaskoczyło
znacznie późniejsze ustalenie iż maoryskie słowo "Arawa" z nazwy
naszego mieszkania przenosi sobą znaczenie "Święta Mowa".
To ono też zainspirowało moje poszukiwania praw
jakie rządzą formułowaniem modlenia się o coś dla nas bardzo
istotnego - zawartą w których to modlitwach prośbę Bóg
by wypełniał. Aczkolwiek będąc jedynie grzesznym, niedoskonałym
i omylnym człowiekiem i wiedząc iż naszego Boga NIE
wolno nam testować nawet dla potrzeb nauki, NIE mam
podstaw aby stwierdzić iż poustalałem poprawnie owe
prawa. Niemniej opisywane w tym punkcie wyniki ich badań
stwarzają początek bazujących na naukowych metodach
wysiłków w tym kierunku - jakie inni badacze i kapłani mogą
teraz ochotniczo podjąć i kontynuować, zaś na jakie bliźni
o religijnych motywacjach mogą zacząć zważać w swoich
modlitwach. Ponadto dla mnie samego wyniki tych badań
są źródłem nieopisanego podziwu nad mądrością i wszechwiedzą
naszego stwórcy i Boga, który tak doskonale stworzył
wszystko w naszym świecie materii i w nas samych, iż
perfekcja jego stworzenia czyni go faktycznym ojcem,
inspiratorem i głównym "nauczycielem" wszystkich
ludzi oraz wszelkich działań pozytywnego wdrażania
prawdy, wiedzy, postępu oraz miłości Boga, bliźnich i natury.
Motto:
"Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie;
kołaczcie, a otworzą wam. ... (Biblia, fragment
wersetów 7:7-11, z biblijnej "Ewangelii w/g św. Mateusza"
zacytowany z katolickiej "Biblii Tysiąclecia". Powyższy
to jeden z szeregu wersetów Biblii zawierających zaszyfroway
w niego wymóg Boga iż jeśli ktoś zachce otrzymać od Boga
pomoc, zadziałanie, interwencję, itp., wówczas w zwykłych
sytuacjach najpierw powinien o to poprosić Boga swą osobistą
modlitwą wypełniającą aż kilka omawianych w niniejszym
punkcie #A3 praw i poprawnych umotywowań. Wszakże
poprawne poproszenie o coś Boga swą modlitwą, jest jednym
ze wstępnych wskaźników iż zwracamy się do Boga ochotniczo
z własnej "wolnej woli", a NIE iż zostaliśmy do tego "przymuszeni",
a stąd iż odnoszą się do tego opisywane tu "prawa modlitwy",
a NIE prawa rządzące "narastającymi problemami" zrodzonymi
ze "zmuszania", "wymuszania", "haraczu", "korupcji", itp., a
opisywanymi w punktcie #C9 z mojej strony o nazwie
nirvana_pl.htm
oraz we wpisie #351 do blogów totalizmu.)
Zdaję sobie sprawę iż niniejszą stronę o nazwie
"klasa.htm"
i informacje z tego jej punktu #A3 czytają
także osoby zainteresowane w poznaniu wyników
moich niekonwencjonalnych badań naukowych -
a NIE jedynie te których przyciągnęły tutaj jakieś
związki z klasą Pani Hass Liceum Ogólnokształcącego w
Miliczu -
tj. którzy są np. potomkami lub krewnymi moich licealnych
koleżanek i kolegów z czasów gdy razem się edukowaliśmy
jako uczniowie i absolwenci klasy Pani Hass z 1964 roku.
Przykładowo wierzę iż ten punkt #A3 będą czytały też
osoby których zaciekawiło jakieś sformułowanie, nazwisko,
lub nazwa jaką znajdą w wyszukiwarce internetowej,
we wstępie do tej strony, czy np. w stwierdzeniach
ich znajomych. Wszakże to także ich życiem rządzą
metody działania Boga, które są opisywane wynikami moich
wieloletnich badań do fragmentów jakich będę linkował
czytelnika w niniejszym punkcie #A3, a które stwierdzają
coś zupewne bardzo dla nich szokującego, mianowicie iż:
cokolwiek którykolwiek
z nas w swym życiu czyni, faktycznym źródłem tego
jego działania jest iż dla istotnych powodów Bóg to
z góry już wprogramował w przeznaczenie i we wszelkie
szczegóły postępowania tej osoby - tak
jak naukowo wyjaśniam to działaniem tzw. "drzewa życia"
z Kabały opisanym w punkcie #J5 swej strony o nazwie
petone_pl.htm
(powtórzonym też we wpisie #299 do blogów totalizmu),
a także jak definiuje to działanie tzw. "nawracalnego
czasu softwarowego" w którym my ludzie się starzejemy
a które opisałem np. w punkcie #D3 swej strony o nazwie
god_proof_pl.htm
i w bazującym na owym #D3 wpisie #294 do blogów totalizmu,
a ponadto jak jeszcze bardziej szczegółowo opisałem to w całej swej
monografii [12].
Innymi słowy, w świetle moich wieloletnich badań i licznych
wcześniej nieznanych ludziom odkryć badawczych, jeśli z
jakichś powodów ktoś np. czyta niniejszy punkt #A3 lub
czyni cokolwiek innego, faktycznie to oznacza iż Bóg uznał
iż to właśnie działanie jest w stanie wypełnić bardzo istotne
zadanie w przyszłych losach i dla przeznaczenia tej osoby.
W świecie bowiem rządzonym przez wszechwiedzącego Boga,
a w takim świecie przecież żyjemy zgodnie z moją
"Teorią Życia z 2020 roku",
nic NIE przytrafia się komukolwiek przez "przypadek" albo
przez "zbieg okoliczności", a wszystko zostało starannie
zaplanowane przez Boga dla ogromnie dla tego kogoś
istotnych powodów i już zostało wprogramowane w
"krajobraz zdarzeń" tzw. "Omniplanu" szerzej
opisanego m.in. w punktach #C3, #C4 i #C4.1 z mojej strony o nazwie
immortality_pl.htm.
Tyle, że niestety, nadal bardzo prymitywny i zorientowany
na promowanie ateizmu poziom naszej "oficjalnej nauki"
i uparcie upowszechnianej przez tę naukę coraz bardziej błędnej
wiedzy bazującej na już udowodnionych jako całkowicie niezgodne
z otaczającą nas rzeczywistością jej "sufitowych teoryjkach" w rodzaju
"ewolucji", "wielkiego bangu", czy "względności" (po szczegóły
patrz np. punkt #I5 lub #I1 do #I4 na mojej stronie o nazwie
"1985_teoria_wszystkiego.htm",
albo patrz wpis numer #346 lub #345 do blogów totalizmu) -
powoduje iż większość z nas ignoruje i "oblewa" choćby tylko
wzięcie pod uwagę iż jego/jej przeznaczone na wyedukowanie
się życie, całe zostało ściśle zaprojektowane przez Boga i
służy nabyciu określonej wiedzy i doświadczeń życiowych.
Z kolei "oblanie" czegokolwiek co jest nam serwowane
przez samego Boga, nigdy NIE uchodzi nam bez poniesienia
za to wymaganych konsekwencji. Wszakże jednym z
wymogów uniwersalnej sprawiedliwości wymierzanej
indywidualnie każdemu z nas przez Boga, jest NIE tylko iż
przestrzeganie przykazań i
wymagań Boga jest nagradzane, ale także iż łamanie tego
co Bóg nam nakazuje czynić i co od nas Bóg wymaga musi
być sprawiedliwie ukarane - chyba że zaistniały
jakieś wyjątkowe okoliczności też opisywane w Biblii jakie
skłonią Boga aby przebaczył nam szczególnie trudne do uniknięcia
przewinienia. (O tejże prawdzie klarownie wyłożonej w Biblii,
niestety zabiegające o wzrost liczebności swych wyznawców religie
ostatnio "zapominają" informować swych wiernych. To dlatego
aby poznać tę prawdę i inną równie istotną wiedzę uparcie
"odrzucaną" przez kapłanów dzisiejszych religii - patrz wersety
4:4-9 z biblijnej "Księgi Ozeasza", trzeba zacząć samemu studiować
Biblię treść jakiej zainspirował sam Bóg, zamiast jedynie wysłuchiwać
interpretacji Biblii przez ludzko niedoskonałych kapłanów religii jaką się
praktykuje - szczególnie w sprawach omawianych w publikacjach mojej
filozofii totalizmu.)
Aby dać tutaj przykład "jak" pod tzw. "przypadkami"
albo "zbiegami okoliczności" ukryte są zdarzenia nieopisanie
istotne dla każdego z doświadczających je czytelników,
opiszę jedno z nich jakie mi osobiście się przydarzyło w
2011 roku. Mianowicie, po osiągnięciu 65tych urodzin, owego
roku zacząłem otrzymywać emeryturę. Wspólnie zaś z żoną Sue
od dawna zamierzaliśmy przeprowadzić się do nowozelandzkiego
(NZ) miasta Christchurch jakiego architekturę, rozplanowanie
i centralne zlokalizowanie na Wyspie Poludniowej NZ oboje
bardzo lubiliśmy. Niestety zaszłe dnia 22 lutego 2011 roku
"przynaglające" trzęsienie ziemi z Christchurch -
które opisałem szerzej m.in. w punkcie #P6 ze swej strony o nazwie
quake_pl.htm
spowodowało iż owo miasto zostało zrujnowane i zagrożone dalszymi
wyniszczającymi je trzęsieniami ziemi. Dlatego oboje z żoną Sue
postanowiliśmy zrezygnować z Christchurch a kupić sobie mieszkanie w miasteczku
Petone -
w jakim mieszkaliśmy już od 2001 roku w uprzednio wynajmowanym
mieszkaniu. Kiedy tylko podjęliśmy decyzję pozostania w Petone, coś
mnie nakłoniło abym ze spaceru po petonskiej żwirowej plaży wracał
do naszego wynajmowanego mieszkania po odmiennych niż normalnie
ulicach. W trakcie tego powrotu ze spaceru, przy cztero-mieszkaniowym
bloku koło którego wówczas przechodziłem natknąłem się na ogłoszenie
iż oferowane jest tam na sprzedaż jedno małe mieszkanko. Okazało się
ono też być raczej niedrogie (przynajmniej jak na nieproporcjonalnie
wygórowane NZ ceny), zbudowane z cegły a NIE z dykty, oraz z maleńkim
ogródkiem - wszystko co mi szczególnie odpowiadało. Dopiero podczas
jego zakupu dowiedziałem się iż jest ono NZ odpowiednikiem tzw. "mieszkań
spółdzielczych" z dawnej Polski ludowej. Znaczy, mieszkania te wcale
NIE stają się własnością tego kto je kupił, a nadal są własnością maleńkiej
firmy (przedsiębiorstwa) założonej wyłącznie po to aby wybudować
i następnie zasiedlać oraz utrzymywać w sprawności te mieszkania -
tj. w przypadku tego mieszkania, przedsiębiorstwa nazywającego się
"Arawa" Flats
(tj. Mieszkania "Arawa"). Cała zaś działalność tego
przedsiębiorstwa mieszkaniowego (NIE zatrudniającego własnych
pracowników i działającego tylko dzięki ochotniczej i nieodpłatnej
pracy właścicieli mieszkań "Arawa") sprowadza się do zagospodarowywania
owych czterech mieszkań. Jako zaś kupujący jedno z tych mieszkań,
ja automatycznie stałem się też jednym z czterech dyrektorów
owego przedsiębiorstwa - tyle że za owo "dyrektorowanie" NIE
otrzymuję żadnej zapłaty, a jedynie mam prawo zamieszkiwać
w mieszkaniu jakie właśnie zakupiłem.
Słowo "Arawa" z nazwy "Arawa" Flats jest
słowem maoryskim. W NZ stare nazwy często bowiem mieszają
słowa lokalnego języka maoryskiego, takie jak to słowo "Arawa",
z językiem angielskim - takie jak dodane do słowa Arawa angielskie
słowo "Flats" czyli "mieszkania". (Obecnie jednak, zapewne dla tzw.
"politycznej poprawności",
zarzucono używanie języka angielskiego w nazwach.) Pytałem
więc kilku miejscowych ludzi co maoryskie słowo "Arawa"
oznacza, jednak nikt ani go NIE znał ani nie potrafił mi
wskazać kto by znał to słowo. Z językiem Maorysów jest
bowiem trochę podobnie jak z każdym innym językiem
małej lokalnej i unikalnej populacji żyjącej wśród dużej
populacji używającej odmiennego języka i wyrosłej w
innej kulturze (np. jak z językiem Cyganów w Polsce).
Dla członków tej dużej populacji o odmiennej kulturze
typowo NIE istnieją przecież motywacje aby poznać
język tej małej unikalnej populacji. Wszakże w dzisiejszym
świecie dążącym do jak najwyższej uniwersalności
znajomość języka jakiejś małej unikalnej populacji
staje się praktycznie bezużyteczna. Aby jeszcze bardziej
to skomplikować, przykładowo niemal każde maoryskie
słowo ma bardzo wiele odmiennych znaczeń jakie zależą
od kontekstu zdania w którym są użyte, a ponadto w
każdym z dużej liczby maoryskich plemion jezyk ten
i znaczenia jego słów mogą być nieco inne. Stąd ponieważ
"Arawa" było tylko fragmentem nazwy, zaniechałem
dalsze wysoce utrudnione dociekanie jakie znaczenie
słowo to nosi. Wszakże chociaż internet jest pełen
krzykliwych publikacji na temat języka maoryskego, większość
z nich jest niedopracowana, koślawo zaprogramowana, pełna
braków i nieścisłości, oraz typowo bardzo trudna w użyciu -
czyli używając komputerowej terminologii: cechuje się niedopracowaną
"przyjazność dla użytkownika" (po angielsku:
"user friendliness").
Wszakże typowo prace nad nimi ustają natychmiast
kiedy wyczerpie się indywidualnie przyznawane każdemu
z nich rządowe finansowanie - stąd istnieje wprawdzie
wiele pozaczynanych projektów dotyczących tego języka,
większość jednak z nich NIE zostaje dopracowana do
końcowo wymaganej jakości. Tym znacznie się one różnią np.
od słowników i komputerowych tłumaczy innych języków, do
obszerności słownictwa i łatwości użytkowania których tak
nawykliśmy. W rezultacie kiedy trzeba poznać znaczenie jakiegoś
rzadko używanego maoryskiego słowa, albo coś przetłumaczyć
z tego języka lub na ten język, nadal niemal niemożliwe jest precyzyjne
dokonanie tego za pomocą internetu, a wymaga to wypytywania miejscowych
Maorysów. Praktycznie bowiem tylko oni naprawdę znają swą lokalną
wersję tego języka bowiem używają go w rozmowach pomiędzy sobą.
Chociaż niemal całe moje życie jest pełne cudów i niezwykłości
(po ponad 30 najważniejszych z ich przykładów patrz opisy
z punktu #F3 na mojej stronie o nazwie
wszewilki.htm),
w sprawie tego mieszkania Arawa nadal oczekiwała mnie kolejna
niespodzianka. Wszakże po naszym zamieszkaniu w jednym
z owych czterech "Arawa" Flats nagle z moim życiu
zaczęły się dziać jeszczcze bardziej dziwne rzeczy. Tu opiszę
tylko jedno z nich bowiem stanowi ono kolejny istotny niby
"przypadek" w moim życiu, jaki drastycznie wpłynął na moje
losy. Mianowicie, kiedy pięknego, słonecznego, jesiennego
dnia 25 kwietnia 2018 roku spacerowałem po plaży w naszym
miesteczku Petone,
zaobserwowałem tam uwodzicielsko "tańczący" pojedynczy
języczek bardzo silnego czerwonego ognika wydobywający
się z wyrzuconego na tę plażę przez morze i już suchego krzewu
wodorośli. Moc światła tego ognika była aż tak potężna iż dawała
się porównywać z mocą oślepiających iskier spawarki elektrycznej.
Stąd zwróciła ona moją uwagę na ognik z już dużej odległości
kiedy spacerowałem zwrócony w jego kierunku. Szokująco dla
mnie, ognik ten telepatycznie zaczął wkładać myśli do mojej
głowy, jakby "usiłując mnie przekonywać" na swój temat.
Moja obserwacja tego uwodzicielsko tańczącego ognika
nastąpiła w miejscu odległym tylko o kilka metrów od
murowanego krzyża celtyckiego przy petońskiej plaży
jaki pokazałem poniżej na Fot. #A3abc , a przy jakim
znacznie wcześniej, bo w kwietniu 2011 roku, odnotowałem i
sfotografowałem "serce" wypalone w trawie i pokazane
poniżej na Fot. #A3c . Krzyż ten jednocześnie położony
jest w miejscu bardzo bliskim do mojego mieszkania, bo odległym
od "Arawa" Flats o jedynie około 400 metrów. Jak
dokładnie obserwacja tego uwodzicielsko tańczącego ognika
przebiegała opisałem to szerzej od punktu #J3 aż do widea
#J3z ze swej strony internetowej o nazwie
petone_pl.htm.
Z przebiegu i cech zdarzeń jakie wówczas zaszły wkrótce
potem wydedukowałem też iż była to zaadresowana
wyłącznie do moich oczu niezwykła obserwacja tzw.
"płonącego krzewu"
(a według moich spostrzeżeń znacznie trafniej po polsku nazywanego
"krzewem gorejącym",
ponieważ emitował on bardzo silne światło a jednocześnie NIE
konsumował ani zakopcił czy osmolił krzewu tym ogniem - co
po angielsku lepiej niż "burning bush" wyraża zwrot
"ardent bush")
najpierw widzianego przez Mojżesza i opisanego w Biblii
w wersetach 3:1-5 z "Księgi Wyjścia". Jak też
z okoliczności towarzyszących tej obserwacji później
wywnioskowałem i opisałem to w owych #J3 do #J3z ze strony
petone_pl.htm,
owo niezwykłe doświadczenie zobaczenia
"krzewu gorejącego"
zapewne zostało wyłącznie mi ujawnione abym w sposób NIE łamiący niczyjej
"wolnej woli"
mógł udostępnić w swoich publikacjach opisy "świątyni
pod gołym niebem", która chroni Petone przed wszelkimi
kataklizmami i stwarza odciętym od świata Nowozelandczykom
wyjątkowe miejsce święte dzięki istnieniu jakiego
Bóg może teraz oferować specjalne potraktowanie potrzebującym
je i modlącym się o nie przy owym celtyckim krzyżu najzwyklejszym
miejscowym ludziom jakich NIE stać na kosztowną pielgrzymkę
do innych świętych miejsc świata. Wszakże z
uwagi na powszechną krytykę tego co ja odkrywam, inni
ludzie zależnie od swoich poglądów, wiedzy i stanu duchowego
mogą wierzyć lub odrzucać to co ja opisuję, stąd moje ustalenia
i opisy wcale NIE łamią ich "wolnej woli". Tymczasem gdyby to
samo oficjalnie stwierdził np. Papież lub Prymas Nowej Zelandii,
wówczas jego autorytet powodowałby iż NIE byłaby dana im
już pełna "wolna wola", a wszyscy jego autotytetem zostaliby
"przymuszeni" ponieważ mieliby oficjalny obowiązek aby w to
uwierzyć. Tymczasem wszystkim co wynika ze "zmuszania",
"przymuszenia", "wymuszania", "haraczu", "korupcji", itp., rządzą
zupełnie inne "prawa problemów" jakie opisałem w punkcie #C9 strony
nirvana_pl.htm
oraz we wpisie #351 do blogów totalizmu, zamiast praw rządzących
modlitwą jakie opisuję w niniejszym punkcie #A3.
Tamta moja obserwacja "krzewu gorejącego" z petońskiej
plaży miała też dalszy ciąg. Mianowicie po niemal 10
latach mieszkania w owych "Arawa" Flats, tj. w dniu 30 listopada
2021 roku, wieczorem przeglądałem widea z youtube.com -
tak jak zwykle to czynię kiedy nic ciekawego NIE ma w NZ
telewizji. Zaciekawiły mnie wtedy widea o dawno wymarłej
judejskiej daktylowej palmie ze starożytnego Izraela,
jakie w obecnym Izraelu wskrzesił z wymarcia upór, determinacja
i konsekwentne pokonywanie napotykanych licznych przeszkód
jednej uczonej kobiety. Kobieta ta bowiem zdołała doprowadzić
do wskrzeszenia tej palmy z około tysiącletniego wymarcia za
pomocą prastarych nasion tej palmy daktylowej znalezionych
podczas wykopalisk zrujnowanej przez Rzymian około 2000 lat
temu izraelskiej twierdzy "Masada", o próbkę których to nasion
zmuszona była latami błagać archeologów. Widea o tych
daktylach wskrzeszonych przez nią z wymarcia pokazuję
poniżej na tej stronie jako Filmy #A4ab .
Tamte zmagania o wskrzesznie wymarłych judejskich daktyli
początkowo samotnie walczącej o nie kobiety-uczonej z Izraela,
zajęła jej niemal całe zawodowe życie. Wszakże kobieta ta
musiała pokonać ogromnie zawzięty opór tych co pod wymówką
postępu i szerzenia nauki czynili wszystko co w ich mocy
aby wskarzeszenie to uniemożliwić. Nic dziwnego, że
Biblia często używa nazwy "wilki w owczej skórze".
Jednak zapewne dzięki osobistej pomocy Jezusa owa
kobieta-uczona walkę tę w końcu wygrała. Jak walka ta
przebiegała wyjaśniłem już dokładniej w punkcie #L3 ze swej strony
2020zycie.htm,
oraz we wpisie numer #342 do blogów totalizmu. Dyplomatycznie
opisaną zaś własnymi słowami samej tej prawdziwej uczonej jej
wieloletnią walkę o wskrzeszenie owych wymarłych judejskich
daktyli prezentuje angielskojęzyczny około 8-minutowy film
(ze słowną narracją oraz z tekstowymi napisami "cc") o tytule
"Extinct tree from the time of Jesus rises from the dead in Israel - BBC REEL"
upowszechniany gratisowo pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=o0y5Z8_tefY
linkowanym też na niniejszej stronie w podpisie pod Filmy #A4ab .
Jakaż szkoda dla całej ludzkości iż tzw. "Nagrody
Nobla" - przez ich fundatora zamierzone dla nagradzania głównie osiągnięć
nauki, niestety w dzisiejszych czasach są marnowane poprzez rozdawanie
ich politykom, którzy zwykle tylko kwieciście przemawiają jednak praktycznie
niemal nic użytecznego dla ludzkości NIE potrafią uczynić -
tak jak w Biblii ostrzegają o tym wersety 23:1-12 z "Ewangelii w/g św.
Mateusza" jakie zinterpretowałem szerzej w punkcie #L3 swej strony o nazwie
cielcza.htm.
Wszakże moim zdaniem na jedną z tych nagród wyraźnie zasługuje właśnie
owa uczona kobieta z Izraela, która zdołała pokonać zawzięcie utrudniające
jej działania moce i faktycznie wskrzesić już od około tysiąclecia wymarłe
judejskie daktyle o cudownych właściwościach, opisywane nawet w Biblii.
W filmach o wskrzeszeniu z wymarcia judejskich daktyli
najbardziej zaszokowała mnie nazwa "Arava" dla pustynnej
doliny w jakiej zlokalizowany jest "Kibbutz" gdzie jedna z sadzonek
owej wskrzeszonej z wymarcia palmy daktylowej po raz pierwszy
już zaowocowała. Ponieważ bowiem język maoryski (podobnie jak
polski) NIE uznaje litery "v" i zamiast niej w tym samym brzmieniu
używa litery "w", owa izraelska nazwa "Arava" staje się tożsama
z maoryską nazwą "Arawa" użytą w "Arawa" Flats - prawo zamieszkania
w jednym z których to mieszkań zakupiłem dla siebie w 2012 roku.
Tym razem więc NIE poprzestałem aż udało mi się wyszukać
w google.co.nz co dokładnie maoryskie słowo "Arawa" znaczy.
Oczywiście, jak dawniej, maoryskie słowniki ciągle albo NIE
działały, albo też NIE zawierały tego słowa. Jednak w internecie
udało mi się znaleźć dokładne tłumaczenie na angielski maoryskiego
zdania zawierającego to słowo. Ujawnione tym zdaniem jego
znaczenie spowodowało iż z wrażenia omal spadłem z krzesła.
Znaczenie bowiem maoryskiego słowa
"Arawa" opisane w nim zostało angielskim wyrażeniem "sacred talk"
czyli "Święta Mowa" jakie pełniej wyraża znalezione
w internecie tłumaczenie zdania z tym słowem - cytuję:
"According to Te Arawa oratory
is sacred talk because when you see and hear the elders
and the men of Te Arawa making speeches their talk
begins with an apt saying" - co na polskie
tłumaczy się słowami: "Według oratorium Te Arawa
jest to Święta Mowa, ponieważ kiedy widzisz i słyszysz
przemowy starszych i mężczyzn z Te Arawa, ich mowa
zaczyna się od trafnego powiedzenia" (odnotuj że
słowo "Te" w języku maoryskim jest odpowiednikiem
angielskiego słowa "The" jakie w przybliżeniu na polski
można tłumaczyć jako "ten" albo "to"). Ta niezwykła
nazwa ujawniająca iż los mi przeznaczył abym obecnie żył
w Mieszkaniu "Świętej Mowy"
wyjaśnia owe cuda i niezwykłości jakie mi się przytrafiają
po zamieszkaniu w moim obecnym mieszkaniu a jakie opisuję
na swych licznych publikacjach - między innymi w #J1 do #J3z ze strony
petone_pl.htm.
Rozumiem też dlaczego Bóg spowodował iż moje mieszkanie
nazwane zostało "Arawa" Flats zamiast np. Flats
of "Sacred Talk" (tj. zamiast Mieszkania "Świętej Mowy") -
wszakże kiedy potencjalni mieszkańcy NIE rozumieją co nazwa
ta oznacza, Bóg jest w stanie łatwiej kierować do owych mieszkań
tego kogo wybrał, a kto będzie w nim spełniał wymogi starego
powiedzenia "szlachectwo zobowiązuje". Co ciekawsze,
używana przez Izraelitów nazwa "Arava" dla miejsca w którym
odrodzone zostały dawno wymarłe judejskie daktyle też nosi
w sobie podobne znaczenie "arid land" czyli znaczenie
"sucha ziemia", "niepokalana ziemia", albo "czysta pustynna
ziemia". Czyli istnieje też częściowa zbieżność znaczeniowa
obu słów, hebrajskiego "Arava" i maoryskiego "Arawa",
albowiem to co święte zwykle jest też czyste i suche.
Wszystko powyższe opisuję tutaj, bowiem zależnie od
światopoglądu możesz czytelniku interpretować to albo
jako rodzaj dania ci do zrozumienia iż skierowując cię
do przeczytania niniejszych opisów Bóg nakłada na ciebie
rodzaj zadania. Na podjęcie zaś wypełniania tego zadania
w sposób NIE łamiący twej "wolnej woli" możesz
dobrowolnie i na ochotnika się zdecydować, bowiem
zapewne zasądzi ono o twoim przyszłym losie. Alternatywnie,
jeśli twoja filozofia życiowa ci tak nakazuje, możesz
wszystko to uznać za nic NIE znaczące "zbiegi okoliczności"
albo przypadki, albo nawet jako zwykłe "bajdurzenie
76-letniego emeryta", poczym nic dalej NIE czynić w
tej sprawie i o niej całkowicie zapomnieć - co zgodnie
z moimi badaniami i wersetem 4:17 z biblijnego "Listu
św. Jakuba Apostoła" ("Kto
zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy")
także bez wątpienia wpłynie jakoś na twoje przyszłe losy.
A jeśli zwierzyć temu co wokół nas właśnie się dzieje,
czynienie tego co Bóg nam przykazuje, albo trwanie
w bierności, już wkróce zadecyduje o losach każdego
z nas. Wszakże moce zła aż tak mocno pokomplikowały
nasze obecne życie iż praktycznie niemal już niczego
co naprawdę działa w kierunku ludzkiego dobra już
NIE daje się uzyskać lub uczynić bez modlitwy i bez
uzyskania pomocy Boga. Niestety, jak dotychczas
jedynie dalekie kraje miały tzw. "święte obszary" o
zwiększonej mocy spełniania poprawnych modlitw.
Przykładowo, tylko w Polsce ja wiem o istnieniu aż
czterech takich obszarów. Wyszczególniłem i opisałem
je krótko w [C] z punktu #C9 swej strony o nazwie
nirvana_pl.htm
oraz z wpisu #351 do blogów totalizmu. Z moich wizyt
w niektórych z owych miejsc wiem iż to w nich zachodzi
najwięcej cudów np.: wyleczenia chorób jakich dzisiejsza
medycyna NIE była w stanie wyleczyć, przywrócenia
płodności bezpłodnym kobietom, skierowania modlących
się na drogę szczęścia rodzinnego, uchylenia lub rozwiązania
trapiących kogoś długoletnich problemów, naprawienia
popełnionych błędów, przybliżenia sukcesu w realizowanej
sprawie, itd., itp. Wyrażając to innymi słowami:
największe szanse uchylenia się od doświadczania losu
na jaki zgodnie z absolutną sprawiedliwością Boga świadomie
lub nieświadomie ktoś sobie zasłużył swymi uprzednimi
postępowaniami jakie były niezgodne z przykazaniami
i wymaganiami Boga opisywanymi w Biblii, stwarza mu
modlenie się o to uchylenie w miejscu jakie uprzednio
zachodzące tam cuda wskazują jako "święty obszar".
