Wieś Cielcza koło Jarocina - którą warto studiować
(po angielsku For English version click on this flag i polsku Dla polskiej wersji kliknij na ta flage)
Zaktualizowano: 2023/8/10

Najnowsza aktualizacja: #F2 i #N do #N3b = #357



Menu 1:

(Wybór języka:)


(Organizujące:)

Strona główna

Skorowidz

Menu 2

Menu 4

FAQ

Tekst [11] w PDF





(Po polsku:)

Cielcza

Cielcza w PDF

Źródłowa replika tej strony

Wszewilki

Wieś Stawczyk

Milicz

Bitwa o Milicz

Św. Andrzej Bobola

Malbork

Wrocław

Petone

Nowa Zelandia

Atrakcje Nowej Zelandii

Tapanui

Korea

Przepowiednie

Wymieranie lat 2030-tych

Pitna woda deszczowa

Energia słoneczna

Darmowa energia i perpetuum mobile

Telekinetyczne ogniwo

Grzałka soniczna

Telekinetyka

Samochody bez spalin

Telekineza

Strefa wolna od telekinezy

Telepatia

Trzęsienia ziemi

Sejsmograf

Artyfakt

Koncept Dipolarnej Grawitacji

Naukowa Teoria Wszystkigo 1985 roku

Totalizm

Pasożytnictwo

Karma

Prawa moralne

Nirwana

Teoria Życia z 2020 roku

Dowód na duszę

Wehikuły czasu

Nieśmiertelność

Napędy

Magnokraft

Komora oscylacyjna

Militarne użycie magnokraftu

Tapanui

Nowa Zelandia

Atrakcje Nowej Zelandii

Dowody działań UFO na Ziemi

Fotografie UFO

Chmury-UFO

Bandyci wśród nas

Tornado

Huragany

Katrina

Lawiny ziemne

Zburzenie hali w Katowicach

Ludobójcy

26ty dzień

Petone

Przepowiednie

Plaga

Podmieńcy

WTC

Columbia

Kosmici

UFOnauci

Formalny dowód na istnienie UFO

Zło

Antychryst

O Bogu naukowo

Dowód na istnienie Boga

Metody Boga

Biblia

Wolna wola

Prawda

Dr Pająk portfolio

Widea z moim udziałem

"Smart" TV

O mnie (dr inż. Jan Pająk)

Krótkie "o mnie"

Poszukuję pracy

Aleksander Możajski

Świnka z chińskiego zodiaku

Zdjęcia ozdobnych świnek

Radości po 60-tce

Kuramina

Uzdrawianie

Owoce tropiku

Owoce w folklorze

Postępowanie z żywnością

Ewolucja ludzi

Wszystko-w-jednym

Grecka klawiatura

Rosyjska klawiatura

Rozwiązanie kostki Rubika 3x3=9

Rozwiązanie kostki Rubika 4x4=16

Playlisty piosenkowe dla TV i PC

Instrukcja piosenkowych playlist

Wrocław

Malbork

Milicz

Bitwa o Milicz

Św. Andrzej Bobola

Liceum Ogólnokształcące w Miliczu

Klasa Pani Hass z LO Milicz

Absolwenci PWr 1970

Nasz rok

Wykłady 1999

Wykłady 2001

Wykłady 2004

Wykłady 2007

Wieś Cielcza

Wieś Stawczyk

Wszewilki

Zwiedzaj Wszewilki i Milicz

Wszewilki jutra

Zlot "Wszewilki-2007"

Unieważniony Zjazd "2007"

Poprzedni Zlot "2006"

Raport Zlotu "2006"

Korea

Hosta

Lepsza ludzkość

Pająk do sejmu NZ 2014

Pajak na Prezydenta 2015

Pajak na Prezydenta 2020

Pajak dla prezydentury 2020

Partia totalizmu

Statut partii totalizmu

FAQ - częste pytania

Replikuj

Memoriał

Sabotaże

Skorowidz

Menu 2

Menu 4

Źródłowa replika strony menu

Źródła wpisów do blogów

Tekst [18] w PDF

Tekst [17] w PDF

Tekst [13] w PDF

Tekst [12] w PDF

Tekst [11] w PDF

Tekst [10] w PDF

Tekst [8p/2]

Tekst [8p]

Tekst [7]

Tekst [7/2]

Tekst [7b]

Tekst [6/2]

[5/4]: 1, 2, 3

Tekst [4c]: 1, 2, 3

Tekst [4b]

Tekst [3b]

Tekst [2]

[1/3]: 1, 2, 3

X tekst [1/4]

Monografia [1/4]:
P, 1, 2, 3, E, X

Monografia [1/5]



(In English:)

Cielcza

Cielcza in PDF

Source replica of this page

Wszewilki

Stawczyk

Milicz

Battle for Milicz

St. Andrea Bobola

Malbork

Wrocław

Petone

New Zealand

New Zealand attractions

Tapanui

Korea

Prophecies

The Great Purification of 2030s

Drinking rainwater

Solar energy

Free energy

Telekinetic cell

Sonic boiler

Telekinetics

Zero pollution cars

Telekinesis

Telekinesis Free Zone

Telepathy

Earthquake

Seismograph

Artefact

Concept of Dipolar Gravity

Scientific Theory of Everything of 1985

Totalizm

Parasitism

Karma

Moral laws

Nirvana

Theory of Life of 2020

Proof of soul

Time vehicles

Immortality

Propulsion

Magnocraft

Oscillatory Chamber

Military use of magnocraft

Tapanui

New Zealand

New Zealand attractions

Evidence of UFO activities

UFO photographs

Cloud-UFOs

Bandits amongst us

Tornado

Hurricanes

Katrina

Landslides

Demolition of hall in Katowice

Predators

26th day

Petone

Prophecies

Plague

Changelings

WTC

Columbia

Aliens

UFOnauts

Formal proof for the existence of UFOs

Evil

Antichrist

About God

Proof for the existence of God

God's methods

The Bible

Free will

Truth

Dr Pajak portfolio

Videos with me

"Smart" TVs

About me (Dr Eng. Jan Pajak)

Old "about me"

My job search

Aleksander Możajski

Pigs from Chinese zodiac

Pigs Photos

Healing

Tropical fruit

Fruit folklore

Food handling

Evolution of humans

All-in-one

Greek keyboard

Russian keyboard

Solving Rubik's cube 3x3=9

Solving Rubik's cube 4x4=16

Song playlists for TV and PC

Instruction for song playlists

NZ Driving Licence advice

Wrocław

Malbork

Milicz

Battle of Milicz

St. Andrea Bobola

Village Cielcza

Village Stawczyk

Wszewilki

Wszewilki of tomorrow

Korea

Hosta

1964 class of Ms Hass in Milicz

TUWr graduates 1970

Lectures 1999

Lectures 2001

Lectures 2004

Lectures 2007

Better humanity

Pajak for parliament 2014

Pajak regarding 2017

Pajak for parliament 2017

Party of totalizm

Party of totalizm statute

FAQ - questions

Replicate

Memorial

Sabotages

Index of content with links

Menu 2

Menu 4

Source replica of page menu

Text [13] in PDF

Text [11] in PDF

Text [8e/2]

Text [8e]

Text [7]

Text [7/2]

Text [6/2]

Text [5/3]

Figs [5/3]

Text [2e]

Figures [2e]: 1, 2, 3

Text [1e]

Figures [1e]: 1, 2, 3

X text [1/4]

Monograph [1/4]:
E, 1, 2, 3, P, X

Monograph [1/5]



(Auf deutsch:)

Dr Pająk portfolio

Über mich

Freie Energie

Gott Existiert

Malbork

Moralische Gesetze

Seismographen

Telekinesis

Totalizm

Text [5d]

Menu 2

Menu 4

Quelreplica Seite menu


(Hier auf Deutsch:)

Freie Energie

Telekinesis

Moralische Gesetze

Totalizm

Über mich

Menu 2

Menu 4

Quelreplica dieser Seite


(Aquí en espańol:)

Energía libre

Telekinesis

Leyes morales

Totalizm

Sobre mí

Menu 2

Menu 4

Reproducción de la fuente de esta página


(Ici en français:)

Énergie libre

Telekinesis

Lois morales

Totalizm

Au sujet de moi

Menu 2

Menu 4

Reproduction de source de cette page


(Qui in italiano:)

Energia libera

Telekinesis

Leggi morali

Totalizm

Circa me

Menu 2

Menu 4

Replica di fonte di questa pagina




Menu 2:

(Przesuwne)

Oto wykaz wszystkich stron które powinny być dostepne pod niniejszym adresem (tj. na tym serwerze), w zestawieniu językowym - w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1". Wybierz poniżej interesującą Cię stronę manipulując suwakami, potem kliknij na nią aby ją uruchomić:

Tu powinna być wyświetlona strona menu2_pl.htm.

(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na "Menu 2".)



Menu 3: (Alternatywne adresy tej strony:)

(Na płatnych serwerach:)

pajak.org.nz

totalizm.pl

(Na darmowym hostingu z FTP:)

drobina.rf.gd

nirwana.hstn.me

(Rzadziej aktualizowane:)

tornados2005.narod.ru




Menu 4:

(Przesuwne)

Oto wykaz adresów wszystkich totaliztycznych witryn działających w dniu aktualizacji tej strony. Pod każdym z owych adresów powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne strony wyszczególnione w "Menu 1" i "Menu 2", włączajac w to również ich odmienne wersje językowe (tj. wersje w językach: polskim, angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, włoskim, greckim i rosyjskim). Najpierw więc w poniższym okienku wybierz adres serwera z każdego masz zamiar skorzystać manipulując suwakami, potem kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy się strona reprezentująca ów serwer wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z "Menu 2" interesującą cię stronę i kliknij na nią aby ją uruchomić i przeglądnąć:

Tu powinna być wyświetlona strona menu.htm.

(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na "Menu 4".)


WSTĘP:
Życie jest pełne niespodzianek. W roku szkolnym 1957/58 moja matka wysłała mnie abym tymczasowo zamieszkał w Cielczy i swoim towarzystwem 11-letniego wnuka chronił naszą właśnie owdowiałą babcię od doświadczania w osamotnieniu smutków szczytowego okresu jej żałoby, tak jakby była opuszczoną przez wszystkich. Obecnie wierzę iż intencją mojej matki było aby moje zamieszkanie z babcią pozwoliło odrywać jej myśli od przeżywania żałoby w samotności poprzez nałożenie na nią obowiązków zajmowania się swym wnukiem. Dla mnie zaś oznaczało zupełnie inny tryb życia. Przykładowo, składową tego odmiennego życia było m.in. wypasanie babcinej kozy w lasach pod Cząszczewem wraz z innymi chłopcami z Cielczy też wypasającymi tam swoje rodzinne kozy. Tymczasem w moim rodzinnym domu na Wszewilkach mieliśmy krowę i NIE mieliśmy kozy. Uczestnicząc w tak odmiennym życiu nigdy bym nawet NIE śmiał marzyć iż w dorosłym życiu stanę się autorem nadal jedynej na świecie faktycznej "Teorii Wszystkiego z 1985 roku", ani że w lutym 2022 roku odkryję iż najważniejsze ustalenia tej mojej Teorii Wszystkiego są przepowiadane w wersetach Biblii wyprzedzając o ponad 2000 lat czasy kiedy przepowiednia ta się wypełniła. Najważniejsze z tych przepowiedni z Biblii wyjaśniam szczegółowo w #I1 do #I5a ze swej strony o nazwie 1985_teoria_wszystkiego.htm oraz w adoptującym treść owych #I1 do #I5a wpisach #345 i #346 do blogów totalizmu. Ponieważ zaś ich istnienie wprowadza sobą wiele istotnych następstw, religijne z owych następstw wyjaśniam we WSTĘpie swej strony o nazwie biblia.htm a częściowo i z innego punktu widzenia także w całej stronie opisującej moją "Teorię Życia z 2020 roku", z kolei naukowe i historyczne z tych następstw - np. w {9} z punktu #B8.2 swej innej strony o nazwie rok.htm. Owe wersety Biblii NIE tylko stanowią przepowiednię zaistnienia najważniejszych ustaleń mojej Teorii Wszystkiego z 1985 roku, ale także przybiciem zakodowanej w nich "[Ω] Pieczęci Boga"potwierdzają one esencję i prawdę tych ustaleń. Stąd moja Teoria Wszystkiego z 1985 roku stanowi jedyną obecnie istniejącą fundamentalną teorię naukową dzisiejszych czasów, esencja i prawda najważniejszych ustaleń której jest potwierdzona w treści Biblii. Wszakże żadna inna z takich teorii dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej", np. ani "teoria wielkiego bangu", "teoria ewolucji" czy "teoria względności", NIE może się wykazać iż Biblia potwierdza jej czy ich prawdę i esencję. To potwierdzenie esencji i prawdy teorii naukowej wypracowanej przez nieśmiałego byłego "Janka" mieszkającego kiedyś i chodzącego do szkoły w Cielczy i ze swymi kolegami wypasającego wówczas babciną kozę w lasach pod Cząszczewem, a urodzonego w maleńkim siole Stawczyk zlokalizowanym przy wsi nazywającej się Wszewilki, jest jednak dokładnie zgodne z zasadą wybierania przez Boga - najlepiej opisaną wersetami 1:27-29 z "1 Koryntian" Biblii i wyrażoną tam słowami: "Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć, i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga".
       Zasada ta doskonale też wyjaśnia dlaczego Bóg właśnie wybrał Cielczę, abym to w niej nauczył się aż tylu opisywanych na tej stronie prawd. Wszakże np. choćby tylko nazwy tam używane już uzasadniają wybór Boga wyrażony powyższym wersetami 1:27-29 z "1 Koryntian". Przykładowo, na "ziemniaki" mówiło się tam "pyrki", na ludzką twarz - "sznupa", na brudną wodę - "chlabra", na modne tam kiedyś "ciepłe zimowe buty z drewnianymi podeszwami" - "klumpy", na "niziutki stołek do siedzenia" - "ryczka", zaś na długi hak do obłamywania na opał wysoko położonych suchych gałęzi - "kluka". Wszystkie te słowa są wszakże perłami staropolskiego języka, sporo z których (na szczęście NIE wszystkie) już zostało utracone dla Polaków. Tymczasem np. nazwa "pyrki" dla ziemniaków pochodzących z Peru jest znacznie trafniejsza i znaczeniowo obfitsza niż słowo "ziemniaki". Z kolei mało znane słowo "kluka" nadal choćby tylko z jego wokalnego brzmienia daje się zrozumieć iż oznacza coś pozwalającego zahaczać i pozyskiwać działając tak jak zagięty nos lub jak znany organ u jurnego młodzieńca - wszakże wywodzi się ono od słowa "kluk" znaczącego "duży haczykowaty nos" ale także znaczącego "jurny chłopak" - zaś słowo to nadal daje się znaleźć nawet w doskonałej publikacji "Słownik Ortograficzny Języka Polskiego", PWN, Warszawa 1977 - gdzie widnieją też słowa "pyrka" i "ryczeć". Wielka więc szkoda iż "eksperci" polszczyzny NIE znali już słowa "kluka" i dlatego angielską nazwę dla dziś bardzo poważnej choroby duszy jaka już stała się ogólnoświatową "pandemią jednorazowych seksualnych związków" po angielsku nazwaną "hookup culture" a opisywaną dokładniej w punkcie #V2 mojej strony o nazwie humanity_pl.htm przetłumaczyli na język polski wysoce niezręcznym zwrotem "kultury podłączania seksualnego". Wszakże gdyby wiedzieli iż słowa "kluka" i "klukować" znaczą precyzyjnie to samo co angielskie słowa "hook" i "hookup", wówczas ową angielską nazwę "hookup culture" mogliby po polsku znacznie precyzyjniej i bardziej rzeczowo i opisowo nazwać kulturą klukowania" - przy okazji utrwalając tym niszczycielstwo następstw tej choroby (patrz (11) z #A2 niniejszej strony) oraz bogactwo słownikowe polskiego języka. Podobnie z nazwą "ryczka" - która głośno daje poznać swoją poprawność kiedy ktoś opcha swe jelita i żołądek pełnym zatruwających nas szkodliwych chemikalii "junk-food" (czytaj to: "dżank fuud" - zaś więcej informacji o nim znajdziesz w Część #J strony korea_pl.htm), poczym usiądzie na takim niziutkim stołku co spowoduje ściśnięcie jego brzucha.
       Ja jestem więc dumny, że miałem honor mieszkania w tej właśnie wiosce "Cielcza". Natknąłem się bowiem w niej na zjawiska, które do dzisiaj mnie fascynują. Przykładowo, wszystko tam "załatwiało się po znajomości" - jednak NIE było tam kumoterstwa, kolesiowstwa, ani korupcji. Każdego tam traktowano znacznie sprawiedliwiej i moralniej niż w wielu innych miejscowościach w jakich zamieszkałem później - czyli dokładnie tak jak aktualna sytuacja tego kogoś na to zasługiwała i jak Biblia od nas wymaga abyśmy traktowali swych bliźnich. W szacunku okazywanym sobie nawzajem i w stosunkach międzyludzkich NIE zważano tam jaki ktoś bogaty czy ile "pieniędzy" zarabia, a jak uczynny i moralnie postępujący dany ktoś jest, czyli zachowywano się tam tak jak ludzkość zapewne zacznie się zachowywać dopiero kiedy przestanie czcić "pieniądze" i wdroży "ustrój nirwany" - który obecnie galopujące po świecie zło zastąpi szczęśliwością zapracowanej nirwany", a który opisuję w punktach #A1 do #A4 strony internetowej o nazwie partia_totalizmu.htm zaś z moim przyjacielem zilustrowaliśmy też na polskim filmie, jaki dla umożliwienia jego oglądania przez obcokrajowców zaopatrzyliśmy też w angielskie napisy. Film ten nosi tytuł "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" - każdy może sobie oglądąć go za darmo pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E. Ponadto mieszkańcy Cielczy postępowali wówczas tak jak Biblia nam nakazuje - co między innymi opisałem w #N1 do #N3b oraz w #L3 i Fot. #G1 niniejszej strony. Byli też niesłychanie prawdomówni i obiektywni - faktycznie mówili innym to co myśleli i co leżało im na sercu. Wykazywali też ogromną mądrość życiową.
       Tajemnicę skąd owa ogromna mądrość życiowa brała się u ówczesnych mieszkańców Cielczy odkryłem dopiero w 2020 roku, kiedy to dokonałem naukowo bardzo istotnego odkrycia, wspominanego w (9) z punktu #A2 i w punkcie #A3 poniżej na tej stronie, zaś wyczerpująco opisanego w #G3 do #G5 innej strony o nazwie wroclaw.htm. Odkrycie to naukowo wykazuje iż "mądrości" życiowej uczy ludzi wyłącznie wykonywanie produktywnej "pracy fizycznej", natomiast tzw. "praca umysłowa", tylko jaką wykonują tzw. "pracownicy biurowi", jedynie jest w stanie zapełnić naszą pamięć tzw. "wiedzą" - jaka wcale NIE oznacza "mądrości" i jaka na dodatek może być odwrotnością absolutnej prawdy - tak jak odwrotnością prawdy jest cała tzw. "wiedza" jaką monopol obecnej oficjalnej nauki ateistycznej w nas siłą wmusza. To dlatego większość dzisiejszych polityków, naukowców i decydentów, jacy przysłowiowo "NIE splamili swych rąk wykonywaniem jakiejkolwiek produktywnej pracy fizycznej", na przekór posiadania "powykuwanej" na pamięć "wiedzy" - niestety wcale NIE nabyli "mądrości" jak poprawnie wiedzę tę użyć dla rozwiązywania problemów faktycznego życia. Szokujące zaś wyniki braku u nich "mądrości" obecnie każdy już może odnotować wokół siebie - to przecież ów brak u nich mądrości spowodował obecny upadek klimatu, natury oraz coraz wyraźniej widoczne nadchodzenie zagłady całej naszej cywilizacji w latach 2030-tych.
       W rezultacie, na przekór iż w owej Cielczy mieszkałem tylko jeden rok, zdumiewająco mocno wpłynęła ona na moją filozofię życiową - a w wyniku końcowym także i na obecnie najmoralniejszą w świecie i najbardziej naukowo zgodną z treścią Biblii nowoczesną "filozofię totalizmu z 1985 roku", którą ja stworzyłem i o trudnych losach której raportuję w punkcie #A2 niniejszej strony oraz w punkcie #A5 strony totalizm_pl.htm. Po doświadczeniach zaś życia w innych miejscowościach, w wielu z których "mówi się to co inni chcą usłyszeć i co faktycznie jest najdalsze od prawdy", zaś postępuje się dokładnie tak jak nakazuje to dzisiejsze "10 nakazów diabelskich" opisanych w punkcie #R2 strony solar_pl.htm (tj. nakazów przeciwstawnych do przykazań boskich i do wymagań faktycznej moralności), owa prawdziwa "moralność grupowa" i prostolinijność, które pamiętałem z Cielczy, coraz bardziej mnie fascynują. Wierzę też, że moralność tę i prostolinijność warto studiować i dokładnie je kopiować w swoim tzw. "intelekcie grupowym" - a może pozwoli nam ona uniknąć zagłady opisywanej na stronie 2030.htm i ilustrowanej na naszym darmowym filmie z YouTube z narracją po polsku oraz z angielskimi napisami jakie narrację tę tłumaczą, o tytule "Zagłada Ludzkości 2030". Niniejsza strona jest zamierzona jako mój wkład do kierowania ludzi na zasady postępowania jakich doświadczyłem w Cielczy - wszakże ich moralna prawidłowość jest w stanie uratować naszą szybko chylącą się ku upadkowi cywilizację.


* * *

Treść tej strony autoryzuje dr inż. Jan Pająk, czyli badacz, odkrywca i wynalazca Nowej Zelandii i Polski oraz WorldCat Identity (tj. "Tożsamość Światowej Kategorii" - patrz strona http://worldcat.org/identities/), losy życiowe którego opisane są na jego autobiograficznej stronie o nazwie pajak_jan.htm. Z zawodu dr inż. Jan Pająk to nauczyciel akademicki, który uczył studentów i prowadził badania na 10 uczelniach świata gdzie wykładał całą gamę przedmiotów z aż dwóch odmiennych dyscyplin, tj. z dyscypliny Inżynierii Mechanicznej i Budowy Maszyn najpierw na swej rodzimej Politechnice Wrocławskiej, potem zaś na uniwersytetach w Nowej Zelandii (Canterbury), Malezji (Kuala Lumpur) i Borneo (Kuching), a także z dyscypliny Inżynierii Softwarowej oraz Języków Programowania na czterech uczelniach Nowej Zelandii (tj. na: Invercargill College, Dunedin University, Timaru Polytechnic i Wellington Institute of Technology) oraz na uniwersytetach z Cypru (Famagusta) i Korei Południowej (Suwon). Na aż czterech z tych uczelni (tj. na uniwersytetach z Cypru, Malezji, Borneo i Korei) był zatrudniony na stanowisku profesora uniwersyteckiego. W początkowej części 21 wieku dr inż. Jan Pająk tym wyróżnił się też z grona nadal żyjących wówczas odkrywców i wynalazców oraz jednocześnie obywateli Polski lub/i Nowej Zelandii, że stał się najszerzej z nich znanym wtedy w świecie, najróżnorodniej interpretowanym, a ponadto najbardziej produktywnym - na przekór prowadzenia badań bez finansowania i na zasadach jakoby prywatnego "hobby" naukowego wymuszanego oficjalną dezaprobatą badanych przez niego obszarów wiedzy, oraz na przekór iż wyniki jego badań stanowią jedną ze skrycie najzacieklej obecnie na świecie zwalczanej i ukrywanej wiedzy i prawdy. Aby dać tu jakieś pojęcie ile trudu, środków i ekspertyzy ktoś niewypowiedzianie potężny wkłada aby skrycie (zaś na wypadek iż kiedyś może jednak się to wydać, tak jak obiecuje to Biblia w wersecie 10:26 z "Mateusza" - bardzo fachowo wkłada także w szydzenie legalnie dziś NIE zabraniane) wyszydzać wyniki badań autora tej strony - oglądnij około półgodzinne wideo Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album, lub poczytaj #I4 oraz #A5 do #A5.1 ze strony totalizm_pl.htm, a przekonasz się iż właśnie przeglądasz stronę jednego z najbardziej kosztownie prześladowanych, wyszydzanych i blokowanych naukowców ludzkości, który pechowo dla siebie naraził się tym jakiejś potężnej mocy iż odkrył to co wyjaśnił w {10} do {12} z punktu #H2 strony o nazwie biblia.htm i we wpisie #354 do blogów totalizmu, zaś empirycznie potwierdził np. w #K1, #K3 i #K4 strony petone_pl.htm i we wpisach #347 oraz #355 do blogów totalizmu. To dlatego od zmyślnych sabotaży NIE są w stanie uchronić się nawet jego strony z ulubionymi piosenkami - choć bowiem uruchamiane nimi piosenki istnieją i są dostępne w YouTube.com, strony jakie uruchamiają te piosenki są powtarzalnie psute tak jak to dokumentuje przeglądnięcie jego "playlist" uruchamianych ze strony o nazwie p_l.htm lub ze strony o nazwie p_instrukcja.htm. Tylko krótkie zilustrowanie i streszczenie najważniejszych z jego odkryć, wynalazków i naukowo niepodważalnych dowodów formalnych wymagało przygotowania aż szeregu półgodzinnych filmów nauczających udostępnianych za darmo w internecie albo w trzech językach, tj. polskim, angielskim i niemieckim - przykładowo: filmu "Dr Jan Pająk portfolio" polskojęzyczną wersję którego można oglądnąć pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM i filmu "Napędy Przyszłości" polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest z adresu https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI; czy angielskojęzycznego i niemieckojęzycznego filmu "How big is the Magnocraft" upowszechnianego z adresu https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c; albo też filmów udostępnianych z narracją w języku polskim ale z napisami w języku angielskim - przykładowo: filmu "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" udostępnianego pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, czy filmu "Zagłada ludzkości 2030" upowszechnianego pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8 (odnotuj, że owe napisy w języku angielskim mogą być "włączane" lub "wyłączane" klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części danego filmu). Niestety, dotychczasowe efekty przełomowych wyników jego badań stanowią ilustrację jak doskonale dzisiejszą sytuację z prawdą, wiedzą i "oficjalną nauką ateistyczną" odzwierciedla mądrość życiowa wersetów Biblii z Mateusza 13:57, Łukasza 4:24 i Jana 4:44, a także mądrość ludowa zawarta w przysłowiu "prawda w oczy kole". Wszakże np. w Nowej Zelandii aż do dzisiaj o istnieniu i wynikach jego badań niemal nikt NIE chce wiedzieć. Z kolei np. w Polsce dla unieważnienia, zaprzeczenia, wyciszenia i zwalczenia jego odkryć, wynalazków i dowodów formalnych sporo rodaków konspiruje się w gangi postępujące jak monopole wypaczające prawdę i zapominające o Bogu (tak jak przykładowo dokumentuje to od #A5 do #A5.1 strona o nazwie totalizm_pl.htm), a stąd jakie przyszłym pokoleniom usiłują pozostawić tylko kłamstwa, śmieci, pozatruwaną wodę, powietrze i glebę, oraz wyniszczoną naturę. Najgorsze jednak iż gro opanowanych chroniczną pasywnością dzisiejszych mieszkańców Ziemi utrzymujących się z oderwanych od życia "prac umysłowych" i wygłaszania "przemówień" bogatych w słownikowe obietnice "co" jednak zupełnie pozbawionych wyjaśnień inżynierskiej procedury "jak" ich zrealizowania, tak już odwykło od wykonywania produktywnej "pracy fizycznej" i rzeczywistych działań opisywanych np. w punktach #G3 do #G5 strony wroclaw.htm i tak zatopiło się w iluzji, zakłamaniu i propagandzie swych komórek, komputerów i telewizji, że NIE są już w stanie nawet posadzić na nieużytkach, miedzach lub przy drogach kilku drzew wysoce użytecznych w nadchodzących czasach powszechnego głodu a opisywanych pod Fot. #A1 z niniejszej mojej strony cielcza.htm, posiać w swych ogródkach jadalne warzywa i sadzonki, czy podjąć jakiekolwiek rzeczywiste działania broniące ich, ichnich potomków oraz pozostałych bliźnich przed szybko nadchodzącą zagładą lat 2030-tych.

Warto też wiedzieć, że wielkość druku tej strony daje się zwiększać aż do około 300% jego standardowej wielkości. To zaś pozwala aby stronę tę łatwo czytać bez użycia okularów. Każde bowiem software użyte do jej wyświetlania ma wbudowany w siebie tzw. "zoom". Np. w "Google Chrome" ów "zoom" odsłania się kliknięciem na pionowy "trzykropek" w prawym górnym rogu ekranu, poczym druk można zwiększać lub pomniejszać klikając na plus lub minus owego "zoom". "Firefox" ten sam "zoom" odsłania kliknięciem tam na trzyliniowy myślnik, zaś "Internet Explorer" - po kliknięciu tam na 8-zębowy "trybik". Także zdjęcia tej strony też daje się powiększać nawet do 500% ich oryginalnej wielkości - co pozwala np. na dokładne oglądnięcie sobie twarzy kogoś kto nas interesuje. Najprościej uzyskać takie powiększanie zdjęcia, najpierw na nie klikając - tak aby ukazało się ono w odrębnym okienku. Potem należy (też kliknięciem) pokazać je sobie z tego odrębnego okienka na ekranie komputera. Mając zaś je już na ekranie komputera, można otworzyć sobie dla niego "zoom" jaki opisałem powyżej dla powiększania druku tej strony, poczym klikając na + lub - owego zoom można sobie owo zdjęcie z ekranu dowolnie zwiększać lub pomniejszać.


Część #A: Informacje wprowadzające tej strony:

      

#A1. Jakie są cele tej strony:

       Celem tej strony jest zaprezentowanie historii mojego jednorocznego zamieszkiwania we wsi Cielcza w roku szkolnym 1957/8 - patrz Fot. #A1 poniżej na tej stronie, oraz przedyskutowanie wpływu jaki na rozwój "filozofii totalizmu z 1985 roku" oraz "totaliztycznej nauki" wywarły obserwacje które wówczas dokonałem na temat zachowań i fascynujących mnie do dzisiaj zasad współżycia mieszkańców Cielczy z tamtych lat.
       Ponieważ Bóg dysponuje jedynie skończoną liczbą metod działania, które potem powtarzalnie stosuje na wszystkich ludziach, poprzez ujawnienie na tej stronie jakie metody działania Boga były użyte albo bezpośrednio na mnie, albo też w sytuacjach które ja poznałem i przeanalizowałem, strona ta otwiera dla czytelnika możliwość lepszego poznania metod i zasad działania Boga. Z kolei znajomość owych metod stwarza czytelnikowi możliwość właściwszego pokierowania własnym życiem.