Aby zaś móc wypraszać u Boga szansę na doświadczenie
tam takiego uchylenia niechcianego przez kogoś losu,
trzeba wykazać swoją determinację i "Moc Wiary" poprzez
przybycie do takiego świętego obszaru poczym osobiste
tam się pomodlenie w zgodny z wersetami Biblii sposób.
Niestety, aż do opisywanego tu cudu mojego ujrzenia
"krzewu gorejącego"
na plaży w Petone, mieszkańcy Nowej Zelandii NIE
byli poinformowani iż także mają u siebie taki
"święty obszar" gdzie też mogą modlić się do Boga o
cud w sprawie wobec jakiej ich tylko-ludzkie działania
pozostają bezradne. Jako wynik przeprowadzonych
badań ja osobiście wierzę iż modlitwa w owej
"świątyni pod gołym niebem" przy plaży w NZ miasteczku
Petone
jest w stanie dać te same efekty jak modlitwa
w każdym innym świętym obszarze świata. Stąd
dla wielu zwykłych Nowozelandczyków coraz
bardziej odcinanych od świata, coraz biedniejszych,
coraz usilniej przymuszanych do czynienia
tego czego czynić ich wierzenia im zabraniają
(stąd co wytwarza szybko narastające "problemy"),
oraz coraz bardziej umęczanych brakiem dawniej
powszechnie im dostępnych możności uzyskania
wyłącznie poprzez prowadzenie ludzkich działań
w jakiejś bardzo istotnej dla nich sprawie, ów ich
lokalny "święty obszar" przy plaży w Petone pozwala
zdobywać się na próbę wymodlenie od Boga dyskretnej
pomocy NIE łamiącej niczyjej wolnej woli, w ich
prywatnych sprawach jakich po ludzku NIE daje
się już uzyskać w coraz bardziej nieprzyjaznym
i kosztownym dla zwykłych ludzi świecie. Tyle,
że aby owa modlitwa efektywniej sprowadzała
na nas łaskę i pomoc Boga, najlepiej jeśli spełnia
ona kilka praw jakie Bóg najwyraźniej dla niej
ustanowił i jakie wyrażone są treścią wersetów
Biblii. Poniżej wyszczególnię w ponumerowanych
punktach siedem moim zdaniem najważniejszych
z tych praw, których mam nadzieję zaszczyt
zidentyfikowania był mi udzielony pomimo moich
ludzkich niedoskonałości i omylności. Oto one:
[1] Aby Bóg nam dopomógł, zadziałał,
interweniował, itp., w jakiejkolwiek dotyczącej
nas sprawie, najpierw trzeba o to poprosić swą
osobistą modlitwą. Najlepiej informują nas
o tym wersety 7:7-11 z biblijnej "Ewangelii w/g
św. Mateusza" - cytuję ich początkowy fragment z katolickiej
"Biblii Tysiąclecia": "Proście,
a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie;
kołaczcie, a otworzą wam. ... Zamiast
więc narzekać lub bezowocnie skarżyć się do
dzisiejszych reprezentantów władz i rządzących,
postępowania których coraz bardziej przypominają
to co Jezus wyraził w wersetach 23:2-4 z biblijnej
"Ewangelii w/g św. Mateusza" (iż uczeni w piśmie
mówią ale NIE czynią), znacznie racjonalniej i
produktywniej jest pomodlić się w danej sprawie
o pomoc Boga. Szczególnie w dzisiejszych czasach,
kiedy to większość celów dawniej osiągalnych w
zwykły ludzki sposób, obecnie bez nadprzyrodzonej
pomocy Boga dla zwykłych ludzi stała się już
nieosiągalna. To zapewne dlatego aby stworzyć
zwykłym ludziom możliwość poproszenia modlitwą
do Boga o nadprzyrodzoną pomoc w uzyskaniu
tego co już ludzkimi sposobami stało się nieosiągalne,
jak ja silnie wierzę Bóg ostatnio powyznaczał
"święte obszary" w niemal każdym kraju
lub większej wyspie świata - w jakich dotychczas
ich jeszcze NIE było, zaś obecnie wskazuje nam
cudami ich położenie. W owych zaś obszarach modlitwy
otrzymują specjalne rozpatrzenie przez Boga. Wszakże
aby tam się pomodlić, "Moc Wiary" modlącego
się i jego "motywacje" muszą być znaczne i właściwe -
co jest częściowo wykazywane już przez samo
przełamanie wewnętrznych oporów i przybycie
pielgrzymką do takiego "świętego obszaru". Ja
wierzę, iż to właśnie dla tych powodów wyznaczony
został i nam wskazany cudami opisywany tu "święty
obszar" z Petone, Nowa Zelandia. Ponadto jest też
możliwe iż skoro jednym z pierwszych oznak świętości
tego obszaru w Petone było (1a) wypalenie
koło niego "serca" w trawie, stąd niezależnie
od tego (1a1) z Petone, w świecie mogą istnieć
także co najmniej dwa następne takie święte obszary
w których ja też odnotowałem i sfotografowałem
podobne "serca" wypalone w trawie, zaistnienie
jakich opisałem i udokumentowałem w podpisie
pod Fot. #A3c tej strony - tj. należą do
nich np. (1a2) trawnik niedaleko mojego
byłego mieszkania na Borneo, oraz (1a3)
pobliże prastarego kościoła w Malacca. Oba one
być może też już wyznaczone zostały przez Boga
jako "święte obszary" - tyle że następne cuda
jakie wyznaczenie to mają potwierdzać, są albo
przeaczane lub ignorowane przez doświadczających
je ludzi, albo też zatajane przed publicznym ujawnieniem
ponieważ zaprzeczają one oficjalnym stwierdzeniom
dzisiejszej nauki lub reprezentantów rządzących elit.
Jeśli zaś owe "święte obszary" są ludzkości wskazywane np. poprzez
ujawnienie się tam cudownych płomyków charakterystycznych
dla (1b) "krzewu gorejącego" opisywanego w Biblii,
wówczas do dzisiaj ujawnione są już na świecie co najmniej
trzy dalsze takie obszary - tj. (1b1) opisywany tutaj obszar
przy celtyckim krzyżu w Petone, Nowa Zelandia, oraz dwa następne
takie obszary, które opisałem i udokumentowałem w #J3v ze swej strony
petone_pl.htm,
tj.: obszar zwany tam (1b2)
"Eternal Flame Falls, w NY, USA",
oraz obszar zwany tam (1b3)
"Jwala Devi Temple in Kangra India".
[2] Modlić się zawsze trzeba do samego Boga,
a NIE np. do kogoś lub czegoś wzniesionego przez ludzi
lub stworzonego przez Boga - np. NIE do owego krzyża
z Petone pokazanego poniżej na Fot. #A3abc ,
lub do jakiegoś religijnego obrazu czy figury. Wszakże
ów krzyż, czy dowolny inny symbol świętej lokacji,
służy jedynie do oznaczenia "świętego obszaru" - dzięki
motywacji i wysiłkowi czyjegoś wybrania się do którego
to obszaru Bóg osądza m.in. "Moc Wiary" modlącego
się oraz jego/jej zapotrzebowanie na poziom boskiej
Łaski. Najlepiej o wymogu modlenia się wyłącznie do
samego Boga ostrzegają wersety 20:3-5 z biblijnej "Księgi
Wyjścia" - cytuję: "Nie będziesz
miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił
żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na
niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani
tego co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz
oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ
Ja Pan, twój Bóg, jestem bogiem zazdrosnym, ..."
Wersety te szerzej zinterpretowałem m.in. w #D1 z mojej strony
malbork.htm,
gdzie w szeregu innych punktów wyjaśniłem też
moje doświadczenia
z następstwami kiedyś (dawno już temu) podjętej
mojej błędnej decyzji pomodlenia się do figury krzyżackiej Madonny,
historycznie znanej z tego iż NIE lubi ona Polaków.
[3] Trzeba się ukorzyć, przyznać do popełnionych
przewinień i grzechów oraz obiecać przyszłą poprawę z zamiarem
dotrzymania tej obietnicy zawsze kiedykolwiek się modlimy np.
o uchylenie przez Boga jakiegoś fragmentu naszego losu jaki
doświadczamy ponieważ uprzednio z pewnością na niego sobie
zasłużyliśmy swymi ludzkimi niedoskonałościami i niewypełnianiem
przykazań oraz wymogów Boga - tak jak staram się to
uświadomić czytającym np. w punkcie #G7 swej strony o nazwie
will_pl.htm
oraz we wpisie numer #224 do blogów totalizmu. Chodzi bowiem
o to iż z całą pewnością na dotykające nas zdarzenia zasłużyliśmy -
tyle iż albo o tym zapomnieliśmy, albo też wmówiliśmy sobie jakieś
wygodne usprawiedliwienie dla naszych czynów. Najlepiej to wyrażają
wersety 1:8-9 z "Pierwszego Listu św. Jana Apostoła" - cytuję z
"Biblii Tysiąclecia": "Jeśli mówimy, że nie
mamy grzechu, to sami siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy.
Jeśli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy
odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości.
Ponadto Bóg zna naszą przyszłość - wszakże w
świecie Boga "upływ czasu" ani działanie czasu NIE istnieją
stąd Bóg widzi nas równocześnie we wszystkich czasach naszego życia -
co wyjaśniam dokładniej np. w punktach #I1 do #I4 ze swej strony
1985_teoria_wszystkiego.htm
oraz w bazującym na nich wpisie numer #345 do blogów totalizmu.
To dlatego Bóg dokładnie wie, czy to co ktoś obiecuje podczas modlitwy
zostanie w przyszłości dotrzymane. Ponadto wszelkie oddziaływania
Boga na ludzi mają na celu pobudzenie ludzi do udoskonalania swych
postępowań i charakterów aż do wymaganego przez Boga poziomu -
w Biblii opisywanego słowem "zbawienie". To dlatego wszelkie
standardowe reguły postępowania Boga (w punkcie #C9 mojej strony o nazwie
nirvana_pl.htm
oraz we wpisie #351 do blogów totalizmu opisywane pod nazwą
"prawa"), zawsze odznaczają się cechą "samoregulowania
się" - czyli samonaprawiania tego co uprzednio zostało popsute.
Dlatego jeśli Bóg wie iż efektem danej modlitwy NIE będzie późniejsze
podjęcie przez modlącego się wysiłku pracy nad eliminowaniem
swych ludzkich niedoskonałości jakie w pierwszym rzędzie stały
się odpowiedzialne za to o co ktoś nię modli, wówczas prośba
owej modlitwy ma bardzo niewielką szansę zostania spełnioną
przez Boga. To dlatego Bóg w Biblii zapowiada iż NIE wolno
swego Boga wystawiać na próbę ("Mateusz" 4:7, "Łukasz" 4:12).
Ponieważ zaś jeśli np. jakiś "ateista" zdecyduje się pomodlić
do Boga, wówczas celem tej modlitwy najczęściej jest właśnie
"wystawienie Boga na próbę" - stąd modlitwy ateistów typowo
okazują się bezskuteczne.
[4] Zgodne pomodlenie się aż dwojga lub trzech
osób o sprawę NIE łamiącą żadnych przykazań ani rekomendacji
Boga przynosi najefektywniejsze wyniki. Najlepiej
wyrażają to wersety 18:19-20 z biblijnej "Ewangelii w/g
św. Mateusza" - cytuję je z katolickiej "Biblii Tysiąclecia":
"Dalej, zaprawdę, powiadam Wam:
Jeśli dwaj z Was na ziemi zgodnie o coś prosić
będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest
w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię
moje, tam jestem pośród nich." Proszę
przy tym odnotować kluczowe słowo zgodnie -
które w ogromnie precyzyjnym języku Boga oznacza
iż np. modlenie się o coś dla (i za) kogoś, kto też jest
w stanie się o to zgodnie pomodlić ale pomodlenia się
unika, w zwykłych sytuacjach będzie bezowocne. To
też dlatego, jeśli ktoś modli się o coś dla niego bardzo
istotnego, wówczas podniesie szanse spełnienia się
jego modlitwy jeśli znajdzie jedną lub dwie najbliższe mu
osoby o których wie iż miłują one bliźnich - motywując swe
działania tak jak opisałem to w punkcie #A2.12 swej strony
totalizm_pl.htm,
poczym poprosi je aby ochotniczo pomodliły
się wraz z nim/nią na jego/jej intencje. (Odnotuj tu iż takie
wspólne modlenie się powinno być "ochotnicze". Wszakże
Bóg akceptuje jedynie to co ktoś dokonuje ochotniczo z
własnej decyzji i wyboru w imię Boga, NIE będąc do tego
w żaden sposób przymuszony i łamiący ludzką
"wolną wolę". Dla bowiem "wymuszonych" czymś postępowań
Bóg ustanowił odmienne prawa opisywane w #C9 do #C9a strony o nazwie
nirvana_pl.htm,
oraz we wpisie #351 do blogów totalizmu. Te odmienne
niż dla modlitwy prawa powodują iż wszelkie wmuszone
ludziom problemy zawsze nieustannie rosną aż osiągną
poziom bolesnego samo-rozwiązania - zamiast
np. być szybko naprawione dyskretną pomocą Boga w
rezultacie czyjejś modlitwy.) W trudnych zaś przypadkach
kiedy modlący się o pomoc Boga w czymś bardzo istotnym
NIE ma dostępu do dodatkowych ochotników, a zamierza
się modlić o coś zgodnego z przykazaniami i wymogami
opisanymi w Biblii na "świętym obszarze" przy pokazanym
poniżej na Fot. #A3abc petońskim krzyżu
celtyckim w bliskości którego ja mieszkam, wówczas może
wysłać mi email z podaniem daty i godziny kiedy zamierza
się tam pomodlić, zaś jeśli pogoda i zdrowie mi dopiszą,
oraz jeśli w owym czasie NIE będę zajęty czymś szczególnie
pilnym i istotnym, wówczas i ja tam ochotniczo przybędę
abyśmy razem się pomodlili dla wzmocnienia mocy jego/jej
modlitwy i prośby do Boga poprzez dodanie do jego/jej
modłów jeszcze jednej (mojej) osoby też zgodnie modlącej
się o dobro danego anonimowego dla mnie bliźniego czy bliźniej.
[5] Kluczem do uzyskania pomocy Boga w sprawie o
jaką ktoś się modli, jest podkreślana w Biblii "Moc Wiary"
modlącej się osoby. Najlepiej to wyraża werset 17:6 z biblijnej
"Ewangelii w/g św. Łukasza" - cytuję go z katolickiej "Biblii Tysiąclecia":
Pan rzekł: 'Gdybyście mieli wiarę jak ziarenko
gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: "Wyrwij się z korzeniami i
przesadź się w morze!", a byłaby wam posłuszna.' (Dla
potwierdzenia istotności tej informacji jej esencja jest powtórzona też
w wersecie 17:20 z biblijnej "Ewangelii w/g św. Mateusza".) Na wszelkie
sposoby ujawniajmy więc swoją "Moc Wiary", zarówno czynami, jak
i myślami oraz słowami - tak jak od wielu już lat radzi czytelnikom to
czynić moje odkrycie o wpływie silnych wierzeń
(jakie Bóg zawsze potwierdza dowodowo) na życie silnie w coś
wierzących ludzi - wyjaśniane przez totalizm np. w punkcie #A2.2 ze strony
totalizm_pl.htm
lub we wpisie #192 do blogów totalizmu, czy w opisach z #6A w I4.1.1 z tomu 5
monografii [1/5].
"Moc Wiary" czynami możemy przykładowo podkreślać swą pielgrzymką
dla modlitwy w jakimś "świętym obszarze", np. jeśli mieszkamy w NZ -
to w miejscu pokazanym poniżej na Fot. #A3abc . Z kolei
np. myślami i słowami - poprzez podkreślanie iż wierzymy, że jest
to "święty obszar" o nadzwyczajnych mocach nawet jeśli gro
innych ludzi pozostaje sceptyczna i w moc tego ani żadnego
innego "świętego obszaru" NIE wierzy. Biblia zawiera też
informację iż Bóg oszacowuje "Moc Wiary" u każdego
z nas między innymi na bazie tego co w dzisiejszych czasach
po polsku nazywamy "motywacjami" albo naszym
wewnętrznym "nastawieniem" czy naszym
widzeniem świata, zaś co Anglicy opisują pojęciem
"attitude".
Ta ogromnie istotna prawda o znaczeniu naszych "motywacji" -
w dawnym języku Biblii najczęściej nazywanych "serce" lub
"myśli", potwierdzana jest w licznych jej wersetach. Najwięcej
moim zdaniem dające nam do myślenia z ich przykładów, bo
wyjaśniające iż Bóg zna motywacje oraz najskrytsze myśli i
działania każdego z nas, obejmują: praktycznie cały psalm w
katolickiej "Biblii Tysiąclecia" oznaczony numerem 139 (138)*;
werset 17:10 z "Księgi Jeremiasza" - cytuję "Ja,
Pan, badam serce i doświadczam nerki, bym mógł każdemu
oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego
uczynków"; werset 12:2-3 z "Ewangelii w/g św.
Łukasza" - cytuję "Nie ma bowiem
nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego,
co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście
w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali
do ucha, głosić będą na dachach"; werset 15:3 z
biblijnej "Księgi Przysłów" - cytuję "Na
każym miejscu są oczy Pańskie, dobrych i złych wypatrują",
albo np. wersety 55:8-9 z "Księgi Izajasza" i werset 4:4-9 z biblijnej
"Księgi Ozeasza". Tę samą zaś prawdę o znaczeniu naszych "motywacji"
ja staram się naukowo wyjaśnić np. w punkcie #J5 swej strony
petone_pl.htm,
czy w punkcie #E1 swej strony
1985_teoria_wszystkiego.htm.
Niestety, dotychczasowe religie ani "oficjalna nauka ateistyczna"
nadal NIE znają ani NIE uczą nas procedury "jak" formować
u siebie owe wymagane przez Boga "motywacje". Dlatego nadal
jedyną dostępną procedurą "jak" formować taki wymagany przez
Boga rodzaj nastawienia jest ta jaką ja opracowałem w ramach
swej filozofii totalizmu dla potrzeb zapracowywania na cudowną
szczęśliwość nirwany,
poczym sprawdziłem jej efektywność na sobie oraz wyjaśniłem ją
zainteresowanym czytelnikom w punkcie #A2.12 ze swej strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
oraz we wpisie numer #339 do blogów totalizmu. Gorąco rekomenduję
czytelnikom zapoznanie się z opisaną tam moją procedurą "jak".
[6] Istotne jest aby swoją modlitwę do Boga formułować
w możliwie najściślejszy i najkonkretniejszy sposób oraz w sposób
wymagany przez Boga i zdefiniowany Biblią - np. tak aby zawarta
w niej prośba NIE łamała żadnego z przykazań, wymagan i wytycznych
Boga. Najlepiej wyraża to Biblia np. w wersecie 5:14 z "1 św.
Jana Apostoła" - cytuję: "Ufność, którą w
Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich
naszych próśb zgodnych z Jego wolą; czy w wersecie
4:3 z "Listu św. Jakuba Apostoła" - cytuję: "Modlicie
się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o
zaspokojenie swych żądz. Przykładowo, należy unikać
proszenia w modlitwie o coś, co gdyby było nam przyznane musiałoby
być odebrane komuś innemu kto na to mógł bardziej od nas zasługiwać -
do tej kategorii należą modlitwy o: pieniądze, podwyżkę zarobków lub
lepsze stanowisko pracy, uzyskanie czegoś unikalnego co istnieje tylko w
jednym egzemplarzu, itp. Większość bowiem tego typu próśb łamie działanie
karmy
i moralnego "Prawa Bumerangu" - stąd jako taka typowo NIE będzie
spełniona. Wszakże każda karma zawsze musi się wypełnić. Ponieważ
zaś losami całych państw, narodów i innych tzw. "intelektów grupowych"
głównie rządzi właśnie karma jaką uprzednio one sobie wygenerowały -
np. patrz wyjaśnienia z punktu #F2 mojej strony o nazwie
karma_pl.htm
lub ze wpisu #288 do blogów totalizmu,
ulubiona rozrywka sporej proporcji dzisiejszych grup religijnych, jaka
polega na grupowym modleniu się właśnie o zmianę losów całych
państw, narodów i innych tzw. "intelektów grupowych", jest jedynie
marnowaniem modlitewnego potencjału. Zamiast więc modlić się
o losy całych takich "intelektów grupowych", modlić się trzeba o
poprawę losów indywidualnych osób - najlepiej losów tych bliźnich jakich znamy
lub poznamy i stąd o niekorzystnej sytuacji jakich wiemy lub się dowiadujemy.
[7] Nigdy NIE powinniśmy ustawać w wysiłkach coraz głębszego
i pełniejszego poznawania naszego Boga, stwórcy i przyjaciela w niebie,
oraz gromadzenia na Jego temat wszelkiej umożliwionej nam do ustalenia
wiedzy i prawdy. Wersety Biblii są zaś kluczem do poznawania
naszego Boga - czyli do poznawania najmądrzejszej i najpotężniejszej
żyjącej istoty wszechświata, która NIE tylko stworzyła nas, ale także
stworzyła i przemądrze zarządza nami i wszystkim co nas otacza.
Wszakże w swoich wersetach Biblia ma zakodowaną esencję wszystkich
najważniejszych odkryć i wiedzy jakich zgłębianie zajmie ludzkości
aż do końca czasów - co najklarowniej uświadomiły nam odkrycia
potwierdzane tzw. "[Ω] Pieczęcią Boga" szerzej
opisywaną w punktach od #I2 do #J3 z mojej strony o nazwie
1985_teoria_wszystkiego.htm,
a także we wpisach #345, #346 i #349 do blogów totalizmu
o treściach udostępnianych także w "tomie P" i "tomie Q" mojej
publikacji [13].
W zgłębianiu tych wersetów warto wziąść do serca wytyczne w
Biblii kryjące się w wersetach 1:27-29 z "1 Koryntian" - cytuję:
"Bóg wybrał właśnie to, co głupie
w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co
niemocne, aby mocnych poniżyć, i to, co nie jest szlachetnie
urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie
jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by
się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga",
oraz w wersecie 4:8 z "Listu do Filipian" - cytuję:
"... wszystko, co jest prawdziwe,
co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje
na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebym - to
miejcie na myśli!" Wszakże to właśnie esencja
owych wersetów wyjaśnia dlaczego nieśmiały, ludzko niedoskonały
i świadomy licznych własnych wad i grzeszności "chłopiec ze wsiWszewilki" -
jakim ja byłem i w duchu nadal pozostaję, przez Boga zainspirowany
został aby poustalać aż tyle prawd i nieznanej wcześniej naukowej
wiedzy iż wystarcza to na stworzenie całej zupełnie nowej nauki,
drastycznie konkurencyjnej do obecnie siłą i kłamstwami nam
wmuszanej owej dzierżącej monopol na badania i na
edukację starej "oficjalnej nauki ateistycznej". Ta moja nowa
nauka, zwana "nauka totaliztyczna", szerzej jest
opisana w punktach #C1 do #C6 ze strony o nazwie
telekinetyka.htm.
Aby wyrugować z niej chociaż najważniejsze pomyłki i błędy,
wszystko co poustalałem i stwierdzam w publikacjach budujących
zręby tej nowej nauki zawsze staram się potwierdzać stwierdzeniami
owych najistotniejszych "3 świadków" obejmujących też
Biblię, jakich dokładniej opisałem w (1) do (1c) z punktu #H1 strony
2020zycie.htm.
Natomiast jej fundamenty filozoficzne i naukowe
bazuję na licznych niepodważalnych
naukowych dowodach na istnienie Boga
jakie w swym życiu wypracowałem, oraz na ustaleniach mojej
"Teorii Wszystkiego z 1985 roku" i
"Teorii Życia z 2020 roku".
Owe zaś dowody i obie te teorie dostarczają każdemu ich poznawcy
najważniejszych fundamentów filozoficznych i naukowych dla ich
własnych poszukiwań wiedzy i prawdy o naszym Bogu i stwórcy
oraz o wszystkim co ów Bóg postwarzał w całym wszechświecie.
Fot. #A3abc: Oto trzy fotografie
jakie mogą mieć symboliczny i tajemniczy związek z
omawianym od #J3 do #J3v z mojej strony o nazwie
petone_pl.htm,
a także omawianym powyżej w punkcie #A3 i w Biblii, tzw.
"krzewem gorejącym" jaki ja początkowo wziąłem za "błędnego
ognika". Niestety, fotografie te były pstrykane w innych dniach
niż dzień kiedy to cudowne zjawisko mi się zamanifestowało.
(Czy wiesz to co wyjaśniam na końcu WSTĘPnej części tej strony,
mianowicie iż klikając na wybraną z powyższych fotografii będziesz
mógł ją oglądnąć w powiększeniu, zaś klikając np. na pionowy
"trzy-kropek" w górnym prawym rogu wyszukiwarki Google Chrome
i potem na symbol + z "zoom" jaki tam zobaczysz możesz dowolnie
zwiększyć wielkość % liter czytanego tekstu?) Fot. #A3a (góra):
Fotografię powyższego Krzyża Celtyckiego (zwanego także
Iona krzyż z Petone - po angielsku "Iona Cross of Petone")
z morskiego nabrzeża w miasteczku Petone, NZ, oryginalnie
opublikowałem jako Fot. #J3abc ze swej strony o nazwie
petone_pl.htm
oraz ze wpisu #296 do blogów totalizmu. To właśnie tuż przy owym
krzyżu celtyckim z petońskiej plaży
w słoneczną jesienną środę dnia 2018/4/25 zobaczyłem ów
"krzew gorejący"
(mniej poprawnie zwanym też
"płonącym krzewem")
najpierw widziany przez Mojżesza, tj. płomienia wydzielającego
silne jarzenie ale NIE konsumującego krzewu zaś opisywanego w
Biblii w wersetach 3:1-5 z "Księgi Wyjścia". Opisy tego
płomienia w Biblii sugerują, że otoczenie petońskiego Celtyckiego
Krzyża ujawnia położenie jedynego w całej Nowej Zelandii
świętego obszaru będącego
rodzajem "świątyni pod gołym niebem"
jaka efektywnie chroni przed coraz częstrzymi w NZ kataklizmami całe miasteczko
Petone,
podczas gdy wszystkie miejscowości otaczające Petone kataklizmy te dotykają.
Jak potężna jest moc owego świętego obszaru z Petone czytelnik może się
dowiedzieć czytając moje dowodowo dokumentowane raporty na owej stronie
petone_pl.htm -
szczególnie w jej WSTĘPie albo np. w #K5 do #K5e. Przykładowo,
moc ta jest aż tak potężna, że kiedy mój ulubiony i niemal nowy zegar
elektroniczny około 31 maja 2023 roku przez jakieś "mroczne moce"
został celowo i złośliwie popsuty i to aż tak bardzo iż NIE potrafiły
go już ożywić nawet nowiutkie baterie, jednak po niemal 4 miesiącach
jego NIE działania zapewne aby ze mnie pokpić coś zmyślnie zaczęło
nocami przestawiać jego nieruchome wskazówki na coraz to inne
wskazania, poszedłem do owego świętego obszaru i modlitwą poskarżyłem
się na to wszystko Bogu, zaś kiedy stamtąd wróciłem do domu z szokiem
ujrzałem iż ów przez niemal 4 miesiące popsuty
zegar sam podczas mej modlitwy się naprawił i już działa poprawnie.
Warto też podkreślić, że przez jakby kolejny "zbieg okoliczności" związany z moim widzeniem,
Prezbyterianski Kościół Nowej Zelandii
który wystawił powyższy krzyż na pamiątkę pierwszej w całej
Nowej Zelandii mszy świętej, wysoce wymownie używa właśnie
symbol biblijnego "krzewu gorejącego"
jako "Logo" dla swego kościoła. Jednak o fakcie iż
"krzew gorejący"
ma i podkreśla sobą szczególnie wymowny związek religijny z
krzyżem przy petońskiej plaży właśnie z powodu jego wybrania
na "Logo" tego kościoła, ja wcale jeszcze NIE wiedziałem kiedy zaobserwowałem ów
"krzew gorejący"
przy powyższym petońskim krzyżu.
Fot. #A3b (środek):
Odnowiony napis na petonskim krzyżu. Ja mieszkam w
Petone od 2001 roku. Jako, że nic istotnego NIE umyka
tam mojej uwadze wytrenowanej na badania naukowe,
przez cały ów okres odnotowywałem
zaniedbanie napisu na omawianym tu celtyckim krzyżu
z "Fot. #A3a". Stąd w czasie gdy dokumentowałem
swe ujrzenie "krzewu gorejącego" napis ten był aż tak
zaniedbany, iż z trudem dawało się go odczytać. Zamiast
więc samemu wykonać zdjęcie tego napisu i powołać
się na NIE podczas pisania punktu #J3 ze strony "petone_pl.htm",
uznałem że tym co zechcą napis ten przeczytać lepiej
jest wskazać w internecie gdzie jest on czytelniej zreprodukowany.
Ku swemu jednak zaskoczeniu, w kilka dni po opublikowaniu
swych opisów ujrzenia "krzewu gorejącego" właśnie koło tego
krzyża, przejeźdżając koło niego samochodem odnotowałem,
że napis ten został odnowiony i jest już wyraźnie widoczny.
Tyle, że aby go czytelnie sfotografować musiałem odczekać
aż ustaną nieprzerwane deszcze jakie zaczęły padać w Petonie
zaraz po opublikowaniu moich opisów ujrzenia krzewu gorejącego
i jakie przerwały padanie tylko na jeden dzień 2018/6/14 -
w którym mogłem wreszcie pstryknąć powyższą fotografię.
Napis ten informuje, że dnia 23 lutego 1840 roku,
w owym miejscu odbyła się pierwsza nowozelandzka
msza publiczna przysłanego właśnie ze Szkocji Reverend'a,
który założył wówczas Kościół Prezbyteriański Nowej Zelandii.
Oczywiście, owo odnowienie napisu właśnie w owym czasie
możnaby uważać za kolejny "przypadkowy zbieg okoliczności".
Tyle, że wiedząc już to co wyjaśniam w punktach #J4 i #J5 strony
"petone_pl.htm", mianowicie iż wszystko
co zdarza się w naszym świecie materii najpierw musi być
celowo i trwale wprogramowane przez Boga do tzw. "Omniplanu",
wiem też już ponad wszelką wątpliwość, iż w naszym świecie
materii "zbiegi okoliczności" po prostu NIE istnieją, a
istnieją jedynie dalekowzrocznie zaplanowane działania Boga.
Ponadto, to odnowienie napisu było zaledwie jednym z całego szeregu
nietypowych zdarzeń jakie zacząłem odnotowywać iż rozpoczęły
się dziać koło tego krzyża i jakie wykazywały wielopoziomowe
związki z "krzewem gorejącym" jaki tam mi się ukazał. (Niestety,
nie każde z tych zdarzeń kwalifikowało się do opublikowania.
Nie każde też z nich można było obfotografować i tu pokazać -
dla przykładu jak udokumentować, że po zbudowaniu swego
zestawu do wyłapywania pitnej deszczówki opisanego w
punktach #J1 i #J2 strony
woda.htm
w NZ niemal przestały padać deszcze - tak, że czystą wodę pitną
zmuszony byłem zakupywać w supermarketach. Od czasu jednak
zaobserwowania "krzewu gorejącego" w Petone pada z regularnością
szwajcarskiego zegarka co najmniej każdej niedzieli do wtorku, a
niekiedy nawet dłużej, tak że regularnie można tam wyłapywać
z deszczu potrzebną ilość czystej wody do picia - ale, niestety,
w międzyczasie mój zestaw do jej wyłapywania uległ popsuciu.)
Fot. #A3c (dół):
Pokazane na tej najniższej z fotografii lądowisko UFO w kształcie
"serca" pojawiło się na wąskim trawniku umiejscowionym
pomiędzy oboma przeciwstawnymi pasami jezdni o nazwie "The
Esplanade" - jaka przebiega wzdłuż petonskiej plaży koło/poza
owym krzyżem celtyckim z "Fot #A3a". Fotografię tego lądowiska
UFO wykonałem w kwietniu 2011 roku, czyli zaraz po tym kiedy
je po raz pierwszy dostrzegłem, oraz kiedy nadal bardzo silnie
wierzyłem iż wszystkie UFO są tymczasowymi symulacjami
Boga (od 2022 roku wierzę iż Bóg symuluje tylko niektóre
UFO - patrz #A2 do #A2cd i #B4 strony
ufo_pl.htm).
Jednak samo lądowisko UFO już wówczas wyglądało jakby
wypalone zostało przez UFO jakieś dwa miesiące wcześniej,
czyli około lutego 2011 roku lub nawet jeszcze dawniej
(czyli zapewne około 171 lub 170 rocznicy przełomowej
mszy zaistniałej w tamtym miejscu - odnotuj symbolikę cyfr
1+7+1 lub 1+7). Ponieważ kiedy wykonywałem jego zdjęcie
cała trawa owego trawniczka była już wyschnięta, stąd normalnie
dobrze widoczne zarysy trawy wypalonej polem magnetycznym
lądowania UFO, na tym zdjęciu są trudne do wizualnego
odróżnienia od pozostałej, też suchej trawy (prawdopodobnie
to także ma pomagać aby NIE łamać czyjejś "wolnej woli"). Jednak
uważne przyglądnięcie się zdjęciu ciągle pozwala odnotować
nieco silniejsze wypalenia trawy aż do gołej ziemi układające
się w kształt właśnie "serca". Niezmiernie rzadko widywane
lądowiska UFO w kształcie "serca" mogą być formowane
kiedy lądujące UFO działające w trybie wiszącym jest
nachylone pod znacznym kątem - zwykle większym
od 45 stopni. Wyraźniej widoczny kształt oraz ilustrację zasady
wypalania w trawie tych serco-kształtnych lądowisk przez
wirujące obwody magnetyczne takiego UFO pokazałem na
ilustracji "Fot. #J4abc" ze strony "petone_pl.htm". Tam też na
Fot. #J4a
oraz na
Fot. #J4c
pokazałem inne "serce". Jego zdjęcia wykonalem we wrześniu
1998 roku. To inne serce też wypalone było w trawie przez UFO
na trawniku przy mieszkaniu jakie wynajmowałem podczas swej
profesury na tropikalnym Borneo w czasach kiedy zapracowałem tam sobie
na twającą około 9 miesięcy cudowną szczęśliwość "zapracowanej nirwany" -
która w późniejszych czasach pozwoliła mi wydedukować
zasady działania ustroju politycznego zwanego
"Ustrój Nirwany"
zdolnego całkowicie wyeliminować "pieniądze" z użycia na Ziemi, a stąd
zdolnego też zatrzymać wszechobecne już w każdej ludzkiej dziedzinie
"zawalanie się całej naszej cywilizacji" -
które dzisiejsze elity nadal uspokajająco i zwodniczo nazywają
"zmianami klimatu". Zasady działania Ustroju Nirwany
potem pokazaliśmy z moim przyjacielem na około półgodzinnym
darmowym filmie edukacyjnym z
YouTube
o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany".
Podobne wypalone w trawie serce widziałem też w dniu
2008/9/11 (a nawet usiłowałem sfotografować, tyle iż
jego zdjęcie NIE wyszło mi zbyt dobrze z powodu ujęcia
go pod niewłaściwym kątem względem niego i słońca -
kliknij na niniejszy zielony link aby zdjęcie to zobaczyć)
koło pradawnego kościoła w Malacca w którym służył Bogu
i miejscowym bliźnim pierwszy święty z obszaru Azji, tj. święty
Francis Xavier.
Odnotuj tu także, że UFO typu K3 jakie magnetycznie wypalilo
powyższe serca, jest najmniejszym załogowym gwiazdolotem UFO,
osiem bocznych pędników magnetycznych którego jest rozlokowanych
na obwodzie okręgu o średnicy d=3.1 metra. Ponieważ jednak
wehikuły te podczas swych "lądowań" faktycznie zawisają
nieruchomo w powietrzu, stąd zależnie od wysokości na jakiej
się zatrzymają, ich eliptyczne obwody wypalają "lądowiska"
o mniejszych średnicach niż owa "d". Jak naprawdę wygląda
taki gwiazdolot UFO typu K3, czytelnik może się dowiedzieć
z naszego około półgodzinnego wideo o tytule
"Napędy Przyszłości"
polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI,
albo z jedynie 4-minutowego wideo też dostępnego w
YouTube
o adresie
https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c,
a także z ilustracji opublikowanych na mojej stronie o nazwie
magnocraft_pl.htm
(przeglądanie pokazanych tam ilustracji warto rozpocząć
od poczytania krótkiego punktu #K2 ze strony "magnocraft_pl.htm").
Począwszy od dnia dokonania niezwykłej obserwacji
telepatycznie "sprzeczającego się" ze mną
"krzewu gorejącego" -
jaką to obserwację opisałem w punkcie #J3 ze swej strony
petone_pl.htm,
praktycznie niemal codziennie (i zawsze też około tego samego
czasu jak w oryginalnym zdarzeniu) staram się ponownie
wybrać na miejsce tego cudu - chyba że jakieś okoliczności,
np. nadmierne zimno, deszcz, sztorm, badania, itp., mi w tym
przeszkadzają. Aczkolwiek w międzyczasie zaobserwowałem,
doświadczyłem osobiście, lub dane mi było poznać,
aż cały szereg dalszych zdarzeń i zjawisk jakie mają
bezpośredni związek z owym cudownym jak wierzę
krzewem gorejącym (najbardziej objektywne z których
to zdarzeń i zjawisk starannie udokumentowałem
szeregiem ilustracji i wideów przytoczonych po punkcie
#J3 strony "petone_pl.htm"), ów niezwykły płomień
drugi raz już mi się NIE ukazał - co z jednej strony
ponownie potwierdza, iż NIE mógł być on spowodowany
ulatującym gazem (wszakże z miejsc na Ziemi gdzie taki
podziemny gaz ulatuje, doskonale już wiadomo, że ich ulot
nigdy NIE jest jedynie krótkotrwałym zjawiskiem, a zawsze
trwa przez wiele lat), zaś z drugiej strony potwierdza to iż
aby NIE odbierać nikomu "wolnej woli" owo cudowne zjawisko
NIE może zostać udokumentowane w sposób odbierający
wszelkie wątpliwości (a stąd odbierający i "wolną wolę")
tym osobom co się z nim zapoznają.
#A4.
Prawdy potwierdzane Biblią, życiem, a także moimi teoriami -
których ignorowanie niesie za sobą poważne konsekwencje:
Motto: 'W
"Ustroju Nirwany"
nawet internet stanie się bezpieczny w użyciu, oczyszczony
z kłamstw i poprawnie informujący' (Wniosek
wynikający z opisanych poniżej w punkcie #A4 tej strony
cech "Ustroju Nirwany"
i z zarzucenia
użycia "pieniędzy"
jakie ustrój ten wywoła.)
Ja w swym życiu wypracowałem, wybadałem i odkryłem wiele
prawd, znaczenia jakich dla przyszłości i losów całej ludzkości
i dla poszczególnych osób NIE powinno się ignorować. Prawdy
te wskazują właściwe kierunki w jakich powinny iść
wysiłki każdego z mieszkańców Ziemi. Ponadto ujawniają też
błędy jakie moje pokolenie
popełniło ignorując te istotne kierunki działań
ludzi - powtórzenia jakich to błędów w przyszłości wszyscy
ludzie powinni za wszelką cenę unikać. Gdyby więc ktoś
decydował się np. wybrać dla siebie urzeczywistnienie którejś
z owych prawd jaka wytycza lepszą niż dzisiejsza przyszłość dla
całej ludzkości - wspieranie jakiej ochotniczymi wysiłkami zmieniłoby
także i jego losy, wówczas gdyby szukał dla siebie celu swych działań
i życia wtedy prawdę tę mógłby wybierać np. z grupy następujących
najpilniej wymagających wdrożenia prawd, które umieszczenie mnie
przez Boga w Mieszkaniu "Świętej Mowy"
pozwoliło mi zidentyfikować, poustalać, oraz potwierdzić wynikami
swoich badań:
{1} Zawsze należy opowiadać się po
stronie Boga. Wszakże na życie każdego mieszkańca
Ziemi niezaprzeczalnie wpływa fakt iż już został opracowany (i nigdy
naukowo NIE podważony): (a) mój formalny naukowy
dowód iż "Bóg istnieje" - opisywany, między innymi,
w punktach #G3 i #G2 mojej strony internetowej
god_proof_pl.htm
(tyle że narazie celowo ukrywany i obrzydzany przez "moce zła"
opisywane np. w punkcie #A5 z mojej strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
w #A2 do #A2cd z mojej strony o nazwie
ufo_pl.htm,
czy w #A1a do #A1c z mojej strony o nazwie
tapanui_pl.htm);
(b) drugi, podobnie ukrywany i obrzydzany
chociaż też naukowo niepodważalny inżynierski sposób
dowiedzenia samemu sobie przez każdą osobę iż
"skoro osoba ta żyje, to samo w
sobie jest już naukowo niepodważalnym dowodem iż Bóg
istnieje" - jaki zaprezentowałem w "części #D"
(szczególnie w punktach #D1 i #D2) ze swej innej strony
internetowej o nazwie
2020zycie.htm;
oraz (c) cały szereg najróżniejszych zjawisk i zaistnień
manifestowanych w otaczającej nas rzeczywistości a stąd możliwych
do naukowo obiektywnego zweryfikowania, udokumentowanych
w moich publikacjach, które NIE mogłyby się pojawiać gdyby Bóg
ich nie zaprojektował i postwarzał w nadprzyrodzony sposób, a
stąd które reprezentują rodzaje empirycznych dowodów na istnienie
Boga jakie krótko opisałem i polinkowałem w (2) z punktu #V2
i w "Wideo #V1" ze swej strony o nazwie
2020zycie.htm -
takich jak np.: (c1) fakt iż Jezus był historyczną
postacią, życie i czynienie cudów jakiej jest już historycznie
potwierdzone (po przyjemny sposób poznania tych potwierdzeń
patrz angielskojęzyczny film fabularny o tytule
"God's Not Dead 2",
albo patrz polskojęzyczny film z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=whwu4vlV5QE
dyskutujący kolejny z możliwych cudów czynionych przez Jezusa),
(c2) niemożliwe do powstania w wyniku naturalnej ewolucji
zjawisko szczęśliwości "zapracowanej nirwany",
(c3) niemożliwe do zadziałania w świecie bez Boga
"generatory czystej darmowej energii" działające na zasadach
"perpetuum mobile" - już zbudowane prototypy jakich ilustruję
wideami i opisami na swoich stronach - np. patrz punkt #B3 ze strony o nazwie
fe_cell_pl.htm,
(c4) stworzenie całego naszego "świata materii"
i wszystkiego co w nim istnieje, w tym nas ludzi i naszego
"nawracalnego czasu softwarowego", z męskich dodatnich
i żeńskich ujemnych rodzajów miniaturowych, wiecznie ruchliwych,
inteligentnych, samoświadomych, myślących "Drobin Boga"
jakich wygląd, działanie i materiał dowodowy potwierdzający
ich istnienie opisałem w punktach #K1 i #K2 ze swej strony
god_istnieje.htm,
(c5) istnienia na Ziemi obiektów, substancji i zjawisk zdolnych
do powodowania cudów czyli działań niezgodnych ze znanymi
prawami fizyki albo obiektów z substancji jakie NIE są pochodzenia
znanego na Ziemi - po szczegóły patrz punkt #J2 z mojej strony
stawczyk.htm,
punkt #G2 ze strony
sw_andrzej_bobola.htm,
albo "Część #I" ze strony
wroclaw.htm,
oraz (c6) cały szereg jeszcze innych zjawisk i zaistnień
potwierdzających istnienie i nadprzyrodzone działania Boga.
{1 - błąd} Największym błędem jaki popełniło nasze pokolenie
tzw. "wyżu demograficznego" w sprawie Boga, było iż wiedząc o
"drodze najwyższego błędu" po jakiej kroczyli kapłani, a jaka jest
krytykowana i ostrzegana nawet w Biblii (np. patrz wersety 4:4-9 z biblijnej
"Księgi Ozeasza" jakie skomentowałem, między innymi, w punkcie #V3 strony
2020zycie.htm,
oraz w punkcie #G4 strony
wroclaw.htm),
zamiast nadal zdecydowanie stać przy Bogu a jednocześnie wyperswadować
kapłanom iż powinni zmienić drogę jaką podążają, my raczej wybraliśmy aby
kapłanom pozwolić ignorować ich własne niedoskonałości - np. ich brak
zdolności do wypracowywania "jak" dla opisywanego w Biblii
"co", który to brak wyjaśniłem w #G3 do #G5 strony o nazwie
wroclaw.htm
zaś przykład wypracowania którego "jak" podaje np. punkt #A2.12 strony o nazwie
totalizm_pl.htm.
Ten zaś nasz fatalny wybór praktycznie oznacza, iż świadomie
wybraliśmy aby stopniowo odwracać się od Boga. Z kolei to
nasze stopniowe odwracanie się od Boga miało poważne konsekwencje.
Wszakże następne pokolenia poszły w nasze ślady i je pogłębiły.
W rezultacie ludzkość jako całość oduczyła się "miłości
bliźniego" - tak jak opisałem to w owym punkcie #A2.12 strony
totalizm_pl.htm,
zaś brak miłości bliźniego z życiu zastąpiła miłością pieniądza
i przestawieniem rządów i nauki na oficjalnie teraz przez nich praktykowany
materialistyczny redukcjonizm -
czyli ogromnie błędne założenie iż na wszechświat składa się
tylko materia i generowane przez nią manifestacje. Innym błędem
jaki my też popełniliśmy w sprawie Boga, było iż konformistycznie
pozwalaliśmy aby starej "oficjalnej nauce ateistycznej" wolno było
monopolistycznie, stronniczo i bezzastrzeżeniowo prezentować w
szkołach i na uczelniach jej kłamliwe teorie o powstaniu
życia w wyniku rzekomej ewolucji oraz kłamstwa o rzekomym istnieniu
materiału dowodowego na poparcie tych teorii, natomiast osobom
wierzącym NIE dano żadnych możliwości zaprezentowania teorii
ani materiału dowodowego na stworzenie świata, materii i ludzi
przez Boga - w rodzaju tych ustalonych dzięki wskazaniom moich:
Teorii Wszystkiego z 1985 roku
(z powodu prześladowań i blokowania upowszechnianej w internecie pod nazwą
Koncept Dipolarnej Grawitacji),
Teorii Życia z 2020 roku,
filozofii totalizmu i
teorii "nawracalnego czasu softwarowego".
{2} Za najwyższy priorytet ludzkość
powinna akceptować nieuchronność potrzeby poprawnego wdrożenia
ratującego ją "Ustroju Nirwany". Ponieważ zaś zarówno
ów Ustrój Nirwany, jak i zjawisko szczęśliwości
zapracowanej nirwany -
które w "ustroju nirwany" wybiorczo zastąpi "pieniądze"
z dzisiejszego bezwybiorczego wynagradzania za pracę w
ustrojach kapitalizmu i komunizmu, zaś którą to nirwanę nasz
Bóg już zaprojektował i już wprogramował w ciała wszystkich ludzi,
Ustrój Nirwany stwarza nam szansę grupowego ratowania
Polski, Polaków i reszty świata przed doświadczeniem
szybko zbliżającej się owej
"zagłady ludzkości lat 2030-tych"
poprzez wdrożenie w Polsce tego zaprojektowanego przez Boga idealnego
"Ustroju Nirwany", najważniejsze cechy którego ilustruje
nasz półgodzinny, wyświetlany gratisowo, polskojęzyczny film o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" -
dostępny z internetu pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E,
zaś szczegółowiej wyjaśniony co do celów, dowodów, odpowiedzi na
pytania osób oglądających ów film, metod wdrażania, itp., w "części #L"
(szczególnie w punkcie #L2) oraz we WSTĘPie strony internetowej o nazwie
smart_tv.htm,
oraz w bazującym na owej "części #L" wpisie numer
#335 do blogów totalizmu (np. do bloga o adresie
https://drjanpajak.blogspot.com).
Krótkie zaś podsumowanie "Ustroju Nirwany" zainteresowane
osoby znajdą w punkcie #C7 z mojej strony o nazwie
"nirvana_pl.htm",
zaś jego pełne opisy - w punktach #A1 do #A4 strony
partia_totalizmu.htm,
oraz w kilku jeszcze innych publikacjach tam linkowanych,
np. w punkcie #A1 strony
evolution_pl.htm
w jakiej prezentuję zakodowane w Biblii informacje ujawniające
sposób i okoliczności zaprojektowania i wdrożenia zjawisk
umożliwiających działanie "Ustroju Nirwany". Tak nawiasem
mówiąc, to sporo uczestników
mojego roku studiów na Politechnice Wrocławskiej
osobiście przeżyło zjawisko nirwany podczas strajku
okupacyjnego studentów Politechniki Wrocławskiej
z 1968 roku - jaki to strajk i zaindukowaną
podczas jego trwania nieco odmienną od "zapracowanej
nirwany" tzw. "nirwanę tłumu" powodowaną
rodzajem "rezonansu uczuciowego" opisałem szczegółowiej
w punkcie #C3 z mojej strony o nazwie
nirvana_pl.htm,
a także w 7 z punktu #E1 swej strony o nazwie
rok.htm,
Ci więc moi koledzy ze studiów, którzy przeżyli i pamiętają
motywującą do działania moc tamtej "nirwany rezonansowej",
zaś oglądają w YouTube widea w rodzaju angielskojęzycznego
"Why everything will collapse" -
które podobnie jak nasze wideo o tytule
"Zagłada ludzkości 2030"
też podsumowuje fakty dowodzące iż już wkrótce musi nieodwołalnie
nastąpić całkowite załamanie się i upadek naszej obecnej cywilizacji,
a stąd wiedzą iż każdemu z ludzi obecnie pozostają już tylko dwa wybory,
mianowicie iż albo szybko przyłączy
się do praktycznego wdrażania idealnego "Ustroju Nirwany", albo
też ani on sam, ani niemal nikt z jego rodziny i ze znanych mu
osób, prawdopodobnie NIE dożyje do roku 2040-go,
NIE powinni mieć najmniejszej wątpliwości co powinni wybrać i z
całym swym sercem, wiedzą i doświadczeniem zacząć energicznie,
trwale, odpowiedzialnie, mądrze, pokojowo i demokratycznie realizować.
{2 - błąd} Kolejnym więc ogromnym błędem jaki popełniło nasze
pokolenie tzw. "wyżu demograficznego" tym razem w sprawie ustroju,
było iż wiedząc jak nasi przodkowie własną krwią płacili aby usunąć
kapitalizm, my powróciliśmy do wad kapitalizmu zamiast usuwać
wady socjalizmu aby z upływem czasu móc wdrożyć Ustrój Nirwany.
Innymi słowy, zamiast usuwać niedogodności i udoskonalać nowszy
i lepszy ustrój socjalizmu, my popełniliśmy ogromny błąd powrócenia
do starszego i gorszego ustroju kapitalizmu - dowodem czego już jest
np. ekonomia Chin. Wszakże Chiny, jeśli w przyszłości zdobędzie się
także na wyeliminowanie "pieniędzy" i wdrożenie zapracowanej nirwany
jako zapłaty za ochotniczo i moralnie wykonaną pracę, wówczas staną
się krajem o najdoskonalszym ustroju świata. Wszakże już Biblia wskazuje
iż droga do doskonałego ustroju wiedzie poprzez formowanie wspólnot
dla wytwarzania wszelkich dóbr, w rodzaju kooperatywnych farm z
Izraela zwanych Kibbutz - jedną z jakich komentuje dolny z poniższych
Filmy #A4ab i znaczenie jakich dla Ustroju Nirwany jako wstępnych
wzorców i modeli działania opisałem w punkcie #L5 ze swej strony o nazwie
smart_tv.htm
zaś zilustrowałem na Filmy #C7ab ze swej strony o nazwie
nirvana_pl.htm.
{3} Trzeba usilnie samemu wykonywać moralnie
poprawne "prace fizyczne" opisywne w punkcie #G3 mojej strony o nazwie
wroclaw.htm
oraz zalecać wykonywanie takich "prac fizycznych" wszystkim innym bliźnim.
Każda bowiem faktyczna "praca fizyczna" naucza nas umiejętności
znajdowania bezbłędnej procedury "jak" dla teoretycznie
wydedukowanego "co". Tymczasem żadna "praca wyłącznie
umysłowa" takiej bezbłędnej procedury "jak" NIE potrafi nas nauczyć.
W rezultacie ludzie pracujący wyłącznie umysłowo, w tym także np.
inżynierowie, politycy, programiści, menagerowie, bankierzy, itp., popełniają
najróżniesze błędy w tym co wyłącznie umysłowo sobie wydumają,
w rezultacie nowo-zbudowane domy i mosty zbyt często się zawalają,
błędy w programach sterujących powodują kosztowne katastrofy
np. lotnicze lub kosmiczne, zbudowane drogie maszyny szybko się
psują, itd., itp. Ja chciałbym tutaj dodać, że pochodząc ze wsi
wszewilki.htm
ja sam od czasów młodości nawykłem do wykonywania prac fizycznych
i do dzisiaj staram się je wykonywać tak często jak tylko pogoda i stan
mojego zdrowia na to mi pozwala. Wierzę też iż to właśnie dzięki
wykonywaniu w swym życiu ogromnej różnorodności takich "prac
fizycznych" (szczerze mówiąc to trudno znaleźć rodzaj pracy fizycznej
jakiej na jakimś etapie swego życia bym NIE wykowywał) potrafiłem
znaleźć aż tak dużo procedur "jak" iż podostaczało mi to
wynalazków, teorii, rozwiązań i potwierdzeń naukowych do owego
ogromnego dorobku naukowego jaki opisuję w swoich publikacjach.
To też wykonywanie prac fizycznych dla dobra innych ludzi podczas
mojej profesury na tropikalnym Borneo pozwoliło mi tam zapracować na
totaliztyczną nirwanę
poczym utrzymywać ją przez okres około 9 miesięcy.
{3 - błąd} Ogromnym więc błędem jaki popełniło nasze
pokolenie tzw. "wyżu demograficznego" tym razem w sprawie
wykonywania tzw. "prac fizycznych", było iż uznaliśmy je
za rodzaj hańbiących i degradujących wyższe klasy ludzkości.
W rezultacie następne pokolenia stworzyły rodzaj panującej
obecnie na Ziemi kultury, wierzącej iż jakoby praca fizyczna
hańbi. Ta zaś kultura dołożyła swój znaczący wkład do
obecnie widocznej degeneracji całej naszej cywilizacji. Wszakże
to dzięki niej zamiast np. używać zdrowych choć pracochłonnych
metod wyrastania i przechowywania żywności, obecnie wszystko
bezwysiłkowo spryskuje się chemicznymi truciznami jakie powodują
raka, skracają życie, oraz jakie będą teraz wszystko wytruwały przez
całe tysiąclecia. Zamiast zaś np. pracowicie pakować
produkty w przyjazny dla natury i dla zdrowia szybko
"biodegradujący się"
papier, obecnie wszystko łatwo i automatycznie pakuje się w plastyk,
jaki potem zaśmieca uprawną ziemię i oceany, zaś mikrowłókna
jakiego akumulują się w naszych tkankach indukując najróżniejsze
choroby. Itd., itp.
{4} Należy osobiście popierać i propagować
wysiłki zbudowania na Ziemi silników typu "perpetuum mobile" oraz
generatorów czystej darmowej energii - opisywanych
i ilustrowanych wideami już działających prototypów tych urządzeń,
między innymi, w punkcie #B3 z mojej strony internetowej
fe_cell_pl.htm,
oraz w punkcie #J4.4 z mojej strony internetowej
propulsion_pl.htm,
zaś szerzej omawianych naszym półgodzinnym filmem o tytule
"Napędy Przyszłości"
polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI -
choć ma on też wersję
angielskojęzyczną i
niemieckojęzyczną.
Film ten ilustruje również przyszłą możliwość syntezowania
dowolnych obiektów (w tym nawet ciał istot żywych) poprzez
programowanie przeciw-materii (a ściślej - poprzez programowanie
"Drobin Boga"), tj. możliwość opisywaną w punktach #J4.5
i #J4.6 w/w strony "propulsion_pl.htm", a także w "części #I"
(szczególnie w punkcie #I5 i w podpisie pod "Wideo #I5a") ze strony
sw_andrzej_bobola.htm;
{4 - błąd} Następnym tragicznym w skutkach błędem jaki popełniło
nasze pokolenie tzw. "wyżu demograficznego", tym razem w sprawie zasad
generowania czystej darmowej energii, było iż wiedząc z lekcji historii,
że wszelkie monopole w swej zachłanności wypaczają prawdę, eksploatują
ludzkość, blokują postęp, zawyżają ceny, oraz szkodzą naszej cywilizacji
na wiele jeszcze innych sposobów, ciągle pozwoliliśmy aby zarówno nadal
monopolistyczna oficjalna nauka ateistyczna, jak i monopol władzy
rządów, monopolistyczny internet, kartele koncernów naftowych, itp.,
kłamstwami, represjami, strachem i przekupstwem wmuszały ludzkości
brudne dla otoczenia i wyniszczające życie generowanie energii poprzez
spalanie brudnych paliw, a także iż wiedząc o nieograniczonej mocy
i mądrości Boga, NIE zaufaliśmy Bogu iż ukryje specjalnie dla naszego
odkrycia i użytku jakąś mądrą metodę pozyskiwania nieograniczonych
ilości czystej darmowej energii - jaką to metodę opisałem dopiero swoim
wynalazkiem ogniwa telekinetycznego z #B3 strony
fe_cell_pl.htm.