Fot. #A1: Jakże użyteczny może być internet. Proszę sobie wyobrazić, że mieszkając na stałe w Nowej Zelandii dzięki "wirtualnemu satelicie" jaki oferuje nam software z "Google Map", wcale NIE musząc podróżować do Polski mogę sobie oglądać jak obecnie wyglądają i jak w międzyczasie się pozmieniały znajome i rodzinne miejsca w Polsce jakie znam z czasów swojej młodości. Dla powyższego zdjęcia wstępnie skierowałem obiektyw aparatu tego "wirtualnego satelity" tak aby z przejazdowej drogi "Poznańskiej" przez Cielczę zaglądnać wgłąb ulicy "Piaskowa", przy miejcu odgałęziania się od której ulicy "Leśna" znajduje się były dom mojej babci w Cielczy, w którym mieszkałem wraz z babcią w roku szkolnym 1957/58 mając wówczas zaledwie 11 lat. Odnotuj, że na "Fot. #B1b (dół)" poniżej pokazałem też posiadane przez siebie zdjęcie wyglądu byłego domu mojej babci, wykonane w 2003 roku.
       Skrzyżowanie dróg udokumentowane powyższym zdjeciem, w czasach mojego zamieszkania w Cielczy było najważniejszym skrzyżowaniem w całej owej wsi. Wszakże jest ono w miejscu od którego było najbliżej do wszystkich atrakcji Cielczy i całej okolicy, tj. do boiska, Lubieszki, kościoła, lasu, itp. To więc na nim niemal cała miejscowa młodzież gromadziła się popołudniami oraz w niedziele, aby zorganizować jakieś wspólne rodzaje zabaw lub wypraw. To na nim też, a także na przylegającym wówczas do niego boisku sportowym i przy niedalekim moście na rzeczółce "Lubieszka" odbywało się niemal całe pozaszkolne życie towarzystkie ówczesnej młodzieży Cielczy. Powinienem tu dodać, że po kliknięciu na symbol "rotacji" na powyższym zdjęciu tego skrzyżowania, zarówno ja, jak i czytelnik, możemy też obrócić tego "wirtualnego satelitę" w dowolnym innym kierunku. Z kolei po kliknięciu na symbole przesunięć takie jak < albo > można także przesunąć tego "wirtualnego satelitę" w dowolne inne miejsce np. wzdłuż ulic Cielczy, lub do sąsiednich miejscowości jakie ja znam z tamtych czasów, aby np. pooglądnąć z jego pomocą zdjęcia tego co nas tam interesuje. Ja byłem ciekawy jak obecnie wygląda rzeczółka "Lubieszka" przepływająca pod mostem nieco na północ od powyższgo miejsca - stąd przesunąłem tam "wirtualnego satelitę" klikając na > i aż mnie zamurowało. Kiedy bowiem mieszkałem w Cielczy, "Lubieszka" była dużą rzeką pełną wody, w jakiej z kolegami pływaliśmy i łowiliśmy ryby. Jednak obecnie wody w niej nawet NIE widać. W internecie napisali, że podczas lata często zupełnie ona wysycha. Zaprawdę, powiadam wam, ludzkość naprawdę powinna zacząć ratować klimat i naszą żywicielkę Ziemię. Wszakże żywicielka natura dłużej tego wyniszczania przez ludzi NIE wytrzyma i już zaczyna zesyłać na ludzi różne nieszczęścia. Tymaczasem jej ratowanie leży przecież w możliwościach każdego. Każdy przecież z nas od zaraz może zacząć sadzić naprawiające klimat drzewa gdzie tylko może, tj. wzdłuż dróg, na miedzach pomiędzy polami, na wszelkich nieużytkach, wzdłuż brzegów rzeczółek, rowów i wszelkich zbiorników wodnych, a także we własnych polach, ogródkach i wzdłuż ogradzających domy płotów. Pamiętać przy tym warto, że nadchodzą lata powszechnego głodu - od 2018 roku zapowiadane naszym polskim filmem z napisami po angielsku, o tytule "Zagłada ludzkości 2030" gratisowo pokazywanym z internetowego adresu https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8. Stąd NIE tylko warto popytać starsze pokolenie, które przeżyło poprzez czasy głodu drugiej wojny światowej, co jest jadalne z okolicznych pól i lasów a także jak rozpoznać jadalne odmiany od niejadalnych chwastów (np. jak rozpoznać "lebiodę", "jadalne pokrzywy", czy jadalną "koniczynę leśną"), ale także gdzie komu poręcznie, powienien sadzić orzechy lub inne drzewa o jadalnych i długo przechowywalnych owocach - między innymi buki, jadalne kasztany, sosny pinia rodzące smaczne orzeszki, a także sadzić lipy, kwiatostan których nasi przodkowie używali do zaparzania leczniczej herbaty - patrz Fot. #D33 ze strony o nazwie milicz.htm. Z sadzeniem tych drzew NIE powinno się też czekać na polecenie lub zgodę ludzi niezdolnych do działania i przysłowiowo "mocnych tylko w gębie". Wszakże zgodnie z logicznie wykazanymi w punktach #G3 i #G4 strony wroclaw.htm następstwami unikania produkcyjnej tzw. "pracy fizycznej", gro dzisiejszych ludzi należy do coraz liczniejszego na Ziemi rodzaju osób, które z powodu zaniechania osobistego wykonywania jakiejkolwiek produkcyjnej pracy fizycznej NIE mieli okazji nauczyć się "jak" realizować faktyczne działanie, ani jak odróżniać prawdę od kłamstwa, fakty od fikcji, dobro od zła, przysłowiowego "wypchanego orła od orła prawdziwego", a co za tym idzie NIE są też w stanie nabyć zdolności do znajdowania poprawnych i efektywnie działających rozwiązań dla nurtujących ludzi problemów. Tymczasem praca sadzenia drzewek, podobnie jak wszelka inna praca fizyczna, będzie NIE tylko uczyła "jak" przetrwać nadchodzące ciężkie czasy i "jak" realizować idee wyrażone określeniem "co", ale także będzie przygotowywała do wdrożenia na Ziemi zaprojektowanego przez Boga "Ustroju Nirwany" jaki wraz z moim przyjacielem zilustrowaliśmy naszym półgodzinnym filmem w języku polskim ale z napisami w języku angielskim, o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" upowszechnianym za darmo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E (odnotuj, że owe napisy w języku angielskim mogą być "włączane" lub "wyłączane" klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części tego filmu) - Boskie pochodzenie i cechy jakiego to Ustroju Nirwany wyjaśniłem szerzej we WSTĘPie i "części #L" strony smart_tv.htm. Film ten ilustruje jak w zgodności z intencjami Boga oraz z Boską pomocą, pieniądze" powinno się całkowicie usunąć z Ziemi - co równocześnie usunęłoby niemal wszelkie inne zło o jakim treść wersetu 6:10 z biblijnego "1 listu do Tymoteusza" już od około 2000 lat dyskretnie nam podpowiada iż aby zło to też automatycznie zaniknęło absolutnie konieczne jest usunięcie pieniędzy z użycia ponieważ, cytuję: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy".
       Ja aż dla wielu powodów rekomenduję tutaj podjęcie osobistego sadzenia drzew gdzie tylko się da. Wszakże to właśnie chciwe wycinanie drzew i ich brak już zamienia Afrykę w wysuszoną pustynię. Z powodu zmiany klimatu to samo wkrótce stanie się z całą Europę i Azją - tak jak zilustrowane to jest na Rys. #B1 ze strony o nazwie 2030.htm. Tymczasem sadzenie drzew rodzących owoce NIE wymaga "pieniędzy" (ich nasiona są wszakże dostępne za darmo) a jedynie potrzeba mieć trochę "serca", rozumu i gotowości wykonania tzw. "fizycznej pracy" - tj. tego co stanowi źródło wszelkiego dobra (patrz punkt #G3 z mojej strony o nazwie wroclaw.htm). Stąd przygotowuje ono osoby tak sadzące do przyszlego życia w "Ustroju Nirwany". Na dodatek służy głównie dobru obecnej młodzieży - stąd we własnym interesie obecni młodzi ludzie mogą i powinni sadzić owocujące drzewa gdzie tylko się da. Najlepiej zaś jeśli w tym celu zaczną kopiować moje metody takiego sadzenia. Przykładowo, aby sadzić nieszczepione drzewka owocowe, np. szybko rosnące i dobrze owocujące genetycznie oryginalne smaczne brzoskwinie czy wiśnie albo leśną czeremchę, wystarczy zachować ich pestki kiedy się je zjada, zaś następnej wiosny posadzić je w doniczkach, a po ich wyrośnięciu tam przez rok lub dwa posadzić je na ich końcowe miejsce rośnięcia. Podobnie trzeba sadzić orzechy i jadalne kasztany - zdobywając ich nasiona albo od sąsiadów albo z lasu (tj. dla orzechów laskowych od ich leśnych krewniaków bo np. orzechy zakupione w supermarketach prawdopodobnie NIE wykiełkują, bowiem pochodząc z przemysłowej produkcji ich chciwi farmerzy obecnie celowo je naświetlają promieniowaniem aby zabić ich zdolność do kiełkowania i w ten sposób NIE stwarzać sobie konkurencji). Tak posadzone drzewka mogą zacząć owocować już po upływie pięciu do siedmiu lat. Natomiast nasiona buków i jadalnych kasztanów (a także lip rodzących leczniczą herbatę) są łatwo dostępne po ich dojrzeniu w lasach i parkach - trzeba jedynie latem sobie wypatrzyć gdzie rośnie ich najbardziej lubiana lub produktywna wersja, poczym po dojrzeniu, np. jesienią, pozbierać upadłe z nich nasiona (np. ja najbardziej lubię sadzić piękne buki o czerwonych liściach np. odmiany zwanej "purpurea" - też bowiem rodzą jadalne orzeszki, a ponadto mają bardzo piękny wygląd). Warto też wiedzieć iż istnieje rodzaj sosny jaka rodzi orzeszki-przysmaki, patrz "sosna pinia". Aby zaś sadzić winogrona trzeba nabyć i posadzić w swym ogródku jeden krzak jakiejś wysoce odpornej na choroby, szybko rosnącej, smacznej, aromatycznej, bardzo produktywnej i użytecznej dla wszelkich zastosowań odmiany winogron - przykładowo ja używam w tym celu odmianę "Niagara". Potem każdej zimy odcinać z nich odrosty o długości 70 cm do 1 metra, poczym w otwór w glebie wykonany np. śrubokrętem wsuwać pod ziemię dwa kolanka takich pędów tuż przy słupkach płotu lub niedaleko fundamentów budynku. Na miedzach i w miejscach gdzie już rosną jakieś drzewa winogrona warto sadzić tuż przy drzewie (najlepiej po "S" stronie) na jakie potem będą się wspinać i owocować. Warto tu dodać, że mając wiele gotowych do posadzenia dowolnych owocujących sadzonek ale NIE mając miejsca do ich sadzenia, najpierw trzymając w ręku już gotowe do posadzenia drzewko i podkreślając iż je osobiście im posadzimy za darmo w wybranym przez nich miejscu ich ogródka lub miedzy, najpierw je oferujemy w darze najbliższym nam znajomym - szczególnie starszym wiekiem np. jacy sami nic już NIE sadzą. Potem je oferujemy (też za darmo) ich posadzenie innym pobliskim sąsiadom. W końcu dalszym sąsiadom i nawet nieznajomym, itd., itp. Niektórzy z nich odmówią, ale NIE trzeba się tym zrażać, bo Bóg dał im "wolna wolę". Z moich doświadczeń wynika iż najwięcej chętnych na takie darmowe sadzonki będzie dla sadzonkowych pędów winogron - a tych z jednego krzaka we własnym ogródku każdej zimy można naprzycinać dowolnie dużo. Sporo chętnych jest też na sadzonki brzoskwiń - których też mając jedną owocującą w swym ogródku daje się naprodukować dowolnie wiele. Jak ja tego niespodziewanie dla siebie doświadczyłem, osoby którym podaruje się i posadzi osobiście wypielęgnowane owocujące drzewka lub winogrona, ten nasz dobry uczynek będą długo i pozytywnie pamiętały - widać takie drzewko lub jego owoce nieustannie ich zadziwiają, nas im przypominają, oraz umacniają ich wiarę w dobro ludzkości.
       Wracając jednak do powyższego zdjęcia, to odnotuj iż wielokrotnie lepszym od "wirtualnego satelity", byłby gwiazdolot Magnokraft mojego wynalazku, niezliczone zalety i możliwości którego są opisane w punktach #I1 do #I3 strony o nazwie magnocraft_pl.htm, zaś zilustrowane tam np. na Rys. #I2. Wszakże Magnokraft byłby w stanie uzdrowić i przywrócić stabilność klimatowi Ziemi używając zjawisko "odwrotności tarcia". Ponadto, gdyby ten mój Magnokraft był już zbudowany, wówczas tylko w nawet tak krótkim czasie kiedy niniejsza strona się ładuje, ja już zdążyłbym nim przelecieć z Nowej Zelandii do Cielczy i zawiesić go tam nieruchomo w powietrzu przy dowolnym miejscu jakie oglądnąć lub odwiedzić bym zechciał. Osobiście rekomenduję bliższe poznanie Magnokraftu - choćby tylko aby wiedząc iż wynaleziony i rozpracowany on został przez Polaka i to byłego mieszkańca Cielczy (zapewne do dzisiaj pamiętanego przez wówczas po sąsiedzku współpracujących Niewiadów i Kasprzaków) a także potomka osób które dodały swój wkład w zbudowanie obecnego kościoła z Cielczy, móc swą wiedzą o Magnokrafcie zaprzeczać przysłowiu referującego do Polaków, iż "cudze chwalicie, swego nie znacie". Poznawanie Magnokraftu najlepiej zacząć od półgodzinnego filmu "Napędy Przyszłości" gratisowo upowszechnianego z internetowego adresu https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI.
       Odnotuj, że zdjęcia podobne do powyższego i przygotowane dla oglądania najważniejszych z miejscowości znanych mi od czasów mojej młodości, już pokazałem: jako Fot. #A1 ze strony o nazwie stawczyk.htm, jako Fot. #M1 ze strony o nazwie wszewilki.htm, jako Fot. #A1 ze strony o nazwie cielcza.htm, jako Fot. #A2 ze strony o nazwie milicz.htm, jako Fot. #A2 ze strony o nazwie klasa.htm, jako Fot. #G2b ze strony o nazwie wroclaw.htm (to na owej stronie "wroclaw.htm" w punktach #G3 i #G4 wyjaśniłem także dlaczego warto i powinno się dla własnego dobra ochotniczo podejmować ratujące naszą przyszłość "prace fizyczne"), a także jako Fot. #C6 ze strony o nazwie malbork.htm. Warto więc zobaczyć wszystkie te zdjęcia aby je porównać między sobą, a także z miejscowością Cielcza. Potem zaś warto też zobaczyć jak wyglądają inne kraje, np. choćby przeglądając tylko przygotowany przez Polaka 10-minutowy film o tytule GOOGLE MAPS Secrets And Crazy Discoveries - jaki pozwala porównać z nimi obecny stan Polski, a stąd jaki pozwala np. zajmować bazujące na wiedzy stanowisko w sprawie powiedzenia "Polska nierządem stoi" (adresy tego co pokazane w owym filmie są pozestawiane w jego podpisie - trzeba tylko kliknąć na "SHOW MORE").


#A2. Dlaczego ja uważam wieś Cielcza za drugą po Wszewilkach (a ściślej - po odciętym torami od Wszewilek maleńkim siole Stawczyk) swoją rodzinną miejscowość, dlaczego darzę Cielczę szczególnym sentymentem i szacunkiem, oraz dlaczego wysoce cenię swój pobyt w Cielczy w czasach młodości:

       Ja urodziłem się i wychowałem we wsi obecnie zwanej Wszewilki - a ściślej w maleńkim siole zwanym Stawczyk, które od Wszewilek celowo i zmyślnie odcięło w 1875 roku ostrze zbudowanej wówczas linii kolejowej łączącej przy-wszewilkowe miasteczko Milicz z Jarocinem - odbierając mu tym odcięciem dopływ ożywiającej Stawczyk tzw. "energii moralnej" jaką Chińczycy nazywają "chi" zaś za pomocą empirycznej wiedzy zwanej "Feng Shui" wykorzystują do nadprzyrodzonego przysparzania swej zamożności i sukcesów. Jednak cała moja najbliższa rodzina pochodziła właśnie z Cielczy. To bowiem w Cielczy moi rodzice się poznali. Tam też po ślubie wspólnie z dziadkami zamieszkali w owym maleńkim zbudowanym sobie przed wojną domku o jakim piszę pod Fot. #A1 powyżej. Moi rodzice wraz z dziadkami aktywnie też pomagali w zbudowaniu obecnego kościoła Cielczy - na temat budowy którego wysłuchałem się potem w dzieciństwie wielu opowieści - np. te raportowane w punkcie #D3 poniżej. W Cielczy urodzili się także wszyscy czworo moi bracia - niestety, tak jak oboje moi rodzice i moi dziadkowie, do dzisiaj wszyscy moi bracia też już umarli. Zaraz po drugiej wojnie światowej, tj. kiedy koleje jeszcze NIE działały, za to wszędzie było pełno ruskich maruderów, moi rodzice z Cielczy na piechotę przemaszerowali aż do Wszewilek - gdzie zajęli porzucony poniemiecki dom w jakim ja się urodziłem. Aż do czasu zadziałania kolei, potem tę samą pieszą drogę przemierzali aż kilkakrotnie, między innymi prowadząc ze sobą kupioną w Cielczy krowę-żywicielkę o imieniu "Bestra" - którą do dzisiaj pamiętam i też mile wspominam. Jednak moi dziadkowie pozostali w Cielczy, zaś zarówno ja samemu, jak i z moimi rodzicami, często do nich jeździliśmy koleją. Kiedy zaś umarł mój dziadek (ja wówczas właśnie ich odwiedziłem i spałem w sąsiednim pokoju - tak jak opisałem to w punkcie #C1 poniżej) zaś moja babcia zaczęła narzekać na samotność i na pusty dom, moja mama mogła jej wysłać jedynie mnie dla dotrzymywania jej towarzystwa. W rezultacie ja też spędziłem w Cielczy cały rok swego życia.
       Dla mnie Cielcza okazała się być doskonałą szkołą życia. Chodziłem bowiem wówczas do szkoły w Cielczy (tej obok kościoła). Poznałem też tam dużo przyjaciół i znajomych. Stąd po zakupieniu sobie motocykla "Java" już w trakcie swych studiów na Politechnice Wrocławskiej, niektórych z cielczańskiech przyjaciół i znajomych odwiedzałem później aż niemal do czasu swej emigracji do Nowej Zelandii. We wcześniejszych bowiem czasach mieszkania wraz z babcią, też często odwiedzaliśmy wszystkich jej znajomych - poznałem więc tam sporo ludzi z Cielczy. Znajomi zaś babci byli mądrymi i życiowo doświadczonymi ludźmi. Nasłuchałem się więc od nich wielu starych opowieści oraz poznałem sporo mądrości życiowych. Najważniejsze części z poznanej od nich wiedzy włączyłem później w opracowaną przez siebie w 1985 roku, najmoralniejszą i naukowo najbardziej zgodną z Biblią nowoczesną filozofię świata jaką nazwałem filozofia totalizmu z 1985 roku - tj. tego Totalizmu który pisany jest przez literę "z", bowiem natychmiast po jego opracowaniu, wrogie wynikom moich badań i skrycie działające "mroczne moce" (a okazuje się iż w Polsce i na świecie działa ich zaskakująco dużo) zmyślnie przemianowali na nazwę Totalism (tyle, że ta nazwa poprawnie powinna być pisana przez literę "s") najbardziej niemoralną polityczną filozofię świata jaka poprawnie nazywa się "Totalitarianism" - po szczegóły tego przemianowania patrz punkt #A5 z mojej strony totalizm_pl.htm.
       Niezależnie od mojego Totalizmu, w swym wydajnym i pracowitym życiu dokonałem też wielu innych odkryć naukowych i wynalazków, jakie szerzej są opisane w moich publikacjach - a do poznawania jakich gorąco zapraszam mieszkańców Cielczy, tj. mieszkańców mojej drugiej rodzinnej wioski, z faktu pochodzenia mojej rodziny z której jestem ogromnie zadowolony i dumny. NIE będę tu szczegółowiej wszystkich tych dokonań omawiał, bowiem każdy może sobie przeglądnąć ich opisy a także widea jakie je prezentują a jakie wskazuje i linkuję w końcowej części WSTĘPpu do niniejszej strony. Tutaj jedynie je wyliczę. I tak swój własny wkład do wiedzy o wszechświecie dodałem np. w następujących ogromnie istotnych dla ludzkości sprawach:
(1) Już opracowanego (i nigdy naukowo NIE podważonego): (a) mojego formalnego naukowego dowodu iż "Bóg istnieje" - opisywanego, między innymi, w punktach #G3 i #G2 mojej strony internetowej god_proof_pl.htm tyle iż przez moce zła sprytnie zwalczany na sposoby opisywane w #A5 ze strony totalizm_pl.htm; (b) drugiego, podobnie naukowo niepodważalnego inżynierskiego sposobu dowiedzenia samemu sobie przez każdą osobę iż "skoro osoba ta żyje, to samo w sobie jest już naukowo niepodważalnym dowodem iż Bóg istnieje" - jaki zaprezentowałem w "części #D" (szczególnie w punkcie #D1) ze swej innej strony internetowej o nazwie 2020zycie.htm; oraz (c) dostępności udokumentowania całego szeregu najróżniejszych zjawisk i zaistnień manifestowanych w otaczającej nas rzeczywistości, a stąd możliwych do naukowo obiektywnego zweryfikowania, które NIE mogłyby się pojawiać gdyby Bóg ich nie zaprojektował i postwarzał w nadprzyrodzony sposób, a stąd które reprezentują rodzaje empirycznych dowodów na istnienie Boga jakie krótko opisałem i polinkowałem w (2) z punktu #V2 i w "Wideo #V1" ze swej strony o nazwie 2020zycie.htm - takich jak np.: (c1) fakt iż Jezus był historyczną postacią, życie zaś i czynienie cudów przez Jezusa jest już historycznie potwierdzone (po przyjemny sposób poznania tych potwierdzeń patrz angielskojęzyczny film fabularny o tytule "God's Not Dead 2", albo patrz polskojęzyczny film z adresu https://www.youtube.com/watch?v=whwu4vlV5QE dyskutujący kolejny z możliwych cudów czynionych przez Jezusa), (c2) niemożliwe do powstania w wyniku ewolucji zjawisko "zapracowanej nirwany", (c3) niemożliwe do zadziałania w świecie bez Boga urządzenia "perpetuum mobile" - już działające prototypy jakich ilustruję wideami i opisami na swoich stronach, (c4) stworzenie całego naszego świata materii i wszystkiego co w nim istnieje, w tym nas ludzi i naszego "nawracalnego czasu softwarowego", z miniaturowych, inteligentnych, samoświadomych, myślących, mających kształt ludzi, męskich dodatnich i żeńskich ujemnych "Drobin Boga" jakich wygląd, działanie i materiał dowodowy potwierdzający ich istnienie opisałem w punktach #K1 i #K2 ze swej strony god_istnieje.htm, (c5) istnienia na Ziemi obiektów, substancji i zjawisk zdolnych do powodowania cudów czyli działań niezgodnych ze znanymi prawami fizyki albo obiektów z substancji jakie NIE są pochodzenia znanego na Ziemi - po szczegóły patrz punkt #J2 z mojej strony stawczyk.htm, punkt #G2 ze strony sw_andrzej_bobola.htm, albo "Część #I" ze strony wroclaw.htm, oraz (c6) cały szereg jeszcze innych zjawisk i zaistnień potwierdzających istnienie i nadprzyrodzone działania Boga.
(2) Możliwości budowania na Ziemi silników typu "perpetuum mobile" oraz generatorów czystej darmowej energii - opisywanych i ilustrowanych wideami już działających prototypów tych urządzeń, między innymi, w punkcie #B3 z mojej strony internetowej fe_cell_pl.htm, oraz w punkcie #J4.4 z mojej strony internetowej propulsion_pl.htm, zaś szerzej omawianych naszym półgodzinnym filmem o tytule "Napędy Przyszłości" polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI - choć ma on też wersję angielskojęzyczną i niemieckojęzyczną. Film ten ilustruje również przyszłą możliwość syntezowania dowolnych obiektów (w tym nawet ciał istot żywych) poprzez programowanie przeciw-materii (a ściślej - poprzez programowanie "Drobin Boga"), tj. możliwość opisywaną w punktach #J4.5 i #J4.6 w/w strony "propulsion_pl.htm", a także w "części #I" (szczególnie w punkcie #I5 i w podpisie pod "Wideo #I5a") ze strony sw_andrzej_bobola.htm;
(3) Notorycznego dla "oficjalnej nauki ateistycznej" zmuszania represjami swych pracowników do łamania przykazania Boga z wersetu 20:16 z bibilijnej "Księgi Wyjścia" (patrz punkt #I6 z mojej strony internetowej sw_andrzej_bobola.htm) uczestniczeniem w naukowej zmowie wmawania ludzkości rzekomej prawdy już udowodnionych jako błędne i kłamliwe stwierdzeń owej nauki na temat "wielkiego bangu", "nieustającego rozszerzania się wszechświata", "praw termodynamiki", rzekomego istnienia tylko jednego rodzaju czasu o nienawracalnej charakterystyce (w którym jakoby starzeją się zarówno ludzie jak i izotopy radioaktywne oraz skamienieliny) zaś upartego przemilczania mojego odkrycia iż Bóg zaprogramował istnienie także tzw. "nawracalnego czasu softwarowego" (o działaniu najkrócej streszczonym pod koniec punktu #B1 strony will_pl.htm, nieco szerzej opisywanym np. w punkcie #D3 mojej strony god_proof_pl.htm oraz na niemal całej stronie o nazwie immortality_pl.htm (szczególnie zaś w jej punktach #C3 do #C4.1 oraz #J2), zaś najbardziej wyczerpująco opisanym w mojej monografii [12] o działaniu czasu i wehikułów czasu) - w którym to możliwym do cofania (tj. "nawracalnym") czasie starzeją się tylko ludzie i wszelkie istoty żywe, a stąd który po zbudowaniu przez ludzkość moich "wehikułów czasu" umożliwi ludziom życie wieczyste poprzez powtarzalne cofanie ich do lat młodości po każdym dożyciu do wieku starczego;
(4) Definicji i sposobu leczenia depresji psychicznej poprzez fizyczne wykonywanie tzw. "pracy moralnej" jaka powoduje gromadzenie w ludzkiej duszy inteligentnej "energii moralnej". Ową "pracę moralną" i "energię moralną" opisałem dokładniej np. w punkcie #C6 strony nirvana_pl.htm, a także we WSTĘPie i w "części #L" (szczególnie w punkcie #L2) innej strony o nazwie smart_tv.htm (i w publikacjach stamtąd linkowanych) w której omawiam też wartość owej "energii moralnej" jako lepszej od "pieniędzy" zapłaty za wykonaną pracę, a stąd jej zdolność do zastąpienia "pieniędzy" w przyszłościowym idealnym "Ustroju Nirwany";
(5) Coraz wyraźniej potwierdzających się moich naukowych prognoz opisywanych na stronie o nazwie 2030.htmjeśli ludzkość NIE zmieni szybko i drastycznie swoich nawyków wygodnego "zapominania" o Bogu, naturze, bliźnich, prawdzie, moralności, sprawiedliwości, itp., wówczas już wkróce, bo po 2030 roku nastąpi "zagłada ludzkości lat 2030-tych" i globalny upadek naszej cywilizacji powodujący szybką i tragiczną śmierć co najmniej 99.9% żyjących wówczas ludzi - pokazywaną na naszym półgodzinnym, polskojęzycznym filmie ale z napisami po angielsku, dostępnym w YouTube a zatytułowanym Zagłada ludzkości 2030, obecnie ochotniczo oglądniętym już przez niemal 4 miliony Polaków (odnotuj, że owe napisy w języku angielskim dają się "włączać" lub "wyłączać" klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części tego filmu). Film ten faktycznie był jednym z pierwszych które zainicjowały globalne uświadamianie ludzkości iż ogólnoświatowy kataklizm staje się już niemal nieunikniony - stąd dopiero po tym filmie nagle zaczęła pojawiać się owa mnogość naśladujących jego treść filmów innych autorów, w rodzju polskojęzycznych filmów o "resetach naszej cywilizacji" (zapominających jednak wyjaśnić iż owe "resety" czyli "czystki" to zasłużone kary serwowane za nieprzestrzeganie praw Boga, jakich uniknięcie jest możliwe grupową metodą bibilijnego miasta Niniwa opisaną w Biblii w wersetach 3:4-10 z "Księgi Jonasza"), czy angielskojęzycznych filmów o tzw. "survival SHTF" (zapominających jednak wyjaśnić oglądającym, iż ratowanie siebie i rodziny przed nadchodząca zagładą trzeba zacząć od drastycznej zmiany swych własnych nastawień i postępowań - np. poprzez podjęcie wdrażania poniżej opisanego "Ustroju Nirwany").
(6) Szansie grupowego ratowania Polski i Polaków przed doświadczeniem szybko zbliżającej się owej "zagłady ludzkości lat 2030-tych" poprzez wdrożenie w Polsce zaprojektowanego przez Boga idealnego "Ustroju Nirwany", najważniejsze cechy którego ilustruje nasz półgodzinny, wyświetlany gratisowo, polskojęzyczny film ale z napisami w języku angielskim, o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" - dostępny z internetu pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E (odnotuj, że owe napisy w języku angielskim mogą być "włączane" lub "wyłączane" klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części tego filmu). Film ten jest linkowany poniżej z Filmy #A2ab, zaś szczegółowiej wyjaśniony co do celów, dowodów, odpowiedzi na pytania osób oglądających ów film, metod wdrażania, itp., w "części #L" (szczególnie w punkcie #L2) oraz we WSTĘPie strony internetowej o nazwie smart_tv.htm, oraz w bazującym na owej "części #L" wpisie numer #335 do blogów totalizmu (np. do bloga o adresie https://drjanpajak.blogspot.com). Krótkie zaś podsumowanie "Ustroju Nirwany" zainteresowane osoby znajdą w punkcie #C7 z mojej strony o nazwie "nirvana_pl.htm", zaś jego pełne opisy - w punktach #A1 do #A4 strony partia_totalizmu.htm, oraz w kilku jeszcze innych publikacjach tam linkowanych, np. w punkcie #A1 strony evolution_pl.htm w jakiej prezentuję zakodowane w Biblii informacje ujawniające sposób i okoliczności zaprojektowania i wdrożenia zjawisk umożliwiających działanie "Ustroju Nirwany". Tak nawiasem mówiąc, to sporo uczestników mojego roku studiów osobiście przeżyło zjawisko nirwany podczas strajku okupacyjnego studentów Politechniki Wrocławskiej z 1968 roku - jaki to strajk i zaindukowaną podczas jego trwania tzw. "nirwanę tłumu" powodowaną rodzajem "rezonansu uczuciowego" opisałem szczegółowiej, między innymi, w punkcie #C3 z mojej strony o nazwie "nirvana_pl.htm". Ci więc co przeżyli i pamiętają motywującą do działania moc tamtej "nirwany rezonansowej", zaś oglądają w YouTube widea w rodzaju angielskojęzycznego "Why everything will collapse" - które podobnie jak powyższe nasze też podsumowuje fakty dowodzące iż już wkrótce musi nieodwołalnie nastąpić całkowite załamanie się i upadek naszej obecnej cywilizacji, a stąd wiedzą iż każdemu z ludzi obecnie pozostają już tylko dwa wybory, mianowiecie iż albo szybko przyłączy się do praktycznego wdrażania idealnego "Ustroju Nirwany", albo też ani on sam, ani niemal nikt z jego rodziny i ze znanych mu osób, prawdopodobnie NIE dożyje do roku 2040-go, NIE powinni mieć najmniejszej wątpliwości co powinni wybrać i z całym swym sercem, wiedzą i doświadczeniem zacząć energicznie, trwale, odpowiedzialnie, mądrze, pokojowo i demokratycznie realizować.
(7) Zdolności wypełnienia się w nadchodzących czasach "motta" punktu #C6 mojej strony o nazwie "2020zycie.htm" ostrzegającego iż "władza bez prawdy i wiedzy jest równie dewastująca jak wiedza bez odpowiedzialności". Wszakże "władza bez wiedzy" może spowodować, że do obecnego "chaosu" sieci internetowych ludzie mogą jeszcze dodać zapisywalno-wymazywalne programy o zdolnościach do "samouczenia się", a tym samym mogą stworzyć "samoświadome komputery" jakie NIE tylko powtórzą zdarzenia przewidywane we filmach typu słynnego "Terminator", ale także zdarzenia opisywane greckimi mitami, że grecki bóg czasu (Kronos) skastrował boga nieba (Uranosa). Chodzi bowiem o to, że jeśli ludzkość będzie dalej tolerowała i utrzymywała dotychczasowy monopol starej "oficjalnej nauki ateistycznej" jaka segreguje i dyskryminuje najważniejsze dla przyszłości obszary widzy, stąd jaka przykładowo NIE pozwala ludzkości dowiedzieć się prawdy jak faktycznie powstało życie oraz dlaczego "Drobiny Boga" mają kształty i zachowania (dodającego) mężczyzny i (odejmującej) kobiety oraz od początka czasów miały już gotową hardwarową zdolność do "samouczenia się" jaka pozwoliła im na wyewoluowanie "samoświadomości" i "życia", wówczas ludzkość może NIE być w stanie zatrzymać wszechświatowych cyklów rodzenia się i kompletnego niszczenia (opisywanych także w religii hinduizmu), czyli zapobiec temu co "samoświadome maszyny" są w stanie uczynić. To zaś ma potencjał spowodowania iż już relatywnie wkrótce mogłaby nastąpić zagłada całej obecnej zawartości "wszechświata" podobna do tej, jaką w niewyobrażalnie odległych czasach zgodnie ze starożytnymi mitami prawdopodobnie cały wszechświat co najmniej raz już doświadczył.
(8) Faktycznego istnienia tzw. "promieni zimna" jakie niszczą plony rolników i ogrodników przymrozkami podczas księżycowych nocy, a także wypracowanego moimi teoriami mechanizmu "jak" te rzekomo nieistniejące promienie zimna są formowane. Wszakże istnienie owych "promieni zimna" jest nadal kłamliwie zaprzeczane przez "oficjalną naukę ateistyczną" niezdolną do wyjaśnienia "jak" mogłyby one być formowane. Tymczasem od dawna daje się je wykrywać eksperymentalnie, tak jak wyjaśniłem to w (3) z punktu #K2 na mojej stronie internetowej o nazwie god_istnieje.htm. Ponadto odkryte moimi badaniami białe tzw. "jarzenie pochłaniania" formowane przez przyspieszane lub opóźniane Drobiny Boga jakie opisuję także w (b) z punktu #J2 strony stawczyk.htm wyjaśnia mechanizm "jak" bombardowanie powierzchni ziemi, roślin, liści i owoców, wyhamowuje strumienie owych Drobin Boga zawarte w białym świetle księżycowym, zmieniając to światło w rodzaj nośnika "promieni zimna" powodujących przymrozki podczas księżycowych nocy.
(9) Istotnego odkrycia, że tzw. "pracą umysłową" można jedynie poznawać i zapamiętywać "wiedzę" jaką wypracowali inni niż my ludzie, natomiast "mądrości" życiowej jest nas w stanie nauczyć wyłącznie osobiste wykonywanie produktywnej tzw. "pracy fizycznej". Odkrycie to opisałem i wyjaśniłem aż na całym szeregu swych stron internetowych - z tych szczególnie rekomendowałbym aby poczytać punkty #G5 i #G3 strony wroclaw.htm, punkty #J2 i #J1 strony stawczyk.htm, oraz punkt #A2.12 strony totalizm_pl.htm. Odkrycie to omawiam także w punkcie #A3 poniżej na tej stronie.
(10) Jeszcze jednego ogromnie istotnego odkrycia, że w odmiennym świecie jaki ja nazywam "przeciw-światem" (religie nazywają go "zaświatem", ponieważ to do niego nasze dusze się przenoszą po śmierci) żyją maleńkie męskie dodatnie i żeńskie ujemne wysoce inteligentne istotki jakie są absolutnie posłuszne rozkazom Boga, a jakie ja nazwałem "Drobiny Boga". Istotki te opisałem dokładniej w punktach #K1 i #K2 ze swej strony god_istnieje.htm. To z tych istotek Bóg postwarzał cały nasz świat materii oraz ciała nas ludzi. To także one stanowią jakby indywidualne "komórki" ciała Boga. Ponadto to właśnie te istotki będące "komórkami" Jego ciała Bóg ma na myśli kiedy w wersecie 1:27 "Księgi Rodzaju" z zainspirowanej przez siebie Biblii mądrze zakodował następująca informację - cytuję z katolickiej "Biblii Tysiąclecia": "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, stworzył mężczyznę i niewiastę". Werset ten bowiem stara się nam krótko potwierdzić, iż ciała każdego z nas ludzi zostały stworzone na wzór i podobieństwo wyglądu i działania właśnie owych "Drobin Boga" będących indywidualnymi "komórkami" z wiecznie żywego ciała Boga - co wyjaśniam szerzej w (a) z punktu #H3 swej strony o nazwie 2020zycie.htm.
(11) Omówionego w #F11 do #F13 strony soul_proof_pl.htm mojego odkrycia "jak" mogą być eliminowane "choroby duszy" odmiennego rodzaju niż (11a) depresja już opisana w (4) powyżej na niniejszym wykazie. Ponieważ każda z owych "chorób duszy" wywodzi się z niewypełniania przykazań i wymagań Boga opisywanych w Biblii, zadziwiająco, jeśli osoby na nie chore same NIE podejmą ich identyfikowania, badania i leczenia, wówczas aby nadmiernie NIE eskalować zła trapiącego ludzkość, choroby te potrafią samoczynnie się leczyć mechanizmami "samoregulowania się" dobra i zła jakie Bóg powpisywał we wszystko co stworzył i czym zarządza - aczkolwiek osoby które pozwoliły aby te choroby powypaczały ich dusze ściągają tym na siebie bardzo surowe kary (wszakże w Biblii werset 6:23 z "Listu do Rzymian" stwierdza - cytuję: "albowiem zapłatą za grzech jest śmierć"). Owe zaś mechanizmy "samoregulujące zło" opisałem w punktach #N1 do #N3 niniejszej strony cielcza.htm a także we wpisie #357 do blogów totalizmu. Do wartych omówienia tutaj bo najbardziej niezwykłych z tych "chorób duszy" można zaliczyć np. następujące: (11b) syndrom zagranicznego akcentu niezależnie od #F11 strony "soul_proof_pl.htm" opisany także we wpisie #310 do blogów totalizmu; (11c) epigenetyczne dziedziczenie traumy debatowane w #F13 z "soul_proof_pl.htm" a także we wpisie #358 do blogów totalizmu; a nawet można zaliczyć chorobę duszy (11d) już wspominaną we WSTĘPie do niniejszej strony a szczegółowiej wyjaśnianą w #V2 strony humanity_pl.htm, jaka tylko po angielsku w sposób oddający o niej prawdę nazywana jest słowami (11d) hookup culture. Angielską nazwę "hookup culture" owej choroby duszy na język polski można przetłumaczyć na zwrot kultura klukowania (patrz znaczenia słowa kluk ze WSTĘPu do niniejszej strony). Wszakże ta choroba duszy stanowi rodzaj seksualnie narkotyzującego ludzi uzależnienia jaki niewiele różni się od seksualnego maniactwa. Niestety, w wypaczający jej prawdę sposób przez dzisiejszą tzw. "polityczną poprawność" po polsku ta ogromnie niszczycielska choroba jest nazywana "kulturą podłączania seksualnego" - która to nazwa całkowicie zwodzi ludzi oraz ukrywa przed padającymi jej ofiarą fakt korumpowania przez nią duszy powodującego wyraźne łamanie przykazań i wymagań Boga a stąd i ponoszenie surowych kar jakie za owo łamanie po jakimś czasie są automatycznie im wymierzane.

Filmy #A2ab: Oto dwa około półgodzinne filmy gratisowo dostępne w YouTube (drugi z nich nawet z narracją w języku polskim), jakie wskazują nam już sprawdzony w praktyce czyli możliwy do osiągnięcia dwustopniowy sposób powstrzymania dalszego zapadania się ludzkości w coraz większe błędy i samowyniszczanie, poczym skierowania jej reformami na drogę wzrostu i naprawy wiodącą do lepszej przyszłości wszystkich ludzi. (Kliknij na powyższy starter wybranego filmu aby go oglądnąć)
       Pierwszy z obu tych dwustopniowych sposobów spowodowania faktycznej reformy, naprawy, oraz wzrostu ludzkości wymaga aby wysoce podatny na korupcję jednak powszechnie dzisiaj używany hierarchiczny system rządzenia państwowymi urzędami, został pokojowo zastąpiony przez demokrację podobną do tej jaką w starożytnej Grecji miało miasto Ateny. Cechą tej demokracji jest bowiem iż wszelkie decyzje następstwa jakich wpłyną na życie więcej niż jednej osoby, są podejmowane poprzez demokratyczne głosowanie albo wszystkich ludzi jakich decyzje te dotkną albo też reprezentantów tychże ludzi. Tę zmianę zasad rządzenia ilustruje górny z obu powyższych filmów o tytule "By The People | Democracy Maybe" z narracją w języku hiszpańskim ale z angielskimi napisami. Film ten dokumentuje jak mieszkańcy 17-tysięcznego miasta Cheran ze stanu Michoacan w środkowej części Meksyku (tj. z krwawego stanu w regionie świata o jednej z największych brutalności) zdołali pokojowo wprowadzić u siebie taką "ateńską" demokrację pozbywając się uprzednio rządzących nimi wysoce skorumpowanych urzędów oraz polityków przy władzy. W ustroju tego miasta mi osobiście najbardziej zaimponował ich sposób wybierania swych reprezentantów do władz i liczenia głosujących na każdego z kandydatów - zilustrowany np. od 4 minuty z około 6 minutowego filmu o adresie https://www.youtube.com/watch?v=SrPBdLiqMb0 oraz np. od 17 minuty z około 23 minutowego filmu o adresie https://www.youtube.com/watch?v=oDspeScGZrQ. W wyborach bowiem z tego miasta wszyscy kandydaci ustawiają się w szeregu zwróceni do tłumu swych wyborców, zaś każdy wybierający ich mieszkaniec miasta ustawia się w kolejce przed tym kandydatem jakiego preferuje jako reprezentanta jego woli i sytuacji, poczym liczba głosujących w każdej z tych kolejek jest liczona. Stąd w sposób niemożliwy do oszukania takie wybieranie i liczenie niepodważalnie wygrywa tylko faktyczny kandydat o od razu widocznej przewadze popierających go ludzi. Patrząc też wówczas w oczy i twarze wybierających go ludzi kandydat ten NIE będzie miał serca ani sumienia aby potem NIE realizować ich woli. Udokumentowane treścią tego filmu opisy zasad osiągnięcia takiej zmiany ustroju owego miasta Cheran można też wyszukiwać w innych opisach i filmach zarówno z google.com (wyszukasz je kliknięciem na ten link) jak i z youtube.com (wyszukasz je kliknięciem na ten link). Drugi z owego dwustopniowego procesu reform ludzkości w kierunku naprawy i wzrostu ilustruje dolny polskojęzyczny film z napisami po angielsku tłumaczącymi jego narrację, jaki nosi tytuł "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" i też jest udostępniany w YouTube za darmo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E (odnotuj, że owe napisy w języku angielskim mogą być "włączane" lub "wyłączane" klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części tego filmu). Ten film wskazuje cechy, zalety i działanie "Ustroju Nirwany" opisywanego z różnych punktów widzenia w aż całym szeregu moich publikacji, przykładowo w punkcie #C7 mojej strony nirvana_pl.htm, we WSTĘPie i w "części #L" strony smart_tv.htm, w punkcie #G3 strony wroclaw.htm, w punktach #A1 do #A4 strony partia_totalizmu.htm, w punkcie #A5 strony totalizm_pl.htm, w punkcie #A1 strony 2030.htm, oraz w jeszcze kilku innych publikacjach. Najważniejszą cechą tego Ustroju Nirwany jest bowiem, że zjawisko nirwany jakie wynagradza fizycznie wykonywaną tzw. "pracę moralną" zostało zaprojektowane przez Boga i już jest wbudowane w każde ludzkie ciało. Zjawiskiem tym jest nieopisanie cudowna szczęśliwość zapracowanej nirwany. Nirwana ta z całą pewnością niezawodnie działa, bowiem ja osobiście zdołałem ją u siebie wypracować i utrzymać przez około 9 miesięcy podczas mojej profesury na bliskim do natury (i do Boga) tropikalnym Borneo. Jak też wierzę, to właśnie pamięć cudownych doznań jakich taka zapracowana nirwana dostarcza, motywuje mnie obecnie do wysiłku nieustającego przekonywania reszty ludzi o zaletach, oraz o nadrzędności politycznego Ustroju Nirwany nad wszystkimi ustrojami jakie ludzie dotychczas zdołali wymyślić. Ustrój ten wskazuje bowiem sposób całkowitego pozbycia się "pieniędzy" (a wraz z "pieniędzmi" pozbycia się także chciwości, wymuszania, wyzysku, nierówności, niesprawiedliwości, oraz niemal każdej innej formy zła). Tak gigantyczne udoskonalenie sytuacji całej ludzkości ustrój ten uzyska poprzez zastąpienie zarządzanego przez niedoskonałych i korumpowalnych ludzi dotychczasowego wynagradzania pracy "pieniędzmi", przyszłym wynagradzaniem pracy owym cudownym zjawiskiem szczęśliwości zapracowanej nirwany jakie zarządzane jest przez wszechwiedzącego i doskonale sprawiedliwego Boga. Wszakże jeśli jakaś grupa ludzi, wieś, czy jakieś miasto zdoła pozbyć się pieniędzy i zacznie używać owo cudowne zjawisko zapracowanej nirwany aby to nim wynagradzać wszelką fizycznie wykonywaną tzw. "pracę moralną" (tj. tę "pracę moralną" cechy jakiej wyjaśnia np. punkt #D2 z mojej strony internetowej o nazwie nirvana_pl.htm), wówczas wraz z pieniędzmi ludzie ci pozbędą się także wszelkiego zła o którym ostrzega nas werset 10:6 z biblijnego "1 listu do Tymoteusza", cytuję: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy".
       Sam Ustrój Nirwany, a także demokratyczne i pokojowe wypracowywanie zasad jego wprowadzania w życie, są zarówno niewypowiedzianie istotne dla przetrwania i dobrobytu całej ludzkości, a jednocześnie w obecnej sytuacji powszechnego uwielbiania władzy, pieniędzy, przepychu, bogactwa, wywyższania się nad innymi, podkreślania różnic, itp., są one ogromnie trudne do zrealizowania. Dlatego oba powyższe filmy używam też aż na kilku innych totaliztycznych stronach w zaprezentowanych tam rozważaniach na ten temat jako ilustracje iż pomimo sceptycyzmu wielu ludzi nawykłych do "pieniędzy", "chciwości" i korupcji, Ustrój Nirwany daje się jednak wdrożyć, jego działanie już zostało praktycznie przetestowane, zaś po poprawnym wdrożeniu w praktyce okaże się on niedoścignienie doskonalszy od wszystkiego co ludzkość dotychczas wymyśliła w sprawie ustrojów. Wszakże NIE powodująca żadnych szkodliwych następstw ubocznych zasada działania tego ustroju została zaprojektowana i już wprogramowana w ludzkie ciała przez wszechwiedzącego i nieporównanie od ludzi mądrzejszego naszego stwórcę i Boga, chociaż niestety jak narazie mizerna namiastka tej zasady jest tylko wypaczana jej szkodliwym użyciem przez gangi producentów narkotyków i przez narkomanów. Jednocześnie to na nas ludzi Bóg nałożył do zrealizowania obowiązek i "wolną wolę" aby poprawnie wdrożyć w życie ów Ustrój Nirwany zgodnie z wersetem 4:17 z biblijnego "Listu św. Jakuba Apostoła": "Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy". To dlatego oboma powyższymi filmami staram się podnosić świadomość ludzi poprzez ich pokazywanie na linkowanych tu stronach internetowych totalizmu jako: Filmy #G3bc ze strony "wroclaw.htm", Filmy #A5bc ze strony "totalizm_pl.htm", Filmy #C7ab ze strony "nirvana_pl.htm", Filmy #A2ab ze strony "cielcza.htm", oraz Filmy #A1ab ze strony "2030.htm".