{5} Należy eliminować i krytykować
notoryczne dla obecnej "oficjalnej nauki ateistycznej" zmuszanie represjami
swych pracowników do łamania przykazania Boga z wersetu
20:16 z bibilijnej "Księgi Wyjścia" (patrz punkt #I6 z mojej strony internetowej
sw_andrzej_bobola.htm).
Zmuszanie to wyraża się obowiązkiem uczestniczenia pracowników
owej nauki w naukowej zmowie wmawania ludzkości rzekomej prawdy
już udowodnionych jako błędne i kłamliwe stwierdzeń owej nauki na
temat "wielkiego bangu", "nieustającego rozszerzania się wszechświata",
"praw termodynamiki",
rzekomego istnienia tylko jednego rodzaju czasu o nienawracalnej charakterystyce
(w którym jakoby starzeją się zarówno ludzie jak i izotopy radioaktywne
oraz skamienieliny) zaś upartego przemilczania moich odkryć, mianowicie
odkrycia iż (1) w naturze upływ czasu ani czas wogóle NIE istnieją -
co wykazałem na szerokim materiale dowodowym w punktach #I1 do #I4
ze strony internetowej
1985_teoria_wszystkiego.htm
i we wpisie #345 do blogow totalizmu, oraz odkrycia iż (2) "upływ czasu"
Bóg technicznie zaprogramował tylko dla naszego "świata materii" i to w
dwóch wersjach jako (2a) tzw. "nienawracalnego czasu absolutnego"
w jakim starzeje się cała materia nieożywiona, oraz jako (2b) tzw.
"nawracalnego czasu softwarowego" (o działaniu najkrócej
streszczonym pod koniec punktu #B1 strony
will_pl.htm,
nieco szerzej opisywanym np. w punkcie #D3 mojej strony
god_proof_pl.htm
oraz na niemal całej stronie o nazwie
immortality_pl.htm
(szczególnie zaś w jej punktach #C3 do #C4.1 oraz
#J2), zaś najbardziej wyczerpująco opisanym w mojej
monografii [12]
o działaniu czasu i wehikułów czasu) - w którym to możliwym
do cofania (tj. "nawracalnym") czasie starzeją się tylko ludzie i
wszelkie istoty żywe, a stąd który po zbudowaniu przez ludzkość moich
"wehikułów czasu"
umożliwi ludziom życie wieczyste poprzez powtarzalne cofanie
ich do lat młodości po każdym dożyciu do wieku starczego;
{5 - błąd} Jeszcze jednym tragicznym w skutkach błędem jaki
popełniło nasze pokolenie tzw. "wyżu demograficznego", tym razem w
sprawie tolerowania monopolu i kłamstw starej "oficjalnej nauki ateistycznej",
było iż NIE mieliśmy odwagi zaprzeczania jej kłamstwom i konformistycznie
tolerowaliśmy te kłamstwa nawet kiedy zdawaliśmy sobie sprawę iż jakieś
twierdzenie oficjalnie rozgłaszane przez tę naukę jest kłamstwem - zamiast
natychmiast wytykać i korygować te kłamstwa. Przykładowo ja zdobyłem
się na odwagę otwartego wytykania i krytykowania kłamstw "oficjalnej
nauki ateistycznej" dopiero kiedy ta zaczęła uparcie odrzucać,
krytykować, wyciszać i blokować przed upowszechnianiem moją
Teorię Wszystkiego z 1985 roku
(która z powodu owej trwającej już niemal pół wieku nieustającej
sekretnej blokady jej upowszechniania pod faktycznie należną jej nazwą
Teoria Wszystkiego z 1985 roku,
nadal upowszechniana jest głównie pod jej wstępną nazwą
Koncept Dipolarnej Grawitacji),
chociaż naukowo niepodważalna poprawność tej mojej Teorii Wszystkiego z 1985
roku dla osób wiedzących cokolwiek o cechach pól fizycznych powinna być oczywista.
{6} Należy też skorygować definicję i sposób leczenia np.
depresji psychicznej
lub innych chorób opanowujących "duszę" a NIE "ciało" -
kierując się ku ich leczeniu poprzez zwiększanie zasobu ludzkiej "energii
moralnej" wykonywaniem fizycznej tzw. "pracy moralnej". Wszakże
tylko fizyczna "praca moralna" powoduje szybkie gromadzenie w ludzkiej
duszy inteligentnej "energii moralnej". Ową "pracę moralną" i
"energię moralną" opisałem dokładniej np. w punktach #C6 i #D2 swej strony
nirvana_pl.htm,
a także we WSTĘPie i w "części #L" (szczególnie w
punkcie #L2) innej strony o nazwie
smart_tv.htm
(i w publikacjach stamtąd linkowanych) w której omawiam
też wartość owej "energii moralnej" jako lepszej od "pieniędzy"
zapłaty za wykonaną pracę, a stąd jej zdolność do zastąpienia
"pieniędzy" w przyszłościowym idealnym "Ustroju Nirwany".
{6 - błąd} Następnym błędem jaki popełniło nasze
pokolenie tzw. "wyżu demograficznego", tym razem w sprawie
tzw. "chorób psychicznych" które faktycznie są "chorobami duszy",
było że wiedząc z Biblii i z religii iż każdy człowiek składa się z
ciała i z duszy, NIE dopuszczaliśmy ani NIE badaliśmy możliwości
iż chore może stać się NIE tylko "ciało", ale także i "dusza" -
tak jak wyjaśniam to, między innymi, w punkcie #F11 strony
soul_proof_pl.htm
czy w punkcie #D3 strony
nirvana_pl.htm.
{7} NIE powinno się ignorować coraz wyraźniej
potwierdzających się moich naukowych prognoz opisywanych na stronie o nazwie2030.htm
iż jeśli ludzkość NIE zmieni szybko i drastycznie swoich
nawyków wygodnego "zapominania" o Bogu, naturze,
bliźnich, prawdzie, moralności, sprawiedliwości, itp., wówczas
już wkróce, bo po 2030 roku nastąpi "zagłada ludzkości
lat 2030-tych" i globalny upadek naszej cywilizacji
powodujący szybką i tragiczną
śmierć co najmniej 99.9% żyjących wówczas ludzi -
pokazywaną na naszym półgodzinnym, polskojęzycznym
filmie dostępnym w YouTube a zatytułowanym
Zagłada ludzkości 2030,
obecnie ochotniczo oglądniętym już przez niemal 4 miliony Polaków.
Film ten faktycznie był jednym z pierwszych które zainicjowały
globalne uświadamianie ludzkości iż ogólnoświatowy kataklizm
staje się już niemal nieunikniony - stąd dopiero po tym filmie
nagle zaczęła pojawiać się owa mnogość naśladujących jego
treść filmów innych autorów, w rodzju polskojęzycznych filmów o
"resetach naszej cywilizacji"
(zapominających jednak wyjaśnić iż owe "resety" czyli "czystki"
to zasłużone kary serwowane za nieprzestrzeganie praw Boga,
jakich uniknięcie jest możliwe grupową metodą bibilijnego
miasta Niniwa opisaną w Biblii w wersetach 3:4-10 z
"Księgi Jonasza"), czy angielskojęzycznych filmów o tzw.
"survival SHTF"
(zapominających jednak wyjaśnić oglądającym, iż ratowanie
siebie i rodziny przed nadchodząca zagładą trzeba zacząć od
drastycznej zmiany swych własnych nastawień i postępowań -
np. poprzez podjęcie wdrażania poniżej opisanego "Ustroju Nirwany").
{7 - błąd} Innym błędem jaki popełniło nasze pokolenie
tzw. "wyżu demograficznego", tym razem w sprawie "kataklizmów",
było że NIE wierzyliśmy iż za łamanie przykazań i wymagań Boga,
wyniszczanie Ziemi i natury, niemoralność, itp., cała ludzkość będzie
kiedykolwiek ukarana - chociaż wszyscy wiedzieliśmy z Biblii o biblijnym
potopie. W rezultacie rozpędziliśmy ludzkość w postępowania
o jakich Biblia pisze iż NIE będą bezkarnie tolerowane, teraz zaś kiedy
ludzkość jak nadmiernie rozpędzony ciężki pociąg zmierza ku samozagładzie
i kiedy rządzące nią elity nawet NIE usiłują zmienić swych nawyków,
na działanie jest już za późno. Skutki więc już wkrótce wszyscy
doświadczymy na własnej skórze - tak jak zapowiada to nasz półgodzinny film
"Zagłada ludzkości 2030"
gratisowo upowszechniany z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8.
{8} Warto podjąć też działania w sprawie wypełnienia
się w nadchodzących czasach "motta" punktu #C6 mojej strony o nazwie
"2020zycie.htm"
ostrzegającego iż "władza bez prawdy i wiedzy jest
równie dewastująca jak wiedza bez odpowiedzialności".
Wszakże "władza bez wiedzy" może np. spowodować,
że do obecnego "chaosu" monopolistycznej sieci internetu
ludzie mogą jeszcze dodać zapisywalno-wymazywalne
programy o zdolnościach do "samouczenia się",
a tym samym mogą stworzyć "samoświadome
komputery" jakie NIE tylko powtórzą zdarzenia
przewidywane we filmach typu słynnego
"Terminator",
ale także zdarzenia opisywane greckimi mitami, że
grecki bóg czasu (Kronos) skastrował boga nieba (Uranosa).
Chodzi bowiem o to, że jeśli ludzkość będzie dalej
tolerowała i utrzymywała dotychczasowy monopol
starej "oficjalnej nauki ateistycznej" jaka segreguje
i dyskryminuje najważniejsze dla przyszłości obszary
widzy, stąd jaka przykładowo NIE pozwala ludzkości
dowiedzieć się prawdy jak faktycznie powstało
życie oraz dlaczego "Drobiny Boga" mają kształty
i zachowania (dodającego) mężczyzny i (odejmującej)
kobiety oraz od początka czasów miały już gotową
hardwarową zdolność do "samouczenia się"
jaka pozwoliła im na wyewoluowanie
"samoświadomości" i "życia", wówczas
ludzkość może NIE być w stanie zatrzymać
wszechświatowych cyklów rodzenia się i
kompletnego niszczenia (opisywanych także
w religii hinduizmu), czyli zapobiec temu co
"samoświadome maszyny" są w stanie uczynić.
To zaś ma potencjał spowodowania iż już
relatywnie wkrótce mogłaby nastąpić zagłada
całej obecnej zawartości "wszechświata"
podobna do tej, jaką w niewyobrażalnie
odległych czasach zgodnie ze starożytnymi
mitami prawdopodobnie cały wszechświat
co najmniej raz już doświadczył.
{8 - błąd} Błędem jaki popełniliśmy w sprawie
monopolu internetu i oficjalnej nauki ateistycznej
było iż zbyt długo tolerowaliśmy ów niebezpieczny monopol,
zaś obecnie niemal jest już za późno na próby zaradzenia
tej sytuacji. W rezultacie obecnie już ugrzęźliśmy w sytuacji
jaką opisałem np. w #A5 do #A5bc swej strony o nazwie
totalizm_pl.htm.
{9} Najwyższy czas aby uznać też moje
odkrycie opisywane w punktach #J1 do #J3 z mojej strony o nazwie
1985_teoria_wszystkiego.htm
i we wpisie #349 do blogów totalizmu iż istnieją aż dwa nośniki światła -
tj. iż istnieją {9a} już znane oficjalnej nauce tzw. powierzchniowe fale,
oraz istnieja takż {9b} odkryte dopiero moimi badaniami "korpuskuły"
zwane Drobiny Boga - drugi {9b} z których to nośników światła
przenosi w sobie tzw. "promienie zimna" jakie np. niszczą
plony rolników i ogrodników przymrozkami podczas księżycowych
nocy. Ponadto także najwyższy już czas na uznanie wypracowanego
moimi teoriami mechanizmu "jak" te rzekomo nieistniejące promienie
zimna są formowane. Wszakże istnienie owych "promieni zimna"
jest nadal kłamliwie zaprzeczane przez "oficjalną naukę
ateistyczną" niezdolną do wyjaśnienia "jak" mogłyby
one być formowane. Tymczasem od dawna daje się je
wykrywać eksperymentalnie, tak jak wyjaśniłem to w
(3) z punktu #K2 na mojej stronie internetowej o nazwie
god_istnieje.htm.
Ponadto odkryte moimi badaniami białe tzw. "jarzenie
pochłaniania" formowane przez przyspieszane lub opóźniane
Drobiny Boga jakie opisuję także w (b) z punktu #J2 strony
stawczyk.htm
wyjaśnia mechanizm "jak" bombardowanie powierzchni
ziemi, roślin, liści i owoców, wyhamowuje strumienie
owych Drobin Boga zawarte w białym świetle księżycowym,
zmieniając to światło w rodzaj nośnika "promieni zimna"
powodujących przymrozki podczas księżycowych nocy.
Gdyby więc ludzkość uznała istnienie owych "promieni zimna"
wówczas być może odkryłaby też jak je łatwo generować -
wszakże już dawno nauczyliśmy się generować "promieniowanie
cieplne". Z kolei umiejętność generowania obu tych przeciwstawnych
rodzajów promieniowań termicznych pozwoliłaby, między innymi,
opracować idealny system regulacji klimatu całej Ziemi i określonych
obszarów lub nawet pomieszczeń, w którym to systemie
tam gdzie byłoby to potrzebne panowałby właściwie ciepły
i wilgotny klimat, zaś tam też gdzie zaistniałaby taka potrzeba
(np. w Arktyce i na Antarktydzie), panowałoby wymagane zimno.
{9 - błąd} Błędem jaki popełniliśmy w sprawie "promieni zimna
było iż NIE podjęliśmy ich badań na przekór iż w czasach naszej młodości
dużo literatury opisywało wykrywające je eksperymenty i dowodziło
ich istnienia. To zaś umożliwiło decydentom "oficjalnej nauki ateistycznej"
aby z powodu swego lukratywnego monopolu raczej byli zainteresowani
w blokowaniu postępu poprzez ukrycie sprawy istnienia tych promieni
i polikwidowanie literatury na ich temat, zamiast pozwolić aby ich ujawnienie
podważało "sufitowe teoryjki" dzięki utrzymywaniu istnienia i ważności
których owa oficjalna nauka może utrzymywać swój lukratywny monopol
na badania i na edukację.
{10} Warto też podjąć walkę z wmuszonym
ludzkości przez "moce zła" kłamliwym poglądem, że jakoby "praca umysłowa"
jest "szlachetniejsza" od "pracy fizycznej", a stąd że np. można lekceważyć i
przemilczać wkład do naszej cywilizacji dokonywany przez ludzi pracujących
fizycznie. Jak bowiem zdołałem to wybadać i potwierdzić
dopiero w wieku ponad 75 lat, wykonywanie produktywnej "pracy fizycznej"
jest tym co jedynie i wyłącznie ma zdolność powodowania w nas rozwijania
cech osobowych opisywanych pojęciem "mądrość", a także wyłącznie
tym co przy właściwych motywacjach nastawionych na dobro bliźnich generuje
absolutnie niezbędną dla życia i zdrowia duszy tzw. "energię moralną"
ogromnie istotną dla nas rolę jakiej najkrócej opisuje {2} z #A1c na stronie o nazwie
tapanui_pl.htm
wraz z wpisem #350 do blogów totalizmu. Natomiast wykonywanie
wyłącznie "pracy umysłowej" wprawdzie może zwiększać "wiedzę"
(często wraz z nadwagą, wielkością brzucha, oraz problemami zdrowotnymi),
jednak odwodzi ono od, zamiast prowadzić do, zwiększania "mądrości".
Odkrycie tej prawdy zajęło mi aż tak długo, bowiem wymagało ono otrząśnięcia
się z "oficjalnej propagandy" jaką ludzkość jest zalewana przez elity rządzące
i przez oficjalną naukę ateistyczną nieustająco manipulowane przez "moce zła",
które krótko opisuję np. w #A5 do #A5bc swej strony o nazwie
totalizm_pl.htm
czy w #A2 do #A2ab swej strony o nazwie
ufo_pl.htm.
Propaganda ta jest zmyślnie tak sterowana aby wpajała w nas wiarę,
że wszystko dokonują elity (np. że "piramidy egipskie były zbudowane
przez faraonów") - podczas gdy faktycznie elity te jedynie wykorzystują
"pracę fizyczną" eksploatowanych przez siebie ludzi aby osiągać swoje
prywatne i zwykle niezbyt chwalebne cele. Logiczne wyprowadzenie tego
szokującego dziś ustalenia zaprezentowałem w punktach #G3 i #G4 strony
wroclaw.htm -
gdzie w punkcie #G5 przytoczyłem także totaliztyczne definicje pojęć
"wiedza" i "mądrość" jakie mają już wbudowane w siebie informacje "co"
i "jak", a stąd prawdę jakich można udowodnić poprzez porównywanie
ich stwierdzeń z otaczającą nas rzeczywistością, zaś mi ich prawda została
potwierdzona poświadczeniami owych najważniejszych 3 świadków" na jakich
powołuję się w każdej sprawie - po szczegóły patrz owe punkty #G3 i #G4.
Z kolei w punkcie #A4 swej strony o nazwie
wszewilki.htm
oraz w punkcie #A3 swej strony
cielcza.htm
potwierdziłem krótko "jak" w latach swej młodości nabyłem trwałego nawyku
używania własnych rąk do osobistego i ochotniczego wykonywania produktywnych
"prac fizycznych" oraz "jak" nabycie tego nawyku wpłynęło na dalsze moje życie.
{10 - błąd} Poważnym błędem jaki popełniło nasze pokolenie
a jaki prowadził do przeoczenia udziału ochotniczej "pracy fizycznej" w
wypracowywaniu "mądrości" oraz "energii moralnej", było że
wierzyliśmy stwierdzeniom "oficjalnej nauki ateistycznej". Nauka ta
zaś nigdy NIE była w stanie ustalić pochodzenia "mądrości" oraz
myliła "mądrość" z "wiedzą" i z "oczytaniem". Tymczasem jeśli
ktoś zajmie się zgłębianiem tajemnic i problemów budowy
skomplikowanych maszyn, wówczas faktyczne źródło "mądrości"
z czasem przełamuje się przez dzisiejsze utarte poglądy.
{11} Szokujące zapewne wszystkich moje
najnowsze odkrycie z lutego 2022 roku, ujawniające iż "upływ czasu"
w naturze NIE istnieje, a stąd "upływ czasu" oraz działanie "czasu"
z pewnością wynalazł dopiero Bóg, poczym wprogramował zjawisko
"upływu czasu" tylko w działanie naszego świata materii.
To swoje szokujące odkrycie upowszechniam wśród zainteresowanych
we wpisie numer #345 z blogów totalizmu (np. patrz #345 np. na blogu o adresie
https://drjanpajak.blogspot.com)
zaś szczegółowo je opisałem w punktach #I1 do #I5 swej strony o nazwie
1985_teoria_wszystkiego.htm -
gdzie przytoczyłem i wyjaśniłem też liczne przykłady
zjawisk natury oraz aż dwa cytaty z Biblii a także moje opisy dokumentowania
materiału dowodowego jaki niepodważalnie potwierdza, że faktycznie
ani "upływ czasu" ani "czas" NIE istnieją w naturze ani w oryginalnym
wszechświecie a zostały one wynalezione i postwarzane
na Ziemi przez niewyobrażalnie mądrego naszego Boga. Moje opisy
co dokłanie potwierdza nieistnienie "upływu czasu" w naturze
powinny być łatwo zrozumiałe przez koleżanki i kolegów z naszego
liceum oraz przez wszystkich ludzi otwartych na prawdę, ponieważ
cała wiedza wymagana dla tego zrozumienia jest typowo nauczana
w szkołach i na uczelniach. Przy okazji dokumentowania Biblią iż
"czas" NIE istnieje w naturze, ponownie potwierdziłem też swoje
dawne odkrycie jakim od czasu stworzenia swej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku
(która to teoria ujawniła mi pewność istnienia Boga) potwierdzam prawdę
praktycznie niemal każdego swego istotnego ustalenia naukowego, a jakie
to odkrycie nazywam [Ω] Pieczęć Boga!.
Ta dawno już odkryta "[Ω] Pieczęć Boga" stwierdza, że w wersety
Biblii nasz Bóg mądrze zakodował potwierdzenia wszystkich najważniejszych
odkryć naukowych z jakich ludzkość będzie korzystała w swym rozwoju
aż do końca czasów - potwierdzenie tego mojego odkrycia z lutego 2022
iż "czas" NIE istnieje w naturze, a dopiero Bóg go wynalazł, też jest w Biblii
przewidywane i potwierdzone opieczętowaniem ową "[Ω] Pieczęcią Boga!".
Tyle, że aby NIE ułatwiać zadania wszelkim ludzkim oszustom i złodziejaszkom
którzy gdyby doczytali się z Biblii iż istnieją jeszcze jakieś dotychczas
nieznane ludzkości istotne odkrycia naukowe, to natychmiast by je
ukradli i twierdzili iż to oni ich dokonali, owe [Ω] Pieczęcie Boga!
są aż tak mądrze zakodowane w Biblii, że aby je zrozumieć najpierw trzeba
albo samemu dokonać danego istotnego odkrycia, albo też poznać
i zrozumieć esencję co naprawdę stwierdza takie czyjeś istotne odkrycie.
{11 - błąd} Poważnym błędem jaki popelniło nasze pokolenie
"wyżu demograficznego" jest że NIE wpajało młodszym generacjom
nawyku czytania Biblii. Wszakże od czytanie Biblii zaczyna się
poznawanie naszego Boga, zaś w miarę Jego poznania zaczyna się
odkrywać i rozumieć prawdę, przykładowo taką jak istnienie powyższej
"[Ω] Pieczęci Boga" jaka między
innymi koryguje naukowe kłamstwo iż jakoby "czas" jest wytworem
natury, kiedy faktycznie istnieje ogrom naukowo sprawdzalnych
dowodów jakie każdy łatwo jest w stanie poznawać a jakie niepodważalnie
dokumentują iż zarówno "upływ czasu" jak i działanie "czasu" zostało
wynalezione przez Boga i wprogramowane tylko w nasz świat materii.
"Jakże tu więc spodziewać się iż
monopolistyczna 'oficjalna nauka ateistyczna' zrozumie i uzna
działanie czegoś tak skomplikowanego jak niedoścignienie mądre
zaprogramowanie przez Boga działania 'upływu czasu' i 'czasu'
oraz uzna prawdę i wiedzo-twórczość mojej
Teorii Wszystkiego z 1985 roku,
jeśli jej pracownicy NIE czytają ani NIE są w stanie rozumieć Biblii
zaś samej nauce brak jest jej nawet kompetencji aby zrozumieć i
uznać istnienie i działanie UFO - chociaż od czasu odkrycia istnienia
UFO w dniu 24 czerwca 1947 roku przez
Arnold'a A. Kenneth
następni przeliczni świadkowie, zdjęcia i widea już przez 75 lat nieustannie
dokumentują UFO naukowcom (a odnotować warto, że ktoś z ludzi
obserwuje gdzieś UFO praktycznie każdego dnia), zaś od 1980 roku,
czyli już przez 42 lata, budowę i działanie UFO dokładnie wyjaśniają
też naukowcom wynalezione przeze mnie gwiazdoloty zwane
Magnokrafty."
(Powyższe to podsumowanie gorzkiej prawdy o poziomie niekompetencji
i oddalenia się od prawdy "oficjalnej nauki ateistycznej" w badaniach
innych inteligencji (np. Boga czy UFO), które NIE kooperują z badającymi
je naukowcami a swą wiedzą niemierzalnie przewyższają ludzi - np. patrz
wpis #151 do blogow totalizmu lub punkt #B1 ze strony o nazwie
ufo_proof_pl.htm,
albo patrz punkt #J2 ze strony
explain_pl.htm
dokumentującej iż "UFO to już zbudowane moje Magnokrafty".)
Filmy #A4ab: Oto dwa filmy
angielskojęzyczne gratisowo dostępne w YouTube,
górny o długości półtorej minuty i tytule "Ancient Dates
at the Arava Institute" (tj. "Starożytne Daktyle z Instytutu
Arava"), dolny zaś o długości około 17 minut i tytule
"Regenerate Episode 3 - Kibbutz Ketura Arava Institute
Desert Farms" (co znaczy: "Część 3 odradzania - Farma
Ketura Kibucu z Pustyni Arawa"). Oba te filmy ilustrują
ogromnie romantyczną historię sukcesu w niezwykłym
odrodzeniu wymarłych kilkaset lat temu słynnych judejskich
daktyli ze starożytnego Izraela odobno zniszczonych przez
Krzyżowców kilkaset lat temu. Odrodzenia tego dokonały
dwie kobiety z około 2000-letnich nasion tych daktyli (tj.
pochodzących z czasów Jezusa) przeleżałych pod ziemią
przez około 2000 lat a znalezionych w archeologicznych
wykopalistach twierdzy "Masada". Ponadto dolny z obu
filmów opisuje tzw. "Kibbutz" z
Izraela, jaki od dawna ja uważam za jeden z modeli i
prototypów zaprojektowanego przez Boga "Ustroju Nirwany" -
co dokładniej wyjaśniłem w punkcie #L5 swej strony o nazwie
smart_tv.htm.
(Niestety, blokowanie upowszechniania wyników moich badań
powoduje, że narazie w izraelskich kibucach ani ich pracownicy ani
też ich przywódcy i zarządzający NIE wiedzą jeszcze iż ich moralnie
poprawną pracą fizyczną są w stanie spowodować u siebie nieustające
przeżywanie zjawiska "zapracowanej nirwany", ani NIE wiedzą
jeszcze "jak" doprowadzać do pojawienie się nirwany.)
Tę romantyczną historię odrodzenia wymarłych judejskich daktyli
opisałem i zilustrowałem szerzej w punkcie #L3 swej strony
2020zycie.htm.
Najlepiej jednak historię tą opowiada sama jej twórczyni Pani Dr Sarah
Sallon (tyle, że używając język angielski i angielskie napisy, zamiast
polskiego) na około 8-minutowym gratisowym wideo o adresie
https://www.youtube.com/watch?v=o0y5Z8_tefY.
Tutaj zaś wyjaśniam i ilustruję tylko niezwykły związek duchowy miejsca
odrodzenia tych daktyli z tajemniczymi zdarzeniami w życiu autora
i edytora tej strony. (Kliknij na powyżej podany zielony link
do wybranego przez siebie filmu aby go oglądnąć)
Oba te filmy potwierdzają niezwykłość i cudowność
zbieżności hebrajskiego słowa "Arava" opisującego
obszar doliny z dzisiejszego Izraela zwanej też "Arava Desert"
gdzie nastąpił cud m.in. wydobycia judejskich daktyli z wymarcia,
z maoryskim słowem "Arawa" użytym w nazwie mieszkań
"Arawa" Flats
(znaczącego Mieszkania "Arawa") w jakich mieszka autor
i edytor niniejszej strony. Wszakże w języku nowozelandzkich
Maorysów - alfabet których obejmujący tylko 15 dźwięków
(liter) tj. używający tylko: a, e, h, i, k, m, n, ng, o, p, r, t, u, w, wh,
zaś NIE znający litery "v" i stąd zamiast niej używający tak
samo brzmiącą literę "w", słowo "Arawa" oznacza "sacred talk"
czyli "święta mowa". W google.co.nz znalazłem bowiem
następujące wyjaśnienie maoryskiego słowa "Arawa":
"According to Te Arawa oratory
is sacred talk because when you see and hear the elders
and the men of Te Arawa making speeches their talk begins
with an apt saying" co znaczy "Według oratorium
Te Arawa jest to święta mowa, ponieważ kiedy widzisz i słyszysz
przemowy starszych i mężczyzn z Te Arawa, ich mowa zaczyna
się od trafnego powiedzenia" (odnotuj że w języku Maoryskim
"Te" stanowi odpowiednik angielskiego "The" co na polski dałoby
się tłumaczyć jako "Ten" lub "To". Jednocześnie w opisach pustynnej
doliny "Arava" z Izraela znalazłem następujące wyjaśnienie znaczenia
użytego w niej słowa "Arava": "arid land" co na polski można
tłumaczyć jako "sucha ziemia", "czysta ziemia", albo "nieskazitelna
ziemia". To dlatego w google.com znalazłem następujący opis regionu
Izraela nazywany "Arava" - cytuję: "The Arava region, which is
divided into the Central and Southern regions, is the desert valley
that extends from the Dead Sea to Eilat, along Israel's border",
co znaczy: "Region Arava, podzielony na regiony środkowe i południowe,
to pustynna dolina rozciągająca się od Morza Martwego do Ejlatu,
wzdłuż granicy z Izraelem". Innymi słowy, opisane tutaj i w punkcie
#A3 powyżej zbieżności i niezwykłości, jakie najsilniej symbolizuje
właśnie zbieżność słów "Arava" i "Arawa", dla wierzących iż nasze
losy są dla nas projektowane i zarządzane przez Boga może też oznaczać,
że ich czytanie niniejszych słów wcale NIE jest przypadkowe, a raczej
powinno być rozumiane jako wybór i celowe przeznaczone dla nich
zlecenia wykonania któregoś z zadań jakie opisałem w punkcie #A3
powyżej. Przykładowo osobiste włączenie się do popularyzowania lub
do wdrażania w życie opisanego w podpisie pod "Filmy #G3bc"
i w punkcie #G3 z mojej strony o nazwie
wroclaw.htm
zupełnie nowego ustroju ludzkości, zwanego Ustrój Nirwany" -
zjawisko stojące u zasady działania którego zaprojektował i już
wprogramował je w ciała ludzi sam nasz stwórca i Bóg. Wdrożenie
bowiem Ustroju Nirwany miałoby moc spowodowania na Ziemi
aż dwojakiego rodzaju faktycznych i pilnie ludzkości potrzebnych
reform, napraw, oraz przestawiania obecnego upadku na przyszły
wzrost ludzkości.
Pierwszy z obu tych rodzajów naprawiania powypaczanej ludzkości
wymaga aby wysoce podatny na korupcję jednak powszechnie
dzisiaj używany we wszystkich ustrojach hierarchiczny system
rządzenia za pomocą monopolistycznych urzędów państwowych,
został pokojowo zastąpiony przez demokrację podobną do
tej jaką w starożytnej Grecji miało miasto Ateny. Cechą tej
demokracji jest bowiem iż wszelkie decyzje następstwa
jakich wpłyną na życie więcej niż jednej osoby, są
podejmowane poprzez demokratyczne głosowanie
albo wszystkich ludzi jakich decyzje te dotkną albo
reprezentantów tychże ludzi. Tę zmianę zasad rządzenia
ilustruje, między innymi, film z youtube.com o tytule
"By The People | Democracy Maybe"
udostępniany do darmowego wglądu pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=41edXh_apsg.
Film ten wprawdzie ma hiszpańską narrację ale z angielskimi napisami.
Dokumentuje on jak mieszkańcy 17-tysięcznego miasta
Cheran ze stanu Michoacan w środkowej części Meksyku
(tj. z krwawego stanu w regionie świata o jednej z największych
brutalności) zdołali pokojowo wprowadzić u siebie taką "ateńską"
demokrację pozbywając się uprzednio rządzących nimi wysoce
skorumpowanych urzędów oraz polityków przy władzy. W ustroju tego
miasta mi osobiście najbardziej zaimponował ich sposób wybierania swych
reprezentantów do władz i liczenia głosujących na każdego z kandydatów -
zilustrowany np. od 4 minuty z około 6 minutowego filmu o adresie
https://www.youtube.com/watch?v=SrPBdLiqMb0
oraz np. od 17 minuty z około 23 minutowego filmu o adresie
https://www.youtube.com/watch?v=oDspeScGZrQ.
W wyborach bowiem z tego miasta wszyscy kandydaci ustawiają się
w szeregu zwróceni do tłumu swych wyborców, zaś każdy wybierający
ich mieszkaniec miasta ustawia się w kolejce przed tym kandydatem
jakiego preferuje jako reprezentanta jego woli i sytuacji, poczym
liczba głosujących w każdej z tych kolejek jest liczona. Stąd w sposób
niemożliwy do oszukania takie wybieranie i liczenie niepodważalnie wygrywa
tylko faktyczny kandydat o od razu widocznej przewadze popierających
go ludzi. Patrząc też wówczas w oczy i twarze wybierających go
ludzi, kandydat ten NIE będzie miał serca ani sumienia aby potem
NIE realizować ich woli. Udokumentowane treścią tego filmu
opisy zasad osiągnięcia takiej zmiany ustroju owego miasta Cheran
można też wyszukiwać w innych opisach i filmach zarówno z
youtube.com (wyszukasz je kliknięciem na ten link) jak i z
google.com (wyszukasz je kliknięciem na ten link).
Drugi z owych dwojga rodzajów naprawiania powypaczanej ludzkości za
pośrednictwem procesu reform ludzkości w kierunku naprawy i wzrostu, ilustruje
nasz przygotowany razem z moim przyjacielem polskojęzyczny film o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
też udostępniany w YouTube za darmo pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E.
Ten film wskazuje cechy, zalety i działanie "Ustroju Nirwany"
opisywanego z różnych punktów widzenia w aż całym szeregu
moich publikacji, przykładowo w punkcie #C7 mojej strony
nirvana_pl.htm,
we WSTĘPie i w "części #L" strony
smart_tv.htm,
w punkcie #G3 strony
wroclaw.htm,
w punktach #A1 do #A4 strony
partia_totalizmu.htm,
w punkcie #A5 strony
totalizm_pl.htm,
w punkcie #A1 strony
2030.htm,
oraz w jeszcze kilku innych publikacjach. Najważniejszą cechą tego Ustroju Nirwany
jest bowiem, że zjawisko nirwany jakie wynagradza fizycznie wykonywaną ochotniczą
tzw. "pracę moralną" zostało zaprojektowane przez Boga i już jest
wbudowane w każde ludzkie ciało. Zjawiskiem tym jest nieopisanie cudowna
szczęśliwość zapracowanej nirwany.
Nirwana ta z całą pewnością niezawodnie działa, bowiem ja
osobiście zdołałem ją u siebie wypracować i utrzymać przez
około 9 miesięcy podczas mojej profesury na bliskim do natury
(i do Boga) tropikalnym Borneo. Jak też wierzę, to właśnie
pamięć cudownych doznań jakich taka zapracowana nirwana
dostarcza, motywuje mnie obecnie do wysiłku nieustającego
przekonywania reszty ludzi o zaletach, oraz o nadrzędności
politycznego Ustroju Nirwany nad wszystkimi ustrojami jakie
ludzie dotychczas zdołali wymyślić. Ustrój ten wskazuje bowiem
sposób całkowitego pozbycia się "pieniędzy" (a wraz
z "pieniędzmi" pozbycia się także chciwości, wymuszania, wyzysku,
nierówności, niesprawiedliwości, oraz niemal każdej innej formy
zła). Tak gigantyczne udoskonalenie sytuacji całej ludzkości ustrój
ten uzyska poprzez zastąpienie zarządzanego przez niedoskonałych
i korumpowalnych ludzi dotychczasowego wynagradzania pracy
"pieniędzmi", przyszłym wynagradzaniem pracy owym cudownym zjawiskiem
szczęśliwości zapracowanej nirwany
jakie zarządzane jest przez wszechwiedzącego i doskonale
sprawiedliwego Boga. Wszakże jeśli jakaś grupa ludzi, wieś, czy
jakieś miasto zdoła pozbyć się pieniędzy i zacznie używać
owo cudowne zjawisko zapracowanej nirwany aby to nim
wynagradzać wszelką fizycznie wykonywaną tzw. "pracę
moralną" (tj. tę "pracę moralną" cechy jakiej wyjaśnia np.
punkt #D2 z mojej strony internetowej o nazwie
nirvana_pl.htm),
wówczas wraz z pieniędzmi ludzie ci pozbędą się także
wszelkiego zła o którym ostrzega nas werset 10:6 z biblijnego
"1 listu do Tymoteusza", cytuję: "Albowiem
korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy",
oraz upomina werset 10:8 z "Mateusza", cytuję:
"Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!"
Sam Ustrój Nirwany, a także demokratyczne i
pokojowe wypracowywanie zasad jego wprowadzania
w życie, są zarówno niewypowiedzianie istotne dla
przetrwania i dobrobytu całej ludzkości, jak i jednocześnie
w obecnej sytuacji powszechnego uwielbiania władzy,
pieniędzy, przepychu, bogactwa, wywyższania się
nad innymi, podkreślania różnic, itp., są one ogromnie
trudne do zrealizowania. Dlatego wdrażanie owego Ustroju
Nirwany oraz linkowane powyżej i opisywane filmy jakie
ilustrują i wyjaśniają istotność tego wdrażania dla ludzkości,
używam też aż na kilku innych totaliztycznych stronach
w zaprezentowanych tam rozważaniach na ten temat jako
ilustracje iż pomimo sceptycyzmu
wielu nawykłych do "pieniędzy" i "chciwości" ludzi, Ustrój
Nirwany daje się jednak wdrożyć, jego działanie już zostało
praktycznie przetestowane, zaś po poprawnym wdrożeniu
w praktyce okaże się on niedoścignienie doskonalszy od
wszystkiego co ludzkość dotychczas wymyśliła w sprawie
ustrojów. Wszakże NIE powodująca żadnych
szkodliwych następstw ubocznych zasada działania tego
ustroju została zaprojektowana i już wprogramowana w
ludzkie ciała przez wszechwiedzącego i nieporównanie
od ludzi mądrzejszego naszego stwórcę i Boga, chociaż
niestety jak narazie mizerna namiastka tej zasady jest
tylko wypaczana jej szkodliwym użyciem przez gangi
producentów narkotyków i przez narkomanów. Jednocześnie
to na nas ludzi Bóg nałożył do zrealizowania obowiązek i
"wolną wolę" aby poprawnie wdrożyć w życie ów Ustrój Nirwany
zgodnie z wersetem 4:17 z biblijnego "Listu św. Jakuba Apostoła":
"Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni,
grzeszy". To dlatego podane powyżej Filmy #A4ab,
uzupełniam w swym wysiłku uświadamiania istotności Ustroju Nirwany
pokazywaniem też poświęconych tej samej sprawie innych filmów już
linkowanych na podanych powyżej stronach internetowych totalizmu jako:
Filmy #G3bc ze strony "wroclaw.htm",
Filmy #A5bc ze strony "totalizm_pl.htm",
Filmy #C7ab ze strony "nirvana_pl.htm",
Filmy #A2ab ze strony "cielcza.htm", oraz
Filmy #A1ab ze strony "2030.htm".
Część #B:
Fotografie naszej klasy:
#B1.
Nasze zdjęcia prezentuje głównie niniejsza strona:
Niniejsza strona prezentuje głównie zdjęcia
naszej klasy datowane w 2004 roku -
czyli kiedy korzystając z okazji pobytu w
Polsce zaprogramowałem niniejszą stronę oraz
zeskanowałem dla pokazania w niej zdjęcia
posiadane prywatnie przez kilku uczestników
naszej klasy, w tej liczbie większość zdjęć przez
Krystynę Dyla (7). Strona ta daje więc dobre
pojęcie jak wyglądaliśmy w tamtym 2004 roku.
Natomiast nasz wygląd utrwalony w 1964 roku,
czyli w trakcie naszej nauki, pokazany jest
głównie na zdjęciach z odrębnej strony o nazwie
lo.htm.
Aby jednak wyszczególnić i zilustrować już tutaj
"kto jest kto"
w naszej klasie, poniżej przytaczam oraz dokładniej
opisuję jedno zdjęcie z 1964 roku zawierające niemal
wszystkich uczestników naszej klasy, poniżej którego
przytoczyłem też kopię (i link do) tego samego zdjęcia
dostępnego np. pod internetowym adresem
http://pajak.org.nz/fotki/hass_1964_kto_jest_kto.jpg,
na której jednak przyporządkowałem poszczególnym
uczniom naszej klasy numery jakie na podanym pod
fotografią wykazie wyjaśniają "kto jest kto" z ujętych
na niej osób. Oto owo zdjęcie w czarno-białym oryginale
oraz po komputerowym udoskonaleniu jego jakości i
dodaniu kolorów:
Fot. #B1 (oraz M1 z [10]):
Zdjęcie całej klasy Pani Hass (góra = jego czarno-biały
oryginał, dół = wersja komputerowo-udoskonalona przez
Dominika Myrcik). Zdjęcie wykonane w 1964 roku - czyli
kiedy każdy z nas, uczni tej klasy, miał około 18 lat (kliknij
na wybraną wersję tej fotografii aby np. zobaczyć ją w
powiększeniu).
Wyszczególniając (tak jak podczas pisania) od lewej ku
prawej, poczym od górnego rzędu ku położonemu poniżej,
fotografia ta pokazuje następujące osoby (dla dziewcząt
najpierw podane są ich panieńskie nazwiska, które używały
w czasie nauki w liceum):
(H) Ś.P. Pani Helena Hass - wychowawczyni naszej klasy,
(1) Ś.P. Zenon Skowroński,
(2) Jan Pająk,
(3) Emilia Sozańska,
(4) Jan Defratyka,
(5) Władysława Urbańska (po mężu Ograbek),
(6) Ś.P. Kazimierz Kuczkowski,
(7) Krystyna Dyla (po mężu Tysiak),
(8) Zuzanna Kubiszyn (po mężu Kulik),
(9) Ś.P. Roman Sperzyński,
(10) Krystyna Skomra (po mężu Cisowska),
(11) Wiesława Hołówko (po mężu Zdobylak),
(12) Julian Partyka,
(13) Andrzej Celejowski,
(14) Ś.P. Wiesław Cygal,
(15) Zbigiew Nęcki,
(16) Halina Mrozek,
(17) Krystyna Łakoma (po mężu Ignasiak),
(18) Duklana Miga (po mężu Piskorska),
(19) Zofia Twarda (po mężu Lorent),
(20) Lidia Eisler (po mężu Patalas),
(21) Anna Kasperowicz (po mężu Pytlińska),
(22) Ś.P. Hanna Zarakowska,
(23) Mirosława Osiecka (po mężu Demianiuk).
(Odnotuj że na zdjęciu tym nie występują wszyscy uczniowie klasy Pani Hass.)
Wszystkie powyższe osoby, tyle że uchwycone w odmiennych konfiguracjach,
pokazane są również na zdjęciu Fot. #10 przytoczonym poniżej
przy opisach punktu #10. Anna Kasperowicz (po mężu Pytlińska)
z Część #D tej strony, a także na zdjęciach z odrębnej strony
o naszej klasie i o naszym liceum, nazwającej się
lo.htm .
Wszystkie tamte zdjęcia zostały także wykonane w tym samym dniu
z 1964 roku, oraz przy tej samej okazji fotografowania naszej klasy.
* * *
Fot. #B1 (kto jest kto):
Aby przypomnieć sobie kto jest kto na powyższym zdjęciu Fot. #B1,
wystarczy porównać ów (zielony) numer przyporządkowany każdemu z nas na
powyższej fotografii kto jest kto, z ponumerowanym wykazem
uczestników naszej klasy podanym powyżej pod oryginalną wersją tego zdjęcia.
Alternatywnie można kliknąć myszą na poniższy zielony link
jaki spowoduje ściągnięcie tej samej fotografii z powyższymi numerami
od (1) do (23)
przyporządkowanymi kolejnym osobom z tego zdjęcia a
opisanymi na powyżej załączonym wykazie uczestników naszej klasy:
Po kliknięciu bowiem na ten link powinno pojawić się na twoim ekranie osobne
okienko z
tak ponumerowanym zdjęciem. Fotografię zaś z tego okienka można
potem zapisać w pamięci swego komputera na sposób
który jest wstępnie
zaprogramowany przez używaną przez ciebie przeglądarkę. Potem zdjęcie
to może być przechowywane we własnym komputerze, a później wyświetlane
na ekranie, przesuwane
w dowolny obszar ekranu (np. chwytając go myszką
za jego górny niebieski pasek), powiększane np. w sposób jaki opisałem pod
koniec wstępu do tej strony, itp.
#B2.
Więcej naszych grupowych zdjęć (szczególnie tych z 1964 roku) można oglądnąć na stronie
lo.htm:
Nasz dawny wygląd sprzed około pół wieku,
a także nasze zdjęcia grupowe z czasów
szkolnych, zaprezentowane zostały na
starych zdjęciach zestawionych na
odrębnej stronie o nazwie
lo.htm - Nasze Liceum.
Aby przenieść się na tamtą stronę
wystarczy kliknąć na niniejszy
zielony link
albo też uruchomić ją z początka "Menu 1"
gdzie jest linkowane pod nazwą
LO w Miliczu.
Dwa nasze zdjęcia z 2004 roku pokazane
też zostały na odrębnej stronie
Wieśka Sakałusa.
* * *
Prosze też zauważyć że można zobaczyć powiększenie
danej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle
kliknąć na tą fotografie. Ponadto wiekszość tzw. browserow ktore obecnie
są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji do swojego
własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją
zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą
posiadanego przez siebie software graficznego.
* * *
Jeśli zaś ktoś życzy sobie aby
przesunąć
daną fotografię, znaczy aby przemieścić ją
w inne miejsce ekranu, wówczas powinien
uczynić co następuje: (1) kliknąć na nią aby
spowodować jej pojawienie się w odrębnym okienku,
(2) zmniejszyć wymiary tego odmiennego okienka
(z danym zdjęciem) poprzez "złapanie" myszą
jego prawego-dolnego narożnika i przesunięcie
tego narożnika w górę-lewo aby otrzymać rozmiar
tego odrębnego okienka jaki sobie życzysz mieć
(odnotuj że kiedy raz zmniejszysz już rozmiar
pierwszej takiej fotografii, wówczas wszelkie następne
kliknięte ilustracje pojawią się już w owych zmniejszonych
rozmiarach - chyba że je ponownie powiększysz w
taki sam sposób), a następnie (3) przemieść to
odmienne okienko z ilustracją w miejsce strony internetowej
w którym zechcesz je oglądać. (Aby je przemieścić
złap je myszą za ten niebieski pasek na jego
górnej krawędzi). Odnotuj też, że jeśli przesuniesz
(suwakiem) tekst tej strony kiedy go czytasz, owo
odrębne okienko z dodatkowym rysunkiem nagle
zniknie. Aby je ponownie przywrócić w nowe położenie
strony musisz kliknąć na jego "ikonkę" (nazwę) w
najniższej części ekranu.
#B3.
Zjazd w 2015 roku z okazji 70-lecia naszego liceum:
W dniu 10 października 2015 roku w naszym
liceum odbył się zjazd absolwentów z okazji
70-lecia istnienia owego liceum. Na tym zjeździe
wykonane zostało m.in. zdjęcie uczestniczących
w nim absolwentów byłej klasy Pani Hass. Oto
owo zdjęcie:
Fot. #B3: Fotografia absolwentów klasy Pani Hass
uczestniczących w zjeździe 2015 roku, wykonana
10 października 2015 roku (kurtuazja-courtesy: Zbigniew Nęcki).
Fotografia ta wykonana została w niemal takim samym ustawieniu
uczestników jak fotografia pokazana na "Fot. #B1" - co pozwala
na łatwiejsze porównywanie obu zdjęć.
(Kliknij na to zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu.)
Fotografia ta pokazuje następujące osoby, licząc od lewej ku prawej
(dla naszych koleżanek najpierw podane są ich panieńskie nazwiska,
które używały w czasie nauki w liceum):
1. Jan Defratyka,
2. Wiesława Hołówko (Zdobylak),
3. Danuta Chałupka (Curyło),
4. Wiesław Sakałus,
5. Władysława Urbańska (Ograbek),
6. Krystyna Dyla (Tysiak),
7. Zbigniew Nęcki.
(Odnotuj, że na zdjęciu tym nie występują wszyscy
uczestniczący w owym zjeździe z klasy Pani Hass.
W zjeździe uczestniczył bowiem jeszcze Julian Partyka,
ale przy wykonywaniu zdjęcia gdzieś się zawieruszył.)
Część #C:
Bądźmy w kontakcie, używajmy emailów - jeśli zaś
ktoś z nas czegoś NIE wie, proszę mi napisać a ja wyjaśnię!
#C1.
Każdy uczestnik naszej klasy (Pani Hass) ma do dzisiaj działający
email o adresie wyszczególnionym poniżej w "części #D" -
używajmy więc tych emailów dla utrzymywania kontaktów
i upewniania się nawzajem iż nadal żyjemy:
W dzisiejszej dobie internetu i emailów, kiedy
praktycznie niemal każdy telefon komórkowy
i każdy komputer ma dostęp do szybkich, tanich i
łatwych do napisania emailów, NIE utrzymywanie
wzajemnych kontaktów z koleżankami i kolegami
z najważniejszej dla przebiegu późniejszego życia
szkoły średniej, jest rodzajem grzechu. Każdy
zaś uczestnik naszej klasy ma do dzisiaj działający
email, adres jakiego podałem przy jej/jego nazwisku
w punkcie #D poniżej na tej stronie. Zapewne bowiem
pamiętacie, że latem 2010 roku zorganizowałem "akcję"
zaopatrzenia każdego uczestnika naszej klasy w taki
działający (gratisowy) email i dostarczenia mu wymaganych
instrukcji jak ma go używać i jak okresowo może zmieniać
w nim używane przez siebie "hasło" - tak aby oprócz
niej/niego nikt inny NIE miał do emaila tego dostępu.
Ostatnio sprawdzałem i mogę zapewnić, że emaile te
nadal poprawnie działają. Jeśli zaś z jakichś powodów,
ktoś NIE wie jak używać tego emaila, wówczas dowolne
z wnuków lub prawnuków, albo dowolne z dzieci sąsiada,
chętnie ją/go nauczą. Ja też chętni dopomogę swym
byłym koleżankom/kolegom z klasy w co trudniejszej
sprawie (np. podsyłając im instrukcję jak obecnie
zmienia się "hasło" w darmowych emailach z adresu
poczta.wp.pl).
Dlatego więc, po znalezieniniu się w wieku, kiedy urwanie
się wzajemnych kontaktów zwykle oznacza śmierć,
koleżanki i koledzmy,
zbierzmy się przysłowiowo "w garść" i zacznijmy się
ze sobą komunikować - przynajmniej dwa razy w roku
wysyłając sobie nawzajem życzenia emailowe z okazji
Wielkanocy i Bożego Narodzenia! Wszakże
liczącym się życzeniem, dowodem pamiętania i uczestniczenia
w życiu może też być choćby tylko 5 słów napisanych np. w stylu
"Wszystkiego najlepszego od Jana Pająk".
#C2.
Dlaczego mimo wszystko warto dodać też swój inny
email do wykazu kontaktów z niniejszej strony:
Każdy z nas wchodzi obecnie w raczej
nietypowy okres życia. Odejście na emeryturę
i nagłe odzyskanie całego tego wolnego
czasu, układanie sobie własnego życia
przez nasze dzieci, pojawienie się starczych
dolegliwości, konfrontowanie naszej śmiertelności,
filozoficzne rozważania i dylematy typu
"a co potem", itd., itp. Oczywiście, w takich
czasach dobrze jest utrzymywać więzi ze
swoimi dawnymi kolegami z roku. Wszakże
oni są w dokładnie tej samej co my sytuacji.
Konfrontują oni też dokładnie te same co my
dylematy, kłopoty, uczucia, dolegliwości,
problemy, obawy, zapytania, itp.
Naprawdę warto więc dodać swój email lub
inny kontakt do wykazu kontaktów z tej strony.
Warto też napisać jakiś email do tych z naszych
dawnych kolegów, których kontakt został już
poniżej przytoczony. Wszakże w kupie wszystko
przychodzi raźniej.
Tak się jakoś składa, że jako jeden z nielicznych
naukowców na świecie dokonywałem badań tego
czym w nadchodzącej sytuacji wielu z nas zacznie
teraz szczególnie się interesować. Wszakże moja
teoria wszystkiego
zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
wykazuje jednoznacznie że poza naszym "światem
fizycznym" istnieje jeszcze jeden ukryty "przeciw-świat"
zapełniony unikalną substancją posiadającą cechy
"płynnego komputera". Wyniki swych badań
opublikowałem aż na kilku powszechnie-dostępnych
stronach internetowych. Aczkolwiek tzw. pewność
i przekonanie to coś co każda osoba musi wypracować
oddzielnie sama dla siebie, być może iż naukowy
materiał dowodowy jaki zdołałem zgromadzić okaże
się przydatny dla znajdowania odpowiedzi na pytania
i dylematy jakie obecnie konfrontujemy. Ponadto ów
materiał dowodowy dostarcza podstawy do ewentualnego
podjęcia konstruktywnej i pozbawionej uprzedzeń dyskusji.
Dlatego, tak na wszelki wypadek, przytaczam tutaj
linki do najważniejszych z owych stron z materiałem
dowodowym. Oto one:
soul_proof_pl.htm,
god_proof_pl.htm,
immortality_pl.htm (szczególnie patrz tam punkt #D5).
#C3.
Nie bójmy się włączyć swego aktualnego emaila do niniejszej strony:
Żyjemy w czasach szerzenia publicznych
panik oraz wzajemnego straszenia się.
Politycy straszą nas wojnami, ekonomiści -
kryzysami, medycy - pendemiami,
tzw. "fałszywi prorocy" - jakoby niedługim
już nadejsciem "końca świata" (po więcej
szczegółów o owym rzekomym "końcu
świata" patrz punkt #B8 na stronie o nazwie
seismograph_pl.htm),
telewizja straszy nas "oszustwami emailowymi",
itp., itd. Nic dziwnego że ci z nas co mają czas
aby oglądać dzisiejsze programy telewizyjne
mogą posądzać iż emaile są największym złem
jakie nastało na Ziemi od czasów bibilijnych plag.
Zapewne nie muszę jednak tutaj wyjaśniać, że
owo straszenie w telewizjach o rzekomych
niebezpieczeństwach publicznego podania swego emaila,
jest wysoce wyolbrzymiane. Wszakże jedyne co nam
wówczas zagraża to że ktoś niepowołany wyśle
nam email. W takim jednak wypadku wcale NIE
musimy na email ten odpowiadać. Z mojego
prywatnego doświadczenia wynika, że jedynym
faktycznym niebezpieczeństwem jakie na nas
sprowadza publiczne podanie swego emaila,
jest że ktoś może nam wysłać zdjęcie jakiejś
nagiej piękności, zaś my musimy potem gęsto
się tłumaczyć swojej żonie - jeśli to przy niej
przypadkowo otworzymy taki email. Inne
emailowe niebezpieczeństwa jakie często
opisują w telewizji, takie jak np. tzw. "spam"
(czyli otrzymywanie emaili od nieznanych nam osób),
czy "scam" (czyli próby oszustów najróżniejszych
maści aby emailowo namówić nas np. na zainwestowanie
naszych pieniędzy w jakimś nieistniejącym
banku czy przedsięwzięciu z Afryki), są zupełnie
niegroźne - jeśli tylko używamy zdrowego
rozsądku przy czytaniu otrzymywanych
emailów oraz jeśli trzymamy się zasady
aby nigdy NIE otwierać załączników które
przyszły z emailami nieznanych nam osobników.
Rzeczywistość w sprawie emailów faktycznie
jest taka, że podobnie jak wszystko inne, owszem
emaile i internet też mają swoje wady - jednak
są równocześnie wysoce użyteczne.
Wszakże pozwalają one utrzymywać kontakt szybko,
tanio i wygodnie w sytuacjach kiedy normalnie
nie pozwoliliśmy sobie na pozostawanie w kontakcie.
Pozwalają one także wymieniać łatwo informacje i
uzgodnienia, udostępniać innym nasze zdjęcia,
opisy, dane i dowcipy, oraz dokonywać dziesiątków
innych działań bardzo na czasie w naszej sytuacji.
Wszystko zaś co nam potrzeba abyśmy mogli tak
trzymać się razem, to poumieszczać nasze adresy
emailowe na tej stronie - tak aby inni z naszego
roku mieli możność aby do nas napisać.
Warto tutaj też wspomnieć, że jeśli ktoś faktycznie
boi się jawnego podania na tej stronie swego
prywatnego adresu emailowego, lub jeśli posiada
jedynie email do pracy którego jego pracodawca
zabrania używać w celach prywatnych, wówczas
ciągle istnieje jeszcze inne wyście. Mianowicie,
każdy może wyrobić sobie specjalny "darmowy"
adres emailowy - który daje się potem przeznaczyć
wyłącznie do publicznego użytku i do opublikowania
na tej stronie. Wszakże w internecie istnieją serwery
które rzeczywiście za darmo wszystkim chętnym
oferują własny adres emailowy. Jeśli zna się język
angielski, wówczas adres taki można dla siebie
założyć nawet na najlepszym z takich darmowych
serwerów - który ma adres
gmail.com
(ja sam też używam ten właśnie email). Natomiast
jego niemal równie dobry polski odpowiednik ma adres
poczta.wp.pl.
Po wejściu na taki serwer (np. poprzez kliknięcie
na powyższy jego zielony adres) wystarczy wypełnić
mały formularz i już się ma swój własny darmowy adres
internetowy. Adres ten potem można opublikować
już bez obaw na niniejszej stronie - tak aby za jego
pośrednictwem utrzymywać kontakt z resztą naszego
roku.
Ze wszystkich firm oferujących darmowe emaile,
dla Polaków najbardziej atrakcyjna jest
poczta.wp.pl.
Ich emaile są naprawdę dobre i mają cały szereg
zalet. Przykładowo, mają one wersję która jest
całkowicie bezpłatna - stąd jej użytkownicy NIE
muszą się obawiać że kiedykolwiek przyjdzie za
nią rachunek do zapłacenia. Ich emaile wcale
NIE są "przywiązane" do jakiegokolwiek konkretnego
komputera, stąd emaile te można sobie przeczytać
z dowolnego komputera na całym świecie, z
dowolnego też komputera można pisać i wysłać
ich emaile. Z adresu m.poczta.wp.pl udostępniane
są też emaile telefonom komórkowym (ale przychodzi
to trudniej niż z użyciem komputerów). Wszystkie
komendy, guziki i wyświetlane wiadomości są tam
napisane po polsku - NIE ma więc kłopotów ze
zrozumieniem co właśnie się czyni. Ma on też
krótki i łatwy do zapamiętania adres - jaki bez
trudności każdy uzytkownik może sobie zapamiętać
i potem podawać każdemu kogo przypadkowo
spotka. Adres bowiem ich emaila typowo składa
się z jednego wyrazu (tj. z tzw. ”login” albo ”alias”)
który użytkownik sam sobie wymyśla, np. nadając
mu formę albo jakiegoś egzotycznego imienia,
albo też np. "składanki" z fragmentów swego
nazwiska i imienia. Potem jest owa ”małpa” -
czyli angielski znak ”at” (tj. @), potem zaś
skrót ”wp” od ”Wirtualna Polska” (tj. od nazwy
firmy w Gdańsku będącej właścicielką owych
darmowych emailów), kropka, oraz ”pl”
oznaczający Polskę.