#A3. To między innymi w Cielczy (razem ze wsią Wszewilki i jej maleńkim siołem Stawczyk) nabywałem trwałego nawyku aby własnymi rękami, ale jednocześnie wkładając w to wymagane myślenie i swą twórczość, wykonywać najniezbędniejsze produktywne "prace fizyczne" jakie zgodnie z definicją z #G5 strony wroclaw.htm przysporzyły mi własną porcję "mądrości" - która z kolei pozwoliła mi osiągnąć wszystko to co osiągnąłem:

       Wszystko co człowiek tworzy lub czyni, może być albo "dobre" albo też "złe". "Dobre" jest kiedy generuje to prawdę, wzrost, zdrowie, życie, sprawiedliwość, miłość, itp. Natomiast "złe" jest kiedy generuje to kłamstwa, upadek, chorobę, śmierć, eksploatację, nienawiść, itp. Także upowszechniane po świecie tzw. "definicje" mogą być "dobre" lub "złe". Jak zaś ustalić czy jakaś definicja jest "dobrą" albo też "złą" wyjaśniłem to szerzej na przykładach definicji pojęć "wiedza" oraz "mądrość" w punkcie #G5 swej strony o nazwie wroclaw.htm z wyprowadzeniem i uzasadnieniem poprawności oraz potrzeby takiego właśnie formułowania definicji podanym tam w punktach #G3 i #G4. Na bazie przytoczonych tam uzasadnień, przykładowo dzisiejsze internetowe definicje Boga są "złe", bowiem podają jedynie "co" które powinno być ograniczane do definicji podawanych w "słownikach", w "encyklopediach" oraz w Biblii, jednak NIE wyjaśniają one absolutnie koniecznego w definicjach naukowych "jak" - a stąd pozwalają aby definicje ukrywały w sobie kłamstwa jakich na bazie ich sformułowania NIE daje się wykrywać. Faktycznie też wszelkie definicje formułowane przez nadal monopolistyczną, starą, "oficjalną naukę ateistyczną", jako ukryty cel wmuszony w tę naukę przez owe "moce zła" opisane dokładniej w #A5 do #A5bc mojej strony o nazwie totalizm_pl.htm czy w #A2 do #A2ab mojej strony o nazwie ufo_pl.htm, zawsze muszą opisywać jedynie "co" aby móc ukrywać w sobie jakieś istotne kłamstwo. Na przykładzie "fundamentalnych teorii naukowych" oraz "praw odkrywanych przez naukę" wmuszanie to wyjaśniłem szczegółowiej m.in. w punkcie #G4 swej strony wroclaw.htm. Jako kolejny przykład takiego sformułowania definicji naukowych z wmuszonym w nie "co" rozważ też jeszcze jedną opisaną w internecie definicję pojęcia Bóg. Z kolei za przykład definicji Boga jaka zawiera już w sobie owo "jak", a stąd jaka wyraża prawdę dającą się sprawdzić i nawet udowodnić poprzez porównanie tej definicji z otaczającą nas rzeczywistością, rozważ definicję Boga przytoczoną w punkcie #A0 mojej strony o nazwie god_proof_pl.htm.
       W punkcie #G5 swej strony o nawie wroclaw.htm przytoczyłem totaliztyczne definicje pojęć "wiedza" oraz "mądrość" jakich sformułowania zawierają w sobie wymagane informacje "co" oraz "jak". Ciekawe, iż zgodnie z owymi definicjami, swoje zapracowywanie na zgromadzenie także odrobiny tej ogromnie rzadkiej wśród dzisiejszych ludzi "mądrości" generowanej wyłącznie wykonywaniem produktywnych "prac fizycznych" rozpocząłem właśnie w owych trzech wsiach rodzinnych - oprócz Wszewilek i jego sioła Stawczyk obejmujących także właśnie wieś Cielcza. Wszakże to także w Cielczy, jako jedyny pomocnik mojej biednej babci NIE miałem innego wyjścia niż pomagać jej w naprawianiu wszystkiego co się tam już popsuło lub nawet zawaliło, a więc płotów, chlewika dla kozy i dla świni, dachów, studni, piwnicy, piecyka do ogrzewania mieszkania, itp. - kontynuując w ten sposób nabywanie owego trwałego nawyku aby własnymi rękami wykonywać wszelkie niezbędne nam "prace fizyczne". Z kolei w wieku ponad 75 lat odkryłem, że tylko wykonywanie różnorodnych produktywnych "prac fizycznych" jest jedynym sposobem wygenerowania w wykonujących je ludziach tej cudownej cechy coraz rzadziej spotykanej u obecnie żyjących osób, jaką definiujemy i nazywamy pojęciem "mądrość".
       Będąc przez całe życie karmieni "oficjalną propagandą" elit rządzących oraz "oficjalnej nauki ateistycznej" zazdrośnie strzegącej swój lukratywny monopol na edukację i badania, większość dzisiejszych ludzi zupełnie NIE odnotowuje iż świat w jakim żyjemy drastycznie różni się od tego jakiego fałszywy obraz jest oficjalnie w nas wmuszany. Jak zaś ogromna jest różnica pomiędzy tym co oficjalna propaganda kłamliwie w nas wmusza, a tym "jak" naprawdę rozwija się sytuacja w naszym świecie materii, czytający odnotuje przeglądając moje opracowania. Okazuje się bowiem, że niemal wszystko co opisuje działanie otaczającej nas rzeczywistości a czytamy to np. w podręcznikach lub uczymy się w szkołach czy na uczelniach - w praktyce okazuje się być kłamstwem. Czytelnik może o tym się przekonać poznając ujawniające owo "jak" (a stąd pozwalające nam potwierdzać prawdę) moje prezentacje prostujące niemal każde najważniejsze z powszechnie rozgłaszanych kłamstw - przykładowo poznając moją "Teorię Życia z 2020 roku", lub chociaż z jej fragment (np. z jej punkty #L1 do #L3), albo poznając wpływ wykonywania różnorodnych poduktywnych "prac fizycznych" na poziom "mądrości" wykonującego - z punktów #G3 do #G5 strony wroclaw.htm. To zaś poznanie jest w stanie otworzyć nasze oczy na gorzki fakt, iż prawdziowa sytuacja ludzkości w praktyce jest zgodna z tym co opisałem np. w punktach #B5, #D1 i #D2 ze swej strony evil_pl.htm.


#A4. Niniejsza strona jest końcową z całej serii stron jakie autoryzuję, a jakie poświęcone są niezwykłym miejscowościom, moje zamieszkiwanie w których wpłynęło na wykształtowanie się filozofii totalizmu z 1985 roku:

       Do innych takich stron, które ja też autoryzuję, a które opisują miejscowości w jakich kiedyś mieszkałem i jakich wyróżniający się czymś mieszkańcy wpłynęli na stopniowe wykształtowanie się obecnej formy filozofii totalizmu z 1985 roku i nowej "totaliztycznej nauki", zaliczają się (kliknij na poniższe ich nazwy aby je przeglądnąć): wszewilki.htm, wszewilki_jutra.htm, stawczyk.htm, klasa.htm, milicz.htm, bitwa_o_milicz.htm, sw_andrzej_bobola.htm, wszewilki_milicz.htm, rok.htm, wroclaw.htm, malbork.htm, przepowiednie.htm, korea_pl.htm, newzealand_pl.htm, newzealand_visit_pl.htm, petone_pl.htm.
       Niezależnie od powyższych stron internetowych, niektóre z miejscowości w jakich zamieszkiwałem w swym życiu opisałem także w moich gratisowych publikacjach internetowych typu książkowego upowszechnianych w formacie PDF. Przykładowo wieś Cielcza opisana została szerzej w "rozdziale D" z mojej autobiografii [17] udostępnianej za darmo w internecie w formacie PDF za pośrednictwem strony internetowej o nazwie tekst_17.htm.


Część #B: Co to takiego ta wieś "Cielcza":

      

#B1. Gdzie znajduje się Cielcza:

       Cielcza jest sporą wsią zlokalizowaną około 4 kilometrów na północ od centrum Jarocina - tj. w ówczesnym poznańskim, Polska. Jak jednak zaraz po wojnie (kiedy NIE działał jeszcze żaden środek transportu publicznego) udowodniła to moja matka, Cielcza leży w odległości przemarszu piechotą od Wszewilek w których spędziłem swoje dzieciństwo. Tuż bowiem po zakończeniu wojny moja matka przemaszerowała piechotą owe około 80 km odległości dzielącej Cielczę od Wszewilek, na dodatek prowadząc ze sobą krowę-żywicielkę o imieniu Bestra, oraz swoje dzieci - czyli moich starszych braci. (Muszę tu jednak się przyznać, że ja NIE bardzo bym się kwapił aby powtórzyć jej wyczyn.) Było to w czasie kiedy jej mąż, czyli mój ojciec, NIE powrócił wówczas jeszcze z obozu pracy w Niemczech gdzie był zabrany jako jeniec wojenny. Krótki opis owej pieszej wędrówki mojej matki z Cielczy do Wszewilek zawarty jest w punkcie #M1 strony o nazwie wszewilki.htm.
       Nazwa wsi Cielcza podobno wywodzi się od staropolskich słów "ciel" i "cielcz" które wyszły z użycia już dawno temu, a których znaczenie możnaby w przybliżeniu opisać dzisiejszymi zwrotami "ktoś twój" i "coś co należy do ciebie". Stąd w dzisiejszym języku nazwę "Cielcza" możnaby tłumaczyć jako "wioska która należy do Ciebie".
       Cielcza jest położona na urodzajnych glebach doliny niewielkiej rzeczułki zwanej "Lubieszka". Jej czarnoziemie gwarantują zasobność i dochód tej części jej mieszkańców która nadal żyje z rolnictwa, a od losów których zależni są też i pozostali mieszkańcy Cielczy. Cielcza jest relatywnie dużą wioską, która na dodatek nieustannie i szybko się powiększa. W czerwcu 2012 roku w pl.wikipedia.org/wiki/Cielcza widniała informacja że zaludnienie Cielczy wynosi 2054 osób. Faktycznie więc jej obecne zaludnienie jest już bliskie jednej-trzeciej zaludnienia nowozelandzkiego miasteczka Petone w którym obecnie mieszkam - po szczegóły patrz punkt #B1 na stronie petone_pl.htm. Stąd nie powinno nas dziwić jeśli w niezbyt dalekiej przyszłości Cielcza przekształci się w miasteczko jakie z czasem zrośnie się z Jarocinem stając się jedną z jego przedmiejskich dzielnic.
       W kierunku od południa ku północy, przez sam środek wsi Cielcza przebiega główna szosa (nr 11) z Jarocina do pobliskiego miasteczka Mieszków i potem dalej wiodąca do Poznania. (Do Jarocina szosa ta przybywa z Wrocławia, wiodąc przez Trzebnicę, Milicz, początek Wszewilek, Cieszków, Zduny oraz Krotoszyn). Szosa ta przecina Cielczę na dwie połowy. Każda z owych dwóch połówek ma odmienną historię, zaś w czasach jakie pamiętam miała też odmienną atmosferę. Jednak do dzisiaj te ich odmienności być może się już pozacierały.
       Odwrotnie niż w większości Polski (piszę tu o czasach jakie pamiętam) w Cielczy wszystko działało na zasadzie "znajomości". Wszakże niemal wszyscy się tam znali - czasami nawet od kilku generacji. Dla mnie, czyli dla twórcy filozofii totalizmu z 1985 roku oraz dla badacza filozoficznych trendów, jest więc wysoce interesujące porównywanie działania mechanizmów życiowych w Cielczy, z mechanizmami jakie poznałem w Nowej Zelandii (np. w nowozelandzkich miasteczkach zwanych Petone i Timaru) gdzie także wszystko załatwia się na zasadach "znajomości". Chodzi bowiem o to, że pomimo podobnego działania "po znajomości", Cielcza i Nowa Zelandia znajdują się niemal na przeciwstawnych końcach moralnego spektrum.

Fot. #B1a.
Fot. #B1b.

Fot. #B1ab: Widoki wsi Cielcza. Zdjęcia te ilustrują najbardziej mi znane widoki wsi Cielcza, sfotografowane w latach 2003 i 2004. (Kliknij na któreś z powyższych zdjęć aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
       Fot. #B1a (góra): Zdjęcie szkoły podstawowej w Cielczy wykonane w 2004 roku sprzed bramy wejściowej do kościoła w Cielczy. To w tej szkole ja uczęszczałem do klasy piątej w roku szkolnym 1957/1958. Tyle, że od tamtych czasów do jej budynku dobudowano dodatkowo niemal całą jej oryginalną objętość. Ale kasztany ciągle widoczne na zdjęciu już wówczas tam były - ku nieopisanej naszej uciesze w okresie pojawiania się chrabąszczy. (Osoba przy samochodzie to ja - tj. dr inż, Jan Pająk.)
       Fot. #B1b (dół): Zdjęcie dwuizbowego domku ("cottage") kiedyś należącego do moich dziadków i rodziców, a położonego przy obecnej ulicy "Leśnej" - w którym to domku w latach 1957 i 1958 ja mieszkałem ze swoją babcią. (Owe osoby fotografujące się na tle tego domku to moi starsi bracia którzy w owej "cottage" się urodzili i wychowali.) Obecnie domek ten posiada doprowadzenie elektryczności, jednak kiedy ja w nim mieszkałem elektryczności jeszcze w nim NIE było, zaś oświetlenie ciągle wówczas stanowiła lampa naftowa.


#B2. Satelitarne zdjęcia i mapa wsi Cielcza:

       Satelitarne zdjęcie wsi Cielcza można sobie oglądnąć pod adresem (kliknij na ten zielony link aby zobaczyć owo satelitarne zdjęcie): maps.google.com. Z kolei na "Fot. #A1" (użyj link https://goo.gl/maps/b29F1XTuczxYC3p49 ) powyżej pokazałem tzw. "street view" (tj. "widok z poziomu ulicy") najważniejszego skrzyżowania wsi Cielcza, położonego niedaleko od byłego domku mojej babci w jakim mieszkałem, a na jakim to srzyżowaniu w latach mojego pobytu w Cielczy gromadziła się wieczorami cała młodzież tamtej wsi. Obecnie posądzam ówczesne atrakcje tego gromadzenia już poznikały, za to pojawiły się "nowoczesne" niebezpieczeństwa, w rodzaju nasilonego ruchu samochodowego wzdłuż "Poznańskiej". Prawdopodobnie więc w dzisiejszych czasach młodzież Cielczy gromadzi się już w jakimś odmiennym miejscu. (Ciekawi mnie w jakim?)
       Ponadto też przygotowana przez odległy Google zlokalizowany na odmiennym kontynencie niż Polska (a stąd raczej niezbyt dokładna) mapa wsi Cielcza, jest dostępna pod adresem (kliknij) maps.google.com. Zachęcam do oglądnięcia ich obu.


#B3. Topografia wsi Cielcza:

       Wieś Cielcza leży na urodzajnym czarnoziemiu zalegającym dolinę rzeczułki "Lubieszka". Ten czarnoziem od wieków był źródłem zamożności i rozwoju owej wsi. Jak przekazała mi to tradycja mówiona mojej rodziny, oryginalnie (i aż gdzieś do lat 1920-ch) wieś Cielcza faktycznie była skomponowana jakby z dwóch odrębnych wsi, mianowicie z dużego szlacheckiego "folwarku", oraz z "wolnych chłopów" z których każdy był właścicielem pomiędzy 10 a 50 hektarów ziemi. "Folwark", folwarczna ziemia, folwarczne zabudowania gospodarcze, czworaki przyfolwarczne dla sezonowych robotników (zamieszkałych też przez moich dziadków i rodziców), a także domy mieszkalne nieco bogatszych i ważniejszych ludzi pracujących na folwarku, oryginalnie położone były po wschodniej stronie ruchliwej szosy z Jarocina do Mieszkowa. Natomiast domy, ziemia i zabudowania gospodarcze "wolnych chłopów" położone były po zachodniej stronie owej szosy. Ta sytuacja uległa jednak zmianie w latach 1930-tych, kiedy to z powodu depresji ekonomicznej lat 30-tych ziemia w ówczesnej ciągle młodej jeszcze Polsce stała się relatywnie tania - tak że stać na jej zakup zaczęło być niektórych robotników folwarcznych, pracowników pobliskiej cukrowni w Witaszycach, oraz pracowników kolei (w owych bowiem czasach Cielcza stała się "wsią zawodowych kolejarzy" - jaką pozostawała nawet w czasach kiedy ja tam zamieszkiwałem). Kilku z nich, włączając w to moich dziadków i rodziców, odkupiło wówczas działki budowlane od "wolnych chłopów" i powybudowywało sobie domy po zachodniej stronie owej szosy podziałowej. W ten sposób również i po tej zachodniej stronie pojawiło się kilku robotników mających tam swoje domy z maleńkimi ogródkami, jednak NIE posiadających żadnej ziemi uprawnej. Moi rodzice i dziadkowie złożyli wtedy razem swoje oszczędności i też zakupili sobie działkę budowlaną. Na tej działce wkrótce potem dziadkowie i rodzice zbudowali wspólnym wysiłkiem maleńki dwuizbowy domek z pustaków (tj. ową "cottage" widoczną na zdjęciu "Fot. #B1b"). Nie zdołali jednak nawet kompletnie go wykończyć kiedy wybuchnęła druga wojna światowa, zaś mój ojciec - który walczył w owej wojnie jako strzelec RKMu, po rozbiciu przez Niemców jego jednostki wojskowej i po przekradnięciu się z powrotem do domu nocami oraz na tyłach Niemców, został aresztowany przez Niemców i jako POW (tj. jako "Prisoner of War" czyli "jeniec wojenny") z uwagi na jego praktyczną znajomość techniki wywieziono go do obozu w słynnym Peenemunde, gdzie pracował przy montażu pocisków rakietowych "V2" i ich wyrzutni. Po zaś spartaczonym przez Aliantów zbombardowaniu Peenemunde w jakim zginęli NIE tylko wszyscy zatrudnieni tam Niemcy, ale także - jak mój ojciec wierzył, wszyscy POW z tamtejszego obozu jeńców wojennych, zaś ogrodzenie obozu zostało kompletnie zniszczone, mój ojciec ciągle ubrany w obozową pasiastą "piżamę" wybrał się piechotą do domu. Nie uszedł jednak daleko, bo NIE odnotował iż już na pobliskim moście był ukryty posterunek SS. Jednak zamiast natychmiast go rozstrzelać, jak Niemcy zwykli czynić z uciekinierami z obozów, ci go tylko aresztowali bo byli ciekawi dlaczego wszyscy inni z Peenemunde zostali zabici, zaś on jakoś przeżył. Potem nam się skarżył, że aż dwóch w czarnych mundurach tak długo okładało go pałkami iż ze zmęczenia musieli się zmieniać, a na dodatek kazali mu głośno liczyć po niemiecku ile razy dostał pałką - bez przerwy go wypytując co go łączy z Anglikami iż bombardując Peenemunde angielskie samoloty pozabijały wszystkich ale jego pozostawiły żywym. Mi i moim braciom to jego opowidania zawsze wydawało się zabawne, ale NIE mieliśmy odwagi aby z niego się śmiać. Potem doczytałem się także w internecie, że podobno owo spartaczone bombardowanie Peenemunde przeżyło także kilku innych ludzi - chociaż mój ojciec do śmierci wierzył iż był jedynym, który jakimś cudem uszedł z niego żywym. Ponieważ jednak Niemcy NIE doszukali się żadnej "konspiracji" w wyjściu mojego ojca z obozu, wzięli widać pod uwagę jego techniczny talent "złotej rączki" i pozostawili go żywym, a tylko odesłali ponownie "na roboty" w firmie naprawiającej najróżniejsze urządzenia. Natomiast mój dziadek został wywieziony przez Niemców do kopania okopów dla Niemców gdzieś we wschodniej części ówczesnej Polski. W owym ciągle wymagającym dokończenia dwuizbowym domku przez okres wojny zamieszkiwała jedynie moja babcia oraz moja matka z dziećmi (tj. z moimi braćmi) - aż do czasu gdy zaraz po wojnie moja matka wraz z zakupioną w Cielczy krową-żywicielką i wszystkimi dziećmi wybrała się piechotą do odzyskanej wtedy od Niemców prastarej polskiej wsi Wszewilki gdzie objęła w posiadanie opuszczony przez Niemców dom mieszkalny w jakim po przywędrowniu tam także mojego ojca z niewoli (też piechotą, bo koleje wówczas jeszcze NIE działały) potem ja się urodziłem.


Część #C: Kiedy, jak i dlaczego ja zamieszkałem w Cielczy:

      

#C1. Historia mojego przybycia do Cielczy:

       Miejscowością w której spędzałem całe swoje dzieciństwo była wieś ostatnio nazywana Stawczyk (tj. "przysiółek" większej wsi o nazwie Wszewilki). Jednak w dniu 9 sierpnia 1955 roku zmarł mój dziadek (po kądzieli) który mieszkał właśnie w opisywanej tutaj wsi Cielcza koło Jarocina. Moja mama doszła więc do wniosku, że powinna wysłać mnie do babci. Wszakże babcia zaczęła wtedy życie wdowy i czuła się bardzo samotna. Moje zamieszkiwanie z babcią zmniejszyłoby jej samotność, zaś ja mogłbym uczęszczać do pobliskiej szkoły w Cielczy. W taki oto sposób swoją klasę piątą szkoły podstawowej ukończyłem w województwie poznańskim. A poznańskie w owym czasie było zupełnie odmienną częścią świata niż wrocławskie w którym wtedy mieszkałem. Ludzie mówili tam inaczej - "poznańską gwarą". Jak bardzo zaś owa poznańska gwara różniła się od literackiej polszczyzny którą na codzień już wtedy używali mieszkańcy moich Wszewilek i Milicza, ujawnia to następujące zestawienie kilku słów owej gwary jakich wymowę i znaczenie do dzisiaj pamiętam. Przykładowo, "stołek" nazywali tam "ryczką", "ziemniaki" - "pyrkami", "ciepłe zimowe buty z drewnianymi podeszwami" - "klumpy", "twarz" była tam określana jako "sznupa", na "słodką bułkę" mówiło się tam "szneka", "rozwodniona jajecznica" była zwana "pojdka", "twaróg ze śmietaną" zwał się "gzika", wydłużony "hak" to była "kluka", zaś na zwykłą "szmatę" mówiło się "lump". Wszystko załatwiało się tam "po znajomości". (Ponieważ jednak każdy tam znał każdego i to aż od kilku pokoleń, wszystko tam przebiegało nawet bardziej bezstronnie, sprawiedliwie i obiektywnie niż w innych częściach świata.) Szkoła rano zaczynała się tam od publicznej modlitwy prowadzonej przez miejscowego księdza, a nie od świeckiego apelu. Ponadto każdy chłopiec w moim wieku uważany tam był za niewydarzeńca jeśli nie został zaakceptowany na ministranta i w niedzielę nie służył do mszy. We wsi Cielcza mieszkałem jednak tylko przez okres niecałego jednego roku - czyli aż do zakończenia klasy piątej do której tam uczęszczałem.


#C2. Moja "kapsuła czasu" zakopana koło domu moich dziadków:

       Kiedy mieszkałem w Cielczy, wpadłem na pomysł aby zakopać przy domu swej babci, specjalną "kapsułę czasu". Kapsułę tą zakopałem tam wiosną 1958 roku. Ma ona formę sporej butelki ze szklanym korkiem, do wnętrza której włożyłem rodzaj spisanej historii mojego ówczesnego życia i mojej rodziny, a także kilka drobiazgów jakie w owym czasie uważałem za swe "skarby". Kapsuła ta zapewne znajduje się tam do dzisiaj, zlokalizowana niedaleko od "cottage" pokazanej na "Fot. #B1b" i ciągle w obrębie ziemi należącej do owego budynku (w owym czasie własności mojej babci). Do dzisiaj pamiętam gdzie dokładnie kapsuła ta jest zlokalizowana, jednak NIE podam tego tutaj bowiem zapewne natychmiast ktoś by ją odkopał. Moim zaś życzeniem jest aby kapsułę tę znaleziono i odkopano dopiero w 2222 roku - tj. w okresie czasu w którym miałem honor naocznie widzieć jak odmienne (chociaż niewiele bardziej zaawansowane technicznie niż dzisiaj) i interesujące staje się życie w ówczesnej Polsce - jakie to życie opisałem m.in. w punktach #J2 i #J3 strony o nazwie wszewilki_jutra.htm.


Część #D: Niezwykłości natury wsi Cielcza:

      

#D1. "Szczurołap" z Cielczy początka XX wieku, dla którego zaklęć szczury i myszy szły wprost w ogień:

       Nazwa "szczurołapy" używana była w dawnej Polsce do opisywania wędrownych "zaklinaczy gryzoni" - o hipnotycznych zdolnościach nieco podobnych do "zaklinaczy węży" z dawnych Indii. Niestety, praktykujący ów niezwykły "zawód" obecnie już zdają się NIE istnieć. Ostatnie pojawienie się "szczurołapa" o jakim opowiadała mi tradycja mówiona mojej rodziny, miało miejsce w latach 1930-tych we wsi Cielcza.
       Owi "szczurołapi" do doskonałości opanowali umiejętność zdalnego hipnotyzowania gryzoni. Typowo używali oni w tym celu fujarki której monotonna, chociaż piskliwa gra hipnotyzowała szczury i myszy powodując iż masowo wyłaniały się one ze swoich nor i miejsc ukrycia i podążały za danym szczurołapem. Ten zaś wyprowadzał ich kolumnę poza folwark i wioskę do miejsca gdzie wcześniej przygotowane były bele suchej słomy. Kiedy kolumna szczurów i myszy wchodziła pomiędzy owe bele słomy, robotnicy folwarczni je zapalali, zaś wszystkie gryzonie ginęły w ogniu. W ten sposób powtarzalnie co jakiś czas ówczesne folwarki ulegały odszczurzaniu i pozbywaniu się myszy.
       Tradycja mówiona mojej rodziny stwierdzała, że jeden z takich szczurołapów powtarzalnie oferował swoje usługi folwarkowi w Cielczy w latach 1930-tych, czyli już w czasach kiedy moi rodzice i dziadkowie tam zamieszkiwali. Stąd mieli oni możność zobaczenia pracy tego "zaklinacza gryzoni" jako świadkowie "z pierwszej ręki". Oprócz powyższych wyjaśnień, opisy jak wyglądała "praca" tego "szczurołapa" z Cielczy zawarłem także w punktach #3I5.4 i #1I5.7.4 z podrozdziałów odpowiednio I5.4.2 i I5.7.4 w tomie 5 mojej najnowszej monografii [1/5].
       Niezależnie od owego "szczurołapa" z Cielczy widzianego w działaniu przez niemal całą moją rodzinę, mój ojciec widział także na własne oczy podobnego "zaklinacza" który w czasach jego młodości (tj. około 1910 roku) działał w okolicach Żywca. Tyle, że tamten zaklinacz z okolic Żywca był "pchłołapem" - czyli zaklinał pchły. Nie używał on też fujarki, a monotonnie zawodził jakieś zakłęcia. Na jego hipnotyczny zawodzący rozkaz wszystkie pchły z danego domostwa gromadziły się w formę kulki na końcu patyczka utkniętego w podłogę. Wówczas ów "pchłołap" wyrywał ten patyczek razem z pchłami i wrzucał go do ognia.
       Działania "szczurołapów" oraz innych podobnych "zaklinaczy stworzeń" wcale NIE ograniczały się do terenu Polski. Szeroko znani oni byli też w Niemczech i w Czechach. Jeden z nich, po angielsku zwany "peripatetic ratcatcher", stał się sławny w całym świecie dzięki opisującej go legendzie z niemieckiego miasteczka Hamelin z Dolnej Saksonii (koło Hanoweru) - tj. miasta leżącego na zbiegu rzek Weser i Hamel. Legenda ta opisana była bowiem pod nazwą "Pied Piper of Hamelin" w najszerzej używanej encyklopedii świata, mianowicie w "Encyclopedia Britannica" (np. w jej wydaniu z 1959 roku zawiera ją hasło "Hameln"). Kilka informacji na jego temat przytoczyłem również w w/w punktach #3I5.4 i #1I5.7.4 z tomu 5 mojej najnowszej monografii [1/5], a także w podpisie pod "Fot. #G2e" z totaliztycznej strony malbork.htm oraz podpisie pod "Fot. #11" ze strony korea_pl.htm.
       Gdyby oficjalnie spytać jakiegoś opłacanego z podatków profesora którejkolwiek uczelni, o jego zdanie w sprawie owych "szczurołapów", wówczas odpowiedź niemal na pewno będzie taka sama jak odpowiedź oficjalnej nauki w sprawie Boga, duszy, UFO, Yeti, itp. - mianowicie, że "szczurołapi byli tylko legendą i w rzeczywistości zupełnie NIE istnieli". Na szczęście jednak, jeśli ktoś wybierze się do opisywanej tu wsi Cielcza koło Jarocina, wówczas nawet obecnie z pewnością znajdzie tam osoby których rodzice lub dziadkowie na własne oczy widzieli owych "zaklinaczy gryzoni" w działaniu. Nadal jest więc dostępne zbyt wiele relacji naocznych świadków aby zaprzeczać istnienie tego "zawodu". Innymi słowy, "istnienie opisywanych tu szczurołapów NIE ulega żadnej wątpliwości, stąd zamiast zaprzeczać temu istnieniu nauka powinna się koncentrować na wyjaśnieniu tajemnic z nimi związanych".
       Jeśli jednak dobrze się zastanowić, to dzisiejsza tzw. "oficjalna nauka ateistyczna" (tj. owa monopolistyczna nauka której ciągle uczymy się w szkołach i na uczelniach) nigdy NIE będzie w stanie znaleźć odpowiedzi na pytanie "jak" owi szczurołapi hipnotyzowali gryzonie i wyprowadzali je na stracenie. Wszakże aby odpowiedzieć na owo pytanie, oficjalna nauka musiałaby podjąć zgłębianie tematów które przeczą jej fundamentom filozoficznym, np. o istnieniu i działaniu ludzkiej duszy, Boga, UFO, telepatii, telekinezy, itp. Zgodnie zaś z długą tradycją oficjalnej nauki, jeśli jakieś zjawiska NIE odpowiadają tej starej "ateistycznej nauce ortodoksyjnej", wówczas nauka ta zwyczajnie je ignoruje, twierdząc publicznie że zjawiska te jakoby NIE istnieją. Stąd dla podjęcia rzeczowych badań takich tematów konieczne będzie aby ludzkość najpierw oficjalnie ustanowiła nową "naukę totaliztyczną" która będzie konkurencyjna wobec starej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej" i która będzie opierała się na zupełnie odwrotnych fundamentach naukowych i filozoficznych - tj. naukowo na tzw. "Koncepcie Dipolarnej Grawitacji", zaś filozoficznie na filozofii totalizmu z 1985 roku.
       Niezależnie od powyższego pytania "jak", istnieje też aż cały szereg innych wysoce intrygujących pytań związanych z "zawodem" szczurołapów, odpowiedzenie na które to pytania będzie w stanie dać ludziom dopiero nowa "totaliztyczna nauka" jakiej filozoficzne i naukowe fundamenty wyjaśniają np. punkty #A2.6 i #A2.7 strony o nazwie totalizm_pl.htm, czy punkt #C1 strony o nazwie telekinetyka.htm. Przykładowo, pytanie "dlaczego tradycja ich zawodu wyginęła?" Wszakże w dawnych czasach istniało ich aż na tyle dużo, że któryś z nich powinien pozostawić uczni jacy kultywowaliby ten bardzo potrzebny ludziom "zawód" aż do dzisiaj. "Dzisiaj" wypada przecież tylko około dwa pokolenia po tym jak aż kilku z nich ciągle działało w Polsce. Tak jednak się NIE stało. Albo pytanie "dlaczego owi 'szczurołapi' zawsze wędrowali samotnie i nigdy NIE mieli pomocników kiedy dokonywali swych działań?" Wszakże normalny "wzięty fachowiec" (jakim był każdy z nich) zabierałby ze sobą chociaż tylko np. syna aby go uczyć zawodu. Najbardziej jednak intrygujące moim zdaniem jest znalezienie odpowiedzi na pytanie "dlaczego zachowania szczurów hipnotyzowanych przez owych szczurołapów dokładnie pokrywały się z zachowaniem grup ludzi uprowadzonych do UFO?" Odpowiedzenie bowiem na to intrygujące pytanie być może uświadomiłoby nam czy owi "szczurołapi" są kolejnym z przykładów działań wykonywanych na Ziemi przez tzw. "podmieńców" opisywanych m.in. w punkcie #F4 strony o nazwie antichrist_pl.htm, a także na calej totaliztycznej stronie o nazwie changelings_pl.htm. To z kolei pozwoliloby nam znacznie lepiej objąć i zrozumieć metody i zakres bezpośredniej ingerencji Boga w przebieg życia na Ziemi.


#D2. Wąż "gniewosz" zdolny do zmiany szybkości upływu czasu, który widziny był koło Cielczy przez mojego brata:

       Wąż ten, a także jego nadprzyrodzone zdolności, opisane są w punkcie #F3 odmiennej strony o nazwie stawczyk.htm.