Do dzieła więc ci z kolegów i koleżanek, którzy
jeszcze NIE podali mi swoich najbardziej aktualnych
emailów do umieszczenia na niniejszej stronie.
Powysyłajmy wreszcie te adresy do umieszczenia
na tej stronie (po mój adres patrz punkt #20 w
"części #D" poniżej), oraz zacznijmy się ze sobą
kontaktować nieco częściej niż dotychczas.
#C4.
Polska stworzyła idealne warunki dla pisania emailów i dla użytku internetu przez emerytów - skorzystajmy więc z tych warunków:
Polska jest obecnie jednym z ogromnie rzadkich
krajów na świecie, które zachęcają jak mogą swoich
emerytów do używania emailów i internetu -
a więc zachęcają również do gimnastykowania
umysłu i utrzymywania wysokiej sprawności
umysłowej. Przykładowo, w Polsce niemal w
każdej bibliotece publicznej emeryci mogą
używać komputery i internet zupełnie za darmo.
Nie ma przy tym żadnych formalności. Po prostu
przychodzi się do biblioteki, "dzien dobry -
jestem emerytem, czy mogę "posurfować"
na Państwa darmowym internecie dla
emerytów? Tak proszę bardzo, ten niedaleko
od ciepłego kaloryfera jest akurat wolny".
Jeśli kogoś interesuje więcej na ten temat,
może sobie poczytać np. na stronie
www.biblioteka.wroc.pl
aby się lepiej zorientować w temacie.
Na dodatek do bibliotek, darmowy dostęp
do internetu zwykle oferują emerytom w
miastach Polski urzędy miast, oraz tzw.
"Kluby Seniora" - czyli przyzakładowe
kluby w których gromadzą się emeryci
danego zakładu. Darmowy internet jest
też dostępny na wielu lotniskach (lotniska
mają bowiem komputery z internetem do
użytku swych pasażerów), a także w
centrach poszukiwania pracy, w
instytucjach telekomunikacyjnych - np.
darmowe komputery i internet mogą być
dostępne w centralach telefonicznych,
w przedstawicielstwach telefonów komórkowych,
u firm dostarczających usług internetowych, itp.
Warto tutaj dodać, że w wielu innych krajach,
np. w Nowej Zelandii, emeryci NIE otrzymują
niemal niczego za darmo, zaś np. za dostęp
do komputerów i do internetu muszą oni tam
płacić - tak jak płaci każdy inny użytkownik.
Dostep do internetu i do emailów można też sobie
wynająć za niewielką opłatą w tzw. "Cyber Cafe"
które istnieją w niemal każdym miasteczku Polski.
W Polsce opłata za takie wynajęcie internetu
podobno wynosi tylko około 3 złote za godzinę
(3 zł/h) - dla porównania, np. w Cyber Cafe
Nowej Zelandii typowo płaci się okolo 5 $/h.
Jeśli ktoś ma własny komputer zwany "laptop"
z płytką do bezprzewodowego dostępu do internetu
(po angielsku "wireless internet" albo "Wi-FI"),
wówczas darmowy internet może też znaleźć
w wielu powszechnie znanych miejscach (po
angielsku zwanych "hot-spots"). Przykładowo,
tylko we Wrocławiu miejca takie znajdują się
m.in: w Rynku, w pobliżu pomnika Chrobrego,
w pobliżu Panoramy Racławickiej, na
korytarzach Politechniki Wrocławskiej,
w hipermarkecie AUCHAN. Ponadto,
dostęp do internetu za pośrednictwem
"Wi-Fi" jest już oferowany za darmo w
sporej liczbie kawiarni i restauracji, np.
"Starbucks Coffee"
(wystarczy więc zabrać swój komputer
kiedy zamierza się wypić tam kawę).
Tak więc koleżanki i koledzy. Skoro w Polsce panują
aż tak dogodne warunki dla używania emailów i
internetu, aż się prosi abyśmy je używali dla
własnego dobra, dla dobra naszych umysłów,
oraz dla dobra odbiorców naszych emailów.
#C5.
Używanie emailów ma niezliczone zalety jakich warto być świadomym:
W miarę jak nasz rocznik zwolna opuszcza
grono ludzi zatrudnionych, dobrze jest podjąć
gimnastykę aktywności umysłu m.in. poprzez
dokonywanie czegoś, co jest wyzwaniem dla
naszej wiedzy. Najdoskonalszym zaś sposobem
aktywizowania swego umysłu, jest używanie
komputerów, internetu i emailów - np. w celu prowadzenia
korespondencji i wymieniania myśli z rodziną oraz z innymi
mieszkańcami naszego kraju i globu. Szczególnie,
że w naszym wieku młodsze generacje naszych
dzieci i wnuków zwykle oferują nam swoje stare
komputery zupełnie za darmo - kiedy dla siebie
zakupią już nowsze modele. Z kolei użycie emailów
i internetu pozwala nam m.in. dowiedzieć się
dokładniej co słychać u naszych dawnych kolegów
z klasy i jak wyglądały ich lata pomiędzy czasem
kiedy ich ostatnio widzieliśmy, a dniem dzisiejszym.
Ponadto, używanie emailów zwalnia nas też
od konieczności pisywania tradycyjnych listów.
Tradycyjnie listy pisane mają wszakże całą
masę wad, których NIE mają emaile. Przykładowo,
jeśli ja wyślę list z Nowej Zelandii do kogoś w Polsce,
wówczas na odpowiedź typowo muszę czekać
około pół roku, bowiem tylko na drogę w jedną
stronę list taki potrzebuje czasami parę miesięcy.
Tymczasem jeśli napiszę i wyślę email, wówczas
niezależnie od odległości do adresata, czasami
odpowiedź na niego otrzymuję jeszcze zanim
zdążę zakończyć dane posiedzenie przy komputerze
i zanim wstanę od niego do jakiegoś innego zajęcia.
Zdecydowana zaś większość emailów otrzymuje
odpowiedź już na następny dzień. Listy trzeba
pisać i wysyłać oddzielnie do każdego nadawcy,
zaś ten sam email można wysłać naraz do setek
odbiorców - co ma duże znaczenie np. w czasie
rozsyłania życzeń świątecznych, zdjęć, czy jakichś
istotnych zwiadomień. Do listu NIE bardzo daje się
załączyć czegoś bez dodatkowej opłaty i bez większej
koperty, zaś w załączniku do emaila można wysłać
za darmo nawet kilka książek, wideo, czy nawet
cały album ze zdjęciami. Warto też pamiętać o
kłopotliwości zwykłej korespondencji listowej, która
wymaga aby najpierw napisać ów list, potem go
wydrukować na drukarce komputerowej (której
np. ja NIE mam, a stąd muszę do tego wynajmować
odpłatną drukarkę w "Cyber Cafe"), potem trzeba
zaadresować kopertę, potem np. ja muszę celowo
wybrać się na pocztę i czekać tam w długiej kolejce
po znaczek, itd., itp. Nie wspomnę już tutaj że mnie
tylko sam znaczek z Nowej Zelandii do Polski kosztuje
teraz (tj. w 2010 roku) w NZ 2 dolary i 30 centów,
czyli odpowiednik dużej, soczystej kanapki w
"McDonald", lub niemal połowy godziny używania
komputera w "Cyber Cafe" (w którym to czasie jestem
tam w stanie wysłać w świat aż kilkadziesiąt emailów).
Z powyższych powodów postanowiłem że powinienem
zareklamować każdemu w wieku ponad 60 lat, aby
zaczęli używać emaile. Wszakże będzie to utrzymywało
przy sprawności ich umysły, a ponadto dopomoże też
wszystkim "otrzaskać się" z komputerami i zacząć
również np. tzw. "surfing po internecie".
Ja wiem że dla wielu osób z naszego pokolenia -
tj. urodzonych w 1946 roku, lub nawet wcześniej,
perspektywa posiadania i używania własnego
emaila budzi wręcz zgrozę. Jednak wszelkie obawy
są tu niepotrzebne, bowiem emaile to ogromnie
prosta sprawa, którą nawet dzisiejsze dzieci z
łatwością opanowują. Jeśli więc ktoś, np. skończył
nasze trudne Liceum, zaś naprawdę chce się
nauczyć emailowania, NIE będzie miał z tym
żadnej trudności. Potrzebny jest mu tylko
"dobry nauczyciel". Kiedy zaś ktoś pozna jak
używać email, pozna też jak odwiedzać czyjeś
strony internetowe - bowiem znajdowanie ciekawych
stron internetowych i "surfowanie po internecie"
jest dokładnie takie same jak "załogowanie" się
do emaila. Jestem też świadom że osoby z naszego
pokolenia mają jakiś rodzaj "psychologicznej niechęci"
do używania komputerów i emailów. Niechęć tą
można jednak (i trzeba) w sobie przełamać, bowiem
komputery i emaile naprawdę mają cały szereg
istotnych zalet i dosłownie "przybliżają do nas
cały świat". Faktycznie to kiedy pisze się do
kogoś emaile, wówczas działa to tak szybko
i efektywnie jakby ten ktoś był tylko od nas za
ścianą - a nie np. na przeciwnym końcu świata.
Ponadto, po opanowaniu umiejętności pisania
emailów, można potem przejść do następnego
poziomu internetowej komunikacji, tj. do łączności
głosowej i wizualnej, np. używając słynny program
zwany WhatsApp - opisany we WSTĘPie do tej
strony. W ten sposób, z pomocą internetu i komputera
lub telefonu komórkowego za darmo można sobie
porozmawiać głosowo z dowolną inną osobą też
używającą internetu, a na dodatek nawet widzieć
tego z kim się rozmawia - czyli mieć na swoje
usługi jakby bezpłatny system do "tele-konferencji".
W końcu panuje błędne wierzenie, że aby używać
emaile trzeba mieć swój własny kosztowny komputer
i opłacać drogie wynajęcie internetu. To wierzenie
też jest nieprawdą, bowiem jak się można przekonać
z opisów punktu #C4 tej strony, wcale NIE trzeba
mieć własnego komputera - jednak ciągle można
mieć własny email, i to darmowy, zaś używać go
np. w najbliższej bibliotece, "Klubie Seniora", czy
"Cyber Cafe" - i to albo całkiem za darmo, albo
też płacąc tam tylko "grosze" za każdą godzinę
użycia komputera. Szczerze mówiąc, to ja też
wcale NIE mam w domu komputera podłączonego
do internetu, a jedynie używam albo komputery
z "Cyber Cafe", albo też "Wi-Fi". (Ja sam
mam w domu stary komputer i nawet NIE
próbuję go podłączać do internetu. To
na nim dla zaoszczędzenia wydatków na
"Cyber Cafe", piszę wszystkie swe emaile
i wszystkie strony internetowe jakie redaguję -
włączając w to niniejszą stronę. Potem
jedynie emaile te i strony "kopiuję" oraz
"wklejam" do internetu - co daje się czynić
szybko i tanio - czasami nawet używając
darmowe "Wi-Fi" z jakiegoś "hot-spot". W
rezultacie do Cyber Cafe wybieram się
nie częściej niż tylko raz na tydzień i
płacę tam jedynie za godzinę jaką typowo
mi zajmuje "wklejenie" i wysłanie wszystkich
swych emailów i poaktualizowanych stron.)
#C6.
Darmowa applikacja "WhatsApp"
jest jeszcze lepsza od emailów:
Dla telefonów komórkowych oferowany jest
darmowy program o nazwie WhatsApp.
Jeśli ma się telefon komórkowy nowszego typu,
ktoś z rodziny lub znajomych jest w stanie nam
go uczynnie zainstalować i nauczyć nas używania.
Program ten pozwala na bezpłatne rozmowy głosowe,
lub głosow-obrazowe (wideo), pomiędzy dowolnymi dwoma
osobami które mają dostęp do komputerów połączonych
z internetem. Tym kolegom którzy mają kogoś znajomego,
lub z rodziny, kto może zainstalować dla nich taki
darmowy "WhatsApp", gorąco rekomendowałbym
aby sobie go załadowali do własnej "komórki". Jego
użycie jest bowiem NIE tylko darmowe, ale także
bardzo proste - tj. znacznie prostrze niż użycie
emailów. Wszakże np. NIE wymaga aby pisać
na klawiaturze, a wystarczy aby zwyczajnie
rozmawiać - podobnie jak to się czyni przy użyciu
telefonu. Na dodatek pozwala on też aby
widzieć tego z kim się rozmawia. Aby zaś się
z kimś połączyć z pomocą owego "App", wystarczy
poznać jego unikalny numer rozmówcy. Ów
"WhatsApp" działa bowiem podobnie jak
każda inna "rozmowa telefoniczna" w dzisiejszych
"komórkach". (Odnotuj, że w okresie polskiego
lata czas nowozelandzki wyprzedza czas polski
o 10 godzin, zaś polską jesienią, wiosną i zimą -
wyprzedza o 12 godzin.) W owych dniach i
godzinach jestem więc dostępny do rozmowy -
w trakcie której można mnie też zobaczyć dzięki
wizji nieustannie transmitowanej przez "komórkę".
#C7.
Jeśli komuś z koleżanek lub kolegów zawieruszyły się adresy reszty
naszej klasy, ja mam je niemal wszystkie i mogę je dosłać na życzenie:
W miarę jak nasz wiek się zwiększa, martwe
rzeczy coraz częściej płatają nam figle.
Gdyby więc się zdarzyło że komuś z naszej
klasy zaginą adresy do reszty z nas, wówczas
proszę do mnie napisać (najlepiej szybki
email), lub zadzwonić, zaś ja chętnie doślę
lub przedyktuję te adresy. Moje dane kontaktowe
podane są w punkcie #20 z części #D poniżej
na tej stronie.
Część #D:
Imienne informacje i kontakty jakie posiadamy na temat poszczególnych z nas:
#1.
Ś.p.
Wojciech Bancarzewski:
Niestety, Wojciech odszedł od nas, padając ofiarą zawału.
Jego grób znajduje się na Cmentarzu Komunalnym w Miliczu.
Wygląd Wojtka w czasach naszej nauki w liceum pokazuje
następujące zdjęcie wykonane w 1964 roku
(kliknij tu myszą aby zdjęcie to zobaczyć w odrębnym okienktu) -
Wojtek jest na nim widoczny jak stoi wysunięty najbardziej
na prawo naszej grupy, ubrany w długi, jasny, rozpięty sweter,
pod którym widać jego kraciastą koszulę.
Fot. #1: To zdjęcie zostało wykonane w 1995 roku.
Pokazuje ono następujących uczestników klasy Pani Hass: (tylni rząd - od lewej)
Julian Partyka, Ś.p. Wojciech Bancarzewski, Jan Defraftyka, Zbigniew Nęcki;
(przedni rząd - od lewej) Krystyna Dyla, Zofia Twarda, Ś.p. Anna Zarakowska,
Władysława Urbańska, Danuta Chałupka. Widać więc na nim osoby, jakich zdjęcia
obecnie są już trudne do zdobycia. Przykładowo Ś.p. Wojciech Bancarzewski
widoczny jest w tylnim rzędzie jako drugi od lewej.
#2.
Anna Bielecka (po mężu Bohn):
Losy rzucily Anne do Poznania, gdzie
obecnie mieszka. Mozna sie z nia tam
skontaktowac pod numerem telefonu
(061) 823-70-77.
Od 27 czerwca 2010 roku Anna ma również swój własny email o adresie
annabohn@wp.pl.
Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki
jego użycia aby móc się efektywnie nim kontaktować.
Fot. #2: Jest to Oficjalna fotografia zbiorowa
uczestników zjazdu z dnia 5 czerwca 2004 roku. Fotografia ta wykonana
została przy drzwiach wejściowych do naszego liceum. Ciekawe czy jestesmy
w stanie rozpoznać każdego z tego zdjęcia? Anna (Bielecka) Bohn jest na
nim trzecia od lewej w drugim rzędzie (Miedzy Milką i Zuzią stojącymi
jako pierwsza i druga osoba od lewej z pierwszego rzędu).
#3.
Andrzej Celejowski:
Losy rzucily Andrzeja do Warszawy, gdzie
mieszka w chwili obecnej. Można się z nim
tam skontaktować pod numerem telefonu
(022) 67-68-651 (po 21) lub (0) 507-360-784.
Podobno Andrzej używa też emaila o adresie
apaolo@wp.pl -
aczkolwiek kiedy w sierpniu 2010 roku testowałem
ten adres poprzez wysłanie na niego emaila,
wówczas wyglądało że albo Andrzej wogóle
nie otrzymał mojego emaila, albo też zagląda
do swoich emailów ogromnie rzadko - np.
raz na kilka lat, bowiem jak dotychczas NIE
otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Fot. #3: Zdjęcie pokazuje (od lewej): Ś.P. Roman Sperzyński, Andrzej Celejowski, Jan Defratyka, Julian Partyka.
#4.
Danuta Chałupka (po mężu Curyłło):
Losy rzucily Danute do Sycowa, gdzie obecnie mieszka.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (062) 785-26-26.
Od 5 sierpnia 2010 roku Danuta ma również swój własny email o adresie
cudanu@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #4: Danuta (Chalupka) Curyłło (trzecia od lewej). Zdjęcie pokazuje (licząc od lewej):
Krystyna Dyla, Zofia Twarda, Danuta Chałupka, Anna Bielecka, Zuzanna Kubiszyn, Władysława Urbańska.
#5.
Ś.p.
Wiesław Cygal:
Niestety, Wieslaw odszedl od nas, padajac ofiara raka.
Jego grób znajduje się na cmentarzu komunalnym we Wrocławiu Osobowice.
Fot. #5: Ś.P. Wieslaw Cygal (fotografii Wieśka ciagle nam brakuje).
#6.
Jan Defratyka:
Zaraz po ukończeniu ogólniaka Janek poszedł do Oficerskiej Szkoły
Wojsk Inżymnieryjnych we Wrocławiu. Po drugim roku zrezygnował z przyszłości w armii. Po powrocie z
wojska ożenił się. Jego żona jest nauczycielką w szkole szpitalnej. Mają syna i dwie córki.
Losy rzucily Janka do Krosnic, gdzie mieszka do dzisiaj. Swoją karierę zawodową związał z budownictwem.
W trakcie pracy skończył wieczorowe studia na Politechnice Worcławskiej, Wydział Budownictwa.
Pracował w trzech zakładach budownictwa. Zaczynał od majstra budowy, a skończył na zastępcy
dyrektora do spraw technicznych. W 1993 roku odszedł na rentę z powodów zdrowotnych.
Pasjonuje się sportem. Przez kilkanaście lat był prezesem Klubu Sportowego w Krośnicach.
Można z nim się tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-46-234.
Od 10 kwietnia 2010 roku Janek ma również swój własny email o adresie
jdefratyka@wp.pl.
Jest więc możliwość że zdołał go już opanować na tyle efektywnie iż będzie
mógł korespondować z pomocą swego emaila (warto to sprawdzić).
Fot. #6: Jan Defratyka (zdjęcie z lipca 2004 roku).
#7.
Krystyna Dyla (po mężu Tysiak):
Losy pozwolily Krystynie pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj.
Po ukończeniu liceum pracowała początkowo przez 2 lata w TEXIMie, a potem przez następne 37 lat w PREFBECIE.
W swojej karierze zawodowej przeszla przez wszystkie stanowiska w księgowości, zaczynając od kasjerki a
kończąc na kierowniczce działu.
W 1984 roku otrzymała srebrną oznakę "Zasłużonej dla Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych".
Ma trzy córki. Od 2001 roku na emeryturze. Uwielbia książki, szczególnie Kraszewskiego. Posiada ogromną
bibliotekę. Namiętnie rozwiązuje krzyżówki. Mozna się z nią skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-32-356.
Od 20 czerwca 2010 roku Krystyna ma również swój własny email o adresie
krystysiak@wp.pl
(miał być "tykrys@wp.pl", niestety ktoś już używał adresu "tykrys").
Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała
tajniki emailów aby je móc efektywnie używać.
Fot. #7: Krystyna (Dyla) Tysiak. Zdjęcie wykonane około 1985 roku.
#8.
Lidia Eisler (po mężu Patalas):
Losy rzucily Lidie do Glogowa, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (076) 832-22-11.
Od 23 czerwca 2010 roku Lidia ma również swój własny email o adresie
patalasli@wp.pl.
Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie nimi kontaktować.
Fot. #8: Lidia (Eisler) Patalas (druga od prawej). Zdjęcie pokazuje (od lewej):
Krystyna Dyla, Krystyna Łakoma, Władysława Urbańska, Lidia Eisler, Zofia Twarda.
#9.
Wiesława Hołówko (po mężu Zdobylak):
Losy pozwolily Wiesławie w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-490.
Od 9 sierpnia 2010 roku Wiesława ma również swój własny email o adresie
wiesylak@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #9: Wiesława (Hołówko) Zdobylak (pierwsza od lewej). Zdjęcie pokazuje (od lewej):
Wiesława Hołówko, Krystyna Łakoma, Krystyna Dyla, Emilia Sozańska, Zofia Twarda.
#10.
Anna Kasperowicz (po mężu Pytlińska):
Losy rzuciły Annę do Kalisza, gdzie mieszka do dzisiaj.
Można się tam z nią skontaktować pod numerem telefonu (062) 753-16-43.
Od 8 sierpnia 2010 roku Wiesława ma również swój własny email o adresie
pytanna@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #10: Zdjęcie całej klasy Pani Hass (góra =
czarno-biały oryginał, dół = wersja komputerowo-udoskonalona przez
Dominika Myrcik). Zdjęcie było wykonane w 1964 roku - czyli kiedy my
wszyscy (tj. uczniowie klasy Pani Hass) mieliśmy około 18 lat. (Kliknij na
wybraną jego wersję aby oglądać ją w odmiennym okienku i np. powiększać
według instrukcji jaką przytoczyłem pod koniec WSTĘPu do tej strony.) W niniejszym opisie kogo i co zdjęcie to utrwaliło odnotuj: iż
liczby w nawiasach okrągłych (jak ten) są takie same jak na zdjęciu z
Fot. #B1 (kto jest kto).
Z kolei numery poprzedzone znakiem #, np. #19, wskazują opis danej
osoby w niniejszym pełnym wykazie z całej Części #D tej strony.
I tak, na powyższym zdjęciu Fot. #10a widać m.in.: Panią
Helenę Hass (H) - stoi ubrana na ciemno, oparta o pień drzewa pomiędzy
Krystyną Łakoma (17) w białej koszuli pod półotwartą granatową bluzką,
a Emilią Sozańska (3) również ubraną na granatowo (tj. na ciemno-niebiesko
- ponieważ był to oficjalnie wymagany kolor naszych mundurków licealnych).
Mirosława Osiecka (23) położyła rękę na lewym ramieniu Krystyny Łakoma (17).
Za Mirosławą Osiecka (23) widoczna jest lekko pochylona Krystyna Dyla (7).
Na lewo od Mirosławy Osiecka (23) siedzi Wiesława Hołówko (11). Dokładnie
ponad głową Pani Hass (H) częściowo zakryta głową Duklana Miga (18)
jest częściowo widoczna moja głowa, tj. Jan Pająk (2), jak staram się
wyjaśnić coś pobliskiej koleżance klasowej zdrobniale przez wszystkich
nazywanej "Milka", tj. Emilia Sozańska (3) - która uważnie słucha co
wówczas powiedziałem. (W naszej klasie Milka była tą ogromnie rzadko
spotykaną osobowością, admirowaną i cenioną przez wszystkich, którą
w dzisiejszych czasach naukowcy badający cechy i zachowania kobiet nazywają
"alpha female" -
tj. symbol kobiecości, piękna, pozytywności, energii, inspirowania,
naturalnych skłonności przywódczych i umiejętności wpływania
na bliźnich. Milka miała bowiem w sobie ten ekstremalny wigor
i wdzięk, który najlepiej ilustrują piosenki brytyjskiej wokalistki
Britney Spears, szczególnie w piosence o tytule
"Crazy"
jaką można sobie odtworzyć np. z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=Q4VK9_CfOLQ
lub z mojej "playlisty piosenek o miłości" upowszechnianej stroną
p_12fm.htm.
W rezultacie, aż kilku chłopców z naszej klasy, w tej liczbie
i ja, a także z innych klas, traktowali Milkę jak obiekt swego
sekretnego licealnego "wzdychania".) Prawa ręka Emilii
Sozańskiej (3) wygląda tak, jakby podnosiła coś poza tyłem
głowy Lidii Eisler (20). Nad moją głową widoczna jest cała
głowa Andrzeja Celejowskiego (13). Na zdjęciu w lewym
rogu widoczna jest Anna (Kasperowicz) Pytlińska (21) stojąca
nieco niżej przy lewym ramieniu Zbigniewa Nęcki (15) z
kwiatkiem w dłoni. Z kolei prawe ramię Zbigniewa Nęcki
(15), czyli to ramię, z którego zwisa prawa ręka Ś.P. Kazimierza
Kuczkowskiego (6), niemal dotyka znacznie wyższego Juliana
Partyka (12). Między Zbigniewem Nęcki (15) a jakby spoglądającą
ponad ramieniem Haliny Mrozek (16) widoczna jest głowa Ś.P.
Kazimierza Kuczkowski (6), która wydaje się być znacznie wyższa
niż głowa Anny Kasperowicz (21). Obok Haliny Mrozek (16), która
ma na sobie mini spódniczkę, ale dalej od kamery, stoi Ś.P. Zenon
Skowroński (1). Przy lewej ręce Zenona Skowroński (1) widoczna
jest głowa Zuzanny Kubiszyn (8). Z kolei między Zuzanną (Zuzia)
Kubiszyn (8) a Krystyną Skomra (10) widać Władysławę (Urbańska)
Ograbek (5) w białym swetrze i w okularach. Tłem dla głowy Ś.P.
Zenona Skowrońskiego (1) jest klatka piersiowa Ś.P. Romana
Sperzyński (9), na prawym ramieniu którego spoczywa prawa
ręka Jana Defratyka (4) stojącego obok niego. #19 Teresa
Niedzielska przykucnęła najbliżej obiektywu aparatu w centrum
tego zdjęcia. Na prawym ramieniu #19 Teresy Niedzielska, Zofia
Twarda (19) położyła prawą rękę, stojąc obok Lidii Eisler (20).
Odnotuj ową tajemniczą postać
w białej bluzie lub koszuli typu "golf", tj. typu z rodzajem przylegającego
do skóry kołnierzyka otaczającego ciasno szyję a uformowanego jak podwinięty
"rękaw". Stoi ona obok mnie zaś znaleźć ją można jako czwartą od końca
najwyższego rzędu uczni - na powyższym zdjęciu ujętą pomiędzy Emilią
Sozańską (3) a Andrzejem Celejowskim (13). Postać ta ani NIE jest
uczniem klasy Pani Hass, ani nawet NIE mogła być uczniem Liceum w
Miliczu w 1964 roku. Wszakże bluzy i koszule tego typu w Polsce weszły
do użycia dopiero w latach 1980-tych, ponieważ masznowe produkowanie
ich ciasno przylegających do szyi kołnierzyków wymaga użycia elastycznych
nici wykonanych z tworzywa wytwarzania jakiego w 1964 roku polski przemysł
jeszcze NIE opanował. Co też ciekawe owej postaci NIE było na wcześniejszych
wersjach powyższej fotografii - to dlatego w jej oryginalnym opisie postać
ta pozostaje NIE wzmiankowana. Jej istnienie odnotowałem dopiero dnia
2022/11/21 kiedy dodawałem do niniejszej strony kolorową wersję powyższego
zdjęcia. Abym postaci tej NIE przeoczył celowo stanęła ona tuż przy mnie.
Wygląda więc na to, że postać tę celowo ktoś dysponujący wysoko zaawansowaną
wiedzą i możliwościami wprowadził do powyższego zdjęcia w celu zainspirowania
"poszukiwań prawdy" - który to cel wyjaśniłem szerzej przy objaśnianiu jego
dowodowego znaczenia w podpisach pod Fot. #H2 ze strony o nazwie
biblia.htm
oraz pod Fot. #C2.2 ze strony o nazwie
wtc_pl.htm.