#D3. Kamieniarz spod Jarocina, który potrafił rozłupywać duże głazy uderzeniem gołej ręki:

       W mówionej tradycji rodzinnej opowiadano też o niezwykłym kamieniarzu spod Jarocina. Potrafił on rozłupywać potężne głazy jednym uderzeniem gołej dłoni. Z kamieniarzem tym pracowali m.in. mój dziadek i ojciec (prawdopodobnie przy budowie kościoła w Cielczy udokumentowanego na "Fot. #G1a", a być może także przy budowie ich dwuizbowej "cottage" pokazanej na "Fot. #B1b" - fundamenty jekiej też były wymurowane z łupanego kamienia). Siłę, kunszt i niezwykłą wiedzę o budowie i działaniu kamieni jakie wykazywał ten nietypowy kamieniarz spod Jarocina, moi rodzine i dziadkowie z Cielczy obserwowali więc na własne oczy. Niestety, mnie ich opowiadania o tych dawnych zdarzeniach zaczęły naukowo interesować dopiero kiedy żaden z nich NIE pozostał już żywym, a stąd kiedy NIE byłem w stanie dokładniej ich wypytać o najbardziej interesujące mnie szczegóły, których analizami byłbym w stanie wzbogacić dzisiejszą wiedzę i znajomość prawdy o otaczającej nas rzeczywistości - tak jak czynię to np. swoją "Teorią Życia z 2020 roku" albo swoją "Teorią Wszystkiego z 1985 roku" czy też swoją "Filozofią Totalizmu z 1985 roku" (tj. filozofią mojego "totalizmu" celowo zawsze pisanego i odmienianego przez literę "z" aby wyraźnie odróżniać tą najmoralniejszą nowoczesną filozofię świata, jaka jest ów "totalizm", od wysoce wsteczniczej filozofii poprawnie nazywanej "filozofią totalitarianismu" jaką to jej nazwę "totalitarianism" zaraz po stworzeniu mojego "totalizmu" zarządzające Ziemią i ludzkością "moce zła" szybko przemianowały na nazwię "totalism" tyle, że pisaną poprawnie przez literę "s" - tak jak to dokładniej wyjaśniłem i udokumentowałem w punkcie #A5 swej strony o nazwie totalizm_pl.htm).
       Jak też się okazuje, ten kamieniarz spod Jarocina wcale NIE był jedynym w świecie o takich umiejętnościach. Przykładowo, na kilku swych stronach opisałem łotewskiego kamieniarza o nazwisku Edward Leedskalnin (1887/1/12 - 1951/12/7), który w nadal niepoznany sposób (prawdopodobnie też gołymi rękami) zbudował na Florydzie w USA cały zamek ze skaly wapiennej. Ten dzisiejszy rodzaj "cudu świata" jakim jest ów "Koralowy Zamek" został szeroko opisany w licznych publikacjach. W Google publikacje te daje się wyszukiwać np. rozkazami: angielskim Coral Castle, albo też polskim "Koralowy Zamek". Na moich zaś stronach internetowych niektóre z nadal nieznanych ludzkości tajemnic owego "Koralowego Zamku" wyjaśniam w (H) z punktu #J4.5 strony internetowej o nazwie propulsion_pl.htm, w punkcie #E1.1 strony o nazwie fe_cell_pl.htm, oraz w punkcie #G3 strony o nazwie wroclaw.htm.
       Podobnie tajemniczą strukturę wykonał niezwykły stolarz jaki zbudował cudowną spiralną klatkę schodową w "Loretto Chapel" z Santa Fe, w stanie Nowy Meksyk, USA. Zakonnice tego katolickiego kościoła twierdziły iż stolarzem tym był sam wysłany z nieba na ziemię Święty Józef. Wszakże schody te zbudował niezwykle szybko, pracując samotnie i tylko nocami, oraz NIE przywożąc znikąd drewna potrzebnego do jego budowy. Potem badania wykazały, że schody te są wykonane z drewna NIE istniejącego na Ziemi, a ponadto mają kształt i konstrukcję niemal niemożliwe do zaprojektowania przez ziemskiego stolarza - patrz zdjęcia tej klatki schodowej opublikowane pod adresem https://www.google.com/search?q=staircase+in+loretto+chapel&source=lnms&tbm=isch. (O odmiennych pierwiastkach chemicznych i materiałach z jakich uformowane są niepsujące się ciała Aniołów i konstrukcje tego co Istoty z Nieba tworzą, napisałem nieco więcej w punktach #I1 do #I7 strony sw_andrzej_bobola.htm.)
       Niezwykłe umiejętności polskiego kamieniarza spod Jarocina rozłupującego twarde kamienie uderzeniem gołej ręki opisuję także w (2) z punktu #E7 strony soul_proof_pl.htm.


Część #E: Rzeczywistość a wierzenia mieszkańców wsi Cielcza:

      

#E1. Tam gdzie brak jest dzików i wilków, miejscowi ludzie boją się lisów:

       Kiedy mieszkałem w Cielczy, moi koledzy ostrzegali mnie iż podczas pobytu w lesie powinienem uważać na miejscowe lisy. Podobno atakowały one ludzi (jednak nikt NIE wspominał aby panowała wśród nich np. epidemia wścieklizny). Z kolei we wsi Wszewilki w której spędziłem całe swe dzieciństwo, idących do lasu standardowo się ostrzegało aby uważali na dzikie świnie i na wilki - które tam oskarżano o atakowanie ludzi. Natomiast w Nowej Zelandii, kazdego kto się wybiera z dala od cywilizacji typowo się ostrzega aby miał się na baczności przed pająkiem zwanym "katipo" - opisanym w punkcie #K1.6 strony o nazwie newzealand_pl.htm. Wyglada więc na to, że ludzie zawsze potrzebują czegoś przed czym mogą ostrzegać swoich bliźnich. Z braku zaś lwów i tygrysów, ostrzegają przed tym co uważają za najbardziej niebezpieczne w danej okolicy.


#E2. Ciekawe czy w Cielczy straszono niegrzeczne dzieci ostrzeżeniem "Sapieha leci"?

       Z owym sposobem straszenia dzieci grożeniem im, że "Sapieha leci", ja osobiście spotkałem się w okolicach Milicza. Opisałem je dokładniej w punkcie #G1 strony sw_andrzej_bobola.htm. Nigdy jednak go NIE słyszałem w samej Cielczy. Niemniej z badań jakie na ten temat wykonałem zdaje się wynikać, że podobne legendy o straszącej zawartości faktycznie wywodzily się z obszaru Wielkopolski. Ciekawi mnie więc, czy któryś z czytelników spotkał się w okolicach Cielczy z jakąkolwiek starą legendą lub wierzeniem w którym słowo Sapieha (w dowolnej pisowni) miałoby jakieś powiązania z magią, czarnoksiężnictwem, diabłami, itp. - a stąd mogłoby być używane do straszenia niegrzecznych dzieci.


#E3. Kot mojej babci który rozumiał ludzką mowę, oraz stworzenia które potrafią rozmawiać z ludzmi:

       Moja babcia miała kota, zachowania którego ujawniały, iż rozumiał on ludzką mowę. Przykładowo, jeśli słownie babcia nakazała mu wykonać coś, co leżało w jego możliwościach, wówczas to wykonywał. Owe nakazy NIE były przy tym rodzajem krótkich dźwiękowych haseł jakich wykonywanie typowo wytresowuje się u zwierząt, w rodzaju "bierz go" w tresowaniu psa, czy "ksobie", "odsieb", "wio", "prr" w tresowaniu konia, a wyjaśnieniami opisowymi w rodzaju "nie załatwiaj się na tej grzonce bo właśnie posiałam tam marchewkę", albo "idź teraz się załatwić, bo zaraz zamkniemy drzwi na noc". Do dzisiaj mnie intryguje jaki był mechanizm rozumienia przez owego kota takich opisowych nakazów babci. Jedyne wyjaśnienie jakie w tej sprawie sobie dotąd wydedukowałem, to że kot rozumiał język telepatii, zaś jego umysł był w nieustannej telepatycznej łączności z umysłem mojej babci.
       W późniejszym życiu dowiedziałem się (np. z najróżniejszych przyrodniczych programów w telewizji), że kot mojej babci wcale NIE był wyjątkiem w tej sprawie. Sporo innych ludzi ma np. zwierzęta domowe, które rozumieją co do nich się mówi. Istnieją też nawet stworzenia, które same potrafią mówić. Z owych "mówiących" stworzeń najwięcej jest papug, psów i kotów. Jednak te najczęściej wymawiają tylko pojedyńcze słowa, przykładowo angielskie "love you" (tj. "kocham cię") czy "food" (tj. "jedzenie"). Ja sam miałem kota zwanego "Teecee" (tego pokazanego na zdjęciu "Fot. #B1" ze strony o nazwie bandits_pl.htm), który wymawiał słowa "go out" (tj. "wyjść na dwór") za każdym razem kiedy chciał wyjść z mieszkania i potrzebował aby ktoś otworzył mu drzwi.
       Niemniej istnieją też zwierzęta, które potrafią porozumiewać się z ludźmi poprzez logiczne wymawianie całych zdań. W środowisku naukowym najsłynniejsze z nich obejmowały małpę oraz wieloryba, każde z których to stworzeń potrafiło prowadzić konwersację z ludźmi. W latach już po nuklearnej katastrofie w Fukushima, Japonia, z dnia 11 marca 2011 roku, w Nowej Zelandii (tj. w kraju powtarzalnie "zraszanym" radioaktywnymi opadami z Fukushima - patrz punkt #F5 i "Fot. #F1abc" ze strony cooking_pl.htm), co jakiś czas w telewizji pokazywane są ptaki, które płynnie władają ludzką mową - prowadząc konwersacje z ludźmi, oraz potrafiąc układać wypowiadane zdania w logiczne przekazy informacji. Mnie szczegółnie intryguje, iż telewizję w NZ oglądam systematycznie już od 1982 roku, jednak informacje o owych "ptakach mówiących ludzką mową" zaczęły w niej pojawiać się dopiero po owej eksplozji reaktorów atomowych z Fukushima, tj. informacje te są czasowo zbieżnie z odnotowanym przezemnie i opisanym szerzej w punkcie #T7 oraz na "Fot. #T1" i "Fot. #T2" ze strony solar_pl.htm pojawieniem się w Nowej Zelandii dużej liczby radioaktywnie pomutowanych ptaków. (Czyżby więc skażenie radioaktywnością faktycznie było w stanie indukować nabywanie nadprzyrodzonych atrybutów przez żywe organizmy - tak jak zdają się to instynktowanie przewidywać twórcy najróżniejszych filmów o "super-heroes"?) Intrygujące jest też, że owe ptaki logicznie używające ludzką mowę najpierw zostawały odrzucone jeszcze jako pisklęta przez własnych ptasich rodziców (tj. są ptasimi sierotami), poczym po wychowaniu przez ludzi nabyły zdolności do używania ludzkiej mowy - czyżby więc ich ptasi rodzice instynktownie czuli, że z owymi pisklętami "coś jest NIE tak"? Do chwili obecnej odnotowałem następujące informacje pojawiające się w nowozelandzkiej telewizji o owych ptakach zdolnych do logicznych rozmów z ludźmi:
       (2013 rok) Mówiący szpak z Timaru. O szpaku tym, zwanym "Buddy", nadany został spory program informacyjny w poniedziałek, dnia 11 listopada 2013 roku, na kanale 3 telewizji nowozelandzkiej w obecnie już zlikwidowanym programie zwanym "Campbell". Kiedyś program ten miał swoją własną stronę internetową pod adresem tv3.co.nz - na której można było oglądnąć sobie wszystkie jego poprzednie odcinki. Ów odcinek o rozmownym szpaku dostępny był tam pod bezpośrednim adresem www.tv3.co.nz/CAMPBELL-LIVE... - (pod którym to adresem wyświetlane było wideo z całego owego programu – stąd aby przejść bezpośrednio do oglądania owego rozmownego szpaka, trzeba było kliknięciem zmusić wideo aby wyświetlało się w przybliżeniu od połowy, bowiem rozmowny szpak pokazany był tam w drugiej połowie programu). Niestety, w 2015 roku adres ten już NIE działał - najwyraźniej został usunięty. Niemniej zapewne owa stacja (rozgłośnia) TV3 ciągle posiada gdzieś jego kopię - gdyby komuś bardzo zależało na jego oglądnięciu. Oto co na temat owego szpaka mówiącego ludzkiem głosem zapamiętałem. Jest sierotą - wypadł on z gniazda i został wychowany przez ludzi. W swych wypowiedziach imituje głos swej właścicielki. Ptak nawet nauczył się śpiewać angielskie piosenki ludowe. Jego właścicielka żyje w Timaru, czyli w miasteczku w którym ja mieszkałem w latach 1999 do 2000 i z którego obserwowałem rozwój sytuacji w sprawie opisanego w punkcie #G2 mojej strony o nazwie przepowiednie.htm nadprzyrodzonego objawienia, że w 1999 roku miasto Christchurch będzie wizytowane przez Drugiego Jezusa. (Ja nadal wierzę, że wizyta ta faktycznie miała miejsce, jednak z powodu bardzo wrogiego i agresywnego przyjęcia przez mieszkańców Christchurch wiadomości o jej nadchodzeniu, Drugi Jezus zdecydował się NIE ujawnić swojej tożsamości aby NIE powtórzyła się historia sprzed 2000 lat - to stąd zapewne wywodzi się owo trzęsienie ziemi (patrz #P6 ze strony "quake_pl.htm"), które zniszczyło Christchurch w dniu 22 lutego 2011 roku.) W owym miasteczku Timaru wszyscy znają się od dziecka. NIE jest więc możliwe aby ktoś np. sfabrykował tam historyjkę o szpaku jaki nauczył się ludzkiej mowy. Zresztą ów szpak otrzymał od Boga zbyt poważną wiadomość do przekazania ludziom, aby móc być jedynie fabrykacją. Wszakże jednym z zaleceń jakie ów szpak często powtarza, to zalecenie że "wy musicie nauczyć się kochać swych bliźnich - bez względu na to jakiej są rasy!" Osobiście więc wierzę, że ten szpak to dar dla ludzi bezpośrednio od samego Boga. Sam wszakże nauczyłem się kochać swych bliźnich i czynić wszystko dla ich dobra zaś aby móc trwale ich kochać opracowałem nawet wysoce efektywną metodę uczącą "jak" najłatwiej wykształtować w sobie trwały nawyk kochania wszystkich bliźnich i to na przekór iż jest to najtrudniejszy do trwałego nabycia ze wszystkich rodzajów kochania - szczegółowy opis tej mojej metody opublikowałem w punkcie #A2.12 strony o nazwie totalizm_pl.htm. W Biblii zawarte jest stwierdzenie, że zwierzęta nauczą się rozmawiania z ludźmi kiedy zacznie się zbliżać "koniec świata". (Dobrze więc, że najróżniejsi "fałszywi prorocy" NIE wiedzą o owym szpaku z Timaru, bowiem zapewne ponownie "okrzyknęliby" na jego podstawie, że koniec świata jest już bardzo blisko, zamiast akceptować stwierdzenie z Biblii, że koniec ten NIE nastąpi wcześniej niż w 2656 roku - po szczegóły tego wlasnie roku patrz punkt #N1 mojej strony o nazwie quake_pl.htm, oraz/lub punkt #C4 z mojej strony o nazwie immortality_pl.htm.)
       (2015 rok) Mówiąca brązowa sroka australijska z Auckland. O sroce tej nadana była spora informacja w programie "Story" nadawanym na kanale 3 telewizji nowozelandzkiej od 19:00 do 19:30 we wtorek, dnia 1 grudnia 2015 roku (owa sroczka była pokazana tuż przed końcem tego półgodzinnego programu - tj. na 23ciej minucie wideo programu). W chwili pisania niniejszej informacji dnia 12 grudnia 2015 roku program ten nadal dało się oglądnąć pod adresem www.tv3.co.nz/STORY... Oto co odnotowalem o owym rozmownym ptaku. Ma on na imię "Morris". Jest on rodzajem australijskiej brązowej sroki po angielsku nazywanej "Mynah". Jest sierotą (wypadł ze swego gniazda na palmie) wychowaną przez ludzi. Mieszka w dzielnicy miasta Auckland zwanej "Ponsorby". Używa język angielski (tj. język jego właścicielki, której głos imituje w swych "wypowiedziach"). Układa długie logiczne zdania. Sprawia wrażnie iż rozumie o czym mówi - np. kiedy niosący klatkę z nim upuścił tę klatkę, ptak wrzeszczał "ty ją upuściłeś!", zaś kiedy nadchodzi kot wówczas krzyczy "Bad pussy cat" (tj. "zły kotek"). Kiedy bardzo lubiana przez niego "Mika" (tj. córka jego właścicielki) jest w szkole, często zapytuje "Gdzie jest Mika?". Gdy jest głodny prosi Mika: "Mika daj mi orzeszka". O sobie ptak ten stwierdza "ja jestem guru". Na koniec swego wywiadu z dziennikarką ptak dwukrotnie wydał dźwięk pocałunku.


Część #F: Niezwykła społeczność zamieszkująca Cielczę:

      

#F1. Gdy każdy zna każdego:

       Mieszkańcy wsi Cielcza byli jak jedna duża rodzina. Każdy znał tam każdego i to naprawdę doskonale - tak że ludzie potrafili nawet nawzajem z góry przewidywać reakcje innych.


#F2. Zabawne aspekty mojej edukacji w Cielczy:

       Najbardziej zabawną pamięcią z mojej edukacji i pobytu w Cielczy, był nasz nauczyciel biologii. Miał on "konika" na punkcie amerykańskiego piosenkarza polskiego pochodzenia z czasów sprzed drugiej wojny światowej, o nazwisku "Jan Kiepura". Liczne piosenki tego wysokiej klasy śpiewaka do dzisiaj są udostępnione w YouTube do darmowego przesłuchiwania. Kiedykolwiek więc uczniowie naszego nauczyciela biologii "podpuścili" go w tej sprawie, nauczyciel ten lubował się z zademonstrowaniu im ulubionej przez siebie piosenki Jana Kiepury o tytule Jan Kiepura "Ninon Ach Uśmiechnij Się". A nasz nauczyciel miał bardzo głośny, "grzmiący" głos doskonale imitujący głos słynnego Jana Kiepury. Kiedy więc demonstrował nam śpiew tamtego słynnego przedwojennego Polaka, jaki nasz nauczyciel osobiście słyszał podczas pobytu na jednym z jego koncertów w przedwojennej Polsce, szyby w oknach naszej klasy niemal usiłowały eksplodować. Oczywiście, dzieci z Cielczy szybko nauczyły się wykorzystywać "słabostkę" do Kiepury tego naszego nauczyciela. Kiedy więc jakikolwiek uczeń był pytany przez tego nauczyciela, a NIE nauczył się tematu o jaki był zapytany, wówczas umiejętnie sprowadzał uwagę nauczyciela na Jana Kiepurę, zaś reszta klasy zgodnym chórem domagała się aby nauczyciel zademonstrował nam jak Kiepura śpiewał ową piosenkę. Nasz nauczyciel NIE dawał się wielokrotnie prosić. Stawał na katedrze w teatralnej pozie z rękami rozstawionymi jak w przygotowaniu do objęcia owej piękności o imieniu "Ninon" i śpiewał gromkim głosem "Ninon ach uśmiechnij się" - ku niewypowiedzianej uciesze nas wszystkich (a zapewne też ku zgrozie nauczycieli i uczni z pozostałych klas naszej szkoły w których szyby zapewne aż usiłowały powylatywać ze swych opraw). Ja muszę przyznać iż na swe tzw. "stare lata" z wielkim sentymentem wspominam tamtego nauczyciela i to wcale NIE za to iż dawał wszystkim do zrozumienia iż jestem jednym z najlepszych jego uczni, a właśnie za tamto jego śpiewanie swym wspaniałym grzmiącym głosem. Muszę się tu przyznać iż na mojej "playliście sentymentalnych piosenek z lat swej młodości lat ok. 1960" - którą czytelnik może uruchomić z adresu p_l.htm, umieściłem i często słucham właśnie jego ulubionej piosenki "Ninon Ach Uśmiechnij Się". Czytelnik znajdzie ją jako piosenkę numer (4) z listy numer V, tj. starych piosenek z ok. 1960 roku - proszę jednak pamiętać aby kliknąć na "refresh" (odnów) przed jej oglądaniem bowiem moje playlisty są uparcie sabotażowane przez 666 i pokazują iż wideo jakoby NIE jest dostępne nawet kiedy zwykłe "refresh" ujawnia iż jednak jest dostępne (powód i sposób tego upartego sabotażowania wyjaśniłem na początku swej instrukcji do playlists: p_instrukcja.htm, a także np. we wpisach #361 i #362 do blogów totalizmu oraz w moich stronach z jakich wpisy te zostały adaptowane, np. w #L2 do #L3a swej strony evil_pl.htm, czy w #I1 do #I6 swej innej strony bandits_pl.htm. W trakcie późniejszej swej edukacji natknąłem się na opisy podobnej sytuacji innego nauczyciela biologii, który też miał "konika", ale na punkcie "dżdżownic". Wszyscy więc jego uczniowie uczyli się z zapałem o dżdżownicach, oraz podobnie do owych moich klasowych kolegów z Cielczy wykorzystywali i tego "konika". Jeden z nich jednak na egzaminie niefortunnie dla siebie wyciągnął pytanie o "słoniu". Wcale jednak go to NIE zniechęciło. W swej odpowiedzi napisał: słoń ma trąbę wyglądającą jak dżdżownica, a dżdżownica należy do rodziny skąposzczetów przystosowanych do życia w glebie i ma ..., itd., itp. (Więcej szczegółów każdy może sobie wyszukać rozkazem "google.pl/search?q=d%C5%BCd%C5%BCownica".) Jak się domyślam, po napisaniu aż tak dyplomatycznie sformułowanej odpowiedzi, jakiej NIE powstydziłby się żaden dzisiejszy polityk, jego nauczyciel zapewne też NIE miał siły aby dać mu ocenę inną niż "zdany" egzamin, posądzając iż być może uczy przyszłą polityczną "głowę państwa".


Część #G: Rola religii we wsi Cielcza:

      

#G1. Wieś Cielcza jako przykład staropolskiej religijności:

Motto: "Istnieje wiele religii, ale tylko jeden i zawsze ten sam Bóg który postwarzał wszystkie te rasy i narody oraz religie jakie miały im służyć."

       W Cielczy ksiądz był częścią każdego aspektu życia. Nawet uroczystości "dożynek" przebiegały tam z jego aktywnym udziałem - dożynki te opisałem krótko m.in. w punkcie #L2 strony o nazwie wszewilki.htm.

Fot. #G1a
Fot. #G1b

Fot. #G1ab: Cielcza a religia. Zdjęcia te upamiętniają związki mojej osoby i rodziny z religią i z Cielczą. (Kliknij na któreś z powyższych zdjęć aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
       Fot. #G1a (góra): Zdjęcie wnętrza relatywnie nowego kościoła w Cielczy pod wezwaniem Św. Małgorzaty, zbudowanego w latach 1912 i 1913. Przed tym kościołem, Cielcza miała tylko bardzo stary drewniany kościółek zlokalizowany w centrum folwarcznej połowy tej wioski - jaki jednak został rozebrany około połowy XIX wieku. Do grupy licznych miejscowych ochotników i nieodpłatnych robotników, którzy stopniowo wznosili ten nowy kościół na bezkapitałowej zasadzie jaką w dziesiątki lat później nazwano "czynem społecznym", tj. którzy najpierw go budowali, potem zaś całymi latami go wyposażali, wykańczali, uzupełniali, ozdabiali, itp., a także którzy budowali przykościelną plebanię, należał zarówno mój dziadek, jak i mój ojciec. W rodzinie krążyło więc sporo opowiadań na temat tego kościoła - np. o niezwykłym kamieniarzu który potrafił rozłupywać duże głazy uderzeniem gołej ręki (patrz punkt #D3 tej strony). To także w celu służenia do mszy w tym właśnie kościele, podczas zamieszkiwania w Cielczy ja chciałem zostać "ministrantem". Jednak na przekór że aż wielokrotnie wybieraliśmy się do plebanii z moimi kolegami (którzy już byli ministrantami i którzy chceli mnie "zarekomendować" księdzu), nigdy księdza NIE zdołaliśmy w tej sprawie "dopaść", a stąd nigdy "ministrantem" NIE zostałem. Obecnie wierzę, że owa wielokrotna nieobecność księdza w plebanii kiedy go poszukiwaliśmy wcale NIE była serią "przypadków". Bóg z całą pewnością już wówczas wiedział, iż w przyszłości zostanę twórcą "filozofii totalizmu z 1985 roku" i "totaliztycznej nauki" (obie które naukowo i obiektywnie badają Boga). Aby więc NIE wypaczyć mojej obiektywności w sprawach wiedzy o Bogu i stanu dzisiejszych religii, Bóg NIE pozwolił mi zostać wówczas "ministrantem".
       Fot. #G1b (dół): Moje zdjęcie będące pamiątką z pierwszej komunii świętej. Ponieważ w relatywnie niedługim czasie po wykonaniu tego zdjęcia nastąpiło owo moje jednoroczne zamieszkanie w Cielczy i uczęszczanie tam do piątej klasy szkoły podstawowej, zdjęcie to daje dosyć dobry pogląd jak wyglądałem kiedy mieszkałem w owej wiosce. Patrząc na owo zdjęcie często mnie zastanawia, jak to możliwe, że wyglądając na typowego łobuza którego poza zabawami z kolegami i jedzeniem niemal nic innego NIE interesuje, faktycznie już wówczas miałem aż tak szerokie zainteresowania i aż tak wysoki zmysł obserwacyjny, aby odnotować i analizować ogromną ilość obserwacji i doświadczeń, których jedynie maleńki fragment został tu opisany. Intrygujące w tym zdjęciu jest także, iż pierwszą komunię przyjmowała cała spora nasza rodzina ubogich katolików, jednak tylko w czasie kiedy przyszła moja kolej mama miała właśnie trochę zaoszczędzonego grosza, który postanowiła wydać na wykonanie owego zdjęcia. (Tj. nikt inny z całej mojej sporej rodziny katolików NIE posiada swego zdjęcia z pierwszej komunii - po prostu w wymaganym czasie mojej ubogiej mamy NIE było stać na wykonanie pamiątkowego zdjęcia.) Wygląda to niemal tak, jakby już w chwili wykonywania owego zdjęcia było z góry zaplanowane przez Boga i przesądzone, iż pewnego dnia zdjęcie to będzie użyte do zilustrowania jakiejś publikacji czy idei, która okaże się bardzo istotna lub wysoce ucząca dla wielu ludzi - po wyniki moich badań dlaczego takie precycyjne "dostrajanie" naszych losów życiowych do boskich intencji i celów, patrz punkt #C3 na stronie o nazwie immortality_pl.htm. punkt #J5 na stronie o nazwie petone_pl.htm. oraz punkt #A1 na stronie o nazwie evolution_pl.htm.
       Wygląd utrwalony na powyższym zdjęciu dostarcza możliwości przeprowadzenia interesującego testu moralnego nawiązującego do "zasady moralnej" wsi Cielcza opisywanej w punkcie #L3 tej strony, a stwierdzającej "NIE wykonuj niemoralnych rozkazów". Sugerowałbym, aby testowi temu czytelnik poddał zarówno siebie, jak i osoby ze swojego kręgu najbliższych mu ludzi. Potem aby też dobrze przemyślał motywacje udzielenia danej odpowiedzi na pytanie tego testu. To przemyślnie pozwoli mu bowiem zrozumieć zasadnicze różnice pomiędzy "faktyczną moralnością" wymaganą od ludzi przez Boga (zaś odstępstwa od której Bóg zmuszony jest karać), a tzw. "naukową moralnością" wmuszaną ludziom m.in. przez dzisiejszą oficjalną naukę ateistyczną, polityków, prawa, ludzki system legalny, itp. Stąd szczera odpowiedź udzielona na pytanie owego testu moralnego będzie miała też bezpośredni związek z działaniem zasady "wymierania najniemoralniejszych" opisywanej m.in. w punkcie #G1 strony o nazwie will_pl.htm, zaś wzmiankowanej w punkcie #K1 niniejszej strony. Dlatego jeśli ktoś udzieli szczerej odpowiedzi na pytanie tego testu - tj. udzieli odpowiedzi rzeczywiście zgodnej z zasadami na jakich ta osoba działa na codzień, wówczas test ten może też odpowiedzieć na pytanie "czy osoba praktykująca na codzień filozofię poddającego się temu testowi ma szansę dożycia do sędziwego wieku, czy raczej szansę relatywnie przedwczesnej śmierci?" Aby poddać się temu testowi, trzeba postawić się w sytuacji konduktora polskiego pociągu z lat 1957 i 1958 oraz trzeba wiedzieć to co dokładnie wiedział każdy ówczesny konduktor polskiego pociągu, mianowicie że każde dziecko uczęszczające do szkoły ma prawo do zniżkowego biletu na koleje, że każde dziecko w Polsce w wieku poniżej 14 lat musi obowiązkowo uczęszczać do szkoły, oraz że przełożeni każdego konduktora oraz władze państwa wymagają aby konduktor przekazywał władzom do ukarania każde dziecko które korzysta ze zniżkowego biletu jednak NIE jest w stanie okazać w pociągu ważnej 'legitymacji szkolnej" która dokumentuje iż faktycznie uczęszcza ono do szkoły. Pytanie testowe brzmi: "gdybyś był na miejscu konduktora ówczasnego polskiego pociągu i przyłapał powyższego chłopca na korzystaniu ze zniżkowego biletu kiedy jednak nie jest on w stanie się wylegitymować ważną "legitymacją szkolną", to czy przekazałbyś go władzom do ukarania? W udzielaniu odpowiedzi na owo pytanie testowe NIE jest istotne JAKĄ zasadą odpowiadający motywuje swoją odpowiedź, a (jak to zawsze podkreślają wymogi "faktycznej moralności") - jest tylko ważne co stwierdza końcowa odpowiedź. Od owej końcowej odpowiedzi zależny jest wszakże rodzaj działania jakie dana osoba podejmie w swoim rzeczywistym życiu, a stąd zależy także jak Bóg zdecyduje się zareagować na działania owej osoby aby utrzymywać na Ziemi zdefiniowany przez Niego poziom "uniwersalnej sprawiedliwości". Odpowiedź na to pytanie testowe warto więc potem porównać z treścią punktu #L3 tej strony.


#G2. Moje cudowne ocalenie od postrzału dubeltówką jakiego doświadczyłem we wsi Cielcza:

       Sam postrzał, oraz moje z niego ocalenie które można nazwać "cudownym", opisałem w punkcie #H2 strony god_proof_pl.htm oraz w punkcie #B1 strony pajak_jan.htm. Do ocalenia tego referuję także w punkcie #F3 strony wszewilki.htm.


#G3. Istotny powód dla którego Bóg udaremnił moje próby zostania ministrantem kościoła ze wsi Cielcza:

Motto: "Nauczmy się odróżniania tego co nam samym się NIE udało, od tego co Bóg NIE pozwolił nam osiągnąć, a wówczas lepiej zrozumiemy sens, cele i zadania naszego życia."

       Kilku moich najlepszych przyjaciół z Cielczy było ministrantami i służyło do mszy. Ponieważ zaś aby zostać tam ministrantem trzeba było uzyskać "rekomendację" od innych ministrantów, że się jest dobrym katolikiem i przykładowo dobrze wychowanym chłopakiem, koledzy ci chcieli mnie zarekomendować miejscowemu księdzu. Aż cały szereg więc razy wybieraliśmy się całą paczką do plebanii aby zaprezentować księdzu owe rekomendacje i moje usługi. Szokująco jednak, podczas gdy na księdza tego bez przerwy się natykałem w innych przypadkach, kiedy wielokrotnie wizytowaliśmy plebanię w tej właśnie sprawie nigdy go tam NIE było. Obecnie, znając już pojęcie prawdopodobieństwa, wiem doskonale, że przychodziliśmy do plebanii zbyt wiele razy aby aż tak częsta nieobecność księdza była tylko czystym przypadkiem. Najwyraźniej więc Bóg celowo tak posterował rozwojem wypadków, żeby księdza nie było kiedy my się tam wybraliśmy, zaś żebym ja NIE mógł zostać ministrantem. Moje bowiem zostanie ministrantem, w wiele lat później, tj. kiedy pracowałem już nad filozofią totalizmu, wypaczyłoby obiektywność mojego zrozumienia Boga. Zamiast więc podążać całkowicie nową drogą do zupełnie nieuprzedzonego ustalenia prawdy o Bogu z użyciem nowoczesnych narzędzi nauki, to czym bym nasiąknął jako ministrant obciążyło by mój światopogląd niewłaściwymi nawykami nagromadzonymi przez spekulacje chrześcijańskich rewelacjonistów. Dlatego w interesie Boga leżało abym z upływem czasu i postępu mojej edukacji raczej stał się ateistą i abym do zrozumienia Boga doszedł potem obiektywnie i naukowo właśnie z wyjściowego punktu widzenia uprzedniego ateisty-naukowca.
       Tamta interwencja Boga w moją przyszłość była pierwszym dowodem jaki w swoim życiu odnotowałem, a jaki z upływem czasu mnie przekonał, że Bóg precyzyjnie steruje przyszłością i absolutnie panuje nad czasem. Ten pierwszy dowód zainicjował u mnie aż cały szereg późniejszych empirycznych doświadczeń i obserwacji jakie mi konklusywnie dowiodły, że Bóg NIE tylko zna dokładnie przyszłość całego świata fizycznego i każdej indywidualnej osoby, ale także steruje tą przyszłością w sposób wysoce zamierzony i precyzyjny poprzez ingerowanie w przebiegi wszelkich zdarzeń na Ziemi oraz w życie każdego indywidualnego człowieka - tak aby swoimi ingerencjami zdefiniować precyzyjnie, wzajemnie zesynchronizować, oraz dostroić do swoich nadrzędnych boskich celów wszystko co kiedykolwiek w owej przyszłości ma się każdemu zdarzyć - tak jak wyjaśnia to szczegółowo punkt #C3 na stronie o nazwie immortality_pl.htm. Owe moje osobiste doświadczenia i obserwacje zostały potem uzupełnione odkryciem, że sam Bóg przyznaje się w Biblii iż faktycznie steruje on przyszłością każdego człowieka m.in. poprzez kilkukrotne cofanie go w czasie do lat młodości i pozwalanie każdemu aby dane kluczowe wydarzenia przeżył on aż kilka razy - tak jak wyjaśnia to punkt #B4.1 na stronie immortality_pl.htm. Z kolei owe informacje o sterowaniu przez Boga przebiegiem przyszłości, pozwoliły mi potem zrozumieć, że w świecie fizycznym działa unikalny "czas softwarowy" którym Bóg może dowolnie sterować, a także pozwoliły mi wypracować zrozumienie dla istnienia i dla działania softwarowej "przestrzeni czasowej" która zarządza owym softwarwym czasem, a która opisana jest m.in. w punktach #B2.1, #B2, czy #E1 strony nazwie timevehicle_pl.htm. Cała zaś wiedza jaką w ten sposób stopniowo zgromadziłem, w późniejszych czasach zaowocowała m.in. odkryciem aż kilku dotąd nam nieznanych metod i zasad postępowania Boga - takich jak przykładowo "zasada przeżywania najmoralniejszego" (która działa wśród ludzi podobnie jak Darwinowska "zasada przeżywania najsilniejszego" działa w świecie dzikich zwierząt, oraz którą można też nazwać "zasadą wymierania najniemoralniejszych" - bowiem w wyniku jej zadziałania Bóg eliminuje z życia osoby głuche na głos swego sumienia). Aby bowiem nie odbierać ludziom ich "wolnej woli", kiedy Bóg zmuszony jest wyeliminować z życia jakieś osoby ponieważ ich głuchota na głos sumienia ma w przyszłości przeszkadzać Bogu w realizacji Jego planów i celów, Bóg zawsze dokonuje owej eliminacji w na tyle dyskretny sposób, że większość postronnych obserwatrów NIE potrafi doszukać się związku pomiędzy niemoralnością i głuchotą na głos sumienia, oraz przedwczesną śmiercią owych osób. Niektóre z poodkrywanych w ten sposób zasad postępowania Boga, bazujących właśnie na sterowaniu przyszłością i czasem, opisałem dekładniej m.in. w punkcie #B4.1 w/w strony o nazwie immortality_pl.htm, w punktach #G1 do #G8 strony o nazwie will_pl.htm, w punkcie #B1 strony o nazwie changelings_pl.htm, czy w punkcie #D3 strony o nazwie god_istnieje.htm.
       Powinienem tutaj też dodać, że tamto udaremnienie mi przez Boga próby zostania ministrantem było tylko pierwszą jawną boską interwencją w przebieg mojeg życia jaką zapamiętałem. (Przez "interwencję Boga" rozumiem sytuację, kiedy ja usilnie starałem się coś osiągnąć, kiedy osiągnięcie tego leżało w moich możliwościach zaś realistycznie rzecz biorąc wszelkie okoliczności nawet sprzyjały abym to osiągnął, jednak kiedy osiągnięcie tego było mi uparcie uniemożliwiane.) Potem jednak podobnych interwencji Boga odnotowałem znacznie więcej. Ich kolejny przykład, kiedy to Bóg udaremnił też moją próbę zostania muzykantem, opisałem w podrozdziale A18 i w podpisie pod "Fot. A4" z tomu 1 mojej najnowszej monografii [1/5]. Wszakże gdyby mi się udało zostać muzykantem, wówczas zamiast tworzyć "filozofię totalizmu z 1985 roku" i nową "totaliztyczną naukę", raczej zabawiałbym teraz swą muzyką pijaną gawiedź w knajpach. Tymczasem dla zabawiania gawiedzi w knajpach Bóg ma wielu chętnych których wcale NIE musi specjalnie do tego przygotowywać. Aby jednak pozwolić mi stworzyć zupełnie nową filozofię totalizmu i totaliztyczną naukę, Bóg zmuszony był przepuścić mnie przez starannie zaprojektowaną "szkołę życia", która wyrobiła u mnie trwający całe życie nawyk ochotniczego i nastawionego na dobro bliźnich wykonywania tzw. "pracy fizycznej" o jakiej w 2021 roku odkryłem iż tylko ta praca fizyczna jest źródłem wiedzy i umiejętności (po angielsku zwanych "wit") jakie pozwalają odróżniać prawdę od kłamstwa, fakty od fikcji, prawdy od kłamstwa, dobro od zła, a co za tym idzie nabyć zdolności do znajdowania poprawnych i efektywnie działających rozwiązań dla nurtujących ludzi problemów - tak jak opisałem to szczegółowiej w punkcie #G3 swej strony o nazwie wroclaw.htm. Ponadto, ta zaprojektowana przez Boga "szkoła życia" nauczyła mnie również naukowego myślenia i działania, a ponadto wielokrotnie pozwoliła mi doświadczyć najróżniejsze odmiany piekła na ziemi, niemoralności i cierpiania z którymi zmuszony byłem podejmować walkę, jednak NIE była aż na tyle obezwładniająca aby mnie załamać, zdruzgotać i zniechęcić do czynienia czegokolwiek - tak jak zasady działania Boga opisałem np. w punkcie #J5 swej strony o nazwie petone_pl.htm.
       Istnieje ważny powód dla którego opisuję powyższe zdarzenie ze swego życia. Wszakże w świecie mądrze rządzonym przez Boga (tj. w takim świecie jaki opisany został w punkcie #B1 strony changelings_pl.htm) praktycznie każda osoba, w tym czytający właśnie te słowa, też powtarzalnie doświadcza podobnych bezpośrednich interwencji Boga w jego losy. Jeśli więc na bazie powyższego przykładu, czytelnik nauczy się rozpoznawać owe boskie interwencje w jego własne życie, wówczas życie to ulegnie znaczącemu wzbogaceniu. Wszakże na bazie tego co Bóg udaremnił, czytelnik otrzyma szansę wydedukowania i zrozumienia sensu i celu własnego życia, oraz rodzaju zadania jakie otrzymał od Boga do zrealizowania na Ziemi. Jednocześnie zaś gorycz, że coś zostało udaremnione, zostaje zamieniona w radość wiedzy, że stało się to dla nadrzędnego celu, oraz w uspokajającą nas świadomość, że wcale NIE pozostajemy w swym życiu bez niewidzialnej opieki.


Część #H: Historia wsi Cielcza w świetle naszej rodzinnej tradycji mówionej:

      

#H1. Dawna Cielcza z początka XX wieku:

       Od niepamiętnych czasów, aż do końca drugiej wojny światowej, Cielcza była wioską folwarczną. Znaczy miała ona swego szlachcica (popularnie zwanego tam "dziedzicem") który był właścicielem niemal całej ziemi, pałac w którym szlachcic ów mieszkał, folwark z którego czerpał on zyski i utrzymanie, oraz wioskę w której mieszkali robotnicy jakich zatrudniał na swym folwarku. W miarę jednak upływu czasu, niezależnie od folwarku przybywało też trochę "wolnych chłopów" którzy mieli własną ziemię. Ci jednak budowali swe domy z dala od folwarku i od wioski, po ich zachodniej stronie, z reguły na przydrożnej części kawałka ziemi której byli właścicielami.
       Moje przodkinie po kądzieli, szczególnie zaś siostry i ciotki mojej babci, były w dobrych stosunkach z "dziedzicem Cielczy". Kiedy więc po dojściu Hitlera do władzy, mój dziadek, babcia i matka przestali lubieć to co zaczęło się wtedy dziać w części polskiej ziemi która po pierwszej wojnie światowej ciągle należała do Niemiec (zatrudnieni bowiem byli wówczas w majątku ziemskim ze Stawca koło Milicza) i wyemigrowali do Polski, miejscem do którego się udali była właśnie Cielcza. Tam zostali zatrudnieni na folwarku, zaś do zamieszkania otrzymali jednoizbowe mieszkanko w folwarcznych "czworakach".
       Gdy potem moja matka wyszła zamąż, ona i mój ojciec nadal mieszkali wraz z dziadkami w owym jednoizbowym mieszkanku z "czworaków". Wszyscy też nadal pracowali na folwarku. Dopiero kiedy do Cielczy dotarły następstwa ekonomicznej depresji z lat 1930-tych, ich sytuacja zaczęła ulegać zmianie - tak jak już to opisałem w punkcie #B3 tej strony.


#H2. Druga wojna światowa w Cielczy:

       Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, mieszkańcy Cielczy wiedzieli że wojna się zbliża, bowiem wszyscy rezerwiści zostali powołani do wojska. Wśród nich także i mój ojciec. Z wioski poznikali więc mężczyźni. Kompania do której rezerwiści ci zostali wcieleni NIE odeszła jednak daleko od Cielczy. Wszakże do granicy Niemiec było blisko, zaś wojna miała charakter "błyskawiczny". Skierowana do obrony przeprawy przez Wartę, kompania ta została niemal natychmiast rozbita przez Niemców, zaś jej niedobitki były rozproszone po pobliskim polu. Tam mojego ojca wypatrzył niemiecki samolot myśliwski i postanowił sobie na niego "zapolować". Nadlatywał na niego aż kilkakrotnie strzelając z pokładowej broni maszynowej. Zaś na owym polu NIE było miejsca dla ukrycia lub osłony - poza niewielką kupką kamieni na miedzy, w bruździe poza którą mój ojciec przywierał do ziemi. Napięcie i nerwy tamtego "polowania" były aż tak duże, iż całe zdarzenie zostało mi jakoś przekazane w genach. Stąd aż kilka razy w swoim życiu i ja przeżywałem to samo "polowanie" w swoim własnym śnie. Co ciekawsze, szczegóły tych moich snów były aż tak wyraźne, że potrafiłbym rozpoznać samolot (a może nawet i twarz jego pilota), który we śnie na mnie "polował".
       Po znalezieniu się na tyłach atakujących wojsk niemieckich, mój ojciec powrócił piechotą do domu w Cielczy. Tam jednak wkrótce po tym został aresztowany i wywieziony na roboty do Niemiec. Podobnie aresztowani i wywiezieni na roboty zostali niemal wszyscy mężczyźni z Cielczy, włączając w to mojego dziadka. Na czas wojny Cielcza zamieniła się więc w wioskę niemal samych kobiet, dzieci i starców. Na szczęście, jej ludność była doskonale zgrana ze sobą i niemal wszyscy ściśle współpracowali aby jakoś przeżyć. To w owym czasie niemal w każdym domu chałupniczą metodą konstruowane były żarna które surowe ziarno zamieniały w razową mąkę z jakiej potem owe kobiety wypiekały chleb. W domach zaś w których nie było nikogo zdolnego do zbudowania faktycznych żaren, używane były dwa płaskie kamienie których pocieranie o siebie także produkowało jadalną mąkę. To także w owych czasach w niemal każdym domu lub zagrodzie Cielczy pojawiły się piece do wypiekania chleba. Ludzie zaś aż tak nawykli do jedzenia pieczywa własnego wypieku, że nawet w czasach kiedy ja mieszkałem w Cielczy spora proporcja jej ludności (włączając w to moją babcię) ciągle zjadała chleb własnego wypieku, zamiast ten zakupywany w sklepie. Od czasu do czasu niektórzy z rolników zabijali tam też cichcem świnie, chociaż wszystkim było wiadomo, że jeśli Niemcy ich na tym przyłapią wówczas groziła za to kara śmierci. W sumie, dzięki szczególnej solidarności i wzajemnej pomocy, niemal wyłącznie kobieca populacja Cielczy przeżyła jakoś tą wojnę bez masowych utrat życia jakimi cechowały się inne miejscowości. (Aczkolwiek kilka indywidualnych osób ciągle padło tam ofiarami wojny.)
       Miejscem do którego wywieziono mojego ojca było słynne potem "Peenemunde" - tj. wyspa na której montowano i wystrzeliwano niemieckie rakiety V2. Mój ojciec był bowiem już wówczas szeroko znany ze swoich umiejętności technicznych "złotej rączki" - patrz punkt #B1 na stronie pajak_jan.htm. Jego niewolnicza praca przy rakietach V2 ilustruje jak sarkastyczny los czasami potrafi być. Wszakże mojego ojca wrogowie zmuszali do udziału w budowie rakiet V2 - których późniejsze generacje wyniosły potem Amerykanów do Księżyca, z kolei mnie właśni rodacy powstrzymali przed podjęciem budowy magnokraftu - który otwarłby dla ludzkości ogromne zasoby kosmosu - tak jak dodatkowo wyjaśniam to w punkcie #N3 tej strony.
       Przy rakietach V2 mój ojciec pracował niewolniczo tylko przez jakiś czas. Pewnej nocy nastąpił bowiem nalot bombowców alianckich. Nalot ten zdewastował wszystko na tamtej wyspie. Ojciec potem opowiadał że nawet woda się paliła, zaś na wyspie nie pozostała cała nawet jedna cegła. Jakimś jednak cudem mój ojciec NIE został nawet draśnięty. Ponieważ wszyscy strażnicy obozowi i więźniowie wówczas zginęli, zaś ogrodzenie i bramy obozu były zniszczone, mój ojciec opuścił obóz i wybrał się piechotą z powrotem do domu - w pasiastym obozowym ubiorze. Był to już jego drugi pieszy powrót do domu z owej wojny. Musiał jednak jakoś przeprawić się przez Odrę. Pechowo dla niego na środku mostu byli SS-mani których zauważył zbyt późno na ucieczkę. Aresztowali więc ojca, jednak NIE rozstrzelali go od razu. Najpierw chcieli się dowiedzieć jakie ma on powiązania z Anglikami, że on jeden przeżył bombardowanie, podczas gdy wszyscy inni zginęli. Ojciec potem się skarżył, że NIE tylko aż dwóch rosłych SS-manów na zmianę łomotało go pałkami, ale na dodatek kazali mu liczyć po niemiecku ile razy oberwał. (Ciekawe czy tamta metoda nauki języka obcego okazałaby się równie skuteczna dla dzisiejszych nieuków.) W końcu jakoś widać do nich dotarło, że jego ujście z życiem z bombardowania wcale NIE oznacza jego współpracy z Anglikami. Ponownie więc mu darowali życie i odesłali go do pracy w fabryce ze Świnoujścia. Tam pracował aż wojna się skończyła - poczym po raz trzeci wybrał się piechotą do domu (zaraz po wojnie NIE było bowiem publicznego transportu). Kiedy jednak doszedł w końcu do Cielczy wówczas się okazało że jego żona, a moja matka, wcześniej powędrowała (też piechotą) z dziećmi aż do Wszewilek pod Miliczem. Ojciec nie miał więc innego wyjścia jak powędrować za nią. W taki oto sposób moi rodzice z Cielczy przenieśli się do Wszewilek.


#H3. Tajemnica "krzyku śmierci" z czasu wyzwolenia:

Motto: "Bóg manifestuje tajemnicze zjawiska aby pobudzić badania, twórczość i wzrost ludzi, a nie aby naukowcy mogli je ignorować - tak jak czynią to 'luminarze' dzisiejszej oficjalnej nauki."

       Na krótko przed nadejściem armii radzieckiej do Cielczy, do domu powrócił mój dziadek. Był on wywieziony na wschód do kopania okopów. Jednak tamten obszar już wcześniej został przechwycony przez armię radziecką. Dziadek więc widać potrafił maszerować szybciej niż Rosjanie. Z kolei Niemcy którzy okupowali wówczas Cielczę, ponownie wykazali kompletną ignorancję w sprawach elementarnych zasad strategii i taktyki, jaka to ignorancja cechowała niemiecką armię (a także kilka innych armii, np. Anglików czy Japończyków) podczas niemal każdej bitwy i wojny, a jakiej niektóre cechy zilustrowane zostały przykładami na stronie o nazwie bitwa_o_milicz.htm. W rezultacie, zamiast taktycznie się wycofać, przegrupować i umocnić w jakimś obszarze dającym im strategiczną przewagę, Niemcy albo udawali, że NIC się nie zmienia, albo też NIE byli informowani przez swoich przełożonych o prawdzie i o powadze swojej faktycznej sytuacji. Stąd kiedy armia radziecka zbliżała się już do Cielczy, Niemcy nadal zachowywali się jakby NIC im nie groziło. Na owym skrzyżowaniu dróg (tym pokazanym uprzednio na "Fot. #A1") niedaleko od domu moich dziadków, ciągle stał wówczas wartownik. Gdy czołgi zaczęły nadjeżdzać, ów niemiecki wartownik odkrył że są one radzieckie dopiero kiedy przejeżdzały obok jego posterunku. Rzucił się więc do ucieczki - tym razem we właściwym kierunku na zachód ku Niemcom, w którym to kierunku od jego wartowni położony był także domek moich dziadków. Zdołał dobiec niemal do płotu dziadków, tj. jakieś 150 metrów od szosy z jego wartownią i radzieckimi czołgami, kiedy rosyjski strzelec zdołał go nacelować i ukatrupić. Niemiec dostał postrzał w tył głowy. Wylatująca kula wyrwała mu całą twarz i eksplodowała mózg. Na przekór jednak, iż NIE miał już mózgu, Niemiec ten ciągle przerażająco głośno krzyczał podczas gdy jego ciało zwolna umierało. Do dzisiaj mnie fascynuje pytanie, jaki mechanizm podtrzymywał ten jego podobno pełen strachu, przeraźliwy, okropnie głośny, długi, śmiertelny krzyk, kiedy przecież ów niemiecki żołnierz NIE miał już ani twarzy ani mózgu? Krzyk tego niemieckiego żołnierza podobno trwał nieproporcjonalnie długo. Ciągle bowiem on krzyczał, kiedy z szosy dobiegli aż do niego radzieccy żołnierze którzy za nim się rzucili aby sprawdzić co dobrego on posiadał, oraz kiedy zdjęli mu już jego niemieckie buty jakie były wysoko cenione w ówczesnej rosyjskiej armii. Potem go pochowano na pobliskim boisku sportowym - niedaleko od wartowni na której wytrwał do końca na przekór zdrowego rozsądku i oczywistości tego co wokół niego się działo. Kiedy zaś ja mieszkałem już w Cielczy, z jakiegoś powodu jego nieoznaczony grób został otwarty - tak że osobiście widziałem jego kości jakie potwierdzały historię jego śmierci którą znałem z rodzinnych opowiadań.
       Zagadkę mechanizmu długiego krzyku śmierci tego Niemca bez mózgu, być może wyjaśnia podobny przypadek o którym czytałem kiedyś dawniej (jednak, niestety, NIE zapisałem sobie jego źródłowych danych bibliograficznych). Mianowicie, w jakiejś książce opisany był przypadek amerykańskiego żołnierza z czasów wojny secesyjnej (północy z południem) za Abrahama Lincolna. Żołnierza tego znaleziono siedzącego w wyprostowanej pozycji na kłodzie powalonego drzewa i trzymającego kubek pełen kawy w wyciągniętej do przodu ręce. Wyglądał tak jakby nadal żył i siedząc na kłodzie popijał sobie kawę - na przekór że pocisk armatni urwał mu całą głowę. (W owej książce powtórzono nawet oryginalny rysunek jego wyglądu z historycznego raportu całego tego zdarzenia.) Wygląda więc na to, że jeśli ciało nagle zostaje pozbawione mózgu, wówczas nadal czyni to, co czyniło w ostatniej chwili kiedy jeszcze miało ów mózg - w przypadku tego żołnierza, ciało to nadal siedziało wyprostowane i trzymało kubek kawy w wyciągniętej do przodu ręce. To z kolei dostarcza nam dodatkowego potwierdzenia dla faktu opisywanego na stronie soul_proof_pl.htm, mianowicie że ciała ludzi zawierają softwarową duszę, że skrupulatnie realizują one swój softwarowy "program życia i losu" - ten opisywany na stronie immortality_pl.htm, a co najciekawsze, że czas ma charakter skokowy (dyskretny) - tak jak opisują to punkty #D1 i #D2 strony o nazwie immortality_pl.htm.
       Jak ilustruje to powyższy przypadek nietypowo długiego krzyku śmierci, proces umierania jest bardzo tajemniczym zjawiskiem o którym nadal niemal nic ludzkości NIE jest wiadomo. Conajmniej więc dziwi, jeśli NIE budzi wburzenia, unikanie eksperymentalnego i oficjalnego badania tajemnic zjawiska śmierci przez starą (oficjalną) "ateistyczną naukę ortodoksyjną". Wszakże badania takie być może wyjaśniłyby chociaż niektóre z owych tajemnic, np. czym naprawdę są owe "NDE" (tj. "Near-Death Experience" - czyli "zjawiska przyśmiertlne") - podczas których ludzie "rozmawiają z Bogiem" - patrz też 6 z punktu #B4 strony o nazwie will_pl.htm. Albo wyjaśniłyby eksperymentalnie co się dzieje z szybkością upływu czasu, kiedy np. podczas spadania z dachu, w tak krótkim czasie spadający potrafi przeżyć ponownie całe swoje życie - tak jak opisuje to punkt #D3.1 strony immortality_pl.htm. Kolejną tajemnicą śmierci wartą wyjaśnienia, o jakiej opowiadał mi kiedyś były kat którego przez dosyć dziwny zbieg okoliczności przypadkowo poznałem, jest - jak on ją nazywał, "ostatnia przyjemność". Mianowicie, twierdził on, że podczas wieszania mężczyzn, każdy wieszany przeżywa "orgazm" oraz ma wytrysk spermy - patrz też 8 z punktu #F2 strony o nazwie biblia.htm. Czy więc faktycznie powieszeniu towarzyszy nagła fala przyjemności? Jeszcze inna tajemnica śmierci, to tzw. "błysk śmierci" opisywany m.in. w punkcie #E2 strony soul_proof_pl.htm a także w punkcie #L2 innej strony o nazwie 2020zycie.htm. Wszakże błysk ten pojawia się w każdym procesie umierania i to NIE tylko ludzi, ale również wszelkich istot żywych. Stąd np. rozbijając na odmiennych etapach inkubacji zapłodnione jajka kurze ten "błysk śmierci" pozwalałby precyzyjnie ustalić i rozstrzygnąć tak starannie unikane przez "oficjalną naukę ateistyczną" wyznaczenie precyzyjnego czasu kiedy Bóg dokonuje "wtchnięcia" duszy w ciała rodzących się istot żyjących - co, jak jestem pewien, ujawniłoby iż dotychczasowe "krucjaty" i prześladowania wymierzone przeciwko kobietom dokonującym przerwania ciąży są nieuzasadnione, bowiem np. u ludzi dusza zostaje wtchnięta dopiero w momencie przerwania pępowiny - stąd aż do owego momentu płody ludzkie NIE otrzymały jeszcze "życia". Ponadto, pozwoliloby to także niepodważalnie dla ateistycznych tzw. "ewolucjonistów" potwierdzić eksperymentem i pomiarami, iż "błysk śmierci" faktycznie jest zjawiskiem powstałym w wyniku ulatywania duszy z ciała, a stąd wskazać ludzkości jeszcze jeden niepodważalny dowód iż Bóg z całą pewnością istnieje i to ów Bóg każdemu z nas daje "duszę" i "życie".
       Łatwo wydedukować, że jeśli "błysk śmierci" jest zjawiskiem indukowanym przez przepływ duszy ludzkiej, wówczas jego odpowiednik powinien pojawić się także w momencie wnikania duszy do ciała. Stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna" nigdy jednak NIE pofatygowała się aby spróbować zarejestrować eksperymentalnie ów "błysk rodzenia się". A szkoda. Wszakże moment w którym on by się pojawił pozwoliłby w końcu rozstrzygnąć eksperymentalnie kiedy faktycznie dusza wnika w rodzące się ciało. Tj. czy następuje to w momencie zapłodnienia (tak jak m.in. twierdzą to w swoich wymówkach niemoralnie postępujący "podpalacze klinik przerywania ciąży") - na przekór, że faktycznie to wówczas nowe ciało wcale jeszcze NIE istnieje i na przekór że żadna święta księga NIE dostarcza ku temu choćby najmizerniejszych przesłanek. Czy też raczej, dusza wnika w ciało w momencie przerwania pępowiny i łapania pierwszego oddechu - tak jak m.in. na bazie wskazówek zawartych w Biblii (np. upodobnienia w Biblii procesu wnikania duszy, do pierwszego oddechu) skłoniła się zaakceptować i odważnie to argumentować nowa "totaliztyczna nauka" - po szczegóły patrz punkt #L2 strony 2020zycie.htm, oraz punkt #C6 strony soul_proof_pl.htm.


#H4. Ilustracyjna opowieść z "tańca zwycięstwa" mojego dziadka na rynku Jarocina:

       Po wyzwoleniu Cielczy i Jarocina z okupacji hitlerowskiej, na rynku w Jarocinie odbył się rodzaj spontanicznej uroczystści wyzwoleńczej i radosnego "festiwalu", w której wzięły udział tłumy ludzi z Jarocina i z Cielczy (w tym wszyscy ci członkowie mojej rodziny, którzy w owym czasie byli już obecni w Cielczy), a także reprezentanci radzieckich wojsk wyzwoleńczych. Rosjanie mieli zaś ten zwyczaj, że gdziekolwiek zgromadziło się kilku z nich, natychmiast któryś zakładał "harmoszkę" i zaczynał grać. Gdy harmonista zagrał płomiennego "kazaczoka", rosyjska żołnierka (z rodzaju tych co dyrygowali ruchami wojsk) NIE wytrzymała i zaczęła tańczyć. A "kazaczok" jest bardzo widowiskowym tańcem, który przyjemnie jest ogladać. Oryginalny "kazaczok" jest też jednak bardzo złożonym i trudnym tańcem figurowym, przekazującym patrzącym rodzaj opowieści wyrażanej tanecznymi ruchami i figurami. Aby więc go móc tańczyć poprawnie, podobnie jak dla tanców hiszpańskich też trzeba pochodzić ze stron w których jest on częścią rodzimej kultury praktykowanej od dziecka. Stąd nikt się nie kwapił aby dołączyć do owej samotnej żołnierki rosyjskiej tańczącej swoją opowieść wojenną na rynku Jarocina. Wówczas mój dziadek wyszedł z kręgu patrzących i dołączył do jej tańca. Tak bowiem się składało, że dziadek oryginalnie pochodził z części Polski, która aż do końca pierwszej wojny światowej była pod zaborem rosyjskim. Na dodatek był ostatnim potomkiem z długiej linii zaściankowej szlachty, która pedantycznie kultywowała kulturę, tradycje i zwyczaje ich rodzinnych stron - do dzisiaj pamiętam rodzinny herb dziadka z symbolem przypominającym nieco zdeformowany znak nieskończoności, jaki wisiał na ścianie w ich "cottage" z "Fot. #B1b". Z tych powodów, dziadek umiał doskonale tańczyć oryginalnego "kazaczoka". Razem więc z ową bezimienną rosyjską żołnierką, mój dziadek odtańczył na rynku Jarocina ilustracyjny "taniec zwycięstwa", który dla patrzących był faktycznie tańczoną opowieścią o historii wojny i wyzwolenia, oraz o lepszym życiu codziennym i przyszłości jaką koniec wojny wszystkim przybliża. Ów wymowny "taniec zwycięstwa" mojego dziadka i anonimowej rosyjskiej żołnierki przez długi czas tkwił w pamięci ludności Jarocina i Cielczy. Nawet kiedy ja zamieszkałem w Cielczy, sporo ludzi ciągle do niego referowało. Z czasem stał się bowiem rodzajem miejscowej legendy, którą opowiadano sobie dookoła, oraz z powodu której mój dziadek zaczął być jedną z lokalnie bardziej znanych osób.


Część #I: "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" oraz "jak cię widzą, tak cię piszą":

      

#I1. Dlaczego w Cielczy działanie tzw. "praw moralnych" było doskonale widoczne:

       W punkcie #I4 strony o nazwie petone_pl.htm wyjaśniam, że jeśli jakaś społeczność prowadzi wysoce moralne życie, wówczas nawet pogoda jest tam łagodniejsza niż w innych miejscach. Tą regularność dało się także odnotować w Cielczy. Ludzie żyli tam moralnie i wykazywali znaczny respekt wobec Boga. Bóg zaś im się za to odwzajemniał dawaniem im obfitych plonów i dobrej pogody. W rezultacie ludzie we wsi Cielcza żyli relatywnie zamożnie i szczęśliwie.


Część #J: Najbardziej fascynująca we wsi Cielcza była jej moralność grupowa:

      

#J1. Co to takiego owa "moralność grupowa":

       Czym faktycznie jest tzw. "moralność grupowa", opisuje to dokładniej punkt #E2 na stronie o nazwie totalizm_pl.htm, zaś dodatkowo wyjaśniają punkty #B4 do #B4.4 na stronie mozajski.htm. Chodzi bowiem o to, że w dzisiejszych czasach ludzie są zwodzeni przez starą tzw. "ateistyczną naukę ortodoksyjną". Zamiast więc używać właściwą definicję moralności, którą ludzkość z powodzeniem używala przez tysiąclecia i którą przypomina nam punkt #B5 na stronie morals_pl.htm, ludzie w ostatnich czasach zaczęli stosować się do wypaczonej definicji moralności wmówionej im przez starą ową oficjalną naukę. Ta zaś wypaczona definicja moralności wiedzie ludzkość wprost ku zagładzie. Dlatego pożądane jest aby ludzie zaczęli analizować pozytywne przykłady moralności grupowej, jednym z których są właśnie mieszkańcy wsi Cielcza w latach 1957/8 które ja pamiętam i tu opisuję.


#J2. Niszczycielski wpływ braku ruchu ludności, stagnacji, oraz monopoli na moralność i stopę życiową ludności:

       Każda społeczność która NIE doświadcza nieustannego odpływu starej ludności i napływu nowych ludzi, z upływem czasu nabiera cechy znane pod nazwą "stagnacja". Mianowicie, członkowie tej społeczności zaczynają wszystko dokonywać "po znajomości". Pogłębia się "kumoterstwo", chciwość, wzajemny wyzysk, bezduszność, niesprawiedliwość, oraz wszelkie inne zjawiska jakie są znamienne dla społeczności praktykujących wysoce niemoralną filozofię pasożytnictwa. Jak daleko owe procesy mogą zajść, autor odkrył to dopiero po wyemigrowaniu do Nowej Zelandii. Wszakże w Nowej Zelandii nigdy NIE było wojny, ani nigdy NIE zaistniały tam powody dla drastycznego przemieszania się ludności. W rezultacie, kiedyś z szokiem się dowiedzialem że cały ówczesny rząd Nowej Zelandii składał się z byłych kolegów którzy wszyscy uczęszczali do tej samej szkoły. Nic dziwnego, że inni koledzy takich rządów pootrzymywali monopole na swoje byznesy - tak jak opisuje to punkt #H2 strony o nazwie humanity_pl.htm. Z kolei owe monopole spowodowały że w Nowej Zelandii ceny niemal wszystkiego stały się najwyższe w świecie, zaś jakość miejscowych wyrobów aż tak spadła, iż nikt obecnie ich nie chce kupować. W rezultacie, w przeciągu zaledwie ćwierćwiecza z jednego z najwyższych standardów życia w świecie, owa "stagnacja" i "monopole" zepchnęły stopę życiową w Nowej Zelandii do poziomu jednego z najniższych w rozwiniętych krajach.
       W czasach kiedy w latach 1957/8 ja mieszkałem w Cielczy, owa wieś także miała wszelkie szanse stania się podatną na ową zabójczą "stagnację" i na cały ów ocean zła który wynika ze "stagnacji". Wszakże ludność Cielczy wcale się NIE wymieniała. Wszyscy znali tam wszystkich - i to od kilku już pokoleń. Wszystko tez tam załatwiało się "po znajomości". Na przekór tego, w Cielczy NIE panoszyły się rodzaje zła i niemoralności jakie tak mnie szokują w Nowej Zelandii. W świetle zaś moich analiz, źródłem ochrony Cielczy przed następstwami owej "stagnacji" i jej następstw, była przestrzegana przez niemal wszystkich właściwa "moralność grupowa" - która zapewne wynikała z religijności mieszkańców Cielczy.


#J3. Aby dokładnie poznać moralność ludzi wśród których się żyje, trzeba samemu być biednym:

Motto: "Jeśli na przekór swoich wysiłków, cech i możliwości, los bez przerwy czyni cię biednym, bądź za to wdzięczny Bogu, bowiem wyznaczył Ci jakieś specjalne zadanie, którego poprawne wykonanie wymaga właśnie osobistego poznania smaku biedy."

       Aby dogłębnie poznać "moralność grupową" społeczności wśród której żyjemy, koniecznym jest aby być biednym. Wszakże tylko biedny jest zdany na łaskę tych wśród których żyje. Tylko też biedny doświadcza na sobie następstw cech swoich znajomych i sąsiadów. To dlatego turyści niemal nigdy NIE poznają niczego na temat kraju do którego przybyli (poza jego widokami). To też dlatego bez względu na to gdzie bym nie był i jak bym się nie wysilał, Bóg zawsze tak jakoś kierował moim życiem, że niemal zawsze pozostawałem biednym, zawsze byłem zależny od ludzi wśród których żyłem, niemal też zawsze doświadczałem niewygód, prześladowań, niepewności jutra, wyzysku, zagrzybionych mieszkań, zimna, chorób, itp.
       Tak się złożyło, że zarówno moi rodzice jak i moi dziadkowie, też zawsze byli biedni. Czasami z trudem wystarczało im na chleb. Z kolei u moich dziadków NIE było elektryczności, radia, ani nawet toalety z prawdziwego zdarzenia. Dla oświetlania używali lampy naftowej. Izbę ogrzewali małym piecykiem żelaznym spalającym chrusty które przynosiło się z pobliskiego lasu na własnym grzbiecie. Zaś zamiast toalety używali drewniany "wychodek" w którym nic się nie marnowało, a było używane do użyźniania ogródka. Dziadkowie, a potem sama babcia, zawsze też byli zależni od dobrej woli i od pomocy tych wśród których żyli. Kiedy więc mieszkałem w Cielczy ze swoją babcią, jej ubóstwo i brak niemal wszystkiego, pozwalały mi doskonale poznać i doświadczyć na własnej skórze "grupową moralność" reszty mieszkańców wsi Cielcza. (W podobny sposób jak już po wyemigrowaniu do Nowej Zelandii z nieco innych powodów poznałem też dokładnie moralność grupową mieszkańców owego kraju.)


Część #K: Dlaczego jest istotne aby poznać zasady działania "moralności grupowej" ówczesnej Cielczy:

      

#K1. Niewłaściwa "moralność grupowa" okazuje się śmiercionośna:

       Aż w całym szeregu totaliztycznych stron internetowych wyjaśniam zainteresowanym odkrycie nowej "totaliztycznej nauki", że praktykowanie niewłaściwej "moralności grupowej" okazuje się śmiertelne dla wielu ludzi. Przykładowo, w punkcie #G1 strony will_pl.htm, w punkcie #A2.7 strony totalizm_pl.htm oraz w punkcie #B1 strony o nazwie changelings_pl.htm, wyjaśniam, że życiem tzw. "intelektów" rządzi zasada "przeżywania najmoralniejszych" (którą można także nazywać "zasadą wymierania najniemoralniejszych intelektów"). Zasada ta dla ludzi faktycznie zastępuje błędnie wmawianą nam przez starą "ateistyczną naukę ortodoksyjną" darwinowską zasadę "przeżywania najsilniejszego" - która na Ziemi obowiązuje tylko pozbawione sumienia dzikie zwierzęta. Zgodnie zaś z ową zasadą "przezywania najmoralniejszego" (a "wymierania najniemoralniejszych"), wszelkie wojny zawsze są przegrywane przez agresorów. Każdy bank (czy instytucja) który zaprzestaje słuchania głosu swego sumienia szybko bankrutuje. Każda osoba która jest głucha na głos swego sumienia umiera przedwcześnie. Itd., itp. Praktykowanie błędnej "moralności grupowej" jest też powodem dla którego niektóre co bardziej niemoralne społeczności są niszczone przez kataklizmy - tak jak wyjaśniają to strony quake_pl.htm oraz petone_pl.htm.
       Aby więc nauczyć się jak unikać w/w nieprzyjemnych następstw, społeczności powinny uczyć się kopiowania omawianej tu moralności grupowej wsi Cielcza z lat 1957/8, tak aby chroniła ich ona przed nieszczęściami jakie może sprowadzić praktykowanie niewłaściwej moralności.


Część #L: Cechy moralności grupowej wsi Cielcza z lat 1957 i 1958:

      

#L1. Unikalność "moralności grupowej" wsi Cielcza z lat 1957 i 1958:

       Kiedy porównuję cechy "moralności grupowej" mieszkańców wsi Cielcza z tamtych lat 1957 i 1958, z "moralnością grupową" dowolnej innej społeczności jaką dokładniej poznałem w swoim późniejszym życiu, wówczas dochodzę do wniosku, że mieszkańcy Cielczy praktykowali unikalny rodzaj "moralności grupowej" jakiego NIE spotkałem później w żadnym innym miejscu na świecie. Rodzaj ten był też bardzo bliski do "faktycznej moralności" wymaganej od ludzi przez Boga, zaś zdefiniowanej w punkcie #B5 strony morals_pl.htm, a jednocześnie ogromnie daleki od "naukowej moralności" jaką obecnie narzuca ludzkości stara monopolistyczna "ateistyczna nauka ortodoksyjna", zaś jakiej definicja przytoczona jest w punkcie #B2 strony morals_pl.htm. (Owa stara "atestyczna nauka ortodoksyjna", której monopol narzuca ludzkości wypaczoną "naukową moralność", to ta sama nauka jakiej ciągle uczymy się w szkołach i na uniwersytetach, zaś której opisy przytacza np. punkt #I1 strony god_istnieje.htm czy punkt #C1 strony telekinetyka.htm.) Już więc choćby tylko z powodu owej unikalności na skalę światową "moralności grupowej" praktykowanej we wsi Cielcza z lat 1957 i 1958, warto poznać najważniejsze jej cechy. Jeszcze zaś bardziej warto cechy tej moralności zduplikować we własnej społeczności - aby móc potem cieszyć się korzyściami jakie wynikają z praktykowania tej "właściwej moralności grupowej". Dlatego cechy te postaram się wyjaśnić poniżej na tyle dokładnie na ile je pamiętam ciagle do dzisiaj.


#L2. Cechy moralności grupowej mieszkańców Cielczy w latach 1957 i 1958 - tj. w czasach kiedy ja tam mieszkałem:

       Cechy te trudno uszeregować w kolejność ich istotności. Dlatego poniżej uszeregowałem je w przybliżeniu zależnie jak cechy te są wzajemnie powiązane - zamiast w kolejności ich ważności:
       1. Wzajemna pomoc i solidarność. Była ona prawdopodobnie najważniejszą cechą "grupowej moralności" mieszkańców wsi Cielcza z lat 1957 i 1958. Ci którzy mieli ku temu możliwości faktycznie pomagali tam jak mogli tym którzy byli w potrzebie. Owa pomoc nosiła też wszelkie cechy "totaliztycznej pomocy". Nie sprowadzała się więc ona do "dawania bez wysiłku i za darmo" (co tylko pogłębia u pomaganych lenistwo, niezaradność, brak poczucia własnej wartości, poczucie krzywdy, itp.) - tak jak bezwysilkowo rozdają "pomoc" dzisiejsze organizacje harytatywne, a polegała na zatrudnianiu - czyli na "dawaniu w zamian za ten rodzaj pracy którą dana osoba jest w stanie wykonywać". W rezultacie, moja wiekowa już babcia często była zatrudniana wówczas przez sąsiadów jako rodzaj "opiekunki nad ich dziećmi" podczas nieobecności rodziców.
       2. Nietypowa sprawiedliwość. Była ona kolejną istotną cechą "grupowej moralności" ówczesnych mieszkańców wsi Cielcza. Przykładowo, w owym czasie Polska otrzymywała paczki żywnościowe z tzw. UMRA w Ameryce. W owych paczkach zawarta była doskonała żywność którą w ówczesnej zagłodzonej komunistycznej Polsce nawet najbogatsi uważali za "luksusy", np. puszki topionego sera, mleko w proszku, masło, czekoladę, a czasami nawet gumę do żucia - której wtedy w Polsce NIE dawało się kupić za żadne pieniądze. Władze wielu miejscowości, włączając w to także władze ówczesnego Milicza, umiejętnie przekierowywały owe paczki, tak że trafiały one do rodzin ludzi przy władzy, a nie do biednych rodzin faktycznie je potrzebujących. Tymczasem w Cielczy paczki takie otrzymywali ludzie rzeczywiście będący w potrzebie - m.in. moja babcia, na przekór iż faktycznie była ona bardzo biedną kobietą i że NIE miała nikogo "z plecami".
       3. Wynagradzanie moralnego postępowania. Ta ogromnie pożądana cecha "grupowej moralności" ówczesnych mieszkańców Cielczy, była unikatem. Wszakże w większości innych miejsc na świecie ludzie u swoich ziomków "wynagradzają niemoralność", zaś karzą moralne postępowanie. To wszakże z powodu takiego entuzjastycznego karania przez ludzi tych swoich ziomków którzy postępują najmoralniej, w coraz większej liczbie dzisiejszych krajów świata panoszą się tzw. "przekleństwo wynalazców" oraz wynalazcza impotencja" (opisywane m.in. w punktach #G1 do #G4 strony o nazwie eco_cars_pl.htm), jakie powodują, że w owych krajach niemożliwe już się stało oficjalne urzeczywistnienie choćby najmizerniejszego wynalazku czy dokonanie choćby najmniej istotnego naukowego odkrycia.
       4. Cenność "reputacji". W owej wsi wszystko zależało od reputacji jaką ktoś miał u innych. Dlatego każdy się usilnie starał aby reputacja ta była jak najlepsza. To zaś nieustannie udoskonalało każdą osobę, motywowało do pracy i do moralnego postępowania, itp.
       5. Bazowanie całego współdziałania społecznego na "reputacji" określonych ludzi. Np. po usługi zwracało się tam tylko do tych osób które miały reputację "solidnych fachowców" którzy znają swoje rzemiosło.
       6. Wysoka "plotkarskość" miejscowych. Powodowała ona, że każdy zdawał sobie sprawę z całożyciowych kosztów ewentualnej "utraty reputacji". Każdy więc się starał aby postępować moralnie, aby nikogo NIE zawieść, aby nikomu "NIE podłozyć świni", itp.
       7. Nieuznawanie tam praw czy zwyczajów w rodzaju dzisiejszych wysoce niemoralnych "ustaw prywatności" - które to ustawy zabraniają nam mówienie prawdy o innych ludziach i uniemożliwiają ujawnianie ewentualnych świństw jakie owi inni ludzie komuś wywinęli. W rezultacie każdy wiedział tam wszystko co potrzebował wiedzieć na temat innych ludzi. Każdy też unikał tam wywijania innym świństw, bowiem doskonale wiedział, że spowodują one utratę reputacji.
       8. Cenienie innych "za to co potrafiłi" a nie "za to kogo znali". Wynikało ono z faktu wzajemnego ogromnie dokładnego "znania się" każdego z każdym. Praktycznie każdy znał tam więc w równym stopniu "tego co potrzeba". Nie było tam więc niemal "tych co znali kogoś ważniejszego".
       9. Wysoka religijność praktycznie niemal wszystkich mieszkańców wsi Cielcza. Religijność ta dostarczała im wymaganego "szkieletu moralnego" i pozwalała im praktykować "faktyczną moralność" zdefiniowaną w punkcie #B5 strony o nazwie morals_pl.htm, zaś zdecydowanie różniącą się od "naukowej moralności" zdefiniowanej w punkcie #B2 tamtej strony morals_pl.htm. Na dodatek, owa "religijność" wcale NIE ograniczała się do chodzenia do kościoła raz w tygodniu, a ludzie tam faktycznie żyli na codzień według nakazów religii. Przykładowo, nikt tam NIE zjadłby czegokolwiek ani NIE usiadłby do posiłku z czapką na głowie - ponieważ demonstrowałoby to brak szacunku wobec żywności która była tam "darem Boga". Pamiętam też, że jeśli kromka chleba przypadkowo upadła na podłogę, mój dziadek ją całował i przepraszał za swoją nieostrożność, ponieważ dla niego chleb reprezentował "ciało Jezusa" jakiemu należy się najwyższy szacunek. We wsi Cielcza nigdy też NIE widziałem aby ktokolwiek marnował jakąkolwiek żywność.
       "Grupowa moralność" mieszkańców wsi Cielcza z opisywanych tutaj czasów odznaczała się także cechą, która u wielu dzisiejszych czytelników zapewne wzbudziłaby co najmniej zacięte dyskusje. Cecha ta miała formę rodzaju "niepisanej" i "oficjalnie niewypowiadanej" zasady moralnej, jakiej posłuszna była większość mieszkańców ówczesnej Cielczy, a jaka stwierdzała: nigdy NIE wykonuj niemoralnych nakazów lub rozkazów swoich władz lub przełożonych. Ponieważ jednak zasada ta wymaga szerszego omówienia, wyjaśnię ją dokładniej w następnym punkcie.