Wszaże zrozumienie iż to właśnie zdjęcie otwartym na prawdę czytelnikom
może dostarczyć potwierdzenia iż w oryginalnym
"przeciw-świecie" NIE istnieje ani "czas" ani "upływ czasu", stąd
ci mający dostęp do przeciw-świata są w stanie zmieniać przeszłość w sposób
wpływający na naszą teraźniejsześć bez powodowania tzw. błędów
"nadmiarowości danych" -
wszystko co wyjaśniłem szczegółowo w punkcie #I1 z mojej strony o nazwie
1985_teoria_wszystkiego.htm
oraz ze wpisu #345 do blogów totalizmu, zaś podsumowałem
skrótowo w podpisie pod Fot. #H2 ze strony o nazwie
biblia.htm
oraz w podpisie pod Fot. #C2.2 ze strony o nazwie
wtc_pl.htm.
Czytelnik zapewne odnotował promieniujące z powyższego
zdjęcia uczucie iż wszyscy uczestnicy naszej klasy traktowali się nawzajem
jak jedna wielka rodzina. To stąd bierze się udokumentowane na nim owo
niewinne dotykanie się nawzajem, obejmowanie i manifestowanie przyjaźni.
Niestety w dzisiejszych czasach szybko narastających napięć, wypaczeń,
zakazów i międzyludzkich problemów, takie zachowania są coraz rzadsze
i coraz bardziej unikane z powodu pojawienia się unikalnego dla obecnej epoki
"neo-średniowiecza" rodzaju ogólnoświatowej epidemii "wojny płci"
opisywanej szczegółowiej w punkcie #V1 z mojej strony o nazwie
humanity_pl.htm.
Wysoce sentymentalne wspomienia
ściśle związane z powyższym zdjęciem Fot. #10a wzbudza
piosenka nadal dostępna w
YouTube.com,
a w latach naszej nauki w milickim liceum (tj. od 1960 do 1964)
wykonywana przez Sławę Przybylską i nosząca tytuł:
Gdzie są chłopcy z tamtych lat.
Piosenka ta referowała do polskich żołnierzy, którzy zginęli w walkach
drugiej wojny światowej, a także referowała do ich dziewczyn. Jednak
dzisiaj jej słowa w równym stopniu referują do nas - chłopców i dziewczyn
"z tamtych lat" pokazanych na powyższym zdjęciu Fot. #10a .
Właśnie z uwagi na to ponadczasowe referowanie jej słów m.in. także
do nas, piosenkę tę powtarzam na "VI liście sentymentalnych piosenek
z lat 1960-tych" zestawionych na mojej "playliście" ulubionych polskich
piosenek upowszechnianej w internecie np. pod adresem
pajak.org.nz/p_l.htm.
Owa piosenka ma dość ciekawą historię jej powstania, jaka także ma
kontynuację swych następstw aż do dzisiaj. Jej historia dość dobrze
jest opisana w internecie kiedy wyszukuje się ją np. słowami kluczowymi:
rok napisania Sława Przybylska-Gdzie są chłopcy z tamtych lat
jakie ujawniają o niej szczegóły, których my jeszcze NIE znaliśmy kiedy
podczas nauki w milickim liceum często ją sobie nuciliśmy (wszakże w
tamtych latach była bardzo modną piosenką). Piosenka ta była bowiem
polskojęzyczną adaptacją z 1960 roku antywojennej piosenki skomponowanej
przez Pete'a Seegera w 1955 roku pod angielskim tytułem "Where Have
All The Flowers Gone?", zaś zainspirowanej tekstem ukraińskiej piosenki
ludowej wspomnianej w powieści "Cichy Don". Kto by wówczas pomyślał
iż z powodu politycznych ambicji niektórych, tekst tamtej ukrainskiej
piosenki będzie przez historię powtarzany w prawdziwym życiu
od nowa i ponownie od nowa, aż tyle razy praktycznie aż do dzisiejszych czasów!
#11.
Krystyna Kownacka (po mężu Piskozub):
Po ukończeniu liceum Krystyna rozpoczęła pracę w administracji spółdzielczości
wiejskiej. Tam też przepracowała następnych niemal 35 lat, przechodząc na emeryturę w 2001 roku. W trakcie kariery zawodowej
otrzymała kilka odznaczeń z miejsca pracy. W 1965 roku wyszła za mąż i zamieszkała w Miliczu, w domu w którym mieszka
do dzisiaj. Ma jedną córkę, obecnie (w 2004 roku) po studiach pedagogicznych. Córka ta pracuje w byłym liceum swojej
mamy jako nauczycielka biologii. Krystyna ma dwie wnuczki i jednego wnuka. Zięć jest lekarzem. Pasją Krystyny są wnuki.
Dużo czasu spędza na działce. Lubi zwierzęta i jej maskotką jest ulubiony pies "Misiu". Uwielbia też spacery
po przegu morza, stara się więc spędzać wczasy nad morzem. Jest peła życia i przy dobrym zdrowiu.
Można się z nią skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-40-692.
Od 12 sierpnia 2010 roku Krystyna ma również swój własny email o adresie
kpiskozub@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #11: Krystyna (Kownacka) Piskozub. (Fotografia z 1986 roku - Krystyna wygląda na niej dokładnie tak jak ją pamiętamy z liceum!)
#12.
Zuzanna Kubiszyn (po mężu Kulik):
Losy rzucily Zuzanne do Kalisza, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (062) 753-64-71.
Od 18 czerwca 2010 roku Zuzanna ma również swój własny email o adresie
zukuza@wp.pl.
Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie nimi kontaktować.
Fot. #12: Zuzanna (Kubiszyn) Kulik (druga od prawej). Zdjęcie pokazuje (od lewej):
Emilia Sozańska, Krystyna Łakoma, Zuzanna Kubiszyn, Władysława Urbańska.
#13.
Ś.P.
Kazimierz Kuczkowski:
Niestety, Kazik odszedl od nas, majac wypadek ze spadachronem
podczas szkolenia w Wyzszej Oficerskiej Szkole Wojsk Zmechanizowanych we Wroclawiu.
Jego grób znajduje się na cmentarzu parafialnym w Barkowie - ok. 8 km na południowy-zachód od Żmigrodu.
Fot. #13: Ś.P. Kazimierz Kuczkowski. Zdjęcie wykonane 5 grudnia 1963 roku.
#14.
Krystyna Łakoma (po mężu Ignasiak):
Losy rzucily Krystyne do Ostrzeszowa, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (062) 730-27-19 lub (0) 602-136-487.
Od 28 czerwca 2010 roku Krystyna ma również swój własny email o adresie
ignastyna@wp.pl.
Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała
tajniki emailów aby je móc efektywnie używać.
Fot. #14: Krystyna (Lakoma) Ignasiak. Zdjęcie wykonane około 1963 roku.
#15.
Maryla Maciejowska (po mężu Łabanowska):
Losy rzucily Maryle do Ruciane-Nida, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (087) 42-311-03.
Od 2 sierpnia 2010 roku Maryla ma również swój własny email o adresie
malabano@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #15: Maryla (Maciejowska) Łabanowska (jej zdjęcia ciągle nam brakuje).
#16.
Duklana Miga (po mężu Piskorska):
Losy rzucily Duklana do Wrocławia, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 375-26-02 (od 8 do 15).
Od 13 sierpnia 2010 roku Duklana ma również swój własny email o adresie
piskoduk@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #16: Duklana (Miga) Piskorska (druga po lewej). Zdjęcie wykonane 7 września 2002 roku. Pokazuje
(w kolejności twarzy od lewej) Krystyna Dyla, Duklana Miga, Zofia Twarda (ta trochę z tyłu), Władysława Urbańska (ta z przodu),
Danuta Chałupka, Julian Partyka (widać tylko część twarzy), Pan Brzuszek (ten z wąsami), Hanka Bielecka.
#17.
Halina Mrozek:
Losy rzucily Halinę do Wrocławia, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 357-05-97.
Od 6 sierpnia 2010 roku Halina ma również swój własny email o adresie
hamroz@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #17: Halina Mrozek (jej zdjęcia ciagle nam brakuje)
#18.
Zbigniew Nęcki:
Losy rzuciły Zbyszka do Wrocławia, gdzie ukończył
Wydział Elektroniki na Politechnice Wrocławskiej.
Tam też mieszka do dzisiaj wraz z żoną Krystyną.
Całe 41 lat pracował w przemyśle lotniczym jako
konstruktor i badacz urządzeń lotniczych i polskiego
śmigłowca Sokół. Ma wiele uznanych przez Urząd
Patentowy wynalazków (patentów i wzorów użytkowych)
oraz projektów racjonalizatorskich w zakresie lotniczej
automatyki i pomiarów. To tylko drobny wycinek
jego kariery zawodowej, bo również obejmowała
ona stanowiska Dyrektora oraz Członka Zarządu
w firmie w której przepracował 41 lat. Do dzisiaj
ze Zbyszkiem można się kontaktować emailem o adresie
zbigniew.necki@interia.pl.
Obecnie jest już na emeryturze. Jak pisze zdrowie
nadal mu dopisuje. Ma 2 dorosłych dzieci z rodzinami
oraz 3 wnuków.
Fot. #18: Zbigniew Nęcki (w środku). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Ś.P. Roman Sperzyński, Zbigniew Nęcki,
Wiesław Sakałus.
#19.
Teresa Niedzielska (po mężu Szmachaj):
Losy rzucily Teresę do Bydgoszczy, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (052) 322-45-55.
Od 3 lipca 2010 roku Teresa ma również swój własny email o adresie
taszmacha@wp.pl
(wymowa nazwy dla 7-go cudu świata, czyli dla tzw.
Taj Mahal
z Aga w Indiach, po zapisaniu polskimi literami brzmi "tasz macha").
Warto więc spróbować czy Teresa opanowała już na
tyle tajniki emailów, aby móc je efektywnie używać.
Fot. #19: Teresa (Niedzielska) Szmachaj (jej zdjęcia ciagle nam brakuje).
#20.
Jan Pająk:
Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w
Miliczu,
podjąłem 6-letnie (dzienne) studia magisterskie
na Wydziale Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej.
(Na tym samym roku studiów co Ś.P. Roman Sperzyński.)
Dla absolwentów naszego roku studiów też prowadzę
stronę internetową podobną do niniejszej - zainteresowani
czytelnicy mogą ją przeglądnąć pod nazwą i adresem
rok.htm -
co usilnie wszystkim polecam.
Potem od 1970 aż do 1982 roku pracowałem
jako wykładowca na tej samej Politechnice.
W 1974 roku obroniłem swój doktorat i swój
uprzedni tytuł "magistra inżyniera" mechaniki
uzupełniłem oficjalnym tytułem "doktora nauk technicznych".
W 1982 roku wyemigrowałem do Nowej Zelandii.
Obecnie mieszkam na przedmieściu Wellington,
czyli stolicy Nowej Zelandii (przedmieście to
nazywa się
Petone
i jest położone ok. 8 km od centrum Wellington.)
Od lutego 2001 roku aż do 23 września 2005 roku
wykładałem tam bowiem komputeryzację na miejscowej
Politechnice, lokalnie nazywanej "Weltec" - skrót od
"Wellington Institute of Technology". Potem zaś
zdecydowałem kupić tam sobie mieszkanie i pozostać
tam na resztę życia. Niestety, od czasu utraty owej
pracy w 2005 roku, aż do przejścia na emeryturę
w 2011 roku pozostawałem tam bezrobotnym.
Na dodatek tamtejsze prawa są tak sformułowane
że zgodnie z nimi NIE należał mi się zasiłek dla
bezrobotnych - całe więc szczęście, że jeszcze kiedy
pracowałem zaoszczędziłem sobie trochę grosza, co
pozwoliło mi przetrwać ów okres bezrobocia bez konieczności
zamieszkania pod jakimś mostem lub spania na ulicy.
Wyjątkiem w tym moim długim bezzasiłkowym
bezrobociu był jednak 2007 rok - kiedy zostałem
zaproszony do Korei Południowej na stanowisko
pełnego Profesora Nauk Komputerowych
uniwersytetu w Suwon - niestety, właśnie weszło
tam wówczas w życie prawo, iż ich uczelniom NIE
wolno zatrudniać obcokrajowych profesorów o wieku
starszym niż 60 lat, co spowodowało, że NIE mogłem
tam popracować nieco dłużej. Tak więc całe swoje
życie zawodowe byłem albo naukowcem, albo
bezrobotnym. W 2012 roku, tj. w rok po przejściu
na emeryturę, kupiłem sobie maleńkie mieszkanie -
po 30 latach nieustannej tułaczki uzyskując w końcu
jakiś dach nad głową. Niestety, starczyło mi oszczędności
na jedynie maleńskie mieszkanko o powierzchni 49
metrów kwadratowych, ale z własnym miniaturowym
ogródkiem - też o podobnej powierzchni. Obecnie
mieszkam w nim wraz z żoną Sue i naszym
kotem. Komputerowo generowaną ilustrację
mojego mieszkanka czytelnik może sobie oglądnąć
na "Rys. #A3(K6)" ze strony o nazwie
magnocraft_pl.htm,
zaś kilka jego (i ogródka) zdjęć pokazałem na innej stronie o nazwie
solar_pl.htm.
Za swoje największe osiągnięcia naukowe uważam
(1) opracowanie Teorii Wszystkiego z 1985 roku (zwanej także
Koncept Dipolarnej Grawitacji) -
jaka pozwoliła mi aż na szereg najróżniejszych sposobów
niepodważalnie naukowo udowodnić iż Bóg istnieje
(po opisy owych sposobów naukowo niepodważalnego dowiedzenia
faktu istnienia Boga patrz np. punkt #D2 z mojej strony o nazwie
2020zycie.htm
a także punkty #G3 i #G2 z innej strony o nazwie
god_proof_pl.htm),
oraz (2) najmoralniejszej obecnie na świecie
nowoczesnej filozofii stworzonej przez człowieka i nazwanej
filozofią totalizmu,
a także (3) wynalezienie całej rodziny
dyskoidalnych statków międzygwiezdnych zwanych
Magnokraftami -
szczególnie zaś wynalezienie (4) zasady
działania "magnokraftu trzeciej generacji" który
po zbudowaniu będzie działał jako
Wehikuł Czasu
(w ten sposób pozwalając ludziom na osiąganie
nieśmiertelności poprzez powtarzalne cofanie
ich do lat młodości za każdym razem kiedy
dożyją oni do wieku starczego). Za istotne swe
osiągnięcie życiowe uważam również (5)
wynalezienie i rozpracowanie zasady działania tzw.
komory oscylacyjnej
(która po zbudowaniu będzie urządzeniem napędowym
dla "magnokraftów" i dla "wehikułów czasu"), oraz (6)
wynalezienie i rozpracowanie tzw.
ogniwa telekinetycznego
(które po zbudowaniu będzie generowało elektryczność
na zasadzie będącej odwrotnością zjawiska tarcia - znaczy
tak jak tarcie spontanicznie konsumuje ruch i generuje
ciepło, owa odwrotność tarcia spontanicznie konsumuje
ciepło otoczenia a generuje ruch). (W sprawie badań
rozwojowych nad "magnokraftem" i nad "komorą oscylacyjną"
w 1986 roku zwróciłem się nawet oficjalnie do Instytutu
Technologii Budowy Maszyn Politechniki Wrocławskiej
aby pozwolili mi otworzyć przewód habilitacyjny i napisać
rozprawę habilitacyjną na temat tych napędów przyszłości - po
szczegóły patrz punkty #J1 do #J3 na odrębnej stronie o nazwie
magnocraft_pl.htm,
lub patrz podrozdział M11 z tomu 11 oraz
punkt #22 w podrozdziale W4 z tomu 18 mojej
monografii [1/5]).
Z kolei zdarzeniem które najbardziej mnie cieszy,
było (7) ustalenie że poprawność zasady działania
mojego "wehikułu czasu" została potwierdzona w
Biblii
(patrz tam wersety 20:1-11 z Drugiej Księgi Królewskiej -
naukowo zinterpretowane w punkcie #D5 ze strony
immortality_pl.htm).
Podczas formułowania swojej filozofii totalizmu odkryłem także,
że za każdym upartym trendem i zdarzeniem losowym ukrywa się jakieś
prawo moralne lub zjawisko moralne.
Stąd owe wysoce spektakularne trendy nieustannych
wzlotów i upadków jakie w życiu doświadczałem,
zainspirowały mnie do odkrycia i opisania tzw.
"pola moralnego" (tj. niewidzialnego pola podobnego
do grawitacji, które oddziaływuje siłowo na każde nasze
działanie, w tym i na proces myślenia, podejmowania
decyzji, mówienia prawdy, itp.). Najciekawsze moim
zdaniem dwa z następstw działania "pola moralnego"
jakie odkryłem, nazwane (8)"przekleństwo
wynalazców" oraz (9) "wynalazcza impotencja",
opisane są m.in. w punkcie #G3 strony
eco_cars_pl.htm
oraz w punkcie #F1 strony
morals_pl.htm.
Moje burzliwe losy życiowe pełne odkryć, wynalazków, wzlotów,
oraz upadków, w skrócie są podsumowane na stronie o nazwie
jan_pajak_pl.htm,
zaś bardziej dokładnie opisane zostały na stronie z pełną notką biograficzną o nazwie
pajak_jan.htm.
Przy końcu strony
pajak_jan.htm
podane są też moje najaktualniejsze dane kontaktowe.
Niezależnie od powyższej notki autobiograficznej, w 2016 roku
przygotowany został 35 minutowy film o moim życiu noszący tytuł
"Dr Jan Pajak portfolio",
który jest dostępny do oglądnięcia (całkowicie za darmo) w
www.youtube.com
pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM,
zaś szczegółowy opis którego to filmu, wraz z linkami do wszystkich
jego wersji językowych (tj. do wersji polskojęzycznej, angielskojęzycznej
i niemieckojęzycznej), zawarty jest w mojej stronie o nazwie
portfolio_pl.htm.
W YouTube dostępny jest też inny, 4-minutowy film o tytule
"Wie groß ist der Magnokraft?/How big is the
Magnocraft?" (tj. "Jak wielki jest Magnokraft") i adresie
https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c,
który pokazuje generowaną komputerowo animację wielkości
poszczególnych typów moich gwiazdolotów zwanych Magnokraftami.
Fot. #20(a):
Jest to jedna z dwóch fotografii niektórych uczestników
naszej klasy, wykonanych podczas spotkania prywatnego
jakie miało miejsce w Miliczu w dniu 5 lipca 2004 roku.
Obie owe fotografie są pokazane na stronie
sakalus_wieslaw.htm.
Fotografia ta wykonana została w domu Władysławy (Urbańskiej)
Ograbek, w trakcie czytania wierszy Wiesława Sakałusa. Na zdjęciu
tym ujęci zostali (licząc od lewej ku prawej): Emilia Sozańska (tu
widoczna z profila), Julian Partyka (tylko częściowo widoczny nad
głową Emilii), Władysława (Urbańska) Ograbek, Sue Dawood (żona
Jana Pająka), Jan Pająk (ten właśnie zapisujący sobie jakąś informację),
Wiesław Sakałus (czytający swe wiersze), Krystyna (Dyla) Tysiak
(uważnie słuchająca).
Fot. #20(b). Oto moja relatywnie aktualna fotografia, pokazująca
jak teraz wyglądam. Wykonałem ją podczas przygotowań do świąt
Bożego Narodzenia 2019 roku, tj. dnia 2019/11/28. Pokazuję ją
tutaj abyśmy spotykając się na ulicy podczas mojej następnej
wizyty w Polsce przypadkiem NIE minęli się nawzajem bez wzajemnego
rozpoznania iż spędziliśmy całą szkołę średnią w tej samej klasie. Z tego
samego powodu, apeluję aby przysłać mi i swoje najnowsze fotografie,
tak abyśmy wszyscy nawzajem się dowiedzieli jak obecnie wyglądamy.
Wszakże teraz wyglądamy zupełnie inaczej w porównaniu do tego jak
wyglądaliśmy kiedy jeszcze umieliśmy się rozpoznawać - jako przykład
patrz moje zdjęcie, które jakimś cudem zdołałem zachować, wykonane
w maju 1981 roku dla polskiego paszportu jaki potem używałem na
początku swej emigracji do Nowej Zelandii, tj. od 1982 do 1989 roku
(kliknij na ten link aby je oglądnąć)
- ilustrujące jak odmiennego wyglądu nadaje nam posiadanie owłosienia
i młodzieńcza szczupłość.
Jako na rodzaj ciekawostki proponuję zwrócić uwagę na ową
8-ramienną gwiazdę na powyższym zdjęciu "Fot. #20(b)" widoczną
ponad moją głową. Gwiazda ta jest bowiem jedną z licznych form
jakie wytwarzały tzw. "główne obwody magnetyczne" odwiedzających
w starożytności naszą Ziemię gwiazdolotów typów G3 do #G10 opisywanych
w punkcie #J4.3 i ilustrowanych na "Fot. #J4.3abc" z mojej strony o nazwie
propulsion_pl.htm -
które to gwiazdoloty ja nazywam "statkami gwiaździstymi".
Powodem dla którego cztery ramiona owej gwiazdy są krótsze od
pozostałych 4 dłuższych jej ramion, jest iż cztery krótsze jej ramiona
są uformowane przez obwody magnetyczne łączące centralnie położony
pędnik główny "M" z czterema pędnikami bocznymi "S" pokazanymi
na "Rys. #J4.3b" owej strony "propulsion_pl.htm", natomiast
4 dłuższe jej ramiona formują obwody magnetyczne łączące centralny
pulsarowy pędnik "M" z 4 pędnikami rotującymi "B". Oczywiście,
w kilku starych kulturach znane i używane są też gwiazdy o
formowanych na tej samej zasadzie więcej niż 8 ramionach,
np. gwiazdy o 12, 16, 20, itp., ramionach, które w kształt statków
gwiaździstych są wbudowywane poprzez nałożenie na siebie więcej
niż dwóch, trzech, itp., kwadratów z pędnikami "B" na swych rogach
i pędnikami "S" na przecięciach swych boków. Po więcej wyjaśnień
ta ten temat patrz "Fot. #J4.3c" ze mojej strony internetowej o nazwie
propulsion_pl.htm -
na której powyższe zdjęcie jest zreprodukowane i szerzej objaśnione
jako jeden z licznych dowodów odwiedzania Ziemi przez "statki gwiaździste".
Odnotuj też, że podobnie formowane obwody magnetyczne ze statków
międzygwiezdnych konstrukcyjnie mniej skomplikowanych od
owych "statków gwiaździstych", tj. obwody z mojego dyskoidalnego
magnokraftu i z obecnie nadal dokumentowanych na Ziemi gwiazdolotów
UFO typów K6 i K4, pokazują "Rys. #C4abc" i "Rys. #C7ab" ze
strony internetowej o nazwie
ufo_proof_pl.htm.
#21.
Julian Partyka:
Losy pozwolily Julianowi pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nim tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-305.
Od 15 sierpnia 2010 roku Julian ma również swój własny email o adresie
juparty@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanował już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #21: Julian Partyka (jego indywidualnego zdjęcia ciagle nam brakuje).
#22.
Irena Płócienniczak (po mężu Ryś):
Losy rzucily Irene do Jutrosina, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-220.
Od 24 lipca 2010 roku Irena ma również swój własny email o adresie
rysena@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #22: Irena (Płócienniczak) Ryś (jej zdjęcia ciągle nam brakuje).
#23.
Wiesław Sakałus:
Losy rzuciły Wieśka do Brzegu Dolnego,
gdzie mieszka do dzisiaj. Można z nim się
tam skontaktować pod numerem telefonu
(071) 319 92 54. Kiedyś używał też dwóch
grzecznościowych emaili o adresach
patronat@hoga.pl
(poprzez ten email kontaktowałem się z nim
jeszcze w 2005 roku), oraz
klasahaas@poczta.fm
(ten adres Wiesiek używał w 2003 roku).
Niestety, kiedy w 2010 roku testowałem oba
te emaile, wówczas się okazało że adres
"klasahaas@poczta.fm" już wogóle NIE
istnieje, zaś adres "patronat@hoga.pl"
wprawdzie ciągle istnieje jednak Wiesiek
albo NIE otrzymuje albo też NIE odbiera
emailów jakie na adres ten przychodzą.
Od 17 sierpnia 2010 roku Wiesław ma
również swój własny (nowy) email o adresie
wiesaka@wp.pl.
Można więc próbować czy na tyle opanował
już tajniki użycia emailów aby móc się
efektywnie z nami kontaktować z pomocą
tego nowego adresu.
Uwadze wszystkich polecam
wiersze
Wieśka, które można poczytać po kliknięciu na jego nazwisko,
czyli po otwarciu jego osobistej strony internetowej.
Fot. #23: Wiesław Sakałus (trzeci od prawej). Zdjęcie pokazuje (od lewej):
Krystyna Łakoma (widoczna w połowie), Ś.P. Roman Sperzyński, Andrzej Celejowski, Wiesław Sakałus, Jan Defratyka, Julian Partyka.
#24.
Irena Sawczenko (po mężu Słotwińska):
Losy rzuciły Irenę do Trzebnicy, gdzie
mieszka do dzisiaj. Można się z nią tam
kontaktować za pośrednictwem numeru
telefonu (071) 312-01-32. Od 14 sierpnia 2010 roku
Irena ma również swój własny email o adresie
slotwire@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała
już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie
z nami kontaktować.
Fot. #24: Irena (Sawczenko) Słotwińska (w środku, zwrócona prawym profilem). Zdjęcie pokazuje
(poczawszy od Ireny - zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara): Hanna Zarakowska, Krystyna Dyla, Danuta Chałupka (słabo widoczna),
Wojtek Bancarzewski (odwrócony tyłem - widać tylko tył głowy), żona Wojtka Bancarzewskiego, Władysława Urbańska (siedzi tuż przy Irenie).
#25.
Krystyna Skomra (po mężu Cisowska):
Losy rzucily Krystynę do Trzebnicy, gdzie
mieszka do dzisiaj.
Można się z nią tam skontaktować pod
numerem telefonu (071) 387-11-75. Od
27 lipca 2010 roku Krystyna ma również
swój własny email o adresie
ciskry@wp.pl.
Wiem też że z całą pewnością ma też już
dobrze opanowaną umiejętność pisania,
wysyłania i odbierania emailów, bowiem
we wrześniu 2010 roku miałem przyjemność
otrzymania od niej emaila. Warto więc i
należy z nią się kontaktować za pośrednictwem
szybkich i efektywnych emailów.
Fot. #25: Krystyna (Skomra) Cisowska. Zdjęcie wykonane w czerwcu 1963 roku.
#26.
Ś.P.
Zenon Skowroński:
Niestety, Zenek odszedl już od nas. Jego
grób znajduje się na cmentarzu komunalnym w MIliczu.
Fot. #26: Ś.P. Zenon Skowroński (jego indywidualnego zdjęcia ciągle nam brakuje -
jednak został on utrwalony na innych pokazanych powyżej zdjęciach, np. patrz "Fot. #B1" czy "Fot. #10").
#27.
Emilia Sozańska:
Mila urodziła się w Żmigrodzie w dniu 7 lipca 1946 roku.
Do dzisiaj też mieszka w swoim rodzinnym mieście. Po ukończeniu liceum rozpoczęła swoją karierę
zawodową pracą w Szkole Podstawowej w Bychowie. Po roku pracy przyszła na świat jej córka.
W dwa lata później urodził się jej syn. W roku 1970 rozpoczęła pracę w Prezydium Miejskiej
Rady Narodowej w Żmigrodzie gdzie pracowała przez nastepne 8 lat. Wówczas też rozpoczęła
studia na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, Wydział Rekreaci i Turystyki, jednak
musiała je przerwać po 3-cim roku z powodów rodzinnych. Następnym krokiem w jej karierze
zawodowej było rozpoczęcie pracy w szkolnictwie w 1978 roku, początkowo w administracji,
później jako nauczycielka wychowania fizycznego. W międzyczasie ukończyła Studium
Nauczycielskie o kierunku wychowanie fizyczne. W szkolnictwie pracowała aż do
przejścia na emeryturę w 2002 roku. Przez szereg lat bezskutecznie leczyła
wówczas zwyrodnienie lewego biodra. W 1995 roku zmuszona była poddać się wymianie
stawu biodrowego. Pomimo tych kłopotów zdrowotnych do dziś pozostaje aktywna i sprawna
fizycznie, ciągle działając na arenie sportowej.
Faktycznie też sport do dzisiaj jest jedną z pasji
Emilii. Emilia działa w Radzie Powiatowej LZS w
Trzebnicy oraz w Radzie Miejsko-Gminnej LZS
w Żmigrodzie. Inną jej pasją jest uprawianie działki.
Uwielbia ona też szycie własnych kreacji. Praktycznie
wszystko co ubiera jest jej własnego wykonania.
Ma czworo wnucząt. Jej oczkiem w głowie jest
najstarszy wnuk o umyśle ścisłym i zainteresowaniach
w matematyce, fizyce i chemii. Można się z
nią skontaktowac przez numer telefonu (071)
385-33-63. Od 12 kwietnia 2010 roku Emilia
ma również swój własny email o adresie
esozanska@wp.pl.
Jak narazie emaila tego używa głównie dzięki wydatnej
pomocy owego wnuka pasjonującego się komputerami.
Niemniej chociaż wolno, jej opanowanie sztuki pisania,
wysyłania i odbierania emailów nieustannie wzrasta.
Ona sama kiedyś szacowała, że do końca zimy z
2010/2011 roku powinna stać się biegła i samodzielna
w sztuce emailowania.