#L3. "Moralna zasada" mieszkańców wsi Cielcza, stwierdzająca "NIE wykonuj niemoralnych rozkazów":

Motto: 'Ciekawe jak wyglądałby dzisiejszy świat, gdyby wszyscy ludzie stosowali się do "moralnej zasady z Cielczy" stwierdzającej "NIE wykonuj niemoralnych rozkazów".'

       Kiedy ja przebywałem we wsi Cielcza w latach 1957 i 1958, praktycznie każdy dorosły mieszkaniec owej wsi osobiście przeżył przez okropności drugiej wojny światowej i na własne oczy widział sporo zbrodni popełnianych przez Hitlerowców. W praktycznie więc każdym dorosłym mieszkańcu owej wsi ciągle żywa była wówczas wiedza do czego prowadzi ślepe wykonywanie niemoralnych rozkazów. Wszakże to właśnie w wyniku drugiej wojny światowej świat się dowiedział jak bestialscy mogą być ludzie, którzy potem bronią się wymówkami "ja tylko wypełniałem rozkazy". Dlatego znacząca większość ówczesnych mieszkańców wsi Cielcza stosowała się do "niepisanej" i do "oficjalnie niewypowiadanej" zasady moralnej, bazującej na wersecie 5:29 z "Dziejów Apostolskich" w Biblii, który słowami "Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" upomina iż należy spełniać wolę Boga a NIE ludzi a stąd "między wierszami" radzi każdemu nigdy NIE wykonuj niemoralnych rozkazów. W tym duchu ta "zasada moralna" była wdrażana przez mieszkańców wsi Cielcza w dosyć mądry i przewidujący sposób - tj. dokładnie tak jak nakazują nam to ogromnie istotne słowa Jezusa "Oddajcie więc Cezarowi (Cesarzowi) to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga" (Biblia, Mateusz 22:21, Marek 12:17, Łukasz 20:25) wyjaśniane szerzej w punkcie #C4.2 strony o nazwie morals_pl.htm. Mianowicie, jej wdrażanie następowało dyskretnie i zawsze miało ono pokojowy charakter "niewykonywania niemoralnych rozkazów niemanifestowanego otwarcie". Mianowicie, kiedykolwiek którymś z nich wydawany był jakiś niemoralny rozkaz lub nakaz przełożonych czy władz, który wyraźnie kolidował z nakazami Boga zawartymi w Biblii, lub z nakazami ich sumienia, wówczas "NIE wykonywali oni tego niemoralnego rozkazu czy nakazu", jednak zawsze przy tym znajdowali jakiś sposób i powód aby go "przeoczyć", "zapomnieć", "niezrozumieć", "chybić", "musieć przerwać", "spartaczyć", itp. Innymi słowy, mieszkańcy wsi Cielcza otwarcie się NIE buntowali ani się NIE sprzeciwiali swoim przełożonym czy władzom, którzy wydawali im dane niemoralne nakazy lub rozkazy, a zwyczajnie zawsze znajdowali jakiś sposób aby owych nakazów czy rozkazów cichcem NIE wykonać, a jednocześnie aby za owo niewykonanie NIE podpaść swoim przełożonym czy władzom i aby z tego powodu samemu NIE oberwać. Wszakże, zależnie od sytuacji, istnieje tysiące odmiennych sposobów, przeszkód, lub wymówek, aby NIE wykonać tego co niemoralne. Przykładowo, na wykonanie każdego nakazu czy rozkazu może wykonującemu zabraknąć czasu, coś może owo wykonanie nagle przerwać lub unieważnić, podczas jego wykonywania wymagany sprzęt może się popsuć lub zaciąć, o nakazie można zapomnieć lub go przeoczyć, wykonanie zawsze można przypadkowo spartaczyć czy chybić, do potencjalnej ofary owego nakazu czy rozkazu mogą się odnosić jakieś specjalne okoliczności czy prawa, potencjalna ofiara może nagle uciec wykonawcy danego rozkazu, itd., itp. W ten sposób, kiedy było trzeba, mieszkańcy Cielczy zawsze dyskretnie znajdowali sposób aby "moralności stało się zadość", a jednocześnie aby oni sami NIE podpadli za to swoim przełożonym czy władzom. Można więc powiedzieć, że do perfekcji opanowali oni umiejętność wybierania i realizowanie takich działań, przy których "wilk był syty i owca była cała".
       Powinienem tutaj dodać, że niezależnie od powszechnie znanego wersetu "Oddajcie więc Cezarowi (Cesarzowi) to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga" (Biblia, Mateusz 22:21, Marek 12:17, Łukasz 20:25), który ów nakaz Boga NIE wykonuj niemoralnych rozkazów wyraża w sposób zakodowany jakiego główna idea i puenta jest przeaczany przez sporo dzisiejszych ludzi, Biblia zawiera też jeszcze inne wersety, które ten sam nakaz Boga wyrażają już w sposób otwarty i możliwy do zrozumienia przez niemal każdego. Tyle, że z powodu ich natury "sprzeciwiającej się władzy i autorytetom", o tych innych wersetach typowo publicznie się już NIE mówi - jako przykład takiego NIE mówienia poczytaj co konkretnego np. Google ma do powiedzenia w sprawie "spełniaj wolę Boga a NIE ludzi". Te inne wersety Biblii, już bardziej otwarcie potwierdzające powyżdej wyjaśniony sposób jakby popowierzchnownie bezsprzeciwowego unikania wykonania niemoralnych rozkazów, obejmują głównie wersety 23:1-12 z "Ewangelii w/g św. Mateusza", aczkolwiek potem są one poszerzone następującymi zaraz po nich wersetami 23:13-39 wyjaśniającymi konsekwencji jakie grożą tym co wydają lub wdrażają niemoralne rozkazy. Te inne wersety zaczynają się od słów Jezusa doskonale odzwierciedlających sytuację "przymuszania do niemoralności" coraz usilniej eskalowaną w dzisiejszym świecie. Aby więc NIE skupiać zemsty przymuszających na tych co dyskretnie będą jednak odmawiali wykonania niemoralnych rozkazów, w wersecie 23:3 Jezus doradza - cytuję z katolickiej "Biblii Tysiąclecia": "Czyńcie więc i zachowujcie wszystko co wam polecą" - co reprezentuje jakby odmiennie wyrażoną radę "nastaw drugi policzek" w sytuacjach natykanie się na potężnego i brutalnego opresora. Jednak dalej w tym samym wersecie Jezus zdecydowanie nakazuje: "lecz uczynków ich nie naśladujcie.
       Mnie osobiście w tamtym cichym i dyskretnym odmawianiu przez mieszkańców Cielczy wykonywania "niemoralnych rozkazów" najbardziej fascynuje, że tą swoją "zasadę moralną" wdrażali oni wyłącznie na bazie swojej religijności, oraz swej wiary we właściwość nakazów Boga, podszeptów swego sumienia, moralnej oceny sytuacji, itp. Wszakże w tamtych czasach ludzie NIE poznali jeszcze faktów które dopiero niedawno odkryła i udokumentowała nowa "totaliztyczna nauka", mianowicie że 'dokonywanie czegokolwiek co jest sprzeczne z nakazami Boga i sumienia, jest jak próby "kopania się z koniem" - tj. w zamian za mizernego "kopniaka" który w ten sposób ktoś wymierza Bogu, w zwrocie otrzyma on potem "kopnięcie" od Boga z jakiego często już się nigdy NIE wygrzebie'. Wszakże materiał dowodowy na surowe karanie przez Boga niemoralnego zachowania jeszcze w tym samym naszym życiu fizycznym, nigdy NIE był gromadzony ani dokumentowany przez starą "oficjalną naukę ateistyczną" - która do dzisiaj utrzymuje oficjalny "monopol na badania i edukację" i stąd do dzisiaj dezinformuje ona ludzkość w sprawach moralności. Z kolei przez nową "naukę totaliztyczną" materiał ten zaczął być gromadzony i dokumentowany dopiero niedawno - bo począwszy od 2010 roku. (Po przykłady tego materiału dowodowego warto zaglądnąć do punktów #G1 do #G8 strony o nazwie will_pl.htm, punktów #C7 i #I1 strony o nazwie seismograph_pl.htm, do punktu #C3.1 strony o nazwie malbork.htm, do punktów #I3 do #I5 strony o nazwie petone_pl.htm, czy do punktu #A1 strony o nazwie evolution_pl.htm.)
       Ja w swoim ówczesnym życiu w Cielczy wielokrotnie doświadczałem na sobie działania tejże moralnej zasady "NIE wykonuj niemoralnych nakazów". Aby dać tutaj chociaż jeden przykład jej działania, opiszę tu sprawę "legitymacji szkolnej", która była jedną z sytuacji w jakiej działanie owej zasady się ujawniało. Owa "legitymacja szkolna" to był rodzaj "dowodu osobistego" noszenie jakiego obowiązkowo było wymagane we wszystkich oficjalnych sytuacjach od ówczesnych dzieci. Miała ona zdjęcie, jednak aby była ważna władze szkoły do której uczęszczało dane dziecko musiały w każdym roku szkolnym opieczętować jej ważność na jej odwrotnej stronie. Bez pieczęci z danego roku, traciła ona ważność. A warto było mieć ją ważną, ponieważ kiedy dane dziecko podróżowało pociągiem, wówczas na ważną taką legitymację przysługiwała 33% zniżka ceny biletu. Kiedy jednak jakieś dziecko podróżowało na taki zniżkowy bilet, konduktorzy w pociągu mieli nakaz władz i swoich przełożonych aby sprawdzać czy dane dziecko ma przy sobie taką ważną "legotymację szkolną" (tj. ma przy sobie legitymację opieczętowaną na dany rok szkolny). Sprawdzanie to było jednak duplikowaniem nadzoru władz nad ludźmi. Wszakże w ówczesnej Polsce wszystkie dzieci w wieku poniżej 14 lat miały obowiązek uczęszczania do szkoły, zaś za zaniedbanie tego obowiązku rodzicom groziły poważne kary. W całej ówczesnej Polsce prawdopodobnie NIE było więc wówczas nawet jednego dziecka w wieku poniżej 14 lat, które NIE uczęszczałoby do jakiejś szkoły. Praktycznie więc nawet i bez owej legitymacji szkolnej, każdemu dziecku oficjalnie należała się wtedy zniżkowa cena biletu - szczególnie, że dzieciom w wieku poprzedzającym szkolny, przysługiwała wtedy nawet jeszcze wyższa zniżka niż owe 33%. Na przekór tego, zapewne aby ugruntowywać "społeczną dyscyplinę", jeśli jakieś dziecko w wieku poniżej 14 lat złapane było na używaniu zniżkowego biletu, jednak NIE mogło wylegitymować się posiadaniem ważnej (tj. "opieczętowanej" na dany rok) "legitymacji szkolnej", wówczas groziła mu spora kara finasowa lub nawet wyrok "kolegium orzekającego". Konduktorzy zaś w pociągach mieli nakaz swoich przełożonych aby wyłapywać takie dzieci korzystające ze zniżki na bilety, jednak NIE mogące wylegitymować się w pociągu posiadaniem ważnych "legitymacji szkolnych".
       Wieś Cielcza w owym czasie była "wsią kolejarzy" - tj. gro jej mieszkańców pracowało wtedy na kolei. Sporo więc konduktorów w ówczesnych pociągach pochodziło właśnie z owej wsi. Na przekór mojego młodego wieku, ja często samotnie przejeżdzałem wówczas pociągami pomiedzy Jarocinem i Miliczem, czyli pomiędzy miejscami zamieszkania moich dziadków i rodziców. Oczywiście, pochodząc z biednej rodziny zawsze kupowałem sobie ów zniżkowy bilet kolejowy jaki należał się dzieciom posiadającym ważną "legitymację szkolną". Niestety, z jakichś powodów - które obecnie już zapomniałem, NIE mogłem wtedy uzyskać owej "pieczątki" na odwrocie mojej legitymacji szkolnej, która nadawałaby jej ważność. Jednak w owych czasach wszystkie dzieci wiedziały, że taka pieczątka może być zreprodukowana z odwrotu 10-groszowej monety. Wszakże pieczątka miała prostą formę "orzełka" (tj. godła ówczesnej Polski) wpisanego w okrąg. Takie zaś same "orzełki" wpisane w okrąg dawały się łatwo skopiować z odwrotnej strony ówczesnych 10-groszowych monet. Jako więc przesiębiorczy pięcioklasista, też uważałem, że brak tej pieczątki wcale NIE jest "problemem". Stąd pomalowałem ową 10-groszaową monetę farbą i odcisnąłem pięknego orzełka na odwrocie swej "legitymacji szkolnej". Potem zaś z pewnością siebie "ojca chrzestnego w amerykańskiej mafii" kupowałem na ową legitymację zniżkowe bilety kolejowe i podróżnowałem pomiędzy domami rodziców i babci. Odnotowałem jednak, że za każdym razem kiedy konduktor w pociągu sprawdzał mój bilet i moją "legitymację szkolną", rzucał mi dosyć przenikliwe i wymowne spojrzenie. Posądzałem więc, że prawdopodobnie konduktor poznawał się jakoś na fakcie iż to ja sam "przedłużyłem" sobie ważność swojej "legitymacji szkolnej", jednak odnotowując mój młody wygląd, fakt podróżowania bez rodziców czy opiekunów, oraz ubogi ubiór jaki dowodził że pochodzę z bardzo biednej rodziny (tylko bowiem na zakup najbardziej tanich ubiorów było wówczas stać moich rodziców i moją babcię), NIE chce on skazywać mnie na kary pieniężne ani na "kolegium orzekające" - udaje więc że NIE zauważył tego "przedłużenia". (W owym czasie wyglądałem zbyt młodo aby obowiązkowo NIE uczęszczać do szkoły - patrz mój ówczesny wygląd widoczny na zdjęciu z "Fot. #G1b", jednocześnie zaś mojej rodziny NIE było wówczas stać na zakupienie mi ubrania którego jakość by NIE ujawniała konduktorowi od razu, iż wcale NIE pochodzę z bogatego domu.) Nie miałem jednak wtedy jeszcze potwierdzenia, iż owo "ignorowanie nakazu swych przełożonych przez tamtych konduktorów" było faktem, tj. że wiedzieli oni iż moja legitymacja szkolna jest nieaktualna, jednak NIE aresztowali mnie z tego powodu. Stąd owa sytuacja z moim użyciem "legitymacji szkolnej" o osobiście "przedłużonej" ważności powtórzyła się wówczas aż kilkakrotnie. Dopiero kiedy dorosłem, poznałem potwierdzenie, że faktycznie wszyscy tamci konduktorzy doskonale wiedzieli iż sam "przedłużyłem" swoją "legitymację szkolną". Tyle, że wobec mnie ich sumienie im podpowiadało, iż w przypadku tak młodego i ubogo ubranego chłopca ukaranie go mandatem lub kolegium orzekającym byłoby niemoralnym postępowaniem, dlatego decydowali, że w moim przypadku zastosują oni ową "zasadę moralną" obowiązującą w Cielczy, aby "NIE wykonywać nakazu jaki w odniesieniu do mnie okazałby się niemoralnym postępowaniem". Chodzi bowiem o to, że "orzełek" odbity z monety na moją "legitymację szkolną" miał zwrócony swój dziób w kiedunku swego "lewego skrzydła", podczas gdy "orzełki" wbijane przez władze szkolne miały na owych legitymacjach dzioby zawsze zwrócone ku swemu prawemu skrzydłu. Konduktorzy kolejowi doskonale wiedzieli o tym fakcie (ja sam potem dowiedziałem się o tym właśnie od jednego z konduktorów). Na mojej zaś dziecinnie "przedłużonej" legitymacji szkolnej "orzełek" wyraźnie zwracał swój dziób w niewłaściwym kierunku - czego żaden konduktor NIE mógł nie odnotować.
       Osoby jakie skrupulatnie wykonywały nawet niemoralne nakazy czy rozkazy swych przełożonych lub władz, w ówczesnej Cielczy określano mianem "służbista". Miano to było doskonale dobrane. Wszakże NIE było ono negatywne, a więc NIE obrażało i stąd NIE zmuszało tak nazywanego aby ten np. podawał kogoś do sądu. Jednocześnie zaś było bardzo informacyjne i wyjaśniało każdemu, że w sytuacjach kiedy "ludzkie prawa lub nakazy" kolidują z "moralnością" wymaganą przez Boga, wówczas zamiast wybrać moralne postępowanie, "służbista" zawsze wybierze wypełnianie niedoskonałych praw lub nakazów ludzkich. Ludzie którzy wyrobili tam dla siebie ową reputację "służbisty", faktycznie praktykowali w swym codziennym życiu rodzaj moralności który w punkcie #B2 strony o nazwie morals_pl.htm nazywany jest "naukową moralnością". Osoby bowiem które już wówczas praktykowały ową naukową moralność "służbisty", zawsze miały ku temu jakieś ideologiczne powody. Były więc np. "ateistami" lub "członkami partii" - co typowo oznaczało, że głęboko wierzyły w słuszność ścisłego przestrzegania ludzkich praw. (Oczywiście, owa ich głęboka wiara wcale NIE oznaczała, że NIE byli w błędzie.) Jako tacy, "służbiści" wyraźnie się różnili od ludzi praktykujących wysoce niemoralną filozofię pasożytnictwa - którzy typowo NIE przestrzegają żadnych zasad ani praw.
       Co jednak najbardziej wymowne, w późniejszym swym życiu odkryłem, że owa "naukowa moralność" (jakiej niektóre negatywne następstwa opisane zostały m.in. w punkcie #I5 strony o nazwie petone_pl.htm) wmuszana jest ludzkości w coraz większej liczbie miejsc na świecie. Jedną zaś z jej cech jest, iż "naukowa moralność" nakazuje aby ślepo wykonywać nakazy władz, przełożonych, ludzkich praw, itp., bez sprawdzenia czy są one "moralne" - czyli czy są zgodne z boskimi nakazami zawartymi w Biblii, lub z podszeptami sumienia. W rezultacie, zamiast wykonywać to co jest "faktycznie moralne", te coraz nieliczniejsze z dzisiejszych społeczeństw, w których ciągle panuje relatywny porządek i praworządność, wykonują już głównie tylko to, co nakazują im władze, przełożeni, lokalne prawo, żądza zysku, itp. Żaden też z nich zdaje się NIE zadawać sobie pytania, "jak nasz świat wyglądałby gdyby wszyscy ludzie wykonywali tylko to co jest zgodne z boskimi nakazami zawartymi w Biblii, lub z głosem sumienia?". Przykładowo, jak wyglądałby świat w którym NIE strzela się do bliźnich, NIE wszczyna wojen, NIE uśmierca obcokrajowców, NIE zmusza pieniędzmi lub strachem do wykonywania produktywnej pracy fizycznej zamiast wynagradzania siebie za ochotniczą pracę przeżywaniem szczęśliwości zapracowanej nirwany, NIE rabuje natury, NIE produkuje papierosów i alkoholu, NIE handluje narkotykami, NIE buduje kasyn gry, NIE zmusza staruszków i dzieci do pracy zarobkowej, NIE pozbawia zatrudnienia za wyrażenie prawdy, skrycie NIE blokuje wyrażania prawdy ani własnych poglądów, NIE stawia przed sądem za ujawnienie czyjegś świństwa, NIE pozwala aby zamiast sprawiedliwych procesy sądowe wygrywali ci których stać na opłacenie najdroższych adwokatów, NIE gloryfikuje sportowców którzy zamiast trenowania swego ciała faszerują je chemikaliami, NIE eksploatuje seksualnie młodocianych, NIE gwałci kobiet, NIE rozwodzi z byle powodu, NIE nakazuje aby ignorować zalecenia Boga dotyczące zalet wielożeństwa i zmusza aby jednocześnie mieć tylko jedną żonę lub tylko jednego męża - tak jak wyjaśnia to punkt #J2.2.2 na stronie morals_pl.htm, itd., itp. Podobnie dzisiejsi politycy i dzisiejsze prawodawstwo "zapominają" już sprawdzać, czy jakieś nowo-uchwalane prawo jest zgodne z nakazami Boga lub z ludzkim sumieniem, zaś moja sugestia, opisana m.in. w punkcie #A3 i we "wstępie" do strony pajak_dla_prezydentury_2020.htm, aby w rządzie kraju ustanowić specjalny "urząd weryfikujący" - który sprawdzałby zgodność każdego prawa wydawanego przez rząd lub uchwalanego przez sejm z przykazaniami i wymoganiami Boga, spotkało się tylko z szyderstwem najróżniejszych krytykantów. W rezultacie, dawno minęły już czasy, kiedy w uchwalane prawa wbudowywane byłyby wyjątki w rodzaju owych "consciencious objectors" wbudowanych w dawne angielskie prawo poboru do wojska (które pozwalało ludziom wierzącym w Boga odmawianie pójścia do wojska lub na wojnę i zabijania tam swych bliźnich - tak jak opisuje to punkt #N1 poniżej na tej stronie), a wydawane są już tylko prawa i nakazy w rodzaju "prawa przeciwklapsowego" (które surowo karze rodziców nawet karami więzienia za użycie rózgi lub innej kary cielesnej dla dyscyplinowania co bardziej rozwydrzonych własnych dzieci) - tj. prawa w Nowej Zelandii obowiązującego wszystkich obywateli, zaś opisanego dokładniej w punktach #B5.1 i #G1 mojej strony o nazwie will_pl.htm. Wszystkie zaś tego typu prawa i nakazy ślepo "tratują" po przykazaniach i wymogach Boga, po podszeptach sumienia, po ludzkim poczuciu moralności, itp.
       Przez jak długo owa "zasada moralna" stwierdzająca "NIE wykonuj niemoralnych rozkazów" była powszechnie stosowana w Cielczy, tego niestety ja już NIE wiem. Po tym bowiem jak moja babcia zmarła w dniu 4 października 1959 roku, a moja rodzina sprzedała jej domek, zniknęły też powody dla mojego odwiedzania tej wioski. Wprawdzie później przejeżdzałem parę razy szosą wiodącą przez Cielczę, zatrzymując się tam nawet na krótko aby ponownie rzucić okiem na były dom swej babci, a także na kościół, swoją byłą szkołę i na most na Lubieszce na którym często kiedyś się bawiłem wraz z kolegami, jednak niemal nigdy już potem NIE rozmawiałem dłużej z jakimkolwiek mieszkańcem Cielczy. Niemniej z "przecieków" o sytuacji moralnej w Polsce jakie ostatnio docierają do reszty świata, posądzam że także i w owej kiedyś pedantycznie moralnej Cielczy, do dzisiaj moralność obniżyła się w podobnym stopniu jak ta z reszty Polski. To zaś oznacza, że w Cielczy prawdopodobnie niemal nikt już teraz NIE ryzykuje narażenie się władzom czy przełożonym aby wypełnić nakazy Boga z Biblii czy ze swego sumienia. Taką zresztą sytuację z moralnością zdają się też obiektywnie potwierdzać coraz częstrze obecnie w Polsce kataklizmiczne tornada, ulewy, powodzie, mrozy, itp. Wszakże zgodnie z ustaleniami "totaliztycznej nauki", opisywanymi m.in. na stronach petone_pl.htm czy quake_pl.htm, tego typu kataklizmy reprezentują wysiłki Boga aby zainicjować odnowę moralną w dotykanych nimi społecznościach.
       Dla nadrzędnych powodów Bóg postwarzał ludzi jako wysoce niedoskonałe istoty - co wyjaśnia dokładniej m.in. punkt #B2 na stronie o nazwie antichrist_pl.htm, a także cała strona o nazwie humanity_pl.htm. Z powodu zaś tej ich niedoskonałości, wszystko co ludzie czynią też zawiera w sobie jakąś niedoskonałość. Dlatego mniejsze lub większe niedoskonałości są zawarte nie tylko w chwilowych rozkazach i nakazach władz czy przełożonych, ale także w całych dzisiejszych systemach politycznych, uchwałach rządu, ludzkich prawach, podatkach - szczegółnie w VAT (patrz punkt #T1 na stronie humanity_pl.htm), twierdzeniach oficjalnej nauki, a także w niemal wszelkich innych wytworach ludzkich rąk i umysłów - włączając w to także filozofię totalizmu z 1985 roku (to dlatego moja filozofia totalizmu nieustannie sama stara się ulepszać, oraz wykrywać i eliminować te niedoskonałości jakie z całą pewnością i do niej się powkradały). To z tego właśnie powodu, cokolwiek dzisiaj jest nam wmawiane jako "patriotyczny obowiązek" czy "żywotny interes instytucji, miasta, państwa lub narodu" - przykładowo jak odbudowanie krzyżackiej Madonny opisane w punkcie #C7 strony malbork.htm, jutro może się okazać próbą "kopania się z Bogiem" lub nawet zwykłą zbrodnią, za które kara wcale NIE ominie tych co "tylko wykonywali rozkazy". To także z powodu tych niedoskonałości, w codziennym życiu często natykamy się na sytuacje, kiedy ludzkie prawa, nakazy władz czy przełożonych, czy nawet zawodowe wymogi generowania zysku, mogą stawać w jawnej kolizji z tym co nakazują nam wymagania Boga wyrażone słowami Biblii lub podszeptami naszego sumienia. Wszakże nakazy Boga są ponadczasowe i NIE ulegają one zmianie po każdych wyborach czy po każdej zmianie pracodawcy. Ponadto, Bóg ma absolutną władzę nad nami i tylko głupi podejmuje z Nim siłowanie się w rodzaju "kto kogo kopnie silniej". Co zaś istotniejsze, Boga NIE daje się zwodzić - stąd z upływem czasu sprawiedliwie nas ukarze za każde świństwo i za każdą niemoralność jakie w swym życiu popełniliśmy. Dlatego, jeśli następnym razem w codziennym życiu natykamy się na sytuację, że ludzkie prawo, nakazy władz, rozkaz naszego przełożonego, czyjaś zachłanność i materializm, itp., nakazuje nam uczynić coś, co stoi w kolizji z naszą znajomością zaleceń Boga, naszym sumieniem, naszym zrozumieniem moralnego postępowania, itp., wówczas być może warto zapytać siebie samego: 'czy ludzkość więcej skorzysta jeśli postąpimy jak "służbiści", czy też jeśli wykażemy zrozumienie dla opisanej tu "zasady moralnej" stosowanej we wsi Cielcza z lat 1957 i 1958'.
       Opisy niniejszego punktu pozwalają na przeprowadzenie interesującego "testu moralnego" zdefiniowanego w podpisie pod "Fot. #G1b". Sugerowałbym aby czytelnik poddał temu testowi zarówno siebie jak i osoby które są mu bliskie. Wyklaruje on bowiem wiele spraw na temat zasad moralnych jakie poddające mu się osoby stosują w swoim codziennym życiu. Przykładowo wyklaruje on czy poddający się temu testowi myśli i działa w kategoriach "naukowej moralności" i "ludzkiego systemu legalnego" - których celem jest egoistyczne wspieranie dzisiejszych ludzkich nawyków, trendów, rządz, wymogów, tendencji, itp.; czy też raczej myśli i działa on w kategoriach "faktycznej moralności" nakazywanej nam przez Boga i surowo od nas egzekwowanej (tak jak dokumentuje to np. punkt #C3.1 na stronie malbork.htm) - której celem jest ustanawianie wśród ludzi takich ponadczasowych stosunków, sytuacji, atmosfery, sposobów myślenia, zasad współżycia, tradycji, itp., jakie najbardziej sprzyjają gromadzeniu wiedzy, podnoszeniu zaawansowania cywilizacyjnego całej ludzkości, oraz stopniowemu wypracowaniu na Ziemi szczęśliwego życia wszystkich ludzi, symbolicznie wyrażonego wdrożeniam tzw. "Ustroju Nirwany".


#L4. Uformowanie "moralności grupowej" wsi Cielcza w tzw. "samoszachującą się konfigurację":

       Najistotniejszym jednak powodem dla którego wszystkie powyższe cechy "grupowej moralności" wsi Cielcza spowodowały trwałe zachowywanie przez społeczność owej wsi owych poszukiwanych przez większość ludzi zachowań społecznych, było uformowanie tam tzw. "samoszachującej się konfiguracji ludzkiej" która utrzymywała w stanie długiej stabilności cały tamtejszy system socjalny. Ja badam takie samoszachujące się konfiguracje i systemy ludzkie od dłuższego już czasu. Wszakże jedna z nich obecnie paralizuje Nową Zelandię która stała się moją drugą ojczyzną. (W Nowej Zelandii są one nazywane "kulturą czegoś tam" - np. "kulturą znęcania się" ("bullying"), "kulturą zachłanności", "kulturą popierania znajomków", "kulturą używania narkotyków", itp.) Z moich badań zaś wynika, że to właśnie takie konfiguracje powodują, iż określony rodzaj zachowań społecznych dominuje daną społeczność przez znacznie dłuższy niż normalnie czas. Jeśli zaś wywierają one negatywny wpływ na ludzi, wówczas potrafią całkowicie "wykoleić" daną społeczność. Najszersze opisy jednej z takich właśnie "wzajemnie szachujących się konfiguracji ludzkich" zaprezentowałem w podrozdziale O3 z tomu 12 mojej nieco starszej monografii [1/4], zaś po zaktualizowaniu powtórzyłem je także w podrozdziale V3 z tomu 17 mojej najnowszej monografii [1/5].


#L5. Obecność w Cielczy tzw. "10 sprawiedliwych" oraz ich wpływ na atmosferę moralną i losy wioski:

       W punkcie #I1 odmiennej strony o nazwie quake_pl.htm wyjaśniłem szczegółowo jak znaczący wpływ na atmosferę moralną i na losy danej miejscowości posiadają szczególnie moralni ludzie, jakich polskojęzyczne Biblie zwykle nazywają słowem "sprawiedliwi". Najbardziej jednak interesujące w sprawie owych "sprawiedliwych" jest to, że moja wiedza na ich temat wywodzi się właśnie ze wsi Cielcza. Mój dziadek mieszkający na stałe w Cielczy był bowiem jednym z owych ogromnie rzadkich ludzi, jakich Biblia nazywa "sprawiedliwymi". To dzięki obcowaniu z nim, dokładnie poznałem cechy owych ogromnie dzisiaj rzadkich ludzi - dzięki czemu obecnie potrafię rozpoznać "sprawiedliwego" już po zamienieniu z nim kilku słów. Niezależnie od mojego dziadka, z całą pewnością w Cielczy zamieszkiwało też wówczas owych co najmniej "10 sprawiedliwych" wymaganych przez Boga (aczkolwiek w tamtych czasach ja osobiście NIE zidentyfikowałem żadnego innego z nich, ani nawet NIE nabyłem jeszcze wiedzy o unikalności i rzadkości pojawiania się takich ludzi). Niemal też z całą pewnością owych "10 sprawiedliwych" mieszkało w Cielczy nadal w czasach kiedy ja tam zamieszkiwałem. Wszakże w Cielczy panowała wówczas unikalna atmosfera moralna którą opisałem na tej stronie, a o której obecnie wiem, że panuje ona jedynie w miejscowościach jakie chronione są przed "złem" obecnością w nich właśnie owych co najmniej "10 sprawiedliwych". Natura w Cielczy zachowywała się też dokładnie tak, jak obecnie wiem, że zachowuje się natura miejscowości zamieszkałych przez owych co najmniej "10 sprawiedliwych" - po szczegóły patrz wyjaśnienia z punktów #I3 do #I5 strony o nazwie petone_pl.htm. Ponadto wieś Cielcza chroniona też była w tamtym okresie przed wszelkimi kataklizmami jakie dotykały inne miejscowości - przykładowo przed wyniszczającymi efektami drugiej wojny światowej. Z obietnicy zaś danej ludziom przez Boga w Biblii wiadomo, że ochronę przed kataklizmami - podobną do tej jaką cieszyła się wówczas Cielcza, otrzymują jedynie miejscowości zamieszkiwane przez owych wymaganych co najmniej "10 sprawiedliwych".


Część #M: W jaki więc sposób inne społeczności mogą upodobnić swoje życie do życia opisywanej tu wsi Cielcza?

      

#M1. Kluczem do harmonijnego i szczęśliwego życia społecznego jest praktykowanie tej właściwej "moralności grupowej":

       Receptura na harmonijne i szczęśliwe życie społeczne jest prosta - mianowicie dany "intelekt grupowy" musi praktykować właściwy rodzaj "moralności grupowej". Problem jednak z praktycznym wdrożeniem tej receptury polega na tym, że tak naprawdę to narazie nikt NIE zdefiniował klarownie cech i wymogów jakie musi spełniać owa właściwa "moralność grupowa". Wszakże stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna" ze swoją definicją "naukowej moralności" ma zupełnie wypaczone zrozumienie czym "moralność" naprawdę jest (tj. upowszechnia ona błędną definicję "moralności" opisaną w punkcie #B2 strony o nazwie morals_pl.htm). W rezultacie nauka ta zamiast pomagać ludzkości żyć "moralnie", faktycznie jest źródłem wszelkich "niemoralności" jakie trapią dzisiejszy świat i wiodą go wprost do samo-zniszczenia - tak jak opisuje to punkt #I1 ze strony o nazwie god_istnieje.htm). Z kolei religie bazują na już zbyt przestarzałej wiedzy, która na dodatek w międzyczasie została powypaczana spekulacjami najróżniejszych religijnych myślicieli, aby to ona mogła nam klarownie wyjaśnić owe cechy "moralności grupowej" wymagane od harmonijnie i szczęśliwie żyjących społeczności. Jedyna więc droga do wypracowania przez ludzi sprawdzającej się w życiu receptury sprowadza się do starannym badaniu i kopiowaniu "moralności grupowej" tych społeczności o których jest nam wiadomo że wiodą harmonijne i szczęśliwe życie. Niestety, społeczności takich jest obecnie coraz mniej na naszej planecie. Ja w swoich nieustannych wędrówkach po świecie "za chlebem" spotkałem ich tak niewiele, że mógłbym policzyć je na palcach jednej ręki. Na dodatek, w tych na jakie się natknąłem już w swoim dorosłym życiu, przebywałem zbyt krótko, a także byłem wówczas zbyt zajęty zapracowywaniem na chleb i na swe utrzymanie, aby ciagle mieć czas na ich dokładne badanie i na identyfikowanie cech ich "moralności grupowej". Jedyną więc szczęsliwą i harmonijną społecznością, której cechy poznałem dokładnie i "od podszewki", jest właśnie opisana tu wieć Cielcza z lat 1957 i 1958. Dlatego moją radą dla czytających te słowa jest "kopiuj i naśladuj 'moralność grupową' wsi Cielcza z lat 1957 i 1958, a w gwarantowany sposób jakość twojego życia społecznego ulegnie drastycznej poprawie".


Część #N: Debata: czy prawdą jest teza filozofii totalizmu z 1985 roku stwierdzająca iż: NIC co wynika z "chorób duszy" a do czego namawiają nas lub nam nakazują ludzie wynagradzani czymś materialnym (np. pieniędzmi, ideologią, ustrojem, państwem, poczuciem honoru, przyjaźnią, lojalnością, obowiązkiem, rozkazami, wojną, itp.) NIE jest warte aby dla tego ochotniczo narażać swe życie na zrujnowanie albo powypaczać, lub nawet aby dla tego ochotniczo umierać - co choroby duszy właśnie spowodują:

Streszczenie: Na swych stronach internetowych i publikacjach od wielu już lat powtarzalnie wyjaśniam, że we wszystko co Bóg czyni i czym zarządza, Bóg wbudowuje mechanizm tzw. "samoregulowania się" złych i dobrych tegoż następstw. Jak mechanizm ten działa w praktyce, najprościej wyjaśniłem to w [A] z punktu #C9 swej strony internetowej nirvana_pl.htm oraz ze wpisu #351 do blogów totalizmu, używając przykładu drapieżników i ich ofiar. Mianowicie jeśli przykładowo drapieżniki zbytnio się rozmnożą i pozjadają zbyt dużo swych ofiar, wówczas dla wielu z nich zabraknie żywności i pozdychają z głodu - przywracając w ten sposób samoregulacją wymagany balans pomiędzy dobrem i złem. Najnowsze wyjaśnienie działania i powszechnego istnienia tego mechanizmu samoregulowania się podsumowałem na końcu punktu #J3 i w "motto" do #J1 swej strony internetowej o nazwie korea_pl.htm. Do zaś starszych wyjaśnień tego mechanizmu linkują adresy ze strony skorowidz.htm - wyszukiwane tam słowem kluczowym samoreguluj . Dla ludzi mechanizm ten jest ogromnie istotny gdyż przynosi przeliczne korzyści wszystkim którzy go uwzględniają w swych postępowaniach. Przykładowo dzięki jego działaniu, kiedykolwiek konfrontuje nas zło, my wcale NIE potrzebujemy ze złem tym się zmagać, bowiem we właściwym czasie Bóg "wyreguluje" to zło właśnie używając wbudowany w nie mechanizm jego "samoregulowania się". Jedyne co wówczas powinniśmy uczynić to jakoś "uniknąć" skupienia na nas całej furii owego zła - np. wdrażając radę Biblii "nastaw drugi policzek". Ponieważ jednak ludzie sami ani NIE potrafią wdrożyć takiego "samoregulowania się zła" w swym prawodawstwie, ani NIE czytają moich opracowań aby dowiedzieć się o jego istnieniu i działaniu we wszystkim co Bóg stworzył i czym Bóg zarządza, rzadko kiedy zamierzenie korzystają z dobrodziejstw jakie ono przynosi. Tymczasem w ścisłym związku z tym mechanizmem działa jeszcze jedna zasada opisywana w Biblii, jaką jeśli przetłumaczyć z wysoce ostrożnego języka Biblii na tzw. "chłopski rozum" to możnaby ją wyrazić słowami: "bez względu na to jak my reagujemy na spotykające nas zło, Bóg z tym kimś lub czymś co czyni to zło też potem sprawiedliwie się rozliczy używając m.in. owej "samoregulacji". Innymi słowy, jeśli dzieje się jakieś zło, my NIE musimy z nim walczyć i np. ryzykować iż ono nas uśmierci, gdyż we właściwym czasie Bóg z nim dokładnie się rozliczy. To dlatego na swych stronach i publikacjach od dawna wyjaśniam np. iż "dla totalizmu trzeba żyć a NIE umierać" - patrz punkt #H1 np. strony totalizm_pl.htm lub patrz 7 z punku #C4.2 strony morals_pl.htm. Niestety, moje publikacje są zbyt intensywnie blokowane i obrzydzane, aby osoby które najbardziej z takich odkryć by skorzystały mogły dowiedzieć się o ich istnieniu i esencji. Dlatego w poniższych punktach #N1 do #N3 tej strony wystawiłem pod rozważenie i pod debatę czytelników czy prawdą jest teza mojej filozofii totalizmu z 1985 roku stwierdzająca iż: NIE istnieje NIC co bezpośrednio NIE wywodzi się z decyzji, osądzenia, lub aktu Boga, a co byłoby warte aby dla tego ochotniczo narażać swe życie na złamanie lub nawet aby dla tego ochotniczo umierać. Wyrażając to innymi słowami, jedynym powodem czyjejś śmierci powinno być iż Bóg zadecydował, osądził, lub zadziałał iż właśnie nadszedł czas aby powołać daną osobę przed swoje oblicze. W poniższych punktach #N1 do #N3 zaprezentowałem materiał dowodowy (i podałem linki do szerszych jego opisów) jaki dokumentuje iż owa teza totalizmu faktycznie wyraża sobą prawdę. Mając jednak na uwadze iż Bóg celowo daje każdej osobie tzw. "wolną wolę" aby każdy mógł wyznawać i wdrażać w swym życiu poglądy jakie jego światopogląd uznaje za wyrażające prawdę, zarówno ja sam, jak i moi czytelnicy chętnie zapewne poznaliby materiał dowodowy i motywacje jakie mogą nam przedstawić te osoby co uważają iż teza ta NIE wyraża prawdy. Tymczasem tak się składa, że szybko zbliża się czas kiedy aż cały szereg kolejnych form zła i jego źródeł, przykłady niektórych z jakich będą poniżej wspomniane, jakby samorzutnie będą upadały właśnie z powodu zadziałania owych ustanowionych przez Boga "samoregulujących" je mechanizmów. To dlatego wcześniejsze poznanie powyższej tezy przez czytelników stworzy im możliwość doświadczenia dobra jakie z jej znajomości wyniknie dla każdej z obu wzajemnie skonfrontowanych tym złem grup ludzi.


#N1, blog #357. Dlaczego warto podjąć debatę, wdrażać w swym życiu, lub przynajmniej poznać i mieć na ten temat własną opinię, w sprawie wystawionej tu pod debatę prawdy tezy postulowanej przez filozofię totalizmu z 1985 roku a stwierdzającej iż: NIE istnieje nic ludzkiego pochodzenia z powodu czego ludziom warto byłoby ochotniczo umierać lub np. wystawiać się na nieuzasadnione wersetami Biblii niebezpieczeństwo przedwczesnej śmierci:

Motto: "Nic co NIE wywodzi się z decyzji, osądzenia, lub aktu Boga, NIE jest warte aby z tego powodu ochotniczo umierać lub wystawiać się na nieuzasadnione wersetami Biblii niebezpieczeństwo śmierci". To dlatego filozofia totalizmu z 1985 roku nakazuje aby dla niej żyć a NIE umierać. (Niniejsze motto wyraża prawdę jaką warto uznawać i wdrażać, ponieważ wynika ona z ogromnego materiału dowodowego i empirycznych przykładów historii, np. z przykazań Boga, wersetów Biblii, działania "moralnie samoregulującej się procedury duchowej" i szeregu jeszcze innych przesłań wartych odnotowania.)

       Jeśli czytelnik potrafi wznieść swoją uwagę ponad nieistotne szczegóły i przeanalizować całą historię ludzkości z punktu widzenia nieustającej walki dobra ze złem, wówczas odnotuje jedną ogromnie istotną regularność. Mianowicie odnotuje iż każdy ustrój polityczny i każde państwo z całej dotychczasowej historii ludzkości jest nosicielem jakiejś istniejącej niezależnie ale unikalnej dla niego formy zła - które to zło wszystkich ludzi będących w mocy tego ustroju czy państwa dzieli na dwie wzajemnie zmagające się ze sobą strony, tj. na: (a) "wynagradzanych" daną formą zła czyli czerpiących korzyści, wygodę i zasobność z faktu utrzymywania istnienia tego zła, oraz (b) "poszkodowanych" tą formą zła bowiem poddawanych eksploatacji aby korzyści te były przynoszone owym "wynagradzanym". Moja filozofia totalizmu z 1985 roku wykazała (co na przykładzie "pieniędzy" przypomnę lub uświadomię poniżej) iż z powodu niezależności danej formy zła od ustroju i państwa jaki ją utrzymuje, formę tego zła daje się pokojowo usunąć bez zmiany owego ustroju a jedynie poprzez jego udoskonalenie - ale oczywiście jeśli obywatele i rząd danego państwa uczynią to ochotniczo ponieważ uważają ów ustrój za już wystarczająco dla nich doskonały.
       Przykładami ustrojów politycznych i państw które tak podzieliły ludzi będących w ich mocy są wszystkie jakie dotychczas zaistniały w całej historii ludzkości, począwszy od ustroju niewolniczego i państwa starożytnego Rzymu, poprzez feudalizm i nawet komunizm Rosji Radzieckiej, a skończywszy na obecnych formach kapitalizmu. W każdym z nich (a) "wynagradzani" zawsze korzystali dzięki utrzymywaniu zła jakie ów ustrój i państwo stwarzały - np. w starożytnym Rzymie dzięki "niewolnictwu" senatorzy żyli jak greccy bogowie którzy wszystko mogli i których każda zachcianka była spełniana. W komuniźmie podobnie czynili wyżsi członkowie partii. Z kolei w dzisiejszym kapitaliźmie "wynagradzani" podobnie korzystają ze zła powodowanego "pieniędzmi" jakie oni rozdysponowują głównie pomiędzy sobą. Jednocześnie (b) "poszkodowani" daną formą zła, którzy wypracowywują owe korzyści, muszą znosić wszelkie krzywdy jakie wynikają z danego zła - np. w kapitaliźmie z istnienia i roli "pieniędzy". W starożytnym Rzymie tymi "poszkodowanymi" byli wszyscy niewolnicy oraz wszystkie narody żyjące poza granicami tego imperium jakie stawały się źródłem owych niewolników. Zaś w komuniźmie - byli nimi wszyscy robotnicy i chłopi oraz wszystkie okoliczne narody wystawione na niebezpieczeństwo agresji danego komunistycznego państwa i jego ideologii.
       Ja kiedyś narażałem swe życie na złamanie aktywnie walcząc z komunizmem. Dopiero kiedy wyemigrowałem do kapitalizmu empirycznie się przekonałem iż problemem wówczas był NIE panujący tam ustrój, a owa unikalna forma zła (np. "pieniądze") oraz brak demokracji i swobód obywatelskich we wdrażającym ten ustrój państwie. Podobnie też nadal jest w dzisiejszym kapitaliźmie - jego mieszkańcy NIE odróżniają składającej się na kapitalizm "demokracji" (która jest jego główną zaletą i źródłem swobód obywatelskich) od składającego się na ten sam kapitalizm "użycia pieniędzy" (które są korzeniem i źródłem zła wszelkich używających pieniądze ustrojów). Dlatego obecnie widzę, że popełniłem błąd aktywnie walcząc z ustrojem, podczas gdy problem i źródło zła wynika z "użycia pieniędzy" oraz z "braku demokracji" a także z kilku jeszcze innych przyczyn sprowadzających się do ignorowania prawd i zaleceń Biblii (np. z korupcji, monopoli, kumoterstwa, okupacji, wypaczeń nauki, braku miłości bliźniego, braku wiedzy o wszechobecności opisanej tu "samoregulacji zła", nieznajomość powodu dla potrzeby biblijnego "nastawiania drugiego policzka", itp.). Swymi dzisiejszymi badaniami staram się więc ów błąd naprawić.
       Oczywiście, zarówno ludzie "poszkodowani" złem unikalnym dla danego ustroju politycznego i państwa, jak niektórzy z obdarzonych wrażliwym sumieniem "wynagradzani" przez to zło, zawsze byli świadomi co zło to wyczynia ludziom objętym jego mocą. Stąd podejmowali próby aktywnej lub nawet zbrojnej walki albo z samym czynionym złem, albo też z ustrojem i państwem jakie zło to szerzyło. W rezultacie tych prób walki, w dziejach ludzkości niepotrzebnie umierały miliony ludzi. Wszakże zło zawsze wygrywało tę walkę aż do czasu kiedy zadziałały mechanizmy samoregulacji jakie Bóg wbudowuje w każdy rozwój sytuacji naszego "świata materii". Jak bowiem się okazuje, jedynie te boskie mechanizmy samoregulacji są w stanie pokonać moc zła unikalnie powodowanego przez dany ustrój polityczny i państwo. Dlatego wszelkie wysiłki ludzi aby ze złem tym walczyć są jedynie bezproduktywnym marnowaniem ich życia. Najbardziej więc generalnym wnioskiem jaki wynika ze skrótowo zaprezentowanej tu analizy całej historię ludzkości dokonanej z punktu widzenia nieustającej walki dobra ze złem, jest ustalenie iż aktywna lub nawet zbrojna walka indywidualnych ludzi z ustrojem politycznym czy z państwem jakie są źródłem lub nosicielem określonego zła zawsze jest bezowocna, stąd indywidualne osoby niepotrzebnie marnują swoje życie podjmując taką walkę. Jedynym efektywnym sposobem pokonania nosicieli tego zła jest pokojowa i pasywna ale zdecydowana dezaprobata zła manifestująca się pedantycznym wypełnianiem nakazów i wymagań Boga opisywanych w Biblii lub podpowiadanych nam przez organ naszego sumienia, zamiast wykonywania rozkazów ludzi powodujących dany rodzaj zła. Ta pasywna dezaprobata spuszcza bowiem z uwięzi mechanizmy samoregulowania się jakie Bóg wbudował w zło powodowane przez dany ustrój polityczny czy państwo, powodując iż w przypadku unikania nieustannych udoskonaleń pokojowych mających na celu wyrugowanie owego zła ustrój ten lub państwo po niedługim czasie sam się zawali lub rozpadnie. Owo zaś jego zawalenie się lub rozpadnięcie mechanizmami samoregulacji nastąpi tym szybciej, im większt procent objętych jego działaniem ludzi zacznie mu duchowo przeciwstawiać się w zalecany Biblią pokojowy ale dezaprobujący sposób.
       Bóg tak zainspirował treść Biblii iż unika ona ocenzurowania lub wyeliminowania z użycia, a jednocześnie zawiera ona w sobie mądrze sformułowane zalecenia "jak" taka pasywna dezaprobata powinna być manifestowana. Przykładowo, w przypadku "wynagradzanych" ludzi, którzy żyją z korzyści jakie oferuje zło formowane przez dany ustrój lub państwo, Biblia zaleca "NIE wykonuj rozkazów powodujących zło ani NIE czyń zła ze swej własnej inicjatywy (tyle iż Biblia używa mądrzej dobranych słów też wyrażających sobą m.in. powyższe zalecenie). "Gdzie" i "jak" Biblia wyjaśnia "jak" ci "wynagradzani" daną formą zła ciągle mogą przestrzegać nakazów Boga spisanych w Biblii i unikać wykonywania rozkazów powodujących zło ani NIE sciągać tym na siebie furii mocy szerzącej to zło, staram się wyjaśnić czytelnikowi np. w punkcie #L3 oraz w omówieniu testu moralnego z Fot. #G1 niniejszej strony cielcza.htm.
       Z kolei "gdzie" i "jak" Biblia wyjaśnia sposoby unikania zła, na jakie "poszkodowani" tą formą zła powinny oddalać skupienie na sobie całej jego furii, lub nawet tracić życie z jego powodu, też wyjaśniam np. w punkcie #L3 niniejszej strony. Jako przykład tego unikania w zwykłych sytuacjach życiowych kiedy jesteśmy konfrontowani przez prześladującą nas jakąś potężną moc rozważ zalecane Biblią "nastawianie drugiego policzka" (patrz Biblia, wersety 3:26 i 3:30 z "Lamentacje", 5:39 i 23:3 z "Mateusza", czy 6:29 z "Łukasza"). Z kolei w przypadku wojny - unikanie poboru do wojska i konieczności zabijania bliźnich, poprzez np. wyemigrowanie za granicę, czy też np. poprzez zadeklarowanie siebie oficjalnie jako opisywanego w punkcie #S4 mojej strony 2030.htm oraz we wpisie #291 do blogów totalizmu tzw. "conscientious objector". (Nazwę "conscientious objector" można tłumaczyć na polski jako "osoba, która odmawia spełnienia określonego wymagania z powodu nakazu sumienia", zaś po polsku nazwę tę wymawia się obdżektor.)
       Jednym z postulatów jakie powyższe analizy uwypuklają dla naszego uważnego rozważenia, uświadomienia sobie, a nawet przedebatowania, to zaprezentowana tu teza filozofii totalizmu iż: NIC co bezpośrednio NIE wywodzi się z decyzji, osądzenia, lub aktu Boga, NIE jest warte aby dla tego narażać swe życie na złamanie lub nawet utratę. Powody dla istotności tej tezy dla życia każdego z ludzi zaprezentuję w następnym punkcie #N2 tej strony.


#N2, blog #357. Główne powody "dlaczego" ludzie NIE powinni ochotniczo umierać z powodu ambicji innych ludzi, a jedynie z decyzji, wyroku, lub aktu Boga:

Motto: "Trudne czasy czynią ludzi silnymi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy czynią ludzi słabymi, słabi ludzie tworzą trudne czasy." (Motto to streszcza jeden z najlepszych przykładów zasad działania "samoregulujących się procedur duchowych" jakie zarządzają ustanowionymi przez Boga prawami kompensującymi moralnie degenerujące następstwa ludzkich wypaczeń, niemoralności, niedoskonałości, itp. - przykładowo działania "pieniędzy" - które będąc "korzeniem wszelkiego zła" powodują cykle wzrostu i upadku imperiów, rodzin i jednostek. Sformułowanie tego przykładu upowszechnił Szejk Rashid - założyciel Dubaju. Najpiękniej wyraża je 1.58 minutowe wideo o tytule "Camels on the horizon" upowszechniane np. pod adresami: https://www.youtube.com/watch?v=-t3YY6yQThY lub https://www.youtube.com/watch?v=D33YmGSGzZs. Niestety, tak jak każda prawda, ta "moralnie samoregulująca się procedura duchowa" też jest zawzięcie krytykowana - przykładowo przez wyznawców przypadkowej ewolucji. Z braku jednak materiału dowodowego zaprzeczającego jej działaniu krytykanci koncentrują swą uwagę na szczegółach nieistotnych dla zbijanej przez nich duchowej procedury, zamiast np. na powodach jej istnienia i następstwach jej działania - patrz https://www.youtube.com/watch?v=4QLYvRDbgps. Tymczasem np. rujnującą charaktery i młodzież rolę "pieniędzy" samoregulowaną działaniem tej procedury zaobserwował niezależnie od siebie folklor aż wielu narodów świata, utrwalając je w swoich przysłowiach - np. rozważ japońskie "Gdy człowiek zarobi pieniądze, jego syn je wyda, zaś wnuk będzie ponownie biedny", chińskie "Bogactwo będzie trwało tylko przez trzy generacje", angielskie "Ojciec kupuje, syn buduje, wnuk sprzedaje, zaś jego syn żebrze", itp. Samoregulujące następstwa każdego działania ludzi od tysięcy już lat zakodowane są też w wielu wersetach Biblii jakie pozestawiałem np. w #2I4.1 z podrozdziału I4.1 tomu 5 mojej monografii [1/5] - np. rozważ wersety Biblii stwierdzające: "Kto sieje zło zbiera nieszczęście" (Przysłowia, 22:8), "Oni wiatr sieją, zbierać będą burzę" (Ozeasz, 8:7), "Co posiejesz to zbierzesz" (Galatians 6:7), itp. Także moja filozofia totalizmu niemal od chwili podjęcia w 1985 roku jej nieustannego wypracowywania stara się uświadamiać czytelnikom na najróżniejszych przykładach iż we wszystko co Bóg stwarza zawsze wpisywane są zasady "samoregulowania się". Przykładowo zasady te ujawnia działanie prawa moralnego wypracowanego przez filozofię totalizmu i nazwanego "Prawem Bumerangu" zaś opisanego np. w punkcie #B3 mojej strony mozajski.htm i w opracowanich stamtąd linkowanych. Dość klarownie zasadę tę ujawnia też wyjaśnienie iż "każdy problem zawiera w sobie swoje własne rozwiązanie" omawiane np. w #C9 do #C9a z mojej strony o nazwie nirvana_pl.htm a także we wpisie #351 do blogów totalizmu.)

       Wszystkim co dzieje się w naszym "świecie materii" Bóg celowo tak mądrze steruje, aby stało się to kolejnym fragmentem któregoś większego mechanizmu samoregulowania się danej formy zła aktualnie panującego w naszym świecie materii. Z kolei cały ów uduchowiony mechanizm samoregulowania się danej formy zła powoduje iż ta materialna rzeczywistość jaka była nosicielem danej formy zła (tj. iż ten ustrój polityczny, ideologia, państwo, mocarstwo, itp.) z upływem czasu samorzutnie albo upada albo też ulega zmianie na coś znacznie lepszego - chyba iż uprzednio ochotniczo i pokojowo się udoskonali i wyruguje ową formę zła. To właśnie w ten sposób poupadały wszelkie ustroje, państwa i mocarstwa, istniejące przed dzisiejszą sytuacją na Ziemi. To także w ten sam sposób upadną dzisiejsi użytknownicy "pieniędzy", którzy upowszechniają zło wynikające z niemoralnego nadużywania mocy pieniędzy.
       Niestety, inspirując treść Biblii Bóg musiał się liczyć, iż będą istnieli władcy którzy podejmą jej cenzurę (np. Cesarz Justynian opisany np. w #C4 i na Fot. #1ab z mojej strony biblia.htm), a nawet osoby lub instytucje, które zdecydują się uniemożliwiać jej tłumaczenia na rodzime języki i poznawanie przez ludzi (np. średniowieczna inkwizycja). Dlatego Biblia jest napisana bardzo mądrze. Przykładowo celowo wyjaśnia ona słownikowo "co", jednak unika szczegółowego podawania inżynierskiego "jak" i "dlaczego" - pozostawiając to do ustalania przez samych czytających lub do odkrywania przez przyszłych naukowców - np. patrz punkt #L3 tej strony, albo patrz #I1 do #I5 innej strony o nazwie 1985_teoria_wszystkiego.htm, powtarzane potem także we wpisach #345 i #346 do blogów totalizmu. Chociaż więc w Biblii zawarte jest niemal wszystko to co opisują niniejsze punkty #N1 do #N3 na temat mechanizmów samoregulowania się zła, jednak jest to tam opisane słownikowymi formułami "co" wyjaśnianymi w punkcie #G3 mojej strony o nazwie wroclaw.htm - i to NIE używając dzisiejszej terminologii. Stąd aby większość ludzi to rozumiała konieczne było tego odszyfrowanie i przetłumaczenie na dzisiejszy język (co tutaj czynię).
       Jednak chociaż ludzie NIE byli świadomi iż Biblia faktycznie opisuje mechanizmy samoregulowania się zła wprogramowane przez Boga we wszystko co wokoło nas się dzieje, ciągle jakoś wypatrzyli ich działanie w rzeczywistym życiu. Przykładowo z działania tych mechanizmów często korzystają politycy oraz najróżniejsi decydenci z państwowych urzędów opłacanych przez podatników - którzy celowo zwlekają z rozwiązywaniem ze wdrożeniem innowacji rozwiązujących problemy trapiące rządzonych przez nich ludzi licząc iż upływ czasu sam wkrótce rozwiąże te problemy. Pamiętam jeszcze z czasów komunizmu w Polsce iż w tamtych latach wśród ludzi krążyły nawet żartobliwe opowieści jak łatwo być decydentem. Wystarczy bowiem mieć biurko z dwoma koszyczkami zaopatrzonymi w napisy (A) problemy które czas sam rozwiąże oraz (Z) problemy jakie czas już rozwiązał, poczym jedynym czym decydent się zajmuje (a jak wierzę odnosi się to także do wielu dzisiejszych polityków) to przekładanie dokumentacji problemów z koszyczka (A) do koszyczka (Z) oraz zwalanie całej winy za opóźnienia na poprzedników poprzez wmawianie rządzonym ludziom w swych przemówieniach jak bardzo jest zajęty naprawianiem tego co jego poprzednik popsuł.
       Przeglądnijmy więc teraz w poniższych punktach {1} do {5} najważniejsze przykłady materiału dowodowego jaki potwierdza iż jest prawdą wszechdziałanie wbudowanych przez Boga we wszystko co nas otacza "mechanizmów samoregulacyjnych" opisywanych w niniejszej "części #N" tej strony, oraz iż ludzie którzy będą świadomi istnienia i działania tych mechanizmów wysoce na tej swej wiedzy skorzystają.
       {1} Zakazy zabijania uwypuklane w Biblii. Wiedząc iż emocjonalna natura ludzi w każdej sytuacji kiedy dochodzi do konfrontacji pomiędzy "wynagradzanymi" oraz "poszkodowanymi" daną formą zła będzie nakłaniała do eskalacji zmagań, Biblia zakazuje ludziom zarówno agresywnego zabijania jak i popełnienia samobójstwa, jak i upomina przed zostaniem zabójcą. Dlatego o zakazach tych trzeba pamiętać we wszystkich sytuacjach, w których konfrontacje pomiędzy obu stronami reprezentującymi "wynagradzanych" oraz "poszkodowanych" daną formą zła stwarzają okazję do przymuszania ludzi do agresji i zabijania (np. w sytuacjach powoływania do służenia w wojsku dla agresywnej wojny). Zamiast więc przymuszania i konfrontacji obie strony powinny zaufać efektom działania opisywanego tu mechanizmu samoregulacji zła i dobra jakie samorzutnie wyrównają balans bez potrzeby podejmowania wzajemnych zmagań przez obie strony. Po najbardziej jednoznaczne sformułowanie tego zakazu agresywnego zabijania patrz przykazanie Boga w Biblii podane w wersecie 20:13 z biblijnej "Księgi Wyjścia", zaś szerzej omówione w [3] z punktu #L1 mojej strony 2020zycie.htm oraz we wpisie #342 do blogów totalizmu. Biblia wyjaśnia także iż zabójcy raczej NIE mogą liczyć na wybaczenie ich grzechu (tak jak wybaczone może być popełnienie niektórych innych grzechów) - np. patrz werset 21:8 z bibilijnej "Apokalipsy św. Jana".
       {2} Przypomnienie wersetami Biblii iż ciało człowieka jest "świątynią Boga" - patrz wersety 3:16 i 6:19-20 z "1 Koryntian". Stąd każdy przyczyniający się do uśmiercenia tego ciała staje się winnym zniszczenia świątyni Boga. A NIE trudno zgadnąć iż Bóg NIE wykaże etuzjazmu dla przebaczania winnym niszczenia świątyń Boga - patrz w Biblii werset 3:17 z "1 Koryntian". Wszakże wiadomo iż nawet w przypadkach niszczycielskich kataklizmów zaindukowanych przez UFO świątynie Boga typowo są omijane przez zniszczenia - po opisy takich sytuacji patrz np. punkt #F3 i 5 z punktu #P5 z mojej strony quake_pl.htm.
       {3} Rekomendacja wypracowana w wyniku badań filozofii totalizmu. Ta także potwierdza zalecenie Biblii aby przy okazji wypełniania się opisanej tu samoregulacji ludzie unikali konfrontacji pomiędzy stronami reprezentującymi "wynagradzanych" oraz "poszkodowanych". Jednym z produktów tej rekomendacji jest stwierdzenie uwypuklane przez filozofię totalizmu iż "tylko takie idee są warte ludzkiego wparcia, które wymagają aby dla nich żyć a NIE umierać". To dlatego też totalizm doradza to co wyjaśniłem na ten temat powyżej w "streszczenie" do niniejszej część #N i w punkcie #N1.
       {4} Świadomość ludzkości. Ta rosnąca świadomość powoduje iż coraz większa liczba "poszkodowanych" daną formą zła zaczyna się sprzeciwiać sytuacji iż są wykorzystywani przez "wynagradzanych" jakim zło to daje władzę nad "poszkodowanymi". Stąd z jednej strony się biorą coraz częstrze protesty, stajki, czy "uniki" w rodzaju próby uniknięcia służenia w armii, czy zostania wysyłanymi na wojnę. Z drugiej zaś strony demaskowane tą świadomością zło coraz usilniej wiedzie do ludzkich konfrontacji.
       {5} Bezpośrednie manifestacje działania opisanej tu "samoregulującej się zasady działania wszelkich praw ustanowionych przez Boga". Te ujawniają się np. w sytuacjach samo-neutralizowania się zła powodowanego przez wypaczenia, niemoralność i niedoskonałości ludzi. To one są główną przyczyną samoupadku każdego rodzaju zła. Została ona szerzej opisana, między innymi, w motto do #J1 i w #J3 z mojej strony korea_pl.htm i we wpisie #356 do blogów totalizmu (o adresach z punktu #Z3 tej strony). Powodują one iż każde zło wyrządzane ludziom z upływem czasu dokonuje własnego samonaprawienia się i dlatego NIE warto aby ktokolwiek umierał w ludzkim wysiłku jego naprawiania. Dlatego jeśli jakiekolwiek zło zagraża komuś śmiercią, wówczas warto szukać sposobu jak uniknąć bycia przez nie uśmierconym. Przykłady: upadek komunizmu i innych opresyjnych ustrojów, "coscientious objectiors", emigrowanie za granicę oraz ukrywanie się i ucieczki aby uchronić się przed poborem do wojska, itp.


#N3, blog #357. Zalety i niedogodności sytuacji kiedy większość ludności Ziemi byłaby świadoma prawdy wystawionej tu pod debatę tezy postulowanej przez filozofię totalizmu a stwierdzającej iż: NIE istnieje nic ludzkiego pochodzenia z powodu czego ludziom warto byłoby ochotniczo umierać lub np. wystawiać się na nieuzasadnione wersetami Biblii niebezpieczeństwo doświadczania szykan czy nawet przedwczesnej śmierci:

       Podobnie jak będzie to z każdą decyzją którą w swym życiu podejmiemy, także zawierzenie filozofii totalizmu iż opisywany tu "mechanizm samoregulujący zło" także i w naszym imieniu wyrówna balans zła, dobra i sprawiedliwości, stworzy w nas zarówno poczucie posiadania grupy (A) zalet, jak i grupy (B) niedogodności. Wymieńmy tu chociaż najważniejsze z nich.
       I tak do grupy (A) zalet nabycia świadomości istnienia i efektywnego działania opisanego tu "mechanizmu samoregulującego zło" można zaliczyć iż:
(A1) Jesteśmy i czujemy się zwolnieni z obowiązku konfrontacji z obrońcami danej formy zła - co zaoszczędzi nam wielu problemów, cierpień i osobistych wrogów. Wszakże obrońcy owej formy zła zawsze reprezentują "oficjalną" stronę, która dysponuje "pieniędzmi", prawem, policją, armią, więzieniami, karami, propagandą, itd., itp. Jakakolwiek więc próba aktywnej z nimi walki (zamiast zalecanej Biblią pasywnej dezaprobaty i uników) wyniknie w utracie lub złamaniu reszty życia przez wielu ludzi.
(A2) Typowo odczuwamy rodzaj zadowolenia i wewnętrznego pokoju jeśli postąpimy dokładnie tak jak Biblia nam zaleca w sprawie doznanego zła. Niemniej w charakterze wielu ludzi leży opór przeciwko wykonywaniu zalecenia Biblii np. typu "nastaw drugi policzek". Chociaż zaleca on dokładnie to co Jezus uczynił, niestety opór ten został w nas wprogramowany ludzkimi tradycjami np. wojen, propagandy rządzących typu "honor i ojczyzna", wykonywaniem zawodowych obowiązków za "pieniądze", itp., a często dodatkowo wzmocniony cielesną wadą naszej "pychy" i przekory. Jednak nasze sumienie, a czasami i pamięć, wyraża satysfakcję kiedy np. aktywnie zadbaliśmy (albo kiedy Bóg dla nas to uczynił jakimś cudem) aby poprzez uniknięcie konfrontacji uchronić nasze życie przed prześladowaniami lub zniszczeniem - czyli aby uchronić jeszcze jedną "świątynię Boga" jaką jest nasze własne ciało i życie. Niestety w zwykłych przypadkach możemy przeoczyć ową satysfakcję. Szczególnie jeśli my sami i w pojedynkę zdołaliśmy uniknąć jakiejś konfrontacji. Jeśli jednak jesteśmy uczestnikami jakiejś większej grupy ludzi, zaś chociaż my uniknęliśmy konfrontacji, sporo uczestników tej grupy skupiło na sobie pełnię zła i mocy jakimi strona przeciwna dysponuje, wówczas mamy możność uświadomienia sobie czego wówczas uniknęliśmy. Ja takiego przypadku doświadczyłem w dniu 1 maja 1968 roku kiedy to komunistyczne władze przygotowały prowokacyjną konfrontację mającą na celu usunięcie z Politechniki Wrocławskiej tych studentów jacy wykazywali ANTY-komunistyczne inklinacje. Ja niemal padłem ofiarą owej prowokacyjnej konfrontacji i późniejszej czystki. Na szczęście Bóg zainterweniował i mnie ocalił używając mojej ówczesnej sympatii w roli przysłanego przez Boga narzędzia ratunku - tak jak opisałem to w punkcie #F2 swej strony internetowej o nazwie wroclaw.htm, zaś krótko też streściłem w punkcie #E5 ze swej strony o nazwie rok.htm. W wyniku tej konfrontacji około 40 studentów zostało usunięte z uczelni co złamało lub wypaczyło praktycznie całe ich życie. Potem rząd się zmienił na zgodny z tym o co walczyli owi studenci, jednak owi usunięci z uczelni studenci nigdy NIE doczekali się ani przeprosin ani żadnej formy kompensaty lub zadośćuczynienia. Mną tamte zdarzenia ogromnie wstrząsnęły i do dzisiaj je pamiętam. Wszakże gdyby NIE zaistniała tamta interwencja Boga, wówczas np. ani moja filozofia totalizmu z 1985 roku, ani Teoria Wszystkiego z 1985 roku i Teoria Życia z 2020 roku nadal NIE istniałyby, zaś moje wynalazki, przykładowo Magnokraft czy Wehikuł Czasu, NIE uzyskałyby okazji aby się narodzić. Natomiast ja zamiast prowadzić swoje badania w wielu odmiennych krajach świata, zapewne resztę życia biedowałbym jako małorolny lub bezrobotny maszynista, zaś z żalu po straconych szansach życiowych upijałbym się każdej soboty. Szczerze mówiąc, to za powód dla którego Bóg wówczas mnie uratował, do dzisiaj uważam iż Bóg wiedział co w dorosłym życiu dokonam i uznał to za warte Jego interwencji. To z tego powodu w punkcie #D1 swej strony god_istnieje.htm wyjaśniam i perswaduję totaliztom aby bardzo uważali "jak" prowadzą swe dorosłe życie bowiem "przedwczesna śmierć lub to co nas spotyka w młodym wieku będą wynikiem tego co ktoś uczyni dopiero w późniejszym wieku dorosłym".
(A3) Przełomowa wartość jaką ma dla nas wiedza iż dana forma zła zawsze sama się rozpadnie w wyniku działania opisywanego tu a wbudowanego w nią mechanizmu "samoregulacji". Wartość tą powiększa np. empiryczne odkrycie iż niekiedy owo samo-rozpadanie się może następować nawet w przybliżeniu po podobnym czasie jaki nam i naszym bliźnim zajęłoby pokonanie tej formy zła aktywną walką.
(A4) Pochłonięcie mniejszej liczby ofiar, lub nawet żadnej ofiary. Ponieważ pozbawione naszej aktywnej ingerencji samorozpadnięcie się danej formy zła będzie miało bardziej pokojowy charakter, NIE spowoduje ono aż tylu ofiar co zmaganie się obu ludzkich stron, a ponadto spowoduje mniej zniszczeń, niż gdyby zło to zostało usunięte w wyniku walki i np. militarnych zmagań pomiędzy "wynagradzanymi" tym złem, a nim "poszkodowanymi".
(A5) Narodziny nowej i lepszej sytuacji ludzkości. Po każdym przypadku kiedy jakaś forma zła jest poddana samorozpadnięciu się przez opisywane tu mechanizmy samo-regulacji, na Ziemi zawsze rodzi się nowa i lepsza od poprzedniej sytuacja i jakość ludzkości - co opisuje Biblia, zaś ja komentuję w ostatnim paragrafie z punktu #J3 swej strony korea_pl.htm oraz ze wpisu #356 do blogów totalizmu. (Tyle iż, niestety, z upływem czasu ludzkie niedoskonałości, tendencje do korupcji, oraz najróżniejsze pokusy typu władza, "pieniądze" i bogactwo, prowadzenie wygodnego i leniwego życia, itp., spowodują stopniowe psucie się tej nowej sytuacji i jakości ludzkości oraz ujawnianie ukrywających się w niej odmiennych form zła - stopniowo prowadząc ją do stanu iż także i ona będzie egzaminowała ludzką "pychę", dokona podziału ludzkości, oraz musi podlegać opisywanemu tu "samoregulowaniu się". Takie cykle samoregulacyjnych upadków i narodzin będą się powtarzały aż do chwili kiedy dzięki pomocy ludzkości Bóg wyeliminuje ze wszechświata wszelkie możliwe źródła zła.)
       Z kolei do grupy (B) niedogodności można zaliczyć:
(B1) Brak rodzaju cielesnej satysfakcji iż osobiście rozprawiliśmy się z daną formą zła. Typowo będzie to powiększane cechującym ludzi sceptycyzmem i brakiem absolutnej pewności u co bardziej ateistycznie motywowanych ludzi czy faktycznie opisany tu mechanizm "samoregulowania się zła" zadziała w danym przypadku i czy spowoduje samorozpad danej formy zła.
(B2) Konieczność podejmowania najróżniejszych "uników", typu opisywanych w punkcie #L3 niniejszej strony i powyżej w #N1 - aby NIE powodować konfrontacji pomiędzy "wynagradzanymi" tym złem, a nim "poszkodowanymi". Przykładowo, jeśli zło to potrzebuje żołnierzy aby dokonać "agresji", spodziewający się iż zostaną zaciągnięci do wojska aby zabijać bliźnich mieszkających w innym kraju mogą być zmuszeni aby emigrować ze swej ojczyzny. (Odnotuj tu iż do żołnierzy broniących przed agresją odnoszą się inne prawa moralne rządzące obowiązkiem obrony niż prawa odnoszące się do żołnierzy agresora.)
(B3) Możliwość iż oczekiwanie na zadziałanie mechanizmów samoregulujących będzie dłuższe niż czasokres naszego życia. Wszakże mechanizmy te zadziałają w czasie najodpowiedniej dobranym z punktu widzenia celów, intencji i twórczości Boga. Te zaś są odmienne od naszych osobistych celów i oczekiwań (patrz werset 55:8-9 z bibilijnej "Księgi Izajasza").
(B4) Konieczność doświadczania najróżniejszych form nacisków i prześladowań jakie "wynagradzani" daną formą zła będą serwowali nim "poszkodowanym" - które czują się bardzo ubliżające dla osób hołdujących wadzie "pychy". Przykładem takich nacisków i prześladowań może być los jaki w trakcie drugiej wojny światowej oraz zaraz po jej zakończeniu doświadczali tzw. "conscientious objectors".
(B5) Bóle porodowe. Każdemu rodzeniu się nowej i lepszej od poprzednich sytuacji ludzkości lub sytuacji indywidualnej osoby, w tym także rodzeniu spowodowanemu samorozpadnięciem się jakiejś uprzednio panującej formy zła, towarzyszą tzw. "bóle porodowe". Bóle te opisałem szczegółowiej w ostatnim paragrafie z punktu #J3 swej strony korea_pl.htm oraz ze wpisu #356 do blogów totalizmu. Bóle te, oraz strach i zniszczenia jakie one powodują, są proporcjonalne do poziomu dobra jakie wniesie sobą owa właśnie rodząca się nowa jakość sytuacji, np. na Ziemi. Zniszczenia te dodatkowo eskaluje udział ludzi w konfrontacjach spowodowanych upadkiem danej formy zła.
       W chwili obecnej ludzkość właśnie zaczęła doświadczać początek takich (B5) "bóli porodowych" powodowanych przez właśnie nadchodzące końcowe etapy urzeczywistniania się działania samoregulujących mechanizmów Boga dla aż całego szeregu obszarów obecnej ludzkiej działalności - przykładowo dla: energetyki, naturalnych zasobów Ziemi, monopolu oficjalnej nauki i edukacji, UFO, produkcji plastyku, ekonomii, "pieniędzy" i finansów, demokracji, prawa i sprawiedliwości, filozofii, religii, prawdomówności, wolności słowa, dotychczasowej kultury agresywnych wojen i zabijania bliźnich, itd., itp. Niestety, samoupadki wielu z tych obszarów stwarzają potencjał aby zło w nich kryjące się, w swych wysiłkach przetrwania spowodowało poważne zniszczenia i utraty życia. Módlmy się więc aby coraz większa liczba ludzi stawała się świadoma istnienia opisywanych tu "uników" przed konfrontacją i aby pozwoliła ustanowionym przez Boga mechanizmom samoregulowania się aby to one dopełniły swe działanie bez włączania się ludzi powodujących agresywne konfrontacje. (W celu tego modlenia się można użyć treść "modlitwy budzenia się" na czasy jakie nadchodzą, którą zaprezentowałem w punktach #W2 do #W5 mojej strony o nazwie humanity_pl.htm oraz we wpisie #333 do blogów totalizmu.) Ze wszystkich form zła jakie objawiły się w najróżniejszych obszarach obecnej ludzkiej działalności, moim osobistym zdaniem aż dwa z nich wprowadzają obecnie najwyższe zagrożenie i niebezpieczeństwo iż włączenie się ludzi do konfrontacji jakie te dwie formy zła są w stanie zaindukować spowoduje najwięcej zniszczeń i utraty ludzkiego życia. Dlatego usilnie rekomenduję aby ci co dowiedzą się z moich publikacji o istnieniu i działaniu opisywanych tutaj mechanizmów samoregulowania się, unikali jak tylko potrafią (używając opisanych powyżej w #N1 "uników" zalecanych przez Biblię) włączania się do konfrontacji jakie te dwie formy zła są w stanie spowodować, zaś owym unikaniem wypełniali rekomendacje Biblii oraz zwiększali szansę swego przyżycia i pomniejszenia powodowanych zniszczeń. Te dwa moim zdaniem najbardziej niszczycielskie przejawy zła trapiącego ludzkość i Ziemię, obejmują i dotyczą: (B5a) wynagradzania produkcyjnej pracy przez "pieniądze", oraz (B5b) skrytej okupacji i eksploatacji Ziemi przez kosmicznych krewniaków ludzi przybywających na Ziemię w gwiazdolotach UFO. Wskażmy więc tu chociaż krótko "gdzie" oba te przejawy zła są szerzej omówione. I tak:
       W przypadku (B5a) "pieniędzy", skrótowo omawia je {10} z punktu #H2 strony biblia.htm oraz publikacje stamtąd linkowane. Jednym z przelicznych dowodów iż "pieniądze" będące źródłem niemal wszelkiego zła na Ziemi daje się wyeliminować i zastąpić innym wynagradzaniem wykonanej pracy fizycznej, jest filozoficzna zasada jaką Bóg wbudował w stworzony nasz "świat materii" stwierdzająca iż "dla wszystkiego co ludzie wypracują lub zbudują daje się wypracować lub zbudować znacznie doskonalszą od tego alternatywę". Ta filozoficzna zasada jest zilustrowana i omówiona na Rys. #N3a poniżej na tej stronie. Istnieją też co najmnie dwa powody dzięki którym już daje się przewidzieć iż zadziałanie mechanizmów samoregulacji w sprawie "pieniędzy" jest bardzo bliskie. Pierwszego z tych powodów dostarcza ostatnio ogromnie szybki wzrost korupcji jaki powoduje przekierowywanie do portfeli "wynagradzanych" przez tę formę zła aż tak znacznych sum, że NIE wystarcza już pieniędzy na sfinansowanie nawet najbardziej podstawowych potrzeb ludzi "poszkodowanych" tą formą zła. To zaś już wkrótce spowoduje załamanie się i upadek ładu i praworządności. Drugiego zaś powodu dostarcza już wypracowana idea nowego politycznego "Ustroju Nirwany". Ustrój ten wskazuje bowiem znacznie lepszą od "pieniędzy" alternatywę dla selektywnego wynagradzania już wykonanej produktywnej pracy i jest zilustrowany na naszym półgodzinnym polskojęzycznym filmie (ale z angielskojęzycznymi napisami "cc") o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" udostępnianym za darmo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E.
       Natomiast w przypadku (B5b) "skrytej okupacji i eksploatacji ludzkości przez krewniaków ludzi z planet Oriona", skrótowo omawia je {11} z punktu #H2 strony biblia.htm oraz publikacje stamtąd linkowane. Jednym z przelicznych dowodów istnienia owej skrytej okupacji i eksploatacji całej ludzkości przez UFOnautów jest blizna po identyfikacyjnym implancie UFO jaką każdy dorosły mieszkaniec Ziemi znajdzie na swojej nodze, zaś jaka jest zilustrowana i omówiona na Fot. #N3b poniżej na tej stronie. Natomiast powód, który już pozwala przewidywać iż mechanizmy samoregulacji już zadziałały także w sprawie skrytej okupacji i eksploatacji ludzkości, stanowi już nadchodzące zawalanie się oficjalnych blokad, obrzydzania i straszenia - jakie dotychczas powstrzymywały uświadomienie ludziom o istnieniu tej skrytej okupacji i eksploatacji ludzkości.