Warto więc promować jej wysiłki opanowania techniki
emailowej poprzez wysyłanie do niej emaili również
i od siebie, oraz poprzez utrzymywanie z nią stałego
kontaktu emailowego.
Fot. #27: Emilia Sozańska (fotografia z 2004 roku).
Fot. #27 (b): Emilia Sozańska (pierwsza od lewej). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Emilia
Sozańska, Krystyna Łakoma, Andrzej Celejowski, Zuzanna Kubiszyn.
#28. Ś.P.
Roman Sperzyński:
Po ukonczeniu naszego liceum Roman studiowal
na Politechnice Wroclawskiej, będąc na tym samym
co ja roku Wydziału Mechnicznego. Politechnikę
ukończył w 1970 roku, otrzymując tytuły "magister inżynier".
Strona internetowa naszego rocznika absolwentow
owej politechniki jest dostepna do przeglądnięcia pod adresem
rok.htm.
Po ukończeniu Politechniki Wrocławskiej losy
rzuciły Romana Sperzyńskiego do Poznania,
gdzie mieszkał i pracował aż do 2011 roku.
Można tam z nim się było kontaktować pod
numerem telefonu służbowego (061) 855-24-92
wew. 4 (od 8 do 17) lub pod emailem
biuro@rowitex.poznan.pl.
Niestety, z żalem przekazuję tu informację, że w
dniu 22 kwietnia 2011 roku Roman Sperzyński zmarł.
Jego pogrzeb odbył się 28 kwietnia 2011 roku w
kościele pw. św. Antoniego Padewskiego na Starołęce.
Fot. #28: Ś.P. Roman Sperzyński (jego indywidualnego zdjęcia ciągle nam brakuje -
aczkolwiek został on utrwalony na kilku zdjęciach zbiorowych z niniejszej strony).
Ponieważ po ukończeniu LO w Miliczu Ś.P. Roman
Sperzyński studiował wraz ze mną i resztą 1970-go
rocznika na Wydziale Mechanicznym Politechniki
Wrocławskiej - zaś ów rocznik ma też własną stronę
internetową o nazwie
rok.htm -
zbiorowe zdjęcie na którym Ś.P. Roman Sperzyński jest widoczny znajduje się też na tamtej stronie
rok.htm.
#29.
Zofia Twarda (po mężu Lorent):
Losy rzucily Zofię do Zgorzelca, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (075) 77-58-778.
Od 29 lipca 2010 roku Zofia ma również swój własny email o adresie
zolore@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #29: Zofia (Twarda) Lorent (druga od lewej). Zdjęcie pokazuje (od lewej):
Danuta Chałupka, Zofia Twarda, Julian Partyka, Zuzanna Kubiszyn, Ś.P. Roman Sperzyński.
#30.
Władysława Urbańska (po mężu Ograbek):
Losy pozwolily Dziuni pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj.
Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-40-812 lub (0) 695-775-125.
Od 9 sierpnia 2010 roku Dziunia ma również swój własny email o adresie
wladybek@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #30. Władyslawa (Urbańska) Ograbek (ta w środku pierwszego rzędu, pomiędzy Zbyszkiem i Wieśkiem). Zdjęcie pokazuje:
(pierwszy rząd od lewej): Wiesław Sakałus, Władysława Urbańska, Zbigniew Nęcki, Ś.P. Roman Sperzyński; (drugi i trzeci rząd w kolejności twarzy od lewej):
Zofia Twarda, Andrzej Celejowski (ten daleko w tyle), Miga Duklana, Pan Brzuszek (ten z wąsem), Krystyna Łakoma (wystaje spoza Danki),
Danuta Chałupka, Emilia Sozańska, Krystyna Dyla (w okularach), Anna Bielecka, Julian Partyka, Jan Defratyka (w niebieskiej koszuli), Lidia Eisler
(w czerwonej bluzce).
#31.
Ś.P.
Hanna Zarakowska:
Niestety, Hania odeszła już od nas, padając ofiarą raka piersi.
Faktycznie to jej całe życie było ogromnie tragiczne. Przykładowo jej 10-letnia córka na jej oczach
wpadła pod koła autobusu i umarła. (Stało się to w drodze powrotnej córki z kościoła wkrótce po
pierwszej komunii świętej, kiedy to córka dostrzegła matkę po drugiej stronie ulicy i chciała do
niej podbiec.) Grób Hani (a także jej córki) znajduje się na cmentarzu parafialnym w Żmigrodzie.
Fot. #31: Fotografia dziewczyn z klasy
Pani Hass, wykonana w 1964 roku. Na zdjęciu tym
widoczne też są te dziewczyny, których zdjęcia obecnie
nie są już możliwe do zdobycia. Przykładowo, z samego
przodu siedzi Ś.P. Hanna Zarakowska. Inne osoby ciągle
wymagaja opisania. Dla przykladu druga z lewej siedzi
Miroslawa Osiecka - obecnie Demianiuk. (Tu chciałbym
podziekowac Pani
Lucynie Kokot-Folcik, email: L.Folcik@int.pan.wroc.pl,
z klasy o jeden rok mlodszej od nas, za pomoc w
zidentyfikowaniu tej naszej kolezanki.)
#32.
Irena Ciesielska:
Losy pozwolily Irenie pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj.
Jej pasją są zwierzęta. Można się z nią skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-220.
Od 18 sierpnia 2010 roku Irena ma również swój własny email o adresie
ciesirena@wp.pl.
Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki
użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.
Fot. #32: Irena Ciesielska (jej indywidualnego zdjęcia ciągle nam brakuje).
* * *
Aktualizujmy tą stronę.
Apeluję też do każdej koleżanki i każdego kolegi
o dosyłanie mi dalszych kontaktów emailowych
do tych kolegów i koleżanek z naszego grona,
których namiarów ciągle nam brakuje (moje aktualne
adresy emailowe wyjaśnione są w punkcie #20 powyżej).
Proszę też o weryfikacje, aktualizowanie i poszerzanie
własnych danych kontaktowych, opisów, oraz
ilustracji, udostępnionych na stronach: niniejszej
oraz
lo.htm - Nasza Klasa.
Część #E:
Filozoficzne uwagi:
#E1.
Mamy wiele powodów dla dumy:
Jeśli dobrze się zastanowić to w związku z
czasami w jakich się urodziliśmy i w jakich
uczęszczaliśmy do szkoły oraz do liceum
mamy wiele powodów do dumy. Poniżej
wyliczę najważniejsze z nich:
1.
Nasza młodość wypadaławe wspaniałych czasach
których nie daje się porównywać z niniejszymi. 2.
Świat był wówczas bardziej optymistyczny niż obecnie. 3.
Ludzie w czasach naszej młodości przestrzegali
zasad moralnych. To w nas wyrobiło silny
respekt do etyki i moralności.
#E2.
Dowcip na czasie:
Ci z nas co często używają emailów i internetu,
odnotowali zapewne że dzięki nim po świecie
krążą ostatnio najróżniejsze zabawne historyjki
i dowcipy. Jedna z nich szczególnie zwróciła
moją uwagę, ponieważ jest wysoce na czasie
dla naszej sytuacji i wieku. Owa zabawna historyjka
ma tytuł "A senior moment" - co można tłumaczyć
jako "Góra staruszkowie". Przytaczam ją poniżej
dla pośmiania się, lub do poczytania przez tych
co szlifują swój język angielski. Oto ona:
Przepełniony poczuciem własnej ważności młody
student szkoły pomaturalnej obserwujący mecz
rugby, zaochotniczył aby wyjaśnić staruszkowi
siedzącemu w następnym krześle dlaczego jest
niemożliwością dla starszej generacji aby zrozumieć
jego generację. "Wy wyrastaliście w odmiennym
świecie, faktycznie to niemal prymitywnym", stwierdził
student wystarczająco głośno aby większość siedzących
w pobliżu mogła to usłyszeć. "Dzisiejsi młodzi ludzie
wyrastali z telewizją, samolotami odrzutowymi,
podróżami w kosmos, człowiekiem chodzącym
po księżycu, naszymi statkami kosmicznymi
wizytującymi Marsa. My mamy energię atomową,
samochody elektryczne i na wodór, komputery
przetwarzające z szybkościami światła, oraz ...",
tu przerwał aby pociągnąć następny łyk piwa.
Staruszek wykorzystał tę przerwę w litanii studenta
i powiedział, "Masz rację, synu. My NIE mieliśmy
tych rzeczy kiedy byliśmy młodzi ... dlatego ...
my je powynajdowaliśmy. Co zaś, arogancki
mały gówniarzu, wy czynicie dla swej następnej
generacji? Rozległy się donośne przyklaśnięcia ...
W oryginale
angielskojęzycznym: A very
self-important fresh college student attending a
game of rugby, took it upon himself to explain
to a senior citizen sitting next to him why it was
impossible for the older generation to understand
his generation."You grew up in a different world,
actually an almost primitive one," the student said,
loud enough for many of those nearby to hear.
"The young people of today grew up with television,
jet aeroplanes, space travel, man walking on the
moon, our spaceships have visited Mars. We
have nuclear energy, electric and hydrogen
cars, computers with light-speed processing
and….. ", pausing to take another gulp of beer.
The Senior took advantage of the break in the
student's litany and said, "You're right, son.
We didn't have those things when we were
young........ so…… we invented them.
Now, you arrogant little sh*t, what are you doing
for the next generation?" The applause was
resounding...
Odnotuj że narazie niniejsza strona ma
tylko jednego głównego redaktora, którym jest
dr inż. Jan Pająk.
Stąd większość jej tekstu została
przygotowana i jest aktualizowana
właśnie przez niego. Wkład innych
wymienionych tutaj absolwentów
klasy Pani Hass rocznika 1964 skupia
się głównie na sformułowaniu jej części
#D. Dlatego poglądy wyrażone na
tej stronie w częściach innych
niż owa część #D, niekoniecznie
są podzielane przez wszystkich
wymienianych tutaj absolwentów
klasy Pani Hass rocznika 1964. Czyli
niektóre zjawiska i sytuacje komentowane
w innych niż owa #D częściach tej
strony zapewne mogą być przez część
z nich interpretowane na odmienne
od zaprezentowanych tutaj sposobów.
#F3.
Zasady przyjęte w zapisie tej strony:
Jak dla wszystkiego co jest nowo-tworzone w naszym
swiecie, podczas sporzadzania tej strony musialem przyjac okreslone zasady jej zapisu.
Ponizej postaram sie wiec wyjasnic jakie te zasady sa:
A. Własna strona autobiograficzna.
Dla tych uczestników naszej klasy, którzy zechcą posiadać własną stronę
internetową prezentującą jakieś informacje jakie są gotowi dzielić z innymi,
przykładowo ich dokładniejsze życiorysy, lub zdjęcia, ja ochotniczo przygotuję
dla takie strony uruchamiane tutaj z "Menu 1". Te osoby, którym przygotowałem
już takie odrębne strony, w "Menu 1" wyróżnione zostały białym kolorem liter,
zaś w tekście pisanym wyróżnione zostały zielonym kolorem internetowych linków.
B. Aktualne zdjęcia.
Te osoby, dla których dostępne jest już choćby jedno nowe zdjecie (tj. wykonane
relatywnie niedawno) jakie może zostać zaprezentowane na odrębnej
zadedykowanej im stronie, w "Menu 1" wyróżnione zostały białym kolorem liter.
Warto tutaj jednak odnotowac, że
dawny wyglad wiekszosci z nas uwieczniony został na historycznych już zdjęciach
pokazanych na stronie
Liceum Ogólnokształcące w Miliczu
dostępnej poprzez kliknięcie na nią np. w "Menu 1".
C. Tytuły.
Dla informacji postaram sie przytaczać oficjalne tytuły lub stopnie
dla tych osób z naszej klasy, którym jakies tytuły oficjalnie przyznano.
Oczywiscie warunkiem przytoczenia owych tytulow czy stopni na niniejszej
stronie jest, ze ja zdołałem jakos się o nich dowiedzieć.
D. Nazwiska panieńskie.
Dla kobiet z naszej klasy w tekście używam ich obu nazwisk, jedno z nich
piszac w nawiasie. Jesli w nawiasie podaje ich byle nazwisko panienskie,
wówczas je przytaczam juz bez dalszych objasnien (nazwisko to wszakze
pamiętamy z liceum). Jesli jednak w nawiasie przytaczam ich obecne nazwisko,
wowczas tez zaznaczam w tym samym nawiasie ze jest to ich nazwisko po mężu.
Natomiast w "Menu 1" dla skrótu używam jedynie ich nazwisk panieńskich.
E. Prywatność.
Proszę też odnotować, że z uwagi na "Privacy Act" trochę się boję
przytaczać na tej stronie adresów uczestników naszej klasy, jeśli
nie otrzymałem od nich wyraźnego zezwolenia aby ich adresy otwarcie
podać. Jednak w wielu przypadkach ja mam już te adresy i dla
uczetników naszej klasy w każdym momencie czasu jestem w stanie
udostępnić adres ich byłych przyjaciol i kolegow z klasy. Dlatego
jeśli ktoś chce otrzymać czyjś adres,
proszę do mnie napisać email, a ja natychmiast go przyślę. Należy
jednak odnotować, że ów adres podaję poniżej we wszystkich tych wypadkach,
kiedy jest on jedynym kontaktem jakim dysponuję do danego absolwenta
naszej klasy. Natomiast numery telefonu i emaile przytaczam bez ograniczeń,
ponieważ ich otwarte udostępnianie kontunuuje tradycję książek telefonicznych
i list adresowych, stąd praktycznie nie narusza zbytnio niczyjej
prywatności.
#F4.
Polskie literki:
W tekście tej strony starałem się używać polskich literek.
Szybko jednak odnotowałem, że nie każdy serwer poprawnie
koduje i przesyla owe litery (np. serwer
www.nrg.to
deformuje polskie litery i uniemożliwia ich odtworzenie nawet
na poprawnie nastawionych komputerach z Polski jakie używają
systemu operacyjnego "Windows XP"). Ponadto komputery zdają
się wyświetlać poprawnie polskie literki tylko jeśli albo
używają systemu operacyjnego "Windows XP", lub jeśli ich
Internet Explorer został na nie ustawiony. (Aby ustawić
swoją przeglądarkę "Internet Explorer" na poprawne odczytywanie
polskich liter, trzeba kliknąć na pozycję w jej menu oznaczoną "Widok"
(po angielsku "View"), zaś potem na opcję oznaczoną "Kodowanie"
(po angielsku "Encoding"). Kiedy zaś otworzy się submenu "Dalsze"
("More") z odmiennymi alfabetami, wybrać trzeba i włączyć kliknięciem
alfabet oznaczony "Srodkowoeuropejski (Windows)" (po angielsku
"Central European (Windows)").) Gdyby jednak i takie ustawianie nie
pomogło, wówczas na wszelki wypadek informuję, że jeśli u kogoś
w miejscu literek na ekranie pojawiają się jakieś dziwne znaczki,
to zapewne oznacza, że jego komputer nie wyświetla prawidłowo
polskich literek. W takim przypadku dobrze jest wiedzieć,
że wyświetlane znaczki oznaczają co następuje:
"ą" = "a" z ogonkiem, "Ą" = "A" z ogonkiem,
"ć" = "c" z kreską, "Ć" = "C" z kreską,
"ę" = "e" z ogonkiem, "Ę" = "E" z ogonkiem,
"ł" = "l" przekreślone, "Ł" = "L" przekreślone,
"ń" = "n" z kreską, "Ń" = "N" z kreską,
"ó" = "o" z kreską, "Ó" = "O" z kreską,
"ś" = "s" z kreską, "Ś" = "S" z kreską,
"ź" = "z" z kreską, "Ź" = "Z" z kreską,
"ż" = "z" z kropką, "Ż" = "Z" z kropką.
Oto wykaz polskich literek
jakie mogą wystąpić w moich tekstach:
ą ć ę ł ń ó ś ź ż (małe polskie literki)
a c e l n o s z z (łacińskie i angielskie odpowiedniki małych polskich literek)
Ą Ć Ę Ł Ń Ó Ś Ź Ż (duże polskie litery)
A C E L N O S X Z (łacińskie i angielskie odpowiedniki dużych polskich liter).
Powinienem tutaj dodać, że po
odnotowaniu mizernych efektów moich eksperymentów z użyciem polskich
literek, wcale teraz się nie spieszę z przeredagowaniem na polskie literki tej
części totaliztycznych stron które oryginalnie pisane były alfabetem angielskim
(łacińskim).
#F5.
Osobista kopia tej strony trzymana we własnym komputerze:
Jeśli ktos zechece często zaglądać do niniejszej
witryny internetowej, wówczas dobrze jest skopiować
ją całą do swojego własnego komputera. Wszakże
w przypadku posiadania takiej prywatnej kopii tej
witryny, nie jest się już zależnym od dostępu do
internetu w przypadku każdej chęci ponownego
zaglądnięcia do tej strony lub oglądnięcia którejś
z pokazanych na niej ilustracji. Nie jest też już
wówczas konieczne znoszenie owego potopu
najróżniejszych banerow reklamowych, jakimi
strony internetowe utrzymywane na darmowych
serwerach są nieustannie zalewane. Na przekór
że z pozoru może ono wydawać się trudne,
faktycznie sporządzanie takiej własnej repliki
niniejszej witryny internetowej jest relatywnie
proste. Dla tych więc którzy zechcą sporzadzić
sobie taką replikę w swoim własnym komputerze,
niniejszym opisuję krok po kroku, jak tego
dokonać. Oto owa intrukcja postępowania:
#G0. Gotowa replika źródłowa?
(i to bez banerów). Jedna mała informacja, zanim w punktach #G1
do #G8 poniżej przytoczę dokładną procedurę sporządzania sobie
samemu źródłowej repliki niniejszej strony. Mianowicie, pod
niektórymi adresami podanymi w "Menu 3", taka źrółowa replika
niniejszej strony, wraz z wszystkimi jej folderami, plikami,
ilustracjami, itp., a na dodatek pozbawiona banerów reklamowych,
czeka w formacie ZIP, gotowa do załadowania do Twojego własnego
komputera. Wszystko co musisz uczynić aby ją sobie załadować,
to w "Menu 1" kliknąć na pozycję
"źródłowa replika tej strony".
Spróbuj to uczynić, bowiem taka źródłowa replika być może jest
nawet dostępna pod niniejszym adresem. Kiedy zaś taka replika
w ZIP załaduje się już do Twojego komputera, jedyne co należy uczynić
to UNZIPować ją na Twój dysk twardy. Po UNZIPpowaniu uformuje ona
odrębny folder, w którym znajdziesz nowy folder o nazwie "a_pajak",
zaś w owym nowym folderze będą zawarte gotowe do użycia wszystkie pliki,
podfoldery i ilustracje, wymagane dla uruchamiania i oglądania
niniejszej strony. (W przypadku jeśli masz już na swoim dysku
twardym folder zwany "c:\a_pajak" z innymi moimi stronami źródłowymi,
wystarczy abyś z owego nowego foldera "a_pajak" poprzerzucał
wszystkie pliki i podfoldery do posiadanego już wcześniej foldera
"c:\a_pajak".) Po tej informacji, wróćmy teraz do owej procedury
przygotowania przez Ciebie samego źrółowej repliki niniejszej
strony. Oto ona:
#G1. Stworzyć nowy folder (zbior) na
dysku twardym "c:". Folder ten bedzie zawieral niniejsza strone (a ewentualnie
takze dowolne inne moje strony). W tym celu wystarczy uruchomic "Windows
Explorer", oraz stworzyc nowy folder na swoim dysku twardym. Dobrze jest
folder ten nazwac w taki sposob, aby wyraznie odroznial sie od innych
typowych folderow z owego dysku twardego, np. nazywajac go "a_pajak" (lub "archive_pajak").
Folder ten bedzie pozniej uzywany do przechowywania wszystkich tych stron
internetowych z niniejszej witryny, ktore ktos zechce zawsze miec pod reka.
#G2. Stworzyc nowe pod-foldery (podzbiory)
we wnetrzu foldera "a_pajak" (lub "archive_pajak"). Owe pod-foldery beda zawieraly poszczegolne
grupy zdjec ukazywanych za posrednictwem niniejszej strony internetowej, a nalezacych
do poszczegolnych kolegow. Generalna zasada tworzenia owych pod-folderow jest, ze
otrzymuja one nazwy zapisane wylacznie malymi literkami lacinskimi, jakie skladaja
sie z nazwiska, kreski podkreslajacej, imienia osoby ktorej zdjecia pod-foldery
te przechowuja (odnotuj ze w nazwach tych pod-folderow nie uzywa sie polskich literek).
Przykladowo, dla przechowywani moich zdjec utworzyc trzeba podfolder pajak_jan,
z koleri dla przechowywania zdjec Wieslawa Sakalusa utworzyc trzeba pod-folder
nazywajacy sie sakalus_wieslaw. Ponadto utworzyc trzeba kilka "systemowych"
podfolderow, ktore przechowuja wspolne zdjecia. Oto wykaz nazw pod-folderow
(podzbiorow) "systemowych" wykorzystywanych przez niniejsza witryne internetowa:
fotki - zawiera on zdjęcia kwiatków
pokazywanych w miejscach gdzie później mają być włączone jakies konkretne zdjęcia,
zdjęcia uczestników naszej klasy pokazane na niniejszej stronie głównej,
a także zdjęcie "księgi uwag".
W celu stworzenia tych pod-folderow wystarczy
uruchomic "Windows Explorer", oraz wygenerowac nim wymagane pod-foldery we wnetrzu
foldera "a_pajak" (lub "archive_pajak").
#G3. Zachowac kod zrodlowy tej strony
w swoim folderze "a_pajak". W tym celu trzeba "kliknac prawym przyciskiem"
swojej myszy, kiedy sie wskazuje na jakikolwiek obszar zadrukowany tej strony (np.
wskazuje tutaj). Male menu powinno sie pojawic, ktore ma pozycje "View Source".
Kliknij na ta pozycje, tak ze kod zrodlowy tej strony pojawi sie w edytorze tekstu
nazywanym "Notepad". Kliknij na "File" menu w tym "Notepad" i wybierz opcje "Save As...".
Zachowaj kod zrodlowy ze swojego "Notepad" uzywajac nazwy pliku "index.htm" jako
"File name" tego kodu, zas podajac folder "c:\a_pajak" jako "Save in"
miejsce dla zachowania tego kodu. Odnotuj ze strony wywolywane z niniejszej strony
nalezy zachwywac pod nieco innymi nazwami, mianowicie: "projekt_zyciorysu.htm" dla strony
Objaśnienia, "lo.htm" dla strony
Nasze Liceum, "mozajski.htm" dla strony
Aleksander Mozajski, "milicz.htm" dla strony
Milicz, oraz "wszewilki.htm" dla strony
Wszewilki.
Aby zachowac tekst przesuwnego "Menu 2", koniecznym jest napierw jego oddzielne
wyswietlenie poprzez kliknięcie na symbol "menu.htm" widniejący tuz pod nim.
Dopiero potem menu to można zachować (w sposob identyczny jek wszystkie strony
opisane powyzej) pod nazwa "menu.htm".
#G4. Zachowac ilustracje. Kliknij prawym
przyciskiem myszy na kazda ilustracje z tej strony lub ze stron z nia zwiazanych,
potem wybierz opcje "Save Picture As". Ilustracje ze stron z notkami autobiograficznymi
zachowaj w pod-folderze osob jakich zdjecia te dotycza. Natomiast zdjecia kwiatkow
i Wroclawia zachowaj w pod-folderach "kwiatki" oraz "wroclaw".
(Odnotuj ze kazda ilustracja wskazuje u dolu ekranu sub-folder
w jakim musi byc zachowana.)
#G5. Wyswietlic ta strone w swoim komputerze.
Po zachowaniu tej strony, daje sie ona wyswietlic w dowolnej chwili we wlasnym
komputerze, poprzez zwykle wycelowanie na plik "index.htm" (tj. wycelowanie
na kod zrodlowy tej strony) uzywajac w tym celu "Windows Explorer", oraz nastepne
podwojne klikniecie na owym pliku. (Można też ją wyswietlic poprzez wycelowanie
na nie "Windows Explorer" i przycisniecie klawisza "Enter".) Strony zwiazane z
niniejsza hyperlinkami, mozna wyswietlac albo poprzez klikniecie na owe
hyperlinki kiedy ta strona jest pokazana na ekranie komputera, albo tez poprzez
klikniecie z "Windows Explorer" odpowiednio na "lo.htm", "zyciorysy.htm",
lub "wroclaw.htm".
#G6. (Warunkowo) pousuwac banery. Darmowe
serwery z jakich ja korzystam, zwykle wprowadzaja kody banerow do kodu zrodlowego
stron jakie na nich sa wystawiane (czesto kody tych banerow zawieraja tez dokuczliwe
bledy jakie staraja sie utrudniac ogladanie owych stron). Jesli benery te kogos
irytuja, wowczas w kodzie zrodlowym zachowanym we wlasnym
komputerze daje sie je pousuwac. Aby powycinac te bannery, nalezy najpierw
zidentyfikowac ich kody (albo przez znalezienie adresu referowanego w owym kodzie
i zaczynajacego sie od "http://...", albo poprzez wypatrzenie komentarza
oznakowujacego poczatek i koniec danego bannera i zwykle zaczynajacego sie od
slow "banner insertion ...").
#G7. (Warunkowo) aktualizować swoją replikę tej strony.
Jeśli kogoś szczególnie interesują opisy zawarte na niniejszej stronie internetowej,
wówczas co jakiś czas (np. co kilka miesięcy) warto sprawdzać w internecie, czy opisy
te nie zostały dodatkowo udoskonalone. Jeśli zaś się odkryje, że internetowa wersja tej
strony została wyraźnie udoskonalona, wówczas tą udoskonaloną wersją można z łatwością
zastąpić posiadaną przez siebie nieco starszą replikę. W tym celu wystarczy nazwę swojej
starej repliki poprzedzić np. słowem "stara_", a następnie na jej miejsce skopiować i
zachować nową wersję tej strony pod oryginalną nazwą jaką nosi ona w internecie, a jaką
wskazałem w punkcie #G3 powyżej.
#G8. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości
w owym replikowaniu, warto zaglądnąć na odrębną stronę w całości poświęconą
dokładnemu wyjaśnieniu powyższej procedury replikowania moich witryn internetowych
we własnym komputerze. Owa dodatkowa strona uruchamiana jest z
Menu 2
gdzie występuje pod nazwą
Replicate.
#F6.
Inne strony jakie posiadają związek tematyczny z niniejszą:
Owe inne strony które też posiadają związek
tematyczny z niniejszą nasza stroną, to
(kliknij na wybraną z nich aby ją odwiedzić):
Niezależnie od powyższych stron - które
opracowane zostały przez innych niż ja
autorów, ja sam także opublikowałem aż
cały szereg stron internetowych o Miliczu
oraz o jego okolicach. Oto najważniejsze
z owych stron (kliknij na ich "zielone" nazwy
aby je pooglądać):
Powinienem tutaj też dodać, że istnieje jeszcze
inna strona internetowa o nazwie
rok.htm -
która stanowi jakby akademicką kontynuację
niniejszej strony. Opisuje ona bowiem studia
na Politechnice Wrocławskiej dwóch absolwentów
klassy Pani Hass, mianowicie Ś.P. Romana Sperzyńskiego
oraz Jana Pająk (czyli mnie). Serdecznie zapraszam
do przejrzenia również i tamtej strony o nazwie
rok.htm.
#F7.
Odnotujmy że strona ta kiedyś była dostępna
w internecie pod szeregiem odmiennych
adresów, z których jednak ją już wydeletowali:
Aby pomniejszyć swoje koszta, do
udostępniania tej strony używam wyłącznie
darmowych serwerów. Dlatego często
strona ta zostaje z nich wydeletowana.
Dla informacji podaję więc tutaj wykaz
adresów pod którymi niniejsza strona
kiedyś była dostępna, jednak późniejsze
jej testowanie wykazało że obecnie już
jej tam NIE ma. Oto owe adresy:
#F8.
Zapiszmy sobie w swym komputerze adresy
pod jakimi można znaleźć egzemplarze tej strony:
Podobnie jak wszystkie inne maszyny,
komputery mają tendencje aby czasami
nawalać - szczególnie kiedy je pilnie
potrzebujemy. Ponadto, strony które ja
wykonuję są wystawiane wyłącznie na
owych "darmowych serwerach" - tj. wystawiane
w taki sposób, aby za nie mi nie przysyłano
słonych rachunków do płacenia. Dlatego
sporo adresów pod którymi niniejsza strona
była kiedyś wystawiana, z upływem
czasu zostawało wydeletowane. Podczas
najnowszej aktualizacji tej strony (której
data wskazywana jest u góry nad jej "Menu"
a także na samym jej końcu) była ona
ciągle dostępna pod kilkoma następującymi
adresami. Jej główna kopia była dostępna pod adresem:
Data założenia tej strony: 5 czerwca 2004 roku
Najnowsza aktualizacja: 8 stycznia 2024 roku
(Sprawdź w "Menu 3" czy już istnieje nawet jej nowsza aktualizacja!)