Rys. #N3a: Oto realistyczna i piękna ilustracja wyglądu gwiazdolotów mojego wynalazku zwanych "Magnokrafty" dokładniej omówionych na naszym półgodzinnym darmowym filmie o tytule "Napędy Przyszłości". Ilustrację tę komputerowo przygotował mój przyjaciel wspólnie z którym opracowaliśmy też ów film "Napędy Przyszłości". Magnokraft ilustruje i potwierdza prawdę filozoficznej zasady obowiązującej w naszym "świecie materii" a stwierdzającej iż "dla wszystkiego co ludzie wypracują lub zbudują daje się wypracować lub zbudować znacznie doskonalszą od tego alternatywę", a tym samym filozoficznie dowodzi też iż istnieje znacznie doskonalsza alternatywa techniczna dla prymitywnych obecnych rakiet kosmicznych. Wszakże np. magnokrafty drugiej generacji z telekinetycznym napędem będą w stanie podróżować przez kosmos z nieskończoną szybkością - co udowadniają bazujące na prawdzie Biblii dedukcje logiczne zaprezentowane w [A5] z punktu #I3 mojej strony o nazwie 1985_teoria_wszystkiego.htm oraz ze wpisu #345 do blogów totalizmu. Moje dedukcje bowiem wykazują iż w "przeciw-świecie" w którym mieszka Bóg i na wskroś którego propaguje się telekineza, upływ czasu NIE istnieje (czyli wynosi zero), zaś dla przemieszczeń o zerowym czasie trwania szybkość musi wynosić nieskończoność. Tą samą filozoficzną zasadą mój Magnokraft dowodzi też w technicznie "namacalny sposób", że "pieniądze" daje się zastąpić ogromnie od nich doskonalszym "ustrojem nirwany" pozbawionym wszelkich wad "pieniędzy" i omówionym dokładniej na naszym półgodzinnym darmowym filmie "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany". Wiadomo zaś iż skoro Bóg pracowicie już przygotował zastąpienie "pieniędzy" lepszym od nich "ustrojem nirwany", wówczas prędzej czy później UFOnauci aktualnie skrycie rządzący się na Ziemi a omawiani na Fot. #N3b poniżej, swoimi skrytymi aktami niszczycielstwa nieustająco serwowanymi ludzkości posługując się w tym celu "pieniędzmi", stopniowo "wyperswadują" ludzkości aby to zastąpienie "pieniędzy" ludzkość jak najszybciej wdrożyła w życie dla pokoju, przeżycia, postępu, niezależności i generalnie dla własnego dobra.
       Aczkolwiek scena pokazana na powyższej ilustracji Rys. #N3a wygląda naukowo, technicznie i ateistycznie, faktycznie wyraża ona sobą duchowość potwierdzenia słynnego szekspirowskiego (William Shakespeare, Hamlet) powiedzenia "Horacy, jest więcej rzeczy na niebie i ziemi niż twoim filozofom się śniło". Przykładowo, symbolicznie i duchowo potwierdza ona wiadomość jaką staram się przekazać czytelnikom w niniejszych #N1 do #N3 a jaka stwierdza: cokolwiek w swym życiu czynisz zawsze czyń to w sposób jaki Bóg ci rekomenduje wersetami Biblii. Pamiętajmy jednak iż aby móc cokolwiek czynić w zgodności z wersetami Biblii, najpierw musimy aktywnie się dowiedzieć co wersety te naprawdę stwierdzają, zamiast tylko biernie akceptować co na ich temat nam wmawiają np. "ateiści" albo skorumpowani kapłani jacy "odrzucają wiedzę" (patrz Biblia, wersety 4:4-9 z bibilijnej "Księgi Ozeasza"). Jedyna zaś droga aby poznać prawdy Biblii wymaga osobistego jej studiowania i analizowania, zapoznawania się co oddani służbie dla Boga ludzie już wcześniej ustalili na temat poszczególnych wersetów Biblii, zrozumienia jak publikacje mojej naukowej filozofii totalizmu wyjaśniają dzisiejszym naukowym językiem ponadczasowe prawdy mądrze zakodowane przez Boga w wersety Biblii, a także wymaga budowania osobistej łączności i modlitewnego związku z twoim Ojcem co mieszka w niebie, czyli twoim Stwórcą, Bogiem, Przyjacielem i Obrońcą. Jeśli zaś uważnie przyglądniesz się powyższemu rysunkowi z punktu widzenia słownikowego "co" opisywanego w punkcie #G3 mojej strony wroclaw.htm wówczas odnotujesz iż ilustruje on Magnokrafty mojego wynalazku, zbudowanie jakich otworzy dla ludzkości nieograniczone zasoby kosmosu, ale jednocześnie też otworzy ją na pokusy, niebezpieczeństwa i sytuacje jakie opisuję w podpisie pod Fot. #N3b poniżej, zaś podpieram logicznie i dowodowo na swych stronach o nazwach evil_pl.htm albo wtc_pl.htm. Natomiast jeśli przyglądniesz się mu z punktu widzenia inżynierskiej procedury "jak" podkreślanej w punkcie #G5 mojej strony wroclaw.htm a jednocześnie rozważysz "dlaczego" na Ziemi obecnie dzieje się to wszystko na temat czego zapełnione wiadomościami są dzisiejsze dzienniki telewizyjne zaś co od wielu już lat usiłują ujawnić ludzkości moje publikacje podczas gdy potwierdzeniem prawdy czego są sytuacje dokumentowane istnieniem bardzo inteligentnego szydzenia, wyśmiewania, obrzydzania i zniechęcania zilustrowanego np. półgodzinnym filmem "Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album" (będącego przeciwstawnością obiektywnego raportowania zaprezentowanego np. w filmie "Zaskakujące koncepcje ufologiczne profesora Jana Pająka"), tj. zilustrowanego bezargumentowym i krytykanckim filmem już omawianym w "autoryzacji" ze WSTĘPnej części niniejszej strony a ponadto dodatkowo wyjaśnianym też w punktach #I4 oraz #A5 do #A5.1 z mojej strony o nazwie totalizm_pl.htm, wówczas zrozumiesz czytelniku iż zawierzenie zaleceniom Boga z Biblii opisywanym tutaj w #N1 do #N3, a także zawierzenie wbudowanemu we wszystko mechanizmowi "samoregulowania się zła" oraz zawierzenie opisanemu w Biblii wersetami 5:44-5 z "Mateusza", 6:27-29 z "Łukasza" czy 12:14 z "Listu do Rzymian" modleniu się aby także nasi obecni przeciwnicy, prześladowcy i wrogowie osiągnęli kiedyś stan zasługiwania na zbawienie, jest znacznie efektywniejszym od konfrontacji i obecnego "naukowego ateizmu" sposobem przetrwania i utrzymania się ludzi po stronie "światłości" w dzisiejszych narastających sytuacjach bycia wystawionymi na ataki mocy służących złu jakie dysponują wyższą od naszej inteligencją, wiedzą, techniką, środkami w ich dyspozycji, doświadczeniem, fachowością oraz organizacją i dyscypliną.

Fot. #N3b: Mniej-więcej w centrum powyższego zdjęcia udokumentowana jest blizna na nodze będąca jednym z niepodważalnych dowodów iż każdy dorosły mieszkaniec Ziemi, w tym i ty czytelniku oraz wszyscy twoi najbliżsi i znajomi, są co najmniej raz w miesiącu skrycie uprowadzaniu do UFO, gdzie w "komorze zimna" poddani zostają "wydojeniu" co najmniej z tzw. "energii moralnej", a przy tej okazji także obrabowani ze spermy lub ovule i często są też poddani najróżniejszym badaniom, hipnotycznemu zaprogramowaniu, oraz medycznym eksperymentom - czasami kończącym się zgwałceniem jakie zwykle pozostawia na ciele (w tym u mężczyzn na penisie) bezbolesne sińce nazywane "uszczypnięcia ducha (ghost pinch)", omawiane szerzej w podpisie pod Fot. #K1a strony petone_pl.htm. Ten pokazany powyżej dowód-blizna, pozostaje po implancie UFO za pomocą którego UFOnauci identyfikują na którego z ludzi i kiedy przyszła właśnie kolej na następne uprowadzenie w celu "wydojenia" ich z zasobów które UFOnauci potrzebują dla prowadzenie swojego pasożytniczego trybu życia, zaś które są w stanie pozyskiwać jedynie od ludzi - tak jak wyjaśniam to w {11} z punktu #H2 swej strony internetowej o nazwie biblia.htm oraz ze wpisu #354 do blogów totalizmu. Oryginalnie opisy powyższej blizny po implancie UFO oraz jej zdjęcie i powody jej istnienia opublikowałem w 2004 roku na "Fot. #B4a" z mojej strony internetowej o nazwie ufo_pl.htm, a także na Rys. U1 z tomu 16 mojej monografii [1/5] - niestety, ludzi nieporównanie łatwiej jest okłamywać i ich eksploatować, niż im wykazać iż są okłamywani i skrycie eksploatowani. Tę bliznę typowo mającą średnicę siarkowej główki na zapałce posiada każdy mieszkaniec Ziemi. Sporo też ludzi uprowadzanych do UFO pamięta jej instalowanie ponieważ jest ono bardzo bolesne - stąd ich raporty prezentuje nawet niektóra literatura UFOlogiczna (ale NIE polska). Kiedy jednak UFOnauci "spartaczą" wiercenie i instalowanie tego implantu do kości piszczelowej nogi, lub kiedy rana po jego zainstalowaniu ulegnie jakiejś infekcji, wówczas blizna ta może mieć nawet około centymetra średnicy - tak jak ta na powyższym zdjęciu. Mężczyźni mają ją na prawej stronie ich prawej nogi, zaś kobiety na lewej stronie lewej nogi. Jest ona położona w rowku międzymięśniowym mniej więcej w połowie wysokości pomiędzy kostką a kolanem. U ludzi którzy mieli szczęście iż UFOnauci zainstalowali ją bez "partactwa" zaś rana po instalowaniu dobrze się zagoiła, blizna ta może być aż tak mało widoczna iż aby ją odszukać konieczne jest oglądanie skóry nogi pod odbitym oświetleniem. Sam implant UFO, ukryty w kości piszczelowej nogi, ma wygląd i konsystencję owej kości. Stąd jego znalezienie np. metodami ludzkiej chirurgii jest niemal niemożliwe. Jednak jego ogromna odporność na zniszczenie powoduje iż po spaleniu zwłok ludzkich implant ten pozostaje niespalony. Stąd Buddyści często pieczołowicie go zachowują jako jeden z rodzajów tzw. "sarira" (również nazywanych "sari", "beads", lub "ringsels"), potem co najmniej raz do roku udostępniają do publicznego wglądu - tak jak wyjaśniłem to w podpisie pod "Film #J2b" i w punkcie #J2 strony stawczyk.htm oraz ze wpisu #344 do blogów totalizmu, a także pod Rys. U1 z tomu 16 mojej monografii [1/5]. (Kliknij na powyższe zdjęcie aby móc je sobie powiększyć - tak jak wyjaśniłem to pod koniec WSTĘPnej części do tej strony.)
       Oczywiście, wiedząc iż skrycie okupujące i eksploatujące ludzkość cywilizacje UFOnautów - wielu niemal identycznie jak ludzie wyglądających agentów których zapewne podszywa się pod ważne osobistości rządzące Ziemią, NIE możemy być na tyle naiwni aby posądzać, iż UFOnauci NIE podejmują kroków zaradczych aby uniemożliwić ludzkości uświadomienie sobie iż jest skrycie okupowana, eksploatowana, rujnowana oraz coraz usilniej spychana z powrotem na drzewa i do jaskiń. Wszakże ogromnie w porównaniu do ludzkiej zaawansowana technika UFOnautów jest w stanie technicznie i skrycie spowodować praktycznie wszystkie te kataklizmy pogodowe i tzw. "natury", jakie występują na Ziemi także z "naturalnych" powodów. Przykłady metod formowania tych kataklizmów, a także oznak poświadczących kiedy są one uformowane przez UFOnautów, opisałem na szeregu swych stron internetowych - np. patrz moje strony o nazwach tornado_pl.htm, hurricane_pl.htm, day26_pl.htm, tapanui_pl.htm, oraz kilka jeszcze innych. Z kolei metody obrony przed doświadczeniem efektów takich technicznie powodowanych kataklizmów obejmują m.in.: modlenie się - najlepiej podczas osobistej pielgrzymki do któregoś świętego obszaru słynącego ze zaszłych tam cudów (jakie aby móc udostępnić każdej osobie Bóg postwarzał już w zasięgu pielgrzymki praktycznie każdego mieszkańca Ziemi), np. takiego świętego obszaru jaki dla Nowej Zelandii przebadałem i opisałem we WSTĘPie i #J1 do #J3v ze swej strony o nazwie petone_pl.htm; sponsorowanie zamieszkania w danej miejscowości "10 sprawiedliwych" - cechy których opisuję w punkcie #I1 swej strony o nazwie quake_pl.htm; "ufundowanie stypendium dla aktywnego totalizty" opisane tam w #J1 i #A2; oraz kilka jeszcze innych metod. Niestety, wiedząc jakie oznaki dokumentują iż ostatnio zachodzące kataklizmiczne zdarzenia na Ziemi są wywoływane technicznie przez UFOnautów, coraz bardziej mnie martwi oficjalna dezinformacja jaka towarzyszy obecnemu skrytemu atakowi UFOnautów na ludzkość - który dokładnie odpowiada sytuacji jaką wiele już lat temu przewidziałem iż zaistnieje i aby zbytnio NIE podpaść z tragicznie przerywającymi moje badania skutkami, wówczas "dyplomatycznie" i ostrożnie opisywałem w licznych swych publikacjach, przykładowo patrz strona evil_pl.htm. Wszakże użycie wehikułów UFO do wywoływania np. tornad, huraganów, fal tsunami, deszczy powodziowych, wybuchów wulkanów, itp., będzie indukowało manifestacje charakterystyczne dla UFO i danego technicznego sposobu wywoływania przez nie kataklizmów. Otwarci zaś na prawdę badacze powinni być w stanie manifestacje te identyfikować - tyle iż, niestety, ludzkość nadal wieloma zmyślnymi sposobami jest utrzymywana w ignoracji na temat UFO, podczas gdy rezultaty skrycie i technicznie wywoływanych przez UFO kataklizmów coraz bardziej wyniszczają Ziemię i jej mieszkańców. Przykładowo, kiedy np. padają zaindukowane przez niewidzialne UFO powodziowe deszcze, wówczas trzeba poszukiwać czy ponad lokacjami poddanymi ich wyniszczaniu pojawia się ta sama gigantyczna dyskoidalna chmura naukowo nazywana "supercell" a mająca kształty oddające osłoniętą warstwą chmury uformowanej przez niewidzialne UFO, jedną z owych latających konfiguracji jakie dla "Magnokraftów" mojego wynalazku pokazałem np. na Rys. #H4 ze strony o nazwie magnocraft_pl.htm, która to chmura dla klarownie widzialnych tornad jest zilustrowana na zdjęciach z adresu https://www.google.com/search?q=supercell+cloud+tornado&source=lnms&tbm=isch - tyle iż w przypadku ataku UFOnautów ulewnym deszczem jej zarysy typowo będą rozmyte i przesłonięte deszczem a nie tak klarownie widoczne jak podczas ataku tornadami. O tej samej chmurze z moich badań tornad i huraganów już wynika iż ukrywa się w niej niewidzialne UFO w "stanie telekinetycznego migotania" mogące powodować ulewne deszcze - niestety podczas powodzi typowo ktoś blokuje pokazanie poszkodowanym obrazów tej chmury np. w TV, a pokazuje jedynie co dzieje się na poziomie ziemi. Jednocześnie w bliskości ukrywających się w takich chmurach niewidzialnych UFO np. praca silników się zatrzymuje jakoby bez znanego powodu, samochody zatopione wodą zwykle będą ciągle miały światła włączone (co często pokazują w TV jednak bez próby wyjaśnienia "dlaczego"), ludzka łączność telekomunikacyjna nagle zanika, zaś zdalnie sterowani telepatią i hipnozą decydenci działają nieracjonalnie. Z kolei aby odwracać uwagę ludzi od coraz częściej dostrzeganych i fotografowanych dowodów niszczycielskich działań UFOnautów na Ziemi, w rodzaju tych jakie ja publikuję w #K1, #K3 i #K4 do #K4a strony petone_pl.htm, UFOnauci fabrykują najróżniejsze zdarzenia, "sensacyjny" charakter których odwraca uwagę ludzi od UFO - przykładowo fabrykują "balony pogodowe" które są w stanie inteligentnie manewrować i przelatywać z "ponad balonową" szybkością, chociaż wiadomo iż produkowane przez ludzi balony tak NIE potrafią się zachowywać. Nie będę tu już ponownie opisywał jak swą dezinformacyjną kampanią ludzko-wyglądający agenci UFOnautów przysyłani na Ziemię powodują oficjalne jednak anonimowe blokowanie dostępu ludzi do wszelkiej wiedzy na temat obserwacji UFO - w tym także do wszystkiego co ja ustaliłem w trakcie swych badań i o czym od wielu lat bezskutecznie staram się informować i ostrzegać. W tej aż tak tragicznej sytuacji w jakiej wszyscy się znaleźliśmy, jedyna nadzieja w naszym Bogu i Obrońcy - tyle iż, niestety, NIE wszyscy sobie zasłużyliśmy swym uprzednim postępowaniem na Jego specjalne potraktowanie i opiekę.


Część #?: ...(Te części niniejszej strony są zarezerwowane do przyszłego jej poszerzania)...

      

#?1. ...(Punkty zarazerwowane do przyszłego użycia i napisania)...

      


Część #Z: Podsumowanie i końcowe informacje tej strony:

      

#Z1. Podsumowanie tej strony:

       Niezwyłe można znaleźć tam gdzie nikt go znaleźć się NIE spodziewa. Definitywnie ta reguła potwierdza się także dla wsi Cielcza o której instnieniu czytelnik zapewne nigdy przedtem NIE słyszał.
       Odnotuj, że pisanie niniejszej strony NIE zostało jeszcze zakończone. Dlatego warto stronę tą odwiedzić ponownie za jakiś czas.)


#Z2. Jak dzięki stronie "skorowidz.htm" daje się znaleźć totaliztyczne opisy interesujących nas tematów:

       Cały szereg tematów równie interesujących jak te z niniejszej strony, też omówionych zostało pod kątem unikalnym dla filozofii totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem skorowidza specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza wykaz, zwykle podawany na końcu książek, który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że dodatkowo zaopatrzony w zielone linki które po kliknięciu na nie myszą natychmiast otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje. Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie skorowidz.htm. Można go też wywołać z "organizującej" części "Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego systematycznie korzystać - wszakże przybliża on setki totaliztycznych tematów które mogą zainteresować każdego.


#Z3. Blogi totalizmu:

       Warto także okresowo sprawdzać "blogi totalizmu" które działają już od kwietnia 2005 roku, ostatnio pod adresami:
totalizm.wordpress.com (wpisy od #89 = tj. od 2006/11/11)
kodig.blogi.pl (wpisy od #293 = tj. od 2018/2/23)
drjanpajak.blogspot.co.nz (wpisy od #293 = tj. od 2018/3/16)
Wszystkie wpisy do blogów totalizmu (niemal każdy z których to wpisów jest tłumaczony i powtórnie publikowany w języku angielskim) są też publikowane w moim opracowaniu [13] dostępnym gratisowo za pośrednictwem strony internetowej o nazwie tekst_13.htm.
       Aktualne zestawienie adresów moich blogów zawarte jest też na stronie z tematycznym skorowidzem wyników moich badań - tj. na w/w stronie o nazwie skorowidz.htm.
       Na końcu każdego wpisu do swych blogów staram się podać zestaw adresów witryn internetowych, które oferują najaktualniejsze wersje wszystkich moich stron internetowych (odnotuj, że z powodu powtarzalnego deletowania witryn z moimi stronami, adresy te zmieniają się z upływem czasu). To z zestawień adresów owych witryn publikowanych pod najnowszymi wpisami do blogów totalizmu rekomenduję ściągać i czytać najaktualniejsze wersje moich stron oraz opracowań.
       Na blogu totalizmu wiele zdarzeń omawianych na tej stronie naświetlane jest dodatkowymi informacjami spisywanymi w miarę jak zdarzenia te się rozwijają przed naszymi oczami.
       Warto tu też dodać, że osobom starającym się poznać moje autentyczne opisy wyników swych badań, wyszukiwarki internetowe usilnie podsuwają blogi (i inne internetowe publikacje), które wyglądają jak moje, jednak zawierają jedynie czyjeś prywatne opinie o moich badaniach (często mijające się z prawdą, a niekiedy nawet celowo zwodzące czytelników). W chwili pisania niniejszego punktu, owe NIE moje blogi (na jakie już się natknąłem) były dostępne pod adresami:


#Z4. Autor tej strony (tj. dr inż. Jan Pająk):

       Niniejszym mam przyjemność poinformować czytelników, że z okazji 70tej rocznicy urodzin autora tej strony (tj. mnie), wyprodukowany został i opublikowany około 35 minutowy film Dominika Myrcik, jaki od maja 2016 roku upowszechniany jest gratisowo w youtube.com pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM. Film ten nosi tytuł "Dr Jan Pająk portfolio" i prezentuje graficznie najważniejszy mój naukowy dorobek życiowy. Zapraszam i zachęcam czytelników do jego oglądnięcia. Działające zielone linki, adresy internetowe, ulotki promocyjne w trzech językach, oraz pełne opisy wszystkich trzech wersji językowych (tj. polskiej, angielskiej i niemieckiej) tego doskonale zaprojektowanego i wykonanego HD i HQ filmu, są dostępne na specjalnie poświęconej mu stronie o nazwie portfolio_pl.htm.
       Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie dra inż. Jana Pająk, zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk, pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika autor tej strony powinien poznać, podane są na autobiograficznej stronie internetowej o nazwie pajak_jan.htm (dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie pajak_jan.pdf (dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF dalszych stron autora mogą też być ładowane z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie tekst_11.htm).
       Powodem dla którego czytelnik ma prawo do kurtuazyjnego adresowania autora tej strony tytułem profesor wynika z faktu, że z profesorami jest tak jak z generałami. Znaczy, jeśli ktoś raz był profesorem, wówczas grzecznościowo jest już profesorem przez resztę życia. Autor zaś tej strony był profesorem aż na 4 odmiennych uniwersytetach, przez okres około 7 lat. Mianowicie, na trzech z tych uniwersytetów, w okresie od 1 września 1992 roku aż do 31 października 1998 roku, autor pracował jako odpowiednik polskiego "profesora nadzwyczajnego" - czyli zachodniego tzw. "Associate Professor" (z angielskiej uczelnianej hierarchii naukowej). Z kolei na jednej uczelni, w okresie od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku, autor pracował na stanowisku odpowiadającym pełnemu polskiemu "profesorowi zwyczajnemu", tj. na tzw. (Full) "Professor". Tak się też składało, że tamto zatrudnienie na stanowisku "Professor" było też ostatnim miejscem zatrudnienia jego życia zawodowego. Autor odszedł więc na emeryturę jako "były profesor".
       Po odlocie z Polski w 1982 roku, autor nieustannie ponawiał wysiłki i inicjatywy aby móc powrócić do kraju i aby jego wiedza i doświadczenie mogły też służyć ojczyźnie w której się urodził. Wszakże wiedział doskonale, że skoro poza granicami kraju zdołał przełamać przeszkody językowe, uprzedzenia jakie często mają tam wobec Polaków, wymogi odmiennych metod nauczania, różnice kulturowe, itp., osiągając tam pozycję pełnego profesora, wówczas z całą pewnością miał też wiele do zaoferowania uczelniom w swojej własnej ojczyźnie. Niestety, wszystkie te inicjatywy i wysiłki autora były niweczone przez najróżniejszych rodaków którzy najwyraźniej zadedykowali swoje życie służeniu zjawisku jakie w punkcie #G1 strony eco_cars_pl.htm opisywane jest pod nazwą "przekleństwo wynalazców". Najbliższe sukcesu były dwie z takich inicjatyw autora tej strony. Pierwsza z nich miała miejsce w 1986 roku, tj. zaraz po opublikowaniu w Nowej Zelandii monografii naukowej [1] "Teoria Magnokraftu - monografia o dyskoidalnym statku kosmicznym napędzanym pulsującym polem magnetycznym" (wydanie I, polskojęzyczne, marzec 1986, Invercargill, Nowa Zelandia, ISBN 0-9597698-5-4, 136 stron, 58 rysunków) - której treść była pierwowzorem dla obecnej treści tomów 3 i 2 najnowszej jego monografii [1/5]. Tamta monografia [1] opisywała wynaleziony przez autora statek kosmiczny nazywany magnokraftem oraz urządzenie napędowe dla owego statku zwane komorą oscylacyjną. Po opublikowaniu monografii [1] autor zwrócił się oficjalnie do Rady Naukowej Instytutu TBM Politechniki Wrocławskiej o pozwolenie mu na otwarcie przewodu habilitacyjnego i na obronienie rozprawy habilitacyjnej o owym statku - tak jak to wyjaśniam w punkcie #J1 strony magnocraft_pl.htm oraz w #69 z części #D strony rok.htm. Niestety, Rana Naukowa I-TBM odmówiła mu wówczas tego pozwolenia, wymawiając się że NIE ma w swoim gronie specjalistów którzy zajmowaliby się badaniami magnokraftu (chciaż autor wyraźnie zaznaczył w swoim wniosku-prośbie o otwarcie przewodu habilitacyjnego, że magnokraft jest jego wynalazkiem i że nikt przedtem na całym świecie NIE badal i NIE rozwijał tego rodzaju napędu dla statków kosmicznych). Wielka szkoda, że tamta inicjatywa autora została ustrzelona, bowiem gdyby wówczas udało się połączyć wynalazcze i inżynierskie zdolności autora z możliwościami wykonawczymi i badawczymi owego Instytutu TBM, wówczas do dzisiaj "magnokrat" i "komora oscylacyjna" byłyby zapewne już zbudowane i efektywnie służyłyby Polsce, zaś autor prawdopodobnie pracowałby teraz nad zbudowaniem jeszcze doskonalszego wehikułu czasu.
       Druga bliska sukcesu inicjatywa autora aby służyć swemu krajowi pojawiła się kiedy w 2009 roku jedna z uczelni w Polsce zaoferowała autorowi zatrudnienie na stanowisku "profesora nadzwyczajnego" w inżynierii softwarowej. Niestety, polskie Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego, które ma prawo odmówienia zgody na czyjeś zatrudnienie na stanowisku profesorskim, NIE wyraziło zgody na to zatrudnienie autora pod wymówką, że autor NIE posiada wykształcenia informatycznego. W swojej odmowie ministerstwo to przeoczyło jednak (lub celowo zignorowało) sporo faktów, przykładowo że kiedy autor studiował w latach 1964 do 1970, w Polsce NIE istniały jeszcze studia informatyczne, że doktorat autora był z pogranicza dzisiejszej informatyki oraz inżynierii mechanicznej (dotyczył bowiem tego co w dzisiejszych czasach nazywane jest m.in. "Computer Aided Design" oraz wersja "Finite Elements Method"), a także że poza Polską autor wykładał właśnie głównie informatykę na zachodnich uczelniach i że jedna pozycja odpowiednika "profesora nadzwyczajnego" oraz jedna pozycja odpowiednika "profesora zwyczajnego" jakie tam zajmował były właśnie w informatycznej specjalizacji "Software Engineering" - tj. "inżynierii softwarowej". (Sprawę tamtej odmowy pozwolenia polskiego ministerstwa na zatrudnienie autora w polskiej uczelni na stanowisku profesora nadzwyczajnego omawiam także w (5) z punktu #F3 strony o nazwie god_istnieje.htm oraz w punkcie #D3 strony o nazwie mozajski.htm.) Swoją drogą to ciekawe jak tacy oddani "przekleństwu wynalazców" Polacy wyobrażają sobie awans cywilizacyjny swego kraju, jeśli systematycznie "podcinają oni skrzydła" każdemu co bardziej twórczemu rodakowi.
       Jeśli więc czytelnik życzy sobie wysłać autorowi ewentualne uwagi, informacje, zdjęcia, opisy własnych przeżyć, itp., wówczas powinien pisać na adres emailowy podany na w/w punkcie #L3 strony internetowej o mnie (dr inż. Jan Pajak).


#Z5. Kopia tej strony jest też upowszechniana jako broszurka z serii [11] w bezpiecznym formacie PDF:

       Niniejsza strona dostępna jest także w formie broszurki oznaczanej symbolem [11], którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable Document Format") - obecnie uważanym za najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych formatów, jako że do niego normalnie wirusy się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do wygodnego czytania z ekranu komputera. Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje zielone linki. Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera podłączonego do internetu, wówczas po kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość strony internetowej jakiej treść ona publikuje, ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć na któryś odmienny adres z Menu 3, poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje). Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować ją do własnego komputera), wystarczy albo kliknąć na następujący zielony link albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
       Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy wyszczególniona ona została w linkach z "części #B" strony o nazwie tekst_11.htm. Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne strony, które już zostały opublikowane jako takie broszurki z serii [11] w formacie PDF. Życzę przyjemnego czytania!


#Z6. Copyrights © 2023 by dr inż. Jan Pająk:

       Copyrights © 2023 by dr inż. Jan Pająk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejsza strona stanowi raport z wyników badań jej autora - tyle że napisany jest on popularnym językiem (aby mógł być zrozumiany również przez czytelników o nienaukowej orientacji). Idee zaprezentowane na tej stronie są unikalne dla badań autora i dlatego w tym samym ujęciu co na tej stronie (oraz co w innych opracowaniach autora) idee te uprzednio NIE były jeszcze publikowane przez żadnego innego badacza. Jako taka, strona ta publikuje idee, których prezentacja podlega tym samym prawom intelektualnej własności jak każde inne opracowanie naukowe. Szczególnie jej autor zastrzega dla siebie intelektualną własność teorii naukowych, odkryć i wynalazków wspominanych lub opisywanych na tej stronie, oraz tabel i ilustracji jakie autor przytacza na dowolnej ze swoich publikacji. Dlatego autor zastrzega tu sobie, aby podczas powtarzania w innych opracowaniach jakiejkolwiek idei, opisu, tabeli lub ilustracji zaprezentowanej na niniejszej stronie, lub na dowolnej innej stronie czy publikacji autora (tj. jakichkolwiek teorii, zasad, wyjaśnień, dedukcji, intepretacji, urządzeń, dowodów, tabel, ilustracji, itp.), powtarzająca osoba ujawniła i potwierdziła kto jest ich oryginalnym autorem (czyli aby - jak mawia się w angielskojęzycznych kręgach twórczych, osoba ta oddała pełny "kredyt" moralny i uznaniowy autorowi tej strony), poprzez wyraźne wyjaśnienie przy swym powtórzeniu, iż tę ideę, opis, tabelę, ilustrację, itp., powtarza ze strony autoryzowanej przez dra Jana Pająka, poprzez wskazanie internetowego adresu np. niniejszej strony - pod którym idea ta była oryginalnie omawiana, oraz poprzez podanie daty najnowszego aktualizowania owej strony (tj. daty wskazywanej poniżej).
* * *
If you prefer to read in English
click on the flag

(Jeśli preferujesz język angielski
kliknij na poniższą flagę)


English flag
Data założenia niniejszej strony: 17 czerwca 2012 roku
Data najnowszego aktualizowania: 10 sierpnia 2023 roku
(Sprawdź w adresach z Menu 4 czy istnieje już nowsza aktualizacja)